szukaj zwrotu:       szukaj w:
wybrano:
dział - Dziecko (wychowanie, zabawy, rozwój, dieta, przedszkola, itp)
temat - BUNT DWULATKA


Dodaj nowy wpis      Powrót do wybranego działu      Powrót do strony głównej forum
Strona 1 - 1, 2, 3, 4, następna
Napisano: Treść:
Isia
2007-07-14
Email
Kto to przeszedł, ten wie, o czym mówię. Ulubione słowo: "NIE", wymuszanie płaczem, rzucanie się na ziemię, bicie, gryzienie.. Doświadczone mamuśki- pomocy! Momentami tracę cierpliwość..


agnieszka74
2007-07-14
19:17:55
Email
No u mnie nadal to trwa...;)))
Moze zastosuj jakies rady super niani. Co prawda nie wszystko moze działac no ale..
Wbrew pozorom dzieci wiecej rozumieją niz nam sie wydaje ;))
agnieszka74
2007-07-14
19:18:31
Email
A tak na marginesie Wiki moze po kims to ma ..hehehehehe !
Goga66
2007-07-15
22:56:56
Email
Zuzia też daje popalić. Co prawda, po tym jak roześmiałam się serdecznie, kiedy rzuciła się na ziemię, powtórzyła to tylko jeden raz z podobnym efektem i więcej tego nie robi ale potrafi nieźle terroryzować. Szczytowym osiągnięciem było godzinne darcie się z płaczem słyszalne chyba na całym osiedlu \, kiedy wieczorem nie chcieliśmy wyjść na placyk zabaw. Nie dała się przytulić, rzucała zabawkami w ściany
sylwetka
2007-07-25
23:39:27
Email
Łączę się z Wami mamami. Nawet nie chcę opisywać różnych sytuacji. Napiszę tylko,że mąż to mi już czasami nie wierzy,że tak dwulatki mają i wysyła nas do psychologa dziecięcego. Nie przesadzajmy jednak aż tak źle nie jest i pewne rzeczy da się jej(Agatka, dwa latka i 3m-ce)wytłumaczyć.
sylwetka
2007-07-26
09:12:34
Email
Dodam jeeszcze coś co u mnie prawie zawsze się sprawdza. Jeśli np chcę ją ubrać a ona jeszcze chce pochodzić w piżamce, to wtedy mówię jej, że ubierzemy się za 3minutki. Po chwili jest już po kłopocie. Świetnie się u nas sprawdza.
MoNiSiA
2007-07-26
09:43:38
Email
Ja również się z Wami mamami łączę. Dopadł i Julkę ten bunt okropny. Czasem ręce opadają, siły i cierpliwości brak... Eh. Wie ktoś może, kiedy to przechodzi? ;-(
bea1978
2007-07-26
10:04:42
Email
Minisiu, to zależy od temperamentu dziecka i od tego jak je poprowadzisz :).Nigdzie nie przeczytasz dokładnej daty kiedy sie to skończy, ja Ci powiem że moja córa ma juz prawie 5 lat a co jakis czas potrafi pokazac różki. Też rece opadają, czasem chce sie śmiac, czasem płakac z bezradnosci. Właśnie jak córka miała 2 latka z kawałeczkiem wylądowaliśmy u psychologa dzieciecego, bo myslałam że mała ma może ADHD, na szczęście nie ma :) to po prostu taki charakterek. Myślę że konsekwencja w swoim działaniu dużo zdziała, jak na cos nie pozwalamy to nie pozwalamy, trudno mi jest to w słowa obrac, jednak najważniejsze jest aby byc konsekwentnym. Trzeba umiec postawic granice co wolno dziecku a czego nie, wiem ze jest to bardzo trudne, mi się chyba to ciągle nie udaje, bo często dla swietego spokoju ulegam małej, zwłaszcza teraz gdy pojawił się jej braciszek.Pozdrawiam :)
Agata
2007-07-30
18:26:01
Email
O właśnie ja też uważam, że trzeba być konsekwentym w tym co sie robi. Moja Saruśka na ogół jest grzeczna i w miarę usłuchana...ale są dni, że mi dosłownie ręce opadają. I co ciekawsze zauważam, że kiedy jest tylko ze mną w domu to jest grzeczna, a jak ma już towarzystrwo innych dzieci to zaczyna rozrabiać, chce postawić na swoim.
Staram się wszystko jej dokładnie tłumaczyć, tłumaczę jej, że np. takim zachowaniem sprawia mi przykrość....a kiedy to już nie pomaga to u nas w domu dział jeden złoty środek. Kiedy Sara już xama nie wie czego chce, kiedy ryczy od dłuższego czasu ( i z reguły jest to płacz wymuszony, bez łez) - to wtedy odsyłam ją do drugiego pokoju, żeby się uspokoiła i wtedy do mnie przyszła. i powiem Wam, że to działa. Sara idzie do drugiego pokoju, około pół minutki jeszcze popłacze i za jakiś czas przychodzi, przeprasza i już po złym zachowaniu. Staram się tego często nie robić - ale już w ostateczności, kiedy naprawdę żadne prośby ani nic nie pomaga.
martusieg
2007-07-30
19:09:48
Email
Pozdrawiam wszystkie Mamusie buntujących się dwulatków!!! Dobrze, że nie tylko mój synek ma swoje zdanie (skutecznie lub nie korygowane przez rodziców). To też jest znak, że nasze dzieci są coraz bardziej samodzielne! My również sataramy się być konsekwentni w postępowaniu, ale dni bywają różne ;)
Isia
2007-07-30
21:52:32
Email
