szukaj zwrotu:       szukaj w:
wybrano:
dział - Niemowlę (pielęgnacja niemowlaczków, karmienie piersią, rozwój, wychowanie, choroby tfu tfu, itp)
temat - Adopcja


Dodaj nowy wpis      Powrót do wybranego działu      Powrót do strony głównej forum
Napisano: Treść:
Mirelka
2006-03-15
Email
Dziewczyny! Tak sobie czytam Wasze wypowiedzi na forum i chciałabym poznać wasze opinie. Co sądzicie na temat adopcji. Gdzieś w głowie krąży mi taka myśl. Kiedy jednak próbowałam wybadać męża w tej sprawie, to się obruszył. Odebrał to bardzo do siebie, jakbym uraziła jego męskość. Tak przynajmniej myślę. To było zanim urodziłam dziecko. Mamy już dzidziusia. Myśli jednak są dalej. Co sądzicie o takiej decyzji. Jak podjac taką rozmowę z mężem.
anka74
2006-03-15
17:11:53
Email
Trudna decyzja i cieżka decyzja. Podziwiam takich ludzi ja osobiście zaczelabym o tym myśleć gdybym nie miala swojego dziecka i gdybym nie mogla, zawsze są jakies wątpliwosci, czy nie trafi się dziecko z patologicznej rodziny, bądz z jakimiś obciązeniami. Kiedy powiedzieć dziecku, że jest adoptowane i czy powiedziec jest wiele i byłoby wiele watpliwosci, ale chwala tym co mają tyle serca odwagi i milości w sobie, zeby dać ja innym w tym przypadku nieszczesliwym dzieciom. Życzę powodzenia.mam znajomych mają 2 letnią coreczke adoptowaną w wieku 2 miesięcy i sa szczesliwymi rodzicami.
andzia
2006-03-15
17:15:51
Email
Mirelka czy mozesz podac mi swoje gg?My tez myslimy o adopcji, bardziej ja niz maz.
Michalina
2006-03-16
13:01:35
Email
Mirelka -myślę, że to piękna decyzja
paren1
2006-03-17
21:54:50
Email
Adopcja? myślę, że to naprawdę bardzo dobre rozwiązanie, szczęśliwe dla maluszka i jego "nowych rodziców"!!! Może to przerażające, ale w końcu same nie wiemy "co wyrośnie" z naszych dzieciaków, czy mimo naszych prób dobrego wychowania pewnego dnia nasz ukochany dzieciaczek nie da nam nieźle popalić więc do mnie argumenty, że może się okazać, że adoptowane dziecko pochodzi z patologicznej rodziny lub coś w tym stylu nie trafiają. Sama znam rodzinę, która adoptowała synka, ma już pięć lat jest świetnym chłopcem, a jego rodzice szczęśliwymi ludzmi, że mają takiego synka!! gdyby się okazało, że nie mogę mieć własnych też bym adoptowała dzieciaki -bez dwóch zdań!
Mała
2006-03-18
11:44:39
Email
Adopcja jest mi bliską sprawą.Moja siostra adoptowała chłopczyka.Jak pojawiał się u nich miał 6 mies.Ale byli przy nim właściwie od narodzin,po prostu procedury tyle trwały.Teraz ich synek ma ponad 14 miesięcy.Z pewnością trochę go rozpieszczają, ale są bardzo szczęsliwi.Chłopczyk jest ślicznym, wesołym dzieckiem.A moja siostra bardzo się zmieniła odkąd pojawił sie ich synek,jest spokojniejsza.I bardzo szczęsliwa:).Uważam ze do decyzji o adpocji trzeba dojrzećI uważam ze to naprawdę jest super decyzja:).A jesli chodzi o poinformowanie dziecka, to uważam ze oja siostra wybrała swietny sposób:ich synek w styczniu obchodził 1 ur, teraz w lipcu minie rok jak jest u nich i też będą obchodzić to święto, od samego początku będzie oswajany z tą myślą.Uważam że tak jest najlepeij, dziecko przynajmneij nie dowie się od kogoś obcego i nie będzie zaskoczone.A wiedząc o tym od poczatku wiedza ta nie bedzie niczym nowym, to bedzie oczywiste i logiczne.
MoNiSiA
2006-03-19
08:51:59
Email
Hmmm... Adopcja? Jeśli jesteście zdecydowani, to weźcie pod uwagę na pewno to, że dziecko adoptowane może być obciążone genetycznie. Może, ale nie musi. Mam znajomą, którą pewna rodzina przyjęła do siebie, zaadoptowała, dała nazwisko, dach nad głową, kochała, uczyła. Dziewczyna w wieku 15 lat pojechała do domu dziecka i oznajmiła, że nie chce już z tą rodziną mieszkać, chce być z siostrami. Pomyślcie, co czuli rodzice prawni kiedy dowiedzieli się o tym... A zaznaczę, że miała w domu tym naprawdę dobrze, ale jej tata nie zgadzał się, aby ona spotykała się za często ze swoim chłopakiem. Myślę, że słusznie miał obawy. Dziewczyna była oburzona tymi zakazami i wycięła im taki numer właśnie. Takie dzieci przeważnie mają kłopoty w nauce, trudniej im się skoncentrować. Nie wiecie też czy Wasze maleństwo nie miało biologicznych rodziców - narkomanów, alkoholików. Ale oczywiście same negatywy przedstawiłam, a pozytywów jest myślę, że dużo więcej. Adopcja to wspaniałość, otwartość, dojrzałość. Jestem pełna podziwu, uznania. Być może kiedyś sama się na to zdecyduję. Pozdrawiam Was serdecznie, jesteście dzielne!
