szukaj zwrotu:       szukaj w:
wybrano:
dział - Ciąża (zdrowie i samopoczucie w ciąży, przebieg ciąży, wątpliwości, szpitale itp.)
temat - DO MONISI


Dodaj nowy wpis      Powrót do wybranego działu      Powrót do strony głównej forum
Strona 1 - 1, 2, następna
Napisano: Treść:
natalka86
2006-07-03
Email
Droga Monisiu.przeczytalam gdzies tam wczesniej,ze jestes samotna mamusia i ze rozdzielily was klotnie.otoz mam ten sam problem,ze ciagle kloce sie z chlopakiem i mam wiecej nerwow niz jakby go nie bylo :( ale chyba jestem za malo odwazna na to by go zostawic...podziwiam Cie za odwage...ja nadal nie wiem co zrobic,bo kocham go,on mnie tez ale niestety musze stwierdzic ze traktuje mnie okropnie,a ja sobie nie dam,a poza tym nie dorosl do roli taty i boje sie czasami pomyslec co bedzie jak malenstwo sie urodzi... :(
MoNiSiA
2006-07-03
09:22:39
Email
Natalko, najważniejsze jest to byś nauczyła się tej odwagi, postawiła wszystko na jedną szalę. Nie namawiam Cię do odejścia od swojego chłopaka, bo decyzję sama podejmiesz. Jednak zapewniam Cię, że chłopak, który źle traktuje kobietę w ciąży nie zmieni się po urodzeniu dziecka. W czasie mojej ciąży strasznie potrzebowałam miłości, bliskości, czułości. Hormony miały na to wpływ. On zaś chciał sexu - typowo gówniarskie, bo nie rozumiał i nie starał się zrozumieć czego ja potrzebuję i pragnę. Nie pomagały prośby. Któregoś dnia wylądowałam przez te jego głupie zachcianki na patalogii. Krwawiłam... Mogłam stracić moją córkę...Nie wybaczyłabym sobie tego do końca życia... Nawet się mną nie interesował... Nie zadzwonił!!! Nic, cisza, jak gdyby nic się nie stało... Był typowym pierdolonym samcem. Od tego momentu coś się we mnie rozgorzało na dobre... Ja też go kochałam... Nie potrafiłam żyć bez niego - bynajmniej tak mi się wydawało... Poprostu go nie było, nie było wtedy kiedy go najbardziej potrzebowałam... Kiedyś zadzwoniłam i zapytałam, czy wybiera mnie i dziecko, czy swoich kolegów... Powiedział, żebym się domyśliła, poczym się rozłączył. I choć dalej cierpiałam wzięłam na wstrzymanie. Bardzo pomagała mi moja mama. Prosiła żebym chociaż jadła (przechodziłam coś w rodzaju depresji) dla dziecka. Więc wmuszałam w siebie po tych kilka łyżek zupy. Było cholernie ciężko. Ciągle płakałam... ciągle na nowo to przeżywałam. Nie miałam koleżanek, bo wszystkie miały swoje życie (dyskotekowe, prywatkowe) poczułam się naprawdę odrzucona, skrzywdzona i nikomu niepotrzebna. Ale wszystko mijało z czasem... Doroślałam...psychicznie nastawiałam się, że dziecko wychowam sama... I tak też było... Budziłam się z dnia na dzień coraz weselsza, szczęśliwsza...Wszystko układało się po mojej myśli... A gdy urodziła się Julcia, to świat wydał mi się naprawdę wspaniały. Potem była tylko Ona... Jej życie stało się moim życiem... Wspólne spacerki, wspólna zabawa, opieka, nowe doświadczenia... Coś wspaniałego... Każdy dzień powodował, że o tym idiocie nie myślałam i go już nie potrzebowałam. Potem przyszła wolność... psychiczna... i fizyczna poniekąd również... Byłam wolna... Nawet kiedy widziałam go raz na kilka miesięcy utwierdzałam się w przekonaniu, że mój wybór jest słuszny... Ostatnio przyszedł i błagał żebyśmy zaczęli wszystko od nowa, że on się zmienił, i takie jeszcze pierdoły. Ależ miałam ubaw. :-) Nawet jeśli by się zmienił, nie zeszłabym się z nim. Poprostu go już nie kocham... Męczyłabym się strasznie. Nie jest dla mnie wartościowym człowiekiem i nie tego od życia oczekuję... Związek z małolatem-psycholem...? Ach...ciężko mi to wszystko pisać... Natalko, na pewno Twój wybór będzie słuszny. Nie daj sobą pomiatać. Pamiętaj żeby nie zatracić w sobie godności...
