szukaj zwrotu:       szukaj w:
wybrano:
dział - Matki, żony, kochanki (problemy z dziećmi, mężami i niemężami, teściowymi, pracą, plotki, rady, itp)
temat - Jak poznalismy naszych mężów


Dodaj nowy wpis      Powrót do wybranego działu      Powrót do strony głównej forum
Strona 1 - 1, 2, 3, 4, następna
Napisano: Treść:
Agata
2005-02-06
Email
Dziś przychodzą mi do głowy różne nowe tematy na forum. Tym razem o facetach. Ja sowjego męża poznałam w pracy. Pracowałam już tam trzeci rok, kiedy on dostał posadę w naszej firmie. Początkowo nie zwróciłam na niego uwagi, choć mężulek mówi mi, że jemu wystarczyło jak mnie pierwszy raz zobaczył i już było po nim. Tak więc, on próbował coś tam zagadnąć i tak dalej, a ja jak on to mówi olewałam go. No i dał sobie chłopak spokój. Jak dał spokój to mnie wzięło. A wiecie co? Jego usmiech. Nasi znajomi z parcy (zresztą też malżeństwo) robili parapetówę i zaprosili troche ludzi. Był on, byłam ja i wtedy, na tej parapetówie poprostu mnie dopadło. ZAKOCHAŁM SIĘ!! Patrzyłam na niego jak się cudownie uśmiecha i och...co tu teraz zrobić żeby zwrócił na mnie uwagę? Na szczęście niedługo były andrzejki i ci znajomi zaprosili jego i mnie do nich, żeby sobie posiedzieć, pogadać i wykoczyć gdzieś potańczyć ( chyba coś skojarzyli, że on i ja...że coś z tego może być). No i się zaczęło. Poszliśmy potańczyć i przetańczyliśmy całą noc...a na prawdziwą pierwszą randkę wybraliśmy się 6 grudnia w Mikołajki. To daltego, jeśli będziemy mieć synka dostanie imię Mikołaj. I tak to w duzym skrócie było z nami. Pobraliśmy się po ponad 2,5 latach bycia razem, we wrześniu 2003 roku.
kyja
2005-02-06
22:32:03
Email
pamiętacie historię pewnej stażystki w Białym Domu;-)?no cóż, po studiach zaczęłam staż w muzeum,w którym pracuje mój mąż:-))To nie była miłość od pierwszego spojrzenia-dopiero po paru m-cach trafiła nas strzałka Amora:-)i wtedy ruszyła lawina- zrywanie długoletnich związków (ja byłam 7 lat w związku, zaręczona, mąż -16 lat), poznawanie siebie, no same wiecie:-)po niecałym roku bycia razem zaszłam w ciążę,w tym m-cu minie 1 rok naszego małżeństwa.Pomimo,iż jesteśmy parą o dość krótkim stażu, odnoszę wrażenie,że mojego męża znam od wielu, wielu lat (pewnie to jeden z objawów zakochania, hihi),myślę,że trafił swój na swego:-)))
Mała
2005-02-07
10:31:04
Email
