szukaj zwrotu:       szukaj w:
wybrano:
dział - Matki, żony, kochanki (problemy z dziećmi, mężami i niemężami, teściowymi, pracą, plotki, rady, itp)
temat - Życzenia


Dodaj nowy wpis      Powrót do wybranego działu      Powrót do strony głównej forum
Strona 5 - poprzednia, 1, 2, 3, 4, 5,
Napisano: Treść:
samalandra
2006-04-13
Email
Cześć kochane muszę się z wami pożegnać. Składam wam najszczersze życzenia z okazji świąt wielkanocnych. Ja spędze je w szpitalu z dzieckiem. Sama bez oparcia swojego męża. MArtyna ma duszności i pooskrzelowe zapalenie płuc.Aż się popłkakałam. Nie mam już sił. To za dużo jak dla mnie. Zaglądnę tu jak tylko Martynkę wypiszą. Jestem chyba załamana.Pa kochane:((((((((((((
samalandra
2006-05-20
13:15:49
Email
Witajcie. Emi odrazu odpowiadam CI na pytanie. W sumie mąż nie mieszka z nami już 5,5 miesiąca. W tym czasie oczywiście raz się pogodziliśmy ale znowu się mu odwidziało no więc nie doszło do ponownej wprowadzki. O to chodzi że powody które podał są błache. Teraz to już sama nie wiem o co mu chodzi. Ale on od początku stwierdzał że moi rodzice są dla mnie ważniejsi niż nasz związek. NO ale same widzicie z tych wpisów jak żyję z rodzicami. Z chęcią bym się wyprowadziła jakbym miała gdzie. Tak więc mąż poprostu wymyślił sobie pretekst żeby się usprawiedliwić przed swoją rodzinką. Ja mogę sobie tylko chcieć być z nim. On ma ważniejsze sprawy takie jak samochód, ochotnicza straż, przyjaciele, zabawy. Dziecko to tylko zabawka na chwilke żeby pobawić się i pokazać że się interesuje. Tak więc dzisiaj spakowałam część jego rzeczy by nie napotykać ich w domu bo wspomnienia dają mi niezłego ciosa w samo serce. Tak jak właśnie dzisiaj przez przypadek czytałam to co napisał na naukach przedmałżeńskich że: "jestem miła spokojna ułożona a zarazem rozkrzyczana, pozatym jestem śliczna i zależy mi na tym by ułożyło się małżeństwo ze mną dlatego ją bardzo kocham." Coś w tym rodzaju. Jak to przeczytałam to wybuchłam płaczem. Ciekawe dlaczego teraz traktuje mnie jak śmiecia:( piękne czasy jak bajka. Albo baśń...No ale jak nam wiadomo wszystkim tu obecnym nigdy nie przeniesiemy się do świata baśni więc to co było to był chyba jakiś...hm..cud?...A już napewno zdarzyło mi się to tylko raz żeby ktoś tak bardzo mnie kochał(przez chwile bo tak z tego wynikło). No więc z rodzicami nadal mi się nie układa bo zajeli się teraz siorką która im słodzi jak czegoś potrzebuje i płacze no to więc ja jestem dla nich sprawą zamkniętą bo ja przecież "nie płącze" siedze zamknięta o nic nie proszę więc chyba się już z tym "Pogodziłam". Ach jeszcze ostatnio mi ojciec powiedział że ja życia nie przeszłam. NO super. Może i wiele żeczy nie przeszłam ale to co się teraz dzieje to chyba jest samo życie i właśnie to przechodze. A mam za sobą już nieszczęśliwe małżeństwo. :((( Nic mnie nie wspierają jeszcze dołować potrafią. A mój mąż mi powie że dla mnie rodzice są ważniejsi. Ale teraz to już znaczenia nie ma przecież zakończył sprawe i robi co chce. Noi stwierdził że nie mamy o czym gadać. Pomijam fakt że kiedy spytałam po co się żenił ze mną to odpowiedział że był poje****ny. Co strzeliło we mnie jak pocisk z bazuki. Mam na niego nerwy z jednej strony za to co robi a z drugiej jest to uczucie które z chęcią bym wyrzuciła ale jak??? Acha jeszcze raz dziękuje za to że jesteście ze mną i za wasze miłe słowa. Pozdrawiam
