szukaj zwrotu:       szukaj w:
wybrano:
dział - Matki, żony, kochanki (problemy z dziećmi, mężami i niemężami, teściowymi, pracą, plotki, rady, itp)
temat - KLUB NIESFORNYCH SYNOWYCH


Dodaj nowy wpis      Powrót do wybranego działu      Powrót do strony głównej forum
Strona 7 - poprzednia, 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9, 10, 11, 12, 13, 14, 15, 16, 17, 18, 19, 20, 21, 22, 23, następna
Napisano: Treść:
sylwetka
2006-01-24
Email
Witam wszystkie synowe świata i zapraszam do Klubu Niesfornej Synowej Kórakolwiek z Was: 1)nastawia męża przeciwko jego całej rodzinie 2) uważa tylko swoją rodzinę 3)dąży do zerwania pępowiny syna z matką(on sam tego chce) ...)wpisz swą wadę melduj się wpis gratis wysłucham każdej skargi Pozdrawiam S.
pinkie
2006-12-08
13:58:49
Email
Ewelas - świetne to pytanie roku "jak tam sprawy łózkowe?" :D))) Lilith - szczere współczucia. Nawet posmiać się z Twojej teściowej nie da...
madziarka
2006-12-08
14:18:41
Email
Dawno mnie tu nie bylo. A moj ulubiony temat jak rzeka!!!! Nie zle macie te tesciowe!!! Moja teraz jest cudowna ... bo jestem od niej 4000km dalej ha ha ha... Nie dzwoni nie pisze, czasami moj maz zadzwoni jak mu przypomne ze ma matke. szwagierka juz nie dlugo rodzi i dobrze jej tak niech sie tylko troche pomeczy i tak zeby jej troche kiligramow zostalo zeby nie miala co zalozyc po porodzie!!!! Jestem kochana i dlatego jej zycze wlasnie tego!!!!!
Lilith1979
2006-12-08
14:53:26
Email
Pinkie, niestety da sie z niej posmiac, ale to taki smiech przez lzy, jak ma okreslony (czytaj: nabyty u swojej tesciowej) stosunek do roznych spraw i probuje mojego meza przekonac, ze to co ona mowi jest jedyne i prawidlowe, a on sie nie zna. Ufff. Za to brat mojego meza jest swietny. Niedlugo mu stuknie trzydziestka, a on sie mamusi trzyma - ukochany synio. Jakims cudem zeni sie wkrotce i juz sobie wyobrazam te ich relacje. On mowi matce o WSZYSTKIM, a jak czytalyscie poprzednie moje wpisy ona ma nieprzyjemny zwyczaj przekazywania tego kazdemu z kim rozmawia. Zalosne. Niemniej jednak braciszek wrocil ostatnio ze Szkocji i wpieral mojemu mezowi, ze tam (my zyjemy w Anglii) jest inna waluta, bo przeciez tam sa 'funty szterlingi'. Ale sie usmialam!
iffcia
2007-01-03
12:36:26
Email
Chcecie poczytać o fantastycznej teściowej?? Proszę bardzo. Kiedyś licytowałam sie z kupelą, która z nas ma "lepszą" - ona wymiękła po 5 minutach :) Nie wiem od czego zacząć. Chyba od początku. Kiedy poznałam męża byliśmy młodzi. Ja miałam 16, on 20 lat. Wiec byłam jeszcze życiowo niedoświadczona. Kiedy poznałam teściów, nie widziałam w nich nic chorego. Nie bywałam tam często, ale gdy tam byłam byli dla mnie mili. Jak byłam stasza zdażało mi sie nawet czasami nocować u ówczesnego chłpaka ( rzadko się widywaliśmy bo studioałam dziennie w innym mieście). Aż w końcu pewnego pięknego słonecznego dnia teściowa wygoniła mnie z tamtąd - przyczyny nie znam do dziś. Mnie nic oczywiście nie powiedziała. Zadzwoniła do mojej mamy do pracy. no to przestałam tam bywać. Jechałam jak musiałam (np. poinformować że mamy zamiar się pobrać). W międzyczasie odstawiała takie numery że szczena opada. Mąz miał autko. Ona nie (ale ma prawko i jeździ). Mąż MUSIAŁ jej pozyczać swój bo ona nie ma czym do pracy pojechać. Jakież było jej zdziwienie i oburzenie kiedy to pewnego razu mąż wziął SWÓJ samochód i pojechaliśmy do miasta załatwiac jakieś urzędowe sprawy. Kiedy w drodze powrotnej wstąpiliśmy do niego do domu rozpętało sie piekło. Takiej awantury nie widziałam nigdy nigdzie. Nawet w telewizji. Teściowa delikatnie mówiąc ochrzaniała męża - ale to na prawde delikatne określenie wręcz subtelne. No więc mąż dostał ochan że jak on śmiał wziąć samochód a ona nie miała czym jechać do pracy. Dodam że mąż samochód pożyczał jej wlaściwie codziennie.My spotykaliśmy sie gdy tesciowa kurat nie jechała do pracy. Zapewniam was że mąż nie jest żadnym maminsynkiem. Pożyczał jej auto dla świętego spokoju. Żeby nie wypominała mu potem tego i innych rzeczy przez całe życie. Nie umiem oddać emocji tego zdarzenia pisząc o nim. Ale wierzcie mi było.....głośno. No ale przejdżmy do czasów ślubu i małżeństwa. Z poltra teściowa wyszła ugościwszy się uprzednio nie mówiąc nawet do widzenia. I chyba nieistotny jest fakt że nawet placka jnie upiekła i nie zapytała czy w czymś nie pomóc. Po prosu przyjechała sie gościć wielka dama. Potem tylko skrytykować umiała. W prezęcie ślubnym dostaliśmy od niej..... nigdzy nie zgadniecie UZYWANY komplet sztućców. Chwaliła sie nim gdy sostała go na dzeń kobiet w pracy. Oglądając te "cudne" łyżki i łyżeczki dojrzałam jedną brudną od kawy, a inne z zaciekami od wody. Ale miałam ubaw. Jeśli nie miała kasy na prezent mogła powiedzieć słuchajcie nie stać mnie, macie tu na pamiątkę. Wyglądałoby to inaczej. Ale gdzie tam. Mogła chociaż umyć i wypolerować te cudeńka. Ale nie. Przełknęłam i żyłam dalej. Krótko po ślubie miała jakis tam problem. Pojechaliśmy z mężem w nocy żeby jej pomóc. Siedzielismy tam pół nocy. W pewnym momencie powiedziałam do niej niech sie pani nie martwi. Słowem kluczowy jest tu PANI. Ja niegdy do niej mamo nie powiem bo nie czuję z nią żadnej więzi, mówię do niej bezosobowo np trzebaby kupic. aA wtedy byłam zdenerwowana no i kilka dni po ślubie. No więc z t pani nie miałam absolutnie wstępu do jej domu. Mąż jeździł tam sam. Zmieniło sie to gdy okazało sie że jestem w ciąży. Wtedy powiedziała mężowi, że teraz to mogę juz przyjeżdzać bo jestem w ciąży i nie moge denerwować. Byłam 1 po jakis list. Wnuczka, który ma 8 miesięcy widziała... niech zliczę..4 razy. 1 raz na chrzcinach a pozostałe jak my tam pojechaliśmy - zmusiłam się ze względu na męża. Ale przed ludźmi rżbnie kochaną i taką troskliwą babunie... Mały od babuni przez ten czas doczekał się czkolady i włochatej małej maskotki - na gwiazdkę. no to tak po krótce. Mogłabym poopowiadać wiele wiele wiele wiele więcej ale forum by sie zawiesiło. Mimo ze po moim sprawozdaniu tego nie widać jestem osobą z duzym poczuciem humoru i potrafie ugryźć sie w język dzięki temu nie sfiksowałam. Ale jest to przykre. No to tyle na początek
Atka
2007-01-03
12:49:32
Email
No iffciu nie ma lekko;) tesciową to trzeba odczuć żeby potem samemu mieć skąd czerpać pomysły na udane pożycie ze swoją synową ;) takie doświadczenia to niewyczerpana i nieoceniona kopalnia wiedzy teoretycznej i empirycznej ;P a tak serio: moi tesciowie to przynalmiej czasem zabłysna jakims lepszym prezentem i dla mnie z mezem i dla mikolaja. Wiadomo ze nie przynosi nam to takiej radosci jak dostać cos od kogos przyjaznego ale widze ze tylko na tyle ich stac ( chodzi mi tu o jakikolwiek przyjazny gest)w stosunku do nas wiec staram sie docenic.Cóż mi pozostalo;)az przytupuje nogą z niecierpliwosci na moja synowa za niedlugo (miki ma juz 10 mies.)
Atka
2007-01-03
13:04:15
Email
Jeszcze jedno Iffcia: czy to twoje cudo jest w moim dziale fotek podpisany miki? jak to sie stalo?jak chcesz to przesli mi jego zdjęcia to wkleje ci je do photobucketu.Jestem normalnie tak rozgarnieta ze nareszcie umiec to dziadostwo obsłużyc.Załoze mu jego dzial zeby nie musial siedziec goscinnie w naszym ;) oczywiscie goscic was to sama radosc;)moj e- maile to fikolaj1@wp.pl
iffcia
2007-01-03
18:03:55
Email
Aciu wysłałam Ci 2 maile ze zdjęciami Szymka. Nie mogę znaleźć zdjęcia z chcin ale jak wyszukam to prześlę. Dzięki
Roma
2007-01-03
19:17:01
Email
Ifciu droga ciesz się kobietko, że z teściową nie mieszkasz..., że nie musisz jej codziennie znosić.. To Twoje Wielkie Szczęście....Ja jak powiedziałam pewnemu psychologowi o praktykach wychowawczych mojej teściowej to odp. miałam jednoznaczną:" proszę,bardzo proszę ograniczyć jej kontakt z Pani dzieckiem DO NIEZBĘDNEGO MINIMUM, powtarzam raz jescze do Minimum!" I ograniczam jak tylko się da a jest to bardzo trudne bo przecież mieszkamy pod jednym dachem.
