szukaj zwrotu:       szukaj w:
wybrano:
dział - Dziecko (wychowanie, zabawy, rozwój, dieta, przedszkola, itp)
temat - BUNT DWULATKA


Dodaj nowy wpis      Powrót do wybranego działu      Powrót do strony głównej forum
Strona 3 - poprzednia, 1, 2, 3, 4, następna
Napisano: Treść:
Isia
2007-07-14
Email
Kto to przeszedł, ten wie, o czym mówię. Ulubione słowo: "NIE", wymuszanie płaczem, rzucanie się na ziemię, bicie, gryzienie.. Doświadczone mamuśki- pomocy! Momentami tracę cierpliwość..


pinkie
2008-05-04
22:19:54
Email
Julio, u mnie jest zupełnie inaczej niż myślisz. To nie ja go wszędzie ze sobą zabieram, tylko usiłuję się od niego odizolować. Wszystko jest ok, gdy leżę i oglądam tv. Tomek sie grzeczniutko sam bawi. Ale jak tylko idę do kuchni/łazienki i zaczynam coś robić, to on zaczyna mi "pomagać". Trudno mi jest obierać ziemniaki, gdy on przystawia sobie krzesło i wchodzi na parapet, skąd wcześniej czy później spadnie, po półkach wchodzi na blat kuchenny (krzesło nawet niepotrzebne) i na nim tańczy lub usiłuje mieszać w gorących garnkach i patelniach. Właściwie trudno mi coś zrobić, bo tylko muszę uważać, zeby sobie czegoś nie zrobił. Łóżeczka juz dawno nie ma, bo zagarażało to jego życiu. Teraz po prostu idzie do łazienki, rozbiera się do naga, wchodzi sam do wanny, odkręca sobie wodę - no po prostu samoobsługa. Albo wchodzi na pralkę, na meble itp. Musiałabym założyć wszędzie haczyki, zeby nie wchodził do pomieszczeń. Czasami uda mi się zamknać samej w łazience lub w kuchni- on stoi pod drzwiami i ryczy lub idzie do innego pomieszczenia i wspina sie po meblach. co dzień nowe pomysły i nowe siniaki. Niestety nie mam tu nikogo, kto mógłby z nim iść na spacer lub z kim mogłabym go zostawić. Niania wyjechała. Tata chodzi na 5tą do pracy i po pracy wraca głodny i zmęczony. Ale oczywiście zajmuje sie synkiem. Wymyśliłam, ze jeżeli tak bardzo chce mi pomagać, to niech robi coś pożytecznego, a nie tylko destrukcyjnego. Gdy ja obieram ziemniaki - on wrzuca juz pokrojone do garnka. gdy ja wieszam pranie - on wyjmuje z pralki i pomaga. To jest jedyna na niego metoda, gdy jeszcze mam cierpliwość, zeby sie nie zamknać w kuchni i w łazience. Boję sie myśleć co by robił, gdybym sie zamknęła i sama brała prysznic. Ma dostep do sztućców, różnych narzędzi , których już nie da sie schować. Ostatnio zostawiłam go samego w wannie i poszłam po ręcznik - on wyjął prysznic za zasłonę i zalał mi łazienke. A normą jest ze rozbiera sie z ubrań i pampersa i leje po kątach, nie ma siły, zeby zawołał, ze chce siusiu czy kupę. On w ogóle nie czuje, ze leje.
