szukaj zwrotu:       szukaj w:
wybrano:
dział - Ciąża (zdrowie i samopoczucie w ciąży, przebieg ciąży, wątpliwości, szpitale itp.)
temat - Co z nieproszonymi gośćmi??


Dodaj nowy wpis      Powrót do wybranego działu      Powrót do strony głównej forum
Strona 2 - poprzednia, 1, 2, 3, następna
Napisano: Treść:
MoNiSiA
2005-06-08
Email
Witajcie! Mam takie pytanie. Może ono jest śmieszne i dla kogoś wydaje się absurdalne ale mnie to naprawdę zastanawia i troszkę męczy. Otóż wiadome jest że kobieta po urodzeniu dziecka może nie życzyć sobie odwiedzin nawet kogoś z rodziny. Jest zmęczona, czuje się nieatrakcyjnie. Ludzie nie zawsze wiedzą że tak to wygląda i "życzliwie" chcą odwiedzać taką kobietkę i jej maluszka. Nie jestem zbyt asertywna i boję się że mogę być nie miła dla takich osób. Jak to było w Waszym przypadku? Odwiedzała Was masa znajomych? Po jakim czasie? Co warto mówić takim osobom by nie poczuły się urażone? Co wy Drogie Mamusie mówiłyście? Pozdrawiam :*
Michalina
2005-06-28
12:22:47
Email
A ja mam taką teściową, ze lepszej sobie wymarzyć nie mogłam. Takiej kobitki to ze świecą szukać.
Eryka
2005-06-28
13:47:10
Email
Ja też mam wspaniałą teściową. Nie mogę złego słowa powiedzieć.
Sylwia
2005-07-30
10:06:00
Email
moja teściowa mimo swoich lat zachowuje się jak duże dziecko,i co najgorsze UWIELBIA radzić. Jak się dowiedziala że jestem w ciąży to wiecie co zrobiła wysłała do nas list oczywiście pierwsze zdanie to cieszy sie a potem wielka litania co mam robić, co jeść, a czego nie jeść itp.(trzy strony) Jak byłam w 6 tyg. to wręczyła prezent ... dla dziecka (jestem w zagrożonej ciąży )i cały czas się wtrąca mimo ze ja i mąż mamy po 30 lat -dobrze ze nie mieszkamy razem. Nie cierpię też jej zmiękczania imion dla mojego męża. Trzydziestoletni Pawełek to już lekka przesada. Trzymajcie się Kobitki
akluna
2005-08-14
21:40:16
Email
Moja teściowa to potwór!!!!!!!!! Jak urodziłam córkę to po dwóch godzinach przyszła z całą rodzinką i koleżanką do szpitala. To jeszcze znioslam ale najgorsze było gdy wzięła małą na ręce pomimo, że mówiłam jej że ma złamany obojczyk i ją to boli. Odparła tylko "niecz się dzieje co chce a ja i tak sobie ją musze wziąść". Myślałam, że dostanę szału!!!! nie daje nam spokoju, wchodzi do nas jak do siebie nawet nie puka do drzwi, gdy mała jest kompana i ma mokrą główkę nosi ją po mieszkaniu chociaż prosze ją żeby tego nie robiła bo są otwarte okna i może być przeciąg. Ciągle mi powtarza,że mam szok poporodowy i dlatego tak panikuje. A ostatnio wymyśliła, że weźmie małą do siebie a mi będzie przywozić na karmienie!!!!! nie mogę jak ją słysze to aż dostaję wysypki!!!! poprostu mam na nią alergię a mała jej nie cierpi bo jest natrętna!!!!
