szukaj zwrotu:       szukaj w:
wybrano:
dział - Dziecko (wychowanie, zabawy, rozwój, dieta, przedszkola, itp)
temat - 0 czy 1 - co ze szkołą?


Dodaj nowy wpis      Powrót do wybranego działu      Powrót do strony głównej forum
Strona 16 - poprzednia, 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9, 10, 11, 12, 13, 14, 15, 16, 17, 18, 19, 20, 21, 22, 23, 24, 25, następna
Napisano: Treść:
Goga66
2011-04-10
Email
Mamusie 6 i 7-latków. Ciekawa jestem jaką decyzję w tym czy zeszłym roku podjęłyście - zerówka czy 1 klasa od razu i dlaczego? Ja Zu od razu do 1 klasy. Ma już sporą wiedzę i zainteresowania na wyrost, zaczyna czytać i trochę liczy, pisze koślawo ale pisze - radzi sobie z ubieraniem i sznurowaniem butów. Poprawnie mówi chociaż r ma trochę miękkie czyli takiego rrrrrrrrr dźwięcznego nie wypowie. Za to wymyśla piosenki, opowiadania i wierszyki, mówi, ze nudzą już ją zabawy w przedszkolu. Problem jest taki, ze jest straszliwą indywidualistką, zawsze ma swoje zdanie na każdy temat i potrafi z uporem maniackim przy nim trwać. może mieć ciężko.... :( Jest też przesadnie ambitna...
Kamila
2012-09-06
10:55:51
Email
A w pierwszej klasie lektur obowiązkowych nie było.
kyja
2012-09-07
11:23:37
Email
hej, u nas też są lektury (10 na rok szkolny), wykaz mamy w lekturniku z wydawnictwa, z którego mamy podręczniki (MAC). Zaczynamy od przygód Kozoiłka Matołka :) W zeszłym roku był basen obowiązkowo, sponsorowany przez Urząd Miasta (i rolki/łyżwy). W tym roku miasto nie dało kasy na te zajęcia. Misiek od 2 lat chodzi prywatnie na basen (nauczył się pływać) i nigdy nie załapał przeziębienia czy choroby z tej okazji. U nas w tym roku komunia, zadziwiłam się, bo w klasie Michała jest 1/4 uczniów młodsza o rok. Ale cóż...Trzeba jakoś to ogarnąć, za tydzień dowiemy się szczegółów. Podstawowe podręczniki kosztowały nas 230 zł (MAC) plus angielski, informatyka i religia, razem ok .350 zł. Jakoś strasznie nie było, ale pewnie od 4. klasy się zacznie...Młody nie lubi czytać (jest wyjątkiem w naszej rodzinie!), przez wakacje czytał trochę Kubusia Puchatka i wciągnął go komiks o Tytusie :)
Goga66
2012-09-07
11:39:28
Email
Zuzia jest z klasy pierwszoklasistów - 6-letnich. I teraz w 2 klasie mają komunię. Niestety, to nie od wieku zależy, tylko od klasy. Ja bym wstrzymała komunię jak u protestantów do 12 r.ż.
Goga66
2012-09-07
11:43:28
Email
U nas do tych poprzednich doszły jeszcze 3 podręczniki za 42 zł w hurcie :( więc prawie 330 zł razem). Wkurzyłam się, bo dziś Zuzia ma zintegrowane, religię i angielski - to po 2 podręczniki - podręcznik i ćwiczenia - razem 6 sztuk. I jeszcze 3 zeszyty, brudnopis i dzienniczek - też zeszyt. Do tego buteleczka z wodą i jedzenie. Plecak ważył tonę
Joanna26
2012-09-07
20:25:02
Email
Goga, jesli jest klasa 6-latkow, to moga isc do Pierwszej Komunii w trzeciej klasie, to zalezy od ustalenia w parafii - na pewno jest to do wychodzenia.
Goga66
2012-09-07
21:34:24
Email
Ale mamusie są już podekscytowane i happy :( Katechetka od roku mówi o komunii. A proboszcz ręce zaciera. Chciałabym przeforsować przynajmniej identyczne sukienki. Ale nie jestem przekonana, że się uda...
Kamila
2012-09-08
13:14:02
Email
Powiem Wam, że nie wiem co robić z komunią. Tak jak Ty Goga, wolałabym by dzieciaki szły później. Moja nie chce chodzić na religię w ogóle. Nie chodzimy za często do kościoła i sama nie wiem.. na szczęście jeśli chodzi o strój to u nas alby. Ale już słyszałam, że na prezent dla proboszcza minimum 100zł od dziecka - sorry ale ja raczej nie dam :) mogę co najwyżej dać na tacę. Kosmos. Czy ocena z religii wpływa na średnią ocen?
kyja
2012-09-08
14:30:11
Email
u nas mają być alby, uff. Ale wolałabym, aby młody szedł w III klasie (więcej zrozumie z katechizmu, itp), wiem,że część parafii u nas przesunęła komunię na III klasę. Rozsądnie, bo jakoś nie wyobrażam sobie,aby 8-latek idący do komunii wszystko to załapał. Nie mówiąc o 7-latku...Kamila, u nas podobnie jak u Was z praktyką, ale młody chętnie chodzi na religię, mają miłą katechetkę. Z tym,że w domu zadaje mi wiele pytań (pod wpływem lekcji religii), na które nie wiem jak odpowiedzieć (tzn nie pamiętam jak jest zgodnie z wykładnią Nowego Testamentu,a swoje zdanie często mam odmienne,wolę mu nie mieszać). Kurcze, jeśli u nas będą indywidualne prezenty dla proboszcza, to mu książkę - album jakąś kupimy (bo kasy nie chcę dawać, kojarzy mi się z przekupstwem - że płącę za udzielenie sakramentu).
Anna
2012-09-08
14:53:18
Email
Wiecie co, z tą pierwszą komunią to jakiś "kosmos". Wszędzie gdzie się człowiek nie ruszy to słyszy, "a druga klasa - to komunia!!!!!!!". U nas termin podano już półroku temu - ostatnia sobota miesiąca. Jak dla mnie fatalnie, zamierzałam zaprosić najbliższą rodzinę do jakiejś knajpki na obiad, ale w sobotę myślę, że będzie duży problem, bo to czas zarezerwowany dla wesel. Stroje wszyscy mają jednakowe, więc nie będzie wymyślania. Ale cała otoczka towarzysząca temu wydarzeniu bardzo mnie zniechęca. W ogóle byłabym za tym aby religia w szkołach nie ograniczała się do rysowania i kolorowania (jak jest u nas) od tego są lekcje plastyki.
Joanna26
2012-09-09
22:27:53
Email
Kamila, ocena z rel. jest wliczana do średniej (ale nie ma wpływu na promocję do nast. klasy).
katka
2012-09-09
22:33:32
Email
Komunię da się przeżyć:) Nie chciałam,żeby moje dziecko szło, ale młody sam wybrał-raczej dlatego,że nie chciał byc odmieńcem w klasie. Nie latał do kościoła ( w zasadzie był tylko raz na poświęceniu różańca, potem dwa razy na próbach). Nie szaleliśmy rok wcześniej z lokalem, choć fakt,że jesli nie chce się mieć imprezy w domu, to im później, tym trudniej. Młody nie oczekiwał prezentów, bo wiedział,że dostanie kasę, którą rodzice wpłacą mu na konto. Dostał tylko 50 zł z tego, co zebrał i od nas prezent, ktory sam sobie wybrał-chyba jakąś grę na konsole. Kasę dla księdza i kwiaty w kościele zbierali,ale powiedziałam katechetce,że wolę wpłacić na hospicium,za co do dziś nie mówi mi dzień dobry. Były alby.Były matki, dla których to wydarzenie przysłoniło cały rok,ale my podeszliśmy ze sporym dystansem i też się dało. A sobota to bardzo dobry dzień, zwłaszcza w większej miejscowości.
Goga66
2012-09-10
12:16:36
Email
Ja robię przyjęcie w domu,. Podobni jak w przypadku chrztu zapraszam tylko obie babcie (dziadkowie nie żyją) ,mojego brata czyli chrzestnego i chrzestną. Siostra męża jest obecnie w USA. Nie widzę potrzeby zapraszania ciociobabek i innych. U nas też sobota - wszystkie matki o sobotę walczyły właśnie. Kasę na ozdobienie kościoła raczej trzeba będzie dać ale tego dnia 3 klasy mają komunię więc niedrogo wyjdzie. Proboszcz zarządził zebrania 1x w miesiącu i odczytuje listę obecnych ... hmmmm.... Kazanie umoralniająco-wychowawcze rodzicom strzelił i daty poustalał. Tyle na pierwszy raz. U nas o 11.30 18maja. Zuzia z prezentów w starym stylu dostanie od nas zegarek, o którym marzy, a od brata mp3 i myślę, że niewiele więcej. Bez przesady.
Kamila
2012-09-10
13:18:01
Email
Kyja, Kinga podobnie właśnie jak Michał, pyta, np. dlaczego zabili Jezusa, przecież tak go kochali.. a potem jak zmartwychwstał.. nie rozumie tego :/ nie mamy jeszcze daty komunii. U nas przyjęcie też, jeśli już, będzie w domu. Jeśli chodzi o knajpy, w naszym mieście od lat jest tak, że właściciele wiedzą wcześniej niż rodzice kiedy jaka szkoła ma komunię no i kto pierwszy ten lepszy. Gości za wiele u nas nie będzie a prezenty - pojęcia nie mam :) ale na pewno bez szału ;)
Goga66
2012-09-10
13:30:07
Email
Kamilo - to t jakoś da isę wytłumaczyć - że nie wszyscy Go kochali a niektórzy źle myśleli, że jest zwykłym ludzkim królem, który zabierze władzę panującemu królowi czy coś takiego. A zmartwychwstał bo jest Bogiem i Bóg może sam siebie wskrzesić, bo Bóg może wszystko.
Ja mam większy problem - Trójca! Bo Zuzia na swoim etapie uważa, że Bogów mamy dwóch - Ojca i Jezusa.
Do dorosłych czasem trafia tłumaczenie, które staram się i Zuzi sprzedać (bezskutecznie na razie), że spójrz na wodę - wlewasz w miskę - wkładasz do zamrażalnika i jest lód a to przecież ta sama woda, wstawiasz na ogień - jest para - a to dokładnie ta sama woda z miski. Więc Bóg przejawia się też na 3 sposoby. Jako Słowo, które było od początku (ew.św. Jan) czyli Jezus, jako Stworzyciel - działający i budujący, jako Duch Św. który przenika wszystko.
A poza tym u Zuzi też głównie kolorowanki - podręcznik w tym roku trochę bardziej rozbudowany ale wiedzę to ona ma mizerną
Goga66
2012-09-10
13:33:18
Email
Podobno ksiądz prowadzący msze dla dzieci będzie w czasie homilii tłumaczył po kolei na czym polega msza i jakie są części i dlaczego. Ale tu musimy zawsze być w niedzielę w kościele i na dodatek tym jednym. Ksiądz jest super ale uważam, że to na lekcjach religii powinni przerabiać, a nie uzupełniać w czasie Mszy, bo nie zawsze dziecko może być w kościele - choroby, wyjazdy itp.
Joanna26
2012-09-17
18:23:39
Email
Goga, jak oceniasz swój wybór, żeby Zuzia poszła do szkoły jako sześciolatka? Im bliżej wyboru, tym bardziej się waham, mimo że wcześniej byłam przekonana, że dla naszej Mili to bardzo dobry pomysł...
basienka25
2012-09-17
20:14:00
Email
Joasiu, ja również mogę się wypowiedzieć. Moja Ola jest właśnie w pierwszej klasie. Jedyny sześciolatek w całej szkole. A, że mam przyjemność uczyć ją jak i inne dzieci, to mam świetne porównanie. I mam nadzieję, że nie zmienię zdania też później,. Ale na dzień dzisiejszy radzi sobie doskonale, nie wyróżnia się zbytnio od innych, no może tylko wzrostem, bo jest malutka. Ale są też i mniejsze dzieciaczki. I niech mi nikt więcej nie mówi, o emocjonalnym nieprzygotowaniu sześciolatka do szkoły. Bo akurat ja widzę też i siedmiolatki, które są do szkoły pod tym względem niegotowe. Poza tym Ola jest przeszczęśliwa jak Pani zadaje pracę domową:)) Uwielbia świetlicę, której to ja się bałam, bo jest przepełniona. Wie doskonale jak trzeba się zachowywać na lekcjach, jest pod tym względem wyszkolona przeze mnie to jasne:)))) Ze szkoły wychodzić nie chce, rano nie może doczekać się , aż będzie w klasie. Mam nadzieję, że jej ten zapał nie minie.
Goga66
2012-09-17
21:57:34
Email
Uważam, że wiele zależy od dziecka. Moim zdaniem ich klasa byłych 6-latków nie odstawała od klas 7-latków. Generalnie trafiły dzieci, które sobie dobrze radziły i były wystarczająco dojrzałe do pójścia do szkoły. Poziom przygotowania był rozmaity ale to przecież nie zależy od wieku, tylko rodziców i programu przedszkola. Z jednej strony jako rodzic chciałabym swojemu dziecku przedłużać dzieciństwo, bo wiem, że czym dalej w las, tym więcej drzew, z drugiej strony zdaję sobie sprawę z tego, że zerówka by ją nudziła. Zuzia i tak była rozczarowana nadmiarem kolorowanek w stosunku do nauki na początku pierwszej klasy. Uczestniczyła i uczestniczy obecnie w kilku zajęciach pozalekcyjnych - płatnych i bezpłatnych. Na razie postawiłam na ruch - więc korekcyjna, rytmika, taniec. Wszystkie maluchy czy z pierwszej, czy 3 klasy za duzo siedzą bez ruchu w szkole i mają sporo zadawane więc na razie darowałam jej dodatkowe lekcje typu angielski wymagające kolejnego skupienia, siedzenia w ławce i odrabiania itp. Może to błąd ale wolę mieć zdrowe dziecko niż nauczone ponad program. Do wyścigu szczurów jeśli stanie, to ten język nadrobi ale może wybierze inną drogę. W każdym razie wolę plastykę i kreację i zapewnić jej trochę nudy, bo moim zdaniem nie ma nic lepszego od nudy dla rozwoju człowieka. To dopiero zmusza do myślenia i tworzenia, daje też czas na refleksję i zobaczenie świata swoimi wlasnymi oczami bez filtrów nakładanych przez szkolną naukę
Goga66
2012-09-17
22:00:47
Email
Basieńko - uważasz, że to dobry pomysł uczuć własne dziecko? U mnie w szkole wychowawczyni jednej z pierwszych klas swoje dziecko dała celowo do innej klasy... Mam wrażenie, że w pewnym momencie dziecko może uważać, że jest niesprawiedliwie, np. za ostro traktowane i oceniane, podczas gdy klasa moze mieć przeciwne odczucia i podejrzewać, że przy sprawdzianach jest przygotowywana pod konkretny temat przez mamę
Joanna26
2012-09-18
11:38:44
Email
Dzięki Dziewczyny. Goga, masz rację, że gotowość do szkoły nie zależy od wieku. Podoba mi sie Twoje podejscie w kwestii zajec dodatkowych i nudy:) Jesli chodzi o "zabieranie dziecinstwa", to sadze, ze puszczając dziecko wczesniej do szkoly, nie zabiera mu sie roku, jak to czesto mozna uslyszec, ale przeciwnie - ono ten rok dostaje w prezencie, w przyszlosci... I tego sie bede trzymac;)))
Kamila
2012-09-18
15:52:48
Email
Hej! Ha i tak gderałam o basenie i u nas będzie :) raz w tygodniu. Jak zobaczyłam zestaw pytań z religii to szok - ale na wywiadówce pojawiła sie katechetka, która dosyć konkretnie wytłumaczyła, że dziecko nie musi wyuczyć się na pamięć pytań o Bogu, może mówić własnymi słowami. Dużo tego jakoś... dodatkowo dostaliśmy listę obecności na mszy, co niedziela katechetka po mszy podpisuje.. a co jeśli nie będzie 100% frekwencji? Nie dopytałam. Nie wiemy jeszcze czy alby czy kiecki. Tu akurat jakoś mi bez różnicy. Znowu jestem w trójce klasowej ;) 30. 09 dzieciaki jadą na wycieczkę :) na angielski prywatnie młoda chodzi, zaczęła w prywatnej szkole rok temu i w tym roku też będzie chodziła. Uczy się o wiele więcej niż w szkole, sama przyznała. Jeśli chodzi o nauczanie swoich dzieci, jestem przeciwna. U nas w szkole z resztą nie może dochodzić do takich sytuacji. Uczy tam moja koleżanka, której córka teraz jest II klasie i nie ma takiej opcji, dyrekcja zakazała. Koleżanka ta ma właśnie tę szkołę angielskiego, prywatną do której chodzi Kinia i jeśli trafi jej się dziecko na zajęciach, które uczy w szkole - nie przyjmie do grupy. Poza tym dobrze u nas. Dużo czytamy, sprawdzianów dużo, alfabet, dodawanie, odejmowanie.. pierwsze wypracowanie za nami i B ;) za dużo powtórzeń ;) Pozdrawiam!
