szukaj zwrotu:       szukaj w:
wybrano:
dział - Matki, żony, kochanki (problemy z dziećmi, mężami i niemężami, teściowymi, pracą, plotki, rady, itp)
temat - Wkurzyłam się... :((((((


Dodaj nowy wpis      Powrót do wybranego działu      Powrót do strony głównej forum
Strona 3 - poprzednia, 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, następna
Napisano: Treść:
21Aneta
2006-06-30
Email
Wiecie co... Mam już trochę tego wszystkiego dość. Czuję się jakbym tylko ja miała dziecko, a nie wspólnie - z mężem. Czy Wasi faceci też tak robią? - bawią się z maleństwem a jak przychodzi co do czego to wszystkie obowiązki zwalają na Was? U nas jest tak, że mąż jeździ do pracy na 5.30 i pracuje nawet do 17-18 (zależy jaki dzień). Praktycznie cały dzień sama zajmuje się domem i dzieckiem. Mąż zarabia na nasze wspólne życie. Ale to by było na tyle. Ja kąpię małego, karmię, usypiam, wstaję w nocy... Kiedy kilka dni temu wygarnęłam mu, że mógłby też się dzieckiem zająć to zaproponował, że będziemy go usypiać na zmianę - jeden wieczór ja, on następny. Ale skończyło się na tym, że uspał go raz a teraz znowu tylko ja to robię. Zawsze albo zmęczony, albo już późno, albo on chce sobie pograć w playa, albo wziąć prysznic, a to wypił dwa pifka... milion ale. I ja co wieczór muszę usypiać to nasze 11 kilogramowe cudo - a on się tak szarpie że mi kręgosłup siada... ale kogo to obchodzi. Dziewczyny jakie jest wasze zdanie? Czy jeśli mąż pracuje to już obowiązki domowe go się nie tyczą??? Jak na niego dziś nakrzyczałam, że przecież sam zaproponował że będzie go usypiał to on na mnie ostro naskoczył... że już on znajdzie mi pracę, żebym wiedziała jak to jest być zmęczoną wieczorem. tak jakbym nie wiedziała... zrobiło mi się przykro strasznie..Nie wiem czy słusznie jestem na niego zła.
agnieszka74
2006-07-01
22:58:46
Email
aa Twój mąż i tak bedzie kiedys ciezko tego załował ze nie jest z Wami. Zobaczysz ze on przypełza jak robal kiedys jak mu sie zechce stabilizacji ale wtedy to go potraktuj tak jak on Ciebie..
Ucałuj swoje malutkie cudo od ciotki :)))))
sylwia
2006-07-01
23:00:08
Email
aga, powiem bardziej dosadnie! bedzię się smażył w piekle za to psychiczne molestowanie! Samalandro kochana trzymaj się!!
21Aneta
2006-07-03
10:41:05
Email
Dziewczyny mój mąż dorwał się do forum jak mnie nie było... Przeczytał ten mój wątek "wkurzyłam się" i wiecie co... przykro mu się zrobiło że tak o nim piszę. Strasznie był smutny potem. Ale chyba to coś dało - bo wynosi skarpetki do prania! A ostatnio nawet w kuchni posprżątał i zabrał się za składanie ciuchów :) To była dla niego terapia wstrząsowa!!!Wczoraj pomagał mi wieczorem przy małym (znowu strasznie płakał) Tylko jak znam zycie to kilka dni się będzie starał a potem znowu wszystko ja...
Goga66
2006-07-03
10:45:07
Email
Aneta - chwal go za to. Mów, jak czujesz się z nim teraz bezpiecznie i dobrze, kiedy tak Ci pomaga. Zedo strzegasz w nim prawdziwego faceta, ojca rodziny itp. Musisz sprawdzić, co na niego działa. Chwal go za to, przytul, pocałuj. To niczego oczywiście nie gwarantuje ale na pewno będzie sobie to przypominać i częściej się wysili.
samalandra
2006-07-03
12:37:15
Email
Ciekawe co by mój zrobił jakby sobie tu coś niecoś poczytał....
21Aneta
2006-07-03
23:38:04
Email
No wiedziałam że tak będzie... Dzisiaj znowu się pokłóciliśmy... byłam zła że nie pomógł mi wnieść Dominika i kilka siatek zakupów na czwarte piętro i mu to powiedziałam... i jeszcze kilka innych rzeczy. No i zaczęło się.. Wygarnął mi, że nie potrafię się domem zająć... że po tylu godzinach w pracy to nie mam prawa od niego non stop czegoś wymagać... że on charuje a ja siedzę w domu... Dziewczyny. Najgorsze jest to, że w tym co mówił było dużo racji. To znaczy nie to że nie umiem się domem zająć tylko żę faktycznie od niego za dużo wymagałam... Szukałam w nim winy a swojej nie widziałam. Przecież on faktycznie w tej robocie siedzi po 12 godzin dziennie, i to nie przy biurku tylko przy przewalaniu kilogramów towaru... Kłóciliśmy się ostro... a mi na końcu głupio było go przeprosić chociaż wiedziałam, że powinnam... Jutro się muszę bardziej postarać być dla niego miła bo ze mnie faktycznie od jakiegoś czasu straszna jędza... i maruda... i histeryczka... E tam...

Gosia
2006-07-03
23:52:16
Email
Och...tak czytam i czytam i mój mąż chyba nie jest facetem.Tylko nie myslcie ze z niego taki ideał(jakeś poł roku temu to ja się musiałam wygadać na męża na tym forum bo za dużo pifkował i już nie miałam sił- na szczeście jest już lepiej, zmienił sie poprawił zrozumiał ze stan kawalerski sie skończył) Marcin tzn. mój mąz to poprostu pedant!!! I mi to pasuje bo lubie porządek.Gotuje sprząta i wypierze.10 razy dziennie pozbiera zabawki małego do skrzynki i nie przeszkadza mu ze zaraz beda porozrzucane.Jeśli coś tam nie wyprasoane a on chce to ubrac to nie bierze innej bluzki tylko żelazko i prasuje nawet o 6 rano.Ale to tyle jesli chodzi o czystość i pomaganie:) Owszem gra na playu czy siedzi przy kompie ale jak mu powiem zeby zajął sie dzieckiem bo ide na strych albo na chwile do sklepu to u niego no problem:)Odkąd mati sie urodził (11 miesiecy) to kąpałam go może z 8-10 razy bo zawsze robi to mąż. Na spacerach to on zawsze pcha wózek(mowi ze to jego bryka). Jak narazie to cieszę się tym co mam bo potem to może zmienic się na gorsze...oby nigdy!!!!