MoNiSiA
2005-08-14
21:51:08
Email
Teraz z perspektywy czasu jestem zadowolona z wizyt, bo pierwsze odbyły się w tydzień po urodzeniu. Mała na początku dużo przesiadywała przy cycusiu i męczyło mnie odskakiwanie od rodziny ale jakoś przetrwałyśmy. Teraz lubię wszelkie odwiedziny (ale nie lubię jak małą całują, boję się o różne choroby a jakoś nie umiem powiedzieć że mi się to nie podoba, na szczęście nie za często przychodzą goście i większość zachowuje się ok). Buziaki :***

MoNiSiA
2005-08-14
21:51:55
Email
Teraz z perspektywy czasu jestem zadowolona z wizyt, bo pierwsze odbyły się w tydzień po urodzeniu. Mała na początku dużo przesiadywała przy cycusiu i męczyło mnie odskakiwanie od rodziny ale jakoś przetrwałyśmy. Teraz lubię wszelkie odwiedziny (ale nie lubię jak małą całują, boję się o różne choroby a jakoś nie umiem powiedzieć że mi się to nie podoba, na szczęście nie za często przychodzą goście i większość zachowuje się ok). Buziaki :***

Anula
2005-08-15
19:29:30
Email
Akluna poczytaj sobie moje posty w dziale o tściach. Troche mnie pocieszyłaś, bo przynajmniej teraz wiem, że ktoś może mieć jeszcze gorzej (wybacz mój czarny humor:-) Jeżeli w grę wchodzi zdrowie Twojego dziecka to powinnaś powiedzieć STOP! Wszystko inne jakoś można znieść. Nie powinna (dla dobra dziecka, a nie Tobie na złość brać małej jak ma złamany obojczyk. chce z niej zrobić kalekę?). Nie powinna narażać jej też na przeziębienie i przeciągi po kąpieli (spytaj ją czy chce malutką mieć na sumieniu?) No i najgorszy jej pomysł-z zabraniem Ci dziecka i przywożeniem na karmienie! Chyba ją całkiem poje..ło!!! Dobrze, że karmisz, bo w przeciwnym razie całkiem by Ci ją zabrała, bo po co dziecku matka, skoro ma taką świetna babcię! To nieodpowiedzialna i niezrównoważona kobieta! A tak na marginesie-to równo ma pod sufitem?
abc
2005-08-15
21:30:33
Email
ja jestem antyrodzinna.odwlekalam jak dlugo moglam wizyte u rodziny mojego meza. udalo mi sie przez 4 miesiace, rodzinka przyjechala do nas, jak maly mial 2 miesiace bez zapowiedzi-myslalam, ze padne. a dzis wlasnie wrocilismy od nich i ciesze sie, ze mam to za soba. na jakies 2 miesiace mam spokoj.moj maz uwielbia te rodzinne spotkania i rozumiem to, tylko nie moge zniesc, jak on po godzince ulatnia sie i zostawia mnie z ta rozkrzyczana banda kobiet pelna dobrych rad.a dzis jak jedna ciotka wziela malego na rece i zaczela go karmic butelka to myslalam , ze nie wytrzymam. bylam cholernie zazdrosna i niestety, nie umialam tego ukryc.ja najchetniej nie utrzymywalam zadnych stosunkow z dalsza rodzina taka juz jestem. ciagle chyba czuje sie jak dziecko i kiedy oczekuje sie ode mnie, ze jako zona wystawie wielkie rodzinne przyjecie z wypiekiem wlasnego wyrobu to mam ochote uciekac, gdzie pieprz rosnie.(jak uslyszlam, ze takie chrzciny malego sobie wyobrazaja i zamierzaja zjechac do nas cala rodzina z jakimis ciotami i kuzynostwem 7 wody po kisielu odwolalam chrzciny i powiedzialam, ze dopiero we wrzesniu. zbliza sie wrzesien i ja juz nie spie po nocach.
nuka
2005-08-17
17:01:55
Email
ela, ja mam pytanie do tego wpisu z 10.06. Co to znaczy, zę "twoja teściowa siedziała na korytarzu i zachowywała sie jakby to ona rodziła"? Parła? Na korytazu? ;-))))))) Uśmiałąm sie do łez... :-))) Ale swoja droga - trzeba mieć tupet, zeby wpaść w ogóle na taki pomysł. Tak sie wtryniać w jedną z bardziej mistycznych i intymnych (takze psychicznie)sytuacji w czyimś życiu....