Julia
2008-05-05
07:56:26
Email
Kurcze Pinkie jestem w lekkim szoku jak przeczytałam jak to u Ciebie wygląda. Masz bardzo ciężko widzę. Przepraszam, jeśli się za bardzo powymądrzałam przedtem, ale tak jak pisałam, rzeczywiście nie byłam do końca świadoma, jak Tomek się zachowuje i jak Ty reagujesz i nigdy się tego nie dowiem, bo z Wami nie mieszkam. Zresztą jak Ty reagujesz to do końca nie wiem. Czy mały widzi Twoją bezradność, czy reagujesz za późno, czy jesteś stanowcza i ostra a to i tak nie pomaga? W każdym razie masz bardzo żywiołowe dziecko. Zawsze jak słyszę o takich dzieciach to się zastanawiam, czy rzeczywiście są dzieci, z którymi nie można sobie poradzić i ich jakoś utemperować, czy po prostu to rodzice są za mało ostrzy i stanowczy? Nie chciałabym tu uogólniać i pisać, jak to jest u Ciebie, bo Was nie znam, a ludzie są różni. Napiszę Ci tylko, że Bartek też jest wulkanem energii, choć jak był mały to nic tego nie zapowiadało, bo była z niego taka leniwa klucha ;o) A teraz sobie chyba odbija. Czasem jak już mu się nudzi na maksa to potrafi biegać po domu i się wydzierać, szaleje jak wariat wtedy. Poza tym non stop gada, nie usiedzi ani minuty na miejscu, chyba że ogląda bajkę albo zajmie się jakąś zabawą. Ale nigdy w życiu nie wspinał mi się po meblach! Raz wszedł na parapet, to tak go okrzyczałam i dałam klapsa, że więcej na niego nawet nie spojrzał. I uważam, że dobrze się zachowałam, bo tu chodzi o jego zdrowie i życie, podobnie zareagowałam jak raz odkręcił kurki od pieca, tak się sama wystraszyłam, że bardzo ostro zareagowałam, ale efekt taki, że Bartek tego więcej nie zrobił. Może więc Ty zbyt łagodnie reagujesz na takie zachowania Tomka? Ja sobie nie wyobrażam pozwalać dziecku na chodzenie po meblach, krzesłach, parapetach, jak tylko bym zobaczyła że zaczyna od razu mu przerywam i ostro mówię nie a jak dalej tak robi, to daję klapsa w tyłek i koniec. Pewnie się narażę bardzo przeciwnikom takiej metody, trudno. Na kanapie czasem zdarza mu się wstać i chodzić po niej, od razu jest upominany, że tak nie wolno, bo na kanapie się siedzi, jesli nie chce posłuchać, mówię od razu :jak nie usiądziesz to zabieram (np. zabawkę, którą się akurat bawił) i on słucha. Może być tak Pinkie, że lepiej się dogadasz z synem jak będzie starszy. Samej mi się wydaje, że wtedy to jest łatwiejsze, bo dziecko więcej rozumie, potrafi się dogadać, rozumie bardziej, że jak będzie niegrzeczne to spotka jej kara i mu się to nie opłaca. A dwulatek chyba takich rzeczy nie potrafi sobie przemyśleć. Może u Ciebie też tak będzie. Ja teraz spokojnie mogę zostawić bartka z Jaśkiem samych i wejść do łazienki na kilka minut, wkładam wtedy Jasia do łóżeczka albo zostawiam zapiętego w foteliku, upominam Bartka żeby nic mu nie dawał, żeby uważał na niego, bo jest starszym bratem i widzę, że on się czuje bardzo odpowiedzialny. Życzę Ci, żeby to była tylko kwestia czasu. Z tego co piszesz, to Tomek chyba teraz przechodzi jakiś moment kryzysowy w swoim rozwoju. A może już tak reaguje na zbliżające się narodziny dziecka? Mówicie mu o tym? Bo pewnie Twój brzuszek juz bardzo widać. W każdym razie jakkolwiek by źle nie było to z pewnością mu przejdzie.
Julia
2008-05-05
08:07:04
Email
Pinkie jeszcze tak mi się nasuwa jak czytam co napisałaś, że Ty chyba nie reagujesz od razu na jego zachowania? Bo piszesz, że on np. zdąży wejść do łazienki, rozebrać się, wejść do wanny i odkręcić wodę. Albo wejść na szafki kuchenne, podstawić sobie krzesło pod parapet i wejść na niego, a to wszystko przecież zajmuje trochę czasu? Może jak tylko widzisz, że zebiera się za coś takiego, ostro reaguj i odbieraj mu krzesło, nie wpuszczaj do łazienki itp. Choćby wiele razy. Po prostu nie daj mu tego robić. Wg mnie to chyba jedyna możliwa reakcja? A co zrobiłaś, jak Ci zalał łazienkę? Ja bym na pewno stanowczo zareagowała i dała jakąś karę, np. od razu wychodzi z wanny i koniec zabawy. Kurcze, w każdym razie masz twardy orzech do zgryzienia. A jak jest mąż to Tomek się tak samo zachowuje czy tylko przy Tobie tak robi? A jesli robi, to mąż jakoś reaguje na takie jego zachowania?
