szukaj zwrotu:       szukaj w:
wybrano:
dział - Dziecko (wychowanie, zabawy, rozwój, dieta, przedszkola, itp)
temat - jak fotelik samochodowy dla dziecka powyżej 7 lat


Dodaj nowy wpis      Powrót do wybranego działu      Powrót do strony głównej forum
Strona 2 - poprzednia, 1, 2, 3, następna
Napisano: Treść:
kyja
2012-03-29
Email
właśnie...jak w temacie. Jakie macie foteliki dla dzieci powyżej 7 lat? nasz Misiek waży 25 kg, latem skończy 8 lat, ładujemy go do fotelika, który miał dotychczas, ale zapinamy pasami samochodowymi. Kiedy czas na podstawkę? czy może młody jest jeszcze za młody? mętlik lekki mam w głowie, nie wiem czy i kiedy przesadzić go na podstawkę.
Goga66
2012-04-04
11:15:05
Email
Noemi - ja 1,5 km nie pojadę z dzieckiem nie zapiętym pasem w samochodzie. Ale nie zapnę jej pasem przechodzącym przez gardło, kiedy takiego fotelika w taksówce nie ma. Wtedy albo luzem wiozę, albo wkładam pas pod pachę, albo dziecko na kolana i wspólny pas dla nas obu. Chociaż nie jestem pewna czy to nie jeszcze gorsze rozwiązanie. Nadopiekuńczość i nadmierną wyobraźnię warto hamować, - osobiście nie chcę mieć lękliwego dziecka, któremu matka panikara wpoiła strach przed niebezpiecznym światem. W końcu w czasie silnego wiatru ze starej kamienicy kawałek elewacji może jej spaść na głowę, a na przystanek wpaść samochód, którego kierowca stracił panowanie nad kierownicą. Niemalże od urodzenia już zaczynamy powoli umierać - nasze komórki giną masowo, neurony też itp. Każdy dzień życia to dzień bliżej śmierci. Wolę żyć krocej pełnią życia niż spędzić życie w pokoju, bo poza nim mogę poślizgnąć się na skórce od banana i uderzyć głową o krawężnik.. I wolę taką postawę wpoić dziecku oczywiście ucząc równocześnie bezpiecznych zachowań Ja już widziałam mamuśki i babcie, których dzieciom nie wolno było wejść na drabinkę na placu zabaw, nie mowiąc o ściankach wspinaczkowych dla maluchów. I takie, dla których piaskownica to była śmiertelna zaraza, środowisko zabójczych bakterii. Oby ich dzieci rosły zdrowe psychicznie..Mam koleżankę, która miała matkę-panikarę. I pamiętam jak w 6 czy 7 klasie podstawówki wchodziłam z nią do jej mieszkania (rodzice pracowali), bo sama panicznie bała się, że w domu zastanie coś okropnego lub niebezpiecznego. Tak, że apel do mam z nadmierną wyobraźnią - nie zatrujcie nią życia swojemu potomstwu.
noemi
2012-04-04
11:32:51
Email
Goga, to że ja jestem matką panikarą nie oznacza, że moje dziecko chowane jest pod kloszem i nic mu nie wolno, to nadinterpretacja. córka jeździ sama na rolkach, wspina się na ściankach na placach zabaw, skacze z murków. to, że ja myślę o tym co może się stać nie przenosi się na córkę. oznacza tylko to, że staram sie z całych sił nie doprowadzić do ryzykownych sytuacji. a jeśli już, przygotować moje dziecko jak się w danej sytuacji zachować. nie wiem skąd pomysł, że pasy sa po to, by dusić dzieci. dziwię się jak czytam, że pasy bezpieczeństwa to zuo, że przedszkole odpowiedzialne za dzieci wynajęłoby autokar taki, który pasami skrzywdziłby dzieci. no wydaje mi się, że tu panika jest raczej po drugiej, Waszej stronie. i nie wiem skąd pomysł, że tylko kierowcy starych autobusów bez pasów potrafią jeździć. to dla mnie argument typu: baby nie potrafią prowadzić.
