szukaj zwrotu:       szukaj w:
wybrano:
dział - Dziecko (wychowanie, zabawy, rozwój, dieta, przedszkola, itp)
temat - Mam problem


Dodaj nowy wpis      Powrót do wybranego działu      Powrót do strony głównej forum
Strona 3 - poprzednia, 1, 2, 3,
Napisano: Treść:
lidiamital
2007-11-07
Email
Dziewczyny od jakegoś czasu zachowanie mojego syna obecnie 1,5 rok budzi mój strach. Chodzi mi o sytuację kiedy np: czegoś nie mogę mu dać bo może zrobić tym sobie krzywdę, bądź odbiorę mu coś, mały uderza głową o podłogę. Czasami bardzo mocno. Kiedy ignoruję jego zachowanie, a akurat głową uderzał o podłoge na której leżał dywan schodzi z niego i uderza obok dywany, bądź robi to na płytkach. Zawsze staram mu się wytłumaczyć, że muszę mu to odebrać lub nie mogę mu czegoś dać z takiego, a takiego powodu. Takie zachowanie nie jest codziennym jednak, nasila się w momęcei kiedy syn jest zmęczony czyli w porach drzemki lub chwil przed snem nocnym. Czy któraś miała taki problem ze swoim dzieckiem? Proszę o wskazóki rady.
Julia
2007-11-08
19:42:03
Email
Goga cieszę się że zrozumiałaś od razu o co mi chodzi. A Ty oczywiście też masz rację. Nawet jestesmy podobne bo ja też miałam surowych rodziców i też mam podobne problemy jak Ty, ale uważam, że dużo już zmieniłam w sobie, zwłaszcza po tym jak się usamodzielniłam, poszłam do pracy, założyłam rodzinę. Choć do dziś widzę, że czasem za bardzo uzależniam swoje samopoczucie od opinii innych ludzi a za mało mam wiary w siebie. I tak jak Ty byłam grzecznym dzieckiem :o) Mimo to uważam, że trzeba być zdecydowanym wobec dziecka. I staram się też (i często zastanawiam jak to zrobić najlepiej) nauczyć Bartka żeby miał swoje zdanie, w pewnych kwestiach pozwalam mu samemu podejmować decyzje albo nie mieć na coś ochoty. Nie wiem, jakie to odniesie skutki, ale prawda jest niestety taka że idealnie dzieci nie wychowamy choćbyśmy się nie wiem jak starali. Każdy rodzic popełnia jakieś błędy, które nieraz ujawniają się dopiero w dorosłym życiu dziecka. Ważne chyba jest tak naprawdę to, żeby to nie były błędy sprawiające, że dziecko wyrośnie na złego człowieka.
Goga66
2007-11-08
20:00:48
Email
Właśnie - wychowanie to trudna sprawa. Ja nie chcę złamać indywidualności a nawet charakterku Zuzi ale chcę równocześnie nie rozpuścić jej i pokazać, że są granice indywidualizmu. Chcę żeby była wrażliwym, czułym człowiekiem ale równocześnie dawała sobie radę w życiu i była asertywna. Bo tylko wtedy będzie dobra z serca a nie z obowiązku. Ale to nie takie łatwe. Trzymam za nas wszystkie kciuki żebyśmy wychowały dzieci na dobrych ludzi nie krzywdzących innych ale i kochających siebie samych.
