szukaj zwrotu:       szukaj w:
wybrano:
dział - Matki, żony, kochanki (problemy z dziećmi, mężami i niemężami, teściowymi, pracą, plotki, rady, itp)
temat - Życzenia


Dodaj nowy wpis      Powrót do wybranego działu      Powrót do strony głównej forum
Strona 2 - poprzednia, 1, 2, 3, 4, 5, następna
Napisano: Treść:
samalandra
2006-04-13
Email
Cześć kochane muszę się z wami pożegnać. Składam wam najszczersze życzenia z okazji świąt wielkanocnych. Ja spędze je w szpitalu z dzieckiem. Sama bez oparcia swojego męża. MArtyna ma duszności i pooskrzelowe zapalenie płuc.Aż się popłkakałam. Nie mam już sił. To za dużo jak dla mnie. Zaglądnę tu jak tylko Martynkę wypiszą. Jestem chyba załamana.Pa kochane:((((((((((((
Goga66
2006-04-18
19:28:51
Email
Może masz jakieś nowe wieści o Martynce Kamila? Bo nie mogę w ogóle Renaty złapać na gg. Pewnie jest cały czas w spzitalu z malutką
Basia.26
2006-04-19
07:21:22
Email
kurcze dopiero dziś przeczytałam ten wpis. to straszne, co się dzieje. kuzynka mojego męża ma taką samą sytuację z synkiem. przed świętami zawieźli go do szpitala, dostał właśnie zapalenia oskrzeli, a po nich zapalenia płuc. do tego wymioty, okropna biegunka no i piekielne odparzenia. sami nie wiedzą co robić, chyba dziś Kubę do Prokocimia przewiozą, bo wczoraj był już cały fioletowy. Salamandra trzymaj się, trzeba jakoś to przetrwać, wszystko będzie dobrze. życzę siły i szybkiego powrotu do domku.
Kamila
2006-04-20
14:23:31
Email
Dziewczyny jakoś się trzymają.. mała się przyzwyczaiła, z płucami lepiej, ale przyplątał się ostatnio jakiś wirus (biegunka).. Ciężko Reni, cały czas jest w szpitalu.. pozdrowię ją od Was cieplutko :)
Goga66
2006-04-20
19:17:09
Email
pozdrów ją koniecznie - dzielne dziewczyny! Niech szybko wracają do domku
renya
2006-04-20
21:31:57
Email
My również serdecznie pozdrawiamy. Wracajcie szybciutko do nas :)
Eryka
2006-04-20
23:30:51
Email
Kamila! Pozdrów ją także ode mnie i od Kacperka.
Kamila
2006-04-21
10:03:01
Email
Dziewczyny wyjdą może we wtorek :( Z malutką lepiej, jeśli chodzi o płuca.. najgorsze jest to, że jest bardzo znerwicowana i dają jej jakieś leki uspokajające.. biedne maleństwo :((( Renia dziękuje za pozdrowienia i także Was pozdrawia!
Goga66
2006-04-21
10:05:00
Email
Biedna malutka :(
Migotka
2006-04-21
14:23:13
Email
Boże,to straszne co takie małe dziecko musi znieść...nic dziwnego,że jest zdenerwowana,czuje się zagubiona,a osłabiony chorobą organizm nie radzi sobie w tak trudnych momentach...Tak mi szkoda taj kruszynki,jak sobie pomyslę co czuje Renatka to az mi sie płakać chce,tyle zmartwień ma na głowie,ale to dzielna dziewczyna,na pewno przetrzyma ten kryzys,króry zreszta juz mija!!!Renatko jestem z Tobą całym sercem.Zobaczysz kochana,że gdy tlko wrócicie do domu to mała poczuje się bezpieczniej i szybciutko wszystko się unormuje.Serdecznie pozdrawiam.Migotka.----Ps.Kamilko zapisuj koniecznie wystkie nowinki jakich się dowiesz,oby było oraz lepsze.

