szukaj zwrotu:       szukaj w:
wybrano:
dział - Matki, żony, kochanki (problemy z dziećmi, mężami i niemężami, teściowymi, pracą, plotki, rady, itp)
temat - potrzebuję Waszej rady


Dodaj nowy wpis      Powrót do wybranego działu      Powrót do strony głównej forum
Strona 6 - poprzednia, 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9, 10, następna
Napisano: Treść:
basienka25
2007-03-10
Email
Dziewczyny, potrzebuję Waszej rady, wsparcia,Waszego zdania.Otóż, mam okazję pojechać na 5-dniową wycieczkę, Praga-Wiedeń, finansowaną w większości przez szkołę, w której pracuję.Dopłata- 127zł. Taka okazja, trudno jej się oprzeć. Bardzo bym chciała pojechać, ale... Nie wiem jak mogłabym zostawić moją Oleńkę na tak długo:( Tzn, wiem,że tatuś zajmie się nią doskonale, w razie czego są też babcie do pomocy, ale chyba bym uschła z tęsknoty za moim słoneczkiem. Jeszcze jak mąż spytał, co będzie jeśli ona będzie płakać za mną przez te 5 dni...Kurcze, tak bym chciała pojechać....Ale chyba nie mogę jej zostawić:( Do poniedziałku muszę podjąć decyzję. Pomóżcie:(
Kamila
2007-05-21
15:59:13
Email
Basieńka25, a jak tam Twoja wycieczka??? Udała się???
bela
2007-05-21
16:13:09
Email
Kamila ja sobie poczytala o Twoich perypetiach z tesciami. Od poczatku nie bylo dobrze. Chyba znow jakas terapia wstrzasowa by sie przydala.
Kamila
2007-05-21
16:15:30
Email
Belu... ale tą terapią wstrząsową to był kryzys naszego małżeństwa... a tego nie chcę!!! I tak się boję, żeby znów do tego nie doszło :(
Goga66
2007-05-21
16:23:40
Email
Kamilu, ja też nigdy nie krzyczałam na teściową ale gddy 2-3 miesiące temu (już o tym pisałam) podniosłam głos, to była urażona, że krzyczałam. skończyło się to awanturą u nas w domu. Ona pierwsza zadzwoniła. Niby pierwsza wyciągnęła rękę ale nic nie zrozumiała. Tak jak i Twoi w okresie potwornego kryzysu w moim związku i otarcia się o rozwód (jej synek rozrabiał) nabrała wody w usta. Tak daje tysiące dobrych rad, a wtedy jakby tematu nie było. Od tamtej pory straciłam do niej resztki jakiejkolwiek sympatii i zrozumienia i odwiedzałam i odwiedzam tylko i wyłącznie w święta. Jest juz stara - 76 latek więc nie tak aktywna jak Twoja i to mnie cieszy, bo inaczej chyba bym zwariowała. A dom to miejsce, gdzie cżłowiek ma się czuć super a nie potykać o złośliwei się zachowującą rodzinkę. Nie przejmuj się, że teścowie się obrażają. Jak się poważnie obrażą to może będzie dłuższy spokój. Dobrze, że tu masz męża po swojej stronie. Z drugiej strony jak nasi mężowie mogą być zawsze wobec nas OK jak mają SUPERWZORCE w postaci najbliższej rodziny? (od mojej teściowej 2 mężów zwiało w trybie przyspieszonym ale i tak im życie zatruwała jeszcze latami)
ciekawa
2007-05-21
16:26:33
Email
Kamila no kurcze wierz mi wiem co czujesz bo sama ze swoimi rodzicami do ładu dojść nie mogę;( Najważniejsze abyście z mężem sie wspierali aby on czuł twoje poparcie bo to jego rodzice. i chyba ten pomysł o którym piszesz jest najlepszy-trzeba im uzmysłowić że to Wasz dom. Bo tak naparawde nie chodzi o to jak sie do niej zwracasz a o ten dom oni go sobie normalnie przywłaszczyli. O ile ze strony teścia to taka chęć robienia czegoś to teściowa ewidentnie chce tam rządzić i jeździć po tobie. NIgdy nie myśl o was źle macie prawo być sami u siebie-jaka to by nie była pomoc przestaje być pomocą gdy ktoś oczekuje czegoś w zamian. Racja jest po waszej stronie-pamiętaj. Musicie rozwiązać ten problem kurcze bo skoro już jesteście po przejściach to oby znowu nie zaczęło sie to na was odbijać. Wierz mi ja mając problemy z rodzicami bardzo szybko zauważyłam jak wpływa to na nasze małżeństwo-a nie było złej woli miedzy nami-poprostu napięcie daje o sobie znać.
Kamila
2007-05-21
19:40:38
Email
Kurcze, jak ja bym chciała, żeby Ona miała ponad 70. lat!!! A nie ma jeszcze 50. Dziewczyny... ile lat będę musiała się z nią urzerać???????? Jeszcze teraz mąż mi dopowiedział, że podobno kreśle ludzi w kolorach... jedni są biali - czyli mogą przyjeżdżać do nas, a drudzy czarni... oznajmiłam mężowi.. NIE BĘDĘ TAM JEŹDZIŁA JAK ONA BĘDZIE. Nie mogę się poddać. Mam swoją godność. Mąż właśnie pojechał na wieś, bo dziś wstawiali okna balkonowe.. pojechał z tatusiem zobaczyć jak to wygląda... i już pewnie jest rozmowa na mój temat :( a ja piję lampeczkę czerwonego winka, może troszkę nerwy puszczą....
pinkie
2007-05-21
19:43:55
Email
Ale ja nie twierdzę, ze Ty krzyczysz na swoja teściową, i że uważasz ja za złodziejkę, tylko że ona tak myśli, bo coś sobie ubzdurała. Dla mnie to jest po prostu chora kobieta, Twoje zwykłe NIE! może odebrać jako atak. Chyba źle mnie zrozumiałaś. Niedawno trafiłam na Twoje wpisy, znam tę historię. Cieszę sie, ze doszliście do porozumienia.n arazie tyle, jutro będe miała więcej czasu to przeczytam co tam jeszce Ci dziewczyny radzą.
