szukaj zwrotu:       szukaj w:
wybrano:
dział - Dziecko (wychowanie, zabawy, rozwój, dieta, przedszkola, itp)
temat - klub mam dwójki


Dodaj nowy wpis      Powrót do wybranego działu      Powrót do strony głównej forum
Strona 18 - poprzednia, 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9, 10, 11, 12, 13, 14, 15, 16, 17, 18, 19, 20, 21, 22, 23, 24, 25, 26, 27, 28, 29, 30, 31, 32, 33, 34, 35, 36, 37, 38, 39, 40, 41, 42, 43, 44, 45, 46, 47, 48, 49, 50, 51, 52, 53, 54, 55, 56, 57, 58, 59, 60, 61, 62, 63, 64, 65, 66, 67, 68, 69, 70, 71, 72, 73, 74, 75, 76, 77, 78, 79, 80, 81, 82, 83, 84, 85, 86, 87, 88, 89, 90, 91, 92, 93, następna
Napisano: Treść:
katka
2006-06-22
Email
Ile jest tu mam z 2 albo więcej dzieci?
Julia
2007-11-16
20:13:48
Email
Kamila śliczne mieszkania i duże się wydaje :o) Ja też się gniotę, mamy 37m, dwa pokoje z których jeden jest połączony z kuchnią, w nim mieszka Bartek, a my z Jaśkiem w większym. Odkąd się Jasiek urodził wkurza nas coraz bardziej to mieszkanie (tzn ono jest moich dziadków, którzy mieszkają w Niemczech, zgodzili się żebyśmy sobie w nim pomieszkali trochę), ani tv wieczorem normalnie pooglądać, jak jestem z dzieciakami cały dzień w domu to Bartek mi Jaśka budzi, bo po cichu przecież dziecko nie wytrzyma. No i nie mam już gdzie tych wszystkich rzeczy upychać. No więc zaczynamy się rozglądać za mieszkaniem. Marzy nam się tak z 70-80m, z 4 pokojami najlepiej. Niestety będziemy musieli wziąć kredyt, ale mąż gra na giełdzie i dość dobrze mu idzie, więc mamy nadz, że nie będziemy tego spłacać całe życie. Też myśleliśmy o budowie, ale teraz zależy nam na czasie, a jak słyszymy co chwila ile się trzeba naużerać, żeby dom postawić, to zrezygnowaliśmy (urzedy, ekipy itp, same wiecie). Niestety nie mamy w rodzinie nikogo kto by pomógł w ew budowie, więc musielibyśmy do każdej rzeczy wynajmowac ekipy. Do tego nawet nie miałby kto za bardzo takich pracowników pilnować, bo mąż całymi dniami w pracy, moi rodzice też pracują, ale działkę mamy, więc może kiedyś, kto wie, fajnie mieć marzenia. Na razie planujemy mieszkanie, chcielibyśmy w przyszłym roku. A z innej beczki, dołączamy do chorujących ;o( Jasiek ma od środy katar i okazało się, że zatoki zajęte, wprawdzie lekko, ale jak jutro będzie miał gor, to zaczyna brać antybiotyk :o( Ach te choróbska! Pewnie Bartek coś z przedszkola przyniósł, chociaż on zdrowy. Ale i tak był z nami w domu teraz bo kurcze nie mam nikogo w pobliżu, kto by po niego mógł pójść do przedszkola i muszę targać Jaśka z sobą bez względu na pogodę. Chyba pomyślę o jakiejś sąsiadce, bo jak mam z nimi siedzieć w przyszłym tyg w domu, to świra dostanę! Czwartek i piątek wyczerpał kompletnie moją cierpliwość ;o) Pozdrawiamy zatem wszystkich, a zwłaszcza chorujących ;o)
Agata
2007-11-16
21:46:52
Email
Niecha...ja niestety nie jestem z Wrocka ale z Ostrowa Wlkp. A we Wrocku mieszka przyszła teściowa mojej Saruni - Kyja:):):)
Julia to my mamy podobny metraz....ale ja aż o całe 2 metry więcej hihi. Bratowa dała mi teraz całą torbę ciuszków dla maleństwa po swoich dzieciach i normalnie nie mam gdzie to w szfie upchnąć. wszytko od 2 tyg. jest w torbie, a torba spokojnie leży pod stołem.
Życzę zdrowia waszym maluszkom....moja Sara cały tydzień znów nie chodziła do przedszkola...planuję posłać ją w poniedziałek...ale co to do poniedziałku...zobaczymy.
Anna
2007-11-17
07:26:22
Email
Dopisuje się do klubu mieszkanek tych trzydziestuparu metrów. Tez łamiemy sobie głowę jak rozwiązać problem mieszkaniowy, nawet dwa lata temu wydawało się że mamy na to jakiś pomysł, teraz pomysł okazał się dodatkowym problemem, ale nie mam ochoty o tym pisac bo się tylko niepotrzebnie zdenerwuje. Julio, Ja też myslałam, że jak Miłosz pójdzie do przedszkola to damy radę sami (ja pracuję na 3/4 etatu) bez opiekunek i babci, która pomaga, ale mam wrażenie że tą pomoc musimy nieustannie wymuszać, a ja tego nieznoszę. Stało się inaczej Miłosz nie chce jeść w przedszkolu więc nie mam sumienia trzymać go do godziny 16 z pustym żołądkiem tym bardziej że wiem że tego później nie nadrobi w domu. Żeby zapewnić dziecku opiekę podczas mojej nieobecności jest przedszkole, opiekunka i babcia, A ponieważ Miłosz często jest chory to i tak częściej niż do tej pory muszę brać urlop lub opiekę. Czasami zastanawiam się czy ta moja praca wogóle ma jescze jakiś sens.
Kamila
2007-11-17
20:33:49
Email
Hello ;) jesteśmy u mamy :) kurcze, ale było zamieszania.. najgorzej to znieśc te wszystkie graty z tego 4. piętra.. normalnie szok. No ale na szczęście juz po wszystkim jupiii Kinia jak na razie nie chce do domu, ale to pewnie dlatego, ze wszystkie najwazniejsze jej rzeczy są: łóżko, pościel z Miki Miki :) zabawki, no i Konrado :) zostało mi tylko sprzatnąc starą chatę i juz za tydzień mieszkanko będzie mialo nowych wlascieli :) współczuję Wam dziewczyny tej cisnoty.. biedactwa.. ale może jakoś się zmieni w tej naszej kochanej Polsce i będzie lepiej??? Julio, zaintrygowałaś mnie tą giełdą.. no no no dobra spadam spaccc.. znów wyladowalam na starych śmieciach haha sorki za brak miękkich liter, ale pisze z laptopa brata a u niego coś sie tutaj kiełbasi... pozdrawiam Was kochane!
NIECHA
2007-11-17
23:31:44
Email
Wybacz Agatko, ale coś mi się pomerdało. Byłam pewna,ze gdzieś widziałam zdjęcie Saruni we Wrocławskim zoo, ale tak to juz jest jak sie zagląda tu z doskoku. Oczywiście, chciałabym częsciej ,ale wiadomo, czasu nie ma. Co do chorób to już nie mam siły ;-( Dziś zaczął się katar i oczywiście wymioty. Niestety Adaś zawsze tak ma kaszel powoduje odruch wymiotny u niego. Powiem wam ,że dziś z mężem postanowiliśmy ,że rezygnujemy ze żłobka. Nie wiem jak sobie dam radę w domu, ale zdrowie mojego dziecka jest ważniejsze. To już trzecia choroba od września i każda trwała po trzy tygodnie. Już poprostu nie mam siły. Myślałam o powrocie do pracy, bo kończy mi się macierzyński,ale szybko porzuciłam te myśli, bo przecież byłabym nonstop na zwolnieniu.Także napisałam podanie o urlop wychowawczy na kolejny rok. Moze jak Adaś pójdzie do przedszkola w przyszłym roku to juz będzie mniej chorował. Trzeba mieć nadzieję.
NIECHA
2007-11-17
23:56:42
Email
Oj, Kamila nie zazdroszę ci.. wiem jak to jest po przeprowadzkach..nic znaleźć nie można. Cieszę się ,ze Kinia tak szybko się zaklimatyzowała. A jak remont domu? Kiedy planujecie się wprowadzać? Dziewczyny, jak sobie uświadomiłam jak wam ciasno to ja juz nie narzekam. Ciesze się ,ze udało nam się z mężem w ostatniej chwili załapać na przyzwoite ceny . Dwa lata temu za to mieszkanie zapłaciliśmy 3200 za mertr. Teraz u nas we Wrocławiu ceny skoczyły do 7500 . Także gdybyśmy mieli kupowac teraz mieszakanie to starczyłoby nam tylko na kawalerkę 20 metrową. Julia przeraziłam się trochę, jak przeczytałam ,ze twój mąż inwestuje na giełdzie. Mam nadzieję, że wie co robi. Mój mąż pracuje w finansach i giełda to jest jego chleb powszedni. Mając kontakt z doradcami inwestycyjnymi,mając dostęp do wielu analiz, prognoz itd. nigdy nie zaryzykował ulokowania naszych pieniędzy bezpośrednio w akcjach. Widzi na codzień jak ludzie tracą po 10 % i więcej jednego dnia. Lepszą alternatywą są fundusze inwestycyjne. Nie zrozum mnie źle, nie chce się wymądrzać. Może niepotrzebnie to piszę ,ale skoro to są wasze oszczędności na mieszkanie to szkodaby było gdybyście mieli coś z tego stracić. Pozdrawiam serdecznie i buziaczki dla Jasia, żeby szybko wyzdrowiał.
agnieszka_z
2007-11-18
16:18:49
Email
Kamila cudne to stare mieszkanko... jak sie przeprowadzisz do nowego domu to dopiero bedziesz miala!! (podgladam budowe w innym dziale :)) A co do tych metrow... zawsze ich za malo. Ja mam 90 i tak mi malo, tu kojec, tam wozek, dwa lozeczka, hustawka, foteliki jest czym zagracic powierzchnie, a chlopcy dopiero po 5 miesiecy maja. Co bedzie dalej ??:)
Julia
2007-11-18
17:09:10
Email
NIECHA strasznie Ci współczuję z tymi chorobami :o( Wiem jak to jest bo to samo przechodziliśmy jak Bartek poszedł do żłobka. Zrezygnowaliśmy wtedy też w poł listopada i zatrudniliśmy opiekunkę. Na szczęście rok później było już znacznie lepiej, więc głowa do góry, kiedyś to minie. Co do giełdy, dzięki za rady i sama też się obawiałam trochę, ale mam spore zaufanie do męża, bo on jest cholernie, do przesady ostrożny, zawsze wszystko sprawdza po 100 razy, co mnie czasem do szału doprowadza. To po pierwsze, po drugie on sporo wie i naprawdę jest dobry w tym, bo interesuje się giełdą już od ok 6-7 lat i przeczytał sporo książek, ma sporą wiedzę. Do tego potrafi utrzymać emocje na wodzy, oczywiście nie jest idealnie, ale wiem, że jest dobry w tym. I co najważniejsze, nie ryzykuje dużych pieniędzy tylko założył sobie, że jak straty dojdą do pewnego poziomu to zwalnia tempo. I nie znam się na tym, ale może Ty będziesz wiedzieć, on zarabia na spadkach, co podobno jest trudniejsze, ale przy tym, co teraz się dzieje na giełdzie inaczej się nie da. Jak na razie dobrze mu idzie, sama jestem zaskoczona. No się rozpisałam, lepiej żeby tego nie widział, bo by się wkurzył ;o) Nie lubi, jak komuś o tym opowiadam, bo nie chce, żeby się wszyscy napalali a potem będzie klapa. Więc na razie tak z dystansem podchodzimy i zobaczymy co będzie :o) Kamila fajnie że już po przeprowadzce! Ja się już tak nie mogę doczekać, kiedy znajdziemy jakieś ładne duże mieszkanie i będziemy wreszcie mieć więcej miejsca :o(
Julia
2007-11-18
17:11:09
Email
Boże Agnieszka, 90 metrów!! Nie grzesz kobieto! ;o)
kyja
2007-11-18
20:47:59
Email
Niecha , mieszkasz we Wrocławiu?a w jakiej dzielnicy? ja mieszkam na Grabiszyńskiej, w tych wysokich blokach przed samym cmentarzem.Do którego żłobka chodzi Twój synek?mój chodził na Krowią-koło Wita Stwosza i na Drukarską( polecam:-)!)A co do mieszkań-też dopisuję się do mieszkańców małych mieszkań-mamy 38,5 m. kw.-2 pokoje, kuchnia, łazienka, przedpokój, balkon i tez juz pękamy w szwach-połowę książek trzymamy w piwnicy.Marzy się nam dom, ale na razie nie ma na to szans-spłacamy kredyt mieszkaniowy, ale może kiedyś, kto wie? nie tracę nadziei i codziennie o tym myślę,mąz też;-)Misiek teraz ma katar i kaszel-może nie przeobrazi się to w grubszą sprawę.Wszystkim mamom i chorujących maluchom życzę szybkiego powrotu do zdrowia!!!!!Agatko, może spotkamy się ,gdy będizecie już w większym gronie;)?
NIECHA
2007-11-18
23:15:33
Email
Julia pocieszyłaś mnie pisząc ,że Bartek w porównaniu ze żłobkiem mniej choruje. Też mam taką nadzieję. Póki co Adaś zostaje w domu. Szkoda mi troche ,bo zbliżają się mikołajki,potem bal sylwestrowy, ale co tam jeszcze wiele przed nami takich imprez. Z tego co piszesz to twój mąż rzeczywiście się dobrze zna na giełdzie. Domyślam się ,że nie kupuje akcji tylko kontrakty terminowe. Trzymam kciuki,żeby dobra passa go nie opuściła. Kyja ciesze się, że nie jestem jedyną wrocławianką na forum. Doskonale znam Twoje rejony, bo kiedyś mieszkałam niedaleko. Zazdroszczę ci tego Parku Grabiszyńskiego. Chodziłam tam z Adasiem na spacery gdy był malutki. Teraz mieszkam na Zwycięskiej na Ołtaszynie. Pozdrawiam serdecznie
NIECHA
2007-11-18
23:24:35
Email
A do żlobka chodzimy na Hubską, tzn. chodziliśmy..;-(
Julia
2007-11-19
08:11:12
Email
NIECHA naprawdę na pewno będzie dobrze :o) Adaś musi po prostu nabrać większej odporności, jak każde dziecko i trzeba to jakoś przetrwać. A mąż właśnie kupuje kontrakty terminowe, widzę że się znasz, pewnie sto razy lepiej ode mnie :o) Ja tam jestem zielona ale męża znam i mam do niego pełne zaufanie. Pozdrawiam i trzymajcie się ciepło :o) Kyja zdrówka dla Miśka!!
Julia
2007-11-19
08:12:48
Email
A zapomniałam dodać że my już powoli wychodzimy na prostą. Bartek się nie dał kaszlowi, w czym mu pewnie pomógł syrop z cebuli i czosnku, a Jasiek na szczęście też się nie dał i obeszło się bez antybiotyku (zapalenie zatok), tylko spray do nosa i witaminy. Jeszcze trochę w nosku zalega ale coraz częściej się uśmiecha :o)
agnieszka_z
2007-11-19
09:52:54
Email
Duzo zdrowia dla chorowitkow. Trzymajcie sie cieplutko, ja mam pierwszy katar i chore gardlo za soba i plakac mi sie chcialo jak sie chlopcy meczyli, a jak mialo by byc cos powazniejszego... a co do metrazu mieszkan- ile by sie nie mialo to i tak malo przy dzieciach :) nie grzesze juz Julia :) ale chcialabym zeby moi chlopcy w przeciwienstwie do mnie mieli kiedys wlasne pokoje, a my mamy sypialnie, salon i jeden nieduzy pokoj ktory docelowo bedzie dla nich. Poza tym mieszkam w takiej okolicy gdzie sredni domek ma ponad 250 m2, wiec stad moje narzekania :)
agnieszka_z
2007-11-19
09:55:00
Email
Julio bo moi chlopcy jak chorowali ostatnio to tez mi sie zdawalo ze maja zatoki zapchane a mi lekarka ostatnio powiedziala ze to niemozliwe u takich dzieci??!! Wiecie cos na ten temat??
Julia
2007-11-19
10:06:57
Email
Agnieszko nie znam się na tym, ale mi też lekarz powiedział, że te zatoki są na razie takie malutkie, zresztą sama nie wiem. Ja tak piszę zapalenie zatok żeby sobie uprościć. Jaś po prostu ma gęsty ropny (zielonkawy) katar i on jest umiejscowiony wysoko w nosku, strasznie trudno coś sciągnąć gruszką (jak sama miałam chore zatoki to było tak samo - nos zatkany na maksa a wdmuchać coś do chusteczki żeby ulżyło się nie dało :o( Jasiek się męczy, ale chyba dziś już jest lepiej. I tak go podziwiam bo z tym zapchanym ,furkoczącym nosem się tylko raz w nocy budzi.
bea1978
2007-11-19
11:24:40
Email
Witajcie, zdrówka dla wszystkich choruszków życzymy!!:)
Niecha ty już definitywnie zrezygnowałaś ze żłobka? Ja ci powiem ze jak córka chodziła do przedszkola, to pierwsze trzy-cztery miesiące naokraglo chorowala, jak nie katar to kaszel albo i to i to, albo jakies inne dziwne infekcje. Chyba po nowym roku sie wszystko zaczęło uspokajac. Może powinnaś jeszcze troszke poczekac z tą rezygnacją? Mówią ze dziecko nabiera odpornosci przy takim chorowaniu i później ten problem mija. Nie wiem jak jest u Ciebie, ale u mnie szkoda rezygnowac bo poźniej jest problem zeby znowu dziecko zapisac, bo miejsc brakuje. Tak miałam z Olą, jak zaszłam w ciąże została ze mna w domku, a na kolejny nabór już się nie dostała do żadnego przedszkola :(Dlatego siedzimy razem w domku i sie męczymy, ja bo mam urwanie głowy a ona bo się nudzi.
bea1978
2007-11-19
11:26:15
Email
Dziewczyny nie bójcie się podawac dzieciom kropelek do noska, są nasivin dla niemowlat i jak podacie dziecku na noc jednorazowo to na pewno mu nie zaszkodziecie, a tylko pomozecie bo lepiej sie bedzie smykom oddychało, a i katarek szybciej sie skończy :)
Kamila
2007-11-19
13:54:06
Email
To się maluchy pochorowały.. Kini też z noska leci, mam nadzieję, że jakoś przejdzie, ale w piątek jak ja mama odbierała z przedszkola to mówiła, że było bardzo mało dzieci i strasznie kaszlały.. juz się przeraziłam, że zaraz mała mi padnie.. ale jakoś przeszło.. Dużo zdrówka życzę!!!
Agata
2007-11-19
16:10:36
Email
Moja Sara poszła dziś do przedszkola, po chorobie. Jest taka usmiechnięta i zadowolona. Mam nadzieję, że teraz trochę pochodzi (odpukuję PUK PUK PUK) na wszelki wypadek.
A wszystkim chorym dzieciaczkom życzymy zdrówka, dużo zdrówka.
NIECHA
2007-11-21
12:13:27
Email
Hej! Co do żłobka to decyzj ajuż podjęta. W grudniu przyjeżdża do nas na święta rodzina z Warszawy. Robimy chrzciny w drugi dzień świąt. Także nie mogę sobie pozwolić na to ,zebyśmy wszyscy byli chorzy.Próbowałam Adasia leczyć po domowemu, ale niestety nie widze poprawy. dziś idę z nim do lekarza, bo juz gorączkuje powyżej 38, katar żółty to nie przlewki. Poza tym boję się ,żeby na nas nie przeszło.Wczoraj czułam już ,że mni ebierze, ale wit c, herbata z midem sokiem z malin, cytryna, miodem non stop i jakoś juz lepiej. Pozdraawiam wszystkie chorujace maluszki a te zdrowe, zeby się nie dały wirusom ;-)
bea1978
2007-11-21
13:36:55
Email
Jutro szczepienie Czarusia, odpukac jest zdrowy, tylko mnie dziś cos łapie i nie wiem co?Wstałam z potwornymi zawrotami głowy i chodzę do teraz po scianach! Zrobiłam profilaktycznie test ciążowy hihi wyszło że nie jestem. Nie wiem co o tym myślec, mam tylko nadzieję że to nie żadna grypa żoładkowa bo również mnie mdli :(A przy takiej grypie to wiadomo kazdy zaraz łapie, aż sie boję o tym myślec. Jestem zła bo u mnie pogoda dosc ładna dzisiaj a nigdzie nie wyjdziemy bo po prostu się boję że gdzieś padnę po drodze.
agnieszka_z
2007-11-21
17:41:42
Email
Jejku jeku jakas plaga chorobsk. Niecha my tez robimy chrzciny- tylko w pierwszy dzien swiat :)
bea1978
2007-11-22
12:50:11
Email
Wlasnie wrocilismy ze szczepienia Czarusia:)Maly nawet nie zauwazyl ze byl ukluty, tak go zagadalysmy z pielęgniarką:))Teraz usypia, mam nadzieje ze zadnych skutkow ubocznych typu szajby i marudzenia nie bedzie :)
Pozdrawiamy:)))
Agata
2007-11-23
12:02:45
Email
No i wykrakałam....Wczoraj Sara już nie poszła do przedszkola bo.....chora jest. Całe szczęście, że to tylka lekka gorączka i katar..walczymy z tym...mam nadzieję, że przez weekend ją wykuruję.
bea1978
2007-11-23
12:24:53
Email
Kurcze to faktycznie nieciekawie u Ciebie Agata, trzy dni w przedszkolu po chorobie i od nowa,, coś chyba nie tak. A dajesz małej coś uodporniającego?Jakiś visolvit, syropiki wzmacniajace?Ja od jakiegoś czasu małemu serwuje trzy cztery dni z rzedu echinacee po 10 kropli na wieczór i odpukac nie łapie kataru ani żadnego innego dziadostwa. Córa nie chodzi do przedszkola to nie ma gdzie łapac, chyba że z powietrza, ale ciągle daję jej na zmianę actimelki (wydaje mi się ze dużo daja)i visolvit. Odpukac orpócz katarów nic się nie czepia jak na razie tfu tfu. Mi też przeszły zawroty głowy, nie wiem co to było. Bynajmniej cieszę się że jesteśmy zdrowi i oby tak cała zimę i jeszcze póxniej :)
Zdrówka wszystkim życzymy :))
NIECHA
2007-11-23
21:22:44
Email
Biedna Sarunia! Mam nadzieję,ze ją wykurujesz. Ja walczyłam tydzień z chorobą Adasiai broniłam sie przed antybitykiem. Niestty katar jakby przeszedł ,ale gorącza się utrzymywała. Po podaniu nurofenu Adas fikał , biegał i prawie nie było widac tej jego choroby, ale jak tylko przestał działać to leżał w łóżku bidulek i majaczył. No i skończyło się na antybiotyku. Niby gardło czyste, płuca, oskrzela też , ale uszy zaróżowione. Zresztą lekarka powiedziała,ze jak już tyle sie gorączak utrzymuje to i tak trzeba dziecku podać. Także juz nie protestowałam. Tym bardziej,ze od kilku dni Adaś prawie nic nie je. Jak zje pół talerzyka zupki to dobrze. Uff mam nadzieję,że ten antybityk zadziała, bo ja juz jestem wykończona. Adaś jak choruje to mama jest dla niego na wyłączność, na chwilę nie mogę odejść, tylko musze z nim leżeć , bawić się ,siusiu itd. nikt inny nie może go wtedy karmić , ubierac itd. Grzesiu się narazie trzyma. Pozdrawiam was serdecznie i całuski dla małych chorowitków.
Julia
2007-11-24
17:27:31
Email
Oj dziewczyny współczuję :o( Oby Wam dzieciaczki jak najszybciej wyzdrowiały. Agata może jak teraz Sara pochoruje trochę to potem jak już będzie maleństwo na świecie to będzie lepiej. Oby! Ja daję maluchom tran od ok 2 tygodni, krzywią się strasznie ale piją. Chciałam najpierw kupić echonaceę, ale aptakarka mi powiedziała, że to nie bardzo dla dziecka bo w tym jest alkohol, wg ulotki można dawać dzieciom od 6 roku życia. Bea Ty nie miałaś problemu z kupieniem tego?
bea1978
2007-11-25
20:54:42
Email
Witajcie, zdrówka zdrówka zdrówka życzymy wszystkim dzieciaczkom:))Julio nie miałam problemu z kupieniem echinacei. Jak Ola była maleńka na ulotce od tych kropelek była normalnie rozpiska jak podawac takim maluszkom niespełna rocznym. Od zeszłego roku jak sie nie myle ulotka została zmieniona własnie ze wzgledu na zawartosc alkoholu, że można podawac starszym dzieciom. Dlatego ja nei miałam obaw żeby podac małemu echinacee, bo wiedziałam ze jej skład się nie zmienił w ostatnich latach wcale, a tylko ulotka :)Powiem ci ze jak byłam teraz na szczepieniu z małym,to moja lekarka zalecała podawanie tych kropli poł rocznemu dziecku, bo było lekko podziebione. Zresztą u nas te krople są bardzo popularne i wiekrzosc lekarzy je zaleca i maluszkom i starszym dzieciom. Czaruś jak był chory dostawał bactrim i do tego też kazała nam dawac echinacee, od zawsze mi mowiła że jak tylko widze oznaki jakiegos przeziębienia to spokojnie po 10-15kropli nawet 3 razy dziennie moge dawac.
Kamila
2007-11-26
11:39:14
Email
Hej! Jakaś taka zalatana jestem :) dziś oddaliśmy nasze stare mieszkanko, własnie mąż załatwia wszystkie formalności.. Kinia wogóle nie pyta czy pojedziemy do domu.. bardzo jej się podoba u babci :) cieszę się, bo problem z głowy. Byłam na szkoleniu 2. dni, tzn raczej na integracji.. było super! Ale odpoczęłam! Graliśmy w paintball haha smiechu było.. basen, kręgle, odpoczęłam :) dzieciaki u mnie troszkę zasmarkane, ale jakoś się trzymają. Życzymy zdrówka!
bea1978
2007-11-26
13:52:20
Email
Hej a u mnie szpital! Bylismy na weekend w poznaniu u szwagierki, skocyzlismy na małpi gaj i dzieciaki cos złapały.Ola wczoraj miala rozwolnienie i cała noc wymiotowała, a Czarek od rana ma gorączkę. Wezwałam wizytę domową i lekarka stwierdziła, ze to jakis wirus i za kilka dni powinno przejsc. Mam tylko nadzieje ze mały nie zacznie wymiotowac, bo dzisiaj robie 6 pralek po wczorajszym i nei wiem gdzie bede to suszyła!! Poscieli i kołder juz w domu brak. A ja padam oczywiście :(
Agata
2007-11-26
21:37:55
Email
Szkoda gadać normalnie!!!
Mąż właśnie pojechał ze Sarą do naszego prywatnego pediatry - bo mała obsypana od ramionek po same stópki - takie małe czerwone plameczki. Tak się boję dziewczyny....żeby to nie było coś zakaźnego ...ja w ciąży.....nie dość, że muszę plackiem leżeć, bo mam silne skurcze i grozi mi przedwczesny poród...to jeszcze się teraz cała trzęsę co to takiego u Sary.
Normalnie ryczeć mi się chce.
NIECHA
2007-11-26
22:36:09
Email
dziewczyny,strasznie wam współczuje ;-( . Cholera co to sie dzieje,ze te dzieci tak chorują? Czy za naszych czasów też tak było? Czy to teraz tak się zmiejszyła odpornośc dzieci przez to zanieczyszczenie środowiska, koserwanty, nawozy itd? Bo mnie juz ręce opadają. Agata trzymam kciuki,żeby Sara nie miała nic zakaźnego. Może to jakieś uczulenie? No bo wszystkie zakaźne choroby typu różyczka, wiatrówka itd to są krostki a nie plamki. Tak mnie się wydaje, ale wiem ze się denerwujesz. Napisz koniecznie po powrocie męża z Sarą jakie jest rozpoznanie. Bea, trzymaj się. Na pocieszenie ci powiem,że ja mam to samo. Adaś wymiotuje co najmniej 2 razy dziennie. Zawsze tak ma jak bierze antybiotyk. Trzymajcie się cieplutko.
Kamila
2007-11-27
09:57:01
Email
Oj dziewczyny, współczuję Wam ogromnie! Kurcze, sezona na choroby się zaczął :( u mnie na razie spokój. Zapomniałam się pochwalić, że Kondzio ma dwa nowe ząbki :) jedyneczki na górze :) a Kinia w czwartek ma koncert w przedszkolu. Cała jej grupa pokaże rodzicom czego się nauczyła przez te pare miesięcy.. no trzeba szykować kamerę i aparat :) Agata, napisz koniecznie co u Was! Nie mogę przeżyć, że nie jesteś w szpitalu z tymi skurczami.. moja gin to by mnie na siłe położyła.. nie mówiąc już o mężu.. no ale mam nadzieję, że oszczędzasz się w domu i bóle przeszły!!! Trzymajcie się kochane!
Julia
2007-11-27
10:54:39
Email
Dziewczyny, straszne rzeczy się dzieją widzę :o( NIECHA współczuję strasznie, Agata Tobie jeszcze bardziej, bo te skurcze, coś mi się wydaje że już chyba niedługo będziecie we czwórkę :o) Trzymam kciuki mocno żeby maluszek został w brzuszku tyle ile trzeba. A co do chorób, to ciężko teraz macie na pewno ale zapewniam, że to minie. Początki w przedszkolu czy żłobku są często takie i trzeba nie raz całego roku, żeby się sytuacja ustabilizowała a dziecko się uodporniło. Mój Bartek najlepszym tego przykładem, a u Kamili też w miarę dobrze jak widzę. Więc trzymajcie się i nie dawajcie! Pozdrawiamy i życzymy duuużo zdrówka!
bea1978
2007-11-27
11:09:58
Email
No to widze ze nie ja sama mam urwanie głowy i nerwową atmosferę w domu :( Agata a ty w którym jesteś tygodniu ciąży? Faktycznie musisz miec cieżko, leżec plackiem a druga dzidzia też na pewno domaga sie zainteresowania mamusi. Ja miałam tak samo od początku ciąża zagrożona, leżenie plackiem a Ola ciągle do mamusi, ciagle cos chciała i niestety za duzo sobie nie poleżałam. Dopiero jak mi zaszyli szyjkę mogłam zaczac normalnie funkcjonowac, oczywiście nie do przesady.
Pozdrowionka i buziaczki dla wszystkich maluszków.
Agata
2007-11-27
21:26:46
Email
Dziewczyny...całe szczęście to tylko jakieś uczulenie. lekarz twierdzi, że coś musiała zjeść...ale nic z nowości jej nie podawałam oprócz soku pomarańczowego z kartonika (może to to??)
