szukaj zwrotu:       szukaj w:
wybrano:
dział - Niemowlę (pielęgnacja niemowlaczków, karmienie piersią, rozwój, wychowanie, choroby tfu tfu, itp)
temat - Zakrztuszenie


Dodaj nowy wpis      Powrót do wybranego działu      Powrót do strony głównej forum
Strona 1 - 1, 2, 3, następna
Napisano: Treść:
Magda
2005-12-15
Email
czesc jestem cala roztrzesiona. Karmilam mja corke (ma 2 tygodnie) butelka. Chcialm ja podniesc do bekniecia i w tym momencie malej sie odbilo ijednoczesnie lapala oddech. Zakrztusila sie. Cala zsiniala w sekundzie. Ja oczywiscie ja do gory nogami, mocno w plecki. Po chwili zaczela normalnie oddychac. To sie stalo prawie 2 godziny temu, a ja nie moge dojsc do siebie. Cala sie trzese, zoladek mam skurczony ze strachu. Chyba dzis w nocy nie zmruze oka. Nie wiedzialam ze dzieci to taki stres. Wiecej juz chyba nie bede miala, nie nadaje sie do tego bo zejde na zawal. Czy ten stan permanentnego niepokoju kiedykolwiek mija? Kiedy dzieci zaczynaja byc w miare bezpieczne? Jezeli jej staloby sie cokolwiek, nie wiem co bym zrobila.
Kamila
2005-12-15
10:46:51
Email
Magda! Jestem w szoku po przeczytaniu Twojego postu.. I Ty piszesz, że się nie nadajesz?? Ja nie wiem czy umiałabym zareagować w takiej sytuacji! Chwila nieuwagi i mogło dojść do tragedii. Mam nadzieję, że się uspokoiłaś.. jak Kinia była taka malutka, też się strasznie o nią bałam, pamiętaj, że to dopiero 2. tygodnie, jak masz maleństwo przy sobie, jesteś zapewne jeszcze w trakcie depresji poporodowej (choć nie wszystkie kobiety przez to przechodzą) i to, że CI się wydaje, że więcej nie będziesz miała dzieci to noramalne :) Mówi się, że najtrudniejsze pierwsze 3. miesiące, śmierć łóżeczkowa itd. Myślę, że doskonale sobie radzisz i będziesz nadal radziła! Zobaczysz, głowa do góry i bądź dumna z siebie, że nie straciłaś głowy w tak poważnej sytuacji! Pozdrawiam i trzymaj się cieplutko!
Eryka
2005-12-15
11:37:51
Email
Madziu! Doskonale Cię rozumiem. Też pisałam o tym pare tygodni temu, gdy mój Kacperek zakrztusił się pierwszy raz. Byłam przerażona. On krztusi się bardzo często, nawet parę razy na dzień. Mówiłam o tym lekarzowi. Po prostu bardzo łapczywie je, jest silny i szybko i mocno ssie. Krztusi się w trakcie jedzenia. Na szczęście nie sinieje, tylko odkaszluje. Kładę go na brzuszku na moich kolanach i klepię po pleckach. Szybko przechodzi. Zauważyłam też, że czasem jeśli zaraz po jedzonku podniosę go do góry to się zachłystuje, więc teraz chwilkę odczekam zanim podniosę. Głowa do góry! Świetnie sobie poradziłaś. Pozdrawiam Cię serdecznie:))
Agucha
2005-12-15
15:54:49
Email
Magdziu nie jesteś sama kochana :) Moja Natalka ma teraz 2,5 miesiąca więc już troche wyluzowałam ale jak była w wieku twojej dzidzi to ciągle ryczeć mi się chciało, bo się bałam że jej sie coś stanie a ja tego nie przeżyję - to chyba norma w tym okresie, Natalka też podobnie jak synek Eryki ma wyjątkową zdolność do ksztuszenia się i kaszlania zwłaszcza przy jedzeniu (mały łapczywiec) teraz już się na to uodporniłam wiem że trzeba poklepać po pleckach przewrócić na boczek i po wszystkim ale na poczatku to wpadałam w panikę. Teraz Natalia ma katarek i którejs nocy spałą na wznak i troche wydzieliny musiało jej spłynąć do gardełka tak sie zakaszlała że wyskoczyliśmy z łozka z mezem na równe nogi a ona złapała powietrze popatrzyła na nas i zaczeła sie śmiac zbój mały, uszy do góry z czasem nabierzesz rezerwy do takich zdarzeń, pozdrowionka i trzymaj sie cieplutko.
