szukaj zwrotu:       szukaj w:
wybrano:
dział - Dziecko (wychowanie, zabawy, rozwój, dieta, przedszkola, itp)
temat - klub mam dwójki


Dodaj nowy wpis      Powrót do wybranego działu      Powrót do strony głównej forum
Strona 11 - poprzednia, 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9, 10, 11, 12, 13, 14, 15, 16, 17, 18, 19, 20, 21, 22, 23, 24, 25, 26, 27, 28, 29, 30, 31, 32, 33, 34, 35, 36, 37, 38, 39, 40, 41, 42, 43, 44, 45, 46, 47, 48, 49, 50, 51, 52, 53, 54, 55, 56, 57, 58, 59, 60, 61, 62, 63, 64, 65, 66, 67, 68, 69, 70, 71, 72, 73, 74, 75, 76, 77, 78, 79, 80, 81, 82, 83, 84, 85, 86, 87, 88, 89, 90, 91, 92, 93, następna
Napisano: Treść:
katka
2006-06-22
Email
Ile jest tu mam z 2 albo więcej dzieci?
Agata
2007-10-09
23:16:45
Email
Kamilko kochana...ależ jak ja mogłabym Cię denerwować? No jak? Ja tak tylko z dobrego serca:)
Niecha a Tobie i Twoim szkrabom zdrówka życzę...faktycznie szpital w domu Ci się robi. Sara jutro idzie do przedszkola po chorobie i mam nadzieję, że te wstrętne choróbska będą ją omijać:)
Kamila
2007-10-10
08:08:36
Email
Niecha, kupiliśmy ten dom z zamiarem przeprowadzenia się tam :) to domek na wsi, duuuuuży metraż, duża działka i blisko do jeziorka, bo zaledwie 100m :) będziemy tam robić agroturystykę :) a jak Twoje maluszki, mam nadzieję, że lepiej! Kinia coś się smarka, ale mówi, że dobrze się czuje. Agata, Saruśka znów chętnie będzie chodziła do przedszkola, zobaczysz! Sorki, że nie odpisałam Ci wczoraj na smska, ale całe popołudnie robiłam paprykę w occie, kupiłam 2. worki i walczyłam z nią do 21. Oczywiście Kinia pomagała :D Dobrze, że teraz w pracy mam trochę luzu, to moge spokojnie popisać tutaj na forum, bo w domu,to chyba od piątku kompa nie odpalałam.. nie mam czasu! Kurcze, piorę i piorę a w koszu wciąż sterta.. dobrze, że mamy automaty hihi codziennie muszę dokładnie odkurzać, bo Kondzio raczkuje i zjada każdy paproszek.. rwie mi się na nogi! Już skończył 9. miesięcy.. kiedy to minęło?? Agata, ani się obejrzysz a będziesz trzymała w ramionach swojego maleńskiego chłopczyka :) Buziaczki kochane i miłego dnia!
bea1978
2007-10-10
13:32:08
Email
Wpisuję się do klubu mam dwójki :)Mam córcię Olę lat 5 i synusia Czarusia, który 23 października skończy roczek. Mniej więcej poczytałam o Waszych smykach,o Was :) i widzę że problemy mamy podobne. Wiecznie pełne kosze z brudną odzieża ( piorę codziennie albo co drugi dzień a i tak się nie wyrabiam )dobrze że ciuszków mam pełno to dzieci na tym nie ucierpią:). Sprzatanie naokrągło, odkurzanie, bo mały wciąga wszystko co napotka na swojej drodze:)
Zazdroszczę Ci Kamilo grzecznych dzieci, tej zgody między nimi, jak czytałam gdzieś we wcześniejszych wpisach, że Twoja córcia zaprasza Kondzia do swojego pokoju to doznałam szoku haha bo moja Ola wygania Czarusia naokrągło! Owszem pobawi się z nim czasami jednak nie u siebie w królestwie :) Ogólnie mam urwanie głowy od rana do wieczora, nie pracuję tylko jestem z dziećmi 24/24h. Chroby(odpukać) póki co nas omijają, byliśmy wszyscy lekko podziebieni jakiś czas temu ale przeszło dosć gładko. To chyba zasługa tego, że córcia nie dostała sie do przedszkola i nie przynosi żadnych zarazków:)Tu jest plus, jednak minus ogromny, bo siedzimy w trójeczkę i mała strasznie sie nudzi czasami. Bo jak tu sie bawić z młodszym o tyle lat braciszkiem,który jeszcze nie chodzi:) Staram się wychodzić na place zabaw, żeby mała miała kontakt ze starszymi dziećmi,jednak teraz jak jest zimno albo naokrągło pada deszcz,trudno o rozrywki. Ja tez nie zawsze mam tyle czasu ile ona potrzebuje,czasem sił brak,czasem pomysłów. Wtedy bzikujemy wszyscy!!!
Pozdrawiam Was wszystkie i przesyłam buziaczki dla smyków:)W miarę możliwosci postaram sie tu od czasu do czasu zaglądać:)
Kamila
2007-10-10
13:51:51
Email
Bea, witaj! Medal dla Ciebie! Podziwiam takie kobietki jak Ty za to, że dajecie radę same w domu z tak małymi dziećmi. Kurcze, przyznaję się, że chyba bym zwariowała.. Ja czasem po pracy, jak jestem sama ze swoimi bąblami to opadam z sił a tutaj cały dzień na full obrotach.. a kiedyś wydawało mi się, że przy jednym dziecku tyle pracy hahaah niezła szkoła przetrwania... wiesz, Kinia czasem też miewa napady i zabiera zabawki małemu. Wszystko jest wtedy jej i tylko jej. Nie pomaga tłumaczenie.. już stwierdziłam, że po prostu to chyba z czasem minie, choc nie przestaję jej pouczać.. ona kwituje to jednym zdaniem: że Konrad jest za mały, żeby bawić się akurat tą zabawką, choćby to była tylko grzechotka... trzymaj się i częściej odwiedzaj :) jak masz chwilkę to wrzuć foto swoich skarbów :)
bea1978
2007-10-10
14:20:17
Email
Dokłsdnie jak napisałaś, jak była tylko Ola, mówiłam ze tyle pracy przy jednym dziecku i zastanawiałam sie jak dam sobie radę z dwójka:)No ale jak widać jakos sie udaje, moze nie tak jak bym tego chciała, ale myślę że nieźle sobie radzę. Najważniejsze udaje mi sie robic na bierząco hihi pranie, gotowanie i odkurzanie - reszta jest niestety mniej ważna, porzadki robie na bierzaco ale jak same wiecie,można sprzatać,sprzątać i końca nie widac wiec czasami sobie odpuszczam :)Bynajmniej niczego nie żałuję mimo że czasami jest cieżko. Nie wyobrażam sobie życia bez mojej kochanej dwójeczki :)
NIECHA
2007-10-11
15:51:00
Email
Kamila jak już twoja agroturystyka ruszy pełną parą to daj znać. Kto wie może skorzystamy z oferty. Ja bardzo lubię takie wiejskie klimaty a z dziećmi to wręcz wymarzone miejsce na odpoczynek. Dziękujemy za pozdrowionka od wszystkich . Adaś powoli dochodzi do siebie. Został mu kaszel i wiadomo katar a tak poza tym to łobuzuje. Martwię się tylko brakiem apetytu. Dosłownie cały dzień może nic nie jeść. Wczoraj zjadł tylko parę łyżek zupy i banana. Cały dzień za nim biegam żeby mu coś wcisnąć i nadarmo. Dosłownie wykańczam się nerwowo. Jeszcze wczoraj do kompletu nieszczęść załatwiłam Grzesia. Mały miał taką kolkę, że myśłąłm ze mi serce pęknie. Ryczał od 18 do 12 w nocy z małymi przerwami nic mu nie pomagało. Metodą dedukcji doszłam wkońcu do tego co mu zaszkodziło : kupiłam taką pastę rybną lisnera z papryczką czili. Zjadłam w pośpiechu nie zastanawiając sie wogóle. Grzesiu już tak dawno nie miał kolek, ze przestałam tak bardzo uważać no i masz babo placek. Teraz znów jestem ostrożna.
NIECHA
2007-10-11
16:06:24
Email
Agata ciesze się ,ze Sara już zdrowa i śmiga do przedszkola. Ja już się nie mogę doczekać, kiedy Adaś wyzdrowieje i pójdzie do żłoba , bo do tego czasu chatę i rozwali z nudów. Doczytałam niedawno ,ze Sarusia będzie miała niedługo braciszka. Gratuluję . Wymarzona parka. Ja tez tak chciałam, ale Bozia dała dwóch chłopaczków. Na razie na tym poprzestanę, ale kto wie może za parę lat ...;-)
Agata
2007-10-12
16:53:33
Email
Dzięki dziewczyny za pozdrowienia.
Saruśka chodzi od środy do przedszkola i jest przeszczęśliwa:):)Dzisiaj była taka dumna, bo z okazji Dnia Nauczyciela wręczała kwiatki pani dyrektor...no i nie powiem .... jaka ja byłam z niej dumna.Ach..dziewczyny. Ach no i pochwalę się Wam, że we wtorek zrobiłam pierwsze zakupy ciuszkowe dla synusia (mam trochę ciuszków po Sarze...ale co tam....to takie fajne uczucie kupować ciuszki). I wiecie co? Normalnie się zdziwiłam, że taka bluzeczka np. w rozmiarze 54 jest taaaaaka malusia...już kurczę zapomniałam, że Sarusia taka była. Jejku już się nie mogę doczekac tego mojego bączusia małego:)
Pozdrawaim was wszystkie dziewczynki - Kamila od środy codziennie byłam u mamy i nie miałam dostępu do gadulca.
Kamila
2007-10-13
13:14:46
Email
Serce rośnie jak się patrzy na przedszkolaki :) u nas Dzień Nauczyciela w poniedziałek. Kurcze, w tym roku ani razu nie odebrałam swojej małej z przeszkola.. tak mamy wszyskto z mężem ustalone, że to on maluchy odbiera.. brakuje mi tej mojej uśmiechniętej buźki biegnącej z końca sali do swojej mamusi :) Agata, a z tymi ciuszkami to prawda ;-) ale ja Ci mówię.. Ty nie kupuj ubranek na 54. tylko na 63. :) bo to bliźniak Kondzia się urodzi :-D zobaczysz! Od razu mówię, że nie urodzę za Ciebie, o nie hihihihi ja już swój limit wyczerpałam ;-) ale może Julia?? :-)))) Niecha, zapraszam do siebie, jak tylko ruszymy :) okolica piękna :) troszkę reklamy nie zabraknie a co :) dobra lecę kończyć robić obiadek, wieczorkiem lecimy na imprezkę do znajomych - dzieci do babci - miłej soboty :-******
Agata
2007-10-14
11:03:40
Email
Kamila hehehehe....i tak kupiłam na 54......zobaczysz:):):)Moje się sprawdzi.....mówię Ci:)
bea1978
2007-10-18
10:51:48
Email
Hej kobietki:)Jak tam wasze maluszki?:) MOje biegają zasmarkane, mały nawet troszke pokasłuje. W sobotę mamy roczek, razem z chrztem i troszkę się martwię, żeby mały mi sie nie rozłożył na dobre. Podaję mu Vit.C i syropik i widze że się nie pogarsza, a kaszelek złagodniał - wiec chyba wszystko jest na dobrej drodze do wyzdrowienia.
Moze macie jakieś sprawdzone syropki na wzmocnienie dla rocznego dzieciątka?Moze jakieś kropelki, dodam ze vibovitu mały nie trawi.Pozdrawiam wszystkie mamusie i maluszki :)
Kamila
2007-10-18
14:29:35
Email
Taka teraz pora roku cholera... mały trochę się smarka, ale jakoś walczy :) a Kinia raz kaszle, raz nie... daję małemu witaminę C w kropelkach, mała je kinder biovital.. Bea, mam jeszcze kropelki od kaszlu, ale nie pamiętam nazwy, jak będę w domku, to napiszę.. i dawałam małemu wcześniej STODAL. Pomagał mu. My chrzciny mamy 10. listopada :) dopiero haha mieliśmy troszkę problemów, ale udało się ;) w co ubierasz swoje maleństwo?? Ja myślę o garniturku :)
bea1978
2007-10-18
14:58:44
Email
Kamila a ile ma Twoj maluszek? Bo my czekali aż rok z chrztem, bo nie mogliśmy wszystkich dopasowac międzyinnymi. A co do ubioru małego, to niestety takie typowe komplety do chrztu nie mają takich duzych rozmiarów hihi a powiem Ci szczerze że garniturki mi się nie podobają. Jak oglądam zdjecia maluszków w takich poważnych strojach to jakoś nie w moim stylu. Ale wiadomo każdy ma inny gust.A po za tym garniturki u mnie kosztują około 250zł najtańszy, wiec wg. mnie to troszkę sporo jak to ma byc wydatek na raz. Ja kupiłam taki normalny komplecik, lekko ocieplony, w błekitnym kolorku,jednak jak pogoda nie dopisze, to niestety mały wskoczy w kombinezonik zimowy też błekitny, bo nie chce go do końca przeziebic. A pamiętam jak chrzciłam córcię 5 lat temu, że było strasznie zimno i dzieciaczki były właśnie w kombinezonach wiec i teraz nie powinno to razic w oczy :)Zresztą uwagę będzie przyciagał jego wiek a nie ubiór haha
A problem jakiego typu mieliscie, że tak późno chrzcicie? Bo u nas problem był ze strony kościoła, bo z meżem mamy slub cywilny, a wg. ksieży żyjemy na "kocią łapę" :)Jednak podczas koledy w domu, pojawił sie sam proboszcz, (ja wyjechałam z dziecmi bo nie miałam ochoty rozmawiac z dziadem który nie chciał ochrzcic mi dziecka)maż sobie z nim porozmawiał, to ksiądz zmiekł i zgodził sie jednak ochrzcic małego :)Wkurzają mnie ich dziwne zasady, podejscie niczym z buszu ale to juz odrębny temat, którego na forum toczyc nie bede:)
A na kaszel podaję małemu drosetux i już jest lepiej. Myślę ze nic więkrzego sie juz nie rozwinie. Na wszelki wypadek nie wychodzę z nim na dwór od wczoraj, dzisiaj też nie pójdę bo strasznie wieje. Zastanawiam sie nad jakims syropikiem na wzmocnienie, żeby podawac go przez okres zimowy, zeby tak nie łapał kataru i przeziębień.Dla starszch dzieci jest tego pełno, a dla tagiego roczniaka właśnie nie wiem czy jest cokolwiek?.
Kamila
2007-10-18
21:21:26
Email
Kondzio skończy w listopadzie 10. miesięcy. My też nie mamy kościelnego, więc ten sam problem :-D a nie patrzyłaś garniturków na allegro? Ja chyba tam właśnie kupię.. muszę tylko dokładnie obierzyć mojego synka, bo jest dosyć duży :) garnitur1 lub garnitur2
bea1978
2007-10-18
21:39:08
Email
Przykro mi Kamilo ale nie otwiera mi się nic :(
Kamila
2007-10-19
07:11:06
Email
Znowu coś pomieszałam ;-) tu masz linki :) http://www.allegro.pl/item256595651_ubranko_do_chrztu_firmy_krasnal_80_a11.html i tutaj http://www.allegro.pl/item257785928_ubranko_do_chrztu_firmy_krasnal_92_a01.html
bea1978
2007-10-19
10:50:11
Email
Wiesz Kamilo, te co podałaś link są całkiem fajne, nie to co u mnie w sklepach! Teraz i tak za późno żebym kupowała małemu bo i tak nie dojdzie do jutra.U mnie w sklepach byly albo granatowe, albo marynarskie albo białe.Wszystkie w stylu kurcze jak by go nazwac hmm ogólnie przedpotopowe i beznadziejne no i za 250zł!!! Ale co tam, to co kupiłam tez jest ładne, jak wczoraj małego ubrałam w cały zestaw to aż Ola krzykneła z zachwytu :)))
Kamila
2007-10-19
12:20:48
Email
Wiesz co, ja chyba kupię jeden z tych garniturków.. na razie zamówiłam zaproszenia :) obawiam sie tylko, że mogą być za małe spodenki... ale mam jeszcze czas, najwyżej wymienię :) a jak dzieciaczki, lepiej się czują?? U Julii szpital, maluchy się pochorowały.. a na razie nic nie mówię, bo u mnie spoko :) no i już myślę w co ja się wcisnę... hmmm ale idę na dietkę od poniedziałku, więc...........
bea1978
2007-10-19
12:39:14
Email
Moje maluchy smarkają ale ten katar chyba jakis łagodniejszy jest, bo mały zarwał mi tylko pierwsza noc a potem spał już ładnie. Kaszelek już też mu przeszedł więc jest oki :)
A co do ubioru to też miałam problem hihi bo ciągle chudnę i szkoda kupowac jakieś komplety za kupe kaski, kupiłam sobie spodnie na kant, buciki na obcasie,ładny sweterek,na wierzch kurteczka ala marynarka i szeroki szal,żeby nie zmarznac bo właśnie się ochłodziło u mnie strasznie. Teraz pada grad!!
