szukaj zwrotu:       szukaj w:
wybrano:
dział - Matki, żony, kochanki (problemy z dziećmi, mężami i niemężami, teściowymi, pracą, plotki, rady, itp)
temat - Wkurzyłam się... :((((((


Dodaj nowy wpis      Powrót do wybranego działu      Powrót do strony głównej forum
Strona 4 - poprzednia, 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, następna
Napisano: Treść:
21Aneta
2006-06-30
Email
Wiecie co... Mam już trochę tego wszystkiego dość. Czuję się jakbym tylko ja miała dziecko, a nie wspólnie - z mężem. Czy Wasi faceci też tak robią? - bawią się z maleństwem a jak przychodzi co do czego to wszystkie obowiązki zwalają na Was? U nas jest tak, że mąż jeździ do pracy na 5.30 i pracuje nawet do 17-18 (zależy jaki dzień). Praktycznie cały dzień sama zajmuje się domem i dzieckiem. Mąż zarabia na nasze wspólne życie. Ale to by było na tyle. Ja kąpię małego, karmię, usypiam, wstaję w nocy... Kiedy kilka dni temu wygarnęłam mu, że mógłby też się dzieckiem zająć to zaproponował, że będziemy go usypiać na zmianę - jeden wieczór ja, on następny. Ale skończyło się na tym, że uspał go raz a teraz znowu tylko ja to robię. Zawsze albo zmęczony, albo już późno, albo on chce sobie pograć w playa, albo wziąć prysznic, a to wypił dwa pifka... milion ale. I ja co wieczór muszę usypiać to nasze 11 kilogramowe cudo - a on się tak szarpie że mi kręgosłup siada... ale kogo to obchodzi. Dziewczyny jakie jest wasze zdanie? Czy jeśli mąż pracuje to już obowiązki domowe go się nie tyczą??? Jak na niego dziś nakrzyczałam, że przecież sam zaproponował że będzie go usypiał to on na mnie ostro naskoczył... że już on znajdzie mi pracę, żebym wiedziała jak to jest być zmęczoną wieczorem. tak jakbym nie wiedziała... zrobiło mi się przykro strasznie..Nie wiem czy słusznie jestem na niego zła.
21Aneta
2006-07-05
09:41:15
Email
Wczoraj odpuściłam... Sama wyniosłam trzy worki śmieci zanim mąż wrócił z pracy. A po jego powrocie i smacznym obiadku(zrobiłam do niego sałatkę - a zawsze kupowałam)nie wyganiałam męża tylko sama skoczyłam na zakupy. Ciężko mi było wnieść 6 litrów wody i 4 kg innych zakupów na czwarte pietro ale co mi tam... Nagrodą było to, że mąż bez szemrania i z uśmiechem zabrał się za usypianie małego. O godz. 22 musiałam wyjść z domu na dosłownie 10 minut. Wracam... a tu ciemno w mieszkaniu, cichutko (malutki już spał) a mąż czeka na mnie nagi przy nastrojowej muzyczce... Zgadnijcie co było dalej :))))) Czasem warto odpuścić. Chyba się zmieniam, cholerka...

Kamila
2006-07-05
14:06:12
Email
Oj Aneta, podziwiam Twoje podejście co do wnoszenia zakupów... powiedz a co by było gdybyś teraz była w ciąży, to kto by wnosił te butle z wodą mineralną? Wydaje mi się, że facetowi można odpuścić sprzątanie, gotowanie, prasowanie.. ale wnoszenie ciężkich zakupów po dłuuuuugich schodach.. o nie.. u mnie to nie przechodzi. Mieszkamy na 4. piętrze i zawsze mój mąż wnosi wszystkie torby. Teraz jak jestem w ciąży to mimo to, że pracuje od 9. do 18. wyskakuje z pracy, odbiera ze mną Kinię i wnosi ją do domu + zakupy. Staram się przyzwyczajać ją do samodzielnego wchodzenia, idzie co raz lepiej, więc nie długo pomoc męża nie będzie potrzebna. Pozdrawiam!
bela
2006-07-05
14:23:18
Email
no no Aneta nagi mąż??Oplacilo sie ;-))))
21Aneta
2006-07-05
17:08:01
Email
Kamilo jak ja byłam w ciąży (przypadała na zeszłe wakacje - ostatnie miesiące) to nic nie dźwigałam. Wtedy maż bez żadnego gadania wszystko wnosił. Aż do ostatniego tygodnia, kiedy robiłam już wszystko żeby tylko urodzić jak najprędzej (nawet ciężkie zakupy jak maż był w pracy). Podejrzewam, że gdybym znowu zaszła w ciążę to też by sie starał tak jak wtedy.
samalandra
2006-07-05
17:20:50
Email
NO tak po sprzeczkach wychodzi słonko nawet sam mąż potrafi wskoczyć z bokserek lub uspać dziecko. Ja za to nie mam sprzeczek i nie zapowiada się na słonko a już w ogóle na nagiego męża.:((( mmmm Aneta nie pisz takich rzeczy bo się rozmarzyłam. Cóż mogę sobie o moim nawet ubranym mężu tylko pomarzyć. Wiecie to dziwne ale prawie w każdą noc śni mi się On i że sytuacja jest całkiem przeciwna do obecnej. A tak pozatym to jak Go widze to pomimo tej krzywdy jaką nam wyrządza mam się ochote na niego rzucić. Ciekawe jakby zareagował.phi o czym ja gadam??!! Przecież takie szczęście jakie miałam to stosunkowo za długo trwało i za dużo dostałam by mogło powrócić. No ale to tylko taka przesłanka że czasem może faktycznie za dużo narzekamy a za mało chwalimy.................
Goga66
2006-07-05
19:27:31
Email
Salamandro, no niestety Twoje pragnienia wychodzą w snach. Ale zastanawiam się, dlaczego jesteśmy takie pokręcone. Taki Twój mąż - należałoby kopnąć go w d... porządnie i zapomnieć. A my walczymy, czasem o nic niewartych samców. Pocieszę Cię tylko jednym. Czasem już jak wywalczymy, to żałujemy. Właśnie mam taki przypadek koleżanki (dziś dzwoniła). Mąż zdradzał ją przez 2 lata. Od roku jest bardzo dobrze - walczyłą o niego jak lwica. I kiedy już jest dobrze, to przestał jej smakować. Nie umie zapomnieć mu tego wszystkiego, zbrzydził jej samego siebie, inaczej już na niego patrzy. Sama przyznaje, że zagrały chyba niedobre emocje, kiedy walczyłą o niego. Chęć postawienia na swoim, dowartościowania się, że mimo wszystko jest lepsza niż tamte panie, udowodnienia sobie, że on jednak ją kocha. Facet uspokoił się a ona w sumie już go nie chce. Póki uciekał, goniła. Zatrzymał się - przestał być tą upragnioną zdobyczą i zaczął być znowu tym samym nudnym, starym samczykiem, który na dodatek zrobił świństwo. Czasem więc jednak lepiej nie złapać, bo może się okazać, że to co kusiło połyskiem z daleka, z bliska nie jest tym właściwym cennym przedmiotem.
agnieszka74
2006-07-05
22:19:21
Email
Racja..
samalandra
2006-07-09
20:42:23
Email
(Płacz)....
Wiecie co pojawił się. Przyszedł do dziecka..Stałam..
Martynce rozwiazała sie sukienka on za luźno ja przywiązał noi ja się do tego zabrałam z jeszcze gorszym skutkiem bo nawet zapomniałam jak się kokardkę wiąże i pozatym chyba widział jak mi się ręce trzęsły...
