szukaj zwrotu:       szukaj w:
wybrano:
dział - Matki, żony, kochanki (problemy z dziećmi, mężami i niemężami, teściowymi, pracą, plotki, rady, itp)
temat - Załamka...Na pomoc!!!


Dodaj nowy wpis      Powrót do wybranego działu      Powrót do strony głównej forum
Strona 3 - poprzednia, 1, 2, 3, 4, następna
Napisano: Treść:
NATUSIK
2005-06-05
Email
LUDZIE,nie wiem co robić!Czuję się strasznie samotna i nieszczęśliwa!Nie możemy się dogadać z mężem: prawie całą ciążę przesiedziałam w domu, a teraz już 3 miesiące po porodzie, oczywiście, też siedzę. Nie mam gdzie wyjść, bo rok temu przeprowadziliśmy się 30km od Wrocławia do małej miejscowości, a ja się wychowałam w 3-milionowym mieście!Więc dla mnie jest to duża różnica.Nie mogę sobie z tym poradzić.Miałam studia, przyjaciół, imprezy, pracę z ludźmi, a teraz... nic...Mąż pracuje,studiuje wieczorowo i na podyplomowych,prowadzi działalność,a ja już po studiach i po podyplomowych,na dodatek nie mam pracy...Mąż nie może mnie zrozumieć,nie wie jak mi pomóc,jemu brakuje na mnie czasu,a i specjalnie starać mu się nie chce.Prosi mnie o seks, a ja bym chciała, tylko nie czuję tego ognia, który powinien temu towarzyszyć.Bo uważam,że FACET, ABY BYĆ SZCZĘŚLIWYM,UPRAWIA SEKS,A KOBIETA, ABY UPRAWIAĆ SEKS POWINNA BYĆ SZCZĘŚLIWA!!!Powiedziałam mu to,i co?odpowiedział,że już nigdy mnie o to(seks) nie poprosi,bo nie chce mnie zmuszać...Chyba nie chciałybyście być na moim miejscu.Bardzo chcę,żeby nasze dziecko dorastało w kochającej się rodzinie,w takiej ja się wychowałam,mąż też tego pragnie,ale, niestety,niewiele robi, aby tak było.Co mam robić,jakie znaki mu dawać,bo przecież zawsze myślałam,że mówiąc wprost,najłatwiej dojść do porozumienia,ale już tak nie uważam.Może jakiś Pan się odezwie i wyrazi męski punkt widzenia,co robię nie tak,co powinnam robić,żeby nie zwariować w 4 ścianach i jak mogę pomóc naszemu małżeństwu.Mam nadzieję,że żadna z was nie przeżywa czegoś podobnego,a jeśli jest taka nieszczęśliwa,to napisz-będzie mi raźniej!Mam nadzieję,że ktoś się odezwie,bo chcę usłyszeć jakąś radę!Myślałam nawet o założeniu bloga.Pozdrawiam wszystkie szczęśliwe i nie bardzo mamuśki i żonki.
pstrokota
2006-09-19
12:18:09
Email
natusik zobacz jak chcesz moj wpis w dziale jak przezyc pierwszy kryzys malzenski!ja tez jestem z dala od wszystkiego znajomych domu rodziny i czasami mam tego dosc!
aska
2006-09-19
14:33:27
Email
ja też powinnam się tu wpisać bo od jakiegoś czasu mam dołek... czuję, że wegetuję... poza Olką nie mam innego zycia, no i studiami, które dają mi troszkę rozrywki ale to nie to... na zjazdach wszyscy chcą wracać do domu... wiadomo nikomu nie chce się siedzieć od rana do wieczora na zajęciach (chodzę na studia zaoczne). Wiem, nie powinnam się żalić bo sama wybrałam opiekę nad dzieckiem, Nie chciałam aby ktokolwiek zajmował się moją Olą, wkońcu jest moja, a do tego opienie psychologów, że dziecko najlepiej rozwija się przy mamie... w chwilach kryzysu staram się sobie to przypominać... ale już coraz mniej pomaga... męczę się...

