szukaj zwrotu:       szukaj w:
wybrano:
dział - Matki, żony, kochanki (problemy z dziećmi, mężami i niemężami, teściowymi, pracą, plotki, rady, itp)
temat - KLUB NIESFORNYCH SYNOWYCH


Dodaj nowy wpis      Powrót do wybranego działu      Powrót do strony głównej forum
Strona 19 - poprzednia, 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9, 10, 11, 12, 13, 14, 15, 16, 17, 18, 19, 20, 21, 22, 23, następna
Napisano: Treść:
sylwetka
2006-01-24
Email
Witam wszystkie synowe świata i zapraszam do Klubu Niesfornej Synowej Kórakolwiek z Was: 1)nastawia męża przeciwko jego całej rodzinie 2) uważa tylko swoją rodzinę 3)dąży do zerwania pępowiny syna z matką(on sam tego chce) ...)wpisz swą wadę melduj się wpis gratis wysłucham każdej skargi Pozdrawiam S.
Kamila
2007-06-18
21:38:28
Email
Rozpieszczona... myślę, że dziewczyny dobrze Ci radzą.. Ty chyba tak do końca sama nie wiesz czego chcesz.. bo ja gdybym tylko mogła, choć na chwilę móc odciąć się od teściowej, od jej durnych uwag.. zrobiłabym wszystko! Jeśli ktoś atakuje Cię po chamsku - odpowiedz tym samym! Co z tego, że będziesz miła, gdy ona będzie Cię obrzucała obelgami??? Komu w tym pomożesz??? Napewno nie sobie... masz podobny charakter do mojego.. rozumiem, że nie możesz się przemóc, żeby jej odpyskować.. ale musisz - zrozum! Inaczej Ona zje Cię żywcem! A będzie jeszcze gorzej, gdy maluszek się urodzi! Uwierz mi! Będzie na wszystko zwracała uwagę, że nie tak trzymasz, nie tak karmisz, nie tak kąpiesz, ubierasz, nosisz... zobaczysz, wspomnisz moje słowa.. do chama trzeba po chamsku! A mąż powienien jej zwrócić ostro uwagę, jeśli Ona Cię obraża! To Twój obrońca na dobre i złe! Nie może spokojnie się temu przyglądać.. a ten numer z Wigilią... ojjjj długo by musiał mnie przepraszać za coś takiego... Ta cała chora sytuacja zagraża Waszemu związkowi.. a uwierz mi, że jak się urodzi maleństwo, to dojdą kolejne nerwy, nie przespane noce, płacz malucha, kolki... to wszystko się zbiera i zbiera.. i może kiedyś wybuchnąć... tak jak u mnie wybuchło.. i o mało nie skończyło się rozwodem... przemyśl to wszystko.. a co Twój chłopina myśli o tym wszystkim???
Rozpieszczona
2007-06-18
22:44:11
Email
Kamilko i dziewczyny! Mój facet zaprosił dzisiaj na kilka dni matkę, tzn.ona się wprosiła bo ma ważne sprawy, np.lekarza.Przyjeżdża jutro.Powiedziałam mu, że jeśli ona na serio przyjeżdża to ja się wyprowadzam i nie wracam. On, że jej nie odwoła. Ona mieszka 25 min stąd. Nic już nie powiem, bo szkoda gadać
pinkie
2007-06-19
08:48:46
Email
Chciałabym tylko wyjasnić, ze zaproponowałam Ci pobłażliwe uwagi i cięte riposty, ponieważ z góry założyłaś, ze nie będziesz mówić do teściowej wprost. Osobiście nie posuwam się do chamstwa, ale do właśnie szczerych rozmów i odpowiadaniem na każdą podłą uwagę, nierzadko z humorem, zamiast zamykania sie w sobie. Odzywki które przytoczyłam (nie po to, aby użyć ich dosłownie) miały uruchomić Twoją wyobraźnie.
pinkie
2007-06-19
08:49:52
Email
Magdalenka i pozostałe dziewczyny, bardzo podobają mi się Wasze wypowiedzi
weridiana
2007-06-19
08:58:36
Email
Rozpieszczona to bądz raz konsekwentna, jak powiedziałaś że się wyprowadzisz to to zrób zobaczysz jak szybko zmięknie mężulek.
Goga66
2007-06-19
09:24:37
Email
Też uważam, że powinnaś to zrealizować. Skoro zapowiedziałaś wyprowadzkę, nie cofaj się, bo przegrasz pozycję całkowicie i już niewiele będziesz miała do powiedzenia. Jeżeli mąż TYM się nie przejmie, to znaczy, że w ogóle msło się przejmuje żoną i dzieckiem a to niczego ciekawego nie wróży na przyszłość. Ale zgadzam się, ż przedmówczynią, że facet szybko zmięknie. Czas, żeby spojrzał na sprawę z innego punktu widzenia niż swój.
Kamila
2007-06-21
12:50:49
Email
Jak tam R.? Wybyłaś z domu???
Kasia:)
2007-06-21
22:06:06
Email
Hejka,Rozpieszczona po pierwsze glowa do gory!!!Po drugie chlopy czasem sa slepe i ciezko im odciac pepowine..nie potrwa tomiesiac czy dwa ale pare lat.U nas tak bylo..Wczesniej mamusia(czytaj tesciowa) byla ta biedna osobka ktora wiecznie trzeba bylo podwozic pomagac jej i latac na kazdy telefon ale jak mezowi cos bylo trzeba mAmusia juz nie byla taka slodka..z czasem zobaczyl jak jest naprawde,szczegolnie jak urodzila sie mala i mamusia okazala sie ta srednio zainteresowana tym faktem i chlop mi zmadrzal...Nie bylam wstanie przeczytac wszystkich waszych wypowiedzi ale dziewczyny maja racje co do tego ze jak cie atakuje nie badz chamska ale stanowcza-znaj swoja wartosc...czasem tesciowe probuja ustawic wszystko po swojemu,pokazac dominacje,ze to ich synek i sa na 1 miejscu,ale dlaczego??Bo wiedza ze to nie prawda i boli je to...Jestes teraz w ciazy i jak bedziesz sie zamartwiac i gdybac- a wiem ze kobiety w ciazy potrafia wyolbrzymiac i panikowac-samej mi sie zdarzalo :) to na zdrowie Wam nie wyjdzie.Po pierwsze ja bym zmienila zwyczaje wchodzenia do domu,zabrala klucze-lub zgubila aktualne zeby trzeba bylo zmienic zamki :) po drugie to Twoj dom(teraz),Twoj chlop i nie powinna czuc sie jak u siebie...Niestey chyba taka jest prawda ze dopoki jej nie zgasisz ona nie przestanie,a chlopem sie nie martw,predzej czy pozniej powinien zmadrzec a zwiazany jest z Toba a nie swoja mamusia,jakby mu tak z nia super bylo to by zostal starym kawalerem i siedzial z nia ....a zeby ja wygonic z domu( o ile jest i Ty jeszcze tez)poswiecilabym ze dwie noce zeby pokaszlec na cale mieszkanie zaczac sie w nocy kapac,bo tak Ci goraco,tluc naczyniami bo jestes glodna posluchac muzyki-bo tak sie dzieciatko w brzuchu uspokaja,wyslac ja do sklepu bo masz zachcianke itp,a moze juz wiecej nie zostanie :) Powodzenia!!!Juz nie czytam calosci wiec sorki za pozjadane literki itp.
