szukaj zwrotu:       szukaj w:
wybrano:
dział - Niemowlę (pielęgnacja niemowlaczków, karmienie piersią, rozwój, wychowanie, choroby tfu tfu, itp)
temat - Depresja poporodowa?


Dodaj nowy wpis      Powrót do wybranego działu      Powrót do strony głównej forum
Napisano: Treść:
Magda
2005-12-12
Email
Czesc wszystkim mlodym mamom i ciezarnym, Poltorej tygodnia temu urodzilam sliczna i zdrowa coreczke Julke przez cc. Na poczatku mialam straszne problemy z karmieniem, nawet poruszalam ten temat na forum. Sutki potwornie pokiereszowane, brak pokarmu itd. Zaczelam dodoawac malej mieszanke. Teraz daje jej glownie piers, ale czasem dodaje mleczko bo nie jestem w stanie trzymac malej przy cycu przez ponad godzine (a ona tak potrafi jak ma humor). Posscie z jednej piersi, zasypia , nie chce dlaej jeasc, po czym po godzinie, 45 min. sie budzi i moze tak przez caly dzien i noc. A ja padam ze zmeczenia. Tym bardziej ze jeszcze nie doszlam do siebie do konca po cesarce. Mam z tego powodu wielkie wyrzuty sumienia, ze jestem zla matka, bo przeciez mleko matki jest dla dziecka najlepsze itd. To wszystko doprowadzilo do tego, ze karmienie piersia wcale mnie nie cieszy. Sutki sie co prawda zagoily, ale jeszcze bola (chyba mam wrazliwa skore po prostu). Mieszkam w stanach. Mam tu co prawda rodzine (siostry), ale one maja wlasne zycie. Nie mamy z mezem zadnych przyjaciol. Jestem w domu z dzieckim sama, maz od dzis wrocil do w pracy. To wszystko mnie przytlacza. Myslalam ze po narodzinach dziecka bede promieniec, tryskac szczesciem. A tu wcale tak nie jest. Ciagle placze, nie wiem dlaczego, nie umiem sie odnalezc w tym wszystkim. Moj maz nie wie jak mi pomoc, ja sama zreszta tez nie. Czy ten stan minie? Chcialabym sie czuc normalnie, czerpac radosc z tego ze kruszynka jest juz z nami. Generalnie tak jest, ale w ciagu dnia zdarzja sie chwile kiedy wybucham szlochem i nie wiem co z tym robic. Nie umiem sama sobie pomoc, nie wiem co mam robic. Zawsze bylam energiczna osoba, duza zajec, praca. Problemy pokonywalam na zasadzie analizy. teraz nie wiem czemu sie tak czuje. Czy to hormony? Jak bylo u was? Czy tylko ja mam takie nastroje? Jak sobie z tym radzic? Bardzo chcialabym sie cieszyc malenstwem ale te czarne mysli i wszystko, wyrzuty sumienia ze karmienie naturalne nie wywoluje u mnie fali szczescia, nie pozwalaja mi na to. Przytlacza mnie wielka odpowiedzialnosc, nie wiem czy dam sobie rade, czy podolam obowiazkom, czy dobrze sie bede opiekowac malenstwem, czy dobrze ja wychowamy. Kocham moja mala coreczke i chce dla nie jak najlepiej, oddalabym za nia zycie i dlatego nie rozumiem dlaczego sie tak czuje. Bardzo prosze o pomoc i rade jak sie wydostac z tej studni bez dna.
