szukaj zwrotu:       szukaj w:
wybrano:
dział - Ciąża (zdrowie i samopoczucie w ciąży, przebieg ciąży, wątpliwości, szpitale itp.)
temat - poród


Dodaj nowy wpis      Powrót do wybranego działu      Powrót do strony głównej forum
Strona 2 - poprzednia, 1, 2, 3, 4, następna
Napisano: Treść:
kathrin
2005-04-09
Email
Witam wszystkich! jestem w 20tyg ciąży i nadal bardzo przeraża mnie poród!! nie wiem czy, czy może któraś z Was ma podobne lęki albo może mamusie, które mają już swoje pociechy w realu napiszą coś pocieszającego :) pozdrawiam
Kornela
2005-04-11
18:52:43
Email
Dziewczyny, jestem w 31 t.c. i też panicznie się boję porodu - najbardziej bólu, tego, że bedzie on nie do wytrzymania. Chciałabym rodzić w znieczuleniu zewnątrzoponowym ale okazało się że w szpitalu w któym chciałam rodzić nie ma takiej możliwości. Teraz się zastanawiam co zrobić, czy wybrać poró bez znieczulenia ale w szpitalu w któym pracuje moj lekarz prowadzący ciąze i podczas ciązy leżałam juz tam 2 razy i troche poznałąm lekarzy czy może pojechać do innego szpitala w którym mogę umówić się z anestezjologiem na znieczulenie - co byście zrobiły na moim miejscu?
Julia
2005-04-11
19:26:13
Email
Ja zdecydowanie pojechałabym do szpitala, w którym pracuje mój lekarz, tym bardziej, jeśli miałby być przy porodzie. To podobno bardzo pomaga- słyszałam od wielu osób.
Jagoda
2005-04-11
19:26:37
Email
Najlepiej byłoby umówić anestezjologa prywatnie w szpitalu, który znasz... :)
Agata
2005-04-12
08:41:53
Email
Kornela ja bym zrobiła tak piszą dziewczyny. Co swój lekarz to swój...prowadzi ci ciążę i wszystko wie. Zapytaj się w szpitalu, czy możesz mieć prywatnego anestezjologa, albo może ten szpitalny zgodził by się przyjść prywatnie do ciebie jak będziesz rodzić. Pozdrawiam Chociaż ja też nie wyobrażałam sobie porodu bez znieczulenia, byłam na nie zdecydowanan na 100%....niestety los sprawił inaczej i po trzech nieudanych próbach założenia cewnika...pani anestezjolog powiedziała mi, że niestety ale u mnie nie da rady założyć tego znieczulenia i....rodziłam bez znieczulenia. I wcale nie żałuję, bo nie bolało tak mocno...naprawdę. To tak na pocieszenie...ale oczywiście jestem zdania, że po to są znieczulenia aby z nich korzystać. Pozdrawiam cieplutko.
Morgana69
2005-04-12
09:45:16
Email
hej! Jestem w 30 tygodniu ciąży i troszkę się boję, ale to lęk naturalny, bo przecież tyle się w naszym zyciu wydarzy. Obecnie chodzę do szkoły rodzenia i już wiem, jak to wygląda i znam odpowiedzi na wszystkie nurtujące mnie pytania. Wszystkim przyszłym mamą, które będą rodziły pierwszy raz polecam taką szkołę. Mozna na prawdę dużo się dowiedzieć, można nauczyć się ciekawych ćwiczeń i poznać inne przyszłe mamy. Poza tym polecem gazetę Twoje 9 miesięcy lub stronę internetową www.twoje9miesiecy.com Pozdrawiam!
Kornela
2005-04-14
10:25:55
Email
Dziewczyny zdecydowałąm się na ten nieznany mi szpital, bylam tam wczoraj na konsultacji z anestezjologiem, wspaniala kobieta, szpital odnowiony - oddany do użytku w styczniu, super atmosfera itd...bardziej mi zależy na znieczuleniu niż na obecności mojego lekarza który by przyszedł tylko na sam poród a ja męczyłabym się godzinami. Pani anestezjolog powiedziała mi jeszcze że postara mi sie załatwić jakąs fajną położną. Poza tym w tym nowym szpitalu poród rodzinny nic nie kosztuje i nawet w razie cesarki mąż może być ze mną, jeśli przyjade do porodu w czasie kiedy moja Pani anestezjolog będzie w szpitalu (codziennie do 15 + 10 dyżurów w miesiącu) to za znieczulenie nie trzeba płacić.
