szukaj zwrotu:       szukaj w:
wybrano:
dział - Niemowlę (pielęgnacja niemowlaczków, karmienie piersią, rozwój, wychowanie, choroby tfu tfu, itp)
temat - O lekarzach


Dodaj nowy wpis      Powrót do wybranego działu      Powrót do strony głównej forum
Strona 2 - poprzednia, 1, 2, 3, następna
Napisano: Treść:
Jagoda
2005-01-25
Email
Dziewczyny, chcę Wam zaproponować, żebyśmy porozmawiały o lekarzach. Natchnęły mnie do tego przygody Agaty z pediatrami. Proponuję ten temat, by każda z nas mogła się wyżalić czy też przestrzec przed kimś albo po prostu opisać jakąś sytuację. W Polsce pacjent z lekarzem nie rozmawia. On go wysłuchuje, a potem bardzo często nie stosuje się do zaleceń. Myślę, że dlatego, że jeden drugiego nie rozumie. Wzajemnie złe nastawienie i już. W takiej sytuacji dialog nie jest możliwy, a lekarz, jeśli ma dobrą wolę, może tylko spróbować "wyczuć pacjenta". Pewnie, ze wśród lekarzy są "ludzie i parapety" (niektórzy mówią, że jeszcze "wózki widłowe"), dobrze byłoby tych gorszych w jakiś sposób eliminować. Nie obawiajcie się, że mnie czymś urazicie, piszcie otwarcie. Liczę na to, że się sporo nauczę :), ale będę na pewno ripostować :). Z mojej strony chcę Wam opowiedzieć 3 historyjki, jakie mi się przydarzyły, o tym, czy w każdej sytuacji lekarz ma obowiązek być na zawołanie pacjenta. Ponieważ nie można wstawiać akapitów, a takie długie wypowiedzi źle się czyta, wpiszę je w osobnych postach.
Kamila
2005-01-26
12:00:12
Email
A, zapomniałam dodać, że w Mrągowie, przed podaniem Fenoterolu zrobiono mi KTG... pani doktor chciała się upewnić czy z moim serduchem wszystko ok. Była bardzo zdziwiona, że w tamtym szpitalu nie zrobiono mi tego badania a mimo to ciągle szprycowano Fenoterolem... Wiecie co najśmieszniejsze??? Moim sąsiadem jest syn ginekologa, który mnie tak nie ładnie potraktował... mieszkamy na przeciwko siebie i baaardzo się przyjaźnimy. Nie wiem czy jego żona i on wiedzą o całej tej sprawie... :))))
Kamila
2005-01-26
12:01:54
Email
pomyliłam się !!! to badanie to nie KTG tylko EKG :))))
Jagoda
2005-01-26
15:29:41
Email
Kamila, Twoja opowieść nadaje się do rzecznika odpowiedzialności zawodowej. Myślę, że będzie lepiej, ale niestety ta lepsza służba zdrowia będzie prywatna. Za tym idzie większa odpowiedzialność, a więc większa dbałość o pacjenta.