Goga66
2012-04-04
16:21:20
Email
Pas w samochodzie też skrzywdzi dzieci jeśli mają zbyt niski wzrost i zero podstawki pod pupą i przechodzi zamiast przez pierś -przez szyję. Natomiast te biodrowe, to.... Nie sądzę żeby przy silnym uderzeniu utrzymały malucha na miejscu. Pasy, z jakimi spotykam się choćby w busikach jeżdżących koło nas, z których korzystamy - w niektórych są - nie nadają się niestety dla Zuzi, wyglądają jak samochodowe i przechodzą przez jej gardło - świetny boa dusiciel nawet przy zbyt gwałtownym hamowaniu. Nie pisałam o Tobie - znam po prostu panikary, które z niezłym bagażem swoje dzieci w świat wyprawiły - a właściwie już 30-letnie nadal niańczą w domu. Poza tym dzieci są bardziej empatyczne niż myślisz i nieźle wyczuwają nastroje rodziców. A myślisz, że ja jako nie panikara nie zabezpieczam dziecka i nie wyposażam w niezbędną wiedzę na temat bezpieczeństwa? Ale nie truję też swojego życia i samopoczucia wyobrażeniami, bo chociaż jak każda matka boję się o dziecko to nauczyłam się nie truć umysłu negatywnymi wizjami, zwłaszcza, kiedy nie muszę i nie mam wpływu na przebieg rzeczy. A pasy jak najbardziej - pod warunkiem, że dostosowane do dziecka a nie wyłącznie dorosłych. A sama znam i przypadek, kiedy niezapięty pas uratował znajomemu życie, i przypadek, kiedy niezapięty pas spowodował utratę życia matki koleżanki, która prowadziła smoachód.
noemi
2012-04-04
18:11:10
Email
Goga, ja nie truję swojego życia. i moje dziecko nie ma czego przejmować, jest radosnym, spokojnym dzieckiem i nie sprawia najmniejszych problemów wychowawczych (poza tym, ze pyskuje, ale chociaż argumentuje nieźle:) piszesz w taki sposób, że trudno nie myśleć, że to jednak nie do mnie:) Ty masz swoje racje, ja mam swoje racje i ok - to nie kącik wzajemnej adoracji i nie musimy się we wszystkim zgadzać. konieczność zapinania pasów nie jest podyktowana chęcią zmniejszenia bezpieczeństwa dzieci. i to wszystko co mam do powiedzenia na ten temat.
Goga66
2012-04-04
21:39:20
Email
No to ciekawa jestem, czy byś zdecydowała się zapiąć dziecku w autokarze pas, który przechodzi na wysokości szyi :D. To właśnie powód przecież obowiązywania podkładki po pupę, żeby nie narażać dziecka na uduszenie. A co do brania wszystkiego do siebie, to jest typ osób, które zawsze doszukują się we wszystkim "picia" do siebie. Z drugiej strony trudno mi uwierzyć, że matka-panikara nie obniża sobie komfortu życia projektując sobie tragiczne i pesymistyczne wizje. Chyba, że nadużywasz słowa panikara, bo ciągła trzęsiawka o dziecko nie czyni niczyjego życia lepszym i milszym - no może jakiegoś masochisty czy masochistki.
noemi
2012-04-04
22:35:19
Email
Goga, faktycznie sama o sobie mówię matka-panikara, smiejąc się przy tym, bo ja się dużo z siebie śmieję. a Ty mnie nie słuchasz i przeinaczasz moje słowa. od początku była mowa o fotelikach i podstawkach, a Ty ciągle o tym duszeniu dzieci. nie, nie wożę córki bez fotelika. nawet na przednim siedzeniu jej nie wożę, żeby była bardziej bezpieczna. ba, nie zmienię fotelika na podstawkę tak długo jak się da, bo to fotelik lepiej chroni niż sama podstawka. czy tak trudno zrozumieć to, że pasy SĄ dobre? przy ODPOWIEDNIM ich uzywaniu? no k'mon. weź bo zacznę myśleć, że dbanie o bezpieczeństwo dziecka jest jakimś kosmosem:)
Goga66
2012-04-05
09:05:02
Email
Noemi - sorry ale chciałam zauważyć, że już od dłuższego czasu dyskusja dotyczy przewozów autokarowych podczas wycieczek w przedszkolach i szkołach, Na temat podstawek i fotelików chyba każda już po kilka razy się wypowiedziała? Co do fotelika to pewnie, że lepszy, przede wszystkim wygodniejszy (co do różnicy w bezpieczeństwie osobiście mam wątpliwości) ale tylko do momentu kiedy idealny do wzrostu dziecka. Wiele osób wozi jednak dziecko tak długo, jak pas pasuje zapominając, o wysokości oparcia i narażając dziecko na niebezpieczeństwo nadwyrężenia lub złamania kręgów szyjnych. Zdecydowanie wtedy bezpieczniejsza jest podstawka i zagłówek samochodu niż niedopasowany fotelik nawet z milionem atestów.