tak jak mieszkajac tutaj gdzie miszkam... nie przyjechałam z wielkiego miasta ale jednak z miasta na obrzeża innego... jest prawie jak na wsi... ma to swoje dobre strony ale nie jestem do końca zadowolona... mieszkam tutaj już 3 lata i nie przyzwyczaiłam się a do tego poza dzień dobry z nikim nie nawiązałam kontaktu... i tak całymi dniami sama z Olą... niby mieszka na dole teściowa ale ja nie umiem z nią nawiązać koleżeńskiego kontaktu... nie jest zła, czasami owszem drażni mnie, ale to dobra kobieta... z tym, że nie przesiedujemy razem... ja tęsknię za swoją mamą i za tym jak żyłam wcześniej... mąż dużo pracuje, dba o nas, stara się spędzać z nami jak najwięcej czasu... ale mnie brakuje czegoś innego... myslałam, że to będzie inaczej jesli wezmą urlop wychowawczy... a tutaj klapa... nie mam nawet dokąd na spacer wyjść z córką... teraz już inaczej bo jest większa i zabawa w ogródku jej sie pdona ale gdy była maleńka i sypiała na spacerach dla mnie wyjście na "spacer" było koszmarem... marzyłam o przejściu alejami w moim starym mieście, pooglądac wystawy, mijac ludzi... a tutaj łaziłam w kołko... mało kogo spotkałam... było potwornie... no bo jak zorganizować dwu godzinny spacer w miejscu gdzie nie ma dokąd pójść...

a teraz chyba się wypalam, pragnę dotrwaćprzy Oli aż pójdzie do przedszkola ale czy podołam... jest mi źle, chcę zarabiać na siebie... mąż owszem ma niezłe pieniążki ale dzięki temu zaciągnęliśmy spory kredyt aby wyporządzić mieszkanko i ocieplić dom, no i wydatki na Olę też są spore... nie mogę sobie pozwolić na swoje zachcianki typu ciuszek bo akurat mi się spodobał... kupuję gdy potrzebuję... przy zmianach sezonu a ito nie zawsze... mąż wydałby pieniądze na każdą moją zachciankę, lubi mis sprawiac przyjemności ale nie mogę tak ciągnąć od niego bo bardzo ciężko na te pieniążki pracuje i gdy widzi, ze brakuje bierze dodatkowe prace... a przecież ja też muszę o niego dbać i nie moge pozwolić aby się "zacharowywał" dla nas... wolę nie mieć ciuszka ale męża obok siebe...

druga strona medalu, kiedy zaczęliśmy się spotykać z mężem ja pracowałam i wydawałam pieniążki na siebie głównie na szkołę i na ... no właśnie na ciszuki... mogłam o siebie zadbać, podobać się swojemu facetowi...i teraz kiedy brakuje na to kasy jest mi żle bo przeciez nie taką kobiete mąż brał... facet jak wiadomo jest wzrokowcem i lubi popatrzeć na ładną kobietę... staram sięjak moge... no ale wiecie jak wyglada ubieranie się w domu... staram sie być zawsze świeża gdy mąż wraca, wymalowana... ale pewnych ubrań szkoda mi na zuzycie w domu bo potem pojawia się kłopot gdy trzeba gdzieś wyjść... mąz zapewni mnie że nadal mnie bardzo kocha, że mu się podobam... ale ja sama widze , ze się zmieniłam... zwyczajnie brak okazji aby się ładnie ubrać... nawet jełśi pomyślę o nowym zakupie zaraz przychodza mi do głowy ważniejsze wydatki a ciuch po co skoro i tak siedze w domu... błedne koło... dosłownie...

a do tego spotkaliśmy ostanio koleznakę męza z pracy na zakupach, ona biegała za ciuszkami dla siebie a my dla córki... to naprawdę ładna dziewczyna... i do tego w typie męza... byłam zazdrosna i czulam się źle ze świadomością, że mąż ma okzaję widywać ją w pracy elegancką, ubraną, zadbaną... a ja mimo starań... nie wychodzi mi, tyle rzeczy stoi mi na przeszkodzie...

błedne koło,chciałabym pracować aby zarabiac na siebie i na swoje wydatki, a zdrugiej strony nie chcę zostawić Oli... nawet trudno narzekac jesli dokonało się takiego wyboru... ale jest mi źle... no i ten brak kontaktu z ludźmi...
aska
2006-09-19
14:40:13
Email
ja moglabym tak jeszcze długo i dlugo narzekać... zwłaszcza w ostatnim czasie... a nie chce robić tego do męża, nie chce go przygnębiac. Wystarczy, że raz wspomniałam nie chcę być jedną z tych marudzących żon, bo po co do takiej wracać do domu, skoro wokól sąinne fajne i wesołe... czy nie tak?
