szukaj zwrotu:       szukaj w:
wybrano:
dział - Matki, żony, kochanki (problemy z dziećmi, mężami i niemężami, teściowymi, pracą, plotki, rady, itp)
temat - Miłość z marzeń


Dodaj nowy wpis      Powrót do wybranego działu      Powrót do strony głównej forum
Strona 2 - poprzednia, 1, 2,
Napisano: Treść:
Rozczarowana
2005-12-07
Email
Wiecie tak jakoś mi smutno.Jestem ostatnio przybita.Dawno dawno temu poznalam cudownego faceta,nie odrazu ale po jakims czasie zakochalam sie w nim po uszy,zreszta on we mnie tez.Chodzilismy na randki,do kina, na spacery,ciagle trzymaliśmy sie za rece,calowalismy sie na kazdym kroku bez skrepowania przy innych...bylo pieknie...cudownie...Pewnego dnia test pokazal dwie kreseczki, wystraszylismy sie ! Jak to bedzie jak amy sobie rade. Jak zareaguja rodzice,gdzie bedziemy mieszkac...Juz w czasie ciazy zaczelismy zauwazac wiele rzeczy ktorych wczesniej w sobie nie dostrzegalismy(zamieszkalismy razem) Urodzilo sie malenstwo i jestesmy najszczesliwszymi rodzicami na swiecie.No wlasnie rodzicami...Przestalismy byc zakochani:( Juz nie chodzimy na randki,nie spotykamy sie ze znajomymi, nie trzymamy sie nawet za rece...Sama juz nie wiem...czy tak jest zawsze?Nie piszcie prosze ze to wina kobiet bo zajmuja sie dzieckiem i zapominaja o mezu!!!To nie tak to on sie oddalil...moze mnie juz nie kocha? Nie ma innej-wiem napewno!Po pracy wraca do domu,gadamy ze soba ale zazwyczaj sa to takie plytkie rozmowy, o jedzeniu,o splacie rat, czy zakupach...Nie tak wygladal ten zwiazek w moich marzeniach?
Asteria
2005-12-10
11:18:16
Email
Tak czytam sobie wypowiedzi i bardzo sie ciesze :) Chyba wszystkie odnalazlysmy w zyciu ta swoja druga polowe. Jak pisala Mogna codzienne zycie to ciagla walka z kupa przeciwnosci. Nasze zycie nie jest latwe, pisalam o tym... Rozumiem doskonale ze wiele osob ma gorzej, dlatego nie chce sie uzalac nad soba. Jest jak jest, z nadzieja idziemy przed siebie ze w koncu bedzie lepiej. Przed ciaza i porodem, fakt ze nasza milosc byla duzo bardziej szalona. Mniej dojrzala napewno. Pakowalismy manatki kiedy sie tylko dalo i znikalismy w poszukiwaniu nowych przygod. Pelni marzen, szczesliwi ze w koncu odnalaz sie ktos kto mysli, czuje i marzy dokladnie to samo. Czy teraz tak nie jest. Oczywiscie ze jest, moze nie pakujemy juz bagarzy co weekend bo Janisek jeszcze jest za maly, ale nadal czujemy co czulismy, nadal wierzymy ze znajdziemy droge do realizcaji marzen. Na dodatek jest jeszcze ktos kogo mozna nauczyc czuc i myslec podobnie, jeszcze jedna osobka do szalonych wypraw. Codziennosc troszke zweryfikowala "drogi" juz teraz wiadomo ze pewne rzeczy zostana gdzies w sercu, inne uda sie zrealizowac pozniej, ale razem zrobimy wszystko by przetrwac. I nawet jezeli rzeczywistosc czasem rozklada nas na lopatki, przychodza ciezkie godziny, to idziemy przed siebie z jednym slowem na ustach "Kocham". Nie wiem jak bedzie kiedys, nikt z nas nie wie... CZasem ogarnia mnie paniczny lek, ze cos w moim zyciu moze sie zmienic, moze pojsc nie tak. Zamykam sie w sobie i az zbiera mnie na wymioty od tego strachu, nad tym nie umiem panowac. Bo cale zycie napadaja mnie fatalistyczne wizje mojego zycia, swiata i spoleczenstwa. Czasem cos boli i pojawia sie zal, ktory chcac nie chca kieruje sie na najblizszych. Ale kazdy popelnia jakies bledy. Wierze jedno, poki sie kochamy damy rade. Ta milosc trzeba pielegnowac, walczyc o jej rozkwit i czerpac radosc z kazdej chwili spedzonej razem, bez wzgledu na to czy to upojna noc we dwoje czy wspolne obieranie ziemniakow... Czasem siegam wstecz do tych pierwszych chwil razem i do zycia przed. Usmiecham sie do tych milych wspomnien, ale tego co mam teraz nie zamienila bym na nic. Bo z dnia na dzien coraz wiecej czuje, dostrzegam i rozumiem. Nawet jezeli na romantyzm nie ma tyle czasu co kiedys. Jest uczucie ktore daje sile. To tak jak pisala Agatka, Kochamy sie, choc wierze w jeszcze jedno, kazdy kochany jest zakochany :) A tej milosci trzeba doszukiwac sie we wszystkim. Okrywaniu kocem, tym ze w sobote maz rano zabiera maluszka zajmuje