pinkie
2008-05-05
09:23:36
Email
Myślę, ze jestem stanowcza ale być może za mało stanowcza jak na normy Tomka. Przery wam mu jego plany stanowczym NIE i ściągam go z krzesła, wynoszę do pokoju, stąd te ryki co 10 min. To co udaje sie jemu dokonać - te samowolki to w momencie kiedy jestem bardzo czymś zajeta (kotlety mielone, odkurzanie itp). Tatuś reaguje za bardzo agresywnie moim zdaniem - i Tomek sie go boi. Ale nie komentujmy tego, bo nie mam na to siły. Przy nim też wchodzi na meble, telewizor i wannę. Klapsów dostał już za to sporo i nie przejął sie. Niedawno kupiłam blokady na szafki, kontakty, lodówkę - wszystko rozpracował w sekundę. Krążki z kontaktów wyjmuje choćby za pomocą kredki. Lodówkę otwiera i wyjmuje różne rzeczy. Dziś gdy jadłam śniadanie on poszedł do kuchni i wrócił z jogurtem (chociaż mówiłam tacie , zeby jogurtów nie kupował, bo Tomek jest alergikiem) Staram sie robić pewne rzeczy, zeby on nie widział, bo jak tylko zobaczy - będzie mnie naśladował. Z przerażeniem myślę o tym co będzie, jak Tomek pewnego dnia odkryje jak sie otwiera okna. Może powinniśmy już założyć na nie łańcuchy? Julio, marzę o wieku przedszkolnym, kiedy będzie można lepić z nim z plasteliny, rysować itp. Bo do tego mam zacięcie. Chociaż nie wiadomo, czy on sie wtedy nie zajmie konstruowaniem petard, hehehe. Chciałam sie tylko wyżalić. Kiedyś ze zgrozą słuchałam jak znajomy opowiadał, ze nagrał 2 godziny reklam na video i jak chce mieć spokój, to włącza dziecku. Dziś sama przełączam na reklamy, bo wtedy Tomek sie wycisza.
pinkie
2008-05-05
09:36:13
Email
On po prostu jest takim dzieckiem, co to strach go spuścić z oka na 5 min, a ja nie jestem w stanie tak za nim non stop chodzić i sie z nim kłócić. Zresztą uważam, ze takie awantury są niewychowawcze. Lepiej chyba nauczyć go współpracy. I tak uważam, ze nie jest najgorszy, bo nie jest agresywny, bardzo lubi książeczki, spacery itp. Klapsów staram sie unikać, ale wychodzi na to, ze srednio daje mu jednego na dzień, a potem mam wyrzuty sumienia.
Julia
2008-05-05
09:41:40
Email
Pinkie w takim razie rozkładam ręce i nie wiem już, co napisać, widocznie taki już ma Twój Tomek charakterek :o( Ja też wolę z dzieckiem takie rzeczy robić jak piszesz, za to mąż uwielbia wymyślać bajki i historyjki, czego ja nie znoszę, więc się uzupełniamy. I powiem Ci, że z dzieckiem tak fajnie się można pobawić jak ma ok 3 lat, nie nudzi się już tak szybko, coraz większe ma zdolności manualne. Więc na pewno też się tego doczekasz. A co do męża jeszcze Ci napiszę, że rozumiem, że nie masz siły pisać, bo ja ostatnio miałam właśnie taki kryzys z mężem, konflikt na tle podejścia do dziecka. Tylko że u nas to ja jestem czasem za ostra i krzyczę za dużo, za to mąż już ostatnio wpadł w takie zachowanie, że ostrzegał Bartka i kończyło się zawsze na gadaniu, stąd on sobie pozwalał. Ja starałam się nie komentować, chociaż zdarzyło się parę razy jak już wychodziłam z siebie. Nie wiem do końca jak to u Was wygląda, w każdym razie u nas odkąd w końcu się z mężem dogadaliśmy problemy z Bartkiem zniknęły jak ręką odjął. Wydaje mi sie, że to głównie zasługa naszego dogadania się, chociaż może te dwie rzeczy zbiegły się w czasie? Ale teraz Bartek jest bardzo grzeczny, słucha się, nie jest złośliwy, rzadziej o wiele robi histerie. Ja sobie nie zdawałam sprawy z tego, jak ogromne znaczenie ma to, że dziecko widzi że rodzice są po jednej stronie i jak jedno coś mówi/robi to drugie go w tym popiera. Nie wiem, czy Wy macie jakiś konflikt z mężem czy jest akurat u Was ok. Ale jeśli nie jest, to może warto spróbować chociaż o tym pogadać.
