szukaj zwrotu:       szukaj w:
wybrano:
dział - Dziecko (wychowanie, zabawy, rozwój, dieta, przedszkola, itp)
temat - 0 czy 1 - co ze szkołą?


Dodaj nowy wpis      Powrót do wybranego działu      Powrót do strony głównej forum
Strona 8 - poprzednia, 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9, 10, 11, 12, 13, 14, 15, 16, 17, 18, 19, 20, 21, 22, 23, 24, 25, następna
Napisano: Treść:
Goga66
2011-04-10
Email
Mamusie 6 i 7-latków. Ciekawa jestem jaką decyzję w tym czy zeszłym roku podjęłyście - zerówka czy 1 klasa od razu i dlaczego? Ja Zu od razu do 1 klasy. Ma już sporą wiedzę i zainteresowania na wyrost, zaczyna czytać i trochę liczy, pisze koślawo ale pisze - radzi sobie z ubieraniem i sznurowaniem butów. Poprawnie mówi chociaż r ma trochę miękkie czyli takiego rrrrrrrrr dźwięcznego nie wypowie. Za to wymyśla piosenki, opowiadania i wierszyki, mówi, ze nudzą już ją zabawy w przedszkolu. Problem jest taki, ze jest straszliwą indywidualistką, zawsze ma swoje zdanie na każdy temat i potrafi z uporem maniackim przy nim trwać. może mieć ciężko.... :( Jest też przesadnie ambitna...
Anna
2012-03-02
19:18:07
Email
Ja nieustannie próbuję zachęcić młodego do czytania książek, ale jakoś opornie nam to idzie. Chociaz całkiem nieźle czyta (II miejsce w klasowym knkursie czytania ) to sam sięga jedynie po komiksy, czytanie w bibliotece - nie ma u nas szans.
Anna
2012-03-04
09:58:34
Email
Kamila, zaglądnęłm na twojego bloga. Ech, zazdroszczę ci twojej pasji - gotowania. Ja od dziecka stroniłam od kucni, nie lubiłam jeść i wszystkiego co się z tym kojarzyło. Teraz los się odwrócił mam syna niejadka i codziennie zachodzę w głowę co uotować, żeby zostało zjedzone z apetytem. A wierzcie mi nie jest to łatwe, gotować dla dziecka które ucieka przed pierogami, naleśnikami i ztyka nos przy pizzy czy zapiekance, oj ta lista jest naprawdę długa.
Goga66
2012-03-04
22:35:43
Email
Aniu - witaj w klubie. Ja, były niejadek (do 10 rż) nie lubię gotowania, nie cenię jedzenia. Zuzi daję to, na co ma ochotę. Ona nawet liznąć nie chce czegoś, co z góry neguje. Ale nie jest niejadkiem, bo jednak je to, co lubi. I powoli rozszerza upodobania. Wg mnie, to jedyny sposób na niejadka - mojej nie ruszają kolorowe kanapeczki czy zwierzaczki robione z jedzenia i takie rady są o kant d.. potłuc. Także wspólne jedzenie z innymi dziećmi nie pomaga. Mnie namawiano, wciskano mi na siłę i może dlatego nic ale dosłownie nic nie chciałam jeść przez całe 10 lat. Więc Zuzi nie namawiam, nie zmuszam i to skutkuje. Ona nie lubi np. pierogów na słodko niczego z serem na słodko, nawet ryżu z jabłkami czy klusek z truskawkami i śmietaną, naleśniki tylko z jabłkami. Je okresowo na okrągło - np tylko kabanosy albo tygodniami zupę pomidorową albo tylko naleśniki itp. Ale czym starsza, tym jest lepiej. Je już na tyle dobrze, że obiady szkolne mnie odciążają znacząco od nielubianego gotowania.
Goga66
2012-03-04
22:42:07
Email
Pizza też nie wchodzi w grę ani chipsy (to mnie cieszy), nawet po fazie frytek przestała je lubić - woli gotowane ziemniaki. Trochę do spaghetti się przekonała. I w ogóle, jak pisałam - ma fazy - cos lubi, potem nie lubi, po jakimś czasie przestaje jeść coś innego a do poprzednich upodobań wraca. Nie je kanapek. Jak chleb to tylko z masłem, wędlina oddzielnie i przy innej okazji. Ostatnio do powideł śliwkowych nagle się przekonała ale z miodu zrezygnowała. Pozostałe dżemy - nie. W każdym razie ja się nie przejmuję - wierzę, że dziecko nie karmione prawie słodyczami, samo wie, co mu potrzebne do życia i rozwoju.
Anna
2012-03-05
08:46:16
Email
Goga, dzięki za ten wpis. Czasami jak się nasłucham "dobrych rad" od ludzi którzy nie mają pojęcia w czym problem to mną aż trzęsie. A u nas faktycznie wyglada to podobnie jak napisałaś. Obiady w szkole też wykupuję, ale w domu zawsze mam obiad - to co lubi. Właściwie to już do tego przywykłam, choć nie powiem jest to bardzo uciążliwe zwłaszcza na wyjazdach. Martwi mnie głównie to, że je bardzo mało produktów mlecznych i stąd podejrzewam problemy z zębami. A z porad dla niejadków najbardziej "lubię" te o kolorowych kanapkach i wymyślnych potrawach ze zdrowych produktów.
Goga66
2012-03-05
18:35:24
Email
Zuzia uwielbia potrawy mleczne, moje mleko piła do 3 roku życia a zęby ma jak sitko :( Na szczęście wciąż to mleczaki. Mnie zmuszano do 15 roku życia do zup mlecznych, mojego brata też a pół życia spędziliśmy na fotelu dentystycznym. Więc nie przejmuj się. To genetyka a nie mleko. Prawda jest taka, że mycie też tylko nieco pomaga ale nie jest istotna pasta i jej marka. Miałam przyjaciółkę, która prawie nie myła zębów (zapominała) i w wieku 18 lat nie miała jednej dziury. Jej matka 50-letnia tylko jedną plombę. Jedno Ci mogę przekazać od mojej dentystki - pasty dla dzieci z fluorem to placebo - zawartość fluoru w nich nie ma istotnego znaczenia dla zdrowia. Dziecko ze słabymi zębami powinno używać past dla dorosłych od momentu kiedy ich nie zjada tylko umie wypluć. Pocieszające jest to, że słabe mleczne nie determinują wystąpienia słabych stałych. Zuza ma w szkole fluoryzacje i na razie chyba to się sprawdza. Zuzi lakierowałam też lakierem z fluorem. W stałych poślę ją do zalakowania bruzd. I trzeba modlić się żeby miały szczęście mieć je mocne...
Goga66
2012-03-05
18:40:58
Email
Co do mleka - może twoje dziecko lubi żółty ser (moja niestety nie bierze do usta to dużo wpania)? Czasem sprawdza się kakao lub kawa zbożowa z mlekiem. Zuzia lubi kaszki dla niemowląt - mleczno-zbożowe i to nas ratuje, kiedy idzie na 8.00 bo są kaloryczne, sycące i odżywcze i szybko się je zjada - chociaż za dużo cukru ale za to Zu słodycze jada sporadycznie. I olej dobre rady - jeśli nie są to wyłącznie słodycze niech je, co chce - nie zagłodzi się
Anna
2012-03-05
20:20:26
Email
Goga muszę powiedzieć, że jesteś jedną z niewielu osób które rozumieją mój problem. Ja też miałam nadzieję, że bieganie non stop do dentysty skończy się kiedy pojawią się stałe zęby, ale niestety na szóstkach też ma już plomby, nawet nie zdążyliśmy ich lakować. Sprawdzaliśmy poziom wapnia jest ok. Co do pasty do zębów ciężko wyczuć na jedynkach pojawiły się odbarwienia szkliwa, (przyczyna nieznana), stosujemy specjalistyczną pastę do regeneracji szkliwa. Ser żólty odpada, na sam widok ma odruch wymiotny, serki tylko na słodko. Ja też miałam w dzieciństwie fatalne zęby, więc może rzeczywiście to genetyka. Słodyczy je niewiele, ale jak by nie patrzeć cukier jest wszechobecny, soki napoje, desery itp. Właśnie dzisiaj dostałam ze szkoły pisemko odnośnie leczenia stomatologicznego w szkole. Wyraziłam zgodę tylko na przeglądy, leczenie pozostawię dentystce do której chodzimy już 4 lata, niestety prywatnie.
Goga66
2012-03-05
20:30:56
Email
Zuza miała na "dzień dobry" białe odbarwienia na jedynkach - takie kreski tuż pod dziąsłami. 6-tki oglądam i na razie ufff- jeszcze ok ale chyba muszę lecieć lakować :( Moje zęby mimo fluoryzacji w szkole, mycia i mleka to było 10 dziur rocznie zamieniających się z czasem z trzech w jedną większą w zębie. Chyba pomogły mi w końcu te lakiery z fluorem albo po prostu wiek "starczy" ;) bo ostatnio jest lepiej chociaż 8 pozbyłam się zanim wyrosły do końca, bo rosły zepsute, nie mówię o kilku przeleczonych i łamliwych obecnie.
Goga66
2012-03-05
20:35:09
Email
Niestety - zęby i wzrok to genetyka. i między bajki można włożyć opowieści, że czytanie pod kołdrą wzrok psuje. Psują geny... I tyle. Ja np. nie mam w ogóle w sumie kamienia na zębach za to dziury. Mój mąż dziur prawie nie ma, za to kamień musi zdejmować. Używamy tych samych szczoteczek i past i jadamy i pijemy z grubsza to samo. Podobno skład śliny jest istotny. Ja w dzieciństwie nie znosiłam słodyczy jednak co ząb, to dziurka
Anna
2012-03-05
23:34:07
Email
Odnośnie odbarwienia szkliwa konsultowałam u dwóch stomatologów dziecięcych, pytałam pediatrę i nikt nie potrafił mi tego jednoznacznie wyjaśnić, tylko takie gdybanie. Wszyscy zapewniają że nie ma się co martwić, ale podobnie było z 6-stkami, czekaliśmy, z lakowaniem aż całkiem wyjdą, a jak wyszły to okazało się że nadają się do plombowania, a nie do lakowania. Słowo daję zwariować można.
Goga66
2012-03-06
10:25:41
Email
No... u Zuzi niestety te białe odbarwienia zmieniły się szybko w ubytki :( Może u Was jest inny typ odbarwień... A ma lakierowane lakierem z fluorem zęby? Zuzi jednak to chyba trochę pomogło...