Roma
2007-01-03
19:17:03
Email
Ifciu droga ciesz się kobietko, że z teściową nie mieszkasz..., że nie musisz jej codziennie znosić.. To Twoje Wielkie Szczęście....Ja jak powiedziałam pewnemu psychologowi o praktykach wychowawczych mojej teściowej to odp. miałam jednoznaczną:" proszę,bardzo proszę ograniczyć jej kontakt z Pani dzieckiem DO NIEZBĘDNEGO MINIMUM, powtarzam raz jescze do Minimum!" I ograniczam jak tylko się da a jest to bardzo trudne bo przecież mieszkamy pod jednym dachem.
Roma
2007-01-03
19:18:27
Email
Wybaczcie czkawkę;)
Atka
2007-01-03
19:21:28
Email
Roma masz absolutną rację z tym minim w takich sytuacjach ale to niemozliwe w prktyce ;) ja tez tzrymam tesciową w domu.
Roma
2007-01-03
19:22:59
Email
No właśnie jak zabronić dziecku zejść na dół do babci, kiedy się do niej wyrywa???
Roma
2007-01-03
19:23:02
Email
No właśnie jak zabronić dziecku zejść na dół do babci, kiedy się do niej wyrywa???
Roma
2007-01-03
19:31:03
Email
A w Sylwester się upiła szampanem i powiedziała mi, że jej dzieci Nigdy takie nie były [ czyt. takie ruchliwe, przekorne, konsekwentne lub jak kto woli uparte:) jak moje dziecko...tym samym przecząc swoim wcześniejszym wspomnieniom o niesfornych dzieciach i dając mi do zrozumienia, że JESTEM ZŁĄ MATKĄ.Tak tylko, że mąż już dawno mnie mnie oświecił jak to naprawdę wszystko wyglądało i jaką krótką ma jego matka pamięć..A już rozłożyła mnie na łopaty jak powiedziała, że dzieci były grzeczne bo straszyła je , że umrze i jeszcze była gotowa kłócić się ze mną, że to jest doskonały, właściwy sposób popstępowania z dziećmi...Spi......! mi cały Sylwester, który do pewnego czasu nie był zły choć spędzony w domciu z mężem...
Roma
2007-01-03
19:34:05
Email
..bez zbytnich sylwestrowych szaleństw:)Wniosek z tego taki, że wolałabym mieć jeszcze bardziej jędzowatą teściową ale na odległośc niż taka jaką..[ niby to mniej jędzowatą..] mam na wyciągnięcie ręki:((Pozdrawiam serdecznie!
Atka
2007-01-03
20:36:23
Email
Najgorsze jest wlasnie Roma to ze te nasze potworki (dzieci ;))tak jęczą i wyrywają sie do tych naszych jędzowatych teściowych. Zupełnie tak jakby za nic miały rady szkolonych psychologów ("(...)niezbedne minimum!!!(...)") i nie czytały publikacji o szkodliwych wpływach tych "anielskich istot". Ale zarzekłam sie ze zlego słowa na nią nie powiem przy dziecku (bede mogła potem powiedziec jak dziecko zacytuje mi słowa krytyki pod moim adresem wypowiedziane jej ustami: "widzisz kochany skarbie mój babcia mówiąc tak robi przykrosc mamie,a tak sie nie robi, czy słyszałas|les zeby mamusia na babcię coś złego powiedziala?" założe sie ze jej powtórzy bo dzieci takie są i nie mozna miec o to do nich pretensji. Już widze jak sie jej ulewa ze złosci... ;)))bo na złosc tesciowej należy robic w inteligentny i wyrafinowany sposób.
Atka
2007-01-04
10:50:49
Email
IFFCIA marsz mi do dzialu fotek przedstawic Szymusia! czeka już od wczoraj na mamusiną prezentację w dziale fotek pt. "Szymuś Jestem"!!!!
iffcia
2007-01-04
12:13:58
Email
Dzięki Aciu już maszeruję. Ale wysłałam Ci jeszcze jedno zdjęciatko zez kczinuf :)
iffcia
2007-01-04
12:25:51
Email
Aciu seprancko to zrobiłaś:)))) Ale wiesz co wstyd mi bo nie wiem w jaki sposób mam go przedstawić :( Czy chodzi to żebym po prostu dodała wpis od siebie? Czy jakos inaczej? Ale jak mi powiesz jak to nieomieszkam to uczynić :)
Atka
2007-01-04
12:44:11
Email
IFFCIA napisz np."Witam wszystkie koleżanki i kolegów. Jestem Szymuś ;) urodziłem sie.....(i tu data, godzina), mierzyłem aż....cm!!!, za to teraz mam ...miesiecy ...itd." IFFCIA ze chrztu wkeję zdjecie wieczorem bo miki dziś jest przepaskudny ;(
iffcia
2007-01-04
20:18:01
Email
Aciu wstyd mi głupio i w ogóle siara jak diabli ale jestem przedstawicielką ciemnoty ludzkiej. Czy ten komentarz o szymku to mam napisać jako zwykły komentarz czyli dodaj wpis czy tez jak coś kliknę to bede mogła tak zrobic że wpis bedzie na początku czyli przed zdjęciami albo przy zdjeciach???
Roma
2007-01-04
20:38:56
Email
Atka masz rację. Oczywiście, że ja też nie będę mówić żle o babci przy małym ani nie będę go nastawiać jakoś negatywnie. Po prostu ile mogę tyle zrobię, żeby jej sposób postępowania nie wpłynął zanadto na moje dziecko..Bo zupełnego braku wpływu nie uniknę.Z drugiej stony jakaby ta moja teściowa nie była ona bardzo się cieszy, że ma w końcu jakiegoś wnuczka:) i wiem, że ogromną radość jej sprawia zabawa z nim [ dodam, że dawkowania- złośliwie zresztą...] jak jest w miarę spokojny;)i jak nie musi za nim biegać.. Wiem, że ja swoim sposobem bycia bywam dla niej denerwująca bo sprawiam wrażenie takiej co to mozna ją ustawić a i tak zawsze zrobię swoje;)
Roma
2007-01-04
20:41:25
Email
Jakimy teściowymi my będziemy? Hmmmm..
iffcia
2007-01-04
20:44:48
Email
Sklerotyczka ze mnie.Zapomniałam Ci slicznie pięknie i cudownie podziękowac za fajowe wklejenie zdjęc i rewelacyjne komentarz. Dzięki :)))))))
Atka
2007-01-04
21:52:54
Email
IFFCIA ty mi nie dziekuj bo przeciągnę przez to łącze internetowe. Mi to zajęło parę minut a przynajmniej miałm coś ciekawego do roboty ;) a z tym komentarzem to nie da sie zrobić zeby to było przed zdjęciami wiec weżmiemy to całe towarzystwo - co podziwia twoje cudo - inteligentnie tzn, Napisz IFFCIA ze skoro już oczy nacieszyli tak pięknymi widokami to teraz ów przystojny blondyn chcialby sie przedstawic przyszłym synowym (i konkurentom do ich rączek też)swojej mamusi:) i po takim wstępie dodasz jego datę urodzin, wymiary...itd. IFFCIA drugim razem jak coś zechcesz wstawic to daj znac - naprawde spodabało mi sie;)
Atka
2007-01-04
21:58:20
Email
ROMA to ty przynajmniej dajesz jej chwilowe złudzenie ze ma coś do powiedzenia a dopiero potem robisz po swojemu. Ja nie umiałam sobie nigdy odmówić radosci jaką miałam widząc ją kiedy odrazu przedstawiałam swoje pbiekcje.No, ale przejmę jednak twoją praktyke - bo na tym "wózku" daleko nie zajadę. A co wspólnych zabaw dokształcających z babcia - przykro mi ze taka jędza ze mnie ale krew mnie zalewa jak na to patrzę...i juz sama nie wiem czy to dlatego bo sam świety by starcił cierpliwosc czy z już czystej przekory...
venuss
2007-01-06
12:04:31
Email
Moja tesciowa powiedziała ze nie bedzie zajmowac sie wnukiem bo dzieci sa dla niej zbyt absorbujące. Kedy mimo to została na pól godziny z moim synkiem kiedy miał pótora roku, dziecko spadło z 20 drewnianych schodów. Na szczescie mu sie nic nie stało! poobijal sie tylko i przestraszyl. Dzis synek ma 12 lat i od tamtej pory ani razu nie został pod opieka tesciowej. Natomiast druga babcie kocha ponad wszystko i odwiedza ja co tydzien:) Pozdrawiam V.
Atka
2007-01-06
13:38:14
Email
Chciałabym też usłyszec od tesciowej ze dzieci są zbyt absorbujące, ale to nie ten typ. Moja urządziła nawet sobie pokoik tylko dla siebie i małego. Narazie nie korzystali jeszcze z niego.Nie dalam im takiej okazji.Mam jakies wewnętrzne opory.
Roma
2007-01-08
23:29:52
Email
Uprzedzenia są złą rzeczą ale czy czasem nie jest to raczej przewidywanie pewnych złych zdarzeń...