Rozpieszczona
2007-06-22
10:57:51
Email
Dzięki Kasia:)Faktycznie bycie równie uciążliwym może być super sposobem:) Zresztą to nawet nie musi być celowe, przecież serio mogę miec różne dziwne pomysły i zachciewanki ;)No u mnie też zanosi się na to, że teściowa będzie średnio(wcale) zainteresowana wnukiem. Bo już nie jest i nic ją nie obchodzi,że jej zachowanie źle na nas wpływa. A co do faceta to często byłam na niego zła ale z drugiej strony to bardzo musi mu być ciężko ze świadomością, że rodzice nie akceptują jego wyborów, nie cieszą się z jego radości i jakby było mało rzeczy na świecie dokładają mu kupę obowiązków względem nich...Pozróweczka:)
Joanna26
2007-06-22
22:20:07
Email
Rozpieszczona,i co z ta Twoja tesciowa?Wprosila sie?Mieszka u Was?Wiesz co,czesto po urodzeniu dziecka jednak cos sie zmienia.Moja niby-tesciowa (niby bo ja nie mezatka...)tez nie uszanowala mojej ciazy i tego jej pewnie do konca zycia nie wybacze,ale po urodzeniu Emilki wlasciwie zlego slowa nie moge powiedziec.No oczywiscie ma swoje teorie no i generalnie ja mam do niej wieeelka niechec i nie cierpie jej okropnie,przez co wszystko co ona powie na mnie dziala jak plachta na byka,ale jednak dziecko lagodzi obyczaje:)
Rozpieszczona
2007-06-23
12:14:32
Email
Tak, przyjechała ale ja jestem u rodziców. Pozdrawiam serdecznie :*
Magdalenka
2007-06-23
14:09:43
Email
i bardzo dobrze, badz silna ;-)
Joanna26
2007-06-23
15:22:56
Email
Oo,no to niezle!:)A co na to maz?Zrozumial przekaz?
Rozpieszczona
2007-06-24
10:46:22
Email
Wiecie co Dziewczynki,miałam dużo czasu na przemyślenie pewnych rzeczy. I tak, pomijając już moje biadolenie i wkurzanie się to stwierdziłam, że mój facet musi miec dużo gorsze samopoczucie i problem. Nie tylko z tego zwzględu, że może się czuć jak "między młotem a kowadłem"- bo to jeszcze byłby nasz wspólny problem do rozwiązania. Ale najbardziej z tego względu, że chyba istnieje taki obszar, do którego już nie ma nikt wstępu bo wiąże się z przeszłością i wychowaniem i wpływa na przyszłość i postępowanie. Moim skromnym zdaniem właśnie te relacje z przeszłości, które wyglądają na zdziebko toksyczne mają ogromny wpływ na to,że nie zgadzamy się co do, wydawałoby się oczywistych spraw. I do tego jeszcze,że mimo wszystkiego, jego rodzice nadal nie rozumieją, że problem tkwi na bank w ich zawziętości i braku poszanowania innych ludzi. I że wystraczyłoby, tak jak w tych przeróżnych zagadkach audiotele przestawić jedną zapałkę, żeby równanie stało się prawdziwe...Wiem, że wiele ryzykuję takim stwierdzeniem, ale biorę pod uwagę moją skłonność do obwiniania się za wszystko, jestem bardzo samokrytyczna i to w przeszłości wpędziło mnie w sztuczne kłopoty, mam nauczkę i wiem, że czasem trzeba zauważać też postępowanie innych ludzi zanim samemu na siebie ukręcisz bata. Miałam czas na przemyślenie, przypomniałam sobie jak to wszystko było od początku, jak się zachowywałam i mogę powiedzieć, że na bank moim jedynym poważnym grzechem w stosunku do teściowej było rzeczywiście brak umiejętności odgryzania się jej i nadawnia na tych samych falach. Bo prawda jest taka, że oprócz sztucznego podtrzymywanie rozmowy, przeważnie o niej- nigdy nie zapytała mnie bezpośrednio o mnie, nie mam z nią o czym porozmawiać...Nie robiłam niczego, żeby spotkania były częstsze, nie dzwoniłam. W zasadzie mój facet też tego nie robił w stosunku do moich rodziców częsciej niż ja ale jakoś tak wyszło, że oni go nie skreślili. Nasze życie wygląda tak, że nie mamy oboje czasu na wysłuchiwanie dodatkowych pretensji, oboje- jeszcze jak pracowałam- mieliśmy napięty plan dnia i mnóstwo stresów bo w pracy z ludzmi, szzcególnie wybrednymi klientami to normalka. Radzimy sobie z tym oboje swietnie,czasem się zdarzyło, że któryś z nas "przyniósł pracę" do domu ale pogadaliśmy o tym co się działo i już wszystko było ok. A teraz nie potrafimy dać sobie rady z mamusią- bo jeśli nawet da nam spokój i nie będzie przyjeżdżać to obawiam się, że może to się odbić na moim mężu...
Goga66
2007-06-24
16:42:26
Email
A kto tak wydzwania do teściowych? Chyba nikt. Więc Twoja wina jest żadna. A co do odwiedzin. Niech Was odwiedza, tylko w rozsądnych terminach czyli rzadko, hehe, na 2-3 godziny a nie na kilka dni. Jak mamusia nie będzie z Wami mieszkać, to mąż będzie cierpieć? Co innego kurtuazyjne odwiedziny, a co innego klucze do mieszkania i pomieszkiwanie z parą młodych ludzi. Mąż musi się z tym uporać sam. W końcu trzeba zdecydować się, czy mieszka się z żoną, czy z mamusią i umieć mamusi to oznajmić.
Magdalenka
2007-06-24
17:06:49
Email
a mnie sie wydaje ze starasz sie usprawiedliwic swojego meza przed sama soba. na sile starasz sie szukac wytlumaczenia dla jego zachowania, ze przeciez nie jest zly, ze to wina jego rodzicow, ze to wina twoja .... pamietaj, to jest dorosly mezczyzna, maz i wkrotce ojciec i jako taki ma obowiazek stac na strazy spokoju wlasnej rodziny, ktora juz przeciez z toba zalozyl. owszem, ma rodzicow takich jakich ma, ale nie on jedyny, sa wsrod nas dziewczyny ktore rowniez maja ogromny problem z tesciami, ale ich mezowie zdecydowanie wyrazaja wlasne zdanie i bronia swoich zon i dzieci. co nie znaczy ze jest to dla nich przyjemne albo latwe, bo nie jest. tak jak pisalam juz wczesniej - teraz priorytetem twojego meza powinnas byc ty i wasze dziecko, nie rodzice i trzeba im to uswiadomic, nawet kosztem narazenia sie im. oni robia zle a on jeszcze gorzej przymykajac oko na ich wybryki, pozwalajac zeby zwalali sie wam na glowe. jezeli nie rozumieja pewnych spraw, to po prostu trzeba im to jasno i prosto wyjasnic. nie ma w tym zadnej filozofii, kazdy ma prawo do prywatnosci, oni nie musza sie cieszyc z waszych decyzji ale musza sie nauczyc z nimi zyc i je szanowac. oczywiscie zrobisz jak bedziesz uwazala, ale sam problem sie nie rozwiaze a z tego co tu opisujesz to ty na tym najbardziej cierpisz, nie luz sie ze twoj maz.
