szukaj zwrotu:       szukaj w:
wybrano:
dział - Matki, żony, kochanki (problemy z dziećmi, mężami i niemężami, teściowymi, pracą, plotki, rady, itp)
temat - Zale


Dodaj nowy wpis      Powrót do wybranego działu      Powrót do strony głównej forum
Strona 1 - 1, 2, następna
Napisano: Treść:
Asteria
2005-11-22
Email
Postanowiłam wylać z siebie wszystkie żale, jako ze jestem w Grecji zupełnie sama, bez rodziny i nawet choćby znajomych, padło na nasze kochane forum, bo kto może, choć troszkę mnie zrozumieć jak nie wy, kochane moje  Mój mąż biedak słuchał cierpliwie wiele razy i serce mu krwawi, czasem nawet płakał ze tak jest a on chce mi dać wszystko… Dla jego dobra czasem wole zamknąć to, co jest w sobie. Zresztą on stara się jak może i tylko on i mój Janisek sa dla mnie podpora i radością. W sumie to może nic poważnego, choć z drugiej strony, czasem czuje jakbym miała za chwilkę pęknąć i załamać się. Najgorszy okres, który spadł na mnie zaraz po porodzie i utrzymał się tak z cztery miesiące, już chyba mina wygrzebałam się, pewne rzeczy wyrzuciłam z umysłu, pewne zostawiłam na potem, bo w końcu mam to, co najważniejsze, kochającego męża i śliczne maleństwo. Ale czasem boli cos wewnątrz i człowiekowi chce się wyć z bezsilności i żalu. Wrzodów już się na pewno dorobiłam i nerka mi zaczęła wysiadać od stresu. Bo ja to ten typ, co więcej tłumi niż wyrzuca. Czasem trzeba z młotem do tej mojej skorupy a i tak niewiele pomaga. I tylko chwilami mam takie przypływy jak dziś, ze się wylewa, ale na ogol i wtedy jestem sama wiec, …Od czego zacząć…hm Wiec, dziś niedaleko jak 30 min temu niezmiernie się zeźliłam... Kiedyś już pisałam, ze jak ojciec męża dom w spadku zapisywał, zapisał jeden mały pokój swojej matce "pseudonim diabeł" Babcia ma 85 lat jest zdrowa jak ryba i to typ człowieka podszytego do szpiku kości złem. Kiedy zmarł jej mąż (dziadek mojego męża) siostry ojca mojego męża stwierdziły, ze one po ojcu nic nie chcą, poza jednym, trzymać matkę z dala od nich. Z babcia przeszłyśmy batalion wojen, to ona nauczyła mnie greckiego, bo jakoś trzeba jej odpowiadać. Byłam pierwsza osoba, która jej powiedziała nie, wszyscy się jej boja;/ albo raczej chcą mieć święty spokój. To ona zafundowała mi przedwczesne skurcze, jestem tego pewna. Po porodzie się zmieniła, bo to pierwszy chłopiec w rodzinie, jeszcze ma gdzieś w żyłach krew jej zmarłego syna. Ale 5 miesięcy to sporo żeby się uteperowac, ponoć nigdy nie była spokojna tak długo, wiec powoli się zaczyna. Co prawda tymi wszystkimi bataliami wyrobiłam sobie u niej pewien rodzaj szacunku, traktuje mnie czasem jak partnera do rozmowy, co ponoć nie przytrafiło się jeszcze nikomu wcześniej. Choć w przypadku tej osoby ciężko mówić ze rozumie znaczenie słowa szacunek, nie uszanowla kobiety w ciąży, która nie mogła się ruszać z łóżka. Kiedy jej nie odbija to serio bystra i sensowna kobieta…, Ale … Ale jest wiele, jakbym wam napisała, co ta „niby staruszka” wyprawia, a raczej wyprawiała pod moim adresem, to albo byście się popłakały ze śmiechu, albo