U nas było smiesznie...Poznalismy się przez internet, na gadu gadu przypadkiem napisał do mnie.Później okazało się że mieszkamy natym samym osiedlu, należymy do tej samej parafii.Ja wtedy miałam innego chłopaka, z którym właśnie zrywalam dla jeszcze innego.A Radka traktowałam jako fajnego kumpla, najleposzego przyjaciela.On o tym wiedział i podobno był załamany bo liczył na coś więcej.Później ja miałam operację biodra, on mnie odwiedził w szpiatlu, miał pecha bo pojawił się gościu za którym szalałam.No i zupełnie się biedny zdołował.Ja Radka praktycznie olałam, rozmawiałam tylko z tamtym.A póxniej, po wyjściu ze szpitala odwiedził mnei w domu.Przyszła też moja kumplea która zaczeła przy mnie go podrywać.Co mi sie nie spodobało.Bo przecież on miał mnie uwielbiac.Siedzieli u mnei do nocy.Odprowadził ją w nocy do domu.Normalnie myślałam że ją rozszarpię.Nie rozmawiałam z nią od tamtej pory...hohoho...chyba do mojego ślubu;).Później musiałąm jeździć po operacji na kontrole do szpitala.A szpital w Gdańsku, nie miał mnie kto zawozić, bo mój tata nie mógł wziąśc wolnego.A Radek zaoferował się:).Wziąl wolne z pracy i woził mnie przez tydzien do szpitala.Po drugim zawiezieniu zaprosiłam go do siebie.Byliśmy sami, no i wtedy coś we mnei strzeliło:)I od tej pory jesteśmy razem:)To był wrzesien 2002 roku.W grudniu 2002 były nasze zaręczyny a 13.09.2003 roku był ślub.W styczniu 20004 roku okazało się że jestem w ciąży.I tak pojawiła się Natalka:)Oto nasza historia.też mamy krótki staż.Ale naprawdę zcuję jakbyśmy byli ze sobą wieki:)
Jagoda
2005-02-07
12:14:28
Email
My poznaliśmy się... pod ołtarzem. Znajomy ksiądz poprosił nas, żebyśmy ubrali choinkę przy ołtarzu głównym i tam właśnie się sobie przedstawiliśmy. Bardzo się sobie wzajemnie nie spodobaliśmy :-))). Dwa lata potem spędzaliśmy ferie zimowe ze znajomymi, jeżdżąc po Polsce i wtedy między nami zaiskrzyło. Pobraliśmy się po kolejnych 4 latach.
agnieszka74
2005-02-07
14:09:45
Email
JA I MÓJ MĄZ POZNALIŚMY SIĘ W STUDIUM PRAWIE 5 LAT TEMU. W PIERWSZYM ROKU WOGÓLE NIE ZWRÓCIŁAM NA NIEGO UWAGI, ZWŁASZCZA ZE MIAŁAM CHŁOPAKA Z KTÓRYM CHODZIŁAM 6 LAT. ZA TO JA MU WPADŁAM OD POCZĄTKU W OKO (TAK TWIERDZI...) W DRUGIM ROKU NASZEJ NAUKI :-) HEHE, NAUKI...PADŁ MI KOMP TOTALNIE, PRAWIE WSZYSKO SIE POPALIŁO, A JA ZOSTAŁAM BEZ PRAC SEMESTRALNYCH I TUZ PRZED SAMYMI EGZAMINAMI. RACZEJ NIE MOGŁAM LICZYC NA MOJEGO CHŁOPAKA MIMO ŻE JEST INFORMATYKIEM.. POPROSIŁAM PAWŁA O POMOC I NIE ODMÓWIŁ.. OD TAMTEJ PORY CORAZ CZĘŚCIEJ SIE SPOTYKALISMY. ZERWAŁAM Z TAMTYM CHŁOPAKIEM (WCZESNIEJ CZY PÓŹNIEJ TO BY SIE STAŁO..NA CO MI TAKIE DUŻE DZIECKO KTÓREMU TRZEBA WSZYSTKO PALCEM POKAZYWAC..)NO I ZOSTALISMY PARĄ..A TERAZ OD PRAWIE 8 MIESIĘCY (19 CZERWCA 2004 ) JESTESMY MAŁŻEŃSTWEM I MAMY CUDOWNEGO SYNA !!!PAWEŁ ZAFASCYNOWAŁ MNIE SWOJĄ ZARADNOŚCIA I DOBROCIĄ I .. MOMO ŻE RÓŹNIE BYWA JAK TO W MAŁŻEŃSTWIE -JEST KOCHANY !!