MoNiSiA
2005-12-12
17:56:36
Email
Magdo, znam te uczucia i obawy. Najpierw napiszę odnośnie karmienia. Moja córeczka potrafiła siedzieć w szpitalu cały dzień przy piersi. Wychodziłam do toalety a ona już w płacz. To był istny horror. Pragnęłam podać butelkę i mieć choć na chwilę spokój. W domu wieczorem przy cycu siedziała ponad 2 godziny!!! I z czasem... To wszystko unormowało się. Nie myśl, że jesteś złą mamą, bo nie karmisz jej piersią. To nie tak. Najważniejsze że się starasz, mleko modyfikowane również ma wiele witamin i składników niezbędnych do rozwoju. Jeśli naprawdę Ci zle i czujesz taką potrzebę, to nie wahaj się podać sztuczne. Ja miałam wspracie od strony rodziny. Mogłam z kimś przejść przez te trudne chwile karmienia. Twój mąż wrócił teraz do pracy, a Ty jesteś naprawdę dzielna i pomimo wszystko świetnie sobie dajesz radę! Ten smutek i płaczliwe dni miną, jak sama się domyślasz jest to wina hormonów. Poczekaj jeszcze kilka tygodni. Z dnia na dzień będzie wszystko coraz piękniejsze :) 3mam za Was kciuki...Uda się Wam!
MoNiSiA
2005-12-12
17:56:46
Email
Magdo, znam te uczucia i obawy. Najpierw napiszę odnośnie karmienia. Moja córeczka potrafiła siedzieć w szpitalu cały dzień przy piersi. Wychodziłam do toalety a ona już w płacz. To był istny horror. Pragnęłam podać butelkę i mieć choć na chwilę spokój. W domu wieczorem przy cycu siedziała ponad 2 godziny!!! I z czasem... To wszystko unormowało się. Nie myśl, że jesteś złą mamą, bo nie karmisz jej piersią. To nie tak. Najważniejsze że się starasz, mleko modyfikowane również ma wiele witamin i składników niezbędnych do rozwoju. Jeśli naprawdę Ci zle i czujesz taką potrzebę, to nie wahaj się podać sztuczne. Ja miałam wspracie od strony rodziny. Mogłam z kimś przejść przez te trudne chwile karmienia. Twój mąż wrócił teraz do pracy, a Ty jesteś naprawdę dzielna i pomimo wszystko świetnie sobie dajesz radę! Ten smutek i płaczliwe dni miną, jak sama się domyślasz jest to wina hormonów. Poczekaj jeszcze kilka tygodni. Z dnia na dzień będzie wszystko coraz piękniejsze :) 3mam za Was kciuki...Uda się Wam!
Eryka
2005-12-12
18:16:53
Email
Madziu! Monisia ma rację. Jesteś dobrą mamusią. Kochasz i dbasz o swoje maleństwo, a to przecież jest najważniejsze. Na początku jest bardzo trudno. To co piszesz, to jakbyś opisywała mnie:) Ja też jestem bardzo aktywną i energiczną osobą. Problemy rozwiazuję poprzez wnikliwą (może aż za bardzo) analizę. Do tego duża aktywność zawodowa, aż tu nagle... no właśnie. Świat stanął mi na głowie. Początki macierzyństwa były dla mnie bardzo trudne (zwłaszcza pierwszy miesiąc). Wszyscy wokół promienieli radością z powodu narodzin dzidziusia, a ja płakałam i płakałam. Nie czułam szczęścia, wręcz przeciwnie przytłoczenie. Też jestem po cesarce i też miałam problemy z karmieniem (pisałam już o bolących piersiach), do tego wstawanie w nocy, ciągła uwaga, zmieniony harmonogram dnia. Zresztą sama wiesz. Teraz jest już duuuużo lepiej. Zaczynam się cieszyć. Mój synek ma juz 2 miesiace. Myślę, że mój organizm dochodzi już do siebie (hormony o których pisała Monisia). Już nie płaczę, jestem spokojniejsza, radośniejsza i przyzwyczaiłam sie do nowego rytmu życia. Może trudno Ci teraz w to uwierzyć, ale będzie lepiej. Szkoda, że nie masz tam przyjaciół. Staraj sie mówić mężowi o tym co czujesz, jak czujesz. Rozmowa pomaga, chciaż nie ma gotowej recepty na to, by poczuć się lepiej. Co do depresji poporodowej, to zawsze możesz zasiegnąć opinii lekarza, psychologa jeśli ten stan utrzymywałby się długo. Pisz również do nas tu na forum. Na własnym przykładzie wiem, że to bardzo pomaga. Intarnetowe mamusie i tatusiowie są wspaniali i zawsze możnna liczyć na wsparcie:) Pozdrawiamy i ściskamy Cię cieplutko - Eryka i Kacperek. Będzie lepiej!!!
