szukaj zwrotu:       szukaj w:
wybrano:
dział - Matki, żony, kochanki (problemy z dziećmi, mężami i niemężami, teściowymi, pracą, plotki, rady, itp)
temat - problemy z mężem


Dodaj nowy wpis      Powrót do wybranego działu      Powrót do strony głównej forum
Strona 2 - poprzednia, 1, 2, 3, 4, następna
Napisano: Treść:
zuza25
2007-01-10
Email
hej kobietki.Pisze po raz pierwszy wiec sorki jak chwilami bedzie bez sensu.mam męża od pół roku ale nie wiem czy bedzie ciag dalszy tego zwiazku.wcale nie mozemy sie dogadac,on mowi że jestem nienormalna(chodzi o zazdrość)ze sie czepiam o wszystko,a ja uwazam ze to on mnie nie szanuje, zaniedbuje.kazda rozmowa konczy sie wielka awantura i wyzwiskami
Goga66
2007-01-14
18:52:41
Email
Ciekawa, oczywiście są wyjątki od reguły. ale poczekajmy aż będziesz mieć dziecko, aż minie kilka lat od ślubu. Jeżeli nadal taki pozostanie to jesteś szczęściarą. I życzę Ci żeby tak było ale jak obserwuję, co się z facetami z czasem w małżeństwach dzieje, co się dzieje, kiedy dziecko się pojawia, to Ci pracowici, wierz mi, stanowią wyjątek od reguły :(
ciekawa
2007-01-14
20:03:00
Email
Jesteśmy razem 9 lat:):) I od 6 mieszkamy razem:):) Nadal uparcie będe twierdzić ze lenistwo to nie cecha płci tylko charakteru. Nad małzeństwem trzeba pracować całe zycie. Mam przykłady wspaniałych małzeństw gdzie oboje sobie pomagaja nie dlatego że któreś pozbawione jest cechy leniucha ale dlatego ze oboje jasno stawiaj swoje oczekiwania-taka prawda najpierw wychowuja nas rodzice potem partnerzy. to dotyczy obu plci. A ze to kobieta nosi brzuch, karmi i techniczie przywiązuje sie do spraw domowych... Coż mamy trudniej-tak mi sie wydaje. Widze dodokoła kobiety które kiedys tam w przeszłsci zaczeły przejmowac domowe obowiazki na swoje barki a teraz maja pretensje ze ktoś im nie pomaga. Świetny przykład moja mama;) Nie twierdze ze nie spieramy sie z męzem kto co ma zrobić-bo bym skąłmała ale staramy sie znajdowac kompromis i jak narazie dobrze nam idzie. Znam złosc gdy kolejny raz nadziewam sie na gume do rzucia na stole czy biurku ale nigdy przenigdy nie pozwole sobie na sutuacje gdy facet mówi mi ze dziecko i jego obsługa to moja sprawa. Mam takie małzenstwo za przykłam i zastanawiam sie gdzie ta biedna dziewczyna miała oczy gdy sie pobierali bo takie teksty słyszałam od tego goscia juz wczesniej.
