szukaj zwrotu:       szukaj w:
wybrano:
dział - Matki, żony, kochanki (problemy z dziećmi, mężami i niemężami, teściowymi, pracą, plotki, rady, itp)
temat - Powrót do pracy


Dodaj nowy wpis      Powrót do wybranego działu      Powrót do strony głównej forum
Strona 3 - poprzednia, 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, następna
Napisano: Treść:
Anula
2005-08-02
Email
Za miesiąc wracam do pracy:-((((((((((( W związku z tym mam pare pytań: 1/ kiedy wprowadzałyscie nowe posiłki (przy karmieniu piersią)? 2/ chociaż jestem ogromną zwolenniczką karmienia piersią, to nie wiem czy uda mi się ściągnąć (i zamrozić) przez ten miesiąc tyle mleka aby wystarczyło. Dziennie ściągam ok.80 ml. Jakie polecacie awaryjne mleko modyfikowane, które poda babcia gdy będe w pracy (Nikolka prawdopodobnie bedzie alergiczką, starszy syn miał skazę białkową, potem AZS, mąż też alergik-na trawy)? Słyszałam że najbliższe mleku matku jest ENFAMIl? (nie wiem czy nie przekręciłam nazwy). 3/nie wiem czy moja mama z racji wieku poradzi sobie z Nikolką. Spróbujemy ale gdy będzie ciężko, to może trzeba będzie doraźnie zatrudnić na pare godzin nianię. Nigdy nie miałam z taką osobą styczności, napiszcie więc Wasze doświadczenia: o co pytać, kogo wybrać, na co zwracać uwagę, jak wyczuć czy dobrze zajmuje się półrocznym dzieckiem, jakie ceny (mieszkam w miasteczku do 10.000 mieszkańców). Bardzo chciałabym niańki uniknąć-nie mam zaufania aby powierzyć moje dziecko obcej (a nawet znajomej) osobie. Ja np. nie mogłabym być niańką-swoje dziecko kocha się nad życie, to jest naturalne, a obce to zawsze obce. Tylko czeka się aby usnęło i żeby odbębnić swoje. Ale nie wiem czy mnie sytuacja nie zmusi.A od roku planuję dać ją do żłobka, chociaż też mi się to nie uśmiecha. Rafi zaczął chodzić do żłobka gdy miał 2 lata i 8 m-cy.I strasznie nam chorował i choruje nadal (ma 4,5 roku). 4/ temat nauki samodzielnego zasypiana poruszyłam w osobnym poście. Chciałabym odciążyć mamę od noszenia Nikolki przy zasypianiu. Ale ten mały wymuszacz nauczył się piszczeć i piszczy.Albo zasypia przy piersi, albo na rękach, bardzo rzadko w wózku a jeszcze rzadziej sama leżąc ze smoczkiem i pocierając oczka.
Goga66
2006-12-08
17:29:02
Email
Piszę o raporcie na temat zawartości fitohormonów (tak to się chyba nazywa) w mleku sojowym dla niemowlą :) I o badaniach nad soją w ogóle. Oczywiście - można artykułom zamieszczanym w prasie wierzyć bądź nie - były to chyba badania amerykańskie albo australijskie już doberze nie pamiętam. To był któryś numer FORUM, które przedrukowuje najciekawsze artykuły z prasy światowej.
Goga66
2006-12-08
17:30:35
Email
I nie chodzi o hormony z krzyżówek genetycznych tylkoo roślinny hormon będący odpowiednikiem któregoś z hormonów ludzkich.
Goga66
2006-12-08
17:33:58
Email
tu jest link do poprzedniej rozmowy:
http://www.happymum.pl/forum/pok_wpis.php?id_dzial=4&id_tem=2732&str_nr=1
przy tym to informacja prosto z artykułu o zawartości hormonów w dziennej dawce mleka dla niemowląt równej wartości dwóch tabletek antykoncepcyjnych.