Roma
2007-01-08
23:36:15
Email
Raz mały zaczął się krztusić bo miał paskudny kaszel i babcia nie wiedziała co robić, zaczęła go przytulać i pokazywac zabawki..Dopiero ja , która własnie weszłam do domku wzięłam go główką w dół i zaczęłam klepać po pleckach, żeby odkaszlnął. Był cały czerwony i nie mógł oddychać...A ona do mnie wzburzona, że co tak chodzę z tym dzieckiem!!! Przerosła ją własna niemoc.I nie chcę mysleć co byłoby gdybym nie wróciła na czas.Wypiłam wtedy mocna melisę i ryczałam jak bóbr...Ale to nie znaczy, że nie zostawiam synka pod jej dłuższą opieką, zostawiam bo jestem czasem zmuszona.
Atka
2007-01-09
15:52:49
Email
JA próbowałąm(głównie dlatego ze o to tak zabiegała)ale wynosiła go z goła główką do słonca (poparzyło mu pod wiekami skóre), dawała oranżade, chciałą dawać mu spróbowac smażonych rzeczy (miał wtedy nie całe 6 mies.)Poza tym Roma ty zostawiałabyś małego na noc w pokoju tesciowej pietro niżej bez wiekszej potrzeby tylko dlatego ze ona też chce z nim sypiac?
Roma
2007-01-10
15:00:32
Email
Atka,pewnie, że nie..Miałam na mysli to, że ja czasem jestem po prostu zmuszona do tego, żeby synka zostawić pod jej opieką...ćhocbym wolała nie bo co innego byc z dzieckiem w jej towarzystwie a co innego zostawią ją samą z dzieckiem i tym samym dawać jej wolną rękę.. .Kiedyś zauwazyłam, że świece na jej świeczniku są dokładnie ze wszystkich stron pogryzione...Kto wie czy to własnie nie wtedy miały miał ostra biegunkę ale to tylko przypuszczenie....Pozdrawiam Cię serdecznie i Twojego brzdąca!
rozi
2007-01-12
12:20:25
Email
:) świetny temat!jestem straszna synowa,bo nie dosc ze zawsze jak pojedziemy razem do tesciowej to maz zawsze sie z nia kloci a gdy jest sam to nigdy:)zle wychowyje dzieci przezemnie choryja, jestem nierobem bo nie pracuje (mala ma 1,5 roku)w domu mam brud, nie gotuje co dzien obiadkow mezowi(on czasem woli zjesc pizze)no i najgorsze wygladam lepiej od niej i teciu za mna przepada. mam przechlapane!!
Atka
2007-01-12
17:53:16
Email
ROMA z tymi swieczkami to było swietne;)podejrzewam ze masz racje;) moj Mikolaj obcyckał zabawki i grzechotki od psów tesciowej;) bo tam psy maja swoje zabawki. Poinformowano mnie ze mam sie tak nie przejmowac bo po pierwsze psy są zdrowe a po drugie jeszcze nie jeden raz bedzie taka sytuacja ze z jednej miski bedzie dziecko z nimi jadło jak zechce...ROZI faktycznie przegiełaś - ja mogłaś jej to zrobić zeby wyglądać lepiej od niej! musisz się koniecznie "zapuscic".
sylwia
2007-01-12
20:46:39
Email
To widzę, że nie jestem odosobniona. Moja teściowa uważą, że nic nie robię w domu, bo nie obgryzam paznokci i w przeciwieństwie do niej mam długie i zadbane. A jak pomaluję na czerwono, to juz na pewno kurtyzaną jestem :)))
katka
2007-01-12
21:26:04
Email
A jest ktos kto lubiswoja tesciową?Moja niby nic nie robi,nie wtraca sie itp. Ale jakos mnie odpycha i uwazam ja za osobe,która nie potrafi zrobic czegos ze swoim zyciem. I czasami moglaby sie wtrącić,pomóc z własnej woli,a nie tylko jak sie ja poprosi. I oczywiscie nasze dzieci sa niegrzeczne,a drugi wnusio zawsze cacy.
aneta76
2007-01-12
23:18:11
Email
A moja córka jest wg teściowej dzikusem, bo nie chciała pozować przez pół godziny fotografowi wynajętemu przez jej mądrą rodzinkę do robienia zdjęć na jej drugich urodzinach...
Roma
2007-01-13
12:10:56
Email
Rozi..ja też mam niby brud w domku;) ale się nie przejmuję bo mieszkam z tesciową pod jednym dachem i widzę , że nie jest z niej znów taka czyścioszka, no w granicach normy rzecz jasna.. Atka, no niezle skwitowali sprawę z tymi zabawkami psów..Też mam niestety..podobny problem. Podobny bo dotyczy kotów i ich karmy, którą chowają tam gdzie mój sprytny Patryko bez trudu się dostaje.Miał raz w buzi kawałek karmy w kształcie rybki.
Atka
2007-01-21
14:43:13
Email
BOŻE, JAK JA MARZĘ W TYM NOWYM 2007 ROKU O: 1). Popołuniowej herbatce i ploteczkach z teściową, ktora bedzie mi powtarzała jak to czekała przez cały dzien na tą chwilę i pogra ze mną w karty 2). Teściowej, ktora powie mojemu dziecku jaką to ma wspaniałą matkę 3). Teściowej, która zaprosilaby mnie na babski spacer albo zakupy a potem szalałybyśmy w łazience robiąc sobie domowe SPA, szorują pley i czytając gazety w wannie do poźna w nocy ... wiem!...zaszalałam z tymi rewelacjami...A, WY DZIEWCZYNY??? nie marzyłyście? no!!! pochwalcie sie własną wyobraźnią, co do przemian naszych mamuś w tym pięknym, nowym 2007 roku... ;)
Kasia:)
2007-01-21
18:48:10
Email
A ja tak po cichutku marze zeby moja tesciowa nie musiala zamieszkac ze mna.....w tym tyg zmarl tesc zostawiajac je bez srodkow do zycia z kredytami pod hipoteke na taka wartosc,ze po sprzedazy mieszkania nie wiem czy starczy na M1 :(
venuss
2007-01-24
09:02:03
Email
Atka a ja marzę tylko zeby moja moherowa tesciowa dała mi spokój, zeby przestała gadac ze za mało do koscioła chodzimy, ze pójdziemy do piekła itp. Wykształcona kobieta, mieszkamy w duzym miescie, a ona zachowuje sie jak dewotka ze srednioweicznej wioski... nie dajmy sie stłamsic:)pozdrawiam wszystkie synowe!
Atka
2007-01-25
19:19:58
Email
;)))))))
Goga66
2007-03-19
13:16:15
Email
Pobiłam wczoraj chyba wszystkie niesforne synowe w niesforności :(!!! Jak już pisałam, moja teściowa normalna nie jest. Doradzała mi kiedyś nieposiadanie dziecka. W przeciwnym razie (tj. jeżeli zdecyduję się na dziecko wbrew jej radom)zabierze swojego syna do siebie, bo inaczej nie będzie się wysypiał. Przez lata tolerowałam jej "dobre rady", ktore doprowadzały do kłotni między mną i Robertem. Machnęłam na kompletny brak pomocy, kiedy miałam problemy z mężemi w ogóle kompletny brak pomocy. Wkurzałam się ale nie wymawiałam jej, że jest chorobliwą egoistyczną egocentryczką skupioną na sobie, która przenigdy nie słucha, co sie do niej mówi tylko kontynuuje swój monolog przekrzykując otoczenie (nawet na swoich przyjęciach). Wszystko wytrzymałam ale wczoraj nie wytrzymałam.
Jak to się zaczęło:
Postanowiła wczoraj przyjść żeby sie poradzić Roberta w sprawach majątkowo-rodzinnych. Ja miałam posiedzieć pół godziny i urwać się na spotkanie w muzeum. Gdy tylko weszła zaczęła wyrzucać z siebie potoki słów - kompletnie idiotycznych, nerwowych, agresywnych. Atmosferę skwasiła w sekundę ale jesteśmy do tego przyzwyczajeni. Zuza patrzyła na nią z lękiem (rzadko u nas bywa więc jak na nieznaną osobę na dodatek rozsiewającą nerwową atmosferę). Kłóciła się z Robertem gadając bzdury. Bo ona niby o coś pyta czy chce sie radzić ale z góry wie swoje i nie słucha chociaż zazwyczaj nie ma racji i naprawdę gada głupoty typu, że zona to nie rodzina i nie dziedziczy. Ja już zaczęłam być podrażniona ale postanowiłam dzielnie wyjsć. Poprosiłam Roberta, żeby sie zajał Zu. Ale Zu już była w dużym stresie. Więc jeszcze chwilę siedziałam i chcieliśmy spróbowac powtórnie gdy zaczęła krzyczec, że ona też ma prawo wziąć Zu na kolana - mam prawo, mam prawo... Czułam, że i tak nie wyjdę już do muzeum więc posadziłam jej dziecko na kolana i powiedziałam - niech mama ją zabawi. A ta do Zuzy - CIU CIU CIU (szkoda, że nie cip cip cip jak do kury!!!) Zuza już w lekkiej histerii dostała histerii kompletnej. Ja do teściowej: skoro mama lepiej niż Robert umie zabawić Zuzę - proszę bardzo, bo ja wychodzę. To ona znowu do wyrywającej się wnuczki - ciu ciu ciu. Zuza zaczęłA WYć. Kompletnie mnie to rozsierdziło więc mówię: mamo, Zuzia ma prawie dwa lata i po polsku rozumie! Teściowa na to, że nie zna tak histerycznego dziecka. Więc jej powiedziałam, że chyba zna mało dzieci. No i teściowa wtedy, że podobno na nią krzyczałam kiedy dzwoniła. A było to tak, że zadzwoniła i jak zwykle wygłaszała monolog zadając to samo pytanie z 10 razy. W końcu po prawie godzine ja głośniej od niej (ona mówi głośno) powiedziałam - niech mama przestanie mówić i posłucha chwilę jeżeli chce znać odpowiedź na to pytanie. No więc ciskała się u nas przysięgając na Boga, że ja jej zrobiłam to czy tamto. W końcu powiedziałam jej, że kłamie i jeżeli przysięga przy tym na Boga, będzie się smażyć w piekle :) Nic to nie pomogło. Adrenalina sięgnęła mi zenitu kiedy powiedziała Robertowi - dziwię Ci się bardzo, że jeszcze z nią jesteś. Wtedy coś we mnie pękło i wygarnęłam jej po kolei prawie wszystko. Powiedziała, że starała się mnie lubić więc odrzekłam, żeby się już tak nie starała, bo ja jej nie lubię i nie polubię. Na co ona, że raczej widywać się nie będziemy, na co ja, że na pewno widywać się nie będziemy. Ubrałam rozdygotaną Zu i poszłam do kawiarni na spacer, bo padało a nie chciałam jędzy wyrzucać z mieszkania. Robert mnie poparł chociaż miałam lekkie wyrzuty sumienia.
