szukaj zwrotu:       szukaj w:
wybrano:
dział - Matki, żony, kochanki (problemy z dziećmi, mężami i niemężami, teściowymi, pracą, plotki, rady, itp)
temat - KLUB NIESFORNYCH SYNOWYCH


Dodaj nowy wpis      Powrót do wybranego działu      Powrót do strony głównej forum
Strona 10 - poprzednia, 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9, 10, 11, 12, 13, 14, 15, 16, 17, 18, 19, 20, 21, 22, 23, następna
Napisano: Treść:
sylwetka
2006-01-24
Email
Witam wszystkie synowe świata i zapraszam do Klubu Niesfornej Synowej Kórakolwiek z Was: 1)nastawia męża przeciwko jego całej rodzinie 2) uważa tylko swoją rodzinę 3)dąży do zerwania pępowiny syna z matką(on sam tego chce) ...)wpisz swą wadę melduj się wpis gratis wysłucham każdej skargi Pozdrawiam S.
Goga66
2007-03-19
13:43:43
Email
Dzięki Kamilu za wsparcie. U nas też już pozew był w sądzie. I też myślę, że może dobrze, że się nie wtrąciła w końcu :) Trzymaj się cieplutko :)
Kamila
2007-03-19
13:55:27
Email
Goga, jeśli możesz odpowiedz... czy Zu już była z Wami jak mieliście te straszne przejścia? Nie stresuj się głupią babą, nie przeproszę za wyrażenie, bo jest głupia! Tak samo jak moja... nie dość, że dzisiejsze czasy są tak trudne w wychowywaniu dzieci (psychicznym), że trzeba walczyć o przetrwanie w pracy, żeby później utrzymać rodzinę... to one tak nas wspierają... zamiast się cieszyć, że mają zdrowe wnuki, że ich mężowie są szczęśliwi... one po prostu robią to z zazdrości... zazdrości o swoich synów... tak ostatnio stwierdził mój mąż... myślę, że to prawda. Goga, uszy do góry, przede wszystkim GŁOWA DO GÓRY jak przyjdzie znów "mamusia" i... uśmiech od ucha do ucha, ale nie złośliwy, tylko szczęśliwy, że mamy zdrowe i cudne dzieci i jakoś to życie nam się układa pomimo wsześniejszych niepowodzeń :)
Goga66
2007-03-19
13:59:46
Email
Zuzy jeszcze nie było. Ale co do wczorajszej kłótni. Paradoksalnie ociepliła dodatkowo nasze stosunki - moje i Roberta :)
Basia.26
2007-03-19
14:56:20
Email
Goga ale jej pojechałas "po sandalach" :) a niech ma, dzieckiem nie jesteś, jako kobiecie doroslej szacunek ci sie nalezy. ja czsem trace cierpliwość do teścia, bo ten zawsze poprawia coś jak ja zrobię... ubiorę Milka, to on po swojemu poprawia mu sweterek, rękawki, sznurowadła..... wyciera buzię , pomimo, ze ja to pred chwilą robiłam. zwraca mi uwagę, że podaje Miłkowi za małe... za duże porcje na widelcu.... za mało, za duzo picia... nie w tej chwili co trzeba.... no czasami to już mam dość. a jak ja mu mówię, że założył mu czapke tak, ze teraz dziecko ma uszu pozaginane to stwierdził, że glupotami sie przejmuje i jestem przewrazliwiona.... potem złośliwie mi zwracal uwagę "Basiu nóżka mu się zagieła (siedział maly na podlodze) zobacz, bo może mu się krzywda dzieje"... i tak non stop... kiedys się z Miłkiem bawił i nie zlapał go jak ten przetoczył się po jego brzuchu i twarza upadł na panele. dziecko oczywiście sie rozpłakało, ale nie dla tego, ze się uderzyl, tylko ja- przewrażliwiona-za szybko na to zareagowałam.... już nie wspomne o tym, że jak go karmiłam piersią to niemal chciał mi cycka poprawiac, żeby mały się nie udusił...... podsumowując to spoko z niego teśc, ale przy wnuku dostaje małpiego rozumu... i oczywiście ON TO ZROBI NAJLEPIEJ...
polishgirl
2007-03-19
16:22:45
Email
O rety, Goga jak czytam to co piszesz o teściowej, to normalnie jak z jakiegoś filmu, nie myślałam że takie teściowe istnieją. Współczuje Ci zyczę wytrwałości. Żeby tylko jej zachowanie nie wpływało destrukcyjnie na stosunki Twoje z Robertem, bo to wtedy byłoby najgorsze. Lepiej faktycznie trzymać sie od niej z daleka.
Goga66
2007-03-19
16:39:41
Email
Na razie wczorajszy atak teściowej nawet poprawił nasze stosunki. Doceniłam to, że stanął po mojej stronie, mimo, że przecież przykro mu bardzo było. To w końcu jednak jego matka
Goga66
2007-03-19
16:47:46
Email
Ona nawet nie jest wzorcem typowej wrednej teściowej, bo ma w nosie innych ludzi. Udziela mnóstwo rad ale nic nie robi bo jest zbyt egoistyczna i leniwa. I teraz już stara. Ale ona jako człowiek jest upiorna. Wyobraź sobie osobę, która nawet na swoich przyjęciach nie słucha o czym ludzie mówią, bo interesuje ją tylko, kiedy bedzie mogła dorwac sie do głosu i skoncentruje wszystkich na swoich problemach. zawsze ją coś bolało, ludzie byli źli, trzeba było zakładać 100 zamków do drzwi, bo okradną, robotniny zrujnują jej łazienke, sprzataczki okradna. Tapicer, który jej naprawiał meble a potem był u mojej mamy powiedział, że nigdy już do tej pani nie przyjdzie, bo nic tam nie da się zrobić, bo ona śledziła każdy jego ruch, nie odstępowała go na krok i zamęczała. Kiedy mój brat lezał w szpitalu spytała mnie jak się czuje. Kiedy otworzyłam buzię żeby odpowiedzieć , już odwróciła się tyłem do kogoś gadając bez przerwy. Trudno to słowami przekazać
aneta76
2007-03-19
21:36:56
Email
Goga,czy my mamy może wspólną teściową???
Goga66
2007-03-20
10:25:19
Email
Aneto, to współczuję - myślisz, że aż dwie takie chodzą po świecie?!!! Strach o tym pomyśleć!!! :)
aneta76
2007-03-20
10:54:55
Email
Tak,myślę, że chyba tak, aż mi się nie chce o niej pisać... Najważniejsze są jej choroby, problemy sąsiadek, wszyscy robią wszystko zle, ona jest najbardziej inteligentna na świecie, ja byłam zła synową, ponieważ jak braliśmy ślub to dopiero zaczynałam studia, zresztą tak samo, jak jej syn, natomiast ona nie skończyła ich wcale... Szkoda słów na to wszystko... Jedno pocieszające, że nie bywa u nas częstym gościem z powodu swojego lenistwa oczywiście. Bywało,że jedyną wnuczkę jedynego syna widywała raz na pół roku i to wtedy, kiedy my ich odwiedziliśmy.
Goga66
2007-03-20
11:49:01
Email
Mojej nawet problemy sąsiadek nie obchodzą i raczej mało problemy dzieci. Jest maksymalnie skoncentrowana na sobie. Problemów otoczenia nie zna, bo przecież nigdy nie słucha
pinkie
2007-03-20
11:50:47
Email
Z Waszymi tesciowami to możnaby niezły serial komediowy nakrecić...
Goga66
2007-03-20
11:57:48
Email
też tak myślę. Wolałabym jednak nie grać w tym serialu;)
pinkie
2007-03-20
12:08:00
Email
U nas jest podobnie, choc nie tak drastycznie
Moja ostatnia rozmowa z teściową (fragment):
Ja: -Tomuś ma znowu jakies palmy alergiczne, już nie wiem, co mu mogę podawać, a co nie
T: -A ty kupujesz takie gazety o dzieciach ? (tesciowa jest maniaczką gazet kobiecych)
Ja: - nie, mam przecież dobrą książke i poza tym dużo czytam w internecie
T: - no, u nas jest tyle gazet, kupowałam Ewie (jej druga synowa - dzieci 8 i 6 letnie), to mogłaby Ci przesłać
Ja: - ale już sa pewnie nowsze teorie, poza tym ja nie lubię tych gazet, bo w każdej pisze co innego, nierzadko głupoty, a ja sobie w internecie wszystko znajdę i to w naukowych opracowaniach
T: - to może powiem Ewie, zeby ci przesłała
Ja: -ale po co????? Żeby mi jeszcze tu miejsce zajmowały???
T: -ale te gazety sa bardzo fajne...
Ja: MAMO, GAZETY MI NIE SĄ POTRZEBNE
T: ale mogłabys sobie poczytać o alergiach...
o jeeeeessuuuuu . A potem zaczeła opis natury, czyli jaka u Was pogoda , "...bo u nas to wiesz co???" Bardzo porywający wykład o pogodzie... Rozmowa o pogodzie jest bardzo ważna, nawet jak się dzwoni na pare sekund, zeby przekazać coś bardzo ważnego, od razu pada pytanie: "a jaka u was pogoda? Bo u nas to..."
pinkie
2007-03-20
12:25:28
Email
A jak dzwoni ok 21-ej i mówi: MAM KARTE NA 90MIN, TO SOBIE MOŻEMY POGADAĆ... to nogi się pode mną uginają- własnie chciałam się wcześniej położyć... Najczęściej, to wyłączam na wieczór telefon, bo po prostu nie mam siły. Można porozmawiać 15-20min, ale 90??? Znam już wszystkie rodzaje opadów w Chicago...
Goga66
2007-03-20
13:53:13
Email
Pinkie - moja ma darmowe rozmowy po 18.00!!! ale jak mi się wyświetla w telefonie to nie odbieram i z głowy :))) No i Twoja ma podstawową zaletę - jest DALEKO :))
pinkie
2007-03-20
14:10:38
Email
hahhahhaaaaa, to prawda, podstawowa zaleta! Ale czasami czuje na plecach jej wydłuzone przez ocean macki...
pinkie
2007-03-29
11:17:33
Email
kupiłyście już? Może sie przydac na święta...

Kamila
2007-03-29
11:20:32
Email
HA HA HA, ale się uśmiałam! Biorę cały karton! Na sprzedaży tego PRZYSMAKU możnaby zbić fortunę! Biznes roku!
sylwia
2007-03-29
15:23:06
Email
Dziewczyny, gdzie takie sprzedają? Czy jest sprzedaż wysyłkowa?:)))
Kasia:)
2007-03-30
20:23:22
Email
Hehe rewelacja,dwa kartony poprosze!!!! :)
Joanna26
2007-04-03
21:43:19
Email
Pinki,jestes swietna,ale sie usmialam!!!!:):):):)Ja nie kupilam,ale tesciowa??!!!kto wie!
Joanna26
2007-04-03
21:46:02
Email
Tez jestem niesforna synowa (choc nie mamy slubu - zreszta w duzej mierze dzieki mamusi mojego ukochanego wlasnie),ale obiecalam sobie,ze pisac o tym nie bede,zeby sie nie nakrecac.Przemawia do mnie bardzo zdanie: naszymi prawdziwymi wrogami sa nie ci,ktorzy nas nienawidza,tylko ci, ktorych my nienawidzimy.No wiec staram sie jej nie nienawidziec:)Nasza Dzidzia (trzy tygodnie:):):):) skutecznie odsunela mysli o czymkolwiek innym na inny plan.Milosc milosc milosc:):):)
Kasia:)
2007-04-04
07:30:44
Email
Joanno26 WITAJ!!!! I gratulacje z okazji narodzin malenstwa,niech Ci sie zdrowo chowa!!!!
noemi
2007-04-04
09:26:53
Email
ja tez się podłączę:) żalić się jeszcze nie będę, ale czuję, że niedługo wybuchnę. póki co, zaczęłam wybuchać w domu. dzieci dodaja sił:)
Kasia:)
2007-04-04
09:36:19
Email
Ja myslalam ze padne jak mi tesciowa po chyba 3 miesiacach powiedziala ze powinnam spalic pokarm skoro mi piersi puchna i przeniesc mala do drugiego pokoju-ledwo sie powstrzymalam zeby jej nie powiedziec ze spoko jak mi w nocy bedzie latac mala lulac,dawac smoka i przynosic do karmienia....no ale czesto bywa ze jak ktos widuje dziecko raz na 2 miesiace to ma takie dobre rady....
pinkie
2007-04-04
11:16:33
Email
Joanno, ładnie powiedziane to o wrogach. Jest kilka takich madrych powiedzeń o wrogach, np "Przyjaciół trzymaj blisko, ale wrogów jeszcze bliżej", "warto się uczyć i od wroga" , "twój największy wróg drzemie w tobie"(czy jakoś tak...) i moje ulubione: "poznaj swojego wroga"
Joanna26
2007-04-04
14:53:16
Email
Jesli moja tesciowa to moj wrog, to oby byla jak najdalej i niczego sie od niej uczyc, wrrrr!!!:);) Ech, pewnie nie jest taka najgorsza, po prostu bardzo rozna ode mnie i tyle...
Goga66
2007-04-04
15:04:42
Email
Noemi, jeśli mogę coś radzić -lepiej powiedz kobiecie wprost niż napadasz na męża. A z mężem potem ciepło i spokojnie o tym pogadaj, co Cię razi i boli. Ja tak robiłam - telefony teściowej odreagowywałam gadając Robertowi na jego matkę. W czasie kryzysu bardzo to się na mnie mściło, bo wypominał mi różne rzeczy, które się wtedy mówi, bo przyznał, że bardzo go to bolało, bo to jednak jego matka (i co z tego, że czasem jej nie znosi). I powiedział mi jedną rzecz - jak masz coś do niej, to sama jej mów. I ostatnio sama jej powiedziałam :))) I wtedy znalazłam w nim poparcie. Ale wiem, że to łatwo się radzi a człowiek nie wytrzymuje i huzia na męża, jak ta jego matka jest....