Julia
2007-11-08
20:09:41
Email
Goga tak nie na temat napiszę ale fajna babka z Ciebie :o)
Julia
2007-11-08
20:16:47
Email
A jeszcze nasunęła mi się taka myśl odnośnie wychowania, że czasem chyba niepotrzebnie za dużo myślimy, zastanawiamy się, roztrząsamy. Pewne rzeczy po prostu same się toczą i nie na wszystko mamy wpływ, ka`zdego naszego zachowania nie jesteśmy w stanie przemyśleć, bo emocje biorą górę. Trzeba też trochę polegac na intuicji i kierować się sercem, a nie na siłę wszystko analizować i starać się unikać błędów, bo całkiem ich nigdy nie wyeliminujemy. Wydaje mi się, że ważniejsze żeby dziecko nauczyć, że jak się już ten błąd popełni to trzeba przeprosić i naprawić, to mu się bardzo w życiu przyda. Mi np. wiele razy zdarzyło się przesadnie nakrzyczeć na Bartka. Kilka razy miałam potem takie wyrzuty sumienia że po wszystkim już podeszłam do niego, przytuliłam i przeprosiłam, że na niego nakrzyczałam. Widziałam, że robiło to na nim ogromne wrażenie i zawsze potem mocno mnie przytulał i rozbrajająco się uśmiechał, nawet mi łzy poleciały, takie to było wzruszające. Podsumowując, dziecku potrzebna jest świadomość że każdemu zdarza się źle postąpić ale ważne jest żeby się przyznać i to naprawić.
Julia
2007-11-08
20:37:48
Email
Ale muszę powiedzieć Goga, że Twoja Zuzia to naprawdę twardy egzemplarz ;o) Ja mam chyba większe szczęście. Bartek mnie i męża raczej słucha chociaż histerie mu się zdarzają i niegrzeczny też potrafi być, ale nie upiera się tak długo przy swoim. Jest takim dzieckiem, że jak się mu czegoś zabroni to nie próbuje na siłę, a Twoja Zuza z tego co czytałam chyba odwrotnie. Bartkowi jak np. powiem, `żeby nie wychodził na schody bo spadnie i zrobi sobie krzywdę, to nie wychodzi, jak powiem, żeby się trzymał wózka na spacerze to się trzyma, jak powiem żeby czegoś nie brał do ręki nie bierze itp. Ale on zawsze taki był, nie eksperymentował na siłę. Ale jak już się zdarzy histeria, zauważyłam że tak jak u superniani najlepszym sposobem jest totalna ignorancja. Ostatnio Bartek wściekał się, bo po pójściu do łóżka nagle przypomniało mu się, że chce telefon, musielibyśmy go szukać i hałasować a to by pewnie obudziło Jaśka, więc mu zabroniliśmy. On zaczął się wydzierać, więc mu powiedzieliśmy, że za to że nieładnie się zachowuje tata mu nie poczyta bajki na dobranoc. On jeszcze bardziej w ryk, usiadł na podłodze i tupał nogami wrzeszcząc, że chce telefon, więc olaliśmy go zupełnie. Przechodziłam sobie obok niego nie patrząc nawet ani nic nie mówiąc. Po ok 5 min przestał i z płaczem powiedział, że chce bajeczkę, ale już tak potulnie, więc powiedziałam mu, żeby biegł do taty, przeprosił go i poprosił o przeczytanie bajeczki. Tak zrobił, przeprosił ładnie, tata się zgodził i już był uśmiech od ucha do ucha a o telefonie nawet nie wspomniał. To taka przykładowa sytuacja. Generalnie jest tak, że Bartek potrafi przeprosić jak nabroi ale potem często znowu robi to samo, ale to chyba dzieci tak mają, po prostu są za małe i się zapominają. Dziecko nie robi tego samego ze złośliwości, tylko dlatego że się zapomina no i przede wszystkim nie potrafi jeszcze działać świadomie tylko kieruje się emocjami. Normalne jest więc, że przeprasza 100 razy i tyle samo razy powtarza to, za co przepraszało. My musimy być cierpliwi i konsekwentnie pokazywać jakie zachowanie jest złe i wymaga powiedzenia przepraszam. Dobra, kończę już bo czuję że się wymądrzam, nie wiem co mnie tak dziś wzięło. Pewnie piszę same banały i nic odkrywczego.