basienka25
2007-05-21
20:03:33
Email
Kamila, dzięki,wycieczka była świetna!! Naprawdę nie żałuję, że pojechałam:) Tylko o jedno zaczęłam siebie podejrzewać:(Że jestem na serio wyrodna i nie mam uczuć, bo jak byłam na tej wycieczce, to wcale mi nie było smutno, że pojechałam i moje dziecko zostawiłam.Ale jak już wróciłam, to nie mogłyśmy się sobą nacieszyć.Ola nie schodziła mi z rąk, nawet do łazienki jak szłam to beczała po drzwiami.Teraz jest już dobrze.Znów jest niezależna i robi mi pa pa jak wychodzę do pracy. A tata.... poradził sobie doskonale, nawet teściowa za często tu nie bywała:) Aha i teraz jak Ola zrobi kupę to tatuś bez gadania zmienia pieluszkę a nie jak wcześniej mi Olę wciskał:)))I zauważyłam jeszcze ,że bardziej zżyli się ze sobą.Tata bardziej teraz okazuje uczucie córeczce:) Naprawdę nie żałuję, że pojechałam.Za rok znów pojadę:)
ciekawa
2007-05-21
21:05:02
Email
Basieńko wspaniale widzisz kurcze same korzyści z wycieczki-gratuluje. Bardzo dobrze tatusiowie powinni czuć sie związani z dzieckiem tak samo jak matki.
pinkie
2007-05-22
09:28:42
Email
Kamila, dopiero dziś przeczytałam to co wczoraj napisałaś i teraz rozumiem, o co Ci chodzi. Ja chyba jestem inna, bo niedopuściłabym do takiej sytuacji, zawsze pytam "ale o co chodzi?". Inna sprawa, ze nie mam w najbliższej rodzinie takiej awanturnicy. A mojej mamie mówię od razu, jak przesadza z krytyką. Ja bym jeszcze powiedziała co o tym wszystkim myślę, przy tesciowej i teściu, zeby oboje to słyszeli i powiedziała, ze nie życzysz sobie ich więcej widziec na działce. Przygotowałabym sobie ściągę ze wszystkich jej wybryków i wyrzuciłabym jej to prosto w oczy. POdobnie jak Goga. Ale rozumiem też ze nie chcesz na nią patrzeć. Ja tez kiedyś nie miałam ochoty spotykać się z teściową, jak dowiedziałam się, ze w US chciała obejrzeć mojego PITa. Dziś żałuję, dziś na pewno bym ją zapytała po co jej to było.
Basia.26
2007-05-22
09:44:40
Email
a ja wam powiem, że teście teraz się tak realizują w domu i ogrodzie Kamili, bo nie mają lepszego zajęcia. im jest potrzebny jakiś ogródek działkowy. byłby tam domek do remontu, mały sad, jakies grządki... i tam mogliby sobie dłubać ile dusza zapragnie. ja sie pocieszam, ze moi rodzice mają taką działke . póki co to na razie dają mi spokój, ale moja mama juz zaczyna swoje teksty, ze ona sobie sama przyjedzie (do mojego domu) i po swojemu pozamiata ... itd itp... no ale póki co to nie ma czasu, bo ma działkę i tam dłubie w ziemi. za niedługo postawią tam nową altankę to już całkiem będą zajeci:) Kamila pomyślcie o czymś takim, może nie sa u was drogie takie działki. może z rodzeństwem byście się zrzucili. ja wiem, że przy kredycie na dom to z pewnościa jest duże obciążenie dla kieszeni, ale może warta jest ta cena waszego spokoju i pozytywnych relacji z teściami...
ciekawa
2007-05-22
10:12:45
Email
Nie chce straszyć ale oczami wyobraźni widzę niedzielny poranek jak już tam mieszkają i wizyty teściów od 6 rano bo w ogrodzie trzeba popracować-to brnie bardzo daleko. Im dale tym gorzej będzie. Poza tym tekstów ze mają to tylko dzięki im napewno i tak sie nie pozbędą. Najważniejsze aby rozwiązali problem tak aby ich małżeństwo na tym nie ucierpiało-trudna sprawa. Sama usłyszałam wypomnienie od swojego ojca mieszkania w którym mieszkam:( Ale teraz to on mnie prosi o załatwienie wielu spraw i mojego męża też bardzo angażuje więc nie mam skrupułów coś chcieć aby mi kupił w usa i przysłał(za zwrotem kasy), choć nadal mam opory gdy pyta np. jaki prezent chce na obronę magisterki:(
Joanna26
2007-05-22
10:35:40
Email
Wiesz co,Pinki?Wydaje mi sie, ze gdyby Kamila poszla za Twoja rada i tesciow wyrzucila z dzialki, to juz na zawsze i nieodwolalnie stalaby sie ta,ktora bruzdzi,zolza,przez ktora stosunki sa zepsute.Tesciowie nigdy nie beda szukali winy w sobie, ale po takim wystapieniu to na sto procent dla nich glowna winna stanie sie Kamila.Zolza,klotnica i niewdziecznica.I obawiam sie,ze w pewnym momencie i maz Kamili tez tak zacznie myslec.Nie wiem,jak taka sprawe mozna rozwiazac,tesciowa wydaje sie baba nie do przejscia (te demonstracje!gadki o zlodziejstwie, Jezu!!!!),kupa jak sto piecdziesiat.Ale wydaje mi sie,ze to nie Kamila powinna stoczyc ostateczne starcie.Moze jej maz?Nie wiem.
pinkie
2007-05-22
10:57:00
Email
...Kamila juz ma taką opinię... Nie pozwala przyjeżdżac na budowę, myć wanny teściowej, ma niewyparzony język i jeszcze chodzi sprawdzić czy noże sa na miejscu... A ta historia z uznaniem teściowej za wariatkę... Normalnie źle ją traktuje. I jeszcze syna przeciw nastawia. Takiej zołzy to teściowa nie zniesie... A teść tego tez nie będzie tolerował. A tak im pomagali... Tacy teraz młodzi sa .... Niewdziecznicy :)
pinkie
2007-05-22
11:05:50
Email
Kamila niech robi co uważa, bo tylko ona zna tę sytuację najlepiej.
Joanna26
2007-05-22
11:36:32
Email
Swieta prawda.
Kamila
2007-05-22
18:23:22
Email
Dziewczyny kochane... właśnie wróciłam ze szkolenia.. pierwszy dzień.. jestem padnięta. Jestem załamana tą sytaucją.. Pinkie, jak przeczytałam Twój wpis.. wypisz wymaluj cała moja chora sytuacja.. już myślałam, żeby jej powiedzieć, żeby tam nie jeździła, żeby NIC nie robiła - SAMA ZROBIĘ! Wolno, bo wolno, ale zrobię. A teściowi będziemy płacić za tą pomoc. Czy wtedy będę miała PRAWO powiedzieć - SŁUCHAJCIE, W WEEKENDY CHCĘ BYĆ TAM SAMA Z DZIEĆMI I MĘŻEM??? Jestem załamana... wczoraj wstawiali drzwi balkonowe.. trzeba było tam nocować, bo rusztowanie było podstawione pod same okna i ktoś mógłby wejść w nocy do domu...kto nocował? TEŚĆ! Mówiłam mężowi, że to On powinien tam spać.. bo tamten znów będzie miał na nas "haka"... nic mi się nie chce. Nie chce mi się nawet pytać męża co i jak na wsi... to chore. Mam ochotę sprzedać całe to cholerstwo... któraś z Was napisała o tym, że jak tam się przeprowadzę, to w niedzielę 6. rano, odsłaniam roletę w kuchni a tu auto teściów... to nie zabawne, bo słyszę tą przepowiednię już nie pierwszy raz.. nie wiem gdzie szukać ratunku :( a miało być tak pięknie!
