szukaj zwrotu:       szukaj w:
wybrano:
dział - Matki, żony, kochanki (problemy z dziećmi, mężami i niemężami, teściowymi, pracą, plotki, rady, itp)
temat - Miłość z marzeń


Dodaj nowy wpis      Powrót do wybranego działu      Powrót do strony głównej forum
Strona 1 - 1, 2, następna
Napisano: Treść:
Rozczarowana
2005-12-07
Email
Wiecie tak jakoś mi smutno.Jestem ostatnio przybita.Dawno dawno temu poznalam cudownego faceta,nie odrazu ale po jakims czasie zakochalam sie w nim po uszy,zreszta on we mnie tez.Chodzilismy na randki,do kina, na spacery,ciagle trzymaliśmy sie za rece,calowalismy sie na kazdym kroku bez skrepowania przy innych...bylo pieknie...cudownie...Pewnego dnia test pokazal dwie kreseczki, wystraszylismy sie ! Jak to bedzie jak amy sobie rade. Jak zareaguja rodzice,gdzie bedziemy mieszkac...Juz w czasie ciazy zaczelismy zauwazac wiele rzeczy ktorych wczesniej w sobie nie dostrzegalismy(zamieszkalismy razem) Urodzilo sie malenstwo i jestesmy najszczesliwszymi rodzicami na swiecie.No wlasnie rodzicami...Przestalismy byc zakochani:( Juz nie chodzimy na randki,nie spotykamy sie ze znajomymi, nie trzymamy sie nawet za rece...Sama juz nie wiem...czy tak jest zawsze?Nie piszcie prosze ze to wina kobiet bo zajmuja sie dzieckiem i zapominaja o mezu!!!To nie tak to on sie oddalil...moze mnie juz nie kocha? Nie ma innej-wiem napewno!Po pracy wraca do domu,gadamy ze soba ale zazwyczaj sa to takie plytkie rozmowy, o jedzeniu,o splacie rat, czy zakupach...Nie tak wygladal ten zwiazek w moich marzeniach?
Goga66
2005-12-07
09:09:50
Email
Dziewczyno, zawsze etap zakochania się kończy. Takiego zakochania, o jakim piszesz. Moim zdaniem przechodzimy ten etap żeby się do siebie przywiązac, poznać nawzajem i przystosować. Może faktycznie dziecko jakoś skróciło Wam ten słodki okres ale niekoniecznie. Może wystarczyło zamieszkanie razem. Gdybyśmy byli w p tej początkowej euforii przez długi czas, to zwariowalibyśmy. Ten pierwszy etap trwa od 1 roku do 4 lat, zależy to od pary i ochładza się z czasem. Potem albo nauczyliśmy się kochać partnera albo nie. A w codziennych życiowych sprawach coraz mniej ma się czasu na miłe rozmowy, wkracza coraz więcej tematów z życia codziennego. A szkoda, bo warto i trzeba pielęgnować związek. Rzecz w tym, czy się kochamy czy nie.Czy zakochanie przeistoczyło się w dojrzałą miłość - spokojną, bez wielkich wzlotów ale szczerą. Taką, kiedy się chętnie budzisz koło partnera, patrzysz na niego z czułością ale już się nie rzucasz na niego w każdej chwili. Kiedy myślisz dużo o nim kiedy go nie ma, brakuje Ci go chociaż serce już nie bije jak oszalałe. Inna sprawa, że Twój chłopak może nie umie się znaleźć w sytuacji dziecko, rodzina. Jesteście chyba b. młodzi sądząc z Twojego idealistycznego dość podejścia. A może musi pracować i zaprząta sobie głowę utrzymaniem rodziny. Tym najczęściej zamartwiają się młodzi tatusiowie.
Basia
2005-12-07
11:22:07
Email
Chyba nie myślałaś że tak bedzie cały czas. Ja pamiętam jak poznałam swojego meża to przez rok żyłam tylko nim. Nawet za bardzo jeść nie musiałam. Schudłam wtedy z 7 kg. Teraz po 6 latach już tak nie jest. Tworzymy rodzinę, mamy dziecko. Ale tak naprawdę to to co jest teraz miedzy nami jest dla mnie dużo cenniejsze niż te pierwsze uniesienia. I kucham go bardziej niż wtedy. Trzeba do tego dojrzeć. Pozdrawiam!!