Goga66
2006-12-08
18:01:57
Email
To info z innego artykułu, który poleca soję jako łagodzącą efekty menopauzy dzięki zawartości hormonów:"Soja i spółka Jak wykazują liczne badania, Azjatki łagodniej przechodzą menopauzę i prawie nie chorują na osteoporozę. W porównaniu z Europejkami i Amerykankami 7-8 razy rzadziej mają miażdżycę, raka piersi. Naukowcy uznali, że to skutek diety. Japonki jedzą dużo tłustych ryb zawierających zdrowe kwasy omega-3 oraz ok. 55 g soi dziennie (Amerykanki tylko 5 g). A soja obfituje w fitoestrogeny zwane izoflawonami. "
kyja
2006-12-10
09:28:00
Email
ojej, znowu ta nieszczęsna soja wypłynęła;-)). Co do spożywania produktów sojowych-nigdy sie ich nie bałam i mój synek bardzo lubi desery sojowe.Soja zawiera przeciez ROSLINNE estrogeny.Jest chyba jakaś róznica między hormonami roślinnymi a zwięrzęcymi ( w tym ludzkimi)-nie jestem biochemikiem, więc nie jestem w stanie wymieć różnic. Dziewczyny, nie panikujcie z ta soją, fitestrogeny zawierają też inne rośliny strączkowe oraz zboża, któe sa obecne w codziennej diecie kazdego człowieka.Njalepiej podawanie mieszanek sojowych skonsultowac z pediatrą. Aa, zauważcie jaka jest róznica pomiędzy wit A. pochodzenia roślinnego-czyli betakarotenem a wit. A pochodzenia zwierzęcego czyli retinolem. Pozdrawiam:-)))
ciekawa
2006-12-10
10:01:44
Email
Właśnie własnie pisałam kiedyś na studiach referat o GMO-bardziej prawny ale siłą żeczy czytałam też artykóły bardziej bilogiczne. Najpierw sie przeraziłam i nawet spanikowałam. Całe szczeście obecy mąż mojej koleżanki jest biochemikiem. Zrobił mi wykład o GMO-taki wiecie jak krowie na rowie po "polskiemu" :):):) no i dowiedziałm sie o nowalinkach, zbożu które juz nawet nie powinno mieć swojej tradycyjnej nazwy bo tak jest zmodyfikowane:) Z artykułami pisanymi w prasie dla laików-czyli nas i pisanych przez laików jest taki problem ze często jest tam masa wielkich poważnych słow których nikt nie rozumie lub rozumie opacznie, wyciągane wnioski są błędne bądź nakierowane na konkretny efekt u czytającego. Nie zapomne jak sie naśmiałam czytając artyków o karpiach które miały ludzki gen wzrostu. Na pierwszej stronie karp z ludzka głową-straszne nic dziwnego ze ludzie sie przerazili skoro jakiś nieodpowiedzialny kretyn nie znając sie na żeczy opisał wycinek sprawy. a przyznacie ze ludzki gen i karp to piorunujące połaczenie dla czytającego. Nie bronie GMO bo jest wiele sraw o których treba by powiedziec i wiele zeczy jeszcze nie zbadanych ale panikowanie, w sytuacji gdy nawet chleb pieczony jest ze zboża modyfikowanego poprostu, nie ma sensu. Pamiętacie szczepione drzewa(do pnia jedego gatunku pien innego)-robili to nasi dziadkowie-to tez Gmo tylko robione chalupniczo, recznie nie laboratorium.
Goga66
2006-12-10
17:13:00
Email
Mówicie o modyfikacjach genetycznuch a artykuł opowiadał o hormonach, które w jakimś stopniu zastępują hormon ludzki, bo od dawna zaleca się soję u kobiet w trakcie menopauzy. I wielu on pomaga. Więc jak widać działa. Ten hormon występuje oczywiście i w innych roślinach strączkowych ale w kilkakrotnie mniejszym stężeniu. Z tego, co pamiętam soję zaczęto badać po jakiś przypadkach śmiertelnych u ludzi bądź zwierząt i problemach chorobowych. Oczywiście - może być tak, że artykuł został napisany, żeby dziennikarz mógł zaistnieć w prasie. Ale nie zawsze jest tak.wielu rzeczy nie wiedzieliśmy zanim się nie dowiedzieliśmy. Jeszcze w latach 50-tych sprzedawano pewną farbę do włosów ze straszliwą trucizną. Nikt o tym nie wiedział zanim nie sprawdzono jak działa ten składnik. W moim dzieciństwie zalecano cielęcinę maluszkom - teraz raczej nie podaje się jej. Mleko krowie wprowadzało sie b. wcześnie. Potem polecane były kurczaki, po których 5-latkom rosły piersi, bo były szpikowane hormonami. Jeszcze wcześniej palono tytoń dla zdrowia.