Agata
2005-02-07
14:23:26
Email
Aga skąd Ty bierzesz takie słodkie obrazki??
punta
2005-02-07
21:57:37
Email
Daniela poznałam u mojego chłopaka Grześka. Przez rok czasu spotykaliśmy się przy byle okazji, on już wtedy się we mnie podkochiwał. Po rozstaniu z Grześkiem nie widzieliśmy się przez rok, aż tu zostałam zaproszona przez kolegów na ognisko, z którego do domu miał mnie odwieźć na motorze właśnie Daniel. I tak się zaczęło. Po miesiącu naszego chodzenia powiedział mi, że on jest pewnien, że zawsze już będziemy razem, ja, że on się myli. Po 5 latach chodzenia zdecydowaliśmy się na ślub. Po 5 latach współżycia (tylko nie śmiejcie się) bez zabezpieczenia stwierdziliśmy, że chyba MY nie możemy mieć dzieci i spróbowaliśmy miesiąc przed datą ślubu. i bum.... 9 miesięcy potem urodził się nam Kacperek. Potem bardzo uważaliśmy, żeby drugiego nie było. Daniel pojechał do pracy za granicę i wrócił na miesiąc w maju 2004r. Jak to mówią - rozstania dobrze robią dla małżonków. Znów wyjechał do pracy 1 dzień przez moim planowanym miesiączkowaniem- już czułam że chyba jestem w ciąży- nawet się śmiałam, że go uduszę jak to będzie prawdą. A teraz zostało mi około 2-3 tygodnie do zakończenia ciąży. A co dalej życie przyniesie?
Isia
2005-02-08
10:01:46
Email
Chyba się uzależniam od tego forum!!Wpycham się bezczelnie z moim brzuszkiem (jeszcze małym) pomiędzy szacowne mamusie...Ale wracając do tematu forum.. Widzę, że wy dłużej dochodziłyście do kwestii- "Mój-ci on!" Ja natomiast gdy pierwszy raz w zyciu zobaczyłam Tomka, wiedziałam od razu- on i nikt inny. To było na meczu piłki nożnej halowej.. ministrantów. Nie pytajcie, co ja robiłam wśród ministrantów :) Nie pamiętam już wszystkiego, to było 9 lat temu, a ja miałam wtedy 15 lat! W każdym bądź razie doprowadziłam tego dnia do tego, że wymieniliśmy się adresami!!A potem już się potoczyło... Byliśmy razem trzy lata, potem zerwaliśmy na kolejne trzy (nie ja zerwałam,)i kolejne nasze zejście zakończyło się 25.09.2004 przed ołtarzem. Powiem Wam jeszcze tylko, że przez te trzy lata, kiedy nie byliśmy razem- nie miałam nikogo! Czekałam...Czysty romantyzm, co? NIe śmiejcie się...A teraz czekamy na dzidzia! Rany, jakby Tomek przeczytał, że ja nasze historie wypisuję na forum... Hi hi hi!
sylwetka
2005-02-08
10:18:37
Email
No cóż ja tu jestem kobitą po przejściach a właściwie oboje z mężem jesteśmy tj. oboje jesteśmy rozwodnikami a zarazem świeżo upieczonymi małżonkami. Tak to się nieraz w życiu plecie. Moje pierwsze małżeństwo nie przetrwało 2 lat a mego męża nieco dłużej. Poznaliśmy się kiedy on był już po rozwodzie a ja już mieszkałam oddzielnie, choć pozwu jeszcze nie podałam. Poznaliśmy się na IDEOWYM czacie. Przez miesiąc rozmawialiśmy dużo, potem spotkaliśmy się i tak to się zaczęło. Oboje z bagażem doświadczeń, wrażliwi i spragnieni miłości, oddania, zrozumienia. Zakochaliśmy się w sobie na wieki.Przeprowadziłam się do Roberta, choć trudno mi było wyrzec się mieszkaniowej niezależności. Wszystko jest...takie jakim powinno być. Jest tak nam dobrze, szczęscie dnia codziennego trwa. Chcieliśmy mieć dziecko i po 6-7 miesiącach udało się. Choć mąż martwił się,że on chyba nie może mieć dzieci. Z ex-żona nie udało im się przez 3lata. Tak miało być. On jest tylko Mój. Żyliśmy bez ślubu. Był nam zbędny. Poza tym trudno jest ślubować drugi raz...emocje... Wreszcie zdobyliśmy się na odwagę (nie chcę się przyznać,że za namową rodziców)i 15.01.2005 wzięliśmy cywilny. Nie możemy kościelnego, bo Robert miał już taki. Ja nie. Nic to. Najważniejsze, że się kochamy i będziemy miś DZidziusia. HUUUUURRRRRRRRRRRRAAAAAAAAAAAAAAA
Isia
2005-02-08
10:52:30
Email
Sylwetka, tak to czasem jest, że trzeba poczekać na miłość swojego życia... Najażniejsze jest, że wreszcie odnaleźliście siebie!! Gratuluję!!