Kamila
2007-05-22
18:26:30
Email
Basiu, a co do kupna działki... oni mają duże ładne mieszkanie. Mogą przecież je sprzedać i kupić sobie dom lub działkę.. ale oni sobie upatrzyli nasz!!! Już wcześniej teść wciąż mówił o tym, że sprzedamy mu 10 arów i on sobie koło nas dom postawi... od razu go negowałam.. mąż tak samo... a działki im nie kupię. Nie po tym jak mnie traktują. Aż tak dobra nie jestem. A powiedz, jak Twój teść? Już Ci nie dokucza?
Joanna26
2007-05-23
11:37:25
Email
A moze lepiej sprzedac te ary i niech zyja swoim zyciem OBOK Was, niz Waszym zyciem w Waszym domu? Bo chyba sie ich nie pozbedziecie, jakos mi na to nie wyglada...Albo, skoro masz tej dzialki dosc,to sprzedajcie ja tesiom:)I to Wy u nich bedziecie wtedy goscmi:)
Basia.26
2007-05-23
11:40:07
Email
Hej Kamila, mój teść uspokoił się, teraz żyje slubem córki, która wychodzi za mąż 9 czerwca, no i chorobą teściowej, bo niestety, ale nie jest wesoło. także nie ma ani czasu ani juz chęci aby ingerować w nasze życie. czasem jakby mu szajba odbijała, coś tam wystrzeli ni z gruszki ni z pietruszki, ale tez mu się nie dziwię, tez mu pewnie psycha siada przy tej cholernej chorobie teściowej. co do kupna ogródka działkowego, to pewnie byście na tym wyszli jak zabłocki na przysłowiowym mydle, bo koszt tej działki wyniósł by pewnie wypłate gościa, który wykonałby wszystko to, co teść wam zrobił. a braliście teścia, żeby ten koszt odpadł. no i koło się zamyka. może jednak warto przepatrzyć ogłoszenia, może ktoś chce taki ogródek sprzedać, takie działeczki są małe, ale przytulne, i teściowi to ogłoszenie podsunąć i zasugerować kupno. użyć argumentów typu: pojechalibyście sobie z mamą na działeczkę, posiedzieli, przy swoich drzewkach porobili, pewnie tam jest domek do remontu, no ale tato-poradzisz sobie, będziecie mieli święty spokój i na pewno dużo radości z własnej działki... kto wie, może złapią haczyk;) a zastanawiam się, czy nie byłoby dobrym wyjście oczyszczenie sytuacji zdrową, treściwa rozmową. zadzwoń do tesciowej i umów sie na spotkanie, mów szczerze, ze przeciez jest co obgadac i dobre byłoby takie spotkanie. szczerze bym powiedziała o co chodzi, że musi was zrozumieć, ze ten dom to mażenie waszego życia i chcecie miec czas i możliwość się nim cieszyć. ze oni oczywiście, chętnie są widziani, ale w charakterze gości!! powiedz, że jużi tak dużo zrobili, ze jestes wdzięczna, ale masz swoje plany co do reszty i po swojemu chcesz to i tamto zrobić. a z resztą chętniej byś ich widziała np przy kawie co jakiś czas na ogrodzie, niż zapracowanych. i może tu sugestia o własnym ogródku;) ale... na pewno wszystko bym na dyktafon nagrała, hahaha, bo nigdy nie wiadomo z czym teściowa wyskoczy, potem lepiej mieć takie rzeczy nagrane, bo znów z ciebie wariatkę zrobi, jak z tym tętniakiem;) powodzenia:)
Basia.26
2007-05-23
11:42:45
Email
Marzenie oczywiście;)
Kamila
2007-05-23
19:16:19
Email
Jolasiu, NIGDY W ŻYCIU nie kupię im działki, ani nie odsprzedam swojej ziemi. Chcę żyć spokojnie, a jak bym ją miała za sąsiadkę... o nie.. napewno NIE!!!!!
Julia
2007-05-23
20:55:03
Email
Hej Kamila, kurcze, ale się porobiło, nie było mnie 2 dni przez awarię netu i teraz dopiero wszystko przeczytałam. Kamila, współczuję Ci strasznie! Po części wiem, co przechodzisz, bo sama miałam trudne przejścia z tesciami, co trwało przez ok rok, a spowodowane było tym, że mąż przeprowadzil się do mnie, czyli 300 km od domu rodzinnego. Nie będę sie teraz nad tym rozwodzić, w każdym razie też się kłóciliśmy i raz nawet wyjechaliśmy od nich po kłótni bez słowa pożegnania. Najgorsze w tym było to, że mąż bał się odezwać i właściwie ja rozmawiałam z tesciami, a to nie jest dobre, bo im się wtedy wydaje, że skoro syn niewiel mówi, to trzyma ich stronę, a tą najgorszą jest zawsze synowa. Ale nie o tym chciałam Ci napisać. Właściwie to niewiele Ci doradzę, chora ta sytuacja i wydaje się, że ciężko znaleźć jakieś wyjscie, o ile ono w ogóle istnieje. Pewne jest, ze niestety jeszcze wiele nerwów będzie Cię to kosztować. Ja w swojej sytuacji wtedy przekonałam się, że naiwnością jest sądzić, że z każdym człowiekiem, jak się siądzie i spokojnie i logicznie pogada, to się dojdzie do porozumienia. Jest taka grupa ludzi, którzy są tak zaślepieni złością, zazdrością, czasem nawet głupotą i brakiem umiejętności spojrzenia na sytuację oczyma drugiej osoby (co chyba dotyczy właśnie Twojej teściowej), że choćbyś stanęła na rzęsach to się z nimi nie dogadasz. Pamiętam, jak ja rozmawiałam z teściową: spokojnie, posługując się logicznymi argumentami, z tatktyką, że nie oskarżam jej (bez komunikatów typu ty to taka i owaka) tylko mówiłam co mi leży na sercu, podkleślajac przy tym, że ją rozumiem, że było dla niej ciężkie, że syn się wyprowadził itp. Naginałam rozmowę pod nią jak się tylko dało, mówiłam jasno, bo to raczej prosta kobieta jest. Ale efekt był taki, że ona w ogóle nie słuchałam co ja mówię, widziałam to po prostu, że czekała tylko zebym skończyła i zeby mogła mnie zalać pretensjami i zrobić z siebie ofiarę ( a prawda jeste taka, że ona nam wiele przykrości sprawiła, była złośliwa, ignorowała wszystko a potem krytykowała itp). Wtedy dotarło do mnie, że ten temat trzeba po prostu zamknąć, bo innego wyjscia nie