szukaj zwrotu:       szukaj w:
wybrano:
dział - Matki, żony, kochanki (problemy z dziećmi, mężami i niemężami, teściowymi, pracą, plotki, rady, itp)
temat - KLUB WZORCOWYCH SYNOWYCH


Dodaj nowy wpis      Powrót do wybranego działu      Powrót do strony głównej forum
Strona 1 - 1, 2, następna
Napisano: Treść:
sylwetka
2006-01-25
Email
Witam szanowne Panie. Po głębszym przemyśleniu trudnego tematu postanawiam założyć też KWS by móc czerpać pozytywny przykład a poza tym rzeczywiście nie wszystkie mamy konflikty na lini my a teście.Proszę bardzo otwieram zatem bramy klubu. Jeśli świecisz dobrym wzorem daj nam znać, spróbujemy Cię zrozumieć(hi hi) 1)Jeśli uwielbiasz rodzinne niedzielne obiadi u teściów 2) Jeśli Twoja Teściowa Cię wielbi, napisz za co 3)Jeśli masz sposób na to by było między rodziną dobrze, napisz, proszę
Kamila
2006-01-25
08:39:28
Email
No no no... Sylwetka.. zabiłaś mnie tym tematem! Ja niestety nie należę do super synowych.. moja teściowa to hmm.... długo by opowiadać i chyba przeniosę się do drugiego tematu... :)
kyja
2006-01-25
09:43:52
Email
hihi, Sylwetka, super tematy;-)))ja jestem gdzieś pośrodku;idealną synową nie jestem, ale też najgorszą też nie-mam nadzieję,hihi;-)ale cos tu wpiszę;-)Mieszkamy z mężem w tym samym mieście co teściowa ( teść nie zyje), teściowa mieszka w innej dzielnicy.Nie ma u nas zwyczaju obiadków niedzielnych spozywanych zawsze u teściowej czy zawsze u nas-czasem wpadniemy na obiad do teściowej, czasem ona od nas.Teściową widuję 1-2 razy w tygodniu-odwiedza nas, gdy bardzo zatęskni za Misiem.Nie ma między nami konfliktów, czasem zdarzy sie (b. rzadko, częściej się zdarzało gdy, gdy teściowa opiekowała się małym)ostra wymiana zdań między mężem a teściową, czasem ja też tak, rykoszetem;-) też uczestniczę-ale szybko się godzimy-nienawidzę kłótni ( w domu rodzinnym miałam ich po uszy)i zawsze dążę do zgody.Jakoś się udaje;-))Hmm, co tu jeszcze, oo, trściowa, tak myśle, uważa,że słabo gotuję ( może nie wszystko), ale ja się tym nie przejmuję;-)uważa też,że bardzo dbam o czystość w domu oraz o Misia ( chociaż czasem zdarza się,że mamy odmienne zdanie np. na dietę Misia,itp.).Ogólnie, nasze stosunki są ok.Mam nadzieję,że się nie popsują;-)Wiem,że gdybyśmy nadal mieszkali z teściową ( był taki krótki okres 2 lata temu),to kłócilibyśmy się b.często i byłoby całkiem inaczej.Pozdrawiam;-)))
Basia 26
2006-01-25
12:52:09
Email
no to ja wam dam szkołę teraz :)) hahaha. Ja z teściową od zawsze się lubiłyśmy. to fajna, zgrabna babeczka, dużo młodsza od mojej mamy. Za co ona tak mnie lubi?? hm... chyba ogólnie za to, z jakiej rodziny jestem, jak mnie wychowano. Bo stosunki między rodzicami obu małżonków też rzutują na wszystkie inne relacje, a nasi rodzice bardzi się lubia, spotykają się, bawią na imprezach razem. To zaczęło się od ślubu. przed ślubem widzieli sie chyba ze dwa razy:) Ale najbardziej to mnie chyba lubi za to, że zmobilizowałam jej syna do studiowania. i nie dość, że zrobił inzyniera, to teraz jeszcze na magistra poszedł. to dla niej jest największa radość, cały czas mówi, że gdyby