szukaj zwrotu:       szukaj w:
wybrano:
dział - Matki, żony, kochanki (problemy z dziećmi, mężami i niemężami, teściowymi, pracą, plotki, rady, itp)
temat - Co Wy na to??


Dodaj nowy wpis      Powrót do wybranego działu      Powrót do strony głównej forum
Strona 1 - 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, następna
Napisano: Treść:
Rozpieszczona
2007-04-07
Email
Jestem w ciąży (drugi miesiąc). To druga moja zagrożona ciąża, pierwszą poroniłam. Niedawno wyszłam ze szpitala z zaleceniem bezwzględnego leżenia w łóżku (ma częste krwawienia). Mój mąż pracuje 7 dni w tygodniu, od 7 do 18.00, czasem nawet do 20.00. Także długofalowo na większą pomoc nie mogę z jego strony liczyć. Teraz trafił mu się tygodniowy wyjazd z pracy, choć nie powiem, nie do końca to wyjazd służbowy- bardziej rekreacyjny. Moim zdaniem nie jest to dobry czas wyjazdu ponieważ mam zakaz wykonywania jakichkolwiek prac domowych. Rzecz jasna nie stosuję sie rygorystycznie do zaleceń lekarzy gdyż moejgo meża nie ma prawie całymi dniami w domu. Mąż chciał odstawić mnie na ten tydzień do Rodziców ale po pierwsze oni również są pracujący a po drugie nie chcę od nich wymagać by dopasowywali sie do zachcianek mojego męża. Czy Waszym zdaniem jestem rozpieszczona, niesamodzielna i rozhisteryzowana??
ciekawa
2007-04-07
21:21:32
Email
Bardzo mi przykro z powodu Twojej ciąży-trzymam kciuki aby jednak sie udąło-rozumiem Twoje zaniepokojenie. Ze strony twojego męza sprawa wyglada nieco inaczej a tak to już jest ze sedno lezy gdzieś tam po środku. Trudno stwiedzić jak poważna jest sprawa z ciążą choc nie brzmi to różowo. Z drugiej strony chłopach pracuje jak twierdzisz od rana do wieczora i chyba fajnie by było dac mu chwile oderwania-a czy to ze oddał by Cię po od opieke rodziców to "zachcianka"(?). Taka parwda ze faceci nie czuja tak ja my i nie maja tej wiezi z dzieckime od poczatku-moj owszem szczęsliwy ale sama widze jak jego stosunek do dziecka sie zmienia a to jak brzuszek sie pokazał a to jak poczuł kopniaczki albo przegladał ubranka-tak to już jest. Chyba zamiast radzić sie na forum powinniesie poprostu szczerze porozmawiac i sami sie zastanowić; on-jak odczuwa ciąże i jej zagrozenie i jak reaguje na sters z tym zwiazany, a ty-czy to strach przed poronieniem czy poprostu jestes smutna ze musisz leżec i nie wyobrażasz sobie jak w tym czasie twój maż mógłby sie dobrze bawic. To ze pozwolisz mu jechac ale nie z łaska czy z bagarzem wyżótów sumienia-nie oznacza ze on nie martwi sie o ciebie skoro z wyjazdu skorzysta. Moze jak sie chłopach rozluźni nieco oderwie bedzie silniejszy dla was dwoje i bedzie mógł wspierac cie w tych trudnych chwilach. Trudno tu cos wyrokowac bo żadne z Was nie napisze o waszej sytuacjii tak naprawde obiektynie.
Goga66
2007-04-07
21:24:02
Email
Moim zdaniem? Trudno to ocenić. Wiem jednak, że czasem trzeba odetchnąć od pracy zawodowej żeby sie w sobie pozbierać. Może to dobry pomysł żeby przez tydzień pobyć u rodziców? Jesteś całymi dniami sama i tak, i tak. Wieczory spędzone z mamą i tatą mogą okazać się przyjemne. Potrzebne jest tylko zachowanie stałego kontaktu z mężem, zeby w razie czego mógł szybko wrocić. Ale naprawdę ciężko taką sytuację oceniać.
bena
2007-04-07
22:04:06
Email
czesc Rozpieszczona:) Bardzo mocno trzymam kciuki za Ciebie/ WAS:) ja- mloda mama- nie do konca podzielam opinie kolezanek...Nie uwazam ze jestes rozpieszczona, ani rozhisteryzowana...Rozumiem moze tez fakt ze faceci troszke inaczej podchodza do ciaży i dziecka( pewnie nie wszyscy). Uwazam natomiast ze jego pomysl wyjazdu jest nie do konca na miejscu( delikatnie mowiac-wstydzilby sie cos takiego proponowac)...Przeciez Tobie potrzebne jest wsparcie...tez pewnie masz juz dosc lezenia. Uwazam ze rownie dobrze moglby zamiast wyjazdu zostac w domu i zaopiekowac sie Toba....i moze przy okazji rowniez by wypoczął....