Ja jestem "ślepa kura" i mam kiepskie zęby - niestety niektórzy tak mają i ponoszą większe koszty i niewygody niż inni. Nie ma sprawiedliwości na tym świecie ;) Zuzia jest po wizycie u okulisty i ma +1,5 D w sferze z -1,5 D w cylindrze. Więc niby widzi na 100 proc. i w takim przypadku nie zdecydowałam się na okulary (za aprobatą okulistki) ale zgłupieć można. Chyba nie będzie więc minusowa i "ślepa" po mnie, a raczej poszła w tatę, który w dzieciństwie plusy nosił. Gałka oczna będzie rosnąć i wada może się zmniejszyć lub przeciwnie, a Zuza marzy o okularach. Dziwne te dzieciaki teraz... Ja swoje binokle nosiłam w kieszeni i ślepłam coraz bardziej.
noemi
2012-03-06
11:42:10
Email
oczywiście, że geny genami, ale ile osób na 10 przez 18 lat nie myjących zębów może poszczycić się zdrowymi (i białymi!) zębami?:) pierwszy raz byłam z córką u dentysty jak miała 2 lata, wtedy też było plombowanie jednego zęba. od tamtej pory malujemy zęby przynajmniej raz na pół roku i jest ok - ani jednej dziurki. podobno częstym problemem jest to, że dzieci same myją zęby - dentystka córki mówiła, że to ja powinnam szorować zęby dziecku. nasze mycie wygląda zatem tak, że najpierw ja szoruję dokładnie zęby córki, a potem ona jeszcze poprawia, albo ona najpierw, a potem poprawiam je ja:) oczywiście, Anno, nie mówię tu o Waszym przypadku, mówię w ogóle o zębach dzieci. jesli chodzi o plamki, u nas tak zaczęła objawiać się próchnica butelkowa (mamy 2 jedynki, ale na szczęście przystopowana i nie rozwijająca się od 3 lat już wcale), ale rozumiem, że u Was nie jest to to. w przedszkolu w szatni ostatnio zgadalam sie z mamami nt zębów. przerażające - 6, 8 zębów do leczenia u niektórych, wykrytych na 1 wizycie kontrolnej. ja mam zęby takie se, tata jeszcze słabsze. no ale widzę, że regularne wizyty u stomatologa i szorowanie zębów przeze mnie u nas przynajmniej się sprawdzają. i oby tak zostało:)
Goga66
2012-03-06
13:37:21
Email
Niestety - pozostanę przy dużej wierze, że zęby, podobnie jak i wzrok to genetyka - najbardziej psują się w okresie dojrzewania . Kiedy jesteśmy starsi wada wzroku mniej się posuwa albo i wręcz staje, a i z czasem zęby już tak się nie psują. Dopiero kolejny raz na starość. Przy słabych, fluoryzowanie i mycie (byle nie przesadne i nie od razu po jedzeniu! bo się uszkadza szkliwo) - oczywiście pomaga. Trochę. To jednak geny decydują - widzę to po znajomych ale przykładem też są rozmaite plemiona czyszczące zęby patyczkami, gdzie próchnica się nie rozwinęła. Znam niemało dzieci rodziców, którzy je soczkami i czekoladkami pasą od niemowlaka, a dziur zero mimo nieprzesadnej, delikatnie mówiąc, dbałości. Znajomy nawet nie wymaga od córki mycia zębów a ma dziewczynka (5 lat) śliczne, pomimo tego, że obżera się słodyczami, co na zęby nijak nie wpływa ale już na jej kształty niestety tak. Chciałam mu zwrócić uwagę ale po co, skoro moja myjąc zęby starannie pokazuje czarne kropki po lakowaniu, a jej koleżanka błyska białymi, nieskazitelnymi ząbkami. Ja i brat u dentysty bywaliśmy regularnie od 5 czy 6 roku życia. Potem mama wydawała pół pensji na prywatne wizyty stomatologiczne i d..pa blada. Przy tym, jak pisałam - ciągle mleko i praktycznie zero słodyczy w moim przypadku ... Bez dużych plomb, przeleczania itp zachowały 1, 2 i 3 dolne i z tych 6 zębów cieszę się jak cholera, bo to zawsze 6 zdrowych
noemi
2012-03-06
14:03:07
Email
wiesz no, przykładów też mogę podać trochę z życia, ale nie o to chodzi. prawda jest taka, że jak się będzie dbało o zęby, będą i zdrowsze i ładniejsze niż gdyby się tego nie robiło, to jest pewne:)
Goga66
2012-03-06
15:48:39
Email
Fakt - jak będziesz wydawać fortunę na plomby, to zęby będziesz mieć dłużej :D No i co najważniejsze nie będą boleć. Ale wiem po sobie, że reszta niewiele znaczy - jakbym 3-4 razy dziennie nie szczotkowała i nie miała fluoryzacji to zamiast 10 miałabym 20 dziur rocznie...??? Hm... Może.... A może nie. Coraz więcej znanych mi dentystów podziela mój sceptycyzm i mówi, że niestety niektórzy tak mają, podczas gdy inni dentysty całe życie nie muszą oglądać. Trochę wiary dały mi te lakiery z fluorem, bo jakby problem się zmniejszył. Z drugiej strony całe moje zęby to jedna wielka plomba i jak się coś psuje, to przez nieszczelność i pod spodem bo z wierzchu to już miejsca niewiele jest... A muszę dodać, że całe życie chwalona byłam na fotelach dentystycznych za brak osadu na zębach i dokładne szczotkowanie... Tak, że masz rację - o zęby trzeba dbać. Jednak w przypadku takich jak ja tylko dlatego, że może być jeszcze gorzej. Poza tym dla urody i zapachu... Nasi zaniedbani przodkowie sprzed wieków wbrew pozorom nie mieli takich strasznych zębów jakby się zdawało. Z pewnością znacząca większość miała lepsze niż ja.
Goga66
2012-03-06
15:50:47
Email
A tak a'propos - mówiło się już dawno o szczepionce przeciwpróchniczej. A teraz cisza... Nie udało się? Przecież to byłby gigantyczny krok naprzód! Nasze dzieci odetchnęłyby a stomatolodzy zajęliby się upiększaniem uzębienia a nie ratowaniem. Czego i im i nam życzę.
noemi
2012-03-06
16:11:12
Email
no ale właśnie o to mi chodziło, że dbanie zawsze pomaga, może po prostu niezbyt jasno się wyraziłam:) no i dobrze mieć dobrego dentystę oczywiście. a o szczepionce nie słyszałam, pewnie pomysł upadł po drodze jakoś
Goga66
2012-03-06
22:31:50
Email
Nie, Noemi - jak najbardziej zrozumiale się wyraziłaś i masz rację- jednak przykłady z własnego podwórka i nie tylko mojego własnego pokazują, że dbałość o siebie to tylko kropla w morzu chociaż oczywiście znacząca. Ale i tak w jakiś smutny sposób rozczarowująca. To tak jak z wyglądem - jedne kilogramy kremów nakładają i w wieku 30 lat wyglądają na 40, inne kremów prawie nie tykają a wyglądanie o 10 lat mniej ciągnie się za nimi przez całe życie. Jako matki chciałybyśmy żeby nasze dzieci były szczęściarzami z genetycznie zdrowymi zębami, oczami i wiecznie młode. Z drugiej strony fundujemy im własne niezbyt doskonałe geny. No ale świata i biologii nie zmienimy...
noemi
2012-03-07
15:25:17
Email
:) no więc właśnie
Goga66
2012-03-07
22:05:49
Email
http://www.wiadomosci24.pl/artykul/prochnica_choroba_za_ktora_stoi_paciorkowiec_120997-1--1-d.html
Kilka informacji, jak to jest z tą szczepionką i smutne podsumowanie - tak jak myślałam - stomatologom i koncernom pozbycie się próchnicy nie jest na rękę
katka
2012-03-09
22:31:07
Email
Widzę,że poruszyłyscie mój temat:) Kilka moich uwag. Zaczęłyście od wapnia tzn.jak problemy z zębami,to szukanie przyczyny w małej podaży wapnia.Nie zgodziłabym się. Próchnica to wypadowa kilku rzeczy-czas,bakteria,węglowodany i podatność. Wapń będzie wiązął się z podatnością. Ale zazwyczaj najistotniejsza jest dieta i higiena,które determinują pierwsze trzy składowe.
katka
2012-03-09
22:36:05
Email
Goga napisała o genetyce. Masz racje. Szlak trafia,jak widzisz autentycznego syfiarza,któremu kamień musisz ściągać kilogramami,a pod spodem zdrowe zęby i to w dodatku o pięknej,jasnej barwie. Pocieszające jest to,że zdarza się to rzadko i że najczęstszą karą za brak higieny będzie parodontoza. Ale genetyka genetyką-pamietajmy o pozostałych składowych,czyli higiena,higiena i jeszcze raz higiena.Od razu przejdę do past-faktycznie marka nie odgrywa znaczenia,bardziej technika i systematyczność. Pasta,nitka,płyny do płukania,irygatory.Polecam tabletki wybarwiające złogi-wtedy okazuje się,ile tak na prawde niedoczyszczamy.
katka
2012-03-09
22:40:16
Email
I dlaczego psują się zęby już wyleczone? Skurcz materialów,ich zużycie. Wypełnienia na powierzchniach stycznych-ciężko tam założyc szczelne wypelnienia(można sprawdzić to na rtg,ale też sa przekłamania). Odbudowy niedostosowane do rozległości ubytków-czyli najczęściej bronimy sie przed protetyką,chcąc zachować swoje zęby tam,gdzie protetyka jest najrozsądniejszym rozwiązaniem. Brak higieny. No,i muszę to powiedzieć,błędy leczących:(
katka
2012-03-09
22:45:24
Email
Profilaktyka. Fluoryzacja-całym sercem na tak. o pierwsze działa,po drugi-doskonała okazja do kontroli zębów. I to zarówno zęby stałe,jak i mleczne. Ale chodzi mi o metodę kontaktową,czyli na zeby. Odradzam polecanych przez pediatrów tabletek i kropli zymaflor. Metoda mało skuteczna a często wręcz szkodliwa,zwłaszcza ,że zalecana przez osoby,które kompletnie nie znają sie na zębach-czyli przez pediatrów. Fluoryzacja endogenna wymaga dobrania dawki w zależności od stężenia fluoru w wodzie-sanpid-ale należy uwzględnić jeszcze to,co łykamy razem z jedzeniem,piciem-nie do ustalenia. I z moich doświadczeń,często zalecane bez konieczoności odwiedzenia dentysty:(
katka
2012-03-09
22:49:48
Email
Profilaktyka -cd. Lakowanie,czyli wprowadzenie materiału do bruzd zębów stałych,głównie szóstek.Warunek-ząb zdrowy i głęboka bruzda. W płytkiej szybko wyleci. Z doświadczenia polecam często sprawdzać laki,bo bardzo często znajduję w ich okolicy piękna próchnicę(w bruzdzie sąsiedniej,która była zbyt płytka),a po wyciagnięciu laku-pod nim również.Własnemu dziecku zalakowałam. Sama posiadam laki z dziecinstwa,więc ogólnie polecam. Ale:kontrola częsta,kontrola!
katka
2012-03-09
22:51:15
Email
Może na dzisaj tyle. Poczytam wasze wpisy i dopowiem resztę moich przemyśleń:)Jak macie jakieś pytania,to chętnie odpowiem.
katka
2012-03-09
22:54:33
Email
A skoro to wątek szkolny-pamietajmy o fluoryzacji w szkole,bo wtedy nie wskazana jest fluoryzacja w gabinecie. Z fluorem nie można przesadzać.