dostał inną dziewczynę, to w życiu nawet inż nie zrobiłby. ma dwa takie przypadki w rodzinie i cały czas to odnosi do nas, jak to u nas jest inaczej;P i wiem, że to prawda. tak szczerze to ja przy swoich studiach nie miałam czasu pilnować jeszcze męża, ale jak on widział, że ja śmigam bez problemów, to sam się zawziął i do nauki przyłożył:) hm... co dalej. obiadki. tak, bardzo je lubię:) niedzielne przeważnie jadamy u moich rodziców, za to w tygodniu tak ze dwa razy wpadamy do teściów. chetnie jej pomogę, zawsze pochwalę nowy przepis, co tu dużo gadać, ona świetnie gotuje. teść z resztą też. co tu dużo pisać, nawet nie wiem jak to w słowa ująć. już za panienki jak coś między mną a jej synem było nie tak, to zawsze była JEGO wina:) teściowa zawsze mnie broniła. jak u niej mieszkaliśmy dwa miesiące, to już czasem jej na złość robiłam, bo od tej dobroci to mi się "ulewało" a ona spokojnie przeczekała, choćbym powiedziała na białe, że czarne, to znaczy że czarne. teraz nie może się nadziwić jak chodzę w ciąży, że wszystko dalej robię, że dbam o siebie, że ona tak nie umie o siebie zadbać. aha, nigdy nie widzi, czy mam posprzątane, czy nie, czy garnki pomyte, czy posłane łóżko. jej to po prostu nie interesuje. jak przychodzi, to w gości, a nie zeby mi pod dywan zaglądać. lubię ją za to. a jak miałam sesję to zawsze mogłam ją poprosić o ugotowanie obiadu lub o upieczenie ciasta na koniec praktyk w zakładzie pracy:) po prostu jest fajna, to i ja jestem super synową:)) aha, i bardzo dobrze nam się plotkuje:)
roma
2006-01-25
15:14:06
Email
..wiesz Basiu o wiele łatwiej jest jak się nie mieszka z teściami...Sama piszesz, że czasem jak mieszkaliście u teściów.. robiłaś jej na złość bo miałaś dosyć tej jej dobroci...No właśnie czasem te nasze teściowe są po prostu nadopiekuńcze...i swoje zalety [ troska i opiekuńczość..]przerabiają na wady...Kiedy jest jakiś dystans czasowy[ odwiedzacie się co jakiś czas, nie przebywacie ze sobą dzień w dzień, pewne sprawy stają się nieaktualne itd]i przestrzenny...:)[ teściowa nie radzi Ci z dobroci serca swojego, żebyś powiesiła te firanki..albo żebyście inaczej umeblowali pokój..a ona już Wam kupi meblościankę jakąś i sofę..z zaoszczędzonych pieniążków..bo chce żebyście mieli pełen komfort..]Wtedy jest łatwiej obu stronom wykazać się cierpliwością.Łatwiej jest docenić zdanie drugiej osoby.Łatwiej jest zacisnąć zęby...Docenić jest łatwiej ...itd.Dobroć o której piszesz wiąże się też ze swoistą cierpliwością...taka kobiecinka będzie cierpliwie wdrażać w życie swoją dobroć....I w 99 na 100% jeśli taka osoba mieszka z nami...zacznie nam działać na nerwy...bo dobroć zacznie się jawić jako ingerencja w nasze życie...czasem będzie to nawet nieświadoma ingerencja i ukryta złość A to skutecznie potrafi popsuć stosunki międzyludzkie.... Nie zaprzeczam temu, że Twoja teściowa jest dobra dla Ciebie i się świetnie dogadujecie...To super..!!! Zwracam tylko uwagę na to co napisała juz Maminka Madzia, że łatwiej jest utrzymac takie dobre kontakty kiedy sie nie mieszka z Teściami..To nie jest reguła ale często tak jest...
