szukaj zwrotu:       szukaj w:
wybrano:
dział - Matki, żony, kochanki (problemy z dziećmi, mężami i niemężami, teściowymi, pracą, plotki, rady, itp)
temat - Jak sobie radzić z zazdrością??


Dodaj nowy wpis      Powrót do wybranego działu      Powrót do strony głównej forum
Strona 3 - poprzednia, 1, 2, 3, 4, 5, 6, następna
Napisano: Treść:
maxim
2006-02-01
Email
To jest bardzo fajne forum więc postanowiłam Wam opowiedzieć o swoim problemie...Jestem zazdrosna o męża i nie wiem jak sobie z tym poradzić...Boję się, że zacznę psuć nasz związek swoją zazdrością....Ja zostałam w domku z dzieckiem. Mój mąż pracuje w firmie mojego dalekiego styjka gdzie non stop przyjmują stażystki i gdzie większość pracowników to kobiety..młode , zadbane, jeżdzące samochodami, czasem mężatki, czasem nie..Mój mąż jest dla mnie dobry, nie daje mi większych powodów do zazdrości, kochamy się...ALE czuję ogromną zazdrość kiedy on wspomina jakąś koleżąnkę z pracy, albo opowiada jak to żartowali sobie z czegoś tam..albo że ta i tamta to takie wporządku kobietki...Uwiera mnie też fakt, że on pracuje ze swoją byłą sympatią, kimś kto mu sie bardzo podoba i o której[ stety dla mnie...] względy bezskutecznie zabiegał...Spotykają się codziennie w firmie...Wiem, że ona ma faceta ale najwyrażniej zaprzyjażniła się z moim mężem, który na nią bardzo żywo reaguje... Widziałam jak byłam u niego w pracy... Ona ubiera się dość odważnie..., przyciąga uwagę facetów, mój mąż uwielbia takie sylwetki jakią ona ma...Czy mam poczucie niżśżej wartości?? MAM!!!!...I na dodatek w sferze seksu mam zachamowania pod wpływem wychowania, kompleksów i przynależności do Kościoła..kiedyś bardzo ścisłego...Kiedy ubiorę się tak, że mogę wyglądać seksownie czuję się nieswojo...Chcę to zmienić ale nie wiem jak...Nie chcę też zadręczać się wciąż zazdrością....i dławić tego w sobie ...bo trudno mi jest sie do tego przyznać, zazdrość jest dla mnie czymś wstydliwym i złym...Próbowałam kiedys rozmawiać o tym z mężem a potem było mi głupio, że mogłam pomyśleć o tak kochającym facecie jakieś złe... rzeczy...Ale nie mogę sobie poradzić z myslami, że on bardzo lubi tą swoja dawną kolżankę...że pewnie go podnieca kiedy tak paraduje w tych miniówkach..
Gosia
2006-02-10
11:43:44
Email
Maxim skarbie napewno nie jestes beznadziejna nawet tak nie mysl. W końcu to on cie kiedys wybral i pokochal cie taka jaka jestes. Co kiedyś bylas wampem? Nie bylas taka jaka jestes ale to ty zaczelas zle sie czuć ze soba i podejzewam ze twoj mąż to zauważył i moze sugerujac probuje cie sklonic do tych zmian. Jakby nie bylo trzeba isc z czasem i moda tez sie zmienia.Jesli nastepnym razem powie ze cos z twojego ubioru jest nie modne to powiedz mu " Tak? Masz racje. To moze wybierzemy sie do miasta i kupimy mi nowa bluzke co? Pomozesz mi wybrac:)"Dzialaj kobitko dzialaj!!!! Powodzenia:)
paren1
2006-02-10
11:50:17
Email
Maxim tak sobie czytam i myślę, ze te Twoje smutki wyolbrzymjają się teraz kiedy urodziłaś dzieci, siedzisz z nimi w domu, "na wsi" i nie bardzo masz kontakt z innym ludźmi. Ja też jak siedziałam w domu z Małą i nikt nas nie odwiedzał albo my nigdzie nie wychodziliśmy to dostawałam doła i np. zdarzyło mi się - oskarżyć mego męża, że gdzieś się szlajał, bo tak inaczej pachnie - cha cha - ale potem mieliśmy z tego ubaw!! słuchaj siedzę w domu z Martynką i czekam jak co dzień na męża aż wróci z pracy, niestety nie ma go i nie ma,a nie zadzwonił, że wróci później. Zaczynam się denerwować, aż wreszcie jest, ale pachnie tak??hmm??? damskimi perfumami??? no ładnie!!!pytam go więc gdzie się "szlajał", a on, że korki bla bla bla - myślę pewnie ściemnia więc mówię, że coś mi tu "śmierdzi". Mój mąż zaczyna się gęsto tłumaczyć, że o co ja go podejrzewam itp. ja się denerwuję w końcu on jakoś mnie uspokaja dobrym słowem, ale w mej główce ciągle buzuje i co się okazało? mąż przypomniał sobie, że wracając z pracy na stacji benzynowej zakupił nowy odświeżacz do samochodu pachnący wanilią i to tak intensywanie, że jego ubranie nim przesiąknęło- ubaw był niezły - choć najadłam się troszkę strachu!!!! na drug dzień gdzieś musiałam jechać i faktycznie odświeżacz "zabijał" mój nos swym natężeniem.
