szukaj zwrotu:       szukaj w:
wybrano:
dział - Matki, żony, kochanki (problemy z dziećmi, mężami i niemężami, teściowymi, pracą, plotki, rady, itp)
temat - małe spjęcia z teściami


Dodaj nowy wpis      Powrót do wybranego działu      Powrót do strony głównej forum
Strona 3 - poprzednia, 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, następna
Napisano: Treść:
olo
2005-01-15
Email
jetem wściekła.Właśnie wróciłam od moich teściów i powiem szczerze że mam mały problem,dotyczy on zaprowadzania dziecka do kościoła.Aleksander skończył rok,postanowiliśmy z męzem że najpierw "przygotujemy go" do wizyty w kościele poprzez czytznie Biblii dla dzieci dopiero pózniej wybierzemy się do kościoła.Mój teść wypowiedział dzisiaj zdanie które o mało nie skończyło się kłótnią,jesteśmy Bezbożnikami i on i tak zabierze Olka do Kościoła tak Zebym o tym nie wiedziała "nie bedzie sie o nic nikogo pytał".Szczerze mówiąc nie za bardzo wiem co mam zrobić,nie chodzi już o sam fakt wizyty w kościele,ale o to że ignorują nasze sposoby na wychowywanie dziecka,mieszkamy sami więc tym bardziej irytuje mnie to bardzo!Jak mam delikatnie wytłumaczyć że kwestie religii,kultury itp należą do nas-rodziców i nie życzymy sobie ingerencji w to na przekór nam!
Aśka
2005-05-05
13:52:36
Email
ja mam znowu kłopot. Wspominałam wcześniej, w innym temacie, że moja Olka próbuje domagać się swego poprzez płacz. Ja staram się ją tego oduczyć. Niestety jest to cholernie trudne kiedy inny "pomagają". Przykład: wczoraj moje dziecko przeszło samą siebie! Nic tylko na rękach inaczej w płacz. Robiłam co mogłam, jednak wszystkie próby zawiodły. Niczym nie mogłam ją zabawić. Doprowadziła się do takiego etapu,ze nie pasowało jej nawet siedzenie na rękach. Skoro tak....przebrałam ją , nakarmiłam i włożyłam do łózeczka. Skoro ma ochotępłakać i nie chce zabawiania mamy, proszę bardzo. Zaznaczę, że nic ją nie bolało. Potrafię po niej poznać. Była zwyczajnie niegrzeczna. Tak więc siedziała w łózeczku i ryczała - niestety mama męża musiała przyjść jej z odsieczą. No i ona weźmie mi ją na ręce i ponosi, Asiu nie rób jej tak, jeszcze dzisiaj jej ustąp (uwierzcie tych "dzisiaj" było juz sporo - to do niczego nie prowadzi). Musiałam się upierać, ze nie wolno Oli ruszyć z łózeczka, na szczęście na to wszystko wrócił mąż i załatwił sprawę. Mama poszla do siebie na dół a ja mogłam wychowywać córkę po swojemu. Ja wiem, ze moja teściowa nie robi tego złośliwie, ale ja nie lubie kiedy ktoś wtrąca mi się w wychowywanie Oli.
Aśka
2005-05-05
14:02:53
Email
Udało mi się rano tak Olkę zabawić, ze siedziała sama w łózeczku i się sobą zajmowała a ja prasowałam. Czasami jęknęła ale "niegroźnie". Pomagałam jej tylko gdy się przewróciła ale tez tylko wtedy gdy na mnie wołała. Niech sobie mała radzi. Przyszła mama męża no i będzie Oli pomagać bo tej się nóżka zawinęła. Ola umie sobie poradzić w takiej sytuacji sama. To, ze siedzi na nózce i nie płacze to znaczy, że tak jej dobrze. A małe jęknięcie nie oznacza jeszcze kłopotów. No i mnie załatwiła. Ola wykorzystała okazję, ze ktos sie do niej zbliżył, zaczęła spinać się po babci, a ta zamiast ja odłożyć i zabawic, wzięła na ręcę i uparcie usypia chuśtaniem (gdzie ja tego nie robiłam nigdy). Olka w ryk bo chce do mamy... a resztę możecie sobie wyobrazić. Mogła dalej grzecznie sie bawić w łózeczku, było dobrze. Tego chcę ją nauczyć, niestety dzisiejszy dzień został zmarnowany. Cała nauka poszła się..... A przed chwilką wieszałam pranie, Ola siedziała na kocyku i pojękiwała. Przyszła babcia wzięła ją na ręcę i ciąg dalszy był jak wyżej. Cholera mnie bierze. Mam dziś okropnego doooołłłłaaaa!!!
Agata
2005-05-05
14:55:44
Email
Aśka trzymaj się.... ja niestety nie mam aż takich problemów bo mieszkamy sami.
I z reguły to moja mama próbuje przemycić do nas swoje metody wychowawcze. W przyszłym tygodniu wracam do pracy i mała będzie częściowo z nianka i częściowo z babcią...zobaczymy jak będzie...bo zamierzamy aby była tylko z babcią. Tylko babcia (moja mama) ma trochę inne metody wychowawcze i boję się czy mała nie zgłupieje...że mama chce od niej coś innego, a babcia jeszcze coś innego.