Mała
2005-01-26
16:49:40
Email
Kamila, to co opisałaś jest po prostu starszne!!!Ja w życiu tarfiaałam na różnych lekarzy.Ale wielokrotnie miałam szczęscie do naprawdę wspaniałych ludzi, np.:mój gin.-świetny!Sympatyczny,wesoły,pocieszał mnie nie raz.Ufałam mu:).Ortopeda...świetny diagnostyk.Badało mnie 4 różnych ortopedów, tylko on doszedł co mi jest:przewlekłe zapalenie kaletki około krętarza wielkiego kości udowej prawej.Byłam wtedy dzieckiem.W szpitalu super, skakali nade mną wszyscy.Szok:).Na sali operacyjnej tez.Tylko nie mogłam wtedy zrozumieć dlaczego ten ortopeda tak sie upiera na całowanie go.Zaznaczam ze byłam baardzo młodziutka.Ale ogółem nie mam do niego żalu.Na pewno nie podciągnełabym tego pod molestowanie.Natalka tez ma świetną panią doktor.Szalenie sympatyczna i naprawde kompetentna.Polecana przez wielu moich znajomych.Podoba mi sie to ze jest przeciwna szprycowaniu antybiotykami dzieci i w ogóle chemicznymi.Tylko kiedy trzeba.No i jeszcze świetny chirurg który składa.ł Natalce rączkę, swietny!Co do złych wspomień...cóż poród...opowiadałam juz to...i pani doktor która zmieniała Natalce opatrunek, kazała mężowi naciągnąc złamaną rączkę Natalki.Oczywiście powiedział co o tym mysli...z reszta opowiadałam wam o tym...Najlepiej wymazac z pamieci.Ale zauwazcie ze prywatnie lekarz jest milszy niz państwowy.No, nie generalizujmy, nie wszyscy.Chirurg Natalki przyjmował jako pąnstwowy i był naprawde fantastyczny!
Kamila
2005-01-27
10:46:54
Email
Lekarka małej super babka, od razu mi się spodobała, zawsze ją wycałuje, wypieści, musie mieć swoje 5 minut. Co do ciązy... cieszę się, że mam to już za sobą. Całe szczęście, że w Mrągowie trafiłam na wspaniałą ekipę lekarzy. Gdy w 37 tyg. zdjęli mi szew, stwierdzili, że mogli go wogóle nie zakładać, że szyjka była tak bardzo wyciągnięta... nie wiem, już nie myslę o tym. Cieszę się tylko, że mój mały szkrabek urodził się cały i zdrowy. Wiecie co... czepiamy się lekarzy, ale pielęgniarkom też nic nie brakuje... wszystko zależy od podejścia do pracy, warunków, pensji... Staram się ich wszystkich zrozumieć, zarówno lekarzy jak i pilęgniarki, naprawdę staram się...
Kamila
2005-01-27
10:51:08
Email
Kurcze, ciągle o czymś zapominam... Jak wypisałam się na własne żadanie, na drugi dzień rano, przy obchodzie, ten mój "przemiły" Pan Doktor wszedł do sali na której leżałam, zrobił co trzeba i wychodząc zapytał sie dziewczyn: Czy żadna z Pań nie ma pretensji??? Powiedziała mi o tym koleżanka (nadal utrzymujemy kontakty). Beszczelny prawda??? A jeszcze tylko dodam o pielęgniarkach... Pan Doktor stwierdził, że pielęgniarka nie musi wiedzieć co podaje pacjentowi... Jagoda, jak myślisz?????
Jagoda
2005-01-27
11:17:17
Email
Jak to, pięlęgniarka nie wie, co podaje? Ja bym taką zwolniła z pracy z miejsca. Przecież ona wypełnia zalecenie lekarza. Nawet jeśli zastrzyk przygotowuje inna pielęgniarka, to jesli coś się stanie przy podawaniu odpowiada ta, która podaje lek. W moim szpitalu zastrzyki przygotowywane są przez jedną pielęgniarkę, a podawane przez drugą. Każda strzykawka podpisana jest imieniem i nazwiskiem pacjenta, nazwą leku i dawką. Na swoje pielęgniarki nie mogę narzekać, są bardzo w porządku i można im zaufać. W takich sytuacjach trzeba interweniować - oddziałową, jeśli jej nie ma - lekarza prowadzącego, a w ostateczności szefa oddziału, a nawet dyrektora - i nie przepuścić. Poza tym w interesie lekarzy jest to, żeby pielęgniarki były dokładne w swojej pracy. Nasze prawo traktuje je niżej i za błąd pielęgniarki odpowiada nie tylko ona sama, ale również lekarz.