nuka
2005-08-17
17:09:05
Email
do wpisu IZY z 28.06 Iza! Na syberię???? Zaraz tu w takim razie bedą!!!! To nie XIX wiek. Dziś to kibitki co godzinę z syberii kursują... Ale słyszałam, ze ponoś jakaś planeta za Plutonem jest..... Sooory dziewczyny, ale mam głupawke po tych wpisach jek to teściowe rodza na korytarzu;-))) Całusy - bezbakteryjne;-)
Malina
2006-01-22
21:57:37
Email
jestem na końcówce ciąży. teściową mam wspaniała, wiem, że chce dla mnie jak najlepiej, nigdy się nie wtracała w nasze małżeństwo, w życiu mnie nie zganiła, nie pouczała, wręcz się mną chwali do wszystkich. ostatnio zachorowała... jest lekko rozchwiana, trudno opisac, co się z nią dzieje, a nie chce tu pisac o jej chorobie. w kazdym razie nerwi mnie, że jak mówi o dziecku to ... sepleni, jak tylko mnie widzi, to 100 razy na minutę potrafi powiedzieć: grubasie.... chce dotknąć brzucha, ale w sumie to go tak szturcha dłońmi, a to przecież nie jest za przyjemne:/ z drugiej strony wiem, że choroba i ręce jej chwyciła i ona nie jest w stanie wyczuc, czy za mocno dotyka... to jej pierwszy wnyk, wiem, że drugiego może nie doczekać, ale czasem mam już dość... albo te teksty: na całe lato zabieram dziecko ze sobą na wakacje nad rzekę, po co będziesz tak długo karmić... wiecie co, na prawdę niezbyt się teraz czuję, jestem na dniach na rozwiązaniu, czuję się niezgrabna, ogromna, nieatrakcyjna, powolna... no jak słoń... i po prostu dzis ten "grubas" mnie już dobił, choć zawsze dzielnie to znosiłam... mąż się mną zachwyca, ale kurcze mamy w domu lustra:( no i to samopoczucie, hemoroidy, ech... nic tylko marzyłam dziś nasłuchac się o "grubasie"... za to jeśli chodzi o moją mamę, to chciałabym, żeby była przy mnie na przy końcowej fazie porodu, bo wiem, że mój mąż jest w stanie zemdlec na widok takiej ilości krwii, ale znów moja mama jest w stanie zaglądać mi w tyłek jak rodzę- znam ją, wiem że jest do tego zdolna... chyba ją uprzedzę, że jak to zrobi, to bedzie wojna... co do odwiedzin- rodzę w szpitalu oddalonym o 25 km od mojej miejscowości, więc wizyty w szpitalu mam z głowy:) za to w domu poza najbliższą rodziną, mam zamiar przyjmowac najwcześniej dwa tyg po powrocie. ech, ale się rozpisałam.... musiałam się wygadać...