Goga66
2007-01-14
20:20:34
Email
Ciekawa, gratuluję, ale z połową facetów należałoby się rozwieść. Albo trzeba jednak z czasem się pogodzić, że są jacy są, bo nie można żyć w ciąłych kłótniach. Wychowanie (a własciwie zezwolenie na lenistwo) przez matki to 70-90 nawet proc. niestety możliwości poniesienia klęski ptrzez żonę. Mój przez pierwsze 7-8 lat nawet się starał chociaż ideałem w pracowitości nie był. Teraz nastąpił regres niestety. Ty nic nie robisz zajmujesz sie tylko dzieckiem słyszę - rezultat - w domu nic nie robi chociaż czasem dzieckiem się zajmuje i owszem więc taki najgorszy nie jest
Goga66
2007-01-14
20:39:13
Email
A tak w ogóle to ciekawa jestem, ile z dziewcząt po urodzeniu dziecka może całkowicie liczyć na męża? Może ja mam jakieś pesymistyczne spostrzeżenia, Mój jest fajnym tatusiem dla Zuzi ale w domu nie robi nic a nic :( Ale teściowa nic mu prawie nie kazała w domu robić. Za to ja nie gotuję mu obiadów i nigdy nie gotowałam. Nie zmienia to jednak faktu, że Robert nie pamięta zazwyczaj nawet o zmyciu kubka. Awantury pomagają na 2 dni czasami. Co drugi dzień awanturować się? Lepiej byłoby się w takim przypadku rozwieść lub pogodzić z taką sytuacją. Takich facetów jest na pęczki. Oni mają święte przekonanie, że kobiety noie doceniają ich zmęczenia po pracy i chcą wykorzystać a ich matki to popierają. Na szczęście wiele innych rzeczy nas łączy w sposób pozytywny - podobne zainteresowania, sposób spędzania czasu, wartości itp.
ciekawa
2007-01-14
20:46:04
Email
no cóż zadna z nas ustąpi swojego zdania:) Ale na tym polega rozmowa;)Mnie pozostaje jedynie ciezyc sie ze mam super meża i troche takich widze dookoła. ale ci super maj super zonki i to chyba tajemnica sukcesu;)
Goga66
2007-01-14
21:04:47
Email
No wiesz, z Twoich słów wynika, że te co mają leniwych mężów nie są super. A ja Ci powiem z mojego doświadczenia kompletnie odmiennego od Twojego, że najpracowitszych mężów i skaczących koło kobiet widze w związkach, gdzie kobieta jest niezłą zołzą każącą nosić się na rękach i ciągle narzekającą na zdrowie, zmęczenie itp. Te pracowite i zaradne niestety, kiedy tylko pokażą, że sobie radzą, tym samym jakby mężów automatycznie "zwalniają " z pracowitości i dbałości o dom
Goga66
2007-01-14
21:06:46
Email
Ciekawa jestem też opinii innych pań. I ich doświadczeń w tym względzie. Trzeba wziąć może pod uwagę różnicę pokolenia między Tobą i mną.
pinkie
2007-01-14
22:09:51
Email
Z moich obserwacji wynika, ze im większa zołza, tym chłop lepiej chodzi jak w zegarku ;))), ale.. ja bym takiego faceta nie chciała, bo ów zatracił juz swoje poglądy... ALe Ciekawa tez ma rację: kobiety często biorą za dużo na swoje barki, wyręczaja męża we wszystkim, lub nie pozwalaja sie mu dotykać do dziecka w przeświadczeniu, że same lepiej to zrobią. W efekcie facet nie zna swojego dziecka.Co do mojego faceta, to leniwy to on jest, owszem. Ale w sytuacjach podbramkowych mogę liczyć na niego w 100%. Ile razy się zdarzyło, ze ktoś sie zapowiedział z wizyta, ja poza domem, a wiem, ze w domu wielki bałagan. Dzwonię i proszę, zeby posprzątał, przychodzę : a tu BłYSK! że sama bym tego lepiej nie zrobiła. No i wiem, ze rzucony na głęboką wodę zawsze jakoś da sobie rade. Tak było w przypadku jego urlopu wychowawczego. Przed tym jak poszłam do pracy był z dzieckiem raz przez 1,5 godz. Moim zdaniem zajmuje sie małym lepiej niż ja :( Wniosek: zdolny, ale leniwy. Ja tam nie mam bzika na punkcie porządku, więc jakoś sobie zgodznie w tej kwestii żyjemy. I szkoda, ze nie gotuje... Goga, a Twój przeciez gotuje, prawda?
pinkie
2007-01-14
22:37:38
Email
Fiu, fiu, ale go nachwaliłam... to teraz , jak nie patrzy dodam, ze w innej płaszczyźnie mam z nim same problemy... Ma bardzo trudny charakter i wydaje mi się, ze nie istnieje kobieta oprócz mnie, która by to wszystko zniosła...