Aśka powiedz teściowej otwarcie co ci się nie podoba...a jeszcze lepiej niech to zrobi twój mąż. Być może jemu pójdzie to łatwiej...w końcu to jego mama. Pozdrawiam
Katecat
2005-05-06
12:24:40
Email
Aśka, jak ja Cie rozumiem, wypisz wymaluj moja teściowa. Tylko do tego ona jescze wiecznie panikuje - mały płacze, trzeba wezwać lekarza bo bez powodu dzieci nie płaczą( zero gorączki, objawów bólu, kupka w normie, syniu po prostu sobie pituli), przychodziła (teraz już nie bo przenieśliśmy kąpiel z pokoju do łazienki bo Miłosz za bardzo chlapie, a tam nie ma miejsca) w trakcie kąpieli Miłosia i do mojego męża (który go kąpał już 4 miesiąc)ale go nie utop, a czy woda nie jest za gorąca (Wojtek jest pedantyczny i za każdym razem sprawdza termometrem, musi być dokładnie 37, hihi), a to, a tamto, a w ogóle to ją serce boli jak Miły płacze bo ona myśli, ze jemu się krzywda dzieje (znaczy my rodzice go krzywdzimy). No i oczywiście ja za lekko synia ubierram - dziwne na razie, odpukać, nie choruje (ma 5,5 miesiąca) i ogólnie za mało się przejmujemy. Pozdrawiam, życzę cierpliwości i zdolności niesłuchania (ja dopiero się uczę, mój mąż opanował to do perfekcji, no ale to jego matka więc miał więcej czasu).
mab
2005-05-06
19:28:02
Email
Przyznam szczerze, ze ja nawet nie moge spokojnie czytac waszych postow, bo sie we mnie gotuje, jak przypomne sobie wizyte "mamy". Wizyta miala byc na dluzej (ok. 3 miesiace - mieszkamy b. daleko od siebie), bo mam juz 2 dzieci i roznica miedzy dwojka mlodszych, to tylko roczek. Juz pierwszego dnia, jak nie podeszlam do placzacego dziecka w ciagu pierwszej minuty jego placzu (robilam cos innego, nie moglam natychmiast tego rzucic), to uslyszalam, ze katuje dziecko (KATUJE! doslownie takiego slowa uzyla "mamusia") - bo oczywiscie dziecko nie moze plakac bez powodu, jemu na pewno cos jest itd. nie bede sie powtarzac, bo powyzsze opisy obrazuja doskonale sytuacje. Atmosfera sie zageszczala przez 3 tygodnie, az wreszcie nie wytrzymalam dluzej i powiedzialam, ze czuje sie jak w wojsku, nie moge juz dluzej zniesc rozkazywania, pouczania, krytykowania i opowiesci, jaka to ona byla wspaniala matka, gospodynia i zona. Pomoglo! Troche przy okazji wygarnelysmy sobie, co nam sie w sobie nie podoba. "Mama" przyznala mi racje i stwierdzila, ze pewnych rzecy sobie nie uswiadamiala. Ja tez zrozumialam, ze wiele jej zachowan wynika z takich a nie innych doswiadczen zyciowych. Wizyta zakonczyla sie po 3 tygodniach, ale przynajmniej powiedzialysmy sobie "Do widzenia" ;-) Nie mozna pod zadnym pozorem dac sobie wejsc na glowe. Trzeba mowic i nie zgadzac sie kategorycznie na ingerencje. "Mamusie" wpadaja na krotko, a potem my bedziemy sie meczyc z porzadkami przez nie zaprowadzonymi. Dodam, ze jednym z "nieocenionych pomyslow mamusi" bylo natychmiastowe branie malego na rece, jak tylko krzyczal, co konczylo sie tym, ze pol nocy nie spal tylko kazal sie nosic i bawil sie u babci na lozku (nie za bardzo moglam interweniowac, bo karmilam malenka). Rozlegulowala mi go totalnie. Tydzien po wyjezdzie babci maly wrocil do normalnego trybu funkcjonowania tj. samodzielnego zasypiania i przesypiania calych nocek!
mab
2005-05-06
22:44:06
Email
Ps. Zapomnialam dodac, ze jedyne, czego zaluje, to fakt iz cale to wyjasnianie odbylo sie w zlosci. Powinnam powiedziec wszystko na spokojnie, choc ... probowalam. Niestety nie udalo sie :(. Tak wiec nie polecam Wam klotni z tesciowymi i czekania, az cisnienie wywali korek, ale na pewno warto postawic jasno pewne kwestie i swoje postanowienia egzekwowac. "Nie" to takie samo slowo jak "Tak". Musimy nauczyc sie mowic "Nie" bez poczucia winy. Jak nie wiecie jak to sie robi, to poobserwujcie (teraz lub w przyszlosci) wasze dwulatki (hi,hi).