Izka
2005-12-12
22:07:56
Email
Droga Magdo! Nie załamuj sie!!!To wszystko co teraz widzisz w takich czarnych barwach za jakiś czas będzie tylko niemiłym wspomieniem.Każdą z nas dręcza watpliwości czy jestem dobra matką, czy dobrze wychowam moje dzieci i jaka przyszłość je czeka.A dziecku przede wszystkim potrzeba miłości. I nawet taki maluszek jak twoja córunia czuje że jest przez ciebie kochana. Ja mam dwóch synków (3 lata i 2,5 misiąca)obu urodziłam przez cesarskie cięcie i doskonale rozumiem twoje problemy z karmieniem piersią.Przy pierwszym synku błam załamana że nie mam pokarmu,mały był głodny ,płakał a ja razem z nim. Dopiero gdy wrócołam ze szpitale do domu i właściwie pogodziłam sie z tym że nie bedę mogła karmić synka pokarm sie pojawił.Też były problemy z "pogryzionymi brodawkami"ale zaciskałam zeby i karmiłam.Drugiego maluszka też trzeba było karmić na poczatku butlą ale byłam już spokojniejsza i teraz pokarmu mam aż za dużo. Piszesz że Twoje maleństwo bardzo długo je . To normalne u noworodków a nawet starszych dzieci.Ja karmię na leżąco i czasami w czasie takiej Sesji udaje mi sie mnieco zdrzemnąć ,dzieki temu w miare szybko doszłam do siebie po cesarce.Wykorzystuj każdą chwilę na odpoczynek i relaks a jeśli podasz dziecku butelkę czy nawet zdecydujesz sie karmić butlą to przecież żadna zbrodnia i nie oznacza to że jesteś złą mamą. Wachania nastroju pewnie wkrótce Ci miną jednak dobrze jest sie z kimś podzielić swoimi wątpilościami.Może jednak mąż lub siostry znajdą chwile na rozmowe.Jeśli możesz i czujesz sie na siłach wyjdż na chwile z domu nawet na krótki spacer. Myśle że jednak przede wszystkim będż dla siebie bardziej wyrozumiała i nie przejmuj sie :)). Wszystko sie wkrótce ułoży i Ty też będziesz promieniała radością w powodu swojego maleństwa.Pamiętaj szczęśliwa i spokojna mama to szczęśliwe i pogodne dziecko. Ale sie rozpisałam.Trzymam za Was kciuki!