Kamila
2012-09-18
15:55:31
Email
Za basen płacimy sami. Wynajęłam autobus który będzie woził dzieci ze szkoły na basen, groszowa sprawa, cena biletu autobusowego. Mają być 2 nauczycielki i jeśli ktoś z rodziców da radę może pomóc.
basienka25
2012-09-18
16:02:29
Email
A no u nas to raczej decyzja dyrekcji, że nauczyciele uczą swoje własne dzieci.Nie mają nic przeciwko. Ja wyboru nie miałam. Tzn miałam, albo etat albo nie:) Goga na razie się o to nie martwię. Póki co są jeszcze za małe, aby sprawdziany były im tak ważne. Mam nadzieję, że póki dojdzie do 4 klasy, to nie będę jej dalej uczyć.
kyja
2012-09-19
21:08:46
Email
je jestem dzieckiem nauczycieli i chociaż rodzicie nigdy mnie nie uczyli (mama uczyła w mojej szkole, gdy byłam w wieku przedszkolnym, potem pracowała w innej szkole, razem z ojcem), przez całą podstawówkę byłam piętnowana przez mniej zdolne dzieci w klasie (że dobre oceny dostaję "po znajomości", itp.). Niestety odnoszę wrażenie teraz - po latach - że to piętnowanie to była robota rodziców tych dzieci...Smutne. U nas na pewno alby, komunia 12 maja, dzieci mają zadane różne modlitwy i przykazania do zdania na lekcjach religii. Angielski zaczął się konkretnie (zmiana nauczyciela) - w końcu! Misiek skoczył z czytaniem do przodu (odkąd pamiętam, rozwijał się skokowo), szybciej pisze i jakiś taki bystrzejszy się zrobił. Ach, i zakochał się :D. Niestety, teraz siedzi w domu - jest dość mocno przeziębiony - może w piątek puszczę go do szkoły, odrabiamy na bieżąco zadania.
Goga66
2012-09-21
16:51:44
Email
No to najlepsze życzenia dla Miśka zdrówka i szczęścia w miłości :D Moja Zu wierna pozostaje nadzwyczajnie Tomkowi poznanemu na wakacjach w Tunezji 2 lata temu. A Tomek już pewnie zapomniał lub ma inną... Ech... Takie to życie. U nas komunia 18 maja. Mamy wstępnie zgodziły się na identyczne sukienki tylko jedna stanęła okoniem bo ma 2 za darmo w szafie. Tylko ceny tych sukienek zabijaja - najtańsze propozycje szycia w okolicach Piaseczna i Wawy to od 230 zł. Alb za cholerę nie można tu przeforsować, bo mamy chłopców niektóre mają już garniturki i uważają, że one się zawsze przydadzą. A takie ładne alby dla dziewczynek w sklepie internetowym widzialam - takie sukienko-alby za 120 zł chyba :(??? Ale albo wszyscy w albach, albo nikt. Poza tym tu jakieś szaleństwo z opłatami - w zeszłym roku po 200 zł się zrzucali. Mój mąż już powiedział, że tyle nie da. I jeszcze mają mieć nie wiadomo dlaczego identyczne óżańce, bo książeczki, to rozumiem jeszcze... A Zuzia po tacie mogła być protestantką i uniknęłabym całego tego cyrku i kosztów. Co do angielskiego, to z kolei denerwują mnie podręczniki - pełno komiksowych rysunków i mini komiksów, do których treść leci chyba z płyty a słówek i konstrukcji się nauczyli w zeszłym roku na tyle, że na placach jednej reki można zliczyć. Nazwy z 5 zwierzątek, tyle kolorów, nazwy pomieszczeń w domach i członków rodziny, i kilka innych typu motylek czy kwiatek i konstrukcji ja mam i ja jestem, które na dodatek i tak im się mylą. Już formy ty, on czy wy i oni nie znają. Dla mnie, stracony czas. Wszystko to w ogóle nie utrwalone :(
Anna
2012-09-21
17:30:35
Email
U nas w parafi od lat praktykuje się alby, więc w tej kwesti nik nie protestował. Żadnych rękawiczek, torebeczeki i innych rozpraszających gadżetów. Jestem jak najbardziej za.
basienka25
2012-09-21
18:21:33
Email
Goga, to taka nowa podstawa programowa, dziecko przez pierwsze trzy lata nauki języka, ma się z nim osłuchiwać. Zero gramatyki w pierwszych dwóch klasach, troszkę w trzeciej. Za to w klasie czwartej ruszy z grubej rury. Bez sensu jak dla mnie, ale nie ja ją wymyśliłam, mam się tylko do niej stosować.
Goga66
2012-09-21
23:01:54
Email
No tak - nawet rozumiem, tylko z tym osluchiwaniem kicha, bo sprawdziłoby się, gdyby słuchali 3 godziny codziennie. 2 godziny w tygodniu to żadne osłuchanie. Bo jak się nie rozróżnia I've got od I am po roku osłuchiwania i nie wie co znaczy you are, bo tego nie było to porażka
katka
2012-09-23
22:16:13
Email
Po waszych wpisach o angielskim czuję,że sie czepiam dziecka w trzeciej klasie,że nic nie umie. Mamy "Bugs World". Kuba z angielskiego umie nie z dużo. Raczej słówka niż zwroty. Agnieszka w zerówce chodziła rok na angielski do szkoły językowej i lepiej sobie z nim radzi(ale ma ewidentnie smykałkę do języków, bo łapie każdy, jaki usłyszy, choć nie zawsze wie co mówi:))Faktycznie,uważam,że angielski to starta czasu. Tyle się mówi o chłonnych umysłach...Kuba już w pierwszej klasie musiał pisać po angielsku, gdzie jeszcze dobrze nie radził sobie po polsku. Za to tak jakby ktoś zapomniał o mówieniu:(
Kamila
2012-09-24
10:02:48
Email
Tak, wg mnie angielski też do bani. Dlatego zapisałam Kingę prywatnie, bo w IV klasie będzie ból. Dzieci nie umieją praktycznie nic. Ja na prezent dla księdza nie będę się składała. Mogę dać na kościół. Nic więcej. I opinia rodziców czy też katechetki guzik mnie obchodzi. Jaja sobie robią. Teraz zaliczamy pytania o Bogu, człowieku i aniołach. Nie można osobno a to po w sumie chyba ze 25 pytań. Nic, nauczymy się. Czy też macie listę obecności na mszy?
Goga66
2012-09-24
13:59:16
Email
Listę obecności na razie mieliśmy mieć jako rodzice na comiesięcznych zebraniach tuż po mszy dla dzieci, jednak tydzień temu proboszcz wściekł się jak zobaczył tylko 10 proc. dzieci komunijnych na Mszy dla dzieci i powiedział, ze po każdej Mszy będzie trzeba iść po stempelek, ze dziecko było, czy tu czy w innym miescie. Wczoraj nie wócil do tematu więc może się rozejdzie po kościach...???
Co do angielskiego to ja też się wściekałam na Zu, że nic nie umie ale to jednak nie wina dzieci. Książka jeszcze tak zrobiona, że nie po kolei się wszystko robi, bo w środku i na końcu sa ćwiczenia, mimo dodatkowych ćwiczen w oddzielnej książce. I robią np. lekcję 3 a ćwiczenie gdzieś ze środka zadane tej ksiązki i dzieci zapominają gdzie to było i czy coś w ogóle było :( I s kartkuj całą książkę, jak dziecko jeszcze nie zaznaczy jakimś znaczkiem to kicha. U nas „Treetops 2” - podręcznik z ćwiczeniami S. Howell, L. Kester - Dodgson
Anna
2012-09-24
19:45:06
Email
U nas też "Bugs World" i podobnie jak u was nauka idzie marnie. Też myślałam o zapisaniu na dodatkowy angielski, a nawet wstepnie zapisałam, ale wstrzymam się jeszcze rok, bo już i tak jakoś wyjątkowo w tym roku dużo się zajęć dodatkowych uzbierało i jeszcze całe to komunijne zamieszanie , a w planie lekcji ku mojemu miłemu zaskoczeniu pojawił się 3xangielski.
Goga66
2012-10-08
11:43:39
Email
Widzę, że trochę nam "zdechła" rozmowa. U Zuzi była wycieczka Janowiec i Kazimierz wraz z rejsem między miejscowościami. Pierwszy raz zakleiłam Zuzi pępek plastrem. Uważałam to za przesąd, że pomaga na chorobę lokomocyjną. I nie mdliło jej!!! Szok jak dla mnie. Albo przypadkiem w tym samym czasie wyrosła z problemu, miała nadzwyczajny dzień, bądź jest to na prawdę z jakiegoś powodu skuteczne ??? Żeby to ustalić muszę ją powozić samochodem z zaklejonym pępkiem i bez i zweryfikować. Może któraś z Was ma dziecko z chorobą lokomocyjną. Wtedy wspólnymi siłami mozna by spróbować to ustalić :D
Proboszcz odpuścił sobie sprawdzanie listy komunijnej. Wczoraj mieliśmy comiesięczne zebranie po mszy, co równało się druga homilia a raczej kazanie nt. co to jest wiara i do czego my rodzice zobowiązaliśmy się podczas chrztu dziecka. I takie tam, jak dla mnie oczywiste. Na dodatek przydługie i nudne.
W szkole pierwszy porządniejszy test z angielskiego, bo poza słówkami konstrukcje typu There's a... in the town, oraz pytanie what's a...? Pojawia się w rozdziale też where's...? Jednak jednorazowo więc tylko dodatkowo odrobinę Zuzię z tego przygotowuję. Albo mam mega tępe językowo dziecko albo nie wiem co... Powtarza 10 razy za mną a po minucie nie pamięta jak zadac pytanie "co to jest poczta?"np. Z nią trzeba utrwalać 2-3 dni żeby do testu wystarczyło. A potem i tak odpływa z pamięci :( MASAKRA!!!! A pojawiło się znów kilka słówek dot. budynków i rzeczy typowych dla miast typu sygnalizator swietlny czy przystanek autobusowy. Toy shop oczywiście jest pisany przez Zu toi, school - shol itp. ale to akurat mogę zrozumieć, bo i po polsku jeszcze fonetycznie piszą, a co dopiero po angielsku. Więc ćwiczymy, ćwiczymy, ćwiczymy... A ja zaczynam wychodzić z siebie...
Kamila
2012-10-08
12:21:17
Email
Goga ;) u nas niestety nadal podpisujemy listy obecności po mszy ;) teraz sprawnie to idzie, bo katechetka siedzi w pierwszej ławce i przed mszą daje autografy :) wczorajsze kazanie u nas było o rozwodach (?) dziecięca msza, dzieci maksymalnie roztargnione, kręcące się i gadające... nie umiem tego zrozumieć, czy nie umieją zainteresować młodych ludzi..? Odlot. Przeżyliśmy. Na różaniec chodzicie? My na razie nie. Jakoś nie mam kiedy, bo na 16.30 a wtedy to już w domu jestem z dzieciakami. Musiałabym przesiadywać u mamy. Mamy 3 razy w tyg. Jeśli chodzi o angielski to Kinga nic nie kumała w przedszkolu. Zero. Chodziła na zajęcia, stwierdziłam, że bez sensu, wypisałam, w zerówce nie miała styczności z anglikiem, dopiero szkoła. Bałam się jak to będzie, ale dała radę. Wydaje mi się, że głównie dzięki prywatnym lekcjom. Z resztą Młoda sama mówi, że w szkole nic pani nie uczy. A jeszcze jak wprowadza nowe słówko to nie mówi co oznacza i moja dopytuje na tych prywatnych lekcjach. Znowu jej gwiznęli kasę z portfela. Koleżanka. Pierwszoklasistka. Siostra tego chłopca, który w zeszłym roku jej zabrał pieniądze. Tym razem mama tych dzieci nawet nie zadzwoniła. Ups. Mieliśmy trochę lekcji do nadrobienia, bo Kinia brała udział w inauguracji pierwszych klas, pasowanie, recytowała wiersze, były próby, ale już jesteśmy na bieżąco. Zdrowotnie też oki :) tylko pogoda nie rozpieszcza ;) pozdrawiam! Goga, cierpliwości! :)
Goga66
2012-10-08
14:16:40
Email
U nas na szczęście nie ma obowiązku chodzenia na różaniec. W sąsiednich parafiach podobno tak. Przynajmniej tyle mniej.
Koszmar z tymi kradzieżami w szkole Kini. Zgłaszaliście to komuś? Bo chyba powinien być jakiś nadzór nad tą kradnącą rodziną. Współczuję tym maluchom, jednak może jakiś kurator powinien przyjrzeć się jak funkcjonuje cały dom :(.
W szkole Zuzi panuje rota wirus. Na razie jej nie dopadł ale już niektórych rodziców też skosił. Jelitówka to paskudna rzecz.
Pogoda okropna chociaż sobotę mieliśmy cudowną, calkiem letnią.
