szukaj zwrotu:       szukaj w:
wybrano:
dział - Niemowlę (pielęgnacja niemowlaczków, karmienie piersią, rozwój, wychowanie, choroby tfu tfu, itp)
temat - Dziewczyny doradźcie mi coś bo już nie wiem....


Dodaj nowy wpis      Powrót do wybranego działu      Powrót do strony głównej forum
Strona 2 - poprzednia, 1, 2, 3, następna
Napisano: Treść:
Agata
2005-01-22
Email
Znów Sarunia i znów jedzenie. Otóż tak jak zaleciła nam pediatra odciągam mleko i podaje małej w butelce. ale nie wyrabiam -ona ciągle ma mało, a ja nie mam co odciągać...nie nadążam. Wczoraj np. było (robię statystykę dla lekarza): o 1.20 wypiła 80, o 5.20 - 100, o 7.20 - 80, o 8.30 - 20 mil.rumianku (bo tak się darła, że dopoiłam ją rumainkeim), o 11.00 - 70, o 15.30 - 100, o 20.00 - 95 (i tu nastąpiło wieczorne darcie się wniebogłosy) o 20.40 dopoiłam ją rumiankiem - wypiła 50, moment spokoju i krzyk wniebogłosy, o 21.00 dostała 40 mleka wypiła i krzyk, ssanie piąstek, szukanie cyca, o 22.40 dostała 50 poczym chyba zaspokoiła swój apetyt bo usnęła i spała do 3 rano - wtedy wypiła 50 i spała do 5.15 - tu wypiła 60 i czuwała z lekkim przysypianiem do 8.40 - a tu moje drogie pochłonęła 120 mleczka i myślicie że to konieć...NIE!!!!! O 9.40 Dopoiłam ją 40 mil. rumianku. Przez godzinę na siłe ją usypiałam (lulanie, noszenie, wózek). Teraz zasnęła. Nie wiem czy 1-miesięczne dziecko może aż tyle jeść. Położna nastraszyła mnie, że mogę rozepchać jej żołądek. Ale co ja mam zrobić jak ona jest wiecznie głodna???????? Nie nadążam z odciąganiem pokarmu. Praktycznie odciągnę, nakarmie ją, chwila przerwy i muszę już odciągać następną porcję - a tu niestety nie ma z czego....Próbujemy z mężem dodzwonić się do innego lekarza, bardzo dobrej pani neonatolog i chcemy umówić się na prywatną wizytę i poradę co robić??? Ale niestety nie możemy jej narazie zastać. Dziewczyny co wy o tym myślicie? Chyba przyjdzie mi ją jednak dokarmiać sztucznie, ale nie wiem jakim mlekiem. Parę dni temu dostała dwa razy NANA 1 wzbogaconego w żelazo i wymiotowała. Jak kiedyś dostała kilka razy NAN HA 1 wszystko było dobrze. Poradźcie mi coś...bo już naprawdę nie wiem co robić.
Jagoda
2005-01-24
15:04:05
Email
Agata, napisz jak Wam idzie.
Agata
2005-01-24
15:29:38
Email
Moje dziecię nastraszyło mnie wczoraj po raz drugi. O godz. 21 wieczorem wylądowaliśmy znów u lekarza. A wszystko zaczęło się tak. Poczytałam sobie wasze posty, szczególnie dodał mi nadziei post Aśki o tym, że mimo wszystko karmiła piersią....i zaparałam się....w końcu też musi mi się udać. Mała była bardzo głodna i przystawiłam ją do piersi i STAŁ SIĘ CUD!!!! Sarunia załapała pierś i zaczęła cmokać. Widać było, że mleczko leci....ale że to jest jeszcze mała gapcia, więc co chwilka wylatywało jej z buźki a ona wtedy w taki krzyk, dosłownie aż się zanosiła. A ja twardo mimo wszystko wtykam jej pierś. I znów trochę possała (bez kapturków - zaznaczam!!) i wypadł i przeraźliwy krzyk...no to jej odpuściłam na początek i dokarmiłam z butli (50 mili. wypiła). I nie wiem