szukaj zwrotu:       szukaj w:
wybrano:
dział - Matki, żony, kochanki (problemy z dziećmi, mężami i niemężami, teściowymi, pracą, plotki, rady, itp)
temat - Powrót do pracy


Dodaj nowy wpis      Powrót do wybranego działu      Powrót do strony głównej forum
Strona 4 - poprzednia, 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, następna
Napisano: Treść:
Anula
2005-08-02
Email
Za miesiąc wracam do pracy:-((((((((((( W związku z tym mam pare pytań: 1/ kiedy wprowadzałyscie nowe posiłki (przy karmieniu piersią)? 2/ chociaż jestem ogromną zwolenniczką karmienia piersią, to nie wiem czy uda mi się ściągnąć (i zamrozić) przez ten miesiąc tyle mleka aby wystarczyło. Dziennie ściągam ok.80 ml. Jakie polecacie awaryjne mleko modyfikowane, które poda babcia gdy będe w pracy (Nikolka prawdopodobnie bedzie alergiczką, starszy syn miał skazę białkową, potem AZS, mąż też alergik-na trawy)? Słyszałam że najbliższe mleku matku jest ENFAMIl? (nie wiem czy nie przekręciłam nazwy). 3/nie wiem czy moja mama z racji wieku poradzi sobie z Nikolką. Spróbujemy ale gdy będzie ciężko, to może trzeba będzie doraźnie zatrudnić na pare godzin nianię. Nigdy nie miałam z taką osobą styczności, napiszcie więc Wasze doświadczenia: o co pytać, kogo wybrać, na co zwracać uwagę, jak wyczuć czy dobrze zajmuje się półrocznym dzieckiem, jakie ceny (mieszkam w miasteczku do 10.000 mieszkańców). Bardzo chciałabym niańki uniknąć-nie mam zaufania aby powierzyć moje dziecko obcej (a nawet znajomej) osobie. Ja np. nie mogłabym być niańką-swoje dziecko kocha się nad życie, to jest naturalne, a obce to zawsze obce. Tylko czeka się aby usnęło i żeby odbębnić swoje. Ale nie wiem czy mnie sytuacja nie zmusi.A od roku planuję dać ją do żłobka, chociaż też mi się to nie uśmiecha. Rafi zaczął chodzić do żłobka gdy miał 2 lata i 8 m-cy.I strasznie nam chorował i choruje nadal (ma 4,5 roku). 4/ temat nauki samodzielnego zasypiana poruszyłam w osobnym poście. Chciałabym odciążyć mamę od noszenia Nikolki przy zasypianiu. Ale ten mały wymuszacz nauczył się piszczeć i piszczy.Albo zasypia przy piersi, albo na rękach, bardzo rzadko w wózku a jeszcze rzadziej sama leżąc ze smoczkiem i pocierając oczka.
pinkie
2007-09-26
10:05:58
Email
Możesz własnie zacząć omijać jedno karmienie w południe przez podanie kleiku. Potem dodaj warzywko itd
Kamila
2007-09-26
12:06:49
Email
Asiu! Jako mama 2. maluchów :) radzę Ci już teraz po mału odstawiać małą. Przecież 5. pażdziernika to praktycznie już! Tak jak pisze Goga, spróbuj małej podać mieszankę, powinna jej posmakować. Stopniowo podawałabym zupki, deserki, na początek oczywiście słoiki. oczywiście możesz także nie podawac mieszanki i ściągać pokarm, mrozić itd. To już zależy od Ciebie! Po prostu musisz zdecydować czy chcesz nadal malutką karmić. Bo jeśli dla Ciebie to nie problem codziennie pilnować się i odciągać pokarm, jeśli będziesz miała na to czas i warunki (chodzi mi o pracę) to czemu nie? Ja osobiście odstawiłabym całkowicie. Ale to oczywiście tylko moje zdanie. Pozdrawiam!
ciekawa
2007-09-26
14:35:14
Email
Kurcze ale namodziłam:0) do pracy idę 5 listopada-ale i tak dzięki za rady:) Kamilko bardzo chce jeszcze karmić córkę -kupiłam specjalnie laktator chyba zaczne robić poprostu zapasy mleka i zobaczymy jak to pójdzie. Nie bardzo wiem jak to jest z tymi kaszkami mlecznymi-ta która podałam to nan-zawiera już mleko-nie dodawałam krowiego-z tym to jeszcze poczekam:) Skoro na nan1 nie mia alergii to raczej na ich kaszkę tez nie powinna-ale napewno będę ja obserwować. Ja w nocy nie karmie i jakos samo sie unormowało choc ze 3 dni cycki były ogromne rano. Teraz czasem po ostrym treningu musze zciagnać ale chyba tylko dlatego ze mam bardzo obcisły stanik sportowy-ala ochraniacz i piersi nie pracuja zbyt swobodnie. Mamusie powiedzcie jeszcze jakie smoczki stosować-Nastusia lubi chicco-narazie mamy 0+ ale nie wiem czy póki bedzie tez na piersi nie zostawić tego rozmiaru i nawet po skończeniu 4 miesiąca. No i jeszcze jedno kaszkę dawać łyżeczką czy smoczkiem-wtedy to juz musi być większa dziurka w smoczku. Czy zostawić ta łyżeczkę- w końcu kiedyś od butelki trzeba będzie odzwyczaić.