Goga66
2012-10-08
19:32:38
Email
Co do dziecięcej mszy, to tu jest taki fajny młody ksiądz sympatycznie prowadzący mszę.. Ale wczoraj zamiast homilii dla dzieci był list episkopatu. Takie listy nie powinny być czytane na mszy dziecięcej. Za długie, nudne nawet dla dorosłych i treści nie dla dzieci w ogóle. Podobno najlepsze msze dla dzieci są w innym kościele kilka km stąd. Mała sala, 25-30 minut cała msza, piosenki z gitarą itp
kyja
2012-10-10
15:53:09
Email
u nas różaniec 2 x w tygodniu, niby do końca nieobowiązkowy, ale katechetka ma czujne oko ;). Chodzimy :) Wychowawczyni Michała pochwaliła go-że znacznie lepiej czyta i ogólnie,ze się wyrobił. Miło mi było to słyszeć, bo faktycznie czytanie idzie mu lepiej i mam wrażenie, że jakiś mały skok rozwojowy zaliczył (on zawsze skokowo się rozwijał). Goga, ja tez z miśkiem trenuję pisanie słówek angielskich, słówka nie sprawiają mu kłopotu, ale ułożenie prostego zdania to już schody! któraś z dziewczyn chyba tu pisała,że w klasach I-III to bardziej oswojenie z tematem niż taka regularna nauka. I rzeczywiście tak to wygląda, bo dzieci nie uczą się odmiany czasowników, itp. Zastanawiam się nad zapisaniem Michała na jakieś dodatkowe lekcje angielskiego (w przyszłości, bo i tak teraz nie mam na to funduszy). A tak poza tym, to czas nam szybko płynie, ja szukam teraz pracy (z poprzedniej pracodawca zwolnił mnie na wychowawczym, wygrałam sprawę w sądzie pracy, ale nie chciałam przywrócenia), walczę z nocnikiem z Jagodą (oporna jest bardzo !!!a już najwyższa pora na życie bez pieluch:)), jeszcze ją dopasam swoim m (tak, wiem,że to wyznanie może szokować :D). I właściwie tak nam mijają dni :)
Goga66
2012-10-10
16:05:34
Email
Kyja - ja Zuzę karmiłam 3 lata i 2 miesiące :) Nic mnie więc nie zaszokuje. Na dodatek ona przez pierwsze 12-14 miesięcy prawie nic innego nie chciała jeść. Jak odstawiałam zamiast otworzyć buzię z głodu, to po prostu przesypiała głód. Lekarki darły pyski na mnie ale ona była w 75 centylu wzrostu i wagi i bardzo zdrowa, to się zbytnio nie przejmowałam ich krzykami.
Z nocnikiem tez Zu była oporna. Kładłam ją spać jednak bez pieluchy na takim prześcieradełku z apteki, chłonącym jak pielucha. Najwyżej piżamę musiałam prać. Najczęściej spała mokra i nawet nie zauważała, ciepło jej w tym było :( Nawet nie pamiętam, kiedy to się nagle zmieniło i problem zniknął.
Na angielski Zuzę zapiszę za 2-3 lata
Kamila
2012-10-11
10:27:15
Email
Goga a nie boisz się, że za te 2-3 lata nie da rady? Czwarta klasa to już nie zabawa. Niestety. Płacę za lekcje 80zł/ miesięcznie, 4 lekcje w miesiącu po godzinie. Chociaż może być tak, że będzie "łapała" już w tym roku szybciej. Macie sprawdziany z angielskiego? U nas są. Basen świetny! Wychodzi nas za lekcję 8,50zł, 5 zł instruktor, 3,50zł wejście na basen. Kurcze, w zeszłym roku płaciłam 20zł za godzinę lekcji! Szok. Teraz na grupę 24 dzieci jest 2 nauczycieli. Dzielą na II grupy. Młoda zachwycona. Dobrze pływa na plecach :) nurkuje ;) Religia do przodu, październikowe modlitwy zaliczone. Na różaniec nie chodzę, nie mam kiedy :/
Kamila
2012-10-11
10:28:46
Email
Miałam pisać o chorobie lokomocyjnej. Kinga choruje. Ale odkąd wożę ją na przednim siedzeniu jest spokój. Pępka nigdy nie zaklejałam. Jak jedzie na wycieczkę autobusem dają cukierki imbirowe. Pomagają.
kyja
2012-10-11
16:06:19
Email
Misiek nie ma choroby lokomocyjnej, miał jak miała 1-2 lata, Jagoda czasami wymiotuje, daję jej przed podrożą Locomotiv w syropie (ma wyciąg z imbiru). Kamila, myślę,że dodatkowe lekcje z angielskiego czy w ogóle z czegokolwiek są dobre zawsze :) ja w klasie maturalnej chodziłam na "korki" z angielskiego i bardzo mi to pomogło przy ustnym egzaminie z angielskiego na maturze. Zwłaszcza,że 1/3 zajęć z angielskiego w szkole mieliśmy z native speakerem z USA (jednak amerykański angielski różni się od tego "literackiego"!a ja jako jedna z nielicznych nie miałam angielskiego w podstawówce, same schody...:)). Michał ma sprawdziany z angielskiego - nauczyciel sprawdza wiedzę (pisownię oraz znajomość) w różny sposób. Takie nauczanie mi się podoba, zdobyta wiedza cały czas jest w użyciu (nie opcji: zakuj, zapomnij). Goga, patent z plastrem znam ze słyszenia, ponoć jednak coś tam ten plaster uciska i stąd efekt? albo placebo skuteczne :) ach, i ponoć pępek to jeden z czakramów, jeśli w to wierzycie :)
Kamila
2012-10-12
09:47:41
Email
Kyja, doczytaj co ma jeszcze w składzie LOKOMOTIV - nie za ciekawy jest :( kuzynka farmaceutka mi to odradziła. Wszędzie chemia i syf, trują nas - fuj.
Goga66
2012-10-12
12:51:45
Email
Z angielskim chcę poczekac. Nie widzę szczególnej chłonności umysłu z powodu młodego wieku a Zuzia miała pierwszy angielski, gdy miała rok i 3 miesiące i potem w przedszkolu 3x w tyg. przez 3 lata. Mam wrażenie, że to nic nie dało. Rozmawiałam z mamami z klasy. Dzieci chodzily w zeszłym roku do rozmaitych szkół językowych i w prawie każdym przypadku klęska. Nie chcą się uczyć dodatkowo, są znudzone. Większość mam zrezygnowała w tym roku. Wydaje mi się, że dzieci są wystarczająco przemęczone lekcjami i ich odrabianiem. W końcu to początki i trzeba się przestawić na inny tryb życia niż w przedszkolu. Dlatego stawiam na razie na ruchowe zajęcia i kreatywne. Zdrowie fizyczne, stan kręgosłupa są dla mnie istotniejsze. Znając Zuzię, musiałabym ją zmuszac, żeby kolejne lekcje przesiedziała w ławce. A ruch przecież znakomicie rozwija mózg przy okazji i wspomaga procesy przyswajania wiedzy podobno.
Co do lokomotiv - nie daję Zuzi, bo po nim chyba jeszcze bardziej wymiotowała w aucie. W zasadzie też nic z imbirem się nie sprawdza. Próbowałam cocculinę, ale efekt mierny a Zuzia w na dodatek nie chce tego do buzi brac, bo mówi, że jej się niedobrze robi od jej smaku ??? Moim zdaniem jest bez smaku, więc nie rozumiem, a rodzinie kolegi podobno pomaga. Mojemu psu, niestety nie, chociaż ją uwielbia.. Aviomarinu nie chcę próbować, póki nie muszę. Pamiętam z dzieciństwa jak działa. Trochę (chyba) pomagały Zuzi takie plastry uciskowe na nadgarstki kupowane w aptece. Panie patrzyły na mnie jak na wariatkę ale mam wrażenie, że naprawdę pomagały. Natomiast pępek to czary mary, bo przecież nawet ucisku specjalnego nie ma. Ale Zuzia czuła się znakomicie, nawet na kołyszącym stateczku rzecznym.
kyja
2012-10-12
20:05:00
Email
w każdym niemal leku jest syf w postaci sporej,a pewnie i niezbędnej chemii, paskudne są barwniki dodawanej do leków, preparatów witaminowych czy...słodyczy dla dzieci. Wiadomo, umiar trzeba zachować.Ja się staram :)Goga, z tym uciskiem, to gdzieś mignął mi niedawno artykulik na ten temat, ale nie mogę go znaleźć, Zresztą, to nie był pewnik, tylko przypuszczenia. Co do karmienia własnym m, ja tam uważam,że jeśli m jest, i matka i dziecko są zadowoleni z tej sytuacji, to tylko korzystać. Ostatecznie, mleko ludzkie jest najwłaściwsze dla małego człowieka. Kopyt i poroża się nie spodziewamy :)Dietę jej rozszerzałam bez problemów z jej strony, zgodnie ze schematem żywienia niemowląt i małych dzieci. Misiek do 5. roku życia nie jadł krowiego nabiału, do 3 lat i 7 m-cy podjadał moje m na noc. Żyje :) Nie miał żadnych złamań, antybiotyki musiał zażywać 3 razy w życiu, od 13. miesiąca był w żłobku, potem przedszkolu, potem szkoła. Może to przypadek :) Zobaczę, jak będzie z Jagodą (na razie jest ze mną w domu, nie miała infekcji wymagającej antybiotykoterapii, ma 2, 5 roku,a nałapała trochę wirusów od Miśka)
kyja
2012-10-12
20:11:15
Email
Jagoda pije czasem krowie mleko i, o zgrozo, to UHT :) Czasami wydaje mi się, że rola mleka krowiego w diecie ludzi jest mocno przesadzona. Jak zatem wytłumaczyć fakt,że nasz gatunek przetrwał i nawet ewoluował, nie znając początkowo innego mleka oprócz ludzkiego?Kiedyś, w czasach przed mlekiem modyfikowanym, popularna była instytucja mamki,ale pewnie i zdarzały się często - gęsto przypadki dokarmiania niemowląt z braku laku krowim czy kozim mlekiem.Moja babcia była mamką dla dziecka swojej siostry (siostra miała problem z laktacją, a babcia miała akurat własne niemowlę i rozbujałą laktację:))
kyja
2012-10-12
20:13:33
Email
ja tu o mleku, a my tu przecież matki uczniów :) Dzisiaj z okazji Dnia Nauczyciela, dzieci miały zajęcia w zoo. O małpach :)
Kamila
2012-10-14
17:53:08
Email
Goga, Kinga też chodziła w przedszkolu na angielski i również jak u Ciebie, porażka. Nie wiem czy pisałam tutaj,ale przerażona byłam pierwszą klasą, bałam się właśnie o ten język,bo Ona nic nie kumała... wydaje mi się, że sukces nauczania to jego forma. Pewnie, że jak dziecko siedzi w ławce i powtarza wciąż słówka to go to nie zainteresuje, jeśli natomiast nauczyciel potrafi przykuć uwagę dziecka, sukces murowany. Tak jest na naszych lekcjach. Brakuje miejsc, jest b. dużo chętnych. Kinga b. lubi i narzeka, gdy ominie choćby jedną lekcję. Aviomarin dałam raz - nie dziękuję. Ten plaster to może bardziej działa na psychikę? Super pomysł, dobrze, że pomaga :) Kyja, moje dzieci jadły znikome ilości mojego mleka i też żyją haha i nie chorują. Nie pamiętam kiedy były u lekarza ;) dziś fajna msza była, ksiądz zajął się dzieciakami, pogadanka, dużo śpiewania. Było miło :)
Goga66
2012-10-14
21:33:23
Email
Ja też stoję po stronie ograniczonego zaufania do mleka krowiego, szczególnie nie przerobionego przez bakterie. Zuza jednak łamała sobie co nieco pomimo tego długotrwałego picia mojego mleka i mleczaki raczej nie za mocne miała. Ale też nie chorowała faktycznie - dopiero w zeszłym roku coś poważniejszego złapała.
Kamilo - moze macie szczęście do szczególnie udanego angielskiego. Nie wiem, jakimi metodami szkoły działające tutaj uczą, jest ich chyba 3 działające na terenie szkoły, ale mamy nie są zadowolone i dzieci też. Angielski w przedszkolu i wczesniej był uczony metodą zabawy - piosenek z pokazywaniem, a potem tez rysowania z nazywaniem itp. Jednak nie zauważyłam żeby Zuza coś zapamiętywała, niestety. Generalnie - najmniej ma zapału do angielskiego i religii... Staram się nadrabiać braki wiedzy religijnej w domu opowiadając jej historyjki biblijne. Niby lubi katechetkę ale mam wrażenie, że nie ciekawi jej co pani ma do powiedzenia. A rysunki jakie odwala w ćwiczeniach! Dziś narysowała takie bazgroły, że mam ochotę awanturę zrobić, ale pani akceptuje nawet byle jakie rysunki, niestety. Narysowana długopisem i byle jak chrzcielnica wyglądała jak kieliszek do martini - koszmar, paschał, który miał być obok - Zu pominęła. Twierdzi, że nie umie, co oczywiście nie jest prawdą - nie chce jej się i tyle...
Goga66
2012-10-14
21:35:44
Email
A, Zuza uwielbia mleko krowie i pije duże ilości. Może, w gruncie rzeczy, potrzebuje... Szkoda, że serów nie lubi i nie je.
Kamila
2012-10-17
09:55:28
Email
Goga, podpowiedz, jak wytłumaczyć Niepokalane poczęcie? :D moje uwielbiają mleko, codziennie piją. Ser tylko żółty, też chętnie jedzą. Topionych nie dają, chociaż lubią, bo to syf. Jogurty naturalne tylko i dodaję owoce, maliny, brzoskwinie to tego miód lub cukier trzcinowy.
Goga66
2012-10-17
13:32:37
Email
niepokalane poczęcie? Nie wiem, ile o poczęciu w ogóle wiedzą Twoje dzieci. Zuzia wie, że żeby powstało dziecko potrzebny jest tata i mama. Wie o nasieniu i jajeczku, które muszą się spotkać po przytulaniu się na golasa. Z nią więc nie miałabym problemu. Powiedziałabym, że Jezus był dzieckiem, który nie potrzebował taty człowieka i niepotrzebny był plemnik mężczyzny. Że jeżeli niepotrzebny był mężczyzna-tata, żeby dziecko się urodziło, to było niepokalane poczęcie, z tatą jest normalne poczęcie. A w tym przypadku Bóg sprawił, że bez udziału taty-męża kobiety-człowieka pojawiło się dziecko w brzuchu mamy-Maryi. Bóg o tym zdecydował. Jak mało wiedzą o zapłodnieniu to chyba wystarczy wytłumaczyć, że żeby było dziecko musi być mama i tata - pani i pan. Dziecko jest jakby częścią jednego i drugiego. Sama pani nie może bez posiadania męża zostać mamą. W przypadku Maryi Bóg pozwolił, żeby zaszła w ciążę bez męża, bo tatą został sam Bóg (Duch Święty), a Józef był tylko opiekunem, takim tatą zastępczym na ziemi, który dbał o Jezusa - syna Boga. Dlatego nazywamy to Niepokalanym Poczęciem w odróżnieniu od zwykłego poczęcia w przypadku każdego zwykłego dziecka. Mam nadzieję, że pomogłam.
Kamila
2012-12-03
11:56:01
Email
Ale cisza :) zasypało Was czy jak? :) wreszcie grudzień, okropny listopad mamy za sobą ufffffffffffffffff a jak tam w szkole? U nas aktywnie, andrzejki, teraz wycieczka do Krainy Św. Mikołaja - Kinia nadal wierzy, ciekawa jestem kiedy dzieci ją uświadomią... nie wiem czy czasem samej tego nie zrobić? Poza tym dużo zadają, sprawdziany z tabliczki mnożenia, do 20 na razie, pierwsza lektura za nami: "Kubuś Puchatek" no i sprawdzian sprawdzianem poganiany :/ jak jest piątek, Młoda tryska energią :) Szykujecie się już powoli do świąt? U mnie piernik nastawiony, prezenty kupuję systematycznie, Kinia nadal zapatrzona w PetShopy, Konrad auta, klocki lego :) Kyja, jak tam, siedzisz nadal z Młodą czy udało Ci się z pracą? Pozdrawiam z Mazur!