Asteria
2005-04-16
10:21:05
Email
Witam po dlugiej przerwie. Nareszcie w dmociu i tylko na kilka minutek z wami bo potem mykam do lozia. Wlasnie wrocilam ze szpitala. Skurcze zostaly prawie zatrzymane, ale i tak dalej faszeruja mnie lekami i oczywiscie przysluguje mi "lozeczkowanie w zakresie calodobowym ;)" A propos porodu, nic mi nie mowcie.... Jestem pod koniec 30 tygodnia, nie mam pewnosci ze maluszek nie zechce sie wybrac wczesniej, na dodatek przez moj okres pobytu w szpitalu kazdego dnia rodzilo kilka kobiet. Wszystko bylo slychac. Wczesniej mialam miec cesarke, moj nowy lekarz zdecydowal ze nie ma do niej zadnych wskazan i najlepszy jest porod fizjologiczny. Ucieszylam sie poczatkowo, potem stopniowo zaczelam zmieniac zdanie. Nie slyszalam zeby kobiety po cesarce tak krzyczaly ;) A tak juz zupelnie serio. Zasiegnelam jezyka u specjalisty. Dowiedzialam sie, ze bole porodowe przypominaja bole miesiaczkowe. Tylko w wiekszym natezeniu. Ze ten bol da sie zniesc i szybko sie o nim zapomina. Pozostaja ponoc tylko wspomnienia magicznej chwili. Zreszta wszystko jest sprawa indiwidualna. Na sali obok mojej kobieta urodzila dziecko w lozku, nie pisnela ani slowa i wygladalo to tak jakby nie wiedziala ze rodzi... Pozostaje nam liczyc, ze nasze maluchy przyjda na swiat szybko i bez oporu ;)
Brzusiec
2005-07-12
14:45:16
Email
cześc dziewczyny, ja jestem juz tydzień po terminie porodu i wiecie jak ja sięboję, nie wychodzę nigdzie za miasto ani daleko od domu bo boję się ze w każdej chwili mogę zecząć rodzić. boję się porodu choć mama mi tyle opowiadała, w końcu urodziła aż 5 , i teściowa też mi wszystko dokładnie opowioedziała, a mimo to mam takiego stracha, jutro jeśli nic się nie wydarzy ide do szpitala, biegam do lekarza co 2 dni i mam juz troszkę dosyć, tak bardzo chciałabym wziąć już tego maluszka na rączki, GŁOWA DO GÓRY DZIEWCZYNY, TYLE KOBIET SOBIE PORADZIŁO, MY TEŻ DAMY RADE !!!
Asteria
2005-07-15
23:12:25
Email
Hejka nie ma sie co bac!!! wiem co mowie:):) Te krzyki to sprawa indywidualna, ja nie krzyczalam :) i bylam z siebie strasznie dumna a lekarze zaskoczeni!!! Ale to wszystko z mysli o mlauszka, doszlam do wniosku ze zamiast krzyczec bede oddychac:) Az sie musialam pochwalic, no ale co wolno, w koncu tylko raz na jakis czas jestem z siebie dumna :):)...No a co wiecej. Chcialam sie znieczulac, ale moj ginekolog mi odrazdzil, stwierdzil ze ten bol jest naturalny i jest potrzebny. Pomaga rodzic i miec pewnosc ze wszystko idzie w dobrym kierunku. Wiec bylo bez znieczulenia, ale fajni bo moglam byc z siebie dumna ;) heheh wspomnialam juz ze bylam z siebie dumna:) Dobra zostawmy to, dodam tylko jeszcze, ze ten bol szybko sie zapoina a maluch daje szczecie. I caly lek mija w trakcie...POWODZENIA!!!! DACIE RADE!!! ps. tez bedziecie z siebie dumne ;) hihih
ela
2005-07-16
09:24:19
Email
