szukaj zwrotu:       szukaj w:
wybrano:
dział - Dziecko (wychowanie, zabawy, rozwój, dieta, przedszkola, itp)
temat - Syndrom opuszczonego gniazda ;o)


Dodaj nowy wpis      Powrót do wybranego działu      Powrót do strony głównej forum
Strona 2 - poprzednia, 1, 2, 3, następna
Napisano: Treść:
Julia
2007-06-26
Email
Dziewczyny normalnie mam syndrom opuszczonego gniazda :o) Bartek pojechał w niedzielę z dziadkami, rodzicami męża na tydzień do nich, tj. 300 km od nas. Miałam mieszane uczucia, czy go puszczać, bo w końcu to jeszcze nawet nie trzylatek, ale beczał mi od tygodnia, że chce tam jechać, bo tam są jego dwaj kuzyni i rowerek, na którym uwielbia jeździć ;o) Teściowie też się napalili, bo go rzadko widzą, więc co miałam zrobić? Pojechali, do tego jeszcze pociągiem jechali 6 godzin, na szczęście mieli bezpośredni, więc bez przesiadek. No i jestem sama z Jaśkiem, a właściwie to sama, bo on tylko śpi ;o) Tęskno mi za Bartkiem, ale z drugiej strony mam luzik, moge sobie spokojnie wychodzić na spacery i nie patrzeć, gdzie ten starszy urwis mi zaraz poleci. W domu też spokój, nikt do mnie nie nawija przez 12 godzin na dobę ;o) Tylko nie pomyślcie, że taka ze mnie matka, co się cieszy, że się dziecka pozbyła ;o) A tak serio, to to jest pierwszy wyjazd Bartka na tak długo i daleko bez nas. Dzwonię codziennie i podobno jest grzeczny a o mamie i tacie nawet nie wspomina ;o) No a ja jeszcze do niedzieli muszę wytrwać :o)
pinkie
2007-06-27
09:57:55
Email
Myślałam już o tym, zeby umówić się z koleżanką ze szkoły rodzenia, ze może by nam czasami podrzuciła swojego brzdąca, a czasami my jej naszego byśmy oddali. ALe ona ma tu mamę i teściową, więc w ogóle nie ma takiej potrzeby. No i tak trochę mi głupio jej zapytać. Sama zresztą ma kilka miejsc pracy i ciągle zabiegana, podobnie jej mąż. Chyba pozostaje nam opiekunka, tylko ze skoro mąż nie zarabia to nie ma za bardzo kasy, a znów trudno mi zaufać takiej doraźnej opiekunce. Jak już zatrudniać to chyba lepiej na cały etat.
pinkie
2007-06-27
10:03:18
Email
Za bardzo zboczyłam z tematu.. przepraszam. Julio, ciesz się chwilami spędzonymi tylko z Jaśkiem, bo jak widzisz, mogłabyś być tak przemęczona i sfrustrowana jak ja.
katka
2007-06-27
12:07:35
Email
Kiedys mój mąż potrafil zadzwonić ,jak sie robi zupe dla dziecka itp,ale to było ,jak Kuba byl mały. Powiedziałam mu,żeby nie przesadzał,a jego zupa bardziej smakowała malemu niz moja. Gdyby miał dzwonic co chwile jak mnienie ma,to po prostu nieodbierałabym telefonu. Rozwaliła mnie sąsiadka,która wyszła z zajęć aerobiku bo małżonek nie dawal sobie rady z dzieckiem przez około pół godziny-nie wiem,jak usłyszała telefon w halasie,ale od razu pobiegła go odebrac i potem do domku,bo mężus wzywa. a to przeciez tez jego dziecko i sorry,jak troche poryczy,to nie umrze. Jak nie zje na czas,to tez przezyje. Ubrac mąż może wieśniacko-mój tak notorycznie robi w stylu za krótkie nogawki,stary podkoszulek itp.,ale to w końcu on jest z dziećmi i skoro jemu to nie przeszkadza,to mi tym bardziej.Dziewczyny,czasami na rawde trzeba "olać"dziecko i mieć chwile dla siebie-wiem to jako matka dwójki.
pinkie
2007-06-27
13:04:09
Email
hehe. Ja tez mam dwójkę dzieci, a jednego nazywam potocznie : mężem. Podejrzewam, ze jest ode mnie psychicznie uzależniony i dlatego dzwoni. Dzieckiem dobrze się zajmuje, ale musi czasami się upewnić przez telefon. NIe tyle przejmuję się o to , ze dziecko nie dojada, tylko o to, ze mąz ma trudny charakter i potem muszę znosić te fochy i te awantury... Ech. Czasami muszę ustąpić, chociaż mogłabym się na niego wydzierać o północy. Ale czy to warto? Totalnie mnie to juz wkurza, bo lepiej, zeby poszedł do pracy , a dzieckiem zajeła się kompetentna osoba. Na razie szuka pracy, mam nadzieję, ze szybko znajdzie.