@neczk@
2005-11-03
10:52:21
Email
Bedac w 5 mies ciazy odezwaly sie moje nerki. Na poczatku bylo to leekie pobolewanie ktore w nie dlugim czasie przerodzilo sie w okropny bol. Trafilam do szpitala w ktorym spedzilam tydzien. Musze zaznaczyc ze nie odbyla sie konsultacja ze specjalista urologiem ktora przeciez powinna byla sie odbyc. Po 2 mies bol powrocil. Po wyraznych znakach poszlam prywatnie do urologa ktory natychmiast skierowal mnie do szpitala. Zalozono mi cewik wewnetrzny (za trzecim podejsciem - myslalam ze umre z bolu). Wszystko mialo byc dobrze i mialam przechodzic ciaze lecz bol nie mijal. Na szczescie moja ciocia jest polozna i zalatwila mi konsultacje ze znajomym z pracy ginekologiem. Okazalo sie ze CEWNIK JEST ZLE WLOZONY!!! MOGLAM STRACIC ZYCIE I TAK PIEKNĄ CÓRECZKE!!! Uwiezcie mi ze po takich zlych doswiadczeniach boje sie lekarzy.
Goga66
2005-11-03
11:24:43
Email
To ja opowiem też o początku ciąży i pani ginekolog, do której trafiłam. To pierwsze moje takie złe doświadczenie, bo generalnie trafiam na cudownych i ludzkich lekarzy. Po zrobionym teście, który wykazał ciążę (byłam już w 2 miesiącu), postanowiłam 2 tyg. później pójść do ginekologa - nie miałam ochoty ale mąż nalegał. Poszłam państwowo. Usiadłam na fotelu a lekarka w krzyk (dosłownie w krzyk): CO PANI SOBIE NAROBIŁA, pani jest chyba w ciąży a ma pani polipa!!! Polip będzie drążyć ciążę a poza tym trzeba pobrać wycinek i trzeba go od razu usunąc. Niech pani jedzie jak najszybciej do szpitala. Wsiadłam w pierwszą napotkaną taksówkę i pojechałam. Płakałam stojąc do rejestracji. Trzęsłam się z nerwów w gabinecie kolejnej pani ginekolog. Okazało się, że polipy są częstym następstwem ciąży, Że na ogół odpadają a jak nie to robi się mały zabieg. I że nie robi się tego od razu, tylko kiedy dziecko jest większe. I że tamta ginekolog chyba miała zły humor. Na USG okazało się, że polip jest na zewnątrz szyjki, że żadnych wycinków się nie robi. Po kilku tygodniach sam odpadł. Ale z nerwów i szoku mogłam poronić. Pozdrawiam "mądrą" lekarkę
Anula
2005-11-03
23:02:49
Email
Ja też opowiem Wam o moim doświadczeniu z niedoświadconymi lekarzami. Jakieś trzy lata po urodzeniu Rafała zaczęłam miewać b. obfite miesiączki. Jeden gin nic nie znalazł i sugerował stres (akurat straciłam pracę więc była okazja), poza tym kazał mi przycjodzić co kilka dni i robić usg żeby sprawdzić jak się tam wszytsko zmienia w kolejnych dniach cyklu. Druga gin również nic konkretnego mi nie powiedziała, tyle tylko że to może być wszystko, nawet poronienie... (zaznaczam, iż akurat wtedy nie planowałam wówczas dziecka). Dopiero trzeci gin (w przychodni zdrowia) powiedział co mi jest-miałam torbiel. Tylko niestety on nie miał w gabinecie usg aby to potwierdzić, więc polecił mi dwójkę swoich przyjaciół-ginów z usg (dosłownie trudnia się robieniem usg na spółkę). Robili mi to usg 15 min. i nic nie widzieli, jeden twierdził, że to pełny pęcherz (normalnie ręce załamywać), ale drugi nie dawał za wygraną (w końcu ktoś zasugerował tę