Basia.26
2006-07-04
07:29:01
Email
Aneta nie łam się. no cóż, siatki ciężkie, ale chyba musisz trochę odpuścić. faktycznie, 12 godzin może człowieka wykończyć, tymbardziej, że są takie upały. ale swoją drogą to facet zostanie tylko facetem. wiesz, ja też mieszkam na 4 piętrze. i marzę o tym, żeby wyjść z siatkami do góry... bez Miłosza... a jak widzę jak ten mój mąż wraca z pracy z pustymi rękami, to.... czasem go proszę o kupienie napojów, zgrzewy mleka, ziemniaków czy coś podobnego, co jest ciężkie. to jak wchodzi to sapie, dyszy i mówi "no pomóż mi, bo jak wielbłąd wygladam"... heh... no doprawdy, smieszne... a ja codziennie to niby jak gazela?? ;)
Goga66
2006-07-04
09:10:07
Email
tymi zakupami wszędzie podobnie. Ja mieszkam na 3 piętrze bez windy :( Zuzę często tacham na jednym biodrze - 10 kg a w drugiej ręce 4 siatki ok. 4-5 kg. Czasem Robert robi cięższe zakupy ale często mu się nie chce i woli z Zuzą posiedzieć w domu a ja lecę do sklepu przytargać kolejne kilogramy np.napojów. A woda ciężka. W każdym prawie facecie siedzi potężny leń. Rzecz w tym, że są kobiety, które POTRAFIĄ TYCH LENI MOBILIZOWAĆ, TAK ŻE CI OCHOCZO LECĄ POMÓC A WIDZĘ, ŻE DUŻO Z NAS NA TYM FORUM ROBI TEN SAM BŁĄD - JĘCZYMY, NARZEKAMY, STAJEMY SIĘ JĘDZAMI I NIC TYM NIE OSIĄGAMY :( sorry za Capsa
Gosia
2006-07-04
09:35:32
Email
Boże nie chce mi się wierzyć, jeszcze nigdy nie szłam z tabołami sama na góre.Przeważnie to ja biore Matiego na ręce a Marcin niesie zakupy, a jak jest ich wiecej to schodzi drugi raz. Ale to co mówi Goga to fakt że za czesto się ich czepiamy. Rozmawiałam kiedyś z mężem tak szczerze o naszym zwiazku i o tym co nam nie pasuje i co moglibyśmyzmienić. Marcin powiedział właście ze za czesto sie czepiam, mam pretensje o to i o tamto ale sama swoich wad nie widze! to fakt łatwo jest komuś wytknąć jego błedy a o swoich zapominamy. Nie raz kiedy sie o coś pokłucimy ( a kłucimy się dość dużo-oboje jesteśmy uparci i każde stawiać chce na swoim)ja mu coś wytykam bo oczywiście świętą prawde mówie:) ae kiey on coś mi wytknie to staje jak otępiała i po chwili dociera do mnie ze on ma racje!!! Kurcze dziwne to wtedy uczucie. Wiecie co my to wogóle dziwni jesteśmy po kłutni każde z nas milczy ale po pół godzinie któreś z nas podchodzi i przeprasza i potem mowimy sobie wszystko raz jeszcze ale już tak na słodko np. " no wiesz misiu bo mnie to wczoraj zabolało że przy grillu wszyscy się super bawili z Tobą włącznie a ja biegałam cały czas z dzieckiem. Przykro mi że zaczełam impreze dopiero jak Mati poszedł spać," To naprawde działa dziewczyny , głaskać tulić mówić czule bo tydzień póżniej przy grillu co chwile brał małego, i nawet poszedł go uśpić. Faceci to dzieci, rozkazem, krzykiem,wypominaniem nic nie zdziałamy. A niech czują ze są głową rodziny a my po cichu bądzmy swiadome że jesteśmy karkiem na której ta głowa się trzyma he he Pozdrawiam:)
Goga66
2006-07-04
10:36:33
Email
Wiesz Gosiu, to nie jest tak strasznie, że Robert obok idzie z pustymi rękami. On jest wtedy w pracy. Nawet jest chętny by robić te zakupy ale: po pierwsze to ja je wcześniej potrzebuję a po drugie - to te jego dobre chęci się gdzieś ulatniają jak już wróci z pracy zmęczony. Kobieta nawet b. zmęczona zrobi co należy, facet najczęściej sie wyłącza i mówi, że zrobi to później czyli nigdy :) A co do reszty masz świętą rację :)
katka
2006-07-04
21:59:47
Email
A ja mieszkam naparterze i dzwiganie odpada. I jak na razie po kłótni jest dobrze.Troche do niego dotarło ja mam więcejenergii do dzieci. Tylko na jak długo...
MoNiSiA
2006-07-04
22:40:25
Email
Proszę o uśmiech :-)

MoNiSiA
2006-07-04
22:40:47
Email
Proszę o uśmiech :-)

Roma
2006-07-05
09:13:14
Email
A mój Miłosz twierdzi, że jak facet nie tyrał ciężko fizycznie [ no on mówi o tym bardziej dosadnie!!!:))] choć przez kilka dni, tygodni to za nic nie wypędzi z siebie lenia raz na zawsze...Bo podobno facet może jednak wypędzić tego lenia.A twierdzenie, że faceci tak już mają jest po prostu dla nich bardzo wygodne...I to jest zdanie faceta!!!Hmmm. Uprzedzam mój mąż nie jest idealniutki..ale jest pracowity, bardzo..pracuje umysłowo osiem godzin , póżniej na działce fizycznie przy budowie i jeszcze po powrocie do domu często pozmywa albo wstawi pranie albo ugotuje obiad na kolejny dzień.Ale prawda jest taka, że on jest przyzwyczajony do pracy, do samodzielności, zawsze miał dużo obowiązków ba! on już jako dziecko pracował bardzo dużo, zwłasza wtedy kiedy tescie budowali dom i o ogród trzeba było zadbać i takie tam... I wiecie coś w tym jest...Ciężka praca kształtuje charakter...Nie będę przeciwna, żeby Patryk pomagał ojcu kiedy my będziemy się mam nadzieję budowali za kilka latek....To tylko dobrze mu zrobi.Będę chciała, żeby też nauczył się ciężkiej pracy,żeby miał takie doświadczenie, żeby wiedział, że w życiu trzeba się też napracować, że nie wszystko przychodzi łatwo. Na razie to tylko moje pobożne życzenia..ale bardzo chciałabym , żeby Patryk wziął przykład z taty.Tak wychowajmy naszych synów mądrze..Chciałybyśmy przecież, żeby mieli szczęśliwe rodziny i nie psuli swoich związków egoizmem i lenistwem.Czy sie uda...?
