szukaj zwrotu:       szukaj w:
wybrano:
dział - Matki, żony, kochanki (problemy z dziećmi, mężami i niemężami, teściowymi, pracą, plotki, rady, itp)
temat - Chyba zostanę sama-mąz wyjeżdża na pół roku


Dodaj nowy wpis      Powrót do wybranego działu      Powrót do strony głównej forum
Strona 1 - 1, 2, 3, 4, następna
Napisano: Treść:
Migotka
2006-02-22
Email
Hej kochane mamusie,mam ogromne zmartwienie,mój mąz wczoraj przyszedł z pracy i oznajmił mi,że jego oddział został przeniesiony do Włoch i on jako dyrektor powinien na pół roku również tam pojechac,w celu dopilnowania wszystkiego...Jeste załamana.Przed narodzeniem Alusia Jacek-mój mąż,obiecał mi że juz więcej mnie nie zostawi samej,że wszelkie zlecenia będzie podejmował tylko tutaj w kraju,a teraz takie coś...Mogłabym pojechac razem z nim,ale...nie chcę ciągnąć małego dziecka w nowe,obce mu otoczenie z dala od rodziny.A później,jak by się już przyzwyczaił,to wyjechalibyśmy znów do Polski i narażali go na ponowna zmianę miejsca.Oboje z męzem doszliśmy więc do wniosku,ze to nie było by dobre dla jego psychiki.Najgorsze jest to,że wczale nie potrzebujemy tego wyjazdu,bo swera finansowa jest u nas dośc ustabilizowana,ale Jacuś jest potwornie ambitny i wymyślił sobie,że pieniądze jakie by przez ten czas zarobił zapewniły by naszemu synowi lepszy start w dorosłe życie i ...ma racje...ale tak cięzko mi jest pogodzić się z myślą,że przez pół roku Aluś będzie widywał tatusia odświetnie...KOSZMAR!!!Nie wiem jak sobie bez niefgo poradze,Jacek jest moim prawdziwym oparciem i siłą...co zrobię jak go zabraknie..tak bardzo go kocham...
Goga66
2006-02-22
19:03:47
Email
Migotka- a może udałoby się tak załatwić, że przez jeden tydzień w miesiącu jest w Polsce? Wtedy łatwiej by Wam było
agata83
2006-02-22
19:35:19
Email
rozumiem cie migotko mój mąż także wyjechal na pół roku w styczniu a ja zostałam sama na dodatek mamy bliźniaki. Też jest mi bardzo cięzko bo ja bez niego nie potrafie żyć i wiem co czujesz skoro jestescie tak do siebie przywiązani. Mi czasami ręce opadaja wszystko na mojej głowie dodatkowo w mieście gdzie mieszkamy nie mamy żadnej rodziny i jestem całkowicie sama. Staram sie nie myślec ile zostało do jego powrotu ale wiem ze jest to kosmos a ja do tego czasu chyba zwariuje.
Kacha
2006-02-22
21:03:14
Email
Witam w klubie dziewczyny. Moj maz tez wyjechal w styczniu, ale na conajmniej rok! Prowadzil w Polsce wlasny interes, ale niestety nie mial wlasnych pomieszczen na dzialalnosc-musial wynajmowac. Podjal decyzje, ze chce pobudowac wlasny lokal, a to niestety wymaga duzych nakladow finansowych. Poniewaz 4 ostatnie lata spedzilismy w Londynie maz szybko odnowil kontakty i pojechal zarobic na ta budowe. Wiem, ze bardzo pragnie zrealizowac swoje marzenie, ale jest mi tak ciezko bez niego. Zostalam sama z 8 miesiecznym dzieckiem. Mimo, ze w miescie mieszkaja nasi rodzice to nie mam z tego wielkich korzysci. Ciagle pracuja. Zawsze jak chce wyjsc na wieksze zakupy musze prosic kogos, aby zostal z Oliwierkiem. Wieczorami padam z sil. Poza tym strasznie tesknie za mezem. Juz nie moge sie doczekac Wielkanocy, ma przyjechac na tydzien. Podobno nic tak nie robi dobrze zwiazkowi jak krotka rozlaka. Byleby w kwietniu nie wyszla z tego urlopu meza jakas druga ciaza? Dziewczyny musimy sie trzymac razem. Piszcie jak sobie radzicie. Pozdrawiam. Kasia
andzia
2006-02-22
22:09:25
Email
Rozumiem problem rozłaki z ukochanym bo moj maz dos czesto wyjezdza.Jest oficerem na statkach wiec kontakty ma na jakies 3-5 mies i w domu jest jakies 2 i znow to samo.Poczatki byly straszne tym bardziej ze moja rodzina mieszka dosc daleko i zdana bylam na przyjaciol i nianie kilka razy w tygodniu ale teraz juz jest lepiej jakos daje rade.Napewno sobie poradzisz.