torbiel więc szukał uparcie). I znalazł. Od razu wypisali mi skierowanie do szpitala na operacyjne usunięcie torbieli. Byłam w szoku, niegdy nie byłam operowana i w dodatku to wszystko działo się tak szybko. Na szczęście trafiłam w końcu do porządnego gina. Kosztowało mnie to 30 km drogi w jedną stronę i 100 zł za wizytę. Ale dowiedziałm się że torbieli się nie operuje. Nie usuwa się ani ich ani tym bardziej torbieli z jajnikiem, bo jak za miesiąc wyskoczy mi na drugim jajniku, to też mi wytną? Zrobił mi porządne usg, zmierzył torbiel, wypisał receptę (wystarczyło 6 tabletek a potem 2 m-ce kuracji hormonalno-antykoncepcyjnej) i zapewnił mnie, że gdy przyjadę za 2 m-ce, to znów mi zrobi usg i będe mogła porównać. Nie będzie NIC. Zaufałam mu i oczywiście nie skorzystałam z rady pokrojenia mnie. I faktycznie miał rację-torbiel sie wchłonęła. Do tego samego gina jeździłam w drugiej ciąży, płaciłam ale wiedziałam za co płacę (pierwszą ciążę prowadził jego ojciec-też gina). Z obu byłam zadowolona, z syna nawet bardziej, choć ta druga ciąża była z problemami (ospa mojego starszego syna w 2 m.c.-a ja nie chorowałam na ospę, potem w 7 m-cu przedwczesne skurcze, Fenoterol, leżenie plackiem blisko 3 m-ce). No i sprawdziła się córeczka (na 300%, kładł swój dyplom:-) Dlatego dizewczyny radzę Wam jedno-zawsze niech Was i Wasze dzieciaczki ogląda nie jeden i ten sam lekarz. Warto posłuchać opinii kogoś drugiego (a w moim przykładzie dopiero piątego).
Anula
2005-11-03
23:09:28
Email
Ale najlepsze było jak poszłam do tego gina co dostałam skierowanie do szpitala. Poszłam po jakąs pierdułkę-chyba receptę, juz po urodzeniu drugiego dziecka (a wiec 2 lata później). W karcie wyczytał o torbieli i pyta "I co Pani Aniu tu była torbiel. Miała Pani operację?" A ja odpowiadam "nie". "A dlaczego". No to odpowiadam że brałam leki i zniknęła. A on na to "no tak czasami dobrze jest rozbić to lekami a nie od razu się operować" Widzicie jaki cwany, szkoda że dwa lata wcześniej nie był taki mądry... Dupek jeden
aśka
2006-01-09
15:05:13
Email
poraz pierwszy zawiodłam się na lekarce, najgorsze, że to była pediatra. Do tej pory nie dowierzałam w te wszystkie nie miłe historie o lekarzach aż mnie to dotknęło.
Od trzech dni walczę z Oli temperaturą. Zaczęło się w sobotę od 38,5, w nocy miała 39, podawałam jej co cztery godziny panadol, który tym razem nie zbijał temperatury, dotrwałyśy do rana i w niedzielę poszłam z nią do przychodni, gdzie jest całodobowy dyzur. Lekarka kazałą podawać nurofen i eurespal. Niestety te leki też nieiwele dały, nie zbiłyśmy temperatury niżej jak na 37,4. Na wieczór znowu miała 38,5 a wnocy doszło do 39,5. Maleńka cała była rozpalona, wręcz płonęła, jęczała przez sen. Koszmar! Nie wiedziałam co robić. Do naszej lekarki nie chciałąm dzwonic bo to był środek nocy, na pogotowie teżnie bardzo bo bałam się, ze to dla nich za błachy przypadek i nie przyjadą. Wpadłam na to, że najlepiej będzie jeśli zadzwonię do tej przychodni z całonocnym dyżurem, oni tam powinni mi coś doradzić.