sylwetka
2005-02-08
21:15:55
Email
Isia, dzięki. Dobra jest również świadomość, iż o nasze byłe małżeństwa walczyliśmy my a nie nasi partnerzy. Daliśmy z siebie wszystko by było dobrze. To znaczy, że te małżeństwa to nie były nasze grymasy, czy pomyłka, ale wybór. Wiem, że będzie dobrze. Czego i Wam wszystkim życzę.
magdalena
2005-02-10
13:06:56
Email
ja poznalam swojego meza przez internet ja mieszkalam w rabce a on w krakowie ja jechalam w poniedzialek przebic sobie sutka do krakowa i w niedziele siedzialam z kolezanka na czacie i wlasnie mojego meza zapytalam jak tam pogoda w krakowie i wymiana telefonow i tak sie zaczelo ale jest super i mam nadzieje ze nadal tak bedzie
andzia
2005-02-13
15:46:01
Email
HMMM jak wspominam poznanie mojego meza.... to takie wszystko na jedna karte!W polsce byl przejazdem wybieral sie do Grecji. Niestety zostal okradziony i zmuszony do pozostania (dokumenty walizka znikly). Po kilku dniach odnalazly sie dokumenty ale nie bylo sensu jechac juz do Grecji.Zatrzymal sie u naszego wspolnego kumpla stwierdzil ze musi przemyslec cala sprawe i postanowic co dalej. Ogladali tam kasete wideo z imprezy sylwestrowej na ktorej ja bylam. Roland kiedy zobaczyl mnie zadawal duzo pytac i oznajmil do kolegi ze musi mnie poznac!Czekal na mnie kilka tyg i pierwsze spotkanie na dworcu :)Przyjechali po mnie pomyslalam ale gbur cichy taki patrzy sie dziwnie o co mu chodzi.Gdy zostalismy sami zaczela sie ciekawa rozmowa o wszystkim. Od tamtego dnia rozmawiamy i nie rozstajemy sie prawie wcale.Zostal tu z milosci do mnie. Pobralismy sie i teraz oczekujemy narodzin naszej coreczki JESTESMY SZCZESLIWI I KOCHAMY SIE!
Aska
2005-02-14
09:53:35
Email
My poznaliśy się w pracy. Pracowaliśmy razem ok 4 lat, po czym Maciek napisał do mnie na gg i tak sobie razem pisywaliśmy. Ja byłam w związku, który trwał 6 lat ( w tym ok 4 lat narzeczeństwa) i do głowy mi nie przychodziło, ze może się coś zmienić. (Maciek rok wcześniej rozstał się z dziewczyną, z którą również był zaręczony). Po krótkim czasie doszło do spotkań, poźniej do uzależnienia od siebie no i narobiło się. Ja zupełnie nie wiedziałam co począć. Chciałam być z Maćkiem ale zwyczajnie bałam się radykalnych zmian (wiecie takie tam, że los mi odpłaci). Rozterki moje trwały bardzo długo - na szczęście, dzisiaj mój mąż, był wytrwały i nie odpuścił sobie - to mi chyba imponowało, zresztą jak większość jego cech. To jest związek "z motylkami w brzuszku", czego w poprzednim mi brakowało. Nim pobraliśy się byliśmy razem ok 2 lat. W tym czasie Maciek kilka razy oświadczał mi się - ja odmawiałam z braku odwagi. Kiedy już byłam pewna sama się "obsłużyłam". Tzn kiedy zostałam sama w jego pokoju, założyłam sobie pierścionek na palec i czekałam aż zauważy kiedy wróci. Było warto - jego mina, jego radość... Do dzisiaj jesteśmy w sobie zakochani. Małżeństwemm jesteśmy półtora roku, mamy zaplanowaną i wypragnioną Oleńkę i nareszcie mogę powiedzieć, że jestem szczęśliwa.
