szukaj zwrotu:       szukaj w:
wybrano:
dział - Matki, żony, kochanki (problemy z dziećmi, mężami i niemężami, teściowymi, pracą, plotki, rady, itp)
temat - Jakimi będziemy teściowymi?


Dodaj nowy wpis      Powrót do wybranego działu      Powrót do strony głównej forum
Napisano: Treść:
Anula
2005-08-03
Email
Dziewczyny mam propozycję-oczywiście temat "Małe spięcia z teściami" zawsze będzie na czasie (wiele razy przymierzałam się aby coś w nim napisać,ale wyszłaby powieść,więc zrezygnowałam,zresztą nie chcę się denerwować).I proponuję abyśmy napisały jak widzimy siebie za jakieś 20 lat w roli teściowych. Nie wiem jak ja zniosę obecność jakiejś dziewczyny kręcącej się koło Rafiego a jeszcze gorzej jakiegoś fraglasa obok mojej Nikolki.Ale wiem na pewno: 1/ spróbuję się z nimi zaprzyjaźnić (chciałabym aby mówili mi po imieniu i zaproponuję to zaraz po ślubie-ja miałam ogromne opory powiedzieć "mamo","tato" i nikt mi tego nie ułatwił), 2/ nie robić sobie w nich wrogów (czyli nie obgadywać za plecami,nie podpuszczać,nie obrażać),bo inaczej to sie odwróci przeciwko mnie, 3/ nie wtrącać się gdy sobie tego nie życzą,mieć wyczucie a pomagać naprawde gdy będą tego chcieli (czyli nie cwaniakować i ściemniać tylko pomagać-np.przyjdę poprasować ubranka,ugotować obiad,zabrać wnuki aby mogli się wyspać), 4/ nigdy nie mówić: MASZ ZA CHUDE MLECZKO! JA SWOIM DZIECIOM ZAGĘSZCZAŁAM KRUPCZATKĄ (!) BO TAK SIĘ DARŁY Z GŁODU! I TWOJE MLECZKO JEJ (JEMU) WYSTARCZA? NIEMOŻLIWE! 5/ nigdy nie kłamać, nie zmyślać na synową lub zięcia, nie podpuszczać przed współmałżonkiem, nie twierdzić że tylko ja wszystko robię najlepiej,szanować innych, ich zdanie i sposób na życie (nawet jeśli nie będzie mi odpowiadał, bo ja będę robiła inaczej.Inaczej nie znaczy lepiej), 6/ wspierać, okazywać że cieszę się z ich szczęścia i ęe zawsze mogą się do mnie zwrócić z problemami, 7/ NIE WYPOMINAĆ! Niczego, zwłaszcza rzeczy materialnych (niech mają-na zdrówko!), 8/ nie wiem jak i kiedy to będzie-ale gdy dowiem się że zostanę babcią-będę najszczęśliwszą osobą pod słońcem, To chyba najważniejsze postanowienia. Jak coś sobie przypomnę to się dopiszę.
Michalina
2005-08-04
09:28:59
Email
Wiesz, jakiś czas temu zupełnie przez przypadek widziałam program w TV chyba z Drzyzgą, o teściowych. Do programu zaproszono synową, które opowiadała jakim to jej mąż jest maminym synkiem i nieźle jechała po tej swojej teściowej. Głównym argumentem przeciwko teściowej było to, że ta kupowała wiele rzeczy do synowej i syna domu bez uprzedniej konsultacji z obojgiem. Dodam, że dom postawiła teściowa!! Młodzi nie dorzucili się w niczym. No i ta synowa miała pretensję, że teściowa kupiła do łazienki takie kafelki, które jej się akurat nie podobały i , że "w ogóle wszystko kupowała bez konsultacji" i to było strasznie irytujące. Potem Drzyzga pytała teściową dlaczego jest taka "okropna". Teściowa przynała sie do samodzielnego zakupu kafelek, ale to było wtedy kiedy synowa leżała w szpitalu (chyba zagrożona ciąża) i nie chciała jej zawracać głowy takimi pierdołami, jak kafelki, poza tym chciała skończyć remont domu przed powrotem synowej i dzidziusia. Reszta rzeczy, jak meble do sypialni, meble do kuchni, meble do