kyja
2006-01-25
15:17:04
Email
aa, nie dodałam, a to może mieć wpływ na nasze rodzinne stosunki:moja teściowa jest sporo starsza od mojej mamy, jest prawie w wieku moich dziadków.Gdybym za teściową miała moja mamę( na szczęscie okres przekwitania juz za nią;-)), która jest bardzo zasadnicza i uważa,że zawsze ma rację, to byłoby znacznie gorzej;-)))Na szczęscie, to moja mama, z którą okres "burzy i naporu" mam za sobą.Mój mąż lubi moją mamę,aczkolwiek rozśmiesza go przekonanie mojej mamy,że Misio jest bardzo do niej podobny;-)Co Misio nie zrobi, mama zawsze mówi:"cały Lew, jak babcia ( czyli jak mama;-)), ja też tak robiłam,itp";-))Bardzo się cieszę,że mąż mojej mamy traktuje Misia jak własnego wnuczka,a Misio za nim przepada.Z kolei mój ojciec zachowuje sie tak, jakby nie miał dzieci,a tym bardziej wnuczka-smutne:-(
roma
2006-01-25
15:34:25
Email
A ja przekornie trochę i tutaj się melduję...jestem WZORCOWĄ SYNOWĄ ..bo 1 dałam dziadkom wspaniałego wnusia, którego bardzo kochają..[ na córkę przyjdzie czas;)))}.2.bo popełniłam małżeństwo z ich synem;) bo nie czekaliśmy ze ślubem zbyt długo ku ich wielkiej radości..3.bo jestem podobno dobrze wychowana 4. bo dobrze gotuję:) 5.bo daję teściowej odczuć[ kiedy jej tak uważnie słucham..]że ona ma wielki wpływ na wychowanie naszego szkrabika 6.bo mam własne zdanie i nie jestem ciemną masą..;) 7.bo mam fajnych rodziców z którymi teście sie dogadują..8.bo jestem dobra dla ich syna i go kocham..[ teściowa nigdy nie ingerowała w to jak mam dbać o jej syna :)]ba! ona sama czasem mówi, żebym dała spokój np. z tym gotowaniem dla niego i odpoczęła i takie tam..albo mówi żebym nie robiła wszystkiego bo od czego mam teraz męża i dodaje, że jak nie chce mi sie czegoś robić to żebym zastosowała jej wytłumaczenie, że KOBIETY SĄ STWORZONE DO WYŻSZYCH CELÓW...albo podpuszcza mojego męża, żeby mi sprawił jakis prezent..i takie tam.. 9.bo czasem mówię do niej:" mamo" i choć to dla mnie brzmi oschle dla niej pewnie nie... 10 bo może sie pochwalić mi swoim nowym ciuchem, fryzurą i takie tam obgadać babskie sprawy... 11.bo daję jej czasami ;) pobawić Patryka 12.bo szanuję 13 bo nie palę 14 bo nie sprawiam wielkiego zamętu w domu 15 bo doceniam także jej dobroć[ choć różnie to czasem bywa...} 16 i inne... Nie wiem czy zasługuję na zapisanie sie do tego Klubu...Tak czy inaczej...teściowa mnie akceptuje, czasem popiera, troszczy się..aż za bardzo..Doceniam to ale widzę też wady i czasem zaciskam zęby...:)))))
Eryka
2006-01-26
16:11:04
Email
Ja też wpisuję się do tego klubu. Nie mnie obiektywnie sadzieć czy jestem wzorową synową. Musiałaby to zrobić moja teściowa;) W zasadzie nie używamy z mężem słów teściowa, teść tylko mamo tato. Z teściami świetnie się dogaduję. Są starsi od moich rodziców (mąż jest ich najmłodszym dzieckiem, a ja najstarszym swoich rodziców - a tak w ogóle jesteśmy z mężem rówieśnikami). I muszę przyznać, że są świetnymi teściami. Nigdy nie usłyszałam od nich złego słowa, wręcz przeciwnie okazują mi wiele serca i życzliwości. A co ja robię? Staram się być WZOROWĄ SYNOWĄ i mam nadzieję, że choć trochę mi się to udaje:)
Mała
2006-01-26
17:02:58
Email