kachna27
2006-01-24
10:48:41
Email
moja teściowa ma trochę wad, a najbardziej wkurza mnie jej motto życiowe że "lepiej umrzeć z przejedzenia niż z głodu" Więc np. jej pies - mały kundelek wygląda jak wielka faszerowana buła (strasznie mi go szkoda bo nie ma siły skakać, bawić się i już boję się myśleć co będzie za miesiąc jak urodzi się jej pierwszy wnusio :( Na szczęście mieszkamy z mężem 30 km od niej, ale przy każdym spotkaniu słyszę jak to ona miała mało pokarmu bo jej Adaś (mój mąż) co 2 godz. budził się i ciągle był głodny i ona musiała mu robić krupczatkę z mlekiem w wielkiej butli żeby dziecko było najedzone i spało długo. Przekonuje mnie do tego samego bo DZIECKO ŚPI TYLKO JAK JEST PORZĄDNIE NAJEDZONE (czytaj: ma zapełniony żołądek byle czym-najważniejsze - musi być PEŁNY). Na nic moje tłumaczenie że mleko matki jest najzdrowsze, a ponieważ jest bardzo lekkostrawne to mały żołądeczek bardzo szybko je trawi i jedne dzieci są głodne co 2,3 godziny inne co pół godziny i ja będę karmić swoje maleństwo NA KAŻDE JEGO ŻĄDANIE! Na moje szczęście mój mąż jest bardzo szczupły i nie toleruje jej fanaberi. :)
Basia 26
2006-01-24
11:32:16
Email
kachna, no faktycznie, fajne ma podejście babeczka:) hihi ale powiem ci, że dziadkowie czasem tak potrafia upaść wnuki, że potem nia da się patrzeć. tak jest z moją kuzynką. jedynaczka, na wakacje zawsze z babcią, babcia to szefowa kuchni... reszty nie muszę tłumaczyć:) mam nadzieję, że dziadkowie moujego szkraba będą lepiej do sprawy podchodzili. za to babcia mojego męża pchała mu biszkopty do buzi jak miał 2 miesiące!!!!!! i tłumaczyła, że cóż to samo mleko dla chłopaka.... ech ;)
grubcia
2006-01-25
11:20:05
Email
Ech, dziewczyny... To wszystko takie przerażające, że aż śmieszne. Dobrze, ze moja teściowa za oceanem i tylko przez telefon udziela mi rad (za to rozmowy trwają po 60 min, czasami też trudno mi to wytrzymać). Wcześniej często się wtrącała, ale jakoś ją ustawiliśmy. Teraz nasze stosunki są zupełnie dobre. Ostatnio poradziła mi, żebym od razu zaangażowała męża w kąpiele i przewijanie dziecka, zeby miał mniej czasu na komputer, kolegów, piwko itp. Teściowa mówi, ze sama wykąpała swoje dzieci ze dwa razy, a tak wszystkim się zajmował teść. I uważam, że to jest bardzo dobra rada w naszym przypadku. Jeszcze nic mężowi nie powiedziałam ;) Po porodzie się dowie. Oprócz tego wiem, ze nie mam sie co martwić o wyprawkę dla dziecka. Teściowa już nie może sie doczekać, kiedy wyruszy do sklepów ;) I cieszę sie, z takiego rozwiązania, my będziemy spokojni i ona uszczęśliwiona. Moja rodzina też daleko, pewnie nikt oprócz męża mnie nie odwiedzi w szpitalu. A takie tłumne, długie odwiedziny sa bardzo szkodliwe nie tylko dla młodej mamy, ale również dla KOLEŻANEK Z SALI. Niestety musiałam leżeć przez kilka dni w szpitalu we wczesnej ciąży i odwiedziny rodziny koleżanki - jakieś 6 osób jednocześnie- były bardzo męczące, zwłaszcza, ze śmierdzieli papierochami i przynieśli pacjentce wędzone mięso, po czym wszyscy je konsumowali. Prawie sie porzygałam.W końcu poprosiłam, zeby otworzyli okno. Wiem, ze to miło, jak ktoś bliski odwiedzi w szpitalu, ale zauważyłam, ze jeżeli jest to więcej niż 3 osoby, to już nie rozmawiają z pacjentką, tylko między sobą. Robi się głośno i nieprzyjemnie. Ludzie, miejcie trochę wyczucia! Życzę Wam Dziewczyny tylko miłych i wyrozumiałych gości.