Goga66
2007-01-14
22:48:50
Email
Mój łatwego charakterku też nie ma :) Ale i ja bardzo łatwego nie mam :) Co do gotowania - lubi czasem ugotować. Oczywiście od czasu do czasu dla przyjemności. Mój mąż nic nie lubi robić systematycznie - od razu się wtedy nudzi. W pracy jest dobrze zorganizowany ale to jedyne miejsce, gdzie coś robi powtarzalnego (jako redaktor i dziennikarz więc też w końcu urozmaiconego). Ale codzienna rutyna odrzuca go od razu. Myślę, że każdego nudzi i trochę odrzuca ale ja wiem, że coś muszę a on nie ma tego poczucia. I tu jest problem i myślę, że to częsta różnica między kobietami i mężczyznami. Kobieta wie, że musi coś zrobić żeby np. było czysto a facet uwaaża, że on nic nie musi i odkłada, i nie widzi lub stara się nie widzieć tego brudu albo tłumaczy sobie, że jest wystarczająco zmęczony i już dziś się napracował więc nie musi. I tyle :).
pinkie
2007-01-14
23:08:52
Email
Mnie kiedyś powiedziała starsza pani: nie wymagaj, zeby facet martwił się o domowe prace.Co bedzie, jeżeli on będzie Ci kazał zaopiekować się Waszym samochodem? Myślę, ze coś w tym jest. Kobiety mają swoje królestwo - dom. Pielęgnują go i wydaje im się, ze mężczyźni tak samo muszą o to dbać. A mężczyźni oddają władzę w tym królestwie kobietom, a sami maja swoje 'rewiry' - prace,firmę,samochód itp.Dom i rodzina to największy priorytet kobiet, mężczyzna ma inne priorytety. Koledzy zartują, ze ja jestem tylko pół-kobietą (a pół-informatykiem), więc może nie reprezentuję należycie poglądów kobiecych. Acha - jeszcze jedna myśl, którą sprzedał mi ostatnio ktoś madry: Ty myślisz najpierw o domu,tzn o dziecku, o mężu, na końcu o sobie, facet zawsze najpierw myśli o sobie.
pinkie
2007-01-14
23:16:10
Email
...dlatego trzeba mu ciągle o sobie i o dziecku przypominać :)
ciekawa
2007-01-14
23:55:53
Email
Goga!!! Nie wkładaj prosze w moje usta czegoś czego nie powiedziałam! Jeśli taki mial by być mój wniosek to napewno bym go napisała nie trzeba mnie wyręczać-mimo różnicy lat zapewniam ummiem pisać:) Wyrażam tylko swoje zdanie że kompromis to jest to na co ja stawiam najbardziej. A generalizowanie że męzczyźni to lenie a kobiety to pracusie-tez mi sie nie podoba dlatego sie wypowiedziałam-bo poprostu uważam inaczej. Co do róznicy wieku-zawsze mi sie wydawało, ze należy brać przykład ze starszych i robic tak aby nie popełniać ich błędów a nie skupiac sie na "zobaczysz tez cie to spotka" lub "też tak sie tanie"-gdymym tak myślała to nie zakładał bym rodziny:) Pinki własnie o to mi chodzio ze istnieja naturalne różnice między kobieta i meżczyzną a tym samym w ich życiowych rolach. choć oczywiscie zależy to też od indywidualnych sytuacji. A mając na mysli jakieś błedy które doprowadzaja do meczących zwiazek sytuacji miałam na mysli własnie takie jak ta przez Ciebie opisana. Choć oczywiscie bład moze sie pojawic i po drugiej stronie. Wszytsko zależy od duzego ZALEżY. pozdrawiam
pinkie
2007-01-15
08:39:22
Email
I tak ładnie zboczyłyśmy z tematu 'zazdrość', idąc w kierunku dyskusji na mój ulubiony temat... różnic między kobietami i mężczyznami i sposobów radzenia sobie z tym w zyciu codziennym...