(płacz)
Na koniec powiedziałam cześć no to nie odpowiedział. Ja nie mogę dlaczego ja Go tak kocham? A dziecko szaleje za nim. Co ja mam zrobić by wrócił? Co? No co? NIech ktoś mi odpowie!!
(płacz)
Przecież musi być jakiś sposób jakieś rozwiązanie! Nie wiem czy mam się gorąco modlić czy może Pan Bóg mnie wysłucha. PRzecież to musi być zgodne z jego wolą. TO czego pragne, to przecież nic złego. A wręcz zgodnego z wiarą. Nie wiem. Niewiem co mam ze soba zrobić bo ja wciąż kocham a jak Go widzę to mam ochote wpaść mu w ramiona. Powiedzieć co czuję. No ale jak i co robić niewiem. Był i widzicie jak to na mnie podziałało. Destrukcyjnie. Ale się cieszę że GO przynajmniej widziałam. Tylko co mi z Tego. Miałam śliczny makijaż dzisiaj:(
samalandra
2006-07-09
20:51:52
Email
Troszke mi lepiej, ale i tak mam GO przed oczami, i znowu spotkam GO nocą. Kiedy będę spała. Przyjdzie i będzie wszystko tak jak kiedyś. I obudzę się jak każdego ranka i spojrzę w lewą strone i jego nie będzie. I znowu poczuje to samo. Chyba zaczynam się przyzwyczajać do tego że On nie wróci. I bede GO spotykac w snach i kiedy przyjdzie do dziecka:((
Dlaczego???????!!!!!!!!!!!
samalandra
2006-07-09
21:49:00
Email
Wiem nie ma żadnej rady nie ma nic co mogło by mi pomóc. Ciekawe to jest że żyjemy w XXI wieku i nie ma sposobu na to by facet wrócił. Nikt jeszcze tego nie opatentował? Taka technologia niestworzone rzeczy powstaja a na coś tak prostego nie ma lekarstwa ani żadnej technologi. Boże ja już bredze albo zwariowałam. (na punkcie "własnego" męża)
emi
2006-07-09
22:28:43
Email
Witam:)) A ja cały czas myslałam ze to tylko moj mąż tak mało mi pomaga:)wydaje mi sie ze przed slubem wiecej mi pomagał a teraz jakby miał czasem dwie lewe rece. CHociaz w sumie to nie jest az taki zły. Od samego poczatku kąpiemy małego wspolnie:) Krzysiek zajmuje sie nim kiedy ja chce wyjsc np na zakupy lub na spotkanie z kolezankami. Umie tez małego przewinac i ubrac (ale ubranka to najczesciej ja juz musze mu podrzucic), czasem tez cos w domu pomoze ale to juz zadko:( Zakupy to najczesciej on robi ja mu tylko pisze liste. CZasem jak juz sie "wykłóce" to ja moge isc poszalec sobie po markecie:)) Czaasem tez wydaje mi sie ze zrobiłam sie juz taka zrzedliwa jedza ktora tylko go kkrytykuje a nie potrafi dostrzec dobrych rzeczy. Ale jak tak siedze cała dobe z dzieckiem i w sumie cały dom na mojej głowie to czasem mam po prostu dosc:( i niestety cała ta gorycz przelewam na niego:( Czasem tesknie za czasami kiedy byłam niezalezna i wolna. Najgorzej wkurza mnie ze on po powrocie z pracy zjada obiad i odrazu siada do kompa do gry i tak moze do nocy:( CZasem na troche sie oderwie zeby zajac sie małym ale na bardzo krotko:( Przykro mi tez z tego powodu ze ja nie dosc ze cały dzin siedze sama w domu z małym to wieczorami jak juz niby jest w domu to i tak ogladam jego plecy przy komputerze, a chciała bym czasem z nim tak poprostu posiedziec, przytulic sie, pogadac, poogladac film....... W sumie to macie racje ze faceci jak dzieci, i ze najlepiej wychodza na tym kobiety ktore traktuja ich jak dzieci. Ja niestety tak nie potrafie. Mowie prosto z mostu co mysle a pozniej niestyty czesto załuje bo sie kłócimy, a moze gdyby tak sposobem go potraktowac to było by inaczej. Qurcze szkoda ze nie ma jakichs kursow uczacych postepowania z facetami:)) Salamandro bardzo mi przykro ze tak zle sie czujesz. Wydaje mi sie ze najgorsze dla ciebie jest to ze co jakis czas sie z nim spotykasz i rana od poczatku zaczyna krwawic. Nawet nie ma czasu sie zabliznic. Podobno czas leczy rany, niestety czasem musi go upłynac bardzo duzo....
Gosia
2006-07-10
07:05:10
Email
Wczoraj Mati obudził się już o 5 rano i baraszkował ale mąż wziął go do łóżka i oboje się nim zajeliśmy.Potem z rana to już chodziłam zakrecona, zamiast zrobić dziecku mlego to wsypałam do butelki herbate itp...Wiec kiedy Mati przysnął ok 10 i ja usnełam A kiedy się obudziłam Mati bawił się z tatą na podłodze w budowanie domku dla mamy:)Moi meżczyżni tak bardzo ich kocham. Marcin słowa nie powiedział że dzieckiem musiał sie zająć...oj pomaga, pomaga. Przytuliłam go i powiedziałam."Dziekuje kochanie ze mnie nie budziłeś bardzo mi tym pomogłeś" :)To nic trudnego dziewczyny powiedzieć coś miłego:)
Gosia
2006-07-10
07:16:10
Email
hmm... Salamandro nic na siłe a już szczegolnie miłośc!!! A może trzeba troche inaczej? hmm... ale tylko jesli jestes pewna swych uczuć( czy czasem to nie samotność wyzwala w tobie takie odczucia?)Bo jesli jesteś pewna ze nadal go kochasz za to jakim jest człowiekiem i potrafiłabyś mu to wszystko wybaczyć zapomnieć to może warto zaryzykować!!! Ale jeśli to tylko fizyczna tesknota albo tesknota za " dawnym"mezem to przestań sie dołować.Kochana wyjdz do ludzi!!!! Zostaw małą z dziadkami i idz z przyjaciółmi(albo lepiej z samymi kumpelkami) na balety!!!Zacznij zyć jakbyś na nowo się narodziła!!! Może właśnie Bóg dał ci drugą szanse w życiu aby coś zmienić a szanse nie wykorzystane w końcu przepadną!!!! Nie wierze że jesteś skazana na samotność pogrążając się w niespełnionej miłości!!!! Czy ON jet jedynym facetem na świecie:))) ee ee ee no wieć do dzieła i znajdz kogoś ,podrywaj, kokietuj, całuj sie i kochaj.Kochaj na nowo bo masz do tego swiete prawo!!!!
21Aneta
2006-07-10
08:47:56
Email
Salamandro...Gosia ma rację .