emi
2006-05-22
22:02:23
Email
ASalamandro a ile ma wasze malenstwo?? Co do tego co mowił maz o rodzicach, to co spowodowało ze tak mowił. Jesli jemu tak przeszkadzali, to czy probowaliscie zamieszkac osobno?? Powiem Ci ze faceci czasem sa bardzo okrutni, i robia cos zeby zranic i zeby oni nie zostali zranieni pierwsi. Wiem cos o tym bo moj przed slubem tak robił. Mieszkalismy juz razem a on zrobił mi jakas bezpodstawna scene zazdosci, spakował mi rzeczy i kazał spier...... Wtedy myslałam ze juz nigdy mu nie wybacze. Pozniej chciałam o tym zapomniec bo mimo wszystko mi na nim zalezało. Najgorsze było to ze pomimo wszystko spotykalismy sie bo ja najlepiej mogłam sie przed nim wygadac. Przed nim nie musiałam udawac niczego. Wtedy tez okazało sie ze on cały czas kocha jeszcze dziewczyne ktora znał juz od dawna. Wogole to były złe czasy. Najpierw wyjechałam, pojechałam nad morze jako wolontariuszka do opieki nad dziecmi na kolonie. Tam troche ochłonełam od wszystkiego a pozniej jak wróciłam to znow zaczelismy rozmawiac. Powiedzielismy sobie wiele przykrych słow. Wtedy bylismy dla siebie szczerzy az do bolu ale to oczysciło atmosfere. A jak rozmawiałas ze swoim "mężem" to rozmawialiscie ze soba tak naprawde szczerze?? Moze powinniscie powiedziec sobie wszystko nawet to co moze zranic druga osobe zeby wyjasnic sobie co tak na prawde jest nie tak. Jaka jest prawdziwa przyczyna tego wszystkiego?? A on teraz mieszka sam czy z rodzicami?? Moze ktos go buntuje? Jest jeszcze jedna mozliwosc ze on juz naprawde nie chce byc z Toba to wtedy najlepiej skonczyc to jak najszybciej. Wtedy powinnas zaczac sprawe o alimenty i rozwodowa. Nie mozesz tak przez cała wiecznosc wisiec w prózni. Za jakis czas jak emocje opadna i wszystko bedzie troche mniej bolec powinnas zaczac sobie powolutku układac jakos zycie, pewnie znajdzie sie jakis własciwy facet na własciwym miejscu:) A jesli rodzice juz tak bardzo ci dokuczaja i czujesz sie u nicvh az tak zle to moze pomysl o zammieszkaniu w domu samotnej matki. Nie wiem skad jestes ale chyba w wiekszosci wiekszych miast jest cos takiego. Tam oprocz tego ze bedziesz miała spokoj, nikt ci nie bedzie iczego wypominał, to tez odnajdziesz wsparcie osób ktore przeszły to co ty, a moze i duzo wiecej. Nie mozesz cierpiec tak przez to ze ktos okazał sie nieodpowiedzialnym tchurzem. Qurcze ale sie rozpisałam, ale to chyba przez to ze zawsze jak słysze o takich problemach to przypominaja mi sie moje złe chwile. Ale powiem Ci jedno TERAZ MOZE BYĆ JUŻ TYLKOK LEPIEJ:)) I MUSISZ W TO WIERZYC!!!
MoNiSiA
2006-05-23
09:28:51
Email
emi, mam pytanko: ile masz latek? Oczywiście jeśli mogę spytać ;-)Pozdrówka.
emi
2006-05-23
09:43:38
Email
mam 28wiosen. A dlaczego?
MoNiSiA
2006-05-23
11:20:28
Email
Kiedyś zrobiłam temat : "Chcesz znać płeć swojego dzidziusia?" I tam pewna emi właśnie zadała mi pytanie. Tylko ona napisała, że poczęcie miało miejsce kiedy miała 16 lat. Poza tym wpisywała się gdzie niegdzie i jak dobrze pamiętam młodziutka była. Więc widać są dwie emi na happymum, choć dziwna sprawa powiem szczerze. Pozdrawiam.
dorotka
2006-05-23
12:39:31
Email
może tamta emi to jeszcze była za czasów,jak nie trzeba było sie rejestrować???Nie pomyslałaś o tym?
