szukaj zwrotu:       szukaj w:
wybrano:
dział - Dziecko (wychowanie, zabawy, rozwój, dieta, przedszkola, itp)
temat - BUNT DWULATKA


Dodaj nowy wpis      Powrót do wybranego działu      Powrót do strony głównej forum
Strona 4 - poprzednia, 1, 2, 3, 4,
Napisano: Treść:
Isia
2007-07-14
Email
Kto to przeszedł, ten wie, o czym mówię. Ulubione słowo: "NIE", wymuszanie płaczem, rzucanie się na ziemię, bicie, gryzienie.. Doświadczone mamuśki- pomocy! Momentami tracę cierpliwość..


ciekawa
2008-12-30
13:50:42
Email
Wyciagam temat bo mam pytanka do "starszych" mam. moja córa ma półtora roku ale chyba ma juz ten bunt dwulatka (???) Piszczy, zuca sie na ziemie i wyje w podłoge, wścieka sie i wymusza żeby jej cos dać-kurde najcześciej jakieś jedzenie albo chce w czymś pogrzebać-np. w szafce z przyprawami. To juz to, to ten bunt????? Często jak cos robie przy kuchni odpyach mnie i ciagnie do zabawy-ja ja rozumiem ale kurde musze czasem cos zrobic. I wszedzie mi włązi-odstawia krzesło i wchodzi sobie nawet do szuflady na garnki.
bea1978
2008-12-30
14:46:32
Email
Tak sobie poczytałam ten dział i doszłam do wniosku, że bunt dwulatka, nie jest niczym innym jak po prostu sprawdzaniem rodziców. Każde dziecko, które dorasta do wieku, w którym sporo juz rozumie zaczyna sprawdzac na ile może sobie pozwolić, ile może zbroić, ogólnie co mu wolno a czego nie. Ktoś nazwał to buntem dwulatka, bo w tym wieku dzieci są już bardzo "kumate" ale z każdym dzieckiem jest inaczej, bo wiadomo rozwija się swoim rytmem. Ciekawa czy Twoja córcią ma ten bunt...pewnie po malutku wchodzi w ten wiek, próbuje co jej wolno a czego nie, teraz czy bunt się pogłębi - to zależy tylko od Was, rodziców. Pewnie czytałaś wcześniejsze posty, z których wynika najważniejsze - konsekwencja :) Jeśli raz zabronisz grzebania w szafce z przyprawami - tego się trzymaj i nigdy później nie pozwalaj, raz złamiesz zasadę i dziecko zaczyna od nowa walczyć o to samo. Z doświadczenia wiem, że powtarzanie tego samego - zostaw, nie wolno ruszać np. kontaktów po jakimś czasie daje efekty:) Owszem dziecko wraca do kontaktu, ale po to żeby sprawdzić czy nadal mu nie wolno. ale już tym razem szybciutko odpuszcza. Ze starszą córką nie byłam taka mądra i do dziś mam małego nieposłusznego pyskola, ale z synkiem jest już inaczej :)Z buntem walczymy już kilka miesięcy i dopiero po paru dobrych miesiącach zabraniania tego samego - coś dociera do małego. Owszem zdarzają się nam czasami rzuty na podłogę i walenie wszystkim ale trwa to już krócej niż wcześniej. Kiedyś mały mógł się rzucać po podłodze ponad 30min. a ja konsekwentnie nie zwracałam na niego uwagi, mówiłam tylko że jak mu przejdzie to może przyjsć się przytulić. Teraz jak mały się rzuci to po 2-3min. najczęściej jest już u mnie na rękach i sie tuli, wycisza i grzecznieje :)No ale żeby doprowadzic do tego stanu, męczyliśmy się ładnych kilka miesięcy :)
pinkie
2008-12-30
17:19:34
Email
...ja też zauważyłam, ze na histerię najczęściej pomaga przytulenie i ukojenie znerwicowanego dwulatka. Ale ogólnie - powinien sam uczyć się uspokajać.