pinkie
2007-09-26
14:45:52
Email
Zrobisz jak Ci będzie wygodnie. Wszyscy Ci będa mówic, zeby nie przyzwyczajac do butelki, tylko łyzeczką, a Ty sama musisz wyczuć jak mała będzie chciała jeśc i jak Tobie będzie wygodnie. My dawaliśmy łyzeczka, po pewnym czasie jednak wróciliśmy do butelki, bo mały lepiej zasypiał. SMoczki - na początku używaliśmy Nuka profilowanych, ale te dziurki były zawsze za małe - mnie z piersi o wiele lepiej ciekło. Nawet ten do papki był dla Tomka męczący. Teraz podaje mu wszystko smoczkami Canpol - trójfazowymi, bo ta dziurka jest ok. Twoja córka jest juz na tyle duża, ze nie grozi jej niechęć do piersi przez podanie mleka przez smoczek. MOjemu było wszystko jedno, nawet wolał pierś.
pinkie
2007-09-26
14:55:49
Email
Ja też wróciłam do pracy w listopadzie, dokładnie 2go litopada. Mój synek był w tym samym wieku, co Twoja Nastka. Miałam w pracy warunki do ściągania pokarmu(koledzy zawsze udostępnili mi jakiś pokój) i przechowania go na drugi dzień dla Tomka.Na początku ściągałam 2 razy, potem raz , aż wreszcie w styczniu zaniechałam ściągania. Małego karmiłam już w samochodzie po drodze z pracy (mąż przyjeżdżał). Tuż przed pójściem do pracy podałam mu pierwszy raz jabłuszko z kleikiem , potem marchewkę ze słoiczka. i jedno danie miałam z głowy.
pinkie
2007-09-26
15:05:25
Email
...tak sobie pomyślałam.. jezeli chcesz juz teraz ściągac mleko na zapas, to moze lepiej rób to po południu, wieczorem, zeby nie przyzwyczajać piersi do duzej porannej produkcji
ciekawa
2007-09-26
17:40:07
Email
Dobry pomysł!
ciekawa
2008-01-22
10:55:22
Email
wyciągam
Malwina
2008-02-05
21:54:28
Email
Powrot do pracy po wychowawczym to wogole przerabana sprawa. A jesli dochodzi jeszcze potrzeba zmiany pracy, hm juz mam zalamke. W firmie w kotrej jestem zatrudniona musze wyjezdzac co jakis czas na kilka dni. Teraz z malym dzieckiem to sobie tego nie wyobrazam. Musze znalezc cos nowego. Eh, najchetniej odpowiadala by mi praca w domu. Ale nie mam pomyslu na takowa. Szybko pisze bezzwrokowo na kompie wiec moze jakies przepisywanie prac? Co o tym myslicie, jest to oplacalne? Ale chyba jako dodatkowa raczej, co?
ciekawa
2008-02-06
08:28:24
Email
Malwinko Nie mogą cie nigdzie wysąłc-sprawdź najpier co zaproponuje ci pracodawca a nuż da sie wszytsko tak poukładać abys nie musiała zmieniac pracy. Osoby wychowujacej dziecko do 4 roku zycia nie mozan nigdzie wysłać!!! Ja wiem ze prawo sobie a realia sobie-ale choc musimy próbować kozystac z należnych nam praw. Ja wychodze z pracy o 14.00 bo karmie i niech by mi ktos tego spróbował odmwic=inna sparwa ze ja sie nikogo nie pytałam o zdanie tylko zarządałam udzilenia przerw na karmienie razem. Wniosek sformułowałam tak ze szef bał sie odmówic choc teoretycznie moze.
Goga66
2008-02-06
10:45:46
Email
Bo pracujesz w budżetówce. Spróbowałabyś w wielu prywatnych firmach. W mojej ostatniej szefowie by Ci wystawili płaszczyk przed drzwi i jeszcze nazwali naciągaczką, leniem i oszustką. Ostatnia firma była patologiczna ale wiele prywatnych firm żąda pełnej dyspozycyjności albo zaproponują zmianę stanowiska ze względu na specyfikę z odpowiednio niższą płacą i albo sie godzisz albo wypad. Na szczęście ja mogę na razie dorabiać trochę w domu i mieć w nosie szefów i inne przyjemności chociaż wiąże się to z wyrzeczeniami dotyczącymi snu i organizacji zajęć, bo przecież Zu nie wyłączę na kilka godzin dziennie :)
ciekawa
2008-02-06
12:17:41
Email
Oczywiscie najlepiej rozłozyć ręce i nic nie robic!!!!!!!!!! Jakoś moi znajomi pracuja w prywatnych firmach i kozystaja ztego co im sie nalezy. U nas tez potrafia zwolnić a tak dla uzupełnienia to ja pracuje w budzetówce ale w WOJSKU! A to zupełnie co innego.
Malwina
2008-02-06
13:37:17
Email
Ciekawa masz racje. Ale ta firma to calkowita patologia. Dawno chcialam sie z niej wyrwac a teraz jest pretekst. Szefowa masakra totalna, dla niej licza sie obroty i nic wiecej. Nie masz prywatnego zycia, liczy sie firma i obroty i obroty. No i oczywiscie mniejsze koszty. A jak jej powiem ze nie bede wyjezdzac to ona mi powie ze w takim razie jestem jej niepotrzebna. A pozatym ona zrobi wszystko zebym nie dostala takich pieniedzy jak przedtem, bo wiesz wiekszosc kasy byla pod stolem, na pasku placa minimalna. A poza tym pracownik musi na siebie zarobic.Eh... duzo by tu pisac.