No tak.. Weronika sam na sam ze mną jeszcze jest do okiełznania, ale jak ma publiczność to już bywa różnie..
mtoll
2007-07-31
21:54:26
Email
Z tego co widzę to coraz więcej dzieci jest takich nieokiełznanych. Ciekawe czym to jest spowodowane. Mój Maciej najczęściej miał napady złości jak coś miało się skończyć np. powrót do domu z miłego miejsca, wyłączenie bajki itp. W 99% skutkowała informacja że za 5 minut idziemy, potem następna że za 3 min. a na samym końcu że ostatni zjazd ze ślizgawki i idziemy. Jeżeli w jakimś miejscu kładł się na ziemie i krzyczał /np. sklep/ to odchodziłam a po chwili brałam go za rękę i do końca zakupów się do niego nie odzywałam bez względu na reakcję. Po wyjściu i przed następnym takim wyjściem do sklepu przypominałam że jak będzie się tak zachowywał to już nigdy tu nie przyjedzie. A przede wszystkim trzeba dotrzymać słowa. Jak nabroi to groźba musi się spełnić i on/ona musi być tego świadoma. Gwarantuje że zrobi tak może jeszcze z 2 razy. No i przede wszystkim nie należy krzyczeć /to najbardziej mnie boli/ bo to potęguje takie reakcje. Teraz mój szkrab ma 3,5 lat i jeszcze potrafi zrobić o coś awanturę a do tego pyskuje. To jest prawda że małe dziecko mały problem, duże dziecko ...
Agata
2007-08-02
10:25:33
Email
Dziewczyny a powiedzcie mi jak reagujecie na płacz dziecka - ale chodzi mi tutaj o taki typowo histeryczny płacz, związany właśnie z odmówieniem czegoś dziecku, albo wyłączeniem bajki. A dokładnie. Byłiśmy ostatnio u mojej mamy i coś tam małej odmówiłam (nie pamiętam już nawet co to było) ...a mała zaraz w płacz, na co my z mężem do niej, że ma się uspokoić. Ale oczywiście nic do niej nie docierało, tylko płakała. Postanowiliśmy to przeczekać i powiedzieliśmy jej, że jak się uspokoi to dopiero wtedy będziemy z nią rozmawiać. No i tu do akcji włączyła się moja mama, próbując ukochaną wnusię uspokoić..."...a babcia da Saruni lizaczka, a babcia weźmie Sarunię do okna, a babcia pójdzie z nią do piaskownicy....". Na każdą propozycję babci Sara reagowała coraz gwałtowbiejszym płaczem. W końcu powiedziałam mojej mamie, żeby ją zostawiła i nic do niej nie mówiła póki się nie uspokoi.
I właśnie tutaj pojawił się problem....bo mama wyrzuciła mi, że nie tak się powinnam z dzieckiem obchodzić, bo jeśli płacze to zaraz powinnam zrobić wszystko żeby ją uspokoić. No właśnie takie są metody naszych babć, uspokoić za wszeklą cenę...ale przecież potem dziecko wie, że u babci może sobie pozwolić na wszystko, bo babcia na wszystko się zgodzi. I właśnie w tej kwestii mamy z moją mamą odmienne zdanie, bo ja uważam, że nie ma co wchodzić w dyskusję z rozhisteryzowanym dzieckiem. A co Wy o tym myslicie?
Goga66
2007-08-02
10:37:08
Email
Agato, jestem po Twojej stronie. Przekupywanie dziecka spowoduje, że będzie wiedzieć, że wszystko można płaczem wymusić. Ja, jeśli Zu płacze długo i nie umie się uspokoić staram się ją czymś innym zainteresować. Czasem to skutkuje. Pokazuję jej coś przez okno itp. Moja mama tak samo robi. A jak histeryzuje tak, że nie daje się zabawić, to czekam na moment, kiedy się uspokoi lub uspokoi na tyle, że można jej uwagę czymś odwrócić lub da się przytulić. Mowa oczywiście o płaczu ze zlosci a nie z bólu czy strachu.
aneta76
2007-08-02
15:18:53
Email
No właśnie, te babcie... Widzę, że nie tylko moja, włącznie z dziadkiem zresztą, ma takie metody... Aż się boję co będzie niedługo, jak babcia będzie pół dnia siedzieć z Bożenką, po odebraniu jej z przedszkola. My też nie zagadujemy małej, jeżeli płacze w ten sposób. Zauważyłam, że tak, jak Agata pisze, wszelkie zwracanie na nią uwagi przynosi odwrotny skutek do zamierzonego, czyli większy płacz. Ale najgorsze w tym wszystkim u nas jest to, że moja mała terrorystka potrafi takiego wymuszacza robić po kilka razy dziennie, mimo że widzi, że na nas to raczej nie działa. Nie wiem, może to kwestia charakteru, a może znaku zodiaku ( skorpion). Jestem już strrrrrrasznie zmęczona i cieszę się, że we wrześniu wracam do pracy.
Agata
2007-08-03
11:27:51
Email
Moja mała cwaniara poprostu owinęła sobie babcię wokół paluszka. Przez 2 lata codziennie babcia się nią zajmowała, gdy ja z mężem byliśmy w pracy. Także wydaje mi się, że ona dobrze wie na ile może sobie pozwolić w domu a na ile u babci.
Strona 1 - 1, 2, 3, 4, następna

Dodaj nowy wpis      Powrót do wybranego działu      Powrót do strony gwnej forum