szukaj zwrotu:       szukaj w:
wybrano:
dział - Dziecko (wychowanie, zabawy, rozwój, dieta, przedszkola, itp)
temat - Samodzielna zabawa malucha


Dodaj nowy wpis      Powrót do wybranego działu      Powrót do strony głównej forum
Strona 1 - 1, 2, następna
Napisano: Treść:
Goga66
2007-01-31
Email
Dziewczyny, jak wygląda sprawa z samodzielną zabawą Waszych dzieci? Myślę o przedziale wiekowym 1 roczek-2,5 roku. U mnie jest niezbyt dobrze. Zuza cały czas chce żebym się angażowała w zabawę, czytanie książeczek itp. Czasem zdarza się, że bawi się 20-30 min. sama (raz na kilka dni). Na ogół jednak wszędzie mi towarzyszy. Jeżeli jest dłuższy spokój i cisza to zazwyczaj robi rzeczy niedozwolone czyli chodzi po biurkach, wyciąga płyt etc. Jak to wygląda u Was?
Basia.26
2007-01-31
12:04:19
Email
włączę się w temat, bo Miłek ma już niemal roczek:) od początku był takim samodzielnisiem, sam się bawi. przychodzi do mnie tylko wtedy, jak ja siedze przy komputerze;) albo zmywam naczynia. nie wiem co te garnki tak go pociągają;) nie wiem ja sprawy się rozwiną, bo tak szczerze mówiąc to coraz bardziej potrafi angażowac się w zabawę z kims- turlanie piłeczki, berek po mieszkaniu, "akuku", czesanie włosów itd... więc pewnie z czasem będzie wymagał, żeby ktoś (czyli JA) spędzał z nim wiecej czasu. Goga mam na to rozwiązanie..... RODZEńSTWO!!!! ;))
Goga66
2007-01-31
13:27:35
Email
:) Rodzeństwo to dobra rzecz :) ale obawiam się, że głównie korzysta drugi dzieciaczek
aneta76
2007-01-31
14:32:56
Email
Wiesz Goga to zupełnie jak moje dziecko ( 2 lata i 2 miesiące). Chodzi po moich śladach bez przerwy. Czasem jak się zajmie sama zabawą to święto w rodzinie.Myślałam , że jej to z wiekiem jakoś przejdzie, ale nie zanosi się na to. Czasem już nie wyrobię i na nią naskoczę, np. jak plącze się pod nogami kiedy odcedzam ziemniaki, albo robię coś równie dla niej niebiezpiecznego, to odejdzie, popłacze i ... zajmie się sobą. Ale tak ogólnie to preferowane sa zabawy w grupach He He
aneta76
2007-01-31
14:45:32
Email
Wiesz ,a może to kwestia tego, że my siedzimy z nimi w domu? Wiem ,że Ty pracujesz z domu , ja jestem na wych.i cały dzień się nią sama zajmuję, mąż nieraz wraca wieczorem. Może za często się z nimi bawimy i potem już nie chcą bądź nie potrafią się bawić same? Nie wiem już sama. A swoją drogą , jak Ty to robisz ,że w domu pracujesz Goga? Ja nie mogę tknąć komputera przy niej bo zaraz jest afera. Musiałabym chyba ślęczeć po nocach...
Goga66
2007-01-31
15:52:25
Email
Ja tylko dorabiam więc nie pracuję codziennie ale jeżeli mam zlecenie, to robię je w nocy, niestety. Nie mogę brać niczego bardziej poważnego, bo musiałabym zatrudniać kogoś do pomocy. A co do naszego pozostawania w domu... Mam wrażenie, że są dzieci takie jak synek Basi, które same potrafią zainteresować sie zabawkami i bawić się nimi godzinami. Zuza zawsze preferowała ludzi - nawet w niemowlęctwie wolała kontakt z kimś niż zabawki, które bezużyteczne wisiały nad łóżeczkiem :( Kiedy jestem w szkole dwa dni, to Zuzia absorbuje tak samo tatusia więc pewnie i opiekunkę by też zmuszałą do zabawy...
