szukaj zwrotu:       szukaj w:
wybrano:
dział - Ciąża (zdrowie i samopoczucie w ciąży, przebieg ciąży, wątpliwości, szpitale itp.)
temat - Czym jest dla Ciebie ciąża?


Dodaj nowy wpis      Powrót do wybranego działu      Powrót do strony głównej forum
Strona 3 - poprzednia, 1, 2, 3, 4, następna
Napisano: Treść:
sylwetka
2005-01-18
Email
Zapewne nie raz zadawałyście lub zadajecie sobie to pytanie: Czym jest dla mnie ciąża? Jestem bardzo ciekawa Waszych opisów. Pozdrawiam.
sylwetka
2005-01-25
11:37:35
Email
Witaj Isiu, tak niedawno ja odkryłam to forum a dziś to już 30tydzień ciąży...kiedy to minęło??? Wsparcie, choć wirtualne, jest szczere i potrzebne każdej z nas i tym z nudnościami i tym bez komplikacji. witaj Brzuchatko :-)
Isia
2005-01-25
13:26:08
Email
No witam, dziewczyny! Nie przypuszczałam, że tak szybko mnie zauważycie i dopuścicie do swojego grona! Jestem bardzo mile zaskoczona i...dziękuję. Hmmm, Sylwetka, to tylko my jesteśmy na tym szacownym forum "ciężarówkami"? Reszta to już stateczne mamusie!Fajnie, do mnie też kiedyś mały brzdąc powie "mama"..Ciężko się przyzwyczaić do tej myśli, że to już nie tylko ja i mój mąż, ale przyjdzie na świat ktoś trzeci..Kość z naszych kości, krew z naszej krwi, ciało z naszych ciał..I wszystko stanie na głowie!! :) Może dlatego ciężko mi myśleć o tym, bo jeszcze nie jestem taka stricte "Brzuchatka"..Jak zaczni enajpierw wchodzić mój brzuch, a dopiero potem ja, to może wtedy coś do mojej łepetynki dotrze..Jak na razie jest OK. Nudności znacznie się zmniejszyły. Choć powiem wam, że ja mam na odwrót. Rano jest OK, a po południu, po obiedzie mam kamień w żołądku i najchętniej to bym go...No wiecie. Chyba jakaś dziwna jestem- żeby tak na odwrót? Wczoraj dostałam od Tomka (męża) nową koszulkę nocną. Profilaktycznie i zapobiegawczo szerszą. Baba jestem i lubię od czasu do czasu coś dostać!Nawet tak prozaiczną rzecz jak koszulke nocną.Z wyhaftowanymi jabłuszkami. Najgorsze jest to,że jestem na ostatnim roku studiów (zaocznych) i muszę pisać magisterkę. Bez komentarza. Kto studiował, ten wie. I kto łączył to z pracą ten też wie.Nie ma lekko. A ja zamiast biegać po bibliotekach to bym tylko ciągle spała. Na przemian z jedzeniem ogórków. Nie tym takim aż przysłowiowym, ale wchodzą mi gładko. A konserwowe..Mniam! Kończę powoli. Jeszcze tylko dwie kwestie. Do szanownych mam- mam nadzieję, że w razie moich ewentualnych pytań, wątpliwości bądź histerii posłużycie mi radą? Do sylwetki- niech moc bedzie z nami, Brzuchatkami!
andzia
2005-01-26
17:53:10
Email
Hej Isia!Fajnie ze jestes z nami. Ja jestem w 24tyg. Pamietam te tyg w ktorych Ty jestes-ale ten czas szybko mija!U mnie obylo sie bez nudnosci itp ale nastroje mialam i mam rozne:. Tez studiuje i i i duuuzo spie a sesja tuz tuz. Zycze Ci milego pisanai pracy i pisz co u Ciebie
punta
2005-01-26
21:23:37
Email
Wiadomość, że jestem poraz kolejny w ciąży była dla mnie wielkim szokiem. Płakałam kilka dni, męża miałam ochotę "zabić", a że był za granicą płakałam do słuchawki. Ta ciąża zrójnowała wiele naszych planów na przyszłość. Mój Kacper miał wtedy 14 miesięcy. Powoli zaczęłam się oswajać z tą myślą. Ale powiem wam szczerze, że wyczekiwanie na to dziecko nie wygląda tak samo jak na Kacpra, którego zaplanowaliśmy. Nie mówię, że nie kocham tej istotki, ale na razie boję się, że nie będę umiała kochać jej tak samo jak starsze dziecko. Mam nadzieję, że to minie, że sobie to ubzdurałam. Dochodząc do końca (36 tydzień) mam już jej dość, najpierw problemy z utrzymaniem ciąży, leżenie, tabletki, puchnięcie, otyłość to wszystko coraz bardziej mnie denerwuje. Niestety końcówka zazwyczaj jest najgorsza, rzadko się zdarza aby ciężarówce twdy nic nie dolegało. Reasumując mam nadzieję, że dzidzia się urodzi cała i zdrowa (żeby ze zmną też było wszystko ok.), i niech Bóg da aby Kacper (22 miesiące) ją szybko zaakceptował. A jak "przeżyję" pierwszy rok to będę szczęśliwa (zaznaczam że po macierzyńskim wracam do pracy). Trzymajcie za mnie kciuki.