Ja nie wiem, kto ma rację. Pewne natomiast jest, ze soja jest prawie tak silnym alergenem jak mleko krowie i nie rozumiem lekarzy, którzy ją zapisują alergicznym dzieciom. Córka mojego kolegi (alergiczka) po takim eksperymencie trafiła prosto do szpitala z kłopotami w oddychaniu.
Można lekceważyć takie artykuły ale można mieć w nosie wszystko, o czym się pisze w prasie, bo prasa nie zawsze jest wiarygodna. Jednakże ja po przeczytaniu tego artykułu nie dałabym dziecku mleka sojowego jeżeli są inne możliwości. Bo może dziennikarz coś przekręcił, może naukowcy się mylą a może nie...?
pinkie
2006-12-10
17:52:14
Email
:)))....a mnie tylko chodziło o to, ze mleko sojowe również nie smakowało Tomusiowi, jak 3 sztuczne poprzednie ...
Goga66
2006-12-10
18:39:12
Email
Wiem :) Pinkie ale przypomniałam sobie o tym artykule przy okazji a podyskutować czy wymienić się informacjami zawsze można
ciekawa
2007-09-26
08:59:44
Email
wyciagm temat bo potrzebuje pomocy-oczywiscie poczytam to co już napisano ale bardzo prosze o kilka świerzych rad. 5 października wracam do pracy-Nastka będzie miała 5 miesięcy. Staram sie o inną parce wiec jeśli ja dostane to nie będę wychodzić wcześniej napewno nie będę miała jak zciągać pokarm i zabierać do domu. Jeśli wróce do starej pracy to hmm zciaganie w kiblu jednynie i przenośną lodówka-co robic jak zmniejszyć laktacje-kiedy i czy mam juz dawac kaszki i zupki czy czekac i podawać modyfikowane??
Goga66
2007-09-26
09:07:05
Email
Ja bym najpierw dawała zmodyfikowane. wydaje mi się, że przestawianie na zmodyfikowane i jeszcze dawanie nowych pokarmów, to trochę za dużo naraz. Ze 2-3 tygodnie zmodyfikowane a potem jak normalnie jak lekarz zaleca. Moja lekarka np. od ziemniaczka. Odradzała zaczynać od owoców.Do zupek to jeszcze kolejne kilka tygodni. Ale to już pediatra powinna ustalić. Ew. jakiś podręcznik żywienia.
pinkie
2007-09-26
09:09:52
Email
A czy Ty już nie dokarmiasz, ciekawa? Po 4 tym miesiącu można podac jabłuszko, marchewkę, ziemniaczka. To zalezy od córci czy to ją nasyci, czy nie. Mój po marchewce musiał jeszcze butlę zjeść. Możesz zacząć podawać kleik ryżowy , tzn mleko z kleikiem, lub kleik i marchewka. Jak pracujesz na 8 godzin, to mała będzie miała 3 posiłki prawdopodobnie. 2 razy mleko i raz moze dostać kleik z warzywkiem. Jeżeli nie ma jakiejś alergii, to myślę, ze możesz podać pierwsze warzywko. A laktacja się unormuje. Przerwa na karmienie jest bardzo przydatna, ja długo korzystałam, nawet jak już nie karmiłam. Przychodziłam do pracy godzinę później. Może jednak uda Ci się to uzyskać?