paren1
2006-02-10
11:55:42
Email
Jaki z tego morał? nie wymyślajmy czegoś co nie istnieje... tez radzę Ci obejrzeć się za innymi facetami, a jak Twój mąż będzie oburzony to nie kłóć się z nim- broń Boże - tylko mu powiedz, ze jak on ogląda sie za innymi to Tobie też jest przykro może to na niego podziała, jak on będzie komentował jakąś lalę Ty też spróbuj kiedyś stwierdzić, że ten facet w telewizji fajnie wygląda itd. nie na zasadzie odwetu, ale właśnie tłumaczeniu mężowi co Cię boli, powoduje, że jesteś smutna itd. Ja w ten sposób rozmawiam z mężem, staram się nie robić od razu awantury tylko tłumaczyć - no chyba że w jakiejś kwestii udaje bardzo tępego ;-) w cudzysłowie!!!pozdrawiam i radzę wyjść do ludzi jak nie mozesz sama czy z mężem to z całą rodziną jedźcie odwiedzić Twoją koleżankę , Waszych wspólnych znajomych to da Ci poczucie, ze świat nie skurczył Ci się do smoczków i pieluszek, że jeszcze ktoś o Tobie pamięta, rozmawia itp.głowa do góry!!!
maxim
2006-02-14
13:23:47
Email
Fakt...szukam dziury w całym bo już bokiem mi wychodzi to siedzenie w domu i paradoksalnie mając tyle roboty przy blizniakach mam za dużo czasu na rozmyślanie...Ale udało mi się zmienić kolor włosów, chyba korzystnie...Wyciągnęłam z szafy starą choć ładną wciąż niebieską sukienkę na ramiączkach, która o dziwo wciąż jest dobra!!! [ Podziałało!!oj podziałało kobietki:)}Postanowiłam kilka ciuchów przerobić...I obiecuję sobie kupić na wiosnę kilka ciuchów w jasnych, ciepłych kolorach. Odrzucam kategorycznie ulubione czerń i brąz.Zrezygnuję z kupna kilku rzeczy wcale nie niezbędnych do kuchni i namówię męża :) na zakupy...Biorę się w garść..choć jeszcze smęćą mi się czasem złe myśli...Ale już lepiej się czuję pomimo nadwagi w tej sukience z tymi włosami...Rację masz Gosiu nigdy nie byłam wampem....i nie przeszkadzało mi to....Chcę być sobą z innym imagem:))))) Dzięki, że mnie zdopingowałyście....pierwszy krok nastąpił....Acha wyrzuciłam stare, bleee...rozciągnięte dresy...i wytarte kapcie...Już nigdy więcej taaakiego zapuszczenia....Zeby tylko nie dać się złym myślom w zamknięciu w czterech ścianach...Wiooosnyyy!!!!
Gosia
2006-02-14
15:04:33
Email
cUDOWNIE MAXIM. mOJE GRATULACJE. nORMALNIE JESTEM Z CIEBIE DUMNA
Goga66
2006-02-14
15:59:01
Email
Maxim - brawo - trzymam za Ciebie kciuki. Ściskasy walentynkowe
jo1981
2006-12-29
13:16:57
Email
Witam wszystkich . Ja podobnie jak wiele innych kobiet mam swoje problemy ktore zaczynaja mnie denerwowac wiem ze mam ciezki charakter i udziela sie to innym a zwlaszcza mojemun przyszlemu mezowi. Otoz czest jestem z czegos niezadowolona a co za tym idzie denerwuje sie bez podatawnie i to odbija sie na nim . Czepiam sie tez jego o rozne sytuacje rodzinne i wszelkiego rodzaju rzeczy nie chce tak dluzej sie zachowywac bo wiem ze ranie siebie a przede wszystkim jego czesto sie klocimy bo daje do tego powody chce sie w koncu zmienic jak mam to zrobic moze tez nie czuje sie dowartosciowana nie kochana nie wiem skoro moj chlopak mowi ze mnie kocha ale gdy nadazy sie dana sytuacja podbramkowa to jest w stanie nawet powiedziec ze pomimo ze mnie kocha to nie ozeni sie ze mna bo mam taki charakter zaborczy i nie chce sie ze mna meczyc przez reszte zycia Boze a ja nie chce zeby on tak myslal pomozcie mi jak mam postepowac zeby nasze zycie uleglo znzcnej poprawie i zeby zauwazyl znaczaco moja zmiane i znow chcial ze mna zyc jak dawniej niezadowolona

aska
2007-01-08
23:27:40
Email
Kurcze, trudno jest udzielić jednoznacznej rady (mam na myśli ostatni wpis). Próbuj, próbuj i jeszcze raz próbuj nie czepiać się. Pewnie to trudne skoro już taki masz charakter, ale może czasem wbrew sobie postaraj się ugryźć w jezyk i przemilczeć wiele spraw. Z tym, ze będzie potrzebne troszkę czasu aby Twój chłopak zauważył zmianę.