Kamila
2007-10-19
13:00:23
Email
No to fajnie, że maluszki czują się lepiej :) mam jeszcze trochę czasu na zastanowienie się w czym tu wyskoczyć... a robicie jakiś obiad PO? Ja robię u mojej mamy, bo ma większe mieszkanko :) u nas będzie 15. osób..
bea1978
2007-10-19
13:19:48
Email
Nie robię obiadu PO dlatego ze chrzest mamy na 18:30, zanim się skończy to bedzie 20 wiec czas kłasc dzieciaczki spac. Moja siostra też ma córcie wiec po kościele bedzie jechała do domku, prababcia też,ciotki i wójkowie również, zostaną u nas tylko rodzice chrzesni i moja szanowna szwagierka z mężem i synem. Planuję tylko kolacyjkę i małe piwkowanie:) Przed kosciołem kawka, ciasto, torcik bo wszyscy przy sobocie są zabiegani i obiady zjedzą u siebie hihi Więc ja mam luzik :))
Kamila
2007-10-19
15:29:01
Email
Ale Ci dobrze!!! Nasza msza na 17. więc po musowo kolacja. Cieszę się, że nie robię w domu, bo tak to do rana by goście siedzieli... ;) a tak mam już wprawę po Kini, bo robiliśmy przyjęcie w knajpie i jak tylko mała zaczęła marudzić to się zwinęłam do cichego, pustego domku a reszta rodzinki sobie jeszcze świętowała :D dobra, spadam do garów, bo szykuję żarcie na imprezę.. życzę udanego roczku i chrzcin! No i wszystkiego najlepszego dla małego jubilata!
bea1978
2007-10-19
16:07:31
Email
Dziękujemy za zyczonka :)) Ja zaraz śmigam na zakupy i też w gary trzeba wskakiwac :))
NIECHA
2007-10-20
23:04:01
Email
Bea mam nadzieję,ze chrzciny się udały i maluchy się nie rozchorowały. Ja jeszcze chrztu nie robiłam Grzesiowi, bo my z mężem mamy inny problem :nie mamy kogo wziąc na chrzesnych. Z rodziny to juz limit wyczerpany, natomiast pośród znajomych to trochę mi niezręcznie kogoś prosić. Wiadomo ,ze w takich sytuacjach się nie odmawia, ale nie ma co ukrywać dla każdego to jest jakieś zobowiązanie i kłopot. Mi osobiście nie zależy na tym ,zeby chrześni przynosili prezenty, ale jak to wyjaśnić potencjalnym chrzestnym? A jak sytuacja wygląda u was? Może mi coś doradzicie? Chcemy zrobić chrzciny w święta, więc w sumie dużo czasu nie zostało.
bea1978
2007-10-21
16:00:20
Email
Hej mamusie :)Chrzciny i urodzinki udały sie super. Czaruś w kosciółku był cały czas grzeczny, nawet wteddy gdy ksiadz odprawiał przy nim jakieś dziwne rytuały hihi strasznie sie dziwił w tych momentach :))Jesteśmy z nigo dumni że nie zapłakał ani sie nie pofochał :)Jestem tylko zła na siebie, że z tgo całego zabiegania zapomniałam o przygotowaniu rózanca, pieniazków,kieliszka...do zrobienia wróżby. Ale roczek skończy we wtorek wiec chyba w tym dniu przeprowadzimy wrózbę. Naśmiałam sie dzisiaj bo dostałam smsa od koleżanki, która tez robiła roczek wczoraj, bo napisała ze jej synek będzie ksiedzem pijakiem :))wybrał najpierw różaniec a poźniej kieliszek :)))
Niecha a co do chrzestnych to dla córci miałam dwie mamusie, moją i meża siostrę, ksiądz miał małego focha ale przekonaliśmy go ze wolimy wziąc na chrzestne dwie kobiety z rodziny niz kogoś ze znajomych, z kim kiedyś można nie miec kontaktu. Jednak teraz dla Czarusia wzięlismy moją kuzynkę z bardzo daleka, a maż od siebie wybierał chrzestnego i wziął swojego przyjaciela. Nie wiem czy to dobry wybór, właśnie z tego wzgledu że kiedyś kontakt się moze urwac(tym bardziej ze ja za nim nie przepadam:)). A co do bogatych wybieranych za chrzesntych, to ja tak samo ja ty nie zwracałam uwagi na to wcale. Biorac moją kuzynke byłam przekonana że jest bezrobotna :) Zresztą moja rodzina jest raczej normalna, moja siostra mowi mi w prost że nie ma kasy w danej chwili i nie moze kupic jakiegos leprzego prezentu i wpada na urodzinki na przyklad z jakims drobiazgiem albo wogole bez i nikt nie ma zadnych fochów, nie patrze na nia z pod byka itd. Dla nas to normalne, ja postepuję tak samo jak jest okazja a kasiory nie ma. Za to moja kuzynka teraz na roczek mimo ze jej zaznaczałam ze nie ma nic kupowac, a jesli juz to jakis drobiazg wsadziła w kopertę 400zł co dla mnie jest przesadą. I powiem szczerze ze źle sie z tym jakoś czuję. Niestety wiem po sobie, ze jeśłi juz sie jst ta matką chrzestną chce sie wypasc jak najlepiej i zawsze sie stara o to zby prezent był wypasiony i zeby wszystcy byli zadowoleni. Tak więc Niecha kogo byś nie wzięła to i tak będzie w jakimś sensie przymus na robienie prezentów, chyba że masz z kims takie układy jak ja z moją siostrą, wtedy jest luzik, masz dasz nie masz nie dasz i też sie nic nie stanie:))
Kamila
2007-10-25
14:38:56
Email
Niecha, chrzestnymi Konrada będą nasi przyjaciele. Są nam tak bliscy, że to właściwie rodzina :) Bea, super, że wszystko się udało po Twojej myśli! A ja od poniedziałku z bąblami w domu, bo w niedziele Kinia zaczęła ostro kaszleć, pojechałam z obojgiem do lekarza i zrobiłam sobie wolne na cały tydzień. Na szczęście to nic poważnego i obyło się bez antybiotyków :) Kondzio zaczął wstawać.. wspina się na kanapy, pufy, wstaje przy meblach.. finał taki, że rozwalił sobie nosek.. i to tak porządnie.. kurcze, pewnie nie zejdzie do chrzcin.. PODZIWIAM babeczki, które siedzą w domu non stop z dwójką dzieci! Ja już wymiękam... dają mi w kość dwa łobuzy :-) Pozdrawiamy wszystkich serdecznie! Julio, a jak Twoje dwa smyki, wyzdrowiały?
bea1978
2007-10-25
16:36:22
Email
Gratulacje dla Kondzia :)lada dzień pewnie zacznie chodzic :)A poobijany pewnie będzie jeszcze nie raz (czego oczywiście nie zyczę), mój mały też do chrztu szedł z obitym noskiem :)Kilka dni przed imprezką był jakiś pechowy dzień, bo i córą nabiła sobie śliwkę nad wargą i synek nosa obił, na szczęście dziś już po tych sińcach nie ma śladu. Pozdrawiam
NIECHA
2007-10-25
22:38:51
Email
Bea super ,ze masz juz chrzcinki za sobą. My się z mężem dalej nie możemy dogadac kto ma być chrzestym dla Grzesia. Już w ten weekend musimy zdecydować, ba czas nagli. Kamila ja tez myślę o moich przyjaciołach. Mam nadzieję,że U Kini to się tylko na kaszelku skończy. dziwnie jakoś , bo u mnie to zawsze na kaszlu to sie kończa te wszystkie infekcje. u nas juz wszyscy zdrowi, ale boję się jeszcze Adasia wysyłac do żłobka, pójdzie chyba od poniedziałku. Kamila ciężki okres przed tobą. Niestety nauka wstawania, chodzenia jest prawie zawsze okupiona guzami i siniakami. Ja jeszcze mam przed soba kilka miesięcy spokoju ;-). Narazie Grzesio zaczął pochłonięty jest pakowaniem wszystkiego do buzi, najchętniej rączek. Zaczął się przewracać na boki, główkę juz ładnie trzyma i ogólnie jest ok. Julia a jak tam twoje chłopaki? Zdrowe już?
NIECHA
2007-10-25
22:38:52
Email
Bea super ,ze masz juz chrzcinki za sobą. My się z mężem dalej nie możemy dogadac kto ma być chrzestym dla Grzesia. Już w ten weekend musimy zdecydować, ba czas nagli. Kamila ja tez myślę o moich przyjaciołach. Mam nadzieję,że U Kini to się tylko na kaszelku skończy. dziwnie jakoś , bo u mnie to zawsze na kaszlu to sie kończa te wszystkie infekcje. u nas juz wszyscy zdrowi, ale boję się jeszcze Adasia wysyłac do żłobka, pójdzie chyba od poniedziałku. Kamila ciężki okres przed tobą. Niestety nauka wstawania, chodzenia jest prawie zawsze okupiona guzami i siniakami. Ja jeszcze mam przed soba kilka miesięcy spokoju ;-). Narazie Grzesio zaczął pochłonięty jest pakowaniem wszystkiego do buzi, najchętniej rączek. Zaczął się przewracać na boki, główkę juz ładnie trzyma i ogólnie jest ok. Julia a jak tam twoje chłopaki? Zdrowe już?
bea1978
2007-10-26
11:55:49
Email
Niecha, u nas było tak że u córci chrzstnymi zostały nasze siostry bo i maż i ja nie mamy brata. A u Czarusia już był problem, bo nie chcieliśmy znowu obarczac kłopotem tych samych osób. Ale do jednego się dogadaliśmy, że ja szukam chrzstnej a mąż chrzestnego. Ja wymyśliłam sobie kuzynkę z daleka, zeby nasze kontakty się trochę wzmocniły(bo jakoś ostatnie lata niewiele sie widywałyśmy)a mąż wybrał swojego przyjaciela. Powiem szczerze ze niewiele miałam do gadania w tej kwestii:) Moze dogadajcie się chociaż co do podziału kto szuka chrzestnego a kto chrzestnej, wtedy pójdzie łatwiej :)Jeśli macie takich przyjaciół, z którymi znacie się juz pare ładnych latek, to nie ma się nad czym zastanawiac, tylko trzeba wziac pod uwagę, że przy okazjach typu święta, urodzinki itd będziecie spędzac również z nimi :)więc lepiej zeby i rodzinka choc trochę ich znała i tolerowała :)Ja starałam się zwrócic na to uwagę, mąż nie bardzo hihi jednak jego przyjacielem(chrzestny Czarusia) jest syn mojej byłej szefowej z pracy, moja rodzina go znała od lat i wszyscy go lubili...tylko czemu ja za nim nie przepadam hihi
Julia
2007-10-26
18:37:51
Email
Hej dziewczyny, sorry że tak długo nie odpisywałam, ale działo się u nas, oj działo. Komputer to ostatnia rzecz o jakiej ostatnio myślę. Pisałam Wam już, że dzieciaki chore. Zaczęło się od Bartka, czerwone gardło kaszel i katar, potem Jasiek, to samo tylko że z gorączką. W czwartek tydzień temu wezwałam lekarza, bo sama byłam z nimi w domu, bez auta, mąż uziemiony w pracy, do tego na drugi dzień miał jechać na Słowację, więc tym bardziej do przychodni bym nie dała rady, no a pogoda wiecie jaka była przez ostatni tydzień. Lekarz przyszedł, dał zalecenia co do leczenia no i ok. W niedzielę szok - Bartek zaczął się skarżyć, że go boli siusiak, kazałam mu się położyć na łóżku, patrzę i aż mi się słabo zrobiło, normalnie całe prącie i worek mosznowy zapalone, czerwone, z ropną wydzieliną, mówię Wam dziewczyny, nie widziałam jeszcze czegoś takiego i aż mi się ryczeć chciało. Pojechaliśmy od razu do szpitala, tzn mąż i trafił niestety na dupka lekarza, takiego wrednego. Stwierdził stan zapalny i zalecił okłady z riwanolu. Oczywiście to niewiele pomogło, więc ja na drugi dzień do przychodni. Na szczęście nasz pediatra od razu dał antybiotyk. Ale co się biedaczek nasz nacierpiał, płakał, bolało go to, siusiak mu się przyklejał do majtek i za każdym razem jak szedł sikać płakał, bo go to bolało jak się majtki ściągało. A na czubku siusiaka normalnie miał otwartą rankę, z której się krew sączyła. Sorry za te szczegóły, ale to było naprawdę straszne, ja sama nie mogłam zasnąć w nocy, tak się o niego martwiłam :o( Na szczęście antybiotyk od razu pomógł i dziś już nie ma śladu po infekcji. Najwyraźniej Bartek miał spadek odporności i jakaś wredna bakteria go zaatakowała. A żeby jeszcze lepiej było to od tej niedzieli, w którą mąż pojechał do szpitala z Bartkiem, ja się rozłożyłam na zatoki - okropny ból głowy, zielony katar, gorączka. W pon mąż na szczęście został w domu, bo bym nie dała rady zająć się dzieciakami. Ale tylko tyle, potem od wtorku już sama z nimi byłam od rana do wieczora, koszmar, z bólem głowy, oczami na zapałkach, bo jeszcze do tego Jasiek, nie wiem czemu, budzi się w nocy co 2-3 godziny. Nie wiem, może Wy wiecie dlaczego tak może być? To trwa już ponad dwa tygodnie, wydaje mi się za długo jak na skok wzrostowy, ale może? A spał mi już po 8-10 godzin :o( Chyba się za dobrze miałam. Kamila tak jak Ty podziwiam kobiety, które same z dziećmi siedzą. I cieszę się, że zapisałam Bartka do przedszkola, bo na początku chciałam go w domu zostawić na ten rok. Kończę już, bo dzieci trzeba kąpać, życzę Wam zdrowia i Waszym dzieciaczkom, przepraszam, że tak skrótowo o Was piszę, ale poczytałam tylko pobieżnie co u Was, bo czasu za bardzo nie mam. Odezwę się znowu jak znajdę czas. Pozdrowienia serdeczne!!
Kamila
2007-10-26
21:16:43
Email
Julio, kochana! Ależ przeżyłaś! Biedny Bartuś.. wogóle wszyscy biedni jesteście! Kurcze, jakbym Wam mogła pomóc, gdybym tylko choć bliżej mieszkała.. dzielnie sobie radzisz kochana! Widzisz, tak to jest jak się wali to się wali! Ale dobrze, że z Bartusiem już choć lepiej.. wyobrażam sobie, co czułaś jak zobaczyłaś tego biednego siusiaka! A Jasiu.. jejku, nie wiem.. Julcia, może on jest głodny, co??? Nie chce Ci tutaj pisać, że masz pokarm za słaby, bo jak sama karmiłam piersią i mama wciąż gadała, że tak właśnie jest, ja nie słuchałam, ale w końcu już wycieńczona dałam małemu butlę i jak ręką odjął.. to wychwalałam ją pod niebiosa.. a może po prostu mu to przeziębienie tak daje w kość.. kochana, trzymaj się! Uściskaj swoje szkrabki, życzę Wam szybkiego powrotu do zdrowia! Buziaczki dla Was słoneczka!
Julia
2007-10-27
07:42:27
Email
Kamila dzięki za tyle miłych słów :o) Co do Jasia to właśnie nie wiem, bo raz wiesz dałam mu butlę, wypił połowę, niechętnie i i tak się obudził po krótkim czasie, więc tę możliwość odrzuciłam, ale to było jakiś czas temu jak był bardziej przeziębiony. Ale myślę już powolutku o rozszerzaniu mu diety, tylko z nim jest inaczej niż z Bartkiem, bo on jest w ogóle delikatniejszym dzieckiem. Dalej jeszcze mu się ulewa, jak raz się najadł trochę więcej kaszki, to potem mi całą noc ryczał, choć nie jestem pewna czy to było od tego i po tamtym razie się wstrzymałam, ale niedługo znowu zaczynamy. Pozdrowienia gorące dla Ciebie i rodzinki! Widziałam że sprzedaliście mieszkanie, gratulacje :o) Może dziś znajdę chwilkę albo jutro to poczytam dokładnie co tam u Was dziewczyny i napiszę więcej, papa!
NIECHA
2007-10-28
19:07:31
Email
Julia, za to co przeżyłaś to należy ci się order za wytrzymałość. Ja też miałam szpital w domu , ale tak żle nie było. WYobrażam sobie jak bardzo musiał cierpieć Bartuś z tym bolącym siusiaczkiem. Dobrze,ze ma to juz za sobą. A Jasiu też juz zdrowy? U nas odpukać już po chorobie. Jutro Adaś idzie do żłobka po trzytygodniowej przerwie. Mam nadzieję, że znów nie zachoruje, bo sie załamię. Jak będę na wizycie u lekarza to zapytam o szczepionki uodparniające. Mam nadzieję,ze to coś pomoże. Buziaki dla was wszystkich. Jak Adaś jutro pójdzie do żłobka to będę miała więcej czasu na piosanie. Teraz musze iść kąpać dziei. Pa
NIECHA
2007-10-28
19:10:19
Email
Julia, jeszcze jedno. Apropos karmienia i budzenia w nocy. Ja tez mam ten sam problem . Grzes w dzień ja co dwie godziny a nocy co trzy. Strasznie to męczące.Przywiera na wadze dobrze i tłumacze sobie to tym,zeje mało a często, ale teraz to mam wątpliwości . Może rzeczywiście mój pokarm jest mało treściwy?
ewelas23
2007-10-29
07:25:05
Email
A czy są tu mamy 3 dzieci :)?
bea1978
2007-10-29
10:53:47
Email
Hej dziewczyny. Julia jak ja Ci współczuję, mam nadzieję że wszystko wróciło już do normy. U nas juz sie uspokoiło chyba, z nosków już nie leci i jest oki.A wszystko przez tą pogibaną pogodę!Jak ja nie lubię takich dni. Ja chcę juz wiosny!!!
Ewelas ja mam dwójeczkę i modlę sie zeby mnie bóg już kolejnym bobo nie uszczęśliwił przypadkiem :)) Przy dwójce ledwo sobie radzę, a z trójką to sobie życia po prostu nie wyobrażam hihi Ty masz 3 ?Napisz jak sobie radzisz i w jakim wieku są dzieci.Pozdrawiam :)
Magdalenka
2007-10-30
13:41:15
Email
melduje sie po dlugiej przerwie. 26 wrzesnia urodzilam ole. opisywalam porod, ktory do latwych nie nalezal. i skoczyl sie cesarka (znow). julka rozrabia co niemiara, jest lobuz straszliwy, ma 22 miesiace. za to z ola aktualnie latamy po lekrzach. najpierw tydzien po porodzie wyladowalysmy w szpitalu na 5 dni z powodu osterj biegunki, odwodienia i kwasicy. udalo sie to opanowac. diagnoza - alergia na bialko mleka, ola jest na hydrolizacie. ale w kale jest krew wiec wczoraj bylysmy u gasrtologa. diagnoza - mocny refluks. to w komplecie z alergia powoduje krwawienie. mala dostaje lek na refluks, mam jej dodawac do mleka lyzke kaszki ryzowej. pieknie przybiera na wadze, jest kontaktowa, usmiecha sie i jest pogodna. gdyby nie to bieganie po lekarzach to byloby idealnie. generalnie daje sobie rade, jest ok, tylko czasem chce rwac wlosy z glowy. julka lubi swoja siostre ale czasem jest zazdrosna, trzeba ja pilnowac bo uwielbia wkladac oli palce do oka i bujac ja w bujaczku az oli glowa podskakuje. oby do wiosny... ufff...
ewelas23
2007-10-30
14:51:07
Email
Ja jak narazie mam dwójeczkę ,Angelika 5 lat Amelka 15 miesięcy , a pod koniec stycznia na świat przyjdzie moje trzecia pocieszka. Ja nie narzekam jakoś sobie radzę, a w między czasie studiuje, moje skarby są najcudowniejsze na świecie :)) Super się dogadują
bea1978
2007-10-31
10:29:09
Email
Witajcie.