ela
2005-06-15
11:05:49
Email
kamilko dobrze że mieszkasz bez nie bo inaczej to kaplica a co powiesz na moją teściową nie pozwoliła zaprosić na chrzciny moich rodziców ! a sprosiła całą swoją rodzinkę , siostrę z wstrętną 3 rozpuszczonych i nie wychowanych bachorów które przewróciły mi pokój do góry nogami. wieswz jak ja się czułam pierwsza ważna impreza w życiu naszej trujeczki a tu mamuśka się panoszy była tylko moja ciocia i jej córka chrzestna małego i po godzinie uciekły od tamtej pory nie przychodzą a to już ponad 4 lata olej wszystko najważniejsze że masz wsparcie w mężu
ela
2005-06-15
11:08:14
Email
kamilko a jak chcesz się jej pozbyć to dgy zobaczysz ją ze szczotką do zamiatania spytaj się : a mamusia sprząta czy odlatuje tylko z bezpiecznej odległości żeby cię nie trafiła szczotą pozdrawiam
Asteria
2005-06-20
19:22:05
Email
No to teraz ja wyrzuce zale... Moj tesc niestety niezyje, nie mialam okazji poznac ale ponoc byl cudownym czlowiekiem... Tesciowa! Tutaj zaczyna sie temat rzeka, mieszkamy razem, choc dom jest nasz, to nikt jej przeciez nie wyrzuci. Ech... przed urodzeniem sie dziecka jakos nam szlo, ja przymykalam oko na jej balaganiarstwo i nature nastolatki bez glowy na karku. W sumie to przymykalam oko na wiele spraw, nawet na to ze bierze tez od nas kase choc ma swoja. Ale po porodzie wszystko siadlo i teraz warczymy na siebie kiedy nikt nie patrzy. Zaczelo sie od pierwszego dnia w szpitalu. Porwala malego na rece zaraz po tym jak go wyciagneli z inkubatora i odwiazala mu pampersa zeby sprawdzic czy to chlopiec ( pierwszy wnuk, ktorego sie nie mogla doczekac) Potem wyszarpnela pielegniarce wode z glukoza i napoila go wciskajac mu butlke na sile. Bylam zbyt zmeczona by zareagowac ale zagotowalo sie we mnie. Nastepnego dnia przyszla prosto po pracy. Mamy sklep z warzywami i owocami, podbiegla do lozeczka i chlap, spiacego zajaczka na rece, umorusana. Jak jej powiedzialam zeby umyla rece i polozyla sobie tetrowke na ramie to sie oburzyla i jak lalke wlozyla go do lozeczka. Potem kilka innych incydentow gdzie wyszarpywala mi dziecko z ramion jak tylko kweklo, sciskala piersi zeby zobaczyc czy mam pokarm, choc nawet nie spytala czy moze. No i na sam koniec! Maly jest dla niej zabawka, bierze go na kilka minut i odklada do wozka bo ja raczki bola. Ale rozkazuje co mam robic. Jak wrocilam do domu to okazalo sie ze z moja mama i bolacymi szwami musialsmy robic wszystkie porzadki, bo tesciowa nawet palcem nie tknela. Moja mama oczywiscie dziekuje nie uslyszala. Wydaje kupe pieniedzy na ciuchy, a dziecku nawet jednego prezentu nie kupila. Nie wiem jak jej nie wstyd kiedy nawet obcy przychodza z prezentem dla malego... Jak jej maz wyrzucil ze jej sie wnuk urodzil, to sie zasmiala, ze ona pieniedzy nie ma. Przy kazdym sprzataniu, albo jak chcemy sie zabrac do jakiejs powaznej rozmowy, wszystko ja boli i ucieka do lozka, a po 5 min ktos dzwoni, bol mija i wychodzi z domu. Wczoraj zreszta zrobila to samo, jak zlapalam za scierka po nieprzespanej nocy to ja strasznie brzuch rozbolal, pomogla mi jej corka, ktora przyjechala nas odwiedzic, a mama cudnie ozdrowiala gdy sprzatanie dobiegalo konca. No i rzecz ostatnia, 10 telefonow dziennie do mojego meza. We wszystkim jest jej potrzebny. Za kazdym razem jak wybywalismy na wakacje, to albo miala raka, kiedy bylismy w Polsce, oczywiscie po powrocie okazalo sie ze raka nie ma troszke sie wynikow testow wystraszyla. Innym razem poklocila sie z corka uciekla z domu i musielsmy wracac jej szukac, a potem jak sie jej pytalismy co jej sie stalo to uslyszlama wyrzut pod adresem meza, "a mowilam ci zebys nie jechal na sylwestra tylko zostal z rodzina"... Wtedy to sie zagotowalo we mnie ze hej, wzielam meza pod reke, odstawilismy mame do drugiej siostry i wrocilismy 120 km do hotelu ktory mielsmy zarezerwany na 4 dni! Ostatnie sprawa, balaganiarstwo, wkurza mnie sprzatanie wlosow ze szczotki i umywalki, wkladanie jej brudnych rzeczy do kosza na pranie, z ktorym zawsze sie rozmijaja jak je rzuca, jak mozna miec 50 lat i zachowywac sie jak dziecko!!! Ech, koncze to wyzalanie sie bo jka sie rozkrece to mi esej wyjdzie. Z mezem juz o tym nie rozmawiam, bo widzi jak jest ale to jego matka i chyba jeszcze bardziej go to boli...
Aśka
2005-06-21
10:32:48
Email
???.... to niewiarygodne co napisałaś, mnie brakuje słów
Asteria
2005-06-21
11:58:17
Email
W wieksze szczegoly nie bede sie wdawac, najgorsze jest to, ze nie jest zla z natury, tylko nam sie jakos nie uklada. Moze dlatego ze w jej mniemaniu zabralam jej syna. W grecji chlopcy sa dla matek skarbem, jak siedzi do 30 roku zycia z mamusia i moze mu gotowac itp to matka jest w niebowzieta. A moj maz od poczatku postawil sprawe jasno, ze teraz nie jest sam i wszystko sie zmienilo... Ech a szkoda bo to wszystko to zbedny stres
ela
2005-06-21
15:19:07
Email
Asteria po prostu jak ja coś boli i idzie do łóżka to ty za nią i powiedfz jej bo inaczej to będziesz robiła za sprzątaczke , praczke i kuchtę a jak nie to wszystkie brudne rzeczy wysyp jej na srodek pokoju i powiedzże to jej i krasnoludki tego prać nie bedą wydziel jej szafke w kuchni z jej rzeczami i choćby cię trafiało to nie zmywaj po niej tak zrobiła moja koleżanka choć naczynia teściowej kwitły juz obok zlewu to nie zmywała a jak to nie poskutkuje to i naczynia na środek pokoju
Asteria
2005-06-22
09:48:09
Email
Ja jestem juz na granicy i wydaje mi sie ze powoli cos takiego sie szykuje. Od trzech dni w lazience stoi w szklance maseczka z mango, zarosnieta plesnia u gory ... Zgraja much sie tam placze, dzis byl ostateczny termin, maseczka dostala przydzial na sypialnie tesciowej, szafeczka kolo lozka czy moze bezposrednio lozko ?