natalka86
2006-07-04
08:19:39
Email
Wiem co tojest dla Ciebie bo mam to samo,ale widze ze Twoj samiec wybral kolegow a moj chociaz z nich zrezygnowal.Interesuje sie w sumie dzieckiem,bo to bylo jego marzenie,ale jak na marzenie to cos malo tej troski,ale w sumie jest gdzies tam ona.Wiem,ze mnie kocha ale on nie potrafi miec szacunku dla kobiet,bo ten zwiazek jest jego pierwszym powaznym (reszta jego zwiazkow byla mu obojetna i dziewczyny tylko "szmacil") wiec nie wiem ile czasu potrzebuje na to by zrozumiec wiele rzeczy,ze ja tez potrzebuje czulosci.Poza tym wychowal sie na ulicy,ale nie wiem czy mi go zal,czy chce z nim byc?Boze jakie to trudne i smutne.On ma serce ale nie umie z niego "korzystac" i polaczyc z rozumem jak chlopiec...wczoraj mu oddalam pierscionek na jego prosbe bo poruszylam niebo i ziemie zeby zroumial ze mam dosyc tego koszmaru.on bardziej meczy i naciska mnie psychicznie ale to tez odbija sie bardzo na mnie i wiadomo na malenstwu.mieszkalismy razem,ale wczoraj sie spakowal.nie wiem czemu przyjelam go na noc bo spytal po wyjsciu czy moze wrocic,ja uleglam...dzis mu jednak napisalam ze "jezeli uwaza ze odpoczynek nam dobrze zrobi to ma wziasc torbe jadac do domu do siebie"...niech na pare dni sie wyniesie,zobaczymy jak to zniose i do jakiego wniosku dojde gdy go nie bedzie.dziekuje monisiu za to co napisalas,zawsze razniej... :*****
natalka86
2006-07-04
08:21:30
Email
Wiem co tojest dla Ciebie bo mam to samo,ale widze ze Twoj samiec wybral kolegow a moj chociaz z nich zrezygnowal.Interesuje sie w sumie dzieckiem,bo to bylo jego marzenie,ale jak na marzenie to cos malo tej troski,ale w sumie jest gdzies tam ona.Wiem,ze mnie kocha ale on nie potrafi miec szacunku dla kobiet,bo ten zwiazek jest jego pierwszym powaznym (reszta jego zwiazkow byla mu obojetna i dziewczyny tylko "szmacil") wiec nie wiem ile czasu potrzebuje na to by zrozumiec wiele rzeczy,ze ja tez potrzebuje czulosci.Poza tym wychowal sie na ulicy,ale nie wiem czy mi go zal,czy chce z nim byc?Boze jakie to trudne i smutne.On ma serce ale nie umie z niego "korzystac" i polaczyc z rozumem jak chlopiec...wczoraj mu oddalam pierscionek na jego prosbe bo poruszylam niebo i ziemie zeby zroumial ze mam dosyc tego koszmaru.on bardziej meczy i naciska mnie psychicznie ale to tez odbija sie bardzo na mnie i wiadomo na malenstwu.mieszkalismy razem,ale wczoraj sie spakowal.nie wiem czemu przyjelam go na noc bo spytal po wyjsciu czy moze wrocic,ja uleglam...dzis mu jednak napisalam ze "jezeli uwaza ze odpoczynek nam dobrze zrobi to ma wziasc torbe jadac do domu do siebie"...niech na pare dni sie wyniesie,zobaczymy jak to zniose i do jakiego wniosku dojde gdy go nie bedzie.dziekuje monisiu za to co napisalas,zawsze razniej... :*****
Kati
2006-07-04
08:52:44
Email
