szukaj zwrotu:       szukaj w:
wybrano:
dział - Matki, żony, kochanki (problemy z dziećmi, mężami i niemężami, teściowymi, pracą, plotki, rady, itp)
temat - małe spjęcia z teściami


Dodaj nowy wpis      Powrót do wybranego działu      Powrót do strony głównej forum
Strona 1 - 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, następna
Napisano: Treść:
olo
2005-01-15
Email
jetem wściekła.Właśnie wróciłam od moich teściów i powiem szczerze że mam mały problem,dotyczy on zaprowadzania dziecka do kościoła.Aleksander skończył rok,postanowiliśmy z męzem że najpierw "przygotujemy go" do wizyty w kościele poprzez czytznie Biblii dla dzieci dopiero pózniej wybierzemy się do kościoła.Mój teść wypowiedział dzisiaj zdanie które o mało nie skończyło się kłótnią,jesteśmy Bezbożnikami i on i tak zabierze Olka do Kościoła tak Zebym o tym nie wiedziała "nie bedzie sie o nic nikogo pytał".Szczerze mówiąc nie za bardzo wiem co mam zrobić,nie chodzi już o sam fakt wizyty w kościele,ale o to że ignorują nasze sposoby na wychowywanie dziecka,mieszkamy sami więc tym bardziej irytuje mnie to bardzo!Jak mam delikatnie wytłumaczyć że kwestie religii,kultury itp należą do nas-rodziców i nie życzymy sobie ingerencji w to na przekór nam!
agnieszka74
2005-01-15
22:46:42
Email
UWAŻAM ŻE POWINNAŚ POWIEDZIEC TEŚCIOM TO CO MYSLISZ. POROZMAWIAJ TAKŻE Z MĘŻEM NA TEN TEMAT.. W KOŃCU TO JEST TWOJE DZIECKO A NIE TESCIÓW I NIECH NIE PRÓBUJA ROBIC COS NA SIŁĘ. JA TEZ BYM SIE WSCIEKŁA.. MOI TESCIOWIE SA TAKZE BARDZO RELIGIJNI, ALE PÓKI CO NIE WTRACAJĄ SIE I MAM NADZIEJE ŻE NIE BEDĄ.. JAK RAZ POZWOLISZ IM DECYDOWAĆ BEDĄ TO ROBIC CIAGLE. ŻYCZĘ WYTRWAŁOŚCI, CIERPLIWOŚCI I... TO JEST CZASAMI TRUDNE.. ALE NIE PODDAWAJ SIĘ !!!! POZDRÓWKA
Jagoda
2005-01-17
10:57:07
Email
Kwestia praktyk religijnych to dla rodziców zawsze duży problem, boją się, że ich dzieci w małżeństwie zatracą to, co oni im wpajali przez całe życie. W domu mieli przynajmniej pewną kontrolę, tu nie mają żadnej. Ta obawa przenosi się na wnuki - dziadek jest w stanie spełnić swoją groźbę. Dziadkom trudniej jest o delikatność i wyczucie w tej syuacji. Kola, myślę, że możesz załagodzić sytuację, prosząc dziadków, aby zabrali wnuczka do kościoła - za jakiś czas, oczywiście. Albo wybrać się razem z nimi - byłoby to takie cementowanie pokoleń. Moja mama na początku naszego małżeństwa miała dwie obawy i pytała - "czy się kłócicie" i czy "byliście już dziś w kościele". Potem jej przeszło.