kyja
2007-01-31
20:14:54
Email
nasz Michałek -2,5 roku tez lubi z nami przebywac, tj. bawić sie zachęcać do zabaway czy "poprzeszkadząć" gdy np. myję naczynia lub odkurzam;-)) w ciagu dnia jest w żłobku, węc gdy popołudniami jesteśmy juz z nim, to staramy sie poświęcać mu jak najwiecej czasu, ale w dni wolne potrafi sie sam zabawić, czasem trzeba go nakierować na zabawę, chcociaz są dni ( to tez zalezy od tego jaki dzień ma mały;-))),że chodzi a mną lub mężem krok w krok;-))ostatnio bardzi lubi bawić sie autkami-zabawa bardzo go pochłania-bawi sie sam, wymysla trasy , szuka ciekawych garaży, itp.
Goga66
2007-02-02
10:52:23
Email
wyciągam na górę - może ktoś się jeszcze dopisze
femag
2007-02-02
11:30:07
Email
Moja Zuzia (prawie 15mcy)tez lubi sie z kims bawić, trzeba jej co dzień wymyslac nowe zabawy. Jednak codziennie jakieś 30min bawi sie sama ogląda ksiązki i cos do nich gada po swojemu, lula lalki i wozi je w wóżku, wrzuca klocki różnych kształtów do odpowiednich otworów albo włącza różne grające zabawki i przy melodii tańczy. Uważam że nasze dzieci są jeszcze za małe na samodzielną zabawę, są zbyt ciekawe świata i zbyt ruchliwe aby dłużej posiedzieć w jednym miejscu same, a do tego jeszcze nie mają wyobraźni aby wymyślić sobie jakies zajęcie(chociaż nam psocą i wchodzą na stołki i meble). Od tego są rodzice albo rodzeństwo aby zabawiać maluszki. Bawmy sie z nimi jesli chcą bo za pare lat nie bedą nas do tego potrzebowac i wtedy moze nam byc przykro. Zuzę każda nowa rzecz zajmie na kilkanaście min.(garnki, łyżki, stary telefon, korale, pudełka po kremach i wiele innych rzeczy codziennego użytku którymi sobie nie zrobi krzywdy a zainteresuje ją na kilka chwil). Pozdrawiam.
MoNiSiA
2007-02-02
11:45:57
Email
Moja Julka też przechodzi ten okres. Przeważnie, kiedy się czymś zajmie, to trwa to nie dłużej niż godzina. Jeśli pójdę do drugiego pokoju i zostawię ją w naszym, to wracając boję się tego co tam zastanę. Wynalazła ostatnio super zabawę. Wywala moją, albo swoją bieliznę z szuflad i wchodzi do nich. Boję się, że niedługo się zarwą! Nie pomaga kara, nie pomaga tłumaczenie. Ona ma jakieś dziwne etapy. Niekiedy jest grzeczna tak bardzo, że siedziałabym przy niej non stop, a niekiedy tak absorbująca, że nie mam ochoty bawić się z nią, czy nawet zmienić pieluchy. Jej humorki bardzo mi się udzielają. Myślę, że rozwiązaniem będzie moment w którym nasze maluchy pójdą do przedszkola. Może to wyrodne co napiszę, ale już się tego nie mogę doczekać!!!
aska
2007-02-02
11:57:48
Email
a pewnie, ze ktos się jeszcze dopisze.... ja... :-)
mam ten sam kłopot od początku. Olka uwielbia towarzystwo w zabawie. Sama bardzo rzadko się bawi. Niekoniecznie w zabawie musze towarzyszyć jej ja, moze to być tata, babcia a nawet mile widziane inne dzieci... bardzo mnie to martwiło do pewnego czsu, aż usłyszałam opinię pewnej pani psycholog, która twierdziła, ze nie ma w tym nic złego, a wręcz przeciwnie. Owszem, kiedy maluch potrafi się sam zabawic to też całkiem nieźle (zwłaszcza dla opiekunów) ale osoba zajmująca się dzieckim podobno powinna towarzyszyć mu w zabawie. Ma to sprzyjać rozwojowi malucha.