Goga66
2007-01-15
10:00:00
Email
No cóż Ciekawa, pomimo wszystko będę nieco gneralizować i pozostanę przy swoim zdaniu, bo pewne postawy się powielają. a zawsze bywają wyjątki i jeżeli o ludzi chodzi te wyjątki także czasem są całkiem liczne. Nie pisałam o kobietach więc o kobietach nie będę się wypowiadać, że są takie czy owakie, bo jeżeli chodzi o dom, to jest różnie z nimi. Ale na pewno są to bardziej zróżnicowane postawy. Nie piszę też o pracy czy lenistwie ruchowym ludzi, bo to też różnie się kształtuje u obu płci i nie jest przedmiotem naszej rozmowy i nawet duża pracowitość i zorganizowanie męźa w pracy nijak się przekłada na życie domowe. Twierdzę jednak nadal, że jeżeli chodzi o codzienną domową rutynę, to gros mężczyzn tego nie znosi, unika jak może i wykazuje domowe lenistwo. Co nie zmienia faktu, że znam faceów sprzątających i gotującyh, i świetnie sobie z życiem codziennym radzących, i deklarujących, że to lubią. Do czasu... Są to najczęściej single i ich umiejętnośi nagle znikają bezpowrotnie w trakcie małżeństwa :))) Znam kilku takich mężów, ale jak już pisałam prawie wyłącznie są to partnerzy potwornych bab - takich z typu głupich, nieczytatych, bo zbyt leniwych , piłujących paznokcie i wiecznie na coś cierpiących. I taki obrazek znam właściwie w każdym pokoleniu. Na dodatek wiem, że to często trwałe związki, gdzie facet jak mrówka biega wokół swojej cierpiącej kobiety, która tylko wymaga nic nie robiąć wzamian. Ale może ten typ mężczyzn poprostu wybiera taki typ kobiet? Są i wyjątki - faceci dobrze wychowani przez matki, dla których małżeństwo to nie powrót do sytuacji mieszkania z mamusią a może nawet taki powrót, ale mieli mamusie, które WYMAGAŁY. Tyle, że większość mamuś narzeka na swoich partnerów ale synów wychowują podobnych do tatusiów i oczekują od synowych, że te przejmą ich (matek) rolę w zapewnianiu synkowi raju na ziemi skoro tak ciężko racuje na utrzymannie soje i swojej przecież najczęściej też pracującej żony. Panowie nauczeni takich postaw uważają za niesprawiedliwe, że czegoś się od nich w domu wymaga i nawet jeżeli deklarują partnerstwo, to najczęściej ilość wykonywanej przez nich roboty, jeżeli nie od początku, to z czasem staje się symboliczna. I tyle. I mówię Ciekawa - ciesz się, że u Ciebie tak mąż się angażuje. Mój też - kiedy mu wypomnę, huknę, pokłócę się. Ale chyba nie o to chodzi? Żeby ciągle poouczać, narzekać, że czegos nie zrobił, przypominać, ządać, udowadniać ,że powinien. Słowem zarządzać kimś, kto robi wszytko, żeby tego nie robić. Kiedy już się nie chce ciągle spierać, to taki facet przestaje. Wyrzuca z pamięci , bo to najłatwiej usprawiedliwia lenistwo domowe u często właśnie b. pracowitych w pracy facetów, którzy jak tylko przekraczają próg domu stwierdzają, że są śmiertelnie zmęczeni I mówią to np.żonie, która właśnie jest po 12 godzinnej zawodowqej pracy itp. Taki widzę wzór życia domowego w naszym kraju. I zacyznam go dostrzegać też u naszych ledwo co 30-letnich znajomych, w ich 5-6 letnich małżeństwach - panowie, którzy zapowiadali się inaczej, z czasem przyjmują takie postawy. A już nagminne są ich ucieczki poza dom luub w kontynuację pracy zawodowej, kiedy urodzi się dziecko i żona pozostaje w domu. Tu nie mogę na męża narzekać, bo on ładnie asystował mi przy Zuzi starając się ją przewinąć czy wykąpać i robiąc mi coś do jedzenia. Ale też do czasu. Teraz owszem angażuje się ale w samą Zuzię, gorzej w czynności dodatkowe.