Magdalenko nawet nie potrafie sobie wyobrazic co przechodzisz. Straszne to że takie maluszki muszą tak cierpiec :( Ale trzeba byc dobrej myśli i wierzyc że wszystko niedługo ułoży sie wspaniale.Tego Ci życzę.
Ewelas to Ty masz dzieciaczki mniej wiecej w wieku moich smrodków:) Córcia ma 5 lat a synek roczek :)Ale moje niestety tak dobrze się nie dogadują :( Córcia ciągle zazdrosna, psoci się małemu, zabiera zabawki - nawet jego- a do tego wszystkiego mówi że go kocha :) Mam nadzieję że z tego wyrosnie i już niedługo znowu w naszym domu zapanuje spokuj i ład :)) A Ciebie podziwiam że zdecydowałaś się na trzecie dzieciątko:) do tego studia oj ja bym nie dała rady. A już wiesz co będzie trzecie?
Kamila
2007-10-31
10:35:07
Email
Hej! Widzę, że powiększyło się nasze grono! Super! Magdalenko, współczuję choroby... trzymam kciuki, żeby maleństwo jak najprędzej wyzdrowiało! Ewelas, gratuluję trzeciego maluszka! No i jak Bea - podziwiam! Mi przy mojej dwójce to czasem ręce opadają.. niby grzeczne, ale mają też swoje złe dni.. teraz szykujemy się do chrzcin Kondzia. No i zaraz przeporwadzka i mieszkanie z moimi rodzicami.. wspaniali ludzie, ale.. już się przyzwyczaiłam do swojego domku.. i tak mi szkoda tego mieszkanka.. ehhhhhh
ewelas23
2007-11-01
10:19:52
Email
Achhh a u mnie trzecia dziewczynka , ten nasz babiniec
bea1978
2007-11-01
10:32:02
Email
Ewelas, fajnie hehe trzy kobitki plus mamusia :)Oszczedzisz na ciuszkach hihi Jak robiliśmy drugie bobo to chciałam drugą dziewczynke ale jakos sie nie udało.Ale co tam teraz synusia nie wymieniłabym na żadna panienke haha
NIECHA
2007-11-01
12:36:20
Email
Hej, witam kolejne dwójkowe i przyszłe trójkowe mamuski. Gratuluję i podziwiam odwagi. Ja mam dwójke i już ledwo zipię. Zawsze chciałam miec dziewczynkę ,ale na trzecie się nie zdecyduję, takie moje kochane maleństwa sa absorbujące. Największy problem mam z Adasiem. Łobuz sie robi z niego coraz większy. Najgorsze jest to, że wszędzie wlezie i wszędzie łapy wsadzi. Efekt jest taki ,że mamy kolejne szycie. Tym razem na paluszku. Dwa dni temu babcia przyniosła groszek w puszce, który Adas bardzo lubi. ja byłam zajęta gotowaniem . Kuchnię mam tak ,że szafki sa w dwóch ciągach. Otworzyłam mu ten groszek wsypałam do miseczki i dałam mu trochę, wieczko przymknęlam do środka i odstawiłam na szafkę. Obróciłam się na chwilę do zlewu a moje dziecko wtym czasie włożyło do tej puszki palca. Ryk był straszny, bo nie mógł go wyciągnąc. Mi ze zdenerwowania az się ręce trzesły i nie wiedziałm co mam robic. trawło to pare seknud, Adas wyciągnął paluszka ,ale opuszek palca był mocno ścięty. Nie będe wam opisywac co było dalej, bo jak to pisze teraz to mi słabo.Na pogotowie pojechał mój mąż , bo ja bymtego nie zniosła. Teraz Adaś ma trzy szwy, za tydzień dopiero ściągnięcie. Mówię wam dziewczyny strasznie to psychicznie zniosłam i nieźłe się poryczałam obwiniając się za to wszystko. tak strasznie zawsze wszystko pilnuje a tu wystarczył moment. Boże zanim te dzieci dorosną i nabiorą jakiegoś rozumu to ja osiwieję ze zmartwienia. Pozdrawiam was serdecznie . buziaki
bea1978
2007-11-01
13:26:34
Email
Niecha domyślam sie co przeszłaś z Adasiem, jejku jakie te dzieci są głupiutkie! Nie pocieszę was, bo szybko sie to nie skończy.Ola ma 5 lat a czasem potrafi byc tak bezmyslna że na samą myśl o tym co by się mogło stac w danym momencie to serce staje w miejscu. Powiedzenie ze im starsze dziecko tym więkrze problemy jest bardzo trafne. Czaruś też wczoraj miał wypadek, upadł jakoś na plecki i trzasnął głową o podłogę, przy tym musiał sobie przygryźc chyba wargę górna, bo krew lała sie jak z kranu! W szoku byłam i nie wiedziałam co robic jak zobaczyłam pełną buźkę krwi. Na początku nie wiadomo co się dzieje, skad ta krew itd człowiek kręci się w kółko i nie wie co ze sobą zrobic i jak pomóc dziecku. Na szczęście juz po kilku minutch chodził i gryzł mnie po spodniach zostawiając krwawe slady ale widac ze już go nie bolało. W nocy trochę poprzeżywał bo budzil się kilka razy ale dziś je normalnie, spał ładnie wiec jest wszystko dobrze. Ach te dzieci, kiedy nadejdą czasy spokoju psychicznego - chyba na starosc dopiero odsapniemy :)Bo jak na razie oczy trzeba miec wszędzie...
Julia
2007-11-03
20:10:50
Email
Oj NIECHA widzę, że nieszczęścia nas nie opuszczają, biedny Adaś ;o( Oby mu się paluszek jak najszybciej zagoił! Ewelas Ciebie podziwiam, napisz potem jak sobie radzisz z trójką, a będziesz miała pomoc mamy lub teściowej? U nas ostatnio lepiej, dzieci zdrowe, jesteśmy od czwartku u teściów, przyjechaliśmy pierwszy raz z Jasiem, to 300 km od nas, podróż nam fajnie przebiegła, Jasiek nie płakał wcale tylko siedział grzecznie w foteliku a do nas tylko mlaskanie dochodziło ;o) (ssał piąstki). No a teraz jest maksymalnie rozpuszczany przez dziadków, wujków i ciotki ;o) Oj b ędę musiała to w domu odkręcać wszystko ;o) Jesteśmy do poniedziałku. Pozdrowionka dla Was!
NIECHA
2007-11-04
22:31:32
Email
Julia, mam nadzieję, że wyczerpałyśmy limit nieszczęśc na najbliższych parę lat.;-) Paluszek dobrze się goi i we wtorek idziemy na zdjęcie szwów. A z dziadkami tak juz jest . Moja teściowa ostatnio przychodzi do mnie prawie codziennie, bo teśc w sanatorium. Ja nie narzekam, bo pomoc potrzebna, ale Grzesia mi już rozpuściła, bo go z rąk nie wypuszcza. Ale co zrobic, gadanie nie pomaga, bo teściowa i tak robi swoje. Bea może masz jakieś fotki z chrzcin ? I wogóle pochwal się swoimi szkrabami.
Kamila
2007-11-05
07:28:13
Email
Jestem padnięta.. długi weekend, co??? Najgorszy, jaki mógł być.. Konrad chyba ząbkuje, piszę CHYBA bo już sama nie wiem co to jest! Cały czas marudził, w łóżeczku źle, na podłodze źle, na rękach źle... w nocy nie powiem dobrze śpi.. ale dziś obudził się o 4.20 zjadł i koncert na cały blok! Jesuuuu myslałam, że już go przez balkon wyrzucę.. uwierzcie mi, ręce mi opadają... pokłóciłam się z mężem, bo on uważa, że go rozpuszczam, bo byle pierdoła a ja go na ręce biorę i chcę uspokoić.. Kinia mało nie płacze jak on tak się wydziera..a mały zauważyłam, że chodzi za mną, próbuje wspinać się po moich nogach, wyciąga ręce... i krzyczy... czyzby "rączkowy"??? mam dosyć... aż zatęskniłam za pracą... miłego dnia dziewczyny! A w sobotę chrzciny.....
Kamila
2007-11-05
07:29:36
Email
Julio! Odpoczywaj u teściów, jeśli sie da... Niecha, nie możesz mieć oczu dookoła głowy i takie wypadki.. ojjj kiedy te maluchy dorosną???
Julia
2007-11-05
09:10:00
Email
Oj Kamila biedaczku :o( Czasem dzieci tak marudzą i za chiny nie dojdziesz co jest grane, może ząbkuje a może po prostu ma gorsze dni i gorszy humor, chce się poprzytulać. Mam wrażenie że często się zapomina (i sama tak mam) że małe dzieci też mogą mieć po prostu gorsze dni, a rodzice często na siłę szukają przyczyny: ząbki, głodne, itp. Nie martw się, na pewno mu przejdzie. A mężowi kurcze to bym powiedziała, niech sam się zajmie dzieckiem jak płacze, bo oni to są w wymądrzaniu się najlepsi, tylko że dzieckiem najwięcej się mama zajmuje. Trzymajcie się i głowa do góry! Ten cholerny listopad minie i będzie lepiej ;o) NIECHA skąd ja to znam, jak mnie to wnerwia, jak teściowa robi po swojemu i nie respektuje tego co ja mówię. Najbardziej mnie wkurza jak chce Bartkowi po domu ubierać grube rajtuzy pod spodnie a do Jaśka ciągle mówi: jakie masz lodowate! rączki, mama cię chyba za cienko ubrała biedaku (a rączki ma ciepłe, ja nie wiem ona ma chyba inne wyczucie temperatury) ;o) Oj, trzeba przymykac na to oczy i tyle bo nic się nie zmieni, na szczęśćie moja mieszka 300km od nas ;o)
bea1978
2007-11-05
10:29:02
Email
Hej :) Kamila nie chce cie straszyc ale moj maly jak skonczyl okolo10 mies. to dopadlo go podobne zachowanie jak twojego maluszka. Chodzil za mna wszedzie i tylko marudzil i wspinal sie po moich nogach, masakra normalnie. Smialam sie ze cycek mamusi sie robi. No i wiesz co jest w tym najgorsze?ze mu tak zostalo do dzisiaj!!! Ma leprze dni kiedy to chodzi swoimi scieżkami, bawi się sam i wogole nie marudzi ale wiekrzosc dni ma takich jak opisalam. Jak siadam na sofie to moment i juz jest u mnie na cyckach i sie tuli :)Nie powiem miłe to bardzo, bo wczesniej sie nie przytulał a teraz daje nawet soczyste buziole, jednak czesto jest to bardzo uciazliwe, bo nie mam chwili wytchnienia. Myslalam ze mu to przejdzie, ze to moze tylko kilkka dni takich go dopadlo a tu niestety konca nie widac!! Ach czasem rece opadaja! Teraz ida mu chyba ząbki, bo jest jeszcze gorzej, od rana do wieczora marudzenie i czasem w nocy też kilka razy sie przebudzi. Oj żeby te dzieciaczki mówiły to byśmy wiedziały o co im chodzi :))
Kiedys pytałam i jakieś syropki dla maluszka na wzmocnienie i doszłam do wniosku ze będe podawałam echinacee w kropelkach. Wczoraj dałam 10kropelek po powrocie z zimnego spacerku bo mały byl jakis nie swój i dzis jest juz oki,mam nadzieje ze jak bede podawala te kropelki to jakoś spokojnie przezimujemy bez choróbsk :)
bea1978
2007-11-05
10:33:26
Email
Kamilo a może twoj maz ma troszkę racji co do tego ze byle co a ty juz małego na rece bierzesz? Fakt ty znasz najlepiej swoje dziecko i wiesz kiedy potrzeb amu bliskosci, jednak ja czasem zanim wezme mojego smoka na ręce to zastanowie sie dwa razy. Waży już sporo i nie na moje plecy noszenie go, dlatego staram sie robic to jak najrzadziej. W nocy tez jak zaczyna poplakiwac to daję mu chwile i najczesciej sie sam uspokaja, przekreci sie w inna pozycje i spi dalej. Owszem zdarza sie sie zaczyna sie placz wtedy podchodze, przekladam na inny boczek i mały usypia ale nigdy w nocy nie biore go na rece. Zawsze mowie stala regolke, ze wszystko jest dobrze, masz swoja pieluszke i idziemy aaa kotki dwa :)))Nam sie jakoś udaje bez noszenia :))
Kamila
2007-11-05
11:07:36
Email
Bea.. wiem, że mój mąż ma rację.. tylko On mnie wkurza swoimi tekstami typu: dlaczego wciąż te zabawki rozrzucone na podłodze? Dlaczego wciąz tylko krzyki w domu... to mu mówię, żeby dupsko ruszył i sprzątnął i afera gotowa... wrrrrr a dziś jak zawiozłam małego do cioci, która go plnuje, to mały się w nią tak wtulił a na mnie nawet nie spojrzał.. i się poryczałam.. i cały makijaz mi się rozmazał :( dojechałam do pracy jak czarownica.. teraz dzwoniłam do cioci, mówiła, że jest dziwny, ale nie płacze jej tak.. obejrzała go z każdej strony i jak dała mu picie i smok dotknął górnych dziąseł to mały w ryk.. czyli ZĘBISKA.. i podobno jak się go dotknie pod oczkami to też płacze, czyli ida oczne zęby.. no nic jakoś przetrwam.. muszę, wyjścia nie mam.. między mną a mężem ciche dni.. a ja w pracy 8. godzin, odpocznę od małego i już wiem, że wrócę do domu na skrzydłach :) ale obiadu dla męża nie ugotuje (chociaz wystarczy tylko podgrzać, bo wczoraj nie zjadł wszystkiego). Tak mnie wkurzył.................. dzięki kochane za dobre słowo
bea1978
2007-11-05
11:22:11
Email
Kamilo skad ja to znam, porozrzucane zabawki wieczny halas w domu ale moj maz sie nie odezwie bo wie że zaraz na niego ryknę. Ostatnio idac do kuchni potknełam sie o Czarka zabawke, mowie do siebie jak bede wracała podniose bo któż inny to zrobi. No i jak wracałam wyrżnęłam się o nią, zdarłam kolano i lokiec obiłam bok. Wsciekła pozbierałam sie, chwyciłam zabawkę i rzuciłam nia w męża, kurcze dobrze ze mam strita bo jakby nia zarobił to by miał pewnie siniaka. On oczywiście nie wie o co chodzi, no to wywaliłam wszystko, że sie potyka o zabawki ale żeby podniesc to nie!! ze tylko ja chodze i sprzątam a on ma wszystko gdzieś. Potem oczywiście kupa smiechu, bo zaczelismy sie nabijac z tego jak wyglądałam jak walnęłam na podłoge :) W jeden dzien moj szanowny maż próbował sie postarac, sprzatał, zrobił obiad, pozmywal, bawił sie z dziecmi itd itp a ja odpoczywałam w wielkiej nudzie. Ale co mi po jednym dniu, skoro codziennie opadam z sił. No cóż dobry i jeden ale marzy mi się taka pomoc codziennie :) U nas nie ma cichych dni, jakoś tak cieżko przy dwójce dzieci. Zawsze znajdzie sie jaka rzecz o która trzeba zapytac, czy też przekazac. Chociaż nie powiem przydało by sie kilka takich dni, że by odpoczac od mężusia :))Ale trzeba się pocieszac że jednak wiecej jest dni kiedy wszystko jest super i świetnie się dogadujemy z mężami, prawda? I niestety przywyknac do tego ze to my jesteśmy od sprzatania, prania, porzadkowania itd...a meżowie tylko czasem dołączają sie do naszych obowiazków :)
bea1978
2007-11-05
11:25:20
Email
Kamilo a co do wtulenia się twojego synka w ramiona niani hmm wiem że to przykry widok, cora jak zostawala z babcia a ja wychodzilam do pracy albo z niej wracalam tez robila mi podobne scenki. Łzy ciekły mi cała drogę do pracy(40km)czasem jak wracalam ona siedziala u babci i poplakiwala ze babacia juz idzie do domku, a ze mna sie nawet nie witala. Serce pękało w takich momentach ale wiedz że to z jednej strony dobrze, bo masz ta pewnośc że mały dobrze sie czuje z opiekunką :)
Kamila
2007-11-05
21:26:25
Email
Kondzio już spokojniejszy był po południu.. mam nadzieję, że prześpi nockę.. Bea, czy do chrztu ubierałaś małego na biało??? Pewnie głupie pytanie Ci zadaje.. wiesz, bo ja teraz właśnie tak sobie pomyślałam, że będzie zimno w kościele i po prostu nałożę mu kombinezon! Tzn kurteczkę plus spodnie ogrodniczki.. spodnie są granatowe, a kurteczka też w sumie ten sam kolor ale ma wstawki beżu.. gajerek to nałożę na kolację i sesję do fotografa.. a tak musi mieć ciepło prawda??? Pewnie już śpicie wszystkie.. bo ja to korzystam z chwilki i latam po necie.. u mnie wszyscy śpią gdzieś od godzinki..