zuza25
2007-01-10
16:36:12
Email
hej maxim ja tez mam taki sam problem ale u mnie doszło do takiej sytuacji ze nie możemy na siebie patrzec. on ucieka z domu pod byle pretekstem,a ja siedze w domu i ciagle placze.Walcz z tym jak tylko mozesz bo potem tak sie zakrecisz ze sie nie da ponaprawiac.moze wy mi cos pomożecie tu na forum pozdrawiam cieplutko pa pa
maxim
2007-01-15
15:30:55
Email
Przepraszam Zuzo ale dopiero teraz przeczytałam Twój wpis.Dzięksik za radę i ostrzeżenie.Takie przykłady zawsze działają na wyobrażnię.Odniosłam się już do Twojego wątku wcześniej... Wiesz ja po prostu przystopowałam,przestałam się czepiać głupich, nic nie znaczących szczegółów,przestałam myśleć abstrakcyjnie...:) w takim natężeniu jak mi sie zdarzyło ku mojemu zdziwieniu zresztą... skupiłam się na sobie a nie na nim [ no i na dziecku..choć z dzieciaczkiem to jest tak, że od początku jestem na nim skupiona, może aż za bardzo:)]i efekt był genialny. Mąż też mi nie dawał powodów do zazdrości. To ja miałam problem ze sobą. Nadal je mam ale udaje mi się walczyć z tym. Teraz nawet się śmieję [ nawet nie wiecie jak mnie to uskrzydla, że potrafię się śmiać ...], no smieję się kiedy np. mąż obrzuci "głodnym" spojrzeniem jakąś naprawdę zgrabną babkę..Zdarza mi się mówić:"e tam na kobitkę patrzysz....aż dech mi zapiera jak patrzę na jej faceta hi,hi.." Albo on specjalnie mówi niby poważnie, że będzie miał chyba asystentkę, bardzo ładną kobitkę..Co ja mu dotrułam, że pewnie z tamtymi swoimi babkami z pracy to by gdzies poszedł bo ja to jestem taka a taka i nie dorównuje im ...STRASZNE TO BYŁO I ŚMIESZNE.. Oczywiście żadnej asystentki nie ma. I żartem mu odpowiadam.I się śmieję.. Częściej natomiast ja mówię , żaruję o jakiś facetach. I naprawdę Zuzo jesli u Was sprawy poszły tak daleko tzn. oddaliliscie się przez Twoją zazdrość to szukaj ratunku u psychologa, u fachowej osoby bo szkoda zycia i Twojego i Twojego męża. Postawmy się w miejscu takiego męża, który jest non stop o coś posądzany, który jest kontrolowany[ na szczęście do tego jeszcze nie doszłam...]. Jak on ma się czuć? Ciągła zazdrość odczytuje jako kompletny brak zaufania. Czuje się jak w klatce.I nic dziwnego, że jeśli taki stan trwa długo zaczyna być obojętny , zimny itd.Zaczyna się buntować jesli nie może spokojnie zniszczyć takiego myślenia... Pewnie, że SPECJALNIE teraz Twój mąż ogląda jakieś dziewczyny w necie przy Tobie.. Wiesz znam pewne małżeństwo, które teraz wisi na włosku...Najpierw facet był chorobliwie zazdrosny. Pózniej przeszło na kobietę, która ubzdurała sobie, że jest takim kopciuchem przy mężu. A on jest przeciez taki przystojny.Zaczęła go posądzać o niestworzone rzeczy, zaczęła wymyślać jak to tylko zazdrosna kobieta potrafi..I jaki był efekt? Facet zaczął sie buntować. zaczął opowiadać o swoich byłych, o jakiś pięknych kobietach, zaczął mówić częściej o swoich koleżankach z pracy itd.Z nimi jest problem bardziej złożony bo oboje są b. zazdrośni o siebie. A my Zuzo mamy to szczęście, że mamy normalnych facetów, którzy nam ufają. i "tylko" my musimy dawać sobie radę ze swoimi uczuciami.. Dasz radę!!! Walcz o to małżeństwo! I się nie poddawaj!