Po drugie 3 dni temu kupiliśmy jej nową pościel (bardzo mocno ufarbowaną z kucykami PONY) i szczerze mówiąć, nie uprałam jej przed założeniem i może to ją uczuliło???No nie wiem.....ale dziś wieczorkiem plamki zaczęły się już rozjaśniać...więc jest chyba lepeij (dodatkowo lekarz zapisał jej syrop antyhistaminowy)
Bea - dziś skończyłam 32 t.c.termin mam na 23 stycznia ale nie dotrzymam - nie ma szans (to samo miałam z Sarą). Ale póki co mojej mamie przełozyli termin operacji około 1-2 tygodni i codziennie rano mąż jeździ po mamę i jest ona u mnie aż do powrotu męża z pracy. Także uważam na siebie bardzo....cały czas leżę i nawet zaczęłam brać to relanium - ginka mi kazała na wyciszenie skurczy. Bardzo bałam się brać się relanium....ale ginka mi wytłumaczyła, że większą krzywdę zrobię dzidzi, jeśli go teraz urodzę...niż jeśli przez kilkanaście dni bdę brać relanium. Kazała mi brać 2 razy dziennie...a ja biorę raz, rano....i powiem Wam, że naprawdę jest ciut lepiej, skurcze troszkę się wyciszyły. Pewnie to dlatego, że po relanium przesypiam większość dnia i wtedy wszystko odpoczywa, relaksuje się. Gdybym nie miała w tej ciąży problemu z nietolerancją glukozy to już dawno bym była na fenoterolu, a tak nie mogę go brać i dlatego biorę leki które działają słabiej.
Dziewczyny sorki, bo rozpisałam się o moich problemach nie w tym temacie....ale jak już siadłam na chwilkę na kompa to piszę.
Julia zdaje mi się, że masz rację i, że nasze Maleństwo niedługo będzie z nami. Ginka chce, żebym choć jeszcze 2-3 tyg. wytrzymała....a jak bym tak wytrzymała do 36 t.c. to już by było super.
Kamila...z tym szpitalem to taka dziwna sprawa....teraz nie bardzo chcę iśc bo wiesz, że jak mama pójdzie do szpitala to klops - nie mam nikogo do opieki nad Sarą ( a mąż o wolnym w pracy może jedynie pomarzyć). Za tydzień mam kontrolę u ginki i zobaczymy co to będzie dalej. Trzymajcie za nas kciuki. I Wam Kochane też życzę zdrówka i Waszym szkrabom też.
P.S. A póki co urlopuję Sarę z przedszkola do odwołania.
NIECHA
2007-11-27
23:34:09
Email
Agata,z tego co piszesz to na pewno Sarę uczuliła ta pościel. Taka przyniesiona ze sklepu ma w sobie jeszcze wiele chemikaliów poprodukcyjnych, dlatego producenci wszystkich towarów tekstylnych zalecają wypranie przed pierwszym użyciem. Wiele ludzi jest wrażliwych na tego typu chemikalia i twoja Sara z pewnością też. Ale cieszę się ,ze już schodzi. Na pewno najadłaś się strachu. Co do relanium to pierwsze słysze ,ze to jest na zmniejszenie skurczów. To jest lek uspokajający , nasenny. Jak byłam w ciąży z adasiem i leżałam na patoligi to tam faszerowali wszystkie ciążówki relanium, żeby dużo spały, wypoczywały i nie stresowały się. Z Grzesiem jak byłam w ciąy to miałam problemy ze spaniem to mój gin. też mi przepisał relanium. Także jak nie mogłam spać to łykałam. Też się bałam , ale gin mnie uspokoił, że to bezpieczne. I miał rację nic nikomu się nie stało. Myślę,ze twojej gin. tez o to chodzi. Jak już masz leżeć to lepiej żebyś więcej spała i odpoczywała. Trzymam kciuki,żebyś wytrwała jak najdłużej. Moze dzidzia poczeka do końca roku;-)
bea1978
2007-11-28
11:16:14
Email
Agata to faktycznie musisz sie oszczedzac na maxa, bo troche za szybko, żeby rodzic. A relanium u nas w szpitalach tez jest podawane na bierząco kobietom w ciąży. Wiadomo ze jest to lek uspokajajacy jednak wiadomo rónież że jak sie kobieta wyciszy to i skurcze maleją. Leż placuszkiem, jak to gdzies Pinkie napisała używaj tylko palca wskazującego :)
Moje dzieci już dzisiaj chyba zdrowe, Ola nie narzeka na bóle brzuszka,a Czaruś dalej marudny ale to chyba już norma u niego :)
Kamila
2007-11-28
12:30:38
Email
Agata, trzymam kciuki za Was! Kurcze, musisz jakoś dotrzymać!!! U nas spokój.. przez noc napadało z 50cm sniegu, Kinia wniebowzięta, rano już w drodze do przedszkola szalała :) jest lekki mróz, mam nadzieję, że śnieg utrzyma się do wieczora to pójdziemy na sanki. Jutro przedstawienie w przedszkolu :)
bea1978
2007-11-28
14:22:02
Email
Ale masz super Kamila, u nas czarno i tylko kałuże pozamarzane zostały po deszczu :( Ola już od dłuższego czasu pyta kiedy będzie TA ZIMA, bo chce na sanki isc :)
bea1978
2007-11-29
20:48:12
Email
Dziewczyny mam ogromny problem, ktory z dnia na dzień narasta. Jakiś czas temu myślałam, ze gorzej byc nie może a jednak sie myliłam. Chodzi o Czarusia, zrobił się mami synus, wszystko było oki dopoki jego zachowanie nie zrobiło się wręcz chorobliwe! Uwierzcie mi miałam do czynienia z na prawdę dużą iloscią dzieci i żadne nie miało takich zachowań, tak intensywnych. Nie mogę nic zrobic w domu bez wiszacego i płaczącego Czarka na moich nogach. Wszystko było by oki gdyby nie fakt, iż mój maż nie moze do małego podejsc, bo on ucieka od razu do mnie z krzykiem. Nie chodzi tu o mojego męża, bo ani córa, ani dziadkowie, ani dobre znajome, nikt, po prostu nikt nie może z nim siedziec oprócz mnie! Zawsze mąż wracał do domu po pracy i miałam luzik, robiłam swoje a mały sie z nim bawił. Teraz nawet na papieroska nie mogę wyjsc do kuchni, bo mały stoi pod drzwiami i krzyczy. O siusiu już nie wspomnę, ze robie w stresie bo mały beczy pod toaletą. Wiem że dzieci w jego wieku przechodzą taki okres, że on niby mija...u nas to zachowanie ciągnie się juz z dwa moze trzy miesiace ale wcześniej dało się to jakoś znieśc bo mogłam sie chociaż załatwic w spokoju, jednak teraz mam wrażenie, że sytuacja zaczyna mi sie wymykac z pod kontroli. Nie wiem jak reagowac, żeby nie zranic małego. Nie wiem co leprze uleganie jego płaczom, ciągłe noszenie na rękach i siedzenie z nim na kolanach, czy nie zwracanie uwagi na jego płacz. Kurcze nie wiem normanie nie wiem co robic.Próbowałam jak mały beczał odłożyc go z boku, zając jakas zabawką, dostawał rzeczy których wcześniej nie mógł nawet dotknac, zebym tylko mogła zrobic obiadek czy cokolwiek innego, a on nawet nie spojrzał na to coś.Nawet pokój Oli wcześniej dla niego mało dostepny, nie jest atrakcyjny. Dziewczyny pomózcie,nie wiem co robic :(
NIECHA
2007-12-01
21:18:15
Email
Bea, nie pociesze cie bardzo, bo z Adasiem miałam to samo i do tej pory mu troche zostało. Wystarczy ,że pójdedo drugiego pokoju lub do łazienki to leci za mną. Ja wychodze z domu i zostawiam go z babcią to ze łzami w oczach mówi : mama nie idz. Ze wszystkim leci najpierw do mnie chociaż mój mąz ma wolne ręce a ja jestem czymś zajęta. Wydaje mi się i zresztą gdzieś czytałam na ten temat, że dziecko tak ok. roku zaczyna zdawać sobie sprawę ,że mama i ono to dwie istoty, do tej pory wydawało mu się ,że stanowią jeden organizm. To powoduje niepokój u dziecka , boi się ,ze mama może zniknąć na zawsze i dlatego tak się trzyma maminej spódnicy. Jednakże z czasem to "uzależnienie" mija. Tak to wygląda w teori a w praktyce to u mnie jeszcze nie minęło. Wydaje mi się ,że twój mąż się bardziej zaangażować w zabawy z małym. A zajmuje się nim w jakimś stopniu? np nie wiem myje, usypia? czy ty wszystko robisz przy Czarusiu? Bo u mnie odkąd urodził się Grzesiu to mąż kąpie adasia, usypia. W weekendy mąż go gdzieś zabiera, bawią się i genaralnie więcej czasu spędzają razem. Dzieci muszą sie nauczyć ,ze nie tylko mama jest najważniejsza i tatusiowe też wiele mogą. Początki były trudne, bo Adaś też ryczał,że mama ma go usypiać, ale ja byłam twarda, i po kilku dniach zaakceptował nową sytuację. Pozdrawiam
bea1978
2007-12-02
12:18:20
Email
Niecha mój mąz już od kilku miesięcy kapie dzieciaki, zawsze po pracy zjada obiad w locie i do dzieciaków. Ale właśnie od jakiegos czasu małemu sie poprzestawiało i nie chce siedziec z meżem ani nikim innym, tylko ze mną. Też czytałam ze to przejściowe u dzieci. Teraz maly złapał katar i kaszel wiec i to go meczy, Ola zresztą też wczoraj znowu miała goraczke. Niby w domu siedzielismy cały tydzień, niby dawałam oscillococillum, echinacee ale widac nic nie warte skoro dzieciakom rozwineło sie choróbsko. Ach ta pogoda...ja chce wiosny!!!!!!!!
bea1978
2007-12-03
11:54:35
Email
Hej mamusie, jaka tu cisza :( Piszcie jak sie miewają Wasze dzieciaczki!!Moje chyba już lepiej, Ola wyglada na zdrową, mówi że czuję sie dobrze, więc pewnie tak jest. Czaruś jeszcze pokasłuje ale dużo mniej, katarek męczy nadal ale to wiadomo jeszcze z tydzień potrwa. Mam nadzieję ze gorączki już nie wrócą i wreszcie dobrniemy do końca kuracji. Mały nadal na mnie wisi jednak są momenty kiedy zajmie się sobą kilka minut i mogę wtdy leciec cos zrobic :)Myślę, że jego ciągłe wiszenie na mnie jest spowodowane wieloma czynnikami, przeziebienie(katar,kaszel,goraczka)wychodzace kolejne dwa ząbki no i wiek w jaki wszedł czyli mamusiowanie.Mam nadzieję że jak mu przejdzie przeziebienie to i troche mniej na mnie powisi :))Właśnie usnął, lece pranie powiesic i obiadek szykowac :))
Kamila
2007-12-03
13:17:04
Email
Hej! No to masz faceta milusiego, no no no :) fakt, męczące baaardzo... cóż doradzić.. ja bym chyba non stop mówiła nie nie nie.. i odkładała bobasa.. zamęczysz się inaczej.. ale teraz to chyba raczej nie poskutkuje bo jak jest chory, to wiadomo, będzie się tulił... u nas na razie spoko.. maluchy się troche smarkają.. cały czas ich poję sokiem z malin plus cytryna.. może jakos je ochronię.. sama jestem wciąż przeziębiona, więc czego tu wymagać :( pogoda masakra.. jeszcze tydzień temu piękna zima a dziś jesień i wokół pełno wirusów :( Kondzio mój taki radosny! Przez cały weekend wciąż tylko się śmiał i z radości aż podskakiwał :) mam problem troszkę z Kinią.. są momenty, że nie daje jemu żadnych zabawek.. tłumaczymy i tłumaczymy... a ona swoje: JEJ I JUŻ.. aż przykro.. bo ten mały to wpatrzony w nią jak w obrazek.. jak był młodszy, nie latał po domu to jakoś tak nie przeszkadzało jej, że się bawi jej rzeczami a teraz... wczoraj na przykład, mała układała puzle a małego dałam do zabawy takiego krokodyla ze sznurkiem (do ciągania), ta tylko zobaczyła, podleciała, bo oczywiście już chce się nim bawić.. no i znów tłumaczenie... pokiwała głową, że mam rację, wróciła do puzli, ja wyszłam do kuchni, wracam a Konrad bez krokodyla, Kinia jak gdyby nigdy nic układa puzle a krokodyl... schowany daleko pod stołem, tak, że mały by nie sięgnął... ehhh na razie działa na nią tylko MIKOŁAJ.. że jak nie będzie grzeczna to nie przyjdzie i nie zostawi prezentów... macie na to jakąś radę??? A ostatnio.. ehhhh popchnęła małego, bo stał przy jej kuchni.. dostała za to klapsa od męża. bo zwrócił jej uwagę trzykrotnie, żeby się na niego nie pchała a mimo to za trzecim razem tak na niego poleciała, że ten się wywrócił.. na szczęście nic się nie stało, ale..... czasem mi wstyd za nią, nie wiem jak do niej dotrzeć :(
bea1978
2007-12-03
15:32:30
Email
Kamilo ja dla ciebie niestety też rad nie mam, bo przechodzimy z Olą to samo. Też zabiera Czarusiowi zabawki i to nie tylko swoje ale również jego, którymi ona sie dosc często bawi, też można gadac, gadac i na chwile dotrze a potem znowu to samo.Tez zadarza sie ze go odepchnie, dzis podstawiała mu na przykład nogi jak chodził. Specjalnie widzi że mały idzie, wie w jakim kierunku i wystawia swoje stopki tak że mały wiadomo idzie i nie patrzy w dół tylko przed siebie i upada. Zapytałam czy sprawia jej przyjemnosc jak widzi ze Czarek robi sobi krzywde?no to mowi że nie, wierzę bo czesto jak mały sobie zrobi krzywdę ona płacze z zalem razem z nim. Ale po co tak robi to nie umiała mi wytłumaczyc. Nie rozumiem jej zachwań, czasem fajnie sie razem bawią,np. udają pieski i na czworaka sie ganiają po całym domu, a czasem jak ją cos trzepnie chodzi i robi mu ciągle na złosc, czyli popycha,zabiera zabawki,nie wpuszcza do swojego pokoju itd. Widac że mała go kocha, bo podbiega po jego drzemce za każdym razem i go sciska i całuje, czesto siadają razem i sie tula do siebie, ale tak jak pisałam wcześniej jak ją coś walnie na głowę hehe to brak słów i strach o Czarusia w każdej chwili w której z nia przebywa. Ja myślę Kamila, że tu nasze gadanie owszem przydatne, bo tłumaczyc należy dziecku, bo samo do powazniejszych wniosków nie dojdzie, jednak czy skuteczne...wydaje mi się że musi minac sporo czasu, żeby było wszystko oki. Maluszki muszą podrosnąc żeby móc się bawic ze starszym rodzeństwem, a do tej pory takie sytuacje raczej beda dosc czeste.
bea1978
2007-12-03
15:37:50
Email
A ja od dzisiaj podaje Oli "Marsjanki"witaminki z apteki, moze one okażą sie skuteczne w ochronie przed chorobami. Niby są od 7 roku życia ale chyba nie powinny zaszkodzic co?kupiłam też "witamisie"jak dobrze zapamietalam nazwę, takie misiaczki do ssania dla caej rodzinki wiec na zmiane bede jej podawała i moze dotrwamy do końca zimy bez chorowania. Małemu daję vibovit, echinacee, teraz syrop na kaszel i mam nadzieje ze dojdzie szybciutko do siebie i niedlugo bede mogła wam napisac ze wreszcie idziemy na spacerek wszyscy zdrowi :))
Julia
2007-12-03
17:06:59
Email
No to dla odmiany teraz my chorujemy :o( Zaczęło się tradycyjnie od Bartka, który przynosi choróbska z przedszkola :o( On tylko kaszle, ale z Jaśkiem już gorzej - kaszel suchy, duszący i katar. Dziś byliśmy u lekarza. Na razie bez antybiotyku się leczymy, zobaczymy co będzie. Kurcze, dwa tyg temu Jasiek był chory i znowu :o( Żal mi go, bo się męczy z tym katarem. A ja po nieprzespanej nocy też jestem wykończona siedzeniem z nimi od rana do wieczora sama (mąż dziś w domu dopiero ok 20). Padam po prostu a to dopiero jeden dzień, ale człowiek chwili nie ma dla siebie, raz jeden raz drugi coś chce, jak Jasiek zasnie to Bartek go budzi (to cholerne małe mieszkanie :o( ) Masakra :o( Musimy jakoś przetrwać. Pozdrowienia! Acha, a co do zachowania się rodzeństwa, to też z obawą czekam co to będzie jak Jasiek zacznie się dobierać do Bartka zabawek, bo na razie to braciszkowie się bardzo kochają ;o)
NIECHA
2007-12-03
21:49:06
Email
Julia współczuję ci bardzo. Grzesiu całe szczęście do tej pory nic poważnego nie załapał od Adasia. Był jakiś niewielki katar, ale to tyle co nic. Po dwóch dniach przeszło.Karmię go nadal wyłącznie piersią, bo pediatra stwierdziła,ze nie ma potrzeby go dokarmiać.Spi już lepiej. w nocy sie budzi co 3 godz. także jest luż lepiej. Wczoraj Adaś napędził nam stracha, bo gorączkował cały dzień nawet do 38,7. Dziś juz mu przeszło .dodam,ze innych objawów nie miał. I co sie okazało? Zęby wychodzą piątki górne. Całe szczęście, bo już myślałam, ze coś go dopadło. Musze przyznać, zę zmartwiłyście mnie zachowaniem waszych pociech. Miałam nadzieję,że tylko Adaś się tak zachowuje, bo jest jeszcze mały i nie rozumie, zemoże zrobić krzywdę bratu. ale jak przeczytałam co robi Bea twoja pięcioletnia córka to zwątpiłam.Ile czasu musi upłynąć żeby człowiek mógł spokojnie zostawić dzieci mając pewność, ze sobie nie zrobia krzywdy?
Magdalenka
2007-12-04
02:17:13
Email
a ja gonie resztka sil fizycznych i psychicznych. ola (2mies) jest wieczorami kolkowa, placze. w tym czasie ja musze nakarmic, wykapac i plozyc spac julke (2 lata). oczywiscie w tym czasie jest ryk niesamowity bo ola chce na rece. ma refluks i duza ja nosilam i czesto jest na rekach ze wzgledu na mocne ulewanie, wiec sie dziecko przyzwyczailo. na pomoc meza albo kogokolwiek nie mama co liczyc bo maz wraca pozno (ok 21) a siostra ktora mieszka w tym samamym miescie ma swoje zycie i sprawy. zatem jestm z dwojka dzieci non stop sama. do tego dochodzi pranie, sprzatanie, gotowanie, zakupy. czasem mam ochote walnac sobie w leb, tak jak teraz na przyklad. juz rozumiem dlaczego sylvia plath sie zagazowala. gdybym wiedziala ze pzry dwojce dzeici z taka roznica wieku jest az tak "wesolo" to bym sie sto razy zastanawila nad kolejnym dzieckiem. a juz na pewno nie mialabym kolejengo tak szybko. czezkam z utesknieniem do wiosny bo juz mam szczezre dosyc. sory za ortografy ale jedna noga bujam iole w bujaku, bo oczywsice ryczy.
Kamila
2007-12-04
11:24:08
Email
Oj Magda, współczuję.. biedna jesteś! Naprawdę nie ma Ci kto pomóc?? Może weź na pare godzin jakąś pania do pomocy jeśli macie troszkę zbędnej kasy.. choc przy dwójce maluchów wiadomo jak to jest :( Konrad też miała paskutne kolki, trzeba się po prostu przemęczyć, dajesz coś małej od tych kolek?? A starszą córkę może do przedszkola, oj żłobka spróbuj wysłać, czy ciężko u Was dostać się o tej porze? Julia, Wam też życzę dużo zdrówka! Jejku, to się prawie wszystkie rodzeństwa pochorowały.. :( trzymajcie się dziewczyny i głowa do góry.. aaaa wiecie co, teraz jak mieszkam u rodziców.. kurcze, jak bardzo nam pomgają przy dzieciach.. jestem szczęściara...
bea1978
2007-12-04
11:31:06
Email
Magdalenko jak tak czytam Twój wpis to normalnie opisujesz moje wcześniejsze zycie ,u nas różnica wieku to 4 lata,ale wcale to nie znaczy ze bylo mi lzej. Ale powiem Ci ze z czasem jakoś sobie wszystko poukładałam, a w sumie to zasługa tego że maż zmienił prace. Od tej pory tj, jakies pol roku jest o niebo lepiej, bo wraca do domu po 16 najczesciej i ma, choc nie zawsze sily zeby sie pobawic z dziecmi :)Wczesniej tak jak ty z dwojka dzieci latalam na zakupy(bez samochodu, bo nie mam prawka) sama po lekarzach,obiadki, pranie, sprzatanie wszystko na mojej glowie. Do teraz tak jest oprocz zakupow, bo robimy je najczesciej razem raz w tygodniu,chodzę tylko na drobne zakupy, przy okazji spacerku. Ja tez myślałam, że z dwójka nie jest cieżko. Moja dobra znajoma przedemna zdecydowała sie na drugie bobo i mówia że jest luzik, ze już planują trzecie...i to mnie zmobilizowało. A ze szoku doznałam jak już sie mały urodził to już inna bajka. Ale powiem ci ze mimo tego, że jest cieżko, gdybym miała możliwosc cofnąc czas to i tak postąpiła bym tak samo. Nie wyobrazam sobie życia bez mojej dwójeczki :)Kocham ich najmocniej na świecie!! Kochana mysle ze z czasem będzie Ci lżej, porozmawiaj z meżem, moze znajdziecie choc czesc obowiazków które on mógłby od ciebie przejąc. Moze zakupy przed czy po pracy by robił chociaz. Tak jak pisze Kamila moze znajdziecie pare groszy na jakas opiekunkę do pomocy na kilka godzin dziennie, chociaz zeby ci zabierala to starsze dzieciatko na spacerek, zawsze cos w tym czasei sobie zrobisz w wiekrzym spokoju... nie wiem co ci jeszcze poradzic, trzymaj sie cieplutko buziaczki dla dzieciaczkow:)
bea1978
2007-12-04
11:32:54
Email
Dziewczyny właśnie odberałam niedawno telefon z przedszkola, ze zwolniło się miejsce i córa uderza od 1 stycznia!!! Kurcze ciesze sie z jednej strony, bo bede miała lżej, ale z drugiej przeraza mnie fakt, że dzieciaki sie juz tamznają a moja Ola taka biedna pójdzie, na pewno będzie płacz i lament, i znowu nie bedzie chciała chodzic. Juz sie boję!!!!! Ona nic nie wie bo właśnie wpadła jej prababcia i zabrała ja do siebie do wieczora, ale jak wróci to szoku dozna!!!
Kamila
2007-12-04
11:40:27
Email
Bea, super! I nie przezywaj mi tutaj, a może włąsnie mała tak się zaklimatyzuje, że Ci szczęka z wrażenia opadnie! I ani mi się waż przy niej takich tekstów rzucać ;-) będzie dobrze, zobaczysz! Panienka po malutku się zaklimatyzuje a Tobie będzie o NIEBO lżej :) Magda.. Bea ma racje, będzie lepiej, zobaczysz! Przez pierwsze miesiące jak siedziałam sama z dwójką w domu (coś mi odbiło i dawałam małej do żłobka, bo sobie wmówiłam, że poradzę...) po paru dniach miałam deprechę.. nie dawałam zwyczajnie rady :( jak małego przystawiałam do piersi to Kinia wtedy chciała wszystko.. od sikania do picia, do spania... ehhh cięzkie czasy... ale wiem, wiem napewno, że to minie, zobaczysz! Spróbuj włączyć męża do pomocy, musi Ci jakoś pomóc! Chociaż te zakupy! Pozdrawiam serdecznie i nie łam się, bo my babeczki silne jesteśmy i wszystko przetrwamy!
bea1978
2007-12-04
11:51:06
Email
Tak jak mowisz kamila, my to jak robokopy mysimy byc i jesteśmy!!! Najwyzej jakaś deprecha sie czasem wkradnie ale pasc nie padniemy. Magdalenko zobaczysz nadejdzie niedługo dzień w którym zaczniesz się cieszyc z macierzyństwa :)Ale najwazniejsze zaangażuj męża w niektóre obowiązki!!
Kamilo ja panikuję na prawde hehe trzese sie cała od czasu jak odebrałam telefon. Jednak mam nadzieję, że bedzie tak jak piszesz,że mi szczena opadnie i mała bedzie zadowolona!!
Magdalenka
2007-12-04
19:57:52
Email
alez ja sie ciesze z macierzynstwa! bardzo! kocham bardzo swoje dzieci, ale sa momenty ze po prostu juz nie wyrabiam. w tych gorszych chwilach mam naprawde dosc. natomiast kiedy sa te lepsze to nie zmienilabym tego, ze mam 2 dziewczynki akurat w takim odstepie czasu. niestety sytuacja z powrotami mea do domu sie nie zmieni, bo po prostu nie stac nas na to. tak tylko wylalam swoje zale, kazdy mowi "musisz byc silna, dasz rade". jasne ze dam ale tylko ktos kto jest w identycznej sytuacji wie ile to kosztuje, i szczerze mowiac dosc mam sluchania "musisz wytrzymac". wczoraj moj biedny piotrus dostal opieprz za takie uwagi. swoja droga, gdzie sa te czasy kiedy dzieci wychowywalo sie w asyscie mam, babc, ciotek, zawsze na kogos mozna bylo liczyc. a teraz? eeh, czlwoeik zostaje sam jak palec. dobija mnie dodatkowo fakt ze nawet nie mam do kogo wyjsc, spotkac sie, pogadac. takie czasy, tacy ludzie. bardzo niefajne. bardzo to chaotyczne ale wlasnie sie moje krolewny budza z drzemki.
bea1978
2007-12-04
20:08:24
Email
Magdalenko a gdzie ty mieszkasz, moze znajdziesz jakąs psiapsiułkę na spacerki na forum. Gdzieś byl temat o tym, dziwczyny wpisywaly swoje miejscowosci i szukaly kolezanek na spacerki ze swoich miejscowosci:)Moze akurat kogos znajdziesz :) Juz wiecej nie bede pisac ze dasz rade itd...bo jeszcze mi sie sięgnie hihi Ale powiem Ci ze wiem co przechodzisz, bo jak pisalam wczesniej mialam bardzo podobnie w pierwszych miesiacach jak sie synek urodzil. KOlezanki też powyjeżdżały za granicę, niewiele mi ich zostało i też czasem dostaje doła na sama mysl o tym ze znowu samotny spacerek nas czeka. Ale cóz trzeba życ dalej i cieszyc sie z tego co się ma :))
NIECHA
2007-12-04
23:01:26
Email
Magdalenko jak czytam twój post to mam wrażenie, że to ja go napisałam. Przeżywałam dokładnie to samo i tak samo myślałam po urodzeniu się Grzesia. Mój mąż też późno wraca, na niczyją pomoc nie mogłam liczyć, bo jedyna osobą na która mogłam liczyć czyli moja teściowa musiała się zajmować teściem, bo miał operację na serce. Też miałam ochotę się powieścić, po całym dniu byłam tak padnięta,ze nie miałam siły nawet się umyć. Grzesiu też miał kolki a nadomiar złego Adaś zaczął chorować. Teraz już kolki się skończyły, babcia zaczęła do nas przychodzić i głównie to nosi Grzesia i generalnie się nim zajmuje. Ja zajmuję się resztą i oczywiście Adasiem. Zapisałam Adasia do żłobka ale właśnie zrezygnowałam, bo tak jak pisałam wcześniej dużo choruje. Właśnie tak apropos to mam kolejne zmartwienie. wczoraj pisałam, że gorączka przeszła i że to zęby. Niestety nie, dziś znów nawrót gorączki. Byłam z nim u lekarza i nic. uszy, płuca, gardło lekko rozpulchnione. Zrobiłam badanie moczu i nic. Jutro idę na wymaz z gardła. Strasznie się denerwuję i boje się. Tyle teraz się słyszy o pneumo, meningokokach, że oszaleć można. Człowiek od razu myśli o najgorszym. Ale wracając do tematu. Madziu pisałaś, że osoby które przez to przechodzą lepiej cię zrozumieją i to prawda. Tu ,w tym wątku mam dwójkowych każda z nas przez to przechodziła i wszystkie przyznaja , ze początek był trudny a później już było lepiej. Także głowa do góry u ciebie będzie tak samo. Nie chcę się mądrzyć, bo mam babacię do pomocy, ale ja myślałam najpierw o żłobku, potem o jakies pani do pomocy. Dziewczyny mają rację , popytaj może u ciebie tez jakieś miejsce w żlobku sie zwolniło,albo poszukaj na forach . Może też gdzieś w twojej okolicy jest koleżanka , która ma podobny problem? Można na zmianę opiekowac się dziećmi i się wspierać. Na pewno coś wymyślisz, głowa do góry. Pozdrawiam
Magdalenka
2007-12-04
23:23:11
Email
no wlasnie. mieszkam w nowym jorku, tutaj relacje miedzy ludzmi troche inaczej wygladaja niz w polsce. wszyscy gonia za swoimi sprawami, nikt sie nie angazuje w blizsze znajmosci, tylko takie "co slychac, u mnie wszystko w porzadku". o przedszkolu/zlobku nie mysle bo nie ma nic blisko a gdybym miala teraz wlec sie z 2 dzieci kawal drogi zeby zostawic julke a potem to samo z powrotem, to mi sie odechciewa. poza tym czekam na powrot do polski, byc moze juz za pol roku i sie mi nie oplaca zaczynac zlobkowania. no i najwazniejsza rzecz - lekarka kazala mi uwazac na ole do skonczenia 3 miesiaca bo troche nam chorowala po porodzie, wiec teraz na nia dmucham i chucham zeby bron boze nic nie zlapla. i tak sie kolko zamyka. aby do wiosny... ;-) pozdrawiam cieplo.
bea1978
2007-12-10
12:51:42
Email
Hej mamusie, jak wasze dzieciaczki, zdrowe???U nas juz prawie oki, Ola tylko czasem pokasłuje ale to już końcówka. Mały już doszedł do siebie i jest wszystko w porządku. Odliczamy dni do 2 stycznia, Olka nie moze sie juz doczekac kiedy pójdzie do przedszkola :)Oby jej tak zostało, mam nadzieję że bedzie tam chodziła z przyjemnością a nie z przymusu. Plus jest taki, że ja siedzę w domu i w razie jakiś problemów zawsze mogę ją wypisac - chociaz wolałabym tego uniknąc :)
Kamila
2007-12-17
14:42:33
Email
U nas wszystko dobrze :) dzieciaki jakoś sie trzymają, choc były dni, że Kinia trochę kaszlała, ale jakoś przeszło.. szykujemy sie do świąt :) mała czeka na śnieg a tutaj nie widać.. cały weekend miałam przewalony, bo w piątek brałam mięsko, robiłyśmy z mamą swojską kiełbaskę i wędlinkę, wczoraj znajomy powędził nam kiełbaskę - wyszła rewelacyjnie :) w sobotę na kursie, wróciłam po 1. w nocy.. a wczoraj słodkie lenistwo. Mąż mój znowu cały wczorajszy dzień spędził na wsi, szykuje dół dla ekipy budowlanej, bo wchodzą od środy z remontem. Tak się cieszę z tego powodu!!! Prezenty dzieciom mam kupioe, Kini kupiliśmy grę w żabki... później napiszę o co wniej chodzi, ale bardzo ciekawa.. myslałam o lali, ale ma parę sztuk a babcia znów coś wspominała, że kupi jej chyba AGATKĘ.. więc sobie odpuściłam.. a moja córcia ostatnio lubi gry, więc myslę, że będzie zadowolona. Konrad dostanie traktor a na nim zwierzątka, które jak je się posadzi na przyczepce to wydają swoje odgłosy :) Kondzio coraz więcej gada, jest rozkoszny dziewczyny. Gdy usłyszy muzyczkę zaraz kiwa sie na boczki i podskakuje do góry - oczywiście uśmiech jak na budyniu, czyli od ucha do ucha :) wczoraj dorwał w rączkę tę naszą swojską wędzoną kiełbaskę i nawet sporo zjadł :) żałuję, że mu foto nie pstryknęłam.. dziewczyny, zobaczcie jak ten czas leci, on za 2. tygodnie skończy rok! Zleciało nie wiadomo kiedy... napiszcie co tam u Was?? Gdzie na Sylwestra się wybieracie? My jedziemy do ośrodka wypoczynkowego, tam gdzie byliśmy 2. lata temu. Fajna atmosfera, dobre jedzonko, nad jeziorem, z noclegiem, pokaz sztucznych ogni nd jeziorem, pieczony świniak i grzaniec po 24. Juz nie mogę się doczekać... a pod koniec stycznia Londyn... ojjj będzie się działo :) dobra, spadam do domku... pozdrawiam!