Migotka
2007-04-04
15:21:57
Email
Wiecie co babki..no moja teściowa dziś rozbawiła mnie maxymalnie...mieszkamy malutka uliczkę od siebie,dosłownie 15 minut drogi,przychodzi bardzo czesto(zaczęto !!)i dziś listonocz przyniósł mi kartkę swiąteczną od mojej tesciowej....ta to ma pomysły....hahahahaha
Kasia:)
2007-04-04
17:15:00
Email
No Goga ma racje, wiem ze zle robie bo czesto wygaduje wszystko mezowi zamiast powiedziec co mi lezy na sercu tesciowej,a on bidny nic nie wienien ze ma taka mamusie musi na nia wysluchiwac...on wie jaka ona jest i ze zle robi, ale w koncu to jego matka,ktora mimo wszystko kocha...Tylko niestety w nerwach czasem sie nie wytrzyma i za duzo powie,fakt potem mi glupio bo on na moich nigdy zlego slowa nie powiedzial,wrecz odwrotnie...
sylwetka
2007-04-04
20:19:55
Email
Hmm założyłam ten jakże potrzebny tamat ponad rok temu. Kłóciłam się wtedy z teściową i nie rozmawiałyśmy ponad pół roku(zresztą mąż też, przeważnie mamy takie samo zdanie, choć to jego mama). Zawsze jak mam jakieś uwagi do jej zachowania, to mówię jej to wprost, zresztą wszystkim.Już męża rodzina się do tego przyzwyczaiła, zaakceptowała i wie czego się po mnie spodziewać. Czuję,że dzięki temu zyskałam w ich oczach.Doszło między nami do ugody i cóż dziewczyny, muszę przyznać,że od września nie mogę złego zdania na teściową powiedzieć!!!Buu! Ale do Wzorcowych Synowych się nie zapiszę, o nie! Cieszą mnie moje poprawne stosunki z teśćiową, tak powinno być. Nie ma między nami kłótni ani wielkiej zażyłości. Czy to znaczy,że ,,wychowałam " sobie yeściową ?he he Nie wiem, ale dobrze się czuję psychicznie a i sumienie mnie nie gryzie. Wszystkiego poprawnego na Święta trudnym Teściowom i cierpliwym Synowom. Pozdrawiam.
Goga66
2007-04-06
09:29:34
Email
ć dużym łukiem i może jakoś wytrzymamy ze sobą.
Miłych Świąt życzę wszystkim synowym, które muszą je spędzić ze swoimi trudnymi teściowymi. Życzę pokory, cierpliwości i wytrwałości - na ten moment oczywiście :)))
Goga66
2007-04-06
09:35:34
Email
Rany - przerzucił się tylko kawałek tekstu!! Jeszcze raz
Sylwetko - dzięki za ten wielce potrzebny wątek. Cieszę się, że jakoś dogadujesz się z teściową. Z moją nawet jej własne dzieci nie mogą wytrzymać - odwiedzają i dzwoniąjak najrzadziej. To smutne ale niestety zrozumiałe. Po ostatniej superawanturze, pierwsza wyciągnęła rękę dzwoniąc ale sprawę poprzekręcała totalnie - albo czegoś nie rozumie albo nie chce zrozumiec, co do niej podobne. W każdym razie nie tłumaczyłam, nie wdawałam się w szczegóły bo szkoda czasu i kolejna awantura na dodatek gotowa. Widzimy się więc w Swięta.
noemi
2007-04-12
14:51:24
Email
wwwrrrrrrrrrrrr........ nie wytrzymam. teściowa bardzo chciała jechać na zakupy. a ze to daleko chciala, abym ją zawiozła (faktycznie,m po co ma się tłuc autobusem przez całe miasto - tu jeszcze rozumiem). wszystko dobrze, rozdzieliłysmy sie, umówiłyśmy się, ze sie zdzwonimy za godzinę i zobaczymy ile czasu potrzebujemy itd. za 40 minut dzwoni do mnie i pyta gdzie jestem. powiedzialam gdzie, a ona mi na to, zebym przyszla do schiessera, bo jej pieniędzy zabrakło. wkurzona poszłam (bo to nie pierwszy raz kiedy jej brakuje na zakupach. a ja nie bralam pieniedzy na zakupy, bo nie zamierzalam nic kupowac), dolozylam jej. kupila sobie jakies dwie koszulki (nie wiem ile kosztowały) i dwa staniki po 90 zl kazdy. widzialam jak pani na kase nabijala. 72letnia kobieta. niezle , co? no i oczywiscie powiedziala, ze ona juz moze jechac, bo kupila wszystko co chciala. nie pytala mnie czy ja cos chce. w sumie nie chcialam, bo jakos malo mnei bawi lazenie po sklepach w 36 tc. idziemy do wyjscia, przechodzimy kolo sklepu z bielizna calvina kleina. a ona mi na to: widzisz, tutaj nie poszlam , bo tu za drogo. tym mnie wk.... bez reszty. powiedzialam: ale przeciez jak bylismy tu wszyscy razem 2 tygodnie temu to właśńie tu kupilas sobie stanik!!! zamilkla i mowi: widzisz jak to jest z moja pamiecia. !!!!!!!!!1 uuuffffff, wygadalam sie. od razu mi lepiej:)
noemi
2007-04-12
17:07:08
Email
w sumie tak ni z gruszki ni z pietruszki wysoczylam. jako uzupelnienie powinnam dodać , że moja teściowa należy do osób, które płaczą, ze nie maja pieniedzy. mowi mi nawet, ze za drogie pomidory kupuje i jak tak mozna tyle a tyle na to wydawac. a sama jesli ma tylko ochotę wybiera sobie cos tam i zawsze nie ma przy sobie pieniedzy. no i my placimy, wszystko byloby ok, gdyby nie miala. a chociaz zeby nam nie wypominala, ze za drogie warzywa chociazby kupujemy. wiecie co, zeby zrozumiec trzeba posluchac historii mojej i tesciowej od poczatku. ale to już książka by wyszła:) w kazdym razie lekko nie jest:)
Goga66
2007-04-12
17:20:43
Email
Noemi - wspólczuję. Piszesz często dobrze o swojej tesciowej. Ja bym chyba w końcu nie wytrzymała i coś jej powiedziała. Jest kompletnie inna niż moja upiorna "mamusia z prawa" ale chyba też irytująca do kwadratu. Tym bardziej podziwiam Twój obiektywizm i dobre słowo, które na jej temat potrafisz powiedzieć
noemi
2007-04-12
17:27:55
Email
Goga, bo ja staram się ją tłumaczyć ciagle. ma tylko swego ukochanego jedynaka i jakas babę (mnie:)), która jej go zabrala. a przynajmniej ona tak mysli. która tesciowa powiedzialaby synowej w ciąży, ze kobiet to jej syn moze miec jeszcze duzo, ale matke jedna. no ja to uslyszalam:) a najlepsze jest to, ze w czerwcu bede musiala wyjechac z wawy na jeden, dwa dni. powiedziala mi, ze ona bedzie w tym czasie siedziec z dzieckiem. zdziwila się bardzo, ze kategorycznie odmówiłam pomocy w babysittingu:)
Migotka
2007-04-12
23:36:13
Email
Bezczelność mojej teściowej osiągęła dziś swoje epicentrum głupoty i absurdu...Wielokrotnie słyszłam jak formułuje swoje zdania wypowiadane do Alka w taki sposób,ze to niby Ona jest jego mamą...poczatkowo to ignorowałam,uznałam,że to starsza już kobieta z "lekkim" (!!!!!) bzikiem,która odchowała już swoich 3 synów..więc może z przyzwyczajenia zwraca się do Alka pieszczotliwie "synku" i zdazy jej się powiedziec "choć do mamy"..Dziś poprawiała Alusia,który nazwał ją "babą",że ona jest "mama" i tak ma do niej mówić, a nie "baba"....bo "mama" to znaczy ja jest za młoda i moge być jego ciocią...Krew się we mnie zagotowała,,,pytam durnego babsztyla co ona dziecku w głowie miesza i w jakim celu mu te bzdury wciska...Na to moja wybitna teściowa,kobieta blisko 60 lat,odpowiada mi z wyrzutem,ze jej jest cięzko się przestawic na to,że Alek nazywa ją babcią,ona jest jeszcze MŁODA i nie chce byc tak nazywaną..po tym wylewnym przemówieniu wmurowało mnie,spodziewałam sie juz po niej idityzmu każdego rodzaju,ale to ....boże....do tej pory jestm zaszokowana....
Kasia:)
2007-04-13
08:02:16
Email
Migotko,powiedz jej ze sa juz 40 letnie babcie i nie uwazaja sie za stare,a skoro ona ma 60 no to chyba naprawde jest stara i czas sie z tym pogodzic!!!!!! :)
weridiana
2007-04-13
08:59:06
Email
Wiesz Migotko po takim wyznaniu też by mnie chyba wmurowało, ale chyba powinnaś jej powiedzieć że sobie tego nie życzysz bo jak tak będzie mówiła to Aluś nie będzie wiedział o co chodzi.
Goga66
2007-04-13
11:15:10
Email
Ja bym jej powiedziała, że skoro nie chce być babcią to niech nie przychodzi i nie przyznaje się do wnuka, skoro jest na niego za młoda (walnięta kobieta). Albo powiedz Alusiowi, żeby mówił do niej -Pani ??? (w zależności od jej imienia). Co za wybitny okaz głupoty!!! I powiedz jej,że na matkę dla takiego małego dziecka jest za stara. Trzeba ukrócić takie niesmaczne i chore zachowania. 40-latki już faktycznie zostają babciami a ta ma 60 lat i chyba skleroza jej się zaczyna, jeśli nie wie, w jakim wieku jest. Sorry za tę agresję w tonie ale tu chyba pobiła moją tyeściową.
Migotka
2007-04-13
12:20:11
Email
Hahahaha...oj tak moja teściowa pobija wszystkie inne:) Powiedziałam jej,że nie ma mu w głowie mieszac bo mame ma tylko jedną -MNIE!!...a o tym wieku to jej jeszcze przypomnę...na pewno takiej okazji na wyknięcie jej durnego myślania nie przepuszcze...;)
ciekawa
2007-04-13
12:26:38
Email
Och Migotko bardzo dobrze zrobiłas-co to wogóle za pomysły ona ma. Czasem tak sie usmieje z tego co piszecie;) Mozna by to wydac jako fajne poczytadło dla swierzych mam:)choc mogę sobie jedynie wyobrazić jak czasem Wam cięzko.
Rozpieszczona
2007-04-13
14:01:10
Email
Cześć:) a mnie się wydaje,że moje wady wogóle nie mają nic wspólnego z niesforniactwem synowej:)i że to wogóle nie chodzi o to,że mają one jakieś znaczenie dla naszych poszkodowanych przez los teściowych. Moim zdaniem, sytuacja tak często się w wielu małżeństwach powtarza i tak wiele już przez nie małżeństw ucierpiało,że bardziej można tu mówić o masowym kompleksie teściowej:)niestety częściej są to mamy synów niz córek jakkolwiek wyjatki się zdarzają. Bez względu na różnorodność sytuacji, które wyprowadzają Was z równowagi- tak na prawde chodzi o jedno o czym myśli teściowa: nigdy nie bedziesz tak dobra, jak ja, nie bedziesz dobrą żoną, matką, nie umiesz tak dobrze zatroszczyć się o najbliższych i jeszcze bezczelnie próbujesz rozlokować się w zyciu najbliższego mi syna, uzurpując sobie prawa do wszystkiego co jego dotyczy. To ja jestem pierwszą kobietą w jego zyciu a ty skądś się wzięłaś i narobiłaś tu chaosu i on teraz musi dzielić swoją miłość i przez Ciebie nie może już poświęcić mi tyle uwagi ile mi się należy.:)to może brzmieć paranoicznie ale to są fakty, brak elastycznosci i pewnego pogodzenia się z tym, że pępowina została już dawno odcięta powoduje permanentną niechęć i złość,graniczącą czasem z nienawiscią nawet. Wiem,że nie warto kłocić się w związku z powodu zachowań teściowej, po pierwsze dlatego, ze to nic nie daje a może tylko spowodować zniechęcenie przerabianiem wciąż tego samego tematu,zarówno jednej jak i drugiej strony. Po drugie po co teściowa ma mieć satysfakcję ;)Po trzecie, póki cud się nie stanie i ona sama nie dojdzie do pewnych podstawowych wnioskow to już żaden inny cud się też nie stanie:) Po czwarte my jako intruzowe synowe nie jestesmy w stanie niczego im wytłumaczyć bo w ich oczach nie posiadamy nalezytego autorytetu na tej plaszczyźnie czyli po jakiego muchomorka mamy wdawać się w kłótnie i dyskusje z tesciową jak to tylko obróci sie przeciwko nam w postaci palpitacji serca naszych zaprzyjaźnionych teściówek i i zlowrogiego spojrzenia naszych mężów. To wcale nie proste jest podejść do sprawy ze stoickim spokojem bo sama tak wiele razy nie podchodzilam a wręcz jak trąba powietrzna huczałam w chwili zdenerwowania:)Ale myślę, że mam w zyciu wazniejsze sprawy niż użeranie się z teściową;)
sylwia
2007-04-13
21:52:39
Email
Moja teściowa wcale się nami nie interesuje. Powiecie pewnie, że to dobrze, ale bywa mi przykro, jak musze tłumaczyć Kubie, że babcia mając przyjechać, zwyczjanie nas olała. Ja to pewnie bym się nawet cieszyla, ale co to za babcia, która nic nie wie o swoim wnuczku. A jak zjawi się raz na pól roku to tylko porównuje Kubę do swojego starszego wnuczka, co mnie do pasji doprowadza.Padają pytania w stylu"czy Kuba już...., bo Michał to'.
Kasia:)
2007-04-14
18:46:19
Email
Rozpieszczona,swietnie powiedziane!!!!!