Goga66
2012-12-03
22:59:59
Email
U nas też, andrzejki były i już wycieczki, teraz kolejna do Muzeum Powstania Warszawskiego. Basen się skończył - z pływaniem nieco lepiej ale trudno jeszcze mówić o samodzielnym pływaniu. W Św. Mikołaja Zu wierzy i staram się to podtrzymywać, chociaż sama już słyszałam głosy jej kolegów z klasy usiłujących jej prawdę powiedzieć.Ale na razie ciesze się, że wierzy w tę magiczną część świąt.Też sprawdziany i Kubuś Puchatek ale to już druga lektura po "Puc Bursztyn i Goście" w tym roku. Zuzia szaleje na punkcie Pet Shopów - cały świat im stworzyła - stanowią drużynę z przywódcą i przeżywają kolejne przygody! Niestety, Zuzia zaczęła coś mi chorować, jak nie zaziębienie, to zapalenie dróg moczowych, do czego ma skłonność - dużo więc w domu razem siedzimy.
Kamila
2012-12-06
13:23:42
Email
Kinga też trochę chorowała. Krtań, mega kaszel, gorączka. Antybiotyk do końca nie przegonił kaszlu, bierze nadal syropy, przechodzi na szczęście. ZDROWIA! :)
Goga66
2012-12-06
21:46:39
Email
No i wzajemnie, zdrowia dla Kini
Goga66
2012-12-12
09:09:11
Email
Zuzia zdrowa :) Mam nadzieję, że Kinia i inne dzieci też. Napiszcie co było w liście do Św. Mikołaja i co znajdzie się pod choinką. U Zuzi elektroniczna mata-twister i ze dwa petshopy jeden od wujka-chrzestnego. Od cioci-chrzestnej domek i samochód dla petshopów, od jednej babci płyn do kąpieli z butelką z korkiem w kształcie pieska. Reszty nie wiem...
Kamila
2012-12-14
09:41:37
Email
Kinia jeszcze trochę kaszle, teraz katar, ale nie dajemy się ;) Młoda zażyczyła sobie "utalentowane pet shopy" domek + auto, więc pewnie to samo co Zuzia ;) Konrad perkusja i flet - babcia na Mikołaja dokupiła cymbałki i orkiestra gotowa :) a w listach to był na pierwszym miejscu X-BOX, ale tutaj mowy nie ma, bo jest PSP3 ;) wczoraj z Kinią poszłyśmy na łyżwy, było wspaniale :) chyba kupię łyżwy i będziemy na jeziorze śmigały! Sobota zapowiada się bosko, ma padać śnieg, temperatura lekko poniżej zera, mamy w planach kulig, ognisko no i będę robiła pyzy z mięsem - dostałam zamówienie od dzieci ;) prezenty już mam, tylko dla taty nie mam pojęcia co kupić... choinka żywa chyba jutro stanie w naszym pięknym salonie :)))
Goga66
2012-12-16
08:18:19
Email
Jak kulig? U nas niestety już deszczyk popadywał. Dziś zero, jutro na plusie. Cały śnieg na Wigilię jak zwykle szlag trafi :( Niby przed ma temperatura spaść ale opadów śniegu zero. Macie piękny salon? Super. U nas choinka już stoi ale salon niestety często zarzucony zabawkami lub konstrukcjami budowlanymi Zuzi. Szału czasem dostaję, jak widzę, jak powoli różne zuzowe rzeczy przenoszą się z góry na dół. Już nie mówiąc o tym, że jest strasznie stadna i lekcje odrabia w salonie a właściwie na stole gdzie jemy. U siebie ma biurko i regulowane krzesło ale nic z tego :( Może gdyby nie była jedynaczką??? Ja nie byłam ale skutecznie izolowałam się od brata i rodziny i raczej czas spędzałam u siebie w pokoju. Zu jest kompletnie odmiennym typem :D Ty Kamilo masz sporą gromadkę i pewnie mniej dziecięcych rzeczy w salonie niz ja
kyja
2012-12-16
18:06:22
Email
hej! u nas dzieci od nas dostaną chyba klocki lego (Misiek) i komplet kubeczków/filiżanek do zabawy (Jagoda). Misiek zbiera pieniądze na grę na xboxa, więc pewnie mu coś dołożymy. Jagoda lubi my little pony i helloKitty :) Misiek przepada za lego - obecnie na topie jest "Władca Pierścieni" i za grami lego na konsolę. Znalazłam pracę ( ale długo nie szukałam), ale prawdę mówiąc nie jestem przekonana,czy pasuję do tej pracy, więc powoli rozglądam się za czymś innym...Dzieciaki trochę kaszla, mała na razie opiekuje się teściowa, ale od stycznia (gdy mała stanie się rocznikowym 3-latkiem) chcę ja posyłać do 5-godzinnego przedszkola fundacyjnego, które jest zorganizowane w szkole Miśka. Jeszcze nie wiem, czy teściowa byłaby skłonna chodzić codziennie po dzieci do szkoły, hmm... W miejskich żłobkach nie ma miejsc. A wiosną będę rekrutować ją do miejskiego przedszkola (od września), zobaczymy czy się uda. Młoda już nocnikuje, ale czasem jeszcze zdarzają się wpadki ;) Misiek ostatnio trochę wyskoczył do góry- nosi ubrania w rozm. 134/140, zawsze był jednym z mniejszych dzieci, a teraz plasuje się w średniej :)Jagoda jest bardzo drobna - ostatnio kupowałam jej kozaczki w rozm. 21.Byłam w szoku, ale chyba ta rozmiarówka była kopnięta. Dzisiaj dzieci miały na mszy święcone łańcuszki, wcześniej były różańce, w lutym będą świece od chrztu. Mam już albę dla młodego - odkupiłam od znajomej po synu, zostały jedynie eleganckie buciki do kupienia:) Kamila, jestem w szoku,że Kinia ma już tabliczkę mnożenia! u nas wałkowanie dodawania i odejmowania do 20. Idziemy wg Maca. Wychowawczyni robi dzieciom dyktanda, pani od ang robi sprawdziany ze słówek - jestem z tego zadowolona. I tak nam mijają dni.Świąt nie czuję ( jeszcze:)) i jeszcze nie zaczęłam żadnych przygotowań.
Kamila
2012-12-16
19:27:28
Email
Goga, szczerze powiem, że nasze dzieci też chciały przejąć salon, zasypać zabawkami, ale nie daliśmy się! Mają na górze swoje pokoje i nie poddam się w tym temacie. Masz rację, inaczej wychowuje się 4 dzieci niż 1. Pewnie robiłabym tak jak Ty - ulegała ;) Kinga też często lubi odrabiać lekcje czy to w salonie (gdy ja akurat oglądam tv) lub w kuchni (gdy akurat coś pichcę), ale odganiam ją na górę.. czasem myślę, że może zwyczajnie szuka zainteresowania? Przecież tak mało się widzimy w tygodniu.. wtedy jak odrabia na górze ja jestem gdzieś tam w pobliżu, ale nad głową nie stoję ;) Kyja, super, że znalazłaś pracę! Zawsze to jakieś nowe doświadczenie. Jagoda już skończy 3 lata??? W życiu bym nie powiedziała... myślałam, że 2! Tak, Kinia ma tabliczkę, teraz już do 20, ba, nawet doszło dzielenie... ale ponoć nasza szkoła szybko brnie do przodu.. nie wiem czy to dobrze, na razie nie ma problemu.. ale, niestety 6 latki kiepsko sobie radzą. U nas w klasie na 23 dzieci jest ich 6. Dużo. A poza tym, tak kulig był dziś i ognisko i bałwan stoi ;) ale przyznam się, że ja nosa nie wychyliłam i Krystian z dzieciakami wyskoczył ;) a co, miałam tzw piżamowy dzień :))) dobrego tygodnia! I mam nadzieję, że wszędzie na święta będzie śnieg, u nas jest tak w sam raz, wczoraj padało i dziś i mrozek trzyma :) buziaki!
Goga66
2012-12-17
17:57:55
Email
Kyju - też gratuluję pracy. Mnóstwo moich znajomych pracę obecnie traci :( Sama etatu nie mam a nie młodnieję, niestety. Grunt, że jakaś w miarę stała jest, chociaż umowy śmieciowe to codzienność dotykająca wielu z mojego otoczenia. Co do tabliczki mnożenia to u Zuzi też już jest do 20, a kilkoro dzieci poza 20 wykracza (także Zuzia). Od tygodnia uczą się dzielenia. Idą zgodnie z podręcznikiem "Razem w szkole". Kamilo - jasne, że ulegam, bo jedynaczka i mam wrażenie, że ma prawo czuć się samotna zamknięta sama w swoim pokoju. Ja byłam z natury samotniczką, ona jest towarzyskim zwierzakiem... Dziś umarł przyszywany dziadek Zuzi (prawdziwi odeszli przed jej narodzeniem). Rozpacz jest ogromna. Dla mnie to też nie jest łatwe - miał 93 lata, a kiedy byłam w wieku Zuzi też był dla mnie takim dziadkiem, który woził mnie na plecach. Towarzyszył mi całe moje życie w okresie lata - mieszkał na naszej działce. Jakiś ważny etap w moim życiu się zakończył - działka będzie pusta latem - smutno... :(
Kamila
2012-12-18
10:11:13
Email
Goga, bardzo mi przykro :( nie wyobrażam sobie sytuacji, gdy odchodzą moi rodzice... nie wiem jak to dzieci przeżyją., no i my.. wiem, że taka kolej rzeczy, ALE..... Kinga też "leci" z "Razem w szkole", czyli ten sam program. Jakoś daje radę ;) choinka stoi w salonie :))) śliczna i pachnąca :))) wrzucę może wieczorkiem fotki na bloga to się pochwalę :))) Goga, ściskam mocno!
Goga66
2012-12-18
13:29:00
Email
Kamilo, to przyszywany dziadek Zuzi. Mój tata umarł ponad 20 lat temu, mojego męża ojciec 2 lata wcześniej niż mój, obaj byli lekko po 60-tce. Stąd Zu nie ma prawdziwych dziadków tylko babcie.. . To był taki znajomy ale traktowaliśmy go jak rodzinę, bo już z moimi dziadkami był związany mocno. A kiedy kogoś się zna i lubi od urodzenia i spędziło sporo dobrego czasu z nim to też niestety b. przykre. I to ostatni z dwóch przyszywanych dziadków, jakich Zuza miała. Poprzedni był rówieśnikiem tego ale zmarł 2 lata temu, w wieku 91 lat. Pożyli sobie długo, a jednak wierzy się, że bliscy ludzie będą zawsze z nami
noemi
2012-12-19
10:42:07
Email
zwracam się z pytaniem do mam, które puściły swoje sześciolatki do 1 klasy. jak oceniacie Waszą decyzję z perspektywy czasu? dziś podjęłybyście taką samą?
basienka25
2012-12-19
13:36:41
Email
Oczywiście, że podjęłabym taką samą. Moja sześciolatka jest w czołówce klasowej. Jako jedyna dziewczynka w klasie biegle czyta. Nie żałujemy i mamy nadzieję, że to się nie zmieni.
noemi
2012-12-19
13:56:28
Email
o, dzięki za info:) moja córka też zaczęła już bardzo ładnie czytać. ale wszystkie mamy jej kolezanek i kolegów z przedszkola mówią, że to za duże obciążenie emocjonalne dla dzieci. powiem szczerze, że zadałam to pytanie tutaj, żebyście utwierdziły mnie, że dobrze robię, że chcę córkę posłać do szkoły już we wrzesniu:)
Goga66
2012-12-19
15:52:32
Email
Mogę popisać się pod wypowiedzią Basieńki. Co prawda, Zuzia jest w klasie głównie byłych 6-latków ale najlepiej czyta. Pod koniec przedszkola narzekała, że się nudzi i narzekała na początku 1 klasy, że jeszcze się nie uczą a rysują wzorki i kolorują. Była dumna, że jest pierwszoklasistką a nie uczennicą zerówki i to podkreślała. Nie wiem, czy psychicznie jest to taka duża różnica między przedszkolem a szkołą. Różnicą są nowi koledzy i to, że regularnie trzeba odrabiać lekcje. Nie narzekała, że nie ma w szkole czasu na zabawę. Myślę, że każda rozsądna matka widzi, czy jej dziecko już do szkoły dorosło. I tym się kierować
basienka25
2012-12-19
20:48:47
Email
Goga, jest dokładnie tak jak napisałaś. Moje dziecko jest jak najbardziej emocjonalnie przygotowane do szkoły. Jest jedyną sześciolatką w klasie. W przedszkolu nudziłaby się po prostu i nie rozwijałaby swoich możliwości. Radzi sobie znakomicie, niejeden siedmiolatek się do niej nie równa. Jak to Pani powiedziała na zebraniu, Ola bije innych na głowę. Bardzo bym chciała, aby to się nie zmieniło:)
Kamila
2012-12-19
21:46:06
Email
Nas panie namawiają by Konrada dać do szkoły. W styczniu kończy 6 lat. Czyta, pisze, liczy. Jednak zostawiam go w przedszkolu, uważam, że nie jest jeszcze gotowy. Tak jak piszecie, każdy rodzic wyczuwa czy to już i sioo do szkoły. Rozmawiałam ostatnio z wychowawczynią Kini i Ona akurat uważa, że dzieci 6 letnie nie powinny iść do szkoły. Nie wiem, może trafiła na słabe dzieci? U Kini w klasie niestety na 6, sześciolatków może 2 radzi sobie w miarę dobrze. Wydaje mi się, że przedszkola na siłę wypychają dzieci a one potem sobie zwyczajnie nie radzą. Jak tam, szykujecie już się do świąt? U nas dziś było pieczenie pierniczków :))
Goga66
2012-12-19
22:49:32
Email
U nas dziś była klasowa Wigilia i jasełka. Zuza pierwszy raz solo śpiewała kolędę.Co do Świąt, na razie rozpisałam menu wigilijne ale mam kupę pracy zawodowej i nawet na sprzątanie nie mam czasu :( Poza teściową wszyscy goście chorują - mam nadzieję, że jednak spotkamy się w pełnym gronie.
Jeśli chodzi o 6-latkow to ważniejsze jest nawet przygotowanie emocjonalne niż intelektualne. Zuzia była gotowa i chyba większość z jej klasy też. Ale pozostałe 40 6-latków trafiło do zerówek więc różnie to bywa i lepiej nie przyspieszać, jak nie ma się pewności.
noemi
2012-12-20
10:07:12
Email
wiecie, to jest tak, że ja byłam pewna. ale jak armia mam mówi, że to z krzywdą dla dziecka jest to każdego by ogarnęły wątpliwości chyba. gdybym miała zerówkę w przedszkolu, ok, ale dziekco i tak musi zmienić otoczenie, bo zerówka w szkole tylko jest
Goga66
2012-12-20
16:11:40
Email
Ja wyszłam z podobnego założenia - nudzi się, otoczenie musi zmienić, jest rozwinięta dobrze. Tak ma rok do przodu. Będzie chciała sobie zrobić przerwę przed studiami czy po nich (jeśli będzie studiować ;) to ma ten rok zaoszczędzony. Nie widzę, żeby jakaś krzywda Zuzi się działa. Równie dobrze można mowić, że przedszkole i oderwanie od mamy to krzywda, czy żłobek to rzecz straszna. Chcemy czy nie, nasze dzieci przechodzą kolejne etapy w życiu, które nie raz zabolą, ale takie jest życie. A że serce matki będzie krwawić...? Decydując się na macierzyństwo bierzemy wszystko z dobrodziejstwem inwentarza. I to dobre, i to złe. I to szalone szczęście i ten ból, który macierzyństwu towarzyszy. To znaczy, że kochamy i umiemy kochać...