Julia
2007-12-17
15:45:26
Email
Kamila ale Ci zazdroszczę :o( Tych wyjazdów :o( Ja już nie pamiętam kiedy byliśmy z mężem gdzieś na sylwka, po prostu nie mamy z kim zostawić naszych dzieci. Moi rodzice młodzi są i też się jeszcze lubią pobawić. A do Zakopanego mieliśmy jechać to babka rąbnięta podniosła ceny noclegu z 30 na 100 zł i chyba to odpuścimy bo na samo spanie 400 zł, a gdzie bilety, przejazd, jedzenie, po prostu się nie opłaca :o( Ach, też bym się tak oderwała od dzieciaków na parę dni.
bea1978
2007-12-17
19:29:18
Email
No kurcze Kamila, zazdroszcze ci jak nei wiem co! My podobnie jak Julia od iks czasu sylwestra spedzamy albo sami w domku, albo u rodzinki. Nie chce nikogo obarczac moimi dziecmi w takim dniu, każdy chce sie zabawic a nie dziecmi zajmowac w takim dniu! W tym roku to juz wogole nie wiem co bedzie, bo moj tata pracuje w tym dniu niestety, wiec trzeba zadbac i o siebie i jeszcze o mamę, żeby sama nie siadziala. Ach zero pomyslow bynajmniej na pewno nie bedzie to sylwester moich marzeń :(
Moje dzieciaczki też już zdrowe ale za to mnie chwycił kaszel, łykam leki ale raczej poprawy nie ma wrrrr Muszę kupic bańki i będe sobie stawiała na wszystkie dolegliwości , tak robi moja szanowna teściowa majac 60 lat mowi ze czuje sie jak 18-stka :)
Kamila
2007-12-18
09:34:14
Email
Kurcze, dziewczyny, jakoś mi tak się głupio zrobiło, że ja baluje a Wy nie :( ale uwierzcie, moi rodzice naprawdę sami się zaoferowali, że zostaną z dziećmi w tę noc... jak to mówią, swoje już wytańczyli.. z resztą mój tata choruje, ma rozedmę płuc i skakać w rytm muzyczki za bardzo mu nie wolno.. tak samo z teściami.. choć są młodzi (nie mają 50.-tki) też nigdzie nie balują.. co roku siedzą w domu.. nie wiem czemu nigdzie nie chodzą, nogdy też nie prosiliśmy, żeby zostali z dziećmi, zwyczajnie tego nie chcę.. kontakty między mną a nimi już chyba nigdy się nie zmienią..
bea1978
2007-12-18
10:38:58
Email
Kamila przestań tu z tymi wyrzutami sumienia!!!!! Pewnie gdybyśmy się uparły też bysmy dały radę cos wykombinowac i isc na balangę!!:)))) Zawsze to mozna wcześniej dac ogłoszenie i szukac niani na jedną nocke hihi
bea1978
2007-12-18
10:40:56
Email
Powiem Ci że gdybyśmy mieli jakieś plany to mój tata stanął by na rzęsach żeby miec wolne i zajac sie naszymi dziecmi :))A że my nic nie planujemy to i tata nie staje na rzęsach :)
Kamila
2007-12-19
09:44:55
Email
Bea, a powiedz tak szczerze, nie masz ochoty pobalować?? Bo ja mam! Choć ostatnio byłam na imprezie firmowej, w sumie wybalowałam sie do białego rana to nie mogę się doczekać sylwestra! Julio, masz racje, szaleją z tymi cenami w Zakopcu. Powiem CI szczerze, że raz tam byłam, jako mała dziewczynka i jakos mnie tam nie ciągnie.. jak usłyszę o korkach na Zakopiance.. wrrrrr zdecydowanie wolę Karpacz :) Agata dziś pojechała do szpitala, może do końca roku dołączy do naszego klubu :)
bea1978
2007-12-19
10:49:42
Email
Wiesz co Kamila, minęło tyle czasu odkąd ostatni raz balowałam, ze sama nei wiem czy jeszcze bym potrafiła sie bawic hihi Czasem mam zaskoki i myślę że fajnie by było gdzieś wyskoczyc i zakręcić nóżką hihi ale jakoś jak sobie pomyślę o zmęczeniu na drugi dzień, o tym, że dziećmi mi sie nikt nie zajmie to mi sie odechciewa szaleństw:)) W sumie chociaż raz do roku można by sie zabawić ale pomyślę o tym w przyszłym roku. W tym daję spokuj bo już i tak za późno na wciśniecie się do jakiegoś fajniejszego lokalu :)A ceny...faktycznie lekko przesadzone...
Kamila
2007-12-20
08:52:21
Email
Agata wczoraj urodziła syneczka :) czyli dołączyła do naszego grona :) Zaraz będę dzwonić do niej, to dam znać co tam u niej słychac :) Jak tam przygotowania do świąt??
bea1978
2007-12-20
10:52:23
Email
Super, mam nadzieje ze wszystko jest oki u nich :)Przekaż pozdrowionka i buziaczki dla maluszka:)
Jeśli chodzi o przygotowania do swiąt to zostały mi tylko zakupy i jedno okno do umycia, jednak to chyba sobie odpuszcze bo znowu smarkamy!!!!!!!!!Szalk mni trafia, bo dobrze nam sie poprzedni katar nie skończył a znowu kichamy i leje się nam po brodach!Jestem wściekła, bo już od miesiaca daje małemu vibovit, sporadycznie echinacee, oscillococillum i nic nie chronia te leki!!!Niech juz bedzie wiosna!!!!
Kamila
2007-12-20
11:21:35
Email
Mikołaj urodził się w 35 tyg. i ma problemy z oddychaniem. Zabrali go na intensywną terapię i leży pod tlenem. Agata mówiła, że próbowali go odłączyć i nieźle sobie radził :) szczęśliwa nasza nowa członkini! :-D Pozdrowiłam ją od Was wszystkich i Ona także pozdrawia :) Śmiała się, że juz pełnoprawną klubowiczką :) Bea, współczuję kataru! Mnie też coś dziś dopadło.. głowa boli mnie jak cholera.. tak jakby zatoki :( moje dzieciaki na razie zdrowe. Kini cały czas podaję Rutinacee Junior. Kupiłam też do przedszkola i panie tam też jej podają. Kondzio zaczyna chodzić. Stanie przy wózku dla lalek i drepcze! A jaki zadowolony :) chyba przed nowym rokiem zacznie chodzić :)
bea1978
2007-12-20
11:38:56
Email
Dzieki za pozdrowionka, ale powiedz takie problemy z oddychaniem to chyba u wiekrzosci wcześniaków sie pojawia prawda?to raczej nic groźnego...Pewnie maluszek troszke dłużejpoleży w szpitalu ale na pewno bedzie wszystko dobrze:)
Brawo dla Kondradka!!Kto wie moze w nowy rok wejdzie juz na swoich nóżkach :))Ja ci powiem że Czarek jak zaczynał chodzic to najpierw przy meblach i to kilka miesięcy a ja bylam pewna ze majac 8-9bedzie chodzil sam, a tu hamulec i tylko chodzil jak sie czegos trzymał.Ale wszystko przyspieszyl jeździk-pchacz którego dostał na roczek, kilka razy szedł pchajac go i potem już śmigał sam :)
Julia
2007-12-21
09:43:40
Email
Moi rodzice niestety nie należą do tych, co stają na rzęsach ;o) Zawsze było w domu tak, że rodzice też mają prawo mieć swoje potrzeby i dzieci muszą to uszanować. Ogólnie uważam to za dobre, bo nie jestem za tym, żeby wszystko dla dzieci poświęcać. Z obserwacji wiem, że takich rodziców co ze wszystkiego rezygnują dla dzieci się mniej szanuje. No ale nie powiem, że pobalowałabym i chciałabym, żeby się moimi dziećmi zajęli, ale cóż, trzeba się pogodzić z tym, że najpierw musimy dzieci odchować. Dzieczyny teraz ja dołączam do klubu mam, którym ręce opadają :o( Dzieciaki znowu chore, już nie wiem co o tym myśleć. Prawie cały listopad i grudzień wiecznie są przeziebieni, smarkają, kaszlą, gardła czerwone. Wczoraj byłam z Bartkiem u lekarza, powiedział, że możliwie że załapał w przedszkolu jakąś bakterię np. pneumokoka i teraz on atakuje co chwila. Zrobiliśmy wymaz z nosa i dalje będzie chyba jakieś leczenie. Nie mam już sił na nic, całymi dniami tylko z dziećmi w domu, ani na spacer wyjść no bo jak jak są chore, szlag mnie już trafia. Do tego mamy zaplanowany wyjazd na święta do rodziny męża a to jest 300 km drogi i nie wiemy na razie czy pojedziemy, bo jak im się nie poprawi, to zostajemy. Kurcze człowiek się nawet nie może do świąt odp przygotować bo nie wie, gdzie je spędzi :o( Chyba jutro będę musiała zajść jeszcze na jakieś zakupy, żeby w razie czego nie zostać z pustą lodówką w domu :o(
Kamila
2007-12-21
09:59:12
Email
Dziewczyny, współczuję Wam ogromnie! Julio, jeśli chłopcy nie mają gorączki, tylko katarza i kaszlą, to nie patrz tylko jedź! Tak mi się wydaje! Oby tylko dojechać, póxniej to tylko sama radość.. teściowie Wam pomogą, odetchniesz, odpoczniesz! Kurcze, jaki mam skarb w rodzicach... jak czytam Wasze wpisy... ehhhh głowy do góry kochane!!! Agaty maluszek lepiej, nie jest już karmiony przez sondę tylko z butli, ale Agata nie miała go jeszcze w ramionach :( może dziś dostanie swojego synusia :) Ściskam Was mocno kochane i głowa do góry!!!
bea1978
2007-12-21
10:58:52
Email
Tak piszesz Kamila ze Julia ma jechac jak dzieci katarza i kaszla, a ja sie boje wychodzic na dwor jak maly tylko smarka, bo strach ze na swieta sie rozlozy mocniej.A moze lepiej wyjsc, moze swierze powietrze mu pomoże co? Drugie dziecko a ja zadję takie głupie pytania... no cóz córcia mi tak nie chorowała jak czarek teraz :(
bea1978
2007-12-21
11:02:11
Email
Julio dałaś mi do myślenia z tą bakterią, moze i ja powinnam zrobić wymazy dzieciakom, bo od września ciągle coś łapią, jak nie katary to kaszel, gorączka itp...Ale teraz nawet nei mam po co isc do lekarza, bo pełno ludzi a i tam gdzie wymazy robią pewnie tłoczno, wolę nie pchać dzieciaków miedzy nowe bakterie chyba...Jak sie nie uspokoi do nowego roku to zaczne wtedy latać po lekarzach.
Julia
2007-12-21
11:19:41
Email
Kamila niestety Bartek gorączkował trochę a Jasiek ma katar zielony czyli bakteryjny, więc to nie jest tylko zwykłe przeziębiebie. Nie chcę ryzykować, że się rozłożą. A poza tym 4 godziny w samochodzie, często trzeba się zatrzymać,, bo Bartek chce sikać, Jasiek też niekoniecznie wytrzyma tyle bez jedzenia, a teraz zima,w aucie ciepło, na zew mróz, a drzwi trzeba otworzyć. Sama widzisz, że to nie jest takie proste. A co do fragmentu "potem już sama radość" to poczytaj sobie co napisałam w temacie "materializm" to zobaczysz, że święta u moich teściów to nie jest sama radość ;o)
Julia
2007-12-21
11:57:05
Email
Kamila zapomniałam napisać: dzięki za info o Agacie! Super, że u nich coraz lepiej. Pisałam jej właśnie wczoraj wieczorem, żeby się nie martwiła, że z każdym dniem będzie widać poprawę. Ja wiem jak to jest leżeć w szpitalu i nie mieć maluszka przy sobie, bo po urodzeniu Jaśka przez 4 doby byliśmy osobno. Ale z każdym dniem przychodziły nowe dobre wiadomości. Pozdrów od nas Agatę, ja nie chcę ciągle do niej smsować, bo na pewno potrzebuje teraz spokoju. Papatki!
NIECHA
2007-12-21
14:08:39
Email
Witajcie dziewczyny,długo mnie nie było ,ale z powodu chorób Adasia to wpadłam w taką depresję,ze nic mnie już nie interesowało; ani święta ani chrzciny a co dopiero kompter. Adaś też łapał infekcje za infekcją, non stop kaszel , katar, temperatura, od kaszlu wymioty i tak w kółko. Na początku grudnia trafiłam do super pediatry, która nie chcała go faszerować kolejnym antybiotkiem a postanowiła go przebadać. Robiłam mu wymazy z gardła, badania na chlamedie, morfologia mocz i nic. I wiecie co dopiero wyszło? Badanie na kał wykazało lamblie. Od razu wszyscy się zbadaliśmy i niestety Grzesiu też został zakażony przez Adasia. Teraz leczę obu i jest juz poprawa w zdrowiu. Mam nadzieję,ze uda mi sie to dziadostwo pogonić. Wystarczyło pare tygodni w żlobu by cos przyniósł. Takze tyle u nas musze zmykac bo Grzesiu płacze. odezwe sie jeszcze
bea1978
2007-12-21
16:31:46
Email
Niecha ale te lamblie powodują biegunki, nudnosci i wymioty, a nie katar, kaszel itd chyba nie?Chyba czegoś nie skumałam z Twojego wpisu. Tak czy siak, nie ma żartów z wszelkim robactwem, kiedyś odrobaczałam córcie i nas (Czarusia jeszcze nie było)bo mówiła że ją pupa swędzi, badania kału nie robiłam tylko dałam sama taką zawiesinę do wypicia - robaków nie znalazłam. Mam nadzieję ze my nic nie mamy takiego. Juz widze siebie od stycznia, jak córka zacznie chodzić do przedszkola, będę panikowała na kazdym kroku...robaki, pneumokoki,meningokoki...jessu tyle wszystkiego, oj będę panikowała.
Julia
2007-12-21
16:38:47
Email
NIECHA mnie też zaskoczyły te lamblie? Napisz coś więcej jak bedziesz mogła. I współczuję Ci bardzo :o( Wiem co to siedzieć całymi dniami samej z chorymi dziećmi i nie móc nosa z domu wychylić :o( Zdrówka Wam życzę!
NIECHA
2007-12-21
22:26:14
Email
Bea,kaszel i katar to nie sa bezpośrednie objawy lambiozy, ale zainfekowany organizm traci odporność i stąd tak częste zachorowania u Adasia. Adaś nie miał typowych objawów do niemalże połowy grudnia. Pisałam zresztą, że temperatura była minęła, ale niestety powracała.Do tego doszedł brak apetytu. Chodziłam do lekarzy to zawsze słyszałam, że po antybiotykach dziecko nie chce jeść,ale to mi nie dawało spokoju. Natknął mnie artykuł w ostatnim "Mamo to ja" o robakach. Przeczytałam i struchlałam, bo wszystko zaczęło mi się układać w jedną całość. Podzieliłam się moimi spostrzeżeniami z lekarką i ona również się ze mną zgodziła, ze trzeba badać pasożyty. Nawet trochę kamień spadł mi z serca jak się dowiedziałam co mu jest, bo jak człowiek zna wroga to może z nim walczyć a najgorsza jest niewiedza. Powiem wam ,że jak sobie poczytałam w necie na temat pasożytów to chyba Adasia nie puszczę nawet do przedszkola. w wielu źródłach podają ,że nawet 60 % dzieci jest zarażone jakimiś pasożytami, ale moga nie mieć objawów. Nie chciałabym przez to przechodzić jeszcze raz. Najbardziej teraz się martwię o Grzesia, bo przez miesiąc przybrał tylko 200 g. Poza tym to pogodne dziecko i rozwija się dobrze. Adaś skończył dziś dawkę pierwszego leku. Jestem z niego strasznie dumna, boto sa strasznie niedobre tabletki,,które muszę rozgnieść na łyżce , mieszam z sokiem i tak mu podaję. Strasznie dzielne to moje dziecko. Wytłumaczyliśmy mu, że w brzuszku są muchy i musimy je pogonic i jak będzie łykał to będzie zdrowy. także łyka a ja mam dosłownie łzy w oczach jak widze jak to moje dziecko wydoroślało. Od jutra przez pięc dni kolejny lek a potem za trzy tygodnie sprawdzamy czy poskutkowało. Tak samo z Grzesiem. Dobra dziewczyny co ja tu o robalach, święta za pasem , trzeba myśleć o choince, karpiu i prezentach. Ja dopiero dziś o tm zaczęłam myśleć, w domu mam nieposprzątane, prezent mamy tylko dla Adasia ( statek piracki lego), zakupy dopiero jutro, ale powiem wam ,że to wszystko nie istotne. Usiądziemy do wigili, podzielimy się opłatkiem i zjemy barszczyk i to jest najważniejsze a nie to czy mam błysk w domu i czyste okna. Najpiękniejszy prezent już dostałam dziś: mój Adaś sam jadł przy stole i poprosł o dokładkę " mama jeście memefki" (marchewki) . Cóż może byc piękniejszego niż widok zdrowiejącego dziecka? Tego moje kochane wam życzę. Przede wszyskim zdrowia dla naszych maluszków i oczywiście dla nas, bo musimy mieć go najwięcej,żeby to wszytsko udżwignąć. Zatem zdrowych , pogodnych i szczęśliwych Bożego Narodzenia życzę wam wszyskim i każdemu z osobna.
bea1978
2007-12-21
22:57:57
Email
Niecha dziękujemy za życzonka, ja również życzę wszystkim spokojnych, zdrowych i pogodnych Świąt oraz pięknych prezentów pod choinką :)
Dzieki za dość szczegółowy opis tych robaczków:)Teraz rozumiem już wszystko jak należy i oczywiście zaczynam sie martwić o swoje dzieci. Moje również apetytu zero, zwłaszcza Czarus od jakiś 5 miesiecy żyje głównie mlekiem i powietrzem, Ola w sumie zawsze niejadkiem była ale...skąte te częste infekcje?Myślę ze po świetach albo po sylwestrze juz na spokojnie przejdę sie do lekarza i sobie porozmawiam z pediatrą na ten temat. Pewnie zaczniemy od wymazów i jeśli nic nie wykażą, zrobimy badanie kału dla swiętego spokoju i czystego sumienia, żebym póxniej nie musiała sobie czegoś zarzucać i miec wyrzutów sumienia :)
A dla Twoich skarbów jeszcze raz zdrówka :)Wogóle dla wszystkich co smarkusiają i pokasłują :)
Julia
2007-12-23
14:29:58
Email
NIECHA biedne też te Twoje dzieciaczki :o( A my zostajemy w domu, mieliśmy jechać do rodzony męża, ale od wczoraj Bartek znowu ma temp, dziś rano też miał i zdecydowaliśmy że podamy mu antybiotyk, bo już się to choróbsko prawie tydzień ciągnie. Lekarz na szczęście nam wypisał receptę na taką ewentualność. Wesołych Świąt dziewczyny no i zdrówka przede wszystkim!! Kamila napisz co tam u Agaty!b
bea1978
2007-12-23
20:31:31
Email
Wesołych Świąt Dziewczyny, pięknych prezencików pod choineczką Wam życzę !!
Anna
2007-12-24
01:59:20
Email
Nie wiem czy tylko ja mam takie wrażenie, ale wydaje mi się że w tym roku choroby wyjątkowo daja się we znaki. Ja z Miłoszem właśnie wróciliśmy ze szpitala, niestety tylko na przepustkę, ale mam nadzieję, że przetrwamy święta w domu, chociaż nie wiem za co się wziąć, żeby chociaż odrobinę było świątecznie, trudno zorganizować się w ciągu jednego dnia mając za sobą parodniowy pobyt w szpitalu, nieprzespane noce i kupę nerwów. Tak naprawdę trudno powiedzieć nawet co to była za choroba, najprawdopodobniej grypa jelitowa, silne bóle brzucha, wymioty, biegunka, ale przebiegające w bardzo nietypowy sposób. Nasilały się w jednym momencie, a potem przechodziły bez śladu np. na pół dnia zwykle wtedy kiedy dotarliśmy do lekarza było już po wszystkim. Miłosz w świetnej kondycji lekarze nie widzieli zagrożenia pomimo naszej dwukrotnej wizyty. Dobrze, że nie odpuściłam i pojechaliśmy w końcu do szpitala, było już naprawdę źle chociaż 5 godzin wcześniej byłam u lekarki i kazała postępować jak przy normalnym zatruciu. W szpitalu na szczęście w środku nocy przyjęli nas bez skierowania, odrazu kroplówka, odbarczyli brzuch który wyglądał jak balon i bardzo bolał. Do rana było już lepiej biegunka i wymioty się skończyły więc nie można było pobrać próbki do badań i dlatego do końca nie wiadomo co to było. Jescze na dodatek Miłosz kaszlał i zaczynało się zapalenie oskrzeli więc dostał antybiotyk. Oddział zakażny na którym byliśmy wypełniony po brzegi, salowa która sprzątała mówiła, że niepamięta, żeby przed świętami było tyle dzieci na oddziale, Mówiła że my jako jedyni wychodzimy na święta, a w święta po wigilii to podobno dopiero oddział się zapełnia, a tu prawie w ogóle nie ma miejsc. Współczuję osobą które musiały zostać na święta, bo specyfika oddziału zakaźnego jest taka, że nie ma odwiedzin ewentualnie jedna osoba np. ojciec dziecka może wejść na dłużej inne osoby tylko w wyjątkowej sytuacji za specjalna zgodą lekarza. Nie ma więc opcji, że rodzinka się spotka na opłatku przy łóżku chorego. Nawet nie wolno choremu spacerować po korytarzu, trzeba siedzieć w swojej sali niczym w więzieniu, bo za ścianą jest chory z inną chorobą zakaźną. Tak, że nasze tegoroczne święta będą bardzo nietypowe, ale wiemy czego będziemy sobie życzyć - zdrowia. Wam też właśnie zdrowia życzę na święta i na cały nowy rok.
bea1978
2007-12-24
11:48:18
Email
Anno wspolczuje Ci ogromnie, kurcze ja tez sie zastanawiam co się dzieje, że jest tyle zachorowań! Ale to pewnie wina poprzedniej zimy, która była lekka i nie wybiła wszystkich zarazków itd. Teraz one sie mutują na różne sposoby i dopadają te najsłabsze organizmy, czyli najczęściej nasze dzieciaczki. W tym roku jak nigdy, modle się o mroźną zimę i łudzę że w przyszłym roku nie będzie już tyle wirusów w powietrzu.
Jeszcze raz dziewczyny, życzę Wam wszystkiego dobrego, a przedewszystkim ZDROWIA!!!!!
NIECHA
2007-12-24
19:47:57
Email
Julia współczuję ci ogromnie. Wiem coś na temat zmiany planów świątecznych , bo u nas miało wszystko wyglądać inaczej. Miała być rodzina z Warszawy, chrzciny a tak wszystko odwołaliśmy. Zdrowie najważniejsze. Jeszcze dwa tygodnie temu nie wiedziałam co będzie. Tez myślałam,ze wyląduję w szpitalu z Adasiem a dziś dziecko wyglądało na w pełni zdrowego. Julio mam nadzieję,że pomimo choroby Bartusia te święta będą udane. Trzymam kciuki,żeby anybiotyk szybko zadziałał i chorubsko go opuściło jak naszybciej.
NIECHA
2007-12-24
20:05:22
Email
Aniu nie chce być przewrażliwioną, ale opis choroby Miłosza idealnie i pasuje do choroby Adasia. Też miał niezidentyfikowaną grypę jelitową, podejrzenia o rotawirusy, tez miał biegunki, wymioty, temperaturę, bóle brzuszka, kaszel i tez to było falami. Raz się nasilało a raz jak ręką odjął. Chodziłam z nim do lekarki prawie codziEnnie i ona nie wiedziała co mu jest. Robiłam mu badania na morfologię, mocz, chlamedię ,wymazy z gardła i nic nie wychodziło. Wyszło dopiero w kale,ze ma LAMBLIE. JA byłam tak przerażona stanem swojego dziecka,że też byłabym z nim w szpitalu, ale ze względu na Grzesia , który tylko aprobuje cyca i żadnych butelek,nie mogłam tego zrobić. W zasadzie to już mój mąż miał zostawić pracę i pójść z nim do szpitala, ale jak wyszedł wynik pozytywny na lamablie to zaczeliśmy go leczyć w domu. Nie wiem czy Miłosza badali w szpitalu na to ,ale z tego co wiem to nawet jeśli badali i im nie wyszło to powtórz to badanie na własna rękę. Musisz poszukac dobrego laboratorium gdzie to badanie robią metodą immunologiczno-enzymatyczną, bo zwykłą maetoda mikroskopową to można badać nawet 20 razy i nie wyjdzie, bo lamblie rzadko wydalają cysty. Wiem ,ze to brzmi niewiarygodnie i obym się myliła, ale strzeżonego Pan Bóg strzeże. Jak masz czas to wpisz w wyszukiwarce lamblie i poczytaj sobie troche na ten temat. Ja gdybym nie podsunęła lekarce, że to może pasożyty to chyba by na to nie wpadła. Pozdrawiam i życze zdrówka.
Anna
2007-12-26
20:41:33
Email
Dzięki za rady, ale na razie wygląda, że Miłosz wraca do zdrowia. Z brzuszkiem chyba już dobrze, robi normalne kupy powoli rozszerzam mu dietę. Zapalenie oskrzeli też chyba ma się ku końcowi jeszcze trochę kaszle i przez dwa dni jeszcze ma brać antybiotyk, ale dzisiaj bylismy na kontroli w szpitalu i dostalismy wypis. Jednak czujność mamy wzmożoną i jeszcze przed końcem roku mamy iść na kontrolę tym razem już do przychodni.
NIECHA
2007-12-26
21:14:57
Email
Cieszę się ,że Miłosz wraca do siebie. Może to był rzeczywiście jakiś paskudny rotawirus? Ale bądź czujna. Jak po zakończeniu antybiotyku znów będą jakieś niepokojące objawy to koniecznie go zbadaj. Pozdrawiam i życzę szybkiego powrotu do zdrówka. Julia i Bea, jak tam wasze dzieci? Mam nadzieję, że już lepiej u nich ze zdrówkiem. U nas juz kuracja lekami zakończona. Teraz czekam trzy tygodnie i robimy badania. Pozdrawiam serdecznie.
bea1978
2007-12-27
12:05:27
Email
Witajcie, jak tak czytam jakie okropnieństwa łapią wasze maluchy to nasze katarki wydają sie być pikusiem. Cieszę sie że smrodki wracaja już do zdrówka, moje też już oki, jeszcze katarek małemu czasem poleci ale juz jest dobrze :) Ola 2 stycznia idzie do przedszkola, ciekawe czy zacznie znosic jakieś choróbska? Wydawało by sie ze Olą jest raczej odporna, bo ostatniego kataru nie złapała od nas, wcześniej grypa żołądkowa też ją ominęła kidyś tam, często my chorujemy a Ola nie wiec mam nadzieje że i z przedszkola nie będzie znosić różnych świństw :) Zdrówka dla wszystkich dzieciaczków i ich mamuś :)
Kamila
2007-12-27
21:20:08
Email
Hej dziewczyny! Kurcze, jak tam czytam o tych choróbskach.. faktycznie ciarki przechodzą, ale cieszę się, że już lepiej u Was! Święta minęły.. Mikołaj u nas był (mój brat się przebrał), wyskoczył na klatkę, zapukał głośno do drzwi, Kinia otworzyła i z wrażenia dech jej zaparło :) nooo w końcu przyszedłeś - powiedziała :) haha myślałam, że padnę :) była bardzo odważna, usiadła Mikołajowi na kolanach, wierszyk powiedziała, piosenkę zaśpiewała.. a Kondzio to wpatrzony był w Świętego jak w obrazek :-) prezentów za dużooooo miałam wrażenie, że sklep wykupiony... ogólnie święta były milusie.. Kondzio zaczyna mi chodzić. Sam wstaje z pozycji siedzącej, zrobi dwa kroczki i znów siada! Ojjj co za widok! Kinia jakaś mamusiowa się zrobiła.. ciągle na kolankach by siedziała :) Agata,jak znajdziesz chwilkę to pisz co tak u Was! Pozdrawiamy!
bea1978
2007-12-28
11:32:44
Email
Gratulacje dla Kondzia :)) Kamilo jeszcze chwila i będzie biegał skubaniutki :)U nas też był Gwiazdorek, Ola strasznie sie bała, bo dał jej porzadny wykład.Ale na koniec zaśpiewała mu piosenkę i usiadła na kolanko :)Czarus podobnie jak Kondzio, wpatrzony był w niego jak w obrazek :)i od razu uciekł do męża na kolana, córcia przylepiona do mnie była na poczatku i czułam normalnie jak cała drży!Ale obiecała Gwiazdorkowi, że bedzie grzeczna i posłuszna.