Kamila
2007-11-05
21:32:17
Email
Z mężusiem trochę gadam.. widzę, że zmiękł.. cholera, że też zawsze trzeba się wydrzeć, żeby później tak przez 2. tygodnie był spokój...
bea1978
2007-11-05
21:50:01
Email
Kamilo mój synek był ubrany w błekitny komplecik ale byłam przygotowana ze bedzie zimno i miałam zamiar ubrac mu kombinezon zimowy, też błkitny. Na szczęście pogoda dopisała i nie musiałam go wciskac w kombinezon:) Ale powiem Ci że jak chrzciłam Olę a była to zima, to wiekrzosc dzieciątek była właśnie w kolorowych kombinezonach, albo pozawijane były w róznokolorowe kocyki. Wydaje mi się ze spokojnie mozesz ubrac go w normalny kombinezon, najważniejsze żeby jemu nei było zimno i zeby sie chłopak po tej imprezie nie pochorował:)
Kamila
2007-11-06
09:39:55
Email
Tak, masz rację, najważniejsze, żeby bąblowi było ciepło. Szatkę nałożę na kurteczkę i spoko :)
bea1978
2007-11-06
11:20:27
Email
Pewnie że tak Kamilo. A z szatką to powiem ci że u nas komedia wyszła bo mały sobie sciagal i nie dawał położyc na siebie hehe Aż ksiadz się smiał, bo to było jedyne takie duże dziecko i wiadomo ze bardziej rozgarniete od wszystkich i jak tylko ksiądz podchodzil do nas to mały zaraz do niego łapki wyciągał, jak próbował go dotykac czaruś sie odsuwał i łapał go za ręke, no i tą szatke sobie sciagal caly czas wiec nie miał jej nałożonej na sobie tylko w ręce hehe
Kamila
2007-11-06
11:39:02
Email
hahah to faktycznie, ubaw mieliście! Też troszkę się obawiam, czy oby mały będzie grzeczny, bo już jest taki ciekawski i ciągle powtarza te swoje DADADA... a msza jest w sobote na 17., więc mam nadzieje, że dużo ludzi nie będzie :) oby to jakoś przeżyć..
bea1978
2007-11-06
11:57:56
Email
Ach z tym da da da, moj synek chciał wielkiego jezuska ze sciany !!!
bea1978
2007-11-06
11:59:14
Email
Ale powiem ci że bałam sie tego co ty, ze nie usiedzi w miejscu i bedzie chcial lazic na raczkach i wszystko podziwiac. Jednak udalo sie ze podziwial z miejsca siedzacego :)Wszystkie te światła i obrazy tak go ciekawily ze caly czas sie rozgladal. Do tego babcie w lawkach za nami sie pieknie do niego usmiechaly to mial co robic :))
Kamila
2007-11-07
10:42:26
Email
hahaha ale się uśmiałam! Kurcze, to miałaś wesoło! Fajnie, że masz już za sobą :)
bea1978
2007-11-07
12:09:26
Email
Uwierz mi Kamilo ze ja też sie cieszę ze mam chrzest za sobą. Tyle czasu zwlekaliśmy, to mi sen z powiek zabierało hehe Budziłam sie w nocy i mówiłam jessulu mały jeszcze nie ochrzczony, jak to wszystko zorganizowac, kiedy i wogóle. A teraz śpie spokojnie o ile mały mi nie daje popalic hehe
Julia
2007-11-08
20:46:59
Email
Kamila muszę Ci powiedzieć, że od ponad tygodnia daję Jaśkowi zupkę i kaszkę codziennie i znowu zaczął spac w nocy po 8 godzin! Rewelacja :o) Więc rzeczywiście pierś mu już przestała wystarczać. Dzięki za radę. Sama też o tym wcześniej myślałam, ale po Twoim wpisie postanowiłam ostatecznie że zacznę mu już dawać zupki. Pozdrowionka i udanych chrzcin! Buziaki dla dzieciaków!
Kamila
2007-11-09
10:32:13
Email
Julio, cieszę się, że u Was lepiej! Moja mam wciąż powtarza, że takie maluszki jak są zdrowe i najedzone to nie mają prawa krzyczeć i płakać :) ojj często się z nią spierałam w tym temacie jak Kinia była maleńka.. a przy Konradzie posłuchałam i mam o niebo lżej :) Buźka dla Ciebie i maluszków! U mnie zawiorowania przed chrzcinami... a ta pogoda taka wstrętna..
NIECHA
2007-11-09
21:30:03
Email
Hej dziewczyny! U nas jedne zmartwienia znikają a pojawiają się następne. Byłam wczoraj z Grzesiem na bilansie no i okazało się ,ze przybrał tylko 400 gram przez miesiąc. Mało tego męcza mnie jego kupki. Są bardzo wodniste niemal wszystko wsiąka w pampers i często pojawia się w nich sluz. Początkowo myślałam,ze to alergia na mleko krowie. Nie jem nabiału od paru dni i nic się nie zmieniło. Kupek robi raz trzy raz jedną a dziś wcale nie zrobił. Czy to może mie związek z tak niskim przyrostem wagi. A może on się nie najada moim mlekiem. Mam pytanie do Juli, bo z tego co się orietuje u ciebie była podobna sytuacja . Mam na myśli to,ze Jasio się czesto budził ( u mnie nadal co dwie , trzy godziny w nocy i juz padam ze zmęczenia). Kiedy zaczęłaś go dokarmiac? Czy dawałaś mu mleko modyfikowane zanim podałaś mu kaszki? Ja próbowałam mu dawac mleko w butli, ale się wykrzywia na wszystkie strony i płacze. Nie wiem co mam robic. Odnośnie kupek to na forum edziecko przeczytałam ,ze dziecko karmione piersią może robic wodniste kupki ze śluzem jeżeli śluz jest w kolorze kupki. I teraz juz nie wiem czy się nie przejmuję za bardzo. Jeśli coś wiecie na tentemat to byłam wdzięczna. Pozdrawiam. Kamila jutro wielki dzień Konradka. Trzymamy kciuki,zeby impreza się udała. Pozdrawiam
Julia
2007-11-10
08:08:49
Email
NIECHA już odpisuję: odnośnie kupek wydaje mi się, że nie powinnaś się martwić (choć oczywiście nie znam się na tym dobrze), ale Jasiek od urodzenia do teraz jak go zaczęłam dokarmiać robił wodniste kupki, wsiąkające w pieluszkę i robił ich dość dużo, pod koniec tego okresu była to ok 1 kupka dziennie. Lekarz też mi powiedział, że dziecko na piersi może takie robić. Czasem były one takie jakby lekko ciągnące, ale żadnej alergii u małego nie zauważyłam, skórę ma bardzo ładną. Zobaczysz zresztą jak mu się zmienią kupki jak go zaczniesz dokarmiać. Ja z Jaśkiem miałam identyczną sytuację jak Ty z Grzesiem, na ostatnim szczepieniu 11. 10. okazało się, że przybrał tylko 500 g w 6 tygodni, czyli mało. Miał wtedy 4 miesiące (skończył 6 . 10). Lekarz powiedział, że mogę go zacząć dokarmiać jeśli zobaczę, że jest głodny. Teoretycznie dziecko 4miesięczne może mieć rozszerzaną dietę, ale oczywiście pomalutku, nawet takie na piersi, bo jednak okazuje się, że nie wszystkim dzieciom wystarcza sama piers do 6 mies życia, ja tak uważam. Nie wiem ile dokładnie ma Twój Grześ, ale chyba będzie ok 4? No więc ja się trochę wstrzymywałam z tym rozszerzaniem, ale jak wstawanie w nocy już mi mocno zaczęło dawać w kość to się zdecydowałam. Możesz zacząć od kaszki tak jak ja. Nie podawaj raczej mleka w butli, bo to nie jest konieczne a może być końcem karmienia piersią, no chyba że chcesz małego odstawić. Ja zaczęłam najpierw od kaszki (robię mu ryżową na mleku modyfikowanym, jakoś te gotowe mleczno-ryżowe wydają mi się strasznie słodkie), można tę kaszkę też robić na samej wodzie, ale wydaje mi się, że jeśli dziecko nie ma alergii, to po co mu odbierać jedną porcję mleka dziennie. Nawet Bartek, który miał alergię też jadł mi kaszkę na mleku,tylko na sojowym, przepisanym przez lekarza. No więc zaczęłam od mniejszych porcji, najpierw 30 ml mleka i kaszka taka rzadsza, podawana łyżeczką (Jasiek też butli za bardzo nie chce, nawet herbatki, ale te nasz dzieci podobne), na drugi dzień dałam 60, a teraz już mu robię na 90 ml, myślę, że to mu wystarcza, bo po 3 godzinach nie płacze że jest głodny. A ok 2 tygodni temu zaczęłam mu dawać też zupki ze słoiczka,kupuję z bobovity, przyzwyczaiłam się po Bartku, zaczynam od najprostszych, a kilka dni temu już dostał z mięskiem (można po 5 miesiącu). Planuję jeszcze tydzień, dwa jechać na słoiczkach, a potem zaczynam gotowanie. No i tak to u nas wygląda. Kaszka jest zwykle rano ok 8, a zupka ok 13-14. Poza tym 4-5 karmień piersią, w zależności od tego, ile pobudek jest w nocy. Muszę Ci powiedzieć, że teraz jest rewelacja, Jasiek śpi po 8-10 godzin w nocy, a ostatnio zasnął ok 19.30 i obudził się o 6.30 :o) 11 godzin spał, wyspałam się jak niemowlę normalnie ;o) Myślę że u Was też tak będzie, trzymam za Was kciuki! Przy dwójce szkrabów trzeba się jednak porządnie wyspać :o) Pozdrowienia dla Ciebie i dzieciaczków!
bea1978
2007-11-10
11:16:42
Email
Niecha w "Mamo to ja" pisze kobieta że jej dziecko robi po 3 luźne kupki na dzień i jest również karmione piersią. Ona je czekoladę, fakt u nich to nie pomaga ale moze ty spróbuj :)Specjalista odpowiada ze oczywiście jedzenie jej z umiarem nie zaszkodzi :)A to ze dzieci karmione piersią mogą robic luźne kupki to jest fakt i nie ma sie czym przejmowac dopóki dziecko jest zdrowe i dobrze przybiera na wadze. To tak ode mnie kilka słów :)
NIECHA
2007-11-10
21:36:43
Email
Dzięki dziewczyny za obszerną odpowiedź. Uspokoiłam się trochę. Tak to jest jak ma sie dziecko to człowiek się martwi. Bałam się ,ze coś przeoczyłam, bo ostatnio to był traktowany po macoszemu ze względu na Adasia. Adaś zrobił się nie do zniesienia. Robi wszystko na opak, nie słucha się wcale. Wiem ,ze to przez zazdrośc i starałam się poświęcac mu jak najwięcej czasu. A z Grzesiem nie ma problemu. Jest grzeczniutki. Jak nic mu nie dolega to leży w łóżeczku lub na macie i się bawi. Całe szczęście ,ze jest babcia , która teraz przychodzi do nas często i się nim zajmuje. Dlatego powiem wam szczerze nie zastanawiałam się wcześniej nad tymi kupkami, ot myślałam ,ze tak powinno byc i tyle, ale ostatnio mnie to zaniepokoiło bo nic takiego szczególnego nie jem a kupki takie same. zaczęłam się zastanawiac i doszłam do wniosku, że w sumie Grześ od urodzenia robi takie wodniste kupki. Myślałam ,ze to kwestia tego nabiału, ale od czterech dni nic nie jadłam nabiałowego a kupki takie same. powinno się chyba coś zmienic gdyby to była kwestia nabiału? Natomiast jeżeli chodzi o to niskie przybieranie na wadze i częste jedzenie i budzenie w nocy, myślę ze u nas jest tak samo jak u ciebie Julio. Moje mleczko Grzesiowi nie wystarcza. Nie sądze ,zebym miała mało pokarmu, bo nie ma takiej sytuacji,że Grzesiu chce więcej a ja nie mam. wręcz jest na odwrót: Grześ się odrywa od piersi uśmiechnięty po kilku minutach , ja próbuje mu spowrotem włoży pierś a on nie chce. Także reasumując: muszę poczekac jeszcze dwa tygodnie i spróbuję podac Grzesiowi kaszkę. Oczywiście łyżeczką, bo karmic muszę i się nie poddam tak szybko. Boże jak ja bym chciała się wkońcu wyspac. Teraz to mam pobudkę co dwie godziny . Ztego ciągłego niewyspania jestem tak przemęczona ,ze warczę na wszystkich jak pies. Najbardziej to szkoda mi Adasia, bo przez to moje zmęczenie nie mam cierpliwości do niego i nieraz dostał klapsa a o krzykach nie wspomnę. Nie raz już się poryczałam z tej mojej bezsilności. Ale nie poddaję się i wierze ,że będzie lepiej. To głównie dzięki wam,bo nie raz podniosłyście mnie na duchu i dodałyście mi wiary. Dziękuje.
NIECHA
2007-11-10
21:42:19
Email
Wybaczcie mi to moje chaotyczne pisanie, ale wiecie jak to jest co chwilę człowiek odrywany jest od pisania i pisze na raty. Chciałam tylko dodac, że Grześ za dwa tygodnie kończy 4 miesiące i dlatego dopiero wtedy zacznę go dokarmiac. Bea , wiesz t czekoladki kuszące. tylko jak tu zgubic 10 kilo przy takiej diecie? ;-)
Julia
2007-11-10
21:59:00
Email
NIECHA ja miałam tak samo. Niewyspanie, nerwy, brak cierpliwości, warczenie. Tak samo Bartkowi się obrywało i kilka razy się poryczałam ;o( Takie jest życie niestety. Ale nie martw się, to wszystko szybko mija a do tego jak się dzieciom okazuje miłość to one szybko to co złe zapominają. Zresztą chyba nie tylko dzieci tak mają? :o) Na szczęście. Pewnie Ci teraz bardzo ciężko przez tą Adasia zazdrość, ale chyba nie ma rady jak przeczekać i dać mu się przyzwyczaić, że już nie jest jedynakiem. Głowa do góry, jeszcze wiele pięknych chwil przed nami z naszymi dzieciaczkami :o) A tak na marginesie, dobrze że chociaż tu można coś spokojnie napisać, poradzić, i nie być za to posądzanym o pouczanie i ocenianie innych. Dobrej nocy!
bea1978
2007-11-11
11:48:35
Email
Fajnie tak czytac "ja mialam tak samo" ja niestety muszę napisac, że ja MAM tak samo jak ty Niecha. Córa też jest zazdrosna, do tego nieposłuszna, a może nieposłuszna bo zazdrosna...nie wiem. Też staram sie jej poswiecic jak najwiecej uwagi, jednak to trudne!Do mnie nie przychodzi babcia, dziadek którzy to odciążyli by mnie od chociaż jednego smrodka. Fakt córa czasem idzie na dwa, trzy dni do dziadziusia wtedy na prawde odpoczywam i psychicznie i fizycznie. Bo jak by nie patrzec przy niej niestety najbardziej sie meczę. Mały jest grzeczniutki, a w sumie byl bo teraz wszedł w wiek mamusiowego cycusia i wisi ciągle na mnie, ale mam nadzieje ze mu to przejdzie i znowu bedzie fajnym chlopaczkiem :)A córa wcześniej przed narodzeniem sie Czarusia też była niegrzeczna, teraz sie to tylko nasiliło. czasem ręce opadaja, płakac sie chce i walic głową w scianę jednak trzeba sobie jakos radzic, szukac jakiegos wyjscia z tych wszystkich nieprzyjemnych sytuacji, forum przydaje sie w takich przypadkach również i mnie :))))Zawsze znajdzie sie ktoś kto podtrzyma na duchu, kto cos doradzi, szepnie dobre słowo albo i powie ze ma podobne problemy i wtedy nie jestem już sama z problemem :)Jakoś tak lepiej sie wtedy czuje :))
bea1978
2007-11-11
11:51:16
Email
Niecha a z ta czekoladą, to spróbuj jeśc właśnie ją, a inne słodycze sobie odpusc.No chyba że nie jesz wcale słodyczy to faktycznie nie ma czego odpuszczac hihi Mi zostało do zrzucenia jeszcze z 7 kg, zeby wrócic do wagi z przed drugiej ciąży i powiem wam ze jak chodzilam na silownie,aerobik i basen z wagi nic nie ubywało. Jak przestałam chodzic - waga sama spada. Nie rozumiem tego za bardzo ale sie cieszę:)
Kamila
2007-11-11
21:21:07
Email
Kochane, zdjęcia z chrzcin w dziale z fotkami.. nie wiele ich.. studyjne będą we wtorek, więc wtedy wrzucę.. a wszystko jutro Wam opowiem, bo dziś padnięta jestem... ale wszystko udało się pięknie!
Kamila
2007-11-12
08:54:30
Email
Chrzciny udały się :) mały usnął w samochodzie jak jechaliśmy do kościoła i tak spał do momentu aż ksiądz polał go wodą święconą ;) troszkę popłakał ale non stop się wpatrywał w księdza haha msza była króciótka, zaledwie 20min, a po mszy odbył się chrzest, także w kościele została sama rodzinka, było bardzo kameralnie. Pózniej oczywiście kolacja u mojej mamy w domu. Oczywiście teściowa musiała walnąć tekst... wychodzimy z kościoła.. a Ona do wszystkich mówi: no, nareszcie, nie ma już diabełka w rodzinie.. mnie wcięło.. nikt się nie odezwał tylko mój mąż.. powiedział: jak to, jest jeszcze jeden.. TY! hehhhh no i już do końca kolacji miała minę... ale olałam to.. aaaa Kinia pod sam kiniec chrzestu podeszła do nas (stała wcześniej w ławce z moim bratem), powiedziała, że musi iść TAM (czyli do ołtarza), bo rodzice czekają tam na mnie haha ale była grzeczna, przyglądała się tylko ;) także mam już to za sobą.. jutro idę po fotki od fotografa.. to dopiero będzie rewelacja, bo Konrad tak się patrzył na pana fotografa.. oczy miał duże jak 5. zł! A Kinia.. modelka.. jej też zrobiliśmy sesję :) miłego dnia!
bea1978
2007-11-12
12:58:13
Email
Super Kamilo ze imprezka sie udała:))Fotki ekstra, a mały wyglądał ekstra w tym gajorku :)) A mszę mieliście na prawde krótka, u nas trwała razem z chrztem ponad godzine. Widzialam ze jednak Kondzie ubralaś w kombinezon, no i dobrze, nie zmarzl chłopak :))Teraz czekam na sesje fotograficzną maluszka :))
Julia
2007-11-12
13:05:12
Email
Kurde Kamila ten Twój mąż to jest niezły aparat, tak przywalić własnej mamusi?! ;o) Jak to przeczytałam to tak parsknęłam śmiechem, że aż się Jasio przestraszył i zaczął płakać ;o) Jejku, prześmieszne to jest :o)))))))))))))))))
Kamila
2007-11-12
14:42:42
Email
Bea, ubrałam małego w ten kombinezon, było tak zimno, że nie wyobrażałam sobie, że mógłby pójść w czymś innym.. w kościele nie było tak zimno, ale na zewnątrz.. brrrr a garniturek ubrałam dopiero w domku.. a tam wpadł w ręce babć, prababć, cioć i wujków :) tylko słychać było zachwyty.. oby mi Kondzia nie zauroczyły ;)
Kamila
2007-11-12
14:43:45
Email
Julio, całe szczęście, że Krystian ma takie podejście do mamuśki... dobrze wiesz, że jakbym ja jej to powiedziała.. to koniec świata.. i tak siedziała naburmuszona przez cały wieczór.. ehhh
NIECHA
2007-11-12
21:58:09
Email
Kamila Kondziu kapitalnie wyglądał w tym garniturku.taki mały mężczyzna. Ja chrzciłam Adasia to ubrałam go w biały welurowy komplecik i czapeczka była taka sama jak u Kondzia. mój czteroletni siostrzeniec stwierdził,że Adaś w tej czapce "wygląda jak kucharz" Smiechu było co niemiara. Fajnie ,ze masz juz to za sobą. Mnie chrzciny czekają w grudniu i pewnie Grzesia też ochrzczę w tym kucharskim stroju. W Kościele też założe mu kombinezon. Ludzie kupują na tę okazję białe kombinezony, ale ja myślę ,ze na jeden raz to szkoda kasy.Ogromnie jestem ciekawa tej sesji u fotografa. My z Adasiem nie poszliśmy do fotografa i teraz żałuję. tym razem mam nadzieję zaciągną męża, bo to fajna pamiątka. Pozdrawiam'
Kamila
2007-11-13
09:51:43
Email
Niecha, pewnie, że nie kupuj nowego kombinezonu, bo to naprawdę bez sensu! Jak chrzciłam Kinię to pozyczałam od koleżanki na ten jeden dzień, ale niestety Kondzio nie wcisnął się w niego, chyba, że bym wycięła otworki na nóżki haha a zdjęcia wczoraj widziałam u fotografa, ale dopiero wybraliśmy ujęcia i foto mają być dziś. Super wyszły, jestem taka zadowolona. To super sprawa.. Julio, Bea, czy Wy robiłyście sesje dla swoich maluszków? To naprawdę ekstra pamiątka, choć troszkę droga, bo jedno ujęcie u nas kosztuje 20zł i (dają 3. szt). A tak wygladała sesja Kini...