Szczęśliwych Świąt dziewczyny
Goga66
2012-12-30
21:45:57
Email
Coś zniknęłyście - cóż, święta nie sprzyjają grzebaniu w necie. Wiele radości w Nowym Roku życzę i fajnego Sylwestra.
Joanna26
2013-01-01
20:50:58
Email
Noemi, ja mam podobne wątpliwości, ale podobnie jak Ty zamierzam wysłać Milę do pierwszej klasy.
Mamusie, najlepszego w nowym roku!:)
Joanna26
2013-01-09
16:32:19
Email
Ostatniego stycznia będą w naszym przedszkolu zajęcia otwarte - mają pomóc rodzicom w podjęciu decyzji, czy posłać dziecko do szkoły, czy nie. Mila w marcu skończy 6 lat, ale że już drugi rok chodzi do najstarszej grupy, to rok temu też byłam na takich zajęciach i jeśli miałabym wnioskować tylko po nich, to już wtedy nadawała się do szkoły;) (mimo że jeszcze nie czytała). No ale wiadomo, że nie chodzi tylko o rozwój intelektualny czy o umiejętność skupienia się, ale przede wszystkim o emocje. Mama koleżanki Mili, o rok starszej, tak bardzo obawiała się, że zrobi córce "krzywdę", posyłając ją za wcześnie do szkoły (mimo że dziecko wydawało się w pełni do tego gotowe), że ostatecznie przepisała ją ze świetnego przedszkola prywatnego do państwowej zerówki - tym samym fundując jej dwie zmiany środowiska zamiast jednej, bo przecież za rok trafi do szkoły, jako - na pewno ;) - dojrzała siedmiolatka. Ja wierzę, że żadnej krzywdy Milce nie zrobię. Sądzę, że większym zagrożeniem dla jej emocji jest moja niecierpliwość i depresyjne nastroje niż to, że będzie się uczyła literek siedząc w ławce w towarzystwie innych sześciolatków. Oczywiście nie idzie do pierwszej lepszej szkoły, z nadzieją, że jakoś to będzie (to pewne, że nie wszystkie szkoły są dobre dla tak małych dzieci) - na szczęście szkoła, do której trafi, jest przygotowana na przyjęcie sześciolatków, ufam, że pracują tam mądrzy ludzie, a nie bezmyślne maszyny. Noemi, jak Cię znam, to prześwietliłaś dokładnie szkołę, którą wybrałaś dla Lenki:) Dla mnie dodatkowym argumentem jest to, że w tym roczniku trafi do szkoły część sześciolatków, za rok - wszystkie sześciolatki i wszystkie pozostałe siedmiolatki - nie chcę czegoś takiego fundować Milce, że będzie ostatnim rocznikiem, który poszedł do szkoły w wieku 7 lat - ja w takiej sytuacji miałabym wrażenie, że jestem zapóźniona, pamiętam, że kwestie kto ile ma lat były w podstawówce dla mnie jakoś tam ważne;) Przez pewien czas sądziłam, że może reforma zostanie ponownie przesunięta lub całkiem odwołana, ale najwyraźniej nie ma na to szans, wyraźnie wskazują na to plany dotyczące dzieci trzyletnich i starszych - w kolejnych latach ma ich trafić do przedszkoli dużo więcej niż chodzi teraz - żeby było dla nich miejsce, sześciolatki muszą iść do szkół. Suma sumarum - widzę swoją córkę we wrześniu w szkole. A jak się w niej odnajdzie, to będzie zależało bardziej od dzieci i nauczycieli, na jakich trafi, a mniej od wieku. W to, że po kilku latach zacznie mieć problemy emocjonalne, bo za wcześnie trafiła do szkoły - słyszałam takie teorie - po prostu nie wierzę.
Ale się rozpisałam i wyspowiadałam... ;) Ale może komuś to jakkolwiek pomoże:)
Kamila
2013-01-10
16:33:44
Email
"..że będzie ostatnim rocznikiem, który poszedł do szkoły w wieku 7 lat - ja w takiej sytuacji miałabym wrażenie, że jestem zapóźniona, pamiętam, że kwestie kto ile ma lat były w podstawówce dla mnie jakoś tam ważne;)" zapóźniona? Przecież to normalny wiek. Myślę, że to indywidualna sprawa każdego z nas w jakim wieku dziecko idzie do szkoły. Konrad mógłby iść od września, ale nie idzie, gdyż uważam to za zbędne. Wolę by uczył się swoim rytmem i by było mu lżej, niż gdyby miałby gonić i ślęczyć nad lekcjami. Koleżanka córkę dała w wieku 7 lat a syna w wieku 6. Panie tak zapewniały, że da radę - niestety bardzo mu ciężko, mama siedzi z nim kilka godzin przy lekcjach, bo nie ma weny do nauki. W naszej szkole panie przeprowadziły sondę w pierwszych klasach, dzieci 6 letnie, pytały, które wolałyby wrócić do przedszkola (i nie chodziło o zabawę tylko o naukę) - 90% stwierdziły, że chciałoby wrócić. Badania były na przełomie października i listopada. Oczywiście, są dzieci, które są w normie (6latki), ale większość to jakieś tam ambicje rodziców, którzy chcą się pochwalić, że dziecko poszło w wieku 6 lat do szkoły i takie mądre.. Joanno, mam nadzieję, że Twoja córka nie będzie myślała i 7 latkach, że są zapóźnione..
Kamila
2013-01-10
16:37:30
Email
Poza tym, jutro mamy Jasełka. Kinga jest aniołem i będzie śpiewała solo w kościele. Mamy tam spędzić 3 godziny i średnio mi się ten pomysł podoba... dziś próba trwała 1,5 godz i dzieciaki ledwo wytrzymały, najgorsze ten chłód.. kiedy macie ferie? My zaczynamy 21 stycznia. Zapisałam moje dzieciaki na pół zimowisko do szkoły, w zeszłym roku Kinia była bardzo zadowolona, chodzili na łyżwy, do kina, były ogniska. Koszt 100zł. A w tym jeszcze 3 posiłki. One będą szaleć a ja będę miała luz w domu :) Zima zawitała, sypie dziś śnieg, bajkowo :)
Joanna26
2013-01-10
17:11:11
Email
Kamilo, nie, na pewno nie będzie tak myślała i prawdopodobnie o sobie by też tak nie myślała, natomiast ja, gdybym te dwadzieścia parę lat temu trafiła do podstawówki z sześciolatkami jako siedmiolatka, czułabym się kiepsko - moje i tylko moje subiektywne odczucie, jako dziecko zwracałam sporą uwagę na to, ile kto ma lat (przy czym te starsze dzieci, w starszych klasach wydawały mi się takie super ważne i nie do dosięgnięcia, a młodsze zupełnymi maluchami;) - nie chciałam nikogo urazić, chyba źle się wyraziłam, jeśli tak, to przepraszam, absolutnie nie sądzę, że dziecko, którego rodzice postanowią, że pójdzie do szkoły w wieku siedmiu lat jest zapóźnione, a przyznaję, że mogło to tak głupio zabrzmieć. Na decyzję o tym składa się wiele indywidualnych czynników, ja przedstawiłam swoje argumenty za tym, żeby Mila poszła wcześniej, nie miałam zamiaru dyskredytować decyzji przeciwnych.
katka
2013-01-10
22:44:08
Email
W kwestii pytania dzieci, czy chciałyby wrócić do przedszkola-mój trzecioklasista na pewno odpowie,że tak, bo tam nie miał obowiązków. Dzieckiem był inteligentnym, czytał, liczył itp., kiedy szedł do pierwszej klasy. No i szedł jako siedmiolatek , rozwojowo rozwinięty, a na dodatek z lutego ( a nie np. sześciolatek z grudnia :)) Młoda poszła rok wcześniej, słabo znając alfabet, dobrze licząc i z całego serca pragnąc być już w szkole i do przedszkola nie chce wracać, a ja widzę, jak z dnia na dzień coraz ładniej czyta, coraz trudniejsze słowa, sama z siebie bez zachęty. Lekcji odrabiać nie lubi- a któreś dziecko to lubi? Więc chyba nie ma reguły. Ja jestem zwolennikiem teori,że zdolne dziecko zawsze sobie poradzi(wcześniej, czy póżniej, w zwykłej szkole, czy w super wypasnej prywatnej), a głąb głąbem zostanie. Po dziecku widać w przedszkolu, czy jest bardziej młodszy, czy bardziej starszy-choćby po tym, jakie bajki, zabawki wybiera, jak reaguje na pewne sytuacje.
Goga66
2013-01-22
09:19:47
Email
Z koleżanek Zuzi wszystkie są zadowolone i wręcz dumne, że jako 6-latki poszły do szkoły. Generalnie, dzieciaki w jej klasie nie mają zbyt wielu problemów z nauką, chociaż jedne trochę lepiej, inne trochę gorzej się uczą. Jest dwoje rocznikowo starszych ale już z końca roku i jedno z nich akurat jest wśród tych trochę słabszych. Jedna dziewczynka także trochę gorzej się uczy ale też i jej rodzice do dobrze wykształconych nie należą - oboje są fryzjerami - tata w typie dresiarza, chociaż w sumie miły i uczynny. Więc w domu nie ma etosu nauki, już rodzice mówią, że mała zostanie pewnie fryzjerką lub kosmetyczką, ona sama patrząc na rodziców ma takie marzenie. Jednak nie widzę w klasie dzieci męczących się, bo ambitni rodzice za wcześnie posłali. Ale było 2 x tyle 6-latków, ktore poszły do zerówki. Tak, że nieważne ile dziecko ma lat, jeśli ma rozsądnych rodziców puszczą je wtedy, kiedy jest do tego gotowe. Szkoda, ze reforma wymusi w pewnym stopniu dawanie dzieci wcześniej niż później do szkoły, bo z moich obserwacji wynika, że spora grupa jest nieprzygotowana emocjonalnie ani intelektualnie do szkoły. I są to czasem nawet 7-latki.
nelli
2013-01-22
21:48:54
Email
Goga napisała: "Jedna dziewczynka także trochę gorzej się uczy ale też i jej rodzice do dobrze wykształconych nie należą - oboje są fryzjerami - tata w typie dresiarza, chociaż w sumie miły i uczynny. Więc w domu nie ma etosu nauki, już rodzice mówią, że mała zostanie pewnie fryzjerką lub kosmetyczką, ona sama patrząc na rodziców ma takie marzenie." Nie rozumiem - co złego jest w zawodzie fryzjerki lub kosmetyczki? Tacy ludzie też są potrzebni i wszyscy z ich usług korzystamy. Jeśli ktoś nie skończył studiów, to znaczy, że jego dzieci skazane są na gorsze życie? Że już w wieku sześciu czy siedmiu lat wiadomo, że dziecko będzie geniuszem lub zwykłym tłukiem? Znam wykształconych ludzi, których dzieci źle się uczyły i ludzi bez wykształcenia, których synowie lub córki skończyli wyższe uczelnie.
Goga66
2013-01-23
09:00:29
Email
Nelli - zrozumiałaś jak chciałaś. A ja piszę po prostu, że od małego rodzice przygotowują ją do zawodu fryzjera, ona tego chce i nie przykładają dużej wagi do nauki, co widać po wynikach tej dziewczynki odstającej nieco od większości dzieci. Nie wszyscy muszą lubić i chcieć się kształcic na wysokim poziomie i niekoniecznie wykształcenie określa wartość człowieka. Więc nie rzucaj się tu z jakimiś sugestiami co do mojego nastawienia, czy moze własnymi kompleksami. Ale niższy poziom dziewczynki jako uczennicy nie wynika z tego, że poszła za wcześnie do szkoły i to chciałam przekazać. Może ma mniejsze zdolności, może nie ma atmosfery domowej pokazującej, że warto się dobrze kształcić. Rodzice intelektualistami nie są z pewnością, bo sporo było okazji do rozmów - co nie oznacza, że są gorsi od intelektualistów. Zawód fryzjera jest akurat całkiem fajnym i na poły artystycznym zajęciem. I sama bym nim nie pogardziła, ale poszłam w innym kierunku. Dziewczynka świetnie sobie społecznie, towarzysko radzi w szkole i z pewnością to nie był falstart, wysłanie jej wcześniej do 1 klasy.
Goga66
2013-01-23
09:02:49
Email
Na dodatek Nelli sugerujesz, że "nie znaczy, że ich dzieci są skazane na gorsze życie" Nie znaczy, bo bycie fryzjerką nie oznacza gorszego życia i sama sobie przeczysz w tym przypadku. Raz piszesz, że zawód i ludzie potrzebni, potem sugerujesz, że to gorsze życie.
nelli
2013-01-23
12:06:57
Email
Goga, zgadzam się z Tobą, że pewna część mojej wypowiedzi mogła zabrzmieć tak, jakbym sobie sama przeczyła. Teraz to widzę, gdy zwróciłaś na to uwagę. Może to miało być coś w rodzaju ironii? Po prostu zagotowało się we mnie po przeczytaniu Twojej wypowiedzi na temat tej dziewczynki. Wiem, że cieszysz się dużym autorytetem na tym forum i z ciekawością zawsze czytam Twoje wypowiedzi. Uważam, że jesteś mądrą osobą o dużym doświadczeniu i dlatego po prostu nie mogłam uwierzyć, że napisałaś coś takiego, że w taki sposób oceniasz innych ludzi. Ze swojej strony uważam, że posyłanie sześciolatka do szkoły nie jest najszczęśliwszym pomysłem, ale to jest decyzja rodzica. Są mniej i bardziej zdolne dzieci, mniej i bardziej dojrzałe emocjonalnie. Rodzice też są różni i w różny sposób wspierają swoje dzieci i motywują je do nauki. Pracuję w szkole i to, o czym piszę wynika z mojej wieloletniej praktyki w tym zawodzie.
Kamila
2013-01-23
16:46:27
Email
Kiedy macie ferie? U nas pierwszy tydzień :) wywiadówka na plusie, Młoda w pierwszej 5 w klasie :) dostaliśmy arkusz, gdzie plusami zaznaczono stopień zdolności, lepiej jest teraz ma 100% ocen b. dobrych :))) chodzi na pół zimowisko do szkoły, zadowolona, mają fajne zajęcia. Szyją, malują, chodzą na lodowisko, lepią bałwana - zima u nas wspaniała! A co tam u Was? Pozdrowienia!