pinkie
2007-09-26
09:12:01
Email
Acha, podono dynia jest bezpieczniejsza od marchewki. Z Hippa jest słoiczek: dynia z ziemniakami. A gruszka podobno bezpieczniejsza niż jabłko ;)
ciekawa
2007-09-26
09:25:33
Email
Z pediatra to jest tak ze ona kaze karmic do 6 miesiaca i juz i wszytsko ma w nosie. Ja juz nie dokarmiam kupe czasu-laktacja wróciła i mam mleka sporo-oczywsicie bede odciagac w domu-zrobie tez jakieś zapasy - mam dobrą lodówke. Na próbę podawałam kaszkę mleczno-ryżową nan-no i ładnie jadła łyżeczką-ale musiał być głodna. Jeszce sie zastanowię czy w razie zabraknięcia mojego mleka podać modyfikowane czy inny pokarm ale interesuje mnie jak z cyckami będzie??? Teraz jak ominę karmienie to odrazu mam guzy i okropnie nabrzmiałe. czy już teraz -miesiąc wcześniej wydłużać przerwy w karmieniach czy zastępować karmienie aby piersi sie przyzwyczaiły. Przerażają mnie te godziny z pełnymi piersiami-no chyba ze będę w kiblu siedzieć i trochę odciągać żeby nie pękły:)
pinkie
2007-09-26
10:03:55
Email
Jakoś sobie nie wyobrażam, zebyś mogła już teraz robić dłuższe przerwy ;) W pracy 2-3 pierwsze dni pewnie będziesz musiała sobie ulżyć w kibelku, ale w końcu piersi się przyzwyczają. Tak samo jak w nocy - przecież w nocy nie karmisz, prawda? Ja na koniec np tylko w nocy karmiłam. A cały dzień piersi 'odpoczywały'. Musisz uważać przy wprowadzaniu kaszki mleczno-ryżowej. Obserwuj, czy nie pojawiają się jakies zmiany skórne, czy nie ma skazy białkowej. Bezpieczniej jest zacząć od kleiku ryżowego bez mleka.
pinkie
2007-09-26
10:05:58
Email
Możesz własnie zacząć omijać jedno karmienie w południe przez podanie kleiku. Potem dodaj warzywko itd
Kamila
2007-09-26
12:06:49
Email
Asiu! Jako mama 2. maluchów :) radzę Ci już teraz po mału odstawiać małą. Przecież 5. pażdziernika to praktycznie już! Tak jak pisze Goga, spróbuj małej podać mieszankę, powinna jej posmakować. Stopniowo podawałabym zupki, deserki, na początek oczywiście słoiki. oczywiście możesz także nie podawac mieszanki i ściągać pokarm, mrozić itd. To już zależy od Ciebie! Po prostu musisz zdecydować czy chcesz nadal malutką karmić. Bo jeśli dla Ciebie to nie problem codziennie pilnować się i odciągać pokarm, jeśli będziesz miała na to czas i warunki (chodzi mi o pracę) to czemu nie? Ja osobiście odstawiłabym całkowicie. Ale to oczywiście tylko moje zdanie. Pozdrawiam!
ciekawa
2007-09-26
14:35:14
Email
Kurcze ale namodziłam:0) do pracy idę 5 listopada-ale i tak dzięki za rady:) Kamilko bardzo chce jeszcze karmić córkę -kupiłam specjalnie laktator chyba zaczne robić poprostu zapasy mleka i zobaczymy jak to pójdzie. Nie bardzo wiem jak to jest z tymi kaszkami mlecznymi-ta która podałam to nan-zawiera już mleko-nie dodawałam krowiego-z tym to jeszcze poczekam:) Skoro na nan1 nie mia alergii to raczej na ich kaszkę tez nie powinna-ale napewno będę ja obserwować. Ja w nocy nie karmie i jakos samo sie unormowało choc ze 3 dni cycki były ogromne rano. Teraz czasem po ostrym treningu musze zciagnać ale chyba tylko dlatego ze mam bardzo obcisły stanik sportowy-ala ochraniacz i piersi nie pracuja zbyt swobodnie. Mamusie powiedzcie jeszcze jakie smoczki stosować-Nastusia lubi chicco-narazie mamy 0+ ale nie wiem czy póki bedzie tez na piersi nie zostawić tego rozmiaru i nawet po skończeniu 4 miesiąca. No i jeszcze jedno kaszkę dawać łyżeczką czy smoczkiem-wtedy to juz musi być większa dziurka w smoczku. Czy zostawić ta łyżeczkę- w końcu kiedyś od butelki trzeba będzie odzwyczaić.
pinkie
2007-09-26
14:45:52
Email
Zrobisz jak Ci będzie wygodnie. Wszyscy Ci będa mówic, zeby nie przyzwyczajac do butelki, tylko łyzeczką, a Ty sama musisz wyczuć jak mała będzie chciała jeśc i jak Tobie będzie wygodnie. My dawaliśmy łyzeczka, po pewnym czasie jednak wróciliśmy do butelki, bo mały lepiej zasypiał. SMoczki - na początku używaliśmy Nuka profilowanych, ale te dziurki były zawsze za małe - mnie z piersi o wiele lepiej ciekło. Nawet ten do papki był dla Tomka męczący. Teraz podaje mu wszystko smoczkami Canpol - trójfazowymi, bo ta dziurka jest ok. Twoja córka jest juz na tyle duża, ze nie grozi jej niechęć do piersi przez podanie mleka przez smoczek. MOjemu było wszystko jedno, nawet wolał pierś.