Goga66
2008-02-06
14:04:30
Email
Kochana, w Warszawie, w przeciętnej firmie wydawniczej czy reklamowej masz po 5-10 osób czekających na miejsce. Nie wiem, gdzie Twoi znajomi pracują ale mają duże szczęście albo są genialni. W Warszawie z banku możesz wylecieć z wielu stanowisk. A jak nie mogą zwolnić ,to proponują zmiany w umowie na inne stanowisko pod pretekstem, że nie wydolisz mając małe dziecko, bo nie jesteś już dyspozycyjna i masz od razu płacę o połowę mniejszą. Nie wiem, w jakim kraju żyjesz ale w tej chwili to tylko o robotników do budowy się proszą. W Warszawie cała wieś i małe miejscowości się pchają do firm godząc sie pracować nawet za 1 tys. zł a potem płaczą, że przyjdzie im mieszkać pod mostem, bo nie stać ich nawet na wynajem kawalerki. Po 5-6 dziewczyn mieszka razem w dwóch pokojach. Zapraszam. Może sobie tu popracujesz. W wojskowości pracujących znam dwie osoby i mają jak u pana Boga za piecem, to samo w ministerstwach. Nudno i nierozwojowo, dobrze nie płacą ale trzeba się postarać żeby wylecieć. Najgorsze są niewielkie prywatne firmy - ledwo przędą i szukają pracowników po 800 zł. rotacja wielka, niczego dobrego nie robią ale ponieważ podatki niszczą więc ciągną kosztem pracowników. Pomijam klasę i umiejętności zarządzających firmami. Przeszłam przez kilka i tylko dwa razy miałam szefa, który znał się na tym, co robi a na dodatek naprawdę umiał zarządzać. W tym jedna to była kobieta.
Goga66
2008-02-06
14:07:08
Email
Gdyby było tak dobrze jak piszesz, to media nie robiłyby akcji firmy przyjazne matkom.
Goga66
2008-02-06
14:13:34
Email
Malwino - takich firm, o jakich piszesz jest mnóstwo. To jeszcze nie patologia. Patologia to jest wtedy, kiedy nie dość, że wymagania i zasady są chore, to jeszcze każdy pracownik jest mieszany z błotem. Traktowany jak śmieć bez względu na umiejętności i wykształcenie. Na szczęście odrobinę się ruszyło na rynku pracy. Bo znam wykształcone i sprawne zawodowo osoby, które tkwiły w czymś takim nie mając możliwości odejścia. Do tego jak sama wiesz, takie firmy angażują niemalże cały czas pracownika nie dając mu możliwości szukania pracy. Nie każdy ma męża czy mamusię lub tatusia, którzy w okresie przejściowym utrzymają. To się łatwo z boku ocenia. Raz trafiłam do aż tak patologicznej firmy i poznałam tę sytuację i sytuację osób tam pracujących od środka i nigdy nie powiem - możesz sobie zmienić przecież pracę. Dlaczego na to się godzisz? Bo to bzdura. Bo to nie jest takie proste jak się z zewnątrz wydaje.
Goga66
2008-02-06
14:22:09
Email
Z kolei duże firmy, które mają sensowne zasady i normalnie płacą w czasie rozmowy rekrutacyjnej pytają o wiek dziecka. Nie powiedzą, że to im przeszkadza (bo przecież ustawa zabrania)jednak trudno odmówić odpowiedzi. Jednakże za Chiny Ludowe nie zatrudnią matki dziecka w wieku przedszkolnym. To z kolei info od koleżanek pracujących w kadrach dwóch sporych i znanych instytucji.Mają ponad 30 lat i nie myślą nawet o dzieciach, bo wiedzą, że szansa powrotu jest iluzoryczna.
Goga66
2008-02-06
14:32:58
Email
Strasznie się rozpisałam - i jeszcze jedno - nie chodzi o to żeby się poddawać. Ale jeśli miałabym zarabiać na pensję niani, to sorry uważam że stworzyłabym chorą sytuację. Dziecko bez matki po 9-10 h dziennie a płaca po zapłaceniu opiekunki zerowa lub 200-300 zł. w małych miejscowościach może nianie są tanie. W Warszawie - ok. 2000 zł jeśli matka z dojazdami jest 9 a raczej 10 h poza domem. W naszym kraju długo chyba jeszcze nie będzie normalnie. Porównanie mają dziewczyny pracujące na zachodzie. Szczególnie Skandynawia i Francja są przyjazne mamom a większe firmy robią przyfirmowe żłobki dla swoich pracownic.
Goga66
2008-02-06
15:22:10
Email
Może zbyt emocjonalnie o tym piszę ale na codzień mam kontakt z w miarę świeżymi mamami w różnych miejscach. I ręce opadają :(
Malwina
2008-02-06
16:04:34
Email
Gogga, to mnie nie pocieszylas. Co mam wiec wpisywac w powodzie zmiany pracy? Ze co? Ze wypalenie zawodowe, ze zrobilam juz tam wszystko co moglam? Bo z tego co piszesz to pisanie o dziecku to na dzien dobry zamkniecie sobie drogi do pracy.