MoNiSiA
2006-05-23
13:29:40
Email
Taaaak, pomyślałam o tym i o czymś innym, pozostawię to dla siebie :)))
emi
2006-05-23
14:44:06
Email
Ja nie spotkałam sie tutaj z zadna emi, chociaz jestem tu w sumie nie długo z tego co czytam to wiele dziewczyn jest tutaj o wiele dłuzej;) Ja zaczełam sie wpisywac jak zaszłam w ciaze a i wtedy w sumie wpisywałam sie tylko na jednym forum to teraz troszke szerzej zaczełam czytac tematy i czasem cos skrobne, o ile moj szkrab pozwoli mi posiedziec przy kompie;)) MoNiSiA a co sobie pomyslałas jeszcze?? pewnie niepotrzebnie napisałam o moich przejsciach, ale tylko chciałam pokazac Salamandrze ze z facetami to własnie jest tak róznie,raz pod gorke a raz z gorki. Moja historia jak na razie zakonczyła sie dobrze i mam nadzieje ze u niej tez wszystko sie super ułozy. CHoc wiadomo ze nigdy nie wiadomo co nam los zgotuje...
samalandra
2006-05-23
20:17:50
Email
JA już widze co mi los zgotował:(( Emi moja córeczka ma 14 miesięcy. A co do szczerej rozmowy to ja cały czas chciałam szczerze rozmawiać(tylko JA). BO druga strona potrafiła tylko rzucać hasła a ja mam się domyślać o co mu chodzi. Nigdy mi nie powiedział wprost w oczy że to koniec i dlaczego konkretnie i szczerze. Nie dał szansy naprawić. Chociaż starałam się jak mogłam robić wszystko żeby było dobrze i dla świętego spokoju. Przecież mogliśmy iść na kompromis albo iść do psychologa... a tu nic. Odciął się mieszka u rodziców w dodatku nakręcił ich totalnie przeciwko mojej rodzince a przede wszystkim mnie. Ach nawet nie chce mi się o tym pisać bo to jak grzebanie we własnych ranach. To co czuje jest okropne bo z tego co widze to już w życiu do mnie nie wróci a gdzieś głęboko we mnie tworzy się jakaś nadzieja i nie mogę tego wytępić. To tak jakbym was okłamywała mówiąc że jestem przekonana że nie wróci a gdzieś tam mam nadzieje. CHORE!!! Walcze z tym wszystkim codzień czasem mam dość. Nie mogę się pozbierać! To jest okropne. Jeszcze dzisiaj dopadł mnie jakiś taki humor nie najlepszy i wszystko się kumuluje. I czuję że nie mam siły. Czuję że nie mogę tego wszystkiego dzwigać dalej. Słysze 5 głosów jeden to głos wiary który mówi: przecież to mój mąż. Drugi to rozsądek, czyli to że dziecko powinno mieć tatusia, trzeci głos dochodzi z biednego serca które pełne jest uczucia do Niego, czwarty głos dochodzi z głowy i tu słyszę że człowiek niewart jest ani ziarenka mnie, piąty głos to głos Jego który mówi: My nie mamy już o czym rozmawiać albo byłem pojeb.. a nie zakochany. Noi toczy się we mnie jedna wielka bitwa i chociaż sprawa wydaje się przecież przesądzona bo na siłe go nie przyciągne to to wszystko we mnie robi ogromne spustoszenie. Nie mogę się tego pozbyć. Jakaś walka rozsądku, przykrej i jasnej rzeczywistości, z uczuciem ,wiarą ,i nadzieją. Same widzicie że to jest strasznie skomplikowane. Chciałabym się czasem tak wyłączyć. Chociaż na 5 minut i nie myśleć wcale. Brrrrrrrrr. I cały czas się zastanawiam czy on kiedyś zrozumie swój bład czy do końca życia bedzie przekonany ,że to ja byłam najgorsza itd. A co do rodziców to ja o jego rodzicach pół złego słowa nie mogłam powiedzieć bo się burzył ale on na moich często narzekał. W końcu chciał mieszkać osobno kazał mi mieszkania szukać bo stwierdził że nie ma na to czasu bo pracuje. No to szukałam pukałam chodziłam. I znalazłam jak mu mówiłam to ignorował to odkładał na czas itd. W końcu stwierdził że się przeprowadzi jak mi ojciec przepisze pierwsze pietro żeby przyszedł mieszkać do mnie a nie do niego. No to nawet tata dla świetego spokoju się zgodził bo widział jak cierpie