ja takim to bym o mur rzuciła!!!! natalka, przykro to mówic, ale jesteś ze strasznym człowiekiem. moim zdaniem kobiety nie są od zbawiania świata, od "naprawiania" takich odmóżdżonych facetów. niestety, ale musisz się wziąść w garść, ból jest bólem, ale trzeba mieć godność w sobie. pomyśl co bedzie za 10 lat. ciągłe awantury, twój płacz, on trzaska drzwiami a dziecko płacze cicho w kącie.... albo co gorsze-obrywa od ojca... opanuj sie wylecz z tego chorego uczucia, będziesz pognębioną w przyszłości, a świat jest pełen miłych facetów, więc wszystko przed tobą. to nie tak, że wspaniała kobieta jest skazana na takiego popaprańca tylko dlatego, że go kocha. musisz zacisnąć pięści, zeby twoje dziecko miało wspaniałą, spokojną i bezpieczną przyszłość. no i ty też bedziesz "zdrowsza"... uwierz mi. człowiek myśli, że na tej jednej osobie świat mu się kończy, ale wystarczy czubek nosa wyściubic poza to uczucie i okazuje się że w koło są ludzie, których równiez warto pokochać i oni tę miłość odwazajemnią. ja tak miałam jak mój chłopak wyjechał z rodzicami. pierwsze kilka dni ryczałam jak bóbr. po jakimś czasie zadzwoniła kolezanka. zaczełyśmy się spotykać, chodzić na spacery, na prywatki. otworzyłam się na nowych ludzi i dostrzegłam masę wartościowych mężczyzn. a szczególnie jeden... porozmawialiśmy, posmialiśmy się... to była na prawdę bratnia dusza... nie dałam mu numeru tel, nawet go nie pocałowałam. wiedziałam że za niedługo mój chopak wróci. ale gdybym go nie miała, albo gdyby był dla mnie niedobry, to bym się nie wahała. wiedziałam, że tamten mężczyzna był równie wspaniały. minęło ładnych parę lat od tego zdarzenia. jestem mężatką, ale miło wracac do tamtych chwil. i wiem, że świat nie kończy sie na jednej osobie. po prostu czasami przestajemy się rozglądać w momencie jak ktoś nam zawróci w głowie. pozdrawiam.
MoNiSiA
2006-07-04
09:29:51
Email
Kati świetnie to określiłaś! "...świat nie kończy sie na jednej osobie. po prostu czasami przestajemy się rozglądać w momencie jak ktoś nam zawróci w głowie." Tak też było ze mną. Teraz naprawdę nie w głowie mi faceci, choć wiem, że przyjdzie moment w którym zaczną mnie na nowo interesować bardziej niż obecnie. ;-) Teraz jednak skupiam się na sobie, a przede wszystkim na Julci. Natalko, jeśli facet nie potrafi okazywać uczuć, to nie "złamiesz" go, nie sprawisz, że zacznie okazywać też Waszemu dziecku. Również popieram słowa Kati, że lepiej aby dziecko wychowywało się z kochającą mamą, niż w kłótliwej rodzinie, gdzie tata nie potrafi pokazać i powiedzieć dziecku, że je kocha...Ja pewnie taki scenariusz bym miała w swojej rodzinie, gdybym związała się na dobre z idiotą (przepraszam, inaczej nie potrafię pisać o ex). Powiem Ci Natalko, że ex-idiota też zrezygnował z kolegów, zabaw. I wszystko się zmieniło, kiedy mi...zaczął rosnąć brzuszek... Może nie byłam dla niego taka atrakcyjna jak wcześniej, może był na tyle prymitywny, że zależało mu na wyglądzie? Nie wiem, wiem natomiast, że powinnaś wyżej się cenić i wyżej cenić przyszłość swojego dziecka. Kiedyś o tym nie myślałam...Dziś na pierwszym miejscu stawiam sobie cel, że nie będę z byle kim... Ten cały bagaż doświadczeń sprawił, że mam postawiłam sobie wysoką poprzeczkę. Dla mnie liczy się teraz przede wszystkim, żeby facet był zaradny; pracował, był inteligentny i mający w życiu jakieś priorytety, które realizuje. Jeśli mogę spytać, ile czasu jesteście razem?