Goga66
2008-02-06
16:18:56
Email
Jeżeli to nie wyjątkowa firma - przyjazna matkom, to na pewno nie eksponuj sprawy dziecka, aczkolwiek Ty się chcesz przenieść w ramach jednej firmy? To chyba dobrze przyznać, że chcesz np. być nadal świetnym, pełnowartościowym pracownikiem, pragniesz się rozwijać i zdobywać nowe umiejętności ale ponieważ zmieniła Ci się sytuacja życiowa zamierzasz służyć swoją osobą firmie w równie dobry ale troszkę inny sposób. Czy coś takiego. No chyba, że to budżetówka, to pewnie i kawa na ławę by się sprawdziła. Bez względu na to, co kto uważa przepaść między firmami budżetowymi, instytucjami państwowyminawet nowoczesnymi, a klasyczną firmą komercyjną jest OGROMNA!!! Trzeba i tu i tu popracować, żeby zdać sobie z tego sprawę. Pracuje się inaczej, w innym tempie, inne są priorytety i zasady działania. Może dla tego człowiek starzejąc się czy mając małe dzieci zaczyna myśleć o budżetówce - kiepsko płatnej ale pewnej, stabilnej i pozwalającej na branie normalnych urlopów, w normalnym czasie i możliwości wyjścia w pilnej sprawie w czasie pracy. Nie wszędzie jest aż tak nieprzyjaźnie ale zawsze napotyka się choćby malutki opór. W dużych firmach przynajmniej problem urlopów jest nieco mniejszy...
Goga66
2008-02-06
16:21:14
Email
O wypaleniu lepiej nie mów, bo to argument p. pracownikowi - że przemęczony, może w depresji...
ciekawa
2008-02-06
16:29:14
Email
Oczywiście jak zwykle robisz z igły widły-brak słów!! Nigdzie nie napisałam ze wszędzie jest dobrze tylko poradziłam Malwinie przeanalizować sytuacje. mając wykształcenie prawnicze nie raz spotykam sie z ludźmi, którzy nie mają zielonego pojęcia jakie maja prawa(nie tylko pracownicze)-a skoro tego nie wiedzą to nawet jak by mieli okazje to z niej nie skorzystają. Dlatego skoro mogę to uświadamiam a nuż uda sie z czegoś skorzystać. Ale zawsze lepiej sie nagadać i powykręcać to co ktoś napisał, dodać swoja interpretacje, nadinterpretacje-najwyraźniej Ci sie nudzi!!! Poza tym winszuje 10000 znajomych pracujących "wszędzie" i mających dzieci akurat z każdym jednym przypadkiem omawianym na forum! Malwinko przykro mi że sytuacja wygląda aż tak źle, pozostaje jedynie szukać pracy korzystając z wychowawczego. Polecam biuletyn służby cywilnej-nie wiem jakie masz wykształcenie ale może coś tam znajdziesz.
ciekawa
2008-02-06
16:32:05
Email
Malwinko w powodzie zmiany pracy podaj ze chcesz sie dalej rozwijać, realizować zawodowo, zaspokajać swoje ambicje. W zależności od branży ze chcesz być np uczestnikiem prężnie rozwijającej się dziedziny gospodarki czy coś w tym stylu. Poza tym póki nie pytają to nie poruszaj tematu.
Goga66
2008-02-06
16:36:35
Email
No wiesz, przez 40 lat poznaje się b. dużo znajomych,pracujących w różnych firmach. Mieszkam w Warszawie, gdzie żyje dużo ludzi. Mamy dość szeroki rozrzut znajomych także na gruncie zawodowym, z którymi rozmawia się też prywatnie - a moj zawód sprzyja kontaktom z najróżniejszymi branżami i firmami. Zawód męża - dziennikarza też :) Pewnie znamy koło setki ludzi, z którymi się kontaktujemy. A szczególnie interesują mnie Moja Droga od jakiegoś czasu dokładne od 3 lat właśnie kobiety-matki. I tematy dotyczące sytuacji kobiet i dzieci. Zanudziłabym się interesując się ty w tym temacie tylko kupkami i zupkami.Jak coś mnie dotyczy to drążę i pogłębiam - taką mam psychikę :)
Malwina
2008-02-07
20:39:07
Email
Pewnie na tym formum sa jakies mamy, ktore sa pracodawcami. Napiszcie prosze czy kobieta za dzieckiem to taki faktycznie wielki problem. Albo moze szukacie pracownika to zamiescie oferty. Moze pomozecie ktorejs z nas.
Goga66
2008-02-07
21:08:19
Email
Właśnie - może by założyć wątek, gdzie mamy dzielą się dobrymi i złymi doświadczeniami w czasie poszukiwań i zmiany pracy? Jak to robią, czy jest wiele firm przyjaznych mamom i jeśli, to które lub jakiego typu?