Osoba, która odebrała telefon (chyba pielegniarka) była bardzo miła i potraktowła mnie bardzo serio. Stwierdziła, że tak wysokiej temperatury nurofen nie zbije. Że powinien już zadziałać (powiedziałam jej że podałam go córce ostatni raz na godzinę przed telefonem) i najlepiej będzie jeśli połączy mnie z lekarką
A pani doktor... nie była zadowolona, że dzwonię. Lekceważącym głosem powiedziała mi, że to nie możliwe, że nurofen musiał zadziałać, zaczęłam się tłumaczyć, że przeciez gdyby tak było nie dzwoniłabym bez potrzeby. Ona nadal swoje: musiał zadziałać. Pytam się jej co robić bo temperatura naprawdę rośnie, to doradziła mi chłodną kąpiel, w sumie dobrze, słyszałam o tym i zastanawiałam się też nad tym. Powiedziałam: dobrze a co mam zrobić jeśli to nie pomoże. Na co lekarka niemiłym tonem: jeśli do mnie przyjedziecie to ja i tak Wam nic na tą temperature nie poardzę. I nie dała mi żadnych innych wskazówek. Tak się dziewczyny zdenerwowałam, że na nią wykrzyczałam: To kto ma mi pomóc jak nie pani? gdzie mam dzwonić jak nie do lekarki? na policję? na straż pożarną? trochę się speszyła i mi mydli oczy przecież doradzam pani, żeby podać czopki. Wyskoczyłam na nią, że dopiero teraz o tym wspomina jak ja się już zdenerwowalam. I pytam się czy mąż ma podjechać po recepta a ta wtedy tak nie miło, że czopki są bez recepty w aptece, była cholernie nie miła. To ja znowu na nią, że nie mam dziecka od 20lat , tylko od kilku miesiecy i nie wiem jeszcze wszystkiego, ze powinna być miła, doradzić mi itd. Ta oczywiscie dalej swoje, ale ani raz mi nie powiedziała jakie czopki, jak dawkować, co ile. Tak się wkurzyłam, powiedziałam jej że jeśli nie chce mi pomóc to zadzwonię gdzie indziej i się rozłączyłam.
tak naprawde nie mialam gdzie zadzwonic, czulam sie taka bezradna, znikad pomocy, mi brak wiedzy. koszmar!
poradzilismy sobie, dzisiaj przychodzi nasza lekarka, zobaczymy co powie
ja wiem lekarz tez czlowiek ale moglaby sie postarac juz na dyzurze o lepszy ton,
Basia 26
2006-01-09
19:17:59
Email
ja opiszę takie dwa przypadki:1. pojechałam na pogotowie z bólem w boku. dzień wześniej ten ból był w mostku. jeden lekarz mnie bada i mówi, że nie ma objawów jak przy wyrostku, ale on by ciął. prosze o opinię drugiego lekarza- noge podnoszę, macham w każdą stronę- nie ma objawów wyrostka, ale może lepiej ciąć... nie zgodziłam się, skoro nie ma objawów. poprosiłam o ogólnego lekarza,stwierdził niestrawność, dał mi ranigast, wszystko przeszło:) jeszcze mnie zbadano ginekologicznie, zrobiono USG dopochwowo i stwierdzono lekkie zapalenie jajnika.
