szukaj zwrotu:       szukaj w:
wybrano:
dział - Matki, żony, kochanki (problemy z dziećmi, mężami i niemężami, teściowymi, pracą, plotki, rady, itp)
temat - Zapędzona do garów...


Dodaj nowy wpis      Powrót do wybranego działu      Powrót do strony głównej forum
Strona 2 - poprzednia, 1, 2, 3, następna
Napisano: Treść:
katka
2006-05-29
Email
...Smaże a w zasadziepzypalam naleśniki. Tata znowu się urwał pod pretekstem jazdy na rowerze z młodym a my z dzidzią same na wLościach.Czy każdy chłop tak sie miga? Bo on pracuje a ja to niby nie-oprucz domu mam też normalną prace i wracam do niej już za dwa miesiące. Chata się chyba rozsypie. A na dodatek brak kandydatki na niania dla Gusi. Uroki macierzyństwa i małżeństwa...
Julia
2006-05-29
22:29:47
Email
Pinkie tu nie ma reguły. Moja teściowa ma kilka potraw, które robi na okrągło, chociaz nie powiem, że są złe. A mimo to mój mąż jest otwarty na nowości i smakują mu moje obiady, czasem dość wymyślne. Nieraz powiedział mi, że gotuję lepiej od jego mamy ;o) co z ust faceta jest chyba jednym z największych komplementów :o) A co do teściowej, to często mnie ona szokuje, jak coś zrobię, a ona pyta co to jest, bo jeszcze tego nigdy nie jadła (np. brokuły) i często mnie pyta jak coś robię i jest zdziwiona ze tak można. Nie jest typem kobiety, która potrafi pokombinowac z różnymi rzeczami, co ja z kolie uwielbiam. Dlatego mój mąż nie ma specjalnie wykształconego gustu, smakują mu najbardziej proste rzeczy typu kotlet, ziemniaki i jakaś jarzyna. A jeszcze wracając do teściowej, to często mnie wkurza, bo u nich ziemniaki to podstawa i zawsze jak do nich przyjeżdżamy, a mieszkamy 300 km od siebie, to pierwsze ich pytanie brzmi "po ile u was ziemniaki?" zamiast np. co u was słychać itp. Od razu dostaję gęsiej skórki i zaczynam marzyć o powrocie do domu ;o)
pinkie
2006-05-29
22:34:09
Email
HAHHHAHAHAHA dobre!!! Po ile u Was ziemniaki ? SUPER
Daniel
2006-05-30
04:34:17
Email
Przysięgam że urozmaicę to "wasze" forum jak tylko moje kobiety wróca do domu:) i bedę miał jakies pozytywne natchnienie:)
katka
2006-05-30
08:09:19
Email
Po ile ziemniaki?-makabra. My nie jemy wcale bo też mam złe zieniaczane wspomnienia, jest w domu kilka dla Kubka. A drugi zarzut to żeby sprzątał po jedzeniu skoro ja gotuje, wystarczy przecież powtykać to do zmywarki i wytrzeć blat w kuchni. To nie co ranek czeka na mnie góra z wczoraj do uprzątnięcia, trzy łóżka do pościelenia bo hrabiostwo się spieszy do przedszkola a raczej do pracy. Potem zakupy, odbiór z przedszkola gotowanie a na samotne wyjścia nie mam co liczyć bo ten ciągle jest w pracy a dziećmi nie ma kto się zając. Mam czasem wolne między 17-19 ale często wtedy już nic mi się nie chce. Dlatego czekam na powrót do pracy
pinkie
2006-05-30
09:04:10
Email
Katka, nie wiem, jak Cię pocieszyć. Ja też czasami 5 razy proszę o sprzątnięcie, a wreszcie sama sie za to zabieram. Moja profesorka od biologii kiedyś mi opowiadała, jak weszła do kuchni, spojrzała na górę brudnych naczyń na blacie kuchennym i mówi z westchnieniem "A czasami myślę, ze jestem do wyższych celów stworzona..." Na co jej mąż od razu odpalił "To może podwyższę ci trochę ten blat, co?"
Goga66
2006-05-30
10:42:53
Email
Mój brat i mój mąż (mąż nawet bardziej) lubią eksperymenty w kuchni. Robert zje wszystko, co nowe, czego nie próbował. Jasiek jest ostrożniejszy. Pamiętam jak w Rumunii, w jednej z miejscowości mąż zamówił sobie przysmak miejscowych - móżdżek. Wszyscy patrzyliśmy z lekkim wstrętem. Z kolei w Szkocji zajadaliśmy się Haggisem - typowo szkockim daniem z mielonych podrobów baranich, zapiekanych w cieście. Miejscowi nie wierzyli własnym oczom, bo żaden turysta nie jest w stanie tego strawić a my jedliśmy danie kilkakrotnie. Ja preferuję kuchnie żydowską - ryby i mięso z bakaliami, suszonymi śliwkami, miodem i często cytryną. A co do domów... Moja mama lubi eksperymentować i pichci wspaniale (Robert u niej zajada aż mu się uszy trzęsą) natomiast teściowa gotuje bardzo źle i Robert był zmuszony pół życia jadać mdłe pulpeciki, przesładzane papki warzywne (co go zniechęciło do duszonej marchewki i buraczków)oraz przesolone (na mój gust) niemieckie zupki z proszku
Goga66
2006-05-30
10:46:22
Email
Co do stosu naczyń, to Robert nie zamoczył rączek odkąd "nic nie robię" siedząc z dzieckiem w domu.