Rozpieszczona
2007-06-25
11:57:43
Email
Chodzi o to, że od pewnego czasu wkurza mnie to wszystko bardziej niż kiedyś a mianowicie rozmawiałam z jakąś życzliwą "przyjaciółką" mojego męża. Wspomniała, że mój mąż jest bardzo nieszczęśliwy z powodu,że nie staram się w sprawie jego rodziców, że dużo rozmawiają i jest przekonana, że ten związek jest bez sensu bo jemu bardzo zależy na rodzinie. Stąd we wcześniejszych wpisach zadawałam Wam głupie pytania dot. uczuć itd..Powiedziała tylko, że gdybym była wporządku w tych sprawach wobec niego to nie musiałby się dzielić na nas dwie!!Dlatego tak sobie pomyślałam ,że u nas to jednak ma wpływ na związek- z tego wynika. A najlepsze jest to, że widać czarno na białym, że teściowie mieszają ale jeszcze nikt nie doszedł do tego o co im na prawdę chodzi tzn domyślam się,że teściowa wolałaby inną synową.
Goga66
2007-06-25
12:02:59
Email
Twój mąż jest niedojrzały. I należy się raczej zastanowić czy on Cię kocha taką jaka jesteś, czy potrzebuje kogoś kogo wpasuje w schemat swojej rodzinki
Rozpieszczona
2007-06-25
13:08:03
Email
Nigdy mi tego wprost nie powiedział ale wiem,że jego marzeniem jest,że jego żona jest z nim często u jego rodziców- zostają razem przez kilka dni,że mamy wspólne tematy z jego mamą, dzwonimy do siebie i świetnie się razem bawimy a on z tatą robi coś przy domu, że może nawet razem zamieszkalibyśmy...taka sielanka. I ja go rozczarowałam, bo oni by chętnie chcieli tak razem a ja jestem tą zakałą przez którą sielanka się nie realizuje. Ale ja nie mogę...nie cierpię kontroli nawet pod płaszczykiem wielkiej sympatii, "chcenia dobrze" itd. Ten etap rodzicielskiej opieki w moim życiu już się skończył, teraz muszę sama wiedzieć co będzie dobre dla mojego Dziecka i fakt jest taki,że wychowanie to ogromna sztuka i ciężka praca bo trzeba uważać,żeby nie zrobić dziecku krzywdy na przyszłość. I nigdy nie można być na 100% pewnym swojej metody wychowawczej...To na prawdę ciężka praca i podziwiam mamy, które wychowały swoje dzieci na niezależne i szczęśliwe osoby:)
Magdalenka
2007-06-25
13:12:46
Email
Rozpieszczona, oczywiscie ze rodzina jest wazna, ale, nie najwazniejsza do cholery! moze powinnas mu powiedziec wprost ze teraz ty i dziecko powinniscuie byc dla niego najwazniejsi a nie mamusia i tatus. probowalas? nie wiem jak szczerze potraficie ze soba rozmawiac, ale czy to wszystko co mowisz nam mowilas kiedys swojemu mezowi? ja jestem zwolennikiem konforntacji bo to wiele spraw wyjasnia i nie ma niedomowien. po porstu powiedz mu co myslisz, ale spokojnie bez nerwow i niepotrzebnych slow. czasy kiedy sie uzgandnialo wybor zony/meza z rodzicami juz dawno w polsce minely, on nie pwinien szukac ciagle akceptackji rodzicow bo jest doroslym mezczyzna a nie malym chlopcem. naprawde trudno mi sobie wyobrazic postepowanie twojego meza, dla mnie to jest, przepraszam za wyrazenie i mam nadzieje ze sie nie obrazisz, po prostu gownazeria. jak on moze wymagac od ciebie zebys sie przymilala jego rodzicom? nie pozwol sobie na takie traktowanie bo za 20 lat dopiero bedziesz plakac.
Rozpieszczona
2007-06-25
13:40:41
Email
Magdalenko, nie zmusza mnie do przymilania się ale tłumaczy,że jego mama już taka jest i czy nie umiałabym tego jakoś przeżyć.Tak mówiliśmy o tym niejednokrotnie i szczerze. Pozdrówka
dodka591983
2007-06-25
14:03:15
Email
Rozpieszczona Twoj maznie moze od Ciebie wymagac abys sie przyjaznila zjego rodzicami. Do tanga trzeba dwojga i jesli oni sie nie starja aby relacje byly dobre to po co Ty bys miala??szczerze mowiac ja siebie w takiej sielance nie widze, i chyba malo ktora z nas mialaby ochote na tego typu przyjaznie. Ja rozumiem ze Twojemu mezowi zalezy na rodzicach, ale z tego co opisujesz to jest jakies uzaleznienie! a to normalne nie jest. A powiedz jakie byly stosunki Twoje z tesciami przed slubem , skoro uwazasz ze rozczarowalas swojego meza, tymze nie chcesz 'nowej przyjacioleczki'?
Rozpieszczona
2007-06-25
14:25:09
Email
Mój mąż wie,że z przyjaźni nici a co do przymknięcia oka na zachowanie mamy to też nici :)Dlatego go rozczarowałam bo nie da się ze mną tej sprawy w taki sposób załatwić. Nie powiedział mi tego osobiście, może nie wprost. Przed wspólnym zamieszkaniem było nijak bo teściowa- z tego co sama mówiła- już kilka razy przymierzała się do ślubu syna i pewnie nie nastawiała się tym razem. Na początku naszego wspólnego z mężem zamieszkania było ok. Bardzo krótko. Ja oczywiście jak głupi głupek z nastawieniem, że świat jest piękny i o mało nie zaczęłam mówić do niej mamo. Zresztą jak tam jechaliśmy to nie siedziałam na dupie i nikt mnie nie obsługiwał, z wielką przyjemnością obierałam ziemniaki czy robiłam obiad albo kanapki a jak przyszła "pięćdziesiątka" teścia to od muzyki poprzez wystrój i kelnerowanie.Póżniej nagle się o coś obrazili i skończyły się dobre czasy. A mnie to wkur...Póżniej ich wizyta u nas, oczywiście na noc...Ja zapierdziel cały dzień bo przed pracą wysprzątać i ugotować, Siorka wtedy w szpitalu wylądowała, kilku dostawców w pracy na łbie i dodatkowo pech chciał jeden po godzinie 20.00. Przyjechałam do domu zrąbana koło 22.00 i nie byłam najbardziej towarzyska- choć uwielbiam spotkania z ludźmi- tym razem miałam dość (ciekawe czemu). Oczywiście moja teściowa odebrała moje zachowanie jako afront i zachowywała się jak to ona. A mnie już cholera brała po tym całym dniu, mimo, że wytłumaczyłam swoje spóźnienie, znowu tego nie mogła pojąć! I tak się zaczęło, przestałam się silić, mam gdzieś...
dodka591983
2007-06-25
14:41:43
Email
no wlasnie a czy nie mozwsz jej poprostu olac, olewka na tesciowa tescia glupie teksty i cala ta sytuacje. czy nie wyjdziesz wtedy korzystniej.