Goga66
2012-03-09
23:21:57
Email
dzięki Katka za słowa fachowca. Zuza ma fluoryzację w szkole więc na razie nie lakieruję. Co myślisz o szczepionkach? bo z przytoczonego artykułu (dalam link) wynika, że były udane próby, tylko chętnych na finansowanie dalszych badań zabrakło... To smutne, kiedy wygrywa czyjś merkantylny interes ze zdrowiem milionów ludzi. Ale to tylko artykuł. Może wiesz coś więcej. Przeraża mnie, że u Zuzy próchnica pouszkadzała zęby mimo tego, że nikt nie oblizywał łyżeczek, smoczków nie używała. Soczków i herbat z cukrem nie dostawała tylko wodę i moje mleko. Pewnie całowanie na zdrowie jej nie wyszło. Bo nie widzę innej drogi dostania się tych bakterii
kyja
2012-03-10
09:04:30
Email
u Michała w szkole też jest fluoryzacja. Ja już kręćka dostaję z tymi zębami:): mój mąż (40+) nie żadnej dziury, zęby idealnie białe, a jest wielkim fanem słodyczy. A ja odkąd zostałam matką, mam kłopot -psują mi się :(ba, mam nawet jednego z porcelany (był leczony kanałowo i po paru latach wypadł na grzance). Nie wiem od czego stan zębów zależy- na pewno szorowanie (jeden dentysta powiedział,że pasta nie jest istotna tylko sam fakt szorowania) i geny, i bakterie. Misiek ma jedną plombę w mleczakach i wybieram się z nim na kontrolę - niepokoi mnie to,że dolna dwójka krzywo wychodzi :( kiedyś widziałam jak znajoma karmiła swoje ponad półroczne dziecko: odgryzała kawałek potrawy, memłała w ustach, wypluwała i dawała to dziecku...nie muszę dodawać, że jej dzieci mają gigantyczną próchnicę (tak jak ona).
noemi
2012-03-10
09:43:52
Email
u nas była fluoryzacja w przedszkolu, jednak Lenka jest od 2 roku życia pod stałą opieką stomatologa i wszystkie zabiegi robimy właśnie tam, więc nie wzięła udziału w tej akcji w przedszkolu. co do szczepionek, ja jestem bardzo ostrożna. a stomatologa ma świetnego i bardzo lubi chodzić do dentysty. nie to co mama:)
Anna
2012-03-10
12:28:21
Email
Katka, jeśli można chętnie skorzystałabym z twojej fachowej wiedzy. Męczą mnie odbarwienia szkliwa na stałych jedynkach u mojego 7-latka, o których już tam gdzieś wspominałam. Dentysta twierdzi że są gładkie i niegroźne (na razie), ale jaka jest ich przyczyna powstania jakoś nie mogę się dowiedzieć. Sa to białe pionowe paski na obżeżach. Na szóstkach podobnie wyglądały bruzdy i tam niestety pojawiły się ubytki już zresztą zaleczone. Stosuję pastę Tooth Mousse. Ale nie mam pojęcia jak wobec tego ustawić się do fluoryzacji.
Goga66
2012-03-11
20:19:24
Email
No tak - szorowanie ok byle nie za dużo i nie za mocne, bo szkliwo można uszkodzić.I jak tu przypadek męża Kyi pokazuje - co dobre geny to geny.
Aniu, martwią mnie jedynki Twojego synka, bo u Zuzi tak wyglądały mleczne jedynki i chociaż ubytków widać nie było to lapisowanie pokazało, że są uszkodzenia, bo pozostały te miejsca czarne :( Myślałam, że o stałe nie muszę się obawiać, a tu okazuje się, że jedynki stałe mogą być tak samo trefne. Katko - jak zabezpieczyć te miejsca - bo to chyba rodzaj odwapnienia? U Zuzi to też takie białe kreski w poprzek jedynek tuż u nasady zęba
Goga66
2012-03-11
20:24:44
Email
Noemi - szczepionki nie ma póki co - ja tam wolałabym dać gdyby próchnica miała zniknąć z powierzchni ziemi. Nie przekonują mnie te straszenia autyzmem itp. W czasach sprzed szczepionek spory procent dzieci nie dożywał wieku dorosłego. Kilka pokoleń dzieci i potem już taka szczepionka pewnie nie byłaby konieczna, bo jak byśmy się zarażali i od kogo? No chyba, że jest inna droga niż człowiek-człowiek. I to pytanie do Katki.
katka
2012-03-11
21:03:17
Email
Oj widzę,że sporo pytań:) Poczekajcie do jutra-jestem po weekendowej dawce studiów i padam ze zmęczenia.
Kamila
2012-03-15
11:57:42
Email
O kurcze, współczuję Wam tych walk z jedzeniem. U mnie wszystkie dzieci nie mają z tym problemu. Słuchajcie, potrzebuję fachowej literatury na temat JAK NAUCZYĆ DZIECKO ASERTYWNOŚCI ORAZ JAK PODNIEŚĆ JEGO POCZUCIE WARTOŚCI? Mam problem z Kingą. Ona robi wiele rzeczy przeciwko sobie. Nie umie powiedzieć NIE. Dajcie znać jak coś macie, może jakieś opracowania internetowe?
katka
2012-03-15
17:21:12
Email
Co myślę o szczepionkach? Szczerze mowiąc, nie mam zdania na ten temat. Cały czas wpomina się o tym,ale nic nie widać.
katka
2012-03-15
17:27:33
Email
Dlaczego Zuzi popsuły się zęby? Najczęsciej u maluchów próchnica zaczyna się w dwóch rejonach. Ta wczesna dotyczy na początku siekaczy-widać najpierw baiłe,potem coraz bardziej brązowe plamki. Rodzice często mówią,że takie już wyszły,albo,że dziecko ma kamień na zębach. Jest to tzw.próchnica butelkowa związana z tym,co na butelce-herbatka,mleczko,soczek,kaszka itp.Ale nie tylko. Takie same zmiany widzę u dzieciaków długo karmionych piersią,zwłaszcza ssaków nocnych. I tu widzialabym przyczynę problemów u Zuzi. Osobiście jestem zwolennikiem krótkiego karmienia piersią. W nocy nie jesteśmy w stanie po karmieniu przemyć dziecku zębów,bo często pije sobie ono podczas naszego półsnu, kilka razy przytula się i zasypia. A to daje sporo czasu na kontakt cukrów zawartych w mleku z ząbkami.
katka
2012-03-15
17:31:57
Email
Druga lokalizacja w mleczakach to bruzdy i powierzchnie styczne zębów bocznych. A przyczyna? Błędy dietetyczne i niedostateczna higiena. Ciężko jest dobrze umyć zęby-polecam tabletki i płyny wybarwiające złogi, stosowane po myciu zębów pokazują,gdzie musimy poprawić. Na pocieszenie dodam,że mi też po takim wybarwianiu wychodzi ,że jeszcze nie domyłam ;) Nie polecam natomiast rozgrzeszania się,że i tak się zęby popsują.
katka
2012-03-15
17:38:11
Email
kyja-nie przejmuj się krzywą dwójką,stałe dolne siekacze często rosną krzywo,często stłoczone,co jest związane z dysproporcją pomiędzy wielkością żuchwy dopasowaną jeszcze do mleczaków a rozmiarem zębów stałych-czasem dwa razy szerszych niż mleczak. U góry natomiast najczęściej siekacze rosną z diastemą,czyli taką przerwą między jedynkami. Zostanie ona zamknięta przez pojawiające się później dwójki. Ogólnie wiek wymiany nazywamy fazą brzydkiego kaczątka,bo nasze zęby nie są wtedy zbyt urodziwe. Nie potrzebna jest konsultacja ortodonty. Wystarczy dieta z gryzieniem. Można też wspomóc ustawianie ząbków specjalnym treinerem,ale o to trzeba się już postarać w gabinecie.Nie jest to jednak w większości przypadkow konieczne.Wczoraj też jedna mama pytałą mnie,dlaczego dziecko ma takie falbanki na rosnących ząbkach-to też normalne,z czasem się zetrze.
katka
2012-03-15
17:44:02
Email
Białe kreski na stałych zębach to najczęściej odwapnienia. Nic groźnego. Przyczyna? Zazwyczaj coś,co podziałało na nie w fazie rozwoju zębów-lek,uraz mleczaka(ale wtedy razczej są zagłębienia w zębie),dieta. Takie coś obserwujemy,można zastosować preparat do remineralizacji-wspomniany przez kogoś TM z GC. Plamki takiego mogą zostać na zawsze, mogą z czasem zatrzeć się. Próchnicy bym sie nie bała ,bo są one zwykle zlokalizowane w miejscach,gdzie na zębach stałych rzadko zaczyna się próchnica(w przeciwienstwie do bruzd szóstek-ale tam to kwestia złego czyszczenie).
Goga66
2012-03-15
20:45:20
Email
Właśnie od dentystki dowiedziałam się, że bruzdy w 6 trzeba uszczelniać jak najszybciej - nawet kiedy zęby nie są do końca wyrośnięte. Będę więc musiała jak najszybciej z Zuzą pójść do dentysty, ale chwilowo mamy cyrki ze zdrowiem. O mało nie trafiła do szpitala, bo ma stan zapalny węzłów chłonnych - crp kilkanaście razy przekroczone OB po 3 dniach brania antybiotyku -58. Zdania lekarzy są podzielone - jedni zapalenie węzłów chłonnych, kolejni angina, zapalenie węzłów i możliwa mononukleoza zakaźna. Na szczęście po wizycie w szpitalu zapadła decyzja o zmianie antybiotyku a nie pozostawieniu w szpitalu i dożylnych wlewach i jest lepiej. USG węzłów chłonnych nie wykazało patologii.Przed nami jednak kolejne badania krwi i wizyty lekarskie ale już przespane noce, bo pierwsze dwie były całkiem bezsenne z całonocnym płaczem dziecka. Nie mogła ruszyć szyją, bolały ją uszy, gardło i miała całkowicie zablokowany nos. Koszmar! Muszę odespać, bo chodzę już całkiem nieprzytomna.
katka
2012-03-16
09:37:03
Email
współczuję przeżyć i życzę zdrowia młodej
Goga66
2012-03-16
12:07:27
Email
Dziękujemy Katko - dziś już jest duuuuużo lepiej, Tylko ja odespać nie mogę jakoś i na energetyzerach jadę ale ostatnie dwie noce przespane były
Anna
2012-03-16
19:04:34
Email
Katka, dzięki za wyjaśnienia. Chyba nie pozostaje nam nic innego jak tylko szorować i obserwować. Zastanawiam się tylko jakiej pasty w naszym wypadku lepiej używać: z fluorem czy bez? Widząc te odbarwienia szkliwa spanikowałam, że może to fluor (czy to możliwe?) i zaczęłam kupować w aptece pastę bez fluoru, teraz stosujemy naprzemiennie. Goga - szybkiego powrotu do zdrowia życzę!
kyja
2012-03-17
09:38:25
Email
Katka, dzięki za informacje o zębach, ulżyło mi z tą krzywą dwójką:) To prawda - nowe górne jedynki Michała są,w porównaniu do mlecznych, wielkie :) I diastema jest, a jakże:)! ja też mam, więc może mu zostanie. Co ciekawe Jagoda ma mleczne jedynki większe niż mleczne Michała :) Zauważyłam na nowej górnej jedynce u Miśka z boku, taką jaśniejszą plamkę...to może być objaw braku składników mineralnych w okresie tworzenia się stałych ząbków? trochę mnie to niepokoi. Goga, życzę Zuzi szybkiego powrotu do zdrowia!!! wyobrażam sobie, co przechodzicie! biedna mała!Świnka wykluczona , prawda? (teraz chyba dzieci nie chorują na świnkę, odkąd jest szczepienie MMR)
Goga66
2012-03-17
20:02:48
Email
Świnka przyszła mi do głowy - po szczepieniach może być wersja poronna ale wykluczono ją. Dziś Zuzia już szaleje po domu. Ciekawe jak wyjdą wyniki krwi w przyszłym tygodniu. Najważniejsze, że nic ją już prawie nie boli i normalnie przesypia noce. Pierwsze na siedząco, bezsenne i utopione we łzach bólu, mamy szczęśliwie za sobą. Dziękuję dziewczyny za dobre słowo i ciepłe życzenia. Już nawet nie zasypiam na stojąco ze zmęczenia.
katka
2012-03-18
16:40:59
Email
Anno-z fluorem.