tylko wyznaczył warunki że mamy się odzielić czyli zrobić kuchnie swoją itd. NO to miał wziąść kredyt i się wprowadzić bo koszta przepisania mieliśmy my zapłacić. Przychodził ja nalegałam by w końcu wziął załatwiał kredyt ale do tego już nie doszło. Przychodził zmęczony po pracy niby na godzine do nas i wracał do domu że niby idzie spać ale jakimś cudem do kolegów chodził kiedyś dostałam przez przypadek smsa który był nie do mnie skierowany tylko do jego koleżanki. Zadzwoniłam spytałam czemu nie spi i gdzie jest to powiedzial ze u siebie i ze to jego kolega pisal sms do kolezanki. No kazalam mu by podszedł do kompa na gg ale powiedzial ze jego brat siedzi no to powiedzialam by dał mi mame do telefonu to stwierdzil ze jest w domu u kolegi. Po czym zaczął sie głupio śmiać spytałam z czego a on że ze siebie. Noi sie rozłączyliśmy. I tak skończyło się. Po czym zaczął się bawić z kolegami koleżankami. Po prostu robił co chciał. Postawiłam się to właśnie mam koniec. Brutalniie mi to zaczął swoim zachowaniem uświadamiać. A dzisiaj po 2 czy trzech tygodniach odkąd wziął dziecko na spacer odzywał się na gg pytaniem jesteś?? Niewiem czy chce w końcu dać pieniadze dziecku czy co. Neta nie miałam wiec mu nie odpisałam. Pozatym i tak mnie zablokował wcześniej a teraz nagle się odzywa tylko jak ja bym chciała mu cos wcześniej napisać to bym nie mogła. Przecież powiedział że nie mamy o czym ze sobą rozmawiać to po co się odzywa??? Nierozumiem GO. Kompletnie. Chciałabym tak naprawde wejść do jego głowy i sprawdzić co on też tam takiego myśli i co się z nim stało. Bo nie wiem. Nic nie wiem. Ale czuje że jest kompletnie żle i niedobrze i lepiej wcale już nie bedzie chociaż gdzieś tam mam napewno nadzieje. Ale się rozpisałam. Komu się bedzie chciało to czytać.
Goga66
2006-05-23
21:10:58
Email
Mnie. I każde z tych wielu uczuć, które Tobą miotają - jest normalne dla sytuacji, w której sie znalazłaś. Cokolwiek by nie powodowało, że chciał się ostatecznie rozstać, zrobił to w jeden z brzydszych sposobów. Może nie najbrzydszy, bo bywają gorsze sytuacje ale ten sposób świadczy o niedojrzałości - powiem prosto - gówniarstwie - Twojego męża. Z zachowania jego wynika, że chce sie wycofac ze związku. A robi to, bo moim zdaniem do niego nie dorósł. To człowiek wciąż jeszcze na etapie imprezek, kolesiów itp. Ty jako matka szybko wzięłaś się w garść i znalazłaś właściwe proporcje i skalę wartośći. On może za kilka lat dojdzie do tego, co Ty a może nigdy nie dorośnie ( u niektórych mężczyzn to normalne - taka wieczna niedojrzałość) Teraz pierwsze zauroczenie minęło mu a nie nauczył się jeszcze miłości, która nie jest już takim prostym i oczywistym uczuciem. Wiele złych rzeczy, które Ci mówi, to jego samoobrona psychiczna - gdzieś głęboko sumienie mu podpowiada, że (brzydko mówiąc) dał d..., nie sprawdził się jako mężczyzna. I jeżeli choć trochę jest wartościowy, to to poczucie klęski pójdzie za nim a przypominać będzie mu o tym widok Waszej cóeczki
emi
2006-05-23
21:43:13
Email
Powiem tak, Goga napisała dokładnie to co chcialam powiedziec:) normalnie jakby ktos czytał mi w myslach:) Salamandro powiem Ci tylko ze na razie na pewno nie zwalczysz w sobie tego uczucia i nadziei. Moze postaraj sie myslec ze on wyjechał gdzies. Nie mysl ze sie rozstaliscie. Moze tak bedzie łatwiej. A ile on ma lat, bo zachował sie jak gówniarz. To ze zablokował gg tez o tym swiadczy. Przerosła go dorosłosc. Tak jak Goga mysle ze za kilka lat dojrzeje do wszystkiego. Skoro nie mozesz z nim tak na prawde szczerze porozmawiac, to napisz mu list. Napisz