Kamila
2006-09-20
12:17:21
Email
Asiu... myślę, że powinnaś wrócić do pracy. Gdzie wcześniej pracowałaś? Sprawiało Ci to przyjemność? Pamiętaj o jednym, że szczęśliwa mama to szczęśliwe dziecko :) Ola napewno wyczuwa Twoje złe samopoczucie, mimo tego, że starasz się je ukryć.. Jeśli Ola będzie miała opiekunkę, lub już teraz pójdzie do żłobka, napewno jej nie skrzywdzisz! Myślę, że małej także przydałoby się towarzystwo dzieci, zmiana otoczenia. Oczywiście nie uważam, że źle jej z Tobą! Absolutnie! Zawsze warto spróbować czegoś nowego, każda zmiana wychodzi na dobre :) proszę nie dołuj się!!! Super babka z Ciebie! Jeszcze nie dawno czytałam stare tematy jak pisałaś, że właśnie zostajesz z Olą w domu aż mała skończy roczek. A tu Oleńce już prawie 2. wiosna "stuknęła". Pomyśl o sobie. Wiem, że dziecko jest najważniejsze, ale czasem warto pomyśleć o sobie :) pozdrawiam!
Basia.26
2006-09-20
16:52:20
Email
Asia, bo my kurcze miałyśmy isć na aerobik, a dalej sadełko chodujemy;)) no cóż, masz już dużą córcię, myślę, ze możesz ją z czystym sumieniem zaprowadzic do przedszkola albo "sprzedac babci", jesli ona jest chętna. ale tak na prawdę, to przyda jej sie kontakt z rówieśnikami;)) i chyba powinnaś znów stać się czynna zawodowo. bycie między ludźmi na prawdę dodaje skrzydeł. Mój Miłosz ma 7 miesięcy i pracuję, co prawda tylko wrzesień, ale to juz coś (zastępuję kierowniczkę, jest w sanatorium). potem moje plany sa bliżej nieokreślone, bo moja mama nie wie, kiedy na emeryturę pójdzie, czy w listopadzie czy... w lutym:/ jak już kiedyś pisałam, ja mieszkam na Podwalu, więc kazdy spacer wyglada tak, ze ide do centrum, pokręcę sie, posiedze w parku, zawijam się z powrotem, ide na zakupy na Manhattan i wracam do domu. to mi zajmuje jakies 3-4 godz. i... ostatnio dałam Miłka do teściowej i wybralam się do Sosnowca do Plejady:)) kupiłam sukienkę na wesele, buty, pończochy, dżinsy, 3 bluzki... tez liczę kasę, no ale zawsze o dziecku myśle, a Miłosz to chodzi wystrojony jak król, wiec postanowiłam i o siebie zadbac. nie kupiłam nic wyszukanego, po prostu codzienne stroje, ale w nowym, modnym wygląda i czuje się człowiek odrazu lepiej:) tak więc moja rada: idziemy na aerobik, ty idziesz do pracy, a Ole dajesz do przedszkola:)) napisz gdzie wcześniej pracowałaś.
aska
2006-09-21
12:08:40
Email
zacznę od tego, ze ja chyba wcześniej jakaś głupia byłam, że nie wpadłam na pomysł aby faktycznie wybrać się do centrum do parku posiedzieć i wrócić. Wydawało mi się za daleko jak Olka była mała. (tzn kilka razy byśmy, jak była maleńka ale to wypadało akurat zimą, a do tego Ola często jadała i zawsze wracałyśmy biegiem bo koniecznosć). Jakoś potem o tym wariancie spacerów zapomniałam, a przeciez teraz kiedy Olka jest już duża... To faktycznie zajmie mi sporo czasu no ale o to chodzi. Niech no ja tylko odrobię sie troszkę z moją pracą magisterską i dawaj... śmogam do Jaworzna. A że jesień ma być podobno bardzo ładna...