bo tak z drugiej strony patrząc to skąd dziecko ma wiedzieć jak się bawić. ta najmniejsze owszem, tyrpnie grzechotkę, maskotkę i już frajda, zabawa sama mu wychodzi. A co z dziećmi, ktore już nie są na etapie grzechotek. Wypadałoby mu pokazać, ze klocki można układać, lale przebierać, usypiac, karmić. Ze mozna bawic sie w gotowanie itp itd. Samo ma na to wpaść?
Mojej Oli owszem zdarzy się zapomnieć i zająć samej w pokoju zabawkami i ja wtedy jej nawet nie tykam, daję jej swobodę ale najczesciej prosi mnie o wspólną zabawę.
Pewnie jak każda z Was mam chwilami tego powyżej uszu, tez jestem z nią w domu i chwilami padam ze zmęczenia od tej wspólnej zabawy (co niektórym wydaje się dziwne) ale nie narzekam, zostałam z Olą w domu z wyboru. Chyba nic nam nie pozostaje Kochane jak brnąć w to dalej i cierpliwie czekać na porę przedszkola.
z co do rodzeństwa, to mam podobne zdanie jak Goga, skorzysta na tym drugie dziecko.

nie ukrywam, ze troszkę mi ulżyło, ze macie podobne problemy, bo opinia psychologa ok, ale ja i tak troszkę siętym martwiłam - widać jest dobrze
Goga66
2007-02-02
15:46:40
Email
Dziewczyny - jak Was czytam, to widzę duże podobieństwa w zachowaniach Zuzi do każdego z Waszych dzieci. Więc pozostaje nam czekać aż sie usamodzielnią z czasem. Tylko kiedy zająć sie sprawami domu, szkoły itp? Czasem mnie to przeraża :( - zwłaszcza, że powinnam zacząć pisać pracę licencjacką a nie mam czasu zajrzeć do książek nie mówiąc o odwiedzeniu biblioteki :) Buziaki dla Waszych łobuziaków :)
NIECHA
2007-02-02
22:58:02
Email
To i ja się dopiszę. Ten sam problem. Adaś potrafi się sam zająć sobą tylko najczęściej są to rzeczy zakazane np. wchodzenie na stół, biurko,wyciąganie wszystkiego co sie da z szafek z kuchni lub książek z regałów itd. Zabawy tradyjnymi zabawkami szybko mu się nudzą. Ma już niezłą kolekcję autek, klocki lego, różne układanki, konika bujanego. Potrafi się tym zając na krótko, bo jak tylko zobaczy,że siadam to mnie ciągnie za rękę. Staram się z nim rysować, ogladamy książeczki.Słuchanie bajek go jeszcze nie interesuje . Jak tylko zacznę czytać to przerzuca kartki dalej i w ten sposób książeczka po minucie już jest odrzucana na bok. Czasami jestem wyrodna matka i włączam mu na godzinę teletubisie. Niestety to jest jedyne wyjście, żebym mogła coś w domu zrobić. Aha ostatnio Adaś odkrył , że fajnie się skacze i ćwiczy całymi dniami. Skacze po wszystkim po podłodze, kanapach no i w łóżeczku. I efekt jest taki,że wczoraj łóżeczko nie wytrzymało i pękła listwa boczna na spodzie. Mam nadzieję, że się da naprawić. Poza tym Adaś lubi tańczyć. Jak tylko usłyszy muzykę to leci do mnie, łapie mnie za ręce i tańczymy w kółeczko. Oczywiście dla niego nie ma znaczenia, że mama w danym momencie ma brudne ręce od obierania jarzyn czy siedzi na toalecie..;-) Muszę iść i koniec. Też się pocieszam ,że nadejdzie taki dzień w którym nasze dzieci będą bardziej samodzielne. Narazie czasu dla siebie człowiek wogóle nie ma.