Kamila
2006-07-10
12:34:26
Email
Też uważam , że Gosia ma rację.. Próbuję to Reni wytłumaczyć od miesięcy... sama przez to przeszłam i wiem, że jak nie przestaniesz się zadręczać to zwariujesz! Przestań sobie zadawać sobie pytanie CZEMU? Nie zmusisz Go, żeby wrócił.. musi sam zrozumieć. A Ty pomyśl o sobie i dziecku. Bo to Ono powinno być dla Ciebie teraz najważniejsze, ma TYLKO Ciebie... Renia otrzyj łzy i wstań wreszcie na nogi!
emi
2006-07-10
13:04:46
Email
Reniu dziewczyny maja racje!!!! Tłumaczy lam Ci to wiele razy. POwinnas teraz przeczytac wszystkie wypowiedzi dziewczyn skierowane do Ciebie i przemyslec je bardzo dokładnie a pozniej................ zacznij wreszcie zyc. Czasem trzeba stracic szczescie zeby je odnalezc!! Ale trzeba go poszukac a nie ciagle odtracac wszystkko i myslec o tym co było!!! Jestes silna a z naszym wsparciem jeszcze silniejsza. Musisz sobie zrobic taki odwyk a my bedziemy twoimi psychoterapeutami i bedziemy przy Tobie kiedy bedziesz tego potrzebowała:)) Tylko zacznij w koncu walczyc o siebie a nie o niego!!!!
maxim
2006-07-10
14:50:22
Email
Salamandro...nie znam całej Twojej prawdziwej historii, żadna z nas jej nie zna bo trudno jest przecież drugiej osobie obiektywnie przedstawić rzecz kiedy jest się tak związaną emocjonalnie i uczuciowo..Druga sprawa, że nie o wszystkim musiałaś napisać i pewnie nie napisałaś na forum, to zrozumiałe...Ale na podstawie tego wycinka rzeczywistości, który przedstawiłaś śmiem powtórzyć za dziewczynami..a nawet powiem więcej bo przedstawię Ci historię mojej siostry..I wierz mi, że przychodzi mi to z trudem bo już na samą myśl włosy mi się na głowie jeżą i się we mnie gotuje.. Mężuś mojej siostry wyprowadzał się z domu już kilka razy i za każdym razem wyglądało to jakby to zrobił na zawsze! Za pierwszym razem poszło o "drobnostki", właśnie o obowiązki domowe... ale i o kasę , której nie dawał na dom tylko wytracał jak wolny ptak na swoje przyjemności nie bacząc na to,czy dziecku nie potrzeba czegoś kupić , czy jest z czego zrobić obiad..itd. Wyniósł się do domku rodziców bo tam miał pełny obiadek i koszule na czas wyprasowane..A żona miała tylko pretensje w czasie kiedy on po pracy chciał np. sobie w spokoju pospać. Siostra też pracuje zawodowo!!!i wszystko w domu miało według niego być na jej głowie, włącznie z finansami...Nie pasowało mu, że miała do niego uzasadnione zresztą] pretensje! Siedział jakiś czas u rodziców i wrócił potulnie jak pies, skomląc pod drzwiami... Teraz zadaję pytanie co to za rodzice, którzy tak łatwo przyjmują synka do domu i pozwalają mu zostawić żonę i dziecko i podtykają wszystko pod nosek, co to za rodzice!!!??? Duża wina leży po ich stronie, przecież ten facet i Twój mąż mają już swoje rodziny i muszą ponosić odpowiedzalność za nie a nie chować się przy byle okazji pod skrzydełka mamusi.Nagle facecik przyzwyczajony, że w domu rodzinnym niewiele albo NIC nie musiał robić czuje się odrzucony i zaczyna szukać zrozumienia u własnej matki.Matka go przygarnia a żone to jeszcze bardziej denerwuje...i zaczyna się błędne koło bo facecik pozostaje pod wpływem swoich rodziców..A jeszcze gorzej jak facet znajduje potwierdzenie u własnego ojca, niekoniecznie wypowiedziane, przedstawione wprost..potwierdzenie, że jest prawdziwym facetem i jest strona pokrzywdzoną...A jeśli patrzymy na swoje sprawy przez pryzmat poczucia krzywdy to nie jesteśmy w stanie docenić ani siebie ani innych.I oto facet tak zajęty jest sobą, że nie dostrzega wysiłków drugiej osoby.. Na ogół się uważa, że miłość wystarczy ale to tylko piękne marzenie...Miłość wszystkiego nie rozwiąże...bo idealna nie istnieje na tym swiecie? Miłość nie wystarcza bo może być obciążona nieumiejętnością komunikacji, egocentryzmem, zależnością od rodziców.. Czyli nie wystarczy tylko kochać faceta trzeba nad nim [???} pracować [ dlaczego to kobiety zawsze bardziej muszą się starać???], trzeba eksperymentowac nad związkiem, uważać, żeby nie zepsuć dobrej relacji.. I kolejna sprawa facet tak niedojrzały i egoistyczny, który postanawia wziąć sobie urlop od rodziny kiedy widzi słabość swojej połowicy zaczyna to wykorzystywać. To jest nader częste. Mężuś mojej siostry po tym jak mu przebaczyła i przyjęła do domu zaczął po jakimś czasie znowu szaleć bo wiedział, że ona dla świętego spokoju zniesie wszystko lub będzie próbowała znieść to co jest nie do zniesienia.. a on i tak postawi na swoim i wymiga się od odpowiedzialności... Zwiał jej kilka razy. Nawet rodzinka o tym nie wiedziała bo kobietce było pewnie wstyd własnej słabości...i tego,że ma takiego egoistę za męża...I teraz po raz kolejny kiedy wyprowadził sie z domu zostawiając ją ze wszystkim...na dodatek zaczął ją szantażować rozwodem nic nie robiąc w tym kierunku...jak zaczęła mu sie narzucać i przyciskać go żeby wrócił do domu. Wyczuł, że może robić wszystko bo ona i tak mu wybaczy, bo nie jest w stanie postawic mu warunku i w tym wytrwać bo za bardzo jej na nim zależy, wykorzystuje to perfidnie. I w taką pułapkę można wpaść jak jest się ślepo oddaną mężowi, jak się nie szanuje własnego zdania.. Znajomy psycholog, bardzo znany i poważany po zapoznaniu się z całą historią powiedział jedno: to jest toksyczny związek i trzeba go zakonczyć, mówiła też, że to nie facet po wyprowadzce z domu ma być Panem całej sytułacji ale KOBIETA!!! I TO ONA MA STWAIAĆ WARUNKI bo w innym przypadku on poczuje przewagę i zacznie to wykorzystywać jak juz tego nie zaczął ropbić...Bo spójrzmy na to z boku...Fajnie ma taki facet egoista wypocznie sobie u mamusi, żona potulnie na niego czeka aż raczy się opamiętać i wróci..ma wszystko podstawione pod nosek, kobieta jego zycia ;matka rozumie go w jakis tam sposób..no skoro go przyjęła i zgodziła sie na taki stan rzeczy, nie musi sie zajmować dzieckiem kiedy jest zmęczony tylko wtedy kiedy ma ochotę je odwiedzić, może poszaleć z kolegami, nikt mu nie brzęczy..nie truje, ma święty spokój ..i zawsze może wrócić do domu..bo żona nigdy nie zamknie mu drzwi przed nosem. Acha a ten psycholog jeszcze nagadał mojej siostrze, żeby sie nie łudziła, że jak będzie długo mieszkał poza domem to nie zacznie się lumpić, to są jego słowa, słowa faceta zresztą...I mówił też, że moja siostra jest od męża zależna psychicznie i wcale nie o miłość tu idzie...że ona MUSI TO PRZEZWYCIĘŻYĆ W SOBIE BO INACZEJ TO NIGDY NIE BĘdZIE DOBRZE W ICH ZWIĄZKU...iże on na razie nie może jej pomóc póki ona nie przestanie byc męża niewolnicą w sensie psychicznym [ A swoją drogą to co to za psycholog, który tak mówi..nie może jej pomóc tego właśnie przezwyciężyć...?} Po co o tym wszystkim piszę... Widzisz tak samo mojej siostrze trudno jest cokolwiek powiedziec bo ona za wszelką cenę chce być z nim i nic sobie nie da p[owiedzieć, czeka potulnie aż znooowu wróci... I to jest bardzo trudna sytułacja bo nie chodzi o to, żeby Ciebie czy ją namawiać do złożenia pozwu, choć w wielu przypadkach to działa na facetów baaardzo trzeżwiąćoooo ale przecież to jest bardszooo trudna i ważna decyzja i do tej decyzji człowiek sam musi dojrzeć i sam ją podjąć...Chodzi o to, żebyś sobie uświadomiła swoje uzależnienie. od niego ..nie, nie mówię o miłości...Zobacz On szaleje a ty czekasz i tęsknisz i nie robisz nic , żeby postawić mu jakis warunek bojąc się, że on juz nigdy nie wróci.On pewnie wyczuł , że ma nad Tobą przewagę i to wykorzystuje A daje Ci chociaż jakąś kasę, dba o dziecko w sferze finansowej czy musisz się prosić???Jak Ty sobie dajesz radę???? Co mówią Twoi teście??? Postaw mu jakiś warunek, nie czekaj biernie, pokaż , że układasz sobie życie na nowo...Jesteś tak wspaniałą kobietką...[ wybaczyłabyś mu wszystko pomimo tego co Ci zrobił] musisz być świadoma swojej wartości..uwierz w siebie. On wróci to jest pewne!!!!! Nie takie chojraki wracały do domu potulnie... Oj nie takie... i nie po takich historiach... Jeszcze zatęskni za stabilizacją, minie mu złuda wiecznej młodości i pragnienie wolności, ocknie się A Ty w tym czasie musisz się stać pewną siebie kobietą, pewną swojej wartości i musisz być silna. Pogadaj z jakimś dobrym psychologiem, zobacz co powie,poszukaj fachowej rady, to naprawdę może być baardzo pomocne, dbaj o siebie ...nie zapominaj o sobie...Ii co najważniejsze nie zamykaj się w sobie.... On będzie grał na czas..poszaleje sobie i będzie chciał wrócić...Ale To Ty masz dyktować mu wtedy warunki, tak właśnie...w innym przypadku może Cię czekać historia mojej siostry...