Goga66
2006-05-30
10:47:28
Email
No ale przynajmniej nie gotuję(poza Zupami dla Zuzi, bo ona nie chce nic ze słoiczków cwaniara jadać!)
polishgirl
2006-05-30
11:33:51
Email
o rany, dziewczyny, to mój mąż jest cudowny pod tym wzgędem. Zjada własciwie wszystko (no za makaronem nie przepada i pierogami). Bardzo lubi siedziec w kuchni i pichcic, wymysla najrózniejsze potrawy, oglada Pascala, podrukował z netu jego przepisy i gotuje jak tylko jest w domu, przeważnie w weekendy, bo tak to pracuje i jak wraca (po 17) to niestety jest głodny i ja coś przygotowuje wczesniej żeby zjadł, ale gdybym nic nie zrobiła na obiad to tez nie byłoby problemu. Zrobiłby sobie szybko jajko sadzone z ziemniakami które uwielbia. Także nie moge narzekac na mojego męża , bo to raczej on jest szefem kuchni i smiejemy sie czasem bo ja jestem jego kajtkiem, pomoge mu np obrac czosnek czy cebule. A dania robi naprawdę pyszne, dodaje duzo róznych przypraw, ziół i do tego bardzo ładnie podaje na talerzu. Poprostu lubi to robic. Mówi że bardzo lubi gotowac dla mnie a jeszcze jak mi to smakuje to jest wniebowzięty. Jego mama tez bardzo dobrze gotuje, ja lubię chodzic do niej czasem na niedzielne obiadki.Tescu w kuchni raczej nie siedzi, ale jak go o coś teściowa poprosi żeby zrobił, np utarł ziemniaki na placki ziemniaczane to to robi. Potrafi tez upiec takie pyszne kruche cisteczjka z marmolada które ja uwielbiam. także myslę , ze duzo tez wynosi się z domu.
joanna
2006-05-31
19:12:52
Email
Ja nie gotuje dwoch obiadow.Tego by bylo za duzo jak dla mnie. Ja poprostu gotuje takie potrawy ktore oboje jemy, najwyzej dla mnie dorobie sobie cos zdrowszego.Nie moge tez powiedziec, ze go rozpieszczam, bo jednak przez wiekszosc naszego malzenstwa to on sie zajmowal kuchnia, dopiero odkad jestem w ciazy to ja gotuje a i to nie zawsze.Tylko czasami juz mam dosc , bo zjadlabym cos innego.Mi sie nawet nie oplaca niektorych rzeczy kupowac, bo ja zjem niewiele, on nic a reszta leci do smietnika.Ale jednak mysle, ze to nie wina tesciowej. Ona gotuje bardzo rozmaicie i nawet dobrze, ona je wszystko tak samo tesciu i brat mojego meza sa wszystkozerni, tylko ten moj jeden jakos odskoczyl.Chyba wlasnie dlatego lubi gotowac i gotuje, bo nikt mu nic nie moze narzucac smakowo.Ale za to sprzatanie po jego wyczynach kucehnnych to masakra:jedna lyzeczka lub widelec nie moze byc dwa razy uzyty, czy jak?Na co dzien nie jest zle, bo w sumie to zadna praca dla niego wstawic po sobie rzeczy do zmywarki,lub gdy go poprosze to tez posprzata, ale jak sie rozszaleje w kuchni, to ja mam robote na dluzszy czas przy sprzataniu po nim.