ela
2005-06-25
12:37:52
Email
asteria brawo najlepiej jej na twarz powiedzże ta pleśń to zamiast drożdży i na pewno po niej dędzie miała cere jak nastolatka ale daj znać co się dalej dzieje pozdrawiam
ela
2005-06-25
12:39:58
Email
wczoraj gdy byłam w pracy teściowa jak tornado przeleciała przez nasz pokój i szafe ale mojej półki nie ruszyła tylko synusia a ten dzisiaj chodził zły jak osa bo niczego nie było (a przedtem mu nie przeszkadzało)ale teraz trzyma moją strone
Asteria
2005-06-26
20:03:58
Email
Hmmm... dalej bez wiekszych zmian, ale ja jestem na granicy, wiec szykuje sie jedno bum i wszystko jej wygarne. Wycwanila sie tylko bardziej. I kiedy ja jestem z naszym synkiem juz mi go nie wyszarpuje teraz wyszarpuje go kiedy maz sie nim zajmie, mimo iz ma malo czasu dla swojego dziecka, ona zawsze akurat wtedy potrzebuje go wziac na te swoje 5 min. Przedwczoraj...dalam malego mezowi zeby go przebrac, sama musialam uciekac do toalety, wychodze a przebiera go tesciowa, maz stoi z rozwarta buzia i wkurzonymi oczami. Zanim doszlam do nich maly zacza sie drzec w niebogolosy. Podchodze a tam co... pampers tak scisniety ze "klamerki" zachodzily na siebie. Dziecko mi sie czerwone zrobilo i darlo sie ze ho ho. Szybko odpielam i sie jej pytam czy ma rozum i oczy. To ona sie zasmiala, ze za jej czasow pampersow nie bylo i sobie poszla. Uspokoilam i przewinelam mojego pajaczka, kiedy zapinalam spiochy zniknal mi z przed oczu. Tesciowa chciala leciec na balkon pochwalic sie komus. Ale zobaczyla moj wzrok i zatrzymala sie w polowie drogi...ech, powoli brak mi sil! No a dzis przy obiedzie rzucila "zartem"...Ze spotkala jakiegos starego znajomego i pytal sie o wszystkich. Powiedzial jej ze "ma na swojego synka uwazac, zeby nie wpadl w niepowolane rece i jakas kobieta nie zniszczyla dobrego chlopaka". A ona na to znajomemu ze maz juz po slubie i ma dziecko. Ja sie zasmialam i dodalam ze zlosliwym usmiechem, ze znajomy dal jej dobra rade, ale za pozno. Maz zaczal sie smiac a tesciowa od razu zmienila temat. Cale szczescie, ze mam meza, ktory nie jest mamim synkiem i oczu mu nie musze otwierac, potrafi mamie powiedziec to i tamto. Gdyby bylo inaczej chyba bym padla.
ela
2005-06-29
10:00:52
Email
asteria ty przynajmniej od początku miałaś go po swojej stronie a ja swojemu musiałam otworzyć oczy ale jak ostatnio szukał swoich spodenek a tu amba to był zły ale jak wczoraj mył się i nie było jego ręcznika a powiesił czysty dzień wcze śniej a mamusia włozyła go do prania to z zasady mój spokojny mąż dostał szału i już czeka kiedy się wyprowadzimy na swoje a też nie bardzo chciał
Aśka
2005-07-01
11:43:03
Email
ja ogólnie mam dobrą teściową. chyba grzeszę ze na nią narzekam, ale jak już wiele razy pisałam działa mi czasami na nerwy. Pomaga nam bardzo! Jest dobrym człowiekiem ale chwilami nie wytrzymuję. Nie było tego kłopotu dopuki Ola się nie urodziła. Wcześniej się nie wtrącała a teraz dosyć często ma dobrą rade dla mnie. W niczym innym mnie nie wkurza jak tylko jeśli chodzi o Olę. jestem na punkcie córki przewrażliwiona i boję się ze mi ją "zabierze". Ze ukradnie mi jej uczucia. A juz nic gorzej mnie nie wkurza jak popisywanie się przy moich rodzicach. Moze nie robi tego specjalnie ale mnie się to nie podoba. Ola siłą rzeczy narazie woli ją, bo ma babcie na codzień. Moją mame widzi czasami bo mieszka w innym mieście. Przy babci z którą mieszka czuje się bezpieczna to normalne. Mimo ze już mój mąż kilka razy ją prosił aby gdy przyjeżdza do nas moja mama lub siostra pozwoliła się Oli z nimi pobawić, jednak zawsze przyjdzie i wyciąga ręce : choć Olusiu do babci, zabiera ją, pokazuje jak to się fantastycznie bawią, opowiada - a boję się że mojej mamie jest przykro. Zwłaszcza, ze jej charakter jest inny. NIe wyrywa sobie Oli z rąk do rąk tylko ustępuje. Kiedyś teściowa już przegięła. Przyjechali moi rodzice i siostra z rodziną. Mąz dał Olkę mojej mamie aby pobawiła się z babcią, Ola już lubi gdy się ją prowadza za rączki i ciągnie na ziemię. Mama postawiła ją ze z nią pochodzi a tesciowa wzięła Olkę za rękę i taka gadka: z którą babcią pujdziesz? no z która? że też mnie przy tym nie było...... ale pożaliłam się mężowi. Moja siostra wyszła z olą do ogrodu a za chwilkę wraca sama - babcia wzięla olę pochwalić się gościom u ciotki która obok mieszka. Ale się wkurzyłam, wysłałam męza ten na szczęście zwrócił jej uwagę, ze ma nie zabierać Oli gdy ktoś do niej przyjezdza. Mogłabym tak długo i długo. Moze nie mam zbytnio prawa narzekać, bo uwierzcie mama mojego męza jest dla nas dobra jednak w kwestii Oli bardzo mnie drażnie.