21Aneta
2006-07-05
09:41:15
Email
Wczoraj odpuściłam... Sama wyniosłam trzy worki śmieci zanim mąż wrócił z pracy. A po jego powrocie i smacznym obiadku(zrobiłam do niego sałatkę - a zawsze kupowałam)nie wyganiałam męża tylko sama skoczyłam na zakupy. Ciężko mi było wnieść 6 litrów wody i 4 kg innych zakupów na czwarte pietro ale co mi tam... Nagrodą było to, że mąż bez szemrania i z uśmiechem zabrał się za usypianie małego. O godz. 22 musiałam wyjść z domu na dosłownie 10 minut. Wracam... a tu ciemno w mieszkaniu, cichutko (malutki już spał) a mąż czeka na mnie nagi przy nastrojowej muzyczce... Zgadnijcie co było dalej :))))) Czasem warto odpuścić. Chyba się zmieniam, cholerka...

Kamila
2006-07-05
14:06:12
Email
Oj Aneta, podziwiam Twoje podejście co do wnoszenia zakupów... powiedz a co by było gdybyś teraz była w ciąży, to kto by wnosił te butle z wodą mineralną? Wydaje mi się, że facetowi można odpuścić sprzątanie, gotowanie, prasowanie.. ale wnoszenie ciężkich zakupów po dłuuuuugich schodach.. o nie.. u mnie to nie przechodzi. Mieszkamy na 4. piętrze i zawsze mój mąż wnosi wszystkie torby. Teraz jak jestem w ciąży to mimo to, że pracuje od 9. do 18. wyskakuje z pracy, odbiera ze mną Kinię i wnosi ją do domu + zakupy. Staram się przyzwyczajać ją do samodzielnego wchodzenia, idzie co raz lepiej, więc nie długo pomoc męża nie będzie potrzebna. Pozdrawiam!
bela
2006-07-05
14:23:18
Email
no no Aneta nagi mąż??Oplacilo sie ;-))))
21Aneta
2006-07-05
17:08:01
Email
Kamilo jak ja byłam w ciąży (przypadała na zeszłe wakacje - ostatnie miesiące) to nic nie dźwigałam. Wtedy maż bez żadnego gadania wszystko wnosił. Aż do ostatniego tygodnia, kiedy robiłam już wszystko żeby tylko urodzić jak najprędzej (nawet ciężkie zakupy jak maż był w pracy). Podejrzewam, że gdybym znowu zaszła w ciążę to też by sie starał tak jak wtedy.
samalandra
2006-07-05
17:20:50
Email
NO tak po sprzeczkach wychodzi słonko nawet sam mąż potrafi wskoczyć z bokserek lub uspać dziecko. Ja za to nie mam sprzeczek i nie zapowiada się na słonko a już w ogóle na nagiego męża.:((( mmmm Aneta nie pisz takich rzeczy bo się rozmarzyłam. Cóż mogę sobie o moim nawet ubranym mężu tylko pomarzyć. Wiecie to dziwne ale prawie w każdą noc śni mi się On i że sytuacja jest całkiem przeciwna do obecnej. A tak pozatym to jak Go widze to pomimo tej krzywdy jaką nam wyrządza mam się ochote na niego rzucić. Ciekawe jakby zareagował.phi o czym ja gadam??!! Przecież takie szczęście jakie miałam to stosunkowo za długo trwało i za dużo dostałam by mogło powrócić. No ale to tylko taka przesłanka że czasem może faktycznie za dużo narzekamy a za mało chwalimy.................
Goga66
2006-07-05
19:27:31
Email
Salamandro, no niestety Twoje pragnienia wychodzą w snach. Ale zastanawiam się, dlaczego jesteśmy takie pokręcone. Taki Twój mąż - należałoby kopnąć go w d... porządnie i zapomnieć. A my walczymy, czasem o nic niewartych samców. Pocieszę Cię tylko jednym. Czasem już jak wywalczymy, to żałujemy. Właśnie mam taki przypadek koleżanki (dziś dzwoniła). Mąż zdradzał ją przez 2 lata. Od roku jest bardzo dobrze - walczyłą o niego jak lwica. I kiedy już jest dobrze, to przestał jej smakować. Nie umie zapomnieć mu tego wszystkiego, zbrzydził jej samego siebie, inaczej już na niego patrzy. Sama przyznaje, że zagrały chyba niedobre emocje, kiedy walczyłą o niego. Chęć postawienia na swoim, dowartościowania się, że mimo wszystko jest lepsza niż tamte panie, udowodnienia sobie, że on jednak ją kocha. Facet uspokoił się a ona w sumie już go nie chce. Póki uciekał, goniła. Zatrzymał się - przestał być tą upragnioną zdobyczą i zaczął być znowu tym samym nudnym, starym samczykiem, który na dodatek zrobił świństwo. Czasem więc jednak lepiej nie złapać, bo może się okazać, że to co kusiło połyskiem z daleka, z bliska nie jest tym właściwym cennym przedmiotem.
agnieszka74
2006-07-05
22:19:21
Email
Racja..
samalandra
2006-07-09
20:42:23
Email
(Płacz)....
Wiecie co pojawił się. Przyszedł do dziecka..Stałam..
Martynce rozwiazała sie sukienka on za luźno ja przywiązał noi ja się do tego zabrałam z jeszcze gorszym skutkiem bo nawet zapomniałam jak się kokardkę wiąże i pozatym chyba widział jak mi się ręce trzęsły...
(płacz)
Na koniec powiedziałam cześć no to nie odpowiedział. Ja nie mogę dlaczego ja Go tak kocham? A dziecko szaleje za nim. Co ja mam zrobić by wrócił? Co? No co? NIech ktoś mi odpowie!!