maxim
2006-07-10
19:30:12
Email
I jeszcze jedno ja Cię pomimo tego wszystkiego co napisałam doskonale rozumiem Salamandro... Rozumiem też Twoje ewentualne niechęć i opory wobec moich i słów dziewczyn...Możesz nam zarzucić teraz lub z czasem, że nie wiemy jak to jest bo nie byłysmy w takiej a nie innej sytułacji i dlatego jesteśmy takie mądre. Możesz tak mysleć , to bardzo prawdopodobne choc niekoniecznie. Nieważne.W sumie to jest w tym część racji bo przeciez tyle wiemy o sobie ile nas sprawdzono, nie możemy tak do końca przewidzieć własnego zachowania w tak zaskakujących i stersujących sytułacjach,ale to też nie jest regułą... Trudno jest się przełamać kiedy zawodzi najbliższy człowiek niszcząc tym samym wszystko , nawet własne poczucie wartości....Trudno wyjść do ludzi tak po prostu zacząć życ od nowa, inaczej, bez niego....Trudno jest podjąc jakąkolwiek decyzję kiedy każdy krok może go jeszcze bardziej spłoszyć, zbuntować. I nie ma się co oszukiwać, że budowanie nowego zycia jest łatwe. Jest cholernie trudne ale da się to zrobić...przy pomocy innych. Nic nie jest teraz dla Ciebie łatwe...I pewnie wszystkie trudności nabierają teraz jeszcze większych kształtów....
maxim
2006-07-10
19:37:40
Email
Ale dasz radę bo naprawdę nie takie chojraki nawywijały i wracały do domku potulnie i posłusznie... Zwłaszcza każda starsza, doświadczona kobieta powie Ci to samo... Znudzi mu się piaskownica to wróci do domu i będzie odpowiedzialnym mężem i ojcem..bo nie będzie miał innego wyjścia Tylko Ty nie możesz go przyjąć bezkrytycznie i bez warunków....
samalandra
2006-07-11
00:08:46
Email
Wiecie co jak to czytałam to aż mi się lepiej zrobiło! COś do mnie dotarło. Kurcze teraz będę to czytać co jakiś czas. Maxim dzięki za wyczerpującą odpowiedz i za przytoczenie histori Twojej siostry. TO smutne naprawde. Ale można sie nauczyć dużo. I podoba mi się nawiązanie do piaskownicy. CO ja bym bez WAS zrobiła. Macie wszytkie rację. I powiem że nawet psycholog tak nie rusza jak dobra wypowiedź. I nie jest tak że ja się buntuje przed waszymi wypowiedziami czy zdaniem. BO ja się zgadzam bo wy patrzycie na to nie z tej ślepej mojej strony. Ja wszystko co mówicie przyjmuje. A co do tego co się dzieje to jak był w niedzielę to wspomniał ,że przywiezie kase dziecku no ale nie dotarł może jutro się pojawi. Ja juz się nauczyłam nie wierzyć w to co mówi. Bo dużo mówi inaczej jest z wykonaniem. DObra nie pisze nie rozwodze się bo jestem pod wpływem waszych postów a to mi naprawde dobrze zrobiło. Pewniej się czuję. BO to jest tak że to do mnie wraca i wtedy potrzebuję takiej dawki właśnie takich słów by otrzeźwieć z tego zadużenia w nim. NOi prawdą jest że jak Go widzę to się rana otwiera. Naprawdę naprawdę dziękuję. Poczytam te wypowiedzi po kilka razy. Może coraz wiecej do mnie dotrze. Zamierzam iść do pracy. Chce stanąć w końcu na nogi w sferze finansowej. Acha a co do teściów to najwyraźniej są zadowoleni że ich oczko w głowie jest w domku. Pozatym nie chodzę tam. A oni nie przychodzą i nierozmawiamy ze sobą. Przecież to ja jestem winna. Oni widzą tylko to co chcą widzieć. Zresztą jak już mówiłam nie chce się nad tym rozwodzić. Dziękuję i dobranoc rano jadę na basen z koleżanką mój pierwszy wypad poza miasto normalnie cud. Acha noi chcę się przyuczyć spowrotem do samochodu bo prawko zrobiłam w czasie ciąży a potem lipa nigdzie nie jeżdziłam może uda mi się dojeżdzać do pracy to przynajmniej znowu się oswoję z samochodem. W każdym razie chyba wszystko jeśli chodzi o mnie idzie raczej w dobrym kierunku. BO zajmuje się sobą nooi dzieckiem. Marzę żeby się odzielić i zrobić sobie na piętrze kuchnię. Jakoś fajnie piętro urządzić. Marzę o tym by pokazać że daję sobie radę, że potrafię. Że jestem kimś. Chciałabym żeby zatęsknił żeby poczuł co zostawił. Żeby zrozumiał swój błąd.