Mapet
2008-07-27
16:15:15
Email
Julia - ale masz żałosne teorie
majka_76
2008-07-27
17:15:09
Email
Mapet - jakie Ty musisz mieć za to żałosne i nudne życie. Jakiś prozac na pewno sprawi, że zaczniesz widzieć świat w lepszych barwach. Może też znajdziesz sobie jakieś hobby, np. szycie, wyszywanie, haftowanie. Internet wpływa na ciebie destrukcyjnie jak widać. Jesteś idealna inaczej.
majka_76
2008-07-27
17:15:49
Email
OGŁASZAM POLOWANIE NA MAPETY!!! KTO SIĘ PRZYŁĄCZA?! HIHIHI
majka_76
2008-07-27
17:19:52
Email
Dziewczyny przepraszam. Do tej pory milczałam, ale nienawidzę wrednych ludzi i głupoty. Wiem, że jest ona nieuleczalna, ale trzeba z nią walczyć. A mapet to ewidentnie głupia kobieta/facet, dla której pożywką jest intrygowanie, knucie, prowokowanie. Historia nic jej nie nauczyła, czym się kończy knucie i intryga. A taka ponoć mądra!
mapet
2008-07-30
12:52:34
Email
Uspokoj sie histeryczko.Jakos nikt nie przylącza sie do Twoich głupich protestów ani polowan...
majka_76
2008-07-30
16:20:13
Email
Histeryczko? O polowaniu napisałam w formie żartu i wcale nie liczyłam na zbiorowe nagonki. A Ty lepiej dobieraj słowa, żałosna Mapecico, bo jak na wielce wykształconą kobietę chyba nie znasz pojęcia "histerii". Cu
majka_76
2008-07-30
16:27:11
Email
Do reakcji histerycznych jeszcze mi daleko. To tylko spokojne wyrażenie własnego zdania. Ale to chyba ty masz coś emocjami, skoro wszystko tak skrajnie odbierasz. Zresztą...Mapety tak mają, wystarczy pooglądać show. Miłego popołudnia ;))))
mapet
2008-07-30
18:28:24
Email
Zajmij sie lepiej dzieckiem zamiast siedziec na necie.
majka_76
2008-07-30
18:37:06
Email
Zmień płytę mapecie, bo się powtarzasz. gdzieś to już czytałam. Ty się o moje dziecko nie martw. Zajmij się lepiej sobą i stanem swojej psychiki. Przestań innym docinać i wtrącać swoje niepotrzebne trzy grosze.
ciekawa
2008-12-30
13:50:42
Email
Wyciagam temat bo mam pytanka do "starszych" mam. moja córa ma półtora roku ale chyba ma juz ten bunt dwulatka (???) Piszczy, zuca sie na ziemie i wyje w podłoge, wścieka sie i wymusza żeby jej cos dać-kurde najcześciej jakieś jedzenie albo chce w czymś pogrzebać-np. w szafce z przyprawami. To juz to, to ten bunt????? Często jak cos robie przy kuchni odpyach mnie i ciagnie do zabawy-ja ja rozumiem ale kurde musze czasem cos zrobic. I wszedzie mi włązi-odstawia krzesło i wchodzi sobie nawet do szuflady na garnki.
bea1978
2008-12-30
14:46:32
Email
Tak sobie poczytałam ten dział i doszłam do wniosku, że bunt dwulatka, nie jest niczym innym jak po prostu sprawdzaniem rodziców. Każde dziecko, które dorasta do wieku, w którym sporo juz rozumie zaczyna sprawdzac na ile może sobie pozwolić, ile może zbroić, ogólnie co mu wolno a czego nie. Ktoś nazwał to buntem dwulatka, bo w tym wieku dzieci są już bardzo "kumate" ale z każdym dzieckiem jest inaczej, bo wiadomo rozwija się swoim rytmem. Ciekawa czy Twoja córcią ma ten bunt...pewnie po malutku wchodzi w ten wiek, próbuje co jej wolno a czego nie, teraz czy bunt się pogłębi - to zależy tylko od Was, rodziców. Pewnie czytałaś wcześniejsze posty, z których wynika najważniejsze - konsekwencja :) Jeśli raz zabronisz grzebania w szafce z przyprawami - tego się trzymaj i nigdy później nie pozwalaj, raz złamiesz zasadę i dziecko zaczyna od nowa walczyć o to samo. Z doświadczenia wiem, że powtarzanie tego samego - zostaw, nie wolno ruszać np. kontaktów po jakimś czasie daje efekty:) Owszem dziecko wraca do kontaktu, ale po to żeby sprawdzić czy nadal mu nie wolno. ale już tym razem szybciutko odpuszcza. Ze starszą córką nie byłam taka mądra i do dziś mam małego nieposłusznego pyskola, ale z synkiem jest już inaczej :)Z buntem walczymy już kilka miesięcy i dopiero po paru dobrych miesiącach zabraniania tego samego - coś dociera do małego. Owszem zdarzają się nam czasami rzuty na podłogę i walenie wszystkim ale trwa to już krócej niż wcześniej. Kiedyś mały mógł się rzucać po podłodze ponad 30min. a ja konsekwentnie nie zwracałam na niego uwagi, mówiłam tylko że jak mu przejdzie to może przyjsć się przytulić. Teraz jak mały się rzuci to po 2-3min. najczęściej jest już u mnie na rękach i sie tuli, wycisza i grzecznieje :)No ale żeby doprowadzic do tego stanu, męczyliśmy się ładnych kilka miesięcy :)
pinkie
2008-12-30
17:19:34
Email
...ja też zauważyłam, ze na histerię najczęściej pomaga przytulenie i ukojenie znerwicowanego dwulatka. Ale ogólnie - powinien sam uczyć się uspokajać.