Kamila
2013-01-23
16:48:03
Email
W drugim semestrze będzie chodziła na II zmianę. 3 razy w tyg kończy lekcje o 15.20, reszta 14.30. Kinga zadowolona, bo lubi pospać rano ;) jak to będzie wychodziło "w praniu" zobaczymy ;)
Goga66
2013-01-28
15:35:23
Email
Zuzia w tym tygodniu zaczęła ferie. Podrzuciłam ją do babci na 3 dni do Warszawy. Dziś były na sankach na górce na Polu Mokotowskim, bo u mnie to taka wieś mazowiecka podwarszawska więc płasko. Szkoda tylko, że już koniec śniegu - od jutra padać ma deszcz :(
Zima w mieście w Warszawie może jest i tania ale już w Piasecznie, do którego mamy dość blisko, niestety drogo - co najmniej 450 za tydzień. Szkoda, że szkoła nic nie robi. Tylko zuchy będą mieć w przyszłym tygodniu zajęcia. Zuza się nie dostała, bo podobno ograniczone mocno miejsca :( Jakoś będziemy sobie radzić - byle wypoczęła nie tylko przed TV czy komputerem. Ale jak będzie lało... Dobrze, że teraz w domu pracuję
Goga66
2013-01-28
15:43:25
Email
Nelli- ja też nie jestem za tą konkretną reformą szkolnictwa, bo nie jestem przekonana, że większość maluchów dobrze będzie czuło się i odnajdywało w szkolnych ławkach. Jednak w klasie Zuzi to wybrane dzieci - tylko 1/3 ze wszystkich 6-latków, które poszły do tej szkoły. Nieszczęście tej reformy to to, że w kolejnych latach proporcja będzie odwrotna - pewnie jakaś 1/4, 1/5 nie pójdzie w wieku 6 lat. Szkoda... szkoda tego dzieciństwa, które system im skróci, mimo, że ani rodzice ani te dzieci nie chcieliby tego. Szkoda, że reforma nie cofnęła raczej nowego podziału - podstawówka-gimnazjum-liceum. Trochę mnie gimnazja przerażają więc raczej zostawię Zuzię w tym, połączonym budynkiem z jej podstawówką. Przynajmniej to wieś i jeszcze nie ma problemów miasta - o ile nie dotrą do tego czasu :(
Kamila
2013-01-28
17:15:52
Email
Goga, szkoda, że szkoła nic nie robi dla dzieci! U nas sponsorem jest Urząd Miasta, finansuje pracowników, szkoła daje chyba tylko lokal. A jak Zu radzi sobie z kompem? Chodzi mi o to, czy często z niego korzysta. U nas jest tak, że oczywiście dzieci kochają gry i inne "gady", Kinia rozumie, że gramy tego i tego dnia i tyle i tyle czasu za to Konrad... o masakra! Tak się wkręcił, że musimy mu to dawkować i to ostro.. wiem, że to nasza wina, w którymś tam momencie zwyczajnie za dużo tego miał a teraz zaczyna się robić z tego problem. W przedszkolu nie, bo wiadomo mają zajęcia (chociaż mają kompy i dzieci mają wyznaczone dni grania) a w domu.. jak wjedziemy to zaraz jest magiczne pytanie: czy mogę pograć? Oczywiście są to gry lekkie, typu wyścigi samochodowe, czy seria "Pluszaki rozrabiaki" jednak widzę, że Konrad nie ogarnia... robię mu odwyk w ten sposób, że gra tylko w weekend, dwa dni po godzinie. I nie wiem teraz czy nie za mało? Może niech gra co drugi dzień po pół godziny? A jeśli chodzi o gimnazjum... strach się bać! Myślę o prywatnym. U nas klasy 8 osobowe, mundurki, 3 języki obce, czesne 250zł/ miesiąc... publiczne mnie przeraża. Narkotyki, pobicia....
Goga66
2013-01-28
18:46:42
Email
Witaj Kamilo, niestety. mam wrażenie, że w Wawie i okolicach od problemów nie są wolne i prywatne. W każdym razie nie wszystkie. Mój kolega posłał córkę do po tysiąckroć sprawdzonego i oczywiście pojawiły się problemy i towarzystwo. Z innej półki bo bogatsze ale... Gimnazjum państwowe tutaj jest bezpieczne - przynajmniej dotychczas było. Poziomem pewnie nie odstaje od większości, chociaż pewnie bywają i lepsze. Ale ok. 1000-1200 za prywatne przerasta moją kieszeń. A i tak część tych prywatnych w niczym nie jest lepszych.
Co do gier. Limituję Zuzi - tez. Przez długi czas miała tylko w sobotę i niedzielę. Ona się łatwo wciąga i uzależnia. Ostatnio jej trochę popuściłam i efekty są - przez ostatnie dni po kilka godzin z przerwami grała. Lubi wszystko - logiczne, przygodówki, z zagadkami, opiekowanie się zwierzakami, pasjanse. Muszę wrócić do starych założeń. Zuza sobie z komputerem średnio radzi ale pisze nawet jakieś opowiadanie w wordzie. Powoli i dwoma palcami ale pisze.
kyja
2013-02-02
23:01:08
Email
hej! u nas teraz półmetek ferii. Dzieciaki w domu-poprzeziębianie lekko, Michał nie chciał bez nas jechać do dziadków na parę dni. Ja pracuję , mąż już wziął tydzień wolnego. Wywiadówka będzie po feriach. Michał się mocno wciągnął w gry, co mi się nie podoba. Może grać max 1h dziennie (jego koledzy mają taki sam limit), gra na konsoli w gry lego (Batman, Star Wars, Władca Pierścieni). W szkole uczą się na informatyce painta, widzę,że sobie radzi (pewnie lepiej ode mnie, hihi). Co do posyłania 6 czy 7-latka do I klasy-ja bardzo się cieszę,że Michał mógł pójść jako 7-latek-niewiele ponad rok temu ruszył z czytaniem (jesienią w I klasie)-gdyby poszedł wcześniej, to pewnie byłby zniechęcony i sfrustrowany słabymi postępami w czytaniu na początku. Myślę,że Jagoda spokojnie poradzi sobie jako 6-latka w szkole. Jest inna-taka bardziej podręcznikowa, Misiek zawsze był nierówny-czegoś zawsze nie robił, co powinien (ile ja się namartwiłam,że w danym wieku wieży z iluś tam klocków nie układał!), a niektóre umiejętności miał powyżej normy dla danego wieku (głównie komunikacja). Ostatnio uświadomiłam sobie,że Jagoda niedługo skończy już 3 lata-czas mi szybko ucieka...
Goga66
2013-02-04
10:19:35
Email
Co do painta to nie wiem (uczą się w szkole także) ale z photoshopem to Zuzia sobie w podstawowym zakresie radzi :D Z wyszukiwarką w internecie też.
Półmetek ferii za nami a Zuza zamiast czytać lekturę czyta coś innego, ma też tabliczkę mnożenia znać przynajmniej do 50... Na razie robi wszystko, żeby poza 25 nie wychodzić, tzn. do 25 zna dobrze, powyżej z dużymi dziurami
katka
2013-02-07
09:15:00
Email
Dawkujcie komputer, dawkujcie, bo im starsze dzieciaki, tym problem gorszy. U mojego dziesięciolatka moge spokojnie stwierdzic uzależnienie-cokolwiek, komputer, konsola, gra w telefonie. Byle grać. Pozwalam rzadko, nastawiam czas na maksymalnie godzinę. Obraża się, fuczy, bo koledzy mogą cały czas. Z drugiej strony jak chce pograć, to "sam z siebie" odkurzy, pomoże i zrobi maślane oczka :)Ferie na szczęście wyjazdowe-dzieciaki jadą na 12 dni na zimowisko na narty. Konsola jedzie z synem, ale tylko dlatego,że w zeszłym roku był jedynym dzieckiem w pokoju bez :( Smutne to, bo teraz dzieciaki jak mają chwilę wolnego, to nie potrafią tego czasu spędzać razem. Pocieszające jest to,że te chwile nieróbstwa na zimowisku są krótkie. A pierwszy semestr pozytywnie. Oceny dobre, zaangażowanie w konkursy, tydzień balów karnawałowych i Walentynki dla Ukochanego :)
Kamila
2013-04-19
20:21:39
Email
Dziewczyny, jak idą Waszym dzieciom dyktanda? U nas poszło pierwsze. Główne słówka: pszenica, przyroda, pszczoła, wytworzone. Młoda dostała A, miała 2 błędy. Ogólnie w klasie 80% dostało D. Okazuje się, że w innych klasach, dzieci mają za sobą już 4-5 dyktand i nie wypada to źle. Nasza pani znowu wkręca, że to przez 6 latki. Wczoraj było zebranie, mamy założyć dzieciom zeszyty w domu i robić dyktanda.
kyja
2013-04-27
21:39:18
Email
u nas dyktanda są niemal od początku II klasy (jeśli dobrze pamiętam)-Miśkowi idą różnie od 5 do 4 punktów(max to 6 punktów). Kamila, kiedy macie komunię? bo my niedługo, 12 maja...
Goga66
2013-04-28
13:26:15
Email
U Zuzi dyktanda też są prawie od początku roku. Najpierw były z tekstów, które pani do domu zadawała do przeczytania i zapamiętania pisowni. Potem już normalne, z nieznanych zdań. Zuzia raczej w dyktandach nie robi błędów, w klasówkach niewiele. Pozostaje dzieci do czytania namawiać (Kamila nie musisz szczęśliwie, u nas róznie), bo to najlepiej uczy ortografii. No i przypominać o zasadach. Może jakieś gry z ortografią dodatkowo.
Komunia klasy Zuzi jest 18.05. Ale w sąsiednim kościele już zaczyna się 12.05. Już mamy co sobotę próby a czasem mają jeszcze w tygodniu, w czasie lekcji. Cały cyrk. Wchodzenie, wychodzenie, siadanie, wstawanie, czytania, podziękowania wszystkim, dary do ołtarza, prezenty dla katechetki, proboszcza, księdza, organisty i wszystkich świętych :(. Sukienka i pelerynka już wiszą na wieszaku. Szczęśliwie dość skromne. Zamiast wianka (wszystkie zdobione wstążkami rożnymi wisiorkami) kupiłam taki niby wianek czyli cieniutki drucik z delikatnymi kwiatami do upięcia dowolnie na włosach lub owinięcia koka. Taniej i znacznie delikatniej. Druga opcja, jaką brałam pod uwagę - żywe kwiaty, ale nie będę mieć czasu w to się bawić i jeździć po kwiaciarniach. Trzecia - wianek udający żywy - taki łąkowy ale bałam się, że Zu będzie w takim wiechciu na głowie odstawać od reszty, chociaż taki hipisowski look jej bardzo pasuje
noemi
2013-04-29
11:28:39
Email
no to my już w pierwsze klasie:) co do wianków, przy puławskiej zamawiałam kiedyś wianek z prawdziwych kwiatków i wyszedł przepiękny. bardzo skromny i prosty, ale po prostu piękny. zamawiałam go córce na chrzest (była chrzczona jak miała 2 lata) i na pewno zamówię tam też na komunię.
Goga66
2013-04-29
19:40:05
Email
Zuzia miała też z prawdziwych kwiatów na chrzest - sama robiłam. Wyniosłam się na podwarszawską wieś i sądząc po ilosci róznych rzeczy związanych z komunijnym cyrkiem (a i tak podobno miniejszy niz w Warszawie), nie dałabym rady jeździć po wianek. To co kupiłam, jest urocze chociaż sztuczne. U mnie w domu jest przyjęcie, więc wystarczy zadan przedkomunijnych. I trzeba rodzinę dowieźć z Warszawy na dodatek, bo są bez samochodów
Goga66
2013-04-29
19:43:33
Email
Na dodatek jest biały tydzien i chyba żadne żywe cudo tego by nie wytrzymało...
Kamila
2013-04-29
21:35:28
Email
Kurcze, to nasza pani "daje ciała" z dyktandami! Wrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrr i najlepiej zwalić na 6latki! Komunię mamy 19 maja. Też jak Goga robię w domu. Chata wielka, sad (oby pogoda dopisała), mam nadzieję tylko, że pogoda dopisze. U nas nie ma sukienek, tylko alby. We włosy będzie miała wpięte kwiatki sztuczne i zaplecione warkocze, nie wiem jeszcze, koleżanka fryzjerka ma ją czesać ;) Sukienkę kupiłam jej na zmianę, śliczną białą w delikatne róże ;)
Goga66
2013-05-01
12:09:14
Email
Też liczę na pogodę i imprezę tarasową, a nie w środku domu. I Zuzi upnę chyba koczek z wplecionymi warkoczykami, a dookoła koczka te kwiatki na druciku. No chyba, że zmienię koncepcję :/
kyja
2013-05-04
21:28:24
Email
Oj, Goga, ale ze mnie gapa! wbiłam sobie do głowy,że Zuzia rok młodsza i że komunię będzie mieć za rok :) U nas skromnie -alby, buty kupiłam Miśkowi, koszulę i spodnie siostra mi kupiła w UK (tam te części garderoby kosztują kilka funtów, nawet z przesyłka mi się opłaca), dzisiaj kupiłam sobie buty (bo w obcasach nie wydolę) i rajstopki Jagodzie. A reszta jest. Przyjęcie skromne w mieszkaniu (będzie kilka osób oprócz nas)-planuję klasykę-rosół, schabowy i karkówkę zapiekana, ziemniaki, surówka, tort, 2 ciasta, sałatka i dla dorosłych chyba czerwone wino (zastanawiałam się nad różowym). Jakoś tak przeżywam tę komunię-myślę o Miśku, jak będzie to przeżywał, ja pamiętam, że mocno przeżywałam swoją. Ach i fryzjer nas czeka w tygodniu- Michał idzie pod nóż :) (lubi hodować włosy). W szkole Miśkowi idzie dobrze, wygrał 2 konkursy szkolne (dla klas II i III chyba)-z wiedzy o Wrocławiu i z legend wrocławskich, znowu zaskoczył z liczeniem. Nie chce uczyć się jeździć na rowerze-powiedział,że tego nie lubi i koniec (rower kurzy się w piwnicy już 3 rok...) - pewnie go ruszy, jak jagoda zacznie jeździć :) Jagodę udało mi się zapisać do przedszkola miejskiego-od 1 marca tam zasuwa, świetnie sie zaklimatyzowała, chodzi z dziećmi rocznikowo starszymi od niej o rok i...radzi sobie :) to mnie cieszy. W tym tygodniu czeka mnie większa akcja "błysk"w mieszkaniu, już miałam sen,że się z niczym nie wyrobiłam do komunii...
Goga66
2013-05-05
08:43:56
Email
Witaj Kyja. No, u nas ci młodsi też w drugiej klasie idą do komunii. W sąsiedniej szkole w 3 i uważam to za lepsze. Zuzia od dwóch lat jeździ na rowerze i to takim z większymi kółkami. To fajne, o tyle, że możemy razem już jeździć. Z moim mężem rok temu byli nawet na wyprawie 18 km i stwierdziła, że to nie była było za długo. No, ale każdy ma jakieś swoje upodobania. Jeśli Misiek lubi inny ruch to też dobrze. Zuzia na rolkach czasami jeszcze jeździ, czasem hulajnodze. Chodzi na hip-hop, korekcyjną.
Goga66
2013-05-12
16:18:05
Email
Jak u Was wyglądają przygotowania do komunii? Dla mnie to, co u nas się dzieje to mały cyrk. Moja komunia to były może 2 próby. Dzieci czytały czytania i chyba ktoś śpiewał psalm, też czytały prośby i do ołtarza niosły wino i komunikanty. Zero podziękowań i innych. U Zuzi po mszy dziś była 6. lub 7. próba - część 1,5 h, wczorajsza 2,5 h. Dzieciaki mają wyraźnie dość i z próby na próbę gorzej się zachowują. Oczywiście dzieci czytają, też prośby, śpiewają psalm. Z prawie 40 wszystkie coś robią. Jest procesja z darami od świecy począwszy przez wino, winogrona, wodę, chleb, małe chlebki, prezent od rodzicow - obrus zdaje się na ołtarz - kończąc na kwiatach. O czymś mogłam zapomnieć. Na koniec są podziekowania dzieci do wszystkich - Jezusa, proboszcza, księdza od młodzieży, katechetek, rodziców, nauczycieli, chrzestnych, dziadków i organisty. I znowu procesja z darami tylko, że dal ludzi. Każdy dostaje bombonierkę lub kwiaty. Potem z podziękowaniami rodzice występują i znowu kwiaty i bzdetki. Przed wyjściem dzieci podchodzą po małe chlebki, które zabierają ze sobą. Nie wiem, ile to będzie trwać. Na pewno z 1,5 h. Jak te babcie to wytrzymają, to nie wiem :( I za każdym razem ćwiczą podejście, odejście, czytanie po 3 razy. I nadal część jest niedopracowana, bo najnowsze elementy były dopiero dwa razy ćwiczone. Naprawdę cyrk na kółkach. I jeszcze rodzice, którym zależy, żeby jak najbliżej siedzieć i żeby ich dziecko było widoczne za każdym razem najbardziej. Nie wiem, skąd w ludziach ten zapał do tego przesadnego "ceremonializmu". Bo to nie parafia ten cyrk wprowadziła tylko rodzice z roku na rok rozbudowują i katechetka. Przerost formy nad treścią.