emi
2006-07-11
00:23:02
Email
Reniu super ze to wszystko co tu napisałysmy pomogło Ci choc troszeczke;)) Masz racje powinnas czytac te wypowiedzi kilka razy a szczegolnie jak masz taki dzien jak wczoraj. Wierze ze w koncu wygrasz ta walke o swoje szczescie:) No i super ze w koncu poczyniłas pierwsze krokiz eby wyjsc z domku:)) Gratuluje i tylko na tym nie poprzestawaj:)))
maxim
2006-07-11
16:50:04
Email
Ja też się cieszę, że jakoś inaczej myślisz o tym wszystkim, że próbujesz otrząsnąć się z tego snu.. co nie jest równoznaczne przecież z przekreśleniem mężusia uciekiniera. Czasami tak bywa, że kiedy zaczynamy dbać więcej o siebie, układać sobie zycie bez tego, który wszystko olał [ przeciez trzeba zyć dalej!!!] czujemy wyrzuty sumienia,mamy jakieś poczucie winy...Trzeba tego uniknąć, nie rozmyslać zbyt dużo na temat tego, że np. wyszło sie gdzieś z koleżanką tylko traktować to w kategorii normy. Przecież nie robisz nic złego. Jak tylko możesz wychodz z domku jak najczęściej, odśwież znajomości z koleżankami singielkami, z pewnością masz takie koleżanki z którymi naturalnie drogi sie rozeszły..Przypomnij o sobie!!! Praca? Świetny, genialny pomysł!!!!!!!!.Nic tak nie pomaga zapomnieniu jak zmiana klimatu!!!!! Do tego może jeszcze jakaś zmiana w wyglądzie. Oj kobietko Ty już wiesz sama jak eksponować swoje wdzięki.Pomyśl nad drobnymi sztuczkami, cokolwiek zmień, ale żeby rzucało się w oczy, żeby dodało Ci to pewności..... Niech ten [ za przeproszeniem] Twój gamoń zobaczy Cię w innym świetle, niech mu oczy wyjdą na wierzch, niech zatęskni za Tobą, niech poczuje, że musi Cię na nowo zdobyć, Tak właśnie zdobyć , niech wie, że Ty nie będziesz na niego czekać potulnie wpatrzona jak w obrazek, owszem jesteś za tym, żeby wrócił ale miej swoją godność, miej śwadomość własnej wartości i tym oddychaj, zdrowy egoizm jest ważny, siebie też musimy kochać , a nawet przede wszystkim siebie, żeby móc kochac innych prawdziwą a nie niewolniczą miłością... I mów o każdej swojej wątpliwości, nie chowaj tego w sobie, opowiedz zaufanej koleżance, nam , komukowlwiek, kogo można obdarzyć zaufaniem. Taka rozmowa pomoże nabrać Ci dystansu i spojrzeć na pewne sprawy z innej perspektywy. I przepraszam, że tak napiszę [ bo przecież nie znam Cię, nie wiem jaką masz osobowość tak naprawdę, jaki charakter] ale to, że teraz INACZEJ myslisz , że próbujesz nie uchroni Cię jak myślę od załamań i wątpliwości i przy kolejnej jego wizycie możesz się złamać.Moja siostra juz układała sobie wszystko, uwierzyła niby w siebie itd a po tym jak jej dziecko zaczęło za tym..płakać pękła i po jego wizycie znów zaczęła ślepo za nim biegać, błagać itd. Sama musisz do tego dojrzeć, nie zakładaj, że już Ci sie udało , ciesz się tym , że poczyniłaś już jakieś kroki,nagradzaj siebie za te kroczki ale pracuj nad sobą , nie spoczywaj na laurach bo przyjdzie na Ciebie jeszcze nie jedno załamanie, samotność i ten ciężar okaże sie za cięzki, nie możesz też zarzucać sobie, że np. jesteś słaba i nie wytrwałaś, że się załamałaś choć juz tak dobrze szło, masz do tego prawo, przecież nie jesteś ze skały, masz swoje uczucia i bolączki, masz do tego prawo ale nie trać nigdy wiary, że z każdego takiego kryzysu podniesiesz się i poczynisz kolejne kroki...I sie uda choć to nie będzie łatwe.Trzeba mieć świadomość, że odbudowywanie sobie zycia, spokoju itd jest okraszone upadkami, załamaniami i wzlotami i zwycięstwami. Tak już jest i tylko tego świadomośc nie będzie Cię wpychać w jakieś złudy, że oto okazałaś się słaba, że nie potrafisz, że to jest niewykonalne, że nie warto...itd. Warto podjąć ten trud bo faceta, który egoistycznie uciekł od własnej rodziny nie skusi do powrotu uległa i potulna żona, taki facet musi dostać wstrząsu w niektórych przypadkach pod postacią dostarczonego pozwu, sprawy o alimenty,sprawy o rozdzielność majątkową..a w niektórych pod postacią zaradnej, silnej nie dającej po sobie nic poznać kobiety, żony w nowym wcieleniu, która choć kocha to jeszcze wymaga i jest pewna swojej wartości, nie da jej zachwiać za nic w świecie....
maxim
2006-07-11
17:04:32
Email
Znam takich gagatków co po dwóch latach fruwania i zdrad , balangowania i szastania pieniązkami wrócili potulnie do domku. Aż było trudno uwierzyć. Jakbyś ich widziała 'urwanych z łańcucha' na jakiejś imprezie i posłuchała tego, co mówią..nie uwierzyłabyś, że kiedys tak potulnie do żon wrócą..A jednak...wrócili. Jeden to nawet z zoną ma teraz drugie dziecko. I świadomie podobno zdecydowali sie na nie..Życie jest zaskakujące...Bardzo zaskakujące... Facectów to tak naprawdę prędzej strach obleci, oni nie mają tak silnej psychiki jak kobiety....I siła kobiet tak często ich przyciąga...
maxim
2006-07-11
17:08:05
Email
No a teraz uśmiechnij się i powiedz swoją mantrę..że jesteś silna, atrakcyjna i dobra, że kochasz męża ale, że nie pozwolisz się tak traktować..że, żę ..już sama wiesz co sobie mówić w cichości i na głoś, w co wierzyc i ufać..Powodzenia!!!! Tak bardzo chciałabym, żeby Ci się udało, żebyś przetrwała zwycięsko ten stan jego nieobecności. Tak bardzo chciałabym, żeby moja siostra obudziła się ze snu... Udusiłabym takich gości własnymi rękoma.. Jakby co to daj mi znać i daj namiary:))))
samalandra
2006-07-14
21:23:03
Email
Moje gg 501274 a tak pozatym to dzisiaj musiałam się wspomuc kroplami ziołowymi bo nerwowo nie mogłam już wytrzymać. Moi rodzice traktują mnie jak zbuntowaną nastolatkę a nie jak kobietę która ma własne życie. A pozatym to niewiem co się dzieje. Mąż wysłał mi dwie noce pod rząd raz przed 4 raz przed 1 po sygnałku. I powiem: nigdy tego nie robił. Nawet w dzień. Tzn wysyłał sygnałka jak było jeszcze dobrze. Wiem że ma nocne zmiany w pracy. I mam kocioł w głowie nie wiem co robić co myśleć. Może mu świta chociaż to absurdalne przecież ostatnio nawet cześć mi nie odpowiedział. Chyba że chciał odwrócić moją uwagę bo dzidzi kasy nie dał jeszcze. A jak się bawił to mu się udało pobawić moimi uczuciami bo jak wysłał tego sygn przed 1 dzisiaj w nocy to nie spałam przez to do 4 nad ranem a już o 6 miałam pobudkę bo do Urzędu Pracy jechałam. MAm mętlik w głowie. Nie reagowałam na nie bo, bo nie mam nic na koncie. Kompletnie mnie nie stać by ładować konto nawet za 20 zł. Mogłabym mu sygn odpuścić z domowego albo z taty komórki. No ale nie wiem co to miało znaczyć.Jedno mogę wywnioskować z tego wszystkiego: Że chcąc nie chcąc nie zapomniał jeszcze nawet gdyby miał złe czy dobre intencje w tym co zrobił. Dziewczyny co wy o tym myślicie bo ja już na każdy z możliwych sposobów myślałam o tym i próbowałam Go rozgryźć. Tylko jego to cieżko prześwietlić. Noi nie wiem. Jak wy to widzicie? Co radzicie?