załamały. Np. Jako, ze sporo osób w Grecji, to faszyści, szczególnie Ci starszej daty, którzy żyją, pseudo świetnością Grecji, no w końcu kolebka cywilizacji. Nie tolerują obcokrajowców, a raczej tego, co jest teraz, bo Grecja bez turystów byłaby niczym, a greczynki to ostatnie kobiety, z jakimi chcą się żenić grecy. Wiec starsi tłumaczą sobie to tym ze to my obcokrajowcy zniszczyliśmy ta boska Grecje. To kobiety takie jak ja doprowadziły do tego, ze młode greczynki za najwyższa wartość uważają włóczenie się po klubach, sex i pieniądze. Itp. Wiec biedna babcia nie mogła przecierpieć ze wnuk wziął sobie polkę. Długo próbowała się mnie pozbyć. Zresztą prosto w oczy powiedziała mi kiedyś ze ona zrobi wszystko żeby się mnie pozbyć. Nawet groziła ze mnie zabije, próbowała kiedyś stwierdzić ze cos ukradłam i pójdzie na policje. A to najmniejsze. Najbardziej codziennym rytuałem było wystawanie pod moimi drzwiami i kiedy już mąż wyszedł do pracy, kopanie w nie bicie pięściami i wyzywanie najbardziej wyszukanymi wyzwiskami. Albo, która z was jest w stanie sobie wyobrazić, 85 letnia kobietę, która wchodzi przez okno do pokoju z patelnia w ręku, bo wpadła w szal, a ja zamknęłam się na klucz. Niewiarygodne prawda? A jednak. Mąż jak widział to, to tak się unosił, chciał ja z domu wyrzucić, kilka razy o mało nie oberwała, wiec szybko przestałam alarmować, bo ja nie z tych. Poradzę sobie sama. Babcia miała pecha, bo jak jej kiedyś mąż powiedział, trafiła na bardziej szurniętą od siebie, wiec znalazłam kilka sposobów, żeby jej życie nieszkodliwie, ale upierdliwie uprzykrzać. Wygrałam, zmiękła. Ale ona ma już taki charakter wiec to kiedyś wróci. Teściowa póki toczyłam batalie z babcia, kochała mnie, bo robiłam cos, na co ona nigdy nie miała odwagi, aż jej się oczy świeciły, kiedy widziała jak sobie dokuczamy, zresztą babcia zeszła z niej, miała nowy obiekt obelg i niszczenia. Moja teściowa, ma dość słaby charakter wiec „babcia” czasem potrafiła ja doprowadzić do takiej histerii i łez, ze szok. Zresztą dziwie się tej kobiecie ze ponad 32 lata nigdy nie powiedziała babci nie, przecież ona jest zupełnie zdominowana i zniszczona, a nienawiść tych dwóch kobiet, powoduje w domu taka atmosferę ze aż ciężko oddychać. A raczej nienawiść teściowej do babci, bo babcia się wykrzyczy ulży sobie i potem jest spokojna. A teściowa zionie nienawiścią do niej i chyba do siebie z tej swojej bezsilności. Na razie z babcia jakoś jest. Jak mnie wkurza to jej mowie, i ona już doskonale wie, ze jak cos zrobi, to dostanie z powrotem to, co się jej należy. Np. jakiś czas temu, poprosiła żeby jej zrobić pranie, bo ona pralki nie umie nastawiać. Jako ze w jej charakterze jest wszechobecne dominowane i rozkazywanie, nie wie i nie umie, ale zaczęła mi sterczeć nad uchem i rozkazywać, co i jak, a ze cos jej się nie spodobało to nazwala mnie imbecylem i oślicą. Wiec wyciągnęłam jej pranie z pralki włożyłam nasze rzeczy, i z uśmiechem stwierdziłam ze skoro wszystko wie lepiej, to niech sobie sama pralkę nastawi. Wyzwala