Rozpieszczona
2007-04-15
07:44:38
Email
Dzięx:) To tylko moje skromne przemyślenie poparte bogatym doświadczeniem ;)
Rozpieszczona
2007-04-15
09:18:49
Email
Acha, chciałam jeszcze dodać, że obecnie od kiedy jestem w ciąży i nie mogę wstawać z łożka to moje kontakty z tesciową się zakończyły- nie dzwoni, nie przyjeżdża, teściu wprawdzie był u nas kilka razy w swoich sprawach ale nawet nie kuknął do pokoju w którym leżę, już nie wspomnę o standardowym powiedzeniu "dzień dobry" bo w końcu nie wie czy śpię, czy wogóle żyję mogę umrzeć;) chociażby z nudów skoro jestem przez całe dnie w domu sama. Raz nawet mieliśmy okazję się spotkać twarzą w twarz po tym jak wyszlam ze szpitala ale nie było żadnego, ani grama tekstu w stylu "jak się czujesz" I tacy ludzie chcę mieć wnuka?uuuu, to jakieś nieporozumienie:)W każdym razie powinni założyc wątek niesfornych teściów :p :p :p
Rozpieszczona
2007-04-15
12:29:35
Email
I jeszcze tak sobie pomyślałam, że z tesciami to jest tak jak z wizytą w nowwym domu u obcych gospodarzy. My jesteśmy początkowo gośćmi i od gospodarzy zależy, jak bedziemy czuc się w ich domu (życiu) podczas trwania wizyty. Ta wizyta jest bardzo długa więc wiele może sie wydarzyc ale jesli są zachowane zasady tolerancji- umiejetnosć zaakceptowania naszej odrębności,odmiennych przekonań,wzrostu,koloru włosów,kolczyka w zębie;),zainteresowań,stanu zdrowia, wieku itd,jeśli od początku czujemy się potraktowane taktownie,z szacunkiem i szczerym zainteresowaniem to jest nawet szansa, że poczujemy się u tych gospodarzy bardzo dobrze i nie będziemy ich odwiedzać wyłącznie z powodu naszej drugiej połówki i że tak wypada. Tylko ciepło tego domu będzie nas przyciągać i przełamiemy dużo szybciej barierę bycia gościem i porywaczem syna. Może wtedy dałoby się razem z teściową przepracować problem tzw"utraty"syna. Ale jeśli zachowanie gospodarzy spowoduje, że bedziemy nerwowo spogladać na zegarek, poczujemy się urażone i potraktowane bez szacunku to wtedy już jest zonk. I nie ma na to żadnego usprawiedliwienia, że teściowa czuje się zagubiona w nowej sytuacji bo jako gospodarz życia do, którego zaprasza nas jej syn ma obowiązek się zachowywać, jakoś, ale się zachowywać tak, żebysmy na tym nie ucierpiały. Jeśli nie- to nazywa się już chamstwem. A ztego trudno jest szybko kogoś wyleczyć. Tak na marginesie wspominianyego wyżej taktu, przypomina mi się od czasu do czasu jak moja osobista teśćiowa podczas którejś z wizyt podczas gdy mąż na chwilę wyszedł z mieszkania, opowadała mi z zapalem o byłych dziewczynach męża i o jednej takiej dla której już remontowali mieszkanie bo miał być ślub a ona taka wspaniała i NIESTETY ŚLUB NIE DOSZEDŁ DO SKUTKU :)))))))
Rozpieszczona
2007-04-15
12:29:35
Email
I jeszcze tak sobie pomyślałam, że z tesciami to jest tak jak z wizytą w nowwym domu u obcych gospodarzy. My jesteśmy początkowo gośćmi i od gospodarzy zależy, jak bedziemy czuc się w ich domu (życiu) podczas trwania wizyty. Ta wizyta jest bardzo długa więc wiele może sie wydarzyc ale jesli są zachowane zasady tolerancji- umiejetnosć zaakceptowania naszej odrębności,odmiennych przekonań,wzrostu,koloru włosów,kolczyka w zębie;),zainteresowań,stanu zdrowia, wieku itd,jeśli od początku czujemy się potraktowane taktownie,z szacunkiem i szczerym zainteresowaniem to jest nawet szansa, że poczujemy się u tych gospodarzy bardzo dobrze i nie będziemy ich odwiedzać wyłącznie z powodu naszej drugiej połówki i że tak wypada. Tylko ciepło tego domu będzie nas przyciągać i przełamiemy dużo szybciej barierę bycia gościem i porywaczem syna. Może wtedy dałoby się razem z teściową przepracować problem tzw"utraty"syna. Ale jeśli zachowanie gospodarzy spowoduje, że bedziemy nerwowo spogladać na zegarek, poczujemy się urażone i potraktowane bez szacunku to wtedy już jest zonk. I nie ma na to żadnego usprawiedliwienia, że teściowa czuje się zagubiona w nowej sytuacji bo jako gospodarz życia do, którego zaprasza nas jej syn ma obowiązek się zachowywać, jakoś, ale się zachowywać tak, żebysmy na tym nie ucierpiały. Jeśli nie- to nazywa się już chamstwem. A ztego trudno jest szybko kogoś wyleczyć. Tak na marginesie wspominianyego wyżej taktu, przypomina mi się od czasu do czasu jak moja osobista teśćiowa podczas którejś z wizyt podczas gdy mąż na chwilę wyszedł z mieszkania, opowadała mi z zapalem o byłych dziewczynach męża i o jednej takiej dla której już remontowali mieszkanie bo miał być ślub a ona taka wspaniała i NIESTETY ŚLUB NIE DOSZEDŁ DO SKUTKU :)))))))
Rozpieszczona
2007-04-15
12:29:35
Email
I jeszcze tak sobie pomyślałam, że z tesciami to jest tak jak z wizytą w nowwym domu u obcych gospodarzy. My jesteśmy początkowo gośćmi i od gospodarzy zależy, jak bedziemy czuc się w ich domu (życiu) podczas trwania wizyty. Ta wizyta jest bardzo długa więc wiele może sie wydarzyc ale jesli są zachowane zasady tolerancji- umiejetnosć zaakceptowania naszej odrębności,odmiennych przekonań,wzrostu,koloru włosów,kolczyka w zębie;),zainteresowań,stanu zdrowia, wieku itd,jeśli od początku czujemy się potraktowane taktownie,z szacunkiem i szczerym zainteresowaniem to jest nawet szansa, że poczujemy się u tych gospodarzy bardzo dobrze i nie będziemy ich odwiedzać wyłącznie z powodu naszej drugiej połówki i że tak wypada. Tylko ciepło tego domu będzie nas przyciągać i przełamiemy dużo szybciej barierę bycia gościem i porywaczem syna. Może wtedy dałoby się razem z teściową przepracować problem tzw"utraty"syna. Ale jeśli zachowanie gospodarzy spowoduje, że bedziemy nerwowo spogladać na zegarek, poczujemy się urażone i potraktowane bez szacunku to wtedy już jest zonk. I nie ma na to żadnego usprawiedliwienia, że teściowa czuje się zagubiona w nowej sytuacji bo jako gospodarz życia do, którego zaprasza nas jej syn ma obowiązek się zachowywać, jakoś, ale się zachowywać tak, żebysmy na tym nie ucierpiały. Jeśli nie- to nazywa się już chamstwem. A ztego trudno jest szybko kogoś wyleczyć. Tak na marginesie wspominianyego wyżej taktu, przypomina mi się od czasu do czasu jak moja osobista teśćiowa podczas którejś z wizyt podczas gdy mąż na chwilę wyszedł z mieszkania, opowadała mi z zapalem o byłych dziewczynach męża i o jednej takiej dla której już remontowali mieszkanie bo miał być ślub a ona taka wspaniała i NIESTETY ŚLUB NIE DOSZEDŁ DO SKUTKU :)))))))
Kamila
2007-04-17
13:12:30
Email
Muszę się wygadać... Migotko, Twoja teściowa.. wiesz co, brak mi słów.. bo to, że przechodzi sama siebie, to za mało.. nie wiem, gdzie te kobiety mają mózg??? Nazywać wnuczka synkiem, to jeszcze potrafię zrozumieć.. ale kazać wnukowi mówić do siebie mamo??? Tragedia :( Moja "mamusia" wczoraj trafiła do szpitala z podejrzeniem zawału... nie wiem czy czasem nie przesadza, bo wypuścili ją do domu... dzwoniłam dziś rano do niej, nadal miała silne bóle w klatce, ale co tam, powiedziała, że poleży i przejdzie... ostatnia niedziela była... z jednej strony cudna, bo cały dzień na wsi, ale z drugiej strony.. cały dzień w towarzystwie teściów. Pojechali z nami. Ja korzystając z okazji, zabrałam ze sobą różne takie drobiazgi.. a to deskę do krojenia, pare noży, suszarkę do sztućców.. w końcu rozpoczyna się sezon grilowania :) wyjmuję te wszystkie szpargały z torby a moja teściowa z pytaniem PO CO JA TO TUTAJ ZWOŻE? Wcięło mnie.. odpowiedziałam, że są to rzeczy, których już w domu nie potrzebuję a tutaj się przydadza... np. suszarka do sztućców.. bo do tej pory noże i reszta stała w kubku.. na to ona, że ONA SZTUĆCE TRZYMA W KUBKU! Rozumiecie??? ONA! Na to ja, że teraz będą stały w suszarce... mamuśka dziwnie się uśmiechnęła, nic nie powiedziała i poszła.. to samo pytanie zadała mi gdy zobaczyła, że przywiozłam deskę do krojenia, noże... ręce mi opadły... weszłam na strych, pootwierałam wszystkie okna, piękna pogoda, niech się wietrzy.. tak samo na pierwszym piętrze.. wyszłam do ogrodu, przeszłam się nad jezioro, wracam, patrzę (już z sadu) a tu okna pozamykane.. pytam, KTO POZAMYKAŁ OKNA??? Na to Ona, że ONA, BO BYŁ PRZECIĄG! Weszłam, znów pootwierałam.. Ona zamknęła.. powiedziałam mężowi, skrzyczał ją, to dopiero było tak jak ja chciałam... Kinia chodziła śpiąca, ona wzięła ją na ręce, ululała... chciałam ją położyć w samochodzie, żeby się przespała... auto stało na słońcu, szyby pozamykane, wiadomo co się dzieje w środku... położyłam Kinie, pootwierałam okna do połowy, poszłam grabić ogród... mąż przylatuje z krzykiem do mnie pyta, czy położyłam Kinie w aucie? Mówię, że tak. Na to on, dlaczego nie otworzyłaś okien??? Serce mi zamarło. Przecież otworzyłam!!! Pobiegliśmy tam, teściowa stała przy samochodzie.. pytam, czy zamknęła okna, Ona, że tak, bo był przeciąg i Kinia później jest przeziębiona... rozryczałam się... uciekłam. Mąż znów ją skrzyczał. Uwierzył mi, że otworzyłam okna. Dziewczyny, nie wiem co się dzieje z tą kobietą!!! Mąż stwierdził, że musi z nią porozmawiać i powidzieć jej, że w tamtym domu to ja jestem gospodynią a nie ona i że wszystko ma być tak jak ja chcę a nie jak ona... Ona mnie wogóle nie słucha... Rosną przy domu dwie piękne lipy... teść wyskoczył z tekstem, że pojedzie do nadleśnictwa, poprosi o zezwolenie na wycięcie tych lip, bo one strasznie brudzą... ręce mi opadły. Aż się boję czy czasem, jak następnym razem tam pojadę to nie będzie moich lip :( teść nam bardzo tam pomaga.. położył nam całą elekrtykę, kanalizację, rury pod wodę i ogrzewanie... ale czy ma prawo do decydowania CO GDZIE I JAK??? Wiecie co, na święta powiedział, że sprzeda mieszkanie, te pieniądze włoży w nasz dom i będą z nami mieszkać!!! Od razu powiedziałam mężowi, że to nie wchodzi w grę!!! Przyznał mi rację. A już po ostatniej niedzieli jest tego pewnie na 100000000% Pozdrawiam wszystkie cimiężone synowe :(
pinkie
2007-04-17
14:25:38
Email
...tak jakbym czytała o mojej mamie... Ciągle jej zimno i wszedzie czuje przeciąg. Wodę do picia mineralną chce malemu podgrzewać. U mnie w mieszkaniu słońce grzeje w okna, synek z wypiekami, gorący, ale okna pozamykane, BO PRZECIAG! Ja chodze na spacer w koszulce i rybaczkach, mama w polarze i kamizelce. I MROźNY WIATR JEJ PO PLECACH WIEJE. Mój ojciec w lato w domu chodzi w kurtce(!!!) Starsi ludzie bardziej odczuwają zimno, musisz jej to wytłumaczyć. To nie o to chodzi, ze ona ci na złość robi, jej jest zimno, to myśli, ze wszystkim jest zimno. A o lipy walcz dziewczyno ;)
pinkie
2007-04-17
14:29:46
Email
...i te pytania: a po co to??? Ja to robie tak i tak. I wymyślanie teorii dlaczego coś jest źle, bo ja źle cos robie. To moja mama. Wczoraj jak leżąc mi powiedziała, ze mały budzi sie w nocy, bo ja daje mu lekarstwa z mlekiem , a nie z wodą, to jej powiedziałam, zeby już nie snuła swoich teorii, tylko jak leży , niech sobie lepiej pomyśli o czymś przyjemnym... Wiekszość puszczam mimo uszu, bo to szczegóły niewarte kłótni, a jak wyjedzie - posprzątam po swojemu.
Kamila
2007-04-17
14:33:51
Email
Pinkie, moja teściowa nie jest stara... ma 47 lat ;) aż się boję pomyśleć co to będzie jak dożyje naprawdę sędziwego wieku, np. 70-tki :(
pinkie
2007-04-17
14:41:52
Email
To wątek o teściowych, a ja o mamie, no cóż, mamy tez bywają męczące. Nie wiem, czy zniosłabym coś takiego u teściowej. Mieszkam od 3 tyg z mamą i tez muszę sie wyżalić. Ile razy umyję włosy i ułożę - od razu słyszę: ale masz tłuste włosy, dawno myłaś??? Zrobiłam jej niespodziankę, kupiłam bilety na dwie komedie do teatru, pierwsza: w ogóle się nie podobała. Aż się boje, jak druga, bo to hit w Łodzi...Zadaje pytania o stan konta, tzn zadłużenia, o pensje, o męza - kurcze, czuję sie gorzej niż na spowiedzi. I ma swoich ulubionych wnuczków - dzieci mojej siostry. A jak mam coś z nią zrobić, to adrenaline mi podnosi... UFffff ale jakos to wytrzymam, przeciez nie będę płakać, no nie będę tu płakac....
pinkie
2007-04-17
14:43:31
Email
Mama ma 68 lat, ale wcześniej tez była meczaca. Najgorzej jak zacznie opowiadać, co ojciec znowu zmalował...
Magdalenka
2007-04-17
15:17:08
Email
szczerze wspolczuje dziewczyny. ja nie wiem czy wytrzymalabym tak elegancko trzymac jezyk za zebami. na szczescie moja tesciowa mieszka bardzo daleko, i juz zapowiedziala dawno tmu ze ona absolutnie nie chce mieszkac z zadnym ze swoich dzieci, woli w domu starcow. no i dobrze. za to tescia mam spod ciemnej gwiazdy, za plecami mi dupe obrabial, ale na szcescie nie utrzymujemy z nim kontaktu i ez mieszka daleko. trzymam kciuki i zycze wytrwalosci!