bea1978
2008-12-30
19:03:46
Email
No sam to mój synek uspokajał się właśnie kilkadziesiąt minut :)Dopiero jak wpadłam na pomysł z przytulaniem to czas "szajby"się skracał i synuś sam przychodzi i sie tuli :)Takie to słodkie, przy tym i moje nerwy które nie raz też się pojawiają zostaja ukojone :)) Powiedz mi Pinkie czy ma to duże znaczenie? że dziecko uspokaja sie samo czy przy rodzicu?? Pierwszy raz o czymś takim słyszę i powiem szczerze, że mnie to zaciekawiło :)
ciekawa
2008-12-31
07:44:01
Email
Dopiero poczytalam troche wczesniejsze wpisy-Pinkie jak u was? Bo to co pisałąs to troche mnie przeraziło.... co do nas to musze porozmawiać ze wszystkimi czyli:ja, maż i babcia. Ustalic jakies granice bo marnie to widze. Aleodnoszac sie do teorii Julii to mamy terz ciężki okres i ewidentnie Nastka odbiera to jak radar-widać zmiany w jej zachowaniu-my sami nie mamy problemów ale mase spraw na głwie i zdenerwowanie udziela sie wszystkim.Kiedy zdaży nam sie pokłucic to nastka natychmiast zaczyna krzyczec, zucać sie na podłoge a jak tylko milkniemy i odezwiemy sie do niej wszytsko ustepuje.
pinkie
2008-12-31
20:07:34
Email
o ile pamiętam z programu Tracy Hogg , to dwulatek nie radzi sobie z wybuchami emocji i trzeba go właśnie przytulać lub przytrzymywać. Nie tłumaczyć, nie mówić za dużo, tylko ewentualnie powiedzieć, ze kocham itp. Starsze dziecko, kilkuletnie powinno samo się uspokajać. Na karnym jeżyku :)
pinkie
2008-12-31
20:10:00
Email
Tomuś jest teraz bardzo grzeczny w porównaniu z tym jaki był jeszcze w czerwcu. Może terapia "miłości"(przytulanie, powtarzanie, ze mama kocha, ze Tosia kocha, że Tomus kocha) mu pomogła, może już wyrósł... Staram się być konsekwentna i widzę dużą poprawę
pinkie
2009-01-01
14:34:26
Email
Jak teraz czytam wcześniejsze moje wpisy, to sama się nie mogę nadziwić... Tomek bardzo się zmienił od tamtej pory. Umie się zająć zabawkami, komputerem. Nie muszę już chować się przed nim z żelaskiem... Więc to z pewnością mija ;)
epiza
2009-03-19
16:40:09
Email
Oj tak, NIE to największy problem, z którym cieżko sobie radzić, sceny płaczy itd w sklepie czy innym miejscu publicznym :) Można sie wykończyć :) Ja zastosowałam jedna z metod super niani i skutkuje wspaniale:D Córeczki często sie kłóca i biją, często wykrzykują sobie NIE w twarz oczywiscie często dochodzi do rękoczynów :P Ja daję ostrzeżenia ze dwa, czy trzy, jesli nie dziala sadzam do kąta na 3 minuty obie.. Płaczą, kopią i wyżywają sie w koncie, po czym po skończeniu kary, są juz troche uspokojone, zapraszam na kolanka, pytam czy tak ładnie jest sie zachowywać? Po czym obie sie przepraszają.. Nastaje uśmiech na twarzy i obie znów sie kochaja i rozpoczynająnowa zabawę, niestety na jakieś 15 min:/ potem znów zaczynają walczyć :P i dominowac nad sobą. Czasem siedzą w koncie 4 razy na dzień, a czasem wystarczy samo ostrzeżenie :)
Strona 3 - poprzednia, 1, 2, 3, 4, następna

Dodaj nowy wpis      Powrót do wybranego działu      Powrót do strony gwnej forum