mnie oczywiście. Potem jeszcze ze trzy razy ładowała rzeczy do pralki i wydzierała się ze mam jej zrobić pranie. Skutek był taki ze następnego dnia rano musiała się zwrócić do teściowej żeby jej nastawiła pralkę, a one raczej ze sobą nie rozmawiają. Wyżaliła się mężowi, ze jego paskudna żona nie chce nastawić starej kobiecie pralki. Na co mąż się tylko zaśmiał i spytał od razu, co zrobiła? Po czym stwierdził, ze dobrze, jak chce może przeprosić mnie i jeszcze raz grzecznie poprosić, oczywiście to jej nie przejdzie przez usta. Wiec czekała do rana. Co do domu to wszystko nie jest takie proste. Dom jest nasz, ale mnie to zwisa ja się chce wyprowadzić. Tylko jak się wyprowadzimy i przestaniemy dawać kasę to matka zacznie głodować i stracimy nasz dom. Bo część jej długów zaciągnęła kiedyś póki jeszcze jej mąż żył pod hipotekę domu! A sprzedać go i zamienić na dwa mniejsze, cóż babcia musiałaby podpisać papiery. A jak to kiedyś złośliwie stwierdziła, ona się z tad do ostatniego swojego dnia nigdzie nie ruszy wiec odpada. Jeżeli tylko pospłacamy to, co teściowa napsociła, choć cześć, np. karty kredytowe, których ma ze 30, to pomyślimy nad wyprowadzka albo wybudowaniem im na parterze osobnego mieszkania…Zobaczymy, najgorsze to, to, ze na taki zabieg trzeba czasu a ja już serio świruje w tym domu! No to teraz przejdźmy do teściowej. W sumie długo nie miałam nic do tej kobiety, oboje pomagaliśmy jej jak mogliśmy. Straciła męża i taka biedna bezsilna została z tym wszystkim i tym potworem babcia w jednym domu. Na początku się wyprowadziliśmy, ale było 10 tel., na dzień żebyśmy wrócili do domu, on taki wielki i pusty. Płacz i szantaż emocjonalny. Jak nam okradli mieszkanie, kiedy byliśmy w Polsce. To stwierdziliśmy ze może i wrócimy, bo cieczko się będzie odkuć, utrzymując ograbione mieszkanie, dom i płacąc długi teściowej. Wróciliśmy z kilkoma zastrzeżeniami, ze mamy swoje życie one swoje. Na co ja naiwna liczyłam… teraz sobie w brodę pluje, bo to ja męża bardziej na ten powrót namawiałam, szkoda mi teściowej było. Głupia jak but byłam. Ale jak to mawiają, jak ma człowiek miękkie serce, to musi mieć twarda d***. Ta zasada w moim życiu powinna być moim motto. Wprowadziliśmy się, szybko się okazało, ze tarciowa, o dom nie dba, 210 m2 gdzie syfia cztery osoby, spadło na moja głowę. Ale co mi tam, to nic strasznego, przykro mi się zaczęło robić, kiedy doszły problemy z babcia, o których już wspomniałam, a od teściowej nie usłyszałam nigdy dziękuję. Kiedy zaszłam w ciążę, oburzyła się, bo ona ma długi i jak my mogliśmy o niej nie pomyśleć tylko się zdecydować na dziecko. To był pierwszy policzek dla mnie i chwila, kiedy się pierwszy raz zastanowiłam, co jest nie tak. Bo przecież „mama” pracuje, ma bądź, co bądź swój sklep, który jakieś dochody przynosi, wiec stwierdziliśmy ze dalej jej pomagać będziemy, ale w mniejszym stopniu. Chce nie chce musi to zrozumieć. Chyba nie myślała ze podporządkujemy nasze życie tylko jej! No cóż myślała, ale to już inna sprawa. Potem jej przeszło i