A co do przedszkola to Olka podobno jest ciut za mała, tzn ma dopiero 2 lataka a przyjmują od 3, no czasami od 2,5 i dlatego mam zamiar w marcu ją zapisać i postarać się zaprowadzać przynajmniej na chwilke.
Ja o kontakt Oli z dziecmi dbam. Często jeździmy w dni wolne od pracy (męza) do znajomych którzy mają dzieci lub oni do nas przyjeżdżają. Ale tak jak piszę to jest w wolne dni a mnie brakuje tego w tygodniu. Czasami podrzucałam Olę mojej mamie gdy potzrebowałam przysiąść nad pracą i ta zabierałą ją na plac koło bloków gdzie mieszka i gdzie jest masa dzieci. Jeszcz raz podkreślę, że Olka bardzo ładnie bawi się z dziećmi.
no i temat mojej pracy (zawodowej)... ufff... długo by o tym pisać. Pracowałam przed urlopem wychowawczym w prywatnej firmie w Chrzanowie... no niestety nie ma do czego wracać... i nie chcę... pod koniec tam już było bardzo nieprzyjemnie... i nie warto byłoby Olę zostawiać dla powrotu tam... pozostaje mi rozglądanie się za czymś nowym a z tym jak wiadomo dosyć cięzko jest dzisiaj na rynku pracy. Mimo wszystko mam zamiar zacząć robić coś w tym kierunku, a ponieważ to pewnie potrwa to akurat moze Olka dorośnie do przedszkola a ja znajdę nową pracę. Chciałabym tego.
dzięki dziewczyny, że odpisałyście, że się zainteresowałyscie
Eryka
2006-09-21
20:58:37
Email
Asiu! Jesteś wspaniałą osobą. Jedną z perwszych, które tworzyły to forum i nadawały mu taki fantastyczny kształt. Gorąco życzę Ci, abys znalazła pracę. Kiedyś (chyba Michalina, o ile dobrze pamiętam) napisała tutaj, że w pracy odpoczywa od domu, a w domu odpoczywa od pracy. Coś w tym jest. Na mnie to się sprawdza. Mój Kacperek za dwa tygodnie skończy roczek. Wróciłam do pracy gdy miał prawie 5 miesięcy. I nie żałuję. Praca jest jakimś urozmaiceniem, wyjściem miedzy ludzi (choćby nawet można się ubrać inaczej nie po domowemu). Z kolei powrót do domu, to fala radości na widok uśmiechniętej buzi i wyciągniętych w Twoja stronę łapek:) Rozumiem Twoje opory przed wydawaniem pieniędzy na siebie. U mnie w tym momencie jest podobnie. Też parę razy się zastanowię zanim coś kupię. Znam ten ból. Ale postaraj sie zrobić coś dla siebie. Nie mówię tu od razu o zakupie jakiejś kosztownej rzeczy, fatałaszka czy czegos takiego. To moze być drobiazg, jakaś forma relaksu, coś co sprawi Ci radość. Z tego co piszesz o Twoim mężu, to on kocha Cię taką jaką jesteś. Oczywiście, że się zmieniamy, zmieniają się okoliczności naszego życia. Ale to Ciebie wybrał i nie dla tego, że dawniej miałaś więcej pieniędzy na ładne stroje. Pozdrawiam Cię serdecznie i ucałuj swoją cudowną Olę od Kacperka:)
aska
2006-09-22
10:43:04
Email
dzięki Eryka za ciepłe słowa!
maxim
2006-09-28
13:55:39
Email
asia masz gg?
zalamana1
2006-10-18
14:13:18
Email
Co do wypowiedzi pstrokota.To co teraz napisze jest okrutne ale naprawde prawdziwe.Jestem mężatką i mam dziecko a mimo tego zże mam wszystko byłam już z dwoma innymi facetami.I co ja mam robić i co myśleć.Mąż jest,bo jest. Pierwszego faceta kochałam i było nam ze sobą dobrze i w tym układzie buło ok(też był żonaty i ma dziecko)-ale to się już skończyło.Natomiast ten drugi jest wolny. A ja bardzo za nim tęsknię.I co ja mam zrobić??? Wiem ze powinnam być z mężem ale mnie ciągnie do tego innego. Może będziecie wszystkie albo wszyścy źli ale taka jest prawda i cholernie boli.Musiałam to z siebie wyrzucić-już nie daje sobie z tym wszystkim rady.Totalna załamka i tyle.I jak tak czytam wasze forum, to też mam czasami wrażenie jakby ktoś już tu opisał moje problemy.Pozdrawiam wszystkich i prosze nie gniewajcie się na mnie za to co przeczytałyście.Musiałam to z siebie wyrzucić.