sylwetka
2005-01-26
21:56:58
Email
Punta... trzymaj się kochana, wszystko będzie dobrze.Tak smutno mi się zrobiło. Wasze ,,zruinowane" plany na pewno uda się zmodyfikować, a poza tym, wydaje mi się,że nic nie dzieje się bez przyczyny i to ,,nieoczekiwane" dziecko jeszcze Wam się w życiu zrewanżuje niewyobrażalnym szczęściem. Czasem coś niespodziewanego, co odwraca nasze życie do góry nogami, później okazuje się darem losu. Ja jestem w 30tc i łączę się z Tobą w ,,ociężałości" a dzielę radością :-)Ściskam.
Isia
2005-01-27
08:15:02
Email
No witam, dziewczyny! Chyba się uzależniam od tego forum, bo jak tylko przychodzę do pracy, to od razu myk myk na stronkę o szczęśliwych mamuśkach...Piszcie, ja na razie mam lekki kocioł. Napiszę coś później,obiecuję.Na razie głaskam wszystkie duże brzuszki- Sylwetki, Andzi i Punty...Buziaki!
Isia
2005-01-28
11:59:24
Email
Witam wszystkie obecne i przyszłe mamusie! U mnie po chińsku- jako tako. Choć dzisiaj nie mam siły. Przyszłam do pracy i za chwilę...pozbyłam się śniadania z żołądka. Kurczę, te dolegliwości powinny już przechodzić!! A teraz z innej beczki. Mam do was pytanie. Zwłaszcza do Brzuchatek- jakie macie przygotowane imiona dla swoich pociech i czy znacie płeć? Mój mąż mówi, że nie chce znać płci, a najważniejsze jest, żeby maluch był zdrowy. Zgadzam się z nim, tylko... nie wiem czy utrzymam na wodzy swoją ciekawość! Tak w ogóle wszyscy nam przepowiadają, że bedzie chłopiec, a my chcielibyśmy dziewczynkę. Zwłaszcza mąż marzy o córeczce...W sumie- albo oni mają rację, albo my. Innego wyjścia nie ma, hi hi! PS. Odezwijcie się, co tu tak pusto i cicho?
punta
2005-01-29
13:06:58
Email
Isia ja ci powiem z doświadczenia, bo przy pierwszym nie wiedzieliśmy co będziemy mieli. Jeszcze przed ślubem moja bratowa nam dogadywała, abyśmy sobie "zrobili" Kacperka, no i później nie było mowy o innym imieniu dla chłopca niż Kacper. Mąż tak się nastawił, że będzie syn, że nie dopuszczał do siebie myśli, że mogłoby być inaczej. Prawdą jest też, że jak się go zapytali co się mu urodziło to zwątpił i powiedział, że dziewczynka, a jak się dowiedział że syn to "no przecież mówiłem że będzie kacperek!!". Teraz przy drugiej ciąży od samego początku założył, że będzie dzewczynka i ustalił jedyne imię jakie mogę dać czyli Olga "to albo żadne inne" dodał. USG 3x pokazało, że może być to dziewczynka, ale ono też potrafi robić fogle przyszłym rodzicom. Tak więc liczę na wyczucie męża, bo przez niego troszkę się nastawiłam na Olgę. Oczywiście dla mnie najważniejsze jest, aby poród przebiegł bez powikłań i abym ja i dzidzia byliśmy zdrowi, a płeć no cóż co Bóg da.
sylwetka
2005-01-30
22:09:59
Email
Hmmmmm co do płci, to nasza dzidzia się ukrywa i ja się już z tym pogodziłam. Mąż nie, powiedział,że to partacze i da sobie ,,jaja" prześwietlić jak się nie dowie, hi hi hi Imiona mamy już wybrane. Jeśli córeczka to Agata a chłopczyk Maciek. Pozdrawiam
Isia
2005-01-31
13:54:17
Email
Jakieś lenistwo was opanowało? Dwie mamuśki wychyliły nosy zza klawiatury, a reszta się obija!! Nieładnie! A tak na poważnie to- co słychać? U mnie tak w miarę, leniłam się przez weekend i nieco odpoczęłam. Coraz bardziej nie chce mi się pracować, każdego dnia liczę godziny do wyjścia z pracy. Pozdrawiam was serdecznie,pa!