Julia
2007-12-28
19:55:05
Email
Kamila ogromne gratulacje dla Kondzia!! W ogóle jak sobie pomyślę że niedługo będzie miał roczek. Czas leci tak szybko :o) A ja też się mam czym pochwalić: Jasiowi kilka dni temu wyrżnęły się dwie dolne jedynki, dzień po dniu, więc mamy dwa pierwsze ząbki :o) Mikołaj też u nas był, tylko 6 grudnia, bo u nas jest taka tradycja. A w Wigilię prezenty przynosi aniołek. Bartek też był strasznie przejęty, zawstydzony trochę, ale też zaśpiewał piosenkę, powiedział wierszyk i wyrecytował modlitwę "Aniele boży" :o) A Jasiek w ogóle nie jarzył o co chodzi :o) U nas ze zdrowiem już lepiej, Jaśka na szczęście nie dopadło, a Bartek jeszcze ma trochę gardło czerwone. Jutro jedziemy do rodziny męża (mieliśmy jechać w święta) i wracamy w nowy rok. Więc życzymy Wam wszystkim szczęścia w tym Nowym Roku i oby zdrowie bardziej dopisywało niż w tym :o) Agata my też czekamy niecierpliwie na wieści od Was no i oczywiście na zdjęcia!!
NIECHA
2007-12-28
21:16:24
Email
Aż lżej się na serduchu robi jak czytam, że maluchy zdrowieją. Mam nadzieję, że to już koniec tych choróbsk. W końcu trochę zmroziło oststnio to może te wirusy trochę wytępiło. Gratulacje dla Kondzia z okazji pierwszych kroczków no i dla Jasia. Szybko mu ząbki wyszły. Bea trzymam kciuki,żeby Ola się szybko zaklimatyzowała w przedszkolu no i wykazała sie dużą odpornością. Agata, gratulacje i czekamy na wieści. ;-)
Agata
2007-12-30
11:46:54
Email
Dziewczynki to co??? Kiedy mnie czeka uroczyste pasowanie na mamę dwójki???:)
bea1978
2007-12-30
12:17:46
Email
Witaj Agato, super że jesteś już z nami!!! Bardzo sie cieszę, że ,maluszek jest zdrowy i wreszcie z Wami w domku :)) Napisz w wolnej chwili jak Sarunia przyjęła braciszka w domku??:)
Kamila
2007-12-30
14:53:57
Email
Noooo nie wiem, dziewczyny, jak myślicie?? Ale chyba bez wpisowego to się nie obędzie :) Witaj Agatoooo :) i pisz troszkę więcej (jeśli znajdziesz czas hahahahaha) co tam u Was :) Julio, gratuluję ząbków u Jasia! Kurcze, u co raz to młodszych dzieci wychodzą.. no no no, ekstra. Powiem Wam, że córka moich znajomych ma 4. miesiące i 3. zęby :) a mój Kondzio roczek i 6. :) no właśnie... za tydzień imprezka u nas - Konrad kończy rok :)
Julia
2007-12-30
15:47:48
Email
Agata Ty już od dawna do naszego klubu należysz :o) Pisz jak najczęściej jak tam dzieciaki, o ile Ci pozwolą oczywiście :o) Kamila nie wiem, czy to tak szybko? Jasiek za tydzień skończy 7 miesięcy. A może myślałaś że ma mniej? ;o) Czas w końcu tak pędzi...
bea1978
2007-12-30
15:55:21
Email
Kamila, Czaruś ma 14 mies. i 6 ząbków :)Pierwszy wyszedł mu dopiero około 8 czy 9 mies. :)Ale znam przypadek u mojej znajomej - jej synek urodził sie z dwoma ząbkami! Wyobraźcie sobie teraz jak ona cierpiała przy karmieniu piersią na początku :)
Kamila
2007-12-30
18:09:32
Email
Julio, masz rację!!! Myślałam, że Jasiek to taki 5. miesięczniak ojjjjj to plamę dałam! Bea, kiedyś słyszałam o takich przypadkach jak u Twojej znajomej... ale myślałam, że to bzdura... ojj te dzieci :D
bea1978
2008-01-02
10:05:40
Email
Witajcie w nowym roku:)
Ola dziś poszła pierwszy raz do przedszkola, kurcze nie śpię od 5 a i cała noc była przerywana, to płaczem Czarusia to moimi nerwami...Dostałam rozwolnienia i jest mi niedobrze cały czas wrrrr Ola szła baaardzo zadowolona, śpiewała w samochodzie, już na miejscu trochę się trzęsła ale mowiła że to z radosci a nie że się boi :)Nie mogę się doczekać 15 jak bedę ją odbierać, ciekawe czy będzie popłakiwać...
Kamila
2008-01-02
11:31:35
Email
Hej kobitki! Najlepszego w Nowym Roku!!! Bea, zobaczysz, będzie dobrze! A Ty chora jesteś, czy tak przeżywasz to pójście małej do przedszkola?? Kurcze, ja to czasem myślę, że jestem jakaś nie teges, bo mnie takie sprawy nie ruszają.. a może dlatego, że moja Kinia nigdy w przedszkolu nie płakała... hmmmmm no z Konradem to będę miała jazdy coś czuję, bo straszny z niego pieszczoch haha jak go woże do cioci to robi takie sceny.. płacze,tupie nóżkami... uciekam wtedy, bo ciocia mówi, że tylko jak zniknę mu z oczu to jest oki :) Sylwester był boski!!! Wytańczyłam się, dziś tylko nogi bolą :) w niedzielę robię Konradowi urodzinki, już prawie roczek minął... jak pomyślę o tych 15. osobach... to odechciewa mi się tego wszystkiego... no ale nic, lecę dziś torta zamówić, balony kupić.. dzieciaczki moje zdrowe, Konrad też mi się coś dziś budził w nocy, popłakiwał.. Buźka!
Kamila
2008-01-02
19:44:54
Email
Bea, jak tam mała po przedszkolu? Jak poszło?
bea1978
2008-01-02
19:48:21
Email
No i było dobrze, tak jak piszesz Kamila! Mała nie chciała wyjść z przedszkola!! Mowiła że jak lezakowali to sobie popłakała bo teskniła za mną.Ale myślę że to bardzie dlatego te łzy, bo ona od ponad dwuch lat już nie śpi w dzień! Nie wiem co to za dzikie zwyczaje układać takie duże dzieci do łóżek??!! Ogólnie mała baaaardzo zadowolona!A ja Kamila nie chora ale właśnie z wrażenia tak zareagowałam haha Moje smrodki odpukać - też zdrowe, mam nadzieję że Ola nic nam nie przyniesie z przedszkola :)Mowisz kamila, ze Ciebie takie rzeczy nie ruszają, ja Ci powiem, że jak szłam do pracy jak Ola miała 3 latka to pierwsze dni w pracy płakałam po kątach! Później do przedszkola i to samo, ona wyła jak zostawała a ja zaraz jak tylko znikałam jej z pola widzenia! Nie wiem moze to ja nienormalna jestem hehe
Super że się wybawiłaś na Sylwka, ja sobie powiedziałam że w przyszłym roku już nie odpuszcze, na pewno pójdziemy na jakiś bal!!:)
bea1978
2008-01-02
20:35:59
Email
Zapomniałam dodać, że więkrzy problem miałam dzisiaj z Czarusiem niż z Olą, skubany już od jakiegoś czasu jak się budzi woła "Oła" co oczywiście znaczy Ola i wtedy mała przybiega do niego po każdym spaniu. A jak jej nei ma to istna udręka bo on ciągle chodzi i jej szuka, płacząc przy tym i marudząc.Ola czasami chodzi spać do moich rodziców i wtedy Czaruś właśnie tak reaguje. No i dzisiaj było to samo, normalnie nie dawałam rady i poszłam do rodziców już w południe, bo on ciągle jęczał hihi Mam nadzieję że jeszcze kilka dni i mały przywyknie do faktu, że wstaje rano i Oli nie ma!!:)
Kamila
2008-01-02
21:45:07
Email
Bea, widzisz, mówiłam Ci, że będzie dobrze! My czasem bardziej przeżywamy niż nasze dzieci :) masz rację, za rok koniecznie idźcie na bal :) oto pare fotek z naszej imprezki
bea1978
2008-01-03
08:58:22
Email
Hej, oj Kamila jak patrze na Twoje fotki to aż żal że ja przesiedziałam sylwka w domciu hihi
Od rana chodze wściekła jak osa, już w swoim dziale narzucałam miesa, więc tu nie będę. Wspomnę tylko o co chodzi. Dzys pytam nauczycielki Oli dlaczego takie duze dzieci śpią w ciągu dnia aż dwie godziny, no to ona mi mówi że tak juz u nich jest. Bynajmniej okazało sie ze moja Ola mająca pięć i pół roku trafiła do grupy czterolatków! Zdziwiłam sie wczoraj i tym długim spaniem, i zabawami jakie przyniosła do domu...trąbienie w rączki jak w trabkę, piosenka składająca sie z dwuch wyrazów - pada śnieg, pada śnieg i koniec piosenki, tylko tyle się uczyły dzieci...to trochę za prste dla takiego dużego dziecka. I dzisiaj sie dowiedzialam że Ola jest w grupie 4latków i u nich tak jest. Kurcze nie chce uwsteczniać mojego dziecka, ona ma sie rozwijać!!Głównie dlatego poszła do przedszkola, żeby się uczyć bo ja nie mam dla niej tyle czasu ile byśmy obie chciały...Może uda mi sie złapać dyrektorkę dzisiaj po południu i porozmawiam z nią o przeniesieniu Oli do starszej grupy. Ale co mam zrobić jak mi powie, że w tamtych grupach nie ma miejsc??? Rezygnować czy dalej ja puszczać i czekać aż mi sie dziecko całkiem zepsuje? Wrocila do domu i zachowywała sie jak maly głupol, uwierzcie mi jak głupol, wiec moge się tylko domyślac, że podłapała zabawy młodszych dzieci. Jessu poradźdzcie co mam robic!
Kamila
2008-01-03
09:31:30
Email
No poczytałam sobie ten Twój mięsny wpis.. Słuchaj możesz mnie tutaj zbesztać, ale moim zdaniem każde przedszkole po coś ustala swoje zasady.. u nas tez nie wolny przynosic zabawek - uważam to za bardzo dobry pomysł, bo dzieci już w grupie mojej małej (3. - 4. latki) potrafią sobie rzucać teksty typu: ja mam MISIA EPISIA,TY NIE MASZ BO JESTEŚ GŁUPIA ALBO BIEDNA.. sorki... mojej małej 3. letniej córce trudno wytłumaczyć biedę.. i za namową innych rodziców panie podjęły decyzję, że dzieci nie przynoszą zabawek do przedszkola.. oczywiście zdażają się wyjątki, tak jak właśnie piszesz gdy dziecko zasypia z ukochana zabaweczką.. ale Ty tutaj masz problem z głowy, bo Twoja mała nie śpi, więc nie kumam o co Ci chodzi.. prosta sprawa: nie zabierać dziecka z przeszkola skoro jej się podoba. Idź do pani dyrektor i poproś czy na ten czas gdy maluchy śpią, Twoja Ola mogłaby przejśc do starszej grupy? Maluchy śpią maks godzinę, myślę, że paniom ze starszaków jedno dziecko nie będzie przeszkadzało przez godzinę.. Są plusy i minusy z przebywania z tak małymi dziećmi.. te starsze, jak Twoja Ola ucza się opiekować i pomagać tym młodszym, jak piszesz, że zachowuje sie jak głupol... hmmm moja Kinia ma prawie 4. latka i nie zachowuje się jak głupol.. nie wiem co masz na myśli.. Bea, jak jesteś tak negatywnie nastawiona do tego przeszkola, tej grupy to szukaj innego.. nie ma sensu, żebyś się stresowała.. Przepraszam jeśli Cię uraziłam, nie chciałam :)
bea1978
2008-01-03
09:45:00
Email
Spoko Kamila, wytłumaczę ci najpierw o co mi chodzi z tym głupolem...moja Ola od zawsze jest swirnieta :)a jak wróciła wczoraj to zachowywała sie jeszcze gorzej, nie wiem jak to opisać ogólnie jak pokazywała to co robili w przedszkolu to mi do niej nie pasowało, np. to trąbienie w trąbke z raczek i takie tam podobne, no za dziecinne mi sie to wydawało. Ze spaniem to kobitka mi powiedziala ze dwie godziny leżakowania, ale najcześciej jest to 1,5 ale mimo wszystko wiem jaka jest Ola i wiem, że strasznie ja to meczy bo ona 5 min. w miejscu nei usiedzi,a tu nawet ksiażeczki nei może do rączki wziąć. Wieć postaw sie w jej sytuacji, jak sie nie chce spać i leż bez zajecia 1,5 godziny, no nie dałabym rady ja sama a gdzie moja Ola narwana! Porozmawiam z dyrektorkom, może uda sie tak jak piszesz na ten czas dawać ją do starszaków. Ale zostaje problem z nauką, moze się mylę ale dzieci w wieku Oli powinny sie chyba uczyć czegoś poważniejszego od trąbienia w rączki,( dajętu ten przykład naokrągło, bo inne trudno opisać słowami)nie wiem poznawać literki cyferki itd...Piszesz jeszcze o nauce opiekowania sie młodszymi dziećmi, w Oli przypadku to raczej nie w tym kierunku pójdzie, bo ona nie widzi tej róznicy wieku, dla niej to koleżanki takie jak ona, nieważne że zachowują sie inaczej, ona to podłapuje, ona bedzie robiła jak wiekrzość, dla niej takie dziecinniejsze zachowanie jest fajne, dla mnie nie. Sorki ze tak motam i skacze ale moje myśli jakieś rozbiegane dzisiaj są.Mam nadzieję że rozumiez co chcę Ci powiedziec:)A co do szukania innego przedszkola to mam poskładane dokumenty i czekamu od zeszłego roku na wolne miejsca, i tylko tu sie odezwali, nigdzie nie ma miejsc i pewnie tak już zostanie. Nie chcę jej zabierac przyjemności z bycia w przedszkolu ale z drugiej strony chcę żeby mała sie rozwijała, po to szła do przedszkola, żeby się pouczyć czegoś a nie robić to co już potrafi, i stać w miejscu...
bea1978
2008-01-03
09:46:31
Email
A co do zabawek to jest w tym dużo racji co piszesz, wiem jaki potrafią być dzieci...ale zdechłego misia pod pachą który ma dodać dziecku otuchy w trudniejszej chwili bym nie zabraniała :)Pozwoliłabym chociaż do leżakowania trzymać, chociaż na ten czas...
bea1978
2008-01-03
09:49:15
Email
Acha może się mylę ale wydaje mi się, że dziecko 5letnie to już nie jest taki smrodek 3-4 letni. Mam wrazenie że Ola przez ostatni rok przeszła przemianę z dziecka na dziewczynkę :)Majac 3-4 latka to była takim dzieciaczkiem ale teraz na prawdę spoważniała i wiem, że takie zabawy dla 3-4 latków to za mało jak dla 5latka
bea1978
2008-01-03
09:50:16
Email
a teraz czekam na twoje besztanie hihihi mow co myslisz nie krępuj sie :)))))może otworzysz mi oczy na coś na co mam założone klapki...
Kamila
2008-01-03
09:52:37
Email
Masz rację z tą nauką.. powinna sie uczyć.. weź sie przejdź do przedszkola, na spokojnie porozmawiaj.. a jak przyjmowali małą to nie powiedzieli, że będzie w grupie z młodszymi dziećmi? Wiesz, u nas też te grupy tak są połączone.. roczniaki z 2. latkami, 3. i 4. latki razem później 4. i 5. latki i jakos nikt nie robi z tego problemu... może po prostu te nauczycielki więcej czasu poświęcają tym młodszym szkrabom?? Idź Ty kobieto i pogadaj. Tylko się nie denerwuj!
bea1978
2008-01-03
09:57:10
Email
Kamila jak dostałam telefon to byłam w szoku i ni pytałam. Poszłam tam pod konic roku i jak rozmawiałam nic nie wskazywało,że Ola bedzie w grupie z maluchami.Wrecz przeciwnie, wywnioskowałam ze bedzie z 5latkami a w przyszlym roku, jak wchodza zerowki dla pieciolatkow to bedzie w grupie mieszanej wlasnie z 5 i 6 latkami.Dyrektorka powiedziala wyraznie ze bedzie dwa razy w tej samej grupie wiekowej, najpierw z 5latkami a potem jako 6latka bedzie w grupie z tymi co do zerowki ida czyli 5 i 6 latki. Bede rozmawiac dzisiaj, zobaczymy co sie dowiem...
Agata
2008-01-03
12:12:34
Email
No dziewczynki korzystam jeszcze z okazji, że mąż ma urlop do końca tygodnia i nadrabiam zaległości forumowe.
Cóż u moich dzieciaczków? Sarunia bardzo fajnie przyjęła braciszka. Strasznie się cieszy, pomaga mi. Jak ją o coś poproszę, żeby mi przyniosła, czy podała pampersa do małego to bardzo chętnie to robi. Tak naprawdę to muszę jej pilnować, żeby z tej miłości nie zrobiła Mikusiowi krzywdy. Fajnie jest...bardzo mi się podoba jej podejście do braciszka - oby się nie zmieniło:)
A Malutek też jest kochany. Póki co całe dnie i noce mijają mu na jedzeniu, spaniu i wierceniu się jak zrobi kupkę. Wczoraj to nawet Pan Śpioch nie otorzył oczu podczas kapieli - wyobrażacie to sobie???
A jeśli o mnie chodzi to powiem Wam, że przy Sarze byłam bardziej zmęczona tym nocnym wstawaniem, a przy Malutku jakoś nie czuję takiego dużego zmęczenia, choć w nocy budzimy się co 2-3 godz.
Kurczę od dwóch dni walczę z zapaleniem piersi, nawet małego nie dostawiam do tej bolącej piersi - bo boli jak cholera! - tylko mu odciągam i podaję przez butelke. W gruncie rzeczy mały pieknie ssie piers i jak czasem podam mu to odciągnięte mleczko przez butlę to bidulek nie wie jak ma tego smoczka złapać, ale po chwili załapie i z butli też pięknie pije.
Kamila - co do wpisowego. Nie ma sprawy....przyjeżdżajcie do mnie....napewno coś dobrego się znajdzie "na ząb". Zapraszam.
Julia
2008-01-03
16:27:35
Email
Oj dziewczyny ale zaszalałyście z tymi wpisami, normalnie robi się tu jak w majówkowych mamusiach w dziale niemowlę ;o) Nie piszcie tak bo nie nadążę i co zrobię biedna?! ;o) Agata super, że fajnie Wam się wszystko układa, oby tak dalej. Powiem Ci, że przy drugim dziecku własnie jest łatwiej, do końca nie wiem dlaczego, ale człowiek jakoś tak więcej ma siły, cierpliwości, moze to przez spokoj, bo już nie ma takich nerwów jak za pierwszym razem. Całusy dla Saruni za to, że jest taką kochaną siostrzyczką ;o) Tylko bądź czujna, bo to dopiero początek. Kamila fajne zdjęcia z imprezy! Acha, no i Bea, nie wiem, gdzie ten Twój mieśny wpis, nie mogę go znaleźć, ale z tego co tu czytam to raczej się z Tobą zgadzam i też radzę rozmowę z panią dyr. No a teraz, żeby nie było tak kolorowo, to ja trochę podołuję ;o) Kurcze, wiecie co u nas? Szpital :o) A wiecie jak spędziłam sylwka? W łóżku po kołdrą, oglądaliśmy z mężem fajerwerki zza okna ;o) Jak na emeryturze ;o) Ale od początku (w skrócie, żeby Was nie zanudzić). Pojechaliśmy do Koluszek do rodzinki męża, bo w święta z wiadomych względów zrezygnowaliśmy. Mieliśmy plany, że w sylwka pojedziemy sobie do Łodzi, pochodzimy po Piotrkowskiej o północy, zajdziemy do kina itp. Cieszyliśmy się na to. Z dziećmi mieli zostać dziadkowie. Bartek już jest prawie zdrowy, jeszcze od tygodnia bierze bactrim, bo ma gardło czerwone, w wymazie wyszło, że niestety złapał w przedszkolu pneumokoki i stąd ta silna infekcja w święta. Ale już jest dobrze, jeszcze niedobitki w gardle zostały, więc stąd ten bactrim no i bioparox cały czas (jak wiecie co to jest to będziecie wiedziały, dlaczego mi go już strasznie żal, ale dzielny jest chłopak, oczywiście musiałam mu obiecać walec ze sklepu zabawkowego, żeby dał sobie tym świństwem psikać do nosa i gardła ;o)) No więc wracając do sylwka, w południe zaczęło mojego męża gardło boleć i źle się czuł. Więc nie pojechaliśmy. Dostał gorączki, marnie wyglądał ogólnie, a że poprzednie noce nie spaliśmy za dobrze przez Jaska to poszedł biedak ok 21 do łóżka. Ja zostałam z teściami i szwagrem, gadalismy sobie, o 22 otworzyliśmy szampana ;o) no i nawet zmęczenie mi przeszło, więc miałam zamira chociaż przed tv z teściami posiedzieć do północy, żeby nie było takiego obciachu ;o) Ale o 23 niestety Jasiek się obudził i darł się wniebogłosy, więc poszłam na górę na piętro sie nim zająć, Żeby mój chory mąż z gorączką nie musiał wychodzić z łóżka. Trochę się z tym zeszło i nie warto było już schodzić na dół, więc wskoczyłam do łóżka i tak nam północ minęła, jak przystało na statecznych rodziców bez żadnych ekscesów ;o) Jakby tego było mało, po powrocie w Nowy Rok Jasiek się rozchorował, to samo co mąż i Bartek, więc pięknie we czwórkę odwiedziliśmy w środę przychodnię. Krzysiek ma silną anginę ropną, bierze antybiotyk, Jasiek zapalenie gardła i non stop gorączka więc też bierze antybiotyk, Bartek kończy leczenie. No i tylko czekam kiedy ja polegnę :o) No i żeby było jeszcze lepiej to nasze chorowanie trwa już od początku listopada. Gorzej być nie może? ;o) Ale mimo wszystko trzymamy się dzielnie i też życzymy Wam SZCZęśLIWEGO NOWEGO ROKU!!
Anna
2008-01-03
19:02:34
Email
Julio, rozumiem cię doskonale. Ja też już nie mam siły do chorób jakie zawzieły się na mojego Miłosza. Dopiero co wyszliśmy ze szpitala, a już dopadła go kolejna infecja wirusowa gorączka prawie 40stopni, chyba złapał coś w przychodni na wizycie kontrolnej. Niedość, że chudzina to jeszcze choroba za chorobą, jeszcze nie wiem jak to zrobię ale muszę mu zrobić jakąś przerwę od przedszkola. W pracy zawalam terminy, mna razie koledzy z działu jeszcze jakoś to znoszą, ale cierpliwość ich też chyba ma swoje granice. Śmiać mi się chce z hasła "mama w pracy może więcej". uff... byle do wiosny
bea1978
2008-01-03
20:43:31
Email
Super Agata że pieknie się wam układa, że córcia super przyjęła braciszka...Moja Ola też była baaardzo pomocna, ciągle mu naskakiwała, dawała dydusia, bo wtedy jeszcze go potrzebował, podawała przybory itd ale później jej się odmieniło,do dzisiaj okazuje miłość małemu jednak widać, że czasami ma go dość i woli się zamknąć w swoim pokoju i nie patrzeć na małego rojbra :))A co do leprzego samopoczucia po nieprzespanych nocach, to ja miałam tak samo. Przy Oli to wykorzystywałam każdą wolną chwilę w dzień i odsypiałam noc, a teraz muszę być na prawde wykończona, żeby usnąć w dzień :) Choć nie powiem miałam taki okres, że odechciewało mi się żyć, jak synuś budził mi się po 30-50razy w nocy i skakałam do niego to z piciem, to z mlekiem...oj padałam wtedy! Na szczęście dostałam od którejś z dziweczyn książeczki internetowe-jezyk niemowląt itp, poczytałam, zadziałałam i mały spał pięknie, dopóki mu ząbki nie zaczęły wychodzić :))Ostatnio też się budzi po kilka razy i nie wiem dlaczego, bo żadnych oznak ząbków na dziasłach nei widać :)
W przedszkolu nic nie załatwiłam, nie ma miejsc w starszej grupie, na czas spania nie można Oli przenieść do tych co nie śpią, maskotek do spania nawet nie może być, co jeszcze hmmm babka mi nagadała, że nie mam się niby martwić o nauczanie, bo oni mają specjalne programy nauczania dla takich grup mieszanych i że niby Ola nauczy sie tego samego co i dzieci w starszakach. Powiem tak - chrzani głupoty, bo dzieci w grupach 5-6 latków w innych przedszkolach uczą sie literek i cyferek ... a grupa Oli niee. Ale dość biadolenia, Ola chce, Oli sie podoba - choć często się nudzi bo pani ponoć daje parę zabawek do zabawy i często nie ma się czym bawić. Wierzyć mi się nie chce ale ona sie upiera, że pani wyznacza czym sie dzieci mają bawić, nie wiem czy to normalne?Jak to jest w waszych przedszkolach?Bynajmniej w tym do którego Ola chodziła nikt nie mówił czym mają sie dzieci bawić!
Julio cholerka ale masz ciężko, kurcze odpukać u nas niby wszystko jest dobrze ale...dziś mały znowu kichał sporo, wiec nie wiem czy znowu nie dostaje kataru, dodam tylko że dopiero nam się kończy maraton katarowy który trwa już od dwuch miesięcy chyba.Oczywiscie męcze sie ja z Czarusiem, Oli nie chwycił ani razu! Oby dotrwać do wiosny :))
NIECHA
2008-01-03
21:54:13
Email
Witajcie w Nowym Roku! Widzę,że nasz wątek się ożywił, oby tak dalej. Ja niestety nie jestem w stanie tak często pisać, ale zawsze zaglądam co tam u was słychac. Cholera myślałam,że to już koniec z tymi chorobami a tu znowu. Chyba tylko Kamila ma szczęście, bo jej rodzinę choroby omijają szerokim łukiem. Kamila jak ty to robisz? Masz jakiś sposób na wzmocnienie odporności? Pewnie każda z nas chciałaby jakąś złopta receptę, bo nie wiem jak wy , ale ja na kolejne choroby nie mam już siły. Mam nadzieję,ze to już koniec. Julia a apropos pneumokoków, to czy szczepiłaś Jasia na pneumokoki? Pneumokoki rozprzestrzeniają się droga kropelkową, więc ryzyko zakażenia jest duże. Ja na twoim miejscu bym przebadała Jasia też , bo nie wiem czy dobrze pamiętam, ale pisałaś ,że miał ropny katar. Oczywiście , odpukuję w niemalowane, ale wiesz lepiej na zimne dmuchać. Tak samo bym poradziła Annie. Nie chcę się powtarzać,bo pisałam już wcześniej. Powiem ci tylko tyle, że Adas też dostał antybiotyk wszystkie objawy ustały. Po kilku dniach od zakończenia kuracji antybiotykowej zaczął gorączkować i żadnych innych objawów nie było. Też zaczełam się doszukiwac ,że wirus, zęby itd. Naprawdę dobrze ci radzę zrób małemu porządne badania na własną rękę. Nie licz na skierowania z przychodni, bo jak ja powiedziałm ,ze może to pasożyty to lekarka kiwnęła ręką " a tam zaraz pasożyty" Prawda jest taka,że coś złego może się dziać z twoim dzieckiem. Najwyraźniej jego organizm walczy cały czas z czymś a anybiotyki tylko na chwilę przytłumiają chorobę. Zrób mu wymazy z gardła, na chlamedię, no i koniecznie na pasożyty i lamblie. Może go męczy jakaś bakteria lub pasożyt. Kurcze wydaje mi się ,ze lepiej mieć pewnośc,że zadne z tych paskództw nie dopadło Twojego dziecka niż żyć w niewiedzy. Piszesz,że Miłosz to chudzinka. To pewnie nie ma apetytu i słabo przybiera. Adasia musiałam karmić na siłę i cały dzień mógłby nie jeść. Teraz sam chodzi po szafkach i wyciąga coś do jedzenia jak obiadu nie ma na czas. Co chwila coś wsuwa. Mam nadzieję,że cie przekonałam. Rzadko się "mądrzę" na forum, ale w tej sytuacji nie moge pozostać obojętna, bo wiem przez co przechodzicie.
NIECHA
2008-01-03
22:03:03
Email
Bea, jak poczytałam sobie o przedszkolu Oli to podzielam opinię,że w przedszkolu Ola powinna się uczyć czegoś więcej,ale z powodu braku miejsc w tych starszych grupach to nie rezygnowałabym. Jeżeli Oli się tam podoba i lubi byc z dziećmi to dlaczego miałabyś jej tego pozbawić. Wydaje mi się,ze zawsze nauczy się czegoś więcej niż w domu z tobą. Nie wierzę się uwstaecznia. Może to zachowanie przejściowe. Poczekaj parę tygodni i dopiero oceń. Może dzieci zaczeły się uczyć najpierw melodii piosenki " pada śnieg" a później będą się uczyć reszty. A z drugiej strony to pomyśl tez o sobie. Napewno trochę lżej masz w domu. Głowa do góry będzie dobrze.
