szukaj zwrotu:       szukaj w:
wybrano:
dział - Dziecko (wychowanie, zabawy, rozwój, dieta, przedszkola, itp)
temat - 0 czy 1 - co ze szkołą?


Dodaj nowy wpis      Powrót do wybranego działu      Powrót do strony głównej forum
Strona 4 - poprzednia, 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9, 10, 11, 12, 13, 14, 15, 16, 17, 18, 19, 20, 21, 22, 23, 24, 25, następna
Napisano: Treść:
Goga66
2011-04-10
Email
Mamusie 6 i 7-latków. Ciekawa jestem jaką decyzję w tym czy zeszłym roku podjęłyście - zerówka czy 1 klasa od razu i dlaczego? Ja Zu od razu do 1 klasy. Ma już sporą wiedzę i zainteresowania na wyrost, zaczyna czytać i trochę liczy, pisze koślawo ale pisze - radzi sobie z ubieraniem i sznurowaniem butów. Poprawnie mówi chociaż r ma trochę miękkie czyli takiego rrrrrrrrr dźwięcznego nie wypowie. Za to wymyśla piosenki, opowiadania i wierszyki, mówi, ze nudzą już ją zabawy w przedszkolu. Problem jest taki, ze jest straszliwą indywidualistką, zawsze ma swoje zdanie na każdy temat i potrafi z uporem maniackim przy nim trwać. może mieć ciężko.... :( Jest też przesadnie ambitna...
Anna
2011-10-21
16:53:56
Email
A właśnie jeśli znacie jakieś fajne książki dla pierwszoklasisty, które mogłybyście polecić to chętnie skorzystam. Mam na myśli raczej takie które my możemy poczytać dziecku, a nie takie do samodzielnego czytania.
Goga66
2011-10-21
18:14:45
Email
Sama w pierwszej klasie kochałam "Filonka Bezogonka". Nie wiem, czy książeczka jeszcze dostępna ale historyjka o kotku bez ogona wyśmiewanym przez inne koty stała się też ukochaną lekturą mojego dziecka. Teraz czytamy jej "Przygody Guliwera" i bardzo je lubi chociaż mnie trochę nudzą - jednak to propozycja mojego męża a tatuś też ma przecież prawo do proponowania lektur ;). Wczoraj kupiłam pierwszy numer czasopisma dla dzieci "Cudaczek i przyjaciele" - podtytuł "mądre czasopismo dla twojego dziecka"- cena ok. 5 zł. Mogę polecić z ręką na sercu, bo sama będę polować na kolejne numery - to trochę taki "Focus" dla dzieci - niektóre tematy nawet mnie wciągnęły.
kyja
2011-10-21
18:28:14
Email
Asiu, dzięki za miłe słowa :)) ja z kolei jestem pod wrażeniem umiejętności Twojej Oli :) Podam zaraz te książki do czytania dzieciom, zaczęłam czytać Michałowi pierwszą z nich i powiem, że młody jest bardzo zainteresowany przygodami kota i literkami :) 1. M. Strykowska-Zaremba, Leniwe literki 2. W.Widłak, Pan Kuleczka 3. M. Strzałkowska,Miłość, radość, smutek,lęk 4. G. Kasdepke, Detektyw Pozytywka 5. A. Onichimowska, Zasypianki na każdy dzień miesiąca 6. R. Jędrzejewska- Wróbel, Królewna 7. K.Makuszyński, M. Walentynowicz, O wawelskim smoku 8. E. Zubrzycka, Powiedz komuś! Encyklopedie dla dzieci 9. J. Brzechwa, Brzechwa dzieciom 10. D. Gellner, Zwariowane podwórko Niezależnie od tych lektur czasem czytam dzieciom przed snem różne polskie baśnie, Michał lubi wiersze Brzechwy, śpiewa pod nosem "Kaczkę dziwaczkę"z Akademii Pana Kleksa:), czytałam mu też ostatnio "Puc, Bursztyn i goście" Jana Grabowskiego - też mu się podobało, tak samo jak "Dzieci z Bullerbyn":) Mój tato ostatnio podarował Miśkowi moje książki z dzieciństwa, które zostały w domu taty - nawet znalazłam wśród nich książeczkę, którą dostałam od koleżanki na imieniny w pierwszej klasie...:) A tak w ogóle, to fajnie, że znowu - tak jak kiedyś - piszemy o swoich dzieciach, już nie maluchach:)) Ze szkolnych atrakcji, to jeszcze zapisaliśmy Michała na dodatkowe zajęcia (projekt unijny) rozwijające zainteresowania matematyczno-przyrodnicze, zajęcia odbywają się raz na 2 tygodnie. Bo chyba matematyk nam rośnie:) A poza szkołą, mały dalej zasuwa raz w tygodniu na basen (na sąsiedniej ulicy, więc te koszmarne korki odpadają)
Goga66
2011-10-21
19:04:39
Email
Też się cieszę Kyja, bo troszkę zdechło to forum a dział dla mam starszych dzieci nigdy na dodatek nie cieszył się szczególnym powodzeniem - a problemy rosną wraz z dziećmi i warto się wymieniać doświadczeniami i spostrzeżeniami. Pozdrawiam
Acha - my jeszcze przerobiliśmy Misia Paddingtona niedawno. No i wszelkie baśnie i wiersze - głównie Brzechwy i Tuwima, ale obecnie Zuza woli dłuższe formy, potem często historyjki odgrywa w zabawach dodając dalszy ciąg tzw. kolejne odcinki ;), w których nierzadko zmuszeni jesteśmy uczestniczyć.