ma, nigdy się niczego nie wyjaśni. Do dziś, choc teraz jest raczej spoko, mam do niej żal i uraz o tamto, chociaż nie okazuje jej tego, ale też nie czuje takiej sympatii jak przed slubem. Tylko ja w przeciwieństwie do Ciebie mam ten plus, że ona mieszka daleko i właściwie mogę ją zupełnie olać. Jeździmy tam z mężem co kilka miesięcy, pobyt tam jest raczej ok zwykle i jakoś tak się to wszystko rozeszło, chociaż żal pozostał, bo ja lubię takie problemy rozwiązywać a nie tak pozostawiać. Ty masz o wiele trudniejszą sytuację, bo blisko mieszkacie i do tego tesciowie Wam wiele przy domu pomogli, ale to oczywiscie nie upoważnia ich do poczuwania się właścicielami domu. Widze niestety, że twoja teściowa należy do tych właśnie ludzi, z którymi nigdy niestety nie dojdziesz do porozumienia, bo ona nie jest w stanie zauważyć Swoich błędów, tylko inni wg niej są źli i ją krzywdzą. Niestety widać, że teść ma podobne stanowisko (chociaż ma chyba jakieś przebłyski, bo czasem widzi, że to jego żona jest nie w porządku). Ważna rzecz, którą chcę napisać - najistotniejsze w tym wszystkim jest to, żebyś starała się jak najbardziej, żeby Twój mąż był po twojej stronie. Dużo tutaj zależy od Ciebie. Nie mozesz dopuścić do tego, żeby się odunął pod ciężarem pretensji, myślę, że na bieżąco powinnaś mu mówić co czujesz i starać się to tak wyrażać, żeby on nie czuł się winny, raczej traktuj go jak przyjaciela, któremu zwierzasz się ze swoich uczuć, mów jak najczęściej co Cię boli i podkreślaj też, że wiesz, jak jemu jest trudno (bo na pewno jest, może nawet sobie tego nie wyobrażamy, ale pomyśl ,jakbys się czuła na jego miejscu). Schowaj nawet czasem Swój honor i nie dopuszczaj do kłotni z nim, to najgorsze w tej sytuacji, musicie trzymać razem. I myślę, że powinnaś też tak "kierować" tą sytuacją, żeby on nie czuł się tak, że Ty mu ciagle mówisz, co powinien zrobić czy powiedzieć swoim rodzicom, raczej staraj się to tak robić, żeby jemu też oddawać inicjatywę, żeby wspólnie ustalać jak się zachować, co powiedzieć. Sorry, ze tak sie wymądrzam, moze wszystko to wiesz i tak robisz, staram się tylko napisać, jak to widzę. W każdym razie nie możesz atakować męża, musisz spokojnie, bez nerwów z nim rozmawiać i przede wszystkim okazywać mu przy tym, że jest Ci bliski i też go wspierasz, i ze jego wsparcie jest dla Ciebie ważne. A co do rozmowy z tesciami, to myślę, że warto jednak spróbować szczerej rozmowy, będziecie mieli przynajmniej świadomosć, że zrobiliscie wszystko co mogliście. Tylko uważam, ze absolutnie powinien taką rozmowę przeprowadzić twój mąż i najlepiej by było, gdyby pogadał bezposrednio z mamą, bo za pośrednictwem ojca to jest takie nie do końca jasne, bo skad wiecie, co teść potem mówi teściowej i i tak choćby mial najlepsze chęci nie wyrazi wszystkiego tak jak Wy to czujecie. No ale jeśli by miało dojść do takiej rozmowy to z pewnością twój mąż nie moze tego zrobić pod przymusem, tylko naprawdę musi tego chcieć i przede wszystkim mieć odwagę to zrobić. Może powinniście wczesciej razem ustalić, co mamie powiedzieć? Acha i co do Twojego męża jeszcze, myślę, ze powinnaś mu uświadamiać, że teraz ty i dzieci jesteście jego rodziną, a rodzice niestety powinni być na drugim planie i o Was i Wasze szczęście powinniście sie z meżem troszczyć. Może spróbuj jakoś pod tym kątem wpłynąć na jego męską dumę? (tylko nie za pomocą pretensji broń Boże). I myślę, że powinien też wiedzieć, że bardzo się boisz kolejnego kryzysu miedzy Wami i nie chcesz tego, bo go kochasz. A jeśli rozmowa z teściami nie wypali, to myślę, że jedynym wyjściem jest niestety ograniczyć wzajemne kontakty do minimum i skończyć z tym, że tesciowie Wam pomagają, bo niestety w tej sytuacji to tylko pogarsza sprawę (normalne jest, że oni moga oczekiwać czegoś w zamian, nie chodzi mi tutaj o pieniądze, tylko raczej o pewne prawa do przebywania w domu i częstego uczestniczenia w Waszym życiu). Ja bym tak zrobiła i czekała na rozwój sytuacji. Niestety, żeby rozwiązać problem, muszą tego chcieć dwie strony, a skoro wy chcecie dobrze (a tak jest wg mnie) to nie mozecie zarzucać sobie, że się nie udaje. Wina leży ewidentnie po stronie tesciów i dopóki oni się trochę nie zmienią nic sie nie zmieni i to nie Wasza wina. Czasem tak jest w zyciu, niektórych konfliktów nie rozwiąże się choćby się nie wiem co robiło, tak samo jak nie zmieni się drugiego człowieka. Kamila trzymaj się i pamiętaj, żeby mimo nerwów starać sie jak najczęściej spokojnie rozmawiac z mężem. Wasze stosunki z tesciami są o wiele mniej ważne od tego, jaka relacja jest pomiędzy Wami, to Wy jesteście rodziną i macie dzieci i musicie się trzymać razem. Pozdrawiam Cię jak najcieplej i trzymam kciuki, żeby jakoś się udało wybrnąć z tej chorej sytuacji.
Basia.26
2007-05-24
09:29:56
Email
ale moze teściowi zasugerowac, zeby on sobie kupił działeczkę... ale nie działkę budowlaną ani rolna tylko ogródek działkowy... czy u was jest coś takiego?? bo u nas to w każdej miejscowości jest tego trochę. takie działki po ok 200-300m2, wartość to ok4-7 tyś, zależy od tego jaka tam stoi altanka, jakie ogrodzenie itd. może teście sami by sobie kupili, gdyby tylko w nich zaszczepic ten pomysł. u was może byłyby tańsze takie ogródki działkowe.