Julia
2008-01-04
09:21:58
Email
Boże dziewczyny, wiecie jakiego stracha nam wczoraj Jasiek napędził? Obudził się o 21 po prawie 2 godzinach snu z prawie 40st gorączką! Był cały czerwony, rozpalony, płakał strasznie i nawet przy piersi nie chciał się uspokoić, co mu się nigdy nie zdarzyło. Od razu dałam mu czopek i nurofen, po godzinie temp na szczęście spadła. Ale bałam się strasznie, człowiek się tyle nasłucha o tych sepsach :o( Dzisiaj będę dzwonić do dr, czy to mogło się zdarzyć po 3 już dawce antybiotyku czy lepiej, żeby go obejrzał jeszcze i coś zmienił w leczeniu bo przecież weekend przed nami. NIECHA co do Twoich rad.... oczywiście są bardzo dobre, też się zastanawiam już od jakiegoś czasu nad tymi badaniami i jesli sytuacja się nie zmieni będę rozmawiaźć o tym z lekarzem. Tylko u nas to nie jest tak, że kompletnie nie wiadomo co się dzieje. Bartek miał wymaz z nosa robiony i ewidentnie wyszedł pneumokok i to z bardzo obfitym wzrostem. Więc bardzo prawdopodobne, że mąż i Jasiek się nim zarazili tym bardziej że mają identyczne objawy jak Bartek miał. Co do Jaśka to on pierwszy raz w życiu bierze antybiotyk i teraz nie ma kataru ropnego, miał go przy wcześniejszych infekcjach, które nie były groźne, bo kończyły się na syropach i kroplach do noska, więc chyba nie było źle, skoro półroczne niemowlę się obroniło (tak mi się wydaje). U nas po prostu jest tak, że Bartek niestety przynosi infekcje z przedszkola i zaraża nimi Jaśka :o( Co do szczepienia na pneumokoki...jestem sceptycznie nastawiona, z kilku powodów. 1. szczepiłam Bartka na hib a i tak na to chorował na wiosnę, miał bakterię w gardle i przez ponad m-c czerwone gardło. 2. Za dużo słyszę, że po szczepieniu dzieci i tak chorują i to bardziej 3. Znajomi zaszczepili synka i jak miał roczek zachorował na pneumokokowe zapalenie opon mózgowych i omal nie przejechał się na tamten świat a powikłaniem po chorobie jest paraliż nóżek (przeraziło mnie to!) 4. Nie jestem przekonana czy pakowanie w dziecko tylu szczepionek naprawdę jest dobre. Podsumowując nie wierzę chyba w skuteczność tego szczepienia, a skoro nie wierzę, to po co mam to robić? I kasa akurat jest tu żadnym powOdem, bo gdybym była pewna dałabym każde pieniądze żeby uchronić moje dzieci. To tyle. Zobaczymy co lekarz dzisiaj powie (a jest spoko, tak mi się przynajmniej wydaje) i będziemy dalej działać. W każdym razie dziękuję za wszystkie rady. Bea a co do przedszkola Oli, to rzeczywiście niektóre zwyczaje wydają mi się dziwne. U nas Bartek może się bawić czym chce a przyniesienie misia też nie jest w żaden sposób komentowane.
Kamila
2008-01-04
10:19:37
Email
Kurcze, dziewczyny, współczuję Wam z tym chorobami!!! Julio, to najadłaś się strachu.. Moje dzieciaki jakoś się trzymają.. a złoty środek na zdrówko?? Hmm Kinia odkąd poszła do żłobka to bardzo mało chorowała.. nie wiem, może ma odporny organizm.. (odpukać!!!) wciąż dostaje Rutinacee Junior, wciąż popija soczek malinowy z cytrynką, actimel... nie wiem, czy to tylko to pomaga.. ale przyznam, że cieszę się ogromnie, że choć choroby mam z głowy... bo jakby to pracy, remontu i ciągłego urwania głowy doszły jeszcze zwolnienia lekarskie na dzieci... to długo bym chyba nie pociągnęła :( Popieram Julio Twoje zdanie co do szczepionek ta te wszystkie świństwa razem wzięte... moje maluszki są szczepione zwykłymi szczepionkami.. Trzymajcie się cieplutko i życzę Wam dużo zdrówka!
bea1978
2008-01-04
12:03:39
Email
Witajcie, dziewczyny współczuję z tymi chorobami to można jobla dostać! Jeśli chodzi o szczepienia o których mówicie to ja podobnie myślę jak Kamila i Julia. Gdybym miała pewność, że one uchronia moje dzieci na chociaż 90% dałabym każde pieniadze, a niestety skuteczność ich jest o wiele mniejsza, a do tego powikłań od groma! Jeśli chodzi o te badania, wymazy itd, ja sobie postanowiłam, że jeśłi w styczniu moje dzieci złapią znowu jakąś infekcję to biorę się za robienie wszystkiego co się da! Nieważne czy lekarka będzie temu przychylna czy nie, będzie dawała skierowania i łaski mi nie zrobi! Nie po to idzie tyle pieniedzy na składki zdrowotne, żebym teraz płaciła za dodatkowe badania moich dzieci. No ale wiadomo łatwo się mówi, a gorzej przejsć do czynów, więc pewnie i tak sie skończy na tym, że będe robiła badania na własna reke:)
Zdecydowałam już że Ola zostanie w przedszkolu tyle ile będzie chciała, jest zadowolona, choć mówi że często się nudzi, że jakaś tam dziewczynka powiedziała, że jej nie lubi i jest jej przykro, że nie chce spać, ale mimo wszystko chce tam wracać! Dzisiaj miała problem z wstaniem rano, jednak wystarczyło że powiedziałam - dobrze kochanie jak nie chcesz nie wstawaj, ale już więcej tam nie pójdziesz skoro nie możesz sie zwlec z wyrka- od razu poskutkowało i w kilka minut była ubrana :))) Tak więc wiem, że na pewno chodzi tam z przyjemnością mimo wielu rzeczy, które jej się nie podobają - mamusi również :))Jakoś przeżyję te 6 miesiecy, a potem zerówka ale to już raczej nie w tym przedszkolu, mam nadzieję, że wrócą zerówki do szkół, bo mam jedną pod nosem dosłownie 20m przez ulicę i wygodnie by było tam ją prowadzać :))
bea1978
2008-01-04
12:05:41
Email
Acha Kamila, ja też daję małej actimelki, do tego marsjanki i może to ją w jakis sposób chroni, bo jakby nie było ja z Czarusiem łapiemy infekcje górnych dróg oddechowych co chwile a ona jak już cos podłapie to przechodzi to dużo lżej od nas. Mam nadzieję, że nie zacznie przynosić z przedszkola jakiś nowości...
bea1978
2008-01-04
17:27:15
Email
Dziś dostałam karteczkę z przedszkola, że 8 stycznia mam zebranie i ma się odbyć rozmowa z psychologiem na temat "stop meningokokom" ciekawe co się dowiem ciekawego i czy mnie przekonają żeby szczepić dzieci :)
Julia
2008-01-04
20:11:36
Email
Dziewczyny byłam dziś z Jaskiem u lekarza, sugeruje trzydniówkę, bo Jasiek wcale nie ma czerwonego gardła jak Krzysiek i Bartek, do tego śledziona niepowiększona (a gdyby miał jakieś bakt zakażenie to by była wg dr), tylko ma gorączkę i powiększone węzły chłonne. Jeśli dr ma rację, jutro powinna wyskoczyć wysypka, więc zobaczymy, szczerze mówiąc liczę na to bo wtedy by był koniec choroby i moglibyśmy odstawić antybiotyk. Rodzice moi pośpieszyli nam biednym z pomoca i wzięli Bartka do siebie do niedzieli więc mamy o wiele lżej z mężem. Przenieśliśmy też smyka do pokoju Bartka na noc i teraz sobie siedzę w swoim pokoju przy włączonym świetle i tv, kurcze nie miałam tak odkąd się Jasiek urodził :o)
bea1978
2008-01-04
20:40:53
Email
Julio wysyp po trzydniówce wcale nie musi się pojawić na trzeci dzień, u nas małego wysypało jak dobrze pamiętam na 4-albo 5 dzień i to tak koszmarnie, ze jechalismy na pogotowie bo myśleliśmy ze to moze odra hihi Acha i do wysypu mały ciagle goraczkował, potem stan podgorączkowy i koniec :)Ogólnie całosć u nas trwała dwa tygodnie, bo wysypka długo schodziła ale goraczke miał około7 dni włacznie ze stanem podgorączkowym.
Julia
2008-01-04
20:55:35
Email
No nieźle, to mieliscie wyjątkowo ciężką dwutygodniówkę :o(
bea1978
2008-01-04
20:58:44
Email
Nie Julio, najgorszy był czas tej wysokiej gorączki czyli około5 dni a później już spoko :)Tylko pamiętam, że było ciepło i świeciło słonko a tej wysypki nie można wystawiać do słonka i nie mogliśmy wychodzić na dwór - to był ból...:)Tak Ci tylko napisałam o tym, zebys sie nie martwiła jak czasem jutro małego nei wysypie, chciałam zebys wiedziała, że nie zawsze trwa to tak krótko, książkowo :))
Julia
2008-01-05
16:10:15
Email
Dzięki Bea :o) Na razie wysypki nie ma ale przestał gorączkować.
bea1978
2008-01-05
16:14:04
Email
Super Julio, trzymamy kciuki żeby gorączka nie wróciła a i ewentualna wysypka była delikatna :))
NIECHA
2008-01-05
22:39:06
Email
Julia w pierwszej chwili się przeraziłam jak przeczytałam o tej gorączce u Jasia, ale doczytałam,że już minęła. Boże, trzymam kciuki,żeby to była trzydniówka. Wiesz co ja mówię mężowi, że jak już skończa się te wszystkie choroby to ja go zostawiam na weekend z dziecmi i jade gdzieś do spa odreagować, bo teraz jestem dosłownie u kresu wytrzymałości. Fajnie sobie pomarzyć, bo zrealizacją będzie gorzej, Grzesiu ciągle tylko cycek. Jak widzi kaszkę to się wykręca nawszyskie strony i ryczy. Sukces, ze chociaz zupki zaczęły mu smakować. Także od tygodnia daję mu po pół słoiczka dzinnie. Musze go trochę podtuczyć, bo przez te lamblie to jego waga prawie stoi w miejscu od dwóch miesięcy 7200. Apropos szczepień to ja jestem spacyfikowana, bo mój mąż uważa ,ze trzeba szczepić. Ponadto mam w rodzinie lekarza, który jest tez tego zdania. Także szczepię, bo gdyby nie daj boże któreś z moich dzieci zachorowało to zostałabym obarczona winą. Teraz żyję w stresie, bo mam robić z tydzień dzieciom badania i niestety mam przeczucie ,ze to dziadostwo jeszcze nie wytępione. Adaś znów zaczyna kręcić nosem przy jedzeniu i narzekac na brzuszek. :-( Czytałam,że niektórzy to się latami leczą . Już mi ręce opadają. Ciekawe co tam u Ani i Miłosza, bo nic nie pisze. Resztę pozdrawiam gorąco i idę spać. Grzesiu dalej budzi mi się w nocy po 5 razy, także wykorzystuję każdą chwilę. Pa
bea1978
2008-01-06
11:31:04
Email
Niecha będzie dobrze, nie martw sie za wczasu.Trzymam kciuki, żebyście wreszcie mieli dobre wyniki.A z jedzeniem to mamy ten sam problem co Ty, bo mały od zawsze jest strasznym niejadkiem, jak zje z obiadu 4 widelczyki jedzenia to jest sukces, jadłby tylko mleko z butli i nic więcej. Też malo przybiera, jak porownywalam wage z rowieśnikami z mojego działu to Czarus był najlżejszy i też mało przybrał od ostatniego badania. Ja sie nie martwię aż tak bardzo, bo w sumie nie mam powodów, u Ciebie to troche inna sprawa. Musisz byc dobrej myśli, wiem z doswiadczenia, że złymi myślami przyciągamy kolejne nieszczęścia. Kilka dni temu miałam koszmarny dzień ale jak opowiedziałam o nim tesciowej to otworzyła mi oczy, że sama sie prosiłam o kolejne niespodzianki do wieczora. Tak wiec więcej optymizmu a wszystko będzie dobrze, zobaczysz :)
bea1978
2008-01-06
11:32:33
Email
Acha kochanie piszę sie z Tobą na to spa, ja juz od jakiś 5 lat się wybieram i wybrać nie moge hihi
NIECHA
2008-01-06
14:12:55
Email
Dzięki Bea, podniosłaś mnie trochę na duchu. Rzeczywiście ja juz wpadam w taki pesymizm, że już wszystko widze w czarnych barwach. Cóż , będe walczyc ile sił z tym dziadostwem dopóki ich nie wyleczę. A z tym spa to super pomysł. Znasz jakieś fajne? Jak już się człowiek zdecyduje na jakieś to wkońcu jest to kolejny krok do zrealizowania marzenia.
bea1978
2008-01-06
14:37:40
Email
Niecha nie znam hihi jakoś nigdy tak daleko myślami i czynami nie zbarnęłam :))Zawsze zostawało na mówieniu...kiedyś sie wybiore....:)skąd jesteś?Moze gdzie w połowie drogi się spotkamy hihi
Anna
2008-01-06
23:39:56
Email
Niecha, dzięki za troskę, ale aż boję się pisać że jest lepiej, żeby nie zapeszyć. Gorączka minęła jeszcze tylko katar i trochę kaszel, tylko bidula strasznie bledziutki bo wymęczyły go te choroby. Może faktycznie zrobię mu jakieś badania, ale chyba dam mu ze dwa tygodnie luzu od lekarzy, bo ostatnio ciągle gdzieś chodzimy. Badania na pasożyty robiłam we wrześniu na potrzeby przedszkola, było ok. teraz muszę i tak powtórzyć bo są potrzebne do alergologa, chociaż na mój gust alergikiem to on nie jest, chyba że to alergia na przedszkole, ale sprawdzę i to dla świętego spokoju.
Kamila
2008-01-07
12:46:15
Email
Hellołłł :) dzis roczek mojego synusia :) jak to szybko zleciało! Mały to typowy mamisynek.. jak mnie widzi to od razu na kolanka i ściskanie i całowanie hihihi a jak tylko zniknę mu z oczu to ładnie się bawi :) widzę, że lepiej już u naszych chorowitków.. zycze zdrówka bąbelki!
bea1978
2008-01-07
13:10:30
Email
Jejku jak to zleciało, Wszystkiego najleprzego dla Kondzia!!!Zdrówka, zdrówka zdrówka, rośnij duży i grzeczniutki :)))
Agata
2008-01-07
14:20:40
Email
Dziewczynki - smutno się czyta o tych chorobach naszych szkrabów. Życzę Wam, abyście jak najszybciej wyszli na prostą z tymi choróbskami.
Ja odpukuję (PUK< PUK< PUK)...ale póki co Sara nam nie choruje. Co 2 tygodnie przez 2 tygodnie, dwa razy dziennie daję jej Bioaron C po 5 mil. tzn. pije ten syrop przez 2 tygodnie - potem 2 tyg.przerwy. Podczas tej 2-tygodniowej przerwy daję jej Multicebion. Na razie przez ten zimowy okres będę jej takie kuracje robić.
Agata
2008-01-07
14:27:32
Email
ach..za szybko wysłałam.
Nas teraz czeka seria badań z Mikusiem. Niestety, ponieważ w klinice dostawał na zapalenie płuc aż 2 antybiotyki musimy mu powtorzyć badania słuchu oraz hypotyreozy i fenyloketonurii. Zwłaszcza jeden z tych antybiotyków ma wiele skutków ubocznych typu - uszkodzenia słuchu ( o których poinformowano mnie po zakończeniu leczenia Mikusia!!!). Dzisiaj dzwoniliśmy po wynik fenyloketonurii - i jest O.K.:), a ten drugi wynik będzie w czwartek.. Mam nadzieję, że ze słuchem też będzie w porządku - dzisiaj właśnie mąż zapisuje go na wszystkie badania. Z racji tej, że przebywał w inkubatorze i dostawał tlen musimy mu też zbadać oczka. Poza tym do ortopedy- zbadać bioderka i do poradni wcześniaków na kontrolne badanie.
Kurcze - cała masa tego. Ale nie chcę niczego zaniedbać...lepiej o jedno badanie więcej niż za mało
Julia
2008-01-07
14:40:01
Email
Agata rzeczywiście sporo tego macie ale tak jak piszesz lepiej niczego nie zaniedbać. Zresztą czas tak pędzi, że niedługo to wszystko będzie za Wami! Patrz, Kamili Konrad ma już roczek, mój Jasiek wczoraj skończył 7 mies, a przecież ja dopiero niedawno Bartka urodziłam! Boże, pewnie niedługo ockniemy się na emeryturze i z wnukami ;o)
bea1978
2008-01-07
16:30:00
Email
Agato jedno z czym moge Cie pocieszyc to odnośnie badania słuchu.Moj mały też dostawał po porodzie takie antybiotyki, które właśnie w skutkach ubocznych mają uszkodzenia słuchu. Dużo było w tym okresie takich dzieci, leżałysmy w 10 na osobnej sali, bez dzieci i wszystkie musiałyśmy robić to dodatkowe badanie słuchu po jakimś czasie od wyjścia ze szpitala i każde z dzieci nie miało ze słuchem żadnego problemu. Spotykamy sie do dzisiaj wiec wiem, że na pewno leki te nie zaszkodziły naszym dzieciaczkom. A badanie wydaje mi sie jest robione profilaktycznie, właśnie ze wzgledu na zapis w ulotce :)Tak wiec z tym bądź spokojna:) Powiem Ci, że też mam w kalendarzu pozaznaczanych pełno kółeczek, jednak więkrzość wizyt lekarskich to moje kontrolne, u ginekologa, ortopdy, onkologa...z małym mam tylko szczepienie jakieś dodatkowe w tym miesiacu. Ale tez pełno tego wszystkiego aż się boję gdzie ja dzieci będę lokować na ten czas...a zaniedbać nie chcę bo później się nie dopcham na NFZ do zadnego specjalisty. Co raz bardziej odczuwam brak prawa jazdy...o ile lżej by mi było z samochodem...
Agata
2008-01-08
11:41:02
Email
Julia masz racje...czas tak szybko leci...ale o rany ...do emerytury mamy jeszcze trochę życia no nie??:):):) Chociaż pamiętam jak w czerwcu leżałam w szpitalu i Kamila dała mi znać, że już urodziłaś Jaśka - a zobacz on już 7 miesięcy skończył. Czasami to sobie głośno mówię, że chciałabym, żeby Mikuś był już taki duży jak Sara, ale wiem, że pewnie już nie przeżyję cudu narodzin i wychowywania takiego maleńkiego szkraba, więc cieszę się każdym dniem Mikołajka. Chociaż zawsze marzyłam o trójce dzieci...ale poród Mikusia choć ekspresowy (bo trwał 2 godzinki) to jednak bolało jak cholera. Sara też się urodziła szybciutko i takich bólów nie miałam, wręcz przeciwnie...a mały dał mi tak popalić, że póki co na trzecie się nie piszę:)
BEA - pocieszyłaś się z tym słuchem. Mikuś dostawał gentamycynę (to podobno jest właśnie ten lek który może uszkodzić słuch). W domu często go sprawdzamy np. klaszczemy w dłonie, czasem Sara rzuci jakąś zabawką i mały reaguje na takie dźwięki - choć nie zawsze (pewnie to zależy od tego w jakiej fazie snu akurat jest).
Dziewczynki trzymajcie się i pamiętajcie też o swoim zdrowiu. Buziaki
bea1978
2008-01-08
12:31:44
Email
Nie powiem Ci Agato, czy to tn sam lek, bo nie mogę sie dokopać do wypisu ze szpitala. Ale nawet jeśli to nie to samo, to to co dostawał mój mały też mogło mieć wpływ na słuch, a jednak nei wpłynęło.
Wiecie co taka myśl mi się nasunęła i chcę się nia z Wami podzielić. Dopiero niedawno zdjęłam klapki z oczu na ten problem. Otórz mówię tu o pojawieniu się Czarusia na swiecie i o tym jaka byłam ślepa.Wydawało mi się wtedy że Ola jest już taka duża, taka samodzielna, wymagałam od niej wielu rzeczy, których gdyby nie było Czarusia nie wymagałabym nigdy od Oli. Kurcze dziewczyny dopiero niedawno przejzałam na oczy...przecież Ola to też małe dziecko, mimo że ma 5 lat. Dziewczyny nie zapominajcie, że wasze starsze dzieci - to też dzieci, małe dzieci. Może wy nie popełniałyście błędów z tym zwiazanych, jednak ja tak i dlatego chciałam się z Wami tym podzielić.
Kamila
2008-01-08
13:46:21
Email
Agata, będzie dobrze!!! Trzymam za Was kciuki.. nie ma nic gorszego niż to całe latanie po lekarzach :( nas jutro czeka szczepienie Kondzia. Bea, masz rację co do dorosłości, tych starszych dzieci.. sama się czasem na tym łapię.. mówię Kini: przypilnuj małego, bo ja muszę coś tam zrobić.. przecież Kinia też jest jeszcze mała! Jak ona go upilnuje ;) i czasem Kinia zachowuje się jak Konrad.. chodzi na czworaka (niby to zabawa z małym, ale...), zawsze jadła całe jabłko ale odkąd Konrad zaczął jeść tarkowane - ona nie zje już całego.. mówi: tarkuj mi, bo ja też jestem malutka... zauważyłam, żę mniej czasu jej poświęcam.. bo przecież może zająć się sobą, jest duża.. a wcale tak nie jest.. ocknęłam się i staram się jak najwięcej czasu z nia być.. bo tak naprawdę ile ją widzę.. rano jak wstanie to pół godzinki, a wieczorem no 4-5 godzin.. ale to i tak mało. Kiedyś koleżanka mi powiedziała, że chciałaby miec dzieci jedno po drugim, bo nie chce (gdyby ta różnica była większa) żeby to starsze dziecko stało sie opiekunem tego młodszego.. że zabiera mu się po części dzieciństwo.. coś w tym jest.. a tak na razie moja "starsza" córka uczy mówić Konrada, chodzić, tańczyć - po swojemu oczywiście :) ubaw po pachy.. a dzisiaj idziemy razem do fryzjera :) mama na ścięcie i córcia też - grzywa jej się rzuciła na oczy :)
bea1978
2008-01-08
20:51:02
Email
Kurcze dziewczyny jestem w cieżkim szoku.Byłam na zebraniu w prrzedszkolu, najpierw wykład na temat meningokoków, w sumie kobieta mówiła o tym o czym wszyscy wiemy, higiena i wszystko na nie czyli nie dam ci gryza, nie dam ci liza bo tak wiadomo szyko o zarażenie. Potem rozchodzilismy sie do salek naszych dzieci na normalną wywiadówke i pojawił się tatuś jednego z chłopców i mówi że mały od dwuch dni jest w szpitalu z podejrzeniem sepsy!!!! Zaczeło sie od normalnego złego samopoczucia, podejrzenie anginy i...wreszcie szpital z wybroczynami na całym ciele. Kurde jak ja się martwię o Olę i Czarusia.Bo ona nie musi się rozchorować ale może przenieśc na Czarusia bakterie! Ola ma silny organizm tak mi sie wydaje, ale Czaruś raczej nie :( Wiecie co, będę sobie pluła w gębę do usranej śmierci jeśli któreś z moich dzieci coś złapie! Zastanawiam sie nad wypisaniem Oli z przedszkola. Boję się jak cholera!!!
Julia
2008-01-08
21:46:51
Email
Bea chyba nie powinnaś wpadać w panikę, chociaż wiem że o to trudno, bo ja też się trochę boję w związku z tym, że Bartek złapał w przedszkolu pneumokoki. Ale spróbuj na to spojrzeć z tej strony: masa dzieci chodzi do przedszkoli i nic się im nie dzieje, a przypadki sepsy są pojedyncze i ostatnio mocno nagłaśniane. Swoją drogą zastanawiam się czasem czy to nie jest taka wielka nagonka, żeby od wystraszonych rodziców wyciągnąć kasę na szczepionki, bo słyszałam nie raz opinię, że na sepsę ludzie zawsze umierali i teraz wcale nie jest tych przypadków więcej, tylko są właśnie nagłaśniane. Ciekawa jestem co Wy na ten temat sądzicie bo może się mylę? A po drugie jak wypiszesz Olę z przedszkola to kiedyś i tak pójdzie do szkoły i tam też będzie miała kontakt z dziećmi. Niestety dzieci nie da się zamknąć pod kloszem i odizolować od wszystkich bakterii i wirusów. Ja też jak słyszę o tych sepsach to sie boję o moje dzieci, też mam małego Jasia, który pewnie ma jeszcze bardzo słabą odporność, ale myślę sobie, żeby się nie dać zwariować. Jednocześnie nie tracę czujności żeby w porę działać jakby co (odpukać). Nie wiem, czy moje podejście jest dobre, może jestem lekkomyślna. Mam nadzieję że nie. Ale pocieszam się, że tyle dzieciaków chodziło, chodzi i będzie chodzić do przedszkoli, że jakoś to będzie i nie ma co panikować. A życie niestety nie jest łatwe, człowiek musi pracować żeby jakoś żyć i w dzisiejszych czasach nie ma możliwości, żeby siedzieć w domu z dzieckiem przez wiele lat.
Julia
2008-01-08
21:49:33
Email
W sumie napisałam tak ogólnie, może zbyt lekkomyślnie jednak :o( Myślę sobie, że jeśli ten chłopczyk ma sepsę to tej sprawie w Waszym przedszkolu powinien ktoś się dokładniej przyjrzeć. Na Twoim miejscu nie wypisywałabym od razu Oli z przedszkola ale może zatrzymałabym ją w domu na kilka dni do czasu wyjaśnienia sprawy.
bea1978
2008-01-08
21:57:58
Email
Julio do dnia dzisiejszego myślałam dokładnie tak jak ty. Zgadzam się z Tobą co do każdego łowa jednak dzisiaj wpadłam w panikę, bo do tej pory to wszystko było z dala od nas a teraz...
bea1978
2008-01-09
13:14:13
Email
Dzwoniłam dzisiaj do sanepidu w moim mieście i nie mają zgłoszenia zadnego ze szpitala, wiec kobieta mi powiedziała, że to nie sepsa bo już by cos wiedzieli na ten temat. Boję sie tylko, że szpital posłał info do poznania a nasz sanepid ominął. No ale nie panikuję, bynajmniej staram sie nie panikować.
Julia
2008-01-09
13:20:45
Email
Bea a w przedszkolu nic nie wiedzą na ten temat? Jeśli to sepsa to chyba dyrekcja powinna się interesować tą sprawą...
bea1978
2008-01-09
13:33:56
Email
Widzisz, wczoraj pojawił się tata tego chłopca i dopiero się wszyscy o tym dowiedzieli, włącznie z dyrekcją przedszkola. Może dzisiaj coś będzie wiadomo, mój tata odbiera Olę i ma już nakaz żeby się dopytać czy cos wiadomo o tym chłopcu.Właśnie się dowiedziałam, że szpital o wielu zakażeniach nie informuje sanepidu, ze wzgledu na to, że zamykają oddziały itd chyba zadzwonie jeszcze do szpitala.
bea1978
2008-01-09
13:35:53
Email
http://www.tvn24.pl/0,1532390,wiadomosc.html prosty przykład kur...krew sie gotuje w żyłach!!!
Julia
2008-01-09
13:56:36
Email
Bea wiem że to strasznie wygląda i można się bać, ale teraz naprawdę KAŻDA taka sprawa jest od razu w mediach. A pomyśl ile złych rzeczy dzieje się dzieciom codziennie: potrącają je samochody, ulegają poparzeniom, kaleczą się i Bog wie co jeszcze. I jest tego na pewno o wiele więcej niż przyp sepsy, tylko jest ta różnica, że media nie nagłaśniają każdego przypadku. Gdyby np. mówiły o każdym potrąconym przez auto dziecku, wiesz ile by tego było? I co wtedy, mielibyśmy zamknąć nasze dzieci w domu, bo w każdej chwili mogą wpaść pod auto albo drogą może jechać jakiś pijany debil i co wtedy? Nie uchronisz dziecka i nic na to nie poradzisz. Takie jest życie niestety.
Julia
2008-01-09
14:00:40
Email
Bea i nawet jeśli ten chłopczyk z przedszkola ma sepse to nie znaczy, że Twoja Ola ją będzie miała, nawet jeśli się zaraziła. Dane mówią, że aż ok 60% przedszkolaków jest nosicielami pneumokoków. To że dziecko ma tą bakterię nie równa się sepsie. Trzeba być czujnym, ale panika na pewno na nic się nie zda. Nie gniewaj się, jeśli piszę za ostro, moim zamiarem jest tylko Cię uspokoić, bo teraz już i tak nic nie jesteś w stanie zrobić, poza obserwowaniem swojego dziecka. I nie martw się, zobaczysz że wszystko będzie ok. Bartek też miał pneumokoki niedawno, bałam się ale chodziliśmy po kilka razy w tygodniu do lekarza, brał antybiotyki i wyzdrowiał.
bea1978
2008-01-09
14:28:17
Email
Julia dzięki, każdy Twój wpis w jakiś sposób mnie uspokaja. Nie wiem teraz, w takiej sytuacji może jednak zaszczepić Olę?czarusia pewnie od razu też byśmy musieli szczepić...nie wiem co robić, ogólnie mam mętlik w głowie, poczekam do jutra, może będzie cos wiadomo o tym chłopcu więcej...Moze już dzis tata sie czegos dowie, jak będzie odbierał Olę z przedszkola...
bea1978
2008-01-09
15:01:04
Email
No i chyba wszystko jasne, tata odebrał Ole i na korytarzu stała jedna z nauczycielek i informowała wszystkich, że to nei sepsa. Jeszcze nie ma ostatecznych wyników ale niby tata dziecka nie bardzo wiedział co mówi :)Napedził tylko niepotrzebnie stracha wszystkim!!!!!! Ulżyło mi jak cholera!!!
NIECHA
2008-01-09
21:46:40
Email
Hej dziewczyny. Nie pisałma trochę , bo od dwóch dni jestem sama. Mąz w delegacji a ja ledwo żyje tyle roboty przy tych dzieciach. Teraz trochę luzu , bo już śpią. Wchodze i czytam znów choroby. Bea całe szczęście , że się skończyło na podejrzeniu sepsy, ale wyobrażam sobie przez co muiałaś przechodzic. Panika totalna. dobrze, że mamy Julię na forum, która zawsze potrafi uspokoić zszargae nerwy. Julia jesteś wielka. Powiem wam ,ze ja też wpadłam trochę przesadę odnośnie tych pasożytów, że zaczęłam prac ręczniki codziennie co chwilę myjeę ręce sobie i dzieciom, myje podłogi itd. Pomogła mi rozmowa z panią , która robi badania na te pasożyty. Uświadomiła mi ,że to nic nie da. Owszem trzeba dbac o higienę, ale nie można przesadzać. Powiem wam ,ze jak dowiedziałam się o tej chorobie, to postanowiłam ,ze Adasia nie wyślę nawet do przedszkola. Jednakże było to na gorąco po d wpływem emocji. Teraz zmieniłam zdanie i szukam dobrego przedszkola dla Adasia, bo przecież w szkołach pasożyty też są i co mam go do szkoły nie posłac? Będe go faszerować tylko surowym czosnkiem i sokiem z kapusty. Robale tego nie lubią i nie trzymają się człowieka. także Bea myślę ,ze ty tez ochłoniesz i zmienisz zdanie. A tak na marginesie ja jestem z Wrocławia . A apropas Spa to marzy mi się weekend w Gołebiewskiem w Wiśle "rano baseny tropikana. potem masaże, kapsuły spa, zabiegi wyszczuplająco -ujędrniające, fryzjer,sauny, jakuzzi. Jednnodziene spa to wydatek 540 zł. Zaczynamy odkładać?
agnieszka_z
2008-01-09
23:11:41
Email
Oj Niecha bylam w Golebiewskim w zeszlym roku w 5 mscu ciazy... raj normalnie... nic tylko kase odkladac :)
Julia
2008-01-10
09:10:11
Email
NIECHA dziękuję bardzo ;o) Ale tak na serio to bez przesady, bo każdemu się łatwo pisze jak go coś nie dotyczy. A sama się bałam jak Jasiek ostatnio miał prawie 40 st gorączki i jeszcze miałam świadomość że Bartek niedawno miał pneumokoki. Od razu najczarniejsze myśli się pojawiają :o( Chętnie dołączę do Was z tym spa, też bym się tak zrelaksowała, tym bardziej że takie luksusy są mi obce ;o) Tylko ta cena...ale cóż, przynajmniej na podróży bym zaoszczędziła bo mieszkam 20 km od Wisły :o)
bea1978
2008-01-10
11:37:56
Email
Oj u mnie z tym odkładaniem ciżęko by było, póki co nie ma z czego odkładać:( Ale moze do lata wygram w totka to wtedy dołączę do Was :))
Agata
2008-01-10
11:52:49
Email
Kurcze dziewczyny ja też się wpisuję na tę listę SPA. Zaczynam odkładać:):) ,
Julia szkoda, że wcześniej nie wiedziałam, że mieszkasz niedaleko Wisły - bo swego czasu często bywałam w tamtych okolicach. Mam rodzinkę w Kętach i przy okazji jak tam byłam to pozwiedzałam sobie okolice z Wisłą włącznie.