pinkie
2007-09-26
14:55:49
Email
Ja też wróciłam do pracy w listopadzie, dokładnie 2go litopada. Mój synek był w tym samym wieku, co Twoja Nastka. Miałam w pracy warunki do ściągania pokarmu(koledzy zawsze udostępnili mi jakiś pokój) i przechowania go na drugi dzień dla Tomka.Na początku ściągałam 2 razy, potem raz , aż wreszcie w styczniu zaniechałam ściągania. Małego karmiłam już w samochodzie po drodze z pracy (mąż przyjeżdżał). Tuż przed pójściem do pracy podałam mu pierwszy raz jabłuszko z kleikiem , potem marchewkę ze słoiczka. i jedno danie miałam z głowy.
pinkie
2007-09-26
15:05:25
Email
...tak sobie pomyślałam.. jezeli chcesz juz teraz ściągac mleko na zapas, to moze lepiej rób to po południu, wieczorem, zeby nie przyzwyczajać piersi do duzej porannej produkcji
ciekawa
2007-09-26
17:40:07
Email
Dobry pomysł!
ciekawa
2008-01-22
10:55:22
Email
wyciągam
Malwina
2008-02-05
21:54:28
Email
Powrot do pracy po wychowawczym to wogole przerabana sprawa. A jesli dochodzi jeszcze potrzeba zmiany pracy, hm juz mam zalamke. W firmie w kotrej jestem zatrudniona musze wyjezdzac co jakis czas na kilka dni. Teraz z malym dzieckiem to sobie tego nie wyobrazam. Musze znalezc cos nowego. Eh, najchetniej odpowiadala by mi praca w domu. Ale nie mam pomyslu na takowa. Szybko pisze bezzwrokowo na kompie wiec moze jakies przepisywanie prac? Co o tym myslicie, jest to oplacalne? Ale chyba jako dodatkowa raczej, co?
ciekawa
2008-02-06
08:28:24
Email
Malwinko Nie mogą cie nigdzie wysąłc-sprawdź najpier co zaproponuje ci pracodawca a nuż da sie wszytsko tak poukładać abys nie musiała zmieniac pracy. Osoby wychowujacej dziecko do 4 roku zycia nie mozan nigdzie wysłać!!! Ja wiem ze prawo sobie a realia sobie-ale choc musimy próbować kozystac z należnych nam praw. Ja wychodze z pracy o 14.00 bo karmie i niech by mi ktos tego spróbował odmwic=inna sparwa ze ja sie nikogo nie pytałam o zdanie tylko zarządałam udzilenia przerw na karmienie razem. Wniosek sformułowałam tak ze szef bał sie odmówic choc teoretycznie moze.
Goga66
2008-02-06
10:45:46
Email
Bo pracujesz w budżetówce. Spróbowałabyś w wielu prywatnych firmach. W mojej ostatniej szefowie by Ci wystawili płaszczyk przed drzwi i jeszcze nazwali naciągaczką, leniem i oszustką. Ostatnia firma była patologiczna ale wiele prywatnych firm żąda pełnej dyspozycyjności albo zaproponują zmianę stanowiska ze względu na specyfikę z odpowiednio niższą płacą i albo sie godzisz albo wypad. Na szczęście ja mogę na razie dorabiać trochę w domu i mieć w nosie szefów i inne przyjemności chociaż wiąże się to z wyrzeczeniami dotyczącymi snu i organizacji zajęć, bo przecież Zu nie wyłączę na kilka godzin dziennie :)
ciekawa
2008-02-06
12:17:41
Email
Oczywiscie najlepiej rozłozyć ręce i nic nie robic!!!!!!!!!! Jakoś moi znajomi pracuja w prywatnych firmach i kozystaja ztego co im sie nalezy. U nas tez potrafia zwolnić a tak dla uzupełnienia to ja pracuje w budzetówce ale w WOJSKU! A to zupełnie co innego.