Rozpieszczona
2007-06-25
15:26:32
Email
Jasne, że mogę i nawet to robię jak tylko się da :)Chodzi mi jedynie o takie sytuacje, w których ona się zapomina zdziebko- wtedy się nie da przymknąć oka
Magdalenka
2007-06-25
18:48:11
Email
a ja mam nadzieje ze wylanie zali na forum i oczyszczenie watroby ci choc troche pomoglo. bo to o to chyba chodzi, nie? sama wiesz co robic, znasz meza i tesciowa, pozostaje z tym zyc. pozdrawiam cieplo i zycze wytrwalosci! na pocieszenie jeszcze dodam ze takich tesciowych jest na pczki i nie jedyna sie borykasz z tym problemem, ale to tez pewnie wiesz ;-)
Rozpieszczona
2007-06-25
19:11:40
Email
Dzięki, naprawdę pomogło i dziękuję Wam za wszystkie słowa. Chociaż każdy przypadek jest inny i nie na każdego działa to samo to jednak dobrze jest poznać zdanie innych osób w podobnych sytuacjach:)Nie jest wprawdzie pocieszające,że z tymi teściowymi to jakaś plaga ale przynajmniej możemy wymienić się doświadczeniami;):D Nie miałam wcześniej zamiaru zanudzać Was swoimi wściekłościami ale chyba coś we mnie pękło i nagle stwierdziłam, że co z tego, że wiem jak powinnam się zachować jak wogóle w tym przypadku to nie działa. I poczułam się zmęczona tym wszystkim...Jeszzce raz dzięki:****
Goga66
2007-06-26
11:12:17
Email
Posłuchaj, mój mąż też tłumaczy mamę, że powinnam zrozumieć, ona jest stara, ona już taka jest. I że powinnam się bardziej wysilać :)))
Ani mi się śni. Jak ją poznałam nie była taka stara - kilkanaście lat temu. Nie muszę rozumieć takich jak jej zachowań a jeśli nawet rozumiem, to nie muszą mi się podobać. Jestem w innej rodzinie wychowana, inaczej. Mężom łatwiej zrozumieć mamusie, bo ich wychowały, są do tego przyzwyczajeni od dzieciństwa. Poza tym wielu facetów wszystko zrobi, byle mieć święty spokój. A ja nie! Ja nie stulę uszu po sobie. Bycie grzeczną i cichą pomimo - nic nie pomogło przez lata - poza tym, że się tylko denerwowałam. A teraz dyskutuję, nie zgadzam się, nie pozwalam sobie przerywać lub mówię, że nie będziemy na ten temat rozmawiać, bo mam odmienne zdanie a nie zamierzam jej przekonywać a ona mnie nie przekona. Zdarza jej się powiedzieć niegrzecznie do widzenia i prawie rzucić słuchawką. A ja mam to w nosie. Nie obrażam jej, nie jestem niegrzeczna ale twarda. I przynajmniej nie mam żalu do męża, że jego mamusia mnie dręczy, bo sama sobie z tym radzę.
Kamila
2007-06-26
17:15:48
Email
Oj dziewczyny... daczego musimy się tak męczyć??? W piątek spakowałam dzieci, męża i moją mamę, pojechaliśmy do naszego domu na wieś. Przekonana, że nie będzie tam teściów, ponieważ była paskudna pogoda (deszcz i wiatr) nie dzwoniłam do nich czy są na działce czy nie.. Dojeżdżamy, przed domem stoi ich auto. Od razu u mnie nerw.. ale nic, wchodzę do domu, a teściowa do mnie: OOO, CO ZA NIEZAPOWIEDZIANI GOŚCIE! Wcięło mnie i mówię: RZECZYWIŚCIE, JESTEŚCIE NIEZAPOWIEDZIANI! A ona: CO??? MY TUTAJ CAŁĄ NOC SPALIŚMY.. A ja: OO, TO SUPER, ŻE NAS POINFORMOWALIŚCIE! Teściowa walnęła focha. Byłam tak wkurzona, że poznali po mnie, że lepiej się do mnie nie odzywać.. pojechali do domu. Rano moja mama, zaczęła gdybać, czy ONI dziś przyjadą niezapowiedziani... przekonywałam ją, że nie, bo przecież poprzedniego dnia dałam im do zrozumienia, że nie podoba mi się to, że sami sobie przyjeżdżają, nie pytając nas o zdanie.. położyłam Kinie spać ok 13., sama też się zdrzemnełam, wstaję a tu teściowa krząta się po kuchni... myślałam, że mnie szlag trafi!!! Jeszcze do mnie mówi, że wzięła dodatkową pościel do spania.. :-( tym razem to walnęłam focha.. teść wyczuł.. chciał jechać do domu.. no ale mój mąż jakoś tak dziwnie wyszło, że poprosił żeby zostali ( w sumie nie wiem czemu???). Dobra, pospaliśmy się.. rano śniadanko, robię wszystkim herbatkę.. Kini odstawiłam na bok, żeby stygła. Patrzę a teściowa daje jej herbatkę.. nie zdążyłam zareagować, Kinia poparzyła usta. Mała w ryk, teściowa zdziwiona... pytam: DLACZEGO DAŁA DZIECKU GORĄCĄ HERBATĘ??? A ona: NIE JEST GORĄCA, SPRAWDZAŁAM! Ja: PRZECIEŻ JESZCZE PARUJE! A ona: TO JA NIE WIEDZIAŁAM ŻE KINGA JEST TAKA DELIKATNA... ręce mi opadły... mąż się zdenerwował, wydarł się na nią, już nie będę pisała jakich słów używał... masakra. Mam jej dosyć. Dosyć dosyć. Wogóle nie odpoczęłam w ten weekend, tylko się umęczyłam jej towarzystwem. Powiedziałam mężowi, że nie będę jeździła jeśli Ona tam będzie. Wiem, już wcześniej też się zapierałam, że nie pojadę.. ale teraz dotarło do mnie, że to psychicznie chora kobieta.. te jej niezwapienniałe tętniaki.. i reszta bzdur... KONIEC. Ale zła jestem. Dziewczyny, ręce mi opadają... :-(
Julia
2007-06-26
19:31:41
Email
Kamila współczuję :o( Pewnie jeszcze wiele takich sytuacji przed Wami. Podziwiam Cię za umiejętność odgryzienia się, to chyba jedyne wyjście, nie daj się kobito!