Aska
2005-01-17
11:08:50
Email
wiem olo o co chodzi! sama uważam że dziadkowie powinni bawić się z wnukami a kwestię wychowania zostawić rodzicom (no chyba ze byłoby coś rażącego). Mój problem polega na cholernej zazdrości o Małą. Powoli mi przechodzi, bardzo powoli - wyzbyłam się jej już jeśli chodzi o moją rodzinę - niesatety nie mog sobie poradzić z zazdrością do mojej teściowej. Jest świetną kobietą!!! Naprawdę! Układało nam się zawsze świetnie, ale odkąd pojawiła się Oleńka ja nie mogę poradzić sobie sama ze sobą. wkurzają mnie uwagi typu: Ola jest śpiąca (ciągle chce mi ją usypiać), tak jej nie podrzucajcie bo się boi (mała ma uśmiech od ucha do ucha a my jesteśmy ostatnimi osobami które chciałyby jej zrobić krzywdę), chcę ją nakarmić - eee ona nie jest głodna, itd. itp. robi to wszyystko chyba z miłości do Małej - no ale ja się tym strasznie irytuę! A do tego przedtem inaczej wychowywało się i pielęgnowało dzieci, uważam że teraz robimy to całkiem dobrze!!!
Kamila
2005-01-17
11:49:17
Email
Asia, znam ten problem doskonale... Moja teścowa.. no cóż, nie moge powiedzieć, że uwielbiam ją, ale też nie była taka zła przed urodzeniem Kingi... U mnie było to samo... Przychodziła (głownie rano), godz. 10. usypiam małą (mała głownie zasypia przy cycu), kładę ją do łóźeczka, Ona z tekstem, że jej nie wygodnie, że Ona położy ją tak jak ONA wie i umie! Dosłownie tak mi powiedziała. Odpowiedziałam, że wiem jak jej jest wygodnie, przecież od paru miesięcy to właśnie JA układam ją do snu... Nic nie powiedziała. Wyszłam do kuchni zrobić kawę, przychodzę, a mała leży na drugim boku... Popatrzyłam tylko na "mamusie", nic nie powiedziałam... no i zaczęło się... że powiennam dawać małej mieszankę (przyniosła ze soba mleko NAN), Kinia miała wtedy 2 mies., mleko leży w szafce nie otwarte..., nie docierały do niej takie argumenty, że karmię piersią, chcę to robić jak najdłużej, że malutka super przybywa na wadze, ale Ona mi tylko powiedziała, że jestem młoda (na Boga mam 27 lat!!!) i się nie znam :( przykre prawda? Ona wychowała dwóch synów i wie lepiej.Czepiała się też do proszku w jakim prałam małej ubrania... nie w takim proszku piorę ciuszki, płuczę itp. (używałam wtedy JELP'a- Ona twierdzi, że lepsza LOVELA). Miarka przebrała się gdy kąpalismy małą i akurat odwiedziła nas teściowa... Zaczęła się wtrącać (mój mąż kąpie małą): nie tak dotknąłeś, za mało naoliwiłeś, za mocno ja podniosłeś, o Jezu, Ty naprawdę zrobisz jej krzywdę... Mój mąż nie wytrzymał i wybuchł... Skończyło się tym, że "mamusia" nie przychodziła do nas przez 2 miesiące, nie dzwoniła, nic, zero kontaktu. Ja do niej też się nie odzywałam. Dopiero spotkaliśmy sie na Wigili, ale nie poruszalismy oczywiście tego tematu. Usłyszałam tylko od szwagierki, że powiedziała, że Ona się nie martwi (teściowa), że i tak wcześniej czy póxniej przyjdziemy do niej w łachę... Powiedzcie same, czy to jest noramlne zachowanie??? Niedługo dzień babci. Już się stresuję wizytą u nich. A zazdrość... dostaję szału jak ONA bierze ja na ręce... jedno jest pewne: NIE MOŻNA DAĆ SOBIE WEJŚĆ NA GŁOWĘ !!! TO NASZE DZIECI I TO MY JE WYCHOWUJEMY - TAK JAK NAM SIĘ PODOBA !!! ale się rozpisałam... przepraszam.... ale musiałam... papatki! oby mniej takich problemów. :)
Kasia
2005-01-17
12:04:59
Email
Popieram wypowiec agnieszki 74
Jagoda
2005-01-17
15:42:40
Email
Najważniejsze, dziewczyny, robić swoje i nie przejmować się. To my odpowiadamy za nasze dzieci i za to, jak będą wychowane. I matki, i teściowe wiedzą lepiej... zawsze tak było i będzie. Mnie jest trochę łatwiej, ja od razu podaję argumenty naukowe, co zbija obie mamy z tropu; na szczęście nie obrażają się za bardzo. I na szczęście żadna nie jest lekarzem;-)
kyja
2005-01-18
09:40:50
Email
to ja przy Was mam luz:-)moja mama mieszka daleko, a teściowa z kolei bardzo blisko, ale nic nam nie mówi na temat wychowania Misia.Za to obie wiercą nam dziury o chrzest małego.Nie mamy jeszcze chrzestnego, ale one naciskają:-)ustaliliśmy,że małego ochrzcimy do Wielkanocy.Na tem weekend jedziemy do mojej mamy na tydzień-bardzo się z tego cieszę, bo od czerwca nie wyjeżdżałam poza miasto, ale mam też lekkie obawy, co do mojej mamy-ona jest tyranem:-)!boję się,że będzie zbyt mocno ingerować we wszystko co jest związane z małym.Jak na razie radość z wyjazdu przyćmiewa, na szczęscie, te obawy:-))A co do Waszych problemów z rodzicami i ich radami, to nie przejmujcie się i róbcie swoje-tak jak mówi Jagoda-przecież to Wy jesteście rodzicami:-)pozdrawiam!!