Zuza lubi tez rozmaite encyklopedie - szczególnie kosmos i medycyna wraz z budową człowieka leży w zakresie jej zainteresowanie - ma ich kilka - system trawienny i rozrodczy wraz z tym jak funkcjonuje i do czego służy zna już na pamięc od 2 lat. Plemnik, wagina, jajeczko, macica, poród nie są nam straszne, hehe. Ostatnio doszły jeszcze teorie powstania świata - szczególnie ta o wielkim wybuchu. Działa na wyobraźnię. Natomiast religia wchodzi jej średnio - może za małe religijne zaangażowanie wykazujemy na co dzień... hmmmm
Anna
2011-10-21
19:15:03
Email
Dzięki, dziewczyny za szybki odzew. My jesteśmy właśnie na etapie książek pana Kasdepke, Miłosz bardzo lubi "Detektywa Pozytywkę", a wczoraj kupiłam jeszcze "Mity dla dzieci" i "Co to znaczy". Bardzo lubimy opowiadania Piątkowskiej "Nie ma nudnych dni" czy "Opowiadania z piaskownicy" (ta druga trochę dla młodszych dzieci), z wierszy mogę polecić "Rady nie od parady" Strzałkowskiej - fajne wierszyki z morałem. A z klasyki to oczywiście "Dzieci z Bulerbyn" i komiksy "Tytus Romek i A'tomek"
kyja
2011-10-21
20:00:22
Email
Goga, to prawda: problemy rosną wraz z dziećmi:) Misiek też przerabiał ciążę (gdy byłam w ciąży:)), ale bez szczegółowego wnikania jak komórka taty dostaje się do wnętrza mamy :) Interesuje go kosmos, Układ Słoneczny,Wielki Wybuch też przerabiamy, na topie są największe budynki świata, drapacze chmur;interesuje go to, co katechetka mówi na lekcjach religii, wypytuje nas w domu, ale czasem się boję, że odpowiadając mu, niechcący mogę zasiać wątpliwości:)zadaje masę pytań. A tu jeszcze mała w domu potrzebuje uwagi...ech, czasami chciałabym się sklonować:)
kyja
2011-10-21
20:02:36
Email
Goga, my też mamy "Filonka..." - książka jeszcze z mojego dzieciństwa:)
Kamila
2011-10-21
20:06:03
Email
Aśka a w czym pomagasz Oli? Przyznam szczerze, że ja tylko sprawdzam zeszyty, książki, nie siedzę z nią, nie mówię zrób tak i tak. Nie chce potem wisieć nad lekcjami z dzieckiem tak jak wiele moich koleżanek.. My też nie uczyliśmy Kingi w domu pisania czy czytania. Zero. Wszystko z przedszkola. Wypożycza książki: Jaś i Małgosia, Piękna i Bestia, teraz ma Królową Śniegu. A w domu maglujemy serię wierszy Brzechwy, Tuwima oraz serię ABC uczę się - mam prenumeratę. Moja dziś dostała piątkę za recytację wiersza i za śpiewanie. Ogólnie jest bardzo zadowolona, nie naciskam na nią, idzie swoim trybem. Za to Konrad, zaraz 5 lat skończy, zna już wszystkie literki, cyfry, już sobie pisze MAMA TATA KINGA dodaje, odejmuje do 5 :) i też go nie uczę :) nie mam na to czasu przy 5 dzieci :D
Goga66
2011-10-21
21:01:44
Email
Też raczej Zuzi nie pomagam. Uczę ją samodzielnego odrabiania lekcji.
A tak przy okazji - jak wyglądało u Was pasowanie na ucznia? Zamieściłam w dziale foty pasowanie Zuzi - mieli birety - każda klasa w innym kolorze. Pani dyr. ubrana jak rektor uderzała ich po ramieniu olbrzymim piórem a potem była "wyżera" słodyczowa w klasach.
noemi
2011-10-22
08:32:52
Email
ale fajnie, ze rozkręciłyście temat:) wprawdzie ja mam dopiero czterolatkę, jednak już się boję tego co będzie za dwa lata. no ale żeby się wpasować w temat powiem, że Lena tez już zna wszystkie literki. i potwierdzam, że abc uczę się to znakomite książeczki:) pozdrawiam serdecznie
aska
2011-10-22
12:51:02
Email
Kiedyś moja starsza koleżanka powiedziała, iz bardzo ważne jest aby dziecko rozpoczynajace edukacje szkolna nauczyc uczyc sie. I tak tez robie. Jestem zawsze dla niej w trakcie odrabiania lekcji dostepna. Robi zadania sama, sama ma znalezc rozwiazania itd ale ja zawsze mam dla niej wtedy czas i moze mnie zapytac, doradzic sie. Tlumacze jak nalezy prowadzic zeszyt, co robic by zeszyty ksiazki wyfpgladaly estetycznie. Tlumacze jak poprawic blad gdy juz taki w zadaniu zrobi. Piszac ze inaczej bedzie wygladalo gdy wroce do pracy mam na mysli moja nieobecnosc. Ja wyjezdzam z domu o godz. 7 rano i wracam o godzinie 18stej przy dobrych wiatrach. W tej sytuacji bedzie zdana sama na siebie( jesli wroce). Ucze ja jak gospodarowac czasem w ciagu dnia by mogla sie i bawic i uczyc. Jestem przy czytankach. Cwiczy czytanki przy mnie na glos. Gdy wraca ze szkoly i wspomina ze z czyms miala klopot cwiczymy to razem. Ucze ja systematycznosci i priorytetow. I chyba to wszystko ma sens poniewaz wrocila wczoraj ze szkoly i mowi, ze pani ja pochwalila i powiedziala ze widac ze pracuje w domu z mama. W czym jeszcze jej pomagam.... Uhm... Np przed sprawdzianem duzo cwiczylysmy. Ja wymyslalam jej zadania a ona je rozwiazywala. I po sprawdzianie wrocila zadowolona bo bylo to co cwiczyla. Wrocila spokojna ze napisala dobrze. Teraz np cwiczymy slowka z angielskiego na sprawdzian (maja w srode) wiec ja odpytuje. Staram sie wpoic w nia, ze warto przed lekcjami uczyc sie, cwiczyc. Ze samo do glowy nie wejdzie. Tak naprawde ucze ole jak sie uczyc by byly tego efekty. By nauka nie nazywal sie czas spedzony przy biurku ale to co w tym czasie wycwiczy, powtorzy. A robie to po to wlasnie by kiedys wiedziala jak pracowac juz samodzielnie.
aska
2011-10-22
12:56:31
Email
Udalo mi sie wpoic w nia, ze jej zeszyt, ksiazka czy jakakolwiek inna praca sa jej wizytowka. Poza tym, wie ze jesli juz cos robimy wykonujemy to porzadnie i dokladnie albo nie robimy tego wcale.
Kamila
2011-10-22
19:56:19
Email
U nas pasowanie było podobne jak u Was Goga, też były super czapy, dyra pasowała wielkim ołówkiem a potem zorganizowaliśmy ognisko klasowe, nauczycielka przygotowała świetne konkursy, tańczyliśmy, śpiewaliśmy, rodzice przygotowali poczęstunek w formie ciast, kiełbasek, owoców. Było świetnie. Asiu, czyli normalnie pracujesz :) myślałam, że "wisisz" nad nią non stop ;) nie którzy tak potrafią a potem dziwią się, że dziecko nie umie samo pracować... kurcze, ciężka ta Twoja robota, tyle godzin w pracy, rany ja bym tak nie umiała, zatęskniłabym chyba za dziećmi na śmierć.. dzielna jesteś. Zdarzył nam się ostatnio przykry wypadek w szkole, okradło ją dwóch chłopców, jeden dobry kolega... zbiera na SKO, 10zł nie wpłaciła, bo zapomniała książeczki, poszła na obiad i w świetlicy przetrzepali jej plecak...
Goga66
2011-10-23
12:41:34
Email
No cóż - ja też staram się być w miarę pod ręką, kiedy Zuza odrabia lekcje, bo czasem prosi żeby jej polecenie przeczytać a poza tym prosi o weryfikację odrobionej pracy.
Co do pracy - mnie taki tryb nie dziwi. Jeszcze niecały rok temu z domu wychodziłam o 6.00 a Zuzę z przedszkola odbieralam o 17.00-17.30. Do przedszkola woził ją mąż. Teraz też jest na świetlicy do 17-17.30, tyle, że kiedy ma później lekcje odwożę ją później do szkoły, bo tryb pracy mi się zmienił. Szczerze mówiąc nie tęsknię, bo mam inne rzeczy na głowie w tym czasie i odpoczywam przy tym od rodzinki. Zwariowałabym 24 godziny na dobę w klimatach czysto rodzinnych. Tak już mam..