Isia
2005-02-02
09:05:22
Email
To znowu ja. Z tego, co widzę, to chyba niedługo zacznę pisać sama do siebie, no ale cóż...Byłam wczoraj u lekarza. Niby wszystko OK (jestem prawie w 14 tygodniu), ale przez wymioty i ogólną niechęć do jedzenia moja waga stanęła w miejscu. Szczerze mówiąc, odechciewa mi się jeść, jak sobie pomyślę, że po zjedzeniu albo je zwrócę (sorry za dosadność określenia), albo bedę mieć zgagę albo to dziwne uczucie "kamień w żołądku". Zastanawiam się tylko, jak może wpłynąć na dzidzia ta moja stojąca w miejscu waga. Nie jestem w stanie się zmusić do jedzenia. Wiem, ogólna zasada to często i po troszku, ale są chwile gdy jest ciężko. Niby wyniki są dobre, ale mąż twierdzi, że jestem blada i sie martwi. Aha, no i mam coraz niższe ciśnienie. Wczoraj było 100/50. Co to może oznaczać? Może pojawi się pani doktor Jagoda i coś mi powie na ten temat?
agnieszka
2005-02-08
11:43:14
Email
ZNIECZULENIE - na koniec kwietnia spodziewam się narodzin drugiego dziecka. Mam już synka 6-letniego i teraz czekamy na Oleńkę. Po pierwszym porodzie mam duże obawy i zaproponowano mi znieczulenie. Podobno może ono spowodować osłabienie skurczy porodowych i co za tym idzie komplikacje. Może któraś z was podzieli się swoimi doświadczeniami i poradzi coś życzliwie...
Jagoda
2005-02-08
17:36:24
Email
Agnieszko, jak trochę znajdę czasu to opiszę wszystko, co wiem o znieczuleniu do porodu w osobnym temacie. Na razie zajrzyj do archiwum, tam jest sporo naszych dyskusji o znieczuleniach. A tak w ogóle - bardzo polecam znieczulenie "do kręgosłupa", ale nie pozwól sobie zrobić "znieczulenia domięśniowego" dolarganem.
Mała
2005-02-09
10:23:17
Email
Aśka, te cyaty są piękne...piękne...Co do mojej ciąży cóż...ja nie wiem co to wymioty, nie wiem co to nudności.Moglam jeśc od rana do wiezcora.Jadłam wszystko co tylko było.Slodkie na kilogramy, nawet rzeczy których normalnei nie cierpie.W ciąży jadłam ze smakiem:).CZułam się naprawdę super:).Humor mi dopisywał[oprócz momentów gdy miałąm zły humor;)].Naprawdę czuąłm się wyśmeinicie:).Od początku bardzo cieszyłam się na pojawienie Maleństwa w naszym życiu, a teraz nie wyobrażam sobie życia bez niej.Uwielbiałam oglądać brzuszek w lustrze.Jak rośnie:).Mąż słuchał namiętnie kopniaków:).Już później zaczęły się problemy z układaniem do snu.Moglam spać tylko na lewym boku.Budziłąm się ze zdrętwiałą lewą ręką:).bo spałam ciągle na niej.Ale inna pozycja nie wchodziła w grę.A najbardziej nie było mowy o leżeniu na plecach.A zeby zmienić pozycję musiałam najpierw usiąść.Aaa i co nic budziłam się koło 2-3 i wcinałam "grześki":).Od 8 miesiaca czy nawet wcześniej doskwierały mi bóle krzyża.I miałam też skurcze "krzyżowe".Brzuch w czasie skurczów niewiele mnie bolał, ale krzyż...ludzie ratunku!Ale naprawdę życzę kazdemu takiego przechodzenia ciąży jak ja.Ja naprawdę miałam mozliwość cieszyć się każdą chwilą w ciąży bo zadnych innych dolegliwości nei miałam, nic mi w tym nie przeszkadzalo:)A teraz gdy trzymam Natalkę w ramionach...czasem aż nie chce mi się wierzyć że takei cudo było w moim brzuszku:):):):)
Isia
2005-02-09
10:30:10
Email
Dziewczyny, a może poradzicie mi coś na bóle głowy? Męczą mnie czasem, a jestem wtedy zła na cały świat i rozkojarzona... Tabletek przeciwbólowych przecież nie będę jeść.. Macie jakieś rady na to?