Malwina
2008-02-07
21:15:51
Email
Goga, myslalam raczej o normalnych ofertach pracy.
kyja
2008-02-07
21:36:26
Email
wiem,że to co napiszę jest dosyć ogólne, ale zauważyłam to na własnym przykładzie: jeżeli bezpośredni przełożony jest kobietą, która ma małe dziecko lub wróciła do pracy po dość krótkim okresie czasu od urodzenia dziecka, to jest ok. Taka osoba doskonale zrozumie pracownicę, która chciałaby skorzystać np. z przywileju szybszego wyjścia z pracy ze względu na karmienie piersią itp.Poza tym pracownice-świeże matki zazwyczaj lepiej wykonują swoje obowiązki:mają większą motywację,większą podzielność uwagi, są bardziej kreatywne.Ja miałam większą motywację ( tak w ogóle to nadal chyba mam, hihi;)): raz- premia=coś kupię ekstra dziecku, dwa-jestem krócej o godzinę, ale to nie znaczy,że jestem gorsza od pozostałych pracowników.Ale nie zawsze mamy taki komfort,że cokolwiek wiemy o rodzinie swoich przełożonych.Ważna rzecz: najlepiej po powrocie do pracy porozmawiać z przełożonym i postawić sprawę jasno: np. chciałabym skorzystać z możliwości wcześniejszego wyjścia z pracy na karmienie dziecka, ale będzie to trwało miesiąc/dwa czy do tego i tego miesiąca.Aa i jeszcze jedna rzecz( z autopsji): nie każdy kolega czy koleżanka w pracy będzie dobrze reagować na takie wcześniejsze wyjścia. Najlepiej umówić się z przełożonym o utrzymaniu tego faktu we względnej dyskrecji-pomimo tego,ze karmiące matki mają prawo skorzystaj z takiej opcji.
Malwina
2008-02-07
22:16:23
Email
Pewnie masz racje, ale czasem mysle ze kobiety sa gorsze od facetow. Bo corka mojej szefowej byla w pracy prawie do rozwiazania i szybko potem wrocila do pracy. I pewnie sie domyslasz co myslala o mnie szefowa ze w czasie ciazy jestem na L4 a potem urlop wychowawczy. Zgroza.
Goga66
2008-02-07
22:29:16
Email
Różnie bywa. Najlepszym szefem, jakiego miałam była kobieta. Zapomniałam o drugiej - druga w innej firmie też była super. Na facetów - z jednym, może dwoma wyjątkami trafiałam takich, że tylko nazwać ich dupki
aneta76
2008-02-07
22:37:02
Email
No cóż, u mnie również dyrektorka i 2 kierowniczki prawie urodziły w pracy, a po 5 m-cach wróciły. Jedna z nich ma prawie 2 letnie dziecko i karmi je jeszcze piersią, w związku z tym wychodzi o godz. wcześniej, ale nie powiem, żeby były jakoś bardzo przyjazne mamom w pracy, a szczególnie mi po 3 latach wychowawczego. Nie chcę pisać, że wszystkie kobiety-szefowe są takie, ale takie mam doświadczenie póki co. Wiele się zmieniło przez 3 lata, szczerze mówiąc nie sądziłam ,że aż tak wiele... Coraz mniej w tym wszystkim liczy się człowiek, a coraz więcej zysk niestety
katka
2008-02-07
22:48:39
Email
Jestem szefem. Moja pracownica ma dziecko w 3 klasie. Gdybym miała kogoś zatrudnić innego,to na pewno nie byłaby to mloda matka-mimo,że sama nią jestem-bałabym sie zwolnień,ktore w moim przypadku dezorganizuja mi pracę. Moja pracownica jest mi potrzebna w pracy,nie ma mozliwości wykonania części obowiązków w domu.Zatrudniam tylko jedna osobę,a w takim przypadku ciężko,by ktoś wykonywał cos za nią kiedy jej nie ma-muszę zrobic to po prostu sama. Będąc pracownikiem nie skorzystałam z ani jednego dnia zwolnienia na dziecko,nie miałm takiej potrzeby,bo zawsze udało mi się znależć kogos do opieki. Na co zwracam uwagę,gdy mam kogos zatrudnić-na szacunek do pracy,chęć do nauki i predyspozycję do zdobywania wiedzy.I na tipsy;)
kyja
2008-02-07
23:09:09
Email
jak widać sporo zależy przede wszystkim od branży, wielkości firmy, od wewnętrznej polityki firmy, no i tak naprawdę od samego szefa.Moja znajoma pracowała jako przedstawiciel handlowy w jednej z firm farmaceutycznych-przez cała ciążę była na L4, do pracy wróciła dosyć szybko- jakoś wkrótce po macierzyńskim-wylali ją pod byle pretekstem.Założyła firmie sprawę w sądzie i wygrała. Jak widać jest tez jakiś sposób na ewidentne łamanie praw pracowniczych.A tak z innej beczki,chociaż też o pracodawcy: koleżanka przechodziła do innego działu, przełożony w związku z tym, nie chciał wypłacić jej wypracowanej premii.Koleżanka napisała maila do prezesa firmy ze skargą-ot prosto z mostu-dostała premię od razu.