Goga66
2007-03-19
13:19:03
Email
To wszystko w dużym skrócie ale i tak przepraszam, że takie długie. Pozdrawiam niesforne ale i te, które miały szczęście do fajnych drugich mamuś.
Kamila
2007-03-19
13:36:50
Email
Goga, wiem co czujesz... czasem się zastanawiam, czy są normalne teściowe na tym świecie? Ja do tej pory nie potrafię się z moją porozumieć... ale słycham jej, robię swoje i na razie jest ok. Choć ostatnio (przez paciorkowca) o mało nie przeszłam załamania nerwowego! ONA WIE LEPIEJ... wciąż to słyszę... Gosiu, całe szczęście, że nasi mężowie stoją za nami murem! Gdyby nie to, byłoby już podejrzewam po małżeństwie... piszesz, że nie wspierała Cię, gdy mieliście problemy.. u mnie było to samo. Przechodziliśmy bardzo poważny kryzys, oparło się to nawet o złożenie przeze mnie pozwu rozwodowego do sądu... moja teściowa nie ruszyła palcem, żęby nam pomóc... choć czasem myślę, że to może dobrze, bo z jej podejściem do pewnych spraw, wylądowałabym w wariatkowie. Myślę, że dobrze zareagowałaś. Dlaczego jak ona Cię obraża, masz siedzieć cicho i spokojnie słuchać jak obrzuca Cię oszczerstwami?! Musimy się bronić.. Trzymaj się Gosiak, ZU jest najważniejsza i tymi głupimi babami nie mamy się co przejmować!
Goga66
2007-03-19
13:43:43
Email
Dzięki Kamilu za wsparcie. U nas też już pozew był w sądzie. I też myślę, że może dobrze, że się nie wtrąciła w końcu :) Trzymaj się cieplutko :)
Kamila
2007-03-19
13:55:27
Email
Goga, jeśli możesz odpowiedz... czy Zu już była z Wami jak mieliście te straszne przejścia? Nie stresuj się głupią babą, nie przeproszę za wyrażenie, bo jest głupia! Tak samo jak moja... nie dość, że dzisiejsze czasy są tak trudne w wychowywaniu dzieci (psychicznym), że trzeba walczyć o przetrwanie w pracy, żeby później utrzymać rodzinę... to one tak nas wspierają... zamiast się cieszyć, że mają zdrowe wnuki, że ich mężowie są szczęśliwi... one po prostu robią to z zazdrości... zazdrości o swoich synów... tak ostatnio stwierdził mój mąż... myślę, że to prawda. Goga, uszy do góry, przede wszystkim GŁOWA DO GÓRY jak przyjdzie znów "mamusia" i... uśmiech od ucha do ucha, ale nie złośliwy, tylko szczęśliwy, że mamy zdrowe i cudne dzieci i jakoś to życie nam się układa pomimo wsześniejszych niepowodzeń :)
Goga66
2007-03-19
13:59:46
Email
Zuzy jeszcze nie było. Ale co do wczorajszej kłótni. Paradoksalnie ociepliła dodatkowo nasze stosunki - moje i Roberta :)
Basia.26
2007-03-19
14:56:20
Email
Goga ale jej pojechałas "po sandalach" :) a niech ma, dzieckiem nie jesteś, jako kobiecie doroslej szacunek ci sie nalezy. ja czsem trace cierpliwość do teścia, bo ten zawsze poprawia coś jak ja zrobię... ubiorę Milka, to on po swojemu poprawia mu sweterek, rękawki, sznurowadła..... wyciera buzię , pomimo, ze ja to pred chwilą robiłam. zwraca mi uwagę, że podaje Miłkowi za małe... za duże porcje na widelcu.... za mało, za duzo picia... nie w tej chwili co trzeba.... no czasami to już mam dość. a jak ja mu mówię, że założył mu czapke tak, ze teraz dziecko ma uszu pozaginane to stwierdził, że glupotami sie przejmuje i jestem przewrazliwiona.... potem złośliwie mi zwracal uwagę "Basiu nóżka mu się zagieła (siedział maly na podlodze) zobacz, bo może mu się krzywda dzieje"... i tak non stop... kiedys się z Miłkiem bawił i nie zlapał go jak ten przetoczył się po jego brzuchu i twarza upadł na panele. dziecko oczywiście sie rozpłakało, ale nie dla tego, ze się uderzyl, tylko ja- przewrażliwiona-za szybko na to zareagowałam.... już nie wspomne o tym, że jak go karmiłam piersią to niemal chciał mi cycka poprawiac, żeby mały się nie udusił...... podsumowując to spoko z niego teśc, ale przy wnuku dostaje małpiego rozumu... i oczywiście ON TO ZROBI NAJLEPIEJ...
polishgirl
2007-03-19
16:22:45
Email
O rety, Goga jak czytam to co piszesz o teściowej, to normalnie jak z jakiegoś filmu, nie myślałam że takie teściowe istnieją. Współczuje Ci zyczę wytrwałości. Żeby tylko jej zachowanie nie wpływało destrukcyjnie na stosunki Twoje z Robertem, bo to wtedy byłoby najgorsze. Lepiej faktycznie trzymać sie od niej z daleka.
Goga66
2007-03-19
16:39:41
Email
Na razie wczorajszy atak teściowej nawet poprawił nasze stosunki. Doceniłam to, że stanął po mojej stronie, mimo, że przecież przykro mu bardzo było. To w końcu jednak jego matka
Goga66
2007-03-19
16:47:46
Email
Ona nawet nie jest wzorcem typowej wrednej teściowej, bo ma w nosie innych ludzi. Udziela mnóstwo rad ale nic nie robi bo jest zbyt egoistyczna i leniwa. I teraz już stara. Ale ona jako człowiek jest upiorna. Wyobraź sobie osobę, która nawet na swoich przyjęciach nie słucha o czym ludzie mówią, bo interesuje ją tylko, kiedy bedzie mogła dorwac sie do głosu i skoncentruje wszystkich na swoich problemach. zawsze ją coś bolało, ludzie byli źli, trzeba było zakładać 100 zamków do drzwi, bo okradną, robotniny zrujnują jej łazienke, sprzataczki okradna. Tapicer, który jej naprawiał meble a potem był u mojej mamy powiedział, że nigdy już do tej pani nie przyjdzie, bo nic tam nie da się zrobić, bo ona śledziła każdy jego ruch, nie odstępowała go na krok i zamęczała. Kiedy mój brat lezał w szpitalu spytała mnie jak się czuje. Kiedy otworzyłam buzię żeby odpowiedzieć , już odwróciła się tyłem do kogoś gadając bez przerwy. Trudno to słowami przekazać
aneta76
2007-03-19
21:36:56
Email
Goga,czy my mamy może wspólną teściową???
Goga66
2007-03-20
10:25:19
Email
Aneto, to współczuję - myślisz, że aż dwie takie chodzą po świecie?!!! Strach o tym pomyśleć!!! :)
aneta76
2007-03-20
10:54:55
Email
Tak,myślę, że chyba tak, aż mi się nie chce o niej pisać... Najważniejsze są jej choroby, problemy sąsiadek, wszyscy robią wszystko zle, ona jest najbardziej inteligentna na świecie, ja byłam zła synową, ponieważ jak braliśmy ślub to dopiero zaczynałam studia, zresztą tak samo, jak jej syn, natomiast ona nie skończyła ich wcale... Szkoda słów na to wszystko... Jedno pocieszające, że nie bywa u nas częstym gościem z powodu swojego lenistwa oczywiście. Bywało,że jedyną wnuczkę jedynego syna widywała raz na pół roku i to wtedy, kiedy my ich odwiedziliśmy.
Goga66
2007-03-20
11:49:01
Email
Mojej nawet problemy sąsiadek nie obchodzą i raczej mało problemy dzieci. Jest maksymalnie skoncentrowana na sobie. Problemów otoczenia nie zna, bo przecież nigdy nie słucha
pinkie
2007-03-20
11:50:47
Email
Z Waszymi tesciowami to możnaby niezły serial komediowy nakrecić...
Goga66
2007-03-20
11:57:48
Email
też tak myślę. Wolałabym jednak nie grać w tym serialu;)
pinkie
2007-03-20
12:08:00
Email
U nas jest podobnie, choc nie tak drastycznie
Moja ostatnia rozmowa z teściową (fragment):
Ja: -Tomuś ma znowu jakies palmy alergiczne, już nie wiem, co mu mogę podawać, a co nie
T: -A ty kupujesz takie gazety o dzieciach ? (tesciowa jest maniaczką gazet kobiecych)
Ja: - nie, mam przecież dobrą książke i poza tym dużo czytam w internecie
T: - no, u nas jest tyle gazet, kupowałam Ewie (jej druga synowa - dzieci 8 i 6 letnie), to mogłaby Ci przesłać
Ja: - ale już sa pewnie nowsze teorie, poza tym ja nie lubię tych gazet, bo w każdej pisze co innego, nierzadko głupoty, a ja sobie w internecie wszystko znajdę i to w naukowych opracowaniach
T: - to może powiem Ewie, zeby ci przesłała
Ja: -ale po co????? Żeby mi jeszcze tu miejsce zajmowały???