czy to wszystko zaczęło się od tego...ale od tej pory nie mogliśmy jej uspokoić. Płakała, a wręcz krzyczała tak przeraźliwie. Za jakieś 2 godziny znów przystawiłam ją do piersi i scenariusz ten sam, chociaż jak wypadała jej pierś, to miałam w pogotowiu przygotowaną butlę z mlekiem, dawałam jej kilka łyków aby zassała, wyciągałam butlę i bez problemu znów ssała pierś.I musiała dość dużo wypić, bo po piciu z pirsi wymogła na mnie jeszcze 10 militrów z butli. Ale mimo wszystko nadal straszny krzyk i płacz i tak do wieczora. Nic nie pomagało. Nie mogliśmy jej uspokoić. Bałiśmy się, że coś jej jest. Jak oszalali dzwoniliśmy do lekarzy i nikt nie chciał nas przyjąć w niedzielę. Obdzwoniłam 6 lekarzy. Nawet dzwoniłam do szpitala na pediatrię, rozmawaiłam z lekarzem pediatra i wiecie co on mi powiedział...że on jest na zmianie, ale nie na ostrym dyżurze i nie ma takiej możliwości, żeby zbadał mi dziecko. SZCZYT WSZYSTKIEGO!!!!!!!!!!!!!!!! W końcu Znalazła się jedna pani doktor która nas przyjęła późnym wieczorem i poświęciła nam ponad 1,5 godziny. Stwierdziła, że wszystko wskazuje na kolki. Zapisała nam leki - syrop Debridad, i czopki uspokajające do małej VIBURCOL - w razie gdyby nie szło jej uspokoić. I faktycznie o pólnocy musieliśmy podać jej jeden czopek, bo już mi jej było tak żal, tak strasznie płakała. Minęło 15 minut i dziecko zasnęło ....i śpi do teraz....z pięcioma przerwami na karmienie. Pewnie odsypia wczorajszy dzień (wczoraj w sumie spała 2 godzinki). Nie wiem czy to wszystko nie zaczęło się od podania tej piersi...ona się wkurzała...rozwrzeszczała. Dzisiaj karmię ją z butli. Wczoraj aż 3 razy dostała sztuczne,a dzisiaj raz, bo byliśmy badać jej bioderka (są O.K)...nawet podczas badania była spokojna. Cieszę się bardzo, że udało mi się ją wczoraj przystawić do piersi, ale jeśli to będzie takim kosztem to chyba zrezygnuje. Spróbuje jutro...najpierw dam jej troszkę z butli, żeby nie była wściekle głodna...a potem spróbuje przystawić do piersi. Ale jeśli zacznie znów krzyczeć...to zrezygnuje!!!! Ale jeszcze jutro idę do tej drugiej pani doktor i wtedy zobaczymy co i jak.
Mała
2005-01-24
16:10:46
Email
Co do czopków Viburcol, sama je podaję Natalce.Są bardzo dobre.Z reguły przed snem.Są homeopatyczne.A syrop Debridad, przepisała nam lekarka z przychodni-poprzednia, lekarka, przez którą już nie karmię piersią...Ale nie podaję go.Zmieniłam lekarkę - super kobieta i ona mówi, że to nie jest udowodnione że debridad pomaga.Że kiedyś był jakis bardzo dobry syrop na kolki, ale wycofali go z produkcji.A Debridad to podobno czysta chemia, i nie poleca dawać niemowlętom.Po co szpikować chemią od takiej maleńkości.Na kolki podaję Natalce Espumisan w kroplach-działa rewelacyjnie.Daję 10 kropli na raz i jedna taka dawka pomaga...Co do czopków podobno też Calpol jest dobry, tylko ze on jest dla starszych dzieci i można dać tylko połówkę.Ale wolę Viburcol i polecam.
Aska
2005-01-24
17:13:37
Email
kurcze....głupio mi troszkę, chciałam i dodać otuchy a tu proszę...

