szukaj zwrotu:       szukaj w:
wybrano:
dział - Dziecko (wychowanie, zabawy, rozwój, dieta, przedszkola, itp)
temat - SUPER NIANIA- co o tym sadzicie?


Dodaj nowy wpis      Powrót do wybranego działu      Powrót do strony głównej forum
Strona 1 - 1, 2, 3, 4, 5, 6, następna
Napisano: Treść:
Kajka
2006-12-04
Email
Co sadzicie o metodach super niani z TVN? ja uwazam wiekszasc za pomocne, al epowiem wam w tajemnicy ze niektorzy rodzice przesadzaj z dziecmi...hmm ale pozyjemy zobaczymy obym ja nie miala takich problemow... ale nie powinnam i znajac tajemnicze sposoby super niani powinnam sobie poradzic. Zamierzam kupic ksiazke napisana przez super nianie
MoNiSiA
2006-12-04
15:50:18
Email
Bardzo lubię oglądać SuperN. Podobają mi się metody z klepsydrą i minutnikiem. W tym wszystkim jednak najważniejsza zdaje się być konsekwentność i chęć zmiany. Wiem tylko, że metody Pani Zawadzkiej powinno się wprowadzać u starszych dzieci, co nie znaczy, że młodsze mają drogę wolną do swobody. Choć to wszystko zależy oczywiście od rodziców. Moja Julka jest dzieckiem "nieskomplikowanym". Na ogół bardzo grzeczna, spokojnie sypia, ślicznie je. Więc metody SN raczej nie będą u nas praktykowane, aczkolwiek chętnie bym zakupiła tą książkę. Pozdrawiam.
pinkie
2006-12-05
10:23:14
Email
Hej! Czasami to oglądam i nie mogę sie nadziwić rodzicom - czy oni nie mają pojęcia o wychowywaniu dzieci? Przeciez ta super niania przyjeżdża zmienić małego diabełka, a okazuje sie, ze to rodzice wymagają wychowania. Pani z 4letnimi trojaczkami mnie rozwaliła: zakładała im pampersy i miksowała jedzenie. Dzieci wyglądają jak okazy zdrowia, a ona sie martwiła, ze jak nie zjedzą całego obiadu to chyba umrą. Albo rodzice, którzy nie bawili sie z dziećmi, tylko zostawiali im kupe zabawek w pokoju i wychodzili. Metody z minutnikiem i klepsydrą sa przydatne, bo czasami naprawde można popaść w rutyne i nie zauważać, ze dziecko nami steruje (jak ten ostatni aniołeczek - Antoś).Ogólnie mam takie wrażenie, ze to rozwydrzone dzieci miały być bohaterami tego programu, a tymczasem ich rodzice to prawdziwe okazy...
Goga66
2006-12-05
10:35:21
Email
Pinkie, łatwo to mówić - myślę, że te małe potworki wyhodowuje się powoli. Nie zauważasz błędów a potem hop, wyskakują jak z rękawa. Kobieta np. sądzi, że lepiej przeczekać agresywne zachowanie, bo myśli że dziecko wyrośnie a tu jest jeszcze gorzej. Potem już ię pewnie kompletnie taka osoba gubi, bo z drobnych problemów wraz z dzieckiem wyrastają nowe. Inna sprawa, że nie rozumiem jak można dać się wyzywać przez dziecko. Ale z tego co pamiętam był to przemożny wpływ na okrągło oglądanej TV. To robi wiele matek z wygody. Potem się dziwią, że dzieci są rozdrażnione i znerwicowane i nauczone pokazywania niecenzuralnych gestów, krzyczenia, że głowę Ci utnę itp. Ja natychmiast reaguję na agresywniejsze zachowania Zuzi. Za rok jednak lub dwa okaże się jakie błędy mimo tego popełniłam.W programie niani pokazanejest, jak wiele kobiet nie umie podnieść głosu na maluszka, ja to czasami robię ale zastanawiam się czy nie za ostro, czy to nie spowoduje innych problemów. Nie krytykowałąbym tych rodzin. Co prawda do programu wybierają skrajne, przerysowane przypadki ale sama jestem świadkiem, kiedy pozornie rozsądne matki (w tym przypadku samotne), inteligentne, pracujące i dające z siebie tyle, ile mogą dla dzieci wychodowały 20-letnie POTWORY! Stosujace przemoc psychiczną, wymuszające pieniądze, potrafiące nawet podnieść rękę na matkę. W jednym przypadku to chłopak, w drugim, bardzo podobnym, dziewczyna. Faktem jest, że oba przypadki to sporo pracujące kobiety, których byli mężowie odmówili udziału w wychowaniu dziecka ale na codzień nie było widać ewidentnych błędów wychowawczych a jednak...