ewelas23
2006-11-17
00:10:30
Email
CZesc dziewczyny szkoda , że tak puźno znalazłam wasze forum.Jestem strasznie nieszczęśliwa, Czuje , ze cały czas żyje w kłamstwie nienawidze swojego męża już gorzej nie mogłam trafić to największa pomyłka jaką mogłam popełnić w życiu.Nie pomaga mi wogóle przy dzieciach. Musze go błagać żeby poszedł do pracy jest totalnym leniem woli siedizec przy komputerze niz z dziecmi. Jestem u kresu wytrzymałosci on wykańcza mnie psychicznie i moją rodzine. To niestety mój drugi nie udany zwiazek z wczesniejszego mam córke 4 letnią (wtedy nie wyszłąm za mąz , to była najlepsza rzecz jaką moglam zrobić).Ciesze sie że mam dzieci to najlepsze co mogło mnie spotkać. Ale dlaczego mam takiego pecha do facetów. Jeszcze do tego okazało sie ze moja 3 miesieczna córka ma wade serca (na meza dpodziałał ten szok pzrez kilka dni i tak sie nie zmienił). Rodzi się w mojej głowie pytanie jak on to zrobił że tak sie maskował ze nikt tej jego podłosci nie zauwazył. mie sypiam z nim , nie moge zniesc jego dotyku. Staram się jakoś czymac , ale jest mi naprawde ciezko chciałabym z kims porozmawiać wygadać sie.
Basia.26
2006-11-17
08:33:55
Email
ewelino napisz jak długo jesteś po ślubie?? czy przed narodzinami dziecka wszystko między wami było ok?? z własnego doświadczenia wiem, że pierwsze 2-3 miesiące z dzieckiem są najcięższe, a faceci jak ognia potrafia unikac obowiązków przy małym członku rodziny. nie moge narzeka na lenistwo meża, bo pracowity jest, tylko jak wejdzie do domu to czasami mam wrażenie, ze w tym momencie wszystkie swoje siły pozostawił za drzwiami. masa pracy przy dziecku, widok unikającego obowiązków tatusia- to mogą by głowne przyczyny tego, ze masz po prostu dośc męża. ja sama to przeżylam. a już dobijała mnie teściowa gadaniem: "on wszystko przy dziecku zrobi, bo jego ojciec to cały czas się dziecmi zajmowal" a mnie krew zalewala. pamiętam jak bylam już tak zmeczona, że obiecałam sobie, ze już więcej z nim dziecka miec nie będę. i co?? i po prostu to wszystko minelo. zaznaczę jednak, ze caly czas staral się byc i był dla mnie dobry, drazniło mnie tylko, że unika obowiązków przy dziecku. ale wszystko się odmieniło jak Miłosz stał sie kontaktowy. jak byliśmy na wczasach, Miłosz mial 5 miesięcy, to już tak razem rozrabiali, bawili się, mąż go przewijał (choc do dzis głównie ja to robię) i tak już jest do dziś. nie mam obaw zostawic dziecko z mezem, wiem, że świetnie się nim zaopiekuje. po prostu chyba są faceci, którzy dopiero przy takim dzieciątku kontaktowym czują się w końcu tatusiami. aha, pamietam, że jak mąż sie obijal, leżal na kanapie, a ja przewijalam Miłosza, to zlośliwie non stop go wołalam, slodkim głosem, żeby przyszedl mi podac krem, chusteczki, pieluszkę, nowe śpioszki itd... i nawet w nocy to praktykowalam;) oj zołza jestem;) jak Miłosz już nie jadal w nocy, a przebudził sie, to szturchalam meża, zeby tym razem on wstał i smoczka malemu podał. i w koncu juz nie musialam wolac, szturchac. sam wie doskonale co trzeba przynieśc, kiedy wstac, co podac :) ale na prawdę kosztowało mnie to sporo cierpliwości, ale oplacalo się:)
Atka
2006-11-17
17:35:25
Email