pokoju dziecka zostały wybrane przez synową, a przez teściową tylko zapłacopne. Teściowa wydała się dla mnie super babką. Szybko zdobyła moje i publiczności zaufanie. Natomiast synowa okazała się kompletną lafiryndą. Przyznała się, ze niszczyła wszystkie swetry męża, które ten dostał od swojej matki. Na pytanie dlaczego więc nie kupowała sama swetrów mężowi, odpowiedziała, "no przecież teściowa kupowała". Anula, boję się, że kiedyś mój syn trafi na taką głupią babę i nawet gdy ja będę chciała obojgu nieba uchylić i ułatwić życie wszystko będzie odczytywane na opak i brane mi za złe. Dobrze, że moje dziecko ma dopiero 7 miesięcy i problem synowej jest wciąż dla mnie tematem bardzo odległym. Pozdrawiam
Asteria
2005-08-04
13:33:11
Email
To co napisala Michalina, tez bywa prawda. Czasem zastanawialam sie, czy my poprostu nie mamy naturalnie wbudowanej rywalizacji, matka meza i zona! Bo przeciez na wiele rzeczy mozna przymknac oczy, a z drugiej strony kiedy one juz sie dzieja to krew cie zalewa i ciezko nad soba panowac. My z tesciowa sie nie zremy jakos otwarcie, ale obie wiemy jak ciezko nam znosic swoja obecnosc. Czasem sie zastanawiam czy moze nie przesadzam z moja zloscia na nia! Ale kiedys przeanalizowalam sytuacje na tyle na chlodno na ile sie dalo. Fakt jest taki ze ta kobieta cale zycie spedzila w pracy, nie zajmowala sie domem i dziecmi bo zarabiala pieniadze. Ponoc kiedys byla innym czlowiekiem, ale ja nie znalam jej innej, mnie pokazala swoje juz "zepsute" oblicze. Ciezko wiec traktowac mi ja inaczej lub z dystansem. Jej wlasnym dzieciom teraz przychodzi to ciezko! A co do mnie, nie wiem jaka ja bede, bardzo nie chce byc jak ona. Patrze teraz na moja mame i podziwiam ja szczerze. Jezeli Bog da mi wytrwalosc i cierpliwosc chcialbym byc jak ona dla mojego meza. Traktuje go jak syna i predzej mi sie oberwie jak mu nagadam. Ciagle powtarza mi ze mam dobrego meza i powinnam o niego dbac! Nigdy nie weszla nam w droge jezeli chodzi o sprawy prywatne. Zapytana wyrazi opinie, nie pytana wcale swojej nie narzuca. I jak do tej pory jest tylko pomocna, nie starala sie nic nam utrudnic wrecz przeciwnie. Jak Michalina pisala, moglaby nam nieba uchylic. Czy mnie sie to uda? Mam przyklad na ktorym moge sie uczyc! Ale trudniejsze zadanie. Ponoc zawsze gorsze sa matki chlopcow. Bo syn to syn! Wiec jak kiedys rozmawialam jaka ja bede z moja mama, powiedziala mi wprost. Ze jezeli chodzi o syna matki maja inne uczucia i inne reakcje... Moj ma 2 miesiace mam przed soba dluga droge by zaczac tolerowac znajome, kolezanki, dziewczyny az wreszcie zone! Musze tepic w sobie zazdrosc i wydaje mi sie ze zrobic mozna tylko jedno. Tak wychowac swojego skarba, zeby wiedzial jak szukac i zeby znalazl kobiete godna siebie! A wtedy, jezeli nie ma sie problemow naturlanie "wmontowanych" w swoja osobowosc, wszystko przyjdzie latwiej i weselej...chyba...
Asteria
2005-08-04
13:35:48
Email
No i z postanowien...Ulatwie swoim dzieciom start w dorosle zycie na swoim, nie bede oczekiwala od nich pieniedzy! Marudzila i grozila emocjonalnie kiedy zechca same zamieszkac. To bardzo przykre i ciezkie doswiadczenia... Mlodzi powinni mieszkac sami i ukladac sobie zycie po swojemu.