Migotka
2007-04-17
15:36:01
Email
No to by Wam Kinię nieżle udusiła....aż się boję o tym mysleć...grrrr.....Przecągi to moja też wszedzie odczuwa,nawet jak ich nie ma,to ona je czuje.....:)))Może i Twoja tesciowa nie jest złosliwa,ma już taka naturę,jest nadopiekuńcza,woli dmuchac na zimne....Ja wiem jedno ,że moja mamuśka nienawidzi mnie całym swoim sercem i wszystko robi ,by mi dokopać.Ostatnio kiedy pracowałam w ogrodzie,robiłam grządki,sadziłąm warzywa,to moja troskliwa mamusia po tym jak ja powsadzałam nasionka, grabiami bezczelnie rozgrzebała mi zagonki...no i co?teraz moge od razu się przygotowac na sałatkę warzywną prosto z grządki,tak to wszytko pomieszła...oczywiście chciała dobrze!!!!Ostatnie dni były bardzo ciepłe,a ona goni za Alkiem z puchatym polarem,który nosił w największych mrozach i z niemalże zimową czapą na którą Aluś sam głośno krzyczał "nieeee!!!" Przychodzi jak zawsze o wczesnych godzinach porannych i z krytyką obserwuje wszysko co robię.Najwięcej ma radości jak moze mi podocinac że Alek nie robie tego co Jacek-mój mąż już w jego wieku umiał,bo niby ona go nauczyła....co jest totalną kpiną,bo moja tesciowa palcem nie kiwnęła przy wychowaniu sowich dzieci,wszytko zrzucała na barki liczych opiekunek,które odchodziły bo nie mogły z nią wytzymać!!!!Przed świętami jak kazda z Was "ranosnie myłam oka,bo to moja prawdziwa pasja":):):) Teściowa widziała,że je umyłam,spacjalnie pozwoliła Alkowi umoczyć ręce w marmoladzie i poszła z nim do szyb i niby pokazując mu cos na podwórku pozwoliła,a raczej sama mazała jego rączkami po moich świerzo umytych szybach..i wiecie co powiedziała jak zobaczyła ten cały syf,który zrobiła"OJjjjj Alusiu mama bedzie na ciebie zła,że tak jej oka wypaskudziłeś" Wściekąłm się to fakt, powiedziałm jej tylko"a dlaczego mam byc zła na Alka,to nie jego wina".Podałam jej szmatkę i clin do szyb i powiedziałm "wyczyśc to!!Bo to Ty go tam zaciągnęłaś"Mało jej szlag nie trafił,ale wyczyściła..cały wieczór udając,ze ją kregosłup boli,że oddech ma sciskający,że ledwo żyjeprzez to ,ze to okno po Alusiu wyczyściła.....także sokojnie Kamilka,ja mam z moją eściowa prawdziwy krzyż pański:)
Goga66
2007-04-17
18:03:22
Email
Z tym wietrzeniem, to chyba nie kwestia wieku. Moja mama - 72 robi to w normie a teściowa (obecnie 78) ma obsesję na punkcie otwierania okien i dopiero robi rózne przeciągi :)
pinkie
2007-04-18
11:09:08
Email
To pewnie kwestia chorych stawów itp.
Kamila
2007-04-20
11:22:30
Email
Migotko! Wielki ukłon w Twoją stronę! Jestem pełna podziwu! Jak Ty wytrzymujesz z tą... kobietą??? Co mąż na to??? Brak mi słów...
Goga66
2007-04-20
17:06:40
Email
Migotko - z pewnością Twoja teściowa dorównuje mojej. A nawet chyba przewyższa złośliwością i tym, że jest tak blisko i codziennie. Moją chyba bym przy takiej częstotliwości odwiedzin udusiła. Za życia odpokutujesz dzięki niej wszystkie swoje grzechy :) Myślałam już, że mojej nikt nie pobije. Daję jednak Twojej palmę pierwszeństwa. Może powinnyśmy ufundować jakąś statuetkę dla "najwybitniejszej" z teściowych? Głosuję na Twoją :)
pinkie
2007-04-20
19:49:17
Email
A ja też niedawno o tym myślałam, zeby przyznać Waszym teściowowm nagrody ;)
Kamila
2007-04-25
14:33:03
Email
Znowu ja. Teściowa od paru tygodni narzeka na zdrowie.. 2. tygodnie temu miała stan przedzawałowy, wylądowała w szpitalu. Opowiadała, jak to się źle czuła... myślała, że po niej już. Bierze leki. Ostatnio rozmawiałyśmy, dziwnie się zachowywała... zaczęła mi mówić, że ma tętniaka w głowie! Że jak ją uciska, to jej się czarno robi przed oczami... Wystraszyłam się! Ona czasem piluje mojej Kini. A jakby na spacerze zemdlała.. nawet nie chce myśleć.. ostatnia sytuacja, kiedy byliśmy razem na wsi i te zamknięte szyby w aucie.. dziewczyny.. przeraziłam się. Wczoraj zadzwoniła do mnie. Głos miała bardzo dziwny. Dzwoniła ok 9., mówiła, że jest jeszcze w pidżamie.. a moja teściowa to raczej ranny ptaszek! I mówi do mnie, że dziwnie się czuje, że tak jakby to nie była ona (miała dziwny głos).. powiedziałam jej, zeby poszła do lekarza, niech ją zbadają.. a Ona, ze nie, że będzie ok. Pyta mnie, czy Konrad wystawia język??? Nie zrozumiałam o co jej chodzi... i powiedziałam, że czasem tak.. jak np. się smieje. Zadzwoniłam do męża i opowiedziałam jemu całą sytuację. Zadzwonił do ojca i pyta się, jak się matka czuje... ojciec mówi, ze oki.. Mój mąż mu wszystko powiedział, o tym tętniaku, o tym, że się źle czuje... za chwilę telefon o teściowej. Wyskoczyła z buzią do mojego męża, dlaczego się wtrąca w jej sprawy??? Mąż zapytał spokojnie, czy już nie może się zapytać o jej zdrowie.. a Ona dalej z gębą :( i powiedziała, że ja chcę z niej zrobić wariatkę. Wiecie, jak mi przykro?? Później ojciec zadzwonił do mojego męża i powiedział, żeby się nie przejmować! Że ona sobie wymyśla rózne rzeczy.. i że prowokuje kłótnie... Mam dosyć tej kobiety. Najgorsze jest, że Ona w sierpniu miała pilnować Kini, kiedy ja tak długo będę pracowała (żniwa). Nie dam jej tam. Umrę ze strachu. Szwagierka też przestała zostawiać u niej swoją córkę. Boi się. Ja też się boję. mam dosyć. W dodatku czuję się dziwnie.. jakbym coś złego zrobiła.. a przecież tylko zmartwiłam się jej stanem.. a wiecie co ona poweidziała na temat tego tętniaka dla mojego męża??? Że ona ma, ale jej się nie uaktywnił... że on jej się "zwapiennił"... czy Ona jest normalna???
ciekawa
2007-04-25
18:36:59
Email
O matko ale numerantka. Ona napewno ma coś z głową ale nie koniecznie tętniaka!! W żadnym wypadku nie zostawiaj z nią dziecka-nie wiadomo co babie do głowy strzeli. Może trzeba ją przebadać na serio w szpitalu psychiatrycznym.
Magdalenka
2007-04-26
01:31:07
Email
wiecie co dziewczyny, bardzo wam wspolczuje tych tesciowych z piekla rodem i ze wstydem przyznam ze czytam ten temat dla poprawy humoru. takie historie te tesciowe wymyslaja ze mozna ryczec ze smiechu. prym wiedzie tesciowa kamili ze zwpaniennionym tetniakiem. ;-) wiem, to okropne z mojej strony, bo wy tu musicie znosci na co dzien i pewnie nie jest wam do smiechu, ale dla osoby postronnej ktorej tesciowa jest pare tysiecy kilometrow dalej to ubaw po pachy. pozdrawiam cieplo, magda
aska
2007-04-28
23:30:31
Email
ja tez sie przyznam,ze czytam ten temat dla rozrywki (przepraszam Was dziewczyny). Czasami jest to dla mnie niepojete co tu piszecie. Oczywiscie, ze Wam wierze, ale ja mam chyba zlota tesciowa. Nie powiem, czasem mnie czyms drazni ale nic ponad normalne relacje jakie zachodza miedzy ludzmi. Czasem i moja mama mnie wkurzy a przeciez bardzo ja kocham. Kurcze, chyba powinnyscie mi pozazdroscic - mama mojego meza jest zupenie normalna kobieta.
justka271
2007-05-09
08:26:51
Email
hej pisze do was bo chyba rowniez naleze do tego tematu choc sama juz niewiem.kiedys zawsze sie uwielbialysmy doslownie kolezanki-a jak wyszlam za jej syna i urodzilam corke wszystko sie zmienilo-ona zmienila do mnie stosunek a czemu? bo zawsze mi w czyms dopieprzy ja juz niewiem co mam robic np jej teksty-do mojej coreczki mowil(corcia ma 6miesiecy),,jak ja lubie twojej mamie podniesc cisnienie'' albo mowie ze ide sie ubierac a ona ,,no idz zakladaj tapete''-wiecie jak mi jest przykro...pizdziec niemam nawet ochoty do niej jezdzic a jej ostatni teksy=t do mojej corki mowi- ,,oj moja coreczko-a ja do tesciowej ze to moja i meza corka a ona chcialabys hahaha-wiecie co myslalam ze jej powiem spierd...bo mam jej serdecznie dosyc.rozumiem ze ona sie cieszy ze ma wnuczke(bo miala samych synow)ale bez przesady.Co o tym sadzicie?Czy ja mam jej rowniez dopieprzac?Juz sama niewiem a jeszcze w niedziele jedziemy do niej na urodziny...juz mi sie nie chce...dajcie zanc czy mielayscoie cos takiego.Pozdrawiam was!Q!!
Joanna26
2007-05-09
10:48:18
Email
Ewidentnie kobiecie odwala,na moj gust - przekwit.Pewnie sama nie wie,czemu sie tak glupio zachowuje,jak o tym mysli.Nie przejmuj sie glupia baba,a jak sie czasami odgryziesz,to moze ja troche otrzezwi!!!!!
Joanna26
2007-05-09
10:51:14
Email
A co do coreczki,to Ty nie musisz niczego chciec,bo ona po prostu jest Twoja i juz.Ale mnie wkurzaja takie odzywki!!!!Na glupote mamus fajnych facetow nic sie nie poradzi...
justka271
2007-05-09
12:55:15
Email
dzieki joanna26-masz racje!!!
Goga66
2007-05-09
20:49:11
Email
Hm, chyba bym w odwecie jakis zlosliwy prezent dala - lek na sklerozę, na lepsze myślenie albo cos na menopauzę, bo chyba przechodzi, skoro taka nieznośna jest :)
Magdalenka
2007-05-09
23:47:20
Email
nie rozumiem dziewczyny dlaczego sie na to godzicie? dlaczego pozwalacie aby wasze tesciowe jezdzily po was jak po lysych kobylach? w imie czego? "dobrych" stosunkow? na teksty ze to ich coreczki, synkowie itd. odpowiedzialabym ze chyba je pamiec myli i na ich miejscu zaczelabym brac ginkobiloba na wzmocnienie pamieci, albo zeby poszly do laryngologa przebadac sluch bo chyba nie slysza samych siebie. zrozumcie ze nie macie obowiazku pozwalac na takie traktowanie. jestescie doroslymi kobietami (tak jak one) a nie malymi gowniarami na podrzednej do ich pozycji a zachowanie waszych tesciowych jest niedopuszczalne i juz. jezeli im sie nie pobobaja wasze warunki to mozna zawsze powiedziec do widzenia i grzecznie zamknac za soba drzwi. dziecko powinno miec mama i tate, dziadkow juz nie musi. do boju dziewczyny! trzymam kciuki!
justka271
2007-05-10
07:49:02
Email
wiecie co ja na ogol jestem osoba ktora jest niezla w gebie ale jak ona cos mi dowali to niewiem czemu zamykam sie-bo ona mnie zagnie-wiecie co ja juz mowilam do meza ze ona moze menopalze przechodzi.Ale w wieku 45lat to juz mozliwe?Cholera jak se pomysle ze mam jechac w niedziele na te ur to az mi niedobrze.A bylysmy takimi zajebistymi kolezankami(tak kazdy mowi).A jak mi znowu cos dogada oj..juz sama niewiem chyba zaczne co odpowiadac bo ile mozna nie?pozdrawiam was
Julia
2007-05-10
08:55:10
Email
Justka zdaje mi się, że Twoja tesciowa tak sobie pozwala, bo właśnie byłyście jak piszesz dobrymi koleżankami i pewnie sobie myśli teraz, ze może Ci wszystko powiedzieć, zażartować, nawet jeśli to niesmaczne czy krzywdzące. Ja popieram w 100% Magdalenkę! Jak sami się nie szanujemy i dajemy gnoić, to inni nas nigdy nie będą szanować. Trzeba umieć powiedzieć nie, kiedy granica została przekroczona.
justka271
2007-05-11
09:32:34
Email
Niewiem moze i ja zaczne jej odpowiadac to wtedy ona zobaczy jak to jest...ale pewnoie zaraz sie obrazi(a kij tam),zobaczymy jak to bedzie jak pojedziemy do niej na urodziny czy mi w czyms dowali.Ale najgorsze jest to ze zawsze cos powie to nie przy moim mezu;/
Goga66
2007-05-11
09:58:51
Email
Bo jest cwana - weź MP3 i nagraj ją a potem jej puść kilka jej wejść najlepiej przy mężu. Ale jakiś złośliwy prezent to bym kobiecie dała. Nie odmówiłabym sobie tej przyjemności:)
A co do menopauzy, to jest różnie - są kobiety, które przechodzą nawet przed 40-tką. Większość po 50-tce ale jakaś część po 40-tce
justka271
2007-05-11
10:41:26
Email
napisze wam jak bylo na urodzinach hehe
Joanna26
2007-05-11
14:07:11
Email
Po pierwsze, to najwyrazniej zwyczaje tesciowych sie od lat nie zmienily!Moja mama zawsze z gorycza opowiada, jak matka mojego ojca jej dosrywala zawsze kiedy zostaly same,w towarzystwie byla do rany przyloz i moj ojciec mamie w ogole nie wierzyl,mowil,ze cos wymysla.A babcia wrecz sugerowala - no prosze, wariatka.Ale wtedy nie bylo mozliwosci nagrania, a teraz jest,super pomysl z ta mp3,Goga Ty to jestes jednak genialna!Teraz i w telefonie jest dyktafon,troche zachodu bedzie to pewnie wymgalo,ale chyba sama bym to w takiej sytuacji zastosowala:) Po drugie, Magdalenko,wcale nielatwo jest walczyc o swoje.Materia jest delikatna,bylo nie bylo tesciowa to jednak matka,a z matka kazdy ma wiez dosc specyficzna i wyjatkowa,nawet jak jest jedza. Ja raz doprowadzilam do konfrontacji, kontakty po tym zdarzeniu ulegly zamrozeniu na pol roku,nikt nie byl zadowolony,ale najbardziej meczyl sie moj niemaz, miedzy mlotem a kowadlem.Teraz jest Emilka,wszyscy starja sie,zeby bylo poprawnie,oczywiscie moja niby-tesciowa wkurza mnie maksymalnie,ale ja w jej towarzystwie po prostu milcze.Nie komentuje,usmiecham sie i tyle.Mam wrazenie jakbym zaprzeczala swojej osobowosci,czasami jej glupie pomysly az sie prosza o mocny trzezwiacy komentarz,ale wysluchuje i mowie niewiele,albo nic.
Magdalenka
2007-05-12
13:29:32
Email
alez ja wcale nie twierdze ze jest latwo. wcale nie musi byc. ale chyba wazniejsze jest wasze dobre samopoczucie i szacunek do samych siebie, i dla tego warto poswiecic troche wysilku. a ze materia delikatna? nad czym sie tu zastanawiac? czy nie urazic baby ktora wam codziennie sprawia przykrosc? prosta decyzja, przynajmniej dla mnie. odrobine odwagi i woli walki, nie kladzcie uszu po sobie. jak widac tesciowa mozna ustawic do pionu a przynajmnienj powiedziec jej co sie o niej mysli, tak jak to zrobila np. goga. to nie wy zle robicie, ewentualnie robilybyscie zle broniac sie, ale one dopiekajac wam. i to trzeba przyjac do wiadomosci, ze to one sa zle a nie wy i dywagacje czy wypada tesciowej odpowiedziec tak jak ona wam, czy tez nie, bo sie moze obrazic, dla mnie sa niezrozumiale.