Kamila
2007-05-24
21:14:01
Email
Nie wiem co dalej będzie.. kłótnie z mężem wykańczają mnie.. jego z resztą też.. on chce żebym w najbliższy weekend pojechała na wieś i jeśli nawet ONA tam będzie.. to robić swoje.. powiedział, że nie będzie mnie odstępował na krok, jeśli ona coś huknie, to On od razu zareaguje.. najgorsze jest to, że ja nie mam ochoty przebywać w jej towarzystwie!!! Nie chcę na nią patrzeć... Basiu, moje teścia nie pociągają ogródki działkowe... on się w jakiś sposób realizuje u nas na budowie.. a wśród pomidorów i ogórków.. hmmm nie czułby się dobrze.. teściowa napewno, ale ona ma taką mini działeczkę pod swoim blokiem, więc..
Goga66
2007-05-24
21:53:19
Email
Jak ja Cię dobrze rozumiem. Na samą myśl, że będę się widzieć z teściową dostaję drgawek, szczękościsku i wścieklizny :( Niestety mężowie nie rozumieją aż tak dużej niechęci do ich matek. Myślą, że to kwestia dobrej woli i zrozumienia dla starzejącego się potwora! A ja i tak nie rozumiem i nie zrozumiem!!! Nie zrozumiem potowrnej głupoty niektórych starszych pań, a przede wszystkim zaciętości w byciu szkodliwą dla synowej (u mojej głównie to pierwsze).Przecież to kosztem ich synów - związków, które Ci synowie tworzą. To kosztem ich wnucząt! Ech... WSPÓŁCZUJĘ!!!!!
Joanna26
2007-05-25
11:25:37
Email
A moja wiecie jakos sie opanowala. Moze w imie wnuczki wlasnie. Ale co naszkodzila wczesniej,to jej.Nawywracala nam w zwiazku porzadnie.Palam do niej okropna niechecia i na mysl o cotygodniowych wizytach(naszych u niej,ona u nas NIGDY nie byla) robi mi sie niedobrze.Czasami odmawiam,bo groziloby to zdecydowanie mojemu zdrowiu psychicznemu.
Kamila
2007-11-09
09:51:34
Email
Dziewczyny, poradźcie mi proszę.. za chwilkę się przeprowadzam. Część ubrań, głównie letnich wywożę do domu na wieś. Będą zapakowane w worki foliowe, szczelnie zamknięte i dodatkowo wpakowane w karton. Jak zabezpieczyć ubrania przed molami? Czy spryskać ubrania przed włożeniem do worka(tylko czym???) cholera, boję się, że coś się im stanie.. nie ma tam myszy, nie ma wilgoci.. ale jakoś tak się obawiam..
Agata
2007-11-09
09:55:56
Email
Kamila moja bratowa ma tak popakowane rzeczy po dzieciach - i nic się nie dzieje.
osobiście ja włozyłabym do tych kartonów jakieś pachnące mydełko, albo zapach lawendowy (stare sposoby- ale sprawdzone)
Kamila
2007-11-09
10:47:47
Email
Dzięki Bogusiu! Też właśnie myslałam o mydełkach :) a lawendę postawię na wszelki wypadek na całym poddaszu :) mam zamiar mieszkać u mamy maks do wiosny.. a to nie tak długo :) i chyba latem kochana, to raczej do mnie wpadniecie a za rok do Ustki pojedziemy :)
sylwetkar
2007-11-23
18:24:57
Email
hej Kamila my od paru lat jeżdżimy do Ustki jak dla nas wymażona na urlop w przyszłym roku też jedziemy hmm może sie spotkamy przypadkiem
lidiamital
2007-11-23
22:42:08
Email
Kamila mały niunio na ytym zdjąku to cała ty. Jesli o ciuchy chjodzi to do kartonu ale nie wkładaj w foliowy worek.Co najwyżej przykryj jakąś folią ale nie szczelnie głównie z wierzchu. Zapobiegnie to zbieraniu się kurzu. Nie prasuj też rzeczy uprane włóż niech czakają do wiosny. Prasowanie przed spakowaniem powoduje żółknięcie.
ciekawa
2007-11-24
11:51:14
Email
Piękne zdjęcia:) Wtrace cos o ubraniach-my mamy w piwnicy kupe szpargałow i ubran zapakowanych tzw. boomboksy. to plastikowe pudła w przykrywami-dość szczelne-nic sie nie kurzy-nawet mydeł nie wkładamy:)choć pewnie by można.
Kamila
2008-03-04
11:46:19
Email
Powracam ze swoim stałym problemem - TEŚĆ NA BUDOWIE. Dziewczyny koszmar. Zaczęliśmy wykańczać dom. Wzięliśmy ekipę remontową - bardzo fajni ludzie, dobrze robią, czysto, nie piją...razem z nimi pracuje mój teść. Jest tam po to, żeby pomagać, przygladać się. Sam dużo rzeczy nam zrobił: elektrykę, część ogrzewania.. Nadmienię, że płacimy mu za to. Problem jest taki, że on we wszystko się wtrąca. We wszystko. Do tego stopnia, że pouczał fachowców i oni odeszli :-( teraz musimy szukać nowej ekipy :-( a tamci mieli robić wszystko.. kłaść kafle, robić ogrodzenie.. nie byli drodzy! Szef tej ekipy powiedział wpost, że nie będzie u nas robił, bo jego ludzie nie lubią jak ktoś ich poucza.. normalne prawda??? Mój mąż zwrócił uwagę ojcu, ale ten jeszcze się obruszył.. powiedział, że miał rację, choć doskonale wie, że nie miał.. teraz szukamy nowej ekipy. Dziewczyny, ja mam ochotę powiedzieć jego ojcu DZIĘKUJEMY. Niech odpocznie, nie da nam luz!!! A tak on tam jest non stop. Czy sobota, czy niedziela... non stop. On mi mówi, gdzie ja mam kafle w kuchni położyć.. rozmawiałam z mężem, on przyznaje mi rację, wie, że trzeba go jakoś przegadać, wytłumaczyć.. ale wie też, że to nic nie da - bo jego ojciec nie słucha. Ja bym po prostu mu powiedziała, że dziękujemy za jego pomoc, ale teraz będziemy sobie radzic sami. Wiem, że będzie nam trudno. Ja pracuję, on pracuje, ale chyba damy radę??? Cholera jasna, on przecież nie jest nie zastąpiony !!! Pomóżcie mi proszę, bo ja już wymiękam...
bea1978
2008-03-04
12:37:47
Email
Kamila może faktycznie warto się zastanowić nad "zwolnieniem teścia". Można się łatwo domyslić, że jak zatrudnisz kolejną ekipę, to teść nie zmieni swojego podejścia, dalej będzie wścibiał nos we wszystko, a co za tym idzie wkurzał kolenych praowników, a co może doprowadzić do tego, że sytuacja się powtórzy i kolejni robotnicy odejdą w siną dal! Powiedz co on na to, że przez niego ekipa zrezygnowała?Ruszyło go to w jakiś sposób?