andzia
2006-02-22
22:11:34
Email
Tesknie za nim starsznie ale staram sie to jakos tlumazyc zajmuje sobie caly dzien na maxa zeby nie myslec a wieczorem padam.Kocham go bardzo i wiem ze robi to dla nas.3 majcie sie cieplutko
ADA
2006-02-22
22:45:15
Email
Dziewczyny chyba troszkę was rozumiem.Co prawda moj mąż nigdzie nie wyjeżdża na dłużej,ale czasami jeździ w delegacje.I nawet jak nie ma go jeden dzień to ja już wariuję bez niego.Niestety takie cholerne czasy nastały,żeby jakoś żyć trzeba wyjechać i zarobić na rodzinę.Trzymajcie się cieplutko.Pozdrawiam
Migotka
2006-02-23
13:49:02
Email
Może to paradoksalne,ale cieszę się,że tutaj na forum znalazłam zrozumienie i osoby kóre podobnie jak ja przeżywają rozłąkę z ukochanym.Cała rodzina,a szczególnie teściowa uważa,że wyjazd Jacka to wspaniała szansa i w ogóle...powiem szczerze,okropnie się czuję w obecnosi tej kobiety,którą nazywam "mamą".I to nie to,że jej nie lubię,bo ze względu na męża staram się z całych sił by nasze wzajemne relacje były pozytywne..ale co z tego,że ja się staram jak wyczówam z jej strony cynizm i ewidentną niechęć...Pewnie to niesprawiedliwe,ale wydaje mi się,że ona się cieszy,że Jacuś wyjedzie i mnie zostawi...Specjalnie wczoraj przyszła i cały wieczór podejmowała temat tego wyjazdu,widząc jaką mi to sprawia przykrość.Nie lubi nmie...nie wiem za co,ale tak jest.Jacek ją broni i tłumaczy że ma dziwny charakter,ale co innego ma mówić?Jak już wyjedzie to zostanę sama z Alusiem,bo choć w mieście w którym mieszkamy jest teściowa,to nie mam nawet złudzeń,że pomoże mi przy dziecku...widze już jak czeka,na to jak nie dam sobie rady...i to też mnie przytłacza...staram się być pogodna ,bo zdaję sobie sprawę jak cięzko jest Jackowi,ale jak tylko wychodzi do pracy to płaczę w poduszkę jak małe dziecko.Całe szczęście,że mam Aleksa,to jedyna iskierka nadzieji na to,że w tym tródnym czasie nie będę tak całkiem osamotniona.
Goga66
2006-02-23
14:04:30
Email
Migotka dopisz się do tematu synowe:) Zaraz go wyciągnę na górę
Migotka
2006-02-23
14:37:12
Email
Bardzo ciekawe sąte tematy,a ten o "niesfornych synowych" niesamowicie mnie rozbawił;)Chętnie bym się dopisała do którejś z tych grp,ale nie zabardzo wiem do której...Nie uważam się za złą synową,stram się całymsercem,by układało się między mną a teściową,nie zwracam uwagi na jej przykrości,nie złoszczę się na nią jak mnie obraża i poniża,mówiąc ,że się tylko na modelkę nadaję,bo nic więcej robić nie umiem.Fakt,że przed narodzeniem Alusia dośc mocno zajmowałąm się modelingiem,ale teraz mam dziecko,które razem z męzem jest dla mnie całym światem i pochłania cały wolny czas jaki mam.To nie prawda,że nic nie umiem,uważam,ze jako żona dobrze się sprawdzam otrafię robić wszystko,co zona robic powinna...Ale za dobrą sonową też nie mogę uchodzić,skoro mnie teściowa tak nie lubi...Raz nawet zapytałam ją wprost dlaczego tak mnie traktuje,w odpowiedzi usłyszałam,że jestem przewrażliwoina,bo ona mnie bardzo lubi...hmmm jakoś w dziwny sposób to okazuje...Jednak podczas rodzinnych zjazdów wychwala mnie pod niebiosa...sama już się gubię w tej nieszczerości...Jackowi też jest przykro,bo nie jest ślepy i widzi co wyczynia jego mama względem mnie.Jest chyba zła ,ze Jacek wybrał sobie tak młoda żonę,która dopiero zdobywa wykształcenie.Pewnie uważa,że uwiodłąm Jacka by bogato wyjśc za mąż...ale to nie prawda...bardzo mnie boli gdy zaczyna kąśliwie to sugerować....Tak więc po wyjeździe męża zostanę sama...pod czujnym okiem teściowej,która wychwyci każde moje podkniecie...
Goga66
2006-02-23
15:06:39
Email
Chyba możesz się dopisać do tych wzorcowych synowych :) To nie Twoja wina, że teściowa tak się zachowuje.
Migotka
2006-02-23
15:10:57
Email
Goga jesteś kochana.Boże jak się ciesze,ze trafiłam na to forum i,ze mnie przyjęłyście...dziękuję Wam za wszystkie odpowiedzi wnoszą tyle ciepła do mojego serca,to cudowne,że istnieje tyle kobiet o wielkim sercu...może to macieżyństwo tak pozytywnie nastraja do życia...
Goga66
2006-02-23
15:15:01
Email
:)))
Kalina
2006-02-23
17:56:10
Email
No to masz kłopot...ja to bym raczej nie była tak łagodna i wyrozumiała... z moiom temperamentem to wybuchła by 3 wojna światowa.Bardzo Ci współczuję,ze mąż wyjeżdza na tak długo,ale na pewno gdy tylko będzie miał możliwośc do do Was przyjedzie...To bardzo dobrze,że myślicie o przyszłości dla Waszego dzdziusia,który teraz jest malutki,ale jak dorośnie to będziecie mu mogli pomóc finansowo,w dzisiejszych czasach ciężko jest samemu do czegoś dojść...Najtrudniejszy będzie początek rozstania,ale później pójdzie z górki.Trzymaj się ciepło.Pozdrawiam cię razem Kacpusiem;)
Jowita
2006-02-24
10:11:55
Email
Tak to masz kłopot,wtedy to już pewnie zupełnie zaniedbasz dziecko...bo tak to przynajmniej mąz cie mobilizował do tego by obiekowąć się synkiem!!!Jesteś tu nowa ,więc radze ci znikaj z tąd zanim sie wciągniesz i totalnie olejesz dziecko!!!
Goga66
2006-02-24
10:16:10
Email
pisze się - stąd - niedouczone dziecko - nie osiągnęłaś poziomu szkoły podstawowej a pouczasz innych
Strona 1 - 1, 2, 3, 4, następna

Dodaj nowy wpis      Powrót do wybranego działu      Powrót do strony gwnej forum