Kasia:)
2007-05-12
19:44:29
Email
Hejka,Justka271 ja tez bym jej dala jakis sugerujacy cos prezent,np krem 50+ a jak powie za przeciez ma 45 to powiesz slodziutko,oj mamusiu musialam sie pomylic :) Co do sprzeczek to owszem nie nalezy sobie dawac w kasze dmuchac i stanowczo acz delikatnie odpowiedziec na glupie teksty badz zaczepki,ale sama wiem ze to nie latwe i jak czasem cos przemilcze to nie dla siebie ale dla meza,bo mimo wszystko kocha matke i przykro mu ze jest jaka jest-choc -o dzieki Ci Panie-nie jest juz nieswiadomy i wie ze to nie mama ani babcia na medal i nigdy taka nie bedzie.Na szczescie moja walnie cos jak wół jajami o beton,ale nie w moja osobe ale tak madrze radzac....ostatnio w koncu miala do nas zajsc,jak powiedzialam jej ze w tych godzinach co chce przyjsc mala bedzie spala i niech przyjdzie wczesniej to ona ze "to niech spi,ja przeciez do niej nie pzychodze"kuzwa kochana babunia co wnusi juz ponad miesiac nie widziala a siedzi w domu i pierdzi w stolek 15 minut autobusem od nas...no ale i tak nie zaszla bo taka zarobiona ...i dobrze!!!!!!
Kasia:)
2007-05-12
19:44:35
Email
Hejka,Justka271 ja tez bym jej dala jakis sugerujacy cos prezent,np krem 50+ a jak powie za przeciez ma 45 to powiesz slodziutko,oj mamusiu musialam sie pomylic :) Co do sprzeczek to owszem nie nalezy sobie dawac w kasze dmuchac i stanowczo acz delikatnie odpowiedziec na glupie teksty badz zaczepki,ale sama wiem ze to nie latwe i jak czasem cos przemilcze to nie dla siebie ale dla meza,bo mimo wszystko kocha matke i przykro mu ze jest jaka jest-choc -o dzieki Ci Panie-nie jest juz nieswiadomy i wie ze to nie mama ani babcia na medal i nigdy taka nie bedzie.Na szczescie moja walnie cos jak wół jajami o beton,ale nie w moja osobe ale tak madrze radzac....ostatnio w koncu miala do nas zajsc,jak powiedzialam jej ze w tych godzinach co chce przyjsc mala bedzie spala i niech przyjdzie wczesniej to ona ze "to niech spi,ja przeciez do niej nie pzychodze"kuzwa kochana babunia co wnusi juz ponad miesiac nie widziala a siedzi w domu i pierdzi w stolek 15 minut autobusem od nas...no ale i tak nie zaszla bo taka zarobiona ...i dobrze!!!!!!
Kasia:)
2007-05-12
19:45:31
Email
sory cosik mnie powielilo :)
justka271
2007-05-14
08:56:57
Email
Dziewczyny bylam na urodzinach u tesciowej i bylo ok.Zero dopieprzania,byla mila tak jak kiedys;)Zobacztmy na jak dlugo.Pozdrawiam
pinkie
2007-05-14
10:06:45
Email
...zaczynam wierzyć w cudowną telepatyczną moc tego forum... Wystarczy sie wygadać, tfu: wypisać i problem znika...
Joanna26
2007-05-14
11:07:52
Email
He he, to moze i ja powinnam wylac swoje zale,zamiast dusic je w sobie:)Nie chce ich upubliczniac w imie lojalosci wobec mojego ukochanego - w koncu to jego matka, ale moze nieslusznie?;)
pinkie
2007-05-14
13:05:10
Email
Joanno, nie sugerujesz chyba że jesteśmy nielojalne wobec naszych mężów... :))) Ostatnio oglądałam program jak super niania zwracała sie do matek i mówiła, zeby pamiętać, ze syna nie wychowuje sie dla siebie, tylko dla innej kobiety. Albo będzie się ją lubic, albo nie...
Joanna26
2007-05-14
18:41:48
Email
He he,nie,wcale nie mialam tego na mysli.Po prostu wiem,ze mojemu byloby baaaardzo przykro,gdyby cos takiego przeczytal.Nie ma do tego dystansu,jest niezmiernie skryty i sam nigdy by czegos takiego nie napisal.Sa rozne uklady - moj jest wlasnie taki,ze byloby to z mojej strony nielojalne.Ale bycie nielojalnym wcale nie jest zabronione,nie?;)Wiec moze kiedys mi sie uleje goryczy...;)
Rozpieszczona
2007-05-16
11:47:46
Email
Joasiu, to chyba nie jest nielojalność...nie wiem, nie chcę się wymądrzać, tym bardziej, że rozumiem doskonale co masz na myśli:)Aż pewnego dnia przeczytałam na tym forum co napisał mój mąż:)i mówię sobie, a co tam...może to dobry pomysł, żeby zrzucić z siebie garba ;)
pinkie
2007-06-11
10:08:41
Email
Wyszperałam wesolutki blog o teściowej. Własnie sie popłakałam - przeczytajcie sobie posty z kilku miesięcy
córunia (nie)idealna
weridiana
2007-06-11
22:14:59
Email
Pinkie to jest super właśnie czytałam mężowi ale się uśmialiśmy.
Rozpieszczona
2007-06-16
20:51:45
Email
Hejos doświadczone kobitki! Kurczę,myślałam, że jestem taka mądra i sobie dam radę ale ostatnio sytuacja zaostrzyła się. Chodzi o to, że mimo iż z teściową spotykam się rzadko to jednak ona nie potrafi powstrzymać się nawet teraz...Nie wiem jak to napisać, poprostu jest jedyną osobą, która nie potrafi okazać życzliwości,tego że cieszy się z naszej ciąży, że wogóle cokolwiek ją cieszy, co nas dotyczy...Ostatnie spotkanie z nią- niezapowiedziana wizyta- skończyło się wielką awanturą z moim facetem:(Chociaż miałam tego nie robić- nie wytrzymałam i wściekłam się:( Dowiedziałam się o tej wizycie 10 min przed nią. Postanowiłam się uśmiechnąć i wyluzować. Najpierw było przywitanie. Spoko. Później zaczęła się rozmowa. Najpierw pretensje, że nie przyjechałam do niej na urodziny(w tym czasie byłam już po jednym leżeniu w szpitalu i miałam kołem leżeć w łożku- wszyscy inni to zrozumieli i nikt mi nie robił problemów z tego powodu a dwa, ona była u nas przez tydzień i akurat miałam wtedy urodziny, przyniosłam do domu kwiaty, które dostalam od znajomych i rodzinki ale ona olała, zero życzeń ani pocałuj mnie w d...), później mimochodem, że kuzynka męża, która jest w ciąży wygląda ładnie a ja nie- wytłumaczyłam się, że mam anemię, chociaż nie wiem po co jej to mówiłam. Później, że o rodzinę trzeba dbać i ich szanowac bo jak nie to oni tym bardziej nas nie będą szanować( JUZ TEGO NIE ROBIĄ)A na koniec, że ona sobie jeszcze ze mną porozmawia( jak do sztubaka do mnie)Ja powiedziałam spokojnie, że nie będę się teraz denerwować i nie mam takiego nawet zamiaru. Na co ona, że ona już nie wie jak ma do mnie mówić. a na koniec czy ja ją lubię. Normalnie kosmos- na to ja, że chciałabym się w tym momencie nie wypowiadać,przecież byłam tak wściekła...A na koniec już zupełnie powiedziała, że ona na zajutrz do nas przyjeżdza na kilka dni. I wyszli. A mnie się białko ścięło jak pomyślałam sobie, że tak będzie wyglądać te kilka dni:(Starsznie się pokłóciliśmy z moim facetem, bo on uważa, że ona nic mi nie powiedziała złego i że zachowywała się spoko. Nie wiem co mam robić bo ja już widzę, że on mi tego nie odpuści i dla niego taki związek, w którym jest konflikt z jego mamą jest związkiem do bani:( Ja ze swojej strony nie potrafię za Chiny ludowe znieść jej braku taktu, wścibstwa i wiecznego niezadowolenia z wszystkiego i wszystkich. Nie potrafię też udawać ponieważ, żeby udawać, musiałaby przynajmniej zaprzestać zaczepiania mnie swoimi uwagami. Nie wiem co mam robić, bo ja szczerze nie chcę poświęcać się dla niej i nie wiem czy męczenie się i usiłowanie przezwyciężenia tej niechęci mimo braku zachęty z drugiej strony jest wyczynem bohaterstwa. Moja teściowa powiedziałaby chyba, że nie bo sama ma podobną, moja Mama również ma podobną i też robienie dobrej miny do złej gry w niczym nikomu nie pomogło. Mój facet raczej mi nie wybaczy, że się nie staram zjednac sobie jego mamy, myślę, że jest to dla niego zbyt ważna sprawa i obawiam się, że to może zaważyć na naszym związku. Nie wiem za bardzo co mam robić...
Goga66
2007-06-16
21:17:43
Email
Zapisz się do niesfornych synowych - jest taki wątek.:))) To po pierwsze. Po drugie - mam wrażenie, że Twój facet nie odciął do końca pępowiny. Mieszka z tobą i tworzy rodzinę teraz z Tobą a nie z mamusią. Powinien Cię bronić przed atakami matki a już na pewno nie wymagać, żebyś jej ulegała. W wielu rodzinach jest konflkikt między synowymi i teścowymi a czasem i zięciami a teściowymi. I świat się nie wali. Nie ma obowiązku kochać teściowej, zwłaszcza takiej, która nie kocha synowej. Nie wychodziłaś za mąż za teściową, tylko jej syna. Dla faceta konflikt żona-matka jest niewygodny, czasem trudny, bo jest między młotem i kowadłem. Ale skoro przeszedł do następnego etapu życia, życia z Tobą - do czasu, kiedy Ty nie obrażasz celowo i złośliwie jego mamusi, nie robisz jej celowo krzywdy - to Ciebie powinien popierać. A już niedopuszczalne jest, żeby ta kobieta Cię denerwowała w ciąży. nie musisz się godzić na jej mieszkanie z Wami, bo czemu niby ma mieszkać? Prezyjechała z daleka? Ja bym po pierwszych jej nieprzyjemnych uwagach w czasie wspólnego z nią mieszkania ostentacyjnie przeniosła się do rodziców. Nie podoba mi się postawa Twojego męża, chociaż oceniam ją tylko z twojej wypowiedzi więc może błędnie.
Rozpieszczona
2007-06-17
08:45:50
Email
Hej Goga, widzisz to co napisałam to jest tylko jeden epizod spośród wielu i podkreślam- wg mojego faceta nic się nie stało i ona wcale źle się nie zachowała. Dlatego właśnie pytam Was o zdanie bo może ja jestem nie wporządku...może mnie się to wszystko wydaje??Może to, że teściowie mają do nas klucze i jak chcą wejść to poprostu wchodzą to niej jest nic strasznego?Może to, że ona ma styl krytykowania wszystkich, którzy robią inaczej niż ona to jeszcze nie koniec świata?Może to,że od czasu mojej ciąży ani razu nie powiedziała do mnmie dobrego słowa -chociaż potrzebowałam bardzo pomocy, pamietacie z innego wątku- a jak już przemówiła to jak zwykle była złośliwa- może to nie jest powód do wkurzania się?Może to nie jest złośliwość- mój facet mówi- to nie jest złośliwość- ona taka poprostu jest!!!Może źle interpretuję złośliwość?Może to, że mój facet nie miał obiadu po 12 godzinnym zapieprzaniu bo teściowa zjadła mu z talerza- DOSLOWNIE- a nie byliśmy wtedy przygotowani na gości i ona widziała, że to jego porcja, może wysoce przesadzam?Mnie nawet nie spytała czy jadłam. Dlaczego jedna mała wizyta musiała jak zwykle zakończyć się takim niesmakiem? Mój facet ma mi za złe, że ja się nie odzywam i nie powiem im co myśle. Ale on chyba się nie domyśla, że nie mogę tego zrobić, ze względu na niego bo myślę dużo bardzo niefajnych rzeczy...Myślę, że gdybym powiedziała jej nawet w bardzo kulturalny sposób to o czym na prawdę myslę, to on mówiąc oględnie mógłby poprostu mnie rzucić...tak to wygląda. Dlatego chciałabym się dowiedzieć od Was czy ja na serio przesadzam bo serio nie wiem co mam o tym myśleć. chciałabym poprostu nigdy się znią już nie spotkać, żeby nie doszło do czegoś nie fajnego...
Magdalenka
2007-06-17
14:43:43
Email
ja na szczescie nie mam problemu z tesciowa, niemniej jednak nie jestem zwolenniczka udawania i przemilczenia konfliktu, z kimkolwiek by on nie byl. dla twojego meza najwaznijesza powinnas byc ty i wasze dziecko. kropka. mamusia, tatus i reszta rodziny sa na dalszym planie. powiedz mu co czujesz i myslisz a on MA OBOWIAZEK cie wspierac. nie czytal umowy malzenskiej? ;-))) jezeli tesciowa jest niereformowalna, to ja bym zerwala z nia kontakty a przynajmniej znacznie je ogranizyla. jak kiedys juz napisalam w tym temacie, dziecko powinno miec mame i tate, dziadkow juz nie musi. niedopuszczalne jest dla mnie dawanie tesciom/rodzicom kluczy do mieszkania i pozwalanie zeby sobie wchodzili kiedy chca. a juz wogle nie zgodzilabym sie na kilkudniowe odwiedziny. postaw na swoim i juz. twoj maz musi poprzec ciebie a nie mamusie. on, tak jak wiekszosc synkow, patrzy przez rozowe okulary i wielu rzeczy nie dostrzega albo nie chce dostrzegac, bo mu tak wygodniej. to jest wasze zycie, wasz dom i rodzina i tyle. bez negocjacji. jestem zwolenniczka radykalnych rozwiazan, wiele mozna zniesc, ale sa granice, kiedys trzeba powiedziec basta. nie wiem czemu uwazasz ze on cie by zostawil gdybys powiedziala mu co myslisz. skoro sie zdecydowal na zwiazek i dziecko to automatycznie powinien sobie zdac sprawe ze teraz wy jestescie jego priorytetem. jezeli jeszcze tego nie wie, to pora mu uswiadomic. a juz na pewno nie wolno zostawiac czegokolwiek zeby sie domyslil, bo sie nie domysli po prostu. tak jak kazdy facet - im trzeba kawe na lawe przed oczy.