Aśka
2005-07-01
12:18:27
Email
muszę się wam pożalić, musze się podzielić moim problemem bo jest duży i narasta. Nie radzę sobie ze swoimi emocjami, ze swoimi uczuciami. Jestem bardzo, bardzo, bardzo zazdrosna o córkę. Ale tylko w stosunku do teściowej (przypomne że mieszkamy w tym samym domu). A im Ola bardziej ją lubi ja tym bardziej jestem zazdrosna.Nie mogę jej tego zabronic, to jej babcia. Staram się postępowac mądrze ale gdzieś głęboko się zadręczam. Boję się , że będę kiedyś kochac Olę małpią miłością. że będę zaborcza. Narazie nad sobą panuję! Nie okazuję swojej zazdrości ani przy babci - teściowej, ani przy Oli (bo to nie jej wina ze mnie babcia drażni), ale to co się ze mną dzieje w środku - oooooo! zgrozo!!! Nie wiem czy potrafię przelac na papier (w internet) to co czuję, bo sama siebie chwilami nie rozumiem. Wiem jedno to cholerna zazdrość nad którą nie panuje. Ale dlaczego nie czuję tego jesli chodzi o innych. Nie chce pozbawiac Oli miłości, która rodzi się między nią a babcią, ale jak to sobie wytłumaczyć aby się nie zadręczac. Dotąd Ola za mną przepadała, tylko ja ją mogłam uśpić, tylko ja jąmogłam nakarmić teraz zabiera mi ją babcia i mnie zastępuje. Moze to dobrze, ze Ola ją lubi bo kiedyś będzie z nia zostawać gdy pujdę do pracy.... ale....
Agata
2005-07-01
22:41:12
Email
Aśka ...ja myślę...ja wiem...że ty poprostu bardzo, bardzo mocno kochasz swoją Oleńkę...a jeśli się kogoś kocha to same dobrze wiemy, że uczucie zazdrości nie jest nam obce.
Tak to z reguły bywa, że ci dziadkowie z którymi wnuki mieszkaja są tymi najukochańszymi. Tak było ze mną. Przez kilka lat mieszkałam z rodzicami mojej mamy i babcia była dla mnie najcudowniejszą osobą - była drugą mamą. I tak zostało do dzis...choć....moja babunia nie żyje już 15 lat. Nadal jest dla mnie najcudowniejszą babcią na świecie. Mam przecież drugą babcię (od taty) ale to już nie to samo....nie te uczucia nas łączą.
Asiu ja wiem, że to ciężko patrzeć, jak dziecko garnie sie do kogoś innego niż do mamy. Twoja Ola jest już dużą panną i poprostu poznaje świat....rozumie, że także z babcią może czuć się bezpiecznie. Wierz mi, że to ułatwi ci życie...gdy jak pisałas bedziesz chciała wrócić do pracy. Ja wróciłam do pracy i wożę moją Sarę do mojej mamy codziennie....i też widzę, że tworzy się między nimi niesamowita więź. To np. do mojej mamy Sara nauczyła się wyciągać łapki do całowania a nie do mnie....Ja byłam już druga....i wiem, że takich sytuacji będzie więcej. Żal i przykro mi, że to być może nie ja zobaczę jej pierwszy krok bo akurat będę w pracy...ale...ale pocieszam się tym, że opiekuje się nią moja mama i wiem jak się nią opiekuję.
Napewno byłoby mi ją trudniej zostawić z teściową (chociaż nic nie mam jej do zarzucenia)...i pewnie Ty też wolałabyś aby to Twoja mam była na miejscu teściowej.
Ja myśle, że dobrze z mężem robicie, że zaraz mówicie teściowej co wam się nie podoba....i jeszcze cos....Asiu pamietaj nikt nie jest w stanie zastąpic Oli Ciebie. Nikt inny nie jest jej mamą i Oleńka doskonale o tym wie. To Ty jesteś jej najcudowniejszą mamusią i to Ty w przyszłości będziesz jej najbliższą przyjaciółką.
Pozdrawiamy Was gorąco
Aśka
2005-07-02
10:12:32
Email
Agata dziękuję!...... dokładnie mnie zrozumiałaś, tak ładnie do mnie napisałaś , ze się popłakałam
Asteria
2005-07-02
12:34:19
Email
Co tu wiecej dodac. Ja tez wychowywalam sie z dziadkami...Kocham ich bardzo. Moja mama pracowala, po rozwodzie z ojcem ktos musial zarabiac. O dziwo pracowala tez moja babcia. A wychowywal mnie dziadek. Wojskowy ;) Poszedl wczesniej na emeryture jak mu sie pierwsza wnusia urodzila. Spedzalismy razem caly dzien, to on mnie czesal, gotowal odprowadzal do szkoly. Z nim darlam koty i przybiegalam do niego z placzem jak cos bylo nie tak. Niestety dziadek zmarl kiedy mialam 10 lat. W tym momencie skonczylo sie moje dziecistwo a swiat okazal sie duzo bardzej ponury. To co pisze Agatka, ze jezeli mieszka sie z dziadkami to dzieci sie do nich garna a oni kochaja takie wnuczeta bardziej to 100% prawdy. Jednak nigdy nie zapomina sie o mamie. Babcia to, to cieplo do ktorego tesknisz, a moja mama to kobieta, ktora jest w pewnym sensie wzorem. Cale zycie wychowywala mnie sama i walczyla, to jak kobieta i mezczyzna w jednym. Jest silna i niezalezna. I mimo roznicy charakterow, a sa one duze kocham ja bardzo i szczegolnie teraz jest niezastapiona. Wisze jej po kilka godzin dziennie na telefonie. To do babci i dziadka biega sie kiedy jako maly czlowiek skarzysz sie na mame. Ale to do mamy przychodzisz gdy dorosnies i szukasz pomocy :) (choc do babci tez wydzwaniam i ciagle ja namawiam zeby przyjechala, ale jak to starsi ludzie, ona problemow nie chce robic....ech moze ktoras zna sposb by ja przkonac?) Uciekam moj zajaczek sie budzi :)
Agata
2005-07-03
10:48:11
Email
Fajnie , że jesteście kochane...z wami to wszystko można...posmiać się, popłakać, wyżalić....szkoda tylko, że internetowo a nie w realu.