kyja
2008-02-07
23:15:35
Email
mój mąż pracuje w budżetówce-tam nie ma zwolnień, ludzie siedzą tam do emerytury, umowa o pracę od razu na czas nieokreślony, miodzio;)
Julia
2008-02-08
09:18:52
Email
Wiecie co, jak to czytam to jestem szczęśliwa, że pracuję w budżetówce, a konkretnie w szkole. I chociaż zarobki nauczycieli nie są rewelacyjne, to ja nie należę do tych narzekających. Owszem, uważam, że nauczyciele powinni więcej zarabiać (przynajmniej Ci na niższych szczeblach awansu zawodowego), ale wolę mieć niewysokie zarobki a jednocześnie byc spokojna, że po wychowawczym wrócę do pracy i nikt na mnie nie będzie krzywo patrzył, bo urodziłam dziecko. No i niewątpliwym plusem są wakacje i wszystkie ferie świąteczne i inne, bo nie mam wyrzutów sumienia, że dzieci widzą mamę tylko wieczorami. A co do firm prywatnych, to może nie mam zbyt wiele doświadczenia, ale wiem jak to jest u męża w pracy, gdzie liczy sie tylko dzienny utarg, mąż pracuje po 50 godzin tygodniowo, szefowie nie zamykają sklepu (to sklep z częściami samochodowymi, mąż jest tam informatykiem) na czas inwentaryzacji, bo przecież nie będzie zysku, tylko pracownicy siedzą dwie noce pod rząd w weekend, oczywiście po całym przepracowanym dniu (poj pracownik siedzi więc w pracy 24 godziny). I tak dalej, dużo by pisać. Dlatego mąż znalazł inną prace, mimo że w tej świetnie zarabia. Miał już dość. W dzień nawet herbaty nie mógł sobie zrobić bez patrzącego z wyrzutem szefa. Może nie w temacie napisałam, ale chciałam napisać, że to jest niestety cena kapitalizmu - pogoń za pieniądzem za wszelką cenę.
Kamila
2008-02-08
09:45:00
Email
Goga, a co Ty tak skaczesz do oczu Ciekawej ;) cóż jest winna, że pracuje w budżetówce? Ma szczeście dziewczyna, że załapała się do konkretnej i w miarę pewnej roboty! Rozpisałaś się na temat stolicy.... hmmm wiesz co, każdy wybiera sobie drogę jaką chce iść, jeden mieszka w Wawce, inny w Gdyni a ktoś inny w Olsztynie :) Ja nawet gdybym miała tam zarabiać 10tys miesięcznie (a mam tam znajomych, którzy tam pracują i tyle zarabiają) za żadne skarby świata nie przeprowadziłabym sie tam! Owi znajomi mieszkają tam tylko dlatego, że trafiła im się luks robota, odłożą gorsza i wracają na śmieci, na Mazury. twierdzą, że beznadziejnie się tam mieszka, żyje, pracuje.. jak to powiedziała moja kumpela: mam dosyć mieszkanie w mieście, gdzie nikt nie patrzy sobie w oczy.. ale to oczywiście jej odczucie! Nie moje! Rozpisałam się nieco nie na temat.. a co do firm i traktowania młodych matek... wszystko zależy od szefa! Dziewczyny, czy to budżetówka, prywatna firma, jeśli szefostwo nie będzie miało odpowiedniego nastawienia na młode mamy to na nic nasze starania. Ja pracuję w prywatnych firmach (dwóch), gdy zaszłam w ciążę z Kinią i bałam się powiedzieć szefowi, poszłam do szefowej a ona na wiadomość o ciąży powiedziała: no cóź, trudno! Strasznie mnie to zabolało! A co powiedział mój szef? Dodam, że są małżeństwem.. szefuńcio powiedział: gratuluję kochana i dał mi podwyżkę! Tak samo było przy ciąży z Konradem! Koleżanki z mojej pracy, które urodziły dzieci, spokojnie wychodzą godzinę wcześniej do domu, bo karmią. Znam takie firmy, gdzie nie ma takiej możliwości - i ździwisz się Goga to budżetówka a mianowicie ZUS! Także takie teoretyzowanie, że budżetówka to raj na ziemi... albo złapanie Pana Boga za nogi... chyba się trochę pomyliłaś.. i wiesz co.. nie to, żebym CI zwracała uwagę, ale myślę, że za bardzo ostro potraktowałąś wypowiedź Ciekawej.. wiem, żę Cię denerwują TE sprawy, młodych matek jak piszesz.. ale to chyba troszkę było nie na miejscu... Julka! Nie chcę Cię martwić, ale u nas, przynajmniej w moim mieście, młode nauczycielki też już nie mogą czuć się pewnie po powrocie z wychowaczego do pracy... gdy odchodzą na macierzyński mają zastępstwo a gdy wracają, dyrektorzy oczywiście przyjmują je spowrotem, po czym zaraz dają wypowiedzenie... straszne to jest, spotkało to moją przyjaciółkę, nauczycielkę historii... także kochane wszystko zależy od szefostwa. Ja urodziłam dwoje dzieci w jednej firmie, czekali na mnie z posadą z otwartymi ramionami. To cieszy. Naprawdę. Ale mam super szefa. Wspaniały gość. Malwino, a Twoje szefostwo to facet czy babeczka? Ta Twoim miejscu spróbowałabym pogadać na spokojnie, grzecznie, powiedz, że masz małe dzieciątko i na razie nie możesz sobie pozwolić na wyjazdy i takie tam.. że dasz z siebie wszystko tu na miejscu.. może się uda?? Albo szukaj nowej pracy. Pozdraiwam serdecznie! Mam nadzieję, że nikogo nie uraziłam..
ciekawa
2008-02-08
09:49:19
Email
Byłam w zus na stazu-podpisuje sie pod wszytkim co napisał Kamila.