zaczęła grac szczęśliwa. Kiedy okazało się po pierwszym miesiącu ze mam leżeć. Nie była bardzo pocieszona, i co. Pieniędzy nie ma a ona bierze kobietę do sprzątania!! Wkurzyłam się, i jak przyjechała moja mama to przez cały miesiąc, kiedy była sprzątała żeby dom wypucować, no, bo przecież pojawi się malutki człowiek. Myślicie ze usłyszała dziękuje od teściowej, albo ze, choć raz ta kobieta się zawstydziła ze moja mama sprząta „jej syf”, bo naszych rzeczy niewiele było i pokoje, w których my bytujemy wypucowałam zanim się dowiedziałam ze musze leżeć! Mało tego, moja teściowa od wszystkich wszystkiego wymaga, bo ona cały dzień jest w pracy. No to teraz jak to jest z ta praca. Ma sklep z warzywami i owocami. Sklep wyremontował mój mąż, wiec jest to jedyny sklep w swoim rodzaju. Ostatni rok, dochody ze sklepu spadły, teraz to my dokładamy na sklep, żeby towar zakupić i żeby jakoś go jeszcze utrzymać. Zostało już wywieszone „na sprzedaż”. Ale nie w tym rzecz. Okazało się ze teściowa, nie prowadzi księgowości, nie wie ile dochodu sklep przynosi dziennie, nie wie, jaki towar zakupiła na ile i kiedy, nawet zapomniała zapłacić czynsz za 5 miesięcy! To wszystko wyszło na jaw, kiedy zadzwonił do nas właściciel budynku z wielkim, ale! To nie koniec, na zapleczu sklepu znajduje się, co…A właśnie łóżko stół kuchenka do gotowania prysznic toaleta itp. Mama zrobiła sobie mały domek, większość czasu spędza tam no, bo klientów nie ma! Ale to wcale jej nie zastanawia i jej nie przeszkadza. Co więcej, zawsze jak zjawiamy się w sklepie, to wyrzucamy zgnile owoce z koszyków czy lodówki, robimy porządek w papierach, które pozgniatane sa wrzucane bez czytania do szuflady… No to sory jak ktoś tak prowadzi biznes to, czego się spodziewać, ze się wzbogacimy czy zbankrutujemy? I kiedy jest o to awantura. Mama patrzy w telewizor, który ma w sklepie i mówi ze cicho, bo może ktoś przyjdzie i usłyszy! A sklep okazało się ze jest, dlatego, bo „mama” powiedziała ze ona w normalnej pracy by się nie odnalazła i ze, co ona będzie robić z babcia w domu! Tego dowiedziałam się od siostry męża…Wiec tak to jest, w domu nie robi, ni9c, może czasem jak ja najdzie ochota. O sklep nie za bardzo dba, długów narobiła, ale ciągle wszystkim na około mówi, co jak i po co, 10 telefonów na dzień żeby mieć kontrole a przy tym wszystkim wiecznie jest zmęczona. Kultura tez nie za wielka. Cos takiego jak dzień dobry, kiedy wchodzi czasem rano do naszego pokoju, bez pukania, nie obowiązuje, chce tylko pieniędzy albo powiedzieć, co trzeba. Jak jej kiedyś zwróciłam uwaga to się obraziła. Poza tym, co musze i powinnam jestem dla niej jak powietrze. Oczywiście ma swoje dobre cechy, jak każdy, byłabym niesprawiedliwa nazwala ja zła, ona zła nie jest, raczej naiwna i niedojrzała, cale jej życie pracowała, ale głową we wszystkim był jej mąż. Wiec nagle stała się ta małą bezradna dziewczynka. Rozumiem, tylko ze, co z tego ze sobie jej zachowanie wytłumaczę jak to właśnie zachowanie w nas uderza i my płacimy za jej bezmyślność i bezradność. Ech czasem serio świruję, chciałbym tylko rozmowy z jakimś przyjacielem, żeby mężowi nie truć, on jeszcze więcej ma tego na głowie niż ja. Może jutro będę miała strasznego kaca moralnego ze się wywewnetrznilam, ale raz kozie śmierć. Wiec sory za obszerność trucie moimi problemami, ale czasem trzeb, choć cześć wylać żeby nie pękło czy się nie przelało. Dzięki za „wysłuchanie” Pozdrawiam i całuję