Jak wszystko będzie dobrze to w maju planujemy wypad w góry z dziećmi - ale jeszcze nie wiem czy postawimy na Karkonosze i Karpacz, czy raczej bardziej na Tatry.
Dziewczyny ucałujcie te wasze szkraby. Niecha życzę szybkiego rozprawienia się z pasożytami. ,
Bea a jak tam w przedszkolu u małego?
Agata
2008-01-10
11:57:33
Email
Dziewczyny, która z Was karmi piersią. Julia Ty chyba tak - -jak czytałam. Powiedzcie mi co Wy kobitki jecie?? Bo ja już pomału odpadam na tym samym gotowanym mięsku z kurczaka i chudej szyneczce?? I tak samo jak przy Sarze waga leci jak szalona w dół? Wczoraj się ważyłam i mam równe 50 kg. Kurcze nie chce więcej chudnąć. Zaznaczam, że mój synek to niesamowity ssacz i w wieku 3 tygodni potrafi już wypić jedorazowo - 95 ml mleczka.
Julia
2008-01-10
12:09:05
Email
Agata fajnie że masz blisko rodzinę, jak kiedyś tu będziesz to dawaj znać, może się spotkamy :o) Co do karmienia piersią to ja właśnie skończyłam, tzn. tydzień przed świętami dałam Jaśkowi butlę na noc i tak prawie miesiąc było karmienie mieszane, jadł z piersi rano i po południu, ale ostatnio to już raczej była zabawa i wydawało mi się, że niewiele wypija więc dokładnie przedwczoraj zakończyliśmy karmienie. Uznałam, że 7 miesięcy wystarczy. Agata co do jedzenia, to nie jesz z ostrożności czy nie możesz, bo wiesz, że małemu szkodzi? Bo jeśli z ostrożności to może za bardzo uważasz? Ja przy Jaśku jadłam prawie wszystko, tylko w małych ilościach, piłam mało mleka, ale nabiał normalnie jadłam, jogurty, powiedzmy kubeczek dziennie, poza tym unikałam rzeczy smażonych, ostrych i typowo wzdymających. Poza tym wszystko: owoce, warzywa, mięso każde, często gotowane, ale zdarzyło mi się też zjeść czasem kotleta czy spagetti i nic się nie działo. Więc jeśli nie ma takiej potrzeby to nie ograniczaj się tak bardzo, bo robisz tylko sobie samej szkodę. No chyba że masz nakaz takiej diety to wtedy tak. A jak waga Ci strasznie leci w dół to może spróbuj jeść bardziej kaloryczne rzeczy, np. jakieś ciasta, babki, nie wiem, coś co nie będzie bardzo obiążające dla Mikusia a Tobie dostarczy kalorii. A tak na marginesie: jak ja bym chciała tak chudnąć i chudnąć ;o) Ja mam odwrotny problem, bo jak tylko zaczęłam ograniczać karmienie piersią, do tego święta, do tego ostatnio dzieci ciągle chorują i nawet nie mam szansy na spacerku się zmęczyć tylko siedzę w domu, od razu waga poszła w górę i wróciło mi 4 kg :o((( Załamka normalnie. Czasem sobie myślę, że jakbym chciała mieć taką figurę z jaką się dobrze czuję, to musiałabym całe życie się pilnować i odmawiać sobie wielu rzeczy. Bo jak jem to co lubię, to szybko mi waga rośnie, mam niestety genetyczną chyba skłonność do tycia, bo wcale tak strasznie dużo nie jem. To niesprawiedliwe :o(((
bea1978
2008-01-10
13:05:55
Email
Agato tylko pozazdroscic tej wagi i chudniecia! Choć wiem, że Ci co mają problemy z tyciem też cierpią. Sama do pierwszej ciąży cierpiałam na niedowagę, wieczne kompleksy z tym związane miałam. Po pierwszej ciąży zostało mi 10kg i niby była to i tak niedowaga do wzrostu hihi a mi już było ciężko. Teraz po drugiej ciąży mam jeszcze dobre 5kg za dużo. Waże 65kg przy wzroście 176cm. Niby odpowiednia, ale moj kręgosłup baaardzo cieżko to znosi, bo całe życie było mu lekko a tu nagle 15kg do przodu!
Agato ja mam córcie w przedszkolu, nie synka :) Niby wszystko jest w porządku, dziś też ja odbiera mój tato wiec znowu będzie podpytywał o tego chłopca, może jakieś nowinki doszły - oby dobre nowinki a nie że to jednak sepsa :(
Magdalenka
2008-01-10
15:10:54
Email
w kwestii spa - slyszalam dobre opinie o naleczowie. moja kolezanka tam pracowala. jest jeszcze spa ireny eris gdzies w gorach, ale nie wiem gdzie. karpacz moze? ja bylam na weekendzie poslubnym w spa ale cholercia nie pamietam nazwy miejsca, jest to dosc znana miejscowosc, sa tam solanki, teznie. bylam bardzo zadowolona. fajne zabiegi, dobry hotel mile miejsce. polecam. musze zapytac meza moze on bedzie pamietal. za 2 osoby z wyzywieniem zaplacilismy za weekend dosc drogo bo chyba z 1800 za 3 dni ale warunki byly naprawde dobre. acha, w te cene wliczone byly zabiegi. o juz wiem. to byl ciechocinek. a hotel nazywal sie villa park.
Magdalenka
2008-01-10
15:16:51
Email
a teraz maly update co u nas. we wtorek bylismy na kolejnej wizycie u gastrologa. ola dostaala nowy lek na sytuacje awaryjne. dla przypomnienia ma nietolerancje laktozy i bardzo silny refluks. czasem sie krztusi, dlawi. nasila sie to wieczorem i pare razy juz chcialam dzownic po pogotowie bo balam sie ze sie udusi i nie moglam jej odkrztusic. koszmar koszmar koszmar. pieknie przybiera, rosnie. ma 3,5 mies. urosla od urodzenia 11 cm, wazy 6,300kg. mam jest bardzo zageszczac hydrolizat kleikiem ryzowym i powoli przechodzic na jeczmienny i owsiany. od 4 miesiaca kobieta kazala powoli wprowadzac warzywa i owoce. oczywiscie absotlunie nic co zawiera laktoze, kazeine albo serwatke. modle sie zeby czas szybklo mijal i oleska szysbko rosla i ten pierdzielony refluks jej minal. to tyle.
Agata
2008-01-10
18:36:50
Email
Bea - przepraszam bardzo za pomyłkę - kurcze przecież wim, a tu taką plama o rany lulek:):)
Julia ja nie mam żadnych zakazów co do jedzenia. Jem takie delikatne rzeczy głównie ze względu, żeby "zapobiegać". Małemu odpukać (puk, puk, puk) nic nie jest. No wiadomo i czasami się trochę pręży, postękuje - ale to chyba normalne. Kurczę dzisiaj to już mnie tak żołądek boli - chyba od tej zbyt rygorystycznej dietki.
Julia a mam pytanie, czy np. jabłka jadłaś surowe czy gotowane, bo mi położna mówiła,że mam jeść gotowane i kompot tylko jabłkowy albo malinowy.
Ale nic - będę próbować więcej różnorodnych rzeczy jeść izobaczymy co się będzie działo. No i dziś zamierzam kubeczek jogurta wrąbać:)
bea1978
2008-01-10
19:29:01
Email
No i mam cholera, Ola wróciła z przedszkola marudna i płaczliwa, nie miała gorączki ale mówiła że ja gardło boli. Dałam leki, dałam syrop przeciwbólowy i gorączkowy a po 4 godzinach czyli teraz ma 37,5 wrrr Zobaczę rano jak bedzie się czuła ale chyba pójdziemy do lekarza a nie do przedszkola :( Boję się cholerka bo nie wiadomo co za dziadostwo miał ten mały z podejrzeniem sepsy, teraz to już mam milion myśli w głowie.
Julia
2008-01-10
19:55:24
Email
Agata na początku uważałam z surowymi jabłkami, bo też mi tak radziła położna, ale próbowałam po trochu, jadłam np pół na dzień, a jak było ok to potem już całe. Kobito! Zabierz się za jedzenie bo sobie jeszcze problemów narobisz! Nie gniewaj się za ten ton ;o) Ale skoro narzuciłaś sobie taki rygor tylko z ostrożności to chyba za bardzo się męczysz. Pozwól sobie na więcej, unikaj tego czego naprawdę się powinno unikać, czyli smażonego, tłustego, ostrego i wzdymającego, ale poza tym jest wiele rzeczy, które można zjeść. A na jabłkach to na pewno wagi nie utrzymasz. Wydaje mi się że jakieś ciasta, np. biszkoptowe z owocami, ciasteczka itp możesz jeść, poza tym pieczywo, sery, wędliny drobiowe, jogurty, owoce np. banany (tylko na początek pół), ja jadłam mięso nie tylko gotowane (pyszna jest wieprzowina z marchewką i ziemniakami) ale czasem coś pieczonego, tylko chudego, żeby nie było za tłuste, ryby też możesz, no sporo tego naprawdę. Więc nie bój się tak tylko spróbuj. A jesli Mikuś dostanie kolek to ja Ci polecam infacol - rewelacja, problem u nas zniknął z dnia na dzień. Bea nie martw się, prawdopodobieństwo jest o wiele większe, że Ola ma jakąś zwyczajną infekcję, jakich wiele dzieci chodzące do przedszkola przechodzą. Idź z nią do lekarza i sprawdź ale zobaczysz, że wszystko będzie ok!
Julia
2008-01-10
20:00:29
Email
Agata makarony i ryż na wszelkie sposoby też są dozwolone, ja jadłam nawet z sosami, takimi po domowemu robionymi, z jogurtem zamiast śmietany i wszystko było ok, tzn mały nie miał żadnych wysypek itp. A jeszcze co do kolek, to ja uważam, że to co jesz nie ma decydującego wpływu na to, czy dziecko je będzie miało czy nie. Nie mówię tu o jednorazowym bólu brzuszka jak ewidentnie zaszkodzi mu coś co zjesz, tylko o regularnych kolkach, trwających kilka tygodni. Uważam i sama wiele razy słyszałam i czytałam, że takie kolki nie zależą od diety mamy tylko po prostu niektóre dzieci je mają ze względu na niedojrzały układ pokarmowy. Więc nic się na to nie poradzi, trzeba przeczekać i ewentualnie łagodzić ból dziecka lekami. Więc nie męcz się tak, bo być może nie ma to żadnego wpływu na Mikusia a na Ciebie ma na pewno niekorzystny. Pozdrowionka i więcej odwagi!
Agata
2008-01-11
10:09:00
Email
Julia dzięki za porady. Wczoraj a właściwie dzisiaj w nocy, po karmieniu małego wkamszałam sobie Danonka - rety...ale mi smakował hihih:):)
No i zabieram się za porządne jedzenie - bo nie chce już żeby mi waga leciała w dół.
Bea....napisz co tam u Oli? Byliście u lekarza?
bea1978
2008-01-11
11:20:04
Email
Witajcie, Ola w nocy miała jeszcze gorączke 37,8 ale nad ranem i rano juz nic, gardło juz jej ni boli, kosci też nie kurcze nie poszłam do lekarza, bo by mnie pewnie wysmiała. Poki co zapodaję jej witaminy i echinacee, zobaczymy po weekendzie jak będzie wszystko wyglądało.
Agato ja baardzo którko karmiłam piersią jednak powiem Ci, że miałam super położną, która przychodziła do obu moich smrodków i powiem Ci, że ona miała na prawde zdrowe podejscie do wszystkiego. Wiec jeśli chodzi o pokarmy które mogłam spożywać w czasie karmienia to...wszystkie! Oczywiscie z umiarem, mogłam jeść nawet te smażone ale już nie całego kotleta na obiad a ćwiartke i tak ze wszystkim. Tak wiec dziewczyno próbuj wszystkiego bo sie zagłodzisz :)
bea1978
2008-01-11
11:49:53
Email
Ach z tą Olą mierze teraz temp. a ona ma 37, znowu gardlo niby ja boli i kark. Lekarza juz nie ma bo do 11 byla dzisiaj, trudno poczekamy, najwyzej na pogotowie pojedziemy jak sie jej pogorszy :( Wasze starsze smrodki też takie niezdecydowane, ze raz mowia ze jest oki a za chwile ze źle?
Julia
2008-01-11
12:01:20
Email
Bea niestety dzieci czasem sobie zmyślają dla zabawy. A patrzyłaś jej do gardła czy ma czerwone? Ja zawsze biorę Bartka do okna, gdzie jasno i każę mu otworzyć szeroko buzię i wywalić jęzor ;o) Widać wszystko jak na dłoni. I tak na marginesie - 37 st to nie gorączka, zwłaszcza u dziecka.
bea1978
2008-01-11
12:14:34
Email
Zaglądałam jej do gardła i ma zaczerwienione ale na samym końcu wiesz brzegi przy języczku, wiec myślę ze to nei taka tragedia. A gorączką sie nie martwię aż tak, tylko wiesz jeśli to faktycznie jakaś infekcja gardłowa, to mogę sie spodziewać wyższej gorączki i duzego bólu gardła. Ale poki co psikam jej hascoseptem, daje wit,c i echinacee i moze uda nam sie zahamować rozwój choróbska.
Julia
2008-01-11
12:54:23
Email
No to działaj Bea i powodzenia! Skoro tak szybko zareagowałaś to może się uda zapobiec rozwojowi choroby :o)
Julia
2008-01-11
12:55:49
Email
A i polecam syrop z cebuli i czosnku, we wczesnej fazie infekcji działa cuda! Przynajmniej u nas ;o) Ale wiele osób go już tu polecało.
bea1978
2008-01-11
15:08:00
Email
Wiem ze taki syrop czyni cuda jednak Ola niestety nie pija takich wynalazków :(za nic nie da sobie wcisnąć. Ogólnie nie lubi w żadnej postaci cebuli a o czosnku już nie wspomnę. Na razie daję to co mam, zobaczymy może sie uda :)
NIECHA
2008-01-11
20:51:53
Email
Agata ja jeszcze karmię i zanosi się na długie karmienie u mnie, bo Grzesiu nie uznaje żadnych butelek i kaszek. Ostatnio nastapił za to przełom i je zupki. Jeden mały słoiczek dziennie a pozatym to cylko mamine mleczko. Codzinnie próbuję mu dać parę łyżeczek kaszki, ale kończy się tylko na płaczu, jak biore na rączki to szuka cycusia. Co do diety to na początku musiałam bardzo uwazac, bo mały miał kolki. Teraz juz jem prawie wszystko. oprócz kapusty, fasoli, cebuli, pomidorów , ogórków zielonych . Chociaz po przeczytaniu tego co Julia napisała to zdałam sobie sprawę , że czasami to się trochę zapominam i Grzesiu budzi się w nocy z płaczem. :-( No ale on ma już prawie pół roku i nie ma co porównywac z noworodkiem. Zgadzam się z Julia ,że musisz zacząć jeść , bo przeciez z tego co jesz produkowane jest mleczko.Co do tych prodóktów które wymieniła Julia to ja bym wykreśliła wędliny. Teraz wszystko jest naszpikowane konserwantami, że szyneczka to aż się mieni kolorami tęczy. Dzieci są bardzo na to wrażliwe. Lepiej upiecz sobie mięko w piekarniku i to krój na chleb. Z owoców to ja może z dwa tyg. jadłam pieczone jabbłka potem surowe . Później włączyłam banany. cytrusy i pestkowe zakazane , nawet winogron. Z wazryw to na początk nieśmiertelna marchewka , buraczki. Ja do tego dołączyłam później cukinię, papryke i brokuły i szpinak. Ale kiedy to nie pamiętam i to chyba tyle apropos diety, chyba ,ze cos mi sie przypomni to napiszę później.
Goga66
2008-01-11
22:08:21
Email
To nie mój temat ale to do Ciebie NIECHA. Wpisz się w temat niemowlaczków czerwcowych. Ostatnio z Kornelą wymieniłyśmy się informacjami o dzieciach a o Adasiu już b. długo nic nie słychać. wpadłabyś raz na pół roku :)
Pozdrawiam wszystkie podwójne mamusie :)
Julia
2008-01-12
08:08:42
Email
NIECHA zgadzam się absolutnie co do wędlin, a to co napisałam Agacie dotyczyło tylko dobrej jakości chudych wędlin drobiowych. Ja akurat kupowałam sobie w dobrym sklepie mięsnym szynkę z indyka, pyszna i widać, że nie naszpikowana syfem, bo nie lało się z niej, nie była przesolona i się nie świeciła, jak większość tandetnych wędlin. Sporo też kosztowała, no ale jadłam tylko taką, żeby nie zaszkodzić Jaśkowi. I było pyszne! A jak ktoś nie znajdzie czegoś takiego to oczywiście upieczony schabik to też dobry pomysł.
Agata
2008-01-13
15:19:31
Email
Dziewczynki - dzięki za podpowiedzi. Kurcze - niby już mam doświadczenie (bo przecież Sarę też karmiłam piersią)...ale jednak człowiek się mota. Zastanawiałam się nad bananem - i teraz sobie na niego pozwolę, w końcu to nie cytrus no nie?
Wczoraj zaczęłam sobie jesć dżem łowicki z malin - pychota ....taka świeża bułeczka z dżemikiem ...mniam i skusiłam się na duży kawał placka drożdżowego z jabłakmi. Ale mi ulżyło. Codziennie jadam też chałkę z kruszonką. Mały sie ładnie trzyma....odpukuję PUK, PUK, PUk - kolek nie ma i oby tak było.
Ach dziewczyny wyżalę się Wam jeszcze - choć wiem, że to nie na temat. W piątek zginął tragicznie w wypadku samochodowym mój kużyn. Za 2 tygodnie skończył by 29 lat. Zostawił żonę i dwójkę malutkich synków...3 letniego, a drugi w sobotę będzie miał roczek. Do dziś nie mogę w to uwierzyć. To był taki dobry chłopak, do rany przyłozyć. Brał ślub w tym samym dniu co ja z mężem - we wrześniu 2003 roku. Nie chcę zadawać pytań "dlaczego ON??"...ale to tak ciężko się z tym pogodzić.
Julia
2008-01-13
15:59:07
Email
Agata to straszne :o( Zawsze jak słyszę coś takiego to najbardziej mi żal osób, które zmarły zostawił, tym bardziej jak to są małe dzieci. I przeraża mnie myśl, że właściwie mnie też to może spotkać (tfu tfu), Boże nie wyobrażam sobie jaki to musi być ból :o( Nawet boję się myśleć o tym. Współczuję Ci bardzo :o(
bea1978
2008-01-13
18:36:58
Email
Oj Agato przykre to co sie stało...zawsze przechodzi mnie dreszcz jak slyszę o kimś kto ginie i zostawia małe dzieci z żoną w domu. Kurcze nie wybrażam sobie co by było gdyby mój mąż...a przecież tyle jeździ po polsce bo jest przedstawicielem handlowym wrrr Zawsze jak jedzie w dalszą trasę przestrzegam go, że ma jeździć wolno i się nie spieszyć ale niestety nie dociera i i tak płaci mandaty - brak słów!
A teraz z innej beczki, we wtorek jade z meżem do berlina po nowe auto dla nas. Moje dzieci zostaną z poniedziałku na wtorek na noc u moich rodziców i jeszcze cały wtorek, kurcze jak się martwię,bo nigdy wcześniej na tak długo nie zostawały a w sumie Czaruś nie zostawał bezemnie! Nie wiem czy moj tato podoła, bo Ola w sumie samodzielna jest ale czy da rade sobie z małym buuuu
Kamila
2008-01-14
09:20:33
Email
Hej dziewczyny. W sobote robiliśmy małego urodzinki, cała chata gości.. jakoś przeżyliśmy :) zamarzyłam, żeby być już u siebie... ciasnota u mamy jakaś taka, mimo tego, że 70m2.. no ale 15. osób było.. Kinia za solenizanta zdmuchnęła świeczkę, zaśpiewała pięknie sama sto lat :) super było.. no i znów poniedziałek.. ehhh no ale za tydzień lecimy do Londynu jupppiiiii na caaaaaałyyyyy dłuuuuuuugiii tydzień heheheeheh jak sobie pomyślę, że będę spać do 9., chodzić po sklepów na luzaku, wieczory w pub'ach.... ojjjjjj muszę uważać, żeby czasem się nie zapomnieć i tam nie zostać hahaha żartuję oczywiście :) zatęsknię się za dziećmi.. ale trochę wolnego przyda się nam :)
Julia
2008-01-14
10:34:35
Email
Kamila fajnie, że sobie jedziecie :o) Życzę Wam wspaniałych chwil i miło spędzonego czasu we dwoje, odpocznij sobie dobrze :o) A trochę tęsknoty za dziećmi się przyda :o) Napisz więcej jak się urodziny Konradka udały, no i czekamy na zdjęcia solenizanta!
Agata
2008-01-14
10:50:43
Email
No to teraz wiem, czemu się Kamila przez weekend nie odzywałaś? Mam nadzieję, że pokażesz fotki z urodzinek.
Ty ciotka uważaj w tym Londynie, nie rozpuść się tam za bardzo hihi....i wracaj szybko do nas. Udanego wyjazdu i szaleństwa zakupowego:)
Kamila
2008-01-15
08:39:11
Email
Ojjj im bliżej to jestem bardziej przerażona tym lotniskiem... ale może jakoś się nie zgubimy :) samolot mamy o 6.10, więc musimy w nocy wyjechać... jak pomyślę o dzieciach... już tęsknię.. 31. stycznia Kinia ma bal w przedszkolu, muszę załatwić jej jeszcze przed wyjazdem jakieś przebranie a w poniedziałek obchodzą Dzień Babci i Dziadka, wczoraj przyniosła zaproszenie. Ćwiczy w domu piosenki dla dziadków, ale po cichutku, żeby nie słyszeli, bo to niespodzianka :) Kondzio robi po 5. kroczków, jak się zapomni i siada na pupkę :) Moja teściowa na urodzinach to zobaczyła i stwierdziła, że mały chodzi hahaha mówię, że dopiero próbuje, a Ona, że NIE, już chodzi.... co za trzepnięta baba....
Agata
2008-01-15
12:25:09
Email
Kamila Twoja teściowa jak zawsze "number one" hehe
bea1978
2008-01-16
13:48:03
Email
Witajcie, Kamila zazdroszczę Ci tego wyjazdu jak cholerka ale rozłąki z dziećmi już nie :) My wczoraj wrócilismy z Berlina, zostawiłam dzieci z moim tatuśkiem o 21 w poniedziałek a odebrałam we wtorek wieczorem, niby nie długo ale ja cały czas się zamartwiałam i tęskniłam ! Nie wyobrażam sobie dłuższej rozłąki z dziećmi hihihi Mały w sumie był tak zmęczony, że nie zwracał na mnie więkrzej uwagi, nie pokazał praktycznie wcale, że mu mnie brakowało :)
Ola nadal od czasu do czasu narzeka że w gardle ma jakby ości, wiec ciągle psikam jej w gardło hascoseptem i daję septolete do ssania. Wogóle jak poszła do przedszkola to biedna ma sine worki pod oczami - chyba ze zmęczenia, bo wiecznie niewyspana chodzi :) Czaruś zdrowy i oby tak dalej :))
Zdrówka dla waszych maluszków zyczymy :)
NIECHA
2008-01-16
22:32:48
Email
Dziewczyny moje dzieciaki zdrowe!!!! Dziś odebrałam wyniki badań i są ujemne. Kamień spadł mi z serducha. Kamila ale ci zazdroszczę tego wyjazdu do Londynu.Fajnie ,ze masz z kim zostawic dzieci i jesteś spokojna, że sa bezpieczne. Ja mam tylko siedemdziesięcioletnią teściową , która tez muszę pilnować. podam wam kilka przykładów z ostatnich dni troche się ubawicie. Teściowa spała u nas pare dni , bo mój mąż wyjechał. Oczywiście mnie to bardzo cieszy, bo rano kiedy dzieci wstaja moja teściowa już nie śpi i zabiera dzieci. Wtedy ja mogę trochę pokimać. Ale ostatnio to trochę zwątpiłam. Wstaję i czuję smród spalenizny. Biegnę do kuchni a moja teściowa z miną niewiniątka oświadcza,ze przypaliła mi kołdrę. Ja się pytam w jaki sposób? Nie u nas gazu, bo jest płyta. nie ma zapałek , bo nikt nie pali., więc jak? I wiecie co moja teściowa wymyśliła? Mam w kuchni lampki nadblatowe, mojej teściowej rano świeciły w oczy, więc zakryła je zwiniętą i dodam nową kołdrą. W kołdrze się wypaliła niezła dziura a teściowa posżła w międzyczasie do łazienki. Aż strach pomyśleć co mogło się zdarzyć gdyby dłużej w tej łazience była. Ale to nie koniec. Biorę Grzesia do karmienia przyglądam mu się i widzę jakieś dziwne białe plamy na buzi. Pytam : " mamo czym ty go posmarowałaś?" a ona na to ,że kremem." I co się okazało? Grzesiu został posmarowany Adasiową pastą do zębów. Później teściowa jeszcze dodała, ze siebie też posmarowała, tylko jakoś dziwnie się rozsmarowywał,ale ładnie pachniał ;-))))) Wiecie co jak to opowiadałam mężowi to dosłownie płakałam ze śmiechu. I na koniec jeszcze anegdota z dnia dzisiejszego. Babcia gotuje Adasiowi często kompot z suszu a potem adaś chętnie zjada te suszone rozgotowane owoce. Dziś też był kompocik i na podwieczorek babcia niesie wnusiowi talerz z owocami i mówi: Adasiu spróbuj daktylka, to jest bardzo dobre. Podeszłam szybko, bo znałam skład mieszanki i daktyli tam nie było. Biorę do ręki i okazuje się ,ze daktylek okazał się być żołędziem. Nie wiem skąd się znalazł w tej mieszance. Podejrzewam ,ze Adas go wrzucił, bo ma takie zachowane z jesieni kasztany i żołędzie. Susz był w dolnej szufladzie i dziecko wrzuciło. Powiem wam ,ze pekałam ze śmiechu jak babcia ugotowała kompocik z żołędziem i jeszcze chciała go wnusiowi wcisnąć.Wszystko przez to ,ze babcia coraz gorzej widzi i nie chce nosić okularów. Ale muszę ją do tego przekonać, bo nie wiadomo kiedy do nieszcześcia dojdzie. To tak na marginesie apropos teściowych. Zresztą mogłabym o niej duzo pisać,tyle żeby jeszcze ten czas był. Pozdrowionka.
bea1978
2008-01-16
22:58:53
Email
Ale się Niecha uśmiałam, najleprza to scenka z pastą do zębów,nieźle to musiało wyglądać hihi Dobra ta Twoja teściowa :))) Ale daktylek też niezły nie no wogóle sie uśmiałam z całego Twojego postu :))) No ale mimo że sytuacje śmieszne, to faktycznie będziesz musiała się wszystkiemu przyglądać, bo nie wiadomo co jeszcze się może zdarzyć przy takiej osóbce jak Twoja teściówka :)
Agata
2008-01-17
10:58:33
Email
Normalnie bombowa teściowa...heheh...ale się uśmiałam:)
Julia
2008-01-17
11:23:11
Email
NIECHA bardzo się cieszę, że Twoje dzieci już zdrowe :o) A teściowa....nie wiedziałam, że takie śmieszne rzeczy można zrobić nieświadomie :o) Ale tak jak pisze Bea trzeba na nią uważać, bo niechcący może zrobić coś, co już nie będzie śmieszne. Pozdrowionka!