roma
2005-12-12
23:06:24
Email
Dominują Cię normalne uczucia jakie pojawiają sie po porodzie...Piszesz, że jesteś teraz sama w domku z dzieciątkiem.To nie jest łatwa sprawa kilkanaście dni po cc byc samej w domu i zajmować sie małą.Ja miałam to szczęście, że młodsza siostra miała wolne i zajęła sie mną kiedy mąż musiał wrócic do pracy...Tak, "zajęła sie" mną...i gdyby nie ona to nawet śniadania nie miałabym kiedy zjeść, nie mówiąc juz o prysznicu..itp. rzeczach..I pewnie gdybym tez była sama w domku wpadłabym w podobny nastrój ... Przede wszystkim nie możesz mysleć o sobie, że jestes złą matką,jesteś po porodzie..musisz tez mysleć o sobie...żeby mieć siły zajmować sie maleństwem,żyjesz, reagujesz,nie bój się swoich emocji, wyrzucaj je z siebie..rozmawiaj z mężem, nie bój się i nie wstydz się poprosić o pomoc swoje siostry..dlaczego z góry zakładasz [ tak mi sie wydaje], że nie będą miały dla Ciebie czasu.Na kogo masz liczyć jak nie na najbliższą rodzinkę??Nawet jeśli popełnisz jakis błąd nie wyrzucaj sobie tego w nieskończoność...błąd naprawisz..Twoje dziecko nie będzie tego pamiętać, szybko wypełnisz ewentualne potknięcie swoją miłością, której z pewnością Ci nie brakuje...Początkowo wcale nie jest łatwo z takim maluszkiem..i nie odmawiaj sobie prawa do podobnych uczuć jakie Tobą miotają, masz do nich prawo , nie są niczym złym...to tylko przejściowy okres, zobaczysz wszystko sie unormalizuje, musisz tylko nabrać sił i nie zamykać sie w sobie...Pozdrawiam serdecznie!!!!!! Dla swojego dziecka bedziesz wspaniałą mamą, z pewnościa wspaniałą..i masz w to wierzyć, bo tak jest i będzie...wszystkie mamuśki Ci to powiedzą.:)))))
Magda
2005-12-13
16:09:38
Email
Czesc Dziewczyny! Jestescie kochane. Dobrze jest sie wygadac komus kto wie jak to jest, bo tam byl. Rozmawiam o tym z mezem, ale choc on chce mi pomoc, to nie za bardzo wie jak. Nie mniej, rozmowa z nim pomaga mi bardzo. Wasze uwagi bardzo mnie podniosly na duchu. Dobrze ze to forum istnieje, zawsze mozna liczyc na odzew i pomoc. Dzis juz czuje sie lepiej, mam nadzije ze z kazdym dniem bedzie coraz lepiej. POzdrawiam cieplo, Magda
renya
2005-12-14
16:57:49
Email
Magda! Trzymam za Ciebie i Maleństwo kciuki. Ja co prawda nie miałam cesarki, ale też kilka dni po porodzie zostałam w domu sama. Mąż szedł do pracy, a nie za bardzo chciałam, żeby któraś z mam ciągle mi się kręciła po domu, tym bardziej, że od początku miały dla mnie mnóstwo "dobrych rad", które mnie po prostu strasznie denerwowały. Były chwile, kiedy czułam się najszczęśliwsza pod słońcem, a zaraz potem zanosiłam się płaczem, bo ... coś tam ... Malutka jadła, spała, a ja sama na siebie się wkurzałam, że taki płaczek się ze mnie zrobił :(. Aż w końcu nadszedł dzień kiedy uświadomiłam sobie, że przecież jestem bardzo dzielna, bo jednak całkiem nieźle sobie z tym wszystkim radzę. Miesiąc... drugi... trzeci... Okazało się, że nie musze nikogo prosić o pomoc, bo DAJE SOBIE RADE!!! Wtedy poczułam się bardzo szczęśliwa. Moje diablątko ma już prawie 5 miesięcy. Przetrwałyśmy tamten okres. A teraz to w ogóle nie mam na nic czasu. Chwilami padam ze zmęczenia, bo mała ma tyle energii, że brakuje mi sił, żeby jej dorównać :D Ale kiedy patrzę na jej radosną buźkę, kiedy słyszę jej śmieszek (niedawno "nauczyła" się głośno śmiać) - czasami płaczę ze szczęścia (ku utrapieniu męża, który nie wie co się dzieje, bo wszystko niby ok a ja zanoszę się płaczem :PPP). Życzę Ci więc spokoju i wytrwałości. Kiedy już dojdziesz do siebie fizycznie (to na pewno nie potrwa długo), "nauczysz się" swojego maluszka - wszystko powinno wyglądać inaczej. Pozdrawiam serdecznie

Dodaj nowy wpis      Powrót do wybranego działu      Powrót do strony gwnej forum