(płacz)
Przecież musi być jakiś sposób jakieś rozwiązanie! Nie wiem czy mam się gorąco modlić czy może Pan Bóg mnie wysłucha. PRzecież to musi być zgodne z jego wolą. TO czego pragne, to przecież nic złego. A wręcz zgodnego z wiarą. Nie wiem. Niewiem co mam ze soba zrobić bo ja wciąż kocham a jak Go widzę to mam ochote wpaść mu w ramiona. Powiedzieć co czuję. No ale jak i co robić niewiem. Był i widzicie jak to na mnie podziałało. Destrukcyjnie. Ale się cieszę że GO przynajmniej widziałam. Tylko co mi z Tego. Miałam śliczny makijaż dzisiaj:(
samalandra
2006-07-09
20:51:52
Email
Troszke mi lepiej, ale i tak mam GO przed oczami, i znowu spotkam GO nocą. Kiedy będę spała. Przyjdzie i będzie wszystko tak jak kiedyś. I obudzę się jak każdego ranka i spojrzę w lewą strone i jego nie będzie. I znowu poczuje to samo. Chyba zaczynam się przyzwyczajać do tego że On nie wróci. I bede GO spotykac w snach i kiedy przyjdzie do dziecka:((
Dlaczego???????!!!!!!!!!!!
samalandra
2006-07-09
21:49:00
Email
Wiem nie ma żadnej rady nie ma nic co mogło by mi pomóc. Ciekawe to jest że żyjemy w XXI wieku i nie ma sposobu na to by facet wrócił. Nikt jeszcze tego nie opatentował? Taka technologia niestworzone rzeczy powstaja a na coś tak prostego nie ma lekarstwa ani żadnej technologi. Boże ja już bredze albo zwariowałam. (na punkcie "własnego" męża)
emi
2006-07-09
22:28:43
Email
Witam:)) A ja cały czas myslałam ze to tylko moj mąż tak mało mi pomaga:)wydaje mi sie ze przed slubem wiecej mi pomagał a teraz jakby miał czasem dwie lewe rece. CHociaz w sumie to nie jest az taki zły. Od samego poczatku kąpiemy małego wspolnie:) Krzysiek zajmuje sie nim kiedy ja chce wyjsc np na zakupy lub na spotkanie z kolezankami. Umie tez małego przewinac i ubrac (ale ubranka to najczesciej ja juz musze mu podrzucic), czasem tez cos w domu pomoze ale to juz zadko:( Zakupy to najczesciej on robi ja mu tylko pisze liste. CZasem jak juz sie "wykłóce" to ja moge isc poszalec sobie po markecie:)) Czaasem tez wydaje mi sie ze zrobiłam sie juz taka zrzedliwa jedza ktora tylko go kkrytykuje a nie potrafi dostrzec dobrych rzeczy. Ale jak tak siedze cała dobe z dzieckiem i w sumie cały dom na mojej głowie to czasem mam po prostu dosc:( i niestety cała ta gorycz przelewam na niego:( Czasem tesknie za czasami kiedy byłam niezalezna i wolna. Najgorzej wkurza mnie ze on po powrocie z pracy zjada obiad i odrazu siada do kompa do gry i tak moze do nocy:( CZasem na troche sie oderwie zeby zajac sie małym ale na bardzo krotko:( Przykro mi tez z tego powodu ze ja nie dosc ze cały dzin siedze sama w domu z małym to wieczorami jak juz niby jest w domu to i tak ogladam jego plecy przy komputerze, a chciała bym czasem z nim tak poprostu posiedziec, przytulic sie, pogadac, poogladac film....... W sumie to macie racje ze faceci jak dzieci, i ze najlepiej wychodza na tym kobiety ktore traktuja ich jak dzieci. Ja niestety tak nie potrafie. Mowie prosto z mostu co mysle a pozniej niestyty czesto załuje bo sie kłócimy, a moze gdyby tak sposobem go potraktowac to było by inaczej. Qurcze szkoda ze nie ma jakichs kursow uczacych postepowania z facetami:)) Salamandro bardzo mi przykro ze tak zle sie czujesz. Wydaje mi sie ze najgorsze dla ciebie jest to ze co jakis czas sie z nim spotykasz i rana od poczatku zaczyna krwawic. Nawet nie ma czasu sie zabliznic. Podobno czas leczy rany, niestety czasem musi go upłynac bardzo duzo....
Gosia
2006-07-10
07:05:10
Email
Wczoraj Mati obudził się już o 5 rano i baraszkował ale mąż wziął go do łóżka i oboje się nim zajeliśmy.Potem z rana to już chodziłam zakrecona, zamiast zrobić dziecku mlego to wsypałam do butelki herbate itp...Wiec kiedy Mati przysnął ok 10 i ja usnełam A kiedy się obudziłam Mati bawił się z tatą na podłodze w budowanie domku dla mamy:)Moi meżczyżni tak bardzo ich kocham. Marcin słowa nie powiedział że dzieckiem musiał sie zająć...oj pomaga, pomaga. Przytuliłam go i powiedziałam."Dziekuje kochanie ze mnie nie budziłeś bardzo mi tym pomogłeś" :)To nic trudnego dziewczyny powiedzieć coś miłego:)
Gosia
2006-07-10
07:16:10
Email
hmm... Salamandro nic na siłe a już szczegolnie miłośc!!! A może trzeba troche inaczej? hmm... ale tylko jesli jestes pewna swych uczuć( czy czasem to nie samotność wyzwala w tobie takie odczucia?)Bo jesli jesteś pewna ze nadal go kochasz za to jakim jest człowiekiem i potrafiłabyś mu to wszystko wybaczyć zapomnieć to może warto zaryzykować!!! Ale jeśli to tylko fizyczna tesknota albo tesknota za " dawnym"mezem to przestań sie dołować.Kochana wyjdz do ludzi!!!! Zostaw małą z dziadkami i idz z przyjaciółmi(albo lepiej z samymi kumpelkami) na balety!!!Zacznij zyć jakbyś na nowo się narodziła!!! Może właśnie Bóg dał ci drugą szanse w życiu aby coś zmienić a szanse nie wykorzystane w końcu przepadną!!!! Nie wierze że jesteś skazana na samotność pogrążając się w niespełnionej miłości!!!! Czy ON jet jedynym facetem na świecie:))) ee ee ee no wieć do dzieła i znajdz kogoś ,podrywaj, kokietuj, całuj sie i kochaj.Kochaj na nowo bo masz do tego swiete prawo!!!!
21Aneta
2006-07-10
08:47:56
Email
Salamandro...Gosia ma rację .