Kamila
2008-03-04
12:49:28
Email
On (teść) twierdzi, że ma prawo powiedzieć co myśli... ciężki kaliber.. mój mąż mu powiedział, że tak się nie robi, że jak takie będzie miał podejście, to każda ekipa będzie uciekać, ale to mówię.. ciężki typ
Julia
2008-03-04
12:58:30
Email
Kamila trudna sprawa i chyba nie ma wyjścia, które byłoby bezbolesne. Mi się też wydaje, że najlepszym jest podziękowanie teściowi za pomoc. A skoro mu płacicie, to tym bardziej nie musicie mieć wyrzutów sumienia, co innego gdyby robił to bezinteresownie, pewnie wtedy by było gorzej. To dobre wyjście z dwóch powodów: po pierwsze to wtrącanie się to naprawdę przesada i skoro teść tego nie widzi, to tym bardziej się nie przejmujcie, bo to no ma niezdrowe podejście do sprawy. Sorry, ale żeby mówić Ci gdzie masz położyć kafelki w kuchni? Przecież chyba Wy tam macie mieszkać a nie oni. Widać, że teść chyba żyje tą budową i traktuje ją jak własną. I dlatego (tu drugi powód) powinniście jak najszybciej mu podziękowac, bo sama pisałaś, że boisz się co będzie potem, jak już się tam wprowadzicie. Jeśli on teraz to traktuje jak swoje, to im dłużej będzie przykładał rękę do remontu i decydował o wszystkim, tym bardziej prawdopodobne, że potem będzie sobie uzurpował prawo do częstego przebywania tam. Tak myślę. Powinniście grzecznie mu podziękować, podkreślić, że dużo dla Was zrobił i jesteście mu wdzięczni, ale teraz już chcecie to pociągnąć do końca sami. Pozostaje tylko dogadać się z mężem, bo żeby teściowi podziękować za pomoc musicie się wcześniej Wy porozumieć w tej kwestii i mieć takie samo zdanie.
Julia
2008-03-04
13:01:14
Email
Skoro teść mówi, że ma prawo powiedzieć co myśli, to dlaczego Wy mielibyście być tego prawa pozbawieni? Ja bym się tam nie patyczkowała tylko wyłożyła kawę na ławę. Jak się wkurzę, to już nie mam hamulców. Pamiętam ostre kłótnie z teściową na początku, potrafiłam jej powiedzieć wszystko co mi leży na sercu. Kamila a jeśli się nie dogadasz z mężem, to może powiedz sama teściowi, że nie podoba Ci się to, że za bardzo we wszystko ingeruje. Skoro on ma prawo mówić co myśli....
Kamila
2008-03-04
13:06:47
Email
Wiem, że to jedyne wyjście. Wiele osób na to mówi, więc coś musi w tym być. Problem mam tylko w męzu, bo nie wiem już, czy on się boi mu powiedzieć, czy jest mu po prostu tak wygodnie, że on tam jest i wszystkiego dogląda :( jak mu mówię, że trzeba coś z tym zzrobić, to słyszę tylko jedno: TO NIE TAKIE PROSTE. Uwierzcie mi, że my kłócimy się praktycznie tylko przez tą całą sytuację z jego rodzicami. Wieje, zimno, niedziela.. gdzie są jego rodzice??? U nas na wsi !!! Mam umówionego grila ze znajomymi, jadę na wieś, kto ta siedzi? Jego rodzice!!! Żygać się chce
sylwia
2008-03-04
14:21:25
Email
Kamila, ja cię jeszcze zdołuję!!! Jeśli tego nie przerwiesz teraz, to potem gdy się wprowadzicie bedziesz ich miała caly czas u siebie, bo oni traktuja tą budowę jak swoją i nie jeden raz usłyszysz, że ci teść dom wybudował. Moja teściowa dala mężowi książeczkę mieszkaniową, z której wyszło 9 tys. a do tej pory mówi, że nam mieszkanie kupiła:)
ciekawa
2008-03-04
16:24:28
Email
Kamila już ci to kiedyś pisałam i powtórzę-będziesz ich miała codziennie na głowie i jeszcze usłyszysz ze maja prawo tam być bo mają tam swój wkład. tylko i wyłącznie natychmiastowa reakcja i zwolnienie ojca oraz ostre reprymendy względem mamusi dadzą rezultaty-wiem trudne jak cholera ale wierz mi po przeprowadzce będziecie mieli dopiero horror!!!!!
Kamila
2008-03-04
21:26:50
Email
Wybaczcie mi, że wracam znów z tym tematem.. Ciekawa, pamiętam co pisałaś wcześniej.. z resztą poczytałam Wasze wszystkie wpisy i rada jest tylko jedna.. eksmisja.. problem tylko w tym, że mój mąż nie chce o tym rozmawiać! Dziś próbowałam podjąć ten temat, ale nie ma z nim żadnej rozmowy. Jest tylko krzyk i kolejna kłótnia. Mam dosyć. On twierdzi, że jak mu powie, to będzie jeszcze gorzej, że będzie płacz i zgrzytanie zębów.. że on woli go zrąbać raz na jakiś czas jak coś tam zmaluje, ale go nie pogoni. Pomaga mu i on jest z tego zadowolony. Tak się pokłóciliśmy, że padły słowa o sprzedaży tego domu. Nie wiem co mam robić. Mogę poczekać, do tego momentu jak się wprowadzimy.. mój mąż twierdzi, że wtedy zabierze mu wszystkie klucze i powie mu, że nigdy niczego mu nie obiecywał, że docenia, że pomaga, płacił mu za to, więc wszystko jasne... nie wiem jak to w praniu wyjdzie... boję się jednego: że jak już dojdzie do afery to pod presją rodziców mego męża on się ugnie i im się podda......... nie wiem co robić, bopowiem Wam szczerze, że jestem tym wszystkim zwyczajnie zmęczona. Tymi kłótniami.. zamiast cieszyć się z tego, że coś się buduje, tworzy, razem.... są tylko między nami kłótnie :-((((( a to bez sensu... bez sensu.... i tak teraz na przykład mój mąż jego ojciec siedzą jeszcze na wsi, bo testują piec. Ojciec mu w tym pomaga.. siedzi tam dziś od rana, cały dzień.. nie wiem, a może ja jestem wstrętną, wyrodną żoną, synową, kobietą..... nie wiem już. Nie wiem :-(
Joanna26
2008-03-04
22:58:37
Email
Kamila, cos Ty... Nawet tak nie pisz, a juz na pewno tak nie mysl. Zycie to Ty masz... Bardzo Ci wspolczuje tej glupiej sytuacji bez wyjscia, tym bardziej, ze zaczynasz myslec, ze to z Toba jest cos nie tak, a to bzdura.