Rozpieszczona
2007-06-17
18:55:37
Email
Jeśli chodzi o mojego faceta to przed nim nie ukrywam, że mnie to męczy ale fakt faktem nie powiedziałam tego jej wprost a to z tego względu, że moim zdaniem z teściową nie da się rozmawiać bez złośliwości z jej strony i mogłabym nie wytrzymać i zripostować równie złośliwie jej uwagi a wtedy mój facet wkurzyłby się bardzo- tyle, że na mnie. Zresztą on już jest do mnie uprzedzony w związku z tą sytuacją i czuję, że na 90 % obwinia za ten stan rzeczy mnie. Z tego w zględu chociażby, że jego zdaniem jego mama nic złego mi nie robi. Była taka sytuacja na Święta Bożego Narodzenia...zaplanowaliśmy z moim facetem, że spędzimy współnie naszą pierwszą Wigilię, pierwsza gdy razem mieszkamy. Ale kilka dni przed Wigilią on zaczął mne przekonywać żebyśmy pojechali do jego rodziców...ja przygotowałam Wigilię...on pojechał do mamy, ja w końcu pojechałam do swojej...I tyle z naszych planów...
weridiana
2007-06-17
22:23:53
Email
Rozpieszczona z tego co piszesz to on faktycznie nie odciął pępowiny, taki numer na święta?!!
Magdalenka
2007-06-18
03:00:19
Email
hmmm... tez tego nie rozumiem. i co ty na to?
Rozpieszczona
2007-06-18
08:39:01
Email
W uzupełnieniu- mój mąż chciał, żebym z nim pojechała na tą Wigilię ale widzicie, ja się wkurzyłam i powiedziałam, że na 100% nie jadę- chodziło mi o to, że moim zdaniem jak się coś ustala to trzeba się tego trzymać, tym bardziej, że po to sie właśnie coś planuje wcześniej, żeby później nie było konfliktu. Równie dobrze w ostatniej chcwili moglibyśmy polecieć w kosmos:)- tyle dobrze, że to byłaby nasza i tylko nasza sprawa:)i nie miałabym nic przeciwko temu. Ale nie w sytuacji kiedy mężu po rozmowie z mamą zmienia zdanie. Chodzi o to, że własnie nie wiem co mam o tym myśleć. Do tej pory jest tak, że jak rodzice zadzwonią i czegoś chcą to rzadko kiedy mój facet może odmówić, przeważnie jest tak, że rezygnuje z czegoś innego na ten cel...Chodzi o to, że ja ich nie znoszę równiez za to jak oni traktują jego- kompletnie nie liczą się z jego życiem, liczą się tylko oni. Jestem w potrzasku bo mój mąż nie da się przekonać, że to jest złe ponieważ dla niego nic złego się nie dzieje. Więc co mam zrobić?
Rozpieszczona
2007-06-18
10:19:55
Email
I jeszcze chciałam Was zapytać...czy to, że nie potrafię zaakceptowac mamy mojego męża i że unikam jej z całych sił, nie chcę do niej jeździć i najchętniej zmieniłabym kontynent, stojąc przed perspektywą wspólnego życia z nią w jednej rodzinie, czy to oznacza, że nie kocham swojego męża?czy jeśli nie staram się o jej przychylność i o to, żeby utrzymywać kontakty z nią to jestem gorsza niż inne kobiety?konfliktowa?trudna?Czy myślicie, że jakakolwiek synowa jest w stanie nie lubić swojej teściowej bez powodu lub na podstawie własnych wyimagowanych teorii, bez pokrycia ?
pinkie
2007-06-18
10:39:45
Email
A teraz kontrowersyjna wypowiedź pinkie. Zadajesz trudne pytania - za trudne na forum. Skoro sama nie wiesz, czy to oznacza, ze nie kochasz meża, czy forum ma Ci na to odpowiedzieć po przeczytaniu tych kilku zdań? A może zadajesz te pytania w sposób i po to, zeby Ci odpisać: nie, to nieprawda, ze nie kochasz męża, to nie Twoja wina, ze masz taką wredną teściową, to wszystko wina jej i tego, ze jej synek tak się jej słucha. Ze swojego doświadczenia wiem, ze każdy kij ma dwa końce i nigdy nie jest tak, ze tylko jedna strona jest winna. Nie wypowiadałam się do tej pory, bo jest to dla mnie sytuacja trudna do wyobrażenia. W całej wielkiej swojej i męża rodzinie nie ma osoby o cechach teściowej, o których opisujesz. A może jest, ale ja wiem, jak z nią postepować? Z kilkoma rodzinami po prostu nie utrzymujemy kontaktów. Z najbliższymi szukamy nici porozumienia. Mam koleżanke, która zanim ją dobrze poznałam wydawała mi się bardzo apodyktyczna wobec swojego męża. Myślałam, ze to wyjątkowa zołza, a jej mąż to zniewolony człowiek. Było w niej jednak coś, co bardzo mnie interesowało. POznałam ją bliżej i teraz mogę powiedzieć, ze jest to przyjaciółka, której znajomość cenie sobie najbardziej. Jest to jedyne moje doświadczenie z osobą, do której czułam niechęć. Na pewno nie można tego przyrównać do teściowej. Na tym skończę tę wypowiedź, zbiorę jeszcze siły na coś , o czym myślałam już wcześniej czytając Twoje wypowiedzi.
pinkie
2007-06-18
11:04:44
Email
Z pewnościa łatwej osobowości to Twoja teściowa nie ma. Ale jak piszesz prawdopodobnie złośliwość to dla niej stan normalny. A moze te jej uwagi przybierają czasami postać prowokacji? Ostatnio Maciej Sztur opowiadał, jak jego ojciec chrzestny Jan Nowicki, powiedział jego matce, ze ma wyjątkowo brzydkie dzieci (były wtedy jeszcze małe). Jakbyś na to zareagowała, gdyby teściowa Ci to powiedziała? Oni go zaakceptowali i zbyli to poprostu śmiechem. Dziś widząc się na ulicy witają: Janku, to Ty jeszcze zyjesz?? I to jest normalne. Dochodze do tego, ze chcę Cie namówić, abyś reagowała śmiechem na jej złośliwości, np ze śmiechem odparła: "Mama to zawsze... jak cos powie, to ... " i wtedy odparować jej jakąś złośliwość - ze śmiechem nawet mąż przełknie.
Z tego co piszesz mogę sobie wyobrażać, co mysli sobie Twoja teściowa. Wchodzi do Was - Ty skwaszona. Mówi cos do Ciebie - Ty robisz wielkie oczy, odpowiadasz jej cos tam przerażona, nawet nie chce jej się tego słuchac, bo to jakiś inteligencki bełkot. WYdaje mi się, ze nie ma w Tobie godnego przeciwnika rozmowy. I tak jedzie po Tobie aż miło. Pora na Ciebie. Musisz powiedzieć jej coś ostrego. Piszesz, ze mąż stanie przeciwko Tobie. A próbowałaś już? Może czas na taką prowokację? Jeżeli chodzi o komplementy czy coś miłego... Ja nie wymagam komplementów od teściów, dostałam może ze trzy na 8 lat, ale za to wiem, ze szczere i z serca. Zóośliwej i wrednej osobie komplementy nie przejdą łatwo przez gardło, wrzuć na luz.
pinkie
2007-06-18
11:08:15
Email
Mam pisac dalej, czy już mnie skreślasz?
Joanna26
2007-06-18
11:49:29
Email
Az mi sie przykro zrobilo,jak przeczytalam posty Rozpieszczonej,tak bardzo ja rozumiem.U mnie jest bardzo podobnie,ale nie az tak zle,bo tesciowa nie smie powiedziec mi czegokolwiek wprost no i nas nie nachodzi.Nigdy u nas nie byla.Ale dla mojego faceta tez nie jest to oczywiste,ze powinien stac murem za mna i pozytywne stosunki z jego matka tez sa dla niego warunkiem koniecznym udanego zwiazku.Moze to trudno zrozumiec,ale tak jest.A ze stosunki nie sa pozytywne,to...Bardzo Ci Rozpieszczona wspolczuje,bo nie wrozy to wszystko najlepiej.Pinki,nie sadze,zeby Cie Rozpieszczona mniala skeslic,Twoje wypowiedzi sa bardzo wywazone,pisz,bo ciekawie piszesz.
Goga66
2007-06-18
12:00:34
Email
Pinkie, masz rację. Mnie też przyszło na myśl, że Rozpieszczona nie powinnaś tulic uszu po sobie. Już gdzieś pisałam, że mój mąż zarzucił mi kiedyś, że żale wylewam na niego gadając na jego matkę i robiąć mu tym przykrość a powinnam odpowiedziec jego matce bezpośrednio. I kiedy w końcu z nią się starłam - poparł mnie. Tak, nie mogłam na niego liczyć w tej kwestii.
Co do tego, czy go kochasz. Nie wiem ale wiem, że miłość bądź niechęć do teściowej nie ma nic wspólnego z uczuciami do męża. Ja teżciowej z pewnością nie kocham.
Co do nadmiernej troski o rodziców - on zawsze swoim kosztem będzie wspierać rodziców, bo przypuszczam, że tak go chyba wychowano, że oni dali mu wszystko i ma pewnie długi i zobowiązania i że rodzina jest najważniejsza. To może oznaczać coś dobrego dla Was, kiedy urodzi się dziecko, nie będzie myśleć egoistycznie o sobie, tylko reagować na potrzeby otoczenia. Co nie zmienia faktu, że pępowinę powinieni odciąć i nie wprowadzać mamusi do Waszego domu. A Pinkie wypowiedź popieram. Tyle, że moja teściowa też nie może już liczyć na oją zadowoloną minę, bo jak ją widzę to mną wstrząsa :) Inna sprawa, że reagowanie z pozornym zadowoleniem i usmiechem i trochę uszczypliwośći, to może być najlepsza broń przeciw jędzowatym mamusiom naszych mężów.
pinkie
2007-06-18
13:25:57
Email
...spodziewałam sie raczej ukamieniowania, ze denerwuje ciężarną itp. Ale czekam na odpowiedź R.
Rozpieszczona
2007-06-18
13:47:41
Email
Powiem wprost,z pewnych względów nie sądzę, żeby moje postawienie się względem teściowej cokolwiek zmieniło. Ponieważ przykladowo nie tylko ja jestem tak nielubiana ale i facet Siostry męża również. Siostra jest własnie typem osoby, która sobie nie da i to mi się naprawdę strasznie w niej podoba!!Podziwiam ją, że przez kupę czasu próbuje i się nie poddaje i egzekwuje swoje prawa. Z drugiej strony bardzo szkoda, że to niewiele daje.Pinkie pytałam Was o zdanie nie dlatego, żebyście mi powiedziały, że ależ wcale to nie jest moja wina. Powtarzam, ja się nie mogę przemóc, nie trawię jej, nie cierpię, unikam z nią kontaktów i mam swoje powody i chciałam wiedzieć czy to są powody, czy może mnie się wydaje coś...moim zdaniem z tej wypowiedzi wynika, iż wiem o tym, że kij ma dwa końce i dlatego, że mam wątpliwości co do tej sytuacji- pytam Was co o tym sądzicie. Powiem szczerze, znam tylko jedną taką jeszcze osobą, prócz mojej teściowej i ja wogóle nie mam pojęcia jak z kimś takim postępować, serio. A jeszcze trudniej jest wiedząc, że musisz uważać na każde swoje słowo... Kurczę, na prawdę nie umiem rozmaiwać z ludźmi w taki sposob, kompletnie nie odnajduję się w toksycznych ukladach,nie chcę być złośliwa, żeby zachować twarz i nie dac po sobie jeździć, kurczę do czego to ma prowadzić?Mam wywalczyć sobie szacunek drugiej osoby poprzez takie samo gnojenie jej?Mam stać się"godnym" rozmowcą używając tej samej broni?To ja chyba się nie nadaję zupełnie do takich pyskówek. Nie było mi to nigdy potrzebne i nie mam w tym wprawy. A jeśli chodzi o uczucia, o których pisałam wcześniej to jestem tego samego zdania, nie powinny być mieszane z takimi sprawami i jedno na drugie nie powinno mieć wpływu. Pytałam z innego powodu, tzn nie z tego że nie wiem jakie one są :)
Rozpieszczona
2007-06-18
13:57:32
Email
Wiem, że chcesz mnie sprowokować , żebym ruszyła tyłek i coś z tym zrobiła i to fajne z Twojej strony tylko widzisz, czasem nie trudno jest rozpoznać "przeciwnika", żeby stwierdzić, że jednen problem rodzi kolejny i kolejny i tak bez końca. Dlatego uważam, że czasem byłoby zdrowiej dla wszystkich, żeby zakończyć znajomość...
Kamila
2007-06-18
13:59:26
Email
Macie racje dziewczyny tutaj do Gogi, Pinkie i innych.. dobrze znam ten temat. Trzeba umieć w którymś momencie powiedzieć NIE. NIE dać po sobie jeździć, NIE dać sobie ubliżać, poniżać, chodzić na głowę.. JA moje drogie, przestałam być tą dobrą i grzeczną Kamilką :) jeśli mamuśka jest dla mnie spoko, ja robię to samo, ale jeśli atakuje mnie, nie przestaję jej być dłużna. Dlaczego mam się upadlać??? Mąż powiedział do mnie, że mam z nią walczyć, że poddając się jej gadaniu, to tak jakbym pokazywała, że Ona jest górą, że jej się boję... i jakoś mi teraz lepiej. Bo tak sobie pomyślałam, dlaczego ja mam kogoś szanować, skoro ta druga osoba mnie nie szanuje.. Nie kocham swojej teściowej i nigdy nie pokocham. Nie mówię do niej MAMO, bo to nie moja matka. Rozpieszczona.. moja teściowa to też wredna, pozbawiona za gorsz kultury kobieta. Po urodzeniu moich dzieci, przyszła do szpitala i powiedziała A JAKI MASZ BRZUCH HAHAAH, bardzo miłe to było.. ostatnio na grilu (w moim domu), byłam w krótkich gatkach, jadłam mięsko z ketchupem i poleciało mi trochę na krok (nawet nie wiedziałam o tym), a moja teściowa przy wszystkich gościach (teść, mój tato, mój brat, szwagier) mówi na cały głos: MASZ BRUDNY KROK, CO MASZ CIOTĘ??? Chyba rozumiesz.. mi też ciężko.. ale wbiłam sobie do głowy, że to nie ja jestem durną, tępą, oschłą, pozbawioną miłości i kultury wredną babą! Na dodatek dodam, że jej synowie jej nie szanują.. trzymaj się, staraj się nie denerwować.. w końcu fasolek w brzuszku siedzi i wszystko słyszy... i postaw jej się! Nie daj się :) Pozdrawiam!
Kamila
2007-06-18
14:03:35
Email
A dodam jeszcze, że dziś są imieniny mojego teścia i idziemy do nich na kolację. Pożrę teściową w całości jeśli fiknie :-)
pinkie
2007-06-18
14:20:12
Email
...Ale tu nie chodzi o poprawę samej tesciowej, tylko jej stosunków z Tobą. Piszesz, ze szwagierka się stawia - może niewiele to zmienia w teściowej, ale pewnie szwagierka nie czuje się tak osaczona, czuje się pewniej. Zastanawiam się, czy nie obwiniasz jej za większość niepowodzeń w swoim związku i przez to Twoja nienawiść rosnie. Bo jak przeczytałam teraz Twoje wpisy o tesciowych jak tylko się zalogowałas na forum, to stwierdzam, ze Ty dobrze wiesz jak postępować z teściami, tylko ostatnio straciłaś chyba trochę na pewności siebie. Nie myśl, ze bardzo się upodlisz jak powiesz teściowej coś złośliwego. To własnie ze jej nie odpowiadasz czyni Cię upokorzoną. Kamila dobrze pisze: jak ktoś Ciebie nie szanuje, dlaczego Ty masz go szanować?