Goga66
2007-06-26
21:00:49
Email
Kamilo - faktycznie - dla mnie też by było - albo ja albo ona. Co to za przyjemność i wypoczynek? Toć to jakiś koszmar rodem z najgorszego horroru
Magdalenka
2007-06-27
01:50:12
Email
kamila, z zapartym tchem sledze twoje boje z tesciowa i jej coraz bardziej absurdalne pomysly. na moje oko wychodzi ze inaczej sie od niej nie odczepisz jak tylko sie po prostu poklocac z nia na powaznie zeby sie obrazila na dlugi czas. z tego co widac ona jest chyba ograniczona umyslowo. bardzo wspolczuje wszystkim dziewczynom meczacym sie z tesciowymi. ja podejrzewam ze gdyby moja mama mieszkala blizej to wlasnie ona mialaby rownie rewelacyjne pomysly, ale matce mozna wiecej powiedziec i sie nie obrazi i jeszcze zrozumie moze... taka mam nadzieje. ostatnio wpadla na pomysl zebym julke (ma poltorej roku) wyslala do nije razem z wujem ktory leci do polski w odwiedziny (ja mieszkam w stanach). dodam ze wujek ma 60 lat im jest chory a jula go wogole nie zna. byla zdziwiona ze sie nie zgodzilam, ale nie prostestowala wiec mysle ze to tylko taki pomysl pod wplywem naglej tesknoty bo jeszcze nie widziala wnuczki.
Kasia:)
2007-06-27
08:21:20
Email
Kochane,wspolczuje ale musze Wam przekazac nowine,moja tesciowa dzisiaj wyjezdza-wyprowadza sie na drugi koniec Polski :)Zobaczymy sie pewnie najwczesniej wiosna albo latem,bo zapewne nie bedzie tu czestym gosciem a i dla nas podroz z dzieckiem ponad 600 km nie bedzie zachwycajaca....Tak ze moj biedny mezus zostaje praktycznie bez "rodziny"...Najlepsze to to ze tesciowa nie wykazala ani odrobiny zalu ze zostawia tu synka i wnuczke :)ale co tu wymagac....
Basia.26
2007-06-27
08:28:46
Email
Kamila ja zaczynam mieć to z moją mamą,budowa już drugi rok trwa, a ona nagle zapałała miłością do mojej działki. na okrągło wyrywa chwasty, które odrastają, bo nic innego tam nie siejemy, z pozostałych pustaków montuje stoły, stołeczki, cuduje na całego, już 3 razy przenosiła kartony z płytkami, namiętnie zamiata budynek, ustawia łóżka, które dla górali od wykonczeniówki przywiexlismy. na te łóżka mój mąz połozył nieposkładany stół, żeby goście od elewacji, którzy przychodzą dziś, nie siadali w brudnych ciuchach na te łóżka. na następny dzień przychodzimy- ława poskładana... łóżka poprzestawiane, moja mama wszystko chce ozganizowac, tak jakby ci górale nie umieli sobie sami roboty zorganizować. normalnie już czasem to dostaję goraczki. sidzi ostatnio na tej budowie nawet do 23.30, potem żeby nik nie widział, wynosi tylem jakies wory, do samochodu ładuje (śmieci jakieś) no paranoja, z tego całego kombinowania zapomniała bramy wjazdowej na noc zamknąć... ostatnio to nawet do Miłka na godzinę czy dwie nie może przyjść, bo "jest potrzebna na budowie"... a tam nikogo nie ma, bo czekamy na ekipy.... no i chyba najnormalniej na świecie muszę ją poprosić o oddanie MOICH kluczy od budowy, bo mnie sa niezbędne i tyle...
Joanna26
2007-06-27
09:51:18
Email
Kasia,szczere gratulacje:) Kamila,wyrazy wspolczucia, szczegolnie ze wzgledu na Kinie.Twoja tesciowa jest najwyrazniej nieobliczalna i niebezpieczna dla dziecka!:( Basia,a nie sadzisz,ze mama poczuje sie odrzucona i niepotrzebna?
Magdalenka
2007-06-27
13:54:46
Email
hmmm... tesciowej w takiej sytuacji by sie zabralo klucze i by sie czlowiek nie przejmowal ze sie moze poczuc odrzucona, a mamie ma to ujsc na sucho? basia, badz twarda! mamy tez casem potrafia dac popalic. wiem cos o tym.
Basia.26
2007-06-27
19:28:15
Email
eee, dziewczyny:) moja mama nie jest zła:) po prostu czasem nagle zapała nieokiełznaną miłościa do czegoś i nijak nie idzie jej tego wybić z głowy:) dzis sobie przypomniala o swojej działce i mówi mi, że tak ja pochłoneła moja budowa, że u niej wszystko pozarastalo i teraz musi u siebie zrobić. ja dziękuję Bogu, że ma tyle siły, że jest zdrowa, zaradna, pracowita. cieszę sie, że tak mi pomaga i pocichu liczę, że jak już będę zakładala ogród to mi w tym pomoże i dortadzi, bo zna się trochę na tych rzeczach. za to nie lubię jak np u mnie pracownicy nosza pustaki, sprzątają plac i wtedy ona wkłada spodnie robocze i robi to samo co oni, ale 2 razy szybciej... albo zamiast z tatą iść na spacer czy na działkę to ona do 23 siedzi u mnie i wyrywa chwasty z wielkiego pobojowiska dookoła domu. a najlepsze, że wmawia sobie, że trzeba coś na budowie robić, żeby tata widział, że jest zainteresowanie... no rety- budowa trwa 2 lata i nagle się zmartwila 2 tyg temu co tata myśli;) w sobotę jedzie na wczasy, wezmę wtedy od niej klucze, a po powrocie razem z nia bede jeździla, maluch się wybiega, a ja ją potem zwinę do domu o ludzkiem porze;)) nigdy nie bylam wobec mamy arogancka ani nic z tych rzeczy, ale czasem ją sprowadzam na ziemię i mówię, że ty jak juz sie za coś zabierzesz to koniec;)) i zazwyczaj łapie o co biega ;) bo czesto sobie znajduje robotę bez sensu, jak te stołki i stolik z pustaków... no po co to... nie dość, ze nikt tam nie przyjeżdza poza robotnikami, to po dwóch dniach to wszystko rozebrali i cześć pustaków wzieli na inna budowę... no i moja mama ma duuużo takich własnie zapedów, naharuje się nie wiadomo po co. a pokusze się, opowiem jeszcze o mojej teściowej. to dobra babeczka, super, ale niestety bardzo chora od 3 lat. i moja mama nagle w lutym tak się wczuła w rolę, że non stop wymyślała co tu teściowej kupić, co jej pomóc, a może dwie pary dresików, żeby łatwo jej było ściągac, a podkoszulki, a basia jedz i kup takie fajne spodnie są... a w LIDLU jest taki super kibelek przenosny, a może jej się przyda... kupić?? jakby co to powiemy, ze to NASZ WSPÓLNY i puszcza mi oko... dopiero jej wytłumaczyłam, ze ona wszystko ma, że podkoszulki to jej może kupić, przydadza się, ale wszystko ma... a kibelek... no na co jej... to mama mi powiedziała, że bedzie z nami jeździć na działkę, siedzieć, a potem z nami wracać... dziewczyny moja teściowa jest teraz na wózku, potrzebuje tyle samo opieki co mój mały Milek, ja jade na działke na 2 godz, a moja mama chce brać teściowa i dla niej kibelek... no jakbyście się czuły, jakby ktoś po was wylewał fekalia z takiego kibelka. ja mam bardzo młoda teściową, ona sie czuje zakłopotana. jakby teść z nami jechał to ok, ale tak to teściowa nie pojedzie, a mojej mamie to cięzko czasem wytłumaczyć. ona chce dobrze, ja wiem, ze ona to teściową by tam zawiozła, 3 razy do ustępu zaprowadziła, pomogła zjeść, obwiozła po działce i jeszcze zrobiła by 2 razy tyle na działce co ja.... ale.... no czasem trzeba dac sobie spokój...