Basia.26
2008-03-05
07:33:43
Email
Kamila wiesz jak jest u mnie... to ci napisze jeszcze jedną ciekawą scenkę rodzajową:) wczoraj miałam mieć babki ze sklepu z firanami. miały przyjechac, pomiary porobic, popatrzec, doradzić itd. moja mama o tym wiedziała- to był błąd. o godz 13 zjawia sie u mnie z torbą podrózną, jakby do Meksyku sie wybierała... otóż przywiozła wszystkie firany jakie ma (oczywiście te do szycia, nie gotowe)- jedne po babci Meli, inne jeszcze z PRL, no ciężko było więc jak już coś rzucili to całą belę sie kupowało, no i jeszcze kilka ładnych metrów od ciotki, która miała ośrodek otwierać nad morzem ale w końcu go sprzedała. i z tym całym dobrodziejstwem do mnie wparowała. ja jej mówie, ze ja nie zamówiłam krawcowej tylko sklep!! oni chcą mi sprzedac i uszyc firanę!! to mi powiedziała, ze przeciez moge od nich kupic np na 2 okna firanę a resztę niech uszyją z tych od niej... rany, co ja z nią mam... no Kamila sama wiesz, pisałam ci;) i znów do mnie napchała tego dziadostwa- sobie czyszczac szafki... oj mało tego, dziś mój teść garaż sprzedaje i go opróznia... wszystko chce do nas przywieźć- szlag mnie trafia, mąż na szczęście umie z nim walczyć, nawet się pokłóci, ale nie da sobie gratów wcisnąć. zobaczymy co to bedzie dzis jak przyjedzie, bo garaż miał oczywiście nie od garażowania, był on zapchany po same drzwi, gorzej jak piwnica. a co do przebywania na budowie. Kamila moja mama w pewnym momencie tak się zadomowiła, codziennie rano jechała na budowę i robiła pracownikom herbaty i kawy. obiadu w domu nie było ale herbata na budowie owszem. zwoziła sztućce, stare zastawy (do dzis ich nie pozabierała), kubki, deskę do krojenia, patelnię, kupiła 2 ceraty na stół, sztućcówkę, no i milion pojemniczków różnej wielkości, plastikowe- takie z marketu, ona ma manię na ich punkcie, wszystko w pojemniczkach... a co do wyganiania robotników z budowy- mój tata też jest w tym specjalistą, tak nagadał chłopakom od dachu, że się pozbierali w połowie roboty i poszli. dopiero mój maz ich cudem namówił, zeby wrócili i dokończyli bo na prawdę super robią. mój tata za to nie pojawił się na budowie póki dach już nie był skończony;) a spytaj tescia jaka on wam ekip załatwia skoro tamtą przepędził. wiem jak teraz cięzko o terminy z taką wykończeniówką więc może pogadajecie z tamtymi ludźmi, może by wrócili, a teściowi wtedy powiecie, że ma klucze na czas wykończenia oddac, bo was nie stać na szukanie non stop nowych pracowników. a co do pilnowania budowy to przeciez nikt tam nie musi non stop siedzieć. wiadomo, ze pańskie oko konia tuczy, no ale na prawdę wszystko da się dogadać i bez pilnowania non stop. przemyślcie to :)
pinkie
2008-03-05
07:50:52
Email
No, Kamila, potrzebne jest stanowcze rozwiazanie. pODZIELAM ZDANIE DZIEWCZYN. Mąż siostry TEż POKłóCIł SIE Z MOIM OJCEM PRZY BUDOWIE DOMU. Przepraszam za Capsa. Ale ojciec tylko poczuł przed nim większy respekt. Był wkurzony, ale szybko mu przeszło i "wspaniałomyślnie" zapowiedział, ze on juz im się nie będzie wtracał. Wiem, ze są różne typy ludzi, ale moze reakcja teścia nie będzie taka drastyczna. Ja bym też wygarnęła to,z e ciagle siedzą na budowie, ze nie macie chwili dla siebie .I zaproponowała, zeby sie umawiac kto kiedy jedzie na działkę, bo przez nich ciągle sie kłócicie. Jeśli maja na względzie Wasze szczęście małżeńskie, niech rozważą rzadsze wypady na działkę
Joanna26
2008-03-05
09:44:56
Email
Mnie sie wydaje, ze tu najwiekszym klopotem ejst brak poparca ze strony meza. No pewnie, ze dla niego to jest trudne, bo jest miedzy mlotem a kowadlem, ale najwyrazniej uwaza, ze to sie samo jakos pouklada i nie zamierza tej sprawy rozwiazywac, po prostu pozostawia ja jej biegowi. Kamila, a moze zamiast walczyc z wiatrakami, sprobuj zrobic to samo. Na jakis czas przestan sie tym w ogole zajmowac - skoro to ze strony jego rodziny sa takie problemy, to przestan Ty sie w to angazowac, niech on to rozwiazuje, a Ty sie tylko z boku poprzygladaj. Wykurzyli ekipe? Niech zalatwia nowa. Dochodzi do sytuacji, ktore nie sa dla Was korzystne? Niech maz sie postara je zalagodzic. A Ty nie interweniuj, zdobadz sie na dystans, chocby na probe, na kilka tygodni - przeciez to tej Waszej budowy nie zbawi. Narobili balaganu? Niech sie sami zajma jego uprzataniem. Wydaje mi sie, ze jak Ty przestaniesz miec do meza ciagle pretensje o mamusie i tatusia, to on sam chetniej sie z tym zmierzy, bo przeciez on tez wie, ze nie jest tak, jak byc powinno, prawda? U mnie sytuacja jest zupelnie inna, ale wiem, jak trudno facetowi odnalezc sie w takim ukladzie, gdzie musi zadowolic obie, zupelnie inaczej patrzace na zycie, strony. W to, że tesciowie wycofaja sie z Waszego zycia w imie Waszego szczescia malzenskiego zupelnie nie wierze. Oni na pewno tego tak nie postrzegaja. Ale Ty sama sila ich tez z tego zycia nie wykurzysz.
pinkie
2008-03-05
13:36:17
Email
No... to też niezły pomysł: daj sobie i mu czas. Ja po prostu rozwiazałam sama kwestię z teściową, gdy sie wtrącała, bo wiem, ze mój mąż nigdy by tego nie zrobił.