Kamila
2007-11-13
09:51:59
Email
:)

Kamila
2007-11-13
09:52:28
Email
:)

bea1978
2007-11-13
11:03:25
Email
Kurcze Kamila super fotki!! Ja niestety nie wpadłam na taki genialny pomysł, chociaz powiem szczerze nie było by takiej mozliwosci z Czarusiem bo chrzest końcyzł sie po 20 i mały był śpiacy już. Fakt można by było na drugi dzień, jednak to była niedziela wyborcza i też by nie dało rady, no chyba że na kolejny...niestety ani z córą ani z synusiem nie pomyślałam o tym wogóle, za dużo latania było chyba z przygotowaniem całej imprezki w domu i moze dlatego mi umknęło :(( A szkoda bo fotki na pamiątkę masz superanckie!! Mi pozostaje się cieszyc tym co mam na kamerze nakręcone, ale dobre i to :)
Julia
2007-11-13
11:23:07
Email
Hej Kamila, jak miło sobie powspominać, no nie? Ślicznie razem wyglądaliście na chrzcie Kini :o) Co do Twojego pytania to u mnie w rodzinie jakoś nie ma tradycji robienia sesji u fotografa. Przyjęło się jakoś tak, że to zbędny wydatek, oczywiście nie chodzi tylko o kasę, po prostu nie mamy takiej potrzeby i jakoś tak (nie gniewaj się) nie podobaja mi się pozowane zdjęcia na jakimś sztucznym tle, tzn ja bym takich nie chciała, ale oczywiście każdy ma prawo zrobić jak uważa. Ze ślubu też nie mam takich zdjęć, za to mój wujek, zapalony fotograf, mający profesjonalny sprzęt zrobił nam piękne zdjęcia w plenerze, w górach. Ze chrzcin Bartka i Jasia mamy zdjęcia z kościoła i z restauracji, robione naszymi aparatami, wszyscy chętnie pozowali. Mam nadzieję, że się ni pogniewasz o to co napisałam, bo to oczywiście nie oznacza, że Wasze zdjęcia są nieładne czy coś takiego, po prostu ja nie mam potrzeby robienia takich zdjęć, wole inne.
Kamila
2007-11-13
11:53:42
Email
Julio, przestań! Gniewać się? Ojjjj ;-) wiesz a ja lubię takie pamiątki... mamy ten nasz duży domek i widze te foto w antyramach w salonie... pokaże moim gościom jak moje skarby rosły ;-) Bea, my sesje robiliśmy o 15. a msza była na 17. Pozdrawiam Was mamuśki!
bea1978
2007-11-13
11:55:53
Email
Wiem Kamila ze pewnie dało by sie to jakoś zgrac, jednak ważniejsze to było POMYŚLEC O TYM hahahha
Kamila
2007-11-13
11:56:17
Email
Jak tak patrzę na Kinię... jejku, jaka Ona mała była hahaha nie mądrzyła się, nie skakała, potrafiła 5. minut usiedzieć w ciszy.. a teraz??? Pannica jak się patrzy... wkleję wieczorkiem zdjątka to same zobaczycie...
bea1978
2007-11-13
12:00:05
Email
Kamila tak sobie przeglądałam TWoje fotki w dziale i powiedz mi po kim Kinia ma takie jasne włoski????? Bo z tego co widzę ani ty ani mąż nie macie blond??:)))Wiem że w genach można po dziadkach odziedziczyc kolor włosków. Moj kuzyn jest czarny, jego żona również a synek jako drugie dziecko urodził się czerwony jak dawna papierowa stówka :)))
Kamila
2007-11-13
12:01:27
Email
Bea, mój mąż do 5. lat był takim blondaskiem :) jak oglądamy jego fotki z tamtego okresu to wypisz wymaluj Kinia :)
bea1978
2007-11-13
12:07:22
Email
No nie zartuj, w życiu bym nie powiedziała. Moj maż też mial jasne włoski ale nie aż tak, teraz ma ciemne, może nie czarne ale hmm chyba brązowe hihi Niedawno czytałam gdzieś artykuł, że kolor włosów taki jaki będziemy mieli można określic dopiero jak dziecko ma 6 lat, wcześniej wszystko się moze zmienic :)Jestem dobrej myśli ze mojemu synkowi sciemnieją, bo póki co ma mało i do tego blond. A jakoś nie lubie facetów z jasnymi włosami i brązowymi oczami więc liczę że mu sie zmienia:)Dziewczynki oki, córa ma dosc jasne i sie cieszę ale u chłopców mi sie to normalnie nie podoba :)Bez urazy oczywiscie jeśli którejs mamusi synus ma jasne włoski :)
NIECHA
2007-11-13
23:04:58
Email
Ja tam jestem za fotografem, zawsze podretuszuje tu i ówdzie..;-)))) Po za tym , zeby mie super amatorskie to trzeba mie dobrego fotografa w rodzinie. My niby mamy kuzyna, który robi super zdjęcia i na chrzcinach miał nam zrobic parę ładych fotek, ale wiadomo jak to jest: człowiek biega między stołem a kuchnią, ze wszystkimi trzeba pogada, tu karmienie i czas tak szybko zleciał, że ze chrzcin to mam tylko zdjęcia ładne z kościoła. W domu kuzyn nam pstryknął w pośpiechu coś na kanapie ja wyszłam okropnie i nie zrobiłam z tego odbitek... dlatego tym razem odwiedzimy fotografa..
Kamila
2007-11-14
11:06:28
Email
Dziewczyny, zapraszam na fotki z imprezki do działu z fotkami :)
bea1978
2007-11-15
11:49:23
Email
Hej mamusie:)Wczoraj byliśmy na szczepieniu córci, strasznie sie martwiłam bo ona należy do tych płaczliwych. Tydzień wczesniej juz ja psychocznie nastawiałam, pokazywałam jak bedzie wygladąło ukłucie itd. na szczescie nie było tak strasznei jak myślałam. Chyba nie do końca uwierzyłam w córcie :)Mała powiedziałam tylko AŁA i koniec a na szczepionke która dostała na jezyk tylko sie fochnela że strasznie niesmaczna:)
Za tydzień szczepienie synusia wrrr już zaczynam sie martwic jak on je zniesie :( Mam nadzieje ze do tej pory zadne choróbsko się nas nie uczepi :)
Kamila
2007-11-15
12:25:05
Email
Bea, super, że tak łatwo poszło. Ja mam ten plus, że na szczepienie z małym chodzi moja ciocia, która się nim zajmuje.. zawsze miałam większego stresa niż moje dzieci ;) ale to dlatego, że panicznie boję się strzykawek, igieł.. jak ja urodziłam dwoje dzieci hahaha ale tak na serio.. jak byłam w ciąży, pobierali mi krew to zawsze miałam pecha.. u mnie nie widać żył i pielęgniarki zawsze musiały się nieźle gomnastykować.. wkurzało mnie to strasznie, bo jedne głupie wkłucie na welflon trwało czasem pół godziny :( i czesto kończyło sie to pęknięciem zyły i siniakami... buuuuu dobrze, że to już za mną.. a my w sobotę się przeprowadzamy.. kurcze, jakoś tak mi szkoda tego wszystkiego.. nie wiem jak Kinia zareaguje.. tłumaczę jej, ale ona chyba nie kuma do końca o co chodzi... i mogę się założyc, że jak już zamieszkamy u mamy to będzie chciała jechać do domku... no nic jakoś przetrwamy te pare miesięcy...
bea1978
2007-11-15
12:36:58
Email
Kamila nie martw się, mała szybko się przystosuje zobaczysz. Moja siostra dosc długo mieszkała z tesciami w domu, fakt osobne mieszkanko,osobne wejscie jednak mała miała z dziadkami naokrąglo kontakt. Na początku lata przeprowadzali się do swojego domu i też sie srasznie martwila jak córcia to zniesie.Powiem Ci że pierwszy tydzien mała chciała wracac do domku tylko, a potem już wiedziala, że mieszka gdzie indziej i ze w stare katy jeździ się tylko w odwiedziny :)
NIECHA
2007-11-15
22:19:30
Email
Kamila no nie moge sie napatrzec na te galerię zdjątek z chrzcin... Po prostu boskie. Co do szczepionek to ja nie mam takiego stracha, bo Adaś i Grzesiu jakoś dzielnie znosili szczepienia. Ostatnio jak byłam na szczepieniu z Grzesiem to nawet sie nie skrzywił. Natomiast jeżeli chodzi o przeprowadzki to zgadzam się Beą. Nie powinnaś się martwić, Kinia szybko zaakceptuje nową sytuację. Musi miec tylko swoje zabawki, podusię , kocyk itd. Adaś od urodzenia mieszka zmienił miejsce zamieszkania już cztery razy. I jakoś nie było problemu. Kinia jest starsza i na pewno więcej rozumie od Adasia. Także głowa do góry nie bedzie tak źle..
Kamila
2007-11-16
09:11:05
Email
Też tak myślę, że się zaklimatyzuję.. ale tutaj chyba najbardziej chodzi o mnie.. jakoś mi tak dziwnie cholera.. nie mogę się odnaleźć.. tu mamy swój kąt.. nikt mi nigdzie nie zagląda.. moi rodzice są wspaniali i nie wiem czemu wogóle tak myślę??? Wiem, że jak wyremontujemy dom to dopiero będzie wspaniale.. i dziękuję bardzo swoim rodzicom, że nam pomogą i wezmą nas do siebie na te pare miesięcy.. ale wciąż jest we mnie jakiś lęk.. szkoda mi tego mieszkania :(
Agata
2007-11-16
11:11:51
Email
Kamila nie dziwię Ci się...też by mi było żal takiego ślicznego mieszkanka.
My też się będziemy przeprowadzać na wiosnę do moich rodziców (choć teraz jesteśmy na swoim - tak jak Wy)....ale mieszkanko mamy małe - 39 m. Ja już się nie mieszczę...a w styczniu urodzi się Mikołaj...to już dopiero nie wiem jak tu się zagospodarować. Dlatego przenosimy się do rodziców (mają wolną całę górę w piętrowym domku) i nie tylko dltaego - bo chcemy ruszać z budową, więc będzie nam łatwiej.
Trzymaj się cieplutko i nie martw się - będzie dobrze:)
Kamila
2007-11-16
11:44:47
Email
Agata, wiem o czym mówisz.. my na 50m2 już ledwo się mieścimy.. nic.. lecę dalej się pakować..
bea1978
2007-11-16
11:59:05
Email
No fakt mieszkanko śliczne i nie dziwie ci sie Kamila ze jest ci przykro.Ja niestety też duszę sie na dwuch pokojach i to jeszcze musimy pocierpiec z rok, moze 2 i dopiero przeniesiemy sie na trzy pokoiki.Ale za tym mieszkaniem tesknic nie będe bo niestety mieszkamy z teściem, ktory zajmuje trzeci pokój:)Wrrrrrr
NIECHA
2007-11-16
19:23:26
Email
Kamila rzeczywiście zal opuszczać takie przytulne mieszkanko, ale jak ciasno to trzeba się tylko cieszyć, że jest perspektywa zmiany na większe. My z Adasiem mieszkaliśmy w jednym pokoju do czasu aż Adaś skończył rok. Kupiliśmy wtedy na papierze mieszkanie i musieliśmy czekac aż się wybuduje, zdecydowaliśmy się na 3 pokoje 64 metry. Wtedy to mi się wydawało sporo a teraz to juz nam ciasno, bo Grzesiu śpi z nami i jak podrośnie to też potrzebny będzie pokój dla niego. Fajnie Kamila ,że będziesz mieszkała u rodziców do czasu jak skończycie z remontem.To prawie jak u siebie. Zawsze to rodzice ,których się zna na wylot. Ja mieszkałam u teściów przez półtora miesiąca i strasznie szybko uciekałam od nich. Wprowadziliśmy się do nowego mieszkania nawet pomimo braku wody w kuchni ( awaria bateri), ale wolałam już myć naczynia w łazience niż z nią mieszkać. Zawsze myślałam, ze mam fajną teściową do czasu dopóki z nią nie zamieszkałam. teraz nasze relacje troche sie ochłodziły. Agata z tego co pamiętam to ty jesteś tak jak ja z Wrocławia? W jakim rejonie mieszkasz? Ja na Ołtaszynie. Pozdrawiam gorąco
NIECHA
2007-11-16
19:24:58
Email
Zapomniałam dodać,ze Adaś po czterech dniach w żłobku już złapał katar. Wczoraj całą noc się rzucał i płakał , bo nie mógł spać. Ręce opadają. Modlę się tylko ,zeby to się na katarze skończyło.
Julia
2007-11-16
20:13:48
Email
Kamila śliczne mieszkania i duże się wydaje :o) Ja też się gniotę, mamy 37m, dwa pokoje z których jeden jest połączony z kuchnią, w nim mieszka Bartek, a my z Jaśkiem w większym. Odkąd się Jasiek urodził wkurza nas coraz bardziej to mieszkanie (tzn ono jest moich dziadków, którzy mieszkają w Niemczech, zgodzili się żebyśmy sobie w nim pomieszkali trochę), ani tv wieczorem normalnie pooglądać, jak jestem z dzieciakami cały dzień w domu to Bartek mi Jaśka budzi, bo po cichu przecież dziecko nie wytrzyma. No i nie mam już gdzie tych wszystkich rzeczy upychać. No więc zaczynamy się rozglądać za mieszkaniem. Marzy nam się tak z 70-80m, z 4 pokojami najlepiej. Niestety będziemy musieli wziąć kredyt, ale mąż gra na giełdzie i dość dobrze mu idzie, więc mamy nadz, że nie będziemy tego spłacać całe życie. Też myśleliśmy o budowie, ale teraz zależy nam na czasie, a jak słyszymy co chwila ile się trzeba naużerać, żeby dom postawić, to zrezygnowaliśmy (urzedy, ekipy itp, same wiecie). Niestety nie mamy w rodzinie nikogo kto by pomógł w ew budowie, więc musielibyśmy do każdej rzeczy wynajmowac ekipy. Do tego nawet nie miałby kto za bardzo takich pracowników pilnować, bo mąż całymi dniami w pracy, moi rodzice też pracują, ale działkę mamy, więc może kiedyś, kto wie, fajnie mieć marzenia. Na razie planujemy mieszkanie, chcielibyśmy w przyszłym roku. A z innej beczki, dołączamy do chorujących ;o( Jasiek ma od środy katar i okazało się, że zatoki zajęte, wprawdzie lekko, ale jak jutro będzie miał gor, to zaczyna brać antybiotyk :o( Ach te choróbska! Pewnie Bartek coś z przedszkola przyniósł, chociaż on zdrowy. Ale i tak był z nami w domu teraz bo kurcze nie mam nikogo w pobliżu, kto by po niego mógł pójść do przedszkola i muszę targać Jaśka z sobą bez względu na pogodę. Chyba pomyślę o jakiejś sąsiadce, bo jak mam z nimi siedzieć w przyszłym tyg w domu, to świra dostanę! Czwartek i piątek wyczerpał kompletnie moją cierpliwość ;o) Pozdrawiamy zatem wszystkich, a zwłaszcza chorujących ;o)
Agata
2007-11-16
21:46:52
Email
Niecha...ja niestety nie jestem z Wrocka ale z Ostrowa Wlkp. A we Wrocku mieszka przyszła teściowa mojej Saruni - Kyja:):):)
Julia to my mamy podobny metraz....ale ja aż o całe 2 metry więcej hihi. Bratowa dała mi teraz całą torbę ciuszków dla maleństwa po swoich dzieciach i normalnie nie mam gdzie to w szfie upchnąć. wszytko od 2 tyg. jest w torbie, a torba spokojnie leży pod stołem.
Życzę zdrowia waszym maluszkom....moja Sara cały tydzień znów nie chodziła do przedszkola...planuję posłać ją w poniedziałek...ale co to do poniedziałku...zobaczymy.
Anna
2007-11-17
07:26:22
Email
Dopisuje się do klubu mieszkanek tych trzydziestuparu metrów. Tez łamiemy sobie głowę jak rozwiązać problem mieszkaniowy, nawet dwa lata temu wydawało się że mamy na to jakiś pomysł, teraz pomysł okazał się dodatkowym problemem, ale nie mam ochoty o tym pisac bo się tylko niepotrzebnie zdenerwuje. Julio, Ja też myslałam, że jak Miłosz pójdzie do przedszkola to damy radę sami (ja pracuję na 3/4 etatu) bez opiekunek i babci, która pomaga, ale mam wrażenie że tą pomoc musimy nieustannie wymuszać, a ja tego nieznoszę. Stało się inaczej Miłosz nie chce jeść w przedszkolu więc nie mam sumienia trzymać go do godziny 16 z pustym żołądkiem tym bardziej że wiem że tego później nie nadrobi w domu. Żeby zapewnić dziecku opiekę podczas mojej nieobecności jest przedszkole, opiekunka i babcia, A ponieważ Miłosz często jest chory to i tak częściej niż do tej pory muszę brać urlop lub opiekę. Czasami zastanawiam się czy ta moja praca wogóle ma jescze jakiś sens.