maxim
2007-01-15
15:58:10
Email
Jak już jest ten temat na tapecie to napiszę jak stawiam małe kroczki..Bo to nie jest tak, że nie muszę już nad sobą pracować. Tak jak już pisałam zaczęłam poswięcać sobie samej więcej czasu.OJ.. nie jest to proste ale jak sie okazało..wykonalne. Oddałam się swojej pasji jaką było kiedyś malowanie. Wymalowałam całą ścianę w małym pokoiku, zwykłymi farbami plakatowymi i powiem Wam, że wcale nie wygląda to tandetnie i co najważniejsze wzbudziło zadziwienie i podziw męża:), który nie musi się póki co martwić malowaniem ścian, które aż się o to prosiły..Od czasu do czasu coś tam domalowuję:) Zajęłam się małym zarobkowaniem w domku. Małe grosiwo ale zawsze coś.To daje mi namiastkę niezależności i możliwość zaszalenia w lumpeksach:)I powiem Wam, że będę lepiej ubrana niż kiedykolwiek:))) Zbieram grosiwo na wiosenną nową fryzurkę i kolorek. Staram się mieć poczucie humoru. Mówie żartobliwie o innych , fajnych facetach. Jak tylko poczuję się niezbyt komfortowo bo np. wyda mi się, że mój mąż za bardzo tęsknie spojrzał na swoją dawną dziewczynę zaraz reaguję: ale żartem! a nie pretensją. Udaje się. To naprawdę działa. Pozdrawiam cieplutko Wszystkie kobietki!
pinkie
2007-01-16
08:43:41
Email
Fajnie, dziewczyny, ze humor Wam dopisuje, jesteście na dobrej drodze :)) my z mężem nie jestesmy o siebie zazdrośni (nie wiem, czy to dobrze, ale mam wrażenie, ze za bardzo), albo nie dajemy sobie powodów do zazdrosci, ale bardzo czesto sobie z tego żartujemy. Ostatnio mąż zauważył siniaka na moim łokciu i udając zazdrosnego zapytał, skad go mam.'Otwierałam szafkę'- odpowiedziałam, a on na to "a długi rozporek miał TEN SZAFKA?".A kiedy wychodził do sklepu i spytałam go, czy ma pieniażki, on mówi:'mam 10 zł, ale to na dziwkę' Na to ja zupełnie spokojnie wyjmuję 10 zł z torebki i mówię 'masz tu na drugą...'
kuleczka
2007-01-17
14:05:20
Email
Zazdrosc ma niszczycielska sile. Pamietam, ze kiedys bylam piekielnie zazdrosna o swojego meza, wowczas chlopaka. Pomna wczesniejszych niemilych doswiadczen bylam nastawiona, ze on na pewno mnie zdradzi, ze kazda kolezanka, kazda kobieta, ktora dzwoni i pisze jest dla mnie zagrozeniem, a jemu nie chcialam ufac. Posuwalam sie do robienia brzydkich rzeczy, dorabialam do tego bledna ideologie i awantura gotowa. Dopiero z czasem dotarlo do mnie, ze on wybral mnie, a ja mam o to dbac, kochac i nie dawac mu powodow do tego, zeby sie zniechecil. A co ma byc i tak bedzie, bo przeciez nie moge wykluczyc, ze sie zakocha kiedys, zafascynuje...albo mnie sie to trafi. Teraz kwitne za kazdym razem gdy obejmuje moj rosnacy brzuchol i mowi, ze mu sie ogromnie podobam, jestem atrakcyjna, kochana i wiem, ze o to chodzi, ze to ja i on, a dam mu najpiekniejsza rzecz na swiecie, nasze wspolne dziecko. I wiem, ze nawet kiedy cos mnie zazdrosnie ukluje predzej zadbam o swoja obecna pozycje usmiechem, uroda i czuloscia niz zaczne wic trudne historie i urzadzac awantury, skupiajac sie na jego rzekomej zdradzie lub drapieznych kobietach. To dopiero moze zrujnowac udany najbardziej zwiazek i szczescie. Czuje sie cudownie, kiedy nie jestem zazdrosna, jak kiedys. Staram sie byc piekna dla swojego mezczyzny, usmiechnieta i taka, jaka mnie wybral. Pozdrawiam
maxim
2007-01-17
15:02:06
Email
Kuleczko a czy nie jest po prostu tak, że jeśli mamy pewne predyspozycje do bycia zazdrosnymi bo np. mamy złe doświadczenia bo mamy niższe poczucie swojej wartości etc.to przez całe życie się z tym zmagamy co prawda w różnych wcieleniach i natężeniach..Najważniejsze to wybrać własciwą broń. Taką o jakiej wspominasz..I reagować adekwatnie do "winy" czy tez raczej zwalczać wszelkie pokusy bycia zazdrosną swoimi kobiecymi sposobikami:) W małżeństwie zdarzają się kryzysy, prędzej czy póżniej i właśnie wtedy zazdrość może zyskać na sile. Wtedy potrzeba bardzo duzo samozaparcia, wiary w siebie, żeby to zwalczyć, zniszczyc w zarodku, żeby w chwilowej niechęci czy tez obojetności męża nie znależć potwierdzenia swoich wyimaginowanych uczuć, odczuc, mysli i przekonań.... Łatwiej jest zwalczyć swoją zazdrość kiedy mąż jest dla nas czuły, kiedy daje nam dowody swojego zainteresowania..etc.Ale właśnie wtedy trzeba ładować swoje akumulatory,nauczyc sie wzmacniac siebie samą.. żeby w czas kryzysu, w czas próby umieć sobie poradzić..