Roma
2007-01-17
15:29:34
Email
Niewątpliwie duża winę ponoszą matki wychowując tak a nie inaczej swoich synów. Ale synowie biorą też przykład z ojców.I tutaj sprawa się komplikuje..Bo ojciec [ jako ten, który uczy syna jego właściwej roli w życiu] staje się większym autorytetem niż matka..czy raczej właściwym wzorcem Tak samoistnie.Naturalnie. Oczywiście powinnam zaznaczyć, że różnie tez z tym bywa ale...Synowie obserwują ojców,chłoną dane typy zachowań i póżniej często [ fakt, nie zawsze ale często!] powielają swój wzorzec :naśladują ojca. Teraz kiedy jestem matką chłopca, przyszłego męża, partnera jakiejś kobietki spojrzałam na ten problem z innej strony..Wcale nie jest łatwo przezwyciężyć wzór męskich przodków..Jesteśmy silnie przywiązani do wzorców,często nieświadomie przekazywanych..Wzorzec kobiet pilnujących domowego ogniska i mężczyzn idących na wojnę jest bardzo silnie zakorzeniony w kulturze.. Facet , który pomaga w domu,który przejmuje część obowiązków zmienia utrwalony pogląd w rodzinie, w danej społeczności.Staje się nielojalny wobec swoich pradziadków etc. Zgoda to się zaczyna zmieniać [ i chwała!] ale jak tak popatrzymy na naszych mężów, partnerów to prędzej dostrzeżemy powielanie wzorca..niż przeciwstawianie się takiemu podziałowi ról temu i pójście drogą nazwijmy to partnerską..O czym tak wiele się mówi i pisze często niestety tylko w formie życzeniowej.. No właśnie..facet może nawet zajmować się dzieckiem , może prać i gotować i brac dni wolne na dziecko w czasie kiedy jego żona pracuje.Ale pewnego dnia przychodzi jego ojciec i kwituje to jednym zdaniem :coś ty zbabiał..?Albo facet spotyka sie z równie krytycznymi opiniami swoich kolegów z pracy itd. Wiem jedno jak będę chciała zachęcic synka do pomocy w domu ..najpierw zachęcę mojego męża, żeby dał dziecku przykład..Może się uda...
kyja
2007-01-17
16:00:41
Email
czytam dziewczyny, Wasze wpisy:wszystkie macie rację:-)))oczywiście tez, nalezy wziąc poprawkę na sytuację, w jakiej kazda z Was się znajduje.Ale każda z Was ma rację. Są męzczyźni, którzy uwielbiają pichcić, dbac o dom, a sa tacy, dla których takie sprawy nie istnieją, nawet nie zauważą,że w domu co się zmieniło.Pewnie to w głównej mierze kwestia wychowania przez rodziców.Między mną a moim męzem jest 8 lat róznicy:czasem mam wrażenie,że jesteśmy z różnych pokoleń,a czasem ,ze jesteśmy równolatkami.Mąż super zajmuje się Michałkiem-jest niesamowicie cierpliwy, pomysłowy o uwielbia z małym się bawić.Ja oczywiście też, ale cierpliwości już takiej nie mam, zawsze myślę o tym, co jeszcze mam do zrobienia, a mąż po prostu w czasie zabawy z dzieckiem o tym nie myśli:-).Mój mąz bardzo lubi gotować-gotuje lepiej ode mnie, ja za to pilnuję porządku w domu o staram sie dbać o zaopatrzenie w jedzenie( chociaz nie zawsze to jest tylko na mojeje głowie), ja też myślę o takich przyziemnych sprawach jak papier toaletowy, pasta do zębów czy pieluchy dla Miśka i pilnuję terminów zapłaty rachunków;-))Ale tez często gotuję, a mąż czasem sam z siebie złapie za odkurzacz czy umyje naczynia.Nasze obowiązki domowe przenikają się.Myślę,ze najlepszym wyjściem jest znaleźc złoty środek, chociaż są chwile,że długo sie go szuka;-)))czasem nawet te poszukiwania mają bardzo burzliwy przebieg, hehehe;-))trudno też znależć chwile tylko dla siebie, gdy w domu jest dziecko a oboje pracujemy, ale jakos powoli wszystko się normuje.Pinie, tez zauważyłam ,że im babka jest większą zołzą, to facet jest bardziej potulny, hehehe, cos w tym jest;-)))