Cóz...teściowa i ja...kontrowersyjna sprawa...Na pewno nie należe do idealnych synowych...Ale tą niesforna tez nie jestem...Chyba jestem po środku.Moja teściowa to trudna kobieta. Bardzo wymagająca w stosunku do swoich synów...Nasze stosunki wyglądają tak: jak ona ma jakieś pretensje do mnie - oczywiście nie powie mi wprost tylko mojemu mężowi:"a ta twoja zona to zrobiła tak" albo jeszcze inne. Czesto wymysla różne rzeczy.A dla mnie jest miła i słodka, i mówi do mnie:"kwiatuszku".Fałszywość leje się strumieniami.Nic nie pomagają rozmowy by mówiła szczerze mi prosto w oczy jak ma coś do mnie.Taki ma juz sposób bycia.Nie zmienię jej.Nauczyłąm już się z tym żyć, przyzwyczaiłam się po prostu.Nie widujemy się za często.Ostatnio jak u nas byłą nawet razem gotowałysmy.Jest jak jest...Cóż pełna kurtuazja;)
Anna
2006-01-29
23:14:47
Email
Wpiszę się tutaj chociaż do ideału synowej dużo mi brakuje, ale spodziewam się że może byc gorzej, a to dlatego że w najblizszej przyszłości planujemy zamieszkać w baaardzo bliskim sąsiedztwie moich teściów. Narazie jestem akceptowana i to mi w zupełności wystarcza. Tak o sobie myslę, bo to właśnie teściowie przez długi czas nalegali na wspólne mieszkanie, ja o tym nie chciałam nawet słyszeć w końcu poszli na takie ustępstwa, że nie miałam juz argumentów i "klamka zapadła", będziemy mieszkać po sąsiedzku. Jak wpłynie na nasze rodzinne stosunki tak bliskie obcowanie... zobaczymy, jakby co to mam oficjalne pozwolenie od męża, że mogę "pokazać pazurki", a wtedy na wzorcową synowa nie mam szans.
Yuta
2006-01-31
10:34:10
Email
Przez chwile się zastanawiałam, czy jestem wzorcową synową i doszłam do wniosku, że tak. Chociaż... A wyjaśnię skąd to wahanie. Przez 14 lat mojego małżeństwa nie było między mną a teściową kłotni, małe spięcia, różnice zdań są na porządku dziennym (od kilku lat pracujemy razem), ale sytuacji żeby się obrazić i nie rozmawiać ze sobą nie pamiętam. Jedyne co mnie zawsze wkurzało to fakt, że jak miała coś do mojego męża, to nie mówiła do niego tylko do mnie. Jest jedynakiem i traktuje go z namaszczeniem!!, no może trochę przesadzam, ale osobiście zawsze mnie to wkurzało, że obchodziła się z nim jak z "jajkiem". Nie mniej jednak z biegiem czasu nauczyła się (ja twierdzę, że to moja zasługa)zwracać uwagę mojemu mężowi, jeśli jej się coś nie podobało. I tak wszystko toczyło by się spokojnie, prawie że sielko anielsko dalej, gdyby nie fakt, że została babcią. I zaczęła się jazda!!! Jak już wspominałam na forum doprowadziła mnie do załamania nerwowego, kryzysu laktacyjnego. Z perpektywy czasu twierdzę, że nie miała złych intencji, bo wiem, że troszczy się się swoją wnusię, lecz jej wizja bycia matką a moja bardzo się różnią od siebie i wypracowanie kompromisu choć wydaje się czasami być niemożliwe, to jednak maleńkimi kroczkami nastepuję. Ja mam bardzo silny charakter i w kwestii wychowania mojej córci to ja mam ostateczne zdanie. I to niestety stanowi dla mojej teściowej problem, bo to ona wie najlepiej, w końcu wychowała syna!. Narazie z wielkim trudem i wielkich bólach rodzi się kompromis, ale ja wierzę, że za jakieś pół roku, gdy przekona się, że jestem dobrą matką, a jestem, choć niestety już pracującą, nad czym ubolewam, odpuści sobie niektóre uwagi odnośnie wychowania, które są nie na miejscu i będzie się cieszyć z tego, że taką jej piękną wnusie wychowałam!!! Pozdrawiam wszystkie synowe i te wzorcowe i te niesforne, a przede wszystkim Wasze małe kruszynki. Trzymajcie sie ciepło.