Amra
2005-01-24
17:43:29
Email
Wiesz co, moja mala miała i miewa jeszcze podobne historie - zarówno po jedzeniu z piersi jak i z butli. Doczytałam się w mądrej książce, że takie wrzaski mogą być spowodowane również tym, że w trakcie jedzenia dziecko zaczyna odczuwać ruchy jelit, a ponadto może to świadczyć o zapowietrzeniu i powietrze w brzuszku przeszkadza. Odkąd staram się doprowadzać do odbeknięcia kilka razy w trakcie karmienia, jest lepiej. Najczęściej jednak wrzaski zdarzają nam się przy wieczornym karmieniu i moja teoria jest taka, że dziecko po całym dniu (niezależnie od tego ile spało, bodźce różne z zewnątrz i tak w jakiś sposób odbiera) jest po prostu bardziej zmęczone. Jedzenie szczególnie z piersi to jednak jest spory wysiłek dla takiego malucha, więc zmęczone zaczyna jeść nerwowo, więc łyka więcej powietrza, zaczyna się wściekać, czasem ma problemy z odbiciem, a to już prosta droga do kolki... Niestety, dopóki przewód pokarmowy nie dojrzeje, musimy uzbroić się w cierpliwość... Debridad dawałam i przestałam bo nie pomógł w ogóle... A Viburcol daję od dwóch dni i chyba jest lepiej... Pozdrawiam Asia
Jagoda
2005-01-24
18:03:41
Email
Agata, rób małej masaż brzuszka, przyginaj nóżki do brzuszka i kładź ją na brzuszku choć na 5 minut przed karmieniem. Pomaga. Zrozum lekarzy - to też ludzie, mają swoje rodziny i chcą odpoczywać.
Kamila
2005-01-24
18:33:27
Email
Oj, to najadłaś się strachu... :(((( Jagoda ma rację, rób masaż brzuszka (zataczaj koła, zgodnie z ruchem wskazówek zegara), my często nosiliśmy Kinię na ramieniu, tak, że brzuszek akurat znajdował się na ramieniu-uciskał się i małej to przynosiło ulgę. Agata, a jak ją karmisz to ona Ci się pręży i wygina? Jeśli tak to podnoś ją wtedy do góry, niech sobie beknie :) moja Kinia tak sie właśnie "zapowietrza"... Mam nadzieję, że będzie lepiej po tych kropelkach... Trzymajcie się! :)))))
Agata
2005-01-24
20:53:00
Email
Aśka ty się kobieto nie zamartwiaj...otuchy mi dodałaś. Przynajmniej jestem szczęśliwa, że choć raz wiem jak to jest karmić małą bezpośrednio z piersi. Bedziemy próbować dalej. Nie wiem czy to wywołało taka reakcję u małej, być może coś innego się złożyło. W każdym bądź razie masz racje...kształt brodawek nie ma nic wspólnego z karmieniem. Jeszcze raz wielkie dzięki. Jagodo wiem, że lekarze też mają rodziny i chcą odpocząć, ale zrozum mnie...byłam bardzo wystraszona, dzwonię od lekarza do lekarza i nic nie mogę załatwić. Rozumiem, że prywatnie nikt nie chcial mnie przyjąć...ale ten lekarz który był na oddziale pedaitrycznym w szpitalu...? No cóż.... Dzisiaj moje dziecię jest cudowne, grzeczne, spokojne. Syrop narazie jej daję, czopek dostała tylko wczoraj. Co do odbicia to bardzo pilnujemy aby jej się odbiło...choć czasami nie odbije...mimo, że się ją nosi i nosi. A jeśli chodzi o prężenie, to wczoraj bardzo się prężyła...dzisiaj już nie...więc też tak do końca nie wiem czy to kolki? Może miała zły dzień, może się rozzłościła?? Jeszcze jutro idziemy do bardzo dobrej neonatolog na konsultację...Odezwę się jutro.