Goga66
2011-10-23
12:47:36
Email
Przykra sprawa Kamilo z tą kradzieżą, przeraża mnie, że dzieci muszą się uczyć braku zaufania nawet do kolegów w tak wczesnym wieku. Na razie Zuzę od 2 lat edukuję co do zaczepek i częstowania przez dorosłych - jak ma się zachować i co zrobić, kiedy ktoś obcy np. zaproponuje zaprowadzenie do małych kotków czy piesków czy zechce poczęstować napojem czy słodyczami. Dodatkowo uczę ją, co ma zrobić jeśli przypadkiem nie zdąży ze mną wsiąść lub wysiąść z autobusu czy metra lub zgubi się w sklepie.
Kamila
2011-10-23
15:58:26
Email
Oj cały czas z dziećmi to nie wiem kto by wytrzymał :) nie tęsknię jednak za pracą, gdy wyjeżdżałam po 6 a wracałam dobrze po 18. Dużo mnie omijało w dorastaniu Kini. Jeśli chodzi o kradzież, bardzo boli fakt, że to syn znajomych. Często u nas bywali, razem imprezowaliśmy, nocowali u nas - to jest cios dla nas - dla nich nie tak bardzo... i to też dodatkowo dziwi i boli. No ale nic, człowiek uczy się całe życie. Nie rozumiem podejścia rodziców, gdy dziecko rozrabia w szkole, nie słucha nauczycieli a Oni (rodzice) potrafią powiedzieć, że to wina nauczyciela bo ich dziecko w domu jest grzeczne... i że to z kobitą jest coś nie tak skoro nie potrafi sprawić by dziecko było posłuszne.... to dopiero pierwsza klasa a co będzie dalej?
Goga66
2011-10-23
16:41:07
Email
Dziwi mnie, że ci rodzice nie są przerażeni zachowaniem dziecka. Ale niestety to ich dziecko i oni sami kiedyś mogą zapłacić za tę beztroską postawę. Teraz chcą żeby szkoła wychowywała dziecko. Wygląda na to, ze sami nie chcą i nie potrafią i dotychczas nie potrafili tego udźwignąć.
Szkoda dzieciaka.
Co do pracy - sama najchętniej bym pracowała na 1/2 etatu ale w naszym kraju niechętnie do tego podchodzą ew. pracodawcy
kyja
2011-10-23
20:05:27
Email
Kamila nieźle z tą kradzieżą! kurcze, człowiek zje beczkę soli...Dziwi mnie też podejście wielu rodziców do nauczycieli: że to nauczyciel ma wychować tak naprawdę dziecko. I że jest ono aniołkiem w domu i w ogóle jest genialne, tylko ta zła nauczycielka się uwzięła na małego geniusza, ech.Prawdę mówiąc nie lubię takich rodziców.Czy oni nie widzą, że zachowanie dziecka w szkole czy przedszkolu to tak naprawdę odbicie tego, co dzieje się w domu?Mądrzy nauczyciele od razu wszystko wyłapią. Chociaż i niemądrzy też się trafiają, jak wszędzie. Też mam marzenie o pracy na niecały etat, na 3/4 byłoby w sam raz:) U nas pasowanie będzie 27 października, z tego co wiem, dzieci będą mieć maski zwierzątek:) Misiek będzie mówił zwrotkę wiersza:) Pójdę na pasowanie z Jagodą, akurat w porze jej drzemki:) Co do brzydkich zachowań dzieci w szkole: raz kolega z klasy (od zerówki bił inne dzieci) bez żadnego powodu uderzył Michała na lekcji angielskiego. Powiedziałam o tym incydencie wychowawczyni, i że nie chcę, aby Michał był z tym chłopcem sadzany na innych lekcjach (normalnie siedzi z dziewczynką:)), wychowawczyni obiecała rozmowę z rodzicami, zwłaszcza, że była to druga skarga na tego chłopca. Jak na razie, jest spokój z tym chłopcem.
aska
2011-10-24
09:49:44
Email
Ja do 3 roku zycia Oli bylam na wychowawczym. To byl cudowny okres. Owszem padalam ze zmeczenia, bywaly dni zalamania, tesknilam za praca. Opieka nad dzieckiem jak wiecie nie jest latwa. Jest co robic. Ale moglam wychowac corke sama. Dac jej sporo milosci i swojego czasu. Gdy Ola poszla do przedszkola ja wrocilam do pracy. To byly szalone lata. Jak pisalam sporo czasu spedzalam w biurze. Nie bylo mnie w domu. Tak jak Kamila wspomniala wiele sie traci. Ja przyznam ze i nam wiele ucieklo. Wiedzialam ze tak bedzie ale gdy zostalam w domu na zwolnieniu przy kolejnej ciazy zdalam sobie sprawe ze stracilam tak duzo. Ola owszem opiekowaly sie babcie ale to sprowadzalo sie glownie do opieki by nic sie dziecku nie stalo, by nie bylo glodne. O wychowaniu i wpajaniu jakichs wartosci mozna zapomniec. Spora czesc dnia zreszta i tak spedzala w przedszkolu. Teraz nadrabiamy stracony czas. Mamy Michala i jestesmy szczesliwi. Marze o pracy na pol etatu lub 3/4. Moze uda mi sie znalezc przynajmniej cos na miejscu bo firma w ktorej pracuje znajduje sie w katowicach i sporo czasu zajmuje dojazd zwlaszcza przez korki. To jest koszmar gdy stoisz w korku ponad godzine bez celu i bez sensu a dziecko wydzwania kiedy wrocisz. Marnujesz czas w korku ktory moglabys spedzic z dzieckiem. Z tych wlasnie powodow rozwazam kolejny urlop wychowawczy. Lubie prace, sprawia mi przyjemnosc ale nie takim kosztem jak w ostatnich latach. Nie wiem tez jaj wy to odbieracie ale duzo mowi sie, ze mamy odczuwaja presje, ze powinny zostac w domu i poswiecic sie dziecku. Natomiast ja odczuwam zupelnie innego rodzaju presje. Mnie dziwia sie wszyscy ze chce zostac w domu i zajmowac sie dzieckiem, bywa ze czuje sie gorsza bo nie chce oddac dziecka babci lub opiekunce. Czuje takie naciski ze strony otoczenia ze sama nie wiem co robic, jaka decyzja bedzie sluszna. Wracac do pracy czy zostac na wychowawczym. Idealńym rozwiazaniem bylaby praca elastyczna. Chyba wtedy bylabym najszczesliwsza. Gdybym mogla zostawic dziecki tylko na kilka godzin a w tym czasie sie realziowac, oderwac od obowiazkow domowych to byloby idealnym rozwiazaniem. Ale tak pewnie chcialaby kazda mama. Ale rozgladam sie, moze uda mi sie znalezc takie rozwiazanie.