Kamila
2006-06-02
12:00:43
Email
Gotuję codziennie. Zawsze 2. dania. Tak bylo u mnie w domu i tak już zostało. Przeważnie zostawiam pichcenie na wieczór, bo wiadomo, że w ciągu dnia nie ma czasu.. piec ciach też lubię :-) w weekend zawsze mamy coś słodkiego do kawki. Mój mąż zje wszystko co podam, choć u niego w domu kuchia nie była zbytnio urozmaicona.. moja teściowa w tygodniu robi tylko zupkę a jak nie zupkę to coś z ziemniaków: pierożki, kopytka.. raz mnie zaskoczyła: pytam się co mają dziś na obiad, a ona mówi, że zrobiła gofry! To dlatego ten mój teść tak mizernie wygląda ;-) Kinia na początku też wybrzydzała z jedzeniem, ale teraz nie wyobrażam sobie, żeby nie zjadła zupy! Nie wiem, albo jestem uczulona, ale jakoś mam tak wkręcone, że dziecko musi jeść w ciągu dnia zupkę, tego ziemniaczka i jakieś mięsko ;-) nigdy nie dawałam słoiczków małej, kiedyś rozmawiałyśmy na forum o jedzeniu Gerberka hihi ale te rozmówki zostały w archiwum, można by było się pośmiać :-) Podwójnych obiadów nigdy nie gotowałam i mam nadzieję nie będę musiała gotować! Pozdrawiam wszystkie uwiązane w kuchni mamuśki :-) aaa mój mąż chętnie zmywa naczynka, chętnie doprawia sałatki, także mała pomoc z jego strony jest ;-)
ciekawa
2006-06-02
13:16:10
Email
Ciekawe jak to bedzie u mnie jak urodze i w trakcie ciaży(?) Mo maż pracuje całymi dniami więc nie bardzo ma jak mi pomóc. Ja też pracuje ale do 15, oprócz tego ucze się zaocznie i trenuje-wiec tego czasu też nie ma zbyt wiele.Generalnie to z gotowaniem nie mam problemu ziemniaki, kotlet i surówka toć to chwila roboty. A najlepiej robic dania na 2-3 obiady. Jeśli mam egzamin i się ucze porostu kupuje kluski z paczki i zapowidam,ze nie gotuje;)Jak mój maż ma czas to mi pomaga-robi to o co go poprosze:) Ach gdyby tylko nie bałaganił-ale kto by chciał miec ideał za meża;):)
kyja
2006-06-02
15:06:26
Email
u nas obiady wyglądają tak: gdy jestem cały dzien w domu, tzn. nie jestem w pracy, to jest obiad 1 lub ( rzadko) 2 daniowy ( czasem sie zdarza0, czasem tez zrobię ciasto( ale najprostsze(biszkoptowe z owocami,czasem też narobię sałatki jarzynowej.W ciagu tygodnia gotuję wieczorami-zazwyczaj zypę, a na 2 dzien razem z mężem lub on sam ( jest wczęsniej w domu) robimy 2 danie.Muszę przyznać,że mój mąż chyba w tygodniu więcej ode mnie gotuje, wtedy ja jestem zaopatrzeniowcem;-)))czyli:jedno gotuje, 2 robi zakupy.Mąż gotuje leiej ode mnie;-))a jego pizza to jest marzenie!!!za to ja robię mu ciasto z wiśniami, które potrafi pożreć w ciągu 2 dni( całą blachę).I jest fanem ziemniaków( jego rodzice pochodzą z Wielkopolski;-)),a ja nie;-)))
kyja
2006-06-02
15:07:25
Email
uu, narobiłam literówek-sorry
katka
2006-06-02
16:17:19
Email
a dzis juz dobry humor i dwa dania-w prawdzie zupa zwczoraj ale jest
kiwi
2006-06-08
13:37:22
Email
Rany baby! ależ ja jestem szczęściarą, zupełnie tego nie doceniałam. Ja nie gotuję w domu - mój mąż gotuje (zazwyczaj bardzo różnorodnie)a ja wybrzydzam. Chyba muszę przestać bo strasznie mi was szkoda - ja tak jak Goga powiedziałam NIE gotowaniu ( to moje drugie małżeństwo więc wiedziałam co robię). Zresztą ja zwyczajnie bardzo kiepsko gotuje i itak pewnie nikt by tego jeśc nie chciał. Moja córcia ma 8 lat i jest przekonana że mama gotuje najgorzej na świecie bo ona chciała wyjąć popcorn z mikrofalówki a ja go wstawiłam raz jeszcze no i się kompletnie zjarał, reszta dań wychodzi mi podobnie- przypalam, przesalam, zakwaszam, rozgotowuje ale największa masakra to ciasta wszelkie próby zakończyły się trgicznie ( dla ciast zwłaszcza, śmietnikiem). Pocieszam się tym że jeszcze nigdy nikogo nie otrułam. hi hi hi.
katka
2006-06-17
22:13:48
Email
Po kilku dniach bez męża dochodze do wniosku że nie jest tak żle. W sumie lubie pichcić zwlaszcza takie wyszukane dania. Tylko jak mam doła to się wściekam że mój mąż to taka kulinarna, i nie tylko ,pierdola.A iczasem coś pofrunie w powietrzu...
madziarka
2006-06-19
12:12:54
Email
No u mnie nie jest tak zle! Moj maz swietnie gotuje, i ja tez niczego sobie! Tak mowi! W koncu od niego sie uczylam gotowac!!! Cala ciaze gotowal mi obiadki, pomimo ze ja bylam w domu, rozpieszczal mnie. Jak urodzil sie Filipek tez od czasu do czasu gotowal, chociaz staralam sie tego nie wykorzystywac i gotowac cos sama. My z mezem sprzatamy razem, mamy podzial, jesli ja gotuje to on zmywa i odwrotnie! Kurcze to ideal???? Tez lubi wymyslne dania i koniecznie musi byc na stole: ketchup, majonez, musztarda, sok, i swieza surowka!!! Ale do tego mozna sie przyzwyczaic!!!
Strona 2 - poprzednia, 1, 2, 3, następna

Dodaj nowy wpis      Powrót do wybranego działu      Powrót do strony gwnej forum