Joanna26
2012-04-09
21:36:18
Email
Katko, czy są jakieś przeciwwskazania dla szczoteczki elektrycznej przy parodontozie?
katka
2012-04-09
21:44:34
Email
nic mi nie wiadomo
Kamila
2012-04-19
16:11:25
Email
Co tam słychać w szkole? :) u nas nuuudy na religii, nie chce się moja młoda uczyć modlitw ;) ale jakoś dajemy radę ;) reszta spoko, czytamy książki, nie ma problemów z nauką. W końcu nadeszła wiosenka i jeździmy dużo na rowerze :) kupiliśmy młodej duuży rower i śmiga jak szalona :) umieją Wasze dzieciaki już śmigać na 2 kółeczkach? Pytam, bo z klasy Kingi nie wszystkie dzieci umieją. Pozdrowionka!
Goga66
2012-04-19
21:05:52
Email
Zuza na rowerze śmiga już drugi rok i to nie tym najmniejszym - kupiliśmy od razu taki, który dotrwa do jej 10 urodzin. Rolki też uwielbia. Religia chyba trochę ją nudzi, nie zawsze pamięta, co było na lekcji ale modlitw na pamięć za to chętnie się uczy. Wg mnie poziom abstrakcji w religii przekracza możliwości dziecka. Z drugiej strony, nie chciałabym żeby była uczona takiej ludowej wiary - może za dużo wymagam. Jednak Bóg chyba na tym etapie mniej ją interesuje niż zwierzaki, bardziej namacalne i poruszające emocje. Ucieszyłam się dziś na zebraniu klasowym, kiedy wychowawczyni powiedziała, że Zu sie bardziej radosna na rytmice zrobiła i nie jest już tak poważna - ona należy raczej do tzw. poważnych dzieci. Czeka ich za 3 tygodnie wycieczka po Warszawie z wizytą w wytwórni słodyczy, gdzie będą się uczyć robić te słodycze. W czerwcu jeszcze Wilanów i spotkanie "z królem". Takze piknik rodzinny coroczny przy szkole z atrakcjami dla starych i młodych. Mają sporo tych wycieczek - u mnie była 1-2 rocznie a Zu już miała ze 4 i teraz jeszcze te dwie.
Od kilku miesięcy dajemy co miesiąc karmę dla psów. Z inicjatywy gimnazjalistów szkołą zaczęła współpracować z jakąś fundacją dla zwierząt bezdomnych. Zapraszaliśmy też na Boże Narodzenie do szkoły na Wigilię dzieci z Domu Dziecka i prezenty im kupowaliśmy. Chyba lubię tę szkolę :D
Anna
2012-04-23
18:30:55
Email
Zgadzm się - rower jest super. U nas jak na razie z tej przyjemności korzysta męska część rodziny, ale myślę że wkrótce i ja do nich dołączę. W szkole też ok. Ale z gramatyką i ortografią to chyba łatwo nie będzie. A właśnie czy są u was dyktanda?
Goga66
2012-04-23
19:49:03
Email
Są i jak na razie nieźle Zuzi idą. W domu przerobiłyśmy w formie zabawy u i ó i nieźle się w tym już łapie ale jak będzie później... Jeśli polubi czytanie to nie powinna miec problemów ale czy polubi? Ja w jej wieku czytałam całkiem grube książki i miałam świra na punkcie lektury. Po niej tego zapału nie widzę, niestety
Kamila
2012-04-23
20:23:37
Email
U nas są dyktanda, ale pani na błędy orto przymyka oko. Zaczynają liczyć na ocenę do 20 (muszą na koniec I klasy liczyć do 10). Kinia czyta dużo. Po lekcjach przesiaduje w bibliotece, tam 'łyka' 3-4 książki, nie długie, bo 20stron i jedną bierze do domu. Podczytuje też "Encyklopedię zwierząt" dostała od Mikołaja, bardzo jej się podoba. Goga, możesz napisać jak wytłumaczyłaś Zuzi skąd się biorą dzieci? Chyba i ja muszę zacząć tłumaczyć, bo w szkole już jakiś temat ruszył.. dziś mnie zapytała: czy to prawda, gdy kobieta nie ma męża i zajdzie w ciąże to wtedy to dziecko rodzi się bez oka albo nogi... zaskoczyła mnie.. o czym te dzieci rozmawiają?? Daj znać.
Joanna26
2012-04-24
09:28:25
Email
Jak byłam dzieckiem (w początkach podstawówki), to podczytywałam (po kryjomu:) książkę z biblioteki rodziców - Nie wierzcie w bociany - o takie wydanie: http://allegro.pl/nie-wierzcie-w-bociany-e-pajaczkowska-k-poninska-i2292329656.html Polecam:) Milce (ma 5 lat) powiedzieliśmy, że dzieci biorą się z miłości rodziców, jak się ludzie kochają, to lubią ze sobą być i się całują, dotykają i bardzo mocno przytulają;), a czasami ludzie się całują i mocno przytulają, mimo że się nie kochają i też może powstać dzidziuś. Oczywiście wytłumaczyliśmy, że nie chodzi o zwykłe misiowe przytulanie... Mila wcześnie zaczęła pytać, bo dostała chyba jako trzylatka książkę Krecik i mama zajączków, tam jest opisany poród i ilustracje są dość jednoznaczne;) - Milka przełknęła jakoś wychodzenie zajączków przez dziurkę, ale szybko zaczęła pytać, jak to się dzieje, że dzieci w ogóle znajdują się w brzuszku mamy, skąd się tam biorą...
Joanna26
2012-04-24
09:34:16
Email
A ja mam do Was pytanie, czy znacie jakąś książkę, która tłumaczyłaby dziecku, jak ewoluowało życie na ziemi. Niby sama powinnam jej to umieć wytłumaczyć, chodziłam do szkoły, ale nie umiem, nie pamiętam po prostu, jak to było (teoretycznie;) z pierwszą komórką itd... Znalazłam coś takiego: http://www.czarnaowca.pl/czarna_owieczka/tak_sie_wszystko_zaczelo,p801561550 Nie wiem, czy to wartościowe... Może znacie tę książkę lub jakąś inną o tej tematyce?
Goga66
2012-04-24
13:49:25
Email
Joanno - nie poradzę - problem polega na tym, że Darwin się nieco przeterminował, więc trzeba by znaleźć informacje nieco bardziej aktualne, bo raczej człowiek od małpy nie pochodzi i inne rzeczy też trochę się okazały niezgodne. Temat trudny, bo obszerny. Moją interesuje ciągle powstanie ziemi teoria big bangu itp. Pyta o inne teorie. Wraca do tematu rozszerzania się wszechswiata i ew. kurczenia. Rodzice dzisiejsi to mają ciężko... ech...
Kamilo - u mnie było łatwo, bo powoli. Zaczęłąm od pokazywania zdjęć rozwoju embrionu w brzuchu - zdjęcia itp. Potem był podpaski i miesiączka chyba i że to wszystko po to, żeby kobieta mogłą mieć dzieci. Potem, że miesiączka, bo jajo, z którego nie ma dziecka musi zostać usunięte. Potem, że jajo musi zostać połączone z plemnikiem, który produkuje tatuś. Oglądałyśmy zdjęcia jaj i plemników porównanych do kijanki. Opowiadałam jak isę panowie spieszą do jaja i jak każdy chce w wyścigu wygrać. Zdjęcia plemnika, który wbija się w jajo :) Potem że plemnik musi przejść do środka mamusi a po to rodzice muszą się mocno i dużo przytulać. Znacznie później, że to kmusi być nago i że to penis jest taką rurką, z której one wychodzą - mąż dość długo nie zakrywał się i Zuzię zupełnie widok penisa nie ekscytuje :) Dziwne, że nie wypytywała o szczegóły techniczne :D Potem powiedziałam, że czasem ludzie się kochają ale nie biorą ślubu, ale jak isę naprzytulają może być dziecko, na któe nie są jeszcze gotowi i że najlepiej jak przytulają isę ludzie dopiero po ślubie, którzy bardzo isę kochają, bo wtedy bardzo cieszą się z dziecka. Ja nie robiłam jakiś długich wykładó - po troszku i przy różnych okazjach sprzedawałam info. Dużo pomogły zdjęcia. Programy o porodach sama wykryła w tv i się zafascynowała. Teraz chyba ma ten etap za sobą, bo uznała informacje za wyczerpujące. Wie na czym polega miesiączka, jak wygląda. Widziała dodatkowo cieczkę naszej Kory i widziała jak ją chroniłam przed psami, o których też wie, gdzie mają penisy. Jeśli chodzi o poziom ekscytacji , nie był większy, jak kiedy opowiadałam jej o układzie trawiennym, którym się wcześniej zainteresowała. Mnie się wydaje, że cyzm wcześniej i po trochu, tym lepiej, nie będzie wertowania encyklopedii medycznych z wypiekami na twarzy. Mnie koleżanka powiedziała, że dzieci wychodzą pupą jak miałam chyba 7 lat, bo tak jej mama powiedziałą. Tyle, że ta pupa to nam się kojarzyła z pośladkami i odbytem więc myślałam, że to jak kupa jest robione. Potem dorwałyśmy się do książek medycznych jej mamy (pielęgniarki) i dopiero zdobyłyśmy dogłębną wiedzę w wieku 8 lat. Z przytulaniem pomysł wzięłam z pewnej szwedzkiej książeczki dla dzieci, którą mama mi podarowała jak miałam z 11-12 lat, hehe. Tam macicę kieszonką nazywano, jeśli komuś to pomoże. Dzisiaj problem polega na tym, że trzeba wyjaśnić ciąże poza małżeństwem - wtedy nikt o takich nie mówił - każdy niby wziął się po ślubie
Goga66
2012-04-24
19:10:25
Email
Znalazłam coś takiego - ile to warte?. Trudno powiedzieć. Pytanie - jaka grupa wiekowa?.
http://www.gjksiazki.pl/ksiazki,2,10,503,ewolucja-rewolucja-od-darwina-do-dna-.html
Goga66
2012-05-07
10:49:48
Email
Jak tam po dłuuuugim szkolnym weekendzie? My na działce. Zu kąpała się normalnie w zalewie - często zimnym nawet latem, a tym razem zdumiewająco ciepłym. Codzienne wyprawy piesze po puszczy kozienickiej 5-7 km i jeżdżenie na rowerze. Sunia też podreperowała kondycję szalejąc po lesie, a szczególnie strumieniach płynących wąwozami. Dobrze, że pogoda się tak popsuła, bo żal by było, że trzeba było wrócić
Kamila
2012-05-11
10:29:38
Email
U nas też świetnie przez cały weekend! Szkoda, że ostatnie 2 dni chłodne, ale nie na tyle by siedzieć w domu :) moje szkraby już biegają w letnim deszczyku na bosaka po trawce :)) kocham moją wioseczkę ;) ale szybko ten rok szkolny zleciał, zaraz koniec!
Goga66
2012-05-12
12:29:07
Email
Wioseczka? Ładnie brzmi - moja też niby wieś ale to już nie romantyczna wioska z krówkami, kozami i kurami niestety. Typowe miejskie przedmieście z szeregiem nowoczesnych domów, na szczęście wciąż jeszcze otoczone polami i lasem.
Dziewczyny, czy już u Was podają podręczniki na kolejny rok? U nas nie a wolałabym sie zaopatrzyć w miarę wcześnie i nie latać w sierpniu po necie i/lub Warszawie
Anna
2012-05-13
14:23:16
Email
To prawda rok szkolny zleciał bardzo szybko. O podręcznikach nic jeszcze nie wiadomo, ale zebranie bedzie pod koniec maja to może wtedy. Za to jest już podany termin komuni św. byłam zaskoczona, ale widać takie dzisiaj realia.