U Was też taki cyrk?
Kamila
2013-05-14
09:22:32
Email
U nas próby.... chyba było 5. Jeszcze 2. Próba trwa godzinę. Nie byłam na ani jednej, więc nie wiem co i jak. Młoda nie narzeka to chyba nie jest źle ;) siedzi w 5 ławce na 5 miejscu :) nie przejmuję się jakoś komunią. Planuję menu, ale szału nie ma. Muszę jeszcze kieckę kupić, bo okazało się, że mama moja idzie w tej w której ja zamierzałam ;) kupiła taką samą, bo jej się podobała... pogoda ma być ładna, cieszę się, bo wtedy spędzimy czas na dworze :)
Goga66
2013-05-14
15:08:08
Email
Oby nie lało. Bo jak patrzę na długoterminowe to okolice Warszawy w deszczu i to tylko w sobotę - dzien wcześniej i dzien później jest ok. Ale moze coś się przesunie jeszcze. W sensie technicznym tez komunią się nie przejmuję, tez jakiś obiad nieco bardziej wystawny ale bez fajerwerków. Kilka przystawek, jedno ciepłe danie i deser. Gości na szczęście tylko 7 - z nami 10 osób. Jak słyszę o tych 40-50 gościach włosy mi dęba stają. Nic dziwnego, że w knajpach. Takie małe wesele w domu zrobić niełatwo i wcale nietanio. Z drugiej strony jak ci wszyscy goscie się zwala do kosciola nieduzego w koncu to ścisk będzie. Mam nadzieję, że ponad połowa będzie łazić po dziedzińcu, bo większość i tak ma w nosie przebieg ceremonii. Muszę te wszystkie babcie zawieźć wcześniej, bo stać przeciez nie mogą te 1,5 h co najmniej. U nas rodzice siedzą na próbach, bo jak już się zawiezie dziecko, to potem wracać drugi raz nikomu się nie chce. Poza tym część jest praktycznie zaangażowana w to przedstawienie, a część cierpi z jakiegos powodu jak dziecko nierówno w rzędzie stanie. Czasem mam ochotę potrząsnąć towarzychem. Inna sprawa, że spora część jest normalna
Kamila
2013-05-15
07:55:36
Email
Gosia, u nas też 10 osób, z czego nie wiem czy brat męża będzie, ma się określić, powód? Brak pieniędzy. Nie komentuję, raz mu tłumaczyłam, nie zrozumiał, więcej nie będę. Te duże komunie rodzinne wydaje mi się, że wynikają z tradycji wiesz. Znajomi w zeszłą sobotę mieli komunię a tam 40 osób. U nich w rodzinie zaprasza się prawie wszystkich. Kuzynów, dalszą rodzinę. U nas tylko najbliższą. Chrzestni, dziadkowie, rodzeństwo. Jak koleżanka napisała mi swoje menu to mi włosy stanęły dęba! Rosół, flaki, schabowe, kurczak, kotlety mielone, gołąbki, galareta, ryba, mięso duszone z warzywami, wędliny, ciasta, lody, sałatki :D Ostro! Dodam, że robiła wszystko sama :D lecę sadzić cukinię, dynię, ogórasy :D piękna pogoda u nas!
Goga66
2013-05-15
09:25:49
Email
Z tymi pieniędzmi to jakis kanał. Już tę tradycję tak nakręcono w stronę pieniędzy, że i normalni ludzie zaczynają ulegac, a ci którzy nie mają boją się przyjść. W koncu największym prezentem jest samo uczestnictwo osoby w święcie. To bliskość i gromadzenie się rodziny powinna być celem róznych świąt. Ja prosiłam, żeby żadnych prezentów ponad 200 zł. Sama jej kupilam zegarek za 40 - z kotami - czyli to co Zuzia lubi - koty albo psy. Chrzestni kupili w końcu chyba ok. 300 zł - mp4 i aparat fotograficzny, bo Zuza ciągle chce zdjęcia robić. Dostanie też stołeczek do pianina od moich wujków, którzy jej kiedys takie pianinko elektryczne kupili. I to chyba wszystkie główne prezenty. Dostanie też porządną Biblię dla dzieci, może od mojej mamy jakiś drobiazg, od teściowej troszkę pieniążków. Kupiłam jej jeszcze takie tycie kolczyki z cyrkoniami za 22 zł żeby włożyła na samą komunię ale pokażę już w dniu komunijnym. Co do gości - mam podobne założenia do Twoich, zwłaszcza, że ot nie wesele. W czasie chrztu też byli tylko chrzestni, rodzeństwo i babcie. A ja słyszę też u ludzi o zaproszonych sąsiadach i znajomych dodatkowo... Co kto lubi. Byle meritum się w tym wszystkim nie zagubiło
Goga66
2013-05-19
18:36:59
Email
Pokomunijne zdjęcia Zuzi zamieściłam w dziale z fotami :) Będę dodawać do albumu następne z czasem, bo na razie kilka plenerowych, robionych trochę dla zabawy przez brata fotografa :D
Kamila
2013-05-22
10:39:28
Email
A nasze zdjęcia tutaj: http://www.ja-kama-mama.blogspot.com/2013/05/pierwsza-komunia-swieta-kingi.html Goga, Zu ślicznie wyglądała!
Goga66
2013-05-22
14:39:27
Email
Kinia nadal taki blond-aniołek :)! Nic nie ciemnieje! W albie jeszcze bardziej anielska, chociaz uśmiech łobuziary;). Chyba najjasniejsze włoski z całej grupy? A w sukieneczce pokomunijnej ślicznie i romantycznie wygląda. Zuza miała żółtą na ramiączkach z kwiatkami przyczepionymi podobnie jak w komunijnej (czysty przypadek) ale nikt chyba jej foty nie zrobił wtedy :( Fajnie, że pogoda dziewczynkom dopisała :D Teraz tylko przetrwać do końca białego tygodnia... Już prałam przód sukienki, bo przy tych chlapach ostatnich o samochód się pobrudziła. Dobrze, że materiał niewydziwiony i pod kranem ten przód mydłem mogłam wymyć
Goga66
2013-05-22
14:59:37
Email
A Twoja sukienka to naprawdę... Super! I sukienka i Ty w niej!
Kamila
2013-05-22
17:06:42
Email
Ojej, Gosiu, dzięki za komplementy! Jak mi się miło zrobiło.. :) Kinia łobuziara powiadasz? haha Konrada nie widziałaś ;) Kinia była mega szczęśliwa, bardzo przeżywała, fakt samej Komunii, ale też to, że rodzina się spotkała. Mój brat, jej chrzestny od 1,5 roku mieszka w Niemczech, rzadko przyjeżdża, dzieci bardzo tęsknią za nim, czekała na Niego z utęsknieniem... są bardzo zżyci. Prababcia też przybyła, były obawy, że jej się nie uda, źle się czuje ostatnio, cukrzyca, bolą ją bardzo nogi, ale dała radę! U nas biały tydzień to jakaś masakra! Msze po 1,5 godziny!!! Odlot! Młoda jest wymęczona.. szkołę kończy o 15,20, potem idziemy do męża do pracy, bo wracać do domu nam się nie opłaca, odrabia lekcje, potem msza na 17.30 i do domu... kolacja i zaraz 21! A jeszcze na dwór chce iść, z psem pobiegać, na rower... dziś jej nie puściłam, bo o 16.30 ma angielski, godzinę a potem byłaby msza... a niech odpocznie. A powiedz jak u Was atmosfera na Komunii, udało się wszystko? Zuzia zadowolona?
Goga66
2013-05-22
20:41:36
Email
Zuzia stwierdziła, że to był najlepszy dzień w jej życiu. Miała swoich ukochanych chrzestnych przede wszystkim. A msze tutaj na szczęście 40 minut. Ostatnio jednak proboszcz im jeszcze dokłada nabożeństwo majowe. Na szczęście w pierwszy dzien po Komunii odprawiał ukochany ksiądz Marcin od dzieci, a dziś ksiądz z sąsiedniej parafii, niezwykle ciepły i uduchowiony wciągnął ich w zwierzenia nt. rodziców. Sam pięknie o swojej mamie mówił, którą wziął ze sobą zresztą. Każda Msza jest w innej intencji - wczoraj składali się na dzieci z misji afrykańskich - dzis była za rodziców i kwiatki dawali mamom w czasie mszy. Jutro za nauczycieli i ich wychowawczyni będzie.
Tak czy owak Zuzia już też jest zmęczona i wyraźnie ma dość, chociaż ten ksiądz dzisiaj trochę ich rozruszał. No i czekoladowe cukierki były dla wszystkich - dzieci i rodziców :)
Joanna26
2013-06-11
11:18:34
Email
Gratulujemy udanych Komunii:) Szczerze mówiąc, to trochę zazdroszczę, sama chciałabym już być po tej uroczystości:))
Mam pytanie do doświadczonych mam szkolniaków o plecaki - na coś szczególnie trzeba zwrócić uwagę? Czegoś unikać? Że lekki ma być, to wiem, a coś jeszcze?
Goga66
2013-06-11
12:11:25
Email
Lekki to już wiesz. Kilka przegródek żeby miał, bo inaczej jak do worka wszystko wpada i się miesza. Dobrze, żeby były boczne kieszenie lub jedna kieszeń wąska, siatkowa najlepiej, żeby buteleczkę z wodą włożyć. Dół dobrze jak jest wzmacniany jesli jest z niegrubego materiału - Zuzi plecak przetarł się na dole na szwach. Jak chodzicie wzdłuż ulicy, to elementy odblaskowe nie zaszkodzą - zwłaszcza zimą.
Też się cieszę, że komunia za nami. Fajnie było ale... Ufffff
Goga66
2013-06-11
20:11:40
Email
No i nie ma co ukrywać plecaki i tornistry są rzucane gdzie popadnie więc brudzą się - biały będzie wyglądał źle w krótkim czasie
Joanna26
2013-06-12
07:59:35
Email
Dzięki Goga:))
Joanna26
2013-06-12
08:02:11
Email
A gdzie kupuje się plecaki? Bo jakoś mi się dotąd nie rzuciły w oczy:))
Goga66
2013-06-12
08:39:18
Email
Dużo jest w hipermarketach, np. Auchant zwłaszcza w sierpniu. Bywają w sklepach papierniczo-zabawkarskich.
Kamila
2013-06-12
13:19:36
Email
Nasz plecak jest różowy z Pet Shopami ;) i tak jak piszesz Goga, jest brudny, masakra. Ale już go prała nie będę, zaraz koniec roku ;) a 1 lipca jedziemy na tygodniowy urlop do Ustki! Nie możemy się doczekać :) Wiecie, że dziewczynki w klasie Kingi noszą staniki? Odlot. Myślałam, że umrę ze śmiechu, gdy Młoda zaczęła mi się żalić, że te śmieją się z niej... Co te matki sobie wyobrażają? W sumie wychodzi na to, że nosi większość tych otyłych, więc to co zwisa im to tłuszcz.. być może się tego wstydzą... nie wiem! Ja tam swojej wytłumaczyłam, pokazałam swój biust, Ona pokazała swój, stwierdziła, że nie ma co nosić w staniku i na tym stanęło ;) a jak u Was Goga, też macie takie problemy? Pozdrawiam :)
Goga66
2013-06-12
17:00:47
Email
Ale się uśmiałam. Matki-wariatki :D U Zuzi na szczęście takiej mody nie ma, wszystkie są szczuplutkie lub normalne - w ogóle w czterech drugich klasach jest chyba tylko jedna grubaska. A u Zuzi jeszcze większość jest poniżej średniej w centylach - małe drobne i płaskie do bólu . Wychowawczyni nawet wisiorków nie pozwala nosić a kolczyki dyskretne. Zero malowania się- kiedyś użyłam kholu arabskiego (czarny ziołowy proszek do malowania oczu mający działanie lecznicze ) do wyleczenia jęczmienia u Zuzi, co dało dobry efekt. Następnego dnia prawie niewidoczny cień po tym został a miałam pytanie czy Zuzia to się maluje i musiałam się tłumaczyć. Nie wyobrażam sobie reakcji wychowawczyni, gdyby te staniki zobaczyła. Kompletna głupota. Niech na sport czy taniec te panny zapiszą a nie maskują biustonoszem nadmiar tłuszczu.
Zuzia pierwszy tydzień z przyjaciółką u babci przyjaciółki spędzi, potem w sierpniu z nami na działce w puszczy kozienickiej, Asię weźmiemy też na tydzień.
katka
2013-06-12
22:42:30
Email
w kwesti plecaków- dobrze, jak mozna go bez problemów wrzucić do pralki. Syna jest czarny, miękki i bez problemu moge go wyprać.U młodej miałam problem z plecakiem, bo jest bardzo drobna i najlepiej wyglądającym plecakiem na jej plecach był tak "kartonowy" z Herlitza, kupowany pod koniec wakacji, kiedy to juz nie było wyboru kolorów (w zasadzie był jedynym egzemplarzem) i jest jasnorózowy- zostaje tylko gąbeczka i cierpliwość. U nas musi być w miarę pojemny-trzy, czasem książki A4 plus drobniejsze rzeczy. Paradoks, kiedy na poczatku roku przeprowadzono u nas akcję ważenia plecaków i dzieci, oczywiście okazało się,że moja młoda ma za cięzki plecak. Sam plecak waży kilo, na reszte zostało jej 700 gram. Po cholerę zatem robią takie wielkie, ciężkie książki, w czym przoduje najmniej używana książka z religii , która na każdej lekcji musi być.
katka
2013-06-12
22:52:19
Email
Robią u was dzieciom prezenty na koniec roku? Mną zatrzesło. U syna przez dwa lata nie było szaleństw, w trzeciej klasie stweirdziliśmy,że na pożegnanie coś można im zrobić, zwłaszcza,że klasa troszkę się rozejdzie-dostaną lekture do klasy czwartej. U córki nie mogłam byc na zebraniu i po fakcie dowiedziałam się,że jest zbiórka po 15 złotych. Podekscytowana mama zbierała pieniążki, poinformowała mnie,że tylko jeden ojciec był tak głupi,że nie chciał prezentu dla swojej córki, a prezent będzie taki "wow"- paletki z promocji w markecie za 6 złotych. Do tego koniecznie jakaś zabawka i słodycze. Zatrząsło mną (chyba będę drugim głupim rodzicem), bo nie lubię prezentów kiepskiej jakości, bo nie lubie kolejnych zabawek i tony słodyczy, bo uważam ,że dzieci nie zawsze muszą coś dostawać. Mamusia poinstruowała mnie,że ponieważ wychowawczyni nie lubi dostawać prezentów (a musi?), to niech każde dziecko przyniesie jej kwiatka. Kwiatek to miły, choć krótkotrwały zwyczaj, ale czy trzeba do tego przymuszać, trzeba to rodzicom sugerować? Mam wrażenie,że niektórzy rodzice troche dziwnie odbierają zaangazowanie w zycie szkoły. A jak jest u was? Oczywiście 15 złotych dałam, choć teraz załuję. Nie chciałam ,by moje dziecko czuło sie inne, ale z drugiej strony pewnie bardziej by sie ucieszyła, gdzyby mogła ta pietnastkę przeznaczyc na wybrany przez siebie cel.