Kamila
2006-07-10
12:34:26
Email
Też uważam , że Gosia ma rację.. Próbuję to Reni wytłumaczyć od miesięcy... sama przez to przeszłam i wiem, że jak nie przestaniesz się zadręczać to zwariujesz! Przestań sobie zadawać sobie pytanie CZEMU? Nie zmusisz Go, żeby wrócił.. musi sam zrozumieć. A Ty pomyśl o sobie i dziecku. Bo to Ono powinno być dla Ciebie teraz najważniejsze, ma TYLKO Ciebie... Renia otrzyj łzy i wstań wreszcie na nogi!
emi
2006-07-10
13:04:46
Email
Reniu dziewczyny maja racje!!!! Tłumaczy lam Ci to wiele razy. POwinnas teraz przeczytac wszystkie wypowiedzi dziewczyn skierowane do Ciebie i przemyslec je bardzo dokładnie a pozniej................ zacznij wreszcie zyc. Czasem trzeba stracic szczescie zeby je odnalezc!! Ale trzeba go poszukac a nie ciagle odtracac wszystkko i myslec o tym co było!!! Jestes silna a z naszym wsparciem jeszcze silniejsza. Musisz sobie zrobic taki odwyk a my bedziemy twoimi psychoterapeutami i bedziemy przy Tobie kiedy bedziesz tego potrzebowała:)) Tylko zacznij w koncu walczyc o siebie a nie o niego!!!!
maxim
2006-07-10
14:50:22
Email
Salamandro...nie znam całej Twojej prawdziwej historii, żadna z nas jej nie zna bo trudno jest przecież drugiej osobie obiektywnie przedstawić rzecz kiedy jest się tak związaną emocjonalnie i uczuciowo..Druga sprawa, że nie o wszystkim musiałaś napisać i pewnie nie napisałaś na forum, to zrozumiałe...Ale na podstawie tego wycinka rzeczywistości, który przedstawiłaś śmiem powtórzyć za dziewczynami..a nawet powiem więcej bo przedstawię Ci historię mojej siostry..I wierz mi, że przychodzi mi to z trudem bo już na samą myśl włosy mi się na głowie jeżą i się we mnie gotuje.. Mężuś mojej siostry wyprowadzał się z domu już kilka razy i za każdym razem wyglądało to jakby to zrobił na zawsze! Za pierwszym razem poszło o "drobnostki", właśnie o obowiązki domowe... ale i o kasę , której nie dawał na dom tylko wytracał jak wolny ptak na swoje przyjemności nie bacząc na to,czy dziecku nie potrzeba czegoś kupić , czy jest z czego zrobić obiad..itd. Wyniósł się do domku rodziców bo tam miał pełny obiadek i koszule na czas wyprasowane..A żona miała tylko pretensje w czasie kiedy on po pracy chciał np. sobie w spokoju pospać. Siostra też pracuje zawodowo!!!i wszystko w domu miało według niego być na jej głowie, włącznie z finansami...Nie pasowało mu, że miała do niego uzasadnione zresztą] pretensje! Siedział jakiś czas u rodziców i wrócił potulnie jak pies, skomląc pod drzwiami... Teraz zadaję pytanie co to za rodzice, którzy tak łatwo przyjmują synka do domu i pozwalają mu zostawić żonę i dziecko i podtykają wszystko pod nosek, co to za rodzice!!!??? Duża wina leży po ich stronie, przecież ten facet i Twój mąż mają już swoje rodziny i muszą ponosić odpowiedzalność za nie a nie chować się przy byle okazji pod skrzydełka mamusi.Nagle facecik przyzwyczajony, że w domu rodzinnym niewiele albo NIC nie musiał robić czuje się odrzucony i zaczyna szukać zrozumienia u własnej matki.Matka go przygarnia a żone to jeszcze bardziej denerwuje...i zaczyna się błędne koło bo facecik pozostaje pod wpływem swoich rodziców..A jeszcze gorzej jak facet znajduje potwierdzenie u własnego ojca, niekoniecznie wypowiedziane, przedstawione wprost..potwierdzenie, że jest prawdziwym facetem i jest strona pokrzywdzoną...A jeśli patrzymy na swoje sprawy przez pryzmat poczucia krzywdy to nie jesteśmy w stanie docenić ani siebie ani innych.I oto facet tak zajęty jest sobą, że nie dostrzega wysiłków drugiej osoby.. Na ogół się uważa, że miłość wystarczy ale to tylko piękne marzenie...Miłość wszystkiego nie rozwiąże...bo idealna nie istnieje na tym swiecie? Miłość nie wystarcza bo może być obciążona nieumiejętnością komunikacji, egocentryzmem, zależnością od rodziców.. Czyli nie wystarczy tylko kochać faceta trzeba nad nim [???} pracować [ dlaczego to kobiety zawsze bardziej muszą się starać???], trzeba eksperymentowac nad związkiem, uważać, żeby nie zepsuć dobrej relacji.. I kolejna sprawa facet tak niedojrzały i egoistyczny, który postanawia wziąć sobie urlop od rodziny kiedy widzi słabość swojej połowicy zaczyna to wykorzystywać. To jest nader częste. Mężuś mojej siostry po tym jak mu przebaczyła i przyjęła do domu zaczął po jakimś czasie znowu szaleć bo wiedział, że ona dla świętego spokoju zniesie wszystko lub będzie próbowała znieść to co jest nie do zniesienia.. a on i tak postawi na swoim i wymiga się od odpowiedzialności... Zwiał jej kilka razy. Nawet rodzinka o tym nie wiedziała bo kobietce było pewnie wstyd własnej słabości...i tego,że ma takiego egoistę za męża...I teraz po raz kolejny kiedy wyprowadził sie z domu zostawiając ją ze wszystkim...na dodatek zaczął ją szantażować rozwodem nic nie robiąc w tym kierunku...jak zaczęła mu sie narzucać i przyciskać go żeby wrócił do domu. Wyczuł, że może robić wszystko bo ona i tak mu wybaczy, bo nie jest w stanie postawic mu warunku i w tym wytrwać bo za bardzo jej na nim zależy, wykorzystuje to perfidnie. I w taką pułapkę można wpaść jak jest się ślepo oddaną mężowi, jak się nie szanuje własnego zdania.. Znajomy psycholog, bardzo znany i poważany po zapoznaniu się z całą historią powiedział jedno: to jest toksyczny związek i trzeba go zakonczyć, mówiła też, że to nie facet po wyprowadzce z domu ma być Panem całej sytułacji ale KOBIETA!!! I TO ONA MA STWAIAĆ WARUNKI bo w innym przypadku on poczuje przewagę i zacznie to wykorzystywać jak juz tego nie zaczął ropbić...Bo spójrzmy na to z boku...Fajnie ma taki facet egoista wypocznie sobie u mamusi, żona potulnie na niego czeka aż raczy się opamiętać i wróci..ma wszystko podstawione pod nosek, kobieta jego zycia ;matka rozumie go w jakis tam sposób..no skoro go przyjęła i zgodziła sie na taki stan rzeczy, nie musi sie zajmować dzieckiem kiedy jest zmęczony tylko wtedy kiedy ma ochotę je odwiedzić, może poszaleć z kolegami, nikt mu nie brzęczy..nie truje, ma święty spokój ..i zawsze może wrócić do domu..bo żona nigdy nie zamknie mu drzwi przed nosem. Acha a ten psycholog jeszcze nagadał mojej siostrze, żeby sie nie łudziła, że jak będzie długo mieszkał poza domem to nie zacznie się lumpić, to są jego słowa, słowa faceta zresztą...I mówił też, że moja siostra jest od męża zależna psychicznie i wcale nie o miłość tu idzie...