Anula
2005-02-14
13:09:40
Email
Poznaliśmy się 7 lat temu u wspólnych znajomych, z którymi wybraliśmy się na imprezę.Ja 3 dni wcześniej zerwałam z moim 5-letnim partnerem i obiecałam sobie że odpoczywam od facetów.Zresztą on na poczatku nie wyglądał na zainteresowanego moją osobą, ja również.Zaiskrzyło dopiero po tygodniu, na nastepnej imprezie.Połączyły nas podobne przejścia w poprzednich związkach i chęć normalności, bezpieczeństwa i stabilizacji.Już kilka tygodni później mówił, że zostanę jego żoną, chociaż jeszcze wtedy w to nie do końca wierzyłam.Wtedy nagle odezwali sie nasi EX-partnerzy i chcieli wszystko naprawiać.Ale ani ja, ani on już nie chcieiśmy mieć z nimi nic wspólnego.6 lat temu w Walentynki oświadczył mi się (zrobił mi totalną niespodziankę, bo akurat nie w tym czasie sie tego spodziewałam) i od 5,5 roku jesteśmy małżeństwem.Mamy cudownego 4-letniego syna a za 1,5 miesiąca oczekujemy przyjścia na świat naszej wymarzonej córeczki.Cieszę się że mimo lepszych i gorszych chwil jesteśmy razem. Czuję się kochana i bezpieczna. Nie zamieniłabym go na żadnego innego faceta.Mam nadzieję, że on jest równie szczęśliwy jak ja.
Julia
2005-03-11
21:19:49
Email
Ja też poznałam mojego męża przez internet. Zagadał do mnie, bo miał kiepski nastrój i chciał sobie po prostu pogadać. Wybrał mnie podobno dlatego, że mam ładne imię ;o) Kto wie, gdyby nie moi rodzice, może bym go nigdy nie poznała :o) Ja byłam wtedy prawie 4 lata z innym facetem, ale od pewnego czasu było źle zwłaszcza że on wyjechał na studia na drugi koniec Polski- do Torunia. Ciężko mi było to zakończyć, jednak trzeba do tego dużo odwagi. Więc z mężem pisaliśmy sobie przez 5 miesięcy, gadaliśmy na czacie. W końcu postanowiliśmy się spotkać. Czekałam na niego na dworcu pkp. Kiedy się zobaczyliśmy, przytuliliśmy się jak starzy, dobrzy przyjaciele, to było takie niesamowite- obcy facet, a przytulenie było takie spontaniczne i naturalne, zero skrępowania. Od razu wiedzieliśmy że to jest TO. Spotykaliśmy się półtora roku, co było uciążliwe, bo mieszkaliśmy 300 km od siebie. W końcu jednak mąż przeprowadził się do mnie i tak sobie szczęśliwie żyjemy razem, no i z naszym Bartusiem kochanym :o) Aha, z tamtym facetem zerwałam miesiąc przed spotkaniem z mężem.
Strona 1 - 1, 2, 3, 4, następna

Dodaj nowy wpis      Powrót do wybranego działu      Powrót do strony gwnej forum