wybrano: dział - Niemowlę (pielęgnacja niemowlaczków, karmienie piersią, rozwój, wychowanie, choroby tfu tfu, itp) temat - Posiłki w szpitalu po porodzie Dodaj nowy wpis Powrót do wybranego działu Powrót do strony głównej forum |
Napisano: | Treść: |
---|---|
Guśka78 2006-06-13 |
Zakładam taki temat: podzielcie sie informacjami co podawali w waszych szpitalach po porodzie przez te kilka dni. U mnie to było zaprzeczenie wszelkich zaleceń diet dla mam karmiących; i tak: na śniadanie zawsze zupa mleczna, a na obiad to był i kapuśniak(hihi), kotlety smażone( później w nocy wszystkie niemowlaki płakały...) ryba smażona, kapusta do ziemniaków i podobne "smakołyki"... Gotują dla wszystkichto samo i nikt nie dba o mamy i maluszki:((( |
pinkie 2006-06-13 15:44:22 |
A no właśnie, tego się obawiam... A jak z dokarmianiem? Bo nam w szkole rodzenia mówili, ze do szpitala tylko wodę rodzina może przywieźć. A jogurty? a owoce? Śniadanie w szpitalu o 9-tej, a ja budzę sie o 5tej i jak nie zjem jogurtu przynajmniej, to mi się żołądek na lewą stronę przewraca... Jak juz zjem, mogę spać dalej. Jestem jak niemowlę: muszę co 3 godziny co zjeść :))) |
Basia.26 2006-06-13 16:06:51 |
u mnie rodzina mogła przyniesc wszystko, tylko lekarze mi powiedzieli, co mi wolno, a co nie, bo po cesarce byłam, więc półtorej doby to na samych kroplówkach. na śniadania zupa mleczna i bułka. do bułki albo twarożek albo parówka gotowana. zupa mleczna była wodnista, także mleko z tej zupy raczej nie mogło mi zaszkodzić ani maluszkowi, hihi. na obiad krupnik, pieczarkowa albo jarzynowa (ta ostatnia to było mistrzostwo). na drugie zawsze mięso duszone we własnym sosie (kurczak, wołowina, wątróbki drobiowe) do tego ziemniaki i marchewka z groszkiem )ja w caej porcji miałam 4 groszki, a moja wspołlokatorka 1 ;). już niepamiętam pozostałych, ale zawsze była surówka, i zawsze tak dobrana, żeby nie nadwyrężać ani żołądków mam po kroplówkach, ani też żołądków noworodków. aha, raz był makaron z serem i cukrem. do tego codziennie zapodałam sobie jogurcik i banana:) a na kolację była bułka i plaster żółtego sera albo jakiejś kiełbaski. raz był dżem. |
MoNiSiA 2006-06-13 19:53:18 |
Witajcie. Około 1,5/h po narodzinach Julci trafiłam na salę poporodową. Byłam sama, więc wpadła salowa z talerzykiem i kubeczkiem i powiedziała : "my, na panią czekamy od południa z tym jedzonkiem, bo wiedziałyśmy, że cały dzień musiała być pani na czczo, więc...niech sobie pani zje." No, zostawiła to babeczka i poszła. Ja nie mogłam nacieszyć się Julcią, więc jedzenie wyleciało mi z głowy. Napiłam się tylko kakao. I tu pojawiła się moja pierwsza reakcja : "Przecież kakao nie można!" Ale zostawiłam to dla siebie. Rano dowieźli mi nową koleżankę, więc sobie rozmawiałyśmy i było raźniej. Przyszło śniadanie. Zupa mleczna, kanapka z dżemem...truskawkowym i kawa zbożowa. Zaczęłyśmy z nową współlokatorką wszystko analizować. Na ścianie wisiały tablice - dosłownie - "ZAKAZUJĄCE" karmiącym mamusiom jedzenie wymienionych potraw, w tym kakao i truskawek. |
kyja 2006-06-14 22:48:44 |
ja zaraz po urodzeniu Misia 9 poród trwał 12 godzin), od razu, jeszcze na sali porodowej zakrzyknęłam,że jestem głodna jak dziki osioł i od razu dostałam zupe-barszcz ukraiński, który pochłonęłma leżąc jeszcze na porodówce za parawanem-nigdy chyba jedzenie tak mi smakowało jak wtedy;-))potem na obiady dostawałyśmy ziemnaki z mięsem w sosie własnym, na śniadania zupy mleczne, bułki z dżemem, itp.dokładnie nie pamiętam, ale nie było smażonych potraw czy wzdymających.Niestety, zawsze po posiłkach szpitalnych byłam głodna-mąz przynosił mi obiady , które zrobił w domu;-)) |
Kasia:) 2006-06-15 11:28:29 |
U mnie mozna bylo przynosic rzeczy ale jesc kazali z glowa,choc obiady tez mnie zaskakiwaly- np.spagetti (hehe),marchewka z brokulami,jakis pomidorek,ogorek do kanapek...to niby byla dieta lekkostrawna,ale po cesarce mialam dwa dni glodowki-pierwsza doba kroplowki a druga tylko woda mineralna.Bylo kiepsko,bo jesc sie chcialo,ale coz trzeba bylo przezyc.teraz w domu sama sie boje bo nie wiem co naprawde moge jesc a czego nie powinnam,pewnie naucze sie powoli...pozdrawiam |
KasiaC 2006-06-16 21:27:52 |
Tak czytam Wasze wypowiedzi i widzę, że u mnie w szpitalu się przyłożyli. Właściwie obiady bazowały na marchewce, ziemniakach i mięsie drobiowym. Nie powiem, obiady codziennie smakowały prawie tak samo (bo co można wykombinować z tak podstawowych składników), ale przynajmniej nie martwiłam się, że coś może zaszkodzić Ani. W szpitalu spędziłam trzy tygodnie przed porodem i wtedy były całkiem inne i bardziej urozmaicone obiady, także monotonne obiady po porodzie nie były przypadkowe. |
Dodaj nowy wpis
Powrót do wybranego działu
Powrót do strony gwnej forum |