Rozpieszczona
2007-04-08
13:36:55
Email
Hej Dziewczyny! Ciekawa i Goga! Rozumiem,że pisałyście z dużym przekonaniem joachimowi, że ma jechać więc teraz trudno, żebyscie sobie zaprzeczały w kilku zdaniach później. Ciekawa- nie wiem co masz na myśli pisząc, że trudno ocenić jak ciąża bardzo jest zagrożona ale sczzerze nikomu nie życzę takiego stanu bo gdybyś miała wątpliwości to zagrożenie samo w sobie oznacza coś niedobrego. Ale jeśli chcesz wiedzieć jak bardzo to tak, że mogę ja stracić w każdej chwili. Może dla Ciebie nie jest to powód do panikowania ale wierz mi, że dla większości kobiet jest- szczególnie kiedy jest to druga taka ciąża i bardzo chcesz Dziecka. Goga- nie powiedzi9ałam, że nie chcę spędzać czasu z moimi rodzicami bo chcę bardzo, tyle, że nie oni będą ewentualnymi przyszłymi Jego rodzicami i tak to bywa, że facet powinien być choć trochę zobowiazany, a szczególnie w takich sytuacjach. Nie będzie mi smutno, ze go nie będzie bo leżę w łóżku, ja tylko poprostu nie zostawiłabym go w podobnej sytuacji a ta, o której piszę dotyczy sprawy najważniejszej,przynajmniej dla mnie:) Widzę Kobitki, że nie rozumiecie wogóle ale to dobrze bo to znaczy, że nigdy nie przytrafiło Wam się nic takiego. Zyczę Wam wszystkiego dobrego!!:)Dla Waszej informacji po przeczytaniu postu joachima już wiedziałam, że powinien wyjeżdżać dużo dużo częściej a juz na pewno na dłużej niż 7 dni ,a ja sczzerze- nie mam zupełnie nic na przeciw bo dam sobie świetnie radę:) Pozdrawiam Was:)
Rozpieszczona
2007-04-08
13:36:55
Email
Hej Dziewczyny! Ciekawa i Goga! Rozumiem,że pisałyście z dużym przekonaniem joachimowi, że ma jechać więc teraz trudno, żebyscie sobie zaprzeczały w kilku zdaniach później. Ciekawa- nie wiem co masz na myśli pisząc, że trudno ocenić jak ciąża bardzo jest zagrożona ale sczzerze nikomu nie życzę takiego stanu bo gdybyś miała wątpliwości to zagrożenie samo w sobie oznacza coś niedobrego. Ale jeśli chcesz wiedzieć jak bardzo to tak, że mogę ja stracić w każdej chwili. Może dla Ciebie nie jest to powód do panikowania ale wierz mi, że dla większości kobiet jest- szczególnie kiedy jest to druga taka ciąża i bardzo chcesz Dziecka. Goga- nie powiedzi9ałam, że nie chcę spędzać czasu z moimi rodzicami bo chcę bardzo, tyle, że nie oni będą ewentualnymi przyszłymi Jego rodzicami i tak to bywa, że facet powinien być choć trochę zobowiazany, a szczególnie w takich sytuacjach. Nie będzie mi smutno, ze go nie będzie bo leżę w łóżku, ja tylko poprostu nie zostawiłabym go w podobnej sytuacji a ta, o której piszę dotyczy sprawy najważniejszej,przynajmniej dla mnie:) Widzę Kobitki, że nie rozumiecie wogóle ale to dobrze bo to znaczy, że nigdy nie przytrafiło Wam się nic takiego. Zyczę Wam wszystkiego dobrego!!:)Dla Waszej informacji po przeczytaniu postu joachima już wiedziałam, że powinien wyjeżdżać dużo dużo częściej a juz na pewno na dłużej niż 7 dni ,a ja sczzerze- nie mam zupełnie nic na przeciw bo dam sobie świetnie radę:) Pozdrawiam Was:)
Rozpieszczona
2007-04-08
14:05:13
Email
Bena!:) Dzięki, mam nadzieję,że będzie gitara:)zresztą marzę o tym:)ja też dużo pracuję, prowadzę sklep i bardzo to lubię:)teraz mam zakaz ale z przyjemnością się go trzymam jeśli tylko ma pomóc w utrzymaniu ciąży. Zresztą w łóżku nie potarfiłam nigdy wytrzymać nawet jak byłam nieźle chora, tez chodzilam do pracy.Ale teraz mam taki mega ważny cel i ZROBIĘ WSZYSTKO!!!:) Pozdrówka:)
ciekawa
2007-04-08
14:57:27
Email