dota
2005-11-22
14:39:44
Email
Oj biedniutka Asterio nie masz łatwego życia. Przeczytałam Twoje żale jednym tchem i aż jestem w szoku że to jeszcze wytrzymujesz. Nie wiem jak stoicie finansowo i jakie są ceny mieszkań w Grecji ale radziłabym Wam jak najprędzej się z tamtąd wynieść i żyć na własny rachunek. bo z tego co zrozumiałam to ten dom i tak jest zadłużony. ja też przez pewnien czas nie miałam spokojnego życia (ale w porównaniu z tym co ty piszesz to moje było przyjemne). Trzymaj się i naprawdę pomyślcie nad tym żeby coś zmienić nie mozesz ciągle sama zostawać z tą wredną istotą i słuchać rad leniwej teściowej. Pozdrówka. dota
renya
2005-11-22
14:42:35
Email
Asteria! Ręce mi opadły, jak przeczytałam Twój wpis... Nie zazdroszczę Ci sytuacji, w której się znalazłaś... Zamiast cieszyć się mieszkaniem w egzotycznym kraju, mężem i dzieciaczkiem - Ty musisz się zmagać z dwiema uciążliwymi kobietami, z którymi w sumie niewiele Cię łączy, bo nie masz w nich ani wsparcia, ani pomocy... Nie wiem co mogłabym napisać, żeby podnieść Cię na duchu... Nie miej do siebie pretensji, że czasem chcesz się wyżalić - tutaj zawsze znajdą się osoby, które Cię "wysłuchają", więc pisz, bo to przynosi ulgę. Życzę Ci wytrwałości! Masz dobrego męża, maleńkie dziecko - ciesz się nimi. W końcu i do Ciebie musi się uśmiechnąć los - bądź dobrej myśli. Trzymaj się ciepło, a jeśli chcesz "pogadać" - jesteśmy do dyspozycji

dota
2005-11-22
14:43:43
Email
Heh może nie za wiele powiedziałam, ale jestem z Tobą i wierzę że wreszcie odzyskasz spokojne i szczęśliwe życie :) bo życie jest za krótkie żeby spędzać je w takim stresie i niepewności. a jakby co wyżalaj się wiecej (też jestem typem trzymania wszystkiego w sobie i wiem jakie to nieraz jest męczące jak nie mogę sobie z nikim pogadać tylko wyżalam się poduszce) buziaczki :D
Aśka
2005-11-22
15:01:46
Email
ufff... a ja czasem narzekam,że mi jest źle... Jesteś wielka Asteria, ze to znosisz, że musisz to znosić
sylwetka
2005-11-22
23:02:11
Email
Ach Asterio Asterio szkoda mi Ciebie kobieto. Cóż pewnie nie bardzo Cię pocieszę, mówiąc,że każdy z nas ma swoje mniejsze i większe problemy i nawet mieszkając w kraju i niby wśród przyjaciół jest się w zasadzie zostawionym samemu sobie. Ja tak mam... Trzymaj się dzielniei wiedz,że zawsze się możesz tu wypisać. Uściski
miyu
2005-11-22
23:49:04
Email
Podziwiam Cię że jesteś taka wytrzymała. Mam nadzieję że jakoś Ci się wkońcu ułoży i będziesz się wpełni cieszyć życiem. Póki co dołaczam się do dziewczyn, że zawsze możesz się tu wyżalić i bedziemy starać się jakoś podtrzymać Cię na duchu. Pozdrawiam i trzymaj się cieplutko.