sylwia
2005-08-04
15:10:33
Email
A ja sie boję, że bede wredną teściową, w końcu moja dała mi taki przykład , że hohoho....:)))
Julia
2005-08-05
08:18:22
Email
Ja się zgadzam w 200% z Asterią. Wydaje mi się, że nie ma co robić postanowień, bo życie może je niestety zweryfikować. Same wiecie, jak to było, jak np. byłyśmy nastolatkami i buntowałyśmy się przeciw rodzicom. Na pewno niejedna z Was mówiła "nigdy taka nie będę dla moich dzieci". Ale kiedy same mamy dzieci, zmienia się perspektywa często robimy tak jak nasi rodzice. Dla mnie jedynym dobrym wyjściem jest to, co napisała Asteria: tak wychować dziecko, żeby wiedziało, co jest w życiu ważne i żeby złe rzeczy mu nie imponowały. Żeby umiało wybrać dobra, wartościową osobę dla siebie. Nie wiem, czy to źle, ale ja jakoś nie myślę z przerażeniem o przyszłej synowej. Zależy mi, żeby moje dziecko było szczęśliwe, także, a może przede wszystkim w miłości. Na pewno będę trochę zazdrosna, ale chcę, żeby mój syn miał kiedyś fajną dziewczynę i potem żonę. Mam nadzieję, że to moje marzenie się spełni. A co do teściowych- matek synów, to są gorsze, bo to naturalna rywalizacja między kobietami o faceta. Matka córki nie rywalizuje z zięciem w ten sposób. Za to ojcowie córek są bardziej o nie zazdrośni niż o synów. Wiem z własnego doświadczenia, chociaż mój tata jest wspaniały pod tym względem. A z teściową swoje przeszłam, zwłaszcza jak mąż się do mnie przeprowadził, tj. 300 km od domu rodzinnego. Jak widać, życie pisze różne scenariusze.
lena77
2005-08-06
13:25:28
Email
juz gdzies pisalam na ten temat, ale to bylo dawno, wiec wybaczcie, ze sie powtorze.moja tesciowa mieszka 500 km od naszego miejsca zamieszkania. powinnam sie niby cieszyc, bo nie ma szans by ingerowac w nasze zycie bezposrednio.jednak ona nie jest w ogole nami zainteresowana.nasz synek to jej jedyny wnuczek (3,5 mies.)Gdy sie urodzil nie zadzwonila (jej metoda to "puszczanie" strzalek na komorke meza-sygnal, ze to on ma zadzwonic)zadnej propozycji pomocy, zainteresowania jak sobie radzimy. nie przelewa sie nam, ale jakos sobie radzimy. co ciekawe pomoc w postaci uzywanych ciuszkow otrzymalismy od mojego dalszego kuzynostwa. wlasciwie powinnam nie oczekiwac niczego od rodziny meza-juz slub i przyjecie weselne spadlo na barki nasze i mojej mamy i taty. zero pomocy jakiejkolwiek.od matki mojego meza dostalismy telegram jak od obcej osoby.dowiedzialam sie jeszcze, ze strasznie sie chrzcin nie moze doczekac, by tu zjechac ze wszystkimi(lacznie z jakimis ciotkami niewiadomego pochodzenia)a q... figa z makiem.wiem , ze ja jestem moze niesprawiedliwa dla niej, ale potrafie zrozumiec, ze osczedza, ze nie ma pieniedzy, no i daleko, no ale wybaczcie te strzalki to mnie rozwalily po prostu-przeciez 1 min. rozmowy to 24 gr.i kiedy arek dzwoni do niej to piszczy, ze tak wnusia kocha, ze sie nie moze doczekac, kiedy go przytuli, ucaluje. do nas sie nie kwapi przyjechac a do siebie zaprasza tylko meza-wiadomo, ze ja (wojtus przeciez na nutramigenie) to o jedna geba za duzo do wyzywienia.bbrrrr musialam sie wygadac, bo slubnemu nic nie mowie. dzis dala sygnal, ale mezus powiedzial, ze ma sie wypchac. przykre to, bo to przeciez jego mama.
abc
2005-08-06
16:00:25
Email
jejku, dziewczyny tak sie zapedzilam, ze zupelnie nie na temat napisalam. ja bede okropna tesciowa, no bo synowa tez jestem okropna
sylwia
2006-07-12
08:27:10
Email
jakimi bedziemy teściowymi? Może nowe forumowiczki też się wpiszą?

Dodaj nowy wpis      Powrót do wybranego działu      Powrót do strony gwnej forum