noemi
2012-04-05
10:00:29
Email
Goga, oczywiście, że dotyczy. u nas w przedszkolu też było zebranie na temat wycieczek i mowa była o pojazdach przystosowanych do przewozu dzieci. nie podawano szczegółów czy mają specjalne pasy czy tez podstawki/foteliki. ale nie wmawiaj mi, że chcę zapinać dziecko tak jak zapina się dorosły, że chcę dusić dzieci, no k'mon. u nas nei było mowy o wynajęciu autokaru z pasami tylko autokaru przystosowanego do przewozu dzieci. i nie wiem jak wiele ludzi używa fotelików, wiem jak ja. kupiłam fotelik z zabudowanymi ramionami, z regulowanym zagłówkiem. najpierw zbadałam rynek i wiedziałam czego szukam. przeprowadziłam w kilku sklepach rozmowy na temat fotelików i wybrałam wg mnie najbardziej bezpieczny, z wysoko zabudowanymi ramionami. wszystkim rodzicom, którzy boją się autokarów bez pasów, zależy tylko i wyłącznie na bezpieczeństwie dzieci, nie na ich duszeniu. oni uważają, że tak jest bezpieczniej, nie wiem po co próby udowadniania, że myślą głupio. myślę, że dyskusja poszła w bardzo niefajnym kierunku. a szkoda.
Goga66
2012-04-05
11:51:50
Email
No jasne - wmawiam Ci że chcesz udusić dziecko :D
Chociaż niektóre bojaźliwe mamuśki by chętnie kolegów z przedszkola swojego dziecka najchętniej w kaftan bezpieczeństwa pozapinałyby, bo jeszcze klockiem dziecku okiem wydłubią... To nie żart - spotkałam się i z takim poziomem histerii, tak wysokim, ze dziecko nie zostało puszczone do przedszkola bo nikt nie upilnuje jak mamusia, a w piaskownicy mamuśka siedziała 10 cm od potomstwa żeby własną piersią obronić przed zabójczą łopatką innego malucha.
Pokaż mi autokar z przystosowanymi na wzrost dziecka pasami poza autobusami z biodrowymi pasami jak w samolocie, które w sumie raczej wielkiego bezpieczeństwa nie zapewnią ;) I już widzę dzieci, które siedzą nieruchomo na siedzeniach przez nawet pół godziny, kiedy biodrówka pozwoli im na klękanie na siedzeniu i gadanie z dzieckiem siedzącym z tyłu. Jeśli kogoś stać na przedszkole za 1800 zł miesięcznie i płacenie za każdy przewóz koło 100 zł dodatkowo, to może taki bus czy autokar znajdzie. Ja nawet na Zachodzie nie jechałam takim dostosowanym do dziecka jeśli chodzi o wysokość pasów jeśli chodzi o standardowe przewozy.. Na dodatek większość nas szaraczków z dziećmi w przedszkolach za 500-600 zł czy państwowych podstawówkach nie jest w stanie za każdą wycieczkę dopłacać do jej kosztów więcej niż 25-30 zł. za przewóz kilkanaście km.
Co do fotelików, jak kogoś uspokoi taki wypasiony kosztujący grubo ponad tysiąc czy 2 tys. , to dla swojego własnego komfortu psychicznego może kupić. A każda normalna matka stara się zabezpieczyć dziecko - tylko czasem warto trzymać się jakiegokolwiek poziomu zdrowego rozsądku i sensowności. Wolę żeby moje dziecko jechało na wycieczkę niż nie jechało i żeby dzieci z klasy miały finansową możliwość uczestniczenia w wycieczkach a nie pozostawały w domu w imię widzimisię kilku bogatych,histerycznych mamuś, które stac na jakiś hiperwypasiony przewóz. Przed losem jaki mu pisany nie uchronię dziecka. Umiar we wszystkim i myślenie o innych i ich możliwościach chyba jest bardzo wskazany.