Malwina
2008-02-06
13:37:17
Email
Ciekawa masz racje. Ale ta firma to calkowita patologia. Dawno chcialam sie z niej wyrwac a teraz jest pretekst. Szefowa masakra totalna, dla niej licza sie obroty i nic wiecej. Nie masz prywatnego zycia, liczy sie firma i obroty i obroty. No i oczywiscie mniejsze koszty. A jak jej powiem ze nie bede wyjezdzac to ona mi powie ze w takim razie jestem jej niepotrzebna. A pozatym ona zrobi wszystko zebym nie dostala takich pieniedzy jak przedtem, bo wiesz wiekszosc kasy byla pod stolem, na pasku placa minimalna. A poza tym pracownik musi na siebie zarobic.Eh... duzo by tu pisac.
Goga66
2008-02-06
14:04:30
Email
Kochana, w Warszawie, w przeciętnej firmie wydawniczej czy reklamowej masz po 5-10 osób czekających na miejsce. Nie wiem, gdzie Twoi znajomi pracują ale mają duże szczęście albo są genialni. W Warszawie z banku możesz wylecieć z wielu stanowisk. A jak nie mogą zwolnić ,to proponują zmiany w umowie na inne stanowisko pod pretekstem, że nie wydolisz mając małe dziecko, bo nie jesteś już dyspozycyjna i masz od razu płacę o połowę mniejszą. Nie wiem, w jakim kraju żyjesz ale w tej chwili to tylko o robotników do budowy się proszą. W Warszawie cała wieś i małe miejscowości się pchają do firm godząc sie pracować nawet za 1 tys. zł a potem płaczą, że przyjdzie im mieszkać pod mostem, bo nie stać ich nawet na wynajem kawalerki. Po 5-6 dziewczyn mieszka razem w dwóch pokojach. Zapraszam. Może sobie tu popracujesz. W wojskowości pracujących znam dwie osoby i mają jak u pana Boga za piecem, to samo w ministerstwach. Nudno i nierozwojowo, dobrze nie płacą ale trzeba się postarać żeby wylecieć. Najgorsze są niewielkie prywatne firmy - ledwo przędą i szukają pracowników po 800 zł. rotacja wielka, niczego dobrego nie robią ale ponieważ podatki niszczą więc ciągną kosztem pracowników. Pomijam klasę i umiejętności zarządzających firmami. Przeszłam przez kilka i tylko dwa razy miałam szefa, który znał się na tym, co robi a na dodatek naprawdę umiał zarządzać. W tym jedna to była kobieta.
Goga66
2008-02-06
14:07:08
Email
Gdyby było tak dobrze jak piszesz, to media nie robiłyby akcji firmy przyjazne matkom.
Goga66
2008-02-06
14:13:34
Email
Malwino - takich firm, o jakich piszesz jest mnóstwo. To jeszcze nie patologia. Patologia to jest wtedy, kiedy nie dość, że wymagania i zasady są chore, to jeszcze każdy pracownik jest mieszany z błotem. Traktowany jak śmieć bez względu na umiejętności i wykształcenie. Na szczęście odrobinę się ruszyło na rynku pracy. Bo znam wykształcone i sprawne zawodowo osoby, które tkwiły w czymś takim nie mając możliwości odejścia. Do tego jak sama wiesz, takie firmy angażują niemalże cały czas pracownika nie dając mu możliwości szukania pracy. Nie każdy ma męża czy mamusię lub tatusia, którzy w okresie przejściowym utrzymają. To się łatwo z boku ocenia. Raz trafiłam do aż tak patologicznej firmy i poznałam tę sytuację i sytuację osób tam pracujących od środka i nigdy nie powiem - możesz sobie zmienić przecież pracę. Dlaczego na to się godzisz? Bo to bzdura. Bo to nie jest takie proste jak się z zewnątrz wydaje.
Goga66
2008-02-06
14:22:09
Email
Z kolei duże firmy, które mają sensowne zasady i normalnie płacą w czasie rozmowy rekrutacyjnej pytają o wiek dziecka. Nie powiedzą, że to im przeszkadza (bo przecież ustawa zabrania)jednak trudno odmówić odpowiedzi. Jednakże za Chiny Ludowe nie zatrudnią matki dziecka w wieku przedszkolnym. To z kolei info od koleżanek pracujących w kadrach dwóch sporych i znanych instytucji.Mają ponad 30 lat i nie myślą nawet o dzieciach, bo wiedzą, że szansa powrotu jest iluzoryczna.