roma
2005-12-07
12:56:11
Email
Za jakiś czas uśmiechniesz się do siebie ...wspominając swoje rozczarowanie..Jestem tego pewna, każda z nas dojrzewa, jedna szybciej, druga wolniej do pewnych ról... ale dojrzewa i sama pózniej wyciąga cenne wnioski...U mnie było wręcz odwrotnie...cieszyłam się, że łączy nas więcej przyziemnych spraw, że razem tworzymy jakąś realną, codzienną rzeczywistość,że nie tylko trzymanie na randce za ręce :))jest oznaką miłości.. ale np. takie codzienne rzeczy jak to, że mąż mnie okrywa kocem kiedy usnę zmęczona na fotelu,kiedy robi obiadek..bo padam przy dziecku bo akurat jest marudne,kiedy na zakupach odmawia sobie kupna czegoś tam [ wbrew moim protestom!!], żebym ja sobie kupiła właśnie teraz tą marynarkę, te buty...kiedy bronimy swoich spraw w urzędach,pomagamy sobie nawzajem...INACZEJ niz to miało miejsce w okresie randkowania..I to jest piękne, że razem zmagamy się z prawdziwym życiem bo tworzymy związek i jesteśmy rodzicami dla naszego dziecka.Zyczę Ci, żebys tez tak zaczęła myśleć, żebyś doceniła no właśnie...miłośc dojrzałą, dojrzewającą..A powiem Ci, że mnie np. dopinguje chwilowe oddalenie od siebie..bo np.mamy w domu nawał problemów i zajęć...dopinguje mnie to do tego, żeby temu jakoś zaradzić...I z pewnością Tobie twórczej kobiecej:)) inwencji nie brakuje, miej tylko więcej wiary w siebie... pozdrawiam serdecznie
agnieszka74
2005-12-07
13:53:36
Email
Roma masz cudownego męża. Widać ze dorósł do małżeństwa. Niestyty nie wszyscy dorastają..a nawet wręcz odwrotnie...:((
andzia
2005-12-07
16:30:10
Email
Dziewczyny to piekne co piszecie.Roma to piekne co piszesz.To wlasnie jest milos, zwiazek i zycie w rodzinie :)
roma
2005-12-07
18:18:56
Email
Wiesz Agnieszko bo my jesteśmy nadal w pierwszej fazie związku małżeńskiego :))co to trwa tylko 3 , 4 latka;)) A tak serio..to z pewnościa każda z nas..znajdzie w swojej połowicy takie oznaki miłosci..trzeba tylko uważnie patrzeć , dostrzegać i doceniać choćby drobnostki...:))
agnieszka74
2005-12-07
18:40:52
Email
roma masz gg ??
Agata
2005-12-07
20:57:26
Email
Podpisuje pod słowami Romy. Trafnie to ujęłaś. My jesteśmy dwa lata po ślubie i też czasami mi tęskno za takimi typowymi randkami, szaleństwami. Myślę, że każda z nas tęskni czasami za taką małą chwilką z przeszłości naszego zwiążku. Ale teraz ja cieszę się tym, że wieczorkiem kiedy Sara zaśnie my mamy czas dla siebie - nie zawsze się nam tak udaje, bo praca i obowiążki...ale staramy się wyłapywać takie chwile.
Ja kiedyś usłyszałam takie mądre zdanie od mężatki..."...my już nie jesteśmy zakochani, my sie teraz kochamy..." - to bardzo piękne. Wiesz Roma, z opisu widzę, że nasi mężowie są bardzo do siebie podobni:) Pozrawiam serdecznie
Asteria
2005-12-07
21:45:16
Email
Z pelna swiadomoscia i odpowiedzialnoscia podpisuje sie pod slowami Romy i Agatki :) Ach ta milosc, prawda jest taka ze z dnia na dzien sie zmienia :) Dojrzewa przechodzi rozne stany wzlotow i upadkow. Ale kiedy kocha sie naprawde to wszystko dzieje sie po to by uczynisc zwiazek silniejszym i trwalszym :)
roma
2005-12-07
22:32:08
Email
Agatko świetna sentencja o tym zakochaniu i kochaniu...:))Warta zapamiętania...Chętnie jej użyję jako riposty..jak się nadarzy ku temu okazyja jakaś... Agnieszko nie mam gg...Czasu starcza mi tylko na forum w happy mum...:))ewentualnie na szybkie wizyty w gazecie forum pl. Resztę czasu pochłaniają łapczywie moi męzczyzni...zwłaszcza ten mały ze wzmożonym napięciem mięśniowym....Trzymajcie sie ciepło kobietki!
agnieszka74
2005-12-07
22:42:01
Email
szkoda roma ze nie masz gg, mogłybysmy w wolnej chwili pogadac na ten temat....
moze bym sie Ciebie poradziła.. niestety nie każdy facet jest taki jak Twój..:)
Gratuluje !!!
roma
2005-12-07
22:59:59
Email
Aga pisz na skrzynkę bruel2@op.pl pozdrawiam!!