Asteria zazdrosze Ci takiegho porodu.Mi trafila się wredna pani doktor młodsza chyba ode mnie i migdy nie rodząca naburmuszona bo ma duzo roboty.A ja nie chciałam znieczulenia myślałam że wytrzymam ten jak to nazwałaś naturalny ból nic z tego dostałam znieczulenie na które czekałam całą wieczność i co śmieszniejsze które mni nie pomogło bo mam przesunięty na dole kręgosłup. Ja zaczełam rodzić o 6 rano a o 18:30 miałam rozwarcie na palec i wody już dawno odpłyneły. więc jak mi zaproponowali znieczulenie to się zgodziłam dostałam dwie dawki anastezjolog był zdziwiony że mam czucie w nogach i dał sobie na luz a ja miałam ochote spać a nie rodzić .Dzięki mojemu mężowi wszystko skończyło się dobrze to on ciągle marudził oddychaj myslałam ze mu coś zrobie , mnie boli a on mówi oddychaj, podciągał mi głowe do piersi i o 20:55 urodziliśmy razem .Ja jestem dumna ale z mojego męża że był taki dzielny i cudownie się mną zajmował a gdy przeciął pempowinę to był najszczęśliwszym człowiekiem na ziemi.DZIEWCZYNY JAK MOŻECIE TO NA PORÓD ZABIERZCIE SWOICH MĘŻÓW ONI TO PRZEZYWAJĄ JESZCZE BARDZIEJ NIŻ MY ALE TEŻ BARDZO POMAGAJĄ MAN !!! Jeżeli będę miała jeszcze rodzić to tylko z mężem
Joasia
2005-07-16
23:32:49
Email
Elu czy to znieczulenie zewnątrzoponowe boli jak sie wkuwają w kręgosłup ? Chce rodzić ze znieczuleniem. Za nic w świecie nie pójde rodzić bez znieczulenia. To moja druga ciąża. Pierwsze dziecko urodziłam sama 11 lat temu i do dzisiaj pamietam ten straszny ból a potem ból rany po nacieciu krocza. Przez miesiac nie mogłam siadac! Nie chcę tego już przechodzić. To ze względu na strach przed porodem tyle czasu zwlekałam z drugim dzieckiem.
MoNiSiA
2005-07-17
10:15:38
Email
No ja miałam opowiedzieć swój poród ale jakoś nigdy nie mogłam się zmobilizować, więc opowiem go dzisiaj :) Więc wtedy rano wybrałam się do szpitala. Czułam że zostanę już do samego porodu, ponieważ miałam spuchnięte nogi no i - jak się okazało w dyżurce - podwyższone ciśnienie. Następnego dnia (w piątek) leżałam już na porodówce i miałam robioną próbę oxytocynową, która przeważnie powoduje tylko wywołanie naturalnych skurczy u pacjentek.Leżałam tak dobrych 8 godzin (ból był do zniesienia, tylko byłam naczczo i ciągle mówiłam o jedzeniu ;) Przyznam, że byłam też zmęczona bo było gorąco i fotel na którym leżałam dosłownie wżynał mi się w skórę. Odłączyli mnie pod wieczór od tej aparatury i skurcze OD RAZU odeszły. Byłam zawiedziona, bo lekarz powiedział, że mogę nawet za chwilkę dostać swoich naturalnych skurczy i urodzić, a ja wogóle ich nie miałam :( Po próbie należy odczekać kilka dni by ją ponowić. Mi już nie ponowili, bo lekarz zbadał mnie w poniedziałek rano i stwierdził że wody są już zielone i poród trzeba wywołać - indukcja. Tak więc ponownie jechałam na porodówkę, ale tym razem już po swoje dzieciątko :) Wszystko zaczęło się o około 12, od przebicia wód płodowych i założenia filtra, który wydalał zilone wody, a wprowadzał czyste. Od tego momentu dostałam regularnych skurczy! Swoich naturalnych - bez użycia oxytocyny :) Trwały początkowo co około 5-8 minut. Nie były zbyt silne. Potem podczas porodu dostałam nudności (takich jak mam podczas miesiączki, nie wszystkie kobiety je mają) - to mnie bardzo wykańczało i męczyło, ale jakoś dałam radę. Wierzyłam że to ustąpi i wkońcu wszystko się skończy. Ale na to dość długo czekałam. Około 18 skurcze były już dość intensywne i trwały przez jakąś minutę. Kazali mi chodzić i oddychać, ale ja nie miałam siły i takie polecenia mnie wręcz denerwowały. Myślałam sobie - cholera! Mnie boli a ona taka mądra karze mi oddychać, ciekawe jak wyglądała i czy tak prawidłowo wszystko robiła kiedy sama rodziła?! Byłam wkurzona, chyba nawet powiedziałam w czasie skurczu, że - najłatwiej to mówić jak kogoś to nie dotyczy :P No, ale już do granic wytrzymałości doprowadziła mnie jedna położna, która wbijała mi się w żyłę! Na sam koniec (ok. 2 godziny przed porodem) podłączono mi Oxytocynę (przynajmniej takie było polocenie). Miałam już wenflon wsadzony, wystarczyło tylko podłączyć. Położna (taka była haotyczna, że doprowadzało mnie to do obłędu!!!) zaczęła się szarpać przy wenflonie i go poprostu wyjęłą! Byłam zła bo znowu miałam być kłuta. To jeszcze mało! Wkłuła się raz - zle, drugi - zle, a za trzecim razem tak się wkłuła że wogóle nie trafiła w żyłę!!! Ręka mi napuchła i oxytocyna była dosłownie użyta na marne! O tej spuchniętej ręcę powiedziała mi druga położna (która mi odbierała poród i była po zmianie). Wystraszyłam się gdy ją zobaczyłam. Wtedy nie miałam okazji żeby się jej przyjrzeć, bo miałam już bolesne skurcze i było mi wszystko jedno, co ze mną robią. Od godziny 19 miałam skurcze parte. Samo mi się parło, a wiele razy słyszałam - nie przyj Monia. Mimo, że nie chciałam to jakoś czułam że to jest silniejsze i wcale nie zależne ode mnie. Było mi przykro że nie mogę wspólpracować z lekarzami. O ok. 20 miałam już naprawdę mocne skurcze parte i zostałam nacięta - i absolutnie to nie boli!!! Potem kilka mocnych parć i ... Julia leżała na moim brzuszku!!! Ja szczęśliwa że już po wszystkim, że wytrzymałam, że trzymam w swoich objęciach długo wyczekiwaną córeńkę, a ona - przerażona, wystraszona wpatrzona a moje oczy! :) Nigdy tego momentu nie zapomnę. To było piękniejsze niż wszystko inne. O bólu wogóle już nie myślałam. Oglądałam ją uważnie i nie mogłam uwierzyć! Uwierzyć że mam dziecko! :) Podeszła pediatra do mnie i powiedziała - 10 w skali apgar. A ja rosłam jeszcze bardziej z dumy i szczęścia! Tego momentu nigdy się nie zapomina bo to najintensywniejsze przeżycie dla każdej kobiety i polecam wszystkim rodzić naturalnie (lub z zewnętrznooponowym - ale to też ryzyko by poród skończył się kelszczowym!!!). A jeśli chodzi o zszycie - ABSOLUTNIE ANI SAMO ZSZYCIE ANI ZASTRZYK PRZECIWBÓLOWY WOGÓLE NIE BOLI!!! A wcześniej się tyle nasłuchałam że to taki ból że myślałam że nie wytrzymam! Bardziej bałam się zszycia niż porodu!!! :D A okazało się wszystko zupełnie inaczej... Na dzień dzisiejszy - bólu nie pamiętam - pamiętam jedynie mękę jaką przechodziłam ale nie ból skurczów. Pozdrawiam Was i przyszłe Mamusie i te już ze swoim Najkochańszym Dorobkiem Życia! Buziolki :*
MoNiSiA
2005-07-17
10:16:07
Email
No ja miałam opowiedzieć swój poród ale jakoś nigdy nie mogłam się zmobilizować, więc opowiem go dzisiaj :) Więc wtedy rano wybrałam się do szpitala. Czułam że zostanę już do samego porodu, ponieważ miałam spuchnięte nogi no i - jak się okazało w dyżurce - podwyższone ciśnienie. Następnego dnia (w piątek) leżałam już na porodówce i miałam robioną próbę oxytocynową, która przeważnie powoduje tylko wywołanie naturalnych skurczy u pacjentek.Leżałam tak dobrych 8 godzin (ból był do zniesienia, tylko byłam naczczo i ciągle mówiłam o jedzeniu ;) Przyznam, że byłam też zmęczona bo było gorąco i fotel na którym leżałam dosłownie wżynał mi się w skórę. Odłączyli mnie pod wieczór od tej aparatury i skurcze OD RAZU odeszły. Byłam zawiedziona, bo lekarz powiedział, że mogę nawet za chwilkę dostać swoich naturalnych skurczy