Julia
2006-07-15
00:52:40
Email
Samalandro śledzę cały czas ten wątek i zgadzam się z radami dziewczyn w 100%. Wydaje mi się, że teraz, choć to na pewno trudne, powinnaś pozostać niewzruszona. Daj mu do zrozumienia, postaraj się to jakoś zrobić, że musi się o wiele bardziej wysilić niż tylko puścić sygnał na komórkę. Jeśli mu pokażesz, jak to na Ciebie wpłynęło, dasz mu dodatkowe poczucie, że łatwo może Tobą manipulować i ma Cię w garści. Nie daj się, bądź silna i twarda. Pozdrawiam Cię serdecznie i trzymam mocno kciuki za Twoją siłę!
sylwia
2006-07-15
07:16:50
Email
Samalandro! widzisz! Julia napisala to samo co ja Ci powiedziałam, więc chyba musimy mieć rację. Pozdrawiam Cię bardzo cieplutko!!
MoNiSiA
2006-07-15
08:11:21
Email
I ja też zgadzam się z radami dziewczyn. Masz teraz Reniu okazję udowodnić i pokazać, że jesteś silną kobietą. Że taka strzałka nie wyprowadziła Cię z równowagi. Uwierz mi, niczego nie stracisz, a możesz zyskać. Ja miałam identyczną sytuację. Potem puszczał mi strzałki, ja odpuszczałam i cisza. A z czasem nauczyłam się żyć bez niego...i bez jego zainteresowania moją osobą... Wtedy on zaczął wariować. Tyle, że we mnie już coś się wypaliło.... Ale Ty właśnie tego chcesz prawda? Żeby zaczął wariować. ;-) Może jest szansa jeszcze Reniu, ale zastanów się co by było gdyby wrócił. Nie bałabyś się, że zostawi Was znowu? Co by go trzymało potem, jeśli ośmielił się to raz zrobić...Raz, ale z jakim długotrwałym skutkiem...Ty już mogłabyś się kompletnie rozbić...Pomyśl o sobie. No i o Martini. Buziaczki dla Was dziewczyny :***
samalandra
2006-07-15
17:42:23
Email
Tak więc nie wytrzymałam wysłałam mu o 4 rano sygnałka z domowego. Noi juz w dzień przed godziną 12 wysłał mi smsa z pytaniem po co do niego dzwoniłam. Nie odpowiedziałam, ale zadałam mu pytanie po co mi sygnałki przysyłał. Ale cisza. Nie odpowiedział. Tego się zresztą spodziwałam. Dostał pytanie za pytanie bo niezręcznie było mi odpowiadać. Pewnie błąd zrobiłam że się odezwałam bo teraz sygnałka już nie przyśle. Może tak miało być. Pewnie niepotrzebnie sobie nadzieji narobiłam.
bela
2006-07-15
18:01:40
Email
moze latwo sie mowi ale dziewczyny radzily Ci bys go "olała" i przetrzymala go.Poddalas sie, łudzilas.A on chcial sprawdzic czy nadal jestes jego niewolnicą i gra na Twoich uczuciach.Posluchaj rad dziewczyn: nowe zycie, nowa Ty.Nie odzywaj sie, sprobuj zapomniec.jesli zrozumie to sam przyjdzie (tylko po co??)Widzisz nie odzywalas sie to sie odezwal.Pozdrawiam
samalandra
2006-07-15
19:51:02
Email
Pewnie jak zwykle macie racje. Tylko on jest taką istota która nie potrafi o miłość żebrać. I jeśli widzi albo czuje że ktoś Go olał to po prostu daje sobie spokój. NA niego działa coś co robi na nim wrażenie. Wtedy jako Pan lew zaczyna spoglądać z tej swojej podniesionej wysoko i dumnie głowy. Zaczyna prawić komplementy by pokazać jaki to nie jest wspaniały. TYlko ja nie wiem co mogło by na nim wrażenie zrobić. Tzn wiem. Bo gdybym przejechała obok niego błyszczącym golfem to by oniemiał z wrażenia. No ale mnie nawet nie stać na fryzjera. ://// Kurcze. Chodzę już w przykrótkawych miniówkach(CO MNIE KOSZTOWAłO dUUUUżO ODWAGI) schudłam do 50 kg, opaliłam sie na słonku. Przydała by się jeszcze niezła praca może jako kelnerka tzn taka gdzie bede balansować wokół ludzi a dokładniej facetów. Poczułam to jak przyszłam ostatnio na jego zawody Strażackie byłam z dzidzią. Odszczelona po czóbek włosa oczywiście krótka mini to zaraz przyfrunaął niby do dziecka czyli pokazać innym panom że ta pani jest już zajęta. TO jest tak sam nie weźmie ale innym nie da.:/ Kurcze jestem młoda i niedoświadczona przydały by mi się rady starszej kobietki która wie jak manipulowac facetami. Tylko że On jest niezwykle trudnym do zgryzienia orzechem.Najgorsza jest ta jego urażona duma jak się mu prawde powie. :/ Ja zawsze biegałam za takimi niegrzecznymi bo inni wydawali się byc dla mnie nudni. Zawsze mnie chciał na blondynkę przerobić:/ Pewnie to by na nim wrażenie zrobiło tylko że ja nie do końca mam ochote to robić. Wiem że przydało by mi się coś co się rzuca w oczy. Napewno zmiana fryzury tylko na to trzeba $$$ Ech noi pies pogrzebany nic bez tego nie zrobie. Acha dziewczyny bo pod nosem mam szkołę gdzie mogłabym wyuczyć się zawodu zaocznie. Bo jestem po LO. Przez Sobote i Niedziele chodziłabym do szkoły. Noi myśle nad technikiem organizacji reklamy(2lata) jest jeszcze asystent osoby niepełnosprawnej(rok) i opiekunka środowiskowa(rok) i technik ortopeda. Noi nie wiem w sumie co bym mogła wybrać bo o studiach bez kasy mogę sobie narazie pomarzyć. A wy co o tym wszystkim myślicie??
bela
2006-07-15
19:57:43
Email
ja wybralabym tego technika ortopedy.Pozniej zaczepic sie w szpitalu i praca jest.Mnie ten zawod wydaje sie ciekawy i dajacy perspektywe na prace.Jesli chodzi o wrazenie to wlasnie Twoje nie odzywanie sie moze to zdzialac.Pokazac ze masz wlasne zycie bez uzaleznienia od niego.Buzka
Goga66
2006-07-15
20:31:43
Email
Bela ma rację. Nic nie wskórasz póki on widzi Twoje zainteresowanie. Co to za związek, gdzie kobieta musi się dostosowywać do upodobań faceta i przerabiać na jego modłę a on zachowuje się jak urażona primadonna? Jedyny sposób, to właśnie go olać. Jeżeli to nie pomoże, to dostosowywanie się do jego upodobań tylko uczyni odwrotny efekt. Robisz niestety odwrotnie niż powinnaś
MoNiSiA
2006-07-15
22:17:25
Email
Zdecydowanie Reniu zdaj szkołę. Mi też najbardziej podoba się ten kierunek na ortopedę. ;-) Kelnerstwo to ciężka praca. Wiem, bo mój brat jest kelnerem i robi dziennie po 12 godzin niekiedy. Poza tym obstukany musi być we wszystkich potrawach, winach. Musi doradzać, być grzeczny i uśmiechać się non stop. No i jako jedyny porozumiewa się w języku angielskim z obcokrajowcami, bo reszta personelu nie umie. Ale za to ma dobre pieniądze. Tak, czy siak, u niego w pizzerii potrzebują kelnerów i ciągle się wymieniają nowi pracownicy. Wszystkie dziewczyny rezygnują - bo jak twierdzą - jest za ciężko.