Kamila
2007-11-17
20:33:49
Email
Hello ;) jesteśmy u mamy :) kurcze, ale było zamieszania.. najgorzej to znieśc te wszystkie graty z tego 4. piętra.. normalnie szok. No ale na szczęście juz po wszystkim jupiii Kinia jak na razie nie chce do domu, ale to pewnie dlatego, ze wszystkie najwazniejsze jej rzeczy są: łóżko, pościel z Miki Miki :) zabawki, no i Konrado :) zostało mi tylko sprzatnąc starą chatę i juz za tydzień mieszkanko będzie mialo nowych wlascieli :) współczuję Wam dziewczyny tej cisnoty.. biedactwa.. ale może jakoś się zmieni w tej naszej kochanej Polsce i będzie lepiej??? Julio, zaintrygowałaś mnie tą giełdą.. no no no dobra spadam spaccc.. znów wyladowalam na starych śmieciach haha sorki za brak miękkich liter, ale pisze z laptopa brata a u niego coś sie tutaj kiełbasi... pozdrawiam Was kochane!
NIECHA
2007-11-17
23:31:44
Email
Wybacz Agatko, ale coś mi się pomerdało. Byłam pewna,ze gdzieś widziałam zdjęcie Saruni we Wrocławskim zoo, ale tak to juz jest jak sie zagląda tu z doskoku. Oczywiście, chciałabym częsciej ,ale wiadomo, czasu nie ma. Co do chorób to już nie mam siły ;-( Dziś zaczął się katar i oczywiście wymioty. Niestety Adaś zawsze tak ma kaszel powoduje odruch wymiotny u niego. Powiem wam ,że dziś z mężem postanowiliśmy ,że rezygnujemy ze żłobka. Nie wiem jak sobie dam radę w domu, ale zdrowie mojego dziecka jest ważniejsze. To już trzecia choroba od września i każda trwała po trzy tygodnie. Już poprostu nie mam siły. Myślałam o powrocie do pracy, bo kończy mi się macierzyński,ale szybko porzuciłam te myśli, bo przecież byłabym nonstop na zwolnieniu.Także napisałam podanie o urlop wychowawczy na kolejny rok. Moze jak Adaś pójdzie do przedszkola w przyszłym roku to juz będzie mniej chorował. Trzeba mieć nadzieję.
NIECHA
2007-11-17
23:56:42
Email
Oj, Kamila nie zazdroszę ci.. wiem jak to jest po przeprowadzkach..nic znaleźć nie można. Cieszę się ,ze Kinia tak szybko się zaklimatyzowała. A jak remont domu? Kiedy planujecie się wprowadzać? Dziewczyny, jak sobie uświadomiłam jak wam ciasno to ja juz nie narzekam. Ciesze się ,ze udało nam się z mężem w ostatniej chwili załapać na przyzwoite ceny . Dwa lata temu za to mieszkanie zapłaciliśmy 3200 za mertr. Teraz u nas we Wrocławiu ceny skoczyły do 7500 . Także gdybyśmy mieli kupowac teraz mieszakanie to starczyłoby nam tylko na kawalerkę 20 metrową. Julia przeraziłam się trochę, jak przeczytałam ,ze twój mąż inwestuje na giełdzie. Mam nadzieję, że wie co robi. Mój mąż pracuje w finansach i giełda to jest jego chleb powszedni. Mając kontakt z doradcami inwestycyjnymi,mając dostęp do wielu analiz, prognoz itd. nigdy nie zaryzykował ulokowania naszych pieniędzy bezpośrednio w akcjach. Widzi na codzień jak ludzie tracą po 10 % i więcej jednego dnia. Lepszą alternatywą są fundusze inwestycyjne. Nie zrozum mnie źle, nie chce się wymądrzać. Może niepotrzebnie to piszę ,ale skoro to są wasze oszczędności na mieszkanie to szkodaby było gdybyście mieli coś z tego stracić. Pozdrawiam serdecznie i buziaczki dla Jasia, żeby szybko wyzdrowiał.
agnieszka_z
2007-11-18
16:18:49
Email
Kamila cudne to stare mieszkanko... jak sie przeprowadzisz do nowego domu to dopiero bedziesz miala!! (podgladam budowe w innym dziale :)) A co do tych metrow... zawsze ich za malo. Ja mam 90 i tak mi malo, tu kojec, tam wozek, dwa lozeczka, hustawka, foteliki jest czym zagracic powierzchnie, a chlopcy dopiero po 5 miesiecy maja. Co bedzie dalej ??:)
Julia
2007-11-18
17:09:10
Email
NIECHA strasznie Ci współczuję z tymi chorobami :o( Wiem jak to jest bo to samo przechodziliśmy jak Bartek poszedł do żłobka. Zrezygnowaliśmy wtedy też w poł listopada i zatrudniliśmy opiekunkę. Na szczęście rok później było już znacznie lepiej, więc głowa do góry, kiedyś to minie. Co do giełdy, dzięki za rady i sama też się obawiałam trochę, ale mam spore zaufanie do męża, bo on jest cholernie, do przesady ostrożny, zawsze wszystko sprawdza po 100 razy, co mnie czasem do szału doprowadza. To po pierwsze, po drugie on sporo wie i naprawdę jest dobry w tym, bo interesuje się giełdą już od ok 6-7 lat i przeczytał sporo książek, ma sporą wiedzę. Do tego potrafi utrzymać emocje na wodzy, oczywiście nie jest idealnie, ale wiem, że jest dobry w tym. I co najważniejsze, nie ryzykuje dużych pieniędzy tylko założył sobie, że jak straty dojdą do pewnego poziomu to zwalnia tempo. I nie znam się na tym, ale może Ty będziesz wiedzieć, on zarabia na spadkach, co podobno jest trudniejsze, ale przy tym, co teraz się dzieje na giełdzie inaczej się nie da. Jak na razie dobrze mu idzie, sama jestem zaskoczona. No się rozpisałam, lepiej żeby tego nie widział, bo by się wkurzył ;o) Nie lubi, jak komuś o tym opowiadam, bo nie chce, żeby się wszyscy napalali a potem będzie klapa. Więc na razie tak z dystansem podchodzimy i zobaczymy co będzie :o) Kamila fajnie że już po przeprowadzce! Ja się już tak nie mogę doczekać, kiedy znajdziemy jakieś ładne duże mieszkanie i będziemy wreszcie mieć więcej miejsca :o(
Julia
2007-11-18
17:11:09
Email
Boże Agnieszka, 90 metrów!! Nie grzesz kobieto! ;o)
kyja
2007-11-18
20:47:59
Email
Niecha , mieszkasz we Wrocławiu?a w jakiej dzielnicy? ja mieszkam na Grabiszyńskiej, w tych wysokich blokach przed samym cmentarzem.Do którego żłobka chodzi Twój synek?mój chodził na Krowią-koło Wita Stwosza i na Drukarską( polecam:-)!)A co do mieszkań-też dopisuję się do mieszkańców małych mieszkań-mamy 38,5 m. kw.-2 pokoje, kuchnia, łazienka, przedpokój, balkon i tez juz pękamy w szwach-połowę książek trzymamy w piwnicy.Marzy się nam dom, ale na razie nie ma na to szans-spłacamy kredyt mieszkaniowy, ale może kiedyś, kto wie? nie tracę nadziei i codziennie o tym myślę,mąz też;-)Misiek teraz ma katar i kaszel-może nie przeobrazi się to w grubszą sprawę.Wszystkim mamom i chorujących maluchom życzę szybkiego powrotu do zdrowia!!!!!Agatko, może spotkamy się ,gdy będizecie już w większym gronie;)?
NIECHA
2007-11-18
23:15:33
Email
Julia pocieszyłaś mnie pisząc ,że Bartek w porównaniu ze żłobkiem mniej choruje. Też mam taką nadzieję. Póki co Adaś zostaje w domu. Szkoda mi troche ,bo zbliżają się mikołajki,potem bal sylwestrowy, ale co tam jeszcze wiele przed nami takich imprez. Z tego co piszesz to twój mąż rzeczywiście się dobrze zna na giełdzie. Domyślam się ,że nie kupuje akcji tylko kontrakty terminowe. Trzymam kciuki,żeby dobra passa go nie opuściła. Kyja ciesze się, że nie jestem jedyną wrocławianką na forum. Doskonale znam Twoje rejony, bo kiedyś mieszkałam niedaleko. Zazdroszczę ci tego Parku Grabiszyńskiego. Chodziłam tam z Adasiem na spacery gdy był malutki. Teraz mieszkam na Zwycięskiej na Ołtaszynie. Pozdrawiam serdecznie
NIECHA
2007-11-18
23:24:35
Email
A do żlobka chodzimy na Hubską, tzn. chodziliśmy..;-(
Julia
2007-11-19
08:11:12
Email
NIECHA naprawdę na pewno będzie dobrze :o) Adaś musi po prostu nabrać większej odporności, jak każde dziecko i trzeba to jakoś przetrwać. A mąż właśnie kupuje kontrakty terminowe, widzę że się znasz, pewnie sto razy lepiej ode mnie :o) Ja tam jestem zielona ale męża znam i mam do niego pełne zaufanie. Pozdrawiam i trzymajcie się ciepło :o) Kyja zdrówka dla Miśka!!
Julia
2007-11-19
08:12:48
Email
A zapomniałam dodać że my już powoli wychodzimy na prostą. Bartek się nie dał kaszlowi, w czym mu pewnie pomógł syrop z cebuli i czosnku, a Jasiek na szczęście też się nie dał i obeszło się bez antybiotyku (zapalenie zatok), tylko spray do nosa i witaminy. Jeszcze trochę w nosku zalega ale coraz częściej się uśmiecha :o)
agnieszka_z
2007-11-19
09:52:54
Email
Duzo zdrowia dla chorowitkow. Trzymajcie sie cieplutko, ja mam pierwszy katar i chore gardlo za soba i plakac mi sie chcialo jak sie chlopcy meczyli, a jak mialo by byc cos powazniejszego... a co do metrazu mieszkan- ile by sie nie mialo to i tak malo przy dzieciach :) nie grzesze juz Julia :) ale chcialabym zeby moi chlopcy w przeciwienstwie do mnie mieli kiedys wlasne pokoje, a my mamy sypialnie, salon i jeden nieduzy pokoj ktory docelowo bedzie dla nich. Poza tym mieszkam w takiej okolicy gdzie sredni domek ma ponad 250 m2, wiec stad moje narzekania :)
agnieszka_z
2007-11-19
09:55:00
Email
Julio bo moi chlopcy jak chorowali ostatnio to tez mi sie zdawalo ze maja zatoki zapchane a mi lekarka ostatnio powiedziala ze to niemozliwe u takich dzieci??!! Wiecie cos na ten temat??
Julia
2007-11-19
10:06:57
Email
Agnieszko nie znam się na tym, ale mi też lekarz powiedział, że te zatoki są na razie takie malutkie, zresztą sama nie wiem. Ja tak piszę zapalenie zatok żeby sobie uprościć. Jaś po prostu ma gęsty ropny (zielonkawy) katar i on jest umiejscowiony wysoko w nosku, strasznie trudno coś sciągnąć gruszką (jak sama miałam chore zatoki to było tak samo - nos zatkany na maksa a wdmuchać coś do chusteczki żeby ulżyło się nie dało :o( Jasiek się męczy, ale chyba dziś już jest lepiej. I tak go podziwiam bo z tym zapchanym ,furkoczącym nosem się tylko raz w nocy budzi.
bea1978
2007-11-19
11:24:40
Email
Witajcie, zdrówka dla wszystkich choruszków życzymy!!:)
Niecha ty już definitywnie zrezygnowałaś ze żłobka? Ja ci powiem ze jak córka chodziła do przedszkola, to pierwsze trzy-cztery miesiące naokraglo chorowala, jak nie katar to kaszel albo i to i to, albo jakies inne dziwne infekcje. Chyba po nowym roku sie wszystko zaczęło uspokajac. Może powinnaś jeszcze troszke poczekac z tą rezygnacją? Mówią ze dziecko nabiera odpornosci przy takim chorowaniu i później ten problem mija. Nie wiem jak jest u Ciebie, ale u mnie szkoda rezygnowac bo poźniej jest problem zeby znowu dziecko zapisac, bo miejsc brakuje. Tak miałam z Olą, jak zaszłam w ciąże została ze mna w domku, a na kolejny nabór już się nie dostała do żadnego przedszkola :(Dlatego siedzimy razem w domku i sie męczymy, ja bo mam urwanie głowy a ona bo się nudzi.
bea1978
2007-11-19
11:26:15
Email
Dziewczyny nie bójcie się podawac dzieciom kropelek do noska, są nasivin dla niemowlat i jak podacie dziecku na noc jednorazowo to na pewno mu nie zaszkodziecie, a tylko pomozecie bo lepiej sie bedzie smykom oddychało, a i katarek szybciej sie skończy :)
Kamila
2007-11-19
13:54:06
Email
To się maluchy pochorowały.. Kini też z noska leci, mam nadzieję, że jakoś przejdzie, ale w piątek jak ja mama odbierała z przedszkola to mówiła, że było bardzo mało dzieci i strasznie kaszlały.. juz się przeraziłam, że zaraz mała mi padnie.. ale jakoś przeszło.. Dużo zdrówka życzę!!!
Agata
2007-11-19
16:10:36
Email
Moja Sara poszła dziś do przedszkola, po chorobie. Jest taka usmiechnięta i zadowolona. Mam nadzieję, że teraz trochę pochodzi (odpukuję PUK PUK PUK) na wszelki wypadek.
A wszystkim chorym dzieciaczkom życzymy zdrówka, dużo zdrówka.
NIECHA
2007-11-21
12:13:27
Email
Hej! Co do żłobka to decyzj ajuż podjęta. W grudniu przyjeżdża do nas na święta rodzina z Warszawy. Robimy chrzciny w drugi dzień świąt. Także nie mogę sobie pozwolić na to ,zebyśmy wszyscy byli chorzy.Próbowałam Adasia leczyć po domowemu, ale niestety nie widze poprawy. dziś idę z nim do lekarza, bo juz gorączkuje powyżej 38, katar żółty to nie przlewki. Poza tym boję się ,żeby na nas nie przeszło.Wczoraj czułam już ,że mni ebierze, ale wit c, herbata z midem sokiem z malin, cytryna, miodem non stop i jakoś juz lepiej. Pozdraawiam wszystkie chorujace maluszki a te zdrowe, zeby się nie dały wirusom ;-)
bea1978
2007-11-21
13:36:55
Email
Jutro szczepienie Czarusia, odpukac jest zdrowy, tylko mnie dziś cos łapie i nie wiem co?Wstałam z potwornymi zawrotami głowy i chodzę do teraz po scianach! Zrobiłam profilaktycznie test ciążowy hihi wyszło że nie jestem. Nie wiem co o tym myślec, mam tylko nadzieję że to nie żadna grypa żoładkowa bo również mnie mdli :(A przy takiej grypie to wiadomo kazdy zaraz łapie, aż sie boję o tym myślec. Jestem zła bo u mnie pogoda dosc ładna dzisiaj a nigdzie nie wyjdziemy bo po prostu się boję że gdzieś padnę po drodze.
agnieszka_z
2007-11-21
17:41:42
Email
Jejku jeku jakas plaga chorobsk. Niecha my tez robimy chrzciny- tylko w pierwszy dzien swiat :)
bea1978
2007-11-22
12:50:11
Email
Wlasnie wrocilismy ze szczepienia Czarusia:)Maly nawet nie zauwazyl ze byl ukluty, tak go zagadalysmy z pielęgniarką:))Teraz usypia, mam nadzieje ze zadnych skutkow ubocznych typu szajby i marudzenia nie bedzie :)
Pozdrawiamy:)))
Agata
2007-11-23
12:02:45
Email
No i wykrakałam....Wczoraj Sara już nie poszła do przedszkola bo.....chora jest. Całe szczęście, że to tylka lekka gorączka i katar..walczymy z tym...mam nadzieję, że przez weekend ją wykuruję.
bea1978
2007-11-23
12:24:53
Email
Kurcze to faktycznie nieciekawie u Ciebie Agata, trzy dni w przedszkolu po chorobie i od nowa,, coś chyba nie tak. A dajesz małej coś uodporniającego?Jakiś visolvit, syropiki wzmacniajace?Ja od jakiegoś czasu małemu serwuje trzy cztery dni z rzedu echinacee po 10 kropli na wieczór i odpukac nie łapie kataru ani żadnego innego dziadostwa. Córa nie chodzi do przedszkola to nie ma gdzie łapac, chyba że z powietrza, ale ciągle daję jej na zmianę actimelki (wydaje mi się ze dużo daja)i visolvit. Odpukac orpócz katarów nic się nie czepia jak na razie tfu tfu. Mi też przeszły zawroty głowy, nie wiem co to było. Bynajmniej cieszę się że jesteśmy zdrowi i oby tak cała zimę i jeszcze póxniej :)
Zdrówka wszystkim życzymy :))
NIECHA
2007-11-23
21:22:44
Email
Biedna Sarunia! Mam nadzieję,ze ją wykurujesz. Ja walczyłam tydzień z chorobą Adasiai broniłam sie przed antybitykiem. Niestty katar jakby przeszedł ,ale gorącza się utrzymywała. Po podaniu nurofenu Adas fikał , biegał i prawie nie było widac tej jego choroby, ale jak tylko przestał działać to leżał w łóżku bidulek i majaczył. No i skończyło się na antybiotyku. Niby gardło czyste, płuca, oskrzela też , ale uszy zaróżowione. Zresztą lekarka powiedziała,ze jak już tyle sie gorączak utrzymuje to i tak trzeba dziecku podać. Także juz nie protestowałam. Tym bardziej,ze od kilku dni Adaś prawie nic nie je. Jak zje pół talerzyka zupki to dobrze. Uff mam nadzieję,że ten antybityk zadziała, bo ja juz jestem wykończona. Adaś jak choruje to mama jest dla niego na wyłączność, na chwilę nie mogę odejść, tylko musze z nim leżeć , bawić się ,siusiu itd. nikt inny nie może go wtedy karmić , ubierac itd. Grzesiu się narazie trzyma. Pozdrawiam was serdecznie i całuski dla małych chorowitków.