Jagoda
2005-01-25
11:13:23
Email
Wiesz, Agato, ja rozumiem Ciebie i rozumiem też lekarzy. Lekarzem jest się niezależnie od pory dnia, ale nawet prywatnie przyjmując nie pracuje się bez przerwy. Wiem doskonale, że byłaś zdenerwowana, a wręcz przerażona. Lekarz w szpitalu, będący na dyżurze na oddziale a nie w Izbie Przyjęć, nie ma obowiązku, a nawet prawa przyjmować pacjenta ambulatoryjnego. W momencie, kiedy zgadza się zbadać takiego pacjenta, przejmuje za niego odpowiedzialność - jeśli coś złego się wydarzy, będzie miał conajmniej ogromne nierzyjemności. Nie dziw się, że odmówił. Jeśli coś się dzieje późnym wieczorem, najlepiej od razu biec tam, gdzie jest nocna pomoc lekarska albo bezpośrednio do szpitala, do Izby Przyjęć. Tam pomoc musi być udzielona. Jeżeli masz prywatnego lekarza rodzinnego, możesz próbować u niego szukać pomocy - chociaż nie zawsze :( W Polsce ochrona zdrowia jest bardzo, bardzo chora - Agata, gdyby było normalnie, mogłabyś zadzwonić do pediatry Saruni w nocy i szybko uzyskałabyś poradę. Lekarze są zgorzkniali i czasem wściekli, bo żeby godnie żyć, bardzo często muszą pracować na 2 etatach, są zmęczeni. Spójrzcie na nich trochę bardziej łaskawym okiem... To strasznie fajna sprawa karmić piersią :)))) Sarunia na pewno się nauczy, nie poddawajcie się! Ja mam jedną brodawkę "gorszą" - moja Zuzia nauczyła się ją wyciągać, robi to tak, że pierwsze dwa pociągnięcia są słabsze i służą wyciągnięciu brodawki na odpowiednią długość, a dopiero potem zaczyna się prawdziwe ssanie :))). Zaraz po urodzeniu wolałam ją karmić tą drugą piersią, łatwiej leciało mleko, było więcej pokarmu; uparcie jednak przystawiałam ją na zmianę. Teraz wolę ją karmić z tej "gorszej" strony, bo nadal odrobinę słabiej leci, ale dzięki temu Zuzanka się nie krztusi :) Ciekawa jestem, co powie Ci nowa pediatryca.
Aska
2005-01-26
08:44:34
Email
Agata, i jak po wizycie u nowego lekarza?
Agata
2005-01-26
14:38:37
Email
No kochane - przygotujcie się na dłuższą wypowiedź. Otóż byliśmy wczoraj z Sarunią u nowej pediatrzycy. Babka ok. 50 lat. I co?? Ma zupełnie odmienne zdania niż pediatra mojej małej. A w niedzielę to wtedy nas przyjęła wieczorem pediatra mojej małej. Także byłam u dwóch kobiet, które mają zupełnie odmienne zdania na kwestie które mnie nurtowały. W chwili obecenj jestem w błędnym kole, bo nie wiem kogo słuchać. Jak powiedział mój mąż prawda leży po środku i chyba zdam się na mój instynkt maciezryński. Otóż pedaitra małej mówiła mi...że nic nie mam robić na siłę (chodzi tu o kwestię karmienia piersią). To ma być przyjemne dla nas obu, a jeśli mała ma problemy by się nauczyć, denerwuje się itd...to nie ma sensu robić to na siłę, za wszelką cenę. Z kolei ta nowa pani doktor mówi tak...pierś, pierś, tylko pierś, żadnych herbatek, żadnej wody, żadnego dopajania. No cóż...ja robię to tak. Próbuję przystawiać małą do piersi jak jest spokojna...dzisiaj zrobiłysmy to dwukrotnie. Udaje jej się chwycić, tyle że po swojemu, possie, pocmoka, widać że trochę wypije tzn. słychać czasem przełykanie. I staram się to robić na spokojnie. Efekt jest taki, że jest przy tej piersi ok. 1-1,5 godz., ssie ją, ale i tak muszę ją zaraz potem dokarmić z butli. Dopija wtedy ok. 40-50 i jest spokój.Myślę, że dobrze robię. Próbuję i to jest najważniejsze. Jeśli ma ochotę daję jej czasmi herbatkę rumiankową. Poza tym peiatrzyca małej ma takie same zdanie jak wy jeśli chodzi o smoczek, a ta nowa pani absolutnie na nie!! A co robi mama Saruni - mama daje jej smoczek ... i on przynosi efekty.Zdarzyło się nawet, że mała ssąc smoka zasnęła. Kolejna kwestia. Pediatra małej każe mi zachować dietę, nowa pani nie do końca. A ja poprostu próbuje i patrzę co się dzieje. No i wreszcie nowa pani każe nam zbadać małej mocz i zrobić USG brzuszka, a pediatra małej nic na ten temat nie wspomniała. No i co Wy o tym sądzicie. Można zgłupieć no nie?