samalandra
2006-04-24
12:46:43
Email
Hejka kochane właśnie wróciłyśmy do domciu. MArtini w stanie dobrym zpstała wypisana ze szpitala. Kurcze wróciłam do domu i nie mogę się przystosować. Brakuje mi tu "kogoś". To takie wracanie do pustego domu pomimo tego że rodzice są. Oh teraz ja musze odpoczywać bo pobyt w szpitalu był dla mnie niezłym sprawdzianem. Dziekuje wam wszystkim za cieplutkie życzenia i za to że byłyście myślami ze mną. Ach noi dzięki Kamilko moja sekretarko:) Przynajmniej do was dziewczyny mogłam wrócić. No tak przyjechałam to z pięknej pogody zrobiła się deszczowa:( No ale muszę dodać że to już drugie święta których tak naprawdę nie miałam. Jakieś czarne chmury wiszą nademną. I nie wiem kiedy to się skończy. Dobra póżniej coś napiszę więcej bo muszę się tu troche rozgościć, przebrać itd. Narazie buziaki i papatki :*********
allutka
2006-04-24
13:03:07
Email
Kochane witajcie w domu.Jak to dobrze,że znowu jesteście z nami:)Całuski dla Martynki,a Ty Renia pamiętaj,że po każdej burzy zawsze świeci słońce i tego Wam zyczę:)
Goga66
2006-04-24
16:07:28
Email
no wreszcie :)))!!! Cieszymy się, że znowu jesteś z nami. Ale najważniejsze, że Martynka jest zdrowa
sylwia
2006-04-24
19:02:34
Email
Cieszę się, Samalandro, że wreszcie wróciłyście do domku, Pamiętaj tez, ze zakażdym zakrętem jest dalsza droga i to częściej ładniejsza:) Pozdrawiamy cieplutko1 Odezwij się na gg jak bedziesz mogła, bo straciłam wszystkie kontakty.
Eryka
2006-04-24
23:13:28
Email
Witajcie dziewczynki! Odpoczywajcie po szpitalnych trudach. Pozdrawiamy serdecznie:)
samalandra
2006-04-25
17:56:57
Email
Co się ze mną dzieje?? Piękna pogoda, nie siedze już w tym nudnym paskudnym szpitalu, jestem sobie w domciu z jak narazie zdrową córcią, wczoraj ledwo przyszłam zabrałam się za sprzątanie, mycie okien, mebli, szycie itd. itp. a dzisiaj nic w ząb nie mogę sobie znaleźć miejsca jakby mi czegoś albo co najgorsze "kogoś" brakowało. Miałam takie plany, że jak wyjde z dzieckiem ze szpitala to zrobie tyle rzeczy. A tu klops. Wczoraj zamiast odpoczywać latałam jak potuczona z szmatkami itd. Dzisiaj nie mogę przestać myśleć. I nie mogę palcem kiwnąć. Niemożliwe nie wiem co się ze mną dzieje. Mam zmienny nastrój, który odbija się na otoczeniu. Pobyt w szpitalu mnie tak osłabił czy co? Nic nie rozumiem:( Co najgorsze czuję jakby dopadał mnie szał samotności. Chyba zwariuję. :(((

samalandra
2006-04-25
18:02:04
Email
Kurcze coś mnie schyla ku aniołom. To pewnie ta samotność tak na mnie działa. Pewnie mam już urojenia i na siłę szukam w kimkolwiek oparcia. Właśnie się zorientowałam że to być może przez to że męża widywałam w szpitalu codzinnie kiedy przyjeżdzał, a teraz cisza. A dziś jest pierwszy dzień w którym Go na 1000000000% nie zobaczę bo po co miał by nas odwiedzać??