Mała
2006-03-19
13:34:54
Email
Monisia, no nie przesadzaj z tym:"Takie dzieci przeważnie mają kłopoty w nauce, trudniej im się skoncentrować(...)".To są takie same dzieci!Problemy wychowawcze pojawiają się nie tylko przy dzieciach adoptowanych.I uważam ze z tymi genami nie ma co przesadzać.Bardzo, bardzo wiele zależy od wychowania.Może ci rodzice tej 15 latki za bardzo ją rozpieszczali?Na za wiele pozwalali?Nikt tego nie wie.Nastolatki uciekają z domu i to wcale nie znaczy że tylko te adoptowane uciekają.Bzdura!
MoNiSiA
2006-03-19
15:07:40
Email
Mała, wybacz jeśli cię to zabolało, ale coś w tym z prawdy jest. Oczywiście zgodzę się, że zależy dużo od wychowania, ale adoptując maleństwo trzeba mieć na uwadze, że obciążenie genetyczne również może być spore! Wiesz po co to piszę? Bo słyszałam o historiach, gdzie po kilku latach wychowania dziecka rodzice, gdy pojawiały się problemy od razu rezygnowali, a tego nie pojmuję! Dlatego o tym napisałam. Ale rodziny, które pragną stworzyć dom dla tych maluszków powinni mieć to na uwadze. To tylko moje zdanie. Co do rodziców tej dziewczyny, to odpowiedź brzmi NIE, nie rozpieszczali jej :| Zupełnie nie pokrywa się to ze sobą. Mieliby rozpieszczać, a ona miałaby uciekać? Zresztą nie ważne. Wyraziłam swoją opinię.
Michalina
2006-03-20
15:10:21
Email
A ja znam rodzinę, która nie adoptowała żadnego dziecka. Mają troje swoich dzieci. Dwoje są dobrze ułożonymi młodymi ludźmi- jeden kończy prestiżowe liceum w Szczecinie, wygrywa olimpiady itd. Drugi syn jest prawnikiem. Ani z jednym ani z drugim synem nigdy nie było żadnych problemów wychowawczych. Natomiast 3 dziecko (a w zasadzie drugie w kolejności) to prawdziwa "czarna owca" w rodzinie). Dziewczyna brała narkotyki, ledwo skonczyła podstawówkę, uciekała z domu itd. Byla tak samo traktowana przez swoich rodziców, miała taki sam start, a jednak... Tak do końca w te obciążenia genetyczne nie wierze, a jeżeli one sa to moga trafić się każdemu, nawet w normalnych rodzinach. Najważniejsze to kochać dzieci i im tę miłość okazywać, rozmawiać z nimi, nie stosować przemocy, ufać.
Mała
2006-03-20
15:34:07
Email
Monisia, nie mam nic do Ciebie.Każdy moze mieć swoje zdania.A co do rozpieszczania:"Mieliby rozpieszczać, a ona miałaby uciekać?".To jest właśnie paradoksalne.Przykład:Dziecko przyzwyczajone jest do tego ze mu sie na wszystko pozwala itd.więc gdy później taki nastolatek słyszy na coś nie-jest oburzony na rodziców, wściekły nie może tego zaakceptowac, burzy sie przeciwko temu i oczywiście rodzice to są ci źli.Dlatego potarfi zrobić najdziwiejsze rzeczy.Nie móę że tak jest w tym przypadku o którym pisałaś ale takie rzeczy się zdarzają często.I to nei tylko w rodzinach które adoptowały dziecko, ale także w tych które mają swoje rodzone dzieci.Tak naprawdę z tymi obciązeniami genetycznymi może i jest racja.Nie mówię tu o dzieciach adoptowanych tylko o WSZYSTKICH.Bo nikt nigdy nie wie czy u niego w rodzinie wszyscy byli grzeczni i fajni.A nóż "antka kobity szwagier"[w wolnym tłumaczeniu:daleki krewny] był narkomanem.To jest moje zdanie, nie wkurzajcie się na mnie jesli macie inne niż ja.I Monisia, jeszcze raz, naprawdę nie mam nic do tego co napisałaś.Każdy z nas spotyka sie z innymi doświadczeniami i one na kazdego inaczej wpływają.Poza tym uwazam ze masz rację ze oddawania dzieci z powrotem do domu dziecka to głupota i nieopowiedzialność...W kazdym razie ja chce jedynie powiedzieć ze nie można skreślać kogoś tylko dlatego że z wielu różnych życiowych względów nie ma biologicznych rodziców...

Dodaj nowy wpis      Powrót do wybranego działu      Powrót do strony gwnej forum