T: -ale te gazety sa bardzo fajne...
Ja: MAMO, GAZETY MI NIE SĄ POTRZEBNE
T: ale mogłabys sobie poczytać o alergiach...
o jeeeeessuuuuu . A potem zaczeła opis natury, czyli jaka u Was pogoda , "...bo u nas to wiesz co???" Bardzo porywający wykład o pogodzie... Rozmowa o pogodzie jest bardzo ważna, nawet jak się dzwoni na pare sekund, zeby przekazać coś bardzo ważnego, od razu pada pytanie: "a jaka u was pogoda? Bo u nas to..."
pinkie
2007-03-20
12:25:28
Email
A jak dzwoni ok 21-ej i mówi: MAM KARTE NA 90MIN, TO SOBIE MOŻEMY POGADAĆ... to nogi się pode mną uginają- własnie chciałam się wcześniej położyć... Najczęściej, to wyłączam na wieczór telefon, bo po prostu nie mam siły. Można porozmawiać 15-20min, ale 90??? Znam już wszystkie rodzaje opadów w Chicago...
Goga66
2007-03-20
13:53:13
Email
Pinkie - moja ma darmowe rozmowy po 18.00!!! ale jak mi się wyświetla w telefonie to nie odbieram i z głowy :))) No i Twoja ma podstawową zaletę - jest DALEKO :))
pinkie
2007-03-20
14:10:38
Email
hahhahhaaaaa, to prawda, podstawowa zaleta! Ale czasami czuje na plecach jej wydłuzone przez ocean macki...
pinkie
2007-03-29
11:17:33
Email
kupiłyście już? Może sie przydac na święta...

Kamila
2007-03-29
11:20:32
Email
HA HA HA, ale się uśmiałam! Biorę cały karton! Na sprzedaży tego PRZYSMAKU możnaby zbić fortunę! Biznes roku!
sylwia
2007-03-29
15:23:06
Email
Dziewczyny, gdzie takie sprzedają? Czy jest sprzedaż wysyłkowa?:)))
Kasia:)
2007-03-30
20:23:22
Email
Hehe rewelacja,dwa kartony poprosze!!!! :)
Joanna26
2007-04-03
21:43:19
Email
Pinki,jestes swietna,ale sie usmialam!!!!:):):):)Ja nie kupilam,ale tesciowa??!!!kto wie!
Joanna26
2007-04-03
21:46:02
Email
Tez jestem niesforna synowa (choc nie mamy slubu - zreszta w duzej mierze dzieki mamusi mojego ukochanego wlasnie),ale obiecalam sobie,ze pisac o tym nie bede,zeby sie nie nakrecac.Przemawia do mnie bardzo zdanie: naszymi prawdziwymi wrogami sa nie ci,ktorzy nas nienawidza,tylko ci, ktorych my nienawidzimy.No wiec staram sie jej nie nienawidziec:)Nasza Dzidzia (trzy tygodnie:):):):) skutecznie odsunela mysli o czymkolwiek innym na inny plan.Milosc milosc milosc:):):)
Kasia:)
2007-04-04
07:30:44
Email
Joanno26 WITAJ!!!! I gratulacje z okazji narodzin malenstwa,niech Ci sie zdrowo chowa!!!!
noemi
2007-04-04
09:26:53
Email
ja tez się podłączę:) żalić się jeszcze nie będę, ale czuję, że niedługo wybuchnę. póki co, zaczęłam wybuchać w domu. dzieci dodaja sił:)
Kasia:)
2007-04-04
09:36:19
Email
Ja myslalam ze padne jak mi tesciowa po chyba 3 miesiacach powiedziala ze powinnam spalic pokarm skoro mi piersi puchna i przeniesc mala do drugiego pokoju-ledwo sie powstrzymalam zeby jej nie powiedziec ze spoko jak mi w nocy bedzie latac mala lulac,dawac smoka i przynosic do karmienia....no ale czesto bywa ze jak ktos widuje dziecko raz na 2 miesiace to ma takie dobre rady....
pinkie
2007-04-04
11:16:33
Email
Joanno, ładnie powiedziane to o wrogach. Jest kilka takich madrych powiedzeń o wrogach, np "Przyjaciół trzymaj blisko, ale wrogów jeszcze bliżej", "warto się uczyć i od wroga" , "twój największy wróg drzemie w tobie"(czy jakoś tak...) i moje ulubione: "poznaj swojego wroga"
Joanna26
2007-04-04
14:53:16
Email
Jesli moja tesciowa to moj wrog, to oby byla jak najdalej i niczego sie od niej uczyc, wrrrr!!!:);) Ech, pewnie nie jest taka najgorsza, po prostu bardzo rozna ode mnie i tyle...
Goga66
2007-04-04
15:04:42
Email
Noemi, jeśli mogę coś radzić -lepiej powiedz kobiecie wprost niż napadasz na męża. A z mężem potem ciepło i spokojnie o tym pogadaj, co Cię razi i boli. Ja tak robiłam - telefony teściowej odreagowywałam gadając Robertowi na jego matkę. W czasie kryzysu bardzo to się na mnie mściło, bo wypominał mi różne rzeczy, które się wtedy mówi, bo przyznał, że bardzo go to bolało, bo to jednak jego matka (i co z tego, że czasem jej nie znosi). I powiedział mi jedną rzecz - jak masz coś do niej, to sama jej mów. I ostatnio sama jej powiedziałam :))) I wtedy znalazłam w nim poparcie. Ale wiem, że to łatwo się radzi a człowiek nie wytrzymuje i huzia na męża, jak ta jego matka jest....
Migotka
2007-04-04
15:21:57
Email
Wiecie co babki..no moja teściowa dziś rozbawiła mnie maxymalnie...mieszkamy malutka uliczkę od siebie,dosłownie 15 minut drogi,przychodzi bardzo czesto(zaczęto !!)i dziś listonocz przyniósł mi kartkę swiąteczną od mojej tesciowej....ta to ma pomysły....hahahahaha
Kasia:)
2007-04-04
17:15:00
Email
No Goga ma racje, wiem ze zle robie bo czesto wygaduje wszystko mezowi zamiast powiedziec co mi lezy na sercu tesciowej,a on bidny nic nie wienien ze ma taka mamusie musi na nia wysluchiwac...on wie jaka ona jest i ze zle robi, ale w koncu to jego matka,ktora mimo wszystko kocha...Tylko niestety w nerwach czasem sie nie wytrzyma i za duzo powie,fakt potem mi glupio bo on na moich nigdy zlego slowa nie powiedzial,wrecz odwrotnie...
sylwetka
2007-04-04
20:19:55
Email
Hmm założyłam ten jakże potrzebny tamat ponad rok temu. Kłóciłam się wtedy z teściową i nie rozmawiałyśmy ponad pół roku(zresztą mąż też, przeważnie mamy takie samo zdanie, choć to jego mama). Zawsze jak mam jakieś uwagi do jej zachowania, to mówię jej to wprost, zresztą wszystkim.Już męża rodzina się do tego przyzwyczaiła, zaakceptowała i wie czego się po mnie spodziewać. Czuję,że dzięki temu zyskałam w ich oczach.Doszło między nami do ugody i cóż dziewczyny, muszę przyznać,że od września nie mogę złego zdania na teściową powiedzieć!!!Buu! Ale do Wzorcowych Synowych się nie zapiszę, o nie! Cieszą mnie moje poprawne stosunki z teśćiową, tak powinno być. Nie ma między nami kłótni ani wielkiej zażyłości. Czy to znaczy,że ,,wychowałam " sobie yeściową ?he he Nie wiem, ale dobrze się czuję psychicznie a i sumienie mnie nie gryzie. Wszystkiego poprawnego na Święta trudnym Teściowom i cierpliwym Synowom. Pozdrawiam.
Goga66
2007-04-06
09:29:34
Email
ć dużym łukiem i może jakoś wytrzymamy ze sobą.