Basia ja to dokladnie tak samo "zachecalam" mojego meza ;) co 5 min wolalam o cos nowego "skarbie moj herbatka", " kochanie sliniaczek", a teraz tatus przyniesie nam pieluszke i spioszki, slonce rusz sie dziecko jest wspolne"). Tesciowa chyba miala w takich momentach stan przedzawalowy no bo przeciaz mezczyzna po 8 godz pracy jest wykonczony, a tu wredna zona zada pomocy przy dziecku. No szok ze stresem ciezkim. Jak tak mozna ? a ja po glebszym namysle doszlam do wniosku ze MOZNA!!! ja tez nie leze przez te 8h kiedy on pracuje wiec po jego powrocie zajmujemy sie naszym dzieckiem wspolnie, bo kiedy on 8h pracuje ja robie za nianke, kucharke i sprzataczke. Na poczatku to wygladal jakby mial zemdlec z przemeczenia;) ale po miesiacu "zaskoczyl" na wlasciwe "tory" choc nie raz wymaga jeszcze mobilizacji. Teraz kapie, kladzie spac i rano karmi mikiego przed praca sniadaniem. No a w nocy podaje mu herbatke jak sie obudzi. Funkcjonuje dobrze i nie umarl z przesilenia ;) ale o to trzeba powalczyc i to ostro i naprawde miec cierpliwosc choc nieraz czlowieka cholera bierze ale nie sztuka sie poddac.
ewelas23
2006-11-17
22:41:18
Email
Jesteśmy po slubie nie cały rok. Ciężko jest życ z kimś kto wypomina ci karzdy grosz i wysyła cie do pracy (jak sobie zarobisz to sobie bedziesz wydawac). Albo nie pujde do pracy jak mi "niedasz"
agnieszka74
2006-11-18
12:40:26
Email
Że co ?????
A praca w domu ??? Kto Twojemu męzowi sprząta, gotuje, pierze brudne majtki i skarpetki ???? Samo się to wszystko robi ??? Ozenił się, to ma obowiązek utrzymac rodzinę ..
I co to znaczy ze jak "niedasz" to nie pojdzie do pracy ??? Łache robi ??
Juz ja bym go sobie wychowała ..!!!!
Basia.26
2006-11-18
15:18:50
Email
Aga masz racje!!!! takiego to trzeba szybko na ziemię sprowadzic!! chyba taka lekcja by mu sie przydała: w domu nieposprzatane, niewyprane, nieugotowane i odpowiedz: wypiorę, jak nie będe ci musiała dac... albo wypiorę jak mi dasz na(...) bo służacą nie jestem, ja mam cie prosic o pieniążki, a ty niby nie masz obowiązku mnie poprosic o posprzątanie czy ugotowanie!! i może warto zaznaczyc, ze czasem przydałoby się słowo DZIEKUJę za to dbanie o dom!! nie wiem, może taka terapia wstrząsowa by się przydala. może ma wszystko pod nos podstawione i nie czuje obowiązku żadnego. to taki typ chłopca, który uwaza, że to, co zarobił to jego kieszonkowe, że ogólnie łaske robi, ze do pracy poszedł. oj, na razie nic więcej nie napisze, bo nieźle się nakręcilam, takiemu to bym szkołę dała. ale pewnie latwiej oceniac i mówic z dystansu, a jak się siedzi w takim związku to trudniej wcielic to wszystko w czyny. ale tak nie może byc, trzeba mu lekcje dac i to szybko!!
Basia.26
2006-11-18
15:28:31
Email
wiecie co, wpadlam na taki pomysł. nie jest łatwa taka dyskusja z mezem, w nerwach wypowiedziane słowa moga źle zabrzmiec, powie się za dużo, zamias dyskusji wyjdzie potworna kłótnia, awantura. może postąpic tak: w domu rozgardiasz, pranie niezrobione itd, ty na cały dzien jedziesz do np mamy, a mężowi zostawiasz list. napisz go spokojnie, nie daj się zbytnio emocjom ponieśc, opisz swoje przygnebienie, to, jak źle się w związku czujesz, ze jesteś niedoceniona, ze też cięzko pracujesz. przez to wszystko wcale nie jest dziwne, ze nie masz już ochoty na bliskośc z mężem, skoro jesteś na niego wkurzona, skoro cie niedocenia i uwaza, że powinnas go po nogach całowac, że z toba jest. a może to on ma szczescie, że ma ciebie... czy on o tym pomyslał?? daj sobie kilka dni na napisanie tego listu. potem może zostaw dzieci u mamy i wróc rozmówic się z mężem. napisz ten list z pretensją ale tez z uczuciem. żeby dał mu do myślenia, a nie tylko go wkurzył.