Kamila
2005-02-04
16:48:29
Email
Więc... mąż wczoraj zawiózł zaproszenie na chrzciny... Teść chciał, żeby zaszedł, ale mąż zostawił kopertę i wyszedł. Fotelika nie oddalismy. Stwierdziliśmy, że po chrzcinach... lepiej nie drażnić lwa, napewno przez całą imprezę truła by nam o foteliku... A tak będzie spokój. Mam nadzieję! To już za tydzień...
Kamila
2005-02-14
20:18:06
Email
Na imprezie moja teściowa ciągle powtarzała jak to jest wspaniale, pieknie, jaki to świetny pomysł robić przyjęcie w knajpce (oszust jeden)... Wiecie, nie zwracałam na nią uwagi, jak pytała o coś-odpowiadałam, jeśli nie-nie zagadywałam. Nie będę jej się napraszać po tym jak nas zrugała. Imprezka minęła bez zbędnych komplikacji. Wczoraj rano, ok. godz.9. postanowiłam się zdrzemnąć z Kinią. Miałam włączony telefon, ale wyłączone dźwieki. Wstaję ok. 11, zaglądam w tel. a tam 7. połączeń nieodebranych. Kto? TEŚĆ. Mówię do męża, że na pewno będzie mnie obstawiał, mąż, że nie, że na pewno chce podziękować za przyjęcie itd. Chwilę potem dzwoni. Mówi do mnie tak: nie wiem, może rozłączysz się (już wiedziałam, że coś jest nie tak) może nie, ale nie podoba mi się w jaki sposób się do nas odnosisz. Lekceważysz nas. Chłodno nas traktujesz. NIe wiem co się stało, zle to chyba pieniądze ci uderzyły do głowy. Wielka Pani Nowobogacka. Super nie? Rozłączyłam się. I rozpłakałam. Dziewczyny, ja z tych nerwów nie mam pokarmu. Przytulam Kinię do piersi raz dziennie, leci troszkę mleczka, ale to w sumie nic. Cały dzień miałam wczoraj zepsuty. Ryczałam, było mi nie dobrze. Mąż zawiózł fotelik. Postawił w korytarzu i wyszedł. Teść tylko krzyknął za nim, że nie ma szacunku do ojca... Musze już kończyć, bo Kinia płacze... swoje rozważania na ten temat napisze jutro... Pa. :((((((((
sylwia
2005-02-14
20:22:18
Email
Kamila, odezwij się do mnie na tlen, chcialabym porozmawiać!!
sylwia
2005-02-14
20:30:46
Email
jeśli można tak stwierdzic, to zazdroszcze ci"postawy męza". to zdanie nie jest po polsku, ale oddaje chyba klimat. przystawiaj mała czesto i staraj sie zciagac pokarm między karmieniami, a przede wszystkim nie denerwuj sie, bo to odbija sie na małej. Nie wolno ci!!!! tel do por laktacyjnej w olsztynie532 62 40, 532 62 03
kyja
2005-02-14
21:55:30
Email
wkurzyłam się, jak przeczytałam Twój ostatni post, Kamila-Twoi teściowie w ogóle nie myślą o wnuczce!!!a raczej nie mają w ogóle na uwadze jej dobra!! jestem wkurzona!!odezwij się na gg i trzymaj się, nie rezygnuj z karmienia piersią, papatki!!