Magdalenka
2007-06-27
21:05:49
Email
basiu, moj tata ma 80 lat a mama 73, mieszkaja sami i maja takie pomysly ze sie wlos na glowie jezy. moja mama jak wpadnie w wir sprzatania to pucuje wszystko lacznie ze scianami. ja mieszkam zbyt daleko zeby do niej pojechac i jej pomoc a poza tym na razie jest to wykluczone, a ona sobie nie da przetlumaczyc ze jak juz tak bardzo chce sprzatac to niech sobie rozlozy na pare dni a nie wszystko na raz. moj tata mial w zeszla zime wylew i byl w bardzo ciezkim stanie, to cud ze wyszedl z tego no i teraz sam jezdzi samochodem, traktorem (moi rodzice mieszkaja na wsi) do lasu i nie da sobie przetumaczyc ze mu nie wolno. moj tato tego samego dnia po wyjsciu ze szpitala zabral sie za odgarnianie sniegu. oni czasem takie numery wywijaja oboje ze mnie po prostu zatyka i nie moge z siebie slowa wydusic ze zlosci na ich beztroske by nie rzec glupote, im sie ciagle wydaje ze maja po 50 lat i swiat uniosa na barkach. rozumiem cie bo wiem jak wyglada zycie z hiperaktywnym rodzicem, tyle ze ja to mam w podwojnmym wydaniu. pozdrawiam!
pinkie
2007-06-28
10:51:01
Email
:) moja mama (68 lat) jak nie ma co robic to idzie na działkę (mają jeszcze działkę, mimo ze ogródek pod domem) i zbiera do słoika stonkę z ziemniaków. A ojciec (73) w lato od 3-4tej rano kopie w ogródku. Oprócz tego sam maluje elewacje domu i domów sąsiadów, naprawia dachy itp. Ma pęknietą czaszkę i chore stawy. Mama tez jest schorowana, ale robi niewyobrażalne ilości przetworów, zeby obdzielić siebie i czwórkę dzieci. Zbierają wiśnie, śliwki i jabłka z ogródka i rozdają znajomym, sąsiadom. truskawki też , czasami coś sprzedadzą, ale przeciez wiecej kosztuje ta produkcja niż się na tym zarobi. To chyba takie pokolenie, co bez roboty - gnije. Nie śmieję się z nich, tylko podziwiam. Bo ja nie mam siły na nic, jak wrócę z pracy, tobym większość czasu w łóżku z książką przelezała
Joanna26
2007-07-11
08:27:23
Email
Czesc synowe.Dawno watku nie bylo,niestety musze go odswiezyc...Jestem zalamana:(Powiedzcie mi,jak przelamac w sobie obezwladniajaca niechec do kogos?Kogo z roznych wzgledow czasami trzeba niesetety widywac, sluchac, jesc jego (jej...) potrawy i w ogole- znosic go? Nie cierpie swojej tesciowej.Tak sie zlozylo,ze w niecale dwa tygodnie bylismy u niej trzy razy.Wczoraj wrocilam chora.Nie trawie jej,nie znosze tam jezdzic, siedziec z glupim usmiechem na twarzy i jej sluchac. Nie cierpie wszystkiego, co ona soba reprezentuje, jej fobii, kompleksow i calego jej pogladu na swiat. Ale nie dyskutuje z nia, bo po co?Wcale nie mam ochoty sie z nia klocic, ani wytracac jej z tego jej, popieprzonego wg mnie, swiatka. Ale kazde zetkniecie z tym swiatkiem powoduje, ze czuje sie chora.Kiedys Wam pisalam, ze czuje sie tak, jakbym sie zapierala swojej sobowosci, jestem tam zupelnie sztuczna.Moze to o to chodzi? Nie wiem,co z tym zrobic, chcialabym sie pozbyc tej potwornej niecheci, ktora do niej mam, ale nie potrafie. Dodam,ze do nikogo nigdy czegos takiego nie czulam. Ludzie sa rozni, moga mnie dziwic, ale nic poza tym.Chcialabym,zeby mnie to nie obchodzilo, ze ona jest tak wg mnie kuriozalna.Chyba najbardziej chcialabym zapomniec,ze ona istnieje.Jezu,czy to jakas kara za grzechy?
pinkie
2007-07-11
08:54:01
Email
Współczuję. Jedyna osoba, której nie trawisz to akurat Twoja tesciowa. STRASZNY PECH.
Joanna26
2007-07-11
08:57:51
Email
Wiesz co Pinki, mozesz sie smiac,ale recze Ci,ze nie jest to bez powodu.Dziekuje za krzepiaca uwage.
Joanna26
2007-07-11
08:59:15
Email
Ten post to jednak byl blad,chyba nie da sie tu wiele poradzic.Odwoluje i pozdrawiam wszystkie sforne i niesforne synowe:)
pinkie
2007-07-11
09:03:33
Email
Wcale sie nie smieję. To było szczere
pinkie
2007-07-11
09:05:25
Email
Nie mam dla Ciebie rady, więc chciałam Ci powspółczuć.
dodka591983
2007-07-11
10:16:40
Email
Mozemy sobie tylko wspolczuc na wzajem bo przeciez nie pozbedziemy sie naszych tesciowych. Czemu to tak jest powiedzcie. Moj maznie ma zadnych problemow z moimi rodzicami, wrecz przeciwnie oni go uwielbiaja. a ja........dobrze ze chociaz tesciu dobry i normalny czlowiek.