Goga66
2008-02-06
14:32:58
Email
Strasznie się rozpisałam - i jeszcze jedno - nie chodzi o to żeby się poddawać. Ale jeśli miałabym zarabiać na pensję niani, to sorry uważam że stworzyłabym chorą sytuację. Dziecko bez matki po 9-10 h dziennie a płaca po zapłaceniu opiekunki zerowa lub 200-300 zł. w małych miejscowościach może nianie są tanie. W Warszawie - ok. 2000 zł jeśli matka z dojazdami jest 9 a raczej 10 h poza domem. W naszym kraju długo chyba jeszcze nie będzie normalnie. Porównanie mają dziewczyny pracujące na zachodzie. Szczególnie Skandynawia i Francja są przyjazne mamom a większe firmy robią przyfirmowe żłobki dla swoich pracownic.
Goga66
2008-02-06
15:22:10
Email
Może zbyt emocjonalnie o tym piszę ale na codzień mam kontakt z w miarę świeżymi mamami w różnych miejscach. I ręce opadają :(
Malwina
2008-02-06
16:04:34
Email
Gogga, to mnie nie pocieszylas. Co mam wiec wpisywac w powodzie zmiany pracy? Ze co? Ze wypalenie zawodowe, ze zrobilam juz tam wszystko co moglam? Bo z tego co piszesz to pisanie o dziecku to na dzien dobry zamkniecie sobie drogi do pracy.
Goga66
2008-02-06
16:18:56
Email
Jeżeli to nie wyjątkowa firma - przyjazna matkom, to na pewno nie eksponuj sprawy dziecka, aczkolwiek Ty się chcesz przenieść w ramach jednej firmy? To chyba dobrze przyznać, że chcesz np. być nadal świetnym, pełnowartościowym pracownikiem, pragniesz się rozwijać i zdobywać nowe umiejętności ale ponieważ zmieniła Ci się sytuacja życiowa zamierzasz służyć swoją osobą firmie w równie dobry ale troszkę inny sposób. Czy coś takiego. No chyba, że to budżetówka, to pewnie i kawa na ławę by się sprawdziła. Bez względu na to, co kto uważa przepaść między firmami budżetowymi, instytucjami państwowyminawet nowoczesnymi, a klasyczną firmą komercyjną jest OGROMNA!!! Trzeba i tu i tu popracować, żeby zdać sobie z tego sprawę. Pracuje się inaczej, w innym tempie, inne są priorytety i zasady działania. Może dla tego człowiek starzejąc się czy mając małe dzieci zaczyna myśleć o budżetówce - kiepsko płatnej ale pewnej, stabilnej i pozwalającej na branie normalnych urlopów, w normalnym czasie i możliwości wyjścia w pilnej sprawie w czasie pracy. Nie wszędzie jest aż tak nieprzyjaźnie ale zawsze napotyka się choćby malutki opór. W dużych firmach przynajmniej problem urlopów jest nieco mniejszy...
Goga66
2008-02-06
16:21:14
Email
O wypaleniu lepiej nie mów, bo to argument p. pracownikowi - że przemęczony, może w depresji...
ciekawa
2008-02-06
16:29:14
Email
Oczywiście jak zwykle robisz z igły widły-brak słów!! Nigdzie nie napisałam ze wszędzie jest dobrze tylko poradziłam Malwinie przeanalizować sytuacje. mając wykształcenie prawnicze nie raz spotykam sie z ludźmi, którzy nie mają zielonego pojęcia jakie maja prawa(nie tylko pracownicze)-a skoro tego nie wiedzą to nawet jak by mieli okazje to z niej nie skorzystają. Dlatego skoro mogę to uświadamiam a nuż uda sie z czegoś skorzystać. Ale zawsze lepiej sie nagadać i powykręcać to co ktoś napisał, dodać swoja interpretacje, nadinterpretacje-najwyraźniej Ci sie nudzi!!! Poza tym winszuje 10000 znajomych pracujących "wszędzie" i mających dzieci akurat z każdym jednym przypadkiem omawianym na forum! Malwinko przykro mi że sytuacja wygląda aż tak źle, pozostaje jedynie szukać pracy korzystając z wychowawczego. Polecam biuletyn służby cywilnej-nie wiem jakie masz wykształcenie ale może coś tam znajdziesz.
ciekawa
2008-02-06
16:32:05
Email
Malwinko w powodzie zmiany pracy podaj ze chcesz sie dalej rozwijać, realizować zawodowo, zaspokajać swoje ambicje. W zależności od branży ze chcesz być np uczestnikiem prężnie rozwijającej się dziedziny gospodarki czy coś w tym stylu. Poza tym póki nie pytają to nie poruszaj tematu.