Julia
2007-11-24
17:27:31
Email
Oj dziewczyny współczuję :o( Oby Wam dzieciaczki jak najszybciej wyzdrowiały. Agata może jak teraz Sara pochoruje trochę to potem jak już będzie maleństwo na świecie to będzie lepiej. Oby! Ja daję maluchom tran od ok 2 tygodni, krzywią się strasznie ale piją. Chciałam najpierw kupić echonaceę, ale aptakarka mi powiedziała, że to nie bardzo dla dziecka bo w tym jest alkohol, wg ulotki można dawać dzieciom od 6 roku życia. Bea Ty nie miałaś problemu z kupieniem tego?
bea1978
2007-11-25
20:54:42
Email
Witajcie, zdrówka zdrówka zdrówka życzymy wszystkim dzieciaczkom:))Julio nie miałam problemu z kupieniem echinacei. Jak Ola była maleńka na ulotce od tych kropelek była normalnie rozpiska jak podawac takim maluszkom niespełna rocznym. Od zeszłego roku jak sie nie myle ulotka została zmieniona własnie ze wzgledu na zawartosc alkoholu, że można podawac starszym dzieciom. Dlatego ja nei miałam obaw żeby podac małemu echinacee, bo wiedziałam ze jej skład się nie zmienił w ostatnich latach wcale, a tylko ulotka :)Powiem ci ze jak byłam teraz na szczepieniu z małym,to moja lekarka zalecała podawanie tych kropli poł rocznemu dziecku, bo było lekko podziebione. Zresztą u nas te krople są bardzo popularne i wiekrzosc lekarzy je zaleca i maluszkom i starszym dzieciom. Czaruś jak był chory dostawał bactrim i do tego też kazała nam dawac echinacee, od zawsze mi mowiła że jak tylko widze oznaki jakiegos przeziębienia to spokojnie po 10-15kropli nawet 3 razy dziennie moge dawac.
Kamila
2007-11-26
11:39:14
Email
Hej! Jakaś taka zalatana jestem :) dziś oddaliśmy nasze stare mieszkanko, własnie mąż załatwia wszystkie formalności.. Kinia wogóle nie pyta czy pojedziemy do domu.. bardzo jej się podoba u babci :) cieszę się, bo problem z głowy. Byłam na szkoleniu 2. dni, tzn raczej na integracji.. było super! Ale odpoczęłam! Graliśmy w paintball haha smiechu było.. basen, kręgle, odpoczęłam :) dzieciaki u mnie troszkę zasmarkane, ale jakoś się trzymają. Życzymy zdrówka!
bea1978
2007-11-26
13:52:20
Email
Hej a u mnie szpital! Bylismy na weekend w poznaniu u szwagierki, skocyzlismy na małpi gaj i dzieciaki cos złapały.Ola wczoraj miala rozwolnienie i cała noc wymiotowała, a Czarek od rana ma gorączkę. Wezwałam wizytę domową i lekarka stwierdziła, ze to jakis wirus i za kilka dni powinno przejsc. Mam tylko nadzieje ze mały nie zacznie wymiotowac, bo dzisiaj robie 6 pralek po wczorajszym i nei wiem gdzie bede to suszyła!! Poscieli i kołder juz w domu brak. A ja padam oczywiście :(
Agata
2007-11-26
21:37:55
Email
Szkoda gadać normalnie!!!
Mąż właśnie pojechał ze Sarą do naszego prywatnego pediatry - bo mała obsypana od ramionek po same stópki - takie małe czerwone plameczki. Tak się boję dziewczyny....żeby to nie było coś zakaźnego ...ja w ciąży.....nie dość, że muszę plackiem leżeć, bo mam silne skurcze i grozi mi przedwczesny poród...to jeszcze się teraz cała trzęsę co to takiego u Sary.
Normalnie ryczeć mi się chce.
NIECHA
2007-11-26
22:36:09
Email
dziewczyny,strasznie wam współczuje ;-( . Cholera co to sie dzieje,ze te dzieci tak chorują? Czy za naszych czasów też tak było? Czy to teraz tak się zmiejszyła odpornośc dzieci przez to zanieczyszczenie środowiska, koserwanty, nawozy itd? Bo mnie juz ręce opadają. Agata trzymam kciuki,żeby Sara nie miała nic zakaźnego. Może to jakieś uczulenie? No bo wszystkie zakaźne choroby typu różyczka, wiatrówka itd to są krostki a nie plamki. Tak mnie się wydaje, ale wiem ze się denerwujesz. Napisz koniecznie po powrocie męża z Sarą jakie jest rozpoznanie. Bea, trzymaj się. Na pocieszenie ci powiem,że ja mam to samo. Adaś wymiotuje co najmniej 2 razy dziennie. Zawsze tak ma jak bierze antybiotyk. Trzymajcie się cieplutko.
Kamila
2007-11-27
09:57:01
Email
Oj dziewczyny, współczuję Wam ogromnie! Kurcze, sezona na choroby się zaczął :( u mnie na razie spokój. Zapomniałam się pochwalić, że Kondzio ma dwa nowe ząbki :) jedyneczki na górze :) a Kinia w czwartek ma koncert w przedszkolu. Cała jej grupa pokaże rodzicom czego się nauczyła przez te pare miesięcy.. no trzeba szykować kamerę i aparat :) Agata, napisz koniecznie co u Was! Nie mogę przeżyć, że nie jesteś w szpitalu z tymi skurczami.. moja gin to by mnie na siłe położyła.. nie mówiąc już o mężu.. no ale mam nadzieję, że oszczędzasz się w domu i bóle przeszły!!! Trzymajcie się kochane!
Julia
2007-11-27
10:54:39
Email
Dziewczyny, straszne rzeczy się dzieją widzę :o( NIECHA współczuję strasznie, Agata Tobie jeszcze bardziej, bo te skurcze, coś mi się wydaje że już chyba niedługo będziecie we czwórkę :o) Trzymam kciuki mocno żeby maluszek został w brzuszku tyle ile trzeba. A co do chorób, to ciężko teraz macie na pewno ale zapewniam, że to minie. Początki w przedszkolu czy żłobku są często takie i trzeba nie raz całego roku, żeby się sytuacja ustabilizowała a dziecko się uodporniło. Mój Bartek najlepszym tego przykładem, a u Kamili też w miarę dobrze jak widzę. Więc trzymajcie się i nie dawajcie! Pozdrawiamy i życzymy duuużo zdrówka!
bea1978
2007-11-27
11:09:58
Email
No to widze ze nie ja sama mam urwanie głowy i nerwową atmosferę w domu :( Agata a ty w którym jesteś tygodniu ciąży? Faktycznie musisz miec cieżko, leżec plackiem a druga dzidzia też na pewno domaga sie zainteresowania mamusi. Ja miałam tak samo od początku ciąża zagrożona, leżenie plackiem a Ola ciągle do mamusi, ciagle cos chciała i niestety za duzo sobie nie poleżałam. Dopiero jak mi zaszyli szyjkę mogłam zaczac normalnie funkcjonowac, oczywiście nie do przesady.
Pozdrowionka i buziaczki dla wszystkich maluszków.
Agata
2007-11-27
21:26:46
Email
Dziewczyny...całe szczęście to tylko jakieś uczulenie. lekarz twierdzi, że coś musiała zjeść...ale nic z nowości jej nie podawałam oprócz soku pomarańczowego z kartonika (może to to??)
Po drugie 3 dni temu kupiliśmy jej nową pościel (bardzo mocno ufarbowaną z kucykami PONY) i szczerze mówiąć, nie uprałam jej przed założeniem i może to ją uczuliło???No nie wiem.....ale dziś wieczorkiem plamki zaczęły się już rozjaśniać...więc jest chyba lepeij (dodatkowo lekarz zapisał jej syrop antyhistaminowy)
Bea - dziś skończyłam 32 t.c.termin mam na 23 stycznia ale nie dotrzymam - nie ma szans (to samo miałam z Sarą). Ale póki co mojej mamie przełozyli termin operacji około 1-2 tygodni i codziennie rano mąż jeździ po mamę i jest ona u mnie aż do powrotu męża z pracy. Także uważam na siebie bardzo....cały czas leżę i nawet zaczęłam brać to relanium - ginka mi kazała na wyciszenie skurczy. Bardzo bałam się brać się relanium....ale ginka mi wytłumaczyła, że większą krzywdę zrobię dzidzi, jeśli go teraz urodzę...niż jeśli przez kilkanaście dni bdę brać relanium. Kazała mi brać 2 razy dziennie...a ja biorę raz, rano....i powiem Wam, że naprawdę jest ciut lepiej, skurcze troszkę się wyciszyły. Pewnie to dlatego, że po relanium przesypiam większość dnia i wtedy wszystko odpoczywa, relaksuje się. Gdybym nie miała w tej ciąży problemu z nietolerancją glukozy to już dawno bym była na fenoterolu, a tak nie mogę go brać i dlatego biorę leki które działają słabiej.
Dziewczyny sorki, bo rozpisałam się o moich problemach nie w tym temacie....ale jak już siadłam na chwilkę na kompa to piszę.
Julia zdaje mi się, że masz rację i, że nasze Maleństwo niedługo będzie z nami. Ginka chce, żebym choć jeszcze 2-3 tyg. wytrzymała....a jak bym tak wytrzymała do 36 t.c. to już by było super.
Kamila...z tym szpitalem to taka dziwna sprawa....teraz nie bardzo chcę iśc bo wiesz, że jak mama pójdzie do szpitala to klops - nie mam nikogo do opieki nad Sarą ( a mąż o wolnym w pracy może jedynie pomarzyć). Za tydzień mam kontrolę u ginki i zobaczymy co to będzie dalej. Trzymajcie za nas kciuki. I Wam Kochane też życzę zdrówka i Waszym szkrabom też.
P.S. A póki co urlopuję Sarę z przedszkola do odwołania.
NIECHA
2007-11-27
23:34:09
Email
Agata,z tego co piszesz to na pewno Sarę uczuliła ta pościel. Taka przyniesiona ze sklepu ma w sobie jeszcze wiele chemikaliów poprodukcyjnych, dlatego producenci wszystkich towarów tekstylnych zalecają wypranie przed pierwszym użyciem. Wiele ludzi jest wrażliwych na tego typu chemikalia i twoja Sara z pewnością też. Ale cieszę się ,ze już schodzi. Na pewno najadłaś się strachu. Co do relanium to pierwsze słysze ,ze to jest na zmniejszenie skurczów. To jest lek uspokajający , nasenny. Jak byłam w ciąży z adasiem i leżałam na patoligi to tam faszerowali wszystkie ciążówki relanium, żeby dużo spały, wypoczywały i nie stresowały się. Z Grzesiem jak byłam w ciąy to miałam problemy ze spaniem to mój gin. też mi przepisał relanium. Także jak nie mogłam spać to łykałam. Też się bałam , ale gin mnie uspokoił, że to bezpieczne. I miał rację nic nikomu się nie stało. Myślę,ze twojej gin. tez o to chodzi. Jak już masz leżeć to lepiej żebyś więcej spała i odpoczywała. Trzymam kciuki,żebyś wytrwała jak najdłużej. Moze dzidzia poczeka do końca roku;-)
bea1978
2007-11-28
11:16:14
Email
Agata to faktycznie musisz sie oszczedzac na maxa, bo troche za szybko, żeby rodzic. A relanium u nas w szpitalach tez jest podawane na bierząco kobietom w ciąży. Wiadomo ze jest to lek uspokajajacy jednak wiadomo rónież że jak sie kobieta wyciszy to i skurcze maleją. Leż placuszkiem, jak to gdzies Pinkie napisała używaj tylko palca wskazującego :)
Moje dzieci już dzisiaj chyba zdrowe, Ola nie narzeka na bóle brzuszka,a Czaruś dalej marudny ale to chyba już norma u niego :)
Kamila
2007-11-28
12:30:38
Email
Agata, trzymam kciuki za Was! Kurcze, musisz jakoś dotrzymać!!! U nas spokój.. przez noc napadało z 50cm sniegu, Kinia wniebowzięta, rano już w drodze do przedszkola szalała :) jest lekki mróz, mam nadzieję, że śnieg utrzyma się do wieczora to pójdziemy na sanki. Jutro przedstawienie w przedszkolu :)
bea1978
2007-11-28
14:22:02
Email
Ale masz super Kamila, u nas czarno i tylko kałuże pozamarzane zostały po deszczu :( Ola już od dłuższego czasu pyta kiedy będzie TA ZIMA, bo chce na sanki isc :)
bea1978
2007-11-29
20:48:12
Email
Dziewczyny mam ogromny problem, ktory z dnia na dzień narasta. Jakiś czas temu myślałam, ze gorzej byc nie może a jednak sie myliłam. Chodzi o Czarusia, zrobił się mami synus, wszystko było oki dopoki jego zachowanie nie zrobiło się wręcz chorobliwe! Uwierzcie mi miałam do czynienia z na prawdę dużą iloscią dzieci i żadne nie miało takich zachowań, tak intensywnych. Nie mogę nic zrobic w domu bez wiszacego i płaczącego Czarka na moich nogach. Wszystko było by oki gdyby nie fakt, iż mój maż nie moze do małego podejsc, bo on ucieka od razu do mnie z krzykiem. Nie chodzi tu o mojego męża, bo ani córa, ani dziadkowie, ani dobre znajome, nikt, po prostu nikt nie może z nim siedziec oprócz mnie! Zawsze mąż wracał do domu po pracy i miałam luzik, robiłam swoje a mały sie z nim bawił. Teraz nawet na papieroska nie mogę wyjsc do kuchni, bo mały stoi pod drzwiami i krzyczy. O siusiu już nie wspomnę, ze robie w stresie bo mały beczy pod toaletą. Wiem że dzieci w jego wieku przechodzą taki okres, że on niby mija...u nas to zachowanie ciągnie się juz z dwa moze trzy miesiace ale wcześniej dało się to jakoś znieśc bo mogłam sie chociaż załatwic w spokoju, jednak teraz mam wrażenie, że sytuacja zaczyna mi sie wymykac z pod kontroli. Nie wiem jak reagowac, żeby nie zranic małego. Nie wiem co leprze uleganie jego płaczom, ciągłe noszenie na rękach i siedzenie z nim na kolanach, czy nie zwracanie uwagi na jego płacz. Kurcze nie wiem normanie nie wiem co robic.Próbowałam jak mały beczał odłożyc go z boku, zając jakas zabawką, dostawał rzeczy których wcześniej nie mógł nawet dotknac, zebym tylko mogła zrobic obiadek czy cokolwiek innego, a on nawet nie spojrzał na to coś.Nawet pokój Oli wcześniej dla niego mało dostepny, nie jest atrakcyjny. Dziewczyny pomózcie,nie wiem co robic :(
NIECHA
2007-12-01
21:18:15
Email
Bea, nie pociesze cie bardzo, bo z Adasiem miałam to samo i do tej pory mu troche zostało. Wystarczy ,że pójdedo drugiego pokoju lub do łazienki to leci za mną. Ja wychodze z domu i zostawiam go z babcią to ze łzami w oczach mówi : mama nie idz. Ze wszystkim leci najpierw do mnie chociaż mój mąz ma wolne ręce a ja jestem czymś zajęta. Wydaje mi się i zresztą gdzieś czytałam na ten temat, że dziecko tak ok. roku zaczyna zdawać sobie sprawę ,że mama i ono to dwie istoty, do tej pory wydawało mu się ,że stanowią jeden organizm. To powoduje niepokój u dziecka , boi się ,ze mama może zniknąć na zawsze i dlatego tak się trzyma maminej spódnicy. Jednakże z czasem to "uzależnienie" mija. Tak to wygląda w teori a w praktyce to u mnie jeszcze nie minęło. Wydaje mi się ,że twój mąż się bardziej zaangażować w zabawy z małym. A zajmuje się nim w jakimś stopniu? np nie wiem myje, usypia? czy ty wszystko robisz przy Czarusiu? Bo u mnie odkąd urodził się Grzesiu to mąż kąpie adasia, usypia. W weekendy mąż go gdzieś zabiera, bawią się i genaralnie więcej czasu spędzają razem. Dzieci muszą sie nauczyć ,ze nie tylko mama jest najważniejsza i tatusiowe też wiele mogą. Początki były trudne, bo Adaś też ryczał,że mama ma go usypiać, ale ja byłam twarda, i po kilku dniach zaakceptował nową sytuację. Pozdrawiam
bea1978
2007-12-02
12:18:20
Email
Niecha mój mąz już od kilku miesięcy kapie dzieciaki, zawsze po pracy zjada obiad w locie i do dzieciaków. Ale właśnie od jakiegos czasu małemu sie poprzestawiało i nie chce siedziec z meżem ani nikim innym, tylko ze mną. Też czytałam ze to przejściowe u dzieci. Teraz maly złapał katar i kaszel wiec i to go meczy, Ola zresztą też wczoraj znowu miała goraczke. Niby w domu siedzielismy cały tydzień, niby dawałam oscillococillum, echinacee ale widac nic nie warte skoro dzieciakom rozwineło sie choróbsko. Ach ta pogoda...ja chce wiosny!!!!!!!!