Kamila
2007-06-27
21:49:42
Email
Pinkie, Goga, nie macie żadnej zaufanej przyjacióki, która mogłaby parę godzin zostać z maluchami??? Kurcze, współczuję!!! Katka, podpisuję się pod Twoimi słowami :) czasem też mi się wydaje, że jestem dziwna, bo bez żadnych problemów zostawiam dzieci u babci :) ale moja mama sama mi kiedyś powiedziała, że jak mamy okazję, to balujmy! Dzieciom nic się nie stanie! Pozdrawiam!
katka
2007-06-27
22:36:00
Email
Czasami nie ma się kogos takiego pod reką,z kim dziecko mogloby zostac choćby na chwile(ale barzdo rzadko). Częsciej sami nie chcemy rozstac sie z dzieckiem ,tłumacząc sobie to na wiel sposóbów. Bo bedzie plakac,jak mamy nie będzie(popłacze,usnie,albo nawet nie zakwili),bo jest taki absorbujący,że nikt nie da sobie z nim rady,bo... Same matki stwarzaja problemy. I jak ktos tego posłucha,to faktycznie stwierdzi-nie mam ochoty zajmowac sie "bachorem". Bo ja,matka,i tylko ja potrafie najlepiej zająć się swoim dzieckiem.Zawsze rozwalały mnie osoby,które nie chciały,aby ich zieckiem zajmowali sie rodzice(ot,choćby mój brat)-bo nie pilnowali go nawet kiedy spał,bo płakał w ich obecności,bo dziecko wymagalo specjalnej troski,albo raczej rodzice. W końcu żeby zostac dziadkiem ,babcia własne dzieci tez trzeba było wychować. Pomijam totalna patologię,ale skoro dzieci żyja to znaczy,że ci dziadkowie potrafia zająć sie małym człowiekiem.Ale tak bardzo niektóre matki boja sie oddac na chwile komus swoje dziecko....I rodzi sie frustracja,bo tylko ja musze zajmowac sie dzieckiem,bo nikt inny nie potrafi. I tak ciezko odtawic od cyca. Mamy-dajcie swoim dzieciom normalnie oddychać,one nie potrzebują namiotu tlenowego. amen
kasiarys7
2007-06-27
22:53:53
Email
Wiecie co napewno przyjdzie czas że sama będę chciala dać malego babci a sama mieć wolą chwile albo nockę hhhmmmm i odpocząć od tego wszystkiego ale dajcie mi jeszcze chwile się nim nacieszyć.A może ja nie jestem przemęczona - jescze.Jak narazie nie miałm potrzeby go zostawiać z kimś bo raczej wszędzie chodzimy razem i póki co nikomu to nie przeszkadza.Ale ta magiczna chwila niedługo zostanie przełamana - chyba same wiecie najgorszy pierwszy raz a następne będa łatwiejsze.A za rok ,dwa będę miala takie podejście do tego jak wy - czas pokaże...
pinkie
2007-06-28
09:17:47
Email
Ja bardzo chętnie zostawiłabym z kimś dziecko, ale nikt sie nie zgłasza. Wszyscy zapracowani, pracują od rana do 20tej, a w weekendy chcą poszaleć. Miałam tylko przyjaciółki singielki. Juz jak byłam w ciąży to przestały mnie odwiedzać. Trudno mówic o nawiązywaniu wielkich przyjaźni, jak mieszka się od kilku lat w zupełnie nowym miejscu, 350km od domu. To jest już zupełnie inny temat, ale uwierzcie mi, to strasznie trudne. Jak chcemy gdzies wyjechać/wyjść w weekend, to trudno nam kogokolwiek namówić. Zapraszaliśmy do siebie mnóstwo ludzi, mnóstwo ludzi przychodzi, ale rzadko kiedy nas ktoś zaprasza. Mają tu teściów, szwagrów, własne przyjaźnie ze szkół średnich, dla nas już im czasu nie starcza. Pomijam tych "dorosłych", którzy nadal mieszkają z rodzicami.Od niedawna możemy mówić o prawdziwej przyjaźni z jednym małżeństwem. Niestety sa bardzo zapracowani. Jedynie w niektóre weekendy się spotykamy. Nie użalam się tu , tylko chcę odpowiedzieć na Wasze pytania. Gdybym miała kogoś chętnego, zaufanego tobym sie tu nie odezwała. Przy okazji zapytam pewną sympatyczną sąsiadkę, która zawsze zagaduje, gdy widzi mnie z małym. Nawet nie wiem, czy pracuje, czy nie, ale zapytam, czy nie posiedziałaby z Tomciem pare godzin.
