szukaj zwrotu:       szukaj w:
wybrano:
dział - Matki, żony, kochanki (problemy z dziećmi, mężami i niemężami, teściowymi, pracą, plotki, rady, itp)
temat - Materializm


Dodaj nowy wpis      Powrót do wybranego działu      Powrót do strony głównej forum
Strona 2 - poprzednia, 1, 2,
Napisano: Treść:
Julia
2007-12-21
Email
Hej dziewczyny, mam chwilkę czasu a już od jakiegoś czasu korci mnie, żeby się z Wami czymś podzielić, a właściwie opisać pewną sytuację, która ma miejsce w mojej rodzinie. Temat związany ze swiętami, bo dotyczy prezentów, ale nie tylko, a nie chcę go poruszać w wątku z prezentami, żeby go nie zepsuć ;o) Sprawa dotyczy mojej szwagierki (żona brata mojego męża), tej od zębów ;o) (pisałam w dziale o dzieciach) i doprowadza mnie szczerze mówiąc do dreszczy i przyspieszonego bicia serca za każdym razem, jak o niej usłyszę albo mam tam pojechac. Ona i jej mąż są strasznymi materialistami. Są tak łakomi na pieniądze, że oceniają ludzi wg zawartości portfela a jak ktoś nie daj Boże ma coś lepszego od nich to zielenieję z zazdrości i obgadują za plecami. Szwagierka kiedyś powiedziała, że chciałaby mieć tyle kasy, żeby sobie wytapetować pieniędzmi mieszkanie (to już mówi samo za siebie). Kasa to jest priorytet, pierwszy temat rozmów i największe marzenie życia. Po prostu to cel ich życia, a nie srodek do osiągania jakichś celów. Najgorsze jest to, że to podejście przejmują od nich dzieci (chłopcy po 4 i 9 lat). Wyobraźcie sobie że za przeproszeniem 9letni smarkacz potrafi powiedzieć mało zamożnej babci z pogardą w głosie, że jest biedna, nie ma auta i nigdy nie będzie miała i że druga babcia jest lepsza, bo mu daje więcej kasy na urodziny. Teściowie dali szwagierce i szwagrowi mieszkanie, a ten mały potrafi powiedzieć "phi, takie mieszkanie, za 2500 tys". To wszystko przy rodzicach, którzy się śmieją, że ich dziecko ma wspaniałe poczucie humoru. No i dalej - święta, a ten mały, co jeszcze powinien wierzyć w Mikołaja czy Aniołka (zależnie od tradycji) stawia sobie żądania co chce dostać pod choinkę! A najlepiej jakby mu wszyscy dali KASĘ. Tak samo mówi jego mama jak się jej zapytać, co dziecku kupić (bo wszyscy mają problem bo dzieci dosłownie wszystko mają). Oczywiscie my z mężem się temu nie poddajemy i kupujemy to co uważamy za stosowne, chociaż on i tak potrafi prezent skrytykować przy milczącej aprobacie rodziców. Dziewczyny, dosłownie mnie krew zalewa jak to wszystko widzę i słyszę z relacji teściowej (na marginesie też mnie ona wnerwia bo nie za bardzo reaguje na zachowanie wnuka). Ostatnio jej powiedziałam już, że nie chcę tego słyszeć bo potem chodzę nerwowa. W ogóle nie chce mi się tam jeździć na święta, ale muszę, bo to rodzina męża i wiem, że on chce też pobyć ze swoimi rodzicami i ma do tego prawo. A tam Wigilia wygląda tak, że wpadają dzieciaki, rzucają się na prezenty (nawet nie przywitają się, bo kultura osobista też u tej rodzinki szwankuje i to bardzo), zero tradycji, żeby wspólnie usiąść przy stole, pomodlić się. Kolęd się nie spiewa bo po co, nie modli się, nie czyta Biblii (u mnie tak zawsze było). Po prostu kto chce to siada do stołu i je, a dla dzieciaków tylko prezenty się liczą. U mnie zawsze był zwyczaj, że mama nas (dzieci) zabiera do pokoju, a tata otwiera w drugim pokoju okno i udaje, że Aniołek przyleciał i przyniósł prezenty. Długo w to wierzyłam i teraz mam piękne magiczne wspomnienia. Tak samo my z mężem robimy teraz. I coś mnie aż ściska w środku jak pomyslę, jakie tam są zwyczaje a właściwie jak bardzo tam brakuje takich zwyczajów. I nie mogę się pogodzić z tym, że moje dzieci muszą być tego świadkami. Ale mam nadzieję, że mimo wszystko będą wiedziały, co jest słuszne a co złe. No to tyle. Co o tym wszystkim sądzicie? A jeszcze dodam, że to co napisałam o Marcinie (tym 9letnim chłopcu) to zaledwie wierzcholek góry lodowej, bo jakbym miała wszystkie jego makabryczne zachowanie opisać, to by mi się chyba post nie zmieścił ;o)
katka
2007-12-21
21:07:37
Email
Kiedys rodzice tych dzieciaków zorientuja się,że nie ma takiej rzeczy,ktorą mogą im podarować. Miłosci nie da sie kupić za pieniadze,kupowana miłość to prostytucja. Osobiscie lubie zaszaleć z prezentami,ale obdarowywanie innych sprawia mi ogromna przyjemność. A jak mnie nie stać,to staram sie zrobic choćby symboliczny prezencik.Nie krytykuje prezentów,czasem cos schowam głebiej do szafy. A mój syn jeszcze nigdy nie skrytykował prezentu,potrafi sie cieszyc ze wszystkiego. Zresztą Aga tez sie cieszy..
Magdalenka
2007-12-21
21:31:57
Email
no prosze julia, coz za zbieznosc. moj "kwiatek" to tez marcin.
Strona 2 - poprzednia, 1, 2,

Dodaj nowy wpis      Powrót do wybranego działu      Powrót do strony gwnej forum