Goga66
2007-07-11
10:19:10
Email
Joasiu - to miejsce, żeby się wygadać. Mam tak samo ze swoją teściową. Wręcz fizycznie jej nie znoszę. Może gdyby zacząć te kobiety rozpatrywać i postrzegać jak nieszczęśliwych ludzi. Szukać w nich tego skrzywdzonego,człowieka z jakimiś marzeniami, szukać tego dobrego, co w nich jest. Może wtedy by się dało inaczej do nich podejść. Ale ja po prostu nie mam nawet na to ochoty. Spotykam się z nią coraz rzadziej. Wiem, że jest stara już, że zaraz jej nie będzie, że może wtedy będzie mi głupio, że dostawałam szczękościsku już na myśl o niej.Ale nie umiem już inaczej. Jest taka, że ciężko mi w niej cokolwiek zaakceptować, chociaż pewnie ma cechy, które dałoby się polubić. Ma??? Hmmm... Pewnie tak...
Nie pocieszę Cię, bo powiem Ci na dodatek, że z czasem coraz mniej toleruję matkę mojego męża. Coraz ciężej znoszę jej obecność. Zazwyczaj nawet telefonów od niej nie odbieram, tylko jak widzę jej imię na wyświetlaczu, oddaję telefon Robertowi.A kiedy go nie mam, to na ogól nie odbieram i już.
Kamila
2007-07-11
10:43:08
Email
Joasiu.. rozmumiem Cię doskonale.. moja wiedźma obraziła się jakieś 3. tygodnie temu jak mój mąż zakazał jej dotykać naszych dzieci (oparzyła Kinię).. i na razie cisza... teść coś tam fikał do Krystiana, że nie szanujemy matki, że się wyrzekamy rodziny i że moi rodzice tylko dobrzy.. ale olaliśmy to! Nie chodzę do niej, miała 1. lipca imieniny, nie dzwoniłam z życzeniami, przypomniałam mężowi, żeby zadzwonił, ale on stwierdził, że nie będzie dzwonił, bo nie chce jej słyszeć... nie wtrącam się w to. Ich sprawa. Cóż Ci mogę doradzić... ja też zawsze chodzę do teściów jak na ścięcie... odliczam minutki do wyjścia.. ale też zadaję sobie to pytanie, czy muszę się tak męczyć.. ale chyba choć troszkę trzeba.. dla naszych facetów.. bo jakby to nie było to ich matki.. trzeba chyba zacisnąć zęby i jakoś to przecierpieć.. nie jesteś jedna :-) dobrze, że tutaj można się wygadać uffffff jak ze mnie zeszło to napięcie hahahahaah ;-) pozdrawiam serdecznie wszystkie ciemiężone synowe!
Rozpieszczona
2007-07-11
10:54:57
Email
Joasiu rozumiem Cię doskonale, pozdrawiam cieplutko...
Magdalenka
2007-07-11
14:43:09
Email
moja tesciowa jest w porzadku, ale za to tesc to wrednym dwulicowy, falszywy fiut.
Joanna26
2007-07-11
15:15:00
Email
O rany, ale ostro pojechalas, musial Ci niezle zajsc za skore:)Dziekuje dziewczyny, nie jest to specjalnie pocieszajace,ze tyle kobiet boryka sie z tesciowymi,ale z pewnoscia znamienne:)Boze, zebym tylko ja kiedys nie byla taka franca...Na razie postanowilam pokazywac sie tam tak rzadko jak to tylko mozliwe.Bedzie ciezko,bo to uderzy w naszego tatka,ale trudno, on mi tez w tej sytuacji srednio pomaga i nigdy tak naprawde nie uda mi sie go zadowolic.Tyle tylko, ze bez komentarza przyjmuje moje decyzje,jesli nie chce tam jechac,to mnie przesadnie nie namawia, bo zwykle marnie sie to konczylo,jesli udalo mu sie mnie namowic i jechalam wbrew sobie.Przykro mi,ze trafil na babe,ktora nie trawi jego mamusi, naprawde, wolalabym sielanke, ale cos mi mowi,ze nie tylko ja na tym miejscu bym sie tak czula, jak sie czuje...
Magdalenka
2007-07-11
16:42:23
Email
wlasna corka mojego tescia, czyli moja szwagierka, powiedziala kiedys do mnie, kiedy wyrazilam swoje obawy na temat jej ojca: nie martw sie, moze niedlugo zdechnie. on zalazl za skore calej rodzinie, lacznie ze swoimi dziecmi, i to porzadnie. grunt to sie nie przejmowac, bo innego mozna zrobic...
Goga66
2007-07-11
16:49:33
Email
Czasem bywają wredne synowe i w porządku teściowe. Czasem... Jednak większość teściowych sama zarabia na niechęć żon synów. Mojej np. nie cierpi nawet jej własna córka. Mało, kto z nią zresztą dłużej wytrzymuje.
Joanna26
2007-07-11
18:01:27
Email
No coz,ja tej mojej nie kocham,bo zepsula nam naprawde fajny zwiazek.Nie ma co plakac nad tym, co juz sie stalo,ale ciagle jest mi baaardzo zal i trudno mi o tym zapomniec.Bede potrzebowala jakas liste wymowek, ze niby absolutnie, zupelnie jechac nie moge i wcale nie ze zlej woli;)Moze macie jakies propozycje?:)
MoNiSiA
2007-07-13
11:57:03
Email
Kiedyś pewna dziewczyna poślubiła swego męża, okazało się, że nie jest w stanie znieść codziennych wymówek i krytycznych uwag swej teściowej. Postanowiła udać się do sklepu z ziołami. Zwróciła się z prośbą do sprzedawcy, który był przyjacielem jej ojca: - Nie mogę już znieść humorów mojej teściowej. Ona doprowadza mnie do obłędu. Czy mógłbyś mi sprzedać jakaś truciznę? Otruję moją teściową i skończą się wszystkie kłopoty. Zielarz zastanowił się chwilę i powiedział: - Owszem mogę ci pomóc, ale musisz pamiętać o dwóch rzeczach. Po pierwsze nie możesz otruć teściowej od razu, musisz robić to powoli i stopniowo, aby nikt się nie domyślił, co zrobiłaś. Dam ci takie zioła. które będa zabijać powolutku i nikt się nie zorientuje, co się stało. Po drugie, aby uniknąć podejrzeń, musisz od początku pohamowywać swoją złośc i nauczyć się szanować swoją teściową, okazywać jej miłość i oddanie. Jeśli tak zrobisz, nikt nie będzie cię o nic podejrzewał, gdy ona umrze. Dziewczyna zgodziła się na wszystko, zabrała zioła do domu i codziennie dodawała je do pożywienia teściowej. Nauczyła się panować nad sobą, szanować matkę swojego męża i ją kochać. Kiedy teściowa dostrzegła wielką zmianę u synowej, zmieniła się także i z czasem bardzo ją pokochała. Wszystkim opowiadała o swojej wspaniałej synowej. Po pół roku stosunki między nimi stały się bliskie jak między matką i córką. Pewnego dnia dziewczyna poszła do zielarza i powiedziała: - Proszę, ratuj moją teściową od tej trucizny, którą jej podawałam. Nie chcę już jej śmierci. Ona jest najwspanialszą teściową, jaka mogła mi się trafić. Zielarz uśmiechnął się i odparł: - Nie martw się, nie dałem ci trucizny. Otrzymałaś zwykłe przyprawy. Trucizna istniała wyłącznie w twoim umyśle i sama ją przezwyciężyłaś. /Autor nieznany/
Joanna26
2007-07-13
12:18:21
Email
Czy ktos da wiare temu,ze swiat nie jest czarno-bialy, a szlachetne "zlo dobrem zwyciezaj" nie zawsze dziala?