Goga66
2006-07-04
10:21:37
Email
Natalko, jedno jest pewne. Jeżeli on teraz nie umie szanować kobiet, to za 10 lat nadal nie będzie umiał. Takie osoby kwalifikują się na ciężką psychoterapię a nie do związków. To nie jest tak, że "szmacił" tamte kobiety a Ciebie jedną kocha. Nie wierzę w takie rzeczy. Nie wiesz też, co tamtym mówił. A nawet, jeżeli tak jest i jesteście zakochani, to pamiętaj - pierwsze zauroczenie mija najpóźniej po 2 do 4 lat związku. I jeżeli ten facet nie umie uszanować kobiety, to to będzie moment, kiedy i Ciebie potraktuje jak szmatę. A wtedy będzie z Wami mieszkać kilkuletnia kruszynka, która to wszystko będzie oglądać. czerpać taki wzorzec życia rodzinnego. Małżeństwo i rodzina to wystarczająco trudna rzecz z normalnie szanującymi kobietę facetami. To ciężka praca z facetem typowo postępującym i potrafiącym kochać w sposób zdrowy. Twój partner nie budzi zaufania w żadnym calu. Brak szacunku do kobiet przekreśla go jako towarzysza życia, niestety. Dla syna byłby wzorcem chama wobec kobiet, corce pokazałby jak się nie należy jej szacunek, jej matce i innym kobietom. Facet czy dziewczyna ma prawo mieć wielu partnerów zanim się zwiąże z tym jednym, jedyną. Niemniej wartość tej osoby, jej umiejętność tworzenia stadła pokazuje to, jak w tamtych związkach funkcjonowała. Czy umiała tworzyć ciepłe choćby krótkie związki, pełne szacunku i delikatności - nawet, kiedy nie była to miłość tylko zauroczenie. Twój facet pokazał obraz całkiem przeciwny i wierz mi - tak jak traktował byłe dziewczyny, tak zacznie Ciebie traktować, kiedy to pierwsze zauroczenie wygaśnie. Można mu współczuć, namawiać do leczenia psychologicznego ale nie powinno się z nim wiązać. A w związki trwałe należy wchodzić wtedy, kiedy się nie ma wątpliwosći co do partnera. Wszystko, co teraz jest źle, po ślubie najczęściej jest jeszcze gorzej.
Nie daj się, ciesz się dzidziusiem ale nie szykuj dziecku horroru.
Oczywiście mogę nie mieć racji - to co piszę wynika tylko z tego, co odczytałam z Twojej wypowiedzi a nie znam żadnego z Was
Pozdrawiam
kyja
2006-07-04
10:45:01
Email
dziewczyny, przeczytałam Wsze wpisy i potwierdzam: jeśłi facet nie szanuje kobiet, to nic już tego nie zmieni-nie bęzie ich szanował za 10, 20 czy nawet 30 lat.Moniksiu-podjęłas słuszna decyzję,co za drań-ja bym go jeszcze pobiła!!!Jesem bardzo "uczulona" na tego typu facetów:mój ojciec jest typem, który nie szanuje kobiet, nas-mnie i siostrę bił w dzieciństwie przy byle okazji,ciągle zdradzał mamę, w domu były ciągle kłótnie- z wyzwiskami, itp.Całe szczęscie,że mama podjęła decyzję o rozwodzie.Gdy na ulicy widzę awanturę, to mam ochotę podejśc i strzelić facetowi w twarz.Wiem,że gdyby mój facet choćby raz podniósł na mnie rękę, od razu zniknęłabym z jego życia, po uprzednim pobiciu go;-))).Niestety, jestem agrsywna,staram się trzymać nerwy na wodzy. Staram się walczyć z moją agresją na agresję innych.
