szukaj zwrotu:       szukaj w:
wybrano:
dział - Matki, żony, kochanki (problemy z dziećmi, mężami i niemężami, teściowymi, pracą, plotki, rady, itp)
temat - Zapędzona do garów...


Dodaj nowy wpis      Powrót do wybranego działu      Powrót do strony głównej forum
Strona 1 - 1, 2, 3, następna
Napisano: Treść:
katka
2006-05-29
Email
...Smaże a w zasadziepzypalam naleśniki. Tata znowu się urwał pod pretekstem jazdy na rowerze z młodym a my z dzidzią same na wLościach.Czy każdy chłop tak sie miga? Bo on pracuje a ja to niby nie-oprucz domu mam też normalną prace i wracam do niej już za dwa miesiące. Chata się chyba rozsypie. A na dodatek brak kandydatki na niania dla Gusi. Uroki macierzyństwa i małżeństwa...
Goga66
2006-05-29
16:59:18
Email
Tak to jest z facetami :) My podobno "TYLKO" siedzimy w domu z dzieckiem :) Cóż, prawda jest taka, że punkt widzenia zależy od punktu siedzenia. Pewnie gdybym biegała do pracy i na piwko a on siedział z dzieckiem, to to samo bym mówiła :)))
agnieszka74
2006-05-29
17:06:36
Email
katka nie daj sobie wejsc na głowe..Ty również pracujesz i to 24 h/dobe. a moze niech on od czasu do czasu zostanie z małą, zrobi obiad czy inne domowe obowiązki a Ty sie wyrwiesz na "rower", niech zobaczy jak to fajanie..:)
pinkie
2006-05-29
17:22:00
Email
Ojej, dziewczyny, mnie już jest ciężko, a co bedzie na macierzyńskim, gdy on pójdzie na cały dzień do pracy... Na razie moje obowiazki to utrzymanie w domu czystości i gotowanie obiadu, ale... właśnie z tym gotowaniem to nie jest takie proste. Ja jem wszystko, wystarczy jakaś mrożonka, kalafior, kopytka, zupka. A on by jadł tylko kotlety z ziemniakami w dużej ilości, bigos, gulasz, rosół, pierogi, ryba i ryż- to bardzo rzadko i do tego najlepiej jakaś surówka, o kopytkach, naleśnikach, połączeniu mięsa z owocami w ogóle nie ma mowy. I uwaga! w tych potrawach nie może być: koperku, pietruszki, kalafiora, papryki, brokułów i innych wymyślnych (wg niego) warzyw. Rzygać mi sie chce, jak mam mu gotować ciagle to samo. Jak matka mogła go tak wychować???? I pytam zawsze: co chcesz na obiad - on nigdy nie wie, nie ma pomysłu! A jak coś dodam nie tak, to marudzi i robi sobie jajko sadzone. Albo twierdzi, ze go truję. Już tyle bitew o to stoczyłam... Proszę Was, miejcie wzgląd na przyszłe synowe i nie tolerujcie wybrzydzania swoich synów! Dziś mam dzień bojowy i wszystko mu wyrzucam.
Goga66
2006-05-29
17:53:07
Email
A ja wychodząc za mąż zapowiedzałam, że nie będę gotować. Dziś gotuję tylko zupkę Zuzi a Robert coś sobie robi z mrożonek, czasem nam ugotuje spagetti itp. Jak sobie z czymś nie radzi to mu pomagam trochę.
joanna
2006-05-29
18:22:37
Email
To i ja sie wypowiem. Wychodzac za maz, tez oswiadczylam, ze gotowac nie bede...no i tak bylo.Maz gotowal obiadki, dbal o sniadanka i kolacyjki, ja natomiast zmywalam itp.Teraz troche sie to wszystko pozmianialo i nie powiem, zebym byla zadowolona.Maz studiuje dziennie i pracuje dodatkowo.Ja od stycznia nie pracuje a studia juz skonczone, wiec wyszlo na to, ze ja mam wiecej czasu i zaczelam sie powazniej zajmowac domem, wiec i gotowac. I mam ten sam problem , co ty Pinkie: ja jestem wszystkozerna, nawet jak za czyms nie przepadam, to raz na jakis czas zjem(no moze poza szpinakiem), ale moj Maz - to KATASTROFA!!!! Pierogi je, ale tylko ruskie i z miesem, ogolnie mieso to podstawa, troche kuchni wloskiej( co w jego przypadku znaczy makaron, gnocchi, tortellini, ale tez z miesem) i tyle.Warzywa odpadaja zupelnie, zup nie jada. Mimo, ze juz jestesmy ze soba pare lat, to nadal sie dziwie, jak mozna nie jesc zupelnie warzyw( do warzyw w tym znaczeniu nie liczy sie smazona cebula i swiezy ogorek, ale tylko do sniadania lub kiszony).Malo tego, on tez nie jada owocow (poza jednym gatunkiem jablek)!!!Juz nie mowiac, ze nabial w postaci jogurtow i mleka jako taki nie wchodzi w rachube!I badz madra i gotuj!!!Koncze, bo sie nakrecilam za bardzo.Pozdrawiam!
