szukaj zwrotu:       szukaj w:
wybrano:
dział - Matki, żony, kochanki (problemy z dziećmi, mężami i niemężami, teściowymi, pracą, plotki, rady, itp)
temat - rodzina,sex,podniecenie...


Dodaj nowy wpis      Powrót do wybranego działu      Powrót do strony głównej forum
Strona 3 - poprzednia, 1, 2, 3, 4, następna
Napisano: Treść:
astin
2006-01-31
Email
Witajcie! Właściwie zwracam się do Was o rozpatrzenie mojego przypadku i wyciągniecie wniosków. Być może i postawienie jakieś diagnozy a szczególności i o pomoc. Nazywam się Astin, jestem dosyć świeżo upieczonym ojcem, mam 27 lat. Z moja obecną partnerką poznaliśmy się jakieś dwa lata temu. Zaszła w ciążę. Czuję się kochany i kocham ją mocno, wspaniale nam się układa. Stać nas na wiele rzeczy, mamy dobre posady, pieniądze, samochody, szczęście, uśmiech, kochamy się codziennie….lecz…. Tu musiało się to pojawić…. Ciągnie mnie do innych kobiet, choć wiem, że mogę urazić a nawet zrazić a nawet doprowadzić do rozpadu mojego związku. Pragnę szybkiej miłości, kontaktu seksualnego bez zobowiązań, po prostu jestem jakiś nadpobudliwy. Już wspomniałem, ze układa nam się znakomicie, z seksem jest rewelacja. Ale mam ochotę kochać się z napotkaną pierwszą lepszą (nie kurtyzaną) dziewczyną, poczuć dreszcz emocji, zatracić się choćby na chwilę, zapomnieć i obudzić się….i wrócić do kochającej rodziny, gdyz nie chce dopuścić aby jej stracić, ale chciałbym mieć sekret właśnie taki…. To wszystko, choć może nie wyczerpałem tematu…. Wiem, i nie liczę na zrozumienie…. Ale musiałem Wam to powiedzieć… Musiałem Pozdrawiam Astin mecenat@o2.pl
agnieszka74
2006-02-03
22:37:23
Email
Kobieta jest jak Media Markt....nie dla idiotów !!!!
waleczne serce
2006-02-04
12:20:19
Email
"Bóg stworzył człowieka. Stać mnie na coś lepszego. Powiedział i stworzył kobietę." Po czym ta weszła w konszachty w wężem (szatanem?). Od tego czasu Bóg ma ręce pełne roboty ;)
Basia 26
2006-02-04
12:24:15
Email
no a co myślał?? że leżeć będzie?? ;)
aska
2006-02-06
11:42:38
Email
rónież podejrzewam, ze to prowokacja, ale mimo wszystko nie reagowałabym tak... . O ile dobrze zrozumiałam, to facet nie pisze, że sypia z innymi ale, że miewa na to ochotę. Jesli na tym poprzestaje to chwała mu za to. Dziewczyny to nie sztuka dotrzymać wiernosci, gdy brak okazji do zdrady. Pięknie jest kochać, być wiernym pomimo...
waleczne serce
2006-02-06
14:06:24
Email
... ja bym uważał, bo jak mówi legenda Ewa jednak spróbowała jabłka. Owszem Adam też ale Ewa była pierwsza :)
kyja
2006-02-07
23:34:03
Email
hehehe:-))dzielnie walczysz Waleczne Serce;-))
emka
2006-02-14
00:04:11
Email
Hym.. a ja znam taki przypadek. Facet mojej bliskiej koleżanki (już były na szczęście) takie własnie cuda wyczyniał. A długo ze soba byli, 9 latek.. Taa i oboje bardzo cierpieli. Seksoholizm - to choroba i trzeba ją leczyć.