Anula
2005-12-18
22:12:26
Email
Mówił kiedyś lekarz w TVN Style, że przy zaksztuszeniu się trzeba sobie dziecko przełożyć przez kolana, głową w dół i energicznie i dość mocno (ponieważ może być to potencjalne zagrożenie życia) uderzyć 3 razy otwartą dłonią mizy łopatkami dziecka. Tyle teorii, ale pocieszę Cię, że z moją Nikolą miałam to samo, mimo że karmiłam ją piersią. Przez pierwsze tygodnie krztusiła się, kaszlała, łapała powietrze. A ja zamierałam w niepokoju. Uspokoję Cię, że z biegiem czasu nauczy się pić i takie sytuacje już się nie będą powtarzały, a jeżeli będą to nie będą one juz tak przerażające.
Daga
2005-12-21
22:18:17
Email
Madziu Kochana nie jest jedyną mamą, której się to przydarzyło. Moja Kamilka ma już prawie pięć miesięcy, a zakrztusiła się jak miała 5 dni w trakcie kąpania. Ubierałam ją po kąpieli, gdy była już gotowa i brałam ją na ręce ulała i wtedy się zakrztusiła. Do męża wołałam ratuj ją. On tak jak ty ułożył ją do góry nogami, a ona dalej nic, dopiero teściowa przybiegła (bo jak tak kryczałam) i uderzyła dziecko w plecki. Wszyscy płakaliśmy, ale to nie był jedyny raz. Później też się to zdarzało (mała często ulewała). Ale zaczęłam szukać w gazetach co robić i to mi pomogło. Już nie wpadałam w panikę, bo wiedziałam co robić. Trzymaj się i jeszcze jedno nie myśl o tym, jak najszybciej zapomnij i szukaj jak udzielić pomocy w takiej sytuacji. Nie martw się. To wszystko minie przed Tobą będzie jeszcze dużo wyzwań. Mojej małej pojawiły się właśnie teraz czerwone placki na policzkach. Teraz zastanawiam się nad skazą białkową.
Daga
2005-12-21
22:23:37
Email
Madziu Kochana nie jest jedyną mamą, której się to przydarzyło. Moja Kamilka ma już prawie pięć miesięcy, a zakrztusiła się jak miała 5 dni w trakcie kąpania. Ubierałam ją po kąpieli, gdy była już gotowa i brałam ją na ręce ulała i wtedy się zakrztusiła. Do męża wołałam ratuj ją. On tak jak ty ułożył ją do góry nogami, a ona dalej nic, dopiero teściowa przybiegła (bo jak tak kryczałam) i uderzyła dziecko w plecki. Wszyscy płakaliśmy, ale to nie był jedyny raz. Później też się to zdarzało (mała często ulewała). Ale zaczęłam szukać w gazetach co robić i to mi pomogło. Już nie wpadałam w panikę, bo wiedziałam co robić. Trzymaj się i jeszcze jedno nie myśl o tym, jak najszybciej zapomnij i szukaj jak udzielić pomocy w takiej sytuacji. Nie martw się. To wszystko minie przed Tobą będzie jeszcze dużo wyzwań. Mojej małej pojawiły się właśnie teraz czerwone placki na policzkach. Teraz zastanawiam się nad skazą białkową.