aska
2011-10-24
09:56:02
Email
Co do kradziezy - dramat! Kinga musi czuc sie nie swojo. Ja w szkole podstawowej zostalam okradziona (skradziono mi kurtke). Pozniej okazalo sie ze to kolezanka z sasiedniej klasy z naszego osiedla uczucie potworne, pamietam to do dzisiaj. Ale tak jak piszecie, sa rodzice, ktorzy nie potrafia spojrzec na swoje dzieci obiektywnie. To piekne, ze wierzymy w swoje dzieci, ze sa dla nas wszystkim ale nie czarujmy sie. To male osobowosci i nalezy czasami spojrzec na ich zachowanie z boku i reagowac.
aska
2011-10-24
10:18:52
Email
Moja ola zakumplowala sie z bardzi rezolutną, rozgarnietą i sprytną dziewczynką. Byllismy zadowoli, uważałam ze będą sie nawzajem mobilizowaly do nauki. Wspieraly. Jej rodzice to fajny ludzie. Fajni, mądrzy i przyjaźnie nastawieni. Natomiast dziewczynka..... Przepraszam, ze tak brutalnie to okresle ale z niej jest mała żmija. Zmienia koleżanki bardzo często. Zresztą zakumplowala sie z ola zostawiajac inną kolezanke. Dogaduje Oli chcac ja gnebic. Np pracuja na lekcji tamta zakonczy zadanie, zerka do oli i z pogarda" ty dopiero tu?" i tak do znudzenia za kazdym razem. Zbuntowalam ole chcac by sobie sama radzila i na takiego rodzaju tekst zerknela do jej zeszytu i odpowiedziala " ooo a ty jak zawsze brzydko". Wyskakuje do oli z tekstem a ja mam lepsze to czy tamto i wymienia. Np tuz przed lekcja zbiera rzeczy z biurka i przesadza sie gdzie indziej. Lub w trakcie lekcji mowi do oli " juz nie jestes moja kolezanka" na co moja ola jej odpowiada to twoj problem mozesz sie przesiasc. Np pani skorzysta z jej ksiazki w trakcie lekcji a ta do oli " a tobie pani nigdy nie bierze ksiazki" . Gdy ustawiaja sie dzieci rano w parach dziewczynka po trupach przepycha sie do przodu by trzymac pania za reke. Oli podgaduje ze robi brzydko, zle ze nie tak trzeba. Wspominalam wam ze ola mi ladny zeszyt ( ta dziewczynka rowniez) ze dostaje wpisy z pochwalami. Pisze ola juz piorem ze stalowka nie kulkowym. Radzi sobie. Na co slyszy od malej w trakcie lekcji pani bedzie zla ze takim piorem piszesz bo wyglada jakbys pisala dlugopisem ( gdzie ola pisze juz tym piorem bardzo dlugo). Moglabym tak jeszcze dlugo pisac. Podejrzewam, ze dogaduje tak kazdej dziewczynce z ktora siedzi. Dla mnie te dogaduszki sa smieszne ale wiem ze dla oli czy innego dziecka moze to byc powazny problem. Staram sie nie bagatelizowac. Nie wiem czy dobrze robie kieruje sie intuicja, ale nie chce ingerowac. Wspieram ole w domu ale chce by sobie radzila sama w takich sytuacjach. Moze mam zle podejscie ale podpowiadam jej jak rzucac riposte. Jak sie odgryzc madrze, ze spokojem i nie wdawac sie w pyskowke. Niby wolalabym aby nie znizala sie do jej poziomu ale z drugiej strony nie moze pozwolic by ta wchodzila jej na glowe. Jestem zaskoczona, ze juz male dzieci moga byc tak zlosliwe. Ale zauwaze, ze patzrac obiektywnie jest to dziewczynka ktora da sobie rade w zyciu. Po trupach i za wszelka cene ale sobie poradzi. Jest sprytna, nie glupia. Wydaje sie bardzo rezolutna ale cholernie zlosliwa. A rodzicow ma naprawde fajnych tak jak wspominala wyzej.
Kamila
2011-10-24
11:00:13
Email
Kinga też czuje się z tym źle, że kolega a nie ktoś obcy ją okradł... a rodzice odsunęli się od nas, niby jak rozmawialiśmy o sprawie rozumieli sytuację, byli źli na syna, dostał karę, ale teraz jesteśmy tylko na "cześć" - co powiem szczerze odpowiada mi.. a syn dalej sterczy pod sklepikiem, pani ze świetlicy mówi,że: matka kasy nie daje a On wciąż kupuje.. wyrywa też od dzieci słodycze, bo przynoszą to ciastko to gumę, ja też kini daję, by nie kupowała w sklepiku, to jak tylko wyciągnie gumę On od razu przychodzi i prosi, a ta daje... za to chłopiec nie częstuje :) powiedziałam to jego matce a Ona: że to dziwne, bo w domu ma słodyczy do obucha (kłamstwo) i.. widzicie co tu więcej pisać. Co innego kobita robi a co innego mówi. Kinga w piątek opowiadała, że chciał teraz pożyczyć od niej pieniądze, od innych dzieci też pożycza..a matka mówi, że ON ZNAJDUJE CIĄGLE PIENIĄDZE... mam koleżankę, która jest nauczycielką i pracuje w tej szkole i mówi: pracuję tutaj 6 lat i jeszcze nigdy złotówki nie znalazłam :) mam też jakiś taki żal do siebie, że "wprowadziłam" tę rodzinę do naszego życia... że nie przewidziałam tego - wiem, wiem, nie mogłam, ale jakoś tak mi źle... a dzieci są okropne, tak, bardzo wredne, nie miłe i takim z miękkim sercem jak moja będzie ciężko... nie rozumiem podejścia rodziców! Chore! Bije się na boisku z chłopakami, wyzywa na świetlicy: jesteś jak zasrane majtochy - a mama mówi: że moje dziecko jest za wrażliwe, że dzieci takie są hahahaah rozwaliła mnie na maksa tym tekstem!
Kamila
2011-10-24
11:05:30
Email
Jeszcze co mnie denerwuje: umawiamy się na Dzień Nauczyciela z rodzicami, że robimy zrzutkę na kwiaty i żadne dziecko nie przynosi nic dodatkowo. Ok, wszyscy są zgodni na zebraniu :) co się okazuje w dniu nauczyciela? Kilkoro dzieci przynosi czekoladki :) mądra pani, wszystko rozdzieliła między dzieci :) wrrrrrrrrrrrrrrrrrr
Goga66
2011-10-24
19:22:38
Email
No to ja widzę - na razie nie mogę narzekać. Nikt się nie wychylił z osobistymi prezencikami dla pani.
A dzieci to niestety okrutne stworzonka. Ja uczę Zuzi empatii (pewnie bedę sobie jeszcze za to w brodę pluła) Pokazuję chorych, brzydkich, grubasków, upośledzonych, o innym kolorze skóry. Mówię, że zdarza się, że inne dzieci z takich się smieją i nie chcą bawić. Proszę, żeby wyobraziła sobie siebie na miejscu takiego dziecka. Tłumaczę, że takie dziecko w równym stopniu potrzebuje przyjaźni. Na razie efekty sa super, bo już zareagowała na niegodziwości.