Gosia
2005-12-08
11:34:38
Email
Czasem juz tak bywa:) My zmezem tez bylismy jak papużki nie rozłaczki a teraz? hmm...bardzo sie kochamy i chociaz mamy czasem trudne chwile to jakos staramy sie trwac...pewnie ze nie jest tak jak dawniej i jak tez za tym bardzo tesknie,ale wiem ze teraz jestesmy rodzina i trzeba ten zwiazek troszke inaczej pielegnowac:) Pozdrawiam:)
Eryka
2005-12-08
15:38:12
Email
Tak, jest teraz trochę inaczej, ale równie, a może nawet bardziej pięknie. Myśle, że dziecko wyzwoliło w nas pokłady jeszcze większego ciepła, odpowiedzialności i dojrzałości.
monga28
2005-12-08
22:19:17
Email
Kiedy poznałam mojego obecnego męża ,mój syn Patryk miał wtedy cztery latka.Moje pierwsze małżeństwo ,nie przetrwało.Kiedy byłam w ciąży nie interesował się moim stanem ,jak urodził się nam syn nawet mnie nie odwiedził ,potem wzięliśmy ślub i moje małżeństwo ,nie przetrwało nawet roku.Kiedyś pisałam tu na forum o tym.Wychowywałam synka sama,pomagali mi bardzo rodzice.Jak poznałam obecnego męża byłam już po rozwodzie i miałam dziecko.Spotykaliśmy się ze sobą ,a Patryczek nam towarzyszył.Nie były to piękne randki we dwoje.Dwaj mężczyźni i ten malutki i ten większy poznawali siebie.Ten większy często mówił ,że ten mniejszy uczy go radości małych rzeczy,a mniejszy miał kogoś kto się nim interesował i pomagał poznawać świat.Po dwóch latach znajomości zamieszkaliśmy razem i wzięliśmy ślub.Mój mąż okazał się wspaniałym ojcem dla mojego synka,dał mu swoje nazwisko i jest dla niego bardzo dobry.Wychowuje go mądrze i rozsądnie.Kiedy postanowiliśmy mieć drugie dziecko ,rozmawiał z naszym synem i pytał go czy chce rodzeństwo.Patryk bardzo chciał.Po wielu próbach kiedy okazało się ,że jestem w ciąży,obaj prześcigali się jak tu mi pomóc.Kiedy byłam w szpitalu nie martwiłam sie o dom ,bo wiedziałam ,że mąż i Patryk świetnie dają sobie razem radę.Jak urodziła się Martynka wszystko organizowali i wogóle nie czułam się przemęczona.Są czasem dni ,kiedy atmosfera jest napięta ,Patryk do szkoły ,mała biega po domu ,ja teraz z tą nogą niesprawną w pełni.Ale nikt nie powiedział ,że życie razem ,jest randką.To codzienne decyzje podejmowane wspólnie ,to wiara w drugiego człowieka i poczucie bezpieczeństwa ,to zmaganie się ze wszystkim co niesie los.Wspólne zmaganie się.Mogę z całą odpowiedzialnością powiedzieć ,że to nam właśnie się udaje ,mogę liczyć na mojego męża w każdej sytuacji ,jest moim przyjacielem.Mamy dwójkę wspaniałych dzieciaków i mimo ,iż życie niesie ze sobą różne nawet i te niemiłe niespodzianki,to jeśli jest ktoś kto nas wspiera to nic.Bo właśnie wtedy czuję i wiem ,że jestem kochana i kocham.A teraz kiedy miałam ten wypadek z nogą ,po raz kolejny dostałam dowody wielkiej i bezgranicznej miłości,odpowiedzialności ,mimo iż moich uszu nie łaskotały te słowa to czuję to i wiem.Wiem też ,że jeszcze nie raz będzie ciężko ,ale mamy siebie ,jesteśmy rodziną ,kochamy się i wspólnie razem damy radę.
Kochana Rozczarowana nie jestem w stanie napisać Ci ,czy tak jest zawsze i czy tak wygląda związek marzeń ,ale wiem jak wygląda mój związek.Nie jest to patrzenie na siebie i trzymanie się za ręce ,ale zmaganie z trudami życia codziennego.Życzę wam abyście mieli dość siły ,aby razem isć przez życie.Spokoju ,pogody ducha ,zrozumienia ,wzajemnego szacunku do siebie ,tego też wam życzę.
Kochane forumowiczki wam również życzę mnóstwo miłości ,wiele spokoju ,radości z każdego dnia i pociechy z waszych najukochańszych maleństw.
Strona 1 - 1, 2, następna

Dodaj nowy wpis      Powrót do wybranego działu      Powrót do strony gwnej forum