Goga66
2006-07-04
10:51:14
Email
Kyja hehe, ty nie bij tych biodnych facetów :))) A na poważnie też bym Ci po tym wszystkim proponowała psychoterapię. Jak sobie z agresją w domu radzisz? Dzieciństwo miałaś raczej koszmarne :(. Ciepłe pozdrowienia
MoNiSiA
2006-07-04
12:40:30
Email
Agresja...eh...na samą myśl robi mi się mdło...wracają wspomnienia...z ex-idiotą oczywiście...ale wolę nic nie pisać. Powiem tyle Kyja, że bronienie się w czasie jakiś awantur to najgorsze co może być, bo lepiej ubrać się i wyjść. Agresja rodzi agresję. Boże, jak się cieszę, że już po wszystkim! :-( A swoją drogą to powiem, że ludzie są czasem podli, bo wiele razy w czasie takich sytuacji poprostu się odwracali i udawali, że nie widzą... Ehhh...
natalka86
2006-07-05
13:16:40
Email
Monisiu jestesmy ze soba ponad rok.Wiem ze on na mnie nigdy nie podniesie reki i nie uderzy bo wie co to za koszmar bic kobiete.w dziecinswie to jego tata bil go i jego mame i on go nie nawidzi.mial koszmar i przez to moze nie wie jak wyglada zdrowy zwiazek? powiedzialam mu ze wroce jak zacznie sie leczyc u psychiatry.od momentu kiedy go poznalam duzo sie juz zmienil ale sa rzeczy z ktorymi widze ze walczy ale on ma cos takiego ze jak w niego wejdzie diabelek to sie nie moze powstrzymac.mowi do brzuszka,caluje je i widze ze bedzie dobrym ojcem bo widze jaki ma stosunek do swojej 5-letniej siostrzyczki ktora strasznie kocha i dlaby jej wszystko.kazde dziecko go lubi a na ulicy 6 i 5 latki mowia mu czesc :) moze to przez to ze ulica go wychowala,ale widze ze sie stara zmienic i przez ten rok duzo juz sobie w glowie poukladal.moze sama sobie tlumacze to tak...:( zmieszana jestem.
natalka86
2006-07-05
13:18:24
Email
Monisiu jestesmy ze soba ponad rok.Wiem ze on na mnie nigdy nie podniesie reki i nie uderzy bo wie co to za koszmar bic kobiete.w dziecinswie to jego tata bil go i jego mame i on go nie nawidzi.mial koszmar i przez to moze nie wie jak wyglada zdrowy zwiazek? powiedzialam mu ze wroce jak zacznie sie leczyc u psychiatry.od momentu kiedy go poznalam duzo sie juz zmienil ale sa rzeczy z ktorymi widze ze walczy ale on ma cos takiego ze jak w niego wejdzie diabelek to sie nie moze powstrzymac.mowi do brzuszka,caluje je i widze ze bedzie dobrym ojcem bo widze jaki ma stosunek do swojej 5-letniej siostrzyczki ktora strasznie kocha i dlaby jej wszystko.kazde dziecko go lubi a na ulicy 6 i 5 latki mowia mu czesc :) moze to przez to ze ulica go wychowala,ale widze ze sie stara zmienic i przez ten rok duzo juz sobie w glowie poukladal.moze sama sobie tlumacze to tak...:( zmieszana jestem.