Więc Pinkie - zobaczymy jak wychowałyśmy dzieci, kiedy będą mieć 3-latka i jakie błędy popełniłyśmy. Ja bym nie spieszyła się z ocenianiem tych rodzin z TV!
aska
2006-12-05
11:16:51
Email
Podpisuję się pod każdym słowem Gogi. Nie wierze w to, ze my nie popełnimy błędów wychowawczych. Myślę, ze zwracając uwagę na pewne sprawy gdzieś uciekają nam inne. Nie można za każde złe zachowanie obarczać winą rodziców. moja rodzina jest tego dobrym przykładem. To dla mnie dosyć osobiste, ale powiem Wam, ze moja mama wychowała trzy córki. Kazdą z nas w ten sam sposób i tymi samymi metodami a jednak jedna z moich sióstr.... szkoda słów.
Nie zapominajmy, nasze dzieci mają własne temperamenty i charaktery a my możemy tylko starać się w jakis sposób na nie wpływać ale z pewnoscią ich nie zmieniać
aska
2006-12-05
11:21:34
Email
A co do samego programu.... pewnie jest troszkę pod publiczkę i my oglądamy wyselekcjonowane, najbardziej skrajne sceny, takie, które zaintrygują widza, ale podoba mi się. Muszę powiedziec, ze z niektórymi metodamu SN się nie zgadzam z innych chętnie korzystam.
Goga66
2006-12-05
12:09:09
Email
Aśka - ciekawa jestem, z którymi metodami się nie zgadzasz i w jakim wieku masz dzieci? Pozdrawiam
MoNiSiA
2006-12-05
12:10:13
Email
No właśnie...A jakie metody według Was nie są słuszne?To, tak z czystej ciekawości pytam. :-) I zgadzam się, że prawie wszystko zależy od temperamentu dziecka. Zauważcie, że często te dzieci mają rodzeństwa. Są ich zupełnym przeciwieństwem. Antoś miał starszego brata, który był mądry, ułożony i nie sprawiał problemów wychowawczych.
MoNiSiA
2006-12-05
12:11:01
Email
Gosia!!! Czytasz w moich myślach! Co za zbieg okoliczności! Szok! :-)
Goga66
2006-12-05
12:12:23
Email
:)
pinkie
2006-12-05
12:21:06
Email
Ojej, ja nie mówię, ze ja postępuje idealnie i ze wszystkie mamy w super niani sa 'odmóżdżone'. Ale czy Ty Goga pozwoliłabyś, aby Twoja czterolatka spała w pampersie, lub miksowałabyś jej obiad? Czy pozwoliłabyś sobie na taki brak czasu i chęci, zeby się z dzieckiem przez 5 min dziennie nie pobawić? Albo jeżeli w domu rodzice wrzeszczą na siebie bez przerwy , a do wrzeszczących dziewczynek wzywają supernianię, bo jakoś nie umieją sobie z nimi poradzić. Rozumiem, ze można sobie wmówić, ze dziecko nie lubi tego, czy tamtego i sie tego uparcie trzymać, bez chęci zmiany. Dopiero osoba z zewnątrz może zauważyć pewne błędy. Sama mówisz, ze nie pozwoliłabyś, aby dziecko Cie wyzwało. Ja myslę tak samo. I będę sie starała zwalczać takie wybryki w zarodku. Myślę, ze żadna z matek na forum nie będzie miała większych problemów, bo każda z nas dużo czyta, szuka pomocy, nowych pomysłów: jak umyć głowe, zeby nie płakała, jak nauczyć sikania do nocnika itp. Tamtym matkom zabrakło chyba pomysłowosci.