Kamila
2008-01-18
08:41:05
Email
Kurcze, fajna mamuśka! Tylko u Ciebie Niecha te wszystkie "niepodzianki" mam wrażenie, że są nieświadomie robione przez Twoją teściową :) moja to też niezły okaz haha ale dużo by tutaj pisać ;) pakujemy się, pakujemy na ten nasz urlop.. okazało się, że ten nasz kolega niestety nie może wziąśc wolnego na ten tydzien kiedy będziemy u Niego :( zmartwiłam się.. bo liczyłam na to, że będzie nam zwyczajnie łatwiej poruszać się po Londynie.. no ale, jakoś damy radę :) Mam tam jeszcze koleżankę ze studiów, już się z nią umówiłam.. i być może na weekend zaczepimy się u niej :) nie myślę na razie JAK TO BĘDZIE BEZ DZIECI... ale tęsknić będę.. nie ma co.. na razie nic Kini nie mówimy, w niedzielę oznajmimy, że wyjeżdżamy: standardowo, do pracy ;) Kondek zdrowy, Kinia też. 31. stycznia ma bal karnawałowy, kupiliśmy jej strój wróżki, ślicznie w nim wyglada, muszę wrzucić fotki.. ale jakoś czasu wciąż mało.. buźka
Julia
2008-01-18
09:23:08
Email
Kamila udanego wyjazdu Wam zyczę :o) O poruszanie po mieście się nie martw, dacie radę. Mój mąż jak był z wycieczką, to podobno taką do kitu miał grupę, że kupił sobie mapę i sam cały dzień zwiedzał. Udało mu się wiele miejsc zobaczyć, a z tą grupą to może do jednego by dotarli. Wklej fotki Kini w stroju, ciekawa jestem bardzo. Bartek ma bal 1 lutego i chce się przebrać za króla, więc muszę coś wykombinować. Jest u nas wypożyczalnia strojów, przejde się tam, a jak nic nie będzie, to sama coś wymyślę. Przebranie za króla w końcu nie jest takie bardzo skomplikowane ;o) My też trochę odpoczniemy w przyszłym tygodniu, bo pozbywamy się Bartka ;o) Mąż jedzie z moim tatą w pon do Warszawy, a po drodze są dziadkowie więc go tam podrzucą i będzie sobie tydzień. A potem, ja sobie zaplanowałam, że po niego pojadę sama :o) Dziewczyny już się nie mogę doczekać, bo nigdy nie jechałam autem sama tak daleko a marzyłam o tym zawsze. To jest 300 km, więc kawałek trzeba przejechać. I tylko ja, moja bryka ;o) i moja ulubiona muzyka na full ;o) Ach, nie mogę się doczekać. Poza tym pojadę sobie w sobotę, więc w niedzielę mam zamiar spać do 12 :o) W końcu!!!! A z Jaśkiem zostawiam mężusia :o) Pozdrowienia dla dwójkowych mamusiek :o)
bea1978
2008-01-18
12:23:45
Email
Tak piszecie o wyskokach tesciowych, a ja wam powiem,że nie tylko co z teściową podobne zdarzenia bywają ale z tesciem, z którym mieszkamy. Też można by książki pisać na jego temat, jednak jego zachowania są raczej mało śmieszne, bo wręcz tragiczne. Widać każdy z wiekiem dziwaczeje :)
Ola ma 25 bal karnawałowy, chciała być...sama do końca nie wiedziała kim :) najważniejsza była dłuuuuuga sukienka, korona i różdżka :) No i takie zamówienie złożyłam w wyporzyczalni, tylko byłam bez niej i mam obawy czy sukienka nie będzie czasem za długa :( najwyżej lekko podszyję na szybkiego :)
Ja również życzę Ci Kamilo super zabawy i wypoczynku na wyjeździe :) Szalej na maxa, bo kolejna taka wyprawa pewnie nie szybko znowu sie nadarzy :)
NIECHA
2008-01-18
20:35:54
Email
Cieszę się ,ze was rozbawiłam. ja dosłownie płakałam ze śmiechu. Dzisiaj za to adas mnie rozbawił , bo podszedł do Grzesia , podciągnął koszulkę do góry i mówi: " Grzesiu chcesz cycusia ?" -kochany braciszek no nie? Kamila życze ci udanych łowów w sklepach. Kurcze też bym poszalała tam po skalepach, bo u nas to ja nic sobie znaleźć nie mogę. W sklepach na małolaty to ciuchy się kończą na rozm. 40. Nawet mój ulubiny reserved ostatnio wszystko tylko 36,38,40 a ja potrzebuję 42,44. czasmi chodzę po sklepach z użyaną odzieżą angielską i tam znajduję fajne rzeczy modne w moim rozm, bo u nas roz. 44 to juz robią jak na starsze panie. A może macie znacie jakieś sklepy gdzie mogłabym coś znaleźć dla siebie? pozdrawiam
Kamila
2008-01-20
15:34:37
Email
Ojjj dziewczyny, prawie jestem spakowana :) Kinia już wie, że nas długo nie będzie, wie, że lecimy samolotem i wiecie co, powiedziała tylko: fajnie, że jedziecie, kupcie mi kapelusz a konradowi autko :D No... jakoś przeżyję ten tydzień bez moich bąków :) Trzymajcie się kochane i do zobaczenia za tydzień!!!
bea1978
2008-01-20
20:20:46
Email
Baw się dibrze Kamila!!! Szalej na maxa i nie myśl o dzieciach !! A dla KOnradka gratulacje!!!
bea1978
2008-01-21
21:32:03
Email
A u nas znowu sie zaczęło, Ola nie zeszła z kaszlu od dwuch tygodni wiec poszłam z nią dzisiaj do lekarza-okazało się że ma zapalenie oskrzeli,dostała antybiotyk i musi siedziec w domku. Jednak lekarka z racji że nie ma gorączki pozwoliła zwieźć ja jutro do przedszkola na dzień babci i dziadka, ale po przedstawieniu zaraz ją zabieramy do domu. Tak samo mamy zrobić z piątkowym balem przebierańców, tylko na bal i zdjęcie i do domku. Biedna tyle czekała na te imprezki a teraz pójdzie chora. Żal mi jej bo ten kaszel strasznie ją męczy w nocy, niewiele wtedy śpi a i w dzień też nie jest lżejszy :( No nic mam nadzieję tylko że antybiotyk wystarczy i obejdzie się bez zastrzyków :(
bea1978
2008-01-21
21:32:57
Email
A zapomniałam napisać że Czaruś dostaje katarek więc nocki mamy koszmarne, dzisiaj jak spałam łącznie dwie godziny to max!
Julia
2008-01-21
21:54:15
Email
Bea współczuję Ci :o( I na pociesznie (choć pewnie marne) napiszę NIE JESTEŚ SAMA :o( Moje dzieciaki aż dwa tygodnie nie chorowały, więc pora nadrobić straty. A konkretnie chodzi o Bartka, który dziś rano pojechał na tydzień do dziadków (300 km od nas) i wieczorem zaczął płakać, że go ucho boli, obudził się już teściowej dwa razy z płaczem, na szczęście zapakowałam mu lekarstwa przeciwbólowe. Boję się, że zapalenie ucha mu się wykluwa. Nigdy na to nie chorował. Zobaczymy co jutro będzie, jak gorzej to mają go tam zabrać do lekarza i wieczorem wróci z mężem do domu (który jest w Warszawie w pracy i po drodze do domu ma teściów). Ach, szlag mnie już trafia dziewczyny!! Nie wiem już co się dzieje, tak się starałam ich zahartować, łaziłam codziennie z Bartkiem na spacery od małego po 2 godziny, nawet w brzydką pogodę, dostał już tyle szczepionek uodparniających, a to wszystko na nic :o( Ręce mi już odpadają. Nie wiem, powiedzcie czy ta jesień i zima sa takie cholerne? Bo ja już nie wiem. W zeszłym roku Bartek chodził do żłobka i prawie wcale nie chorował, a teraz...nie wiem, może przedszkole, znowu nowe dzieciaki, moze te pneumokoki co załapał ostatnio znowu zaatakowały, w każdym razie jak się znowu coś wykluje powaznego to przycisnę naszego pediatrę, żeby go gruntownie przebadać, jak pisałyście wcześniej, bo MAM JUż TEGO DOść!!!!!
Magdalenka
2008-01-21
22:01:46
Email
bardzo wam wspolczuje chorob dzieciakow. moje dziewczyny jak na razie nie choruja za bardzo. ola jakby lepiej z refluksem, przynajmniej nie jest juz tak przerazajaco. ale wiem ze dzieci yak naprawde zaczynaja chorowac w przedszkolu, wiec czekam.
NIECHA
2008-01-21
22:48:51
Email
Kurcze, dziewczyny współczuję wam bardzo. Bea dobrze,ze chociaż Ola nie miała gorączki i mogła pójśc na te imprezy. Nie martw się antybiotyk szybko zadziała i się szybko pozbiera. A za Konradka i Bartka trzymam kciuki,żeby chorubsko się dalej nie rozwinęło. U nas odpukać dzieci nie chorują już miesiąc. To pewnie dlatego, że nie mamy kontaktu z innymi dziećmi. U moich znajomych co chwila dzieci chore, więc się nie odwiedzamy. Na spacerki to tez godzinka i spowrotem, bo co tu robic w taką pogodę. Z Grzesiem to ja mogę spacerować, ale Adasiowi szybko sie nudzi dreptanie za wózkiem. Ale nie jest tak różowo zupełnie ze zdrowiem. Z Adasiem byłam u logopedy i ortodonty. No i czeka nas żmudna praca z logopedą i noszenie aparatu ortodotycznego. A z Grzesiem muszę iść do okulisty, bo cały czas łzawi mu oczko. Pewnie czeka nas przetykanie kanalika. to tyle buziaki
bea1978
2008-01-22
09:06:04
Email
No to widzę, że wszystkie mamy coś. Mi tez już ręce opadają, jak będę na kontroli u lekarza to wezmę receptę na lek o nazwie IRS19, to jest aerozol do nosa, który podnosi odpornosć górnych dróg oddechowych u dziecka. Można go podawać od 2 roku życia, więc będę go dawała Oli - może cos pomoże?!
A dziś od rana chodzę wściekła, bo mąż zawiózł Olę do przedszkola i dowiedział się że do 9:30 ktoś ma dowieźć jej biała bluzkę, bo taki maja wymóg. No kurcze jak by mi ktoś w morde dał bo nie mam dla Oli białych koszulowych blzuek. Poszła w koszulowej ale różowej! Wydzwaniałam do przedszkola od rana, no i niedawno sie dodzwoniłam i babka mi powiedziała, że na przyszłość mamy kupić a dziś jeszcze odpuszczą. Tyle że Oli może być przykro że sie wyróznia. No trudno, jakoś to przeżyje...ale mnie szlak trafia bo w poprzednim przedszkolu wystarczyło dziecko ładniej odświętniej ubrać a tu kuźwa BIAŁA KOSZULOWA!!!!!
bea1978
2008-01-22
09:07:56
Email
Niecha a ortodontę to my też odwiedzamy z racji tej że Ola ma cofnietą rzuchwę. Jednak u nas aparacik dostanie dopiero jak wyrosną jej stałę ząbki, póki co ćwiczymy jak nam sie przypomni różne dziwne miny i pracujemy, żeby wyciagnąć tą szczękę do przodu hihi
Julia
2008-01-22
09:32:23
Email
Hej, dzwoniłam dziś rano do teściów i z Bartkiem od rana jest zupełnie ok, ucho go nie boli, czuje się dobrze. Jak myślicie (a może dziecko którejś z Was miało zapalenie ucha i wiecie?) czy może być tak, że ból ucha powraca po południu i nasila się wieczorem? Bo tak mi mama powiedziała (jest pielęgniarką). Więc na razie i tak się boję, żeby coś się mu tam nie wykluło. Teściowa ma dzwonić jakby się pogorszyło. Boże tak bym chciała, żeby było ok wszystko. Bea to przedszkole Oli to rzeczywiście jakieś wyjątkowo restrykcyjne przepisy ma. Żadnych maskotek, białe bluzki (może oni jeszcze z komuny nie wyszli?;o)) A co o IRS19 to na wiosnę zaczęłam to podawać Bartkowi, był wtedy zaziębiony i lekarka zapisała mu to, ale chyba głupio zrobiła. Niby nie chciała mu dawać antybiotyku i zaleciła tę szczepionkę, żeby dodatkowo zmobilizować organizm do walki z infekcją. Bez sensu, bo przecież wiadomo że chorego się nie szczepi. No i Bartkowi znacznie się po tym wtedy pogorszyło. U tej lekarki byliśmy wtedy w zastępstwie i jak poszliśmy do naszego lekarza, to powiedział, że on raczej nie jest zwolennikiem tego leku, że woli ribomunyl. No ale nie pisze Ci tego, żeby Cię zrazić, bo wiadomo że co lekarz to opinia. Chciałam tylko napisać, że 2 razy dawałam Bartkowi ribomunyl, był dodatkowo szczepiony na hib (wtedy to jeszcze nie było szczep obow), a i tak teraz tak choruje, że ja już wysiadam. I zaczynam wątpić w sens tych wszystkich szczepionek uodparniających po prostu. I tak się co chwila jakieś cholerstwo przypęta. A ile człowiek już wydał na te szczepionki. IRS19 np. kosztuje ok 50 zł. Kupiliśmy to i wcale nie wykorzystaliśmy. No ale trudno. Na ostatniej wizycie zapytałam lekarza, dlaczego tak to jest, że Bartek był szczepiony na hib a potem w wymazie z gardła mu wyszła ta bakteria i co jakiś czas go atakuje. A przecież powinien być odporny. Pamiętam jak lekarz zachwalał tę szczepionkę jak Bartek był mały. A teraz w odpowiedzi na moje pytanie tylko rozłożył bezradnie ręce :o( I dlatego jestem przeciwnikiem szczepienia na pneumokoki itp. Człowiek tyle tego w dziecko właduje a i tak nic to nie pomaga :o(
bea1978
2008-01-22
10:16:17
Email
Julio ja o tym IRS19 dowiedziałam się od pacjentki na korytarzu w przychodni. Ponoć jej znajoma podawała swoim dzieciom iniby przestały chorować. Jak weszłam do gabinetu to tylko zapytałam od jakiego wieku można to podawać i czy da mi recepte na to. Lekarka powiedziała ze moge podawać Oli a recepte miałam zamówić u pielęgniarek bo jej się skończyły. No i teraz się zbieram, żeby kupić i wypróbować.A nóż widelec pomoże :)Oczywiście każda opinia jest dla mnie bardzo cenna,jednak teraz jestem już tak zdesperowana,że łapię się wszystkiego co ewentualnie może pomóc moim dzieciom.
bea1978
2008-01-22
12:05:15
Email
Ola juz jest w domku, sparzyłam jej nóżki z babcią i teraz leży i sie grzeje w łóżku :) Babcia zadowolona i dumna z prawnusi, mówiła że pięknie wyrecytowała wierszyk i pięknie tańczyła :) Acha i zauważyła, że z dwie czy trzy dziewczynyki też były ubrane odświętnie ale nie w białe bluzki. Więc nie wiem czemu takiej paniki nasiała ta przedszkolanka z samego rana! No ale mimo wszystko kupię jakąś biała bluzeczkę na przyszłe okazje.
Agata
2008-01-22
12:30:49
Email
Kurcze dziewczyny...ale mi szkoda tych Waszych dzieciaczków. Faktycznie non stop coś.
U nas odupkać jest dobrze - ale Sara nie styka sie z innymi dziećmi, w przedszkolu jest urlopowana do marca i cały czas na zmianę podaje jej witaminy i Bioaron C. Tzn. przez 2 tyg. brała Bioaron, następne 2 tyg. bierze Multicebion, potem znów Bioaron i tak planuje aż do wiosny. Póki co jest O.K.
Małemu na policzkach i brodzie wyszły jakieś chrosteczki i nie wiem co to jest.Była dziś u mnie położna i powiedziała mi, że to może od nabiału...mam ograniczyć... kurcze już i tak go niewiele jem. Raz na 3 dni kubeczek jogurtu, raz na 2-3 dni plasterek żółtego sera i to wszystko. Do tego czeka nas chyba wizyta u chirurga bo jutro mały kończy 5 tyg. a pępowina jeszcze mu nie odpadła!!!!!
Już go pozapisywaliśmy na wszytkie kontrole- -troche tego jest - audiolog, ortopeda, kontrola w pradni wcześniaków i szczepienie. No ale nic...jak trzeba to trzeba.
Bea moja Sara też wczoraj miała iść do przedszkola na jeden dzień z okzaji Dnia Babci - ale jej nie posłałam (ponoć tyle dzieci chorych w przedszkolu, że szok). W piątek miała iść na bal...ale chyba też jej podaruję. Miala się przebrać za królewnę...sukienka wisi, korona kupiona...ale na szczęście zapomniała o tym balu i póki co jej nie przypominam. Jak tyle dzieci choruje, to wolę jej nie posyłać. Ucałuj Olę w nosek i życz jej dużo zdrówka.
Dla wszystkich choruszków dużo zdrówka życzę.
Julia
2008-01-22
12:33:02
Email
Bea gratulacje dla Oli za występ i dużo zdrówka! Co do IRS to tak jak napisałam wcześniej, nie chciałam komentować Twojej decyzji tylko napisałam o naszej sytuacji i moim coraz większym zwątpieniu w sens tych wszystkich szczepionek uodparniających. Rozumiem Cię, że chwytasz się wszystkiego, bo mnie też już te choroby wykańczają. I prawda jest taka, że co lekarz to opinia. Może Twojej córze akurat ten lek pomoże, życzę Wam tego! :o) Buziaki dla Was!
Julia
2008-01-22
12:36:05
Email
Jeszcze dopiszę, że własnie wróciłam z Jasiem ze szczepienia, które mieliśmy mieć w grudniu (na żółtaczkę). Przytył prawie 2 kg od ostatniego ważenia i urósł 7 cm :o) Oczywiście to już było dawno temu, bo 4 miesiące się nie ważyliśmy i nie mierzyliśmy. Jasio ma więc teraz 72 cm wzrostu i waży 8300g :o) Wszystko z nim w porządku, tylko lekarz słyszał niewielkie szmery w sercu i skierował nas na morfologię. Powiedział też, żeby się nie martwić, bo takie szmery często pojawiają się u małych dzieci i wraz z wiekiem zanikają. Jednak trzeba to sprawdzić. Mam nadzieję, że to nic poważnego. No to tyle, pozdrowionka!
bea1978
2008-01-22
12:52:14
Email
Agato w mojej miejscowości do przedszkoli w danej chwili uczęszcza 30% dzieci...reszta choruje w domkach. Ola juz była chora więc puściłam ją bez więkrzych obaw o to że się zarazi, bardziej się martwię czy jej się nie pogorszy, ale jestem dobrej myśli :) Trzymam kaciuki za Twoje dzieciaczki i wogóle za wszystkie zdrwoe, żeby się nie pochorowały a chorym życzymy zdrówka. Bzuiaczki:)
bea1978
2008-01-22
12:53:23
Email
Julio a szmerami w serduszku raczej się nie przejmuj, Czaruś też miał swojego czasu a teraz śladu po tym nie ma. Tak jak Ci powiedział lekarz, to mija najczęściej z wiekiem.
Julia
2008-01-23
13:55:54
Email
Dzięki Bea :o) Ja raczej nie należę do "czarnowidzących" i nie panikuję w takich sytuacjach. Podeszłam do tego ze spokojem, zrobimy badania, wiem i czuję że wszystko jest ok i nie ma się co przejmowac. Zresztą czytałam, że takie szmery często zdarzają się u niemowląt i nic złego nie oznaczają. A właściwie to chciałam napisac o Bartku, że na razie wszystko jest ok i nic się z uchem nie dzieje. Dziwne, że tak wieczorem go tylko bolało, ale może go trochę zawiało, zresztą tego samego dnia wstawał o 4 rano i jechał do dziadków 300 km, więc miał dzień z wrażeniami, może jedno do drugiego się zebrało i taki był efekt. Na szczęście wszystko jest ok :o)
Julia
2008-01-23
14:02:47
Email
Agata macie sporo tych wizyt, no ale jak trzeba to trzeba, w końcu to dla dobra Mikusia, a jego zdrowie jest najważniejsze. Współczuję z tą wysypką, na pewno trzeba to sprawdzić. Może poradź się lekarza co możesz jeść w zamian za nabiał, a może doradzi Ci coś odnośnie Twojej diety, żebyś sobie nie zaszkodziła tymi wszystkimi ograniczeniami. Ach...trudne są te początki, ale na szczeście to szybko mija. A zresztą, po Twoich opisach na gg widzę, że uczucie szczęścia Was nie opuszcza, więc tak trzymajcie :o) A jak Sarunia, dalej taka kochana siostrzyczka? :o) Na zdjęciach wygląda jak aniołek z tymi swoimi długimi włoskami. Masz niezłą laskę w domu ;o) Pozdrowienia dla Was i powodzenia u chirurga!
bea1978
2008-01-23
14:07:34
Email
Cieszę się Julio że z Bartkiem oki Opowiem ci w skrocie sytuacje jaka zdarzyła się u mojej szwagierki. Środek nocy, synek 3-letni strasznie płacze, łapie się za uszko i mówi boli,panika,leki przeciwbólowe itp nic nie pomaga. Gnają na pogotowie, bo mały upiera się, że bardzo go boli! Na pogotowiu zabadano małego i nic nie zauważyli ale dali mu jakieś leki profilaktycznie- no bo go niby boli! Dopiero następnego dnia po południu szwagierka doszła co to było! Otóż małemu śniło się coś, bo wcześniej oglądał bajkę gdzie kogoś bolało uszko i w nocy przeżywał :) Może i Twojemu synkowi przydażyła się podobna historyjka :))
Z Olą duża poprawa, już po drugiej dawce antybiotyku dużo mniej kaszlała :)a teraz tylko sporadycznie:)
Czaruś dał nam dzisiaj do wiwatu w nocy, maskra normalnie! Budził się po kilka razy na godzinę,spaliśmy bardzo niewiele znowu. Pewnie to pełnia księżyca, bo dziąsła wyglądają normalnie u niego.
Agata
2008-01-23
16:20:40
Email
Bea...my też mieliśmy przegwizdaną noc. Chyba przechwaliłam małego, że tak ładnie śpi...bo dziś dał nam do wiwatu w nocy. Tzn. ładnie zjadł o 1-ej w nocy i potem ani mu w głowie spanie. Ulał mi 3 razy. Co go przebrałam, to za chwilę znowu rzeczy mokre i musiałam go przebierać od nowa. Nad ranem była już niezła sterta do prania. Potem dostał niunia do buźki ale że on troszkę gapcia jeszcze to mu często wypadał z buźki i wtedy robił niezły raban. I tak w kółko podchodziłam do łóżeczka dawać mu smoka. Ech... I Mikuś i ja zasnęliśmy dopiero coś przed 4 rano. Za to o 4 z minutami Sara zaczęła przeraźliwie płakać...bo hehe, wyobraźcie sobie, że (ona na noc ma zakładanego pampersa) mój mąż zapomniał jej wczoraj wieczorem założyć pampersa i moja córcia po raz pierwszy spała w nocy bez pampersa. I o tej 4 rano zachciało jej się siusiu i kurcze nie wiem, jak ona to zrobila, że się nie posiusiała (z czego jestem normalnie dumna)tylko się rozpłakała. Potem nie chciała już sama spać w swoim pokoiku bo twierdziła, że koło łóżka jest potwór z dużą głową..........ech...normalnie ręce opadają.
Julia cieszę się, że Bartuś ma się dobrze i że uszko zdrowe. Sara nadal zachwycona bratem. Jak byście posłuchały czasem jej teksty do niego to normalnie uśmiać się można. Mówi do niego "...ej mały...". No i oczywiście codziennie asystuje przy kąpieli. Wczoraj to się nawet wzięła za mycie siusiaka Mikusia...normalnie z mężem byliśmy popłakani ze śmiechu. A i zaczynają się pytania różnego typu. Wczoraj pyta się " ...a jak ja byłam mała to też miałam takiego siusiaka??...":):):)
także jest z nią wesoło, choć czasami, głównie popołudniami zmęczenie jest ogromne, to jestem szczęśliwa z tą moją rodzinką.
A mój synuś cały dzień odsypia nocne szaleństwo - czyżby zbierał siły na kolejną noc????
Agata
2008-01-23
16:36:34
Email
A wiecie, że dzisiaj powinien się urodzić Mikołaj (na dziś miałam termin) - a on ma już ponad miesiąc:)
bea1978
2008-01-23
19:31:30
Email
Oj Agato jak ja Ci zazdroszczę tej zgodności między rodzeństwem hihi U mnie Ola od początku była bardzo za braciszkiem, do teraz jest...jednak zazdrość o niego mimo wszystko jest więkrza:)Ale tak jak ty,mimo wszystkich ekscesów nie wymieniłabym mojej rodzinki na żadną inną :))A jeszcze odnośnie siusiaka,to Ola wiedziała już wcześniej że chłopcy mają ptaszki, jednak na oczy zobaczyła dopiero jak maly się urodził i wtedy oczy były wieeelkie :)Do dzisiaj zawsze po kąpieli zaglada mu między nóżki z ciekawością :)Ajak czasem pomaga go kąpać to zawsze zabiera się właśnie za ptaszka hihi
bea1978
2008-01-23
19:34:53
Email
Sprawdziłam w kalendarzu i jednak była pełnia dzisiaj więc nocne popłakiwania synusia za pewne zawdzięczam właśnie temu,że była pełnia - i powiem szczerze mam nadzieję że tak jest:)
Agata
2008-01-25
13:28:00
Email
Bea - ta pełnia to naprawdę coś w sobie ma. Dzisiaj Mikuś spał spokojnie - obudził się w nocy tylko raz na karmienie o 2-giej. Za to Saruśka znów nas obudziła głośnym płaczem w nocy. Mąż do niej poszedł i pyta się dlaczego płacze? A ona na to, że wieczorem nie zdążyła obejrzeć bajki o Koziołku Matołku:):):):):)!!!! I to jest powód do nocnego płaczu...ech...(szczegół tylko, że jednak tę bajkę obejrzała wieczorem).
Te nasze dzieci to ale problemy mają no nie dziewczynki??
bea1978
2008-01-25
15:25:44
Email
U nas to jednak nie była pełnia - znalazła trzech winowajców w buźce- wyszły mu trzy czwórki :)
Agata
2008-01-25
16:53:45
Email
O kurczę - no nieźle...trzy od razu????
bea1978
2008-01-25
17:15:01
Email
NOoo sama byłam w szoku, bo czekałam aż wyjdą mu dolne dwójki, a tu zamiast dwójek pojawiły się czwóreczki :)i to trzy hihi
Anna
2008-01-27
13:08:07
Email
Julio, mam nadzieję, że z tym uszkiem Bartka wszystko w porządku. Piszę trochę spóźniona, ale dopiero dzisiaj mam chwilę, żeby usiąść do kompa. (chłopaków wysłałam do teatru, mam nadzieję,że się Miłoszowi będzie podobało, była by to jakaś alternatywa na zimowe dni), ale wracajac do tematu. Parę tygodni temu po naszym powrocie ze szpitala Miłosz w nocy narzekał, że boli go uszko, potem że nóżki, a wkońcu płakał, że go wszystko boli. Dałam mu paracetamol i przewidywałam jakąś kolejną chorobę. Rano jednak było już wszystko w porządku, potem gdzieś przeczytałam, że dziecko w okresie intensywnego wzrostu może odczuwać różne bóle z tym związane, więc tak sobie myślę, że to mogło być to. Może i w przypadku Bartka też? Pozdrawiam
Julia
2008-01-28
09:36:26
Email
Aniu dziękuję za troskę :o) Z tym uchem to tak jak piszesz było jednorazowe, bolało go jeden wieczór a potem już było ok :o)
bea1978
2008-01-28
13:07:41
Email
Byłam z Olą na kontroli u lekarza - już wszystko w porządku :) Teraz tylko ja czuję, że coś mnie dopada! Mąż dzwonił z pracy, że i jego coś rozklada więc znowu się pewnie zacznie szpital wrrr
Julia
2008-01-28
13:13:53
Email
Bea życzę Wam zdrówka i nie dawajcie się, zawczasu lekarstwa bierzcie. Kurcze, czasem mnie zaskakuje, jak dorosły szybko łapie infekcje od dziecka, a niby odporność ma się dużą.
bea1978
2008-01-28
14:47:07
Email
Wiesz Julio ja czasem mam wrazenie, że odporności nie mam wcale!!:)
Kamila
2008-01-29
12:49:50
Email
Hello babeczki! Nie mam za bardzo czasu, żeby Wam popisać co i jak (po urlopie), bo urwanie głowy mam w pracy, ale wrzucam parę foteczek z mojego urlopu :) później sie odezwę :)
Kamila
2008-01-29
12:51:21
Email
I jeszcze pare fotek z odwiedzin u mojej kumpelk i ze studiów.. mieszka w Nottingham :)
bea1978
2008-01-29
14:53:45
Email
Witaj Kamilo!! Super foteczki, pozazdrościc wypadu :)Widać urlopik się Wam udał :))
bea1978
2008-01-29
20:04:48
Email
Kamila czekamy na relację :))
Kamila
2008-01-30
12:54:04
Email
Jestem, jestem :) jakoś nie mogłam się zabrać za pisanie.. było super! Odpoczęłam, wyspałam się, telefony służbowe nie dzwoniły.. pełen luzik :) nowe, miejsca, nowi ludzie :) Londyn pełen polaków haha czułam się jak u siebie, naprawdę!!! Szok dla mnie to to, że dzieci tam, nawet te roczniaki i mniejsze chodzą bez czapek! Niby było ciepło 12 stopni, ale wiał wiatr a te bobasy z gołymi głowami... najgorsze to, że rodzice w czapach i szalikach... dziwne co??? Wiecie czyje dzieci były "normalnie" ubrane? Polaków :) Tydzień takiej swawoli w zupełności wystarczy. Chętnie wróciłam do domu, dzieci... Kinia praktycznie o nas wogóle nie pytała, jak mama coś wspominała to mała wtedy mówiła: no przeież rodzice są w Londynie! To Ty nie wiesz? ;) Także pełen spokój i luz. Konrad chodzi super, rozchodził się przez ten tydzień. Jakoś tak mi się wydaje jakby troszkę się wyciągnął do góry :) A Kini głos jak usłyszałam jak już wylądowaliśmy w Polsce.. to był tak słodki, że aż się poryczałam :) Dzieciaki zdrowe, babcia nie umęczona - wszyscy szczęśliwi :) Buźka!
bea1978
2008-01-30
20:04:13
Email
Super że wypoczęłaś :) A co do tych dzieci bez czapek to jestem w szoku! Piszesz że roczniaki i mniejsze bez czap, no kurde przy 12 stopniach to chyba przesada! I jeszcze wiało do tego to już wogóle nie moge sobie tego wyobrazić. Powaleni ci anglicy chyba hihi
Julia
2008-01-30
20:57:08
Email
Kamila fajne zdjęcia :o) Pewnie dużo fajnych miejsc widzieliście. Fajnie, że urlop się udał :o) Co do lekkiego ubierania dzieci na wyspach już gdzieś czytałam i podobno tam im dzieci o wiele mniej chorują niż nam. Dla nas to dziwne, że dzieci tak lekko ubierają, bo jesteśmy przyzwyczajeni do czegoś innego, ale może coś w tym jest?
NIECHA
2008-01-30
22:54:07
Email
Kamila widac po zdjęciach, że urlop spędziłaś wspaniale. Ja narazie to tylko sobie marzę o wyjeździe bez dzieci choćby na dwa dni, ale cóż Grześ narazie odmawia jedzenia większości rzeczy. Z innych niż cycusiowe jedzonko to uznaje tylko zupkę i jabłuszko. Pi ć tez nie chce, po jedzeniu musi byc cycuś. Także jeszcze sobie poczekam ;-) Najważniejsze ,ze dzieciaki zdrowe, bo gdzie się człowiek nie obejrzy to chorują. Wiecie jaką miałam wczoraj przygodę? Wkońcu postanowiłam, ze ufarbuje sobie włosy. Zadowolona wyszłam z łazienki w worku foliowym na głowie. Mąż stwierdził ,ze Grzesiu chce cyca, więc przystawiam go a Grześ się odrywa i bacznie mnie obserwuje, raz, drugi i jak nie w ryk.... Mąż musiał go ode mnie zabrać , bo tak się darł. Musiałam szybko zmyć tę farbe z głowy. Wychodzę z łazienki tym razem z ręcznikiem na głowie i znowu ryk.. Dopiero jak wysuszyłam włosy to dziecko mnie poznało i się przytuliło do piersi :-)) Wiecie co nigdy by mi do głowy nie przyszło ,ze niemowlak może tak zareagować? No cóż narazie farbowanie mam z głowy . Chociaż coś tam chwyciło. A z dnia dzisiejszego przestroga: uważajcie na ryż w torebkach: zawiera kamienie. Ja dziś straciłam kawałek zęba. całe szczęście ,ze to szóstka. Jem sobie ryż z kurczaczkiem i nagle "chrup". Myślałam, że mi plomba wypadła. zdążyłam jeszcze się zarejestrowac do dentysty na 17 i po kłopocie. tzn. zrekonstruowali mi zęba, ale ile się nacierpiałam to moje. To tyle na dziś pozdrawiam serdecznie. Bea a jak twoje szczęścia? Bo reszta chyba zdrowa?