Tak naprawde R. uważam, ze masz duży problem ze swoim związkiem. I myślę, ze jezeli będzie między Wami lepiej, to tesciowa spadnie na drugi plan.
pinkie
2007-06-18
14:46:28
Email
A choćby nie wiem jak dobrą teściową była, nie dałabym jej klucza do naszego mieszkania, zeby mogła sobie wpadac kiedy chce. Podlać kwiatki, odebrac pocztę, gdy wyjeżdżamy - owszem, ale tak na codzień - nigdy! A jak mnie mąż doprowadził do pasji, po czym oznajmił, ze za chwilę wpadną znajomi, bo zaprosił - to naprawdę zostawiłam mu dziecko, bez słowa ubrałam się i wyszłam z domu! Niech sobie nie myśli, ze ja teraz będę sie uśmiechać do kogokolwiek. Kiedyś jak miał przyjechac do nas gość, którego nie trawię, bo wszystko mi krytykuje (hmmm a jednak mamy kogoś takiego w bliskiej rodzinie)- zabrałam się na wyjazd służbowy (mialam niesamowite szczęście, ze akurat cos takiego organizowali). To apropo wypowiedzi Gogi
pinkie
2007-06-18
14:56:49
Email
Wiesz co, nie wiem, dlaczego masz zaraz uderzać w pyskówkę. Możesz powiedzieć coś z klasą:
- Staram się mamę zrozumieć - pewnie trudno jest się starzeć z godnością
- Mama to zawsze pokazuje swoja klasę...
- Nie wiem, czy mama dobrze to objeła swoim małym rozumkiem...
- Mamie pewnie trudno zrozumieć, że...
Dziewczyny, mam pomysł, może stworzymy jakąś bazę śmiesznych wypowiedzi teściowych i odpowiednich ripost?
Joanna26
2007-06-18
15:01:07
Email
Maly rozumek...Sorry,ale po czyms takim rozwod murowany.
Rozpieszczona
2007-06-18
15:02:26
Email
Pinkie ale ja podzielam zupełnie Twoje zdanie. Wogóle nie wierzę w zmienianie teściowej bo to nie jest realne. Nie mam za jakie niepowodzenia w związku jej obwiniać, za nic takiego jej nie obwiniam. Nie ma w tym co piszę podtekstów, piszę dokładnie tak jak jest i długo nie wypowiadałam się na ten temat bo jak zauważyłaś wcześniej wydawało mi się, że wiem jak należy postępować. Ale okazuje się, że nie zawsze na wszystko udaje się znaleźć lekarstwo. Nie występuję tutaj w roli ofiary tylko poszukuję sposobu, konkretu...nie bardzo wiem co o tym wszystkim myśleć. A jeśli wspomniałyście już o nieodciętej pępowinie to moim zdaniem rzeczywiście to jest problem bo jak najbardziej może się przyczynić do różnych niepowodzeń w związkach ogólnie. Niepowodzenia rzecz ludzka, zdarza się. Akurat u mnie jest odwrotnie- najpierw obwianiam siebie:)
pinkie
2007-06-18
15:05:46
Email
Kiedyś teściowa do mnie z oburzeniem , dlaczego my nie śpimy w jednym łóżku (nic na to nie poradzę - nie potrafię spać z mężem, bo on mnie zawsze spycha, śpi jakby miał robaki - a ja mam bardzo czuły sen, wszystko mnie budzi. On zresztą też woli spac sam)
- Dlaczego nie śpisz z mezem w łóżku??? Ja to lubie czuć obok siebie mężczyznę...
- a ja wolę go NIE CZUĆ - odpowiedziałam powoli - BO ON STRASZNIE SMRODZI W NOCY!
Teściowa sie usmarkała ze śmiechu i przyznała mi rację
Rozpieszczona
2007-06-18
15:06:53
Email
Pinkie...nie gniewaj się na mnie ale to z tym malym rozumkiem i starzeniem i wogóle to jest z klasą chamstwo...Naprawdę nie chcę się zniżać do takich tekstów. Mój mężo też by nie był dumny gdybym tak zawalczyła o swą godność, prędzej bym ją w jego oczach straciła...Nie gniewaj się...to nie w moim stylu...
pinkie
2007-06-18
15:10:19
Email
Joanno, no to może chociaż :ROZUMEK (mały w domyśle) ;))) To na wyjątkowo ciętą uwage oczywiście. A kiedyś powiedziałam do faceta z pracy, którego wyjątkowo nie cierpię: "Jak pan pójdzie na emeryturę- a to będzie już niedługo..." oburzył się strasznie , a ja się poczułam wspaniale, ze po latach upokarzania mnie, wreszcie udało się go wyprowadzić z równowagi
Joanna26
2007-06-18
15:12:49
Email
Facet w pracy nie jest ukochana mamusia Twojego meza:)Ladnie mu powiedzialas:)
pinkie
2007-06-18
15:13:38
Email
Rozpieszczona, a co na przykład chamskiego usłyszałaś od teściowej?
pinkie
2007-06-18
15:17:31
Email
A to ze starzeniem z godnością to jest cytat ze sztuki teatralnej :)
Rozpieszczona
2007-06-18
15:29:25
Email
Widzisz, sztuka sztuką tyle, że moja teściowa nie skojarzy tego z tą sztuką teatralną gdy tak jej powiem:)Pinkie o części rzeczy ze strony teściowej napisalam tutaj, o reszcie już nie będę pisać...bez znaczenia. W każdym razie nie mogę skorzystać dosłownie z Twojej rady bo wtedy zachowaywałabym się tak jak moja teściowa:)Dziękuski za dobre chęci, pozdróweczka
Rozpieszczona
2007-06-18
15:57:08
Email
Jestem przeciwna zalatwianiu spraw w takiej postaci bo zauważyłam, że w naszym społeczeństwie najczęściej to kultura musi naginać się do chamstwa a nie odwrotnie.Nie chcę się do tego przyczyniać i trenować jak być taką teściową. Dlatego taka jestem dziwna, że nie umiem zachować się jak moja teściowa i odgryźć się tym samym lub lepiej. Nie mam naprawdę takich ambicji, żeby się tego uczyć, nie wiem co miałoby to na dłuższą metę wnieść. Satysfakcję, że jej dogryzłam, mamy punktować po każdym spotkaniu, ktora była mocniejsza w buzi? ://///
dodka591983
2007-06-18
16:21:48
Email
czytam i czytam i wlasnym oczom nie wierze!! Rozpieszczona przepraszam jesli Cie uraze ale kogo Ty poslubilas? z twoich postow wynika ze Twoj maz to powinien slub wziac z wlasna matka skoro tak sie zachowuje. I Twoj strach ze on Cie zostawi jesli powiesz jego matce co myslisz o niej, albo ze stracisz w jego oczach. Ty sie zastanawiasz czy go kochasz, a ja zadaje sobie pytanie czy on kocha Ciebie? Ja z moja tesciowa tez w milosci nie zyjemy, ale moj maz to nie wtranca sie w stosunki synowa-tesciowa a po za tym zawsze stawal za mna murem i o to chyba w zwiazku chodzi. Ja mojej tesciowej nie dalam wejsc na glowe, bo musi znac swoje miejsce w szeregu a do latwych osob tez nie nalezy. A Twoj maz to powinen sie zdecydowac czy on zyje z Toba czy z amusia.Mam tylko jedno pytanie, czytak bylo od poczatku jak go poznalas? nie odbieraj tego jako atak bo nie w tym rzecz ale tu jest chyba problem z facetem a nie tesciowa, bo gdyby on inaczej reagowal, Ty moglabys ripostowac na jej uwagi.
pinkie
2007-06-18
16:29:02
Email
Popieram Dodkę, właśnie o tym samym myślę. Ale nie chcę tu pisać co on powinien, a czego nie, bo jak ja słyszę od innych, co powinien mój mąż, to mnie krew zalewa. Dlaczego nie powiedzą tego jemu? Dlaczego on sam na to nie wpadnie? Rozpieszczona, dla mnie to nie kwestia chamstwa lecz poczucia humoru. Wolisz śmiać się z głupich problemów, czy cierpieć?
Rozpieszczona
2007-06-18
17:17:51
Email
Dodka, mój też się nie wtrąca bo jego zdaniem mama nie zachowuje się źle, ja wychodzę na durnia, że się wkurzam. On nie zwrócił jej jeszcze uwagi, przynajmniej nie przy mnie.Ja się zastanawiam co ze mną jest nie tak, że się wkurzam o nic.Przyjemności z teściową trwają od momentu gdy razem zamieszkaliśmy. Czuję się jak intruz, nawet w mieszkaniu bo nigdy nie wiadomo kiedy wejdzie teściu...więc profilaktycznie po wyjsciu spod prysznica ubieram się po zęby. Może to i jest wszystko moja wina ale dziewczyny proszę, nie dobijajcie mnie, please, nie wchodzę tej kobicie w drogę, nie zaczepiam jej, usmiecham się jak głupek licząc na cud, że też się do mnie uśmiechnie. Ale też już jestem tym zmęczona, bo mimo iż rzadko się spotykamy to problem daje o sobie znać. Przestałam lubić święta...jakiekolwiek..Wierzcie mi,naprawdę czuję, że moje postawienie się nie zdziała cudów. Gdybym czuła inaczej, spróbowałabym na bank ale ja już z podobną osobą mialam do czynienia i każde moje postawienie się było kolejnym powodem do następnego konfliktu. Coś na zasadzie błędnego koła. Dlatego chyba czasem milczenie jest złotem...żeby nie wciągnąć się w wir bzdur
pinkie
2007-06-18
17:23:45
Email
A tak poza tym, Rozpieszczona, to nie wiem po tym wszystkim za kogo Ty się uważasz i na jakim poziomie postrzegasz to forum, ale tak sobie myślę, ze nawet Beatę Tyszkiewicz stać na cięta ripostę i nikt nie odbiera tego jako chamstwo. Skoro nie chcesz mówić wprost teściowej, ze jest złosliwa, nie chcesz ripostować z humorem, nie chcesz sie od niej odciąć, to jakiej porady oczekujesz od forum? Czy Ty w ogóle chcesz rozwiązać ten problem? Bo tu taj wiesz, tylko takie co sie zniżają do chamstwa Ci odpowiedziały...
dodka591983
2007-06-18
17:30:00
Email
moze tesciowa proboje cie sprowokowaca moze czas najwyzszy wyrzucic z siebie wszystko zamiast kisic to w sobie pamietaj ze jestes w ciazy i ci wszystko wolno!Powiedz w koncu tesciowej co myslisz i nie mysl o tym jak zareaguje Twoj facet, to jest chyba najmniejsze zmartwienie (powinien stanbac po Twojej stronie w koncu ty jestes zona) chyba czas zakonczyc sprawe pokazac ze Ty nie jestes zadnym popychadlem, z ktorego tesciowa moze sobie urzadzac posmiewisko, bo sie nam dziewczyno wykonczysz!! czy jestdzien abys ty nie myslala o tesciowej? to chyba powinna byc ostatnia w kolejce ktora przychodzi ci do glowy. Z tego co rozumiem mieszkacie z tesciammi, nie wiem jak to jest nie chce nikomu siedziec w portfelu ale wyprowadzka bylaby wyjsciem, bo najbardziej zabojcze dla zwiazku bywa mieszkanie z rodzicami lub tesciami. Rozpieszczona wez sie w garsc i odwaz sie na rozmowe z tesciowa chociaz mialo to by oznaczac wielkie spiecie, zobaczysz bedzie ci lzej.
Magdalenka
2007-06-18
17:35:58
Email
brawo kamila!!!! jestem z ciebie dumna! rozpieszczona, twierdzisz ze nie chcesz sie znizac do poziomu tesciowej i opowiadac jej w taki sam sposob. no to spojrz na bilans: reagujac "po swojemu" czyli kulturalnie, czujesz sie jak zbity pies, tesciowa po tobie jezdzi jak chce a maz popiera swoja mausie zupelnie sie nie liczac z twoim zdaniem i samopopoczuciem. a co by bylo gdybys zareagowala ostrzej aby tesciowa zrozumiala ze nie jestes taka miekka i dasz soba pomiatac? ona byc moze nabralaby do ciebie szcunku a przynajmniej zaczelaby sie hamowac, maz (tak mi sie wydaje) musialby przejsc nad tym do porzadku dziennego, byc moze wtedy cos by zauwazyl. skoro on cie nie broni to obron sie sama! no i najwazniejsza sprawa, poczulabys sie lepiej (mam nadzieje) bo mialabys swiadomosc ze cos robisz w swojej obronie. nie musisz tesciwej odpowiadac w rownie chamski sposob, ale doslownie i prosto w oczy bez aluzji i niedopowiedzen powiedziec co myslisz o jej zachowaniu, zapytac jej co am na mysli i dlaczego akurat tak uwaza. sprobuj bo, jak widzisz, bierne przyjmowanie ciosow i nadstawianie drugiego policzka w nadziei ze baba sie opamieta a maz dojdzie do rozumu to raczej plonne nadzieje. TO SIE NIE STANIE. zawalcz o siebie. wez pod uwage jeszcze jedna bardzo istotna rzecz - macie mezem przed soba jeszcze co najmniej 30 lat wspolnego zycia. masz zamioar przezz te 30 lat tolerowac takie zachowanie? znosic fochy tesciowej i ciagle sie bac co maz sobie pomysli i czy aby cie bedzie kochal jak odpowiesz nie tak jak on by chcial jego mamie? w swoim wlasnym domu czujesz sie zle bo otaczaja cie tacy a nie inni ludzie. jezeli sama siebie nie bedziesz szanowac to inni tez nie beda. a kladzenie uszu po sobie to wedlug mnie wlasnie brak szacunku do siebie po pozwalasz aby inni traktowali cie zle. pewnie, tak jest latwiej, ale co z tego wynika? tak byc nie moze! mnie moja tesciowa na wiesc o tym ze planujemy drugie dziecko powiedziala (z troska w glosie) ze ona sie martwi jak to bedzie jak uriodze drugie dziecko, ze bede moja juleczke kochala mniej. oczywsicie sie zdenerwowalam ale sopytaklam jej czy ona kochala swoja corke mniej jak urodzil sie moj maz. ona zmieszxana stwierdzila ze oczywsicie ze nie, powiedziaalmze w takim razie ja nie widze powodu dla ktorego ja mialabym kochac moje pierwsze dziecko mniej po pojawieniu sie rodzenstwa. koniec dyskusji, przyznala mi racje. fakt, ona nie jest zla kobieta, stosunki mamy dobre, jest dobra tesciowa a ta uwaga sie jej wymknela.