Aśka
2005-07-05
09:06:18
Email
myślę, że będzie mi dużo, dużo lżej jeśli Ola bedzie mocno kochac również moją mame. Robię wszystko aby tak było. Jeśli chodzi o mamę męza nie muszę robić nic, bo jest na miejscu i moja córcia już ją bardzo kocha. Do mojej mamy muszę Olkę zawozic i staram się to robić jak najczęściej. Wczoraj Oluśka sama z siebie ukochała moją mamę - byłam taka szczęśliwa. Chcę aby obie babcie kochała równie mocno. Abym nie musiała się martwić, że jednej z nich jest przykro.
Aśka
2005-07-05
09:07:08
Email
Agata i Asteria - DZIĘKUJĘ! dziękuję, ze odpisałyście
ela
2005-07-05
10:27:11
Email
agatko ja tez mieszkam z teściową naszczęście już za 2 miesiące się wuprowadzamy ale mały tez był przyzwyczajony bardziej do niej teraz ma 4 lata i 8 miesięcy i wie że jedni dziadkowie są ważni i wyjątkowi i drudzy tłumacz jej róznice i utwierdzaj w przekonaniu że twoi rodzice kochają ją nie mniej niż dziadkowie z którymi mieszka a może nawet bardziej bo widują ją od czsu do czasu. bądź mądrą mamą która dużo tłumaczy i pokazuje różnice a nigdy nie mów że ci lub tamci dziadkowie są źli.a w przyszłości to zaprocentuje i życzę ci dużo cierpliwości i wyjdź gdzieś czasem z domu żeby się zrelaksować
lena77
2005-07-05
10:38:55
Email
czytam wasze wpisy i sobie mysle: tak zle i tak niedobrze.moja tesciowa mieszka 500 km od nas i chyba sie z tego ciesze, choc jej interwencja w nasze zycie chyba by nam nie grozila.moj maz w ogole nie czuje sie zwiazany z matka(trzykrotna rozwodka-w rezultacie maz nie pamieta,albo i nie chce, jak na imie temu ostatniemu)mialam do niej zal,poniewaz w przygotowaniach weselnych nie wyszla od niej nawet propozycja pomocy (nie mowie o pomocy finansowej,bo wiem,ze grosza od niej nie zobacze).cala odpowiedzialnosc za male i skromne przyjecie spadlo na nas(wlasciwie na mnie,bo maz mialwowczas problemy w pracy i przesiadywal w niej non-stop)i na moich rodzicow.nalozylo sie na to jeszcze choroba mojej babci(zmarla wkrodce po naszym slubie)i moja mama spedzala wiekszosc czasu przy jej lozku.ja bylam w 4 mies.ciazy i chodzilam do pracy na caly etat.tesciowa przyjechala na gotowe i marudzila,ze impreza taka mala.nie spytala sie jak moze nam pomoc i czy damy sobie rade, nic ,kompletnie nic.(maz to jej jedyny syn!!!!)od naszego slubu minelo ponad 7 miesiecy. synek jest juz od prawie 3 na swiecie.od obcych osob (np.moje kolezanki,dalsza rodzina) dostajemy zyczenia,zabawki dla malego, kaftaniczki,od niej nic. nawet zadzwonicjej trudno-wysyla "strzalke" na kom. mojego meza i czeka jak do niej zadzwonimy.ja rozmawialam z nia tylko raz.jest dla mnie obca tak samo jak pani np.z osiedlowego sklepiku (nawet bardziej,bo pani to chociaz o malego zapyta)moj zal,oczywiscie opadl z uplywem czasu-przyzwyczilam sie do tego.powiedzialam tylkomezowi,ze niczego od niej nie oczekuje,ale tez by ona tez niczego nie oczekiwala ode mnie.
lena77
2005-07-05
10:43:26
Email
ups...zrobilam byczka ort.-oczywiscie pisze sie "wkrotce"
Asteria
2005-07-05
22:29:14
Email
To prawie jak u mnie tylko ja z tesciowa mieszkam i finansowo my jej pomagamy! Choc pieniadze ma, ale to bardzo dluga historia...A ogolnie stwierdzilam ze sobie odpuszczam. Zmienic jej nie zmienie, bede madrzejsza, niech se gada ja robie swoje, ona jest prawie jak obcy czlowiek dla mnie. A czy przejmujemy sie pania ze sklepiku na osiedlu ?
Aśka
2005-07-06
09:36:21
Email
A ja dalej swoje - nie znoszę rodzinnych zjazdów!!! (dawniej lubiłam) a wczoraj taki był. Przyjechała moja siostra z rodziną, rodzice i zawołaliśmy do nas na górę również mamę męża. I oczywiście pierwsze co weszła do nas do mieszkania to: Olusiu chodź do babci (a ta własnie bawiła się z ciocią grzecznie) mało tego, mnie pyta czy nie zabrać jej na dół i nie uśpić. Nie, no koszmar. Dobrze, ze był mój mąż! Już tyle razy ją prosiliśmy aby odpuściła sobie gdy przyjeżdża moja rodzina. A z tym usypianiem to przesadziła. Może wogóle odizolujmy Olę od mojej rodziny!
sylwia
2005-07-06
13:03:24
Email
Asiu, to moze jak przyjeżdza twoja rodzina, to nie zapraszajcie tesciowej, ona ma Oleńkę cały czas, to niech druga babcia ma wyłączność przez chwilkę. Pozdrawiam, nie piszę nic więcej , bo temat teściowej to dla mnie tez drażliwa sprawa.