Magdalenka
2008-01-30
23:40:03
Email
niecha, napisz do firmy produkujacej ryz. opisz sytuacje ze narazili cie na koszty i cierpienie przez swoje niedbalstwo. postrasz troche i powinny zwrocic pieniadze za dentyste.
bea1978
2008-01-31
11:01:24
Email
Niecha mialam podobną sytuację do Twojej ale właśnie w reczniku na głowie. Mały miał z 6-7 mies. spał a ja poszłam sie kąpać. Usłyszałam, że płacze-męża nie było wtedy, wiec wyleciałam z turbanem na głowie i do łóżeczka. A mały jak mnie taką zobaczył to tak się rozdarł, że na początku myślałam, że coś go zabolało! Dopiero po chwili zaskoczyłam, że chodziło mu o recznik i że nie poznał mamusi :)) Jak go tylko zdjęłam mały sie uspokoił :))
Dzieciaczki zdrowe, tylko coś Czaruś wczoraj pokasływał, ale dałam syrop wieczorem i już w nocy nie kaszlał nic i teraz od rana też nie, wiec moze w porę zaskoczyłam. Dam jeszcze echinacee dzisiaj i może go ominie :)Choć katarku chyba nie unikniemy, bo już kicha i jak płacze to wycieka mu z noska :(
Julia
2008-01-31
20:54:35
Email
Hej dziewczyny, trochę nie w temacie, ale chciałam, żebyście zobaczyły a nie wiem, czy zaglądacie do działu z fotkami. Strasznie mnie wzruszają te zdjęcia - to Jasiek kilka dni po urodzeniu, pod lampami w szpitalu.
Julia
2008-01-31
20:55:17
Email
No i zapomniałam o zdjęciu ;o)

Julia
2008-01-31
20:55:46
Email
:o)

bea1978
2008-02-01
10:46:53
Email
Jejku biedaczek malutki :(aż łezka się kreci w oku ...
Kamila
2008-02-01
12:35:35
Email
Fajne fotaski :) Kindzia moja też tak leżała (żółtaczka), ale spała wtedy spokojnie :) a pamiętam, że siedziałam przy niej i łza mi się w oku kręciła.. widzę jak dzieci moje rosną.. szok. Delektuję się Konradem.. choć on już też wyrósł z niemowlęcia.. chodzi, łobuzuje, krzyczy :) będę tęsknić za maleńkimi bobaskami..
Julia
2008-02-01
12:54:46
Email
Kamila czyżbyśmy musiały niedługo założyć temat "mamy trójki"? ;o))))
Agata
2008-02-01
21:59:26
Email
Hej babeczki...ostatnio nie miałam kiedy tu zajrzeć
Nie żebym nie miała czasu tylko ostatnio codziennie w południe pakuję moje bąble do autka i jedziemy na kilka godzin do mojej mamy. dzieciaki mają przewietrzenie a ja trochę luzu bo tam każdy chce się Mikusiem zajmować, a Sara ma tam dwójkę kuzynostwa, więc się z nimi bawi. A ja oczywiście kawka zbożowa i ploteczki z mamą. Ale fajnie:)
Julia kto wie czy czasem tu nie powstanie nowy temat - taki jak pisałaś. Ja co prawda zawsze chciałam mieć trójkę, ale po błyskawicznym aczkolwiek przebolesnym porodzie Mikusia odeszła mi ochota na trzecie hehe...może za jakiś czas zmienię zdanie. Mój mąż się śmieje i mówi, że limit na czasu na porodówce już wyczerpał. Choć ja nigdy nie mówię nigdy. Zwłaszcza w "tych" sprawach. Jak to mówiła moja koleżanka z pracy "...o to łatwiej niż o dziurę w rajstopach..."
Kamila już Ci mówiłam - super fotki i naprawdę fajny mieliście ten wyjazd.
Wczoraj byliśmy z Mikusiem na kilku badaniach. Tzn. zbadaliśmy mu bioderka -są O.K., miała badane oczka (dno oka) - ma lekkie zmiany na brzegu siatkówki, ale okulistak powiedziała nam, że takie zmiany są w normie u takich wcześniaków i mamy się tym nie martwić, bo wszystko wskazuje, że to zniknie. Za miesiąc mamy ponowną kontrolę. No i wczoraj Mikuś miał pierwszą rehabilitację z powodu wzmożonego napięcia mięśniowego. Zestaw ćwiczeń dostał identyczny jaki miała Sara ( bo ona też miała wzmożone napięcie mięśniowe)...ale z doświadczenia już wiem, że regularne ćwiczenie potrafią zdziałać cuda. Z Sarą ćwiczyliśmy do momentu aż zaczęła raczkować i po napięciu nie został nawet ślad. Mam nadzieję, że Mikusiem też tak będzie.
Ach...w poniedziałek go wązylismy u lekarza i miał 3770 gr - czyli przez miesiąc przybrał 1200 gr. Ładnie no nie?Muszę kończyć, bo mały domaga się cycusia. Odezwę się później
Kamila
2008-02-04
09:09:18
Email
Agata, gratuluję, że tak ładnie wszystkie badania wyszły! A Mikuś rośnie... kurcze, czy Ty go karmisz ;-) Jak Twoje zapalenie piersi??? Mam nadzieję, że lepiej.. My jesteśmy po balu karnawałowym w przedszkolu, Kinia zachwycona, tylko wypomniała nam, że nie przyszlismy na nią popatrzeć.. kurcze, głupio nam się zrobiło, ale cholera czasu brak :( W piątek odbieram ją z przedszkola, widzę, że jest smutna, pytam, co się stało.. a Ona, że uderzyła Amelkę, bo ta przeszkadzała jej spać... a dalej odzywa się głos chłopca: dusiła ją, dusiła.. matko najdroższa.. zaczęłam jej pytać jak to się stało, a Ona, że chciała spać a Amelka jej kocyk ściągała i do ucha krzyczała.. zaszłam do pań i pytam jak to było.. no i faktycznie, Amelia ją zaczepiała, ta w odwecie ją popchnęła, nie dusiła na szczęście.. ale dzieci swoje już "domalowały" w efekcie obie zostały postawione do kąta... hmmm nie wiem co o tym myśleć.. mój mąż uważa, że to dobrze, że tak się broni.. ale zastanawia mnie skąda ta agresja w niej :( w domu czasem zdarzało się, że Konrada popchnęła, już nie robi tego. Normalnie mała łobuziara z niej czasem.. Na razie zdrowe moje skarby dwa. Cieszę się ogromnie. Jesteśmy tacy zaltani z tym remontem, pracą.. wszystko w biegu i jeszcze jakby bąki chorowały buuuuuu zachorowały... ojj odpukać! A co tam u Was dziewczyny? Wczoraj była piękna pogoda na Mazurach - wiosna! Słonko pięknie świeciło :) Dziś też ładnie, tylko lekki mrozek :)
bea1978
2008-02-04
11:57:23
Email
Hej kobietki :)Cieszę się Agato że z Mikusiem oki. Napięcie na pewno przejdzie jak będziecie systematycznie ćwiczyć. Moja Ola miała to samo i minęło dzięki ćwiczeniom w domu i rehabilitacji z fachowcem :) Teraz co drugie dziecko ma problemy z napięciem i myślę że lekarze czasem przesadzają. Bynajmniej mi się wydawało jak Ola była mała, że mogło się obejść bez tego wszystkiego...no ale nie wiadomo jak by wszystko wyglądało gdybyśmy faktycznie zignorowali zalecenia lekarza...
Moje smrodki odpukać też zdrowe, mały troche posmarkany chodzi ale nie jest tragicznie. Olka siedzi z nami w domu bo ma ferie, nie dawałam jej do tych grup mieszanych na czas ferii. Dziś u nas wiosna, słonko świeci,nie ma wiatru - jest super. Właśnie wróciliśmy ze spacerku, mały odleciał ale później jeszcze sobie wyskoczymy :)Szkoda takiej pogody na siedzenia w domu, chociaż mówią że ma być ładnie jeszcze długo:))Tak więc zimy znowu pewnie u nas nie będzie, śnieg mielismy dopiero raz i to jeden dzień :( Znowu wirusy się zmutują, znowu nowe choróbska dojdą wrrrr Dla mnie taka zima może oczywiscie być ale przerażają mnie właśnie te niewybite wirusiska!
Wiesz co Kamila, moja Ola wogóle nie wspomniała o tym że ktoś miałby przyjsć do niej na bal hihi dla niej najważniejsze były tańce i zabawa, a mama i tata nieważni hihi
Agata
2008-02-04
18:50:06
Email
Kamila i Bea - cieszę się, że wasze bączki są zdrowe. Moje też. Oby jak najdłużej.
Jutro idziemy z Mikusiem na szczepienie. Kamila - tak...karmię Mikusia piersią, tylko piersią, aczkolwiek wczoraj się złamałam i dałam mu 50 ml herbatki rumiankowej. Normalnie byście dziewczyny widziały jak pił, tak wytrąbił, że chwila moment i butla pusta była hihi:)
Zapalenie piersi na szczęście powoli mija, ale najgorsza była noc z soboty na niedzielę, ból jak cholera, gorączka do 38,5 - Masakra!!! Teraz cały czas chodzę z liściami kapusty w staniku hehe...śmieszne, ale bardzo pomocne na ból i gorączkę.
Julia, Niecha a co u Was????
bea1978
2008-02-04
20:27:48
Email
Wpółczucia Agata z tym zapaleniem piersi, wiem co to za ból, bo sama to przeszłam nie raz. Ja mam mastopatię piersi i dopiero teraz przy drugim dziecku mój onkolog otworzył mi oczy, że z takimi piersiami nie wykarmiłabym zadnego dziecka. A ja przy Oli katowałam się przez prawie 4 miesiące, cisnąc piersi codziennie po kilka razy, żeby dać dziecku jeść choć trochę swojego pokarmu. Przez tą mastopatię zapalenia piersi robiły mi się co chwilę mimo że pokarmu było niewiele. Miałam super położną, która bardzo mi pomagała w tamtym okresie. Sama nie byłam w stanie tak "wycisnąć" piersi żeby się pozbyć tych zgrubień od których robiło ię zapalenie. I wtedy róniwnież zabwienne okazywały się liście kapusty, trochę rozbite tłuczkiem do kotletów i w stanik :)Chodziłam z nimi prawie na okrągło, bo bałam się kolejnych zastojów i gorączki. Z Czarusiem już się tak nie katowałam, te 10dni w szpitalu po porodzie tylko męczyłam piersi i siebie bo inaczej niekarmiącą mamę wywalali z oddziału i mogła być tylko dochodzącą. Jak wróciłam do domu zaraz w ruch poszła butelka z modyfikowanym mlekiem. Pewnie ktoś stwierdzi, że wyrodna matka ze mnie ale ja wiem, że postąpiłam bardzo dobrze po konsultacji z onkologiem. Przy Oli przez wieczne zastoje i brak pokarmu ciągle chodziłam nerwowa albo leżałam plackiem z wysoką gorączką i nie byłam w stanie nic robić. A z Czarusiem wróciłam do domu w pełnym relaksie, bez stresu...od samego początku mogłam cieszyć się swoim maleństwem a nie stresować czy czasem znowu mnie zapalenie piersi nie rozłoży. To takie moje wspomnienie hihi oczywiście nie miałam zamiaru namawiać Cię do rezygnacji z karmienia piersią, to chyba oczywiscte ale wolę o tym wspomnieć :)))
NIECHA
2008-02-04
21:34:38
Email
Cześć kobitki! Zaganiana ostatnio jestem i mało czasu mam na siedzenie przed kompem. Nawet jak mam czas to moje bąki mi na to nie pozwalają. Jak tylko siądę do kompa w dzień to Adaś siedzi mi na kolanach i chce bajeczkę. Grześ z koleji nie chce już leżeć w łóżeczku czy w kojcu tylko chce być na rączkach i siedzieć oczywiśćie. Jeszcze trochę się giba na boki , ale już potrafi trochę posiedzieć sam. Cóż musze go sadzać bo inaczej nic bym nie zrobiła. Chyba nie robię mu krzywdy, bo ma juz 6,5 ms. A aprops karmienia to powiem wam ,ze już nie mam siły. Grzesiu nadal żyje tylko na cycu. Jedyne co udaje mi się przemycić to mały słoiczek gerbera zupki lub jabłuszko. Natomiast kaszki, kleiki to wyprubowałam już chyba wszystkie i żadnej nie chce tknąc. Pić tez nie chce. Martwię się ,bo jak długo dziecko tak może bez jakiś negatywnych skutków w zdrowiu? Narazie poza niską wagą to wszystko jest ok. Pogodny uśmiechnięty. W przeciwieństwie do mnie, bo ja już padam na nos od tego wstawania w nocy co dwie godziny. Cieszę się ,ze wasze dziciaczki zdrowe. U mnie też , ale chucham dmucham, bo wkoło wszyscy chorują. Pozdrawiam was serdecznie. Agata trzymaj się , życzę ci dużo wytrwałości w karmieniu. Dobrze,ze podałaś butelkę Mikusiowi, bo bynajmiej nauczy się ssać smoczek. Ja byłam bardzo stanowcza i nie dałam Grzesiowi butelki w pierwszych miesiącach i teraz nie chce butelki. Nawet jak ściągne swoje mleczko. Efekt jest taki ,ze jak mnie wczoraj nie było cztery godziny to Grzesiu twardo czekał głodny ale nic innego nie tknął a próbowali mu wszystko dawać. To już naprawdę koniec bo padam ze zmęczenia . Pa
Julia
2008-02-05
10:35:35
Email
Hej dziewczyny, u nas na razie ok, choc Bartek trochę z rana pokasłuje, ale dostaje syropek i w dzień jest zupełnie ok. Dostają też obaj po 10 kropli wit C codziennie, a Bartek oprócz tego pije tran. Wreszcie mamy dłuższy odpoczynek od choróbsk, bo cały listopad i grudzień to była masakra. Jasio ząbkuje i daje mu się to niestety we znaki. Strasznie jest płaczliwy, w nocy się wybudza z płaczem, poza tym chyba od tego ma lekki katarek i oczko mu trochę ropieje. Zakraplam mu je i przemywam rumiankiem. Dziś w nocy biedaczek się obudził i miał całkiem to oczko sklejone, nie mógł go otworzyć :o( Wychodzi mu dolna dwójka i górna jedynka. Cały czas mi się wydaje, że są tuż tuż, a to się ciągnie i ciągnie :o( Bartek jakoś o wiele lepiej przechodził ząbkowanie, prawie bezboleśnie. Kamila nie miałam jeszcze okazji napisać, więc pisze teraz: Kinia pieknie wygladała w tym stroju wróżki :o) Wypożyczałaś strój czy kupowałaś? Ja mam niestety tylko zdjęcia zrobione w domu podczas przymiarki, bo w przedszkolu nie robili, a szkoda :o( Ale za to niedawno odebrałam zdjęcia z Mikołajem - cudo :o) Fajnie jest mieć taką pamiątkę. Agata cieszę się również, że z Mikusiem wszystko ok, oby tak dalej :o) Co do napięcia, to też czasem mam wrażenie, że lekarze z tym przesadzają. Oczywiście na pewno są uzasadnione przypadki, wymagające rehabilitacji, ale same popatrzcie, czy w czasach naszego dzieciństwa był taki szał na tym punkcie? Po prostu jedne dzieci coś robiły szybciej, inne wolniej i już. Jakos nie widzę teraz wśród swoich rówieśników osób, które by jakoś odstawały od reszty bo w dzieciństwie nie zdiagnozowano u nich wzmożonego czy za słabego napięcia mięśniowego. Ach, mam wrażenie czasem, że dziś się za bardzo wszystko mierzy, sprawdza, kontroluje i potem ludzie świrują, bo ktoś trochę odstaje od normy. A przydałoby się chyba więcej normalności i luzu czasem. To takie moje dywagacje, oczywiście Agato nie skierowane do Ciebie, bo może akurat Mikołaj wymaga ćwiczeń i dobrze, że tak dbasz o niego. Zresztą sama znasz swoje dzieci najlepiej i masz podobne doświadczenia z Sarą. NIECHA współczuję Ci bardzo tego wstawania w nocy :o( Chyba nie masz wyjścia jak uzbroić się w cierpliwość. Może próbuj konsekwentnie podawać Grzesiowi coś innego niż pierś, może w końcu załapie? A co do tego podawania butelki małemu dziecku, to też mi się wydaje złe to wmawianie mamom, że podawanie butelki i dopajanie jest złe i absolutnie tego nie można robić. Potem są takie problemy jak Ty masz, że dziecko starsze za nic nie chce nic innego niż pierś. I człowiek się bardzo męczy przez t, bo ani wyjść z domu na dłużej, ani pospać w nocy :o( Myślę, że każda mama powinna sama o tym decydować, chyba lekarze i Ci wszyscy specjaliści za bardzo już ingerują w nasze życie, zamiast pozostawić pewne sprawy po prostu mamie. Nie sądzicie? Bo przecież to, czy poda się dziecku pić czy nie, nie ma jakichś strasznych skutków dla zdrowia czy rozwoju dziecka. Ja jakoś dawałam moim synkom picie w butelce od małego i żadnemu to nie zaburzyło techniki ssania, a Bartek to nawet smoczka uspokajacza miał od 2 tygodnia życia. I co? Karmiłam go piersią 9 miesięcy, Jasia 7. Nic się nie stało. A plus jest taki, że mogę sobie teraz wyjechac na weekend (ostatnio tak zrobiłam, pojechałam sama po Bartka do teściów, było super, odpoczęłam, spałam do 10 rano) i Jasia zostawić z mężem, bo wcina wszystko i pije mleko z butelki, mogę umówić się z koleżanką wieczorem, wyjść na basen, a mąż nakarmi dzieci i położy spać. No a dzieci przyzwyczajają się od małego, że czasem zajmuje się nimi ktoś inny niż mama i nie płaczą, jak wychodzę z domu.
Kamila
2008-02-05
10:37:19
Email
Bea, jaka wyrodna matka??? Kobietko, przestań! Ja też bardzo krótko karmiłam swoje dzieci piersią. Kinię pół roku (straciłam pokarm, ale to przez nerwy związane ze sprawami rodzinnymi) a Konrada chyba tylko ze 2. tygodnie przy piersi utrzymałam. Miałam mało pokarmu a on potrafił mi siedzieć co pół godziny przy piersi i ciągną do cna z godzinę... i tak oto wybrałam butlę. I jestem z tego powodu szczęśliwa i zadowolona. Oczywiście nie neguję tego, że inne kobietki karmią maleństwa do 2-3 lat, to jest ich wybór. Ale sama - o nie - zdecydowane NIE :) Te opisywane przez Was sytuacje przy zapaleniu piersi... jejku, jak ja Wam współczuję!!! A co do jedzienia, to móje dzieciaki też jakieś zaczarowane :) wszystko jedzą :)
bea1978
2008-02-05
11:47:23
Email
Źle mnie zrozumiałaś Kamilo, ja nie twierdzę że jestem wyrodną matka jednak jest wiele kobiet, które na takie postępowanie zareagowałyby bardzo negatywnie. A ja oprócz względów zdrowotnych patrzyłam również (jak odstawiałam Czarusia tak szybko od piersi)na to, że nie będę właśnie uwiazana w domu. Od samego poczatku mogłam chodzić na basen,siłownie i aerobic i nie musiałam latać z wywalonym jezorem do domu, bo dziecko jest głodne. W tym wszystkim patrzyłam też na siebie i widziałam dużo plusów. A że Olę też niewiele karmiłam, to wiedziałam że krzywda sie mojemu dziecku nei stanie jak będzie jadło mleko modyfikowane. Bo jak by nie było Ola jest zdrowym dzieckiem, jak już coś łapie to głównie od kogoś :) I nikt mi nie powie, że dzieci karmione piersią mniej chorują bo to bzdura. Ale tu mogła bym sie wywodzić jeszcze długo na ten temat :))A nie chce zanudzać. No bynajmniej ja sama o sobie nie mówiłam, że jestem wyrodną matka jednak spotkałam sie nawet w rodzinie z takim stwierdzeniem. No ale co tam, ja się nie przejęłam, bo wiedziałam że i tak robię dobrze.
Julio ja Ci powiem, że Czarus też gorzej przechodzi ząbkowanie od Oli. Może nie pamiętam jak to było z nią ale tak mi sie wydaje bynajmniej. Teraz wychodzą mu nieszczęsne czwórki, niyb już wyszły i znowu sie zapadły w dziąsła. Mały nie spi w nocy - my również, czasami mam juz dość. Ale pocieszam się że jeszcze troszkę i będą wszystkie ząbki na wierzchu i moze pośpimy wreszcie :)
Lecę sie szykować do onkologa na usg piersi, ciekawe co tam znajdą znowu ciekawego...
NIECHA
2008-02-05
17:08:45
Email
Bea, to ja właśnie jestem ta latająca z wywalonym językiem do domu, bo dziecko głodne ;-). Szczerze wam zazdroszczę tego wychodzenia na aerobiki, baseny itd. Ja postanowiłam ,ze zapisuję się na fitnes , bo czuję się jak babcia. Wkońcu na długo Grzesia nie będę zostawiać. Julia a taki odpoczynek jak ty miałaś ze spaniem do 10 to moje marzenia. Ostatnio mąż się mnie pytał o czym marzę a ja mu odparłam własnie ,że chcę się wyspać. ;-)A odnośnie karmienia to wiecie co ja myślę ,że wszystko zależy od dziecka i nie ma reguły. Adaś na przykład od razu załapał o co chodzi w butelce i prawdę mówiąć to był koniec karmienia. Bo przez cztery miesiące to ściągałam i podawałam w butelce. Jak przestałam karmić to odrazu zaczął chorować . Dlatego byłam tak uparta przy Grzesiu w niepodawaniu butli.Adaś od września chorował non stop a Grzesia nic nie brało. Także wierzę ,że moje mleko daje odporność. Cóż mam nadzieję,że Grześ się wkrótce przekona do kaszek i odzyskam troche wolności. Bea a w twoim przypadku to uważam ,ze zrobiłaś rozsądnie rezygnując z karmienia. I tak cie podziwiam ,ze tak długo walczyłaś przy karmieniu Oli. A ci co myślą, że jesteś wyrodna matką to imbecyle. Wkurzają mnie takie poglądy , bo macierzyństwo ma przynosic radość a nie wieczną golgotę i wkońcu matka też musi byc zdowa. Żademu dziecku krzywda się nie stała z powodu picia mleka modyfikowanego. Kiedyś kaszka manna na mleku krowim to była norma dla dziecka w czwartym miesiącu życia, nikt nie słyszał o napięciach mięśniowych i o alergiach i jakoś dzieciom krzywda się nie działa. Nie twierdzę ,że kiedyś było lepiej to dobrze ,ze medycyna poszła do przodu i wiemy coraz więcej, ale zgadzam się całkowicie z Toba Julia,ze lekarze troche przesadzają. To można zobserwować w dziale niemowlaczki. Wszystkie mamy porównują ile ich dzieci ważą , mierzą i co powinny robic w danym miesiącu a czego nie. Jeśli któreś dziecko troche jest "opóźnione" w porównaniu do innych to panika. Wiecie co doszłam do wniosku, ze nadmiar wiedzy szkodzi i przestałam już czytac na ten temat. Wybaczcie ,ze tak chaotycznie , ale z Grzesiem na kolanach. Pozdrawiam
bea1978
2008-02-05
19:35:12
Email
Niecha na moje oko to zbieg okolicznosci, że jak przestałaś karmić piersią to mały zaczął chorować, a drugi zdrowy bo dostaje pierś ;)Piszę to troszkę żartem wiec sie nie gniewaj :) Moja Ola zdrowa jak ryba na mleku sojowym wyrosła, chorowała niewiele - jeśli juz to zwykłe infekcje górnych dróg oddechowych. Antybiotyk po raz pierwszy dostała taki poważny dopiero teraz na zapalenie oskrzeli mając 5,5roku :)A mojego mleka dostawała na prawdę niewiele, bo ściągałam po 20-30ml czasem 50 na dobę. Czarus moze troszkę więcej łapie od urodzenia ale to też przypisuję temu, że spotykamy sie z wiekrza ilościa małych dzieci, więcej bywamy na dworze jak jest zimno, a nie temu że nie karmiłam piersią. Ja nie byłam karmiona piersią a jako dziecko prawie wogóle nie chorowałam. Mam kilka koleżanek które karmiły piersią do 8-12 mies. i każde z tych dzieci choruje od poczatku. Jednej córka ma tak zniszczone ząbki od antybiotyków, które dostawała że wstyd jest jej się usmiechać. No i patrząc na te mamusie katujące się czasami, żeby tylko karmić jak najdłużej, widzę że nie ma sensu, bo wcale nie ma pewności że dzieci będą zdrowsze. Ale jeśli kobieta nie ma problemów z karmieniem jestem oczywiscie ZA, karmic choćby dla oszczędnosci, dla samej przyjemności tulenia bobasa przy piersi itd itp :)Ale katowanie się na siłę tylko dlatego, bo ktoś nagadał że jak nie bedzie dana kobieta karmic to dziecko będzie chorowite i wogóle, to jest chore wg. mnie - a tak było w moim przypadku z Ola :)
Magdalenka
2008-02-05
21:32:03
Email
ja tez mialam probpemy z karmieniem piersia. julke karmilam 3 tygodnie. wlasciwie to bylo meczenie siebie. mialam bardzo male ilosci pokarmu (depresja mnie dopadla, mialam cesarke, wszystko sie nalozylo i taki efekt, stres), z cyckow sikala mi klrew a ja sie uparlam i plakalam i karmilam. oczywiscie dokarmialam. psychicznie czulam sie z dnia na dzien gorzej, tym bardzioej ze nie bylo wokol mnie nikogo kogo by mozna zapytac o rade albo chocby poprosic o pomoc. dalam spokoj piersi i od razu bylo lepiej. przy oli tez sie nastawilam na piers, bylo znacznie latwiej ale wtedy oleska zachorowala, szpital i odstawilam ja ze strachu ze cos zjem znow i sie zacznie szpital ponownie. rozumiem was kobietki. najwiecej krytycznych uwag na swoj temat bo karmie burelka nasluchalam sie od inncyh mam, ludzi mi obych ktorzy widzac jak na spacerze wyciagam butle owazaly za stosowne to skomentowac. kiedys nawet facet powiedzial ze truje swoje dziecko bo daje jej owoce ze sloiczka. zapytalam czy sam siebie slyszy i te glupoty ktore mowi. ale serio bylam bliska ataku fizycznego. nie musze dodawac ze to "reweleacyjnie" poprawia humor, szczegolnie przy pierwszym dziecku i tym obezwladniajacym poczuciu winy. szczerze mowiac, czego nie rozumiem, to podejscia ze mleko matki to lekarswo. przeciez tak nie jest! owszem, to mile trzymac baczka przy piersi, ale przeciez obecne mieszanki nie sa wcale gorsze niz piers! z mojego doswaidczenia mamy dwojki dzieci butelka wychodzi na plus w porownaniu z piersia. przeciez karmiac dziecko butla nie trzyma sie jej na wysiegniku, tez mozna malenstwo przytulac. ostatnio jedna babka (polozna) zapytala czy ola jest piersiowa bo sie zachowuje tak jak dziecko glodne ktore domaga sie piersi. czyli mozna.
bea1978
2008-02-06
11:00:22
Email
Pewnie ze można Magdalenko, ja tez karmiac Czarusia przytulałam go mocno do piersi. Od jakieś 3 tygodni mały je sam flaszeczke jednak zdarzaja sie dni że nie idzie do łózeczka tylko bierze pieluszkę i wskakuje na mnie - wtedy wiem ze ma ochotę się poprzytulać :) Super że tak sie to u nas porobiło, bo on mało się przytula, a jak sam podejdzie z pieluszką i chce żebym ja go karmiła to aż miekko na serduszku się robi :))
Kamila
2008-02-06
13:06:47
Email
Uwielbiam ostatnio przyglądać się jak moje dzieci śpią. Są wtedy tak słodkie.. Konrada dziś rano nie mogłam dobudzić.. ruszałyśmy go z Kinią za rączki, nóżki, całowałyśmy w nosek a śpioch spał i spał :D wcześnie wstają moje bączki bo po 6. ale dzielne szkraby z nich, prawda? :o)
bea1978
2008-02-06
13:20:12
Email
O kurcze Kamila ja bym chyba głowy im poobrywała gdyby tak wcześnie wstawali hihi Jak moje się obudzą przed 8 to jestem zła hihi Ale u nas to inaczej, bo ja nie pracuję długo siedzę wieczorem i wtedy długo śpimy rano hihi Jak Ola poszła do przedszkola to Czarek zaczął się budzić o 7 ale udało się go przestawić powrotem na dłuższe drzemki :))
bea1978
2008-02-06
13:22:26
Email
A taki mocny sen to mój synuś ma wtedy kiedy trzeba gdzieś wyjść szybko, wtedy można z nim robic wszystko, a jego nic nie rusza :)) Wczoraj wieczorem też się przyglądaliśmy małemu smykowi jak spał, śmiesznie się ułożył na baczność, minkę zrobił niewiniątka i sobie chrapał :)
Kamila
2008-02-06
13:39:16
Email
Jak w tygodniu wstają ok 6. to spoko :) ale jak przychodzi weekend i mały oczy otwiera o 5.50 to wrrrrrrr hmmmmmm ciężko mi troszkę ;-) ale przeważnie wtedy babcia przychodzi i zabiera wnusia do swojego pokoju, więc mogę z godzinkę jeszcze pospać.. ojjj miło mi się robi na samo wspomnienie urlopu w Londynie.. spałam do 10. :)
Strona 18 - poprzednia, 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9, 10, 11, 12, 13, 14, 15, 16, 17, 18, 19, 20, 21, 22, 23, 24, 25, 26, 27, 28, 29, 30, 31, 32, 33, 34, 35, 36, 37, 38, 39, 40, 41, 42, 43, 44, 45, 46, 47, 48, 49, 50, 51, 52, 53, 54, 55, 56, 57, 58, 59, 60, 61, 62, 63, 64, 65, 66, 67, 68, 69, 70, 71, 72, 73, 74, 75, 76, 77, 78, 79, 80, 81, 82, 83, 84, 85, 86, 87, 88, 89, 90, 91, 92, 93, następna

Dodaj nowy wpis      Powrót do wybranego działu      Powrót do strony gwnej forum