że ona MUSI TO PRZEZWYCIĘŻYĆ W SOBIE BO INACZEJ TO NIGDY NIE BĘdZIE DOBRZE W ICH ZWIĄZKU...iże on na razie nie może jej pomóc póki ona nie przestanie byc męża niewolnicą w sensie psychicznym [ A swoją drogą to co to za psycholog, który tak mówi..nie może jej pomóc tego właśnie przezwyciężyć...?} Po co o tym wszystkim piszę... Widzisz tak samo mojej siostrze trudno jest cokolwiek powiedziec bo ona za wszelką cenę chce być z nim i nic sobie nie da p[owiedzieć, czeka potulnie aż znooowu wróci... I to jest bardzo trudna sytułacja bo nie chodzi o to, żeby Ciebie czy ją namawiać do złożenia pozwu, choć w wielu przypadkach to działa na facetów baaardzo trzeżwiąćoooo ale przecież to jest bardszooo trudna i ważna decyzja i do tej decyzji człowiek sam musi dojrzeć i sam ją podjąć...Chodzi o to, żebyś sobie uświadomiła swoje uzależnienie. od niego ..nie, nie mówię o miłości...Zobacz On szaleje a ty czekasz i tęsknisz i nie robisz nic , żeby postawić mu jakis warunek bojąc się, że on juz nigdy nie wróci.On pewnie wyczuł , że ma nad Tobą przewagę i to wykorzystuje A daje Ci chociaż jakąś kasę, dba o dziecko w sferze finansowej czy musisz się prosić???Jak Ty sobie dajesz radę???? Co mówią Twoi teście??? Postaw mu jakiś warunek, nie czekaj biernie, pokaż , że układasz sobie życie na nowo...Jesteś tak wspaniałą kobietką...[ wybaczyłabyś mu wszystko pomimo tego co Ci zrobił] musisz być świadoma swojej wartości..uwierz w siebie. On wróci to jest pewne!!!!! Nie takie chojraki wracały do domu potulnie... Oj nie takie... i nie po takich historiach... Jeszcze zatęskni za stabilizacją, minie mu złuda wiecznej młodości i pragnienie wolności, ocknie się A Ty w tym czasie musisz się stać pewną siebie kobietą, pewną swojej wartości i musisz być silna. Pogadaj z jakimś dobrym psychologiem, zobacz co powie,poszukaj fachowej rady, to naprawdę może być baardzo pomocne, dbaj o siebie ...nie zapominaj o sobie...Ii co najważniejsze nie zamykaj się w sobie.... On będzie grał na czas..poszaleje sobie i będzie chciał wrócić...Ale To Ty masz dyktować mu wtedy warunki, tak właśnie...w innym przypadku może Cię czekać historia mojej siostry...
maxim
2006-07-10
19:30:12
Email
I jeszcze jedno ja Cię pomimo tego wszystkiego co napisałam doskonale rozumiem Salamandro... Rozumiem też Twoje ewentualne niechęć i opory wobec moich i słów dziewczyn...Możesz nam zarzucić teraz lub z czasem, że nie wiemy jak to jest bo nie byłysmy w takiej a nie innej sytułacji i dlatego jesteśmy takie mądre. Możesz tak mysleć , to bardzo prawdopodobne choc niekoniecznie. Nieważne.W sumie to jest w tym część racji bo przeciez tyle wiemy o sobie ile nas sprawdzono, nie możemy tak do końca przewidzieć własnego zachowania w tak zaskakujących i stersujących sytułacjach,ale to też nie jest regułą... Trudno jest się przełamać kiedy zawodzi najbliższy człowiek niszcząc tym samym wszystko , nawet własne poczucie wartości....Trudno wyjść do ludzi tak po prostu zacząć życ od nowa, inaczej, bez niego....Trudno jest podjąc jakąkolwiek decyzję kiedy każdy krok może go jeszcze bardziej spłoszyć, zbuntować. I nie ma się co oszukiwać, że budowanie nowego zycia jest łatwe. Jest cholernie trudne ale da się to zrobić...przy pomocy innych. Nic nie jest teraz dla Ciebie łatwe...I pewnie wszystkie trudności nabierają teraz jeszcze większych kształtów....
maxim
2006-07-10
19:37:40
Email
Ale dasz radę bo naprawdę nie takie chojraki nawywijały i wracały do domku potulnie i posłusznie... Zwłaszcza każda starsza, doświadczona kobieta powie Ci to samo... Znudzi mu się piaskownica to wróci do domu i będzie odpowiedzialnym mężem i ojcem..bo nie będzie miał innego wyjścia Tylko Ty nie możesz go przyjąć bezkrytycznie i bez warunków....
samalandra
2006-07-11
00:08:46
Email
Wiecie co jak to czytałam to aż mi się lepiej zrobiło! COś do mnie dotarło. Kurcze teraz będę to czytać co jakiś czas. Maxim dzięki za wyczerpującą odpowiedz i za przytoczenie histori Twojej siostry. TO smutne naprawde. Ale można sie nauczyć dużo. I podoba mi się nawiązanie do piaskownicy. CO ja bym bez WAS zrobiła. Macie wszytkie rację. I powiem że nawet psycholog tak nie rusza jak dobra wypowiedź. I nie jest tak że ja się buntuje przed waszymi wypowiedziami czy zdaniem. BO ja się zgadzam bo wy patrzycie na to nie z tej ślepej mojej strony. Ja wszystko co mówicie przyjmuje. A co do tego co się dzieje to jak był w niedzielę to wspomniał ,że przywiezie kase dziecku no ale nie dotarł może jutro się pojawi. Ja juz się nauczyłam nie wierzyć w to co mówi. Bo dużo mówi inaczej jest z wykonaniem. DObra nie pisze nie rozwodze się bo jestem pod wpływem waszych postów a to mi naprawde dobrze zrobiło. Pewniej się czuję. BO to jest tak że to do mnie wraca i wtedy potrzebuję takiej dawki właśnie takich słów by otrzeźwieć z tego zadużenia w nim. NOi prawdą jest że jak Go widzę to się rana otwiera. Naprawdę naprawdę dziękuję. Poczytam te wypowiedzi po kilka razy. Może coraz wiecej do mnie dotrze. Zamierzam iść do pracy. Chce stanąć w końcu na nogi w sferze finansowej. Acha a co do teściów to najwyraźniej są zadowoleni że ich oczko w głowie jest w domku. Pozatym nie chodzę tam. A oni nie przychodzą i nierozmawiamy ze sobą. Przecież to ja jestem winna. Oni widzą tylko to co chcą widzieć. Zresztą jak już mówiłam nie chce się nad tym rozwodzić. Dziękuję i dobranoc rano jadę na basen z koleżanką mój pierwszy wypad poza miasto normalnie cud. Acha noi chcę się przyuczyć spowrotem do samochodu bo prawko zrobiłam w czasie ciąży a potem lipa nigdzie nie jeżdziłam może uda mi się dojeżdzać do pracy to przynajmniej znowu się oswoję z samochodem. W każdym razie chyba wszystko jeśli chodzi o mnie idzie raczej w dobrym kierunku. BO zajmuje się sobą nooi dzieckiem. Marzę żeby się odzielić i zrobić sobie na piętrze kuchnię. Jakoś fajnie piętro urządzić. Marzę o tym by pokazać że daję sobie radę, że potrafię. Że jestem kimś. Chciałabym żeby zatęsknił żeby poczuł co zostawił. Żeby zrozumiał swój błąd.