Agata
2007-11-08
21:19:29
Email
Julia jak czytam końcówkę Twojego posta o momentach histerii u Bartka to tak jak bym Sarę widziała. I jeśli to jest histeria to też ją z mężem ignorujemy. Ostatnio mąż powiedzial jej, że za brzydkie zachowanie nie będzie oglądania bajki na dobranoc....no więc przyszła do mnie już wyciszona i z łezkami w oczkach mówi, że tata zabronił oglądać bajki. ja jej na to, że ma iść do taty i porozmawiać o swoim nieładnym zachowaniu i zobaczymy co tata na to powie. Sara potuptała do męża i mówi :"...tatuś przyszłam pogadać o moim zachowaniu..." Powiem wam, że z jednej strony to takie rozbrajające...a z drugiej Sara już się nauczyła, że za brzydkie zachowani musi przeprosić i że to dział w obie strony. Jeśli my coś zrobimy nie tak, jeśli na nią niepotrzebnie krzykiemy czy coś takiego to też ją za to przepraszamy. I uważam, że to jest dobre, bo dziecko wie, że nie tylko ono ciągle psoci i robi coś nie tak.
Goga66
2007-11-08
21:59:13
Email
Szczerze mówiąc mnie też się zdarzało przeprosić Zu za swoje przesadne wybuchy. Sądy to ja tu prezentuję w miarę chyba wyważone ale w życiu ponosi mnie czasem :( Najgorsze to odgrywać przed dzieckiem bezbłędnego rodzica. Kiedyś i tak zauważy, że rodzice są ułomni w niektórych kwestiach :)))
lidiamital
2007-11-08
22:26:08
Email
Wszytko to prawda co piszecie. Dziś zastosowałam wszystkie możliwe rady i mozna powiedzieć odnieśliśmy mały sukces. Po kilkukrotnym uderzeniu głową, zrozumiał co do niego mówiłam i zaczął rączkami. Ale niestety przy którymś razie ja oberwałam, na co zareagowałam przyrzymując mu rączki uspokajającym tonem mówiłam, że jak się uspokoi to puszczę i że nie wolno mamy bić bo będzie bolała itp. Uspokoił się ale wypuszczony- mimo zagadywanie i zabawiania uderzył głową. Zasmuciło mnie to, ale to dopiero pierwszy dzień. Teraz na dobranoc zrobił awanturę,że nie chce żebym ja go karmiła, ani sam nie zje tylko chce być nakarmiony przez tatę. Nota bene mąż robił to ale musiał wyjść. Kiedy próbowałam się do niego zbliżyć i uspokoić dostawał szału. Jak sobie z czymś taki poradzić. Mąż zawsze konsekwentnie trzma moja stronę w zakazach. Ale kiedy wraca po całodniowej nieobecności ja przestaję istnieć. Nie jestem o to zła wszystko to rozumiem i potrzebę bycia z tatą też. Ale jak dać sobie radę w takiej histerii z 1,5 rocznym maluchem? Nadmienię, że strasznie późno zaczął ząbkować ostatni hurtem dosłownie mówiąc sło mu 3 ząbki w tym 2 czwórki. Od tego okresu też wzmogły się te niekontrolowane ataki złości. Może z tym jest to jedynie związane.
Julia
2007-11-09
07:16:36
Email
Lidio i znowu ja ze swoimi mądrościami ;o) Takie sytuacje też przerabialiśmy i do dziś czasem się zdarzają, tzn. histeria, że coś ma zrobić mama albo tata. Mieliśmy na to stanowczy i może ostry sposób, ale działał: mówiliśmy "albo zrobi to tata (jeśli akurat on miał to zrobić) albo wcale nie będzie i koniec". Jak chciał żebym ja mu coś przyniosła albo nakarmiła a akurat tata był pod ręką to było hasło że tata przyniesie albo tata nakarmi a jak mu się nie podoba to nikt mu nie przyniesie albo po prostu nie będzie jadł. Problem się szybko zakończył. Uwierz mi że stanowczość i nierozczulanie się nad dzieckiem to najprostsza droga do rozwiązania problemu, trzeba dziecko nauczyć, że nie może sobie dyrygować rodzicami jak mu się podoba i tyle.