Zuza w przedszkolu miała taką koleżankę, która wszystkim wmawiala, że są brzydsze, głupsze, krytykowała ich rysunki, stroje, zabawki itp. Najpierw Zuzę to bolało, że jej ukochany piesek czy kotek został odrzucony przez koleżankę. Jednak rozmawiałyśmy sporo i nauczyła się"olewać" uwagi i nie brać do siebie. Tłumaczyłam, że gusta są różne, każdy może mieć swoje zdanie ale nie powinien ranić innych. Na przykładzie tej dziewczynki uczyłam jak nie robić przykrości innym krytykując to co dla nich ważne. Te nauki na szczęście nie idą w las. Póki co, mam empatyczne i wrażliwe na innych dziecko. Mam nadzieję, że taka pozostanie i że nie oberwie jej się od życia za zbyt miękkie serce.
Anna
2011-10-25
16:48:02
Email
Tak to już w życiu jest, że zawsze trafi się jakaś czarna owca i uprzykrza życie innym. Swoja drogą czasami bywam zaskoczona przebiegłością i wyrachowaniem niektórych dzieci. Miłosz niestety bywa bardzo naiwny bo sam oszukać nie potrafi (przynajmniej na razie) i strasznie mi go szkoda gdy muszę go sprowadzić na ziemię. U nas wszkole nie ma sklepiku i teraz sobie myślę że chyba dobrze, bo dzieci pieniędzy nie noszą, przynajmniej ja nie daję, chyba że jakaś klasowa składka.
Kamila
2011-10-25
20:52:15
Email
Ania, pewnie, że dobrze, że nie ma sklepu. Moja miała pieniądze na SKO, zapomniała książeczki, moja wina, sprawdzałam plecak, nie włożyłam, Ona wyciągnęła pieniądze w klasie, chciała wpłacić, zorientowała się, że nie ma książeczki, kolega przyuważył i z drugim wyciągnęli pod jej nieuwagę.. moja też dobra dusza.. mieszkamy na wsi, mieliśmy latem rozłożoną ogromną trampolinę, przyjechały na działki letniskowe 2 dziewczynki w wieku mojej, przyszły zapytać się czy mogą poskakać, ja, ze tak.. potem Kinga chciała się z nimi pobawić, pozwoliłam jej iść do nich, a te uciekały od niej i nie chciały się bawić.. powiedziałam, że następnym razem jak przyjdą i będą chciały skakać powiedz NIE. A Ona dlaczego? :) Przecież jak ja chcę by skakały.. to niech skaczą.. u nas w klasie na szczęście nie ma podgadywania przez dzieci, że Ty ładnie piszesz a Ty brzydko. Nauczyciel od razu reaguje.
aska
2011-10-28
09:14:30
Email
U nas Pani pewnie rownież by zareagowała gdyby to słyszała. Dziewczynka, o której pisałam ma dwie twarze. Po cichu gnębi koleżanki natomast przy pani jest zupełnie inna. Pani ją odbiera jako dobrą uczennicę, zaradną, sprytną dziewczynkę, na której może polegac, ktora potrafi wiele spraw zalatwic. I tak faktycznie jest. Nie dziwie sie pani, ze ja lubi bo nie ma powodów by było inaczej. Szkoda tylko, ze jest nie miła dla rowieśników gdzies po cichu tak by pani nie widziala. Dziewczynka nie skupia sie na tym co dobrego reprezentuje soba ale bardziej na tym co zlego zrobi inne dziecko. Przykład z wczoraj. Pisali sprawdzian z angielskiego. Wychodzi mama dziewczynki, ktora sobie nie bardzo radzi, nie chce sie uczyc i chwali sie mnie, ze jej corcia dostala 4. Byla dumna i zadowolona. Ja pogr atulowalam i jej i tej malej. Przy tej rozmowie byl tata zolzy o ktorej pisze. Wychodzi ze szkoly moja ola z zołza. Tata pyta zołzy a Tobie jak poszlo. Na co ona nie mowi o sobie tylko przy nas wszystkich: a pani musiala przesadzic ole (tamta dziewczynka rowniez ma ola na imie) bo podgladala do weroniki i przepisywala od niej. Nie pisala sama sprawdzianu. O jak mnie to wkurzylo. Jaka mala skarżypyta. Kto ja o to pytał. Tata chcial wiedziec jak jej poszlo. Widze ze tej mamie glupio juz nawet nie wiem jak tamta ola. skwitowałam, ze w zyciu tzreba byc sprytnym. I skoro dostala czworke to widac pani uznala ze na ta czworke umie. Nie znoszę takich dzieci. Ja moja ole buntuje. Powiedzialam jej ze ma sie bronic przed zolza. Wyjasnilam jej co ona robi zle i ze nie wolno dokuczac kolezankom, nie wolno dokuczac nikomu. Trzeba byc milym uprzejmym pomagac sobie nawzajem. Jednak gdy ktos nadepnie jej na odcisk ma byc dla niego taka by popamietal i wiecej jej w droge nie wszedl. I powiem, ze zaczyna sobie radzic. Bo moja ola jest za delikatna. Moze zle ja ucze ale chce by radzila sobie z takimi ludzmi jak nasza zołza bo jeszcze nie raz spotka na swojej drodze takich ludzi jak ona. Korcilo mnie juz by isc do pani by je przesadzika, by pogadac z jej rodzicami ale nie, jesscze nie. Chce by ola sobie poradzila sama. I widze ze daje rade. Albo ja ignoruje albo odpowiada jej ze stoickim spokojem tak ze tamta nie wie co powiedziec.
Anna
2011-10-28
19:14:57
Email
Asiu, z tego co piszesz faktycznie u was w szkole jest wysoki poziom. Czy dzieci piszą też po angielsku? Dla dzieci zdolnych i ambitnych to super, dla pozostałych to może być spory problem. W ubiegłym roku u nas w przedszkolu, pani narzuciła spore tempo z angielskiego. Co parę lekcji robiła konkurs ze znajomości słówek z danego przerobionego zagadnienia np. pojazdy, owoce, ubrania itp. Miłosz podszedł do tego bardzo ambitnie rywalizował z dwoma dziewczynkami z grupy i naprawdę próbując mu jakoś pomóc sama miałam sporo roboty. Natomiast z tego co wiem rozbieżność w opanowaniu materiału przez dzieci była olbrzymia. Trzymam więc za Was kciuki, nie dajcie się pokonać małej złośnicy.
Kamila
2011-10-29
16:11:17
Email
Asia, sprytem nazywasz ściąganie? Kurcze, chyba nie bardzo... moja pojechała w czwartek na wycieczkę do teatru, kupiła sobie w KFC jakiegoś tam pieska za 5zł, położyła go na siedzeniu w autobusie, poszła do wc no i ukradli jej.. były dwie klasy, jej i 3, większe dzieci, pani zapytała kto zabrał oczywiście nikt się nie odezwał.. płacz w domu, żal... powiedziałam, by chowała to na czym jej zależy a jak coś zginie od razu informowała...