http://samozdrowie.interia.pl/seks/magazyn_seksualny/news?inf=511719
http://www.duszpasterstwo-trzezwosci.opole.opoka.org.pl/se_ob.php
http://www.duszpasterstwo-trzezwosci.opole.opoka.org.pl/se.php
http://psychotekst.com/strona.php?nr=161
Goga66
2006-02-14
12:40:48
Email
chcę zauważyć, że ten facet nic jeszcze nie zrobił. A żeby zostać seksoholikiem, to trzeba trochę poużywać. Narkomanem tez się nie zostaje bez narkotyków. A niestety i z tym trzeba się pogodzić, że 90 proc. facetów i pewnie z 50 proc. kobiet miewa takie zachciewajki jak nasz rozmówca tylko nigdy się do tego publicznie nie przyznają. Część przekracza tę barierę i wtedy dochodzi do zdrady. Rzecz w tym, że autor tego wątku b. szybko szuka wrażeń. Jego związek jest jeszcze przecież świeży
waleczne serce
2006-02-14
14:42:24
Email
no tak, wiadomo przecież że ci co najwięcej gadają (piszą) najmniej robią (mogą)
Goga66
2006-02-14
16:00:58
Email
otóż to - erotomanów-gawędziarzy w naszym kraju jest więcej niż tych, którzy faktycznie używają ;))
Asteria
2006-02-21
10:27:21
Email
Wywiazala sie dysputa... Prowokacja czy nie tamat zdrady jest ponadczasowy i zawsze wywoluje burze :) Kazda/kazdy sie tej zdrady boi. Ponoc statystycznie kazde malzenstwo ma za soba okres, w ktorym dopuszcza sie tego czynu. Co robic kiedy w ten sposob nas wychowuja i w naszych umyslach od dziecinstwa rosnie i nabiera ogramnych ksztaltow widmo przyszlego rozkladu w zwiazku. Trzeba by caly system pozmieniac, albo i nature ludzka zeby pozbyc sie pewnych bardzo brzydkich i przykrych cech, ktore na codzien brudza nam uczucia. Bo np. taka zazdrosc czyz duzy procent tago ze jestesmy zazdrosni nie wynika wlasnie z tego, ze na okolo krzyczy sie o zdradzie! BO przeciez teoretycznie kiedy sie kogos kocha i darzy zaufaniem, cos takiego jak zazdrosc nie powinno miec miejsca. Tematy, zdrady, zazdrosci zaufania czy ogolnie pozycia malzenskiego nigdy sie nie wyczerpuja, ilu ludzi tyle opini. Nukowcy od wiekow staraja sie rozwiazywac zagadki zawilego umyslu. A na koniec refleksja...ponoc wszyscy a)jestesmy BI b) nie w naszej naturze lezy monogamia...No to skoro tak to wszystko wyglada, jak tutaj zyc i radzic sobie z codziennoscia w zwiazku, jezeli wszystko co robimy od poczatku jest wbrew temu co najbardziej pierwotne... Gdzie socjalizacja i kultura a gdzie natura? A moze cale zycie ludzkie to jedno wielkie klamstwo...Tak czasem mysle, ze swiat jest dziwny, ciezko zrozumiec drugiego czlowieka, ale najciezej samego siebie. Ja mojego meza kocham, boje sie zdrady, chcialabym wierzyc ze uda nam sie przebrnac razem przez zycie z miloscia i w zaufaniu. Ktos da mi na to gwarancje? Ktos moze powiedziec ze jest w zyciu czegos pewny? Niezaleznie od tego jak wiele bysmy rozmawiali, jak bardzo bysmy starali sie zrozumiec pewne rzeczy na zawsze beda niewiadoma...czyms co chcac nie chcac uwiera i burzy spokoj. Dlatego chyba czasem nawet nie ma sensu rzdmuchiwac pewnych spraw :) Ot to taka moja "filozoficzna" pogaducha :):) Pozdrawiam wszystkie kochane kobietki i facetow :)
waleczne serce
2006-02-21
11:05:11
Email
A ja moją piękną żonę poznałem 12 lat temu i od pięciu lat jesteśmy małżeństwem. I nie boję się wogóle zdrady. Po pierwsze wierzę w miłość. Jeżeli się kocha to się nie zdradza. Jeżeli się zdradza to się nie kocha. Po co tworzyć związek bez miłości. Po drugie wierzę w przyjaźń. Moja żona jest jednym z moich najlepszych przyjaciół (a mam ich niewielu). Jeżeli bym ją zdradził z inną kobietą to tak jakbym zdradził najlepszego przyaciela. Po trzecie wierzę w nas. Bez sensu byłoby moje małżeństwo (i życie) gdybym nie mógł obdarzyć mojej żony całkowitym zaufaniem.
agnieszka74
2006-02-21
16:15:38
Email
waleczne serce teraz się z Tobą zgadzam ;)))))
podoba mi sie Twoje podejscie...niestety nie kazdy facet tak czuje i tak mysli ...Pozdrawiam !!!