Miłych Świąt życzę wszystkim synowym, które muszą je spędzić ze swoimi trudnymi teściowymi. Życzę pokory, cierpliwości i wytrwałości - na ten moment oczywiście :)))
Goga66
2007-04-06
09:35:34
Email
Rany - przerzucił się tylko kawałek tekstu!! Jeszcze raz
Sylwetko - dzięki za ten wielce potrzebny wątek. Cieszę się, że jakoś dogadujesz się z teściową. Z moją nawet jej własne dzieci nie mogą wytrzymać - odwiedzają i dzwoniąjak najrzadziej. To smutne ale niestety zrozumiałe. Po ostatniej superawanturze, pierwsza wyciągnęła rękę dzwoniąc ale sprawę poprzekręcała totalnie - albo czegoś nie rozumie albo nie chce zrozumiec, co do niej podobne. W każdym razie nie tłumaczyłam, nie wdawałam się w szczegóły bo szkoda czasu i kolejna awantura na dodatek gotowa. Widzimy się więc w Swięta.
noemi
2007-04-12
14:51:24
Email
wwwrrrrrrrrrrrr........ nie wytrzymam. teściowa bardzo chciała jechać na zakupy. a ze to daleko chciala, abym ją zawiozła (faktycznie,m po co ma się tłuc autobusem przez całe miasto - tu jeszcze rozumiem). wszystko dobrze, rozdzieliłysmy sie, umówiłyśmy się, ze sie zdzwonimy za godzinę i zobaczymy ile czasu potrzebujemy itd. za 40 minut dzwoni do mnie i pyta gdzie jestem. powiedzialam gdzie, a ona mi na to, zebym przyszla do schiessera, bo jej pieniędzy zabrakło. wkurzona poszłam (bo to nie pierwszy raz kiedy jej brakuje na zakupach. a ja nie bralam pieniedzy na zakupy, bo nie zamierzalam nic kupowac), dolozylam jej. kupila sobie jakies dwie koszulki (nie wiem ile kosztowały) i dwa staniki po 90 zl kazdy. widzialam jak pani na kase nabijala. 72letnia kobieta. niezle , co? no i oczywiscie powiedziala, ze ona juz moze jechac, bo kupila wszystko co chciala. nie pytala mnie czy ja cos chce. w sumie nie chcialam, bo jakos malo mnei bawi lazenie po sklepach w 36 tc. idziemy do wyjscia, przechodzimy kolo sklepu z bielizna calvina kleina. a ona mi na to: widzisz, tutaj nie poszlam , bo tu za drogo. tym mnie wk.... bez reszty. powiedzialam: ale przeciez jak bylismy tu wszyscy razem 2 tygodnie temu to właśńie tu kupilas sobie stanik!!! zamilkla i mowi: widzisz jak to jest z moja pamiecia. !!!!!!!!!1 uuuffffff, wygadalam sie. od razu mi lepiej:)
noemi
2007-04-12
17:07:08
Email
w sumie tak ni z gruszki ni z pietruszki wysoczylam. jako uzupelnienie powinnam dodać , że moja teściowa należy do osób, które płaczą, ze nie maja pieniedzy. mowi mi nawet, ze za drogie pomidory kupuje i jak tak mozna tyle a tyle na to wydawac. a sama jesli ma tylko ochotę wybiera sobie cos tam i zawsze nie ma przy sobie pieniedzy. no i my placimy, wszystko byloby ok, gdyby nie miala. a chociaz zeby nam nie wypominala, ze za drogie warzywa chociazby kupujemy. wiecie co, zeby zrozumiec trzeba posluchac historii mojej i tesciowej od poczatku. ale to już książka by wyszła:) w kazdym razie lekko nie jest:)
Goga66
2007-04-12
17:20:43
Email
Noemi - wspólczuję. Piszesz często dobrze o swojej tesciowej. Ja bym chyba w końcu nie wytrzymała i coś jej powiedziała. Jest kompletnie inna niż moja upiorna "mamusia z prawa" ale chyba też irytująca do kwadratu. Tym bardziej podziwiam Twój obiektywizm i dobre słowo, które na jej temat potrafisz powiedzieć
noemi
2007-04-12
17:27:55
Email
Goga, bo ja staram się ją tłumaczyć ciagle. ma tylko swego ukochanego jedynaka i jakas babę (mnie:)), która jej go zabrala. a przynajmniej ona tak mysli. która tesciowa powiedzialaby synowej w ciąży, ze kobiet to jej syn moze miec jeszcze duzo, ale matke jedna. no ja to uslyszalam:) a najlepsze jest to, ze w czerwcu bede musiala wyjechac z wawy na jeden, dwa dni. powiedziala mi, ze ona bedzie w tym czasie siedziec z dzieckiem. zdziwila się bardzo, ze kategorycznie odmówiłam pomocy w babysittingu:)
Migotka
2007-04-12
23:36:13
Email
Bezczelność mojej teściowej osiągęła dziś swoje epicentrum głupoty i absurdu...Wielokrotnie słyszłam jak formułuje swoje zdania wypowiadane do Alka w taki sposób,ze to niby Ona jest jego mamą...poczatkowo to ignorowałam,uznałam,że to starsza już kobieta z "lekkim" (!!!!!) bzikiem,która odchowała już swoich 3 synów..więc może z przyzwyczajenia zwraca się do Alka pieszczotliwie "synku" i zdazy jej się powiedziec "choć do mamy"..Dziś poprawiała Alusia,który nazwał ją "babą",że ona jest "mama" i tak ma do niej mówić, a nie "baba"....bo "mama" to znaczy ja jest za młoda i moge być jego ciocią...Krew się we mnie zagotowała,,,pytam durnego babsztyla co ona dziecku w głowie miesza i w jakim celu mu te bzdury wciska...Na to moja wybitna teściowa,kobieta blisko 60 lat,odpowiada mi z wyrzutem,ze jej jest cięzko się przestawic na to,że Alek nazywa ją babcią,ona jest jeszcze MŁODA i nie chce byc tak nazywaną..po tym wylewnym przemówieniu wmurowało mnie,spodziewałam sie juz po niej idityzmu każdego rodzaju,ale to ....boże....do tej pory jestm zaszokowana....
Kasia:)
2007-04-13
08:02:16
Email
Migotko,powiedz jej ze sa juz 40 letnie babcie i nie uwazaja sie za stare,a skoro ona ma 60 no to chyba naprawde jest stara i czas sie z tym pogodzic!!!!!! :)
weridiana
2007-04-13
08:59:06
Email
Wiesz Migotko po takim wyznaniu też by mnie chyba wmurowało, ale chyba powinnaś jej powiedzieć że sobie tego nie życzysz bo jak tak będzie mówiła to Aluś nie będzie wiedział o co chodzi.
Goga66
2007-04-13
11:15:10
Email
Ja bym jej powiedziała, że skoro nie chce być babcią to niech nie przychodzi i nie przyznaje się do wnuka, skoro jest na niego za młoda (walnięta kobieta). Albo powiedz Alusiowi, żeby mówił do niej -Pani ??? (w zależności od jej imienia). Co za wybitny okaz głupoty!!! I powiedz jej,że na matkę dla takiego małego dziecka jest za stara. Trzeba ukrócić takie niesmaczne i chore zachowania. 40-latki już faktycznie zostają babciami a ta ma 60 lat i chyba skleroza jej się zaczyna, jeśli nie wie, w jakim wieku jest. Sorry za tę agresję w tonie ale tu chyba pobiła moją tyeściową.
Migotka
2007-04-13
12:20:11
Email
Hahahaha...oj tak moja teściowa pobija wszystkie inne:) Powiedziałam jej,że nie ma mu w głowie mieszac bo mame ma tylko jedną -MNIE!!...a o tym wieku to jej jeszcze przypomnę...na pewno takiej okazji na wyknięcie jej durnego myślania nie przepuszcze...;)
ciekawa
2007-04-13
12:26:38
Email
Och Migotko bardzo dobrze zrobiłas-co to wogóle za pomysły ona ma. Czasem tak sie usmieje z tego co piszecie;) Mozna by to wydac jako fajne poczytadło dla swierzych mam:)choc mogę sobie jedynie wyobrazić jak czasem Wam cięzko.
Rozpieszczona
2007-04-13
14:01:10
Email
Cześć:) a mnie się wydaje,że moje wady wogóle nie mają nic wspólnego z niesforniactwem synowej:)i że to wogóle nie chodzi o to,że mają one jakieś znaczenie dla naszych poszkodowanych przez los teściowych. Moim zdaniem, sytuacja tak często się w wielu małżeństwach powtarza i tak wiele już przez nie małżeństw ucierpiało,że bardziej można tu mówić o masowym kompleksie teściowej:)niestety częściej są to mamy synów niz córek jakkolwiek wyjatki się zdarzają. Bez względu na różnorodność sytuacji, które wyprowadzają Was z równowagi- tak na prawde chodzi o jedno o czym myśli teściowa: nigdy nie bedziesz tak dobra, jak ja, nie bedziesz dobrą żoną, matką, nie umiesz tak dobrze zatroszczyć się o najbliższych i jeszcze bezczelnie próbujesz rozlokować się w zyciu najbliższego mi syna, uzurpując sobie prawa do wszystkiego co jego dotyczy. To ja jestem pierwszą kobietą w jego zyciu a ty skądś się wzięłaś i narobiłaś tu chaosu i on teraz musi dzielić swoją miłość i przez Ciebie nie może już poświęcić mi tyle uwagi ile mi się należy.:)to może brzmieć paranoicznie ale to są fakty, brak elastycznosci i pewnego pogodzenia się z tym, że pępowina została już dawno odcięta powoduje permanentną niechęć i złość,graniczącą czasem z nienawiscią nawet. Wiem,że nie warto kłocić się w związku z powodu zachowań teściowej, po pierwsze dlatego, ze to nic nie daje a może tylko spowodować zniechęcenie przerabianiem wciąż tego samego tematu,zarówno jednej jak i drugiej strony. Po drugie po co teściowa ma mieć satysfakcję ;)Po trzecie, póki cud się nie stanie i ona sama nie dojdzie do pewnych podstawowych wnioskow to już żaden inny cud się też nie stanie:) Po czwarte my jako intruzowe synowe nie jestesmy w stanie niczego im wytłumaczyć bo w ich oczach nie posiadamy nalezytego autorytetu na tej plaszczyźnie czyli po jakiego muchomorka mamy wdawać się w kłótnie i dyskusje z tesciową jak to tylko obróci sie przeciwko nam w postaci palpitacji serca naszych zaprzyjaźnionych teściówek i i zlowrogiego spojrzenia naszych mężów. To wcale nie proste jest podejść do sprawy ze stoickim spokojem bo sama tak wiele razy nie podchodzilam a wręcz jak trąba powietrzna huczałam w chwili zdenerwowania:)Ale myślę, że mam w zyciu wazniejsze sprawy niż użeranie się z teściową;)
sylwia
2007-04-13
21:52:39
Email
Moja teściowa wcale się nami nie interesuje. Powiecie pewnie, że to dobrze, ale bywa mi przykro, jak musze tłumaczyć Kubie, że babcia mając przyjechać, zwyczjanie nas olała. Ja to pewnie bym się nawet cieszyla, ale co to za babcia, która nic nie wie o swoim wnuczku. A jak zjawi się raz na pól roku to tylko porównuje Kubę do swojego starszego wnuczka, co mnie do pasji doprowadza.Padają pytania w stylu"czy Kuba już...., bo Michał to'.