Agata
2005-07-06
15:48:32
Email
Aśka popieram wypowiedź Sylwii...jak przyjeżdza Twoja rodzina to dajcie teściowej do zrozumienia...albo poprostu powiedz jej prosto w oczy, że chcesz aby Twoja mama też się nacieszyła Oleńką bo rzadko ją widzi i nie chcesz aby robiła tak, że zaraz przybiega do Was i chce zabrać Olę...bo w ten spsób sprawia przykrość Twojej mamie..... - myślę, że to powinno do niej dotrzeć....
Pozdrawiam Was gorąco
ela
2005-07-06
16:45:57
Email
asieńko dziewczyny mają racje ale jak znam życie na ta wiedźme to nie ma sposobu
Anna
2005-07-06
22:27:35
Email
Aśka myślę że Cię rozumiem mam podobny problem tyle że nie z teściową (to osobny rozdział), ale z moją mamą.Do tej pory było wszystko OK., ale kiedy pojawił się mały (chociaż to nie pierwszy wnuk) czasami nie rozumiem jej zachowania. Psychologiem nie jestem więc mogę jedynie przypuszczać, że babciom chodzi o pokazanie przed innymi jak bardzo kochają swoje wnuki i wzajemnie. Jak świetnie potrafią zająć się dzieckiem nawet czasami zastąpić mamę, położyć spać itp. Tyle, że o ile Twojej teściowej się to udaje, moja mama ma problem, bo zbyt rzadko widuje wnuka i mały zwyczajnie się jej boi. Od samego początku tłumaczymy, że potrzeba kilku minut zeby się przyzwyczaił do nowego miejsca nowych twarzy, wszyscy to rozumieją, (chociaz na początku było różnie) oprócz babci, która nie wytrzyma dłużej niż minutę aby go porwać na ręce, a kiedy mały zaczyna płakać ze strachu próbuje na wszystkie sposoby go uspokoić, a oddanie go ponownie w ręce rodziców to ostateczność. Też trochę głupio mi to pisać, bo z mojej mamy naprawdę dobra kobita jest, ale każdą wizytą u nich się stresuję. Pocieszam się jednak, że mały coraz więcej rozumie i zapamiętuje więc może niedługo zaprzyjażni się też z babcią.
ela
2005-07-07
13:57:55
Email
dziewczyny ja miałam taki problem z teściową ona miała tylko jedno dziecko a chciała więcej ale niestety nie mogła i gdy sie urodził marek to mówiła do niego synku na pierwszym spacerze to ona pchała wózek i zawsze wiedziała lepiej a ja wieczorem płakałam bo ona miała swoje dziecko a teraz jest mój czas a ona chce pokazać jaka jest wspaniała i ze ma nadal instynkt macierzyński i lata do niego myślałm że oszleje ze złości trzymajcie się pozdrawiam wszyskie
Asteria
2005-07-08
14:08:00
Email
Ech jak ja to dobrze znam, krew mnie zalewa, jak tesciowej raz na miesiac sie udalo uspokoic melgo i zabrala go do swojego pokoju, to za 5 min przyleciala dumna do nas. I z wyzszoscia rzucila do mnie. "Widzisz jak my sobie ladnie razem siedzimy i on wcale nie placze" Wtedy maz nie wytrzymal, i powiedzial "Jak tak swietnie mamie idzie to moze mama wezmie malego a Kasia pojdzie do pracy i bedzie sie wloczyc ze znajomymi jak mama, mleko zostawi, zeby nie bylo ze jest zla matka i nikt sie niczym nie bedzie przejmowal, bo przeciez maly z mama jest taki spokojny" Najezyla sie i poszla mowiac, ze ona swoje dzieci odchowala. Tak nie do konca, bo z tego co pamietam wlasnie jej dzieci twierdza ze bardziej wychowywala je babcia! A tak wogole, zauwazylam ze od kad jest maly tesciowa probuje rywalizowac na kazdym kroku ze mna i negowac wszystko co robie? Czy ktos moze mi to wytlumaczyc?Oczywiscie jak zwrocilam mezowi na to uwage, stwierdzil ze on wie, ale czy nie moglibysmy poprostu tego olac. Twierdzi ze matka ma juz 50 lat, jest jaka jest, jak glupia nastolatka, taka jest i taka zostanie. A my? My jestesmy zbyt powaznymi ludzmi na takie bzdury! No i to ja mam wiekszy problem z mama, bo mama mu nic nie powiedziala na moj temat. No pewnie, ze nie bo odrazu by ja zjechal od gory w dol, az taka glupia nie jest. Za to jego siostrze sie wygaduje, uklad mam taki, ze z siostra sie przyjaznimy wiec potem wiem. olewam juz jak sie da, ale i tak mnie krew zalewa, jak co wieczor slysze. Sciagnij malemu skarpetki za goroaco...A maly ma stopki jak lody i katar. Albo jak jest upal 38 stopni i zostawiam go tylko w pampersie przykjrytego tetrowka to znow mu jest za zimno! A juz najbardziej rozwalaja mnie telefony. Co robicie, a zjedliscie, a maly nie placze, a wszystko jest ok. I tak kilka razy na dzien, jakbym nie mogla zadbac o dom, meza i dziecko. I tesiowa kontrole musi miec. A prawda jest taka ze wszystko ja gowno obchodzi i to tylko gra! Wystarczy jeden telefon od kolezanki i swiat poza kawka na plotkach przestanie istniec! Ech, ale wam marudze, ale nie mam sie komu wyzalic. A i jeszcze jedno fenomen tygodnia!!! Jakies kilka dni temu maly plakal, jak to dzieci, probowalam smoczkiem, probowalam bujaniem, az sie zanosic zaczal to go wzielam na rece i tule. No przeciez to moje dziecko i chyba naturalne jest ze chcesz jak najlepiej. Po co ma sie biedak drzec i pocic. Ta przyleciala z pyskiem. "Dzieciaka rak nauczylam, teraz juz nic nie zrobie w domu!" Ja tylko popatrzylam i stwierdzilam, ze chyba nie nie wie co mowi.Obuszyla sie " No co moze ja? Ja caly dzien jestem w pracy" Poczekalam do nastepnej okazji kiedy to maly kwekal, i gaworzyl, nie plakal i tesciowa byla w domu. 2 sekundy i juz cap go na rece. Raz, drugi trzeci, to jej mowie zeby go zostawila bo go rak wlasnie uczy. Udala ze nie slyszy i poszla. Kolejny raz znow to samo. Wreszcie sie wkurzylam i stanowczo zlapalam ja za reke. I mowie. On nie placze, po co mama go bierze i nosi? A ona: "No male dziecko jest tez trzeba go ponosic i sie nim chce nacieszyc" Ale potem to ja go rak ucze!!! I tak spedza wiekszosc dnia na rekach, bo ma kolki wiec mamusia tuli i nosi. Ale to nie jej sprawa jak i czego ucze dziecka, i jak chce pouczac to chyba sama powinna byc fer! Prawda?