pinkie
2007-06-28
09:41:55
Email
hehe właśnie napisałam do koleżanki propozycję sprzedania jej Tomcia na pare godzin. Zobaczymy co odpisze
kasiarys7
2007-06-28
10:03:21
Email
Pinkie my mieszkamy w jednym mieście nie chce się narzucać ale możemy coś z tym zrobić...
pinkie
2007-06-28
10:13:31
Email
Wiesz Kasiu, myślę, ze możemy się spotkać, ale nie śmiałabym podrzucać matce 5miesięcznego Hubiego naszego żywiołka ;) Napisz do mnie na gg 1838489
karolina
2007-06-28
10:55:28
Email
Pinkie szkoda ze mieszkamy tak bardzo daleko od siebie bo chetnie bym sie zajela Tomusiem,ja na szczesie nie mam problemu z opieka nad malym,mam wszystkich na miejscu.
pinkie
2007-06-28
11:06:12
Email
hahaha, dzięki Karolino ;) Najlepszych znajomych trzymamy najdalej od siebie ;) Ja też bym chętnie wzięła jakiegoś brzdąca do towarzystwa na cały dzień. Sama nie dałabym rady wyprawić się na spacer z dwójką, albo zorganizować drzemkę, ale z mężem -czemu nie
Kamila
2007-06-29
11:04:48
Email
Julio, jak tam Bartuś na wakacjach z dziadkami??? Bardzo tęsknisz???
Julia
2007-06-29
21:22:24
Email
Kamila moje dziecko mnie po prostu rozwala totalnie, bo okazuje się, że uDziadków jest świetnie i ani myśli wracac do domu :o( Przez tel ze mną nie pogada, jak raz zechciał i go zapytałam, kiedy wróci, bo za nim tęsknię, to odpowiedział "później mama" ;o) a babci powiedział, że on wcale nie tęskni za mamą i tatą tylko my za nim tęsknimy. Cwaniak jeden. Teściowa mówi, że jest bardzo grzeczny i woli 3 Bartków niż jednego Kubę (jej inny wnuczek, ten kuzyn Bartka, taki rozrabiaka straszny). I strasznie naciskała, żeby go zostawić do 15 lipca, bo oni wtedy do nas pojadą na chrzciny i by go wzięli, ale ja i mąż się nie zgodziliśmy, bo to by były w sumie 3 tyg, dla nas za dużo jak na pierwszy raz, chociaż Bartek by tam pewnie siedział i z miesiąc :o) Czy ja jestem jakąś złą matką, że dziecko do mnie nie chce wracać?? ;o) Tak się zastanawiam ostatnio, oczywiscie tak z przymrużeniem oka ;o) Teściowa też jest w szoku z powodu kultury Bartka (bo on wszystkim mówi dzień dobry, do widzenia, w sklepie tak samo, dziękuję jak coś dostanie, o śniadanie woła babciu proszę kanapeczkę :o) a tamte dzieciaki to się przywitać nawet z nami nie umieją, jak do nich przyjeżdżamy) no i ogólnie duma mnie rozpiera, jak teściowa tak chwali moje dziecko, a co niech widzi, bo taka była przeciwna jak się z Krzyśkiem pobieraliśmy, a teraz widzi, że nam dobrze razem i dzieci mamy w porządku. No a mi tęskno strasznie za tym urwisem, ostatnio się poryczałam, bo odebraliśmy zdjęcia które dzieciom robił fotograf w żłobku i ten smyk się na nich tak pięknie uśmiecha :o) Dzisiaj po południu mąż pojechał po Bartka i jutro mają wrócić, ja sama z Jaśkiem w domu zostałam. A Bartek pewnie niedługo znowu zacznie płakać, że chce do Koluszek :o)
pinkie
2007-06-29
22:38:51
Email
Julio, a może jednak niech zostanie i zatęskni za Wami? Może on tez musi odpocząć od braciszka? W końcu chyba się złamie i zatęskni. Narazie wszystko nowe go interesuje, ale wkrótce już mu się "opatrzy". U nas w pracy mówią, ze dopiero na 3 tygodniowym urlopie sie wypoczywa. 2 tygodnie to nie wypoczynek ;)
pinkie
2007-06-29
22:44:21
Email
Jak jeździłam na kolonie, to te 2tygodnie wydawały mi się za krótkie, ale jak zobaczyłam mame czekajacą na peronie, to już chlip chlip... i płakałam w jej ramionach ze szczęścia, ze już jestem w domu ;)
Julia
2007-06-30
09:34:20
Email
Pinkie on jeszcze nie ma skończonych 3 lat i to jego pierwszy wyjazd na dłużej bez nas więc uznaliśmy z mężem że bez szaleństw. Następnym razem pojedzie na dłużej, może jeszcze w tym roku.