Goga66
2006-02-23
14:06:04
Email
wyciągam na górę:)
joanna
2006-02-23
17:06:51
Email
Hej diewczyny! To jak juz na gore wyciagniete, to i sie dopisze. NIe mam pojecia, czy jestem WZOROWA SYNOWA...nie mnie to oceniac, ale chce opisac moje relacje z tesciami. A mianoiówice sa moim zdaniem bardzo dobre.To co sie nasluchalam o innych "mamach" i co sie naogladalam u moich przyjaciolek napawalo mnie strachem i przekonaniem, ze kazda tesciowa musi byc zla. A tu ...NIESPODZIANKA!!!Moja tesciowa jest calkowicie rowna kobieta. I nie mam dystansu, o ktorym sie mowi, ze ulatwia stosunki roczinne, poniewaz o 3 lat (momentu slubu) mieszkamy z tesciami w jednym domu.Zajmujemy jedno pietro ich domostwa i choc niby to osobne mieszkanie(bo jak w wielorodzinnym domku), to jednak kontakty sa niemal codzienne. Wiec tak: 1/ tesciowa ma tylko dwoch synow, wiec z ulga przywitala kobiete w domu 2/ moim zdaniem super wychowala mojego meza, bo potrafi zrobic wszystko i w domu(zajecia kobiece) jak i w garazu (typowo meskie) no i do tej pory maz ma dobry i zdrowy stosunek z matka a przez to i szacunek dla innych kobiet 3/tesciowa ( tesciu tez) bardzo nam pomagaja we wszystkim (finansowo tez) 4/ jezeli dochodzi do spiec ja zawsze jestem "pod ochronka" 5/traktuja mnie jak corke, twierdzac, ze jestem daleko od domu rodzinnego i potrzebuje wsparcia od nich, bo niby od kogo jak tu nikogo nie mam 6/ nie ma spiec pod wzgledem prowadzenia domu, poniewaz moja tesciowa nie nalezy do nadopiekunczych mamus, sama pracuje zawodowo i tak w praktyce to ona zarabia na caly dom, choc uwaga...nie jest "facetem" w domu, co tez mi sie podoba 8/ nie wymaga ode mnie, zebym mowila jej "mamo" 9/ jak przekracza pewne granice(choc zdaza jej sie to bardzo zadko i prawie niezauwazalnie) to tesc ja przywoluje do pionu.No co tu bede dlugo sie rozpisywac( juz to zrobilam)... jest o.k. znam jej wady , a wiadomo ze kazdy je ma a ona zna moje i musimy te wady tolerowac.Teraz jestem w ciazy i jednego sie tylko boje, zeby nasze uklady sie nie zmienily po przyjsciu na swiat dziecka.Ona sie strasznie cieszy, pomaga w przygotowaniach, wspiera moralnie itp.ale czy bedzie potrafila nadal utrzymac swoj dotychczasowy styl?Zobaczymy. Pozdrawiam wszystkie wzorowe i te mnie wzorowe synowe!
joanna
2006-02-23
17:08:45
Email
Ojej!Teraz to zobaczylam - przepraszam za bledy i literowki, powinnam sie nauczyc czytac tekst zanim do wysle, obiecuje poprawe!
Goga66
2006-02-23
17:21:18
Email
to normalne Joanno, nie przejmuj się. Zazdroszczę Ci teściów. Hmmm widocznie każdy ma, to na co zasłużył. Musiałam sporo nagrzeszyć w poprzednim wcieleniu ;)
joanna
2006-02-23
17:32:16
Email
MOim zdaniem, to jednak nie nagroda lub kara, tylko jednak przypadek i odrobina szczescia/nieszczescia. Przeczytalam wlasnie Twoje posty Goga z dzialu o tych niedobrych tesciowych i masle, ze mi tez duzo w ukladach z tesciami pomoglo podejscie podobne do Twojego.Po prostu przyjac do wiadomosci, ze wszyscy jestesmy juz doroslymi ludzmi, ktorych sie nie da zmienic. Zarowno ja nie zmianie tesciowej jak i ona mnie i tyle. Ja mialam to szczescie, ze moja tesciowa tez to wiedziala od poczatku i dziki temu jestesmy partnarkami a nie rywalkami. No ale spiecia tez sie zdarzaja, az tak rozowo to tez nie moze byc, bo by bylo nieprawdziwe.Hi,hi... ale na prawde - jest o.k.
Strona 1 - 1, 2, następna

Dodaj nowy wpis      Powrót do wybranego działu      Powrót do strony gwnej forum