Basia.26
2006-11-18
15:28:54
Email
co o tym myślicie??
ewelas23
2006-11-18
16:52:32
Email
no dziewczyny zaniwrzam wcielić w życie to co napisałyście , będe informować na bierząco
agnieszka74
2006-11-18
20:07:37
Email
ewelas ale rób to z opanowaniem i konsekfencją.. Zobaczy ze sie nie denerwujesz to go to ruszy. Trzymam kciuki !!!! Jak chcesz pogadac, moje gg : 4080900
Pozdrófka :)
Basia.26
2006-11-19
08:44:26
Email
trzymam kciuki. tak jak pisze aga, na to potrzeba trochę czasu, konsekwencja i opanowanie w działaniu to podstawa:) czekamy na lepsze nowiny:)
Atka
2006-11-21
15:46:49
Email
I jak? jest jakas poprawa? jakies efekty? Ewelus???
maxim
2006-11-22
15:27:48
Email
Może to i doskonały pomysł z tym listem Basiu...ale w miom przypadku..po tym jak mąż mnie wkurzył i doskonale o tym wiedział wręczyłam mu dłuugi list i on go po prostu odłozył i stwierdził, że nie będzie czytał opierniczu a tam wcale nie był tylko opiernicz było wiele ważnych słów. także miłych...i czuję się z tym jeszcze gorzej, taka zlekceważona i smieszna się wydaję:((( a on taki sprytny a słowa przepraszam nie powiedział...
ewelas23
2006-11-24
10:54:58
Email
U mnie narazie cisza przed burzą chyba.. ..Narazie sie podlizuje czekoladki mi kupił nawet , żebym nie dziamała jak to on mówi. Zgroziłam rozwodem , a co niech sie boji
ewelas23
2006-11-24
11:00:38
Email
Stosuje sie do rad oczywiscie , ale listu nie napisałam , wygarnełam wszystko, w szoku lekko był bo mówiłam wszystko tak spokojnie , łagodnie jak do dziecka
Atka
2006-11-24
17:44:42
Email
Jaki efekt tej rozmowy ewelus ? jest poprawa? jesli moge zapytac co odpowiedzial ci maz?
ewelas23
2006-11-24
21:49:25
Email
No jesli chodzi o poprawe to trudno cos powiedzieć. Co do rozmowy , to powiedział że mam cos z głową.Ale tak zawsze mowi jak już nie ma argumentów, poprostu zatkało go.(zdziwienie totalne z jego strony)Pewnie nie myślał że kiedyś bede zdolna na cos takiego.
Atka
2006-11-26
14:31:24
Email
Olivcia pierwszy krok za toba. Masz - jesli chodzi o typ osobowosci meza - trudny "orzech do zgryzienia." To duzo znaczy ze wlasnie w spokojny sposob a nie pod wplywem emocji powiedzialas mu to wszystko. Wbrew temu co ci odpowiedzial tak jak mowisz byl zaskoczony, nie mial argumentow.Tak wiec teraz zwyczajnie badz konsekwentna. I powtarzaj caly czas to co raz mu juz powiedzialas. W koncu chcesz naprawic wasz zwiazek jesli on chce tego samego w koncu musi pojsc z toba na kompromis, bo watpie czy odpowiada mu obecna sytuacja. Jest w koncu dorosly pora zaczac egzekwowac z jego strony jakies dojrzale posatawy wobec ciebie i notabene waszych dzieci.
Basia.26
2006-11-27
07:46:53
Email
gratuluje konkretnej rozmowy, mam nadzije, że cos do niego dotarło. terazbądz konsekwentna w egzekfowaniu tego wszystkiego, czego w jego zachowaniu ci brakuje:)
Strona 3 - poprzednia, 1, 2, 3, 4, następna

Dodaj nowy wpis      Powrót do wybranego działu      Powrót do strony gwnej forum