Julia
2006-02-21
16:53:30
Email
Waleczne serce, pięknie to ująłeś. Aż musiałam coś napisać :o)
Asteria
2006-02-22
11:59:14
Email
Ladne slowa...Zgadzam sie i gratuluje :)Ja tez wierze w milosc, meza traktuje jako jedyna osobe ktora kocham i przyjaciela. A mimo wszystko nie potrafie wyrzucic leku z mojego zycia. Po pierwsze pochodze z rozbitej rodziny, wychowywalam sie z mama i to chyba zostawilo na mnie jakies piekno. Po drugie pamietam siebie tak cale zycie. Z zmniejszona doza zaufanie do swiata i ludzi. Moj maz jest jedyna osoba ktorej ufam w tak duzym stopniu, jedyna osoba o ktorej moge powiedziec ze jest na tym swiecie dla mnie. Dlatego zdecydowalam sie na slub i rodzine. Ale chyba zawsze ten moj lekko pesymistyczny poglad na swiat bedzie budzil niepokoj. Nie potrafie spojrzec na zycienie biorac pod uwage tego ze los plata rozne figle i z dnia na dzien moze sie wiele zmienic. Nikt z nas nie moze powiedziec NIGDY czy ZAWSZE...Wielu ludzi wokolo mnie probuje to zmienic...Szczegolnie moj maz, ciagle wbija mi do glowy ze w ten sposb nigdy nie mozesz czerpac 100% z szczescia. Moze i tak, walcze zeby wyrzucic ten element z mojejgo umysl, ale taka bylam od urodzenia ;) czy mi sie uda...zobaczymy :):)
waleczne serce
2006-02-23
11:05:09
Email
kurcze, very sexi ten aniołek. Wiesz co Asteria, ja straciłem w tragicznych okolicznościach bardzo ważną osobę jak byłem dzieckiem - jednego z rodziców. I choć strata i szok był ogromny ( nie potrafię sobie przypomnieć roku po zdarzeniu ) to wyciągnąłem wnioski. Teraz w życiu już niczego się nie boję (mam mały lęk przestrzeni:) i nie cierpię latania samolotem ), bo nie może mnie spotkać nic gorszego. I żyję pełnią życia i jestem bardzo szczęśliwy choć nie potrafię, tak jak ty, chyba ze względu na swój charakter wykręcić owych 100% szczęścia. I myślę, że to co nazywasz małym pesymizmem jest po prostu ostrożnością, a w gruncie rzeczy, wewnątrz jesteś bardzo optimistish. I jeszcze jedno: twoje wychowanie z mamą faktycznie zostawiło na tobie jakieś piękno ;) - przeglądałem zdjęcia. Pozdrawiam wszystkich
Asteria
2006-02-24
12:10:38
Email
Czy piekno to nie wiem, ponoc nie mnie oceniac ;) Jako to literowki czasem sie fajnie skladaja :):) Wspolczuje straty, wiem co to znaczy. Mnie wychowyal dziadek bo mama musiala zarobic na rozbrykana corke :) Tez niestety zmarl nagle i szybko. Szczerze mowiac do tej pory bardzo brakuje mi jego wsparcia... Chcialbym bardzo zeby mogl ze mna sie cieszyc z mojego malzenstwa i dorastania malca...Ale takie jest zycie. Nie moge powiedziec ze jestem skrajnym pesymista. Masz racje gdzies wewnatrz cos szepta ze jutro tez moze byc pieknie :) Najbardziej w sobie wkurza mnie to, ze wszystko probuje rozlozyc na czynniki pierwsze. I to nie pod wzgledem tego co dyktuje umysl, ale emocje, a te zawsze topia sie w czarnych scenariuszach...Czasem niezly metlik z tego wychodzi :)Ech gdyby tak moc poznac pewne rzeczy z przyszlosci, ale wtedy chyba bylo by nudno... Ps. To piekno ;);) to raczej niestety po ojcu...Ponoc do niego jestem podobna ...Pozdrawiam
JOWITA
2006-02-24
12:43:54
Email
TERAZ ASTERIA SIE WYMĄDŻA
Strona 3 - poprzednia, 1, 2, 3, 4, następna

Dodaj nowy wpis      Powrót do wybranego działu      Powrót do strony gwnej forum