Goga66
2012-05-14
08:48:36
Email
U nas nie ma terminu komunii ale jak widzę po parafii Zuzi, która też jest parafią szkolną, to oni b. późne terminy mają - czerwiec. Inne okoliczne kościoły już robiły wczoraj. Jak u Was ze strojami komunijnymi? W naszej parafii irytuje mnie, że od lat podobno nie można przewalczyć alb. Jestem b. negatywnie nastawiona do mody komunijnej czyli mini ślubnych sukienek i całej tej niepotrzebnej rewii. W sąsiedniej parafii dzieci szły w albach i dobrze było - koszt wyniósł 108 zł ze wszystkim. A tak sukienka pewnie ze 200 zł kosztuje. Podobno trwałe i pasemka matki-idiotki córeczkom robią. Zniesmacza mnie taki cyrk, gdzie Boga już nie ma tylko blichtr i kasa.
U nas już ostatnie zebranie się odbyło. Pewnie na stronie szkoły listę podręczników wywieszą i wychowawczyni da wklejki do dzienniczków
Kamila
2012-05-24
11:11:30
Email
Goga, mieszkam od 4 lat na wsi :) nie mam krów, kur ani innego zwierzyńca, ale w okolicy pełno tego :) za nic nie zamienię mojego zakątka na miasto! Nie mam sąsiadów, 2 kroczki do jeziorka, wielki sad, plac zabaw, domek na drzewie, kaczki chodzące po sadzie, bocian tuż przy domu ;) raj :))) jeśli chodzi o komunię, u nas alby. Panie szaleją z fryzurami to fakt ;) ale to te młode roczniki ;) my za stare chyba jesteśmy na to :))) jak mamusia ma 25 lat a córka idzie do komunii to czego można się spodziewać? Oczywiście nie wszystkich to dotyczy, nie. O książkach jeszcze nic nie wiem, ale też planuję zakupić przed wakacjami. Teraz piekę tort czekoladowy w kształcie serca z masą malinowo - śmietanową, bo jutro u Kini dzień otwarty w szkole z okazji Dnia Mamy :) rodzinka nam się powiększyła, mamy od 2 tygodni suczkę Labradorkę PEIRĘ :))) na blogu więcej info oczywiście :)))) Nie wiem czy pisałam, ale ruszamy z agroturystyką powolutku, mam już pierwszych gości w lipcu :) cieszę się bardzo, marzenia powoli się spełniają! A teraz remont pełną parą! Pozdrowionka!
Goga66
2012-05-29
12:34:45
Email
No, Kamilo - to faktycznie rajsko to u Was wygląda. U nas wciąż ogród ogrodu nie przypomina a nawet brama wciąż budowlana. Za 15 m biezących ogrodzenia z bramą i furtką bez automatyki życzą sobie 8 tys.!!! Jakies crazy ceny i to bez żadnych słupków z klinkierem i tym podobnych luksusow. No ale to bliskość Warszawy daje się we znaki. Mieliśmy dzień czyszczenia naszej wsi i okolicznych lasów i ognisko integracyjne. Trochę to wszystko za krótko trwało ale efekt jakiś jest, bo dużo osób mi się kłania a nawet zatrzymuje samochód widząc mnie z naszą sunią. Gratuluję labradorki. Dobre psy do dzieci. Nasza mieszanka jest też ok ale różne traumy wychodzą jednak po tym tragicznym wczesnym dzieciństwie. No idoly kopie jak szalona momentami jak nadmiar energii chce wyrzucić. Goldeny podobno też strasznie kopią i dziury zostawiają, labrador to rodzina to pewnie tez ale Ty masz tak dużą przestrzeń, że nawet ich nie zauważysz chyba, że wpadniesz do pasa w jakiś psi schowek na kości ;)
Goga66
2012-05-29
12:39:57
Email
Pytanie - jak tam dziecięce skzolne przyjaźnie? Zu sobie jedną koleżankę upatrzyła. Jest to miłość z wzajemnością więc Asia często gości w naszym domu a czasem nawet nocuje. Zuzia twierdzi, że są jak siostry. Asia ma 2 braci a Zuzia zero rodzeństwa. Są dwoma najbardizej gadatliwymi osobami w klasie i już dawno zostały rozsadzone ale pannom się faktycznie buzia nie zamyka kiedy np. wracamy ze szkoły. Stram się Zuzię nakłonić żeby też bliższe relacje nawiązała z innymi dziewczynkami ale widzę, że ona do tych wiernych i do konca... należy. Gorzej, jak przyjaciółka pewnego dnia się odkocha i pójdzie znajdzie inną przyjaciółkę, co znamy pewnie wszystkie z naszego szkolnego dzieciństwa.
Kamila
2012-05-31
09:25:21
Email
Peria nie kopie na razie, ale żre co popadnie! Kwiaty, zabawki dzieci, buty - ponoć taki charakterek.. i dopiero po 2 latach im przechodzi! Jak ja to przeżyję! Obżarła połowę tulipanów ;) Kinga ma kilka koleżanek w szkole, ale czy takie ukochane - nie mówi. Nie zaprasza do domu, może z tego też powodu, że mieszkamy dosyć daleko od szkoły.. siedziała już 3 dziewczynkami, ale pani przesadziła, gdyż tamte gadały, nie z Kingą, tylko z dziećmi z ławek obok :) za miesiąc koniec roku! Dlaczego w tym roku zakończenie 29 czerwca??? Głupota! Nie wiemy jeszcze kto w klasie zda z nagrodą, chociaż my, trójka klasowa, szykujemy książki dla wszystkich dzieci. Trudna ta pierwsza klasa dla nich wszystkich i byłoby przykro, gdyby nie dostały choćby dyplomu. Tak bardzo się starają. Dzień Mamy to był taki pokaz umiejętności dzieci. Zdziwiło mnie, że nie wszystkie czytają płynnie. Nie które wręcz nie potrafią skleić zdania... klasa nie jest wg mnie mocna. Za dużo dzieci nie umie czytać a pani nasza twierdzi, że nagrodę dostanie dziecko, które płynnie czyta, dodaje/ odejmuje bezbłędnie do 20. Zobaczymy ;) czy u Was też zajęcia są prowadzone przy użyciu projektorów, kompa, dzieci rozwiązują zadania używając kompa (ćwiczenia z książek). Bardzo ciekawe. A moja Kinga dalej taka cicha... pani pyta kto czyta dużo książek z biblioteki, kto przeczytał 5 w tym roku? A moja nic ;) a tygodniowo przynosi minimum 5... pytam potem dlaczego nie podniosłaś ręki? A Ona: a bo ja nie liczę ile czytam ;)
Kamila
2012-05-31
09:28:24
Email
Goga, cena za ogrodzenie koszmarna! Jeśli nie klinkier to co??? Za co taka cena?? Współczuję, wykorzystują Was maksymalnie..
Goga66
2012-05-31
21:54:52
Email
Za nic - w zasadzie - za bramę, furtkę kilka przęseł metalowych - wszystko na słupkach metalowych i podmurówka. Dlatego nadal mamy siatkę budowlaną, bo to drańskie ceny. W klasie Zuzy też nie wszyscy płynnie czytają. W tym Zu jest najlepsza. Matematyka też nieźle. U nas też wszystkie dzieci dostaną książeczki. W końcu w pierwszej klasie może lepiej nie wyróżniać, bo zniechęci to słabsze, które na tym etapie raczej nie z lenistwa są w ogonie. Mamy już listę podręczników - Razem w szkole z pełnym zestawem dodatków, Treetops2 z angielskiego i Bliscy sercu Jezusa ks. Łabendowicza. Kontynuacja obecnych więc bez fajerwerków. Komputery i zadania na komputerach mają na informatyce. Inne lekcje tradycyjnie.
Anna
2012-06-03
11:05:16
Email
Jeśli chodzi o poziom czytania w pierwszej klasie to chyba zawsze tak było że jedni czytali jak dorośli inni męczyli ledwo składając litery. Miłosz radzi sobie całkiem nieźle, bierze udział w konkursach czytania, ale jest leniwy i do samodzielnego czytania książek niezbyt się garnie. Chyba że są to komiksy lub czasopisma dla dzieci. Ubolewam nad tym bo ja uwielbiam czytać i próbowałam go tym zarazić, ale jak na razie jest oporny. Teraz wiecej uwagi poświęcaliśmy ortografi, ale czeka nas jeszcze duuużo pracy. U nas też nagrody książkowe dostaną wszyscy, tylko ósemka najlepszych uczniów dostanie książki od szkoły, resztę sponsorujemy sami. Czy Miłosz znajdzie się w tej grupie? Zobaczymy. Na szkolnych zebraniach wychowawczyni jest bardzo oszczędna w pochwałach i raczej nikogo nie wyróznia, ale sądząc po ocenach myślę ze ma szanse. Czerwiec pomimo że długi raczej na luzie. Sporo wycieczek, konkursów i inych atrakcji. Na szczęście jeszcze w tym roku nie ma wyjazdu na "zieloną szkołę", bo w moim odczuciu to trochę za wcześnie, tym bardziej jesli jest to wyjazd na drugi koniec Polski.
Goga66
2012-06-04
08:59:05
Email
Zuzia podobno jest w czytaniu najlepsza w klasie. I tak nie czyta całkiem płynnie. Ostatnio zakochała się w serii książek autorstwa Holly Web o pieskach i kotach wydanych chyba przez Zieloną Sowę. Książki są cieplaste - każde zwierzątko boryka się z poważnym problemem - odrzucenia, porzucenia czy samotności. Wszystkie z happy endem, dużą czcionką. Zuzia wypożycza - ale niestety, czesto zapału starcza jej na połowę a potem odkłada. To inne pokolenie Aniu - ja w jej wieku czytywałam z zapałem kryminały i i ksiązki przygodowe czy romansidła drukowane malutkimi literkami i nie odrywałam się, zanim skończyłam (rodzice nie kwestionowali tych dziwnych gustów i wyborów lektury więc czytałam, co mi pod rękę wpadło). W wypadku naszych dzieci konkurencja książkom wzrosła - telewizja, gry komputerowe itp.Nie odizolujemy ich całkiem od tego.I nawet nie powinniśmy. Przyjdzie im życ w nieco innym świecie niż nasz z dzieciństwa. Na pewno będzie grupa miłośników czytania. Mam nadzieję, że Zu do nich dołączy ale wielkich nadziei nie mam... :( Chciałabym natomiast żeby umiała utrzymywać prawdziwe przyjaźnie, bo zbyt dużo osób dorosłych i dzieci przenosi życie towarzyskie do wirtualu
Kamila
2012-06-04
19:03:02
Email
Goga, kryminały w wieku 7 lat? O kurka :) Aniu, nauka ortografii? Już muszą znać zasady? A macie dyktanda? U nas są. 3 zdania, ale pani wtedy nie zwraca uwagi na błędy orto tylko na to czy np. zdanie, imiona, nazwy miast czy rzek zaczynają się z dużej literki. Moja się gubi przy odejmowaniu. 18-6; 20-4 - na palcach liczy. Przynosi A to chyba jest dobrze. W tym semestrze dostała 2 razy C, reszta to same A. Zobaczymy ;) Nasza pani też trzyma w tajemnicy kto zda z nagrodą :) Ja siedzę cicho jak Młoda czyta. Jestem wciąż tym zafascynowana :) w jej wieku nie czytałam, nie lubiłam, teraz dopiero pożeram książki :) leżymy wieczorem w łóżku, ja kryminał a Ona encyklopedię zwierząt, jest na etapie dinozaurów (raz już przeczytała, wróciła do nich znowu). Na kolonię nie wysyłam jej jeszcze. Jakaś taka mała dla mnie. Szkoła organizuje pół kolonie, ale Młoda nie chce, za dużo atrakcji w domu, nie ma sensu siedzieć w szkole.