emi
2006-07-11
00:23:02
Email
Reniu super ze to wszystko co tu napisałysmy pomogło Ci choc troszeczke;)) Masz racje powinnas czytac te wypowiedzi kilka razy a szczegolnie jak masz taki dzien jak wczoraj. Wierze ze w koncu wygrasz ta walke o swoje szczescie:) No i super ze w koncu poczyniłas pierwsze krokiz eby wyjsc z domku:)) Gratuluje i tylko na tym nie poprzestawaj:)))
maxim
2006-07-11
16:50:04
Email
Ja też się cieszę, że jakoś inaczej myślisz o tym wszystkim, że próbujesz otrząsnąć się z tego snu.. co nie jest równoznaczne przecież z przekreśleniem mężusia uciekiniera. Czasami tak bywa, że kiedy zaczynamy dbać więcej o siebie, układać sobie zycie bez tego, który wszystko olał [ przeciez trzeba zyć dalej!!!] czujemy wyrzuty sumienia,mamy jakieś poczucie winy...Trzeba tego uniknąć, nie rozmyslać zbyt dużo na temat tego, że np. wyszło sie gdzieś z koleżanką tylko traktować to w kategorii normy. Przecież nie robisz nic złego. Jak tylko możesz wychodz z domku jak najczęściej, odśwież znajomości z koleżankami singielkami, z pewnością masz takie koleżanki z którymi naturalnie drogi sie rozeszły..Przypomnij o sobie!!! Praca? Świetny, genialny pomysł!!!!!!!!.Nic tak nie pomaga zapomnieniu jak zmiana klimatu!!!!! Do tego może jeszcze jakaś zmiana w wyglądzie. Oj kobietko Ty już wiesz sama jak eksponować swoje wdzięki.Pomyśl nad drobnymi sztuczkami, cokolwiek zmień, ale żeby rzucało się w oczy, żeby dodało Ci to pewności..... Niech ten [ za przeproszeniem] Twój gamoń zobaczy Cię w innym świetle, niech mu oczy wyjdą na wierzch, niech zatęskni za Tobą, niech poczuje, że musi Cię na nowo zdobyć, Tak właśnie zdobyć , niech wie, że Ty nie będziesz na niego czekać potulnie wpatrzona jak w obrazek, owszem jesteś za tym, żeby wrócił ale miej swoją godność, miej śwadomość własnej wartości i tym oddychaj, zdrowy egoizm jest ważny, siebie też musimy kochać , a nawet przede wszystkim siebie, żeby móc kochac innych prawdziwą a nie niewolniczą miłością... I mów o każdej swojej wątpliwości, nie chowaj tego w sobie, opowiedz zaufanej koleżance, nam , komukowlwiek, kogo można obdarzyć zaufaniem. Taka rozmowa pomoże nabrać Ci dystansu i spojrzeć na pewne sprawy z innej perspektywy. I przepraszam, że tak napiszę [ bo przecież nie znam Cię, nie wiem jaką masz osobowość tak naprawdę, jaki charakter] ale to, że teraz INACZEJ myslisz , że próbujesz nie uchroni Cię jak myślę od załamań i wątpliwości i przy kolejnej jego wizycie możesz się złamać.Moja siostra juz układała sobie wszystko, uwierzyła niby w siebie itd a po tym jak jej dziecko zaczęło za tym..płakać pękła i po jego wizycie znów zaczęła ślepo za nim biegać, błagać itd. Sama musisz do tego dojrzeć, nie zakładaj, że już Ci sie udało , ciesz się tym , że poczyniłaś już jakieś kroki,nagradzaj siebie za te kroczki ale pracuj nad sobą , nie spoczywaj na laurach bo przyjdzie na Ciebie jeszcze nie jedno załamanie, samotność i ten ciężar okaże sie za cięzki, nie możesz też zarzucać sobie, że np. jesteś słaba i nie wytrwałaś, że się załamałaś choć juz tak dobrze szło, masz do tego prawo, przecież nie jesteś ze skały, masz swoje uczucia i bolączki, masz do tego prawo ale nie trać nigdy wiary, że z każdego takiego kryzysu podniesiesz się i poczynisz kolejne kroki...I sie uda choć to nie będzie łatwe.Trzeba mieć świadomość, że odbudowywanie sobie zycia, spokoju itd jest okraszone upadkami, załamaniami i wzlotami i zwycięstwami. Tak już jest i tylko tego świadomośc nie będzie Cię wpychać w jakieś złudy, że oto okazałaś się słaba, że nie potrafisz, że to jest niewykonalne, że nie warto...itd. Warto podjąć ten trud bo faceta, który egoistycznie uciekł od własnej rodziny nie skusi do powrotu uległa i potulna żona, taki facet musi dostać wstrząsu w niektórych przypadkach pod postacią dostarczonego pozwu, sprawy o alimenty,sprawy o rozdzielność majątkową..a w niektórych pod postacią zaradnej, silnej nie dającej po sobie nic poznać kobiety, żony w nowym wcieleniu, która choć kocha to jeszcze wymaga i jest pewna swojej wartości, nie da jej zachwiać za nic w świecie....