kyja
2007-01-17
16:02:34
Email
oj, wkrał się błąd:miało być"Pinkie"-przepraszam;-)))
Goga66
2007-01-17
17:30:37
Email
No włąśnie - z tą heterą, zołzą, to także nasze spostrzeżenie. Roma - masz rację, że też wzorzec ojca tu wiele znaczy. Ale i w takich przypadkach na ogół matki usiłują oszczędzić synkowi roboty. Nadal częściej to córkę goni sie do kuchni żeby czegoś się nauczyła czy daje szmatkę, żeby pościerała kurtze. U mojego mężą nie było wzorca męskiego - ojciec dość szybko odszedł od teściowej (trudno sie mu zresztą dziwić hehe) Teściowa natomiast doroslmam tak samo ;) Ludzie stają się niewolnikami rzeczy, przedmiotów, ciuchów. Nie czują tego ale u wielu moich znajomych to już nie ma o czym rozmawiać - nie mają nic do powiedzenia poza informacjami o pracy i co sobie kupili. Nic z tego nie wynika, bo są puści i przestają myśleć, zastanawiać się, rozwijać duchowo (nie w sensie religijnym) Po prostu pustkamu już Robertowi przygotowywała śniadanko i budizła ok. 10 w weekendy, żeby syneczek się aby nie przepracował. Co z tego, że syneczek miał 22 latka, przecież przepracowany (wtedy na pół etatu) musi się wyspać i trzeba mu papu pod nosek postawic, bo przecież będzie głodny to zły.. Ale cóż mówić o takim drobiazgu, jeżeli to od teściowej usłyszałam, że nie możemy mieć dzicka, bo jej synek nie będzie się wysypiać i jeżeli się zdecyduję, to ona go na noc do siebie będzie zabierać (co nie oznacza, że Robert jest maminsynkiem i poszedłby na to :)))Usłyszałam też, że muszę dbać żeby miał co jeść, bo wpada w zły humor, kiedy jest głodny. Szybko się przy mnie tego oduczył :))) Ale to co dostrzegłam - wywalczone przez lata zasady, kto co robi, jak tylko mógł zaczął łamać - nastąpił wręcz regres (wraca do wyuczonych wzorców). A urodzenie się Zuzi i moje pozostawanie z nią w domu potraktował jak zwolnienie z wszelkich obowiązków związanych z domem (poza okresową opieką nad Zuzką i płaceniem rachunków). Od czasu urodzin Zuzi nawet talerzyka po sobie nie raczył zmyć.
Goga66
2007-01-17
18:28:46
Email
hehe, wkradł sie jakimś cudem w tę wypowiedź w środek fragment listu mojej koleżanki :) Ciekawe jak to się stało - pewnie niecna robota Zuzi. Ale jakim cudem wzięła ten fragment do pamięci i go wkleiła... ?!!! Mam genialne dziecko, hehe
Joanna26
2007-01-18
07:00:51
Email
Goga ale masz tesciowa!Rozumiem Cie w pelni, kwestia: prace domowe a plec w miare rozwoju zwiazku niestety zwykle rysuje sie tak, jak to opisujesz. I mysle ze nic sie w tym temacie nie zmieni, dopoki z pelnym przekonaniem bedziemy same pisac: "kobieta jest naturalnie przypisana do domu, a mezczyzna do samochodu". Bzdura kompletna, kulturowa i wynikajaca z przyzwyczajenia. Co sie dziwic mezczyznom, skoro same wyglaszamy takie zdania?