kuleczka
2007-01-19
20:30:14
Email
Ano wlasnie najtrudniej jest wtedy, kiedy sie "cos dzieje", ale trzeba sobie wtedy twardo i trzezwo zadac pytanie czy to aby na pewno ow kryzys czy tylko nasze wyolbrzymienie sprawy? Wiesz, wyobraznia ludzka to potezna sila, moze pomagac, ale moze tez wtracac w otchlan. Ja sobie wypracowalam kilka istotnych dla mnie rzeczy, o ktorych mysle, kiedy wydaje mi sie, ze nadchodzi kryzys i one daja mi sile. Walcze za siebie i za meza. Dopoki mam sile i chcec, wole walki, to ide do przodu...ale wiesz, to temat rzeka.
venuss
2007-01-25
17:49:49
Email
Do zazdrośnic: wklejam z innego temtu. od czego zacząć? OD SIEBIE! 1. Im gorzej się czujesz tym lepiej masz wyglądać, ubieraj się ładnie, maluj, głowa do góry, nie dawaj się depresji! (wyciągniete szmaty nie działają na nikogo zachęcająco) 2. Zalecam ćwiczenia minimum 2 razy w tygodniu (na mnie najlepiej działa aerobic)dobra muzyka, gimnastyka powoduje, że organizm wytwarza endorfiny („hormony szczęścia”) a przy okazji poprawia krążenie i samopoczucie 3. Weź się w garść, leżenie i myslenie nic nie da. Dbaj o czystośc wokół siebie, wygoń z siebie lenia! Jak najdą Cię złe myśli wyśmiej je, powiedz sobie ze nie będziesz o tym myśleć, myśl pozytywnie i zajmij się czymś co lubisz… najtrudej zacząć, potem juz jest ok. 4. Terapia u psychologa to nie jest LECZENIE u czubków! To szczere rozmowy, to proces, który długo trwa ale czyni cuda! Nastaw się na wizyty raz w tygodniu, lub raz w miesiącu (regularnie) i chodź przynajmniej kilka miesięcy, To dziala, zapewniam Cie. Ja chodziłam rok, pomogło! Nie wiesz jak to jest mieć rogi, więc przestań się zamartwiać i nie rób z faceta takiego Don Huana, zwłaszcza jeżeli nim nie jest. To chyba teraz Twoja rodzina?! Czy należy tak bardzo narzekac na swoją najbliższą rodznę? Pozdrawiam Gorąco! V.
venuss
2007-01-25
17:53:35
Email
Czy Twój facet zakochał się kiedyś w smutnej, zazdrosnej, znerwicowanej babie? chyba nie... Chcesz kogoś zmienic, zacznij od siebie. Pozdrawiam V.
dorka29
2009-12-22
11:14:36
Email
czesc dziewczyny!mam dosc pospolity problem- zazdrosc o meza. Ostatnio bylismy na imprezie i jedna z kolezanek z pracy mojego meza bezczelnie mnie ignorowala i probowala flirtowac z moim mezem- na szczescie nie reagowal. nie musze pisac jaka bylam wsciekla i zaczelam sie zastanawiac czy ona sie tak zachowuje ,bo moj maz jej na to pozwala- ogolnie jest bardzo otwartym i milym czlowiekiem i nie potrafi powiedziec jakiejs lasce zeby sie odwalila. Sprawdzilam jego poczte- wiem ze nie powinnam ale musialam wiedziec o co chodzi.Ta dziewczyna jest odpowiedzialna za robienie kawy w firmie i znalazlam maila typu kawusia jest w kuchni. Maz sie wscieka ze nie mam byc o co zazdrosna - i nie ma wplywu co ktos do niego pisze,ale powiedzialam mu ze ma wyznaczyc granice jak moga sie do niego zwracac kolezanki. nie chec psuc naszego zwiazku, napiszcie prosze co myslicie - czt przesadzam? pozdrawiam serdecznie
Joanna26
2009-12-22
11:38:42
Email
Przesadzasz:)
Joanna26
2009-12-22
11:42:47
Email
Ale ja tez jestem zazdrosnica i nie lubie takich sytuacji. Swojego jestem pewna, choc wiem, ze na takiej pewnosci mozna sie niezle przejechac... O takiego faceta co nie umie odmawiac;) to troche bym sie jednak bala. Ale uwazaj - zebys mu nie wmowila czegos, czego nie ma i czego sam nawet by nie zauwazyl...