Goga66
2012-04-05
12:14:42
Email
http://fotelik.info/pl/news/foteliki_dla_dzieci_w_autobusach_PolskiBus_com,219.html
Warto zapoznać się z powyższym artykułem. Nawet jedno z proponowanych rozwiązań czyli zmiana pasów w przypadku kilku siedzeń i przystosowanie ich do wagi i wzrostu dziecka to żadne rozwiązanie w przypadku wycieczek, gdzie 90 proc. siedzeń zajmują dzieci - na dodatek o różnym wzroście i wadze. Co do biodrówek - niestety - ja tak zapinałam Zuzie np. w taksówkach, że tę część pasa, która przechodziła przez szyję pod pachę jej pakowałam i pewien ekspert powiedział mi, że przy silnym uderzeniu dziecko wysunie się z takiej konstrukcji :( Nie sądzę żeby pas biodrowy lepiej przed takim wysunięciem zabezpieczał.. Jak na razie nie znalazłam w necie firmy, która by pisała, że ma pasy dostosowane dla dzieci. Jak ktoś znajdzie, to chętnie isę zapoznam - z różnicą w cenie za przewóz także :D
noemi
2012-04-05
12:16:27
Email
Goga, gwoli ścisłości, nasz fotelik kosztował niewiele ponad 600 zł, biorąc pod uwagę, że jest to inwestycja na lata, jak dla mnie było warto. Twoje personalne wycieczki są bardzo nie na miejscu. nie będę się więcej udzielać w tym wątku. pozdrawiam.
Goga66
2012-04-05
12:44:20
Email
Mój podobnie, chociaż dostałam akurat za darmo od dość zamożnego kolegi i wtedy spełniał najwyższe kryteria. Chwalenie się jaki dobry fotelik się wybrało jest bezzasadne, bo każdy dobierając fotelik kieruje się tym samym - bezpieczeństwem dziecka i oczywiście swoimi możliwościami finansowymi. A jaka różnica by w rzeczywistości była w czasie wypadku między tańszym i droższym- na szczęście już się nie dowiem. Ale nie zakładałabym się, że przy poważnej stłuczce byłaby duża róznica. Ale może jakbyś kupiła taki powyżej 2000 tys. mogłabyś spać spokojniej?
kyja
2012-04-05
13:17:25
Email
dziewczyny, dajcie spokój :) i w zamian rzućcie okiem na te notki (btw: blog świetnie pisany): http://www.dzieciowo.pl/2011/09/jak-narod-przewozi-dzieci-w-fotelikach.html http://www.dzieciowo.pl/2012/03/no-to-wio-czyli-gdzie-zamontowac-fotelik-i-takie-tam-jeszcze.html
Joanna26
2012-04-05
13:38:08
Email
Ech... mamy takich lekkomyślnych znajomych, którzy sami nie zapinają pasów i dziecka też nie wożą w foteliku "bo nie lubi" (!!!). Trudno dorosłym ludziom, świadomym przecież zagrożeń na drodze tłumaczyć, że powinni... W każdym razie doprowadzili do tego, że dziecko śmiertelnie boi się policji, jak się dowiedziało, że do przedszkola przyjdzie policjant, to wybuchnęło płaczem.
Joanna26
2012-04-05
13:41:13
Email
Mamy też znajomą, która się czasami z nami zabiera z dzieckiem, zwykle jestem przygotowana i mam drugi fotelik, ale czasami bywa, że nie. Co byście zrobiły w takiej sytuacji? Zabrały czy odmówiły? Pomijając - oczywiście najważniejszą - kwestię bezpieczeństwa, ja jestem legalistką i strrasznie nie lubię czegoś takiego, czuję się wtedy okropnie...