Goga66
2012-06-04
22:12:49
Email
Pierwszy kryminał przeczytałam w wieku 5 lat,.Moja mama twierdzi, że dokładnie tyle miałam - ja sama nie wiem, czy 5 czy 6 Za to pamiętam tytuł - 7 ramion bogini Kali. Znudzil mnie okrutnie ale udawalam, ze nie. Moje czytanie wzięło się stąd, że rodzina pochłaniała kryminały tonami ale nikt nie chciał ich czytać dzieciom. Więc były pożądanym, zakazanym owocem. Z czytania zawsze byłam dobra. W pierwszej klasie się nudziłam to alfabet rosyjski przerobiłam, bo miałam elementarz dla dzieci z ZSRR. Przez to wczesne czytanie w hurtowych ilościach, nie miałam problemów z ortografią (teraz zaczynam mieć, jak się napatrzę na byki w internecie, a jestem wzrokowcem). Zuzia z ortografii na razie miała u i ó i dyktando. Czasem dyktanda są z tekstu już przerobionego, który pani zaznacza do przepisania jeszcze raz w domu. Nie wiem, jak Zuzia wypada na tle klasy, bo wychowawczyni też jest dyskretna, co do poziomu dzieci i ew. indywidualnie zaprasza na lekcje wyrównawcze. U nas nie ma ocen ABCD tylko, jak już pisałam, buźki - rodzaj emotikonów z oznaczeniami BW DW itp. Tyle, że to i tak dzieci odczytują sobie jako 4,5 czy 6 więc to pozorna zmiana.
Anna
2012-06-09
09:36:17
Email
A u nas oceny normalnie od 1 do 6. Nawet można skorzystać z e-dziennika gdzie jest podane jaka ocena za co. Ja z tego nie korzystam, bo na tym poziomie wystarczają mi w zupełności oceny w zeszycie. Dyktand jako takich nie ma. Jest coś takiego jak pisanie ze słuchu. Zwykle jedno niezbyt trudne zdanie. Ale jak nie ma dużo zadań domowych, to sami w domu próbujemy coś pisać. Inwencja twórcza mojego syna w pisaniu niektórych wyrazów czasami maksymalnie mnie zaskakuje. Czasami jest z tego kupa śmiechu i w ten sposób powolutku, bez stresu coś tam w tej małej główce zostaje. Wpajanie suchych regół u nas się nie sprawdza, zasadę pamięta ale stosowanie w praktyce wychodzi bardzo kiepsko. Kamila, podziwiam twoją Kingę za to czytanie fajnie że ma takie hooby.
Anna
2012-06-09
09:38:02
Email
Miało być hobby, oczywiście
Goga66
2012-06-10
19:39:51
Email
To u Was bardzo dziwnie Aniu - kompletnie niezgodnie z wytycznymi ministerialnymi obowiązującymi każdą szkołę - nawet prywatną:
"Ministerstwo Edukacji Narodowej w 1992 roku wprowadziło zarządzeniem ocenę opisową- model bez stopni, ale klasyfikacyjny. Wymogi wprowadzonej reformy oświatowej narzuciły nauczycielowi zweryfikowanie istniejących sposobów oceniania dziecka, zwłaszcza w pierwszym etapie kształcenia. Tradycyjny sposób oceniania przy pomocy stopni był od dawna krytykowany i uznawany za nie spełniający wymogów współczesnej edukacji. Stopnie były bowiem odbierane jako nagroda lub kara, i tylko w niewielkim stopniu informowały ucznia o jego postępach. Ocena opisowa pozwala na elastyczność i indywidualizację dostosowania działań nauczyciela do potrzeb każdego dziecka. Ocena opisowa uwzględnia indywidualny rozwój dziecka, co jest bardzo istotne w młodszym wieku szkolnym. Dzieci rozpoczynające naukę w szkole niejednokrotnie różnią się od siebie rozwojem, np. jeśli jedno urodziło się w styczniu, a inne w listopadzie tego samego roku i znalazły się w tej samej klasie, to w pierwszym i drugim roku nauki będzie widoczna różnica. Ocena opisowa daje możliwość wyrównywania różnic rozwojowych"
Dziwi mnie, że stawia isę u Was oceny, chociaż osobiście uważam te kwiatki i słoneczka za fikcję, bo dzieci sobie je na oceny przekładają
Kamila
2012-06-11
09:19:40
Email
U nas w szkołach jest różnie. W jednych cyfry w drugich litery. Osobiście jestem za cyframi. Kinga wie, że A to 5 a D to 2. Pani do razu wytłumaczyła. Nie rozumiem, czemu nie ma ocen, dlaczego dzieci od samego początku nie uczą się, że 2 dostają za nie wykonanie jakiegoś zadania. My tak się uczyłyśmy i było ok. Teraz mam wrażenie ochrania się dzieci... a wymogi ministerstwa.. Goga, o czym tu gadać, wprowadzają przepisy których nie da się wdrożyć.. gdzie są szafki na książki w szkołach, by dzieciaki nie musiały targać ich do szkoły? Aniu, mnie też cieszy to czytanie, ja nie cierpiałam... mój mąż też. Łyknęłam bakcyla do książek dopiero teraz :D może trzeba mi było dorosnąć? :) wcześnie to było jak za karę ;)
Goga66
2012-06-11
10:43:57
Email
Wiesz- ten brak ocen to może nie byłby głupi pomysł, gdyby naprawdę żadnych nie było, tylko pochwały. A tak to są oceny, tylko ukryte. Czym się różni A-D od 2345? Niczym Słoneczka uśmiechnięte od zakrytych chmurkami też są rodzajem ocen, bo dzieci sobie przełożyły, chociaż pomysł lepszy, bo emocje pokazują - ładnie zrobiłeś - uśmiech, źle płacząca chmurka. Zresztą panie anglistka i katechetka stawiają normalne stopnie i to 2-5 a nie 1-6, więc generalnie cyrk. Są kraje np. Finlandia, gdzie ocen się nie stosuje. Dzieci w pierwszych klasach z różnych środowisk, mają różny start pomysł nieoceniania jest więc z założenia dobry. Potem jednak jakaś lekka rywalizacja czy nagrody motywują.
Anna
2012-06-11
16:46:02
Email
Może nie do końca jasno się wyraziłam. Na półrocze i ocena końcowa oczywiście są opisowe, ale jako oceny bieżące tak jak u was litery czy symbole u nas są poprostu cyfry. Wydaje mi się że nauczyciele muszą w jakiś sposób oznaczać na bieżąco efekty pracy, żeby na koniec mogli to zebrać i opisać. Osobiście jestem za ocenami w jakiej formie by one nie były. W moim odczuciu właśnie brak ocen demotywuje. Może jestem człowiek starej daty, ale dla mnie ocena zdecydowanie jaśniej określa czy uczeń opanował materiał super, dobrze czy też przeciętnie, albo wcale.
Goga66
2012-06-11
17:41:56
Email
Wiesz Aniu - zgadzam się z Tobą - ale w przypadku nieco starszych dzieci. Słabe dzieci- szczególnie chłopcy, którzy mają na początku słabsze stopnie często uciekają w pajacowanie - rodzaj psychicznej ucieczki od szkoły. Jak sobie przypomnę, to występowało w mojej klasie. Ci słabi od początku, z czasem robili się rozrabiającymi dziećmi. Potem rywalizacja na pewno motywuje do działania a jeśli nawet nie, to oceny pokazują człowiekowi, na jakim etapie się znajduje. Wcześniej dziecko uważa się za gorsze i z czasem winę przerzuca na tego wrednego, prześladującego belfra. Zrobiono badania. Wykonano testy dzieciom. Jednak nie podano prawdziwych wyników nauczycielom. Całkiem losowo jedne dzieci przedstawiono jako zdolniejsze od pozostałych - bez względu na ich autentyczne zdolności. Okazało się po roku, że te dzieci znacznie większy postęp zrobiły - nauczyciele dawali nieświadomie im odczuć, że są zdolne i to je motywowało. Szczególnie małe dzieci widząc, że są słabsze jeszcze gorzej, a nie lepiej pracują. Akurat systemu z naszego dzieciństwa nie pochwalałabym. Był okropnie represyjny. Ja byłam zdolna a podstawówkę skończyłam z nerwicą żołądka
Kamila
2012-06-13
20:19:50
Email
Prawie koniec roku a u nas jakiś szał ze sprawdzianami! Codziennie. Czy Wasze dzieci miały sprawdzian ze znajomości alfabetu? Pytam, bo u nas nie we wszystkich szkołach robią coś takiego. Moja zaliczyła na 5. Koleżanka moja zbulwersowana - chociaż syn dobrze sobie radzi, chodzą do tej samej szkoły - mówi, że to jednak bardzo trudne dla dziecka w tym wieku.
Goga66
2012-06-13
20:25:16
Email
U Zu codziennie sprawdziany z całego roku - nauki przyrodnicze, polski, matematyka, informatyka. Za każdym razem 4 strony zadań. Zdawała alfabet - też zaliczyła b. dobrze.
O ile sobie przypominam chyba też w pierwszej klasie musiałam znać alfabet
Anna
2012-06-15
20:22:20
Email
Sprawdzianów nie ma, tylko różne konkursy. Z alfabetem będą walczyć w przyszłym tygodniu. Książka do matmy już skończona, rozwiązują dodatkowe zadania, czasami bardzo ciekawe. Zajęcia dodatkowe kończą się w tym lub następnym tygodniu, nic dodać nic ująć - wakacje tuż, tuż.
kyja
2012-06-19
23:46:57
Email
u nas pod koniec maja był taki ogólny test sprawdzający kompetencje i wiedzę dzieci. Większość napisała go na podobnym poziomie. Moje odczucia wobec Michała są takie: bazgroli (jak ja), matmę szybko pojmuje, bardzo logicznie rozumuje, nie jest nieśmiały, ale jest leniwy, nie chce czytać w domu, nie chce grać (poza szkołą ) np. w piłkę. Leniuszek nam rośnie :) Ja byłam ambitniejsza:) mąż mówi, że też był ambitniejszy. A wiecie co? Jagoda jest inna niż Michał w jej wieku, gorzej mówi, ale wszystko chwyta w lot. Od razu załapuje w czym rzecz. A Misiek był nierówny w rozwoju. Ona jest typowym podręcznikowym dzieciakiem (Misiek z niektórymi sprawami był do tyłu, w niektórych był do przodu). Podejrzewam, że Jagoda będzie zasuwać do szkoły z pieśnią na ustach :) i będzie niecierpliwie czekać na rozpoczęcie roku szkolnego :)
Goga66
2012-06-20
09:15:07
Email
Zuzia zaskoczyła mnie - wszystkie testy zaliczyła na 100 proc., okazało się przy tym, że zaliczyła też test na rozszerzonym poziomie z matematyki i ma wynik powyżej normy. Myślałam, że będę mieć humanistkę. Ciekawe jak to dalej będzie. W każdym razie nadal normalnie lekcje się odbywają i nie widzę poluzowania przedwakacyjnego
Joanna26
2012-06-20
11:43:58
Email
Dziewczyny, a jak to jest? Z jednej strony słychać, że np. podstawa nauczania w przedszkolach jest dramatycznie niska, że nauczycielki robią dużo więcej, bo by się dzieci ponudziły, a potem w szkole muszą to i tak robić jeszcze raz, a z drugiej strony widać, że jednak w pierwszej klasie jest co robić i dzieci sporo się uczą, odrabiają lekcje w domu itd. To jak to jest, jaka jest ta pierwsza klasa?