agusiaaa
2006-07-05
16:44:16
Email
Mój chłopak też był zafascynowany swoja siostrzenicą, miał bardzo dobry kontakt z dziećmi (obcymi),bo nie wiem jak będzie z własnym. Rozstaliśmy się cztery miesiące temu, na początku widywaliśmy się,dzwonił, a teraz milczy - ciekawa jestem kiedy się odezwie,czy będzie chciał utrzymy wać kontakt z Dzieckiem?? Bardzo podoba mi się postawa Monisi, ma w sobie tyle siły. Ja staram się być twarda, ale jak go zobaczę to mięknę, wracaja wspomnienia - nadal go kocham, mimo iż tak bardzo mnie skrzywdził. Staram się o nim nie myśleć, mam nadzieję że z czasem mi przejdzie, teraz najważniejszy jest mój Dzidziuś, którego nosze pod sercem. Nie potrafię zrozumieć mojego chłopaka (byłego),jak mozna się tak bardzo zmnienić, byc aż tak dwulicowym? Dobrze że wreszcie przejżałam na oczy i dotarło do mnie jaki on naprawdę jest. Wiem że sama z Dzieckiem będę szczęśliwa, tym bardziej że mam naprawdę wielkie wsparcie ze strony mamy. Chciałabym być juz na etapie Minisi- zapomnieć o nim, a co do facetów to jak na razie mam wielki wstręt brrrrr...
Goga66
2006-07-05
20:01:13
Email
Dziewczyny, bo prawda jest taka, że w ogóle rzadko, bardzo rzadko facet dorasta do zakładania rodziny przed 25-26 rokiem życia. A przed 22 to masakra! Dlatego te wczesne małżeństwa i związki są takie zwodnicze. Najpierw chłopcy cieszą się, że będą mieć fajną malutką zabwkę w postaci dzieciaczka. Potem dociera do nich, jaki ogrom pracy przy dziecku jest do zrobienia - pieniądze, poświęcony czas, ograniczenie swobody, utrudnione kształcenie się.Jednym słowem - koniec dzieciństwa. I wolą powiedzieć papa i po angielsku się ulotnić. A dziewczyna ma dzidzię w brzuchu i nie ma dokąd uciec więc w przyspieszonym tempie uczy się miłości i odpowiedzialności. Czasem po latach Ci nędzni tatusiowie się reflektują. Czasem z tego jakiś związek jeszcze wychodzi. Najczęściej jednak mama już ma kogoś innego (lepszego kandydata na tatusia). Panowie wtedy czują, że coś stracili. Chociaż nie wszyscy. Jest jednak już za późno.
Na pewno jednak nie wolno wiązać się z kimś nie budzącym zaufania, nie potrafiącym wchodzić w zdrowe związki, nie szanującym ludzi. Wzorce z domu, chociaż są fatalne i krytykowane, najczęściej z czasem są powielane. Mam przykład blisko, bo w rodzinie męża - mąż jego siostry był damskim bokserem (do rozwodu). Syn tym pogardzał i tatusiem też. Obecnie sam jest takim damskim bokserem, pomimo tego, że u ojca to krytykował.
agusiaaa
2006-07-05
22:21:51
Email
Mój chłopak ma 25 lat i wydawało mi się,że twardo stąpa po ziemi- miał swoja działalność i jasno postawione cele jakie chce osiągnąć. Ale bardzo zaskoczyła mnie jego reakcja na ciążę. Stwierdził, że teraz nie damy sobie rady, nie chce żeby jego dzecko miało takie dzieciństwo jak on (ojciec pił,nie było pieniędzy,wiec od małego musiał pracować)-no stwierdził że najlepszym rozwiązaniem bedzie usunąć to dziecko. Nigdy w życiu nie spodziewałam się po nim,że byłby zdolny do czegoś takiego. Dlatego wole być sama niż z kimś takim,a on już sobie znalazł pocieszycielkę (zresztą miał ją cały czas).
marta0309
2006-07-07
08:45:00
Email
ja równiez jestem zdania, że jeśli facet nie potrafi szanować kobiety to dziecka tez nie bedzie szanował.To smutno ale niestety prawdziwe:(
Strona 1 - 1, 2, następna

Dodaj nowy wpis      Powrót do wybranego działu      Powrót do strony gwnej forum