Julia
2008-02-08
09:49:59
Email
Kamila zgadzam się z Tobą, zresztą sama napisałam, że wiele zależy od człowieka. Ja na szczęście mam w szkole dyrektorkę fajną, starsza babka, ale sama ma dziecko, wice dyrektorki też, wiele koleżanek ostatnio wracało do pracy po przerwie i nic się nie działo. Więc jestem spokojna. Oczywiście daleka jestem od uogólnień, ale chyba jednak w budżetówce rzadziej się spotyka takie przypadki niż w prywatnych firmach - mówię o zwalnianiu kobiet po urodzeniu dziecka. Przynajmniej na razie tak jest wydaje mi się.
Goga66
2008-02-08
09:50:08
Email
Obawiam się, że polskiego kapitalizmu :(. Na Zachodzie na ogół jest normalniej. W Polsce z opwodu dużych obciążeń pracowniczych i chęci szybkiego zysku zatrudniają mniej ludzi i każdy wykonuje pracę z przynajmniej 1,5 etatu. Rezultat jest taki, że na niektórych stanowiskach jest jedna osoba i jak ona choruje lub idzie na macierzyński to jest klapa. Więc chodzi z gorączką 38 stopni i zaraża innych a po wychowawczym z kolei jest zwalniana pod byle pretekstem. Pamiętam podenerwowane dziewczyny, do których wydzwaniały zirytowane przedszkolanki, że znowu siedzą zdzieckiem po godzinach albo, że dzieco się rozchorowało. Przeszłam kilka firm i w każdej jakieś kłopoty z tym były. Bo jak była fajna i przyjazna, to ja byłam jedyną osobą projektującą, w drugiej kierowałam studiem ale też byłam jedyną osobą kreatywną reszta tylko łamała. Trochę bło lepiej, bo byo 2 projektujących z poza firmy ale b. drogich. Kiedy przychodził urlop siedziałam czasem po 20 h przed komputerem żeby skończyć prace. W okresie wiosennym, kiedy mieliśmy najwięcej pracy - raporty roczne dla firm, przychodziłam nawet w soboty i niedziele. Skończyło sie to plulsem 120 w spoczynku i skaczącym ciśnieniem i info od lekarki, że jeszcze miesiąc i zawał z przepracowania :) Do dziś puls i ciśnienie rosną mi niewspółmiernie przy stresie. Dlatego chyba sama bym popracowała w szkole - duże minusy ale też plusy dla mamy z dzieckiem. Albo na pół etatu.
Kamila
2008-02-08
10:00:18
Email
Goga, wszystko zależy od tego co chcesz w życiu robić! Każdy wybiera swój tor! Mój mąż pracował jako przedstawiciel handlowy. Wtedy nie pracowałam i czasem jeździłam z nim w trasy.. latem, gdy wszedł na pakę po towar i po minucie wyszedł z niej cały mokry, zlany potem, powiedział dość. Otworzył własną firmę i daje sobie świetnie radę. Mnie latem też w domu nie ma, pracuję po 14 godzin, przeżywam to strasznie, ale wiem, że już nie długo.. nigdy nie dałabym rady pracować non stop na takich obrotach. Wręcz potępiam młode matki, które godzą się na takie warunki, bo można poświęcić się takiej pracy, ale moim zdaniem tylko wtedy, gdy jest się osobą bezdzietną i nawet samotną.. bo przeważnie partner też za długo nie wytrzyma tej ciągłej nieobecności drugiej osoby w domu... ale to temat rzeka... dlatego też rodziny decydują się na wyjazd za granicę, Anglia, Irlandia.. czasem warto wyjechać, opóścić tę cholerną Wawę, znaleźć pracę w mniej kosztownym mieście i żyć godnie jak człowiek a nie gonić za kasą.. bo kochane pieniądze to nie wszystko!
Goga66
2008-02-08
10:03:28
Email
Kaamilo - może faktycznie wyglądało to na naskoczenie. Nie jest winna Ciekawa, że pracuje w wojsku. Raczej ma dobrze, że tam pracuje. Jedynie chodzi mi o to, że firma państwowa i prywatna najczęściej są nieprzymierzalne. Co do Warszawy - też dziwię się ludziom, że tak tu się pchają. I nie wszyscy oczywiście. Jak miałbym zmieniać miejsce pracy wraz z zamieszkaniem, to pojechałabym na Zachód a nie do Warszawy. Inna sprawa, że wiele osób nie ma wyjścia - u nich zero pracy. Jednak swoją postawą psują rynek. Potem okazuje się, że tak sobie pracują, raczej marnie, jak i część młodych ludzi z Wawy ale jak już czegoś nauczą się chcą podwyżek żeby normalnie żyć a tu kicha, bo popsuli płace sobie i innym. Cholera bierze. A to nagminne. No ale to nie do końca te ich wina. Taki podły czas. Są firmy prywatne przyjazne matkom i pracownikom i zdarzają się świnie szefowie w państwowych. Co do Zusu, też różnie bywa. Mam koleżankę w Warszawie - pracuje w dziale informatycznym i nie ma problemów. Generalnie jednak łatwiej się pracuje w budżetówce, a na pewno bezpieczniej. A od reguły zawsze są wyjątki. I sądząc po akcji firma przyjazna matce, to przodują prywatne. Szkoda, że jest ich garstka
ciekawa
2008-02-08
10:11:45
Email
To gdzie ja pracuje nie miało z Twoja wypowiedzianic wspólnego-nie masz pojecia jak jest w mojej firmie. i czy mi tam dobrze-zreszta nie Twoja sprawa. fakt jest taki z gdzie sie nie odezwac i komus cos poradzic to TY i tylko Ty jesteś najmadrzejsza i najlepiej wszytko wiesz albo twoi znajmi wiedza i tobie powiedzą. Ja poradziłam dziewczynie sprawdzic możliwosci a ty wylałaś sie jak Nil na wiosne nie na temat i jak zwykle sie mądrząć i wytykac ludziom ze nie mają pojęcia o czym mówia. standard zresztą:)
Goga66
2008-02-08
10:15:14
Email
Pewnie tak - w wielu zawodach łatwo (w miarę) zmieniać miejsce zamieszkania - np. w moim ale już ie ojego mężą, nie mówiąc o wyjeździe na Zachód. Ale nie piszę o sobie - na razie wolę zlecenia w domu i bycie z Zuzią a mąż przyzwoicie zarabia, co i tak nie stawia nas w tym kraju na poziomie dobrych kredytobiorców, co najśmieszniejsze. Inna sprawa to pozostawienie starzejących się rodziców. Kiedy wyjeżdża się w wieku 20-30 lat, to są oni sprawni. Nasze ponad 70-letnie matki (teściowa prawie 80-letnia) nie z pogodziłyby sie z naszym wyjazdem I psychika mniej elastyczna i jednak schorowane nieco.