i urodzić, a ja wogóle ich nie miałam :( Po próbie należy odczekać kilka dni by ją ponowić. Mi już nie ponowili, bo lekarz zbadał mnie w poniedziałek rano i stwierdził że wody są już zielone i poród trzeba wywołać - indukcja. Tak więc ponownie jechałam na porodówkę, ale tym razem już po swoje dzieciątko :) Wszystko zaczęło się o około 12, od przebicia wód płodowych i założenia filtra, który wydalał zilone wody, a wprowadzał czyste. Od tego momentu dostałam regularnych skurczy! Swoich naturalnych - bez użycia oxytocyny :) Trwały początkowo co około 5-8 minut. Nie były zbyt silne. Potem podczas porodu dostałam nudności (takich jak mam podczas miesiączki, nie wszystkie kobiety je mają) - to mnie bardzo wykańczało i męczyło, ale jakoś dałam radę. Wierzyłam że to ustąpi i wkońcu wszystko się skończy. Ale na to dość długo czekałam. Około 18 skurcze były już dość intensywne i trwały przez jakąś minutę. Kazali mi chodzić i oddychać, ale ja nie miałam siły i takie polecenia mnie wręcz denerwowały. Myślałam sobie - cholera! Mnie boli a ona taka mądra karze mi oddychać, ciekawe jak wyglądała i czy tak prawidłowo wszystko robiła kiedy sama rodziła?! Byłam wkurzona, chyba nawet powiedziałam w czasie skurczu, że - najłatwiej to mówić jak kogoś to nie dotyczy :P No, ale już do granic wytrzymałości doprowadziła mnie jedna położna, która wbijała mi się w żyłę! Na sam koniec (ok. 2 godziny przed porodem) podłączono mi Oxytocynę (przynajmniej takie było polocenie). Miałam już wenflon wsadzony, wystarczyło tylko podłączyć. Położna (taka była haotyczna, że doprowadzało mnie to do obłędu!!!) zaczęła się szarpać przy wenflonie i go poprostu wyjęłą! Byłam zła bo znowu miałam być kłuta. To jeszcze mało! Wkłuła się raz - zle, drugi - zle, a za trzecim razem tak się wkłuła że wogóle nie trafiła w żyłę!!! Ręka mi napuchła i oxytocyna była dosłownie użyta na marne! O tej spuchniętej ręcę powiedziała mi druga położna (która mi odbierała poród i była po zmianie). Wystraszyłam się gdy ją zobaczyłam. Wtedy nie miałam okazji żeby się jej przyjrzeć, bo miałam już bolesne skurcze i było mi wszystko jedno, co ze mną robią. Od godziny 19 miałam skurcze parte. Samo mi się parło, a wiele razy słyszałam - nie przyj Monia. Mimo, że nie chciałam to jakoś czułam że to jest silniejsze i wcale nie zależne ode mnie. Było mi przykro że nie mogę wspólpracować z lekarzami. O ok. 20 miałam już naprawdę mocne skurcze parte i zostałam nacięta - i absolutnie to nie boli!!! Potem kilka mocnych parć i ... Julia leżała na moim brzuszku!!! Ja szczęśliwa że już po wszystkim, że wytrzymałam, że trzymam w swoich objęciach długo wyczekiwaną córeńkę, a ona - przerażona, wystraszona wpatrzona a moje oczy! :) Nigdy tego momentu nie zapomnę. To było piękniejsze niż wszystko inne. O bólu wogóle już nie myślałam. Oglądałam ją uważnie i nie mogłam uwierzyć! Uwierzyć że mam dziecko! :) Podeszła pediatra do mnie i powiedziała - 10 w skali apgar. A ja rosłam jeszcze bardziej z dumy i szczęścia! Tego momentu nigdy się nie zapomina bo to najintensywniejsze przeżycie dla każdej kobiety i polecam wszystkim rodzić naturalnie (lub z zewnętrznooponowym - ale to też ryzyko by poród skończył się kelszczowym!!!). A jeśli chodzi o zszycie - ABSOLUTNIE ANI SAMO ZSZYCIE ANI ZASTRZYK PRZECIWBÓLOWY WOGÓLE NIE BOLI!!! A wcześniej się tyle nasłuchałam że to taki ból że myślałam że nie wytrzymam! Bardziej bałam się zszycia niż porodu!!! :D A okazało się wszystko zupełnie inaczej... Na dzień dzisiejszy - bólu nie pamiętam - pamiętam jedynie mękę jaką przechodziłam ale nie ból skurczów. Pozdrawiam Was i przyszłe Mamusie i te już ze swoim Najkochańszym Dorobkiem Życia! Buziolki :*