Goga66
2005-11-23
10:38:01
Email
Gdyby nie była to prawda, to byłoby nawet zabawne. Świetna komedia mogłaby powstać. Już widzę tę babcię z patelnią.:)))))))))))00 Ale tak naprawdę współczuję. Obcy kraj, obcy ludzie i jedyna osoba, która może stać się oparciem - mąż. Wypłakuj się na forum - to dobrze robi i da Ci siły do dalszej walki. Trzymam kciuki żebyś to Ty zawsze z tarczą a nie na tarczy
Asteria
2005-11-23
12:38:14
Email
To jest zabawne, czasem nawet ja sie z tego smieje :)... Moze nie dokladnie w momencie kiedy rzecz ma miejsce, ale potem na pewno. Dzieki wszystkim za te slowa, bardzo, bardzo mi pomagaja. Tak zle nie jest i wcale nie jestem wielka, lamie mnie to czasem strasznie i wybuchaja w domu awantury o nic... A potem sobie w brode pluje ze jestem taka slaba i do niczego i te wszystkie blachostki wyprowadzaja mnie z rownwagi. O tym zeby sie z tad wyprowadzic marze, albo wysiedlic babcie i tesciowa :) Choc z drugiej strony moj ukochany ostatnie piec lat swojego zycia spedzil charujac na to co tutaj jest. Wiec tak poprostu zostawic wszystko na zatracenie to glupota. Rzucil studia bo zaplakana mama nie potrafila nawet przeliczyc co gdzie i jak, wrocil zeby jej pomagac, teoretycznie mial przejac biznes ojca i zajac sie tez troche sklepem. Teoretycznie tez mial poprostu zarabiac na utrzymanie domu. Co wydalo sie przy tym jakie mogl miec dochody proste. Tesciowa tylko nie zaznaczyla ze po smierci meza nie skontrolowala wszystkiego zaciagnela dlugi biorac kolejne karty kredytowe i jak juz maz sie dowiedzial bylo po ptakach, bo rok czy dwa lata zycia juz na to poswiecil. Kredyt pod hipoteke domu zostal zaciagniety zeby wybudowac na parterze dwa duze mieszkania do wynajcia. Z pieniedzy jakie daja, mozna splacac kredyt i miec jeszcze cos dla siebie wiec dom to nie najwieksze pieklo. Pieklo to karty nie nasze, ale tesciowa placze, ze jak nie splaci to pojdzie siedziec. I ze ona nie wziela ich zeby wydawac pieniadze na swoje przyjemnosci, tylko stracila kontrole co gdzie i kiedy musi placic i w ten sposob chciala pomoc. Jak juz pisalam to nie jest zly czlowiek, ale naiwny i nieobyty. Ech czasem serio czuje sie jakbym miala poprostu za chwile peknac...Ja poprostu chce tylko jednego, miec swoj wlasny kat, w ktorym nikt nam nic nie mowi i nie sprawdza. I co z tego, ze dom jest zapisany na meza, skoro i tak czesc (10%) jest babci a ja nigdy nie bede w stanie powiedziec tesciowej wyprowadz sie. Ostatnio siostra mojego meza powiedziala jej, ze sama powinna to zaproponowac i ze powinna zabrac babcie i wprowadzic sie do jednego z mieszkan na dole. Padlo po tym ponoc pytania czy moze ona od razu lepiej sie zabije.... I co robic?
Anula
2005-11-23
21:34:14
Email
A ja Asterio uważam, że one dwie są szurnietę! Nie możesz ich postrzegac w kategorii normalnych ludzi, bo one normalne nie są. Babcia krzykaczka, hetera i mysli, że jest pepkiem świata i wszyscy będa tańczyć jak ona zgra, a teściowa nie jest naiwna i dziecinna-ona jest po prostu cwana. Po co ma się matwic, skoro od tego jest syn i synowa. Nawet do swojej teściowej nie ma odwagi. Nie nadaje się do interesów, jedyne co potrafi to wydawać i w dodatku nie wie na co, a Wy musicie za nią spłacać i niańczyć jak dziecko. Żadna normalna, sznująca się kobieta i Pani Domu nie pozwoliłaby, by gość (Twoja mama) sprzątał jej syf. SZantażuje Was, bo wie co znaczyłoby dla niej odcięcie tej pępowiny. Rozumiem Twojego męża-jest między młotem a kowadłem. Z jedenj strony wie, ze to nie wporządku wobec Ciebie a z drugiej czuje się zobowiązany wobec babki, matki, może obiecał coś zmarłemu ojcu (że się nimi zajmie). Czuje się za nie odpowiedzialny. Cała sytuacja jest chora i frustrująca dla Ciebie, bo on już w tej atmosferze dorastał, wiec inaczej ją postrzega. Jeżeli te waraitki "pozwolą" Wam odejść to będzie najlepsze rozwiązanie. A jeżeli szantażem Was zatrzymają, to postaraj się patrzeć na nie i obcować z nimi jak z wariatami ze szpitala psychiatrycznego. Nie daj się w to wszystko wciągnąć, bo ucierpisz na tym najbardziej. I sama przy nich zwariujesz. Powtarzaj sobie, że nie da rady dogadać się z nimi racjonalnie-bo to można zrobić z normalnymi ludzmi, a nie z wariatami. I może dzięki temu jakoś przetrwasz...