Mała
2005-02-09
11:55:45
Email
Isia, mi pomagały zimne okłady na skronie.
justycha
2005-03-14
21:03:38
Email
już nie moge sie doczekać mojego Malucha.Póki co cieszę sie jego obecnością pod serduszkiem.Ciekawe czy to chemia,instynkt,czy jeszcze coś zupełnie innego sprawia,że kochamy nasze dzieci zupełnie bez powodu,tylko dlatego ,że są nasze.Tak czy siak to chyba najśilniejsze uczucie,którego nie można porównać do niczego innego.Można kochać faceta,rodziców,rodzeństwo,ale i tak najmocniej kocha sie te smrodki.Nawet jeśli sa niegrzeczene, sprawią przykrość itp.Ja mojego Szymka kocham najmocniej na świecie chociaz jeszcze go nie widzialam.
Asteria
2005-05-24
09:42:51
Email
Wlasnie dotarlam do tego postu, chcialam cos dopisac, ale poplakalam sie jak bobr czytajac te cytaty. To juz 36 tydzien przed nami. A ja nadal zamartwiam sie jak glupia. Bo pokochalam mojego maluszka do granic. Nie jestem wzorem. Popelnialam bledy w ciazy i nadal je popelniam (powinnam wiecej czasu w lozku spedzac) Raz jest lepiej raz gorzej. A wszystko moze opisze innym razem
MoNiSiA
2005-05-25
16:11:49
Email
Agata, jestem za tym co powiedziałaś. Nie potępiam kobiety która oddaje swoje dziecko (być może nie pozwala jej na to sytuacja materialna) do domu dziecka, bo to jest nic z porównaniem do kobiety która zabija swoje dziecko poprzez aborcję! To okropne i obrzydliwe. Wystarczy wejść w wyszukiwarkę i wpisać "aborcja". Ile naoglądałam się okropnych zdjęć zabitych maluszków to się w głowie nie mieści! Każdy z nas żyje i ma prawo żyć. A tym bardziej taka malusia istotka, która nie może powiedzieć co czuje i co myśli. Wiele kobiet widząc pierwszy raz swojego dzidziusia na monitorku USG przeżywa szok... Kochają wtedy z całą mocą i są gotowe na wszystko. Wiele także kobiet (myślących o wcześniejszej aborcji) brzydzą się siebie za te podłe myśli i plany. Zmienia się ich nastawienie do życia i świata, robią wszystko by zapewnić swojemu maluchowi najlepsze warunki. Najważniejsze staje się maleństwo. Dlatego kobieta rodząca i oddająca maluszka daje mu życie i prawo do szczęścia, bo być może jego nowi rodzice marzyli o nim i czekali cierpliwie na niego i dadzą mu największy i najpiękniejszy skarb na świecie - miłość. Znam wiele kobiet które w podły sposób odbierają szanse na właśnie takie szczęście - zabijają swoje dzieci ;((((((( Tłumaczą się złą sytuacją materialną, ale ja wiem, że to bzdura. To okropne jak ludzie mogą być podli. Mimo wszystkiego, mimo niepowodzeń jakie mnie w czasie ciąży spotkały, a co najważniejsze - mimo młodego wieku ja nie potrafiłabym zabić swojego dziecka - małego niewinnego dzieciątka... Jestem dumna i szczęśliwa że już wkrótce będę mogła tulić swoją Julię w ramionach. Jestem szczęśliwa...
sylwetka
2005-11-17
22:38:29
Email
Hmm pamiętam czas kiedy mąż zadał mi to pytanie i wiecie co? wtedy mnie zamurowało. Nie wiedziałam co mam powiedzieć, że niby co cud, wspaniałe uczucie, coś wyjątkowego, jak najbardziej tak, ale wtedy ciąża i uczucia radości z nią związane były dla mnie tak naturalne, że dziwiłam się,że można o to pytać. Teraz po 7 miesiącach wiem czym dla mnie była ciąża. Dopiero teraz doceniam ten stan.A doszłam do tej świadomości,kiedy to koleżanka w pracy oświadczyła iż jest w błogosławionym stanie. Tak jej zazdroszczę. To niesamowite uczucie, które przeżywamy zaledwie kilka razy w życiu. Kocham swedzieciątko i bardzo chcę by miała rodzeństwo. Pozdrawiam wszystkie przyszłe mamusie, dziewczyny doceńcie swój stan bez względu na wszelkie dolegliwości, które się zdażają.
Strona 3 - poprzednia, 1, 2, 3, 4, następna

Dodaj nowy wpis      Powrót do wybranego działu      Powrót do strony gwnej forum