pinkie
2006-05-29
19:43:17
Email
Dokładnie tak!!! Jak można sie tak niezdrowo odżywiać??? Dziś mu napisałam SMS: na obiad zrobisz sobie kiełbaskę z cebulką na patelni. A on: Mniamuśne jedzonko!!! Ja bardzo lubię gotować, wymyślać, robić ciasta. A on nawet tego nie tknie. Najczęściej robię dwa obiady- dla siebie i dla niego, bo nie moge jeść tego mięsiwa i tłuszczu ciągle, a ciasta zjadam sama :( Natomiast jak idziemy w gości, to on o dziwo zjada wiele rzeczy bez mrugnięcia okiem!!! I to mnie też strasznie wnerwia!!!!
Julia
2006-05-29
20:58:30
Email
Hej dziewczyny, niezłe macie problemy. Rzeczywiście trudna sprawa. Mój mąż też z domu nie jest nauczony "smakowania" potraw, tylko "wrzucania" do żołądka i to najlepiej mięsa. Ale na szczęście je warzywa i owoce. I trochę się przy mnie wyrobił. Ja bardzo lubie gotować i wymyślać różne rzeczy. Są oczywiście potrawy, których mój mąż nie lubi- generalnie na słodko np. ryż z jabłkami, naleśniki, makaron z serem. Ale mimo to robię to od czasu do czasu na obiad. Trochę się Wam dziwie, że tak rozpieszczacie mężów i np. gotujecie dwa obiady. W życiu bym tak nie robiła, w końcu to ja stoję w kuchni i gotuję, to on nie powinien krzywić nosem tylko dlatego, że nie jest przyzwyczajony. A dlaczego niby nie mógłby się przyzwyczaić? Lubię robić potrawy, które uwielbia mój maż, ale robię też to, na co ja mam ochotę, mimo że on za tym nie przepada. Zjada, chociaż mówi, że to nie jest jego ulubione danie. Ale trudno, nie będe gotowała specjalnie drugiego obiadu. Na Waszym miejscu też bym tak nie robiła. Jak się facetowi nie podoba, niech je co chce. Zobaczycie, że wkrótce zmeczy się robieniem jedzenia i jakoś się przyzwyczai. Facet powinien wiedzieć, że zrobienie dobrego obiadu to jest trochę pracy i z jakiej racji macie wykonwać tą pracę razy dwa? Inaczej nie będzie tej pracy szanował. To moje skromne zdanie. Pozdrawiam i nie dajcie się!
Julia
2006-05-29
21:03:04
Email
Goga mam jeszcze do Ciebie pytanie, bo mnie zaintrygowałaś. Piszesz, że mąż robi sobie czasem mrożonki a Wam czasem zrobi spagetti. To co Wy jecie? Chodzicie do restauracji? Czy mąż gotuje codziennie, tylko ja źle zrozumiałam?