Moja droga mam namyśli dokładnie to co napisałam-stopnie zagrozenia są rózne i tylko Ty i Twój maż wiecie jak poważna jest sprawa. W zadnym wypadku nie zarzucam ci koloryzowania czy przesady.Tylko Wy dwoje wiecie jak znosicie stres z tym zwiazany i napewno w tak krótkich i ogolnych opisach na forum nie zdołacie tego przekazać. fakt jest taki że co innego można sobie pomyslec i załozyc czytajac reacje Twoja a co innego twojego meza. Z twojej realcjii sprawa wydaje sie dużo bardziej poważna. Dla tego napisałam ze sedno lezy gdziec po srodku, bo w żadym wypadku nie chciał bym zakładac ze Twój mąż sprawe bagatelizuje. Nie dziw sie ze ja czy goga raczej skłaniamy sie do wyjadu skoro takie informacje nam podano że gdyby sytucja dotyczyła którejs z nas zapewne bysmy mezów wysłały. Gdybym jednak zeczywisćie miała az taka zagrozona ciąże i złe rokowania to nie sadze aby mój maż wybierał sie gdziekolwiek. to tylko nasze zdania wyrazone po przeczytaniu skraweczka informacjii-pamietaj o tym. Swoją drogą naprawdę mi przykro ze az tak źle sie sytuacja kształtuje-mam nadzieje ze tym razem sie uda-musisz w to gleboko wierzyć. pozdrawiam;)
ciekawa
2007-04-08
15:00:46
Email
Acha jeszcze jedno. na poczatku ciąży ja też usłyszałam ze moge ciąży nie donosic z powodu skróconej szyjki macicy. jednak Lekarz uzywał sformułowania ciąża zagrozona ale opórcz zalecen aby nie ćwiczyć nie musiałam leżec ani brac leków. Z tad moje przekonanie ze sformułowanie ciaża zagrożona moze wiązac sie z róznymi stopniami zagrozenia.
MoNiSiA
2007-04-09
08:54:33
Email
Hej, podczytywałam sobie ten temat i napiszę swoje zdanie. Myślę, że masz uzasadnione obawy. Ja pewnie myślałabym podobnie. Po pierwsze - to nie wyjście z kolegami na piwo. Tu trzeba liczyć się z tym, że facet w razie komplikacji (tfu, tfu, tfu) nie potrzymałby Cię za rękę, nie pogłaskał, nie przytulił. Masz rację - facet od początku - w miarę swoich możliwości - powinien być przy kobiecie i brac odpowiedzialność za dziecko tak jak ona bierze. Raz miałam poważniejsze komplikacje i pamiętam jak klnęłam w myślach, że ja tu muszę siedzieć i wszystko znosić, podczas gdy ojciec mojego dziecka na wszystko wykładał. Dlatego ja Cię rozumiem i mam nadzieję, że dojdziecie do porozumienia, a Tobie szczęścia i zdrowego dzidziusia życzę! Pozdrawiam.
Goga66
2007-04-09
09:14:21
Email
Także rozumiem Twoje obawy. Niemniej rozumiem i drugą stronę. Nie życzysz nam żebyśmy to, co Ty przechodziły. Dzięki. ale myślę, że czasem mamy różne równie traumatyczne przeżycia za sobą i możemy jakoś tam wczuć się w tę sytuację. Wiele zależy od Ciebie i Twojej psychiki. Ja zazwyczaj staram się wychodzić do drugiej strony i ją rozumieć. Osobiście, gdybym mogła liczyc na pomoc rodziców, pozwoliłabym mężowi jechać. Niemniej, w świetle tego, co napisałaś rozumiem Twoje obawy i niechęć do rozstawania się z mężem. Na pewno wolałabym zeby był w odległości do 2-3 godzin jazdy i ze stale włączonym telefonem. Ale rozumiem też, że on może być śmiertelnie zmęczony codzienną harówą w pracy, problemami w domu i ma w perspektywie nieprzespane po porodzie noce, które matki, chyba z powodu hormonów, lepiej znoszą niż ojcowie, którzy na dodatek po takich nocach pędzą do pracy. Punkt widzenia zawsze zależy od punktu siedzenia. Jak wyżej pisałam, nie jest to łatwa sprawa i między sobą powinniście to ustalić, bo on zna Ciebie, Ty jego. Ja jestem twardziel, Ty możesz mieć delikatniejszą psychikę. Każda z nas doradza ze swojego punktu widzenia.