samalandra
2006-04-25
18:59:48
Email
Co ja bym zrobiła bez tego forum. Można się tu przynajmniej wyżalić do woli. Boże nie mogę się otrząsnąć z tego oszołomienia. Powinnam się pewnie czymś zająć ale nie potrafię. Martynka bawi się grzecznie jak narazie laleczkami. Co za ból patzeć na nią... i czuć w tym wszystkim niepełną rodzinę. Co ja jej kiedyś powiem jak zapyta czemu z nami nie ma tatusia?? Noi z końcem tego pytania wylało się ze mnie to co mnie tak przygnębia.Oh przygnębia to za delikatnie powiedziane. JAka ona jest słodka... Dlaczego to wszystko jest takie okropne. Przecież ten mały aniołek nie jest niczemu winien!!!!!!!! Dlaczego nie może mieć normalnej rodziny???? Dlaczego z trudem będzie rysować mamusię i tatusia i siebie na wspólnych wakacjach, pikniku, spacerku. Już nie mogę. Trudno mi chodzić w piękną niedzielę do kościoła i widzieć przechodzące szczęśliwe małżeństwa z dziećmi. Ja nie zazdroszcze ale to straszliwie mnie wewnątrz targa. NAjgorsze jest to że ja nie mogę nic zrobić. Po co to wszystko było? Teraz ważą się losy niewinnej duszyczki która przyszła na świat a nie wie tak naprawdę jeszcze że bedzie żyć w rozbitej rodzinie. Nie mogę sie pochamować. Ciężko mi zatrzymać potok łez. Wszyscy mi mówią że jestem dzielna itd. A ja tego nie czuję. Bo każda godzina jest dla mnie ciężarem. Nie było miejsca ani chwili w której bym nie myślała o NIM. To jest chore. To mnie prześladuje w dzień i w nocy, kiedy rano otwieram oczy i kiedy zamykam wieczorem. Czasem mówie że jest dobrze ale chyba nie tylko innych ale przedewszystkim siebie oszukuję. To wszytko co bym chciała to tylko normalnie żyć tak jak na początku małżeństwa. Chyba wyżuciłam z siebie to co tak bardzo mnie bolało. Ale to nie koniec. To gdzieś tam siedzi we mnie głęboko bo cały czas mnie nachodzą myśli jak głosy z tej głębi. I takim sposobem to echo dotarło aż tutaj.Nie wiem co dalej i dlaczego mnie teraz dopadł taki dołek. Może to przez ten szpital i nagromadzenie problemów osłabłam psychicznie. Ale kończę to bo jeszcze całkiem osłabnę. Przynajmniej mogłam wyrzucić to z siebie tutaj.

mati81
2006-04-25
20:22:50
Email
Samalandra bądź dzielna tak bym chciała przytulic cie i powiedzieć jutro tez jest dzień a z nim nowe zycie masz największy dar niebios przy sobie ciesz sie nim i staraj sie byc dla niej cudowna pełną radosci zycia matką ona to czuje i wynagrodzi ci każda jedną łzę:) Pamietaj zawsze jetesmy tutaj i zawsze mozesz na nas liczyc:-) nigdy nie tłum nic w sobie jesteśmy tu po to by cię zawsze wysłuchac trzymaj się kochana!!!