Kasia:)
2007-04-14
18:46:19
Email
Rozpieszczona,swietnie powiedziane!!!!!
Rozpieszczona
2007-04-15
07:44:38
Email
Dzięx:) To tylko moje skromne przemyślenie poparte bogatym doświadczeniem ;)
Rozpieszczona
2007-04-15
09:18:49
Email
Acha, chciałam jeszcze dodać, że obecnie od kiedy jestem w ciąży i nie mogę wstawać z łożka to moje kontakty z tesciową się zakończyły- nie dzwoni, nie przyjeżdża, teściu wprawdzie był u nas kilka razy w swoich sprawach ale nawet nie kuknął do pokoju w którym leżę, już nie wspomnę o standardowym powiedzeniu "dzień dobry" bo w końcu nie wie czy śpię, czy wogóle żyję mogę umrzeć;) chociażby z nudów skoro jestem przez całe dnie w domu sama. Raz nawet mieliśmy okazję się spotkać twarzą w twarz po tym jak wyszlam ze szpitala ale nie było żadnego, ani grama tekstu w stylu "jak się czujesz" I tacy ludzie chcę mieć wnuka?uuuu, to jakieś nieporozumienie:)W każdym razie powinni założyc wątek niesfornych teściów :p :p :p
Rozpieszczona
2007-04-15
12:29:35
Email
I jeszcze tak sobie pomyślałam, że z tesciami to jest tak jak z wizytą w nowwym domu u obcych gospodarzy. My jesteśmy początkowo gośćmi i od gospodarzy zależy, jak bedziemy czuc się w ich domu (życiu) podczas trwania wizyty. Ta wizyta jest bardzo długa więc wiele może sie wydarzyc ale jesli są zachowane zasady tolerancji- umiejetnosć zaakceptowania naszej odrębności,odmiennych przekonań,wzrostu,koloru włosów,kolczyka w zębie;),zainteresowań,stanu zdrowia, wieku itd,jeśli od początku czujemy się potraktowane taktownie,z szacunkiem i szczerym zainteresowaniem to jest nawet szansa, że poczujemy się u tych gospodarzy bardzo dobrze i nie będziemy ich odwiedzać wyłącznie z powodu naszej drugiej połówki i że tak wypada. Tylko ciepło tego domu będzie nas przyciągać i przełamiemy dużo szybciej barierę bycia gościem i porywaczem syna. Może wtedy dałoby się razem z teściową przepracować problem tzw"utraty"syna. Ale jeśli zachowanie gospodarzy spowoduje, że bedziemy nerwowo spogladać na zegarek, poczujemy się urażone i potraktowane bez szacunku to wtedy już jest zonk. I nie ma na to żadnego usprawiedliwienia, że teściowa czuje się zagubiona w nowej sytuacji bo jako gospodarz życia do, którego zaprasza nas jej syn ma obowiązek się zachowywać, jakoś, ale się zachowywać tak, żebysmy na tym nie ucierpiały. Jeśli nie- to nazywa się już chamstwem. A ztego trudno jest szybko kogoś wyleczyć. Tak na marginesie wspominianyego wyżej taktu, przypomina mi się od czasu do czasu jak moja osobista teśćiowa podczas którejś z wizyt podczas gdy mąż na chwilę wyszedł z mieszkania, opowadała mi z zapalem o byłych dziewczynach męża i o jednej takiej dla której już remontowali mieszkanie bo miał być ślub a ona taka wspaniała i NIESTETY ŚLUB NIE DOSZEDŁ DO SKUTKU :)))))))
Rozpieszczona
2007-04-15
12:29:35
Email
I jeszcze tak sobie pomyślałam, że z tesciami to jest tak jak z wizytą w nowwym domu u obcych gospodarzy. My jesteśmy początkowo gośćmi i od gospodarzy zależy, jak bedziemy czuc się w ich domu (życiu) podczas trwania wizyty. Ta wizyta jest bardzo długa więc wiele może sie wydarzyc ale jesli są zachowane zasady tolerancji- umiejetnosć zaakceptowania naszej odrębności,odmiennych przekonań,wzrostu,koloru włosów,kolczyka w zębie;),zainteresowań,stanu zdrowia, wieku itd,jeśli od początku czujemy się potraktowane taktownie,z szacunkiem i szczerym zainteresowaniem to jest nawet szansa, że poczujemy się u tych gospodarzy bardzo dobrze i nie będziemy ich odwiedzać wyłącznie z powodu naszej drugiej połówki i że tak wypada. Tylko ciepło tego domu będzie nas przyciągać i przełamiemy dużo szybciej barierę bycia gościem i porywaczem syna. Może wtedy dałoby się razem z teściową przepracować problem tzw"utraty"syna. Ale jeśli zachowanie gospodarzy spowoduje, że bedziemy nerwowo spogladać na zegarek, poczujemy się urażone i potraktowane bez szacunku to wtedy już jest zonk. I nie ma na to żadnego usprawiedliwienia, że teściowa czuje się zagubiona w nowej sytuacji bo jako gospodarz życia do, którego zaprasza nas jej syn ma obowiązek się zachowywać, jakoś, ale się zachowywać tak, żebysmy na tym nie ucierpiały. Jeśli nie- to nazywa się już chamstwem. A ztego trudno jest szybko kogoś wyleczyć. Tak na marginesie wspominianyego wyżej taktu, przypomina mi się od czasu do czasu jak moja osobista teśćiowa podczas którejś z wizyt podczas gdy mąż na chwilę wyszedł z mieszkania, opowadała mi z zapalem o byłych dziewczynach męża i o jednej takiej dla której już remontowali mieszkanie bo miał być ślub a ona taka wspaniała i NIESTETY ŚLUB NIE DOSZEDŁ DO SKUTKU :)))))))
Rozpieszczona
2007-04-15
12:29:35
Email
I jeszcze tak sobie pomyślałam, że z tesciami to jest tak jak z wizytą w nowwym domu u obcych gospodarzy. My jesteśmy początkowo gośćmi i od gospodarzy zależy, jak bedziemy czuc się w ich domu (życiu) podczas trwania wizyty. Ta wizyta jest bardzo długa więc wiele może sie wydarzyc ale jesli są zachowane zasady tolerancji- umiejetnosć zaakceptowania naszej odrębności,odmiennych przekonań,wzrostu,koloru włosów,kolczyka w zębie;),zainteresowań,stanu zdrowia, wieku itd,jeśli od początku czujemy się potraktowane taktownie,z szacunkiem i szczerym zainteresowaniem to jest nawet szansa, że poczujemy się u tych gospodarzy bardzo dobrze i nie będziemy ich odwiedzać wyłącznie z powodu naszej drugiej połówki i że tak wypada. Tylko ciepło tego domu będzie nas przyciągać i przełamiemy dużo szybciej barierę bycia gościem i porywaczem syna. Może wtedy dałoby się razem z teściową przepracować problem tzw"utraty"syna. Ale jeśli zachowanie gospodarzy spowoduje, że bedziemy nerwowo spogladać na zegarek, poczujemy się urażone i potraktowane bez szacunku to wtedy już jest zonk. I nie ma na to żadnego usprawiedliwienia, że teściowa czuje się zagubiona w nowej sytuacji bo jako gospodarz życia do, którego zaprasza nas jej syn ma obowiązek się zachowywać, jakoś, ale się zachowywać tak, żebysmy na tym nie ucierpiały. Jeśli nie- to nazywa się już chamstwem. A ztego trudno jest szybko kogoś wyleczyć. Tak na marginesie wspominianyego wyżej taktu, przypomina mi się od czasu do czasu jak moja osobista teśćiowa podczas którejś z wizyt podczas gdy mąż na chwilę wyszedł z mieszkania, opowadała mi z zapalem o byłych dziewczynach męża i o jednej takiej dla której już remontowali mieszkanie bo miał być ślub a ona taka wspaniała i NIESTETY ŚLUB NIE DOSZEDŁ DO SKUTKU :)))))))
Kamila
2007-04-17
13:12:30
Email