pinkie
2006-12-05
12:30:05
Email
A co do Antosia - mojego ulubieńca - to zauważyłam, ze to temperamentne dziecko. Podziwiam jego matkę, ze tak się zaparła i cierpliwie odkładała go do łózka, kiedy nie mógł zasnąć. Mnie już się serce krajało. A jak mówił jej 'Juz się uspokoiłem, przepraszam' to był taki słodziutki :))) Fajny chłopiec. I szybko dał sie przekonać do zmian. Słodziaczek
Goga66
2006-12-05
12:40:44
Email
Oj, Pinkie - oczywiście przypadki są skrajne. Ale już tu na forum niektóre masmy przynały się do dość długotrwałego sadzania dziecka przed TV. Ja się cieszę, że Zuzia nie lubi patrzeć w ekran i nie mam tej pokusy. Ale ja się nie pozwolę wyzywać a może na coś gorszego pozwolę, czego nie zauważam. Np. nie umiem Zuzi nauczyć jeść normalnie a nie zmuszam, bo mnie do tego zmuszano i bylam niejadkiem do 10 roku życia. Zuza lubi siedzieć przy cycu, może błąd, że na to pozwalam? ale nie umiem odmówić, bo płacze rozpaczliwie. wiem, że to jest nie tylko głód ale silna potrzeba psychczna. Za silna czy w normie? nikt mi na to nie chce odpowiedzieć. Kobiety często myślą, że brzydkie słowa trzeba ignorować - tak radzą specjaliści = bo dziecko zapomni. ale niektóre jak widać sobie utrwalają. Często właśnie porady bywają szkodliwe, bo nie każdy sposób jest dobry dla każdego dziecka. Ciężko jest wychować malucha. Odkąd Zuza skończyłą roczek sama czasem się gubię co jest normą a co nie. A najchętniej rady dają mi osoby bezdzietne, które Zuzę wytresowałyby jak małego żołnierzyka :)
Goga66
2006-12-05
12:50:43
Email
Albo przykład z bawieniem się. Ja z kolei słyszę, że za dużo poświęcam czasu, bo dziecko powinno samodzielnie się bawić, co widać w innych przypadkach niani. Tylko łatwo to powiedzieć. Zuza jest za mała na klepsydrę a ostatnio chodzi za mną krok w krok. Ciągnie mnie za rękę żebym z nią się bawiła. Czasem potrafię przetrzymać i efekty są różne raz płacze przez b. długi czas, raz idzie się bawić sama a najczęściej przynosi np. do kuchni kartkę i siada mi przy stopie żeby porysować a ja czuję się wyrodną matką. Sama byłam wychowywana w dość zimnym chowie. Przy tym chorowity brat bliźniak (oboje byłiśmy wczesniakami a on długo leżał pod tlenem) zajmował mamę bardziej. I następstwa tego wychowania odczuwam do dziś. Nie lubię swojego dzieciństwa. Zostało mi wrażenie zniewolenia, uzależnienia od decyzji rodziców w tym mało spontanicznej matki. A miałam normalną pełną, zgodną rodzinę matką p w domu do naszego chyba 9 roku życia. Mimo tego metody mamy (i tamtych czasów): typu dzieci i ryby głosu nie mają pozostawiły we mnie jakiś uraz do bycia dzieckiem. Być może to była dodatkowa przyczyna, że dziecka tak długo nie chciałam mieć a mój brat do dziś nie chce mieć. Wychowanie to cholernie trudna sprawa i nawet nie mam pretensji do mamy, bo metody wydawały jej się słuszne i miała grzeczne dzieci a teraz szanujące ją i wspierające. Tylko...
pinkie
2006-12-05
12:54:08
Email
O tak! bezdzietne sa najlepsze. Wiecznie zdziwione moim zmeczeniem i że panikuje i niepotrzebnie martwie, a przecież dziecko takie wesołe - no to co ja sobie wymyślam o tych jego chorobach? Myślę Goga, ze dla półtorarocznego dziecka bliskośc mamusi nie moze być przesadzona. Tu trzeba sie kierowac intuicją, bo i tak nie zrozumie jak wytłumaczysz jej: jesteś już za duża na cycusia. Może zdawać się czasami że to juz duża panna, a ona jest jeszcze prawie niemowlęciem.