Joanna26
2012-04-05
13:44:13
Email
A przypomniało mi się, jak ci bezpasowi znajomi probowali nam wepchnac dziecko do samochodu (oczywiscie "luzem"), my popatrzylismy po sobie i mowimy, ze ok, tylko niech dadza i fotelik (bo maja, a jakze...), natychmiast zrezygnowali z pomyslu, a my odetchnelismy;))
Goga66
2012-04-05
17:22:58
Email
Ja w przypadku takiego dziecka mam drugą podstawkę pod pupę. Całkiem przypadkiem Jeśli jesteśmy bez niej szukam koca i kilka razy grubo składam i ładuję pod pupę tak, żeby pas był na właściwej wysokości. Na szczęście tylko raz tak miałam w stosunku do czyjegoś dziecka ale mojemu też mi się zdarzyło w czyimś samochodzie taką podkładkę robić. Rózne są sytuację i nie zawsze da się prawa przestrzegać. Jak byście wiozły dziecko ze złamaną nogą np? Fotelik odpada, bo noga zwisa... Wiozłam na płasko wzdłuż tylnego siedzenia. Prawo prawem a zdrowy rozsądek zdrowym rozsądkiem. I dziecko bez fotelika zawiozłabym gdyby było to niezbędne. Jechałabym tylko wyjątkowo ostrożnie. A w końcu z Zuzią jeździliśmy wielokrotnie taksówką na lotnisko lub stację i na Boga - jakim cudem miałabym do bagażu dołączać jeszcze spory fotelik?!!! Jechałyście kiedyś karetką? Ja do porodu - siedzenie bez pasa i zjeżdżało się z tego małego kawałka plastiku na podłogę. Karetka najnowszej generacji ale nie R-ka więc na siedząco i niezbyt bezpiecznie nawet bez stłuczki ;). Do tramwajów, metra i autobusów nie wożę też podkładek i pasów dla dziecka chociaż było niedawno kilka w Polsce bardzo groźnych wypadków tramwajów. Po ostatniej katastrofie kolejowej też nie zacznę przywiązywać dziecka do siedzenia. ;) I nie zrezygnuję z jazdy koleją, którą Zuzia z chorobą lokomocyjną znacznie lepiej znosi niż samochód. A i ja bardzo lubię nawet naszymi brudnymi pociągami :D A leciałyście z maluchem samolotem.?Ja kilkakrotnie Ten pas mocowany do pasa matki to kompletne nieporozumienie - chyba tylko po to, żeby w razie wypadku zwłoki dziecka nie odłączyły się od matki, chociaż jak ona wypadnie z fotela to też na wiele nie zda się. Tak, że dla mnie zdrowy rozsądek przede wszystkim , bo nie można życia sobie blokować lękami i wyobrażeniami. Na jakimś forum przeczytałam, że dziecko pewnej mamusi nie jeździ na wycieczki przedszkolne z powodu braku pasów - jako jedyne zresztą. Myślę, że za kilka lat będzie wdzięczne bardzo mamusi za troskę ;P
Goga66
2012-04-05
17:28:03
Email
Co do moich znajomych, tylko jednego mam takiego "mądrego", który uważał foteliki za utrudnienie i 3 dzieci woził bez nich. Ale już wszystkie żywe i zdrowe dotrwały do okresu jeżdżenia bez podkładek, bo najmłodsze ma z pewnością 150 cm wzrostu albo więcej. Mam też koleżankę, która NIGDY nie zapina pasów. Jej siostra przeżyła dzięki niezapiętemu pasowi więc ona za nic teraz pasa nie zapnie. Dzieci nie ma więc nie wiem, jak by postąpiła w takim przypadku. Ja nawet w ciąży się zapinałam
Goga66
2012-04-05
20:20:43
Email
Właśnie dziecko wypytałam na okoliczność pasów. No więc w busach i autokarach, które szkoła zamawia są pasy zawsze. Tylko,że nie można ich zapinać bo 99 proc. dzieci ma je na wysokości gardła
Kamila
2012-04-12
22:21:47
Email
My wozimy w podstawce Graco :) najpierw był fotelik, potem zdjęliśmy plecy i gotowe :)
Joanna26
2013-04-15
15:36:41
Email
I na nas przyszedł czas namysłu nad tym, co dalej po foteliku do 25 kg. Z zebranych opinii wynika, że po prostu kolejny fotelik, do 36 kg, "rosnący" razem z dzieckiem. Jako najbezpieczniejszy w tej kategorii wymieniany jest Kiddy. Ponoć najgorszy fotelik jest lepszy niż najlepsza podkładka, a bez niczego dziecko może jeździć dopiero po osiągnięciu 12 lat lub 150 cm wzrostu. Myślałam, że przesiądziemy się na podkładkę, ale wolę dmuchać na zimne i jednak kupić coś bezpieczniejszego.
noemi
2013-04-29
11:24:00
Email
Asiu, my mamy roemera fotelik własnie do 36 kg. wybrałam ten model też ze względu na to, że ma zabudowane wysoko ramiona. mam ten fotelik chyba jakoś 1,5 roku już albo dłużej i jestem zadowolona
paulinkaa
2014-10-21
09:33:53
Email
Ja zdecydowałam się na fotelik recaro w przedziale od 15 do 36 kg i jestem zadowolona. Łatwo się go montuje i jest bardzo wygodny także przeszedł wszystkie testy :)
Strona 2 - poprzednia, 1, 2, 3, następna

Dodaj nowy wpis      Powrót do wybranego działu      Powrót do strony gwnej forum