aneta76
2007-02-02
23:19:21
Email
He he skąd ja tą wyrodną matkę znam... U nas 8.30 Teletubisie w tv,coby matka się mogła umyć, ubrać i ekspresowo pomalować, a na dobranoc Krecik w komputerku, tak na szybciutki prysznic mamusi, bo potem to różnie ze spaniem i nie zawsze sił starczy...
Kornela
2007-02-07
23:04:42
Email
U nas jest podobnie, choć muszę przyznać że Marcelince często wystarczy przebywanie w tym samym pomieszczeniu, potrafi na chwile zabawić się sama ale gdy widzi że ja wychodze np do kuchni to ona zabiera zabawki którymi się bawi i przenosi wszystko w to miejsce gdzie ja poszłam. Niekiedy jest tak że zamiast np rysować tylko chodzi za mną z kartka i długopisem i gdzie się rozłoży to zaraz musi się zbierać bo ja znów jestem w innym pomieszczeniu. Bardzo nie lubi gdy robię coś w kuchni, po chwili szarpie mnie i chce żebym ją wzięła na ręce, często też mnie naśladuje np wyciera podłoge itd... najlepsze są rzeczy których nie powinna dotykać jak szczotka do WC.
Julia
2007-02-11
19:17:59
Email
No to ja też się dopiszę, zwłaszcza ze u nas jest raczej odwrotnie. Myślę, że duża w tym zaleta żłobka i tego, że od małego Bartek przebywał codziennie jakiś czas w swoim towarzystwie, bo np. kładłam go do fotelika (samochodowego, z bujaniem) i wprawdzie zabierałam wszędzie ze sobą, ale też zajmowałam się przy tym swoimi rzeczami, typu sprzątanie, wieszanie prania, gotowanie obiadu itp. Jak już Bartek zaczął chodzić, to też czasem musiałam się zająć swoimi sprawami (a byłam z nim sama w domu, bo Krzysiek w pracy). Nie pomyślcie sobie, że jestem złą matką, co to dziecko rzuca w kąt i biegnie do swoich spraw, bo to nie tak. Dużo czasu spędzam i spędzałam z Bartkiem, duzo się z nim bawiłam i bawię, ale też jestem człowiekiem i mam prawo odetchnąć i tego uczę swoje dziecko, mówiąc mu po prostu czasem nie. Jak on chce się czymś pobawić a ja wyjatkowo nie mam ochoty, po prostu mu to mówię i nie ustępuje. Dziecko też powinno wiedzieć, że mama czy tata mają swoje potrzeby i powinno je szanować. Nie wiem więc co to dziecko uwieszone u szyi (fakt, że to też może kwestia charakteru), Bartek ładnie bawi się sam, tak jak Misio Kyji uwielbia samochodziki i może sie nimi bawić bardzo długo, albo jeździ po mieszakniu na rowerku, bawi sie klockami, ostatnio puzzlami. Ja mogę spokojnie posprzątać, poczytać gazetę, a on sie zajmuje sobą. Może ma to trochę po mnie, podobno ja w dziecinstwie np. w przedszkolu czy żłobku byłam typem samotnika, sama sie bawiłam. I dlatego moze jest mi go łatwiej nauczyć, że mama też chce mieć troche czasu dla siebie. No a żłobek, na pewno też uczy samodzielnej zabawy, bo 3 panie na 25 dzieci nie sa w stanie zajmować się nim bez przerwy.
Strona 1 - 1, 2, następna

Dodaj nowy wpis      Powrót do wybranego działu      Powrót do strony gwnej forum