Goga66
2008-02-06
16:36:35
Email
No wiesz, przez 40 lat poznaje się b. dużo znajomych,pracujących w różnych firmach. Mieszkam w Warszawie, gdzie żyje dużo ludzi. Mamy dość szeroki rozrzut znajomych także na gruncie zawodowym, z którymi rozmawia się też prywatnie - a moj zawód sprzyja kontaktom z najróżniejszymi branżami i firmami. Zawód męża - dziennikarza też :) Pewnie znamy koło setki ludzi, z którymi się kontaktujemy. A szczególnie interesują mnie Moja Droga od jakiegoś czasu dokładne od 3 lat właśnie kobiety-matki. I tematy dotyczące sytuacji kobiet i dzieci. Zanudziłabym się interesując się ty w tym temacie tylko kupkami i zupkami.Jak coś mnie dotyczy to drążę i pogłębiam - taką mam psychikę :)
Malwina
2008-02-07
20:39:07
Email
Pewnie na tym formum sa jakies mamy, ktore sa pracodawcami. Napiszcie prosze czy kobieta za dzieckiem to taki faktycznie wielki problem. Albo moze szukacie pracownika to zamiescie oferty. Moze pomozecie ktorejs z nas.
Goga66
2008-02-07
21:08:19
Email
Właśnie - może by założyć wątek, gdzie mamy dzielą się dobrymi i złymi doświadczeniami w czasie poszukiwań i zmiany pracy? Jak to robią, czy jest wiele firm przyjaznych mamom i jeśli, to które lub jakiego typu?
Malwina
2008-02-07
21:15:51
Email
Goga, myslalam raczej o normalnych ofertach pracy.
kyja
2008-02-07
21:36:26
Email
wiem,że to co napiszę jest dosyć ogólne, ale zauważyłam to na własnym przykładzie: jeżeli bezpośredni przełożony jest kobietą, która ma małe dziecko lub wróciła do pracy po dość krótkim okresie czasu od urodzenia dziecka, to jest ok. Taka osoba doskonale zrozumie pracownicę, która chciałaby skorzystać np. z przywileju szybszego wyjścia z pracy ze względu na karmienie piersią itp.Poza tym pracownice-świeże matki zazwyczaj lepiej wykonują swoje obowiązki:mają większą motywację,większą podzielność uwagi, są bardziej kreatywne.Ja miałam większą motywację ( tak w ogóle to nadal chyba mam, hihi;)): raz- premia=coś kupię ekstra dziecku, dwa-jestem krócej o godzinę, ale to nie znaczy,że jestem gorsza od pozostałych pracowników.Ale nie zawsze mamy taki komfort,że cokolwiek wiemy o rodzinie swoich przełożonych.Ważna rzecz: najlepiej po powrocie do pracy porozmawiać z przełożonym i postawić sprawę jasno: np. chciałabym skorzystać z możliwości wcześniejszego wyjścia z pracy na karmienie dziecka, ale będzie to trwało miesiąc/dwa czy do tego i tego miesiąca.Aa i jeszcze jedna rzecz( z autopsji): nie każdy kolega czy koleżanka w pracy będzie dobrze reagować na takie wcześniejsze wyjścia. Najlepiej umówić się z przełożonym o utrzymaniu tego faktu we względnej dyskrecji-pomimo tego,ze karmiące matki mają prawo skorzystaj z takiej opcji.
Malwina
2008-02-07
22:16:23
Email
Pewnie masz racje, ale czasem mysle ze kobiety sa gorsze od facetow. Bo corka mojej szefowej byla w pracy prawie do rozwiazania i szybko potem wrocila do pracy. I pewnie sie domyslasz co myslala o mnie szefowa ze w czasie ciazy jestem na L4 a potem urlop wychowawczy. Zgroza.
Strona 3 - poprzednia, 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, następna

Dodaj nowy wpis      Powrót do wybranego działu      Powrót do strony gwnej forum