Eryka
2005-09-13
11:10:59
Email
Jestem coraz bliżej porodu i powoli zaczynam odczuwać strach. Boję się bólu, tym bardziej, że nigdy mnie nic mocno nie bolało i nie wiem jaka jest granica mojej wytrzymałości na ból. Miesiączki też miałam prawie bezbolesne. Termin mam na 29 września, ale moja gin powiedziała, że może być wcześniej więc to już rzeczywiście niedługo. Jutro idę na wizytę i zobaczę co mi powie. Pozdrawiam Was gorąco:)
Julia
2005-09-13
14:15:59
Email
Eryka nie martw się, napewno wszystko będzie ok! Ja zawsze myślałam, że jestem mało odporna na ból, a tymczasem poród miałam lekki i wcale tak bardzo nie bolało. Też bałam się przed, tego leku się niestety nie da pozbyć, choćby każdy nie wiadomo jak Cię pocieszał. Po prostu trzeba to przeżyć. Ale zobaczysz, że to bardzo szybko sie dzieje i jest po wszystkim. Przyszło mi takie fajne porównanie do głowy. Nie wiem jak Ty miałaś na poczatku pracy, ale ja sie bardzo denerwowałam przed lekcjami (zwłaszcza na praktykach), ale jak już weszłam do klasy to strach całkowicie mojał i skupiałam się na tym, żeby jak najlepiej poprowadzić lekcję. Po prostu maksymalnie koncentrowałam się na lekcji. I dokładnie tak jest z porodem. Przed sie boisz, ale jak już się zacznie, to czujesz takie niesamowite siły i tak bardzo sie koncentrujesz na tym, żeby pomóc dziecku się urodzić, że strach jest ostatnią rzeczą, o jakiej myślisz. Zobaczysz! A tak na marginesie, żebyś teraz mniej o tym strachu myślała, to mam prośbę do Ciebie: czy mogłabyś (jeśli masz) polecić mi jakieś fajne poradniki metodyczne ze scenariuszami lekcji j. pol. dla klas 4-6? Po prostu czasem mi trochę brakuje pomysłów na ciekawą lekcję. Dziękuję Ci z góry i trzymam kciuki!! A moze Twój synek urodzi się 25 września tak jak mój? Fajnie by było :o) Pozdrawiam cieplutko!!
pakawa
2005-09-13
19:07:36
Email
cieszę się,że znalazłam się na tej stronie. tylko tu znalazłam opisy,że poród to nic strasznego. na innych forum pisza tylko straszne rzeczy. jestem w 31 tygodniu i właśnie teraz potrzebuję usłyszeć że wszystko jest ok, będzie ok, bo tak zbudowane są kobiety pozrdrawiam serdecznie i mam nadzieję że znajdę jeszcze więcej wpisów że poród to coś normalnego i że warto na to czekać!
annaf
2005-09-14
15:14:42
Email
hej ja jestem w 11tygodniu ciąży.narazie staram sie nie myslec o porodzie to troszkę za wczesnie.teraz robię badania i to najwazniejsz eaby wszystko bylo ok.pozdrawiam wszystkie przyszle mamusie!!!!
Eryka
2005-09-28
15:55:29
Email
A ja dalej czekam. Jestem w 40 t.c. mam duże rozwarcie, dzidziuś jest dobrze ułożony. Gina mówi, że to już tuż tuż tylko, że nie mam żadnych skurczy. Brzuch mi się napina, ale to tak bezboleśnie (już od końca czerwca mam skurcze przepowiadające). Termin mam na jutro. Mam się zgłosić do szpitala i nie wiem czy już zostanę czy wrócę do domu. Pozdrawiam Was serdecznie:) Mam nadzieję, że już niedługo dołączę do grona szczęśliwych mamusiek.