maxim
2005-11-24
10:20:56
Email
A co Cie przywiodło az tak daleko do Grecji????Tyle jest swietnych facetów w Polsce i to z normalnymi rodzinami. Trzymaj się!!!!!
Asteria
2005-11-24
12:24:08
Email
Na calym swiecie jest pelno fajnych facetow, rzecz w tym zeby trafic na swojego :):) Co mnie przygnalo do grecji...hmmm...Wszystkie znaki na ziemi i niebie mowia ze przeznaczenie :) Zew mojej brakujacej polowki meczyl mnie dniem i noca do momentu, w ktorym sie odnalezlismy. Bo w koncu chyba to jest sens naszego zycia, zeby odnalesc ta brakujaca czesc siebie i razem toczyc boje z codziennoscia. Jak za wszystko co cenne trzeba zaplacic, uwazam ze cena jaka place nie jest wielka, mam nadzieje, ze powoli wszystko pojdzie w dobrym kierunku. Bardzo bym tego chciala. Czy moj ukochany jest miedzy mlotem a kowadlem?? Wiem ze gdyby nie Janisek wszystko by rzucil i juz dawno zylibysmy ze spokojem np. w Polsce, ale dla synka chce utrzymac dom i sady. Po drugie jak to kiedys powiedzial i rozumiem go, tutaj nie chodzi o wiezy rodzinne, bo nawet te mozna zniszczyc w pewnej sytuacji...ale o to ze poswiecil 5 lat swojego zycia i sporo pieniedzy zeby to podniesc, teraz kiedy mam nadzieje jestesmy juz na finiszu tych problemow, byloby bez sensu to zostawic. Bylismy naiwni z jednej strony, ze wracajac do domu za pomoc jaka ofiarujemy te dwie istoty ofiaruja nam tylko spokoj. Wierze ze kiedy skonczymy z dlugami ( to mam nadzieje w niedalekiej perspektywie)albo my, albo one sie wyprowadza. I od tej pory nie bedzie nas juz interesowalo co i jak, tesciowa ma jeszcze dwojke dzieci, kiedy umieral tata mojego meza, tylko on nie mial rodziny i dla niego bylo najprosciej pomoc, w sumie rzucil studia, ale wlasnie obiecal cos ojcu, a on ojca bardzo kochal, chyba tylko dla niego kiedy studiowal odwiedzal ten dom. I chyba tez to go czasem trzyma ze nie chce zatracic wszystkiego co zbudowal jego ojciec. Ja to rozumiem, staramy sie sobie pomagac... Gdybym tylko znalazla sposob zeby jakos wbic tym dwom istotom do glowy, ze nam tez sie nalezy szacunek. Bo potyczki czy moje czy meza nie daja rezultatu, a tylko nam niszcza nerwy...