Same "ale" "choc" i "jednak" - no coz, zazdrosc - trudny temat...
pinkie
2009-12-22
15:41:32
Email
A ja bym podeszła do tej laski i zapytała: "gorąco pani? nie? no to zaraz będzie...". To usłyszałam w "Małej czarnej" i bardzo mi się podobało. Pani Kasia mówi tez do męża: "uważaj ta pani zarzuca na ciebie biustem" - tak, zeby tamta tez to słyszała. Fajny, wesoły sposób, tylko pewnie zdobyć się na to trudno, gdy wściekłość zasłania oczy.
Paulla
2010-02-15
18:51:32
Email
Witam mam pewien problem z zazdroscia. Mam 23 lata i jestem po slubie rok i trzy miesiace mamy dwoje dzieci i ogolnie jestesmy dobrym malozenstwem. Tylko ta moja zazdrosc... Moj maz pracuje w firmie mojego taty przy produkcji papieru toaletowego z samymi kobietami fakt ze duzo starszymi od niego i coz niezbyt atrakcyjnymi ja i tak jestem zazdrosna i non stop robie mu wyrzuty i wmawiam zdrade mimo ze moj maz odrazu po pracy przyjezdza do domu i caly czas jest ze mna nawet do sklepu bezemnie nie jedzie takze caly czas jestesmy razem ale ja wmawiam sobie i jemu ze napewno ma romans z tymi kobietami nie wiem co sie ze mna dzieje non stop sie o to klocimy. dlaczego mam takie chore wyobrazenia?Zle sie z tym czuje ale nie moge przestac. Czy ktos mi cos poradzi Bardzo prosze
nelli
2010-02-15
23:01:25
Email
Paullo, a gdyby tak odwrócić sytuację? Gdyby to Twój mąż na każdym kroku posądzał Cię o zdradę, gdyby rozliczał Cię z każdej godziny, każdej minuty Twojego życia? Jak wtedy byś się czuła, wiedząc, że najbliższy człowiek Ci nie ufa? Wyobraź sobie, jak źle z tym wszystkim czuje się Twój mąż. Twoje ciągłe oskarżenia, podejrzenia, nieufność mogą w końcu doprowadzić do tego, że on zrobi to, czego się tak obawiasz - dopuści się zdrady. Bo ileż można słuchać o tym, czego się nie zrobiło? Może dojść do wniosku: "Skoro chce mnie atakować, niech przynajmniej ma za co".
Joanna26
2010-02-16
11:05:02
Email
Paulla, a mnie sie wydaje, ze Ty po prostu nie masz sie czym zajac - a raczej - zajac swoich mysli, i dlatego wymyslasz takie glupoty. Bo sama wiesz, ze to sa glupoty bez zadnych racjonalnych podstaw - jasno to wynika z Twojego posta. Pewnie masz sporo pracy przy dzieciach, ale nie jest to to, o co chodzi - przy takich domowych zajeciach zajete sa tylko rece, a mysli plyna niczym nie skrepowane. Zajmij sie czyms. Zrob kurs korespondencyjny.Zacznij pisac na jakims forum z interesujaca Cie tematyka. Jezyka się poucz. Nie znam Cie, nie wiem, co lubisz, ale cos na pewno dla siebie znajdziesz, zeby nie myslec o mezu, ktorego przy Tobie akurat nie ma. Inaczej - sama wiesz - zepsujesz cos dobrego.