pinkie
2006-05-29
21:29:28
Email
Julia, ja nie robie codziennie tych dwóch obiadów. Ale jak gotuję sobie np kalafiora lub warzywa mrożone, to on tego po prostu nie tknie. A na obiad wypije sobie piwo. Ewentualnie zrobi jajko sadzone. Jest jeszcze kwestia zakupów. Jeżeli on wyjeżdża z domu do pracy o 8.30 rano, a wraca przed 20tą , to jak myślisz, kto robi zakupy na obiad? Zrozumiałe jest też, ze on po prostu już nie ma siły na gotowanie, a wraca bardzo głodny. Umie przygotować tylko kilka dań i ja to wykorzystuję, jak najbardziej, ale sama wolałabym tego nie jeść. Oczywiście robi często zakupy i mrozimy zapasy mięsa,ale przeciez nie wszystko warto kupować w markecie. Najczęściej jest tak, ze ja wyskakuję do sklepiku pod blokiem , kupuję coś dla siebie na obiad i szybko to przygotowuję, żeby natomiast zrobić obiad dla niego muszę wybrać się 500m dalej do naszego osiedlowego centrum handlowego, kupić: ziemniaki, mięso i warzywa, które on raczy zjadać. Nie nazwałabym tego rozpieszczaniem, ale raczej troską o to, zeby zjadał cos pożywnego. Mam nadzieję, ze moje dziecko nie przejmie jego wydziwiań przy stole. I mam też nadzieje, ze gdy mąż zostanie na wychowawczym, będzie gotował obiady i nauczy sie gotować zdrowo i smacznie.
Goga66
2006-05-29
21:31:10
Email
Julia - mąż gotuje często. Czasem je coś na mieście, zwłaszcza kiedy zawodowo się spotyka, czasem ma jakiś bankiet itp. Ale przyznam się, że ja potrafię obyć się bez ciepłego i nie zawsze partycypuję w jego obiadach. Zjem śledziki, bananka, jakąś sałatkę warzywną, kilka kanapek i mogę się obejść bez obiadu. Zawsze tak miałam. Przed karmieniem piersią jadłam też dużo nabiału - jogurtów i żółtych serów. Kiedy oboje pracowaliśmy jedliśmy najczęściej na mieście, bo oboje kończyliśmy pracę po 18.00 (ja czasem i po 22-23) a w domu nie bywaliśmy przed 19.00. Takie już idiotyczne życie jest w Wawie. Jeszcze potem czasem wpadaliśmy na taichi, siłownię czy piwko. A obiad po 20-21 już nie smakuje :) W niedzielę zawsze moja mama ściągała nas na obiad. I tak się udawało bez gotowania:)
katka
2006-05-29
21:33:41
Email
Czy ktoś ma wszystkożernego chłopa i o twartego na nowości, bo widze że chyba tacy nie istnieją. Mój też się krzywi, że czegoś nie lubi ale je to co dostanie. N a jego kuchnie nie mogę liczyć bo mamusia mu pod nos podtykała. Dobrze że śniadania robi...
pinkie
2006-05-29
21:40:39
Email
Katko, są tacy mężczyźni! Mój młodszy brat własnie lubi eksperymentować w kuchni! W domu tez mama nam głównie gotowała, chociaż i ojciec nie widział problemu w tym, zeby zrobić nam coś dobrego. Brat ma wiele pomysłów na kolorowe i smaczne dania i wymieniaja się ze swoja dziewczyną w kuchni. Podobnie mój kolega. Już w pracy wpadał na pomysł, co by tu dzisiaj zjeść i przygotowac. Ale pocieszmy się, moze w innych dziedzinach życia tacy mężczyźni nie są tacy wspaniali jak nasi, co???
andzia
2006-05-29
21:50:58
Email
Moj maz wszystko najwazniejsze zeby mieso bylo :))duzo i tlusto ryz ewentualnie makarano, ziemniaki sa beee zupy ostatnio jak moja mama mu postawila talerz zupy stwierdzil "mama pic mi sie nie chce":}Owoce wszystki i bardzo czesto je lubi tez jajka i czasami nalesniki.Poczatke naszej znajomosci to ja gotowalam teraz robi to moj maz dosc czesto -ale jego kuchnia jest bardzo ostra a moja zoladek nie bardzo da rade.Generalnie nie mam problemu jak gotuje :)
agnieszka74
2006-05-29
22:16:31
Email
Mój raczej wszystko zje co mu podsunę pod nos. Czasami nawet sam mówi : tylko nie rób mielonych, mimo ze lubi mięso. Jest otwarty na różne wynalazki...
pinkie
2006-05-29
22:22:55
Email
Podejrzewam, ze w domu Waszych mężów kuchnia była bardzo urozmaicona, dlatego sa otwarci na nowości. Moja teściowa niestety gotowała bardzo tradycyjnie: mięcho, pyry, kapusta. I to mam jej za złe.
Strona 1 - 1, 2, 3, następna

Dodaj nowy wpis      Powrót do wybranego działu      Powrót do strony gwnej forum