Anna
2011-10-29
17:08:39
Email
Kamila, widzę ze u was jakiś większy problem ze znikaniem rzeczy, a jak inne dzieci nikt się wiecej nie skarży że coś ginie? Miłoszowi w pierwszym tygodniu zginał tornister, pojechali na basen, tornistry zostały na swietlicy i jak wrócił to jego plecaka nie było. Pani się okropnie przejeła, ale ponieważ na świetlicy były jeszcze dwa takie same, byłam przekonana, że ktoś się pomylił, więc nie robiłam rabanu wrócilismy do domu bez tornistra. I rzeczywiście zaraz po moim powrocie do domu zadzwoniła jakaś mama z pzreprosinami (adres i numer telefonu był w środku) i plecak odniosła.
kyja
2011-10-29
23:32:38
Email
u nas już po pasowaniu - Michał mówił fragment wiersza i był przedstawicielem wraz z dziewczynką swojej klasy przy ślubowaniu przy sztandarze. Był okropnie przejęty, zaczął się uśmiechać dopiero, gdy dostał upominek;]] Ja tam się nie szczypię - gdy ktoś bez powodu dokucza Miśkowi na lekcji, zgłaszam to wychowawczyni, niech zdusi zło w zarodku;]Misiek jest spokojny, nie ma zachowań agresywnych, nie umie oddać, czasem się obawiam jak kiedyś sobie poradzi...A kradzieże w szkole to zmora, u Miśka w klasie dzieciom zaczęły znikać pieniądze;[ Kamila, biedna Kinia-zaczęła się szkoła i od razu doświadczenia z kradzieżą;[[
aska
2011-11-03
10:36:52
Email
Anna - nie, nie piszą jeszcze dzieci po angielsku. Uczą sie tylko slówek na pamięć. A sprawdzian wyglądał w ten sposób, że dzieci mały obrazki na kartkach i ze sluchu mialy zaznaczać o czym mówi pani. Kamila- chyba nie do końca zrozumiałaś moj wpis. Tekst, ze w życiu trzeba byc sprytnym w odpowiedzi na sciąganie oli, koleżanki mojej oli byl wynikiem obrony jej przed wspomnianą juz w tekście zołza-skarżypytą. Chciałam cos powiedzieć by utrzeć jej nosa. A co do tych kradziezy. Kurcze, nie fajnie Kinga zaczęła szkołe - rozczarowaniem do kolegów i koleżanek. I ciągle przytrafia się to Kini. To przykre.
Kamila
2011-11-03
11:06:49
Email
Też mi jej szkoda, okropnie, ale chyba nie jest źle, bo nadal chodzi chętnie, teraz jak były te wolne dni, to była smutna, że nie idzie :) będzie dobrze, no nie? Dziwne tylko to, że z rodzicami tego chłopca, który zabrał jej te pieniądze nie jest już tak jak wcześniej... przyjaźniliśmy się, ale widać nie przetrwało to tej próby..
Goga66
2011-11-03
12:00:49
Email
Może nie potrafią uporać się ze wstydem i w ten sposób uciekają przed stanięciem twarzą w twarz z faktami...? A może są po prostu tacy jak ich dziecko i nie warto żałować przyjaźni? Mam nadzieję jednak, że są normalni i wyciągną wnioski i jakaś rozmowa z synem się odbyła.. A będzie dobrze!
Nawet jak bardzo chcemy, nie powinniśmy chronić dzieci od rozczarowań - muszą się hartować w ogniu, choć serce rodziców boli :(
Kamila
2011-11-18
12:07:29
Email
Nie wnikam już, czy dają radę to ogarnąć czy nie.. chciałam normalnie to załatwić, pogadać, wyciszyć, ale nie da się. Trudno. Szkoda mi mojego dziecka, bo np wczoraj poszłam spotkać się z koleżanką (jechałam na wywiadówkę do Kini to przy okazji wpadłam na kawkę do kumpelki), mała pyta się gdzie jadę, ja, że do koleżanka. A ma dzieci? Ma, synka, chodzi do 3 klasy. A Ona: ale nie kradnie pieniędzy...? Ufffffffffffff a wywiadówka bardzo miła, moja córa w pierwszej piątce w klasie co do nauki :) duma mnie rozpiera :) andrzejki organizuję, będziemy w lokalu, tam karaoke (biorę swoje, bo mam cały osprzęt), wróżby, konkursy :) szkoda, że rodzice nie garną sie do pomocy w organizacji... potem w planach jeszcze wizyta w starym młynie, by dzieci zobaczyły jak powstaje mąka i na koniec pojedziemy do piekarni. A co tam u Was?
Anna
2011-11-19
10:31:28
Email
U nas wreszcie od listopada zaczęła się normalna nauka czyli pisanie, czytanie, liczenie. Najwięcej pracy mamy z nauką pisania, z pozostałymi rzeczami nie ma problemu. Kiedyś był krótki tekst do nauczenia się (wg Miłosza na pamięć), właściwie to umiał go już jak wrócił ze szkoły. Poczym okazało się że owszem trzeba było się nauczyć, ale czytać, tylko jakoś dziwnie zbyt łatwe mu sie to wydało. Wywiadówka u nas dopiero we środę, więc zobaczymy co i jak.
Goga66
2011-11-28
12:06:22
Email
U Zuzi dużo odrabiania lekcji. Coraz więcej. Czasem i ponad 2 godziny jej to zajmuje :(
Kamila
2011-12-01
08:14:01
Email
Goga aż tak? U nas dużo aż tak nie zadają, za to sporo robią na lekcjach, są już w połowie książki grudniowej. Do domu raczej jakieś prace plastyczne, strona literek do napisania, czytanie. Moja kocha szkołę, bardzo jej się podoba - cieszy mnie to bardzo :) a jeszcze bardziej to, że jednak Konrad pójdzie jak 7 latek :) wczoraj w przedszkolu miał bal owocowo- warzywny, zrobiliśmy strój jabłka, wyglądał odlotowo (foto na blogu). Jutro andrzejki, jestem w 3 klasowej, więc spraw organizacyjnych mam sporo, sprzęt grający muszę dowieźć, karaoke, piekę ciastka z wróżbami, sporo 70szt, zaraz biorę się do pracy :) potem dzieciaki 5. grudnia mają mikołajki (po 10zł na paczki) a 7.12 organizujemy wycieczka do piekarni, młyna i do św. Lipki (sanktuarium maryjnego) - jadę z dzieciakami :) No i mamy grudzień dziewczyny! Jakie plany na święta? Ania, jak tam po wywiadówce? :)
Goga66
2011-12-01
12:09:22
Email
U Zuzi były podobno fajne Andrzejki ale ją z racji choroby ominęły. !0-ego rokroczny kiermasz świąteczny, na którym klasy sprzedają świąteczne towary przez siebie robione - to znaczy glównie przez rodziców robione - w przypadku najmłodszych -stroiki, pierniczki, kartki, ozdoby choinkowe - my z Zuzą produkujemy aniołki i mikołajki do powieszenia na choinkę. Zuzia głównie koty, których na pewno nie odda do sprzedaży :D. W ostatni weekend ściągnęłam moją przyjaciółkę (zaleta mieszkania w domku a nie ciasnym mieszkanku) i przez wieczór sobotni i przedpołudnie niedzielne razem produkowałyśmy różne ozdóbki. Jej fajnie wyvchodziły anielice z cyckami i bałwany. Na mikołajki mamy pieniądze, które wpłacaliśmy trójce klasowej na rózne okazje. Chyba dostaną pacynki po 10 zł -są koty, psy i kaczki. Szykują też szopkę. Zuzia jak co roku (bo w przedszkolu też grałą) zagra anioła. Ma dziewczyna szczęście - ja tez, bo przebranie mam z zeszłego roku :D
Anna
2011-12-02
17:53:19
Email
Kamila, podziwiam Cię za zapał i zaangażowanie w sprawy klasowe jak znajdujesz na to czas?. Super jak znajdzie się ktoś taki wśród rodziców a jak jescze uda mu sie pociągnąć za sobą innych to naprawdę dużo można zdziałać. U nas tak było w zerówce. Teraz jest trochę trudniej, klasa jest duża i jeszcze nie udało nam się zgrać może trzeba trochę więcej czasu. A na wywiadówce no cóż, pani miała całą listę problemów takich natury ogólnej, jak zwykle tyczących się głównie tych nieobecnych. Indywidualnie o dzieciach nie mówiła praktycznie nic, ale miłe zaskoczenie dla mnie, zeszyt Miłosza znalazł sie wśród trzech przykładowych które pani miała ze sobą jako wzorowo prowadzone. A tak poza tym samej nauki nie ma może tak dużo, ale od czasu do czasu jakaś dodatkowa praca czy konkurs, więc jest co robić. Ostatnio ćwiczyliśmy piosenkę angielską na konkurs i udało się I-wsze miejsce w eliminacjach klasowych, taki mały sukces, ale cieszy, głównie dlatego że udało mu się pokonać nieśmiałość, jeszcze rok temu byłoby to niedopomyślenia.