kasia :)
2006-02-03
09:42:42
Email
Wiecie co dziewczynki,usmialam sie do lez czytajac o tesciowych,ale i tez pocieszylam ze nie tylko ja moge narzekac :)Moja nawet nie wie ze 2 tyg temu bylismy u lekarza,co i jak z nami,jaka plec,bo sie o to nie pyta,chociaz widzielismy sie od tamtej pory-mieszkamy w tym samym miescie...bardziej interesuje ja nowe akwarium w domu i co bylo w plebanii...Mojemu mezowi tez przykro ze nawet sie nie zapytaja ale stwierdzilismy ze jak ich to nie interesuje to my sie wyrywac i pierwsi mowic tez nie bedziemy...ale do "dobrych" rad to pierwsi :)co do tuczenia na sile to dym byl jak rok temu wzielismy malego pieska-no ona miala psa, no to przeciez najlepiej wiedziala ile razy karmic i co mu dawac i jak tylko odwracalam sie pchala mu miske pod pysk,chociaz przed przyjsciem do nich jadl i prosilam zeby mu nic nie dawac-az mnie krew zalewala i zastanawiam sie co dopiero bedzie z dzieckiem?????Tak nam psa przekarmiali ze potem przez 2 dni dalej s..ł niz widzial....Kochane naprawde az sie boje ze kiedys nie wytrzymam i jak sie nasze malenstwo urodzi pekne i powiem co mysle!!!Trzymajcie kciuki za moje nerwy,ja trzymam za Wasze :)Pozdrowionka!!!
Goga66
2006-02-03
11:19:45
Email
Dziewczyny - jest taki fajny wątek o niepokornych synowych w dziale matki, żony, kochanki. Wpiszcie się :) W kazdym razie, co do odwiedzin. Ja leżałam w sali jednoosobowej (miałam ten luksus) więc przyjemność mi zrobiły jednorazowe odwiedziny dwóch babć, siostry męża i mojego brata. Krótkie i miłe. Ale lekarka wyraźnie powiedziała - przez miesiąć żadnych odwiedzin w domu!!! A przynajmniej 2 tygodnie. Dziecko nie jest przygotowane na nowe zarazki - wystarczą nasze i domowe. Wszyscy to rozumieli. Do dziś - a Zuzia ma 7 miesięcy - całują ją w nóżkę, ostatecznie w rączkę - nikt w buźkę. Tylko ja obcałowuję ją po całym słodkim ryjku :))) Tatuś najwyżej w policzek. Ale przed moimi zarazkami jest zabezpieczona, bo karmię piersią. Więc dla dobra dziecka - nie dajcie się - zwłaszcza, że jest zima i mnóstwo osób nosi w sobie i na sobie rózne bakterie i wirusy
Basia 26
2006-02-03
12:47:04
Email
Goga jak teraz byłam w szpitalu to miło mnie zaskoczyli, że oddział jest zamykany, nie ma do niego wstępu nikt poza porami odwiedzin (od 15 do 18) i mogą przyjść najwyżej dwie osoby. więc z o chmarze ludzi nie ma mowy:) o 18 wyganiaja wszystkich i znów zamykają drzwi:) ale własnie to całowanie. wiesz, ja właśnie się boję, że każdy będzie chciał całować... wkurza mnie to już teraz, bo wiem, że dziecko nie może być narażone na tyle zarazków. mam nadzieję, że wszyscy nie ogłupieją i zaraz nie będa pchali swoich buź do małego pyszczka. a jesli tak będzie to na pewno będę protestować, jednak już widze te ich miny i przekąsy pod nosem "o matko, jaka przewrazliwiona..." juz teraz mnie to stresuje, a co dopiero jak będę musiała prosic, żeby nie całowali w buźkę...