Magdalenka
2007-06-18
17:38:08
Email
przepraszam za bledy ale sie spiesze bo zaraz musze wyjsc z domu.
Rozpieszczona
2007-06-18
17:40:08
Email
Niestety nie jestem "nawet Beatą Tyszkiewicz" a z tego co wiem to jej riposty różnią się nieco od tych, o których wspomniałaś. Nie uważam się za nikogo takiego.Chcę rozwiązać ten problem.Poprostu mam inne zdanie co do zachowywania się w ten sam sposób co teściowa. A co do chamstwa to tak mi się skojarzyły teksty, które zapodałaś odnośnie odpowiedzi dla teściowej i absolutnie tylko tego to dotyczyło. A wszystkie uwagi dziewczyn są bardzo cenne. Pozdrawiam
Rozpieszczona
2007-06-18
17:47:00
Email
Dzięki Dodka, nie mieszkamy razem tylko oni mają klucze i mieszkanie jest ich. Nie myślę o niej aż tak ale martwię się, że ten temat wpływa na związek z moim mężem, w sensie, że zaczniemy się do siebie zniechęcać.Bo ja już mam trochę dosyć
Goga66
2007-06-18
19:05:52
Email
Tak czy owak chowanie głowy w piasek na dobre Wam obojgu nie wyjdzie. Jestem po ślubie kilkanaście lat i wierz mi, przez pierwsze lata byłam tą wychowaną na zasadzie - starszym się nie pyskuje, starszych się szanuje. Za to mój mąż cierpiał, bo nie wytrzymywałam i wściekła witałam go w domu po każdym kontakcie nawet tel. z teściową. Nie trzeba takich ripost, jakich nie lubisz. Sama jestem zwolenniczką żeby chamstwo zwalczać kulturą chociaż nie zawsze się da. Teściowa Kamili na pewno kulturalnego zachowania nie zrozumie. Ale można walczyć z uwagami odowiadając, że nie życzysz sobie albo że niech mama zastanowi się, co mama mówi, bo kulturalne to to nie jest i wiele innych albo śmiejąc się (jeśli potrafisz to odegrać). To wszystko w obecności męża żeby nie mogła przekręcać, jak moja to robiła. Skończyło się po latach koszmarną awanturą bez złośliwośći i wyzwisk. Zabrałam dziecko z własnego domu, gdzie była i wyszłam. Mąż mnie poparł. Ona pierwsza zadzwoniła, choć miałam nadzieję, że obrazi się na długo :)Z tym, że moja teściowa nie jest chamska, ona jest niestety często głupia, niezręczna, nieszczera do bólu i pokręcona w stopniu mocno zaawansowanym. Jedno Ci powiem - unikanie konfrontacji jest najgorsze dla związku.
Kamila
2007-06-18
21:38:28
Email
Rozpieszczona... myślę, że dziewczyny dobrze Ci radzą.. Ty chyba tak do końca sama nie wiesz czego chcesz.. bo ja gdybym tylko mogła, choć na chwilę móc odciąć się od teściowej, od jej durnych uwag.. zrobiłabym wszystko! Jeśli ktoś atakuje Cię po chamsku - odpowiedz tym samym! Co z tego, że będziesz miła, gdy ona będzie Cię obrzucała obelgami??? Komu w tym pomożesz??? Napewno nie sobie... masz podobny charakter do mojego.. rozumiem, że nie możesz się przemóc, żeby jej odpyskować.. ale musisz - zrozum! Inaczej Ona zje Cię żywcem! A będzie jeszcze gorzej, gdy maluszek się urodzi! Uwierz mi! Będzie na wszystko zwracała uwagę, że nie tak trzymasz, nie tak karmisz, nie tak kąpiesz, ubierasz, nosisz... zobaczysz, wspomnisz moje słowa.. do chama trzeba po chamsku! A mąż powienien jej zwrócić ostro uwagę, jeśli Ona Cię obraża! To Twój obrońca na dobre i złe! Nie może spokojnie się temu przyglądać.. a ten numer z Wigilią... ojjjj długo by musiał mnie przepraszać za coś takiego... Ta cała chora sytuacja zagraża Waszemu związkowi.. a uwierz mi, że jak się urodzi maleństwo, to dojdą kolejne nerwy, nie przespane noce, płacz malucha, kolki... to wszystko się zbiera i zbiera.. i może kiedyś wybuchnąć... tak jak u mnie wybuchło.. i o mało nie skończyło się rozwodem... przemyśl to wszystko.. a co Twój chłopina myśli o tym wszystkim???
Rozpieszczona
2007-06-18
22:44:11
Email
Kamilko i dziewczyny! Mój facet zaprosił dzisiaj na kilka dni matkę, tzn.ona się wprosiła bo ma ważne sprawy, np.lekarza.Przyjeżdża jutro.Powiedziałam mu, że jeśli ona na serio przyjeżdża to ja się wyprowadzam i nie wracam. On, że jej nie odwoła. Ona mieszka 25 min stąd. Nic już nie powiem, bo szkoda gadać
pinkie
2007-06-19
08:48:46
Email
Chciałabym tylko wyjasnić, ze zaproponowałam Ci pobłażliwe uwagi i cięte riposty, ponieważ z góry założyłaś, ze nie będziesz mówić do teściowej wprost. Osobiście nie posuwam się do chamstwa, ale do właśnie szczerych rozmów i odpowiadaniem na każdą podłą uwagę, nierzadko z humorem, zamiast zamykania sie w sobie. Odzywki które przytoczyłam (nie po to, aby użyć ich dosłownie) miały uruchomić Twoją wyobraźnie.
pinkie
2007-06-19
08:49:52
Email
Magdalenka i pozostałe dziewczyny, bardzo podobają mi się Wasze wypowiedzi
weridiana
2007-06-19
08:58:36
Email
Rozpieszczona to bądz raz konsekwentna, jak powiedziałaś że się wyprowadzisz to to zrób zobaczysz jak szybko zmięknie mężulek.
Goga66
2007-06-19
09:24:37
Email
Też uważam, że powinnaś to zrealizować. Skoro zapowiedziałaś wyprowadzkę, nie cofaj się, bo przegrasz pozycję całkowicie i już niewiele będziesz miała do powiedzenia. Jeżeli mąż TYM się nie przejmie, to znaczy, że w ogóle msło się przejmuje żoną i dzieckiem a to niczego ciekawego nie wróży na przyszłość. Ale zgadzam się, ż przedmówczynią, że facet szybko zmięknie. Czas, żeby spojrzał na sprawę z innego punktu widzenia niż swój.
Kamila
2007-06-21
12:50:49
Email
Jak tam R.? Wybyłaś z domu???
Kasia:)
2007-06-21
22:06:06
Email
Hejka,Rozpieszczona po pierwsze glowa do gory!!!Po drugie chlopy czasem sa slepe i ciezko im odciac pepowine..nie potrwa tomiesiac czy dwa ale pare lat.U nas tak bylo..Wczesniej mamusia(czytaj tesciowa) byla ta biedna osobka ktora wiecznie trzeba bylo podwozic pomagac jej i latac na kazdy telefon ale jak mezowi cos bylo trzeba mAmusia juz nie byla taka slodka..z czasem zobaczyl jak jest naprawde,szczegolnie jak urodzila sie mala i mamusia okazala sie ta srednio zainteresowana tym faktem i chlop mi zmadrzal...Nie bylam wstanie przeczytac wszystkich waszych wypowiedzi ale dziewczyny maja racje co do tego ze jak cie atakuje nie badz chamska ale stanowcza-znaj swoja wartosc...czasem tesciowe probuja ustawic wszystko po swojemu,pokazac dominacje,ze to ich synek i sa na 1 miejscu,ale dlaczego??Bo wiedza ze to nie prawda i boli je to...Jestes teraz w ciazy i jak bedziesz sie zamartwiac i gdybac- a wiem ze kobiety w ciazy potrafia wyolbrzymiac i panikowac-samej mi sie zdarzalo :) to na zdrowie Wam nie wyjdzie.Po pierwsze ja bym zmienila zwyczaje wchodzenia do domu,zabrala klucze-lub zgubila aktualne zeby trzeba bylo zmienic zamki :) po drugie to Twoj dom(teraz),Twoj chlop i nie powinna czuc sie jak u siebie...Niestey chyba taka jest prawda ze dopoki jej nie zgasisz ona nie przestanie,a chlopem sie nie martw,predzej czy pozniej powinien zmadrzec a zwiazany jest z Toba a nie swoja mamusia,jakby mu tak z nia super bylo to by zostal starym kawalerem i siedzial z nia ....a zeby ja wygonic z domu( o ile jest i Ty jeszcze tez)poswiecilabym ze dwie noce zeby pokaszlec na cale mieszkanie zaczac sie w nocy kapac,bo tak Ci goraco,tluc naczyniami bo jestes glodna posluchac muzyki-bo tak sie dzieciatko w brzuchu uspokaja,wyslac ja do sklepu bo masz zachcianke itp,a moze juz wiecej nie zostanie :) Powodzenia!!!Juz nie czytam calosci wiec sorki za pozjadane literki itp.
Rozpieszczona
2007-06-22
10:57:51
Email
Dzięki Kasia:)Faktycznie bycie równie uciążliwym może być super sposobem:) Zresztą to nawet nie musi być celowe, przecież serio mogę miec różne dziwne pomysły i zachciewanki ;)No u mnie też zanosi się na to, że teściowa będzie średnio(wcale) zainteresowana wnukiem. Bo już nie jest i nic ją nie obchodzi,że jej zachowanie źle na nas wpływa. A co do faceta to często byłam na niego zła ale z drugiej strony to bardzo musi mu być ciężko ze świadomością, że rodzice nie akceptują jego wyborów, nie cieszą się z jego radości i jakby było mało rzeczy na świecie dokładają mu kupę obowiązków względem nich...Pozróweczka:)
Joanna26
2007-06-22
22:20:07
Email
Rozpieszczona,i co z ta Twoja tesciowa?Wprosila sie?Mieszka u Was?Wiesz co,czesto po urodzeniu dziecka jednak cos sie zmienia.Moja niby-tesciowa (niby bo ja nie mezatka...)tez nie uszanowala mojej ciazy i tego jej pewnie do konca zycia nie wybacze,ale po urodzeniu Emilki wlasciwie zlego slowa nie moge powiedziec.No oczywiscie ma swoje teorie no i generalnie ja mam do niej wieeelka niechec i nie cierpie jej okropnie,przez co wszystko co ona powie na mnie dziala jak plachta na byka,ale jednak dziecko lagodzi obyczaje:)
Rozpieszczona
2007-06-23
12:14:32
Email
Tak, przyjechała ale ja jestem u rodziców. Pozdrawiam serdecznie :*
Magdalenka
2007-06-23
14:09:43
Email
i bardzo dobrze, badz silna ;-)
Joanna26
2007-06-23
15:22:56
Email
Oo,no to niezle!:)A co na to maz?Zrozumial przekaz?
Rozpieszczona
2007-06-24
10:46:22
Email
Wiecie co Dziewczynki,miałam dużo czasu na przemyślenie pewnych rzeczy. I tak, pomijając już moje biadolenie i wkurzanie się to stwierdziłam, że mój facet musi miec dużo gorsze samopoczucie i problem. Nie tylko z tego zwzględu, że może się czuć jak "między młotem a kowadłem"- bo to jeszcze byłby nasz wspólny problem do rozwiązania. Ale najbardziej z tego względu, że chyba istnieje taki obszar, do którego już nie ma nikt wstępu bo wiąże się z przeszłością i wychowaniem i wpływa na przyszłość i postępowanie. Moim skromnym zdaniem właśnie te relacje z przeszłości, które wyglądają na zdziebko toksyczne mają ogromny wpływ na to,że nie zgadzamy się co do, wydawałoby się oczywistych spraw. I do tego jeszcze,że mimo wszystkiego, jego rodzice nadal nie rozumieją, że problem tkwi na bank w ich zawziętości i braku poszanowania innych ludzi. I że wystraczyłoby, tak jak w tych przeróżnych zagadkach audiotele przestawić jedną zapałkę, żeby równanie stało się prawdziwe...Wiem, że wiele ryzykuję takim stwierdzeniem, ale biorę pod uwagę moją skłonność do obwiniania się za wszystko, jestem bardzo samokrytyczna i to w przeszłości wpędziło mnie w sztuczne kłopoty, mam nauczkę i wiem, że czasem trzeba zauważać też postępowanie innych ludzi zanim samemu na siebie ukręcisz bata. Miałam czas na przemyślenie, przypomniałam sobie jak to wszystko było od początku, jak się zachowywałam i mogę powiedzieć, że na bank moim jedynym poważnym grzechem w stosunku do teściowej było rzeczywiście brak umiejętności odgryzania się jej i nadawnia na tych samych falach. Bo prawda jest taka, że oprócz sztucznego podtrzymywanie rozmowy, przeważnie o niej- nigdy nie zapytała mnie bezpośrednio o mnie, nie mam z nią o czym porozmawiać...Nie robiłam niczego, żeby spotkania były częstsze, nie dzwoniłam. W zasadzie mój facet też tego nie robił w stosunku do moich rodziców częsciej niż ja ale jakoś tak wyszło, że oni go nie skreślili. Nasze życie wygląda tak, że nie mamy oboje czasu na wysłuchiwanie dodatkowych pretensji, oboje- jeszcze jak pracowałam- mieliśmy napięty plan dnia i mnóstwo stresów bo w pracy z ludzmi, szzcególnie wybrednymi klientami to normalka. Radzimy sobie z tym oboje swietnie,czasem się zdarzyło, że któryś z nas "przyniósł pracę" do domu ale pogadaliśmy o tym co się działo i już wszystko było ok. A teraz nie potrafimy dać sobie rady z mamusią- bo jeśli nawet da nam spokój i nie będzie przyjeżdżać to obawiam się, że może to się odbić na moim mężu...
Goga66
2007-06-24
16:42:26
Email
A kto tak wydzwania do teściowych? Chyba nikt. Więc Twoja wina jest żadna. A co do odwiedzin. Niech Was odwiedza, tylko w rozsądnych terminach czyli rzadko, hehe, na 2-3 godziny a nie na kilka dni. Jak mamusia nie będzie z Wami mieszkać, to mąż będzie cierpieć? Co innego kurtuazyjne odwiedziny, a co innego klucze do mieszkania i pomieszkiwanie z parą młodych ludzi. Mąż musi się z tym uporać sam. W końcu trzeba zdecydować się, czy mieszka się z żoną, czy z mamusią i umieć mamusi to oznajmić.
Strona 10 - poprzednia, 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9, 10, 11, 12, 13, 14, 15, 16, 17, 18, 19, 20, 21, 22, 23, następna

Dodaj nowy wpis      Powrót do wybranego działu      Powrót do strony gwnej forum