Julia
2005-09-28
20:35:11
Email
Eryka powodzenia!! Trzymamy mocno kciuki za Was :o) I czekamy na nowego "forumowicza" :o) Albo "forumowiczkę" ;o) Ale by było... ;o)
Eryka
2006-01-07
16:15:31
Email
Kiedy to zleciało? Jeszcze nie tak dawno biadoliłam nad tym jak boje się porodu, czy wszystko będzie dobrze, a tu już Kacperek świętował swój trzeci miesiąc życia poza brzuszkiem:) Pozdrawiam wszystkie przyszłe i obecne mamy:)))
Basia 26
2006-01-09
00:00:29
Email
a to teraz ja pobiadolę :( jestem w 35 t.c. i po prostu chyba mnie zjedzą te zmartwienia. w sumie dobrze znoszę ból, po prostu twierdze, że wytrzymam wszystko, zaciskam zeby i ide w zaparte. sama przekłuwałam sobie uszy, zastrzyki, nawet te oleiste to dla mnie pestka, przeszłam operację rekonstrukcji kolana, rechabilitację, zniosłam pękanie ran na kolanie podczas natychmiastowych ćwiczeń zaraz po przeszczepie więzadeł... ale to wydaje mi się niczym w porównaniu z bólem w kroczu... miesiączki tez miałam mega bolesne dopóki nie zaczęłam brać tabl. antykoncep. przy nich wszystko było oki. w sumie to nie wiem, czy boję się o siebie, czy może bardziej o dziecko. po prostu zawsze wymagałam od siebie maksymalnej wytrwałości, żeby pokazać, że dam radę... ale teraz się boję, bo zawsze myślałam tylko o sobie, a teraz będę się martwiła za dwoje:(
Ika
2006-01-09
08:07:49
Email
A ja mam pytanie związane z porodem, ale i wadą wzroku. Mam wciąż postępująca krótkowzroczność i boję się ,ze przy naturalnym porodzie poleci mi wada jeszcze bardziej ( zwłaszcza, że teraz gdy jestem w ciązy juz widzę gorzej). Czy są tu dziewczyny, które dostały skierowanie od okulisty na ciesarskie cięcie? I jak to jest z tym wzrokiem i porodem?
Basia 26
2006-01-09
10:59:30
Email
hej Ika, ja też jestem okularnikiem (-1,5) i z tego co wiem, to można dostać skierowanie od okulisty, ale jeśli nie to podobno ważne, żeby zamykać oczy podczas parcia, bo inaczej wada się powiększy:)
Ika
2006-01-09
11:31:44
Email
O rany ! Już sie boję, nie mam pojcia czy będę pamiętać o tym by zamykać oczy. (mam wadę -2,5)
czesia
2006-01-09
14:51:08
Email
cześć, ja też mam wadę wzroku -2 i -1,5. Tak dla świętego spokoju byłam u mijej okulistki, a ona mi powiedziała, że zagrożenie pogorszeniem wzroku występuje przy wadzie dużo większej, tak od -4 i przy odklejającej się siatkówce. Pytała mi się też czy aby nie przyszłam po zaświadczenie, że nie mogę urodzić naturalnie :-) bo ma wiele takich pacjentek, ale ja powiedziałam, że nie, więc wpisała mi w karcie ciąży, że nie ma przeciwwskazań do porodu siłami natury. Pozdrawiam
Eryka
2006-01-09
23:12:12
Email
Kilka miesięcy temu pisałam post na ten temat. Też mam wadę wzroku -2,5 -3,5. Poszłam sama do okulisty i stwierdził, że nie ma przeciwskazań do porodu naturalnego (mój poród zakończył się jednak cc, ale powodem nie był wzrok). Przeciwskazaniem są duże wady wzroku, gdyż istnieje ryzyko odklejenia siatkówki. Dla spokoju idź do okulisty, on zbada dno oka. Prawdą jest też, żeby zamykać oczy w czasie parcia. Pozdrawiam:))
bondyrka
2006-01-18
12:06:21
Email
Czesc Dziewczyny,ja jestem w 29 t.c.ten czas tak szybko leci,niedawno dowiedzialam sie,ze bede mama,a tu juz ponad polowa za mna. Ja tez panicznie boje sie porodu,jestem taka panikara jakich malo,bede rodzic z mezem,ale boje sie,ze wywolam tam jakas panike i bede tak okropnie krzyczec,ze mnie tam znienawidza. Chcialabym miec znieczulenie z.o.ale tez boje sie bolu,czy ktoras z was miala,czy wkuwanie tej wielkiej igly boli??? Moj lekarz mowi,ze nie wie czy to doby pomysl,bo po tym znieczuleniu kobieta nic nie czuje i nie wyczuje kiedy ma przec,to wydluza porod i czasem trzeba nawet uzyc kleszcze! I czy sa jakies niebezpieczenstwa wkucia tej igly,ze np.sie porusze i zle ja wkuja? Co wy o tym sadzicie? Mam tyle obaw... RATUJCIE!