Goga66
2013-06-12
22:54:50
Email
Katko - tylko 3 książki??? U Zuzi w piątek jest NZ, religia i angielski - do każdego podręcznik i ćwiczenia - razem 6. Czasem dochodzi jeden bądź dwa z podręczników: czytam, piszę lub rachuję. Czasem jeszcze lektura no i zeszyty - ja wysiadam. U nas nie ma ważenia, jest noszenie - ja noszę plecak do szkoły i ze szkoły. I fakt plecak musi być obszerny w miarę, bo pomieścić to wszystko trzeba
katka
2013-06-12
22:57:56
Email
U nas najczęsciej dzieci zostawiają w szkole podrezcznik i ćwiczenia z edukacji, ale czasami to faktycznie więcej tego dziadostwa. Dlaczego te ksiązki nie moga być wielkości zeszytu?
Goga66
2013-06-12
23:02:54
Email
U nas dwa razy do roku zrzucamy się po 50 zł na cele klasowe. I za to są różne poczęstunki dla dzieci w ramach rozmaitych okazji np. balu karnawałowego, czy wigilii, andrzejek itp. niespodzianka na mikołajki i prezenty dla wychowawczyni, kwiaty od dzieci dla wychowawczyni na koniec roku, tj. bukiet od rodziców i po jednej róży każde dziecko, czy książka i bombonierka dla pani z okazji urodzin albo imienin (nie pamiętam). Prezenty na koniec rokudostają w postaci wybranej przez rodziców książki, żadnych słodyczy ani zabawek.
Kamila
2013-06-13
11:13:22
Email
Prezenty na koniec roku? U nas są nagrody. Jedne sponsoruje szkoła dla najlepszych uczni, my rodzice kupujemy zwykle książki dla pozostałych dzieci w klasie, które też ciężko pracowały przez cały rok, ale wiadomo, wybranych jest do głównej nagrody tylko kilkoro. Nie ma słodyczy... zabawek... nie. W tym roku chyba będzie słownik, nie wiem jeszcze. Również składamy się na tzw fundusz klasowy, po 10zł miesięcznie, potem z tych pieniędzy dopłacamy do wycieczek, prezentów na Dzień Kobiet itp, tak samo jak u Was Goga. Wracając do tematu staników, wiesz, że noszą przeważnie córki nauczycielek.....podobno dziewczynki wstydzą się na wf przebierać przy chłopcach.... przeraża mnie to. Poważnie. Plecaki i u nas ciężkie. W środę Kinia ma religię, angielski plus książki od matmy i polskiego. Ciężkie to wszystko. Za ciężkie. Nic się nie zmieni w tym temacie chyba nigdy. Szkoda, biedne te nasze dzieciaki...
Goga66
2013-06-13
11:47:37
Email
U nas postanowiono na razie nie wyróżniać najlepszych z obawy, że ci słabiej radzący sobie (często nie z lenistwa) mogą się czuć źle. W sumie lepiej byłoby nagradzać za postępy a nie za oceny.
Z książkami i ciężarem tornistrów nic się nie zmieni dopóki każde dziecko nie będzie mieć swojej szafki, a na te na ogół nie ma miejsca w szkołach. My wciąż jesteśmy 100 lat za murzynami w tej kwestii (nie obrażając czarnoskórych ;) ). A ta wstydliwość dziewczynek to paranoja - u Zuzi tego nie ma. Inna sprawa, ze skoro tak, to może należałoby rozdzielić miejsca przebierania się chłopców i dziewczynek. Może jak tam są grubaski to potem chłopcy dokuczaja i stąd ta wstydliwość? A stanik to raczej przyciąga do róznic i wraca uwagę chłopaków. Generalnie bzdura
noemi
2013-06-13
13:24:05
Email
hej, dziewczęta:) co do wstydu, moja córcia już zaczęła się wstydzić poniekąd. usłyszała w przedszkolu czym jest intymność i jak wpadam jej do łazienki, zasłania się i mówi: mamo, nie słyszałaś, że każdy ma prawo do intymności? szczęka mi opadła i temat pozamiatany. no w sumie rację ma:)
Goga66
2013-06-13
18:07:14
Email
Ja się przed Zuzią nie zasłaniam i ona przede mną też. Wie oczywiście, jakie są granice, ale w końcu torsy to dzieci mają identyczne - przecież rąk i nóg się nie wstydzą... Pytanie, czy faktycznie dziewczynki i chłopcy nie powinni oddzielnie się przebierać. Z drugiej strony często dziewczynki dziewczynek się wstydzą - a przecież na basenie równo na golasa się rozbierają pod prysznicem i nikt się nie cacka. A staniki w wieku 8 lat to gruba przesada. U mnie w średniej szkole nie wolno ich było mieć w czasie wf np.
katka
2013-06-13
19:35:35
Email
Ksiązkę na zakończenie roku zrozumię, zwłaszcza taką, która powinna sie przydać jak wlaśnie słownik, lektura szkolna. Nasze paletki do dla mnie po prostu kosmos. co do zostawiania ksiązek w szkole. Nie koniecznie potrzebne sa szafki, tylko dobra wola nauczyciela. Te z edukacji u córki zostawiane sa w klasie. 25 dzieci razy dwie ksiązki aż tak duzo miejsca nie zajmuja na półce. dodatkowo tzw wyprawka w teczce, czyli farby, bloki, kredki itp. Prośilismy o taką mozliwość w przypadku religii (ksiązka ma byc na lekcji, dzieci same z niej nie czytają, za dwukrotny brak ma być zła ocena, a w domu Aga korzystała z niej raz, ucząc się modlitwy) oraz z angielskiego (bardzo rzadko jakieś zadanie do domu), ale panie nie wykazały zainteresowania tematem. U nas na stołówce od czasu do czasu panie dokładaja dzieciom dodatkowe kilogramy-młodzież potrafi do domu przytargać dużą puszkę brzoskwiń :)
Goga66
2013-06-14
10:26:41
Email
U Zuzi szkoła pracuje na dwie zmiany więc z klasy regularnie korzysta ponad 40 dzieci, dwie wychowawczynie, anglistka i katechetka. Wyprawki i przybory plastyczne są w klasie, ale faktycznie nic tam już się nie mieści. Poza tym klasy są dodatkowo wykorzystywane na zajęcia pozalekcyjne płatne i bezpłatne. Co do podręcznika religii jest podobnie - nie korzystają ale muszą mieć, tylko w ćwiczeniach coś robią
Goga66
2013-06-14
10:26:59
Email
U Zuzi szkoła pracuje na dwie zmiany więc z klasy regularnie korzysta ponad 40 dzieci, dwie wychowawczynie, anglistka i katechetka. Wyprawki i przybory plastyczne są w klasie, ale faktycznie nic tam już się nie mieści. Poza tym klasy są dodatkowo wykorzystywane na zajęcia pozalekcyjne płatne i bezpłatne. Co do podręcznika religii jest podobnie - nie korzystają ale muszą mieć, tylko w ćwiczeniach coś robią
katka
2013-06-14
12:37:26
Email
Pocieszam się, że przynajmniej ćwiczeń z religii nie mamy... :) Na szczęście za dwa tygodnie wakcje i chociaż na dwa miesiące odpadnie ciężki tornister.
Joanna26
2013-06-14
14:30:16
Email
Goga, jako posiadaczka sporego biustu, który zawsze dla mnie był problemem, ze zgrozą przeczytałam, że na wuefie mogą być staniki zakazane... Jakoś to uzasadniali? Przecież to przeczy zdrowemu rozsądkowi... (Podobnie jak siedmiolatki w stanikach:))
Goga66
2013-06-14
21:54:01
Email
Moja WFica uważała, że to niezdrowe. Nie dyskutowałyśmy z tym i raczej żadna nie zgłaszała problemu. Biusty w klasie były różne ;) ale b. dużych chyba nie było. Ale zdaję sobie sprawę, że przy bieganiu może być bolesne takie podskakiwanie dużych piersi. Sama wtedy na co dzień stanik chyba nosiłam, od lat tego nie robię ale mam raczej piersi nieduże i czas na nie nie działa szczególnie destrukcyjnie.
kyja
2013-06-21
21:29:58
Email
a wiecie- w klasie Michała są 2 dziewczynki, bardzo wyrośnięte i rozwinięte, które noszą staniki, bo już muszą. Są takim etapie rozwoju fizycznego, jak ja, gdy byłam na przełomie 5 i 6 klasy. Ja odliczam czas do wakacji, wszyscy już zmęczeni jesteśmy rokiem szkolnym i przedszkolnym :)U na w klasie składamy się co miesiąc po 5 zł-i przeznaczamy te pieniądze na podobne cele, jak u Kamili. Nawet udało się kupić po książeczce dla każdego dziecka na koniec roku. oprócz tego-najlepsi uczniowie i zwycięzcy różnych konkursów dostaną nagrody książkowe od szkoły. Tak naprawdę książki na takie okoliczności są fundowane z komitetu rodzicielskiego. Oby do wakacji!
Goga66
2013-09-03
09:31:25
Email
Jak tam po wakacjach? Zuza nie była szczęśliwa, że już szkoła. Zwłaszcza, że jej przyjaciółka była u nas przedostatni tydzień sierpnia na działce i nie miała się czasu stęsknić. Za to rośnie i rośnie. :)
Kamila
2013-09-13
21:05:37
Email
Cześć! Moja też nie chciała do szkoły ;) zakupy robiła chętnie, ale sama myśl o nauce.. robiła wtedy dziwną minę ;) jesteśmy po pierwszym zebraniu klasowym, wyburzyli halę sportową przy szkole, stawiają nową, więc wf nie będzie, pozostaje nam basen. Planujemy wycieczki, mają pojechać na 3 dniową, ale to maj-czerwiec, chyba do Zakopca. No i ma być BAL na koniec roku, czego ja nie ogarniam, w szoku jeszcze jestem ;) ma być głosowanie i raczej będę na nie - lekka przesada jak dla mnie.. pani chce sale w knajpie wynająć! Poza tym po staremu, Kinia też rośnie, kurde, przytyła sporo, głównie przez wakacje, waży 38kg, tzn teraz już 36 bo wzięłyśmy się za bieganie. Nie je dużo. Może to po lekach sterydowych, które przyjmowała wczesną wiosną, nie wiem, a może taki skok? Pozdrowienia ślę! :)
Goga66
2013-09-14
12:08:59
Email
Zuzia ma niedługo pierwszą wycieczkę do jakiegoś instytutu, gdzie jest 7D ponoć... Chyba jaskinie itp... Nie mogę sobie przypomnieć dokąd, bo płaciliśmy jeszcze w zeszłym roku. Basen mają w tym roku nieobowiązkowy, dodatkowo raz w tygodniu i też za darmo, jak w ubiegłym. Dojazdy wyniosą ok. 25 zł miesięcznie. Zapisałam oczywiście i trzeba się będzie chyba włączyć w dowożenie, bo wychowawczyni tym razem już nie jeździ. Co do Kini, po sterydach mogła przytyć, mój kumpel utył bardzo. Może więcej ruchu, jeśli się da? Zuzia to taki przecinek - 132 cm wzrostu i 25 kg. Ale współpracuję ostatnio m.in. z Fundacją BOŚ, która zajmuje się otyłością dzieci i w Polsce grozi epidemia otyłości. 18 proc. ma nadwagę, a tempo przyrostu jest galopujące - 10 x wyższe niż w USA. Teraz Fundacja m.in. walczy ze szkolnymi sklepikami a raczej ich badziewną ofertą. Przy okazji zmobilizowało mnie to do ograniczenia jeszcze bardziej słodkiego i zmiany pieczywa prawie wyłącznie na ziarniste. Zuza jest oporna, jeśli chodzi o zmiany w żywieniu, bo ona jest mega wybredna i niewiele rzeczy lubi ale jakoś dajemy radę. Z zajęć ruchowych ma hip-hop raz w tyg., basen, korekcyjną, rytmikę. Jeździmy do szkoły rowerami póki się da. Trzymam kciuki za Kinię, bo wiem, że niełatwo tracić na wadze. Dzieci, na szczęście się wyciągają i lubią zajęcia ruchowe. Mój brat po zajęciach karate schudł ładnie w dzieciństwie, bo był nieco okrągły, chociaż jeszcze w normie. Do dziś jest szczupły.
Co do balu, to faktycznie przesada. Jeszcze żeby w szkole... W końcu, owszem, rozstanie z wychowawczynią i przejście do 4 klasy to jakieś wydarzenie ale nie na miarę balu w restauracji! Może zaproponujcie wspólne ognisko lub grilla? My, pierwsze zebranie mamy w najbliższą środę.
kyja
2013-09-24
21:22:48
Email
Hej! Misiek też nie cieszył się z powrotu do szkoły, ale tęsknił trochę za kumplami. Miniony tydzień jego klasa była na zielonej szkole-połowa dzieciaków miała tam rotawirusa, a druga połowa zachorowała już po powrocie, w tym Misiek. Jak to określił - to była prawdziwa zielona szkoła ;)Misiasty waży 30 kg i nadgarstki i kostki u stóp ma już takie jak ja, ale rozmiar buta wciąż mniejszy od mojego;)Piszcie co Was:)
Goga66
2013-09-26
19:38:07
Email
U nas też już pierwsze katary. Rotawirusy chyba jeszcze nie dotarły :) Długa ta zielona szkoła. Zuzi klasa chyba wiosną pojedzie na 3-4 dni. Dotychczas mieli tylko jednodniowe wycieczki.
Zuzia jest drobna ale ściga mnie wzrostem - już tylko różnica 28 cm i z pewnością to ja kiedyś będę musiała patrzeć do góry rozmawiając z nią :D Jest dokładnie w 50 centylu i między 25 a 50 centylem wagi ale i tak należy do najwyższych dziewczynek w klasie. I najsmuklejszych. W ogóle poza nielicznymi wyjątkami to klasa krasnoludków :D Ale i wiele mam jest mojego wzrostu i niższych, a mam 160
Kamila
2013-10-01
17:20:28
Email
U nas na razie zdrowie dopisuje ;) oby jak najdłużej. W szkole też dobrze, kilka dyktand, radzi sobie z nimi, nadal dużo czyta. Wkręca się bardzo w to co mnie cieszy, bo ja czytać zaczęłam dopiero po 30tce. Młody zapisany do szkoły w przyszłym roku to będzie hardcore ;) rany, nie widzę go jeszcze w szkole! Panie w przedszkolu mówią, że bystry jest, ale nie przykłada się. Wszystko robi szybko, nudzą go szlaczki, chociaż zaczął ładniej rysować. Kłócą się strasznie. Jak jedno chce się bawić to drugie nie chce i tak ciągle. Cisza w domu dopiero jak siądą przed kompem, albo ulubioną bajką ;) marzą o siostrze lub bracie, no ale sorry, nie da rady ;) pogodę mamy niezłą, nie za ciepło, ale przynajmniej słonko świeci.Goga, jeśli chcesz, podam Ci hasło do mojego nowego bloga, gdzie więcej piszę o dzieciakach i w ogóle ;) podaj mi tylko swojego maila ;) pozdrowienia :)
Goga66
2013-10-01
19:27:33
Email
malgo1966@onet.pl :)
Strona 16 - poprzednia, 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9, 10, 11, 12, 13, 14, 15, 16, 17, 18, 19, 20, 21, 22, 23, 24, 25, następna

Dodaj nowy wpis      Powrót do wybranego działu      Powrót do strony gwnej forum