Kamila
2007-06-30
15:16:09
Email
Ale my babochy jesteśmy głupiutkie :-] jakby tesknił to byśmy wyły z rozpaczy i gryzły się pytaniem: dlaczego ja go puściłam??? A jak nie teskni -też źle hahaah Julio, myślę (osobiście), że powinien zostać skoro mu tam tak dobrze :) teraz jedyny jego okres co tak poszaleje, bo uwierz mi, nie długo zacznie się mniej lub bardziej widoczna rywalizacja między dziećmi.. przynajmniej u mnie tak było.. a tak On jest traktowany nadal jako jedynak, nie ma Jasia... oczywiście to Wasz wybór i szanuję go :) a Pinkie, masz rację, ja też wyłam jak bóbr po powrocie z kolonii, gdy mama na mnie czekała.. a brat zawsze się ze mnie śmiał ;-)
Kamila
2007-06-30
15:24:26
Email
Dodam jeszcze, że teraz moja Kinia nie chce nocować u babci.. jest wszędzie tam gdzie jest Konrad.. mówię Wam dziewczyny, jaka z niej super siostra! Nie odstępuje go na krok. Gdy zapłacze to biegnie i go uspokaja, pokazuje mu książeczki - a ten wpatrzony w nią jak w obrazek :-) Konrad już coraz bardziej "łapie", gdy Kinia się przy nim położy to on ją chwyci za rączkę a ta aż piszczy z radości :-) ostatnio to chciała z nim spać u siebie w łóżku.. słodkie te maluchy... ale czasem naprawdę mi ciężko

Basia.26
2007-07-03
07:15:42
Email
ten syndrom to chyba sie uruchomił w moim mężu;)
14 lipca idziemy na wesele, pomyślalam, że 13 lipca (w piątek) damłabym Miłka teściom na wieś. mają dom pod Krakowem z ogromnym ogrodem i sporym warzywniakiem. cieszyłabym sie, że tam sobie łazi na wolnym powietrzu, zawsze ma tam "tyle do zrobienia", że zapomina o bozym swiecie. my mieszkamy w bloku, na 4 piętrze, więc jest zachwycony wychodzeniem z domku prosto na trawę, bo na codzien tego nie ma:) no i mój mąż wczoraj mi zaczął marudzić, ze to za długo, że nie powinnismy, i tak w kółko mi gadał.... hihi, z jednej strony rozweselił mnie, a z drugiej zasial ziarno niepewności. powiedzial mi, że przeciez jego tata jest taki, że chocbys go prosiła, błagała żeby coś zrobił przy dziecku tak i tak, to on i tak zrobi po swojemu... no i taka jest prawda. ale z drugiej strony to co on może mu zaszkodzic tym, że coś tam zrobi po swojemu. teść świetnie go przebiera, karmi, usypia, zabawia. no i czy jest sens zostawiać go w bloku na weekend?? tylko mnie tak zastanawia czy teść nie wpadnie na genialny pomysł zostania na wsi np do środy, i on jest w stanie to zrobic, a nas poinformowac w niedziele po południu... no tak jak pisałam, on zawsze robi po swojemu. ale z tym to nie ma problemu, bo jakby coś, to sami możemy pojechac po Miłka. po prostu wczorajsza rozmowa z męzem przypomniała mi ten wątek. teraz musze podjąc decyzję i jest mi trochę ciezko. przypomne, ze tesciowa jest chora, pojechalaby Milka prababcia też i ona głównie nim by sie zajmowała, bo teść to niby się zajmuje, ale jak pójdzie do warzywniaka, to przepadnie na 3 godz... a kurde do wczoraj to nie miałam wcale wątpliwości, ze go dam na wieś, a teraz mam metlik, mąż mi namieszał.... ech...
Strona 2 - poprzednia, 1, 2, 3, następna

Dodaj nowy wpis      Powrót do wybranego działu      Powrót do strony gwnej forum