magda
2005-12-01
04:35:19
Email
Asteria, trzymam kciuki. Zastanow sie czy nie lepiej wyprowadzic z tego domu od 2 trzepnietych bab. Kiedy pojawi sie dziecko, bedzie jeszcze gorzej. Ja co prawda nie mam az takich problemow, ale mieszkam w Stanch, nie mam tu znajomych. Jest co prawda jakas rodzina, ale wiadomo, kazdy ma swoje zycie i problemy. Tez mi czasem ciezko, teraz juz sie troche przyzwyczailam, ale na poczatku to byl koszmar. Moje przyjaciolki zostaly w Polsce, ciagle tylko praca i praca. Znajomosci amerykanskie sa bardzo powierzchowne, na zasadzie czesc, co u ciebie, u mnie wszystko super. Bron Boze wyzalic sie komus, bo oczywiscie zaraz z geba poleci i na dodatek moze narobic problemow. Smutno mi tu bylo bardzo i zle. Teraz, kiedy lada chwila ma sie pojawic nasz szkrab czasem mi bardzo przykro ze jestem tak daleko od rodziny, znajomych, naszego starego mieszkania i zycia ktore mielismy w Polsce. Ale czasem nie wszystko sie uklada tak jakbysmy tego chcieli, i trzeba wybrac mniejsze zlo. Trzeba miec nadzieje ze bedzie lepiej, dziecko to takie szczescie. Pozdrawiam wszystkich cieplo, szcegolnie ciebie, Asteria.
asteria
2005-12-14
11:22:43
Email
przyszlam sie znow wyzalic ...Babcia zaczela swoje boje, znow jestem dzika z kraju w ktorym psy szczekaja wiecie czym :) Pozarlysmy sie uuslyszalam co trzeba i przestalam sie odzywac. Czuje sie srednio, bo chcac zrobic jej na zlosc ucielam jej kontakt z malym a to ja boli. Troszke mi z tym zle ... ale co mi tam ta kobieta jest podszyta zlem a ja sie przejmuje... Tesciowa sie nie zmienila, nadal leniwa, naiwna i z umyslem 5 latki. Ostatnio sie poczula urazona kiedy razem z jej corka zwrocilismy uwage ze ma 50 lat i przyszedl czas by to pojac.A historia byla taka, Siostra meza przyjechala do nas na weekend ze swoimi coreczkami. W niedziele rano moj maluszek obudzil sie ostatni. Zaspanego przynioslam go do salonu gdzie byli wszyscy, poza moim mezem, biedak pracuje...Maluszek zaspany niepwnie patrzyl na optoczenie. Tesciowa szarpnela sie i bez pytania wyciagnela mi go z rak. Posadzila go na kolanach i razem z dziewczynkami zaczely go tarmosic, klocic sie na kogo ma patrzec, co ma robic. Jedna przez druga odwracaly mu glowke i krzyczaly do niego jakies piosenki. Wyciagnelam wystraszone i gotowe do placzu malenstwo z tego kotla i zwrocilismy z siostra meza tesciowej uwage. Ze dziewczynki jeszcze mozna zrozumiec, ale ona wlasnie dala show swojej glupoty. Oburzyla sie ze to jej wnuk i miala ochote sie z nim pobawic. Wczoraj przyszla wieczorem z pracy, maly po kapieli jadl przed snem podbiegla nie sciagajac nawet butow i zaczela klaskaqc i krzyczec zaspiewaj mu to swoje kosi kosi (bo maly sie nauczyl ostatnio klaskac do kosi kosi) ... Popatrzylam z poilitowaniem i spytalam sie czy kiedy ona je ktos przychodzi i karze jej skakc i klaskac? Zasmiala sie i poszla z niepewna mina...No powiedzcie mi gdzie ten czlowiek ma umysl?
Goga66
2005-12-14
13:38:08
Email
Współczuje Ci. Sama mam, delikatnie mówiąc, trudną teściową ale Twoja bije wszelkie rekordy. Moja nie mieszka na szczęście z nami. Trzymaj się cieplutko i nie miej wyrzutów sumienia, zę ją od wnuka oddzieliłaś. Przecież dziecko to nie maskotka.
sylwia
2005-12-14
19:58:25
Email
Trudna teściowa, Goga ładnie to ujęłaś:)))))
Strona 1 - 1, 2, następna

Dodaj nowy wpis      Powrót do wybranego działu      Powrót do strony gwnej forum