bea1978
2007-12-03
11:54:35
Email
Hej mamusie, jaka tu cisza :( Piszcie jak sie miewają Wasze dzieciaczki!!Moje chyba już lepiej, Ola wyglada na zdrową, mówi że czuję sie dobrze, więc pewnie tak jest. Czaruś jeszcze pokasłuje ale dużo mniej, katarek męczy nadal ale to wiadomo jeszcze z tydzień potrwa. Mam nadzieję ze gorączki już nie wrócą i wreszcie dobrniemy do końca kuracji. Mały nadal na mnie wisi jednak są momenty kiedy zajmie się sobą kilka minut i mogę wtdy leciec cos zrobic :)Myślę, że jego ciągłe wiszenie na mnie jest spowodowane wieloma czynnikami, przeziebienie(katar,kaszel,goraczka)wychodzace kolejne dwa ząbki no i wiek w jaki wszedł czyli mamusiowanie.Mam nadzieję że jak mu przejdzie przeziebienie to i troche mniej na mnie powisi :))Właśnie usnął, lece pranie powiesic i obiadek szykowac :))
Kamila
2007-12-03
13:17:04
Email
Hej! No to masz faceta milusiego, no no no :) fakt, męczące baaardzo... cóż doradzić.. ja bym chyba non stop mówiła nie nie nie.. i odkładała bobasa.. zamęczysz się inaczej.. ale teraz to chyba raczej nie poskutkuje bo jak jest chory, to wiadomo, będzie się tulił... u nas na razie spoko.. maluchy się troche smarkają.. cały czas ich poję sokiem z malin plus cytryna.. może jakos je ochronię.. sama jestem wciąż przeziębiona, więc czego tu wymagać :( pogoda masakra.. jeszcze tydzień temu piękna zima a dziś jesień i wokół pełno wirusów :( Kondzio mój taki radosny! Przez cały weekend wciąż tylko się śmiał i z radości aż podskakiwał :) mam problem troszkę z Kinią.. są momenty, że nie daje jemu żadnych zabawek.. tłumaczymy i tłumaczymy... a ona swoje: JEJ I JUŻ.. aż przykro.. bo ten mały to wpatrzony w nią jak w obrazek.. jak był młodszy, nie latał po domu to jakoś tak nie przeszkadzało jej, że się bawi jej rzeczami a teraz... wczoraj na przykład, mała układała puzle a małego dałam do zabawy takiego krokodyla ze sznurkiem (do ciągania), ta tylko zobaczyła, podleciała, bo oczywiście już chce się nim bawić.. no i znów tłumaczenie... pokiwała głową, że mam rację, wróciła do puzli, ja wyszłam do kuchni, wracam a Konrad bez krokodyla, Kinia jak gdyby nigdy nic układa puzle a krokodyl... schowany daleko pod stołem, tak, że mały by nie sięgnął... ehhh na razie działa na nią tylko MIKOŁAJ.. że jak nie będzie grzeczna to nie przyjdzie i nie zostawi prezentów... macie na to jakąś radę??? A ostatnio.. ehhhh popchnęła małego, bo stał przy jej kuchni.. dostała za to klapsa od męża. bo zwrócił jej uwagę trzykrotnie, żeby się na niego nie pchała a mimo to za trzecim razem tak na niego poleciała, że ten się wywrócił.. na szczęście nic się nie stało, ale..... czasem mi wstyd za nią, nie wiem jak do niej dotrzeć :(
bea1978
2007-12-03
15:32:30
Email
Kamilo ja dla ciebie niestety też rad nie mam, bo przechodzimy z Olą to samo. Też zabiera Czarusiowi zabawki i to nie tylko swoje ale również jego, którymi ona sie dosc często bawi, też można gadac, gadac i na chwile dotrze a potem znowu to samo.Tez zadarza sie ze go odepchnie, dzis podstawiała mu na przykład nogi jak chodził. Specjalnie widzi że mały idzie, wie w jakim kierunku i wystawia swoje stopki tak że mały wiadomo idzie i nie patrzy w dół tylko przed siebie i upada. Zapytałam czy sprawia jej przyjemnosc jak widzi ze Czarek robi sobi krzywde?no to mowi że nie, wierzę bo czesto jak mały sobie zrobi krzywdę ona płacze z zalem razem z nim. Ale po co tak robi to nie umiała mi wytłumaczyc. Nie rozumiem jej zachwań, czasem fajnie sie razem bawią,np. udają pieski i na czworaka sie ganiają po całym domu, a czasem jak ją cos trzepnie chodzi i robi mu ciągle na złosc, czyli popycha,zabiera zabawki,nie wpuszcza do swojego pokoju itd. Widac że mała go kocha, bo podbiega po jego drzemce za każdym razem i go sciska i całuje, czesto siadają razem i sie tula do siebie, ale tak jak pisałam wcześniej jak ją coś walnie na głowę hehe to brak słów i strach o Czarusia w każdej chwili w której z nia przebywa. Ja myślę Kamila, że tu nasze gadanie owszem przydatne, bo tłumaczyc należy dziecku, bo samo do powazniejszych wniosków nie dojdzie, jednak czy skuteczne...wydaje mi się że musi minac sporo czasu, żeby było wszystko oki. Maluszki muszą podrosnąc żeby móc się bawic ze starszym rodzeństwem, a do tej pory takie sytuacje raczej beda dosc czeste.
bea1978
2007-12-03
15:37:50
Email
A ja od dzisiaj podaje Oli "Marsjanki"witaminki z apteki, moze one okażą sie skuteczne w ochronie przed chorobami. Niby są od 7 roku życia ale chyba nie powinny zaszkodzic co?kupiłam też "witamisie"jak dobrze zapamietalam nazwę, takie misiaczki do ssania dla caej rodzinki wiec na zmiane bede jej podawała i moze dotrwamy do końca zimy bez chorowania. Małemu daję vibovit, echinacee, teraz syrop na kaszel i mam nadzieje ze dojdzie szybciutko do siebie i niedlugo bede mogła wam napisac ze wreszcie idziemy na spacerek wszyscy zdrowi :))
Julia
2007-12-03
17:06:59
Email
No to dla odmiany teraz my chorujemy :o( Zaczęło się tradycyjnie od Bartka, który przynosi choróbska z przedszkola :o( On tylko kaszle, ale z Jaśkiem już gorzej - kaszel suchy, duszący i katar. Dziś byliśmy u lekarza. Na razie bez antybiotyku się leczymy, zobaczymy co będzie. Kurcze, dwa tyg temu Jasiek był chory i znowu :o( Żal mi go, bo się męczy z tym katarem. A ja po nieprzespanej nocy też jestem wykończona siedzeniem z nimi od rana do wieczora sama (mąż dziś w domu dopiero ok 20). Padam po prostu a to dopiero jeden dzień, ale człowiek chwili nie ma dla siebie, raz jeden raz drugi coś chce, jak Jasiek zasnie to Bartek go budzi (to cholerne małe mieszkanie :o( ) Masakra :o( Musimy jakoś przetrwać. Pozdrowienia! Acha, a co do zachowania się rodzeństwa, to też z obawą czekam co to będzie jak Jasiek zacznie się dobierać do Bartka zabawek, bo na razie to braciszkowie się bardzo kochają ;o)
NIECHA
2007-12-03
21:49:06
Email
Julia współczuję ci bardzo. Grzesiu całe szczęście do tej pory nic poważnego nie załapał od Adasia. Był jakiś niewielki katar, ale to tyle co nic. Po dwóch dniach przeszło.Karmię go nadal wyłącznie piersią, bo pediatra stwierdziła,ze nie ma potrzeby go dokarmiać.Spi już lepiej. w nocy sie budzi co 3 godz. także jest luż lepiej. Wczoraj Adaś napędził nam stracha, bo gorączkował cały dzień nawet do 38,7. Dziś juz mu przeszło .dodam,ze innych objawów nie miał. I co sie okazało? Zęby wychodzą piątki górne. Całe szczęście, bo już myślałam, ze coś go dopadło. Musze przyznać, zę zmartwiłyście mnie zachowaniem waszych pociech. Miałam nadzieję,że tylko Adaś się tak zachowuje, bo jest jeszcze mały i nie rozumie, zemoże zrobić krzywdę bratu. ale jak przeczytałam co robi Bea twoja pięcioletnia córka to zwątpiłam.Ile czasu musi upłynąć żeby człowiek mógł spokojnie zostawić dzieci mając pewność, ze sobie nie zrobia krzywdy?
Magdalenka
2007-12-04
02:17:13
Email
a ja gonie resztka sil fizycznych i psychicznych. ola (2mies) jest wieczorami kolkowa, placze. w tym czasie ja musze nakarmic, wykapac i plozyc spac julke (2 lata). oczywiscie w tym czasie jest ryk niesamowity bo ola chce na rece. ma refluks i duza ja nosilam i czesto jest na rekach ze wzgledu na mocne ulewanie, wiec sie dziecko przyzwyczailo. na pomoc meza albo kogokolwiek nie mama co liczyc bo maz wraca pozno (ok 21) a siostra ktora mieszka w tym samamym miescie ma swoje zycie i sprawy. zatem jestm z dwojka dzieci non stop sama. do tego dochodzi pranie, sprzatanie, gotowanie, zakupy. czasem mam ochote walnac sobie w leb, tak jak teraz na przyklad. juz rozumiem dlaczego sylvia plath sie zagazowala. gdybym wiedziala ze pzry dwojce dzeici z taka roznica wieku jest az tak "wesolo" to bym sie sto razy zastanawila nad kolejnym dzieckiem. a juz na pewno nie mialabym kolejengo tak szybko. czezkam z utesknieniem do wiosny bo juz mam szczezre dosyc. sory za ortografy ale jedna noga bujam iole w bujaku, bo oczywsice ryczy.
Kamila
2007-12-04
11:24:08
Email
Oj Magda, współczuję.. biedna jesteś! Naprawdę nie ma Ci kto pomóc?? Może weź na pare godzin jakąś pania do pomocy jeśli macie troszkę zbędnej kasy.. choc przy dwójce maluchów wiadomo jak to jest :( Konrad też miała paskutne kolki, trzeba się po prostu przemęczyć, dajesz coś małej od tych kolek?? A starszą córkę może do przedszkola, oj żłobka spróbuj wysłać, czy ciężko u Was dostać się o tej porze? Julia, Wam też życzę dużo zdrówka! Jejku, to się prawie wszystkie rodzeństwa pochorowały.. :( trzymajcie się dziewczyny i głowa do góry.. aaaa wiecie co, teraz jak mieszkam u rodziców.. kurcze, jak bardzo nam pomgają przy dzieciach.. jestem szczęściara...
bea1978
2007-12-04
11:31:06
Email
Magdalenko jak tak czytam Twój wpis to normalnie opisujesz moje wcześniejsze zycie ,u nas różnica wieku to 4 lata,ale wcale to nie znaczy ze bylo mi lzej. Ale powiem Ci ze z czasem jakoś sobie wszystko poukładałam, a w sumie to zasługa tego że maż zmienił prace. Od tej pory tj, jakies pol roku jest o niebo lepiej, bo wraca do domu po 16 najczesciej i ma, choc nie zawsze sily zeby sie pobawic z dziecmi :)Wczesniej tak jak ty z dwojka dzieci latalam na zakupy(bez samochodu, bo nie mam prawka) sama po lekarzach,obiadki, pranie, sprzatanie wszystko na mojej glowie. Do teraz tak jest oprocz zakupow, bo robimy je najczesciej razem raz w tygodniu,chodzę tylko na drobne zakupy, przy okazji spacerku. Ja tez myślałam, że z dwójka nie jest cieżko. Moja dobra znajoma przedemna zdecydowała sie na drugie bobo i mówia że jest luzik, ze już planują trzecie...i to mnie zmobilizowało. A ze szoku doznałam jak już sie mały urodził to już inna bajka. Ale powiem ci ze mimo tego, że jest cieżko, gdybym miała możliwosc cofnąc czas to i tak postąpiła bym tak samo. Nie wyobrazam sobie życia bez mojej dwójeczki :)Kocham ich najmocniej na świecie!! Kochana mysle ze z czasem będzie Ci lżej, porozmawiaj z meżem, moze znajdziecie choc czesc obowiazków które on mógłby od ciebie przejąc. Moze zakupy przed czy po pracy by robił chociaz. Tak jak pisze Kamila moze znajdziecie pare groszy na jakas opiekunkę do pomocy na kilka godzin dziennie, chociaz zeby ci zabierala to starsze dzieciatko na spacerek, zawsze cos w tym czasei sobie zrobisz w wiekrzym spokoju... nie wiem co ci jeszcze poradzic, trzymaj sie cieplutko buziaczki dla dzieciaczkow:)
bea1978
2007-12-04
11:32:54
Email
Dziewczyny właśnie odberałam niedawno telefon z przedszkola, ze zwolniło się miejsce i córa uderza od 1 stycznia!!! Kurcze ciesze sie z jednej strony, bo bede miała lżej, ale z drugiej przeraza mnie fakt, że dzieciaki sie juz tamznają a moja Ola taka biedna pójdzie, na pewno będzie płacz i lament, i znowu nie bedzie chciała chodzic. Juz sie boję!!!!! Ona nic nie wie bo właśnie wpadła jej prababcia i zabrała ja do siebie do wieczora, ale jak wróci to szoku dozna!!!
Kamila
2007-12-04
11:40:27
Email
Bea, super! I nie przezywaj mi tutaj, a może włąsnie mała tak się zaklimatyzuje, że Ci szczęka z wrażenia opadnie! I ani mi się waż przy niej takich tekstów rzucać ;-) będzie dobrze, zobaczysz! Panienka po malutku się zaklimatyzuje a Tobie będzie o NIEBO lżej :) Magda.. Bea ma racje, będzie lepiej, zobaczysz! Przez pierwsze miesiące jak siedziałam sama z dwójką w domu (coś mi odbiło i dawałam małej do żłobka, bo sobie wmówiłam, że poradzę...) po paru dniach miałam deprechę.. nie dawałam zwyczajnie rady :( jak małego przystawiałam do piersi to Kinia wtedy chciała wszystko.. od sikania do picia, do spania... ehhh cięzkie czasy... ale wiem, wiem napewno, że to minie, zobaczysz! Spróbuj włączyć męża do pomocy, musi Ci jakoś pomóc! Chociaż te zakupy! Pozdrawiam serdecznie i nie łam się, bo my babeczki silne jesteśmy i wszystko przetrwamy!
bea1978
2007-12-04
11:51:06
Email
Tak jak mowisz kamila, my to jak robokopy mysimy byc i jesteśmy!!! Najwyzej jakaś deprecha sie czasem wkradnie ale pasc nie padniemy. Magdalenko zobaczysz nadejdzie niedługo dzień w którym zaczniesz się cieszyc z macierzyństwa :)Ale najwazniejsze zaangażuj męża w niektóre obowiązki!!
Kamilo ja panikuję na prawde hehe trzese sie cała od czasu jak odebrałam telefon. Jednak mam nadzieję, że bedzie tak jak piszesz,że mi szczena opadnie i mała bedzie zadowolona!!
Magdalenka
2007-12-04
19:57:52
Email
alez ja sie ciesze z macierzynstwa! bardzo! kocham bardzo swoje dzieci, ale sa momenty ze po prostu juz nie wyrabiam. w tych gorszych chwilach mam naprawde dosc. natomiast kiedy sa te lepsze to nie zmienilabym tego, ze mam 2 dziewczynki akurat w takim odstepie czasu. niestety sytuacja z powrotami mea do domu sie nie zmieni, bo po prostu nie stac nas na to. tak tylko wylalam swoje zale, kazdy mowi "musisz byc silna, dasz rade". jasne ze dam ale tylko ktos kto jest w identycznej sytuacji wie ile to kosztuje, i szczerze mowiac dosc mam sluchania "musisz wytrzymac". wczoraj moj biedny piotrus dostal opieprz za takie uwagi. swoja droga, gdzie sa te czasy kiedy dzieci wychowywalo sie w asyscie mam, babc, ciotek, zawsze na kogos mozna bylo liczyc. a teraz? eeh, czlwoeik zostaje sam jak palec. dobija mnie dodatkowo fakt ze nawet nie mam do kogo wyjsc, spotkac sie, pogadac. takie czasy, tacy ludzie. bardzo niefajne. bardzo to chaotyczne ale wlasnie sie moje krolewny budza z drzemki.
bea1978
2007-12-04
20:08:24
Email
Magdalenko a gdzie ty mieszkasz, moze znajdziesz jakąs psiapsiułkę na spacerki na forum. Gdzieś byl temat o tym, dziwczyny wpisywaly swoje miejscowosci i szukaly kolezanek na spacerki ze swoich miejscowosci:)Moze akurat kogos znajdziesz :) Juz wiecej nie bede pisac ze dasz rade itd...bo jeszcze mi sie sięgnie hihi Ale powiem Ci ze wiem co przechodzisz, bo jak pisalam wczesniej mialam bardzo podobnie w pierwszych miesiacach jak sie synek urodzil. KOlezanki też powyjeżdżały za granicę, niewiele mi ich zostało i też czasem dostaje doła na sama mysl o tym ze znowu samotny spacerek nas czeka. Ale cóz trzeba życ dalej i cieszyc sie z tego co się ma :))
NIECHA
2007-12-04
23:01:26
Email
Magdalenko jak czytam twój post to mam wrażenie, że to ja go napisałam. Przeżywałam dokładnie to samo i tak samo myślałam po urodzeniu się Grzesia. Mój mąż też późno wraca, na niczyją pomoc nie mogłam liczyć, bo jedyna osobą na która mogłam liczyć czyli moja teściowa musiała się zajmować teściem, bo miał operację na serce. Też miałam ochotę się powieścić, po całym dniu byłam tak padnięta,ze nie miałam siły nawet się umyć. Grzesiu też miał kolki a nadomiar złego Adaś zaczął chorować. Teraz już kolki się skończyły, babcia zaczęła do nas przychodzić i głównie to nosi Grzesia i generalnie się nim zajmuje. Ja zajmuję się resztą i oczywiście Adasiem. Zapisałam Adasia do żłobka ale właśnie zrezygnowałam, bo tak jak pisałam wcześniej dużo choruje. Właśnie tak apropos to mam kolejne zmartwienie. wczoraj pisałam, że gorączka przeszła i że to zęby. Niestety nie, dziś znów nawrót gorączki. Byłam z nim u lekarza i nic. uszy, płuca, gardło lekko rozpulchnione. Zrobiłam badanie moczu i nic. Jutro idę na wymaz z gardła. Strasznie się denerwuję i boje się. Tyle teraz się słyszy o pneumo, meningokokach, że oszaleć można. Człowiek od razu myśli o najgorszym. Ale wracając do tematu. Madziu pisałaś, że osoby które przez to przechodzą lepiej cię zrozumieją i to prawda. Tu ,w tym wątku mam dwójkowych każda z nas przez to przechodziła i wszystkie przyznaja , ze początek był trudny a później już było lepiej. Także głowa do góry u ciebie będzie tak samo. Nie chcę się mądrzyć, bo mam babacię do pomocy, ale ja myślałam najpierw o żłobku, potem o jakies pani do pomocy. Dziewczyny mają rację , popytaj może u ciebie tez jakieś miejsce w żlobku sie zwolniło,albo poszukaj na forach . Może też gdzieś w twojej okolicy jest koleżanka , która ma podobny problem? Można na zmianę opiekowac się dziećmi i się wspierać. Na pewno coś wymyślisz, głowa do góry. Pozdrawiam
Strona 11 - poprzednia, 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9, 10, 11, 12, 13, 14, 15, 16, 17, 18, 19, 20, 21, 22, 23, 24, 25, 26, 27, 28, 29, 30, 31, 32, 33, 34, 35, 36, 37, 38, 39, 40, 41, 42, 43, 44, 45, 46, 47, 48, 49, 50, 51, 52, 53, 54, 55, 56, 57, 58, 59, 60, 61, 62, 63, 64, 65, 66, 67, 68, 69, 70, 71, 72, 73, 74, 75, 76, 77, 78, 79, 80, 81, 82, 83, 84, 85, 86, 87, 88, 89, 90, 91, 92, 93, następna

Dodaj nowy wpis      Powrót do wybranego działu      Powrót do strony gwnej forum