Goga66
2006-02-03
12:50:43
Email
u mnie rodzia była jakaś uswiadomiona - nikt nawet nie próbował. Wszyscy tylko w stópkę całowali. Zasłoń się lekarzem. Powiedz - lekarka mówiła, że poza matką inni mogą tylko w nóżki.Musisz być asertywna dla swojego maluszka
Goga66
2006-02-03
12:52:40
Email
I do mnie jak ktoś przychodzi, od razu leci do łazienki myć ręce
ewela
2006-04-26
16:23:01
Email
Rodze na poczatku lipca!i napewno po porodzie nie przyjme gosci!a w szczegolnosci mojej tesciowej i jej dzieci!naprawde wole sie poklocic z nia niz pozwolic by zameczyli mnie i moje dziecko, w koncu to ja jestem matka i decyduje o odwiedzinach. Naszczescie mam oparcie w mezu ktory jest takiego samego zdania co ja. Sadze ze pierwsza wizyta powinna odbyc sie dopiero gdy bede czula sie na silach by przyjmowac gosci.
21Aneta
2006-04-26
21:56:27
Email
Ja po cesarce leżałam tydzień w szpitalu. Urodziłam wieczorem więc w ten dzień nie miałam już gości. Następnego przyszli moi rodzice i rodzeństwo. W ciągu następnych przyjaciele i rodzina męża. Z jednej strony bardzo się cieszyłam z tych odwiedzin, ledwo się ruszałam to zawsze ktoś podał mi małego do karmienia albo odłożył go do łóżeczka. Wogóle wszyscy nade mną skakali i to było miłe. Wyjątkiem były wizyty moich przyjaciółek. Jedna przyszła sama, nagadałyśmy się i wogóle. Super. Natomiast druga przyszła ze swoim chłopakiem. I tu makabra.. Ja w szpitalnej piżamie, bez makijażu, ledwo sie ruszająca, z cyckami na wierzchu i plamami od wyciekającego pokarmu.. W końcu doszło do tego, że poprosiłam tego chłopaka żeby poszedł sobie na papierosa przed szpital bo musze dziecko nakarmić.. Mu nawet ulżyło że już może wyjść a ja sobie pogadałam z psiapsiółą :) . Jak już wyszłam ze szpitala to codziennie przychodziła do nas moja mama. Bardzo mi pomagała przy małym, pokazała mi i mężowi jak go kąpać (trzy pierwsze kąpiele w domu to dzieło mojej mamy - ja po cc nie miałam jeszcze siły a mąż odwagi). Do tej pory wizyty mojej mamy są bardzo częste i miłe. Jeśli chodzi o innych gości to zaczęli przychodzić tak tydzień po moim powrocie ze szpitala, zawsze się zapowiadali takze było ok. Chociaż zdarzyło sie kilka niezapowiedzianych wizyt, których do tej pory serdecznie nie cierpię. Jeśli chodzi o teściową... Nie mogę sie z wami podzielić przeżyciami bo teściowej ani teścia nie mam (rodzice męża nie żyją). Szczerze jednak przyznam, że nie rozumiem dlaczego sie wkurzacie jak ktoś mówi do waszych dzieci synku czy córciu.. Moja mama cały czas mówi do Dominika synku i absolutnie mi to nie przeszkadza. Rozumiem przecież jaką czułość wzbudza taka maleńka istotka.
pinkie
2006-04-26
22:04:48
Email
A ja sie stresuję tym, że po porodzie będę leżała słaba, roznegliżowana, z dzieckiem przy piersi, a do koleżanek z sali będa przychodzić tłumy gości. Normalnie nie wyobrażam sobie, jak można zacząć karmić piersią, jak wokół tyle obcych ludzi.
21Aneta
2006-04-27
18:20:53
Email
Ja miałam tyle szczęścia, że leżałam na sali sama przez cały czas. Mogłam robić co chciałam i nic mnie nie krępowało. Trafiłam na fajne pielegniarki. Jak szukali miejsca na następne kobitki to jedna pielęgniarka do mnie przyszła i zabrała dodatkowe łóżko z sali. Jak się jej spytałam czy będe miała współlokatorkę to powiedziała, ze nie. A potem dodała - zresztą lepiej dla pani, ze jest sama - i sie miło usmiechneła..
Strona 2 - poprzednia, 1, 2, 3, następna

Dodaj nowy wpis      Powrót do wybranego działu      Powrót do strony gwnej forum