agusiaaa
2006-07-16
14:52:06
Email
Salamandro dziewczyny mają racje - spróbuj zająć się sobą (zainwestuj w siebie - szkoła to bardzo dobry pomysł). Doskonale Cię rozumiem, bo jestem w podobnej sytuacji. Mi jest chyba łatwiej dlatego, że sie nie widujemy (spotkałam kilka razy mojego byłego chłopaka i zaraz miękłam, bo nadal go kocham),ale to on przekreślił mnie i Dziecko, postanowiłam że dam sobie radę sama, a moje uczucie do niego z czasem mam nadzieję minie. Staram się o nim zapomnieć i jakoś mi to wychodzi, tylko niekiedy dopada mnie dół, ale szybko mija,bo teraz najważniejsze jest dla mnie moje aleństwo, które neszę w brzuszku. Salamandro zobaczysz dasz rade i bedzie dobrze!!! I proszę Cię nie okazuj mu tego, że Tobie nadal na nim zależy, postaraj się podejść do tego z dystansem, może wówczas dotrze do niego to co stracił i będzie się starał to naprawić - a wtedy wszystko będzie zależało od Ciebie,sama zdecydujesz.
maxim
2006-07-16
15:54:06
Email
Salamandro jak czytam Twoją historię i poznaję zachowanie Twojego męża..to tak jakbym czytała o własnej siostrze!!!!!Czy ty czasem nie jesteś moją siostrą tylko pozmieniałas dane, nika itd. ?Kochana uważaj...On po prostu Cię sprawdza, czy to, że np.o Tobie pomyslał robi na Tobie wrażenie, sprawdza granice do jakich może sie posunąć.. Może sobie myśli acha...cały czas jej zależy i jak tylko wykażę trochę dobrej woli to ona mnie przyjmnie bez zmrużenia okiem.WNIOSEK: MOGĘ POSZALEĆ,NIE MUSZĘ SIĘ STARAĆ.... Moja siostra zwłaszcza w nocy dostawała smsy od mężusia...że może by spróbowali, że ble, ble.. A kiedy tylko sie spotkali i siostra nie wpadała mu od razu w ramiona tylko czuła się wciąż niepewnie.....i chciała stopniowo to wszystko posklejać...to przez kolejne dni dostawała sygnały i smsy, że to nie ma sensu, że to ona wszystko psuje. Twój mąż gra tak samo jak mężuś mojej siostry. To są klasyczne motywy...: sprawdzenie granic do jakich można sie posunąć, udawanie twardziela i zarzucanie żonie, że się narzuca, że nie jest konsekwentna, wybielanie sie kosztem żony..i tym samym wskazywanie jej słabości.... Zobaczysz przed Tobą jeszcze wiele jego takich zagrywek. On zaczyna tęsknić...Ha!nieważne w pracy był czy nie w pracy nie ma się do kogo poprzytulać, zatęskniło mu sie ale on nie wie jak to poodkręcać, jak wyjść z twarzą..fACET NIE BĘDZIE SIĘ CHCIAŁ PRZYZNAĆ DO BŁĘDU,on nawet przed sobą samym boi sie pewnie przyznac do błędu a co dopiero przed Tobą. Kto wie może Ci zarzucić kiedy będzie chciał wrócić ale nie będzie wiedział jak to wszystko poskładać , żeby wyjśc z twarzą...no więc może Ci zarzucić , że to Ty wszystko psujesz..bo się czepiasz, bo wracasz do tego, co było, bo nie potrafisz tak od razu zapomnieć, bo wmieszałaś swoich rodziców [ klasyczny chwyt!!!]to nic, że pewnie Twoi rodzice sami się wmieszali, to żle...Wiem z doświadczenia, że to nic dobrego nie wróży a jeszcze dodatkowo Cie to podminuje i jego...bo będzie domyslał się, że nastawiasz ich przeciwko niemu, że go już nie akceptują itd. Przed Tobą jeszcze wiele takich zaskakujących zwrotów akcji z jego strony... Nie zdziw się jak jednego wieczorka jak przyjedzie niby do dziecka zacznie się do Ciebie przytulać i kleić ale wcale nie będzie chciał rozmawiać o powrocie i wrócić.Nie możesz na To pójść bo wtedy nie uszanuje już do końca Twojego zdania...Moja sister miała już ręce do ziemi...Jej małżonek zaproponował jej nawet , że on może do niej przyjeżdzać...ale mieszkać z nią nie może.. cO TO ma być??? Jako kto miałby do niej przyjeżdzać? Jako kochanek, gość...Tak było...Faceci długo nie wytrzymują rozłąki, zgrywają twardzieli a tak naprawdę miękną po kilku samotnych nocach i głowią się, tak Salamandro cholernie się boją, że może jednak żona może go kopnąć w ....i znależć sobie kogoś...Myslisz , że Twój mąż nie myśli o trym i tego się nie boi ..Boi sie i to cholernie bo wtedy czułby sie oszukany i przegrany a on teraz według swego widzimisię jest górą, on rządzi , on dyktuje warunki, on ustala zasady: on szaleje, żyje wolno...a Ty wiernie i potulnie czekasz i innej opcji byc nie może. Zobaczysz on Cię bęzie sprawdzał i będzie go ponosić jak np. odp mmu, że gdzieś wyjeżdzasz, że wychodzisz, że do dziecka może przyjść w inny6 dzień bp Ciebie nie będzie a dziecko u rodziców...Zobaczysz, że będzie sprawdzał czy jesteś nadal tak bardzo emocjonalnie z nim związana, czy czasem nie poznałaś kogoś, nie wiem czy nie odświerzyłaś znajomości z byłym itd.
maxim
2006-07-16
15:57:50
Email
Acha i rzeczywiście tak jest...kiedy kobieta milczy, ignoruje sygnały...facet mięknie..zaczyna się bać, walczyć...Wiem, że to jest trudne..Ale moja siostra miała to samo ilekroć nie odpowiadała na smy i zaczepki...on przyjeżadzał w końcu potulnie z kasą dla dziecka i kleił się do niej...Ona wtedy tez miękła , zapominała o ostrzeżeniach i swoich postanowieniach i zrobiło się błędne koło...
emi
2006-07-16
15:59:00
Email
Reniu dziewczyny maja racje ale tylko od Ciebie zalezy jak skozystasz z naszych rad. Musisz sie wziasc w garsc bo inaczej sobie nie poradzisz. Jesli macie byc razem to bedziecie ale nie mozesz pozwolic zeby facet tak cie ponizał. Zacznij walczyc o siebie. Niech on zobaczy ze masz honor i poczucie własnej wartosci. Niech on zacznie walczyc, a jesli nie bedzie to znaczy ze to nie facet dla ciebie. Agusia przykro mi ze u ciebie jest podobna sytuacja i ze zosytałas sama z kruszynka w brzuszku. Ale napewno sobie poradzicie i w koncu wszystkosie ułozy. Gratuluje ci siły i woli walki o własne i malenstaw dobro:))) Sciskamy Was mocno:) Emi i Kubuś

maxim
2006-07-16
16:10:48
Email
Wiesz ja też męczę się brakiem kasy..i tym, że nie mogę w siebie jakoś zainwestować , chodzi o ubiór..o fryzjera..bo kiedy tak siedzę w domu to stałam sie bardziej zazdrosna...i wpienia mnie okrrrutnie jak mój zon gapi się w moim towarzystwie na inne kobitki [ widać , że mają kasę...mogą o siebie zadbać...:((((zazdroszczę im...cholernie zazdroszczę..] To inny problem...Ale z drugiej strony można przeciez tak jak sama wymysliłaś założyć jakiś ciuch nienoszony, cos zmienić, może masz jakąś kumpelkę, która ścieniowałaby Ci włos, doradziła coś, kurczę jak będziesz się z nim widziała kiedyś tam znów pożycz jakiś ciuch od dobrej kumpelki na te kilka godzin, na chwilę niech Cie zobaczy... Ja też ODWAŻYŁAM SIĘ !!! tak kobietki odważyłam sie paradować w miniówce...Skróciłam swoją starą sukienkę i to bardzo mocno...Miałam dosyć jak ten mój gagatek wgapia się w inne kobietki...Chciałam, żeby inni faceci zaczęli się gapić na mnie, chciałam zobaczyć jego minę...Nie zwrócił uwagi albo udawał:((( I tak to jest z tymi facetami...Tak trzymaj noś takie spódniczki!!!!!!!!!!!! Acha nie wiem jakie buty nosisz. Najlepiej na korkach, wysokie, wysmuklające nogi...:))) I naprawdę pomyśl, żeby zabłysnąc w jakimś pożyczonym ciuchu. Masz przecież jakąś friendkę. Pogadaj z nią, wtajemnicz w swój plan.Każdy facet chwyciłby przynętę, przeciez jakby nie było on Cię wciąż kocha i tego jestem pewna..Jakby było inaczej..byłabyś mu obojętna ..A nie jesteś. On tylko udaje, że tak jest. I nie daj się na to nabrać.