Paulla
2010-02-16
18:17:57
Email
Witam cie nelli i Joanno26 mysle ze macie racje powinnam zmienic moje zachowanie ale jest to dla mnie bardzo trudne. Moj maz jest wlasnie w pracy wroci dopiero po 22 a mi oczywiscie znow przychodza te glupie mysli naprawde staram sie czyms innym zajmowac ale ciezko... za chwile wykapie dzieci zrobie im kolacje i pojda spac wtedy jest najgorzej znow te cholerne mysli wracaja ale postaram sie nie robic mu dzis zadnych awantur zrobie mu pyszna kolacje przy swiecach i przeprosze. nie wiem jak dlugo wytrzymam ale z calego serca sie postaram.Dziekuje za rady bardzo serdecznie.pierwszy raz pisze na forum takze nie wiedzialam nawet czy mi ktos odpisze jeszcze raz dziekuje POZDRAWIAM
nelli
2010-02-16
22:50:25
Email
Paullo - i tak trzymać :)
Joanna26
2010-02-17
08:15:23
Email
Paulla, trzymam za Ciebie mocno kciuki, bo sama wiem, jak mysli moga zatruc czlowieka, jak strasznie go owladnac i zniszczyc jego zycie. Skoro zdecydowalas sie napisac, to znaczy, ze sama widzisz problem, a to juz dobry znak. Moze sie wczoraj nie udalo w stu procentach (a moze tak?), ale na pewno wkrotce bedzie lepiej, jesli tego chcesz. Powodzenia:))
Paulla
2010-02-17
14:04:08
Email
Witam was dziewczyny wczoraj poszlo naprawde dobrze. Bylo milo bez zadnej klotni krzyku. Podobalo mu sie... Tylko czy ja dlugo wytrzymam... mam nadzieje...To dopiero jeden dzien... Trzymajcie za mnie kciuki. POZDRAWIAM
noemi
2010-02-17
21:33:24
Email
Paulla, ja tu widzę inny problem jak mam być szczera. już o tym kiedyś pisałam na forum, o tym, że to źle jak życie żony ogranicza się do męża i dzieci. wtedy kobieta zaczyna wymyślać, bo nie potrafi sobie wyobrazić życia jak nei ma tej osoby obok. to toksyczne strasznie. nie wiem jak wygląda Twoja sytuacja, więc mogę się mylić :) zajmij się sobą. sprawiaj sobie przyjemności, pogłębiaj zainteresowania. wyjdź do ludzi!:) poczujesz się bardziej atrakcyjna, mniej zmęczona. miej też swoje życie, przecież związek to nie jest rezygnowanie z siebie. związek to połączenie dwóch osobnych żyć, które tworzą jedno wspólne. trzymaj się ciepło:)
Ulka
2010-02-24
17:43:35
Email
ostatnio przeczytałam w książce Peter'a Laustera "Odwaga bycia sobą"ciekawe stwierdzenie,a mianowicie że zazdrość może być projekcją własnych stłumionych pragnień seksualnych co Wy na to
noemi
2010-02-24
20:25:33
Email
no dla mnie bzdura. jak niby moim pragnieniem ma być to, by mój mężczyzna mnie zdradzał. choć zdaję sobie sprawę z tego, że są kobiety w typie cierpiętnicy, które uwielbiają wprost katować się swoim nieszczęściem.może czekają na zdradę i podświadomie jej chcą, żeby móc poużalać się nad sobą. zazdrość jest dla mnie czymś absolutnie normalnym. to pewnie coś instynktowego. ale niedobrze jak zaczyna zatruwać życie. w domu pełnym posądzeń, wyimaginowanych zdrad czy braku zaufania, nie da się funkcjonowac. nie sądzicie?
noemi
2010-02-24
20:27:47
Email
spojrzałam jeszcze raz na cytat i w sumie na drugi rzut oka nie jest taki głupi, choć sformułowanie wg mnie średnio trafione. zdrada może być projekcją jakąś pragnień, jeśli same nie jesteśmy szczęśliwe w związku i chcemy zdradzić. wtedy pewnie myslimy, że partner chce tego samego - nas zdradzić. w tym wszystkim nie rozumiem jednego - po cholere tkwić w takim związku?:)
Joanna26
2010-02-25
09:41:43
Email
Ula, ale jakich pragnien seksualnych?
Ulka
2010-02-25
21:25:19
Email
chodziło o pragnienia ogólnie , jeśli np. mężczyzna zazdrośnie strzeże swojej żony i nieustannie ją kontroluje ,często robi wyrzuty posądzając o zdradę to źródłem jego zazdrości może być jego własne ,stale tłumione pragnienie przeżycia romansu z inną kobietą
Joanna26
2010-02-26
14:47:47
Email
Chmmm... mysle o znanych mi zazrosnikach i... zupelnie to do nich nie pasuje.
Ulka
2010-02-26
22:14:43
Email
nie sądzę, żeby którykolwiek z zazdrośników mówił o tym otwarcie .Nie twierdzę,że wszyscy fantazjują, ale jest to wielce prawdopodobne. Mi się zdarzają sny "prorocze"a sen to nic innego jak podświadome pragnienia, coś w tym jest
noemi
2010-02-27
21:29:13
Email
mam wrażenie, że zazdrość dużo częściej bierze się z kompleksów i wielkiej obawy o to, że ktoś znajdzie sobie kogoś lepszego i odejdzie.