Eryka
2006-04-25
23:20:52
Email
Salamandro! Ja też cieplutko o Tobie myślę. Wiem, że to łatwo powiedzieć nie myśl, nie martw sie, a zrobić trudno. Ważne, żebyś nie zamykała się w swym bólu jak w skorupce. Otwieraj się, żeby nazwać to co boli. Wtedy jest lżej na sercu. Mnie w takich chwilach pomaga modlitwa. Tak prosto z ufnością powiedzieć Bogu co boli i oddać Mu to wszystko co tak trudno nieść. On jedyny wszystko rozumie i wie jak nam nieraz ciężko, źle. A forum? Mimo, że dzieli nas odległość, w każdej z nas drzemie inna historia, inne doświadczenia to łączy nas w jakiś sposób to forum. Tu zbiegają się nasze myśli, łączymy radości i smutki, odkrywamy siebie. To czyni nasze forum takim wyjątkowym miejscem spotkań:) I ja tu niejedną łzę wylałam. Pozdrawiam Cię serdecznie. Dobrej i spokojnej nocy Ci życzę. Jesteśmy z Tobą - Kasia z synkiem
renya
2006-04-26
01:56:28
Email
Reniu, cieszę się, że już wróciłyście do domu. Buziaki dla Martynki! Nie Znajduję słów, żeby Cię pocieszyć. Każda z nas potrzebuje bliskiej osoby. Głębokie uczucie bardzo trudno wyrzucić z serca. Ale nie jesteś sama. Nie wylewaj żalu na córeczkę, bo ona czuje, że Ty jesteś zmartwiona. Nie rozpaczaj patrząc na nią. Jesteś dzielną dziewczyną. Martynka jest tylko maleńkim dzieckiem. Niech jednak będzie dla Ciebie oparciem, niech dodaje Ci siły. Nie pozwól sobie na pogrążanie się w depresji. Masz skarb, który został Ci powierzony przez los. Wiem, że to trudne, bo jesteś zmęczona, rozżalona, rozgoryczona... Musisz ochłonąć. Te wszystkie emocje muszą z Ciebie opaść... Sama widzisz, że on nie jest wart Twojego uczucia... Trzymajcie się, Dziewczyny! Cały czas ciepło o Was myślę i bardzo mocno wierzę, że w końcu ogarnie Was spokój i radość. Pozdrawiam serdecznie
Julia
2006-04-26
14:38:59
Email
Samalandro my też przesyłamy Ci mnóstwo ciepła i myślimy o Tobie. Tak jak piszą dziewczyny, trudno znaleźć słowa pocieszenia, bo to zawsze łatwo się mówi a w sumie niewiele daje osobie poszkodowanej. Nie sprawimy tutaj, że Twoje cierpienie zniknie. Ale zawsze mozemy Cię wysłuchać i dać uczucie, że nie jesteś sama. Dziel się więc z nami wszystkimi swoimi żalami. To niesamowite, jaką ulgę przynosi człowiekowi podzielenie się z kimś swoimi troskami, choćby za pośrednictwem internetu. Wiem coś o tym. Wiec bądź dzielna ale jednocześnie zaakceptuj chwilę słabości. Jesteś tylko człowiekiem. A jeśli chodzi o Twoją córeczkę, to najważniejsze jest, żeby miał mocno kochającą mamę, czyli Ciebie. A to ma. Wydaje mi się, że Twoja miłość i troska wystarczą. Można w pojedynkę wychować dziecko na dobrego i mądrego człowieka. Poza tym, Twoja córka jest jeszcze malutka a Ty mloda. Nigdy nie wiadomo, co się Wam jeszcze przydarzy. Przypomnij sobie historię Mongi, którą mąż zostawił z dzieckiem, jak Ciebie. A teraz ma przy sobie kochającego mężczyznę, który jest świetnym ojcem dla ich córeczki i jej syna. Trzymaj się mocno!!
MoNiSiA
2006-04-26
15:29:33
Email
Ja wiem, co to znaczy wychowywać dziecko sama. Wiem jakie to trudne. Mam takie same myśli co Ty, to samo czuję widząc szczęśliwe pary. Łamie się we mnie jak tatusiowie pchają wózki, jak wycierają łezki dziecku, gdy ono po raz pierwszy się przewróci, jak uczą kopania piłki, jak poświęcają swojemu dziecku CZAS, jak kochają... To boli... Nie z zazdrości, ale z niesprawiedliwości... Bo, masz rację - dziecko nie jest niczemu winne... Za błędy dorosłych nie powinno płacić. Ale niestety żyjemy w takim świecie, gdzie tak się dzieje; gdzie facet nie do końca zdaje sobie sprawę z psychiki dziecka. Z tego jak łatwo można skrzywdzić, nie używając siły fizycznej. Jeśli chodzi o mówienie dziecku odnośnie ojca jest to trudna sprawa. Nie należy kłamać i mówić za wiele. Wszystko zależy ile ma dziecko lat. Kiedy mnie moja Julia zapyta, czemu tatuś nie mieszka z nami, odpowiem, że dużo pracuje, ale bardzo cię kocha ;(
andzia
2006-04-26
15:43:42
Email
Salamandro fajnie ze wrocilyscie.:) Az samej mi zakrecila sie laza czytajac wasze wpisy(Twoj i Moni). Ciezo cos powiedziec w takiej sytuacji ale pamietaj zawsze mozesz sie tu wygarac a to naprawde pomaga.Jestes cudowna matka dla swojej coreczki.Nie ton w smutku bo ona to czuje.BUZIACZKI MAMA Z WIKI
samalandra
2006-04-26
17:35:03
Email
Dziękuje dziewczyny i wiem że trudno w takiej sytuacji cokolwiek powiedzieć i doradzić. Ja naprawdę staram się zająć sobą i moim wielkim małym skarbem. Naprawdę nie mogę uwierzyć w to jak można tak uciec bezpowrotnie od swojej najbliższej rodziny której sam jest częścią. Jak można się tak nagle zmienić nie do poznania. Nie dociera to do mnie nie mogę naprawdę w to uwierzyć. Przedzieram się przez dom jak jakiś cień. Dawna uśmiechnięta promieniująca pozytywną energią Renia jakoś zniknęła. Zresztą trudno jest tryskać energią kiedy w mojej głowie siedzi ta jedna jedyna osłabiająca mnie myśl że nie jest tak jak być powinno. Niewiem czy ja kiedykolwiek powiem jeszcze że jestem szczęśliwa. Mam jedyne 21 lat, to niewiele a już mi się często odniechciewa żyć. A teraz muszę żyć dla kogoś i nie mam innego wyjścia. Dużo bym dała by muc o tym wszystkim zapomnieć i uwolnić się od tej myśli, od tego bólu. Ale nic mi nie pomaga bo nawet kiedy zaabsorbuje się w coś bardzo i zapomnę na chwilę to kiedy powraca ta myśl doznaje szoku. To w taki brutalny sposób spada na mnie. Momentalnie zmienia mi się humor, nastawienie do wszystkiego. Boże nie życzę tego uczucia najgorszemu wrogowi którego i tak nie mam. Potrafie wybaczać,dawać szanse, iść na kompromis, tylko moja druga połowa nie zna chyba takich istotnych w życiu poczynań. Oh ciężko o tym pisać kiedy nawet nie można o milimetr posunąć tej sprawy w dobrym kierunku. Nic kochane kończe i dziękuję za wsparcie tak bardzo mi pomgacie. Jesteście kochane. Dobrze że wpadłam na to forum.