Migotka
2006-12-05
14:26:01
Email
Witajcie kochane mamusie:) długo mnie nie było na forum.Bardzo dobrze,że został podjęty temat super niani.Jak okazało się,że ponownie jestem w ciąży(niestety poroniłam) to zaczęłam czytać wiele pisemek i gazet dla przyszłych mam.W jednym artykule Pani psycholog zaznaczała kilkakrotnie,że pora emisji tego serialu jest bardzo zła!Wiele matek oglada ten program przy swoich dzieciach...straszych już dzieciach,które są na tyle rozumne i bystre by w TV odszukać swojego rówieśnika ,innego chłopczyka..inną dziewczynkę.Patrząc na zachowanie tych dzici uczy się podobnego stylu bycia...matka ogląda i wie,że to co robią te "diabełki" jest karygodne,ale dziecko niesety nie rozumie,że to jest złe zachowanie....pokazuje się mu w ten sposób,że inne dziecko może i zachowuje się w agresywny sposób,który często prowadzi do osiągnięcia celów. Ta sama P.Psycholog wypowiadała się bardzo pozytywnie o samej idei tego programu,bo niestety takich rodzin,gdzie panuje pajdokracja jest bardzo dużo.Tak jak same zauważyłyście niełatwo jest wyłapać błędy swoje lub dzieci,jako mamy często jesteśmy bezkrytyczne,lub oddalamy od siebie wady dzici.Ja sama mam z tym ostatnio spory problem.Podczas mojego pobytu w szpitalu Alek był u mojej siostry,która niestety nie umiała poradzić sobie z nakarmieniem go,nie miała tyle cierpliwości by zachęcać go do jedzenia...kilka razy włączyła mu TV i wyłapała,że mały w reklamach odcina się od rzeczywistosci i zjada całą miseczkę obiadku w przeciągu trwania 1 bloku reklamowego.Z braku czasu na papranie się jedzeniem i z własnej wygody karmiła go tak zawsze....Koszmar!!!!!! Teraz Aluś nie chce jeść inaczej niż przy reklamach..pluje..odpycha ...i nawet często pokazuje paluszkiem na TV i rzeczywiście jak włączę mu reklamę to popada w stan hipnozy,odcina się od świata zupełnie..jest to dla mnie prawdziwy szok i niebywały problem,bo chcąc by cokolwiek zjadł ulegam temu głupiemu przyzwyczajeniu,a tym samym jeszcze bardziej go od tego uzależniam.Alek ogólnie jest bardzo grzeczny,potrafi długo bawić się sam,ale i uwielbia jak robimy coś wspólnie.Ostatnio zrobił się z niego mały psotnik,otwiera szafki i wyciąga pudełka z herbatami rozrzucając po kuchni szaszetki.Coraz mniej słucha słowa "nie wolno" i potrafi potwornie się rozzłoćcić i poryczeć jak czegoś nie dostanie.Staram się mu w dobroci wytłumaczyć,jak dorosłamu dlaczego nie moze danej rzeczy mieć.Czasami wysłucha i zrezygnuje,a czasami uda na chwilę,że posłuchał po czym znów zawzięcie walczy o swoje...niestety zdaza się,że wygrywa.Zauważyłam rówież niespójność w przestrzeganiu zakazów między mną a Jackiem.Ja Alkowi nie pozwalam i staram sie nie ustępować,a Jacek po krótkim nawet czasie kapituluje i ulega zachciankom małego....choć doskonale wie,że oboje musimy trzymać wspólny front w wychowywaniu Alusia.Zdarza mi się również czasami podnieść głos na Alka ,jak już zupełnie przegina ze swoja histerią i nieustepliwością.Chciałabym pozanać wasze metydy i sposoby na aresywne,nerowe zachowania waszych pociech....przecież powinna być jakaś złota,wypośrodkowana metoda .Nie należy ciagle ganić i krzyczeć na dziecko,ale przeciez nie mozna tez lekceważąco potrzeć na skandaliczne zachowania naszych skarbów i mieć nadzieję,że same miną...Pozdrawiam serdecznie.Migotka
Strona 1 - 1, 2, 3, 4, 5, 6, następna

Dodaj nowy wpis      Powrót do wybranego działu      Powrót do strony gwnej forum