Cysia225
2010-05-05
17:10:48
Email
Witam! Kochane dziewczyny ! Ja nie potrafie znieść jak mój mąż patrzy na jakąś inną kobietkę (a w dodatku robi to na legalu przy mnie chociaż już nie raz z nim rozmawiałam o tym że jest mi przykro z tego powodu mimo tego nic sie nie zmienia) wyobrażam sobie że ma na nią ochote nie moge sobie z tym poradzić nie wiem co robić.Siedzę z dzieckiem całe dnie on w pracy jak przychodzi to idzie spać,nigdzie mnie nie zabiera(chociaż z dzieckiem może zostac mama) wiem ze jest zmeczony ale nawet w niedziele jak nie idzie do pracy , od porodu nie dostalam nawet kwiatka.Dbam o siebie jak moge nowe ciuchy fryzurka no i nic nie wiem co jest nie tak? Czuje sie tak okropnie a w dodatku ostatnio przeczytalam jego wpis na NK pod zdjeciem dawnej milosci ze slicznie wyglada. I co mam poczać????Błagam niech ktos doradzi :)
Goga66
2010-05-07
11:06:18
Email
Cysiu - oczywiście, ze gapi się na inne i jak KAŻDY facet rozbiera w myślach. Chamskie jest to, że nie ukrywa tego przy Tobie. Ty natomiast masz zaniżone poczucie wartości obawiając się każdej innej kobiety. Jeśli mu to okazujesz może go to zmęczyć i skłaniać do ucieczki Ja akurat nie wierzę w zazdrość. Do niczego dobrego nie prowadzi - ani mała ani duża. Jak się coś poważnego naprawdę zaczyna dziać, to żadna zazdrość przede tym nie ustrzeże. wierz mi - przerabiałam. Inna sprawa, że to, o czym piszesz jest niepokojące - ta niechęć do zabierania Cię na spacery czy do kawiarni bez dziecka - świadczy o niechęci do spędzania z Toba czasu.
Na Twoim miejscu odnowiłabym znajomości z koleżankami i ostentacyjnie, wieczorami w fajnych ciuchach wychodziła na spotkania. I przestała się nim przejmować - przynajmniej w widoczny sposób, nieco wzbudzania jego niepokoju, nie zaszkodzi. A i Tobie oderwanie się od domu przewietrzy głowę.
Jeżeli to nie pomoże, to albo niech on idzie do lekarza, bo takie przemęczenie jest niezdrowe . Albo oboje do psychologa od problemów małżeńskich. Ale może wyskoczenie poza monotonnie zajmowania isę domem i dzieckiem wystarczająco dobrze Cię nastroi
Magdalenka
2010-05-07
21:01:24
Email
witam goga, mam nadzieje ze zawitalas tu na dobre!
Goga66
2010-05-07
22:39:38
Email
Dzieki Magdalenko. Może czasem coś napiszę. Trochę wypadłam z tych tematów :) Dziecko rośnie - jest cudne więc mogę sobie pozwolić na fruwanie mózgiem w inne rejony :)

Kamila
2010-05-10
12:07:29
Email
Hej Gosiu! Cudnie wyglądacie :) widzę, że wracają STARE mamy na to forum ;)
Cysia225
2010-05-10
23:25:50
Email
dziekuje Ci Gosiu bardzo!!!rada z wychodzeniem z kolezankami sie przydala,okazalo sie ze on tez jest zazdrosny kiedy wychodze fajnie wyszykowana :) no i juz sie troche odstresowalam (nie ma to jak babskie grono)od razu humor mi sie poprawil :) moze rzeczywiscie troche przesadzam z ta wyobraznia musze dac na luz ;) buziaki dla was dziewczynki
magic
2010-11-18
23:35:44
Email
Witajcie kobitki:) w końcu zdecydowałam się wydobyć na światło dzienne ten straszny i drażliwy temat- jakim jest zazdrość ;/Krótko opiszę swoją sytuację: jestem mężatką pół roku i świeżo upieczoną mamusią;) Coraz trudniej zaakceptować mi swoje zachowanie...wstydzę się go okropnie. Strasznie dużo naczytałam się już o zazdrości, jednak mimo wszystko wystarczy,że pomyślę sobie hipotetycznie- co mój mąż robi w pracy, już powoli "nakręcam się" aż do jego powrotu. Wtedy gotowa awantura-ponieważ ja drążę temat- zakładając, że wszystko co wymyśliłam sobie w głowie jest prawdą...nie potrafię sobie z tym poradzić, czuję, że moje zachowanie może doprowadzić do końca naszego małżeństwa-jednak jest to ode mnie silniejsze...pomóżcie!!
ciekawa
2010-11-19
08:09:17
Email
Tak naprawdę to my tutaj nie bardzo mamy jak. Jeśli twoje zachowanie jest aż tak skrajne powinnaś szukać pomocy u profesjonalisty-psychologa. Pewnie trochę hormony Ci szaleją ale jeśli czegoś ze swoim zachowaniem nie zrobisz ciężko będzie z czasem się opanować. Zapewniam Cię, że taka wizyta u psychologa naprawdę pomaga a oni znają sie na swojej robocie. Możesz wybrać się sama lub z mężem-decyzja nalezy do was.
Strona 3 - poprzednia, 1, 2, 3, 4, 5, 6, następna

Dodaj nowy wpis      Powrót do wybranego działu      Powrót do strony gwnej forum