sie nim, a kiedy sie budzisz masz na stole sniadanie. Tym ze ktos slucha bez wzgledu na to co masz do powiedzenia i tym ze idac wieczorem do lozka zasypiasz w czyis ramionach i rano budzisz sie tak samo, z tym samym uczuciem bezpieczenstwa i spokoju... I choc czasem zlosc przyslania te wszystkie drobne oznaki milosci i oddania, choc czasem zapominamy i na ta osobe, ktora kochamy patrzy sie ze zloscia i wyrzutami. Trzeba pamietac ze zle chwile sa wszedzie i trzeba o nich zapominac jak najszybciej. Dbac o to co mamy by tego nie stracic. Bo czasem bardzo latwo zburzyc cos co budowalo sie dlugi czas, odbudowywanie zawsze potem jest trudniejsze i nie zawsze sie udaje. Ja mam nadzieje ze los przyniesie mi z czasem lepsze chwile, calej naszej trojce, mnie, mojemu mezowi i naszemu malenstwu. I tego wszystkim zycze :))) Usmiechu na codzien i pociechy z malutkich chwil szczescia, ktore przeciez mozna znalesc wszedzie :) Czasem tylko wystarczy spojrzec w niebo i uchwycic dlon ktora obejmuje nas w pasie zeby sobie powiedziec "Tu jest moje mejsce na ziemi"
Julia
2005-12-10
21:09:50
Email
Dziewczyny tak pięknie i mądrze wszystkie piszecie, że właściwie już nie ma nic więcej do dodania. Napiszę więc może trochę o sobie. Jako że jestem osobą bardzo uczuciową, czasem też nachodza mnie takie wątpliwości jakie ma Rozczarowana. Tęsknię za tymi wszystkimi uniesieniami, za uczuciem namiętności, która już teraz nie jest tak wielka, za tymi romantycznymi randkami i za kochanymi słowami, które teraz słyszę o wiele rzadziej. Ale jednocześnie czuję, że się zmieniam i coraz częściej zaczynam doceniać to, co mam teraz. Czuję, że ta euforia i stan zakochania z początków naszego związku zmieniły się w dojrzałą i odpowiedzialną miłość. I tego nie czuje się na co dzien w każdej chwili, kiedy pomyśli się o swojej połówce. Ale czuje się to bardzo mocno w chwilach, kiedy jest trudno, smutno i wtedy, kiedy człowiek czuje się szczęśliwy. Ja na swoim mężu mogę polegać, kocham go bardzo i wiem, że on też mnie kocha. Ufam mu, jest moim przyjacielem, mogę mu o wszystkim powiedzieć i wiem, że on też mi o wszystkim mówi, chociaż czasem, jak to z facetem, trzeba z niego długo wyciągać :o) Czasem miewam doły, bo podobnie jak Tobie Rozczarowana, wydaje mi się, że coś jest nie tak, skoro nie czuję w każdej chwili niesamowitej miłości do męża. Ale zaraz potem przekonuję się, że nie jest mi on obojętny, kiedy np. siedzę wieczorem w domu, a on jeszcze nie wrócil z pracy i tak cholernie mi go brakuje. Dzisiaj czytałam sobie niektóre maile, które pisaliśmy do siebie na początku znajomości, a było naprawdę ciężko, bo przez półtora roku mieszkaliśmy 300 km od siebie. I poczułam wtedy po raz kolejny, że bardzo go kocham i jestem z nim szczęśliwa. Czasem też brakuje mi odrobiny szaleństwa w życiu, ale z drugiej strony nigdy w życiu nie zrezygnowałabym z tej cudownej stabilizacji, z poczucia bezpieczeństwa, ze swiadomości, że mam swój dom a w nim diwe osoby, które ogromnie kocham i które mnie kochają. Wolę to niż tysiące szaleństw i pustkę w środku. Szaleństwa trwają chwilkę, a poczucie bezpieczeństwa i stabilizacji w życiu może trwać o wiele dłużej i jest dla mnie o wiele cenniejsze. Chyba w każdym małżeństwie tak jest, że rutyna niszczy namiętność a stan zakochania mija i może pozostać po nim pustka, ale może też zmienic się w piękną miłość i przyjaźń. Mam nadzieję, że tak będzie jeszcze bardzo długo między mną i moim mężem, pomimo czasem trudnych chwil, kłótni i wzajemnych złośliwości. Na szczęście umiemy sobie szybko przebaczać i to jest ważne. A największym naszym szczęściem jest Bartuś, który teraz śpi sobie słodko w swoim łóżeczku za ścianą. Co wieczór kiedy już śpi idę sprawdzić czy się nie odkrył i patrze na jego kochaną buzię i nie mogę uwierzyć w szczęście, jakie mnie spotkało :o) Życzę Wam wszystkim wiele szczęścia i aby to, co również Wy czujecie, trwało jak najdłużej i dawało Wam uczucie spełnienia w życiu :o)
Strona 2 - poprzednia, 1, 2,

Dodaj nowy wpis      Powrót do wybranego działu      Powrót do strony gwnej forum