emka
2005-07-09
22:50:54
Email
Wiecie co, ja na poczatku tez tak wszystko przezywałam. Wystarczyło, że ktokolwiek oprócz Zenusia (mąz) mi cokolwiek powiedział a już sie wkurzałam. Chociaż z męzem też czasem darlismy koty na temat kto wie lepiej co teraz nalezy zrobić. Ale sobie ufamy i nawet jak drugie nie zgadzało się do końca z pierwszym to dawalismy sobie szansę. Pozostała część rodziny już nie była tak mile przyjmowana ze swoimi pomysłami. Teraz mi już przeszło i się zdystansowałam. Oczywiście czasami to mi jeszcze na nerwy działa ale już się zupełnie tym nie stresuję. Wiem ze pozostałe osoby (babcie, ciocie etc) tez chcą dobrze i bardzo kochają Anusię. Ta świadomość mi bardzo pomaga :)
emka
2005-07-12
11:14:15
Email
Znalazłam w sieci. To piosenka.
Jest przy mnie, gdy głowa mnie boli, Jest przy mnie gdy gubi się miś, Jest przy mnie gdy ciemno w pokoju, I kiedy coś złego się śni... Gdy nie wiem, gdy pytam, gdy proszę, Wyjaśni, odpowie i da, Gdy płaczę - przytuli, pocieszy... I znika ostatnia łza. Czy wy wiecie, kto to jest? Czy wy wiecie kto? Kto tak o mnie troszczy się... No kto? powiedzcie kto? Kto coś słodkiego dla mnie ma? Kto piecze pyszny keks? Na pewno każdy z was już zgadł, Kto to jest! Jest ze mną gdy słońce na dworze, Jest ze mną gdy prószy już śnieg I zawsze we wszystkim pomoże... I powie, co dobre, co złe. Gdy z klocków coś ładnie zbuduję, W nagrodę buziaka mi da, Uśmiechnie się do mnie tak czule, A z nią się uśmiecham ja! Czy już wiecie, kto to jest... Moja Mama!
Julia
2005-07-12
12:29:38
Email
Emka super!! :o)
Agata
2005-07-12
16:58:43
Email
...świetne....kapitalne
Aśka
2005-07-14
12:01:03
Email
emka, a do piosenki była melodia, czy znalazłaś tylko tekst?
emka
2005-07-14
16:27:53
Email
niestety tylko tekst :(
ale poszukam jeszcze, może coś znajdę. papatki
emka
2005-07-14
22:30:03
Email
Na razie znalazłam autorów:
Sł.: M. Twardowska; muz.: Ewa Jakubowska
emka
2005-07-14
22:33:26
Email
Znalazłam płytę, ale jest niedostępna w sprzedaży
ZESPÓŁ GONG I NATALKA KUKULSKA MILUPA MUMA 75242 2000 1. KTO TO JEST? - 1:59 - Małgorzata Twardowska; 2. MY JESTEŚMY TACY MALI - 1:53 - Małgorzata Twardowska; 3. MAMO POWIEDZ - 1:00 - Z. Witosławski; 4. JA SIĘ NIE BAWIĘ - 1:46 - Dorota Gellner; 5. WSZYSTKO DLA BABCI - 2:22 - L. Marjańska; 6. TATA, KUMPEL I BRAT - 2:44 - Małgorzata Twardowska; 7. RODZINKA NA 102 - 1:21 - J. Hilchen; 8. MARZENIA MYSZY - 2:11 - Dorota Gellner; 9. PANTOFELKI SŁONIA - 1:35 - D. Wawiłow; 10. PAN RAK - 1:41 - M. Urbanowska; 11. MAŁY-DUŻY - 1:55 - I. Dziewięcka-Szajkowska; 12. NA KARUZELI - 3:03 - Bożena Janusik; 13. KSIĘŻYC WĘDROWIEC - 2:24 - H. Cenarska; 14. BRZDĘKU, BRZDĘKU - 1:45 - J. Papuzińska; 15. PIOSENKA O KRASNALACH - 1:43 - D. Hyska; 16. CZY SĄ DUCHY? - 1:35 - B. Głodkowska; 17. KAZIO I KRÓLEWNA - 3:23 - S. Werner; 18. SZCZĘŚCIE JEST TUŻ, TUŻ - 2:08 - Bożena Janusik. Muzyka, aranżacje, produkcja nagrań - Ewa Jakubowska; programowanie komputerowe - Irek Dreger (QSoundPro Studio24). Płyta niedostępna w sprzedaży.

emka
2005-07-14
22:33:58
Email
:(
Strona 3 - poprzednia, 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, następna

Dodaj nowy wpis      Powrót do wybranego działu      Powrót do strony gwnej forum