amra
2005-01-26
15:01:24
Email
Ze swojej strony powiem tak... Gdy byłam w szpitalu na Niekłańskiej lecząc gronkowca u mojej małej, przyszła do mnie dr Klonowska, która jest ordynatorem oddziału patologii noworodka. I kazała mi robić dokładnie tak, jak Ty to robisz, czyli najpierw przystawiać, a potem ewentualnie dokarmiać. Dopajanie też jest wskazane, szczególnie gdy dziecko nie umie porządnie ssać lub są inne problemy z karmieniem piersią i dostaje mieszankę. Dodam, że kobieta w szpitalu cieszy się sławą najlepszej pediatrzycy, a i na mnie zrobiła bardzo dobre wrażenie. Co do USG brzuszka i badania moczu - moim zdaniem nie zaszkodzi. Na moim przykładzie: w ciąży chodziłam na USG do sławnego Roszkowskiego, który nic absolutnie nie widział złego w rozwoju mojego dziecka. Gdy przyjmowano mnie na Niekłańskiej, na ostrym dyżurze, zrobiono USG brzuszka małej (ze względu głównie na ropień w pachwinie) i wyszło na nim, że ma poszerzoną miedniczkę o 6 mmm w prawej nerce. Nie jest to dużo, więc na USG ciążowym mogło nie być widoczne. Teraz też muszę USG powtórzyć i zrobić posiew moczu małej. Gdyby nie akcja ze szpitalem w ogóle bym o tym nie wiedziała, a trzeba to kontrolować, żeby nie dopuścić choćby do infekcji układu moczowego. Jak zrobisz i nic nie wyjdzie to przynajmniej będziesz miała święty spokój. A moim zdaniem ta druga lekarka należy do grona terrorystek laktacyjnych, które uważają, że podanie choć raz butelki lub smoczka spowoduje że dziecko odstawi pierś. Na moim przykładzie wiem, że to nieprawda. Po drugie ta pierwsza lekarka ma rację - karmienie piersią ma być przyjemnością dla Ciebie i dla dziecka, a nie torturą i nerwówką. Zresztą uważam, że dzieci są pod tym względem mądrzejsze od nas i same wiedzą czego chcą i potrzebują. Na siłę niewiele się osiągnie. Przystawiaj córę do piersi, dokarmiaj butlą (bo dziecko głodne to złe) i się nie martw... Niewykluczone,że już niedługo zobaczysz, że musisz coraz mniej dokarmiać, a Twoje dziecko samo uzna, że chce tylko cyca... i jeszcze na dodatek będzie bardzo dobrze wiedziało, co się z nim robi... ;))) Pozdrawiam Asia
Jagoda
2005-01-26
15:04:25
Email
Co pediatra, to nowy i odmienny pomysł. Oni to do siebie mają. Mnie też uczono (na studiach): żadnego smoczka, pierś na każde żądanie. Rzeczywistość jest inna - gdybym nie dawała Zuzi smoczka, musiałabym ją nosić przez większość nocy, bo na rękach albo przy piersi zasypia dużo wolniej. Myślę, że masz 2 wyjścia: albo wybrać jednego pediatrę, którego będziesz słuchać we wszystkim, albo zdasz się na instynkt i z ich rad wybierzesz to, co uważasz za najlepsze dla Twojego dziecka. Myślę, że to, co robisz, robisz dobrze - i wcale nie musisz trzymać rygorystycznej diety. Sarunia doskonale wyczuwa Twoje nastroje, jeśli Ty będziesz spokojna, ona też, jeśli Ty będziesz chciała ją karmić piersią, ona będzie chciała ssać :)))
Jagoda
2005-01-26
15:06:53
Email
A poza tym całkowicie zgadzam się z Amrą.
dorota
2006-04-04
19:57:39
Email
Przekarmienie było także moim problemem do dziś. Mój syn waży 4530 od wyjścia ze szpitala przybył w ciągu 2 tygodni 630g. Mój syn też krzyczał, cały czas chciał ssac. Otóz okazało się, że pomaga kładzenie na brzuszku - wtedy taki sen umożliwia ujście gazów - co powoduje ten niepokój - oczywiście mama musi być w pobliżu. Nie podawać rumianku, który kolki wywoluje - na tomiast na krótko podsawiać piers dosłownie 5 min - żeby dziecko się napiło a co 3 godziny dostawiać pierś i mobilizować malca do jedzenia. Nie wierzyłam, że jest to takie proste a i jakie skuteczne.
marek
2006-12-23
20:25:52
Email
chetnie pomoge przy nadmiarze mleka w piersiach jak i przy pobudzeniu laktacji[zapłace]
Strona 2 - poprzednia, 1, 2, 3, następna

Dodaj nowy wpis      Powrót do wybranego działu      Powrót do strony gwnej forum