Goga66
2012-06-20
12:55:53
Email
Na początku Zuzia była zawiedziona, że powtarza, to co było w przedszkolu - kolorowanki, szlaczki - to co ma rękę usprawnić do pisania. Jednak przedszkole nie uczyło pisania, jedynie liter, ani czytania a i liczenie to podstawowe dodawanie. Poza tym różne przedszkola b. różnie przygotowują. Niedawno w przedszkolach zakazano nauki czytania czy liter - nie pamiętam. Cyrk był z tym taki, że część przedszkolanek za plecami dyrekcji jednak uczyła, część nie. Bez względu na to, do szkoły przychodzą dzieci z różnym stopniem wiedzy i umiejętnościami to skrajnie odmiennym. Jedne czytają, inne liter nie znają ani cyferek. Są szkoły, które zadają lekcje pierwszakom i takie, gdzie to jest nie do pomyślenia.. U Zuzi bardzo dużo było ćwiczenia liter - i ćwiczenia i podręcznik i dodatkowa książka piszę a do tego zeszyt był zapełniany tą samą literką. Dla mnie do przesady. A i tak na półrocze nauczycielka mówiła, że część dzieci nie pamięta niektórych przerobionych już literek albo zapomina, jak je się pisze. Zuzia np. z uporem maniaka pisze duże T z ogonkiem w tę stronę co Ł. Dużo mieli dodawania, odejmowania, pisania cyfr. Za dużo, moim zdaniem' do znudzenia - kolorowanek. Nauki przyrodnicze przerabiali tylko w szkole, bo nic do domu nie przynosiła. To samo z informatyką. Angielski i religia to inni nauczyciele. Nauka modlitw i kolorowanki z religii do domu a z angielskiego głównie kolorowanie koszmarnych komiksów po 9 obrazków naraz
kyja
2012-06-20
14:22:53
Email
to prawda-wraz ze zmianą programu w klasach 0 i 1, nauczyciele w przedszkolach i szkolnych zerówkach dostali zakaz nauki literek i cyferek. Ale niektórzy przemycają na zajęciach to i owo:) Stąd też w pierwszych klasach są dzieci na różnym poziomie (plus to, że często klasy są jeszcze mieszane rocznikowo - 6 i 7 -latki w jednej klasie, tak jest u Michała). Na teście max liczba punktów to 44,5, Misiek dostał 43, obawiałam się,że będzie nieuważny i z tego powodu nie wypełni prawidłowo poleceń. Ale okazuje się, że test zdał przyzwoicie. U nas też jeszcze normalne lekcje, ale i czas wycieczek :)
katka
2012-06-20
22:19:35
Email
Powoli zaczyna sie u mnie dół mamy pierwszoklasistki :( Jakoś z synem było łatwiej, teraz pójdzie juz do trzeciej. ale o Agusię coraz bardziej sie boje. Bo idzie rok wcześniej, bo jest mała, drobna-za to wyszczekana :)No i dręczy mnie plecak-tornister dla niej. Wertuję internet i wychodzi,że powinnam dla takiego patyczaka znaleźć Tigera. Ale nie kupię w ciemno na Allegro jeśli nie zobaczę, jak to wygląda. Wczoraj oglądałam Herlitze, wydaja sie być małe zgrabne. Cena zabija-prawie 200 zł,ale dla niej moge wydać więcej, byle pasował jej do plecków. Podzielcie się swoim doświadczeniem, jakie macie tornistry? U Kuby kupilismy normalny tornister solidnie wyglądający, dopasowany do pleców w rozsądnej cenie,ale on był-jest raczej dobrze zbudowany. A Guska to takie chuchro:( Ceny książek razy dwa:( Remont pokoju. No i oczekiwanie na plan lekcji. U nas jest system zmianowy i boję się,że te zmiany będą u dzieciaków dokładnie na opak. I tak jakoś to wszystyko przytłacza. Wiem, do wrzesnia sporo czasu,ale... Nawet wakacjami człowiek się przejmuje. Dzieciaki jadą na tygodniową kolonię. ale co z reszta czasu? Zawsze wywoziłam dzieci do rodziców,ale mój tata złamał noge i nie mogę ich obarczyć taką atrakcją, jak dwoje energicznych istot. Półkoloni w sensownej lokalizacji brak. Pracować muszę, męża brak. Zostaje teściowa,ale szlak mnie trafia, bow wiem,że z nią będą siedzieć cały dzień w domu. Oj dolik, dolik , dolik.
Kamila
2012-06-21
09:20:39
Email
Patrzyłam na ceny książek to u mnie 20zł drożej niż w zeszłym roku. Dochodzą mi jeszcze książki dla Kacpra. Plecak kupiłam za 100zł, usztywniane plecy, sprawdził się. Nie kupie tych drogich. Jak widzę jak leży potem na podłodze na korytarzu to mi zwyczajnie szkoda. Szkoda, że nie ma u Was półkolonii, u nas każda szkoła robi po 2 tyg i w taki sposób dzieci mogą cały rok korzystać. A kosztuje to grosze. wychodzą na piękny basen (mamy nowy), korty, kino, stadnina koni - mają co robić. Kinga nie będzie chodziła, bo w domu mamy full atrakcji ;) w sierpniu jedziemy na 5 dni do Stegny, trochę posiedzą u babci nad jeziorem. Katka a młoda musi iść do szkoły? jak taka mikra to może niech idzie jako 7 latka?
Goga66
2012-06-21
11:58:58
Email
U nas w szkołach nie ma półkolonii a te robione przez kluby to od 700 zł wzwyż za tydzień i to często bez jedzenia. Więc odpada. Też mam problem... Pracuję zdalnie w domu, co z jednej strony ułatwia, z drugiej strony jednak praca z dzieckiem u boku... Nie widzę tego :(
Plecak pierwszy kupiłam w formie walizeczki na kółkach - sprawdziłby się gdyby mieli lekcje na parterze. Niestety 1 klasy mają na piętrze i noszenie tego na plecach z dodatkowym obciążeniem stelaża i kółek nie sprawdziło się. Zu ma teraz tani i lekki plecak. Już jest brudny i zmasakrowany - szkoda kasy na markowy. Nosi go tylko na terenie szkoły. Poza szkołą ja dźwigam, żeby oszczędzić jej kręgosłup. Też jest drobniutką chudzinką. Jeśli kupować, to patrzeć przede wszystkim na wagę. A w przyszłości, jak sama będzie chodzić, to postaram się o lepszy z pasem biodrowym. chociaż pewnie i tak będzie nosić na jednym ramieniu
kyja
2012-06-21
14:49:36
Email
my kupiliśmy Miśkowi tornister-plecak za 130 zł (z ulubionym bohaterem), usztywniany na plecach,z 2 przegrodami, z 2 zapinanymi kieszeniami i 2 z boku na picie czy chusteczki. Sprawdził się, nie zniszczył - będzie na drugi rok.Po szkole ja go noszę, bo jednak szkoda mi pleców Miśka. Komplet maca do 2 klasy chyba jest trochę tańszy niż do pierwszej, plus angielski, informatyka, religia -jeszcze nie rozglądałam się za podręcznikami, ale coś czuję,że całość może być droższa niż rok temu (w zeszłym roku dostałam po innym dziecku książkę do religii). U nas są jakieś półkolonie, płatne jakoś podobnie jak u Gogi. Nie zapisujemy Miśka, bo jestem w domu. Będziemy jeździć do domu w góry, do mojej mamy może i nad jezioro (teściowa ma tam domek), jakoś te wakacje miną :)
katka
2012-06-21
22:07:30
Email
Agnieszka bardzo chce iść do szkoły. Wszystkie jej koleżanki z przedszkola kończą w tym roku(była w grupie starszych), dwie najukochańsze bedzie miała w klasie. Ja tegorocznym klimatem w przedszkolu jest bardzo zmęczona i zniesmaczona. Bardzo bałam się,że gdyby nie wprowadzili jeszcze przymusu puszczania 6-latków, to byłaby w przepełnionej szkole, klasie. Wolę wybrać to,co znam. Nie wiem,co za rok wymyślą. Zdolna jest, da sobie radę. Tylko mała:)
basienka25
2012-06-25
13:45:13
Email
Katka, ja mam podobne dylematy do Twoich. Ola też idzie rok wcześniej. Jest drobna, ale wiem , że sobie poradzi. Byłam z nią w poradni PP, dostała świetną opinię.
Kamila
2012-06-25
15:36:55
Email
Czy Wasze 6 latki czytają i piszą? U nas (u Kingi w klasie) tego nie umiały i klasa lekko jest do tyłu. Wiem, że szkoła powinna uczyć, ale rzeczywistość jest zupełnie inna. Część przedszkoli uczy, reszta nie i te dzieci które nie umieją mają potem trudniej. Test był, ale wyniku nie znam. Dostaniemy ze świadectwem. Szkoda, że tak późno, bo nie które klasy już mają wyniki a nasza pani nie chce dać. Moja już odlicza dni do końca roku :)
Goga66
2012-06-25
15:53:06
Email
U nas były oddzielne testy z każdego przedmiotu - polskiego, przyrody i matematyki, Oddzielny z informatyki itp. Nie bło jednego. Wyniki mamy. Już pisałam wszystkie bardzo dobrze, jeden powyżej normy. U Zuzi nikt nie czytał ani nie pisał po przedszkolu. U Zuzi uczono w przedszkolu literek, rysowania po linii bez odrywania ręki i prostego dodawania ale nie ćwiczono pisania, Jeśli już dzieci pisały "drukowanymi" - wychowawczyni twierdziła , że lepiej, żeby w ogóle nie pisały niż oduczać nieprawidłowego pisania. Natomiast duże różnice były w sylabizowaniu i literowaniu. Zu swobodnie dzieliła wyrazy na sylaby, bo to robili w przedszkolu, kilkoro dzieci nawet nie wiedziało, o co chodzi
noemi
2012-06-25
16:17:37
Email
to nie takie proste czy uczyć - moja córka już sama bardzo ładnie pisze (drukowanymi) i zaczęła czytać, choć ja jej nigdy tego nie uczyłam (zanim poszła do przedszkola znała literki,ale to zasługa niani). z pisanymi gorzej sobie radzi (pyta mnie co to za literki jak jej coś czytam, więc pewnie załapie szybko). ciekawa jestem tylko co sie zmieni przez najbliższy rok w edukacji, bo z tego co widzę, ciągle tylko zmiany, zmiany, zmiany. a ja klasycznie, przerażona tym wszystkim śledzę ten wątek:)
Goga66
2012-06-25
17:06:29
Email
Noemi - nie ma czego się bać. Chyba tylko tego, że wyuczone dziecko będzie się nudzić. Z drugiej strony będzie mieć łatwiej. Ja przekraczałam o co 2 lata poziom w czytaniu swoich kolegów. Za to inne rzeczy mnie absorbowały. Pisanie drukowanych liter, z czego każda mama się cieszy, nie pomaga a wręcz odwrotnie. Zuza musiała się przy wielu przestawiać. Z pewnością warto uczyć dziecko sylabizowania - w ramach wspólnej zabawy jeśli w przedszkolu. tego nie ma. Zu to miała ale prosiła mnie dodatkowo o zadawanie trudnych słów - długich i nietypowych. W ogóle zabawy słowne, kiedy się z dzieckiem idzie, dużo dają. Nazywanie kolorów, uczuć, szukanie przeciwieństw długi-krótki, zimny-gorący itp - to też Zu lubiła - to wszystko procentuje.
basienka25
2012-06-25
17:12:29
Email
Moje dziecko 6-letnie czyta już biegle, pisze drukowanymi, choć czasem wychodzi pisanymi, to był jeden z powodów by poszła wcześniej do szkoły. W przedszkolu oczywiście tego nie uczyli, ona tak sama z siebie. Ja też jako sześciolatka czytałam najlepiej w grupie, więc bardzo jestem szczęśliwa, że moje dziecko wcześnie załapało i lubi czytanie. U Oli w grupie , a też jest w starszej, jak córka Katki, mało które dzieci czytają, ba, nie wszystkie znają nawet litery.
kyja
2012-06-25
21:38:44
Email
Michał jako 6-latek znał trochę liter, ale nie umiał czytać wyrazów (jeszcze nie łapał syntezy i analizy, czy jak to się zwie), z czytaniem zaskoczył późną jesienią (jako 7 - latek) i wg mnie dopiero wtedy osiągnął dojrzałość szkolną. Dla mnie to argument na to, aby jednak nie było tej reformy wiekowej. I cieszę się, że z naszych dzieci to na Jagodę padnie ta reforma (w tym wieku, z moich obserwacji tak wynika, dziewczynki szybciej "łapią"). Też z Michałem trenowałam w domu różne zabawy z wyrazami, ale jeszcze rok temu, gdy sylabizowałam mu jakiś wyraz, nie potrafił mi powiedzieć jaki to był. My oboje z mężem lubimy czytać, oboje byliśmy prymusami w szkole, pochodzimy z tzw. inteligenckich rodzin i myślę, że może z czasem Misiek się bardziej rozkręci ;)
Kamila
2012-07-01
08:56:45
Email
WAKACJE!!! Nareszcie :))) Kinia zdała z nagrodą :) wyników testu nie znam - u nas nie informują o punktach za to omówienie we wrześniu. Wspaniałych wakacji Wam życzę!