Goga66
2007-04-09
09:15:32
Email
Na pewno nie jesteś histeryczką. Straciłaś juz dziecko i boisz się bardzo o następne. Współczuję bardzo tej sytuacji i pozdrawiam. Chciałaś jednak znać nasze zdanie - a wiadomo, ze nie będzie jednoznaczne.
Goga66
2007-04-09
09:16:34
Email
Zresztą, gdybym była w Twojej sytuacji, może bym reagowała jak Ty - wydaje mi się, że nie ale przecież jednak teoretyzuję. Dużo zdrówka dla Ciebie i bobaska
Rozpieszczona
2007-04-09
14:42:59
Email
Hejos Dziewczyny:) To wogóle nie chodzi o żadne inne traumatyczne przeżycia ani o rodzaj psychiki- czy jestem twardziel czy nie twardziel to w tej chwili bez znaczenia bo sytuacja jest jednoznaczna i już prościej nie da się jej chyba przedstawić.Nie wnikajmy w szczegóły kto jak bardzo jest zmęczony pracą czy problemami w domu, przeciez nie bedziemy się licytować,nie pisałam Wam przecież, że oprócz charówy w domu pracuję często po 10 godzin,prowadzę własny sklep.Nie wyjeżdżałam nigdzie od dawien dawna, choć mialam okazję w ubiegłym roku w czerwcu, wiedziałam, że mój mąż nie dostanie urlopu i olalam przyjaciółkę i odmowiłam jej bo nie chcialam,żeby mu było przykro. I nie dlatego, że jestem taka dobra ale dlatego, że dla mnie związek to też umiejętność poświęcenia pewnych spraw na rzecz drugiej osoby. I dlatego jak tak piszecie o tym, że mu się należy bo charóje to stwierdzam, że chyba źle robię, że rezygnuje z wielu rzeczy na co dzień- wyjazdów, imprez itd.Bo sama charóje Na pewno z tej sytuacji wyciągnęłam wnioski i sądzę, że z korzyścią dla mnie ponieważ nie będę mieć w razie czego na przyszłość wątpliwości- jechać czy nie jechać:) Wcale a wcale nie mam do Was żalu o takie a nie inne wypowiedzi, zdaję sobie sprawę, że komentujecie to co jest napisane a nie to co jest w rzeczywistości. Nie mam też na co dzień żadnych szczególnych problemów i pierwszy raz jestem na takim forum:)Chociaż wcześniej udzielałam się na psychologia.edu.pl ale to bardziej z racji mojego zawodu.Jutro mam wizytę u lekarza i najważniejsze jest dla mnie, żeby wszystko było dobrze. Strasznie się boję:)papa
Goga66
2007-04-09
15:09:31
Email
Trzymam kciuki. Będzie dobrze. Najważniejsze jest teraz dziecko. Więc staraj się nie denerwować - zabawne lektury i filmy oglądaj i zaglądaj na forum z relacjami, co u Ciebie.A mąż, chociaż wydaje Ci się teraz egoistyczny, na pewno sprawdzi się jako tatuś. Mężczyźni są znacznie mniej empatyczni i nie rozumieją niuansów.
ciekawa
2007-04-09
18:20:17
Email
No kochana to ja też trzymam kciuki i mój maluszek zapewne też;) Z pracą przystopuj-i kto to mówi:) Sama mogła bym już na L4 iść a raczej i powinnam:) Swój ineres to nieco inaczej ale powiem ci ze nikt nie doceni Ciebie jak Ty sama-ja chodziłam do pracy przeziebiona-ambitnie bo jak tu koleżanki zostawic i skonczyło sie na potwornym zapaleniu zatok, antybiotyku i leżeniu plackiem-w zyciu nie byłam tak na siebie zła:( bo ten antybiotyk mojemu maleńswtu do niczego nie był potrzebny. Z wyjazdami sie nie chamuj-trudno jeśli maż nie moze jechac-mój tez ma taka prace ze niestety zadko mozemy razem gdzies jechac. Druda sparwa ze mamy inne zainteresowania-dlatego ja jade na swój obóz a on na swoje ryby na sylwestra i jest super jak udaje sie nam czasem zanleźc tez czas na wspólne wyjady:) Jeszcze raz powodzenia:)
Strona 1 - 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, następna

Dodaj nowy wpis      Powrót do wybranego działu      Powrót do strony gwnej forum