wszystko szczerze co cie boli, co o tym myslisz. Nie pros go o to by wrocil tylko napisz co czujesz. Pozniej list mozesz mu dac lub nie , ale mysle ze po tym troche złych emocji minie. POwiem ci szczerze ze tez nie wiedziała bym jak sie zachowac, bo z tymi facetami tak jest. Z jednej strony pewnie miała bys ochote nawet go prosic aby wrocił a z drugiej pytasz dlaczego własnie ty masz sie jeszcze o cos starac. Niestety na takie pytania nie ma prostych odpowiedzi ani recepty jak postapic:( A probowałas wogole sie do niego nie odzywac?? Wiem ze to bardzo trudne ale czasem to pomaga. Z drugiej strony powiem Ci ze moze lepiej bedzie ci bez niego, skoro on jest taki nieodpowiedzialny. ostatnio bardzo czesto mysle o Tobie i tej sytuacji w ktorej sie znalazłas. Cały czas przypomina mi sie co ja czułam jak rozstałam sie z moim obecnym mezem. Pomysl sobie ze sa kobiety ktore maja jeszcze gorzej, zostaja na lodzie bez dachu nad głowa z kilkorgiem dzieci, bez pracy i jakos potrafia poskłdac swoje zycie do kupy. Napewno nie jest to łatwe ale mozliwe i jestem pewna ze jakakolwiek sytuacja u ciebie wyniknie Ty na pewno dasz sobie rade!!!:) Pamietaj ze zawsze mozesz wejsc na neta i znajdziesz tu przyjazne dusze;)) Jesli bedziesz miala ochote kiedys pogadac to klikaj na moje gg: 4279207 Pozdrawiam cieplutko:)
Kamila
2006-05-23
21:45:03
Email
Goga ma rację. Renia, wiesz, że dużo rozmawiamy i sama widzisz, że nie tylko ja mam takie podejście do sprawy.. chodzi mi głównie o alimenty i choćby separację (nie to, że Cię namawiam). Nie możesz wciąż się zadręczać!!! Wciąż zadajesz sobie jedno pytanie: DLACZEGO??? Być może nie uzyskasz nigdy na nie odpowiedzi.. a moi zdaniem nie warto pogłębiać się w tych złych , czarnych myślach.. masz wspaniałą córkę a facet to tylko facet! Przeszłam dokładnie to samo.. przez pół roku walczyłam, starałam się.. na marne.. aż w końcu brat i znajomi mi przetłumaczyli: nie chce Cię to nie! Jego sprawa! Kiedyś zrozumie, ale będzie za późno! I tak zrobiłam. Odcięłam się od Niego i co dla mnie najważniejsze-złożyłam pozew o rozwód.. to dało mi jeszcze więcej sił! Nie chcę Cię namawiać ani do rozwodu ani do separacji, każdy musi do tego sam dojrzeć.. ale jeśli chodzi o małą, to powinnaś podać drania o alimenty! Niech choć w tej kwestii poczuje się ojcem! Chyba, że Go już tak nienawidzisz, że nie chcesz z jego strony żadnej pomocy.. Powinnaś zacząć działać! Ile będzies jeszcze czekać?? On jest zapewne dumny, że może robić co chce a w domku i tak Ty czekasz na Niego.. Nie wiem.. ale wydaje mi się, że wciąz jesteś w tym samym punkcie.. nie może tak być. Pomyśl w kocu o sobie i Martini a nie tylko o draniu.. i przestań sobie zadawać pytanie dlaczego.. bo odpowiedzi, która my Cię zadowoliła zapewne nie usłyszysz.. a Twój mąż hmmm no cóż.. nie chcę tutaj powtarzać słów Gogi.. po prostu albo go wszystko przerosło (jak mojego) albo się nie wyszalał.. Mój mąż zrozumiał dopiero wtedy jak się dowiedział o rozwodzie i o tym co mu może w związku z tym grozić.. mam nadzieję, że zrozumiał i wie, że to ostatnia szansa jaką mu dałam.. pozdrawiam Cię cieplutko i proszę, weź pod uwagę nie tylko moje słowa ale także i innych dziewczyn.. bo zauważ, że myślimy podobnie..
emi
2006-05-31
22:56:45
Email
hej:) Salamandro odezwij sie co tam u Ciebie?? mam nadzieje ze lepiej sie juz czujesz?? Odpisałam Ci na gg ale niestety juz Ciebie nie bylo:( Moze sie jakos na forum zgadamy na pogawedke na gg?:)) Pozdrawiam
Strona 5 - poprzednia, 1, 2, 3, 4, 5,

Dodaj nowy wpis      Powrót do wybranego działu      Powrót do strony gwnej forum