Goga66
2012-07-01
09:05:29
Email
Jak tam zakończenie roku? Moja oczywiście, jak pewnie wielu kolegów z klasy, w opisie jest ideałem. Byle tego ideału wystarczyło na dalsze lata ;) Samo zakończenie miłe ale za długie. Było tylko dla klas 1-3, z tym, że są dwie 3 klasy, trzy 2 i cztery 1. Każda dała jakiś krótki pokaz. Niestety, wychowawczyni jednej z pierwszych klas ma przerost ambicji i jej klasa 3 tańce pokazała. Potem jeszcze wyczytywanie wszystkich laureatów wszystkich konkursów i prawie 2 godziny zeszło. Dopiero do klas. Nie kupowaliśmy kwiatków indywidualnie - każde dziecko dostało 1 różę do rączki, a słodycze i duzy bukiet wręczyli rodzice na końcu.
Zu teraz na 4 dni wyjechała w G. Świętokrzyskie z tatusiem. Ciekawe, jak jej pójdzie chodzenie po szlakach. Kiedyś nie lubiła chodzić, teraz chętnie ze mną wędruje wszędzie piechotą. Dobrze jej idzie na ściankach wspinaczkowych więc może kiedys wysokie góry ale nie jestem pewna, czy okaże się wytrwała. A jak u Was początek szkolnych wakacji?
Goga66
2012-07-01
09:08:42
Email
Widzę Kamilo, że równocześnie pisałaś. U nas typowe opisowe świadectwo, jak ministerstwo nakazuje :D. Nikogo nie wyróżniają od 1 do 3 klasy. Naświadectwie opis zachowania dziecka, zaangażowania itp oraz postępów w nauce i tyle.
Też życzę wszystkim rodzicom i dzieciaczkom wesołych wakacji
katka
2012-07-02
21:29:51
Email
Wakacje :) Jutro dzieciaki wyjeżdżają do dziadków, potem tydzień kolonii. Ja w tym czasie zamierzam bardzo intensywnie pracować. Moje starsze dziecko zakończyło rok szkolny jako jedyny chłopak w klasie z wzorowym uczniem, więc jestem cholernie z niego dumna. Zwłaszcza,że nie wiele mu pomagam w nauce i może mówić,że w pełni zasłużył na ten tytuł:)
kyja
2012-07-08
22:36:53
Email
my już po tygodniu na wsi w Górach Izerskich :) i będzie ciąg dalszy :) Gratulacje dla Waszych pociech za osiągnięcia! Michał ogólnie ok, w normie, z angielskiego dostał ocenę opisową, będącą odpowiednikiem 6 :)
Goga66
2012-07-09
21:52:21
Email
W zdjęciach zamieściłam filmik Zuzię - fankę piłki nożnej. Nie wiem, po kim to ma, bo oboje z mężem kibicami raczej nie jesteśmy...
Kamila
2012-07-11
09:44:04
Email
U nas też wakacje w pełni! W tle remont, ale pogoda boska, woda w jeziorze ciepła, wczoraj oddałam dzieci babci, więc mam trochę czasu dla siebie :) hmmm tzn sprzątam, nadrabiam zaległości, bo pierwszy letnicy już 20 lipca! 11 sierpnia śmigamy na kilka dni do Stegny a reszta wakacji raczej w domu. Chociaż u nas to jak na wczasach, wyjeżdżać się nie chce ;) Pozdrowienia z Mazur!
Kamila
2012-07-11
09:45:38
Email
Kyja, widziałam na blogu, cudnie wypoczywacie, macie frajdę! Dzieciaki pewnie prze szczęśliwe! A ja zamówiłam już książki do szkoły, 2 komplety, pierwsza i druga klasa z angielskim i religią koszt 515zł.
Goga66
2012-07-11
15:53:31
Email
Komplet Zuzi z religią i angielskim po zniżkach wszystkich możliwych 269 zł
Anna
2012-07-15
18:36:50
Email
Nie wiem jak u was ale jak dla mnie, wakacje upływają zdecydowanie za szybko. Urlop ciągle jescze przed nami. Miłosz ma już za sobą krótki pobyt w górach, teraz w planach pobyt na wsi. Książki też już mamy (270zł), mam nadzieję, że nauka w klasie drugiej pójdzie wszystkim forumowym dzieciaczkom równie gładko jak w pierszej, czego uczniom i rodzicom serdecznie życzę. Pozdrawiam wakacyjnie.
Goga66
2012-09-02
20:34:05
Email
Jutro rozpoczęcie... Szkoda wakacji, będę znów wcześniej wstawać :(
Zu ma dwa razy w tygodniu basen po 45 minut przez 3 miesiące. Dojazdy autokarem niestety rodzice opłacają, no i dochodzą dyżury na basenie - ktos pomóc dzieciakom musi.
Dziś z inicjatywy kilku mam mieliśmy wspólne klasowe ognisko. Dobrze, że ludziom się chce chcieć. Ledwo się wyrobiliśmy, bo prosto niemalże z drogi tam trafiliśmy. Dużo sukcesów dla dzieciaczków w nowym roku szkolnym
Goga66
2012-09-04
10:37:38
Email
Hej, pobudka - pisać dziewczyny. Ciekawa jestem, jak tam zaczął się rok skzolny Waszych dzieciaczkó
katka
2012-09-04
15:15:18
Email
czekam :) dzisiaj mają popołudniową zmianę, więc odbiorę je o 16.15
Anna
2012-09-04
19:06:09
Email
No tak druga klasa rozpoczęta. Na razie w szkole po staremu. U nas podobnie jak w ubiegłym roku basen raz w tygodniu, ale zarówno zajęcia jak i dojazdy płacimy sami. Słyszałam że czasami basen w szkole jest w ramach lekcji W-f, ale u nas nie. Miłym zaskoczeniem dla mnie są trzy godziny angielskiego, a ja nie wiedząc o tym zapisałam jeszcze na dodatkowe lekcje poza szkołą, ale nic to zobaczymy przez jeden semestr zawsze potem można zrezygnować. Pozdrawiam.
Goga66
2012-09-04
21:27:56
Email
U nas basen w ramach wf-u właśnie. Sama tak miałam w 2 klasie lat temu ponad 30. Byłam pewna, że to obowiązujący od lat program dla szkół...
Kamila
2012-09-05
13:19:36
Email
Cześć! I my ruszyliśmy do szkoły :) mam już 2 dzieci, jednego pierwszaka no i Kinga druga klasa :) na razie pełni zapału, uśmiechnięci i radośni. O basenie cisza na razie. Jakoś mnie to nie cieszy gdyby był.. dodatkowy obowiązek, pilnować dzieci, rozbiegane to to, nie wszystkich dopilnujesz, potem pretensje rodziców, że TEN ZGUBIŁ RĘCZNIK a TAMTEN MA ZNOWU KATAR...potem chorują.. Także ja tym zajęciom mówię NIE ;) moja już wczoraj siedziała w bibliotece ;) podobno lektura jest już w II klasie o szok myślałam, że gdzieś od III klasy to się zacznie ;)
Anna
2012-09-05
17:26:35
Email
Goga, widocznie nie każda szkoła może pozwolić sobie na sponsorowanie basenu, a już dwa razy w tygodniu to prawdziwy luksus. Z basenem w godzinach lekcyjnych jest tylko taki problem, że jeżeli dziecko z jakiegoś powodu nie może iść musi w tym czasie być w szkole np. na świetlicy lub innej klasie. U nas osoby które nie są zapisane idą do domu, bo basen jest zawsze po skończonych lekcjach. Kamila, w ubiegłym roku miałam do zajęć na basenie podobny stosunek jak ty. Martwiłam się jak to będzie zwłaszcza z chorobami, ale odpukać wszystko było dobrze, nawet wydaje mi się, że właśnie te zajęcia w naszym przypadku przyczyniły się do podniesienia odporności. Do opieki nad dziećmi zwykle zgłaszają się rodzice którzy nie pracują lub pracują na zmiany. Ja osobiście byłam dwa razy i nie było jakoś tragicznie, chociaż jako mama chłopca, dostałam pod opiekę meską szatnię jakieś 12 dzieciaków. Ja nie niestety pływać nie umiem (basenu w szkole nie było), i pewnie się już nie nauczę, dlatego bardzo mi zależy żeby Miłosz umiał.
Goga66
2012-09-05
18:19:08
Email
Basen to oczywiście jakieś drobne zagrożenie zaziębieniem. A jednak uważam, że hartuje, poprawia postawę a umiejętność pływania przydaje się w życiu. To nie szkołę stać. Basen w szkołach dofinansowują gminy. Za komuny był obowiązkowy w 2 klasie dla wszystkich w miastach, Nie wiem czy wsie miały dostęp
O jakich lekturach Kamilo piszesz? Bo Zuzia w pierwszej klasie miała do przeczytania dwie książki ze spisu lektur - Jacek, Wacek i Pankracek i jeszcze Koziołek Matołek. A w wakacje obowiązek przeczytania 3 książek. Zuzia przeczytała 6. ale mimo tego nie mogę powiedzieć, że to jej ulubione zajęcie.
Kamila
2012-09-06
10:54:26
Email
Nie pamiętam jaka to lektura, muszę dopytać w bibliotece ;) dowiedziałam się o tym, gdy byłyśmy z Kinią by wypożyczyć książki, ale niestety jeszcze w tym tygodniu nie można, panie nie gotowe a moja nie pocieszona :) w zeszłym roku 53 książki wypożyczyła nie liczę tych przeczytanych w domu. Mam nadzieję, że jej nie przejdzie. Goga ja wychowywałam się w mieście i basenu nigdy nie mieliśmy. Moja umie pływać w tym roku się nauczyła, no ale ja mam ten plus - jezioro obok domu ;) chorować nie chorują mi praktycznie wcale, biegamy zimą po sniegu, zdrowe odżywianie, dużo warzyw, owoców to też swoje robi. To życzę zdrowia i by się dzieciaki nauczyły pływać :)
Strona 8 - poprzednia, 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9, 10, 11, 12, 13, 14, 15, 16, 17, 18, 19, 20, 21, 22, 23, 24, 25, następna

Dodaj nowy wpis      Powrót do wybranego działu      Powrót do strony gwnej forum