Joanna26
2007-07-13
12:19:23
Email
Byloby milo, gdyby sprawe dalo sie zalatwic TAK latwo.Ale przypowiesci przypowiesciami, a zycie zyciem.Niestety.
Goga66
2007-07-13
12:23:46
Email
Monisiu - b. pozytywna historyjka. Niemniej często należałoby ją zmienić i to teściową wysłać do zielarza po zioła do otrucia synowej.
Prawda jest taka, że to teściowe będąc starsze na początku dominują. I to synowe wchodzą w układ mąż-jego matka i są bardziej bezbronne. Są wredne synowe ale zdecydowanie częściej wredne teściowe i niezmienialne. Ja długi czas byłam b. grzeczna do teściowej. Byłam JEDYNĄ osobą, która odwiedzała ją codziennie w szpitalu. I co? I nic. Tej kobiety nawet dzieci i znajomi nie trawią a dlaczego ja miałabym ją pokochać? Wbrew tej historyjce, ludzie w wieku teściowych już raczej nie zmieniają sposobu bycia. Wierz mi - znam cudowne teściowe niezbyt cudownych synowych. Nadal jednak te teściowe są OK. Bo po prostu takimi są ludźmi.
fluczek
2007-07-13
15:23:51
Email
Witajcie! Ja mieszkam z teściową (niestety). Czasami myślę sobie, że gdybyśmy mieszkali oddzielnie to byłoby zupełnie inaczej, ale (po przeczytaniu Waszych wpisów) okazuje się, że nie do końca. Mój mąż jest jedynakiem i nie ma ojca od 12 roku życia (teraz ma 30). Zawsze mieszkał z mamusią. Na szczęście we wszystkich potyczkach z teściową jest za mną (gdyby było inaczej chyba byśmy się rozeszli). Od kiedy przenieśliśmy się na "górę", czyli na oddzielne piętro. Wszystko się zmieniło (no prawie). A od kiedy jestem w ciąży (prawie 5 m-c), to już w ogóle. Oczywiście na lepsze. Najśmieszniejsze jest to, że się nie odzywamy prawie od pół roku. We wszystkim pośredniczy mój mąż. Staram się to zmienić, ale chyba się już przyzwyczaiłam do nierozmawiania z teściową, bo wcale mi to nie przeszkadza. Po tym co od niej usłyszałam (jaka to jestem zła, zmieniłam Tomka, a mógł trafić lepiej..itd), to wcale nie śpieszy mi się godzenia z nią. Zastanawiam się co będzie jak urodzi się "dzidzia", bo po jakimś czasie, kiedy będę chciała wrócić do pracy, to teściowa by się przydała, ale tylko do pomocy nad dzieckiem :-)
donka
2007-08-15
17:53:02
Email
hej dziewczyny!ja na tesciow nie narzekam.mieszkalismy z nimi 1.5roku,ani razu nie bylo klotni,choc na dluzsza mete,to byloby jednak meczace.tesciowa ma bardzo dobry charakter,ale bardzo odmienny od mojego.teraz widujemy sie czaem klka razy w tyg.,czasem raz na 2tyg. i mi jej smieszne pedantyczne podejscie do zycia nie przeszkadza.natomiast teraz miszkamy z matka tescia-o rany,co za potwor!swoim "anielskim" charakterkiem doprowadzila do tego,ze z nia prawie nie rozmawiamy.od poczatku remontu(mojemu mezowi dostal sie w spadku jej dom,niestety z zawartoscia)nic jej sie nie podobalo,z niczego nie byla zadowolona,wiecznie chora i cierpiaca.teraz ma 85lat,wiec to moze i zrozumilae,ale podobniez taki podly charakter miala od zawsze.wszystkie synowe zle, corka tez zla(mieszkaly razem i sie nie mogly zgodzic),sasiedzi zli,tylko ona najlepsza.latwiej jest nam z mezem ja olewac,bo mamy swiadomosc,ze nie jest to matka zadnego z nas-tylko czasem glupio ze wzgledu na tescia,ale on sam na szczescie widzi jaka jest prawda i nas rozumie.pocieszamy sie tylko,ze to juz 85lat i nikt nie jest wieczny....
oliran_ka
2007-08-24
22:42:53
Email
Witajcie dziewczyny, drogie Mamy i Synowe! Od dłuższego czasu tropię wątek relacji synowa -teściowa (bo mam problem ze swoją nadgorliwą teściową, która za wszelką cenę chciałaby "chodzić w moich "matczynych" butach" a uważa, ze "chce dobrze, bo chce pomóc"). Czytałam tez artykuly na babyonline Widzę, że moja tesciowa nalezy do tych trudnych. Niemal wszędzie pisze sie "dla synowej" czyli rady typu "zrozum, wyznacz granice, przejdź do porządku dziennego, ona tez kocha Twoje dziecko, to jest Matka Twojego męża więc... lepiej milcz, bądz dyplomatyczna etc. , etc." Zasadniczo trudno nie zgodzić sie z tymi radami. Ale niemal nikt nie pisze do teściowych. Myślę, ze dobrze by bylo by Panie Teściowe (i niektóre z nas - ja też - dzieki naszym małym synkom ) mialy tez taką ksiązkę lub chociaz sensownie napisany artykuł opierajacy sie o konkrety - realne sytuacje i odbiór ich przez synowe. "Gdyby teściowe i synowe zechciały wysilić się na tyle, aby pomyśleć, w jaki sposób nawet te najbardziej nieświadome uczynki dokonane bez cienia złego zamiaru mogą przysporzyć problemów, w jaki sposób pozornie niewinne słowa lub czyny mogą zostać opacznie zrozumiane albo w jaki sposób jeden jedyny akt złośliwości może na zawsze pogrzebać szanse na dobre relacje, być może wtedy mogłyby one uniknąć szkodzenia swoim związkom" (Eden Unger Bowditch, Aviva Samet, Trudne życie synowej – sztuka przetrwania – rady dla synowej). Napiszmy wspólnie taki poradnik, lub przynajmniej dajmy wiarygodny materiał do napisania takiego tekstu. Może znajdzie się jakiś psycholog lub dziennikarz który to zgrabnie zredaguje? Co o tym sądzicie? Moze każda zainteresowana pomysłem napisze 1, 2 lub 3 rady i w kilku zdaniach opisze drażliwe sytuacje? A także napisze czego oczekiwałaby w konkretnej chwili od Teściowej. Co o tym sadzicie? Pozdrawiam serdecznie i liczę na odzew )
Strona 19 - poprzednia, 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9, 10, 11, 12, 13, 14, 15, 16, 17, 18, 19, 20, 21, 22, 23, następna

Dodaj nowy wpis      Powrót do wybranego działu      Powrót do strony gwnej forum