MoNiSiA
2006-04-26
20:30:01
Email
No to mam big zadumę. Julkowy 'tatuś' się dziś odezwał. Napisał sms-a, że bardzo mnie prosi o spotkanie i poważną rozmowę, bo męczy go ta sytuacja. Boż :| po kilku miesiącach przypomina sobie o nas. To dopiero świnia! Nie wiem co zrobić. Czasem racjonalne myślenie przestaje działać, kiedy jest się w takiej sytuacji. Chciałabym żeby moje dziecko miało i znało swojego tatę. Naprawdę nie marzę o niczym innym jak o odpowiedzialnym ojcu dla Niej. Ale to wszystko skomplikowane :(
Goga66
2006-04-26
21:04:08
Email
Monisiu - może on przez ten czas o tym rozmyślał? Powinnaś się spotkać i dowiedzieć, o co chodzi. Co nie zmienia faktu, że koleś jest nie OK. Ale dobrze by było, żeby Julka znała swojego tatę i miała z nim kontakt. To dobre dla dziecka, żeby wiedziało, że chociaż tata nie mieszka razem, to kocha i pamięta.
MoNiSiA
2006-04-27
13:05:59
Email
Tak też Gosiu zrobię, dziękuję za wsparcie! Samalandro, mąż Was odwiedził? Dał znak życia? Pozdrawiam.
samalandra
2006-04-27
13:26:06
Email
Kochana mąż odkąd przywiózł nas ze szpitala do domu, nie pokazuje się. No wiem że czasem wieczorami przesiaduje przed kompem bo jest dostępny na gg. Tyle że komunikatora nie używa w kontakcie ze mną. Zapewne się nie pokaże jeszcze długooo. A ja już nie będę zagadywać do niego jak kiedyś, bo wychodziłam tylko na idiotkę. Zbywał mnie swoimi kłamstwami i tyle a ja naiwna czekałam na pół miłego słowa. Pewnie ma o wiele ciekawsze osóbki do czułych rozmów. :(((((
MoNiSiA
2006-04-27
15:01:29
Email
O jeeeej ;((((((((((((( Jestem z Tobą! ;( Wiem jak to boli ;( Naprawdę znam to uczucie ;((((
samalandra
2006-04-28
15:21:25
Email
Ale mam dzień:(((

Strona 2 - poprzednia, 1, 2, 3, 4, 5, następna

Dodaj nowy wpis      Powrót do wybranego działu      Powrót do strony gwnej forum