Kamila
2011-12-04
10:31:01
Email
Brawo Miłosz! Ach jak takie sukcesy cieszą :) Nasze andrzejki bardzo udane, były tańce, konkursy, wróżby, nie powiem narobiłam się sporo, ale warto było - dzieciaki zachwycone! A skąd biorę czas? Nie wiem :) jestem takim typem, że za długo nie usiedzę na tyłku :)
aska
2011-12-08
08:43:45
Email
My również spędzamy bardzo dużo czasu nad lekcjami. 2-3 godziny to standard. Mam wrażenie, że narzucono im spore tempo. Ola sobie radzi ale co ze slabszymi uczniami? Cieszę się bo nie muszę jej zaganiac do nauki. Wpadła w pozytywny wir - odnosi sukcesy bo sie przyklada, a przykłada się bo wlaśnie odnosi sukcesy. Duzo wlozyla w to pracy ale widzi sens. Dzisiaj jedziemy odebrać nagrode za wyróżnienie w konkursie " ptasia jadlodajnia". Razem z tatą zrobili karmnik wg projektu oli i spodobał się. Ktorego dnia przychodzi olcia do domu i mowi ze pani zrobila sprawdzian z matematyki dla tych którzy chcieli wiec sie zglosila i napisala. Kilka dni poźniej przynosi do domu dyplom za zajęcie drugiego miejsa w konkursie matematycznym. Okazało się, ze to nie był sprawdzian a konkurs. Fajnie bo poszła pisać tak z marszu i sobie poradziła. Radzi sobie fajnie. Sprawdziany ma zazwyczaj napisane na 100% punktów. Kurcze ale sie rozpisalam i sie chwale. Ale duma mnie rozpiera. Jest sie czym chwalic - tak sie cieszę ze sobie radzi i mam nadzieje, ze to sie nie zmieni.
Goga66
2011-12-08
23:13:16
Email
No to gratulacje dla zdolnych i pracowitych. Zuzia sobie radzi też. Sprawdziany na ogół też na 100 proc. Jednak wyraźnie widzę olewcze traktowanie rzeczy, których nie lubi i jak mówi - nudzą ją - tj. pisania i kolorowania. Uważa to a nudę i oczywiście cieszą ją oceny na poziomie 5 (na 6 to te gryzmoły nie zasługują ;) ) ale nie widać dążenia do poprawienia czegoś. Woli rozbudowywać swój świat fantazji. Nie wdała się w mamusię i z mojego pkt. widzenia to dobrze. Ja byłam ta zdolna i ambitna i chciałam być we wszystkim dobra jeśli nie najlepsza. Głupie to było i nerwicą żołądka oraz histeriami np. z powodu 3 ze sprawdzianu z historii, się kończyło. Mam nadzieję tylko, że moje dziecko nie przegnie w drugą stronę. Jest ciekawa wszystkiego, chłonie wiedzę przewyższającą zakres 1 klasy, ale to co wymaga powtarzania i żmudnej pracy nudzi ją okrutnie. Poniekąd ma rację, że nie jest takie ważne czy literka jest za chuda czy za gruba, koślawa czy nie... Ale oczywiście na razie nie mogę jej tej racji przyznać, bo całkowicie oleje... I tak kiepsko znosi ślęczenie nad pracami domowymi :(
Kamila
2012-01-11
09:53:18
Email
Co słychać? Kiedy zaczynacie ferie? My 23 stycznia. Zapiszę chyba Kingę na zimowisko, będą chodzili na lodowisko, na basen, do kina (mamy nowiuście, 3D) zajęcia od 9 do 14, 3 posiłki, nie wiem jak finansowo to wygląda, ale dziś się dowiem :)
Goga66
2012-01-14
21:52:14
Email
U nas ferie się właśnie zaczynają. Za krotki odstęp od 3 Króli :( W domu spędzamy, może do kina pochodzimy, znajomych z dziećmi pozapraszamy...
Anna
2012-01-15
12:47:42
Email
My do ferii jescze mamy trochę czasu, dopiero w lutym. Super byłoby gdzieś pojechać, może chociaż na weekend, marzy mi się rodzinna nauka jazdy na nartach, ale zobaczymy jak będzie z urlopem. Część ferii na pewno u dziadków na wsi. A pierwsze półrocze minęło nie wiadomo kiedy.
Kamila
2012-01-25
09:01:17
Email
U nas pierwszy tydzień ferii :) młoda zadowolona, byli w kinie (mamy nowe, 3D), wczoraj w muzeum, jedzenie mówi, że pycha, 3 posiłki a płaciłam tylko 90zł :) semestr oki, wywiadówka mega szybka, 5 minut :) moja w klasowej 5 lepszych uczni, ale jak zobaczyłam ocenę końcową to ma za "pilność i aktywność" - tylko 5, wszędzie 6 a tu 5 :D muszę z nią pogadać, bo zapomniałam szczerze mówiąc hahah pani zwróciła uwagę by zeszytów pilnować, by były bardziej czyste, nie pogniecione - takie jak u Oli naszej Asi :) co u Was słychać, piszcie! Duuuużo śniegu na Mazurach i dziś sypie i sypie :)
Goga66
2012-01-25
23:16:50
Email
Naprawdę macie wpisane oceny ? U nas tylko opisowo zgodnie z wytycznymi MENu.
Jutro na 2 dni zmykamy na Podlasie do koleżanki przedszkolnej Zuzi, która się tam z mamą przeprowadziła półtora roku temu. A potem już ostatnie dwa dni laby i szkoła...