Jagoda
2005-02-14
23:57:18
Email
Przystawiaj ją jak najczęściej, niech choć na chwilę się przyssie, pokarmu będzie za jakiś czas więcej. Uda się, zobaczysz! A co do teściów - musiało im bardzo zależeć na tym, żeby Ci dopiec, skoro tyle razy dzwonili i takich słów używali! Nie martw się i już - ja wiem, że boli... A Twojego męża podziwiać należy z całego serca.
Kamila
2005-02-15
09:41:54
Email
Właśnie przed chwilką moja teściowa dobijała się do drzwi... nie otworzyłam... Dzwoniła jeszcze z 10. razy na tel. Mąż powiedział, żebym nie otwierała. O czym ja mam z nią mówić? Dla mnie nie ma tematu. Najbardziej się boję, że przyjadą wieczorem... Postanowiłam jedno. Nie chce się z nimi widywać. Delikatnie powiedziałam mężowi o tym i oczywiście zrozumiał. Powiedział, że dla niego oni nie istnieją. Naprawdę dziewczyny, nie pójdę tam na Święta, imieniny, szlus. Mam dość. Człowiek urabia sobie ręce po pachy, żeby jakoś żyć, a im się oczywiście nic nie podoba. Dowiedziałam się jeszcze, że teściowa na chrzcinach dzieliła ciuszki po Kindze... Jakaś tam jej znajoma ma małą wnuczkę i Ona stwierdziła, że przecież Kamila może oddać. Na to moja mama powiedziała, że Kamila nie odda, bo jest w ciąży :))) hehehe wszystkim musi się rządzić. Najgorsze, że nie swoim. Ciągle o tym wszystkim myslę... Wszystkim przyjęcie się podobało... Prababcia Kini, która ma 76 lat była do końca, dzwoniła do mnie wczoraj 2. razy i dziękowała, że było tak miło i wogóle. Miło. Tylko dla nich się nie podobało. Ale im chyba nie dogodzisz. Ciągle boli mnie brzuch. Nie mam apetytu. Wczorajsze Walentynki minęły tak, jakby ich nie było :((( oczywiście mąż był milutki, ale i tak myslami ciągle jestem gdzie indziej.... Wydaliśmy na to przyjęcie 1200zł. Było 16. osób. Nie żałuję. Teściowa napewno przeżywa, bo lepiej było zrobić w domu.. a wielmożnej Pano (czyli mi) nie chciało się stać przy garach... Daję sobię rękę uciąć że tak było. A, trudno, widać tak musi być. Nie za jej pieniądze to robiliśmy, tylko za właśne, sami zapracowaliśmy. Niech spada. ;)
Mała
2005-02-15
09:45:29
Email
Kmila, bardzo Cie współczuje postawy Twpoich teściów.Krew mi się wzburzyła w żyłach jak to przeczytałam.Jesteśmy z Tobą,pamiętaj.Masz wspaniałego męża.Jemu też na pewno jest ciężko a stoi za Tobą murem, tylko naprawdę podziwiać.Trzymaj się!Masz wspaniałą córeczkę która Cię kocha i którą Ty szalenie kochasz I tylko to się liczy.Niech nikt Ci tego szczęscia nie psuje.A co do karmienai.Cóż..nie mogę powoiedzieć nic więcej co mówią dziewczyny, dostawiaj Kinię, dostawiaj jak najczęsciej.TRZYMAJ SIĘ
Strona 1 - 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, następna

Dodaj nowy wpis      Powrót do wybranego działu      Powrót do strony gwnej forum