maxim
2006-07-11
17:04:32
Email
Znam takich gagatków co po dwóch latach fruwania i zdrad , balangowania i szastania pieniązkami wrócili potulnie do domku. Aż było trudno uwierzyć. Jakbyś ich widziała 'urwanych z łańcucha' na jakiejś imprezie i posłuchała tego, co mówią..nie uwierzyłabyś, że kiedys tak potulnie do żon wrócą..A jednak...wrócili. Jeden to nawet z zoną ma teraz drugie dziecko. I świadomie podobno zdecydowali sie na nie..Życie jest zaskakujące...Bardzo zaskakujące... Facectów to tak naprawdę prędzej strach obleci, oni nie mają tak silnej psychiki jak kobiety....I siła kobiet tak często ich przyciąga...
maxim
2006-07-11
17:08:05
Email
No a teraz uśmiechnij się i powiedz swoją mantrę..że jesteś silna, atrakcyjna i dobra, że kochasz męża ale, że nie pozwolisz się tak traktować..że, żę ..już sama wiesz co sobie mówić w cichości i na głoś, w co wierzyc i ufać..Powodzenia!!!! Tak bardzo chciałabym, żeby Ci się udało, żebyś przetrwała zwycięsko ten stan jego nieobecności. Tak bardzo chciałabym, żeby moja siostra obudziła się ze snu... Udusiłabym takich gości własnymi rękoma.. Jakby co to daj mi znać i daj namiary:))))
samalandra
2006-07-14
21:23:03
Email
Moje gg 501274 a tak pozatym to dzisiaj musiałam się wspomuc kroplami ziołowymi bo nerwowo nie mogłam już wytrzymać. Moi rodzice traktują mnie jak zbuntowaną nastolatkę a nie jak kobietę która ma własne życie. A pozatym to niewiem co się dzieje. Mąż wysłał mi dwie noce pod rząd raz przed 4 raz przed 1 po sygnałku. I powiem: nigdy tego nie robił. Nawet w dzień. Tzn wysyłał sygnałka jak było jeszcze dobrze. Wiem że ma nocne zmiany w pracy. I mam kocioł w głowie nie wiem co robić co myśleć. Może mu świta chociaż to absurdalne przecież ostatnio nawet cześć mi nie odpowiedział. Chyba że chciał odwrócić moją uwagę bo dzidzi kasy nie dał jeszcze. A jak się bawił to mu się udało pobawić moimi uczuciami bo jak wysłał tego sygn przed 1 dzisiaj w nocy to nie spałam przez to do 4 nad ranem a już o 6 miałam pobudkę bo do Urzędu Pracy jechałam. MAm mętlik w głowie. Nie reagowałam na nie bo, bo nie mam nic na koncie. Kompletnie mnie nie stać by ładować konto nawet za 20 zł. Mogłabym mu sygn odpuścić z domowego albo z taty komórki. No ale nie wiem co to miało znaczyć.Jedno mogę wywnioskować z tego wszystkiego: Że chcąc nie chcąc nie zapomniał jeszcze nawet gdyby miał złe czy dobre intencje w tym co zrobił. Dziewczyny co wy o tym myślicie bo ja już na każdy z możliwych sposobów myślałam o tym i próbowałam Go rozgryźć. Tylko jego to cieżko prześwietlić. Noi nie wiem. Jak wy to widzicie? Co radzicie?
Julia
2006-07-15
00:52:40
Email
Samalandro śledzę cały czas ten wątek i zgadzam się z radami dziewczyn w 100%. Wydaje mi się, że teraz, choć to na pewno trudne, powinnaś pozostać niewzruszona. Daj mu do zrozumienia, postaraj się to jakoś zrobić, że musi się o wiele bardziej wysilić niż tylko puścić sygnał na komórkę. Jeśli mu pokażesz, jak to na Ciebie wpłynęło, dasz mu dodatkowe poczucie, że łatwo może Tobą manipulować i ma Cię w garści. Nie daj się, bądź silna i twarda. Pozdrawiam Cię serdecznie i trzymam mocno kciuki za Twoją siłę!
sylwia
2006-07-15
07:16:50
Email
Samalandro! widzisz! Julia napisala to samo co ja Ci powiedziałam, więc chyba musimy mieć rację. Pozdrawiam Cię bardzo cieplutko!!
MoNiSiA
2006-07-15
08:11:21
Email
I ja też zgadzam się z radami dziewczyn. Masz teraz Reniu okazję udowodnić i pokazać, że jesteś silną kobietą. Że taka strzałka nie wyprowadziła Cię z równowagi. Uwierz mi, niczego nie stracisz, a możesz zyskać. Ja miałam identyczną sytuację. Potem puszczał mi strzałki, ja odpuszczałam i cisza. A z czasem nauczyłam się żyć bez niego...i bez jego zainteresowania moją osobą... Wtedy on zaczął wariować. Tyle, że we mnie już coś się wypaliło.... Ale Ty właśnie tego chcesz prawda? Żeby zaczął wariować. ;-) Może jest szansa jeszcze Reniu, ale zastanów się co by było gdyby wrócił. Nie bałabyś się, że zostawi Was znowu? Co by go trzymało potem, jeśli ośmielił się to raz zrobić...Raz, ale z jakim długotrwałym skutkiem...Ty już mogłabyś się kompletnie rozbić...Pomyśl o sobie. No i o Martini. Buziaczki dla Was dziewczyny :***
samalandra
2006-07-15
17:42:23
Email
Tak więc nie wytrzymałam wysłałam mu o 4 rano sygnałka z domowego. Noi juz w dzień przed godziną 12 wysłał mi smsa z pytaniem po co do niego dzwoniłam. Nie odpowiedziałam, ale zadałam mu pytanie po co mi sygnałki przysyłał. Ale cisza. Nie odpowiedział. Tego się zresztą spodziwałam. Dostał pytanie za pytanie bo niezręcznie było mi odpowiadać. Pewnie błąd zrobiłam że się odezwałam bo teraz sygnałka już nie przyśle. Może tak miało być. Pewnie niepotrzebnie sobie nadzieji narobiłam.
bela
2006-07-15
18:01:40
Email
moze latwo sie mowi ale dziewczyny radzily Ci bys go "olała" i przetrzymala go.Poddalas sie, łudzilas.A on chcial sprawdzic czy nadal jestes jego niewolnicą i gra na Twoich uczuciach.Posluchaj rad dziewczyn: nowe zycie, nowa Ty.Nie odzywaj sie, sprobuj zapomniec.jesli zrozumie to sam przyjdzie (tylko po co??)Widzisz nie odzywalas sie to sie odezwal.Pozdrawiam
Strona 3 - poprzednia, 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, następna

Dodaj nowy wpis      Powrót do wybranego działu      Powrót do strony gwnej forum