maxim
2006-07-16
16:23:59
Email
No nie mogę, wybacz, że tak Cie napadam swoimi postami Salamandro ale ząb w ząb stopniowo to, co piszesz pasuje mi do tego, co moja siostra mówi mi o swoim mężu...Tak ona też twierdzi, że jak ona dochodzi swoich praw... to on jeszcze bardziej idzie w zaparte i nie ustąpi, że to ona musi ustępować...To jest pułapka...FACET NIE BĘDZIE SZANOWAŁ TOTALNIE POTULNEJ I PODDANEJ KOBIETY, WŁADZA NAD DRUGIM CZŁOWIEKIEM JAKAKOLWIEK I W JAKIEJKOLWIEK DAWCE I POSTACI JEST ZAWSZE ZGUBNA BO WYDOBYWA NA WIERZCH SAME ZŁE CECHY..KOBIETA MUSI ŻĄDAĆ SZACUNKU I JEŚLI TEGO NIE ZROBI PRZY PIERWSZYCH ZAKRĘTACH I WYBOJACH [PRZY JEGO PIERWSZYCH WYBRYKACH...]TO PÓZNIEJ NIE BĘDZIE NA TO SZANS BO ZA DALEKO WSZYSTKO ZABRNIE I STWORZY SIE NIBY JAKIS PORZĄDEK W ZWIĄZKU I NIE BĘDZIE SZANS NA DOKONANIE ZMIAN BO BĘDZIESZ SIE BAŁA UTRACIC GO PONOWNIE. A tutaj juz prosta droga do powtórzenia historii mojej sister, niestety... Zrozum, że jak Cię tera nie uszanuje,jak teraz zrezygnujesz ze swoich praw...to pózniej jeszcze trudniej będzie...Kuj żelazo póki gorące. Pózniej będzie za pózno.Nie znam tego z autopsji ale znam co do joty historię siostry...No kiedyś mnie zabije, że o tym pisze na forum.... I teraz widzę jasno jak facet potrafi grać, jak sprawdzać jak szybko tęskni i jak łatwo idzie mu wykorzystywanie słabości swej kobiety...Pamietaj o tym.
maxim
2006-07-16
16:25:16
Email
i przepraszam za błędy ale bliżniaki szaleją:))))
maxim
2006-07-16
16:36:12
Email
Wasi faceci też tak się zagapiają na każą fajniejsza babkę, że np. mie słuchaja co mówicie...? Nie wiem czy ja jestem chora mam skrzywienie jakies i jestem zaborcza i naiwna..bo podobno każdy facet ogląda się za kobietami. Kurna a nie mógłby robic tego dyskretniej gagat jeden!!! A ja ide z nim w tym swoim jakims starym ciuchu i czuję się żle i szaro , choc juz jak kiedys pisałam zmieniałam styl, szukam barwniejszych strojów, kombinuję jak się da ale to wszystko nie to...Czasami nawet jak chce się do mnie poprzytulac myslę, że nakręciła go jakaś kobitka...Tak mi daje do zrozumienia...Co z tym gagatem zrobić?
maxim
2006-07-16
16:37:25
Email
Albo z sobą...?:((
samalandra
2006-07-16
18:40:48
Email
maxim kobieto daj jakiegoś namiara:) To pogadamy. A tak pozatym to wczoraj miał imprezkę i jeszcze się ośmielił pomylic smsy i do mnie napisał. A ta imprezka to dwa domy dalej.Wszystko słysze i jestem pewna że był bo mój pies wyczół Go spośród tych dzikich ryków jego towarzystwa. Ale miałam żyły ale poklnełam sobie i poszłam spać. Dzisiaj się pewnie nie pojawi u dziecka. Co za gnom miał jej kase przywieźć. Naprawdę dużo mi nie brakuje by w końcu dziecko miało to co powinno mieć. MAm już dosyć tego! A maxim ja się tak czułam jak TY kiedy miał się już wprowadzić to nagle znikał przychodził pijany i się beszczelnie do mnie kleił. Czułam jakby właśnie któraś Go nakręciła. Ech czemu oni są tacy nienormalni. Ja się czasem zastanawiam czy oni sumienie mają. Albo jak mają to zwichnięte. Chciałabym żeby kiedyś poczuł to co ja teraz. W sumie dzisiaj jestem całkiem spokojna ale chciałabym o tym wszystkim zapomnieć albo wyjechać z tego miasta nie widywać go jego towarzystwa jego rodziny bo to wszytko do mnie wraca. A jeszcze mieszkam w takiej mieścinie że wszędzie kamieniem dorzuce. I zawsze musze się natknać na kogoś. Maxim ja też byłam zazdrosna chorobliwie. Zawsze czułam się gorsza od innych. Bo tamte mają kase, nowe ciuchy, a ja byłam biedna szara myszka. Ale ja zaczynam chyba widzieć co tak naprawdę się dzieje i wy mi tym bardzo pomagacie bo skoro większość tak twierdzi to tak musi być. Tylko że ja już nie chce się w nikim zakochać nie chce trafić na kolejnego ogryza. Dzisiaj wyszłam z kościoła z Małą bo już się jej nudziło noi co zobaczyłam kupe facetów którzy chodza ze swoimi dzieciakami to je pilnują to je całują. Aż mi sie włos na głowie zjeżył że on nie ma tego czegoś że Go sumienie nie gryzie że takie piekne dziecko olewa i że jej życie zchrzanił bo największe szczęście jest mieć szczęśliwa pełną rodzinę. Tate i mame.(i tu mi się łzy do oczu wcisły) BO to tak boli bo ona jest piękna i chciałabym jej dać wszystko. A nie mogę:( No dobra koniec wywodów bo tu zmiękne całkiem. A co do kumpeli to nie mam jako takiej. Wszystkie opuściłam kiedy wyszłam za mąż całkowicie poświęciłam się rodzinie. Zerwałam kontakty bo nie miałam na nie czasu a on mi w zupełności wystarczał. A co do panów to mało który chce być z mężatką w dodatku z dzieckiem. Pozatym ja już wole się nie wdawać w żadne takie. Mam dosyć.:(
samalandra
2006-07-16
18:41:47
Email
sorki za byki które wypatrzyłam.
Gosia
2006-07-16
19:59:46
Email
Kurcze co za facet...nie daj sie salamandro!!! A co do braku kumpelek to raczej rozumię, moje psiapsiuły też się porozjerzdzałe i mamy tylko kontakt telefoniczny albo jak któraś wpadnie na jeden dzień:((( A tak to tylko pare znajomych z pracy ale to nie to samo!
Strona 4 - poprzednia, 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, następna

Dodaj nowy wpis      Powrót do wybranego działu      Powrót do strony gwnej forum