Joanna26
2007-01-18
07:04:20
Email
A jeszcze Ci chcialam Goga napisac, ze bardzo Cie lubie i szanuje, choc znam Cie tylko wirtualnie.Jestes bardzo wyrazista postacia tego forum i bardzo madra kobieta - czego zapewne nie trzeba Ci pisac bo i tak to wiesz:)Pozdrawiam baardzo ciepło.
pinkie
2007-01-18
08:52:46
Email
Coś Ty, Joanno, ja nie napisałam o tym, ze kobieta-dom, mężczyzna-polowanie, bo tak było w moim domu. Przeczytałam już pare ksiażek na ten temat i wiem, ze życiem mężczyzny i kobiety nie rządzą tylko stereotypy, ale równiez hormony. Jedni mają tego więcej, inni mniej, ale jesteśmy różni (mężczyźni i kobiety) i zawsze będą istniały różnice w zachowaniach i priorytetach. A co do 'zbabienia', to u nas akurat jest zupełnie odwrotnie.Wszyscy pytają męża jak sobie radzi na wychowawczym, koledzy z pracy mu zazdroszczą (że w domu siedzi, a nie w tej wyzyskującej firmie), wszyscy chwalą, jaki to on jest cudowny ojciec, jak świetnie daje radę. Jego ojciec również się z tego cieszy. Czasami myślę, ze gdybym to ja siedziała z dzieckiem, nikt by mnie tak nie chwalił...
pinkie
2007-01-18
09:02:02
Email
A jeżeli chodzi o Gogę, to jak czytam jej wypowiedzi, to mi wstyd za moje. Nie jest tak, ze zawsze się z nią zgadzam. Chociaz wydaje mi się, że duzo wiem, nigdty nie umiałam się ładnie wypowiadać. A Goga ładnie ubiera w słowa to, co ja mam na końcu języka... Zresztą nie tylko ona, jest sporo dziewczyn na forum, które bardzo ładnie piszą. Mój umysł ścisły jest zbyt ograniczony, zeby tak kwieciście sie wypowiadać. I nie pisze tego po to, żeby ktoś tutaj mnie zaraz przekonywał, ze tak nie jest (strasznie nie lubie, jak mi kadzą)
Joanna26
2007-01-18
10:00:46
Email
Pinki, pewnie, ze by Cie nie chwalili, ale przypuszczam, ze wcale nie dlatego, ze bys sie w tej roli nie sprawdzila. Po prostu czula i sprawnie opiekujaca sie malenstwem matka to cos tak oczywistego, ze niewartego wzmianki;) A mezczyzna zajmujacy sie dzieckiem - cud nad cudy. Stereotypy rzadza. Pozdrawiam:)
Goga66
2007-01-18
12:41:47
Email
Dziewczyny, naprawdę mi miło, że macie o mnie tak dobre zdanie. Oczywiście, jak każda z nas mylę się pewnie w wielu kwestiach. Poza tym nie o to chodzi, żebyśmy się zgadzały co do wszystkich kwestii, tylko o to żeby wymienić, często skrajnie odmienne, poglądy.
Jasne, że zawsze sympatyczniej brzmią wypowiedzi osób, które mają dar pisania ale Twoje spostrzeżenia Pinkie są równie cenne jak te pięknie napisane.