bea1978
2008-12-30
19:03:46
Email
No sam to mój synek uspokajał się właśnie kilkadziesiąt minut :)Dopiero jak wpadłam na pomysł z przytulaniem to czas "szajby"się skracał i synuś sam przychodzi i sie tuli :)Takie to słodkie, przy tym i moje nerwy które nie raz też się pojawiają zostaja ukojone :)) Powiedz mi Pinkie czy ma to duże znaczenie? że dziecko uspokaja sie samo czy przy rodzicu?? Pierwszy raz o czymś takim słyszę i powiem szczerze, że mnie to zaciekawiło :)
ciekawa
2008-12-31
07:44:01
Email
Dopiero poczytalam troche wczesniejsze wpisy-Pinkie jak u was? Bo to co pisałąs to troche mnie przeraziło.... co do nas to musze porozmawiać ze wszystkimi czyli:ja, maż i babcia. Ustalic jakies granice bo marnie to widze. Aleodnoszac sie do teorii Julii to mamy terz ciężki okres i ewidentnie Nastka odbiera to jak radar-widać zmiany w jej zachowaniu-my sami nie mamy problemów ale mase spraw na głwie i zdenerwowanie udziela sie wszystkim.Kiedy zdaży nam sie pokłucic to nastka natychmiast zaczyna krzyczec, zucać sie na podłoge a jak tylko milkniemy i odezwiemy sie do niej wszytsko ustepuje.
pinkie
2008-12-31
20:07:34
Email
o ile pamiętam z programu Tracy Hogg , to dwulatek nie radzi sobie z wybuchami emocji i trzeba go właśnie przytulać lub przytrzymywać. Nie tłumaczyć, nie mówić za dużo, tylko ewentualnie powiedzieć, ze kocham itp. Starsze dziecko, kilkuletnie powinno samo się uspokajać. Na karnym jeżyku :)
pinkie
2008-12-31
20:10:00
Email
Tomuś jest teraz bardzo grzeczny w porównaniu z tym jaki był jeszcze w czerwcu. Może terapia "miłości"(przytulanie, powtarzanie, ze mama kocha, ze Tosia kocha, że Tomus kocha) mu pomogła, może już wyrósł... Staram się być konsekwentna i widzę dużą poprawę
pinkie
2009-01-01
14:34:26
Email
Jak teraz czytam wcześniejsze moje wpisy, to sama się nie mogę nadziwić... Tomek bardzo się zmienił od tamtej pory. Umie się zająć zabawkami, komputerem. Nie muszę już chować się przed nim z żelaskiem... Więc to z pewnością mija ;)
epiza
2009-03-19
16:40:09
Email
Oj tak, NIE to największy problem, z którym cieżko sobie radzić, sceny płaczy itd w sklepie czy innym miejscu publicznym :) Można sie wykończyć :) Ja zastosowałam jedna z metod super niani i skutkuje wspaniale:D Córeczki często sie kłóca i biją, często wykrzykują sobie NIE w twarz oczywiscie często dochodzi do rękoczynów :P Ja daję ostrzeżenia ze dwa, czy trzy, jesli nie dziala sadzam do kąta na 3 minuty obie.. Płaczą, kopią i wyżywają sie w koncie, po czym po skończeniu kary, są juz troche uspokojone, zapraszam na kolanka, pytam czy tak ładnie jest sie zachowywać? Po czym obie sie przepraszają.. Nastaje uśmiech na twarzy i obie znów sie kochaja i rozpoczynająnowa zabawę, niestety na jakieś 15 min:/ potem znów zaczynają walczyć :P i dominowac nad sobą. Czasem siedzą w koncie 4 razy na dzień, a czasem wystarczy samo ostrzeżenie :)
Strona 4 - poprzednia, 1, 2, 3, 4,

Dodaj nowy wpis      Powrót do wybranego działu      Powrót do strony gwnej forum