sylwia
2008-03-05
14:59:36
Email
Joanno26, dobre masz rady, ale jeśli zdejmiemy obowiązek z naszych mężów zalatwiania tAkich spraw, to narazimy sie na bycie "tymi złymi". Synek jest cacy tylko taką, a taką sobie niewdzięcznicę wziął za żonę. Potem teściowa bedzie mówiła, że jej synek chcial dobrze tylko jego żona zla. Kamila jest w nieciekawej sytuacji, bo mieszka u rodziców teraz i zalezy jej na czasie, aby wyprowadzić się własnego domu, a jak teść bedzie przepędzal ekipy, to wydluży się czas budowy. Kamila , nie zazdroszczę ci. Wiem też, że ktos z rodziny na budowie to skarb, ale bez przesady, aby zamiast doglądania, teść się szarogęsił. Basiu26, nie wiedziałam, że Ty tez masz tak ciekawie. Uśmialam się gdy przeczytalam o firankach:), już oczami wyobraźni widziałam moją mamę, identycznie jest u mnie. W salonie nie mam jeszcze tych wymarzonych zasłon, bo muszę zrobić od razu na trzy okna i poinformowałam że bedzie mi robiło studio firanowe, ale zawsze gdzies wyczai promocję na firanki i próbuje mi wcisnąć. :). Pozdrawiam
sylwia
2008-03-05
15:03:33
Email
Kamila, chyba na twoim miejscu przestalabym interesowac się na jakiś czas budową i wcale na ten temat z mężem nie rozmawiała (tylko czasem kontrolowała, aby ci nie zmajstrowali czegoś), a męzowi powiedziała tylko przekornie, że ci nie zalezy, skoro to bardziej dom teściów i że tam jeżdzic nie bedziesz, dopoki nie bedziesz mogła pobyć chwilę bez nich. Tak, jakos podejdź męza sprytnie, a sama pojedź zobaczyć, jak mąż bedzie w pracy. Trzymaj się, kochana!!!
Joanna26
2008-03-05
15:53:50
Email
No widzisz Sylwia, poradzilas cos bardzo podobnego do mnie, tylko innymi slowami. Mnie nie chodzi o zwalanianie mezow z obowiazkow - wrecz przeciwnie, wlasnie chodziloby mi o to, zebysmy nie musialy byc tymi zlymi, czepialskimi, jedzami, namolnymi kobietami, ktore sie ciagle o cos czepiaja i przez to wywoluja klotnie - niech facet sam ruszy glowa i sie postara. Jak ktos przestanie za niego myslec i go sztorcowac - mysle ze nie osiadzie na laurach, tylko sam zacznie dzialac. Po co mu poddawac gotowe rozwiazania (np. stanowcza rozmowa z ojcem, czy raz na zawsze rozwiazanie tej sprawy, za czym bylabym calym sercem, bo szkoda takiej fajnej babki jak Kamila i jej zwiazku z mezem), ktore on w dodatku odrzuca, bo mu na nic. Niech sam sie z tym troche poboryka.
sylwia
2008-03-05
16:40:48
Email
Joanno, chyba masz rację, zasugerowałam się poczatkiem twojej wypowiedzi, że mężowie nie chcą rozmawiać i ustawiać :) własnych rodziców. Dalej całkowicie się zgadzam:)))))))))Czyli mamy podobne zdanie.
ciekawa
2008-03-05
19:08:22
Email
Jej Kamilko co tu radzić(?) Sytuacja patowa a najgorsze ze to ma ogromny wpływ na Wasze małżeństwo. sama nie wiem może jak nie chcesz awantur to poczekaj do końca budowy niech sie maż użera z ojcem a potem wymień zamki i tyle-jak sie raz odbiją od drzwi to dojdzie do konfrontacji. Bo z tego co piszesz to spodziewała bym sie że będą sobie buszowali po waszym domku kiedy tylko zechcą:( Jedyne co mogę napisać to trzymaj sie kochana-masz anielską cierpliwość.
pinkie
2008-03-05
19:23:42
Email
Nie wiem jak Wy, ale ja wolałabym, zeby mi synowa powiedziała o co jej chodzi niż potajemnie podjudzała meża, pokazywała fochy i wściekała sie nie wiadomo o co. Pewnie aż tak sie Kamila nie zachowuje, chciałam tylko przedstawić to z pktu widzenia teściowej. Kamila, rób jak uważasz.
Joanna26
2008-03-05
19:40:38
Email
Ja tez bym tak wolala. Ale za to moja tesciowa np, o nie... Ona to zupelnie inny gatunek. Tak potwornie unika konfrontacji, pieprzy o pierdolach, wazne rzeczy to temat tabu. Powiedzenie czegos wprost? Nic z tych rzeczy.
Joanna26
2008-03-05
19:44:11
Email
Raz sprobowalam ja o cos wprost zapytac (o cos, o co mialam do niej pretensje) i czulam sie jak ges rozmawiajaca z prosieciem. Ja o jednym, ona o drugim, w koncu zaczela wrzeszczec, zrobila awanture, po ktorej kontakty zostaly zamrozone na kilka miesiecy. Rewelacja, nie? Ludzie sa naprawde rozni i czasami tak bardzo lubia sobie i innym komplikowac zycie, ze to az niewiarygodne...
Kamila
2008-03-06
11:24:40
Email
Dzięki dziewczyny. Stanęło na tym, że: ta ekipa wróciła, to znaczy, ma dokończyć to co mieli zrobić, może wezmą się za kolejne prace.. wczoraj spotkałam się z kolejną ekipą - od wykończeniówki - zaczynają od 17. marca. Będą robić podłogi (terakotę), glazurę w kuchni i dwie łazienki. Na szczęście będę wtedy na urlopie i będę z nimi tam pracowała :) więc będę miała oko na teścia. Teść jakiś troszkę zmieniony, jakby przycichł.. zobaczymy na jak długo... A co do teściowej, to nie odzywa się od miesiąca. Nie przyjeżdża na budowę, ale chyba tylko dlatego, że cały dzień w domu ma wnuczkę :) Pinkie, z moją teściową nie można normalnie porozmawiać.. gdzieś już tutaj pisałam jak ona potrafi się zachowywać.. ja nie mam na nią już siły. Naprawdę. Ale prawda jest jedna: jak się tam wprowadzę, to klucze od domu będziemy mieli tylko my. Jeśli będą próbowali ingerować, a na pewno będą.. bo to zaraz sobie wymyślą, że trzeba sad skosić.. to będziemy się sprzeciwiać. Mąż twierdzi, że tak będzie. Trzymam go za słowo. Dzięki jeszcze raz.
pinkie
2008-03-06
17:09:51
Email
własnie sie dowiedziałam od Teścia, ze wczoraj podobno był Dzień Teściowej :)))
bea1978
2008-03-06
17:59:35
Email
Pinkie ja też sie dzisiaj o tym dowiedziałam. Przed teściową wytłumaczyłam się krótko - mamo nie złożyłam życzeń, bo składam je na dzień Matki, przecież sama mama mówiła że nie lubi jak się mówi teściowa. Traktuję Mamę, jak Mamę a nie teściową hihi Przyjęła moje wytłumaczenie z łezką w oku :)) nie czepiała się już wiecej że nie złożyłam życzeń z okazji święta teściowej :))
pinkie
2008-03-06
18:46:52
Email
bea, świetna wymówka, pozwolisz, ze ją wykorzystam :)
bea1978
2008-03-06
19:55:22
Email
oczywiscie ;)
Strona 6 - poprzednia, 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9, 10, następna

Dodaj nowy wpis      Powrót do wybranego działu      Powrót do strony gwnej forum