Pozdrawiam w ten mokry dzionek
Roma
2007-01-18
13:52:27
Email
Tak jest w istocie Joanno stereotypy rządzą nami , nawet jeśli chodzi o uprzedzenia.Mój ojciec, który lubi gotować dodam, że swoje potrawy, pozmywa czasem...[ sam nie miał niestety żadnego wzorca...]zawsze wspominał jak go teściowa okrzaniła kiedy go zobaczyła jak zmywa naczynia w czasie kiedy moja mama próbowała zapanować nad chaosem i bałaganem jaki robiłam wraz z rodzeństwem. Dla niej było niepojęte, że facet może zmyć naczynia bo przecież to działka kobiety. I fakt Goga..jej syn nic w domu nie zrobi bo go tak nauczyła..I fakt..mój brat też nic nie zrobi w domu [ no..czasem zdarzy mu się, raz na rok]choć miał dobry wzorzec.Tutaj z kolei moja mama wyręczała go..podawała pod nosek jedzonko..I pamiętam jak z nią walczyłam bo mnie też chciała wcielić w tę rolę..I tak mój braciszek siedział rozwalony na kanapie i oglądał tv z rozłożonymi nogami na krzesełku a ja mu miałam przynieść talerzyk z jedzeniem i podać do rączki bo on nie lubi jeść przy stole.Oj ileż to ja razy nakładłam mu do głowy i się nasprzeczałam z mamą, no tak niegroznie ale nie patrzyłam na to obojętnie. Teraz moja mama sama przyznaje się do tych wychowawczych błędów, do tego, że niestety wiele rzeczy robiła za niego dla świętego spokoju bo syn niestety nie ma łatwego charakteru i jest cholerykiem.. Jeśli zaś chodzi o kobiety samotnie wychowujące swoich synów to znajduję potwierdzenie tego co piszesz Goga w wielu przypadkach. Ale znajduję też wiele przykładów na potwierdzenie tego o czym pisałam wcześniej chociażby w mojej rodzinie.
Roma
2007-01-18
14:04:20
Email
Kiedyś jak jeżdzilismy z synkiem na ćwiczenia poznaliśmy faceta, który sam przywoził swoją kilkumiesięczną córeczkę z całym ekwipunkiem, z mleczkiem mamy z pieluszkami. Wszystkie rehabilitantki były pełne podziwu.On sam twierdził, że przecież dziecko nie jest tylko jego żony.Spojrzałam ukratkiem na mojego męża. I co? Miał dziwnie skwaszoną minkę.... Pozdrówka!:))))
Roma
2007-01-18
14:10:35
Email
Miałoby być:"ukradkiem":)
ciekawa
2007-01-18
18:56:25
Email
Roma masz racje z tym wzorcem i wyreczaniem-ogólnie z wychowaniem wyniesionym z domu ale ja dodam tyle, ze każdy swój rozóm ma. swoje własne sumienie i poczucie sprawiedliwosci nawet jak przez lata wkladano mu dogłowy, ze jest księżna ziarnku grochu. Moja mam ma nas dwie(siostra 21 i ja 26lat). Całe życie robiła za nas wszystko dosłownie. Nawet jak cos zrobiło sie samemu było źle i mama poprawiała po swojemu. Z wiekiem raptem zaczeła mieć pretensje ze jej nie pomagamy-jakie było moje zdziwienie gdy odkryłam ze koleżanka pomaga mamie przy robieniu domowych przetworów czy obieraniu ziemniaków. Dosłownie byłam w szoku!!!!!! Miałm wtedy ok 16 lat. I co- ja użyłam szarych komórek i zaczełam pomagać mamie a moja siostrzyczka do tej pory ma robione kanapeczki a sprzątanie łazienki odbywa sie po wielkiej awanturze i proszeniu. Jak zadzwoni domofon nigdy jeszcze nie widziałam aby moja siostra chocby drgneła aby sie ruszyć do drzwi....Nie róbmy z ludzi bezwolnych istot działajacych bo ktoś ich tak wychował-to nie dwuletnie dzieci. Ja lubie poleniuchować i jak tylko moge wyrecze sie męzem a on mną jak ma okazje ale chwilowe leniuchowanie a brak poszanowania dla pracy drugiej osoby to dwie różne zeczy. To mój przykład-nie chce nikogo przekonać tylko chciałm sie z Wami podzielić tym jak to było u mnie w domu.
Strona 2 - poprzednia, 1, 2, 3, 4, następna

Dodaj nowy wpis      Powrót do wybranego działu      Powrót do strony gwnej forum