Wracając jednak do pracy. Smutna jest rzeczywistość kraju, gdzie lepiej uciec na Zachód niż nawet pracować w dużym mieście. Bo nie dość że zarobki często mizerne to deptana często godność pracownika a jeśli nawet nie, to przekroczone wszelkie normy godzinowe. To jest ukrywane, bo na listach wpisuje się od godziny do godziny :) a potem zasuwa czasem drugie tyle. A wezwana PIP nie stwuierdza żadnych odchyleń :) Sprawy w Sądach Pracy w Warszawie kiedyś ciągnęły się kilka miesięcy, obecnie czasem kilka lat, z czego połowa jest umarzana, bo np. firma zmienia co chwilę adres lub przestaje istnieć.
Goga66
2008-02-08
10:16:17
Email
Ciekawa - o tobie też można powiedzieć, że w 90 proc. tematów jesteś najmądrzejsza i w wielu się wypowiadasz :)
noemi
2008-02-08
10:51:03
Email
e, kobiety, Warszawa da się lubić;)
Malwina
2008-02-08
13:45:51
Email
Kamila masz racje, pieniadze to nie wszystko. Po urodzeniu dziecka zmienily mi sie priorytety. A przede wszystkim trzeba czasem walczyc o swoja godnosc. Do tej roboty gdzie bylam nie wracam!!!
Magdalenka
2008-02-08
20:55:15
Email
no dawajcie dziewczyny, dawno nie bylo awantury na forum. chociaz sobie poczytamy. pozdrawiam.
ciekawa
2008-02-08
21:12:45
Email
he he nie ma mowy:)
Goga66
2008-02-08
21:23:51
Email
Chciałabyś Magdalenko, pozdrawiam serdecznie ;)) Nie chcę się z Ciekawą kłócić, trochę mnie ton jednej wypowiedzi zdenerwował ale też nie powinnam w tych tonach. Przepraszam Ciekawa, jeśli Cię uraziłam :) Nie było to moim zamiarem aczkolwiek od początku iskrzy między nami ;)
ciekawa
2008-02-08
21:30:04
Email
i owszem-do następnego razu:)
Goga66
2008-02-08
21:32:28
Email
:)
Magdalenka
2008-02-08
23:06:00
Email
no. i to lubie. :-))))
bara2233
2010-09-26
21:43:49
Email
proszę o pomoc mamy, które nauczyły upartego dzidziusia pic z butelki. Wszędzie piszą te same informacje typu: aby butelkę podawał np. tatuś- u mnie odpada, podawac mleko z łyżeczki- odpada, to dla mnie głupota, niunia ma dopiero 3 msc., podawac swoje mleko- podaję, nieraz daję pierś, po czyj mą wyciągam i wkładam butelkę- niunia nawet nie zassała tylko od razu płacz. Od początku była karmiona piersią i butelką, nie było problemu do momentu, aż zrobiłam kilkudniową przerwę w podawaniu butli, kiedy chciałam do niej wrócic, moja córeczka kategorycznie odmówiła jej spożycia. Kochane nie wiem co zrobic, za miesiąc wracam do pracy, poradźcie proszę
ciekawa
2010-09-29
15:28:17
Email
wiem, że to pewnie stresujące ale radze poczekać do powrotu do pracy-jak maluch nie będzie miał cycka pod nosem i zorientuje się że nie ma mamy w pobliżu to powinien zassać choć to pewnie zależy od dziecka. W każdym razie nie słyszałam żeby się niemowlę zagłodziło samo to prędzej czy później jakoś zacznie jeść. Moja mała nie tolerowała np silikonowych smoczków-wypluwała za to pięknie jadła z kauczukowych-spróbuj i rodzaj tworzywa i szerokość smoka.
Strona 4 - poprzednia, 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, następna

Dodaj nowy wpis      Powrót do wybranego działu      Powrót do strony gwnej forum