Basia 26
2006-01-09
19:24:28
Email
historia 2... planujemy z mężem dzidzię. idę do mojego lekarza, którego na prawdę bardzo lubiłam i szanowałam. mówię mu o planach i pytam, jak powinnam się przygotować, z czego zrezygnować, czy jakieś witaminy brać itd. a on mi na to IDZ STĄD I WRÓĆ JAK BĘDZIESZ W CIAŻY!!!! wyobrażacie sobie?? on to powiedział tak, jakby zajście w ciąże było tak samo prawdopodobne jak mój wylot na marsa!! ztaka kpiną w głosie... po prostu zgłupiałam, a najgorsze było to, że brakło mi języka w gębie... po prostu wyszłam. postanowiłam wybrać się do lekarki, u której robię szczegółowe badania ginekologiczne co pół roku. ona po prostu zachwyciła sie pomysłem o dziecku, cieszyła się razem ze mna, powiedziała jak o siebie dbać, jak kwas foliowy przyjmować itd. jak już wróciłam do niej z wiadomością, że to już, to ona tak się cieszyła, miała taką radość w oczach i tak jest do dziś, każda wizyta wygląda podobnie. cieszy się, że pacjent dba o siebie, o dzidzię, przecież moje zdrowe dziecko to także jej sukces. po prostu złota kobieta. Pozdrawiam Dr Kulejewską z Katowic:)
Magda
2006-01-09
23:07:54
Email
A ja mam, na szczescie, do opowiedzenia a wlasciwie pochwalenia kilku lekarzy - ortopeda, ktory operowal moje oba dwa kolana dr. Dawcewicz ze Szczecina ze szpitala wojskoqwego. Rewelacyjny fachowiec, dobre podejscie do pacjenotw. Czulam sie pod dobra opieka podczas obu zabiegow. Do tego ginekolog z Lublina, nazwiska niestety nmie pamietam, chodzilam do niego podczas studiow (dosc dawno to bylo), oraz inna pani ginekolog z Poznania, dr. Danska. Niestety przeprowadzila sie do Warszawy. Jest mloda kobieta, dobrym specjalista, bylam bardzo zadowolona z wizyt u niej, z tego jak traktowala pacjenta, jej podejscia i opieki. Chodzilam tez do innegio ginek. w Poznananiu, prywatnie, ktory wynajdywal mnie i mojej klezance rozne guzki, nadzerki, torbiele, grzybice. Jej nawet zamrazal nadzerke (miala wtedy 23 lata), za co skasowal 700zl (5 lat temu!). POtem zmienilma lekarza i okazalo sie ze nie mam absolutnie zadnych torbieli, choc p. doktor leczyl mnie na nie uprcie i wteirdzil ze sa duze i KONIECZNIE trzeba cos z nimi zrobic. Po prostu wyciagl kase, bo kazda wizyta dosc slono kosztowala. Ma racje Jagoda mowiac, ze sluzba zdrowia powinna byc prywatna. Wtedy inaczej traktowana bylaby odpowiedzilanosc za bledy lekarskie. Siostra mojej kolezanki rodzila czwarte dziecko, chlopiec wazyl ponad 4.5 kilo, Kobieta byla po 40ce, nie byla w stanie urodzic dziecka. Prosila podczas porodu o cesarke mowiac ze nie jest w stanie wypchnac chlopca. Lekarz sie uparl ze cesarki nie zrobi i juz. Dziecko urodzilo sie z niedotlenieniem, cale sine. Byl podlaczony do respiratora, bo mozg juz nie funkcjonowal. Po tygodniu zmarlo. Kobiecie pekla macica podczas porodu. Lekarzom oczywiscie nic nie udowodniono, sprawa ucichla. Gdzie odpowiedzlanosc? Teraz takowa w Polsce nnie istnieje po prostu. Gdyby nad lekarzami wisialo widmo placenia za swoje decyzje, moze byliby mniej niefrasobiliwi. Tak jest za granica i uwazam to za fantastyczne wyjscie. Sluzba zdrowia panstwowa to fikcja, bo i tak wiekszosc osob chodzi prywatnie, bo w kolejkach sie stoi godzinami a i tak terminy sa z kilkumiesicznym wyprzedzeniem. Tylko kto obmysli dobry plan ubezpieczen i bedzie nadzorowal ich funkcjonowanie? Proby jakies juz chyba byly, bez powodzenia :-(((
aśka
2006-01-10
11:16:39
Email
wczoraj była u nas nasza pani pediatra, postawiła diagnozę, pocieszyła, doradziła - złota kobieta. Na szczęście są lekarze i lekarze.
Strona 2 - poprzednia, 1, 2, 3, następna

Dodaj nowy wpis      Powrót do wybranego działu      Powrót do strony gwnej forum