Kamila
2012-01-26
08:16:00
Email
Mamy taki arkusz kalkulacyjny, mam z obu szkół podobne opinie. Opisówka ma być na koniec roku. Angielski tylko opisany.
Anna
2012-01-26
21:08:39
Email
U nas też oceny opisowe, ale ja osobiście chyba wolałabym normalne oceny, bo co z tego że wiem co dziecko potrafi jak nie wiem ile wiedzieć i umieć powinno. Czytam naprzykład " rozpoznaje figury geometryczne, koło, kwadrat, prostokąt, trójkat", ale nie wiem ile znać powinno, czy to wystarcza na 5, 4 czy ledwo na 3? Tak czy siak narzekać nie powinnam, Miłosz jak na razie fajnie sobie radzi, zgłasza się czesto do odpowiedzi i do róznych zadań i konkursów, oby tak dalej.
kyja
2012-01-27
22:15:44
Email
u nas są punkty, nie ma ocen, ale w zasadzie liczba punktów odpowiada ocenie. U nas teraz koniec ferii, w poniedziałek do szkoły, wywiadówka w środę, a 9 lutego bal karnawałowy. Wg wychowawcy Michał ok, zaczął czytać.
Goga66
2012-01-29
22:13:03
Email
U nas bal karnawałowy był przed feriami. Do wglądu razem z opisem dostaliśmy sprawdziany. Zuzi na poziomie 90-100 proc. Więc orientuję się, że 5 i 6-tki. Ale mają też system stempelków w zeszytach, które w sumie odpowiadają stopniom, więc zorientować się można. W sumie to pic na wodę skoro stopni nie ma ale i tak jakoś jest to oceniane. Przy klasycznym prowadzeniu lekcji system ocen też dzieciom pokazuje, na ile sobie radzą. Sztuczne wydają mi się te MENowskie zalecenia - ale pewnie się nie znam
Goga66
2012-02-03
10:33:19
Email
Jak tam ogrzewanie w szkołach? U nas, chwałą Bohu, cieplutko - tylko dojazdy (dochodzimy 10 minut do busika lub piechotą 20 minut zaczynają się robić coraz bardziej upiorne. Dziś samochodem zawieźliśmy na 8.00. bo -24C było ale o 17.20 kończy balet i wracamy klasycznie, busikiem i 10 minut piechotą. Wczoraj narzekala na kolczyki w uszach, że zimne, dzis jej chyba zdejmę.
"Feriowe" dzieci mają śnieg i slońce - puszczacie na powietrze czy niskie temperatury im nieco te ferie zepsuły :(? Ja mimo mrou, jeśli jest słoneczny dzień i ok. 11.00-12.00 nie jest w szkole staram się Zuzę na spacer zabierać choć na chwilę.
Goga66
2012-02-03
10:34:34
Email
Bohu? hehe - jakos mi ten Bóg wschodnio wyszedl... :D
Anna
2012-02-03
20:31:24
Email
U nas rano -20, ale do szkoły jedziemy samochodem więc nie marzniemy. Potem Miłosz wraca z dziadkiem, ale wymyślili, że będą dla zdrowotności zażywać zimowych spacerów zamiast wożenia tyłków w samochodzie. W połódnie zwykle świeci ładnie słońce i jest mroźno ale całkiem przyjemnie. Mam nadzieję, że faktycznie wyjdzie im to na zdrowie. Ja jako nadopiekuńcza matka nie puściłam syna na basen w tym tygodniu, zobaczymy czy zima odpuści?
Kamila
2012-02-03
20:37:37
Email
U nas -18, -20 w dzień. Codziennie spacerujemy :) z resztą dzieci jak przyjadą z przedszkola/ szkoły zawsze muszą na dworze posiedzieć, pogłaskać kota, zobaczyć czy sarny były :) ale nie szaleję zbyt długo. Sama za to biegam w majtkach i koszulce po sadzie :) niesamowite uczucie :)
Goga66
2012-02-05
15:44:11
Email
Tak po mrozie dla sportu? Nie zaryzykowałabym, bo od dzieciństwa mam problemy z korzonkami - szczególną wrażliwość tej części na zimno. Nigdy nie ubieram się w kożuchy czy puchówki, raczej lżej niż cieplej ale wychłodzenie silne dołu pleców to u mnie ryzyko chodzenia zgiętej w pół przez tydzień :D
My ze szkoły wracamy 16-17.30 i w tych godzinach już słonka brak. Ale jak mamy czas w południe, to mimo mrozów - 30-60 minut. Wieczorem busik i te 10-15 na piechotę. Na razie obie zdrowe. Widzę, że na katary Zuzy ten mróz lepszy niż lekka wilgotna zima. Znam jednak mamy, których dzieci w takie mrozy mimo ferii siedzą w domu.
Anna
2012-03-01
16:35:45
Email
Jakoś tu cicho nikt się nie chwali, nikt się nie żali wyglada że wszyscy popadli w rutynę. My dopiero powoli rozkręcamy się po feriach. Literek do nauki jeszcze parę zostało, a liczenie narazie tylko do 10. Tylko lekcje religii jakby o poziom wyżej niz cała reszta. Tu ćwiczenia obejmują wykorzystanie całego alfabetu, hmm?
Goga66
2012-03-01
20:22:01
Email
No u nas to angielski jest do przodu jeśli mówimy o wykorzystaniu literek, bo podręcznik zakłada pisanie po śladzie i nie tylko, słów angielskich. Za to religia to głównie kolorowanki i nauka kolejnych modlitw, aktów wiary, nadziei itp. Czyta najlepiej w klasie, bo całymi słowami, na szczęście też już trochę ładniej pisze. Ostatnio zobaczyłam czego nie umie z matematyki (miała klasówki podsumowujące poprzednie półrocze) zabrałam się więc za wyjaśnianie jej grafów i teraz każe sobie rysować i dla zabawy rozwiązuje.
Kamila
2012-03-02
09:16:13
Email
Cześć! U nas w porządku. Dzień leci za dniem. Kinga nie ma kłopotów, siedzi w bibliotece, czyta książki, fajnie pisze, chociaż czasem za bardzo się spieszy i wychodzi za linie ;) nie lubi poprawiać jak coś sknoci ;) W szkole miała znowu kłopot z koleżanką, chyba pisałam wcześniej, że jedna taka z ławki przed nią wciąż ją obrażała mówiąc, że źle pisze, brzydko, wolno.. zaczęła jeszcze wyciągać jej bez pytania kredki, pióro. Poprosiłam panią by przesadziła dziewczyny i teraz jest w porządku :) Z matmy nudzi się, chciałaby już uczyć się tabliczki mnożenia ;) no i pomału wprowadzamy, ale to tak przez zabawę, nic na siłę. Zapraszam tutaj: http://ja-kama-mama.blogspot.com/
Strona 4 - poprzednia, 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9, 10, 11, 12, 13, 14, 15, 16, 17, 18, 19, 20, 21, 22, 23, 24, 25, następna

Dodaj nowy wpis      Powrót do wybranego działu      Powrót do strony gwnej forum