Kamila
2007-11-09
10:34:42
Email
Julio, zgadzam się z Tobą w 1000% ;) też uważam, że choć czasem serce boli, to trzeba postawić na swoim, stanowczo i już. To nic, że maluch ma łzy w oczach, ale tak jak u Agaty, nigdy nie robię na przekór mężowi. Skoro on stwierdzi, że mała ma karę to ja nic już na to nie poradzę i mała wtedy dogaduje się z tatem ;)
bea1978
2007-11-09
12:11:22
Email
Jak czytam wszystkie wpisy to każdy wydaje sie taki mądry i powiem wam że oprócz konsekwencji w działaniu to wszystko inne jest u nas na porzadku dziennym, a córa i tak jest jaka jest.Jednak wiem że właśnie nad ta konsekwencją muszę porzadnie popracowac.Wczoraj wieczorem mała sie kąpała, weszłam do niej i kazałam już wychodzic i się ubierac w pizamkę. Po kilku minutach znowu zagladam a sytuacja bez zmian. Wypusciłam wodę z wanny, no to mała wyszła jednak siedziała zawinieta w ręczniku na podłodze.Dałam jej 5 min. na ubranie się i wyjście z łazienki, powiedziałam ze jesli nie zdarzy nie bedzie nagrody a wrecz przeciwnie, kara - brak "animal planet" do snu(ona uwielbia oglądac o zwierzątkach na dobranoc pół godzinki). Oczywiście w pokoju zaczął sie płacz, proszenie, przepraszanie no i moje tłumaczenie. Ale powiem Wam że chyba coś do niej dotarło, bo nie naciskała tak długo jak zwykle. Ja nie odpuściłam i mała poszła spac bez ulubionego programu. Jestem i z nij i z siebie dumna :)Mam nadzieję ze uda mi sie byc konsekwentną w każdych sytuacjach :)
Ach i jeszcze taka śmieszna sytuacja.Chwalę córcie przy jakiejś tam okazji i mowie ze w nagrodę mamusia ja mocno usciska i ucałuje, a Ola mi na to: To ma byc nagroda???? No uśmiałam sie strasznie, bo widac to co jest na porzadku dziennym nie może byc nagrodą dla niej:) Jednak obawiam się że licza sie dla niej tylko nagrody materialne i z tym też musimy powalczyc :)
Goga66
2007-11-09
21:09:45
Email
U nas też są próby wymuszania, że to ma zrobić tata a to mama. Ja z Zu nie mogę na ostro, bo potem jest krzyk przez godzinę i w zasadzie nie zależy jej chyba na niczym aż tak bardzo żeby sobie odpuścić. Może z wyjątkiem wychodzenia na spacer. Mówi np. że buty ma jej mama włożyć w momencie, kiedy tata chce to zrobić. Wtedy jej mówię - mama nie ma teraz czasu czy określam, co robię i dalej: jeśli nie pozwolisz tatusiowi wychodzimy bez Ciebie. Na ogół działa. W innych przypadkach spokojnie tłumaczę dlaczego nie ja tylko Robert i stanowczo dodaję, że w związku z tym wykluczone żebym to ja zrobiła. Na ogół się udaje chociaż czasem dochodzi do spięć.
Niemniej naprawdę bardzo ważna jest konsekwencja we wszystkim. Jej brak psuje wszystko, co udało nam się już z dzieckiem uzgodnić czy dziecko nauczyć.
lidiamital
2007-11-26
09:58:05
Email
Cześć. Jak tam zastosowanie rad innych? Coś podziałało na wasze łobuziaki? Damiemu mniej zdarza się uderzanie główką. Dziwi mnie jednynie fakt, że czasem uderzy bez żadnego jasnego dla mnie powodu. Ot tak poprostu. Ale myslę, że problem częściowo rozwiązaliśmy, ku mojej wielkiej uciesze.
Goga66
2007-11-26
11:45:45
Email
U nas trochę lepiej. Staram się nie dawać wyprowadzać z równowagi. A i Zu chyba zrozumiała, że nie zawsze warto aż tak się upierać. A mały może czasem uderza główką, bo go to uczucie lub dźwięk bawią. To uderzanie na znak buntu jest typowe chociaż może nie powszechne. Rzecz w tym, że urazowe i można faktycznie tym się martwić.
Strona 3 - poprzednia, 1, 2, 3,

Dodaj nowy wpis      Powrót do wybranego działu      Powrót do strony gwnej forum