polishgirl
2006-01-18
12:36:23
Email
Czesc Blondyrka. Chciałabym Cie pocieszyć, nie ma sie czego bać, pomysl sobie nie ty pierwsza i nie ostatnia. Ja mam termin na marzec początek, ale czuje że może byc wcześniej (koniec lutego), tez na początku sie bałam, ale czym więcej wiem i sie dowiaduje tym mniej mnie to przeraża i nawet chiałabym juz to przezyc zeby zobaczyc jak to jest. Ja chodze z mężem do szkoły rodzenia - polecam swietna sprawa, duzo sie dowiesz , nauczysz prawidłowego oddychania podczas porodu i zobaczysz nie bedzie to takie dla Ciebie straszne. Co do znieczulenia z.o , to ja sie na nie zdecyduje, tez miałam watpliwości na początku, ale mój lekarz(jest niesamowitym specjalistą, dr nauk med), wytłumaczył mi na czym ono dokładnie polega . A więc ukłucie nic nie boli bo miejsce ukłucia jest znieczulane miejscowo, igłę nie wkuwaja w kręgosłup tak jak do cesarki, tylko w okolicy kregosłupa i potem to znieczulenie rozchodzi sie. Po tym znieczuleniu odczuwasz wszystko nawet ból, tylko jest on duuuuzo mniejszy, dokładnie wiesz kiedy przeć, (nie wiem co to za lekarz nagadał ci takich głupot) a jeśli chodziłaś na zajecia szkoły rodzenia to tym bardziej doskonale współpracujesz z położną. Acha i mój lekarz powiedział wążną rzecz, że 60 % urodzeń bez znieczulenia kończy sie cesarskim cieciem, bo kobieta opada z sił i niestety nie może "wydalić" maluszka na zewnątrz, a tylko 30% porodów ze znieczuleeniem kończy sie cesarką. Tak więc naprawdę , jesli tylko w twoim szpitalu jest taka mozliwość , to polecałabym skorzystać z tego znieczulenia, to u nas w Polsce nie jest jeszcze tak popularne jak na zachodzie, a po to przecież jest , żeby chciaz trochę ulzyc kobiecie. I to nieprawda ze kobieta jest sparalizowana od pasa w dół, bo to jest inne znieczulenie niz przy cesarce i przy bólach partuych juz końcowych, to znieczulenie ustepuje prawie, taka dawke sie podaje odpowiednia. Mam nadzieje ze rozwiałam Twoje wątpliwości. Proponuje pogadac jeszcze na ten temat z kimś kompetentnym i zapytać innego lekarza, bo ten twój to mam wrażenie nie zna sie na rzeczy. Pzdrawiam i zyczę duzo optymizmu.
Goga66
2006-01-18
12:37:02
Email
Bondyrka - sorry ale Twój lekarz mówi bzdury. Znieczula się partiami i jak jest już bardzo blisko parcia, tego momentu się nie znieczula - te bóle musisz czuć. Nie znieczula się też od początku, tylko dopiero przy odpowiednio dużym rozwarciu. Wkłucie igły prawie nie boli, znieczulają Ci wcześniej to miejsce, zostawiają wenflon do którego jeżeli potrzeba dodają dodatkową dawkę znieczulenie. Zdarza się, że anestezjolog za późno doda i jest trochę problemów z parciem ale dobra położna powie Ci wtedy, kiedy masz przeć i jak. Tylko wtedy trzeba bardzo na niej polegać. Ja tak czy owak słuchałam wskazań położnej mimo, że znieczulenie już dawno minęło. Przy tym dobrze mieć to znieczulenie, bo jeżeli koneczna jest natychmiastowa cesarka, mogą Cię bardzo szybko do niej znieczulić. Poza tym poród nie jestem niczym szczególnie strasznym. Wiele kobiet miło go wspomina.
polishgirl
2006-01-18
12:42:01
Email
Dokladnie. Zgadzam sie z GOggą.
Strona 2 - poprzednia, 1, 2, 3, 4, następna

Dodaj nowy wpis      Powrót do wybranego działu      Powrót do strony gwnej forum