Magda
2005-12-22
16:17:36
Email
Jezus maria! to sie chyba nigdy nie konczy! J teraz przechodze etap zlego gojenia sie pepuszka - mala dostaje masc z antybiotykiem, bo pepek zaczal brzydo pachniec. Do tego martwie sie zatwardzeniami Julki. Ciagle cos, jak odchodzi jeden problem, pojawia sie nastepny. Czy mysmy tez byli takimi malym zawiniatkami problemow? Nie spei po nocach bo mysle co jest nie tak i dlaczego. Coz.. moze za jakies 20 lat minie ;-))))
Goga66
2005-12-22
16:24:23
Email
Magda - pępek to drobiazg. Zuza też tak miała - do przeżycia ten problemik. Nie przejmuj się tak strasznie ;), bo nie doczekasz wnuków. Spokojnych Świąt :))
Magda
2005-12-23
00:38:16
Email
wiem ze jestem panikara. stara baba, niby powinnam miec dystans do tego wszystkiego, pepuszki, zakrztuszenia, karmienie piersia itd bo takie rzceczy sie po prostu zdarzaja. ale jakos trudno mi sie przestawic. za bardzo chyba chce zeby wszytko bylo idealnie, jak z obrazka albo reklamy i musze nauczyc sie zyc z mysla ze to tylko na reklamach tak wyglada, codziennosc z malutkim dzieckiem jest inna. musze wyluzowac, bo naprawde dostane zawalu i zniechece sie tak, ze kolejnych dzieciaczkow miec nie bede. moze przy kolejnym bede sie mniej przejmowac, ale na razie kolejne mi nie w glowie. pozdrawiam i zycze wesolych swiat!
Magdalenka
2007-11-15
00:00:13
Email
no coz... minely 2 lata, mam drugie dziecko, 6-tygodniowa ole. no i historia sei powtarza. ola tez ma refluks, tyle ze mocniejszy niz julka. co za tym idzie? miedzy innymi czeste zakrztuszanie. wlasnie pol godziny znow sie zachlysnela, ulewa mocno i tak sie to konczy. mialam wielki rpoblem zeby ja odkrztusic, choc teraz juz wiem co robic kiedy to sie dzieje, nerwow wcale nie jest mniej. boze, zeby czas szybko minal i zeby ola miala juz choc z pol roku, prosze... czasem chcialabym zasnac i obudzic sie za pare miesiecy kiedy wiekszosc problemow minie
Kasia:)
2007-11-15
08:12:39
Email
Magdalenko,wspolczuje nerwow :( i naprawde mocno,bardzo mocno trzymam za Was kciuki i za to, zeby te pol roku zlecialo Wam jak najszybciej bez wiekszych problemow...
zuczekm59
2007-11-15
09:20:53
Email
Magdalenko ja miałm podobny problem. Na wczesnej interwencji pokazano mi ćwiczenie, które nam pomogło, kazano mi masować palcem kulistmi ruchami języczek posuwając się do tyłu aż do odruchu wymiotnego. Tak kilka razy dziennie (ja robiłam 2). U nas to pomogło.
ciekawa
2007-11-15
11:00:12
Email
Magdalenko trzymaj sie kochanie jesteś ekstar mamuśka masz już doswiadczenie i napewno sobie poradzisz:) Nastusia ksztusiła sie mało ale zdarzało się nam biec do łóżeczka na początku-mąż odrazu pojechał do sklepu i kupił taką bezpieczna poduszkę-to taka gąbka-klin dziecko leży na nim lekko pod kontem-dorazu było lepiej. masz cos takiego???
Magdalenka
2007-11-15
13:45:10
Email
zuczek, a na co to cwiczenie? w czym ma pomoc? chetnie bede masowac aby tylko pomoglo ale jak to ma dzialac? kasiu, nie mam klina ale mam uniesiony materac. ola w zasadzie wcale nie lezy na plasko, nawet w wozku glowka jest uniesiona. materacyk do przewijania tez. czesto ja klade w hustawce, duzo nosze, choc z tym ostatnim staram sie nie przesadzac bo juz sie zaczela przyzwyczajac i wymaga towarzystwa, a wiadomo przy dwojce malych dzieci nie na wszystko jest czas. pozdrawiam cieplo, magda
zuczekm59
2007-11-15
16:18:00
Email
Powoduje to usprawnienie mięśni przełyku, które są niedostatecznie rozwinięte. Blanka potrafiła się tak zakrztusić, że pokarm nawet ulał się jej noskiem pod ciśnieniem.
Strona 1 - 1, 2, 3, następna

Dodaj nowy wpis      Powrót do wybranego działu      Powrót do strony gwnej forum