Muszę się wygadać... Migotko, Twoja teściowa.. wiesz co, brak mi słów.. bo to, że przechodzi sama siebie, to za mało.. nie wiem, gdzie te kobiety mają mózg??? Nazywać wnuczka synkiem, to jeszcze potrafię zrozumieć.. ale kazać wnukowi mówić do siebie mamo??? Tragedia :( Moja "mamusia" wczoraj trafiła do szpitala z podejrzeniem zawału... nie wiem czy czasem nie przesadza, bo wypuścili ją do domu... dzwoniłam dziś rano do niej, nadal miała silne bóle w klatce, ale co tam, powiedziała, że poleży i przejdzie... ostatnia niedziela była... z jednej strony cudna, bo cały dzień na wsi, ale z drugiej strony.. cały dzień w towarzystwie teściów. Pojechali z nami. Ja korzystając z okazji, zabrałam ze sobą różne takie drobiazgi.. a to deskę do krojenia, pare noży, suszarkę do sztućców.. w końcu rozpoczyna się sezon grilowania :) wyjmuję te wszystkie szpargały z torby a moja teściowa z pytaniem PO CO JA TO TUTAJ ZWOŻE? Wcięło mnie.. odpowiedziałam, że są to rzeczy, których już w domu nie potrzebuję a tutaj się przydadza... np. suszarka do sztućców.. bo do tej pory noże i reszta stała w kubku.. na to ona, że ONA SZTUĆCE TRZYMA W KUBKU! Rozumiecie??? ONA! Na to ja, że teraz będą stały w suszarce... mamuśka dziwnie się uśmiechnęła, nic nie powiedziała i poszła.. to samo pytanie zadała mi gdy zobaczyła, że przywiozłam deskę do krojenia, noże... ręce mi opadły... weszłam na strych, pootwierałam wszystkie okna, piękna pogoda, niech się wietrzy.. tak samo na pierwszym piętrze.. wyszłam do ogrodu, przeszłam się nad jezioro, wracam, patrzę (już z sadu) a tu okna pozamykane.. pytam, KTO POZAMYKAŁ OKNA??? Na to Ona, że ONA, BO BYŁ PRZECIĄG! Weszłam, znów pootwierałam.. Ona zamknęła.. powiedziałam mężowi, skrzyczał ją, to dopiero było tak jak ja chciałam... Kinia chodziła śpiąca, ona wzięła ją na ręce, ululała... chciałam ją położyć w samochodzie, żeby się przespała... auto stało na słońcu, szyby pozamykane, wiadomo co się dzieje w środku... położyłam Kinie, pootwierałam okna do połowy, poszłam grabić ogród... mąż przylatuje z krzykiem do mnie pyta, czy położyłam Kinie w aucie? Mówię, że tak. Na to on, dlaczego nie otworzyłaś okien??? Serce mi zamarło. Przecież otworzyłam!!! Pobiegliśmy tam, teściowa stała przy samochodzie.. pytam, czy zamknęła okna, Ona, że tak, bo był przeciąg i Kinia później jest przeziębiona... rozryczałam się... uciekłam. Mąż znów ją skrzyczał. Uwierzył mi, że otworzyłam okna. Dziewczyny, nie wiem co się dzieje z tą kobietą!!! Mąż stwierdził, że musi z nią porozmawiać i powidzieć jej, że w tamtym domu to ja jestem gospodynią a nie ona i że wszystko ma być tak jak ja chcę a nie jak ona... Ona mnie wogóle nie słucha... Rosną przy domu dwie piękne lipy... teść wyskoczył z tekstem, że pojedzie do nadleśnictwa, poprosi o zezwolenie na wycięcie tych lip, bo one strasznie brudzą... ręce mi opadły. Aż się boję czy czasem, jak następnym razem tam pojadę to nie będzie moich lip :( teść nam bardzo tam pomaga.. położył nam całą elekrtykę, kanalizację, rury pod wodę i ogrzewanie... ale czy ma prawo do decydowania CO GDZIE I JAK??? Wiecie co, na święta powiedział, że sprzeda mieszkanie, te pieniądze włoży w nasz dom i będą z nami mieszkać!!! Od razu powiedziałam mężowi, że to nie wchodzi w grę!!! Przyznał mi rację. A już po ostatniej niedzieli jest tego pewnie na 100000000% Pozdrawiam wszystkie cimiężone synowe :(
pinkie
2007-04-17
14:25:38
Email
...tak jakbym czytała o mojej mamie... Ciągle jej zimno i wszedzie czuje przeciąg. Wodę do picia mineralną chce malemu podgrzewać. U mnie w mieszkaniu słońce grzeje w okna, synek z wypiekami, gorący, ale okna pozamykane, BO PRZECIAG! Ja chodze na spacer w koszulce i rybaczkach, mama w polarze i kamizelce. I MROźNY WIATR JEJ PO PLECACH WIEJE. Mój ojciec w lato w domu chodzi w kurtce(!!!) Starsi ludzie bardziej odczuwają zimno, musisz jej to wytłumaczyć. To nie o to chodzi, ze ona ci na złość robi, jej jest zimno, to myśli, ze wszystkim jest zimno. A o lipy walcz dziewczyno ;)
pinkie
2007-04-17
14:29:46
Email
...i te pytania: a po co to??? Ja to robie tak i tak. I wymyślanie teorii dlaczego coś jest źle, bo ja źle cos robie. To moja mama. Wczoraj jak leżąc mi powiedziała, ze mały budzi sie w nocy, bo ja daje mu lekarstwa z mlekiem , a nie z wodą, to jej powiedziałam, zeby już nie snuła swoich teorii, tylko jak leży , niech sobie lepiej pomyśli o czymś przyjemnym... Wiekszość puszczam mimo uszu, bo to szczegóły niewarte kłótni, a jak wyjedzie - posprzątam po swojemu.
Kamila
2007-04-17
14:33:51
Email
Pinkie, moja teściowa nie jest stara... ma 47 lat ;) aż się boję pomyśleć co to będzie jak dożyje naprawdę sędziwego wieku, np. 70-tki :(
pinkie
2007-04-17
14:41:52
Email
To wątek o teściowych, a ja o mamie, no cóż, mamy tez bywają męczące. Nie wiem, czy zniosłabym coś takiego u teściowej. Mieszkam od 3 tyg z mamą i tez muszę sie wyżalić. Ile razy umyję włosy i ułożę - od razu słyszę: ale masz tłuste włosy, dawno myłaś??? Zrobiłam jej niespodziankę, kupiłam bilety na dwie komedie do teatru, pierwsza: w ogóle się nie podobała. Aż się boje, jak druga, bo to hit w Łodzi...Zadaje pytania o stan konta, tzn zadłużenia, o pensje, o męza - kurcze, czuję sie gorzej niż na spowiedzi. I ma swoich ulubionych wnuczków - dzieci mojej siostry. A jak mam coś z nią zrobić, to adrenaline mi podnosi... UFffff ale jakos to wytrzymam, przeciez nie będę płakać, no nie będę tu płakac....
pinkie
2007-04-17
14:43:31
Email
Mama ma 68 lat, ale wcześniej tez była meczaca. Najgorzej jak zacznie opowiadać, co ojciec znowu zmalował...
Magdalenka
2007-04-17
15:17:08
Email
szczerze wspolczuje dziewczyny. ja nie wiem czy wytrzymalabym tak elegancko trzymac jezyk za zebami. na szczescie moja tesciowa mieszka bardzo daleko, i juz zapowiedziala dawno tmu ze ona absolutnie nie chce mieszkac z zadnym ze swoich dzieci, woli w domu starcow. no i dobrze. za to tescia mam spod ciemnej gwiazdy, za plecami mi dupe obrabial, ale na szcescie nie utrzymujemy z nim kontaktu i ez mieszka daleko. trzymam kciuki i zycze wytrwalosci!
Migotka
2007-04-17
15:36:01
Email
No to by Wam Kinię nieżle udusiła....aż się boję o tym mysleć...grrrr.....Przecągi to moja też wszedzie odczuwa,nawet jak ich nie ma,to ona je czuje.....:)))Może i Twoja tesciowa nie jest złosliwa,ma już taka naturę,jest nadopiekuńcza,woli dmuchac na zimne....Ja wiem jedno ,że moja mamuśka nienawidzi mnie całym swoim sercem i wszystko robi ,by mi dokopać.Ostatnio kiedy pracowałam w ogrodzie,robiłam grządki,sadziłąm warzywa,to moja troskliwa mamusia po tym jak ja powsadzałam nasionka, grabiami bezczelnie rozgrzebała mi zagonki...no i co?teraz moge od razu się przygotowac na sałatkę warzywną prosto z grządki,tak to wszytko pomieszła...oczywiście chciała dobrze!!!!Ostatnie dni były bardzo ciepłe,a ona goni za Alkiem z puchatym polarem,który nosił w największych mrozach i z niemalże zimową czapą na którą Aluś sam głośno krzyczał "nieeee!!!" Przychodzi jak zawsze o wczesnych godzinach porannych i z krytyką obserwuje wszysko co robię.Najwięcej ma radości jak moze mi podocinac że Alek nie robie tego co Jacek-mój mąż już w jego wieku umiał,bo niby ona go nauczyła....co jest totalną kpiną,bo moja tesciowa palcem nie kiwnęła przy wychowaniu sowich dzieci,wszytko zrzucała na barki liczych opiekunek,które odchodziły bo nie mogły z nią wytzymać!!!!Przed świętami jak kazda z Was "ranosnie myłam oka,bo to moja prawdziwa pasja":):):) Teściowa widziała,że je umyłam,spacjalnie pozwoliła Alkowi umoczyć ręce w marmoladzie i poszła z nim do szyb i niby pokazując mu cos na podwórku pozwoliła,a raczej sama mazała jego rączkami po moich świerzo umytych szybach..i wiecie co powiedziała jak zobaczyła ten cały syf,który zrobiła"OJjjjj Alusiu mama bedzie na ciebie zła,że tak jej oka wypaskudziłeś" Wściekąłm się to fakt, powiedziałm jej tylko"a dlaczego mam byc zła na Alka,to nie jego wina".Podałam jej szmatkę i clin do szyb i powiedziałm "wyczyśc to!!Bo to Ty go tam zaciągnęłaś"Mało jej szlag nie trafił,ale wyczyściła..cały wieczór udając,ze ją kregosłup boli,że oddech ma sciskający,że ledwo żyjeprzez to ,ze to okno po Alusiu wyczyściła.....także sokojnie Kamilka,ja mam z moją eściowa prawdziwy krzyż pański:)
Strona 7 - poprzednia, 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9, 10, 11, 12, 13, 14, 15, 16, 17, 18, 19, 20, 21, 22, 23, następna

Dodaj nowy wpis      Powrót do wybranego działu      Powrót do strony gwnej forum